Kroplówkom mówimy stanowcze nie!

Autor: Emilia, mama Laury Data: maj 17, 2012 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 113

Czekałam na ten moment półtora roku odliczając miesiące, tygodnie a potem dni do nadejścia tego doniosłego wydarzenia… I wreszcie moje marzenie się spełniło – wczoraj lekarze zadecydowali o definitywnym odstawieniu córce kroplówek! Teraz jesteśmy już wolne od monotonnej procedury podłączania Laury do kroplówki. Zamiast spędzać wieczorami czas na napełnianiu drenów i strzykawek, teraz córeczka może się po prostu trochę dłużej bawić :). A ja wreszcie mogę złapać oddech i parę minut wolnego czasu wyłącznie dla siebie.

Jak przypomnę sobie te wszystkie wieczory z kroplówkami, to łzy napływają mi do oczu. Na początku Laura była uzależniona od kroplówki codziennie i to aż 17 godzin na dobę. Dopiero później ilość podawanych dożylnie płynów była sukcesywnie zmniejszana przez lekarzy, aż po wielu miesiącach doszliśmy do wyniku 3 podłączeń kroplówki w tygodniu. Ale na początku było bardzo ciężko i nawet teraz trudno mi wracać do tych wspomnień… Każdego wieczoru konieczne było krępowanie rączek dziecka, a następnie wykonywanie długich i monotonnych czynności medycznych – ubieranie jałowych rękawic, wykładanie jałowych akcesoriów, napełnianie drenów solą fizjologiczną, odkażanie i przepłukiwanie cewnika Broviaca, zmiana opatrunku, podłączanie worka z kroplówką itd… Tak dzień za dniem, zamiast bajki na dobranoc, były igły i strzykawki. Jednak dziś mamy już to wszystko za sobą i mam nadzieję, że nigdy nie będzie trzeba do tego wracać.

Lekarze zgodzili się odstawić kroplówki na razie na miesiąc, aby sprawdzić, czy z Laurką nie będzie działo się nic złego. Jeśli przez ten czas córeczka nie straci na wadze i nie będzie miała złych wyników krwi, to kroplówki na zawsze odejdą do lamusa. Jeśli jednak wystąpią jakieś problemy, to niestety trzeba będzie do nich wrócić. Ja jednak biorę pod uwagę wyłącznie ten pierwszy scenariusz i głęboko wierzę, że nigdy już nie wrócimy do koszmaru, który przez tak wiele miesięcy determinował nasze życie.

Na razie, dla bezpieczeństwa, pozostawiono Laurce cewnik Broviaca. Co trzy dni muszę zmieniać na nim opatrunki, a co dziesięć dni przepłukiwać cewnik i zabezpieczać heparyną – to jednak nic w porównaniu z tym, co było wcześniej, dlatego nie mogę się skarżyć. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za jakiś czas moja mała dziewczynka przejdzie operację usunięcia już na stałe cewnika ze swojego ciała. Wyobrażam sobie tą chwilę każdego dnia i czekam na nią jak na zbawienie…

Razem z kroplówkami Laurka na zawsze pożegnała się także ze smoczkiem – z dnia na dzień przestała w ogóle go używać. Dodatkowo wiele radości przysporzyły nam kolejne kontrolne badania onkologiczne, które na szczęście niczego złego nie wykazały. Również kontrolna wizyta u okulisty wypadła pomyślnie – jest szansa, że dzięki okularom i odpowiednio dobranym codziennym ćwiczeniom, zez u córki może zostać w przyszłości całkowicie skorygowany. Widzenie obuoczne również może się wykształcić poprzez odpowiednie ćwiczenia wzrokowe, dlatego najprawdopodobniej operacja na oczy nigdy nie będzie Laurze potrzebna. Pozostanie jednak wada wzroku, której niestety skorygować się nie da. Córeczka bardzo chętnie nosi okularki, co dobrze wróży w temacie naprawy jej wzroku i pozwala mi optymistycznie patrzeć w przyszłość. Jak widać ostatnie dni przyniosły wiele fantastycznych informacji.

Ale żeby nie było w naszym życiu za łatwo, to spotkały nas również wyjątkowo przykre rzeczy… Najgorszą z nich jest niekorzystny wynik badania serca mojego dziecka…

Kiedy byłam w Warszawie na międzynarodowej konferencji medycznej, to dowiedziałam się, że dzieci chore na CCHS mogą mieć problemy z rytmem serca – jest ryzyko zatrzymywania się serca na kilka sekund, a niekiedy serce zatrzymuje się niestety na zawsze. Aby skutecznie monitorować to zagrożenie, polecono nam wykonywać regularne badanie serca przy pomocy 72-godzinowego zapisu holtera. Nie ukrywam, że te informacje mnie zszokowały i wywołały niemałe przerażenie. Oczywiście natychmiast po powrocie do domu postanowiłam wykonać dziecku to jakże potrzebne badanie.

Mimo drobiazgowych poszukiwań nie udało się znaleźć w Trójmieście placówki, która podjęłaby się wykonania 72-godzinnego zapisu akcji serca u tak małego dziecka (tam gdzie dzwoniłam albo nie mieli odpowiedniego sprzętu, albo nie mięli wykwalifikowanych lekarzy). Udało się znaleźć jedynie urządzenie do wykonania 24-godzinnego badania, w dodatku takiego, na którego wynik trzeba było czekać prawie dwa miesiące. Ale z braku laku wzięłam, co było i przebadałam córeczkę. Wczoraj odebrałam wyniki i po ich przeczytaniu wpadłam w panikę, ponieważ u Laury wykazano długą pauzę  w pracy serca, aż prawie cztero-sekundową. Sparaliżowana strachem zadzwoniłam do znajomej lekarki, a ona następnie skonsultowała się z kardiologiem, który niestety potwierdził moje obawy. Lekarz poinformował, że cztero-sekundowa pauza jest niebezpieczna dla życia dziecka i że jeśli takie epizody będą się powtarzały, to Laura będzie musiała mieć na stałe wszczepiony rozrusznik serca… Polecono mi natychmiast powtórzyć badanie w rozszerzonej 72-godzinnej formie, a następnie skonsultować się z Oddziałem Kardiologii Dziecięcej w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Nie jestem w stanie opisać, jak bardzo się boję. Robi mi się niedobrze na samą myśl, że moja córka miałaby mieć następną poważną operację, znów narkozę, otwieranie klatki piersiowej, czwartą już szramę na ciele i uzależnienie od kolejnego urządzenia medycznego… Panika dopada mnie non stop, choć uparcie staram się o tym nie myśleć i robię wszystko, aby wyprzeć negatywne myśli z mojego umysłu. Wierzę, że wszystko będzie dobrze, że wynik 72-godzinnego zapisu holtera niczego złego nie wykaże i że tym razem moje dziecko nie będzie musiało przechodzić przez kolejne męki. Wierzę w to głęboko i nie dopuszczam do siebie myśli, że mogłoby się stać inaczej…

Obdzwoniłam chyba całe Trójmiasto w celu znalezienia 72-godzinnego holtera dla dwuletniej dziewczynki. Sama nie wiem, ile razy wybierałam numer do rozmaitych szpitali, poradni, a nawet prywatnych klinik – mam wrażenie, że co najmniej kilkadziesiąt. Mimo wiszenia na telefonie i wertowania Internetu, nie udało mi się znaleźć w Trójmieście odpowiedniego urządzenia do przeprowadzenia badania, a najbliższe dostępne było w Bydgoszczy lub w Warszawie. W końcu przestałam się łudzić, że w ramach refundacji NFZ znajdę w moim rejonie potrzebne urządzenie.

