Trochę pozytywnie, trochę negatywnie

Autor: Emilia, mama Laury Data: kwiecień 12, 2013 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 31

Po dwóch latach i 9 miesiącach czekania na cud, chyba wreszcie coś drgnęło… Wprawdzie nie skaczę jeszcze z radości, bojąc się, aby przedwczesną euforią nie zapeszyć tego cudu, nie ogłaszam jeszcze sukcesu ani nie obdzwaniam rodziny w celu powiadomienia jej o radosnej nowinie. Ale mimo to, w głębi duszy naprawdę czuję, że wreszcie coś drgnęło…

Około 3 tygodnie temu układ pokarmowy Laury samoczynnie się „naprawił”. Nie wiem jak, ani nie wiem dlaczego – po prostu któregoś dnia zaczął działać o wiele lepiej, niż do tej pory. Nieoczekiwanie córeczka przytyła (po długich 10 miesiącach bez przybierania na wadze!) i zaczęła jadać rzeczy, o których jeszcze kilka tygodni temu mogła jedynie pomarzyć. W ten oto sposób po długim okresie konsumpcji obrzydliwych niemowlęcych papek ze słoiczków, wreszcie zaczęła jeść normalne jedzenie. I tak oto podczas śniadania raczy się teraz kanapkami z ciemnego pieczywa z olejem kokosowym i warzywami, a na obiad moimi własnoręcznie przyrządzonymi posiłkami na bazie białego ryżu, dyni i marchewki z małą ilością innych dodatków (musimy tylko uważać, aby wszystkie składniki były z ekologicznych upraw i hodowli, gdyż Laura wciąż nie toleruje chemii w jedzeniu). Między tymi posiłkami konieczne jest jeszcze zjedzenie co najmniej dwóch słoiczków z niemowlęcą papką, ale te dwa słoiki nie przysłaniają nam radości z odniesionego sukcesu. Układ pokarmowy Laury wreszcie zaczął trawić i wchłaniać normalne pokarmy i to jest fakt!

Wiecie, jakie to uczucie, gdy Wasze dziecko po prawie trzech latach poważnych zaburzeń trawienia, skomplikowanych operacji, kwaśnych-żrących stolców, straszliwego bólu i niekontrolowanych spadków wagi, nagle zaczyna normalnie jeść i tyć? Pewnie większość z Was nie wie, więc Wam powiem – to jest po prostu fantastyczne uczucie! Czuję się tak, jakby Bóg podarował mi kolejną dawkę nadziei na przyszłość – nadziei, która zawsze była tym, co kurczowo trzymało mnie przy życiu. Teraz tylko pozostaje się modlić, aby ten stan się utrzymał i aby koszmar z przeszłości już nigdy do nas nie powrócił…

Epoka lodowcowa też już się skończyła, więc udało nam się w końcu dotrzeć do cywilizacji, a dokładniej do gdańskiego szpitala, w którym od dawna Laura miała zaplanowaną kontrolę. Pani doktor gastroenterolog po zbadaniu Laurki niemal piała z zachwytu – córeczka bardzo urosła i przytyła, w siatkach centylowych gwałtownie skoczyła z 25 centyla na 50, a badania krwi też wyszły idealnie. Wyniki wzrostu, wagi i krwi okazały się takie, jak u zupełnie zdrowego dziecka. Lekarka pochwaliła Laurę oraz pochwaliła rodziców i nie ukrywam, że w tym momencie pękałam z dumy :).

