Weekend w Łebie

Autor: Emilia, mama Laury Data: maj 4, 2012 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 150

Nasz wyjazd do Warszawy na Międzynarodową Konferencję CCHS stał się impulsem do tego, aby wreszcie zacząć z Laurą podróżować. Spakowanie walizek i ruszenie przed siebie było moim marzeniem, które kiedyś z powodu niepełnosprawności córki wydawało się totalnie nierealne. Do tej pory każdy nasz wyjazd z dzieckiem był organizowany tylko ze względów medycznych – albo były to pobyty w szpitalach, albo konsultacje lekarskie lub też wyjazdy na szczepienia. Nigdy wcześniej nie odważyłam się na wyjazd wypoczynkowy, ponieważ ryzyko i niewygody, jakie niesie ze sobą choroba Laury, skutecznie mnie do tego zniechęcały. Byłam przekonana, że długa podróż będzie i dla Laurki i dla nas zbyt dużym obciążeniem i że na miejsce wszyscy dojedziemy skrajnie wycieńczeni. Jednak podczas wycieczki do Warszawy okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują i że długa jazda samochodem z córką nie jest wcale taka zła. A może po prostu ja już tak przywykłam do jej choroby, że to, co kiedyś wydawało się przeszkodą nie do pokonania, dziś jest zwyczajną częścią mojego życia? Może przez te dwa lata od narodzin córeczki nauczyłam się tak świetnej organizacji, że teraz udaje mi się pogodzić liczne obowiązki z przyjemnościami? Sama nie wiem, skąd nagle wziął się we mnie taki dystans do problemów i chęć czerpania radości ze wspólnych podróży. Może po prostu wreszcie odzyskałam spokój i poczucie bezpieczeństwa, którego przez zbyt długi czas nie miałam…

W każdym razie postanowiliśmy, że wykonamy kolejny krok ku normalności w naszym życiu i że zaczniemy jeździć z Laurą wszędzie tam, gdzie tylko mamy ochotę. Na początek (na próbę) wybraliśmy miejsce niedaleko nas, tylko o godzinę drogi od domu, ale zapewne następne nasze wyjazdy będą już nieco dalej. Kto wie, może za jakiś czas uda nam się odwiedzić rodzinę na drugim końcu Polski?

A na razie wybraliśmy się całą trójką na weekend do Łeby głównie po to, aby pooddychać morskim powietrzem. Po raz pierwszy w życiu nie w celu zawiezienia dziecka do lekarza czy też załatwienia jakiś ważnych spraw, ale tylko po to, by odpocząć i pobyć trochę razem. I jesteśmy bardzo szczęśliwi, że odważyliśmy się na ten krok! I choć pogoda nas nie rozpieszczała, gdyż było wietrznie i chłodno, to nie przeszkodziło nam to w dobrej zabawie i spacerach. A Laura po przyjeździe na miejsce była tak podekscytowana podróżą, że wieczorem za żadne skarby świata nie chciała położyć się spać. Do północy była na nogach, a zasnęła dopiero około pierwszej i to dość stanowczo przez nas spacyfikowana… Wyjątkowo ciężko jest namówić na spanie dwulatkę, która akurat ma w planach się ochoczo pobawić lub wyglądać przez okno – notabene nie ma się co dziwić, w końcu widok z okna mieliśmy wprost na piękne morze!

Jednak nasze wyjazdy z Laurą nie są zwyczajne i nigdy takie nie będą – mocno się one różnią od podróżowania ze zdrowymi dziećmi. Choroba córki jest na tyle specyficzna, że niemal cały plan dnia musi być jej podporządkowany. Ktoś, kto obserwowałby z boku nasz dwudniowy wypoczynek zapewne by stwierdził, że to żaden odpoczynek, a raczej męczarnia. Musimy przecież zabrać ze sobą aparaturę medyczną, wózek i mnóstwo dodatkowych akcesoriów. Nie możemy nawet na chwilę spuścić córki z oka i cały czas jesteśmy zobowiązani bacznie monitorować jej stabilność oddechową – w wielu sytuacjach trzeba ją podłączyć do respiratora, nawet w miejscach publicznych. W razie najmniejszych wątpliwości musimy mierzyć jej parametry oddechowe specjalnymi urządzeniami. Z tego względu podczas podróży nigdy nie rozstajemy się z pulsoksymetrem (mierzy natężenie tlenu we krwi) oraz z kapnometrem (bada poziom dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu). Bardzo często musimy zatrzymywać się w celu nakarmienia dziecka i podaży leków – Laura musi być karmiona wyjątkowo regularnie dużymi porcjami pokarmu, mniej więcej co 2,5 – 3 godziny. Dodatkowo co godzinę trzeba szukać odpowiedniego miejsca do przewinięcia dziecka, czyli toalety na stacji benzynowej lub restauracji, gdzie są w miarę higieniczne warunki. Niestety, ze względu na chorobę Hirschsprunga, przewijanie co godzinę jest absolutną koniecznością, gdyż w przeciwnym razie dochodzi do bolesnych odparzeń skóry odbytu. Czasami trzeba też zmienić odzież dziecka, gdyż zdarzają się zabrudzenia od kupek. No i oczywiście koniecznie musimy nosić ze sobą pompę odsysającą, aby w razie potrzeby oczyścić rurkę tracheotomijną z zalegającej wydzieliny. Do wyjazdu z Laurą potrzebne są dwie dorosłe osoby – podróżowanie z córką w pojedynkę na tą chwilę jest nierealne.

Ktoś mógłby powiedzieć, że ten dwudniowy urlop to droga przez mękę i że wygodniej byłoby siedzieć w domu. Może i wygodniej, ale z pewnością nie przyjemniej… A poza tym, dla nas to wszystko nie jest żadną męką, tylko normalną częścią naszego życia, którą w pełni zaakceptowaliśmy. I choć podróżowanie z Laurą wypełnione jest wieloma czasochłonnymi czynnościami związanymi z ochroną jej zdrowia, to radzimy sobie z tym bez problemu, a w przerwach nawet znajdujemy czas na odpoczynek i dobrą zabawę. I jesteśmy szczęśliwi, że możemy cieszyć się życiem tak samo, jak zdrowi ludzie – bez barier, bez stereotypów i bez większych ograniczeń…

Dla nas kluczem do sukcesu jest dobra organizacja – w tej kwestii doszliśmy już chyba do perfekcji, dlatego udaje nam się pogodzić ze sobą zarówno obowiązki, jak i przyjemności. Przede wszystkim na podróż wybraliśmy te dni, w których Laura nie musi być podłączana do kroplówek. Dzięki temu odpadła nam najbardziej absorbująca czynność. Następnie spakowaliśmy do samochodu absolutnie wszystkie sprzęty i akcesoria medyczne, które mogły nam się przydać. Oprócz respiratora i ssaka mnóstwo innych rzeczy, które dawały nam poczucie bezpieczeństwa – choćby zapasowe rurki tracheotomijne, cewniki, opatrunki, środki odkażające, zasilacze i akumulatory do sprzętów medycznych, sól fizjologiczną, pieluchy oraz środki higieniczne i wiele wiele innych. Zabraliśmy także przetwornik akumulatorowy, aby w samochodzie respirator miał stałe źródło zasilania. Tak zaopatrzeni wiedzieliśmy, że nawet, jeśli samochód zepsuje się nam w szczerym polu i przyjdzie nam tam przenocować, to nasze dziecko i tak będzie absolutnie bezpieczne. Wzięliśmy ze sobą także wózek – przydał się on nie tylko do wożenia dziecka, ale przede wszystkim do transportowania aparatury i akcesoriów medycznych. Nauczyliśmy się już maksymalnie wykorzystywać nasz wózek, tak, że z powodzeniem mieścimy w nim Laurę, respirator, pompę do odsysania oraz wielką torbę z akcesoriami – a nasze ręce pozostają wolne od wszelkich ciężarów :).