Z tego powodu zaczęłam szukać prywatnych możliwości i o dziwo tu wystarczyło wykonać zaledwie dwa telefony. Wynajęłam 72-godzinny holter na własną rękę od jednej z firm medycznych z Warszawy, które świadczą usługi na terenie całej Polski. W najbliższych dniach firma przyśle mi holter kurierem, a ja założę go dziecku samodzielnie, kierując się instrukcjami przekazywanymi mi telefonicznie przez pielęgniarkę. Następnie przez trzy doby Laura będzie nosić urządzenie, a potem ja odeślę je z powrotem do Warszawy. Przez cały okres badania firma będzie zdalnie monitorować pracę holtera, a później przekaże wynik badań do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam jedna z najsłynniejszych w Polsce lekarzy kardiologów  zinterpretuje wynik badania, a ja w dość szybkim tempie otrzymam go pocztą. Szybko, sprawnie i bezproblemowo.

Jak widać prywatnie można wszystko załatwić… Zresztą, wczesne wspomaganie rozwoju też mamy prywatnie. Mimo, że dostałam decyzję o przyznaniu Laurce wczesnego wspomagania z ramienia NFZ, to jest to dla mnie bezużyteczny papier. W moim rejonie nie znalazłam bowiem odpowiedniego terapeuty i neurologopedy, którzy mięliby podpisaną z NFZ umowę i mogliby przyjeżdżać do Laury. A specjaliści z Trójmiasta mają zbyt daleko i nie zgadzają się przyjeżdżać do córki na regularne zajęcia. Dlatego i holter, i terapeutę i neurologopedę zapewniam Laurze własnymi siłami. Zresztą, już dawno zrozumiałam, że w kwestii zdrowia Laury muszę liczyć głównie na siebie, a nie na świstki z NFZ.

Abstrahując od tych powyższych „drobiazgów”, najważniejszy jest wynik 72-godzinnego zapisu holtera, który niebawem będę znała. Od niego zależy przyszłość Laury, a ja modlę się, aby wynik był dobry i aby córeczka uniknęła wczepienia rozrusznika serca. Bardzo mocno wierzę, że będzie dobrze, że moja mała dziewczynka zdoła się uchronić przed kolejną operacją…

PS.

Wiem, że piszę znacznie rzadziej niż kiedyś, ale naprawdę nie jestem w stanie robić tego częściej. I choć uwielbiam pisać (mogłabym robić to całymi godzinami), to jednak zbyt krótka doba nie pozwala na systematyczne pielęgnowanie pisarskiego hobby. Ostatnio nawarstwiły się kolejne problemy, które mi to uniemożliwiają… Nasza niania Natalia, która do tej pory wspierała mnie w opiece nad córeczką, z ważnych powodów osobistych zrezygnowała z dalszej pracy. Teraz muszę więc pogodzić ze sobą opiekę nad Laurką, obowiązki domowe oraz pracę nad swoją firmą, a sprostanie tym wszystkim rzeczom sprawia mi sporo trudności. Szczerze mówiąc, niespodziewane odejście niani podłamało mnie psychicznie, ponieważ pod znakiem zapytania stanęły losy mojej wymarzonej firmy. W czasie, kiedy niania zajmowała się Laurą, ja pracowałam nad interesem, no a teraz ten stan rzeczy uległ diametralnej zmianie i tym sposobem mam jeszcze mniej czasu niż dotychczas. Muszę od nowa przeorganizować swoje życie, aby móc zrealizować marzenia…

Praca nad firmą wymaga ogromnej ilości czasu, dlatego po odejściu Niani zaczęłam mieć obawy, czy uda mi się pogodzić biznes z prowadzeniem domu i wychowaniem Laury. Córeczka przez cały dzień wymaga określonych czynności medycznych, częstego przewijania i specjalnie dobranych zabaw. Trzeba wykonywać z nią liczne ćwiczenia logopedyczne i okulistyczne, karmić w określony sposób specjalnie dobranymi produktami, stymulować na rozmaite sposoby i oczywiście bawić się oraz wychodzić na spacery. Dużo czasu zajmuje też załatwianie wizyt u specjalistów i innych związanych z Laurą spraw, wiele czasu zabierają odwiedziny w naszym domu lekarzy, pielęgniarki, rehabilitantki, terapeutki oraz zamawianie przez internet potrzebnych Laurze akcesoriów. Kuba i ja w pierwszym momencie pomyśleliśmy, że nie damy rady łączyć tego wszystkiego z moją zawodową pracą i że trzeba będzie z niej zrezygnować. Szukać nowej niani też nie zamierzamy, bo wiemy, że drugiej takiej jak Natalia po prostu nie znajdziemy. Dlatego Kuba zaproponował, żebym ja przejęła opiekę nad córką rezygnując jednocześnie z prowadzenia biznesu, a on weźmie na siebie cały ciężar utrzymania rodziny.

Propozycja Kuby była niezwykle wspaniałomyślna, ale ja zamiast się cieszyć, czułam się coraz bardziej przybita. Nagle się okazało, że pragnienie założenia własnej firmy, nad realizacją którego od jakiegoś czasu ciężko pracuję, może zmienić się w popiół. Miałam zrezygnować z marzeń, z samorealizacji, z rozwoju zawodowego i zamknąć się w czterech ścianach, co jest dla mnie gorsze niż więzienie. Czuję się okropnie nie pracując, ponieważ od zawsze byłam tytanem pracy i lubiłam aktywność zawodową. Rezygnacja z pracy to dla mnie jeden z najgorszych możliwych scenariuszy.

Mocno podłamana psychicznie trafiłam do Gdańska na wyjątkowy trzydniowy kurs, podczas którego uczyłam się technik relaksacji, motywacji do osiągania własnych celów oraz większego wykorzystania możliwości ludzkiego umysłu. Kurs był prezentem od mojej dobrej koleżanki Kasi i tak naprawdę był on strzałem w dziesiątkę. Przez trzy dni uczyłam się pracy nad sobą, nad własnym charakterem i zrozumiałam, jak wiele jeszcze w życiu mogę osiągnąć. Wróciłam do domu z naładowanymi akumulatorami i z pozytywnym przeświadczeniem, że nic nie powstrzyma mnie przed dążeniem do celu i do realizacji pięknych marzeń.

Powiedziałam Kubie, jak bardzo pragnę stworzyć własną firmę i że mimo nadmiaru obowiązków praca zawodowa jest mi po prostu potrzebna do szczęścia. A on to zrozumiał i postanowił mi pomóc. I chociaż musimy teraz przeorganizować nasze życie, to wierzymy, że wspólnymi siłami damy sobie ze wszystkim radę. Postanowiliśmy, że w dni powszednie do godziny 17:00 ja będę się zajmować Laurą i domem, a następnie od 17:00 do około 21:00 będę pracować. Kuba w tym czasie będzie zajmował się córeczką i kładł ją spać. Również w soboty Laura trafi pod opiekę Kuby, a ja będę pracować nad swoją firmą. Po pracowitym tygodniu przyjdzie niedziela, która dla odmiany będzie całkowicie wolna od wszelkich prac – niedziela będzie tylko dla nas :). Aby zaoszczędzić czas, zrezygnowaliśmy także z nauki angielskiego (do tej pory oboje pobieraliśmy lekcje, tylko na różnych poziomach zaawansowania). Mamy też kilka innych drobnych pomysłów na zaoszczędzenie bezcennego czasu.

Wiem, że będzie nam bardzo ciężko pogodzić te wszystkie obowiązki, ale wierzę, że damy sobie radę. Nie chcę wyłącznie siedzieć w domu, pobierać jałmużnę od państwa i frustrować się przez resztę życia. Dlatego zakasałam rękawy i wzięłam się do roboty, z nadzieją na otwarcie firmy do końca bieżącego roku. Z powodu odejścia niani z pewnością wszystko odwlekło się w czasie i niestety nie uruchomię biznesu tak szybko, jak bym chciała. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, a ja za żadne skarby świata nie zamierzam zrezygnować z raz obranej drogi!