Tak naprawdę tylko my, rodzice, wiemy, jak wiele wysiłku to wszystko kosztuje. Walka o żywienie Laury, przeplatająca się z walką o jej oddychanie, to praca 24 godziny na dobę bez chwili wytchnienia. Od początku walczę o to, by córka borykająca się z zaburzeniami trawienia miała zapewnioną odpowiednią ilość substancji odżywczych, co przy zaburzeniu wchłaniania wcale nie jest takie proste. Każdy posiłek musi być dokładnie przemyślany, podany o określonej godzinie, w określonej ilości i odpowiednio suplementowany, aby nie dopuścić do niedoborów. Dlatego każdego dnia córeczka przyjmuje odżywkę Peptamen, probiotyk, tran, olej kokosowy, oliwę z oliwek lub ojej z pestek winogron, zmielone ziarno kakaowca lub orzechy, jagody Goji, alternatywne dla mięsa produkty białkowe itp. Wymaga to niesłychanej dyscypliny i niemal aptekarskiej precyzji, która jednak bardzo się opłaca, bo dzięki temu córka rośnie i rozwija się tak, jak byśmy tego chcieli. Jak widać nie mając jelita grubego i zdolności do prawidłowego oddychania, też można prawie normalnie żyć i właśnie to jest dla nas wielką motywacją. Widząc każdego dnia Laurę i jej postępy, nie możemy nie zauważyć, jak niesłychanie dużo do tej pory osiągnęła. A ja jestem pewna, że to dopiero początek osiągnięć naszego małego-wielkiego człowieka!

Ale żeby nie było nam zbyt łatwo, to z kolei pogorszył się u córeczki stan oddechowy i coraz częściej w ciągu dnia ma ona problemy z utrzymaniem równowagi oddechowej. Zagapia się, zamyśla, za bardzo skupia na poszczególnych czynnościach i wówczas spłyca oddech do bardzo niebezpiecznego poziomu. Ostatnio zdarzyły się nawet dni, kiedy to Laura musiała być większość doby podłączona do respiratora. Ciągle zastanawiam się, co jeszcze powinnam zrobić, aby pomóc mojej córeczce w walce z chorobą, bo bardzo trudno jest mi się z tym stanem rzeczy pogodzić – nie lubię robić kroków w tył mając świadomość, że przecież każdy krok w przód okupiony jest nadludzkim niemal wysiłkiem. Wciąż myślę o lekarstwie na klątwę Ondyny, które niestety jeszcze nie zostało wymyślone i oddałabym wszystko, co posiadam, za tą wymarzoną recepturę…

Jakby jeszcze było mało, to niedawno również u mnie wykryto chorobę przewodu pokarmowego, która nie wiadomo, skąd się wzięła (najprawdopodobniej ze stresu). Na początek zalecono leczenie farmakologiczne, a później operacyjne. Mój pobyt w szpitalu ma trwać kilka dni, z czego niespecjalnie się cieszę, no ale są też dobre strony tej sytuacji – wreszcie Kuba będzie miał przez dłuższy czas wolną chatę, a Laura przejdzie kilkudniowy odwyk od matki, co z pewnością wyjdzie jej na dobre. Najśmieszniejsze jest to, że teraz cała nasza trójka jest na diecie – Laura wiadomo, ze względu na chorobę Hirschsprunga, Kuba ze względu na własne sprawy też ma określone zalecenia żywieniowe, a ja ze względu na ujawnioną chorobę od teraz mam ścisły rygor i nie mogę ani jeść ani pić niczego, co lubię. Nawet kawy i herbaty nie można mi wypić, że o czekoladzie już nie wspomnę… Tak więc wszyscy jesteśmy na diecie, a szkopuł polega na tym, iż każdy na innej. Z tego względu wymyślenie obiadu, który spełniałby oczekiwania wszystkich zainteresowanych jest aktualnie nie lada wyczynem, a ja teraz planując obiad dla rodziny powinnam dostać jakiś order za kreatywność :).

PS. Czasem proszę córeczkę, aby przetestowała produkty przeznaczone do naszego sklepu internetowego, bo dzięki temu z większym przekonaniem mogę je później polecać Klientom. Laura oczywiście chętnie wszystko testuje (zwłaszcza zabawki!!!), a ja robię wówczas pamiątkowe zdjęcia sytuacyjne. Niestety, jak widać na załączonym niżej obrazku, nawet topmodelki mają czasami gorsze dni… I chociaż testowana na Laurze apaszka zaprezentowała się tutaj całkiem ładnie, to już mina samej modelki pozostawia wiele do życzenia… Do agencji modowej ta fotka raczej się nie nadaje, ale do rodzinnego albumu już na szczęście tak :).