W głowie mamy już zakodowany cały plan dnia Laury wraz z godzinową rozpiską wszystkich jej czynności – dokładnie pamiętamy, kiedy jest pora karmienia, przewijania, oczyszczania rurki tracheotomijnej czy podawania leków. Dlatego będąc w podróży doskonale wiemy, kiedy rozglądnąć się za odpowiednim miejscem na postój. Z karmieniem nie ma najmniejszych problemów – można zrobić to w jakiejkolwiek restauracji, na świeżym powietrzu czy nawet w samochodzie. Najwygodniej jest nam zawsze zatrzymać się w jakiejś knajpce, gdzie jest toaleta do przewijania, a przemiła obsługa zawsze zgadza się podgrzać pokarm dla dziecka. Oczyszczanie rurki też może odbyć się w jakimkolwiek ustronnym miejscu lub z samochodzie, więc nie jest to dla nas żadnym kłopotem. Najwięcej problemów stwarza przewijanie córki – czynność musi być wykonywana regularnie, a niestety nie zawsze udaje nam się znaleźć odpowiednią toaletę. Naszą zmorą jest chroniczny brak przewijaków w WC na stacjach benzynowych, restauracjach czy innych tego typu miejscach. Niestety, czasami zdarzają się także toalety brudne lub zimne, w których tym bardziej nie możemy przewinąć dziecka. Jednak już mniej więcej rozpoznajemy restauracje czy stacje, gdzie możemy liczyć na dobre warunki sanitarne i staramy się z takich miejsc zawsze korzystać. A jeśli mimo tego nie możemy znaleźć odpowiedniego miejsca, to po prostu przewijamy córeczkę w samochodzie – tam zawsze mamy wodę, ręczniki, żel antybakteryjny i wszystko inne, co jest potrzebne do zmiany pieluszki. Z bólem muszę powiedzieć, że niekiedy samochód jest o wiele wygodniejszym miejscem do przewinięcia dziecka niż publiczna toaleta… Wiele toalet, które oglądamy, woła o pomstę do nieba, więc musimy radzić sobie swoimi sposobami.

Każdy postój na karmienie staramy się łączyć z przewijaniem, co usprawnia nam nasz plan dnia. Podczas karmienia podłączam córeczkę do pulsoksymetru, aby monitorować jej oddech. Laurze podczas posiłków zdarzają się spadki saturacji, więc jej oddech musi być pod naszą stałą kontrolą. Nauczyłam się już, że wystarczy przypomnieć Laurce o oddychaniu, aby rozwiązać kłopot. Mówię do niej „oddychaj”, a ona na tą komendę natychmiast bierze kilka głębokich wdechów. Czasem, kiedy pojawiają się problemy oddechowe, wystarczy nakarmić córeczkę na stojąco – taki szwedzki stół sprawia, że Laura o wiele lepiej się wentyluje.

Kuba i ja staramy maksymalnie się zorganizować i wzajemnie uzupełniać podczas opieki nad córeczką, tak, aby do minimum ograniczyć czas wszystkich czynności medyczno-pielęgnacyjnych, a dzięki temu więcej cennych minut zaoszczędzić na przyjemności. Dlatego mimo obowiązków, znajdujemy czas na cieszenie się życiem i czerpanie z niego całymi garściami! Ale nasza dobra organizacja to jedno, a usposobienie Laury to drugie… Oba wyjazdy, zarówno do Warszawy jak i do Łeby, udały się wspaniale głównie dzięki Laurce, która jest niesamowicie pogodną i bezproblemowa dziewczynką. Mogę być dumna, że mam dziecko tak bardzo optymistycznie nastawione do świata – wiecznie zadowolone, uśmiechnięte i zainteresowane otoczeniem.

Laura bardzo rzadko płacze, zazwyczaj tylko wtedy, jeśli chce coś wymusić na swoich rodzicach :). Czasem płacze z bólu – jeśli ma zbyt dużą ranę na odbycie. Poza tymi sytuacjami jest totalnie bezproblemowa – nie płacze, nie nudzi się, rzadko marudzi. Uwielbia jeździć samochodem i wózkiem, dlatego każdy wyjazd lub wyjście na spacer jest dla niej nie lada gratką. Wystarczy wsadzić ją do fotelika samochodowego lub wózka, aby zobaczyć w szerokoustnym uśmiechu całe jej uzębienie. Podczas podróży córka albo podziwia widoki, albo się uśmiecha, albo wymachuje rączkami w rytm muzyki, kokietuje napotkanych ludzi lub też śpi. Kiedy jest głodna, to też nie płacze, tylko robi oczy jak kot ze Shreka i mówi „am”. Laura jest bardzo ciekawa świata, wszystko ją interesuje, dlatego wizyta w jakimkolwiek nowym miejscu rozbudza w niej instynkt małego odkrywcy. Córeczka uwielbia się wygłupiać i uśmiechać do ludzi, uwielbia być w centrum zainteresowania, więc często zmienia się w małą kokietkę, aby zwrócić na siebie czyjąś uwagę. A my mamy przy tym niesamowity ubaw i sami też ciągle się śmiejemy – lubimy się śmiać, lubimy być szczęśliwi…

Dokładnie rok temu, na początku maja 2011 roku, przeżywałam jeden z najbardziej koszmarnych okresów w swoim życiu. Teraz natomiast przeżywam jeden z najszczęśliwszych…

Jeszcze rok temu podróżowanie z Laurą wydawało się totalną abstrakcją i pozostawało jedynie w sferze moich marzeń. Jednak teraz jesteśmy po dwóch udanych wycieczkach, a w planach już uwzględniamy następne…

Taka nasuwa mi się refleksja, że za wszelką cenę trzeba próbować żyć normalnie  – na przekór wszystkim i wszystkiemu. Po to, aby żyć godnie i aby nie zwariować. My wszyscy mamy prawo do normalności, do codzienności i do czerpania radości ze zwykłych rzeczy.

Mimo ciężkiej choroby, ja nigdy nie traktowałam córki jak niepełnosprawnej – traktowałam ją zupełnie normalnie i stawiałam przed nią zdrowe wymagania. Dlatego też Laura rozwija się tak jak jej zdrowi rówieśnicy i ma ogromną potrzebę poznawania świata. A respirator i kroplówki zaczęłyśmy traktować jak mycie zębów – czyli jak zwykłe codzienne czynności. Ja sama siebie też traktuję normalnie – mimo chorego dziecka, chcę zwyczajnie żyć, pracować i być szczęśliwą, jak wiele innych kobiet. Staram się zaszczepić w córce takiego samego bakcyla, nauczyć ją podobnego podejścia do życia, bo wierzę, że czym Laurka za młodu nasiąknie, to stanie się plonem w jej dorosłym życiu…

A z naszego weekendu w Łebie powstał wesoły kilkuminutowy film – Laura jest bardzo wdzięczną aktorką, więc z pewnością za jakiś czas powstaną kolejne filmiki :).

Nasz weekend w Łebie

komentarzy 150

  1. Emilio, Lauro miło widzieć Was takie szczęśliwe!!!!A Laura jest taaaka grzeczna, pięknie siedzi w restauracji w przeciwieństwie do moich maluchów 🙂

    Czy zdradzisz nam jak z Twoim pomysłem na biznes?Czy coś się już zadziało w tym temacie?

  2. Emi u mnie w kalendarz dodawanych wpisow widnieje niby nowe wpis dnia 10 i 15 maja. Ale jak klikam to pisze:

    Nie odnaleziono

    Przepraszamy, ale żądana strona nie została odnaleziona.

    • Magda, to musi być widocznie jakiś błąd – ja nie dodawałam wpisów ani 10 ani 15 maja. U mnie jest wszystko w porządku – ostatni wpis jest z wyświetla się 4 maja.

      • u mnie widać to samo o czym pisze Magda;
        pozdrawiam Cię Emilko:)
        Kasia

        • Już znalazłam i poprawiłam błąd :). Nowy wpis zamieszczę w tym tygodniu.

  3. Emilko, mam nadzieję,że nie obrazisz się jeśli za pośrednictwem Twojej strony zaapeluje o pomoc dla malutkiej Ninki! http://dziendobry.tvn.pl/video/mala-nina-czeka-na-twoj-szpik,1,newest,44895.html
    To jest link do DDTVN, wszystkiego można się tam dowiedzieć!
    http://www.facebook.com/photo.php?fbid=10150830568593005&set=a.364369518004.157807.193246078004&type=1&theater A tu link fecebookowy! Zachęcam wszystkich do rejestracji w bazie niespokrewnionych dawców szpiku!To nic nie kosztuje, chwilę wolnego czasu a możemy podarować dziewczynce drugie życie!
    Przepraszam Emilko, że tak na razie bez Twojej wiedzy ale mam nadzieję,że nie będziesz miała nic przeciwko!Z góry dziękuję!Pozdrawiam!Agata K.

  4. Wspaniale jest widzieć Was takich szczęśliwych! Życzę Wam wszystkiego co najlepsze Emilko,jesteś wzorem dla każdej mamy! Pozdrawiam gorąco!