Myśl ma zdolność tworzenia… Wszystko, co nas otacza, było kiedyś jedynie czyjąś myślą. Ktoś wymyślił rower, zanim go stworzył, ktoś inny wymyślił samochód, a ktoś następny być może wymyśli lekarstwo na chorobę mojej córki. Ja każdego dnia również marzę i myślę o rzeczach, które dają mi poczucie radości – o zdrowiu Laury, o własnym biznesie, o wakacjach z rodziną. Myśl ma zdolność tworzenia – nadejdzie taki dzień, kiedy wszystkie moje myśli się urzeczywistnią…

Filmik dostępny także w serwisie Vimeo

komentarzy 113

  1. Obserwuje Laure i widze, jaka jest radosna, sama mam corke w jej wieku- zdrowa ale okropna marude 🙂 Zazdroszcze Emilio tego zaciecia, tej werwy, niejeden czlowiek juz dawno by sie poddal w obliczu tych wszystkich przeciwnosci. Pozdrawiam

  2. taki piekny filmik, super wiadomosc o kroplowkach a w komentarzach tyle jadu 🙁 rok szkolny sie konczy i dzieciarnia sie nudzi?? przykro czytac niektore wypociny :/

  3. Pani Emilio,
    Przepraszam za pytanie, ale czy wiadomo, dlaczego Laura tak często trzepocze rączkami bez powodu? Zwróciło to moją uwagę, bo na nagraniach często widać, jak to robi, a 2-letnie dzieci, które obserwuję, wykonują raczej ruchy celowe. Czy jest to związane z innymi jej problemami zdrowotnymi? Zastanawia mnie, czy któryś ze specjalistów opiekujących się Laurą zwracał na to uwagę.

    • Laura przez pierwsze miesiące życia leżała uśpiona w szpitalu i niestety nie miała możliwości odbierania tylu bodźców, co inne niemowlęta. Przeszła też wiele operacji i powikłań. To wszystko miało ogromny wpływ na jej rozwój. Do tej pory borykamy się ze skutkami tego wszystkiego – choćby zaburzenia w gryzieniu pokarmu, stawianiu kroków czy właśnie tych ruchów rączek. Nad wszystkim pracujemy, rehabilitujemy i jestem przekonana, że z czasem wszelkie odstępsctwa od rówieśników uda nam się zniwelować. Na szczęście Laura robi też bardzo dużo ruchów celowych, dletego jestem spokojna o jej rozwój. Niemniej jednak jeszcze wiele musimy ćwiczyć i stymulować córkę, aby zlikwidować wszystkie zaburzenia rozwojowe spowodowane jej trudną przeszłością.

      • Dziękuję za odpowiedź! Cieszę się, że Laura jest objęta kompleksową opieką, która uwzględnia wszystko, co potrzebne, żeby mogła się prawidłowo rozwijać. Trzymam kciuki za jej dalsze postępy 🙂

        Skoro już mowa o postępach, to filmy pokazują ich bardzo dużo. Ostatnio zauważyłam (przy okazji wyjazdu do Łeby, gdy w samochodzie chowała buzię za rączkami), że Laura próbuje wypowiadać swoje imię 😀

        • To prawda, że postępy Laury są ogromne i widać je gołym okiem :). Ale też mam świadomość, że nie mogę popadać w przesadną euforię, ponieważ jeszcze wiele zostało do zrobienia i nie można niczego zaniedbać. Dziękuję za zwrócenie uwagi na temat tych rączek – czasem sama mogę nie wychwycić wszystkich nieprawidłowości u Laury, więc każda taka uwaga ma dla mnie ogromne znaczenie. Dziękuję i pozdrawiam 🙂

        • Ja tego nie zauważyłam, bo moja Oliwia chociaż zdrowa lubiła „pomachać skrzydełkami”;)
          Wszystko się da, wszystko nadgonicie.
          Emilio jak Laurka bez kroplówek? Kiedy będziecie wiedziały co z serduchem?
          Całus dla malutkiej.

          • Na razie odpukać dobrze bez kroplowek i oby tak zostało.

            Dziś przyszedł holter i dwie godziny temu założyłam go Laurze. Do niedzieli Laura będzie go nosić, a potem ponad tydzień poczekamy na wynik. Nie wiem, jak wytrzymam ten tydzień oczekiwania:(

        • To do niedzieli w wolnych chwilach trzymam kciuki:)
          Myślcie pozytywnie.
          Życzę Laurce żeby Holter nie męczył za bardzo.
          Do tej pory pamiętam jak niecierpiałam tego ustrojstwa:)

        • Witam serdecznie:-)
          Nie wydaje mi się żeby machanie rączkami u Laury było czymś niepokojącym, moja Tosia zachowuje sie dokładnie tak samo w takich momentach kiedy ma „gupawkę” i się popisuje. Myślę, że Laurka ma tak samo. Dzieci w tym wieku lubią się bardzo poisywać i chcą żeby cała nasza uwaga była skupiona na nich:-) Bardzo fajnie że jest wesołą dziewczynką! Pozdrawiam

  4. Laura jest prześliczna…Na pewno przezwycięży swoją chorobę i będzie zdrowa….Trzymam mocno kciuki…:)Serdecznie pozdrawiam panią..Pani Emilio i kochaną Laurkę 🙂

  5. Bardzo dziękuję Emilko. Pozdrawiam Was serdecznie.

  6. Emilko, czy możesz podać mi namiary na kurs w jakim wzięłaś udział. Jestem wyczerpana i załamana chorobą mojego dziecka, może coś takiego by mi pomogło. Muszę coś zrobić, żeby nie zwariować.

    • Oczywiście, polecam gorąco – ja po tym kursie czuję się jak nowonarodzona i mam siłę do walki na następne 100 lat świetlnych :). Dzięki kursowi czuję się bardziej świadoma wielu rzeczy, nabrałam dystansu do ludzi, świata i zrozumiałam wiele mechanizmów zachodzących w moim życiu i umyśle. Zrozumiałam też, jak wielkie znaczenie ma pozytywne myślenie, że mogę bez problemu pogodzić opiekę nad chorym dzieckiem, prowadzić firmę i cieszyć się z życia w szczęśliwym związku. Kurs mi uświadomił, że każdy człowiek ma prawo do szczęścia, dobrego życia, dobrobytu, czerpania radości z kontaktów międzyludzkich i sukcesów zawodowych. A także, że bycie szczęśliwym, posiadanie satysfakcjonującej pracy, własnego domu i przyjaciół nie jest przestępstwem, lecz wręcz przeciwnie – te rzeczy należą się każdemu człowiekowi i warto do nich konsekwentnie dążyć przez całe życie, tak aby w podeszłym wieku móc z dumą spojrzeć wstecz. To są w dużym skrócie moje przemyślenia po tym kursie :).

      Z przyjemnością dam Ci namiary na kurs – razem ze mną były tam również inne mamy ciężko chorych dzieci. Jednak wolałabym nie robić tego na forum bloga. Dlatego proszę Cię o kontakt przez FB lub NK. Jeśli nie masz konta na tych portalach, to wstaw komentarz z adresem mailowym do siebie, a ja wtedy się odezwę. Obiecuję nie publikować Twojego adresu maiowego.

  7. My odniesiemy się tylko do wpisu Emilii na czytanie komentarzy za bardzo czasu nie mamy;)

    Cieszymy się ogromnie że historia z kroplówkami jest za Wami, narazie ma miesiąc ale trzymamy kciuki żeby już tak zostało na zawsze, Gratulujemy Laurze pożegnania ze smoczkiem:) Duża już z Niej dziewczynka a duże dziewczynki smoczków nie noszą:)

    No i z całego serducha życzymy by wyniki z holtera były pozytywne, by Laura uniknęła kolejnych ingerencji w swoje małe ciałko.

    Tobie Emilio i Kubo życzymy samych sukcesów w realizacji założonych planów, na pewno dacie radę wszystko pogodzić.