2013-02-17 13.44.46

komentarzy 31

  1. Szkoda tylko,że takiemu ładnemu kotkowi metka przesłania kawałek jego twarzy,he,he.pozdrawiam serdecznie i życzę dalszych cudów w Waszym życiu:)

  2. A może za ciasno ma zapiętą tę apaszkę? :))) To tłumaczyłoby minę :))))) Zarcik taki… Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać! 😉

    A tak na poważnie, to gratuluję postępów i trzymam kciuki za powrót do zdrowia Twój i Laurki. Pozdrawiam!

  3. oby każda z nas miała taką siłę..
    oby żadna z nas nie musiała jej mieć..
    trzymam kciuki za Laurkę,jest od pierwszego dnia takim pięknym,dzielnym małym człowiekiem 🙂
    Ten blog przypomina mi zawsze co jest naprawdę ważne.
    I potwierdza moją teorię ,że marzenia naprawdę się spełniają.
    limit bolesnych doświadczeń już wyczerpałyście na 5 następnych wcieleń 🙂 więc teraz może być tylko lepiej i wciąż do przodu 🙂

  4. – Jak się cze­ka na cud?
    – Po cichu.
    ale Ty Emilko nie byłas cicho – potrafiłaś o tym wszystkim co cię spotkało napisać, zwierzyć się i dlatego stał się ten długi wyczekiwany cud.
    Serdecznie pozdrawiam Was troje

  5. Fajnie,że Laurka rosnie i tyje:-)
    Mam nadzieję,że Twoja operacja przebiegnie bez problemu!
    Pozdrawiam Was serdecznie:-)

  6. Ja tez czekam na taki cud ,ze moja trzyletnia corka zacznie jeść nie tylko przez butelkę ,ale normalnie łyzeczka .Po przeczytaniu tego wpisu zaczynam mieć nadzieje …pozdrawiam serdecznie,calusy dla Laurki:)

  7. Emila, ja tam wierze, że kiedyś znajdzie się lekarstwo na te chorobę, nawet nie potrafie opisać słowami jak bardzo się cieszę, że układ trawienny Twojej córeczki zmierza ku lepszemu. Wierzę, że malymi krokami, rozłożonymi w czasie będzie działo się coraz bardziej pozytywnie.Zobacz, jak wiele pozytywów już się dokonało. Do przodu kobieto, bo siła jest w Tobie, i nie oglądaj się za siebie. Ciesz się życiem :*

  8. Wspaniałe wieści!

  9. Cudownie!!! 😀 Wraz z wiosną przyszły zmiany i układ trawienny u Laurki ruszył. Dbajcie o siebie i walczcie, walczcie, walczcie – umiecie jak mało kto!!! 😀

  10. Bardzo lubię u ciebie Emilio to,że w momencie,w którym w Twoim życiu wydarza się coś dobrego i coś mniej korzystnego to na blogu chyba zawsze informujesz najpierw o tym,co dobre i cieszysz się z tego.Jednak Twoje życie determinują rzeczy radosne, a nie te złe. Z tymi złymi po prostu podejmujesz walkę.To naprawdę świadczy o tym,że jesteś bardzo pozytywną osobą.Laura nie mogła trafić na lepszą mamę. Chyba celowo „góra” przysłała ją do ciebie. Gratuluję Ci z całego serca.Słowa uznania również dla Kuby. Laurko-masz wspaniałą mamę i wspaniałego tatę i dlatego teraz jesteś takim wspaniałym dzieciakiem.Jedyne czego mogę Ci życzyć to zdrowia,bo resztę już masz:).Pozdrawiam serdecznie.

  11. Ja na zdjęciu widzę dziewczynę z charakterem, a przecież o to chodzi i dlatego podoba mi się ono bardzo. Jeszcze bardziej podoba mi się wiadomość o tym, że panna z charakterem postawiła na swoim i może jeść prawie wszystko co chce. Wiadomość o powodach Twojej diety nie podoba mi się wcale, ale co zrobić.Życzę Ci zdrowia Emilio, całej Waszej trójce.