  5. Dzien dobry Lauro i Emilio,
    mysle o tym, ze ostatnio wpisow duzo mniej i nigdy nie wiem czy ma sens naczytywac strone przy wieczornym przegladaniu znajomych blogow (u mnie to trwa dosyc dlugo).
    Pisanie bloga rzeczywiscie nie jest praca i nie ma obowiazku pisac go codziennie (albo nawet raz na rok:), ale jakos tak jest, ze stopniowo przyzwyczajamy sie, ze bloger X pisze raz na 2 dni a inny 3 razy w ciagu dnia a jeszcze inny raz na 2 miesiace i jesli tego nie robi to zaczynamy sie niepokoic. Wszyscy polubilismy Laure i emocjonujemy sie jej malym -wielkim zyciem dlatego, ze zniecierpliwieniem czekamy na kolejne wpisy. Dlatego pozwalam sobie napisac prosbe o zamieszczenie informacji jak czesto mozemy sie spodziewac kolejnych wpisow i rade… ze moze lepiej byloby gdyby wpisy byly krotsze (na przyklad 5 razy krotsze to ciagle dluugie wpisy jak na internet) za to czeste. Wiem, ze to ze nie piszesz oznacza, ze odnalazlas szczescie a i Laura czuje sie lepiej, dlatego zawsze sie usmiecham nie-widzac kolejnych wpisow, ale jednak ze wzgledu na czas, ktory musze poswiecic na naczytanie strony pisze moja prosbe. Nie oczekuje odpowiedzi, ani nawet publikacji na stronie, bo moj komentarz nie wnosi nic nowego chcialam tylko wyrazic opinie i pozdrowic, Lola

    • Dzień Dobry,

      niestety nie jestem w stanie określić, z jaką częstotliwością będę zamieszczać nowe wpisy na blogu. Zrobię to wtedy, kiedy będę miała odpowiednią ilość czasu na napisanie tekstów. Z czasem u mnie niestety jest bardzo krucho, dlatego nie potrafię się zobowiązać do jakiejś okreslonej regularności. Teraz wpsiy nie są tak często, jak kiedyś, ponieważ przybyło mi nowych obowiązkow.

      Co do długości wpisów, to wynikają one z potrzeby serca – mam natchnienie, więc piszę to, co przychodzi mi do głowy. Te wpisy od dawna są długie i prawdopodobnie takie nadal będą. Wiem, że standardem na blogach internetowych są raczej krótsze wpisy, jednak ja przecież nie muszę robić niczego zgodnie ze standardem. Piszę tak, jak umiem.

      Pozdrawiam

    • Takie same refleksje mnie naszły…
      I zaczynam dostrzegać to o czym inni nieraz pisali.Kiedyś mnie te wpisy bulwersowały,a teraz zapaliła się czerwona lampka…
      Ps. Oczywiście Emilio,że nic nie musisz…

      • Ola, ja naprawdę lubię pisać i gdybym tylko mogła, robiłabym to cześciej. Niestety jestem obecnie w takiej sytuacji, że mam problem z wygospodarowaniem wolnego czasu na regularne pisanie. Dlatego bardzo proszę Ciebie i innych o wyrozumiałośc.

        Pisząć „nie muszę” chciałam powiedzieć, że nie zawsze trzeba kierować się określonymi standardami. Ja po prostu piszę tak, jak umiem i nie chciałabym się zmuszać do zmiany stylu pisania. Rozumiem, że długośc wpisów może się komuś nie podobać, ale ja właśnie tak piszę i tak lubie pisać.

        Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru

        • ale to chyba bardzo dobry znak ze jest mniej wpisow! to znaczy ze sie mniej w zyciu dziewczyn dzieje, ze jest spokojniej i bardziej rutynowo. I o to przeciez chodzi.

    • Czy to ważne jak często Emilia pisze?
      Już w internecie się przyjęło że brak wieści,to dobre wieści.
      A takie „oczekiwanie” i nagabywanie na nowy wpis,to jak czekanie na jakąś nową sensacje i setki komentarzy które można byłoby skomentować.
      Wiemy że z Laurką jest dobrze,wiemy że dziewczyny promienieją szczęściem mając przy tym u boku swojego anioła w postaci Pana Kuby.
      Wpisy nie są takie aż ważne,to nie kolejny odcinek serialu.Bo osoby które naprawde przejmują sie losem Laurki,przecież mogą napisać do Emilki czy to na meila czy na NK czy na FB i odpowiedź dostaną w ciągu tego samego dnia.Tylko chcieć.
      Emilka ma swoje życie i może wkońcu oddycha pełną piersią i może potrzebne jej te 5 minut należące tylko do Niej.
      Może na chwile chce „odbyć” od tego wszystkiego i nacieszyć sie taką normalnością na miare możliwości.
      Czy to trudno zrozumieć?
      Prawdziwi ludzie zainteresowani losem Laurki i tak zostaną,nie bedą zadawali pytan,ale bedą wchodzili po kilkanaście razy dziennie patrzeć czy coś nowego słychać.Nie poskarżą sie,ale poślą uśmiech,pozdrowienia,dobre fluidy,przytulą .

    • I jeszcze dodam.Sama wole rzadsze wpisy,za to sensowne.
      A takie Emilka pisze.
      I tu nie chodzi o jakiś talent pisania.Bo blog pisze MATKA SWOJEJ CHOREJ CÓREŃKI.
      Pisze go od serca,to czuć po każdym wpisie.
      Często sie słyszy,że nie ważna jest ilość ale jakość.A tu ważna jest i ilość i jakość.Bo w każdym zdaniu w nowym poście oddawana jest codzienność Laury.
      To moje spostrzeżenia,a blogów chorych dzieci czytam wiele.
      Spośród kilkunastu,przystanęłam na trzech,w tym Laurki od dawien dawna i modle sie za Jej zdrówko każdego dnia.

    • Dla mnie komentarz Pani Loli jest bezsensu.Jak można prosić o takie coś.Pani Emilia Pisze co chce,kiedy chce i ile chce.Może być wpis na kilka „kartek a4″co to kogo obchodzi.Nie Pani czasu to Pani nie czyta a nie prosić o mniejsze wpisy.jestem normalnie szokowana tym wpisem.

  6. Kiedy bedzie nowy wpis?? Czy teraz bedzie sie pojawiac cos nowego tylko 2 razy w miesiacu??

    • nowy wpis chyba został zamieszczony 10 maja , widać to na kalendarzu gdzie podświetlone są daty wpisów , ale chyba jakiś błąd się wkradł bo nie da się wejść na ten wpis

    • Witam,

      Postaram się zamieścić nowy wpis w tym tygodniu.

    • Ale za to jakie długie wpisy, aż warto czekać 🙂

  7. Laura jest wspaniała:) Zycze duzo zdrowka dla piekniej ksiezniczki i samych radosnych chwil:)

  8. Emilko rzadko kiedy wpisuje komentarz ale czesto sprawdzam co tam u was dzisiaj po obejrzeniu filmiku wzruszylam sie bardzo patrzac na laurke na to ze zyje normlanie jak zupelnie zdrowe dziecko (a patrzac wstecz)stwierdzam ze wszystko jest mozliwe a milosc matki do swojego dziecka jest tak wielka ze wszystko pokona nawet najwieksze zapory i zakrety na swojej drodze zycia pozdrawiam was cieplutko trzymajcie tak dalej dziewczyny 🙂

  9. Wspaniale jest czytac że możecie chociaż na chwilę zapomnieć się i korzystać z życia!Laura jest cudowna i dzielną dziewczynką!Ale ma to napewno po Mamusi!Pozdrawiamy!

  10. Emilko, powtarzam się, ale jesteś dla mnie wzorem do naśladowania. Jak jest mi źle, to zawsze myślę o Tobie, o Twojej sile i optymizmie i od razu jest mi lepiej! Jesteście po prostu przesympatyczni i wszyscy śliczni…! Trzymam za Was kciuki każdego dnia!

  11. Ech…, co dużo gadać, jesteście cudownI!

  12. Emilio to dobrze, że znalazłaś partnera na życie, który opiekuje się Tobą i Laurką. Swoją drogą jestem zszokowana postawą Romka, przez parę lat go znałam i sądziłam, że jest porządnym człowiekiem, a zachował się jak tchórz zostawiając Was i jeszcze nie chce płacić alimentów…żal…a taką ma piękną córeczkę, ciekawe, czy nie tęskni za Wami … nie zasługiwał na Was i tyle.

  13. Swietna z Was rodzinka. Pan Kuba to jest naprawde cudowny czlowiek, pokochal nieswoje i jeszcze na dodatek chore dziecko, takich ludzi powinno byc wiecej. Widac na nagraniu ze jest wpatrzony w Laurke i ze nie pozwoli zeby jej sie kiedykolwiek krzywda dziala. Swoja droga to jestem ciekawa czy biologiczny tata czasami wpada na Twojego bloga zeby zobaczyc jak sie ma jego dziecko ?

    • myślę sobie, że niekoniecznie tu (na bloga) wpada biologiczny ojciec Laurki. Nie chcę osądzać… ale wydaje mi się, że ten człowiek żyje w jakimś innym wymiarze, z innymi priorytetami i innym światopoglądem…
      Każdy przyzwoity ojciec (nawet jak nie zdał egzaminu do bycia razem i po prostu odszedł…) nie dopuściłby do tego, aby matka jego dziecka musiała poniżać się do walki o alimenty drogą sądową.
      Zawsze jest jakieś wyjście i zawsze można się dogadać niekoniecznie poprzez sąd.
      (refleksje z autopsji…)

      • nie chcesz oceniać a jednak oceniasz…

        • Do tej pory nie wypowiadałam się na temat ojca Laurki.
          Zdarzyło mi się to pierwszy raz,
          ale chyba nie napisałam na jego temat nic złego…
          Stwierdziłam tylko fakt, że odszedł i zapowiedział, że nie zamierza płacić alimentów na córkę… bo ma to robić za niego kto inny .
          ________________________________
          PS. Wierzę Emilii, że pisze prawdę.