    Sciskamy Mocno:)

    PS.Słodziutka ta Wasza Śmieszka:)

  8. Dawno nie było tu takiego zmasowanego ataku.
    Ja w to wszystko nie wnikam, ale jest nieprzyjemnie.
    Rozumiem, że Natalia nie chce się tłumaczyć, ale skoro jesteście w dobrych stosunkach nadal czy było by dla niej problemem napisanie komentarza w którym potwierdziła by słowa Emilii (bez podawania powodów odejscia jesli są osobiste) i pozegnała sie z czytelnikami.
    Wielu osobom zamkneło by to usta.

    • Milexica,

      Natalia już od dawna planowała zamieścić wpis na blogu – jeszcze zanim rozpetała się ta nieprzyjemna burza o jej odejście. Wczoraj Natalia potwierdziła, że zamieści wpis na blogu dla Czytelników, a ja go opublikuję, jak tylko znajdziemy na to chwilę wolnego czasu.

      Ostatnio byłyśmy mocno zajęte i Natalia nie miała czasu na napisanie wpisu, a zależy jej, żeby był to oddzielny wpis, a nie tylko krótki komentarz. Dlatego poprosiła o chwilę czasu na jego napisanie. Ale ani Natalia ani ja nie mamy zamiaru ulegać presji, naciskom i niemiłym opiniom i nie będziemy rzucały wszystkich swoich obowiązków, aby natychmiast się komuś pisemnie wytłumaczyć. Wpis opublikujemy dopiero wtedy, jak Natalia znajdzie chwilę wolnego czasu – na pewno postaramy się zrobić to w tym tygodniu.

      Pozdrawiam wszystkich

      • skoro Emilia nie pracuje .Po co potrzebna niania ?
        która była opłacana z subkonta Laury .

        damą biznesumen za czyjeś być .

        niani życzę powodzenia 😉

        • Od lutego 2012 niania nie była opłacana z subkonta fundacji. W momencie, kiedy straciłam pracę, fundacja od razu wypowiedziała umowę na zatrudnianie niani. Wynagrodzenie dla niani za następne miesiące pokrył Kuba za własne, ciężko zarobione pieniądze – Kuba pracuje po kilkanaście godzin dziennie.

          Zdecydowaliśmy się na zatrzymanie niani ze względu na podjęcie decyzji o założeniu własnej działalności gospodarczej. Uznaliśmy, że praca w domu będzie dla mnie i dla Laurki bardziej korzystna, niż praca na etat z dojazdami do odległego kilkadziesiąt kilometrów miasta. W godzinach pracy niani ja miałam intensywnie pracować nad stworzeniem firmy.

          Nie jestem wiec „damą biznesu” za cudze. Jeśli nią kiedykolwiek będę, to tylko za swoje – przede wszystkim za ciężką pracę moją i Kuby nad stworzeniem tej firmy. Pani chyba się wydaje, że nam wszystko z nieba kapie. Otóż nie kapie – na każdy nasz sukces ciężko pracujemy, czasami nawet po nocach. A fundacja już od dawna nie opłaca niani – każda fundacja bardzo skrupulatnie sprawdza i rozlicza swoje wydatki, również fundacja Laury jest pod tym względem niezwykle rygorystyczna. Jeśli ktoś ma wątpliwości, to może zadzwonić do fundacji i sam to sprawdzić. Dane teleadresowe fundacji są oczywiście dostępne na tej stronie internetowej.

        • Ludzie wogóle nie mają jakiejkolwiek wiedzy na temat funkcjonowania fundacji. To,ze na subkoncie dziecka zbieraja sie pieniądze nie oznacza to,ze rodzice moga je trwonic na lewo i prawo i to na duperele. Ani grosik nie zostanie wydany jesli nie przedstawi sie faktury dotyczącej scisle okreslonej rzeczy! Wydatki mogą zostać zrefundowane jak sie przedstawi dowod ich zakupu a i to nie gwarantuje ich refundacji bo fundacja moze stwierdzić,że dana rzecz nie wiąże się ściśle z choroba dziecka.

  9. wyrzucasz nieprzychylne tobie komentarze tak sie nie robi zamknij komentowanie i nikt do ciebie nie bedzie mial pretensji ale wtedy bedzie malo kasy

    • Anonimie,

      od około godziny 18 siedzisz na tym blogu i wrzucasz tu bezsensowne komentarze, które mają sprowokować mnie lub innych Czytelników do dyskusji (Ps: że też Ci się chc tak czas marnować…). Jak widzisz, nie odnosisz zbyt wielkiego sukcesu, bo i Twoja prowokacja jest na bardzo marnym poziomie… Ale mniejsza o to.

      Wrzucasz komentarze z taką wielką zapalczywością, że aż sam się w tym pogubiłeś/łaś i teraz oskarżasz mnie o ich kasowanie. Natomiast wszystkie Twoje komentarze są na tym blogu, ani jeden nie został usunięty – wystarczy sobie przeczytać tą właną „radosną” twórczość.

      Mimo wszystko życzę miłej nocy. Może jak się wyśpisz, to w trochę lepszym tonie będziesz się jutro odzywał/a do innych ludzi. Pozdrawiam

  10. droga Emilio. Twoj blog jest od dawna moja ulubiona lektura, przeczytalam go juz chyba z 5 razy.
    za kazdym razem wzruszam sie tak samo. Zawsze z wielkimi emocjami pokazywalam mojemu mezowi najnowsze zdjecia Laurki ale poki Mala byla pod respiratorem czy po operacjach oplatana dziesiatkami rurek moj maz bardzo sie denerwowal i mowil ze nie chce patrzec bo go serce boli.
    Jednak Laurka jest w stanie rozkochac w sobie kazdego bo teraz moj maz sam zaglada na Waszego bloga i pokazuje mi nowe zdjecia Laurki z okrzykiem ”patrz jaka ona piekna”
    Teraz sami staramy sie o dzidziusia i mam nadzieje ze juz sie nam udalo ale jeszcze kilka dni musze poczekac aby sie upewnic i mam nadzieje ze bede miala w sobie chociaz polowe tej sily w walce o szczescie dzieciaczka ktora ty Emilio posiadasz .slyszalam o wielu cudownych ozdrowieniach dzieci i mam nadzieje ze w przypadku Laury on tez sie zdarzy . On zdarzy sie na pewno bo jest wspomagany twoja niewyobrazalnie ciezka praca, ponadludzkim wysilkiem.
    tak jak sama wielokrotnie piszesz losy Laury nie zapowiadaly sie dobrze , miala byc roslinka a teraz ? teraz Laura jest dziewczynka rozwinieta nad podziw. Byla malutkim kurczaczkiem oplatanym dziesiatkami rurek, pokrojaona wzdluz i w poprzek a teraz? ze sie tak potocznie wyraze : Kawal silnej Baby z Laurki. Sliczna , rumiana, pulchna , energiczna i z charakterkiem 🙂
    Jestes Emilio wzorem kobiety, matki i czlowieka. Podziwiam

    • Dziękuję za tak ciepłe słowa i trzymam kciuki za pozytywny wynik testu ciążowego :). Dzieci są największym szczęściem na świecie i z całego serca życzę Wam, abyście sami mogli tego szczęścia doświadczyć!

  11. czasami sie zastanawiam czy nie lepiej by bylo,aby komentarze nie mogly byc dodawane do tego bloga.Wielu ludzi czytajacych chyba nie interesuje juz laura tylko zycie prywatne Emilii.Wkolko rozpetana jest jakas burza,a go za zabawki,ze za drogie,a to ze czemu nie ma wyjasnienia dlaczego maz odszedl,a teraz ze niania odeszla itd.. ludzie opanujcie sie troszke,co was to obchodzi miala powody odeszla,Emila nie ma obowiazku was informowac o wzystkim,to jest blog o laurze i jak dla mnie wystarcza informacje te gdzie pisze o jej postepach,o wynikach badan wkleja filmy i pokauje zdjecia.Niania odeszla no przykro,ale czy trzeba zaraz wnikac dlaczego? Emilia pisze ten blog i zamieszcza w nim to co ona chce,a nie to co jej czytelnicy narzucaja.Piszed ON zeby popracowala nad komunikacja wrbalna,radze sie najpierw dokladnie dowiedziec co te slowa oznaczaja a pozniej dodawac idiotyczne komentarze.Sie nie podoba to nie ogladaj i nie komentuj.To jest pamietnik dla Laury,a wy wcale nie musicie tego czytac.
    Buziaki dla Laurki.