  12. Pani Emilio, niech Pani nie da sobie wmówić, że operacja jest konieczna! Mi tez lekarze mówili, że muszę usunąć kamienie w woreczku żółciowym, bo nie ma innego sposobu aby się ich pozbyć.Nie mieli racji!!!!!!!!!1 Oni nie maja pojęcia, że diata Raw Food leczy takie dolegliwości. Organizm na prawidłowej diecie potrafi sam się leczyć (guzki, torbiele,zapalenia znikaja same). Na kłopoty jelitowe zalecam jeść codziennie siemię lniane, pić sok Noni (rewelacyjny na wszystko) oraz wykluczyć to , czego się nie powinno jeść (słodycze, mięso) , do tego każdy posiłek musi być w minimum 50 % surowy! Jak się Pani zastosuje to będzie Pani zdrowa! Rok surowej diety leczy wszystko- nawet planowanych by-passow można uniknąć na takiej diecie! Jeszcze jest jeden sposób- post lub specjalna dieta doktor Ewy Dąbrwskiej( niech Pani wejdzie na jej oficjalną stronę -tam są wskazówki).Surowa dieta leczy nawet Leśniowskiego-Crohna i Stwardnienie rozsiane!

  13. piękna apaszka fajna obcja zamiast szalika na wiosne, gdzie moge ją zobaczyć? na allegro nie ma?

  14. Ja, jak zawsze, trzymam za was kciuki!!!

  15. a to się wam diet namnożyło, psiakostka. ale że czekolady nie możesz – ja bym nie przeżyła 🙂

  16. Nikt nie wie ile to pracy ,bo to praca jakby niewidzialna ,a jednak skuteczna 🙂
    Laura i tak wygląda ślicznie z ta miną 😀

  17. Hehe po raz kolejny piszę że w wykonaniu Laurki już nic mnie nie zadziwi 🙂
    Laura regeneruje się wbrew wszystkiemu , w najbardziej zaskakujących momentach i sama wybiera odpowiedni moment 🙂
    Cieszę sie bardzo że kolejny problem powolutku odchodzi w zapomnienie i przyjmowanie nowych pokarmów przez Laurę musi sprawiać Wam ogromną radość 🙂
    Nie ma milszego widoku jak taki maluch z pulchnymi policzkami pałaszujący ze smakiem 🙂
    Szkoda tylko Emilio że teraz Ty się pochorowałaś. Jestem niemalże pewna że duży wpływ miały stresy których nie brakuje Ci w ostatnich latach.
    Ale mam nadzieję że grzecznie się zoperujesz i weźmiesz przykład ze swojej dzielnej córeczki a później będzie już tylko lepiej.
    Rozwód masz za sobą, Laurka normuje się z jedzeniem no i macie Kubę na którego możecie liczyć więc może być tylko lepiej 🙂
    Głowa do góry 🙂 Pozdrawiam serdecznie

  18. Ja również miałam problemy z moim synkiem ,3lata męczyłam ,żeby dziecko zjadło .Chodziłam za nim ,wymyślałam zabawy i wierszyki opowiadałam,żeby tyko zjadł co kolwiek,nawet kilka łyżeczek itd.Po trzech latach zaczoł dopiero jadać normalne posiłki i to też nie wszystko do teraz jak ma 6lat.Więc dobrze Cię rozumiem co rodzic czuje jak dziecko ne może jeść ,czasami to płakałam z bezsilności.Ty też świetnie sobie dajesz radę.Życzę Wam dużo sił i zdrowia.Pozdrawiam

  19. Po tylu przeżyciach z Laurką, Twoja operacja to pewnie pikuś. Nie mniej trzymam mocno kciuki Za Ciebie!
    Teraz z innej beczki – rozwiązałaś sprawę opieki nad Laurką z prawnego punktu widzenia? Wiesz, Ty w szpitalu, jakby Laurka też musiała trafić na oddział (czego oczywiście nie życzę), żeby Kuba mógł podpisywać wszelkie papiery, miał dostęp do informacji itp.

    • Tą sprawę niestety dopiero muszę załatwić – mam zamiar ustanowić Kubę opiekunem prawnym Laury. Ale z tego, co wiem, jest to procedura długotrwała i od ręki załatwić się tego nie da :(.