      • A może poprostu prawdy o tatusiu nikt nie zna a informacje,które zostały przedstawione są niestety jednostronne i nikt nie pytał Romka o zdanie a prawdę znają tylko osoby zainteresowane aczkolwiek nie zawsze są one uczciwie przedstawione.Myślę,że nikt z Was nie ma prawa wypowiadać się na temat o którym nie ma pojęcia a wina zawsze leży po dwóch stronach tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać,prawda pani Emilio?

        • zgadzam się z Toba Anetka

        • Oczywiście, że całej prawdy nikt tu nie pozna. Są to zbyt osobiste i prywatne sprawy, aby je wywlekać. A pamiętnik ma to do siebie, że zawsze będzie pisany subiektywnie To, że ojciec odszedł to sprawa bardzo indywidualną i tego nie oceniam, gdyż każdy jest inaczej zbudowany psychicznie a on po prostu nie dał rady. Sytuacja go przerosła. Jednak Emilia musiała dać radę, nie miała wyjścia…Na początku nawet pisałam tutaj (właśnie nie znając całej prawdy), aby Emi dala mu szansę…
          Wydaje mi się, że Emilia wiele jeszcze gorszych spraw przemilczała, aby oszczędzić mu publicznej kompromitacji.
          Wg mnie już sam fakt, że facet wykręca się od łożenia na swoje własne dziecko świadczy o tym, że jest nie fair. A nie wierzę w to, aby płacił alimenty a Emilia by tu wypisywała, że nie płaci.
          Gdybym nie wierzyła Emilii, nie wchodziłabym na tego bloga.

        • to prawda, nikt nie zna ‚calej’ prawdy.

          ale to jak ojciec Laury ustosunkowal sie do placenia alimentow na swoje wlasne dziecko (ze Kuba powinnien je utrzymywac”) swiadczy o tym iz jest to czlowiek z bardzo malym rozumem, bez honoru, i bez dumy.

        • Bzdury gadasz jak mało kto. Wina leży zawsze po obu stronach, co za absurd. Znam wiele sytuacji w jakich wina nie leży po obu stronach, niektórzy ludzie są po prostu z natury źli, podli, nieuczciwi lub nieodpowiedzialni i niszczą tym swoje rodziny i otoczenie rujnując innych ludzi. Widac, ze nie doswiadczyłaś tego.

      • Tu nie chodzi o wiarę tylko o uczciwość i obiektywizm.Najważniejsze jest dobro dziecka a problemy małżeńskie nawet nie powinny się pojawić.Papier wszystko przyjmie,pamiętnik internetowy również a jak łatwo można kogoś przekreślić i zniszczyć nie znając prawdy.Czytelnicy kochają takie tragedie,oceniają chociaż nie mają prawa ani pewnośći,że ocena jest właściwa.Skupcie się na Laurze,bo to dla niej jest ten blog i zanim kogoś ocenicie i skrzywdzicie chociaż jednym niewłaściwie napisanym zdaniem -pomyślcie.

        • Och myślałby kto… Biedactwo. Wielka krzywda mu się stanie, gdy któryś z czytelników pozwoli sobie tu skwitować postawę wykręcania się od obowiązków alimentacyjnych.
          A wina może i zawsze leży po obu stronach, jednak rzadko w równym stopniu.

        • Krzywda nie krzywda,ale kto dał Ci prawo osądzania innych? Nikt…….Pozdrawiam ludzi myślących obiektywnie.

        • Anetka, jakie osadzanie?
          o czym ty mowisz?

          czyli rozumiem, ze jesli ktos (np moj maz czy mama czy przyajciolka) zachowa sie jak ostatni ch.m to nie powinnam nigdy nigdzie nic mowic na temat tego zachowania? tylko co? zamilknac, usmiechnac sie i pomyslec ze przeciez nie mam prawa ‚osadzac’?

        • no wlasnie, najwazniejsze jest dobro dziecka. I to jak bylo miedzy malzonkami jest nieistotne, natomiast bardzo istatnie jest to w jaki sposob rodzic zachowuje sie w stosunku do swojego dziecka. Mam brata ktory mnie nienawidzi, wyzywa, kradnie. ma on dwoje dzieci i te dzieci sie ze mna wychowywaly. Kocham je. Czy dlatego ze ja i brat sie nie dogadujemy, mam tez odwrocic sie tylem do jego dzieci dla ktorych zawsze bylam i jestem ogromnym wsparciem finansowym i emocjonalnym?

        • Anetka, to bardzo szlachetnie z Twojej strony, że starasz się patrzeć na wszystko obiektywnie. I ja w życiu staram się postępować podobnie. Np. staram się nie szufladkować ofiar plotek, biorę poprawki na to, „co ludzie gadają”… nie oceniam nikogo owczym pędem….
          Czytasz dokładnie tego bloga, czy tylko piąte przez dziesiąte?
          Ja go czytam nawet „między wierszami”… i zdaję sobie sprawę, że to, co tu Emilia pisze, to jest tylko kropla w morzu dramatu, jaki przeszła…
          Poczytaj ten pamiętnik dokładniej i pomyśl logicznie >>> to nie jest taki zwykły sobie rozwód…
          Nie wnikam w to, co się naprawdę tam wydarzyło i nie oceniam tego, ale w przypadku unikania pomocy w utrzymaniu własnego dziecka, mam prawo stwierdzić, że facet ewidentnie sobie w kule leci.
          Sama powiedz obiektywnie, czy takie postępowanie jest w porządku???

        • Anetka bardzo dobrze mówisz, gdyby wszyscy czytajacy tego bloga mieli takie obiektywne podejście to nie byłoby tylu bezsensownych klótni i komentarzy. Naprawde ludzie skoncentrujcie sie na Laurze, na tym jak sie rozwija, jak przebiega jej choroba, możecie pomóc poprzez darowizne, ale po co to ocenianie. Do isia123 – Ty tak sie zarzekasz że nie oceniasz, a robisz to prawie w każdym komentarzu (oprócz tych dotyczących samej Laury). niestety taka prawda i mysle ze duzo osób to widzi…

      • Zgadzam sie z Toba isia123 Kazdy przyzwoity ojciec…niestety sa i tacy jak Laurki tatus….Moj Ex dokladnie tak samo postepuje…od ponad 5 lat ciagla walka po sadach o alimenty na corke:)
        Efekt taki ze ciagle sie wymiguje od placenia …Wstyd 🙁 Niestety nasza ziemia ma tez „takich mieszkancow”

        Niezmienia faktu ze w Naszym zyciu-dokladnie jak i zyciu Emilki pojawil sie „ten wlasciwy” mezczyzna i pokochal nieswoje dziecko jak wlasne 🙂

      • w-poszukiwaniu-normalnego-zycia,
        nie nazwałabym tego dialogu bezsensowną kłótnią, tylko wymianą poglądów.
        Przynajmniej ja nie podchodzę jakoś emocjonalnie do tych wpisów, nikogo nie obrażam…
        Skoncentrujmy się na Laurce…OK. no ale przecież sprawa niepłacenia alimentów ma bezpośredni wpływ na jej losy.
        Każda z nas > matek ma prawo zadać tutaj pytanie, z jakiej racji Emilia ma się sama dwoić i troić, aby zapewnić godziwy byt córce? Obowiązek utrzymania potomstwa spoczywa zarówno na ojcu jak i matce (nieważne, kto zawinił w rozpadzie związku). Nie oceniam tego, ze ojciec Laury odwrócił się na pięcie i sobie poszedł w siną dal… Uważam jedynie za bardzo niesprawiedliwe postawienie przez ojca sprawy, że skoro Emilia ma przyjaciela, to Laurka nie dostanie od niego ani grosza.
        Ja mam nadzieję, że Roman spotka na swej drodze mądrą kobietę, która mu przemówi do rozumu, że alimenty trzeba płacić i kropka.

        ________________

        Kochamy Laure 🙂

        • Oczywiście zgadzam się,że obowiązek utrzymania dziecka spoczywa na obojgu rodzicach.
          Tylko w którym wpisie wspomniane jest,że biologiczny ojciec Laury nie chce płacić alimentów bo P.Emilia ma innego mężczyznę?z tego co pamiętam to od samego początku nie płacił a nie jak P.Emilia znalazła sobie przyjaciela.