  12. Ohoho … jaka burza i to z powodu odejścia Natalii.

    No cóż, cena popularności bloga, nic nie poradzisz 😉 Emilię już dawno „widzę” w „Tańcu z gwiazdami” 😉 ale okazuje się, że i Natalia się kwalifikuje 😀

    A poważnie, to jestem tak po ludzku ciekawa – skąd u niektórych taka mocna chęć dogłębnego poznania czyjejś prywatności? Odeszła Niania – OK, widocznie musiała. Mnie „powody osobiste” satysfakcjonują w 100%. Proponuję, żeby tak zostało 🙂

    • Absolutna racja…
      Dlaczego odszedł mąż…
      Dlaczego Natalia…
      Odeszli i tyle, pewnie z powodów osobistych. Teorii spiskowej dziejów nie ma co się doszukiwać

      • Dla mnie ta sytuacja w ogóle jest śmieszna. Powody osobiste rezygnacji z pracy mogą być różne – może to być po prostu znalezienie lepszej pracy, ale może także zmiana miejsca zamieszkania, ciąża, choroba własna lub bliskiej osoby, i tak dalej. Proponuję wszystkim zainteresowanym, żeby spróbowali postawić się na miejscu Natalii. Proszę sobie wyobrazić swoją rezygnację z pracy spowodowaną którymś z tych przykładowych powodów i pomyśleć: czy czułbym/czułabym się zobowiązana dzielić się w takiej sytuacji dokładnie swoim życiem z… czytelnikami bloga pracodawcy? Bo mnie się wydaje, że nie. Nie ma takiego obowiązku.

        Proponuję też pomyśleć o tym, że takim zachowaniem czytelników tego bloga może się zniechęcić ewentualna nowa kandydatka na nianię Laury – teraz lub w przyszłości… Perspektywa bycia pod obstrzałem obcych ludzi, którzy są zainteresowani poznawaniem naszych motywów działania, jakbyśmy byli co najmniej bohaterami telenoweli, jest niezbyt zachęcająca. A wydaje mi się, że wszyscy tutaj powinniśmy przede wszystkim chcieć jak najlepszego życia dla Laury. To jest blog mający na celu pomoc choremu dziecku, a nie telenowela w odcinkach.

  13. Cieszę się, że mała pozbędzie się żywienia pozajelitowego i mam nadzieję, że takie dobre wieści będą też w przypadku serca.
    Smutne, że traci Pani nianię, ale pomijając sprawy osobiste niani myślę, że i tak musielibyście się rozstać. Wspominała bowiem Pani, że za nianię płaci fundacja, no a skoro nie ma Pani pracy to i niejako nie przysługuje niania.
    Życzę powodzenia w realizacji zadań związanych z firmą, choć prowadzenie jej przez 4 godziny w tygodniu i uzbieranie na wszystkie koszty z nią związane wydaje się porywaniem z motyką na słońce.
    Gratuluję Pani postawy życiowej, ale znając polskie realia, braki finansowe wielu pracujących rodziców (dotyczące rehabilitacji) przyznam, że budzi to we mnie pewną nieufność…
    Mimo to nieodmiennie życzę zdrowia Laurze

  14. Pani Emilio, nie mogę odpowiedzieć bezposrednio pod Pani wpisem,więc czynię to tutaj.
    Ja odpowiedziałam na pytanie „słonikowi w składzie porcelany ”
    Rozumię i szanuję to,że p, Natalia nie musi mnie się tłumaczyć ,tym bardziej,ze nie doczytalam ,że w Pani wpisie był podany powód i za to przepraszam, ale Pani odpowiedz jak dla mnie, jest troszkę „mało grzeczna ”
    Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę.

    • Proszę Pani,

      nie widzę nic niegrzecznego w mojej odpowiedzi. Nie wiem dlaczego ma Pani takie odczucie – zapewniam, że pisząc odpowiedź nie miałam zamiaru być niegrzeczna. Jeśli tak Pani odebrała moje słowa, to najmocniej przepraszam. Chciałam tylko zaprotestować przeciwko wywoływaniu Natalii do tablicy, ponieważ uważam, że powinno się uszanować jej prywatność.

  15. Emilko- przesyłamy ciepłe mysli z Południa 😉 Trzymamy kciuki za pozytywny wynik badania. I rozumiem Cię bardzo z ta pracą i popieram w 100 % – bo ja mam podobnie – po pierwsze duzo lepiej się czuję pracując , wychodząc z domu , odnosząc sukcesy , po drugie ja uważam ze warto byc niezaleznym , bo to zdrowe dla związku pod kazdym względem ( a w zyciu róznie bywa, przeciez Kuba moze stracic prace i co wtedy?). Laurka cudowna 😉 Buziaki

  16. a ja bym bardzo chciała dowiedzieć się dlaczego Niania Natalia odeszła?
    czy ma możliwość napisania TU ?
    widomo,że każdy wpis jrst przez panią Emilkę modernizowany
    ale jak Ktoś chce to przeczyta na innym blogu

    • Natalia ma możliwość pisania na tym blogu i jeśli będzie miała ochotę, to napisze o swoim odejściu. Ja mogę tylko napisać, że Natalia odeszła z powodów prywatnych, ponieważ podjęła jedną z najważniejszych życiowych decyzji osobistych. Jeśli Natalia będzie chciała, to o tym napisze. Ale ja z pewnością tego nie zrobię, ponieważ nie mam prawa pisać o prywatnym życiu naszej Niani.

    • PS. Nie modernizuję wpisów. Ja je tylko moderuję.

      • Dziękuję, ze mnie Pani poprawiła .
        Jestem starsza osobą, z a „moich” czasów nie było nawet telewizorów więc moja znajomość komputera i nazewnictwa z nim związanego jest bardzo znikoma,no ale podobno ludzie uczą się całe życie.
        Przepraszam za błąd i pozdrawiam Wszystkich.

        • Również pozdrawiam.

      • A może lepiej byłoby coś zmodernizować….

        • Jeśli uważasz, że na blogu należy coś zmodernizować, to będę wdzięczna za wszelkie sugestie. Zawsze czytam i analizuję uwagi Czytelników tego bloga. Napisz tylko proszę, co Twoim zdaniem należy unowocześnić, abym wiedziała, od czego mam zacząć…

        • Pani kształtuje tego bloga, jest jego subiektywnym narratorem. Pewnie trudno te kwestie oddzielić. Pozdrawiam

    • A co Panią to interesuje? I w ogóle co Pani sugeruje???
      Odeszła i już.

      • Jeśli strategia, którą Pani przyjęła odnosi skutek w postaci środków generowanych na koncie Laurki, to pewnie nic. Mnie czasami irytuje Pani osoba… Trudno powiedzieć, czy to ignorancja a a może asertywność…, wyczuwam fałsz. Szczególnie można to odczytać na filmikach, proszę popracować nad komunikacją niewerbalną. Oczywiście są to moje subiektywne odczucia

        • Myślałam, że Pani/Pana spostrzeżenia będą dotyczyły modernizacji bloga, a nie personalnych uwag w stosunku do mojej osoby.

          Pozdrawiam

        • Czasem zastanawiam się, dlaczego niektórzy czytelnicy zamiast pochylić się nad problemami matki poważnie chorego dziecka traktują Emilię i Laurę jak serialowe aktorki. Komentarz w stylu „proszę popracować nad komunikacją niewerbalną” kojarzy mi się z reakcją widza niezadowolonego z poziomu dostarczanej rozrywki.