  20. Świetnie, że Laurka zaczęła przybierać na wadze, 50 centyl to świetna wiadomość. Laurka to dzielna mała kobietka. I ten uśmieszek skrzywiony. Cudowności.
    Życzę zdrowia dla całej wspaniałej trójki.
    Laurka na czas Twojego pobytu w szpitalu będzie z Kubą?

    • Kwestia organizacji mojego pobytu w szpitalu na razie jest w planach – nad szczegółami zaczniemy się zastanawiać bliżej terminu operacji 🙂

      • jeżeli chodzi o opiekuna prawnego, to sprawę zaklada sie w Sadzie Rodzinnym i czeka na wyznaczenie terminu rozprawy, w tym wizyta w domu kuratora

  21. Jeśli chodzi o Laurę – super, że w końcu może zjeść coś pysznego. A z oddychaniem oby było lepiej.
    A Ty Emilio dbaj o siebie! Zdrówka życzę całej trójce i kreatywności przy wymyślaniu obiadów 🙂

  22. Zawsze czytam o Laurze , caly czas Wam” kibicuje ” zyczac samych sukcesow z walka z Laury chorobami i widze , ze jest dobrze, przynajmniej sprawy zoladkowe sie bardzo poprawiaja, bardzo mnie to cieszy a z oddychaniem tez musi byc lepiej!!! Jest taka sympatyczna i sliczna …pozdrawiam Was a And wenezuelskich!

  23. Czesc. Bloga czytam od kilku dni i jestem naprawde pod ogromnym wrażeniem. Masz cudowną córeczkę i ty sama też jesteś wyjątkową osobą. Bardzo się cieszę że nastąpiła poprawa ze strony układu pokarmowego Laurki i wierzę, że od tej pory będzie już tylko lepiej. Ja mam dwoje dzieci, syna i córkę, i obydwoje są alergikami. Marcinek ma astmę oskrzelową spowodowaną alergią na roztocza kurzu a moja roczna Olivcia cierpi na atopowe zapalenie skóry ale nie udało nam się jeszcze zdiagnozować czy jest ono wywołane jakimś zewnętrznym alergenem, który moglibyśmy w jakiś sposób eliminować. Mieszkamy w Wielkiej Brytanii a tutejsza służba zdrowie to niestety syf, wiec do lekarzy latamy do Polski i jak narazie Marcinek dosyć dobrze funkcjonuje na wziewach a dla Olivii znalazłam dwa emolienty, które całkiem nieżle jej służą i testuję kolejne bo może uda się natrafić na coś jeszcze lepszego. Pozdrawiam Was i życzę już samych pięknych i pogodnych dni tej wiosny.

  24. Ciesze sie bardzo, ze nastapila poprawa u Laury, trzymam kciuki za reszte tego malego dzielnego organizmu! To jest dowod na to, iz milosc matki potrafi przenosic gory.
    P.s. ja rowniez z powodu przewleklej sytuacji stresowej nabawilam sie nieuleczalnej choroby jelit i do konca zycia bede przyjmowac lekarstwa (moze z przerwami- daj Boze). Postaraj sie czasem, o ile to mozliwe znalezc godzinke tylko dla siebie( Laurka spi, badz jest z Kuba), godzina w wannie, z ksiazka lub co wolisz, takie malutkie rzeczy a pomagaja.

  25. Nie potrafię znaleść słów dla postępów Laurki 🙂
    Mały wielki człowiek:-)
    Aż się łza w oku kręci..
    Jesteś Emilko już teraz super dumną Mamą,ale ani się nie obejrzysz jak zostaniesz jeszcze bardziej pewnie super dumną Babcią 🙂 w takich miłych wiadomościach,to naprawdę fajnie wybiec na przód 🙂 Daj całuska królewnie 🙂 jaka Ona śliczniutka:-)

  26. Kupiłam od Ciebie dla córki identyczna apaszke, polecam jest superextra, mieciutka od spodu z wygodnym zapiecem na dwa rzepy w zaleznosciod grubości szyi 🙂

    • Mam nadzieję, że chodząc w tej apaszce Twoja córeczka ma lepszą minę, niż moja 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/