        • Do „mama 2 letniej Laury”
          Tak, nie płaci od początku a jego konkretne uzasadnienie (pretekst) jest opisane tutaj:
          https://www.kochamylaure.pl/aktualnosci/2012-03-23-2/#comments
          drugi (licząc od dołu) komentarz Emilii >>> Marzec 24th, 2012 o 11:16

        • Dziękuję za odpowiedź rzeczywiście jest napisane nie wiedziałam więc wolałam zapytac pozdrawiam!

      • po jaka cholere ta cala dyskusja…

    • Anetka to siostra tatusia czy przyjaciółka?

      • Anetka to osoba patrząca obiektywnie na sprawę i tak samo powinniście zrobić. To zdrowie Laury jest najważniejsze a nie wyciąganie prywatynych spraw o których nie macie pojęcia.

        • Kochamy Laure:)

        • Masz racje anetko, to zdrowie Laury jest najważniejsze, ale to zdrowie zależy również od alimentów które jej ojciec ma obowiązek na nią płacić. Ile jeszcze lat ludzie będą wpłacać pieniądze na leczenie Laury? Oby jak najdłużej, dopóki będzie taka potrzeba. Według ciebie Emilia ma prosić ludzi o pieniądze bo szanowny tatuś został skrzywdzony przez małżonkę i obraziwszy się na własne dziecko nie chce go utrzymywać? Każdy kto ma dziecko musi łożyć na jego utrzymanie, nawet gdyby Emilia była winna rozpadowi związku to co Laura ma z tym wspólnego?
          Postaw się w sytuacji matki porzuconego dziecka które tatuś, przepraszam za wyrażenie, ochoczo produkował ale jak obraził się na mamusię to i ‚produkt’ jest BE?
          Twoje rozumowanie anetko jest takie trochę z dziewiętnastego wieku, jak kobieta nie dość dobrze służyła mężczyźnie to ją wygnał z bachorami i guzik go obchodziło co się z nimi stanie. Chwała Bogu że nie każesz nam ich obu ukamienować za niesubordynacje.
          Oj kobieto abyś nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji.

      • A czy ja wspomniałam o tym,że nie powinien płacić?Kilka zdań w obronie Romka wywołało ogromną burzę a sprawa jest prosta :w jakim celu źle się o nim wyrażacie?skąd wiecie,że odszedł z własnej woli?Porządki kochani zaczynamy robić od siebie.To mój ostatni komentarz bo dalsza dyskusja nie ma sensu,wyjeżdżam na kilka dni do ukochanego siostrzeńca i zamierzam cały ten czas poświęcić dla niego.Pozdrawiam czytelników,życzę wszystkiego najlepszego dla Laury i Emilii,bo trzeba przyzać,że jest niesamowicie dzielną kobietą.
        P.S.Pozdrowienia dla Romka,bo pewnie często tu zagląda.

        • Cyt.:
          „Myślę,że nikt z Was nie ma prawa wypowiadać się na temat o którym nie ma pojęcia a wina zawsze leży po dwóch stronach tylko nie każdy potrafi się do tego przyznać,prawda pani Emilio?”
          >>> tym pytaniem z góry zakładasz, że to Emilia ma coś na sumieniu. Gdzie tu obiektywizm???
          Cyt.:
          „w jakim celu źle się o nim wyrażacie?”
          >>> kto i gdzie??? Wyrażamy tylko swoje zdanie na temat wykręcania się od płacenia alimentów.
          Cyt.:
          „skąd wiecie,że odszedł z własnej woli?”
          >>> bazujemy, na tym co pisze autorka bloga.
          Skoro wg. Ciebie Romek tu zagląda, to dlaczeo się nie broni? nie prostuje nieprawdy na swój temat?
          Efekt jest taki, że „nieobecni nie mają racji”…
          _______________________
          Bronisz w ciemno i pozdrawiasz kogoś, o kim właśnie nie masz żadnego pojęcia…
          To bardzo szlachetne, ale i naiwne.

        • Anetka,
          a niby dlaczego mialybysmy sie nie wyrazac? jest to publiczny blog na ktorym prowadzimy publiczna dyskusje. I chyba mozemy ocenic pewne zachowania ktore sa dla nas nie do zaakceptowania. To co sie stalo miedzy doroslymi(Romkiem i EMilia ) i jakie byly powody nie powinno miec wplywu na ojcowska odpowiedzilanosc za wlasne dziecko. A to ze Romek mogl odejsc nie z wlasnej woli jest oczywiste. Najczesciej zwiazki rozpadaja sie wbrew woli jednego z malzonkow. Ja pogonilam swojego narzeczonego ( a nie chcial odesjc wcale) bo jego zachowanie bylo dla mnie nie do zaakceptowania.

        • Zresztą, nawet jak teoretycznie odszedł „nie ze swojej woli”*, to absolutnie nie zwalnia go to od obowiązków alimentacyjnych.
          _____________________________________________________
          * wolę się jednak trzymać wersji podanej tutaj zaraz po Wielkanocy 2011 mówiącej o tym, że dobrowolnie zdecydował się opuścić Emilię i Laurę, wyjechać zagranicę…

        • Większość osób które się tu wypowiadają na temat ojca Laury nie interesuje to czy odszedł sam czy został do tego zmuszony tylko to że NIE PŁACI ALIMENTÓW choć jak każdy ojciec na świecie ma taki obowiązek.

  14. Przeczytalam wczoraj Pani bloga. Podziwiam Pania bardzo ! Coreczka przecudowna ten ciagly usmiech… Slodziak! Zycze Pani duzo sily i wytrwalosci a Laure przytulam! Pozdrawiam cala trojke!

  15. jeśli uznasz to za nietaktowne pytanie, to proszę nie odpowiadaj, ciekawi mnie czy Laura mówi do Pana Kuby „tato”?

    • pewnie nie, bo przeciez Laura jeszcze nie mowi.
      a swoja droga, jak sie juz nauczy to czemu nie? Przeciez TATA to nie ten biologiczny (bo biologiczny to ojciec) a tata to ten ktory wychowuje.

      • Laurka (z tego, co tu czytamy i widzimy na filmikach)
        jak na razie mówi swoje słodkie DA-DA-DA… oraz MA-MA!
        A niebawem wypowie (albo już powiedziała) i KU-BA!
        A co to dla niej?
        A jak uzna za stosowne to powie i TA-TA…
        do największego przyjaciela Jej MAMY 😉

    • do -ja , to bylo bardzo nietaktowne i niestosowne pytanie osoby przepraszam, wścibskiej,proszę o troche szacunku i uszanowania intymnosci tej cudownej Rodziny!

      • Pomijając już dyskusję która tu nastąpiła napiszę tylko coś o czym myślę od jakiegos czasu- uważam że isia123 robi Emili wilczą przysługę- moja droga jest Ciebie za dużo, wdajesz się w dyskusje, odpowiadasz na pytania (czasami w imieniu Emilki) choc nie są one kierowane do Ciebie. Jest tutaj Ciebie tyle, że jest to aż męczące… W Twoich niepotrzebnie rozpętywanych dyskusją czy wypowiedziac zachowaj trochę umiar bo wierz mi że są tacy w których na tym blogu to Ty wywołujesz nieprzyjemne odczucia aż człowiek się zastanawia czy to blog Emilki czy Twój .

        • Rzeczywiście, masz rację Aniu, jest mnie tu za dużo… że aż mi głupio 😉
          Już uciekam i pozdrawiam wszystkich kibicujących Emilli i Laurce ;)))

  16. Naprawdę podziwam Cię za tę odwagę i życiowy optymizm.Sama jestem osobą niepełnosprawną i jeślibym miała do tego niepełnosprawne dziecko, po prostu fizycznie i psychicznie bym wysiadła. Zaszyłabym się z dzieckiem w domu i nałożyła pokutny worek,he,he. Fajnie,że Ty masz inny charakter-na szczęście:) To jest zadziawiające i niesamowite, że Kuba dobrowolnie i z pełną świadomością zdecydował się na życie Waszym życiem, podczas, gdy Twój prawie były mąż równie dobrowolnie z niego zrezygnował,eh. Moc uścisków dla całej Trójki:)

  17. Fantastycznie że wycieczka się udała i życzę Wam jak najwięcej takich wypraw. Oczywiście powinniście żyć jak każda zwyczajna rodzina i świetnie że na tyle opanowaliście to organizacyjnie że możliwe są takie fajne wakacje. Widać że służy to i Laurze i całej rodzinie!
    Cieszę się że Pani znalazła spokój i szczęście także własne- to przecież dla dziecka bardzo ważne, szczęśliwa uśmiechnięta i spokojna mama- no i taki oddany tata jak Pan Kuba!