        • Do Słonika…Takie są moje odczucia, już nic na to nie poradzę. Ktoś ma odmienne od moich, mogę się nie zgadzać ale je sznuje

      • Co mnie to interesuję ?,otóż uważam, że jako Osoba zwiazana z Rodziną p.Emilii i wielokrotnie we wpisach chwalona, a także(, o ile mnie pamięć nie myli ) komentująca pare razy na Tym blogu,powinna się pożegnać z Nami- Czytelnikami.

        • Szanowna Pani,

          Natalia była wielokrotnie chwalona na tym blogu i będzie nadal, ponieważ jest najwspanialszą Nianią, jaką można sobie wymarzyć. Bardzo się z nią zżyliśmy i traktujemy ją niemal jak członka rodziny. Odejście Natalii było dla nas szokiem, ale myślę, że ta sytuacja zaskoczyła nawet samą Natalię. Z pewnością nie planowała ona rezygnacji z pracy – ta sytuacja „wyskoczyła” nagle i niespodziewanie. Po odejściu Natalii nadal będziemy utrzymywać z nią stały kontakt, ponieważ chcemy, aby Laurka miała kontakt ze swoją byłą nianią. Natalii też bardzo zależy na tym, aby nadal móc od czasu do czasu widywać się z Laurą.

          Niemniej jednak powody odejścia Natalii podyktowane są jej sytuacją osobistą, jak już wcześniej o tym pisałam. Jeśli Natalia zechce napisać coś o powodach swojego odejścia z pracy, to wtedy się Pani czegoś dowie. Jeśli jednak Natalia nie będzie miała ochoty o tym pisać, to wszyscy będziemy musieli uszanować jej prywatność.

          Natalia nie jest osobą publiczną i nie ma obowiązku się nikomu tłumaczyć czy opowiadać o swoich prywatnych sprawach. Uważam, że nikt nie powinien mieć jej tego za złe.

        • do „STARZA PANI”
          dlaczego wg Pani Natalia cokolwiek tutaj „powinna”???
          najprawdopodobniej ma teraz co innego na głowie niż żegnanie się z czytelnikami nieswojego bloga.
          W odpowiedziach Emilii absolutnie nie wiedzę nic niegrzecznego.
          Być może słowo jedynie zwrot „Szanowna Pani” tak zabrzmiał, poza tym pełna kultura.
          Nie rozumiem ludzi krytykujących Emilię, lub podejrzewającą ją wiecznie o nie wiadomo co…
          Teraz do Pana „ON” > Takie subiektywne „wyczuwanie fałszu” i pochopna ocena może wyrządzić niejednemu ocenianemu przez Pana krzywdę… bo przecież może Pan się jednak pomylić

    • Kochamy Laure!

    • Przecież wiadomo z taką osobą joką jest Eilia nikt na dłuższą me tę by nie wytrzymał nie wytrzyma też na dłużej Kuba.

  17. Cieszę się bardzo, że zaczyna się Wam coraz lepiej układać.Super, że kroplówki odstawione.
    Tak sobie jednak pomyślałam, za wszelką cenę chcesz pracować, nie chcesz by Kuba Was utrzymywał, bo nie nadajesz się do siedzenia w domu (chwała Ci za to, ja też mam taki charakter). Jednak może i Twój były mąż się do tego nie nadawał i dlatego tak zakończyło się Wasze małżeństwo. W sumie, teraz nie jest to najważniejszą sprawą, ale takie naszły mnie myśli po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu.
    Pewnie zaraz zjecie mnie za to co napisałam, trudno – podzieliłam się tylko swoimi myślami.
    Pozdrawiam i idę spać 🙂

    • Masz prawo dzielić sie swoimi myślami,tylko proszę zmień swój nick:) jeśli możesz:)
      Ja pod nickiem KTOŚ pisze od dawna i niech tak zostanie:)
      Pozdrawiam

      • Hmm, ja robiłam może ze 3 wpisy od początku istnienia tego bloga, mimo, że czytam go regularnie (jakoś wolę nie rozpisywać się za mocno) od początku miałam taki nick i taki nadal będę miała. Ty masz KTOŚ, ja mam Ktoś. Jesteśmy 2 Ktosie, tak jak jest masa Antków, Baś, Stasiów i innych osób.
        Pozdrawiam KTOSIA, Ktoś 😉

        • No to niech tak zostanie:)
          Pozdrawiam Ktosia:) KTOŚ:)

      • troll

    • Przecztałam blogowy wpis i bardzo podoba mnie się postawa pani Emilii, wyrażająca się próbą szukania w życiu równowagi. Osobiście też nie jestem zwolenniczką rzucania wszystkiego i stawiania dziecka, szczególnie niepełnosprawnego w centrum, często na piedestale. Podzwiam, kibicuję, wspieram.

      • Gdzie Ty widzisz tą równowageę to jest szukanie na siłę pieniędzy i tylko pieniędzy wszyscy bliscy ją opuszczajaą nawet rodzina też niekoniecznie się interesuje ,Emilia celebrytka.

        • a skad wiesz ze ja rodzina opuscila? Moze wlasnie jest odwrotnie. ktos przeciez musial pomagac splacac kredyt kiedy Emilia byla na urlopie- moze wlasnie robila to rodzina Emilii?

  18. Emilio, ja miałam jako dziecko (w podstawówce) dwukrotnie robione badanie holterowskie, aparat zakładany w Słupsku lub Koszalinie – już nie pamiętam gdzie, bo mama się wszystkim zajmowała 🙂 – więc stosunkowo „niedaleko” od Was. Na pewno było to państwowo na skierowanie, badanie trwało niestety 24h i nie wiem czy te szpitale wykonują dłuższe zapisy. To były lata 90-te więc sporo mogło się zmienić. Też miałam „przestoje” bez tętna podczas snu, ale była to arytmia która samoistnie przeszła, bo serce za wolno rosło a potem już dorosło do odpowiedniej wielkości. Oby u Laurki to też było przejściowe.
    Trzymam kciuki za Was. Kuba to skarb, jestem pełna podziwu 🙂

  19. To naprawdę wspaniale! Jesteście CUDOWNI… Miło patrzeć na uśmiech na cudnej buzi NASZEJ KRÓLEWNY!
    Mam nadzieję, że uda Wam się uniknąć kolejnej operacji…
    Ale na razie trzymam kciuki i wysyłam Wam moc pozytywnych myśli 🙂
    🙂 🙂 🙂 🙂
    A dla KRÓLEWNY wieeelki buziak 🙂
    🙂

  20. Trudno mi sobie wyobrazić jak Ty to wszystko znosisz, prawie już wywalczyłaś zdrowie w 99% dla swojej córci, a tu znowu poważny problem. Jesteś naprawdę wyjątkowa, silna, niesamowita, ale przede wszystkim jesteś wspaniałą matką. Tyle poświęciłaś dla swojego dziecka, nigdy się nie wahałaś co jest ważniejsze Ty czy Ona. Podziwiam Cię od samego początku do końca, jesteś nieoszlifowanym diamentem!!!!!!! Kiedyś córcia zwróci Tobie wszystko – w nadmiarze 🙂

  21. Życzę powodzenia…mam nadzieję że spełnią się wszystkie Twoje marzenia. Trzymam kciuki za Holtera i za odstawienie kroplówek buziaki

    • Można sobie przynajmniej poklikać jak u /chustki w rybki/

  22. A mnie denrewuje powrot tych łapek i znowu powstanie pewnie zament za jakis czas o to:(

    • Mnie również!
      Tym sposobem zniknął całkiem pozytywny wpis autorstwa Foksal ;(
      …bo jakiś posiadacz mózgu mniej więcej wielkości ptasiego z uporem maniaka klikał łapkę w dół.
      Foksal, mam nadzieję, że jesteś ponad to i masz to gdzieś 😉

      a ten powrót do łapek to po to, aby na blogu „się działo” ???