  18. hehehe, ten wasz wózek to taka magiczna sakiewka Hermiony :)))

  19. Faktycznie widać całe uzębienie podczas gdy się uśmiecha:) Fajny mały słodziak i wasza trójka wygląda razem na szczęśliwą rodzinę…gratuluje , pozdrawiam i podziwiam 🙂

    • Witaj Juzik 🙂 Dzięki, że znalazłeś czas i wpadłeś wczoraj do nas. Pamietaj, że możesz wpadać częściej 🙂

  20. Wzruszając filmik 🙂 Oby jak najwięcej tak wspaniałych chwil w Waszym życiu. Naprawdę widać, że wszyscy troje jesteście bardzo szczęśliwi na przekór losowi. Przywracacie wiarę w ludzi :)))

  21. uśmiech na bużce Laurki… niezastąpiony

  22. A Laura cały czas sie śmieje :)) Szczęśliwe dziecko 🙂

  23. fantastyczny filmik 🙂 uśmiechałam się cały czas, Laura robi gigantyczne postępy w ekspresowym tempie. Pięknie w trójkę wyglądacie 🙂 Szacun i pozdrowienia dla Kuby – za bycie fajnym człowiekiem, po prostu

  24. Jejku, jak Laurka jest w niego wpatrzona.. 🙂 <3

  25. Oglądając ten filmik śmiałam się i płakałam ze wzruszenia. Jesteście we trójkę wspaniali! :*

  26. 6Ale fajny wpis! Oby takich więcej POZDRAWIAM

  27. Niestety nie obejrzę filmiku, bo w pracy mam blokadę, a w domu zepsuty komputer… :(. Ale chciałam się do Was uśmiechnąć, bo z uśmiechem czytam ten wpis! 😀 Budujecie wielką tratwę z kłód, które próbuje Wam podrzucić los. Mój 1% poszedł dla Laurki :). A w czerwcu będę w Rowach 2 tygodnie – może spotkamy się na plaży? 🙂

  28. Pani Emilio, udalo sie Pani przelamac stereotyp ‚zycia sla siebie’ oraz ‚dzieci sa ozdaba rodzicow’. Niestety ja nie mialam mozliwosci pisania bloga, tak jak sie Pani to wysmienicie udalo, ale mysle ze wiele matek (przybranych czy prawdziwych) sa Pani wdzieczne, ze Pani poruszyla tak wazny temat jak DZIECI. Zdrowe czy chore, powaznie czy mniej powaznie potrzebuja naszej opieki, to ich zycie, ich radosc mozemy im dac nie rezygnujac z naszego szczescia. Cieszy mnie bardzo ten postep, sama tez poswiecam zycie dla moich ‚dzieci’ nie rezygnujac z siebie. Mysle ze wypelnia Pani przestrzen ktora juz dawno powinna byc poruszona. I wspiera Pani swoim blogiem rzesze poczciwych i kochajacych matek, babc, siostr itd ktore cale dnie czuwaja nad swoimi podopiecznymi, aby im zapewnic godna opieke w zdrowiu i chorobie. Nasze szczescie jest tym wieksze im wieksze dajemy szczescie slabszym i mniejszym niz my sami. Dzieci to najwiekszy skarb dla madrej mamy. Pozdrawiamy:)

  29. Fajnie, że „znów” jesteście :)… Każdy Twój wpis Emilio powoduje, mnóstwo optymizmu i chęci… Choć na codzień często mi go brakuje. Laura jest niesamowita, urocza i ma „coś” niezwykłego w sobie… Coś co powoduje, że skradła już tyle serc.. Widać, że Kuby również ;). Fajnie, że pomimo wszystko jest fajnie :). NIech już tak u Was pozostanie :)!!!

  30. Jak znam życie i Was, to Boże Narodzenie spędzicie jakieś 600km od domu-))), czego Wam z całego serca życzę.
    LAURUNIA BOSKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    A ostatnie zdjęcie?…
    Trzymajcie się Kochani.

  31. Kochani – Laura jest niemozliwa, jest tak pociesznym Dzieckiem, nie odbiega niczym od swoich rowiesnikow pomimo swej choroby. Ta Jej naturalna radosc, optymizm, smiech – zaraża nim wszystkich 🙂
    Emilio, to Wasze „mycie zebow” jak nazwalas weszlo Wam juz w krew, to Wasza normalna, naturalna codziennosc i dobrze, bo to wszystko po to, aby bylo tylko lepiej, aby Laura mogla prawidlowo funkcjonowac, aby kiedys mogla w pelni wyzdrowiec – i to jest najwazniejsze i najpiekniejsze w tym wszystkim, bo ile jest takich rodzicow, ktorzy maja podobna codziennosc, podobna organizacje z pulsometrami, respiratorami itp ktore maja za zadanie przedluzyc bolesne zycie ich dzieci nieuleczalnie chorych i powoli w cierpieniu odchodzacych do nieba.. to jest dramat, tam juz nie ma tyle optymizmu, tyle radosci, tak dobrego patrzenia w przyszlosc.. 🙁 dlatego tak ciesze sie, ze to Wasze „mycie zebow” idzie z Wami w parze po ten upragniony cel. Pamietam jeszcze niedawno co drugi Twoj wpis Emilko, zaczynal sie slowami, ze los znowu Wam rzucil klody pod nogi, ze znowu jest cos nie tak, ze Laurka znowu cierpi, ze jest wielka niewiadoma.. a dzis juz tylko to „mycie zebow” i jeden wielki optymizm i widoki na swietlana przyszlosc!!

    Usciski od nas wszystkich

  32. Po takim filmiku od razu chce się żyć.Uściski dla całej uroczej rodzinki.
    Emilko,ślicznie wyglądasz.Czytam bloga od początku i cieszę się,że w końcu jesteś szczęśliwa.Mam nadzieję Kochani,że będziecie mieć więcej dzieci.Powodzenia.

  33. szacunek wielki dla Kuby…pozdrawiam-wzruszyłam sie..

  34. Z czasem strachy odpuszczają i okazuje się, że nawet z bartdzo chorym dzieckiem da sie zwiedzić spory kawałek Europy.
    My z naszym respiratorowcem-marzycielem właśnie wróciliśmy z Legolandu w Danii. Jak sie chce to wszystko da sie zorganizować.
    Życzę Wam, by Laura motywowała do podróży, bo to bardzo rozwija:)

  35. Czy Laura w dalszym ciągu wypróżnia się co godzinę przez cały czas? Pamiętam, jak w jednym z wpisów (bodajże po wprowadzeniu jakichś zmian do diety) pisała Pani, że jelita trochę się „poprawiły” i Laura zaczęła się wypróżniać tylko po południu. To smutne, jeśli sytuacja znowu wróciła do punktu wyjścia 🙁

    • Niestety sytuacja znów wróciła do punktu wyjscia 🙁

  36. Pani Emilio, przepraszam za ciekawość, ale od dłuższego czasu to pytanie mnie męczy: czy dobrze rozumiem, że musicie pilnować by Laurka nie zasnęła „gdzieś w kąciku” czy nie zdrzemnęła się w aucie? Czy wówczas trzeba natychmiast podłączać respirator? Jak to jest?

    Moja mama jest wyłącznie na odżywianiu pozajelitowym i z tego co mówią lekarze zrozumiałam, że bardzo kwaśne stolce są głównie jego skutkiem, może więc gdy będziecie mogli całkiem zrezygnować z kroplówek to problem zniknie, czego Wam z całego serca życzę.

    • Niestety u nas nasze kwaśne stolce nie są spowodowane żywieniem pozajelitowym, tylko tym, że Laura nie posiada jelita grubego – to jest główna przyczyna.

      Tak, przez cały czass musimy pilnować, aby Laura nie zasnęła gdzieś w kąciku. Wystarczy 5 minutv snu bez respiratora, aby mózg się nie dotlenił i aby doszło do upośledzenia dziecka.

    • ŻP pomaga leczyć jelita, odżywia. Kwaśne stolce są wlasnie wynikiem braku jellita grubego, cienkiego, czy okreslonych fragmentów jelit. Albo towarzyszą roznym chorobom jelit. Jeśli mama będąc na ZP nic nie je, to stąd tez kwaśne stolce. Dieta zero powoduje, że traci soki trawienne i żółć w czystej postaci. Inne stolce ma osoba jedząca a inne niejedząca. Przyczyną takich stolców jest zapewne też powód, który zmusił lekarzy do wlącznie ZP np. krótkie jelito.

      Jakby Laura miała odstawione ŻP moglaby szybk odwodnić się, doszłoby do niedożywienia, a stolce byłby płynne i żrące, tak ja i są. A może byłoby jeszcze gorzej, bo by sie odwadniała- więcej piła i tym samym więcej wody traciła z biegunką- czyli miała jeszcze więcej żrących stolców.
      Ściskam mocno Laurkę i jej Mamę 🙂

      • To powyżej to ja pisałam 🙂 Buziaczki dla Was jeszcze raz!

  37. Cudowne wieści i wspaniały filmik,wyglądacie jak najzwyklejsza rodzina:))) A Laurka przed lustrem (i nie tylko) jest nie do pobicia.Trzymajcie się cieplutko i oby te szczęśliwe dni trwały jak najdłużej!Buziaki dla Lauruni:)

  38. Zapomniałam zapytać – jak idzie Laurce korzystanie z nocnika? Kilka miesięcy temu były same sukcesy, jak tam się rozwinęła sytuacja?

    • Laurka cały czas korzysta z nocnika – wysadzamy ją codziennie. Ale niestety kupka leci z niej tak często, że nie jesteśmy w stanie „złapać” jej całej do nocnika. Laura po operacji ma problemy ze zwieraczem (wciąż jest tam rana) i na razie nie nauczyła się sygnalizować swoich potrzeb. Myslę, że jej trening czystości potrwa niestety bardzo długo.

  39. Kochani, życzę wam, żeby ten najszczęśliwszy okres w życiu trwał już do końca 🙂

    Aha, ja też chcę jakiś coolowy awatarek, czy można to jakoś „załatwić”?

  40. tak trzymać!

  41. witaj Emilko:):)
    cudownie się czyta taki wpis, naprawdę
    wiesz Kochana, że to wszystko to Twoja zasługa; pamiętam Twoje obietnice, że zrobisz wszystko żeby Laurka wiodła normalne życie i to się właśnie spełnia, wiesz o tym? Laurka i Wy prowadzicie najnormalniejsze i najszczęśliwsze życie pod słońcem (tylko Wy musicie częściej „myć zęby”); cieszę się, że Kuba jest z Wami, całuję Was mocno, mam nadzieję, że kiedyś Was uściskam osobiście;
    pozdrawiam
    Kasia

    • dokładnie, spełniają się obietnice p. Emilii, zgadzam się z tym co napisałaś!

      • mam nadzieję , że mimo że dziewczyny są szczęścliwe nie spełnią się deklaracje Emilii o zaprzestaniu pisaniu bloga

  42. Podziwiam, czerpię natchnienie, pozdrawiam serdecznie, kibicuję! Wyrazy szacunku dla Państwa i małej ślicznotki.

  43. Popłakałam się ze szczęścia,widząc Wasze szczęście.Kocham was.Wszystkich razem i każdego oddzielnie.Modlę się za Was.Życzę z całego serca,żeby takich cudownych dni było jak najwięcej.

  44. Filmik wzruszający… powtarzam to co wszyscy ale nie da się inaczej:)
    Skoro zaczynają się podróże to życzę odwiedzin u rodziny!!

  45. Strasznie się cieszę Waszym szczęściem i życzę Wam oby trwało całą wieczność;)Ściskam.Film rewelacja,Laurka jesteś gwiazda;)Buziaki.

  46. Emilko cudownie sie Was oglada. Po tylu perypetiach wszystko w koncu zmierza ku dobremu. Kibicuje Wam mocno i serdecznie pozdrawiam ze slonecznej Atlanty.

  47. Emilko!!!!
    Twoja walka o zdrowie Laury trwa i trwać jeszcze będzie długo, ale to jest wpisane w Twój życiorys, choć ja wierzę całym sercem w pełny Wasz sukces! Ale najpiękniejsze dzisiaj jest to, że piszesz, gdzieś tam pomiędzy słowami „nasza córka”…cudowne – to jest jedno , pewnie najważniejsze (zaraz po woli wyzdrowienia Laury) stwierdzenie, które mówi – …nie patrz na przeciwności losu, tylko walcz i kochaj i bądź kochana…… – nie ma lepszej motywacji do walki…..
    podziwiam……choć sama walczę…dla mojej drugiej najukochańszej połowy, mojego męża – bardzo chorego – ale nie poddam się!!!
    Emilko i Kubo i Lauro – bądźcie razem – na dobre i na złe…i oby złego było jak najmniej!!!! Walczcie – bo medycyna czyni postępy – ALE MIŁOŚĆ CZYNI CUDA!!!!! NAPRAWDĘ

  48. Popłakałam się, jesteście cudowni!
    Choć mnie mroziło, jak Kuba podskakiwał z Laurą na barana. Ja się boję zawsze że dziecko gibnie do tyłu. Laura jest śliczna. Cały czas życzę Wam dużo zdrowia. Choć to pewnie niewiele, ale od rodziny, której rozliczaliśmy PIT, poszło 1%

  49. cudnownie jest przeczytać wpis gdzie aż bije miłość, zaufanie i czysta przyjemność z bycia razem z dzieckiem i ukochanym facetem u boku. Nareszcie Pani Emilio!! tak trzymąc, a Laurka cuuuuudna!!! ucałowania

  50. Tak bardzo mnie cieszy fakt, ze Laura ma dzieki Wam mozliwosc podziwiac swiat, nie tylko zza szyby. Widac, ze Laura czerpie z tych wycieczek niesamowita raodsc!
    Pozdrawiam Was Emilko!

  51. Cudownie:)
    Wasze szczęście bardzo cieszy moją duszę:)
    Wiedziałam, że w końcu znajdziecie mężczyznę godnego Waszej miłości!!
    PS. Laurko jesteś BOSKA!! Całuski:*

  52. Przy filmiku co chwila wybuchałam śmiechem – nieopanowanym. Jesteście cudowni! A piosenka Marka Grechuty (?) tak do Was pasuje! Teraz mam nawet wrażenie, że ona jest dla Was specjalnie napisana!
    To już 300 wpis na blogu 😀 Pierwsze 300 w rok i parę miesięcy – dosyć dużo 😉

  53. Emilko filmik ukazał całą radosc waszego wyjazdu Taki Kuba to skarb i widać jak cie odmienił 🙂 jestes radosna i bije blask od ciebie
    Laurka cudna ale tego nie trzeba mówic bo to widać 🙂
    Buziaki kochani

  54. swietny filmik 🙂 wszyscy szczesliwi i usmiechnieci 🙂 duzo dobrego dla Was 🙂

  55. Piękny film 🙂 oglądałam z łezką w oku.Życzę jak najwięcej takich szczęśliwych chwil!!!!!

  56. A ja chyba podejrzewałam, że tak będzie- podróże i traktowanie tych czynności, jak mycie zębów. Wierzę, że Laura wyrośnie na piekną, mądrą kobiete, która będzie prowadziła szczęśliwe życie. Normalne życie, nawet jeśli będzie musiała mieć ograniczenia związane chorobą. Pamiętam o Was, czytam bloga, choć ostatnie miesiące zeszłego roku i 2 tyg. w styczniu spędziłam w szpitalu, bo wykryto u mnie bonus do choroby jelit- nieuleczalną chorobę nerek. Obiecuję jednak, że się odezwę! Ślę Wam moc buziaczków!

    • Miśka, bardzo mnie zmartwiłaś tą informacją :(. Mam nadzieję, że szybko nauczysz się żyć z chorobą nerek, tak samo jak perfekcyjnie nauczyłaś się żyć z chorobą jelit. Będę nieustannie trzymać kciuki za Twój szybki powrót do formy. I dziękuję, że wciąż jesteś z nami!

  57. Emilio poprostu rozpieszczasz Nas tymi filmikami:)
    Cieszymy się ogromnie że Laura świetnie znosi podróże, teraz możecie je spokojnie nadrobić.

    Bije od Was tyle szczęścia i miłości że nie sposób tego nie zauważyć. Wrecz nim zarażacie.
    A Laurka faktycznie wydoroślała:)

    Ściskamy Was Mocno:)

  58. A następnym razem, gdy Laurka już podrośnie, wdrapcie się na ruchome wydmy…
    Przepiękne widoki. Z jednej strony jezioro, z drugiej morze… eeechh, wracam tam co parę lat 😉
    Łeba to magiczne miejsce, zwłaszcza poza sezonem, gdy nie ma jeszcze wielu turystów.

  59. Swietny rodzinny wyjazd. I glowna bohaterka Laurka jaka urocza! Jej usmiech jest naprawde zniewalajacy. Emilko, swietnie wygladasz. Usciski dla Was!

  60. Emilo i ogladając filmik znowu łezka zakręciła mi się w oku, ale tym razem wzruszyłam się waszym szczęściem, bardzo się cieszę, że w końcu jesteście szczęśliwe!!!!! Jak widac miłość matki jest niezwyciezona i pokona wszelkie trudnosci i tym razem udalo Ci się sprawić, że Laura żyje jak każde zdrowe dziecko. Życzę więcej takich radosnych chwil widać jak promieniejesz.

  61. Tak jakos sie wzruszylam,
    Usmiech w oczach dziecka jest chyba najwiekszym dowodem szczescia…
    Zycze Wam z calego serca aby Wam sie udalo.