      [ten wpis też pewnie „zaklikają” klikacze z pewnej kliki…;) ]

      • no dokładnie, mojego komentarza tez juz prawie żadnego nie ma…wychodzi na to że już nie można przez to wyrażać własnego zdania ;/

      • ale klikać w łapke można tylko raz więc to napewno nie dzieło jednej osoby…

        • czy aby na pewno?

  23. Pozdrawiam Was dziewczyny bardzo serdecznie ,LUbe oczywiście tez 🙂
    wiem wiem , wiele razy pisałas o własnej firmie , ale moze napisz cos więćęj przynajmnije w jakej branzy , zagląa tu wiele odob , moze ktos bedzie mógł jaos pomóc?
    trzymam kciuki za te badania Iza pozdrawiam

    ps.jesteście laski niesaaaaaaaaaaaaaamowite::)

    • MYSLĘ ŻE KUBĘ

    • pisz w miareę twoich możliwości po polsku, bo nie wiele można zrozumieć z twojego wpisu.

    • czy ty jesteś po alkoholu?

  24. a ja bym skorzystała z propozycji Kuby. własna firma to koszmar, w Polsce nie ma klimatu do prowadzenia własnej działalności, a ma być co raz gorzej. mówie to jako osoba prowadząca własna firmę prawie rok.
    możesz byc tworcza nie pracując i wcale nie musisz byc zaraz zamknięta w czterech ścianach.
    będziesz miała mnóstwo czasu na różne hobby, o czym marza masy niewolnikow korporacyjnych.
    nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszło!

    • Należy przyjąć również taki wariant, że Emilia z Kubą mogą się rozstać i co wtedy? Nadal będzie je utrzymywał? Pomysł z założeniem własnej działalności uważam za bardzo dobry. Emilia potrzebuje pracy nie tylko jako źródło utrzymania, ale także jako środka do równowagi w swoim życiu, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie, kiedy czytam wszystkie wiadomości przekazywane nam na forum. Pozdrawiam.

      • Też jestem takiego zdania Emilce nalezy sie troche oderwania sie od codziennosci i zajecia sie tez czyms co lubi tak jak np odwaga do otwarcia własnej działalnosci:) Ja mam nadzieje ze znajdzie sie napewno jakas fajna niania może nie tak fajna jak Natalia ale jakas napewno:)

  25. Super, jeśli chodzi o kroplówki 🙂
    Szkoda, że Natalia odeszła … ale może jednak dajcie szansę innej niani? Wiadomo, nie będzie taka jak Natalia, będzie inna – co nie znaczy, że gorsza 😉 Ja bym spróbowała, byłaby to DUŻA pomoc.

  26. Witam Emilio,

    Super ze u Was wszystko dobrze a malutka wspaniale sie rozwija – oby tak dalej 🙂

  27. Dzien dobry,
    pod ubiegla notka zamiescilam wpis na temat czestotliwosci pisania bloga dlatego, ze ma to znaczenie rowniez z przyczyn pragmatycznych. Google i inne wyszukiwarki indeksuja kazy wpis a strona pojawia sie czesciej i wyzej w wynikach wyszukiwania. To przeklada sie na ilosc PV – czyli otwarc strony a to pewnie ma wplyw na to ile strona zarabia no i ile potencjalnych 1% przychodzi przeczytac pamietnik Laury. Kuba jako informatyk (przynajmniej tak zrozumialam) pewnie potrafi to wytlumaczyc lepiej niz ja.

    Czytajac dzisiejszy wpis jeszcze bardziej uswiadomilam sobie, ze to bardzo wazne. Mieszkam za granica i zawsze smutno mi sie czyta o polskiej sluzbie zdrowia… gdzie mimo placonych skladek musicie sie borykac z tyloma klopotami. Mam nadzieje, ze z czasem bedzie ich coraz mniej. Rozumiem i szanuje Twoj czas i prywatnosc.

    Laurze gratuluje odlaczenia od kroplowek i trzymam kciuki, zeby tak zostalo juz zawsze! Ciesze sie, ze jest Kuba:) bo to razniej jak jest Was troje:)

    Serdecznie pozdrawiam,
    Lola

  28. cudowny filmik, Laura zaraża optymizmem! 🙂 bądźcie dobrej myśli, a wszystko się ułoży!

  29. cudowna wiadomosc o odstawieniu kroplowek…co do reszty to dasz rade-bedzie dobrze-musi byc-pozdrawiam .całusy dla Laury

  30. http://strefavideo.pl/?videos=udostepniajcie-to-niech-zabiora-jej-dziecko Emilio,masz możliwość nagłośnienia tej sprawy,masz też niezwykłe pomysły.POmyśl co można zrobić aby pomoc temu dziecku,proszę,skontaktuj sie ze mna

    • Znam tą sprawę i widziałam film – jest on już bardzo rozpowszechniony na Facebook, Naszej Klasie i innych portalach, właściwie krąży on po całym internecie.

      Jednak na blogu Laury nie będę zamieszczać żadnych apeli ani tego typu filmów – to nie jest do tego odpowiednie miejsce. Raz już na prośbę Czyletników zgodziłam się zamieścić apel o pomoc w szukaniu zaginionej Madzi z Sosnowca, ale niestety później obróciło się to przeciwko mnie i przeciwko Laurze. Zostałam oskarżona o to, że kosztem Madzi próbuję sobie podnieść oglądalność na blogu.

      Nie chcę, aby strona Laury była znów narażona na niepotrzebne afery i nieprzyjemności, dlatego nie będę już tu zamieszczać żadnych informacji, które nie dotyczą mojego dziecka.

      Myślę, że powyższy film jest już mocno rozpowszechniony w internecie i publikowanie go na tym blogu nie jest konieczne. Proszę Cię w tej sprawie o wyrozumiałość.

      • Poza tym to jest sprawa sprzed dwóch lat ta osoba dostała 18 miesięcy pozbawienia wolności a dzieci są już dawno bezpieczne w rodzinie zastępczej.Pozdrawiam!

      • DLA INFO … ten film zostal nagrany pod koniec maja 2011 w Malezji pozniej zostal opublikowany przez tamtejsza policje , inne platformy nie chca by film byl komentowany i zeby nie dostawal Liksow bo nikt z tego nic nie bedzie mial … matke aresztowano jeszcze tego samego dnia ! i skazano ja na 18 miesieczny areszt … tylko…. Czekam teraz na informacje co do tego 8 miesiecznego malenstwa wiem tylko ze jest w rodzinie zastepczej i ma sie dobrze jak cos sie dowiem wiecej to napisze .FILM BYL NAGRYWANY PRZEZ KOLEZANKE 18 – LETNIEJ MATKI !!! ONA ZANIOSLA DOKUMENT NA POLICJE !!! POLICJA OPUBLIKOWALA TO NAGRANIE bez tej co nygrywala nie bylo by mozliwosci znalezienia tej pindy , TA SPRAWA JEST ZAMKNIETA !!!!!pozdrawiam

  31. http://strefavideo.pl/?videos=udostepniajcie-to-niech-zabiora-jej-dziecko pomóż! trzeba to nagłośnic !zrobmy coś aby pomoc temu dziecku

  32. Udało mi sie obejrzec filmik jest super jaka ona usmiechnieta widac ze jest szczesliwym dzieckiem dajecie jej tyle waszej miłosci jest taka słodka ze najchetniej chciałabym ja wysciskac:)

  33. Zawsze ta obawa w tle.
    Wysyłam ciepłe myśli i życzenia.
    Niech cewnik znika, serduszko okaże się zdrowe a firma rozwija tak szybko jak się da.
    ps. Dobrze Emilio, że nie chcesz zamykać się w domu.

  34. Emilio jestes niesamowita! Wierzę,że wszystkie swoje plany zrealizujesz i osiągniesz sukces. Cieszę, się ze znalazłyście na swojej drodze dobrego człowieka- Kubę 😉 Wspaniałego mężczyznę, który się Wami troszkę zaopiekuje i razem z Wami będzie szedł przez życie 🙂 Życzę całej Waszej Trójce wszystkiego co najlepsze i przede wszystkim zdrowia.

  35. Trzymamy kciuki za cewnik (a dokładniej jego zniknięcie :)) i serduszko Laurki. Będzie dobrze! Filmik uroczy i Queen w tle… mhh – przypomina mi się moje dzieciństwo 😉

    My ostatnio byliśmy w szpitalu: młoda patyczkami do uszu się pobawiła… Na szczęście na strachu się skończyło i tydzień obserwacji. Emilko chowaj patyczki jak najwyżej – myśleliśmy że do naszej szafki Lena jeszcze nie sięgnie. Dzieciaki tak szybko rosną, że nie wiemy kiedy coś zbroją.

    • Dziękuję Asia za radę. Dzieci naprawdę potrafią zaskoczyć… Ostatnio moja Laura nauczyła się wchodzić po krześle na stół. Jak ją zobaczyłam stojącą na stole to o mało zawału nie dostałam…

      • Taaa, uroki toodlersów 😉 Radek ostatnio w kilka sekund oberwał mi większość liści z kwiatka. Dwie godziny później miał 40 stopni gorączki :/ Tym razem to był zbieg okoliczności, ale mój stres osiągnął poziom maksymalny jak przeczytałam, że w przypadku połknięcia ten kwiatek jest trujący… Na 99% byłam pewna, ze nie zjadł, ale wystraszyłam się niesamowicie. Uważajcie na domowe roślinki, bywają zabójcze! 🙁

      • Emilko masz rację dzieci potrafią zaskoczyć. MOJA CÓRCIA Z ZAKLEJONYM OKIEM BAWI SIĘ W KASKADERKĘ.

        A propos Laurki to po prostu ten moment musiał nastąpić, nie było innej możliwości. ŻEGNAJCIE KROPLÓWKI. Jupi

  36. i super jest ta informacja, że koniec z żywieniem pozajelitowym 🙂

  37. Laura jest niesamowita, nie mogę się na nią napatrzeć na tym filmiku. Z wielka chęcia sama bym się z nią pobawiła 😀

  38. Jaka Ty jesteś niesamowita! Cudowna, mama, cudowna kobieta, cudowna osoba po prostu! Tak dzielnie realizujesz swoje plany i marzenia. Życzę Ci aby z każdym dniem Laurka była coraz zdrowsza, a Ty szczęśliwsza. Niech już tylko same dobre rzeczy się Wam przydarzają! Zasługujecie bowiem na to co najpiękniejsze!

  39. Wiem, że w Szczecinie są niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej które posiadaja holtery monituorujące 72h, w Gdańsku napewno tez takie mają.

    • Tak mają w Gdańsku takie holtery, ale tylko dla osób dorosłych. Dla dziecka nie znalazłam tego urządzenia.

  40. Emilko,w razie takich perypeti jak z holterem,podaje Ci link bloga dziewczynki która też miała to badanie z powodu bezdechów i to nie raz,gdyby co zawsze możesz sie skontaktować też z mamą dziewczynki,chyba jest dość mocno w temacie.Bardzo sypatycznie pisze tego bloga

    http://olismoja.bloog.pl/id,5248186,title,11-grudzien-wizyta-u-kardiologa-Grudziadz,index.html

    Nie wiem gdybyś była zainteresowana,to jest tam w jakimś poście informacja,tylko nie wiem czy aktualna jeszcze
    „Kochani jezeli ktos potrzebuje pulsoksymetra napalcowego, chętnie oddam dziecku choremu na wade serca, jest nowy”
    Ostatni wpis jest z ubiegłego roku wiec może mała jest w lepszym stanie już.
    Mieli też domowe urządzenie EKG.
    Podaje Ci to,może warto mieć taki kontakt wrazie czego.
    Pozdrawiam

  41. Cudowna wiadomość o odłączeniu kroplówki,bardzo mnie to ucieszyło:-)
    Wierzę że z serduszkiem Laurki wszystko jest i będzie dobrze.
    Powodzenia w zakładaniu-uruchamianiu firmy.
    Pozdrawiam:-)

  42. Nie wszyscy na świecie mogą obejrzeć ten filmik ;(
    Niektórym wyświetli się taka informacja:
    „Niestety, ten materiał muzyczny wytwórni UMG jest niedostępny w państwie XXX, ponieważ organizacja GEMA nie przyznała YouTube odpowiednich praw do publikowania muzyki.”

    • Przykro mi, że nie wszyscy mogą go zobaczyć :(. Niestety wytwórnie muzyczne mają indywidualne umowy z YouTube w poszczególnych krajach i w nie każdym kraju filmik może być dostępny. Ja muszę się dostosować do tych umów, ponieważ zamieszczam w filmach utwory muzyczne.

      PS. Pomyślę nad rozwiązaniem tego problemu i może uda mi się zamieścić film w innej formie – tak aby był dostępny dla wszystkich 🙂

  43. Niestety, ten materiał muzyczny wytwórni UMG jest niedostępny w Niemczech, ponieważ organizacja GEMA nie przyznała YouTube odpowiednich praw do publikowania muzyki.

    • U mnie też to pisze. niestety GEMA blokuje 50% prywatnych filmów. Zajęli by się lepiej blokowaniem oryginalnych teledysków a nie filmików z muzyką w tle.

      Dobrze słyszeć, że Laura nie musi już więcej (i oby na stałe!) przyjmować kroplówek a zamiast tego może spędzić wesoło czas z Mamą i Kubą. Co do Twoich planów Emilio życzę powodzenia! A Laurce zdrówka dużo i żeby nie musiała znów cierpieć

      • Agata,

        nad filmem zamieściłam link dla osób z zagranicy, u których GEMA zablokowała treść (taki niebieski link). Po kliknięciu na ten link powinnaś odtworzyć film z Laurą.

        • Ooo dzięki wielkie 🙂 Uwielbiam uśmiech Laury, jej się nie da nie kochać, nawet jeśli się jej nie zna. W dodatku niezła z niej aktorka i modelka nie każde 2 letnie dziecko lubi jak się je fotografuje i nagrywa a Laurka jeszcze pozuje. Mój kuzyn uciekał przed aparatem, a jak tańczył to nawet telefon komórkowy go peszył, bo cwaniak wiedział, że tak też można nagrywać. 😀 Zresztą do teraz mu zostało ze mną sobie zrobi conajwyżej jedno zdjęcie i już ma dość a kamerę znosi tylko jeśli on sam nagrywa

        • a po co zeby wiecej kasy wpłyneło na twoje konto. potrafisz zarabiac na ludzkiej naiwnosci. ale wiele osob juz sie przekonalo ze jest to twoj sposob na zycie.

  44. Bo to pierwszy raz gdy coś Cie zaskakuje Emilko?
    KTO DA RADĘ JEŚLI NIE TY?!?

    Cudownie że Laurka nie potrzebuje już tych kroplówek 😀
    CU-DOW-NIE!!!
    „Czytam Was”prawie od początku-mój Boże ILE SIĘ JUŻ ZMIENIŁO W WASZYM ŻYCIU!!!

    Wierzę,że już 3/4 drogi do normalnego życia Laurki za Wami-że najgorsze chwile już minęły-a teraz tylko takie”kłopoty techniczne” 😉

    Ściskam Was Obie!
    Też mnie tu nie ma tak często jak bym chciała-ale zawsze o Was pamiętam :*:*:*
    Całuję Was Dziewczyny!!!

  45. LAURKO KOCHANA TYSIĄCE BUZIAKOW DLA CIEBIE SŁODZIUTKI SKARBIE !!!! JESTEŚ UROCZA LALCZEKO:* WSPANIAŁA I KOCHANA!!!!!!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/