  62. Wspaniała wesoła z Was trójka! za każdym razem gdy ogladam lub czytam Wasze historie (juz od dawna – łezka się w oku kręci. pozdrawiam Was Agak. (oddałam 1 % choć to nie wiele ale zawsze cos)

  63. Dobrze, że Laura może podziwiać inne miasta, pewnie nie ostatnia podróż w jej życiu. WIerzę, ze Mała będzie mogła wyjeżdżać na dłużej, zapewne gdy podrośnie „obsługa” Laurki stanie się jeszcze łatwiejsza (jak już np. będzie sama korzystała z toalety). Ona jest bardzo mądrą (i śliczną) małą kobietką, więc w życiu sobie poradzi. 🙂 Jej optymizm jest zaraźliwy, nie da się nie uśmiechać widząc tak małą roześmianą twarzyczkę.

  64. Jest Pani wspaniałą kobietą! : )
    Cieszę się, że wszystko się układa i, że jesteście szczęśliwi.
    Łeba to wspaniałe miejsce! Kocham tam powracać co roku.
    Pozdrawiam.

  65. Laura jak zwykle czarujaca, sledze tego bloga regularnie od pewnego czasu, milo popatrzec na postepy Laury, na jej zadowolenie z zycia, ale najbardziej ucieszyl mnie widok Twojej rozesmianej buzi 🙂 zycze Ci zebys byla szczesliwa, zeby problemy w koncu sie skonczyly a Laura a wlasciwie cala wasza 3 cieszyla sie dobrym zdrowiem 🙂
    PS. ten Kuba jest niezle ciacho 😉 trzymaj go mocno i nie oddaj nikomu !

  66. To chyba najpiękniejszy wpis na tym blogu! Czyta się go jak podsumowanie ostatnich 2 lat. Wiem, że jak kiedyś Laura go przeczyta, będzie dumna ze swojej Mamy 🙂

    Życzę Wam mnóstwa takich wspaniałych wyjazdów. Nic tak nie rozwija dziecka, jak zmiana otoczenia. Jestem pewna, że po każdym takim „wypadzie” Laura zaskoczy Was nowymi umiejętnościami. I tego Wam życzę!

  67. Super filmik, zdjęcie Laury na końcu świetne a od Was bije niesamowite szczęście, chciałabym patrzeć na świat tak optymistycznie jak Ty Emilko.

    Laura je co godzinę taki duży słoik?

    • Laura co 3 godziny je 375 g pokarmu czyli półtora słoika (łącznie 5 posiłków dziennie po 375 g każdy) – musi jeść dużo więcej niż zdrowe dzieci, aby utrzymać odpowiednią wagę. Na szczęście Laura uwielbia jeść, wiec nie ma z tym problemu. Córeczka je nie tylko słoiczki – udało nam się już wprowadzić kilka produktów z normalnego domowego jedzenia. Pozdrawiam serdecznie 🙂

      • wow no to super że Laura ma taki apetyt 🙂 Cieszę się, że robi postępy w jedzeniu domowym oby tak dalej. 🙂

  68. Śmiałam się i wzruszałam na przemian. Super! DUUUŻO szcześcia Wam życzę!

  69. Piękny filmik :), a Pani Emilio to chyba śmiało można napisać zdała egzamin z życia. Życzę waszej całej trójce aby się wam wszystko pięknie udało.a ja pozostaje z wami kibicując silnej Laurce. Pozdrawiam :))

  70. Droga Emilko !
    Tak bardzo sie ciesze z Waszego SUKCESU ” W PODROZY PO RADOSC ” :- ) – to moj wlasny tytul po obejrzeniu filmiku w Lebie 🙂
    Moc usciskow dla Was Kochani oraz dla wszystkich serdecznych , dobrych ludzi na tym blogu.

    • Mamo ze Sztokholmu, moc usciskow rowniez dla Ciebie!
      I trzymaj sie dzielnie, glowa do gory, bedzie dobrze.
      My kobitki musimy sie wspierac 🙂

  71. http://www.youtube.com/​watch?v=FS70oY5PQMM&feature=g-u​pl&context=G2c46229AUAAAAAAAAA​A likn do nagrania naszego przyjaciela,który od 20 lat walczy skutecznie jak widać z nowotworem krtani i śpiewa z rurką tracheotomijną.Pozdriwuenia dla Laurki, jest cudna a wy dzielni,co tylko miłość potrafi znieść

    • Ten link jest niestety nieaktywny 🙁

        • http://www.ojojwiepanicofaktycznieskasowalemtastronebomoglabyctoreklama.com.pl/

          Po pierwsze piszemy: „tę stronę” a nie „tą stronę” , a po drugie nie rozumiem tej złościwości 🙁 To jest BLOG LAURY I DLA LAURY, wiec miałam prawo napisać, że to wygląda jakby reklama. Pozdrawiam i życzę więcej dystansu do siebie.

        • do kasiak:
          Myślę, że pan Kuba ma pełne prawo reklamować swoją stronę na stronie Laury.
          Po pierwsze, na większości forów, blogów itp. podczas dodawania komentarza można zamieścić odnośnik do swojej strony i nie ma w tym niczego niestosownego. Nie tylko Pan Kuba, ale również Pani może to zrobić na stronie Laury, ponieważ w formularzu znajduje się pole „Blog lub e-mail” – a to znaczy, że mama Laury nie ma nic przeciwko pozostawianiu na blogu Laury linków do innych blogów, stron. Jeśli ktoś sobie tego nie życzy, to nie umieszcza takiego pola w formularzach na swojej stronie.
          Po drugie – nie wiem, czy Pani wie, że to pan Kuba wykonał stronę Laury. Z reguły, gdy ktoś wykonuje na zamówienie stronę internetową (także dla przyjaciół czy znajomych), to ma prawo do pozostawienia na tej stronie swojego podpisu czy reklamy własnej strony. Jest to powszechne, twórcy stron internetowych tak robią. Czy jest w tym coś dziwnego? Strona internetowa, podobnie jak np. książka, jest czyimś dziełem, a jakoś nie dziwimy się, że autor książki nie pozostaje anonimowy, tylko podpisuje ją swoim nazwiskiem i reklamuje na okładce inne swoje książki. Dlatego myślę, że kto jak kto, ale zwłaszcza Pan Kuba ma pełne prawo do zareklamowania się tutaj.
          Nie rozumiem, dlaczego komuś to przeszkadza. Odkąd pamiętam, w Internecie jest właśnie tak, jak piszę, i nie ma to nic wspólnego z dystansem do siebie. A jeśli ktoś się obawia lub zazdrości, że Pan Kuba może dzięki blogowi Laury znaleźć chętnych na własne strony i zarobić, to – na niebiosa! – niech sam się nauczy tworzyć strony internetowe. Pozdrawiam 🙂

  72. Gratulacje – oby więcej tak udanych wypraw z jeszcze lepszą pogodą. To wspaniale, że potraficie tak czerpać z życia. Tym wpisem dałaś prztyczka w nos wszystkim niedowiarkom i malkontentom, oraz mi samej, dla której zwykłe niedogodności urastają do rangi problemów.
    Bliższe okolice są czasem piękniejsze od zagranicznych kurortów, a już na pewno dla dzieci. A agroturystyka z kozami jest sto razy ciekawsza niż disneyland. – polecam na lato. Laura ma przy was cudowne dzieciństwo, a to przecież kapitał na całe życie i już widać, że procentuje – niezła z niej agentka. Bawcie się dobrze!

  73. Od dawna czytam Pani Blog i to jest mój pierwszy komentarz. Chciałam tylko napisać, że bardzo się cieszę, że doczekałam takich wpisów jak te ostatnie, a mianowcie te w których Pani pisze, że jest szczęśliwa. Cieszę się że ma Pani u boku kogoś kto jest dla Pani wsparciem i współtowarzyszem w podróżach. Miło jest patrzeć jak Pani i Laura uśmiechacie się pomimo wielu problemów, z których na szczęście wiele już zostało rozwiązanych. Życzę Pani wielu takich podróży jak ta ostatnia, bo nie ma nic przyjemniejszego jak powrót do normalności. pozdrawiam

  74. bardzo sie ciesze ze wyjazd okazał sie udany…a panstwo zapewniacie córce prawidłowy rozwuj pod kazdym wzgledem…ciesze sie ze moze poznawac świet…a zdjecie na końcu jest przeswietne….pozdrawiam

  75. Super:) muzyka dobrana rozczula juz od poczatku-swietna z was rodzinka.Juz czekam na spotkanie w rodzinnych stronach emilia:**

  76. Wierzę, że przed Wami już tylko same tak piękne dni. Życzę Wam tego z całego serca 🙂

  77. Życzę Wam jak najwiecej takich pogodnych, szczęśliwych dni…:))))

  78. No jasne, że jest świetną aktorką 😉 Jest przecudowna. Mimo tej okropnej choroby cały czas się pięknie uśmiecha. Czekam na więcej filmików z udziałem Laurki.
    Pozdrawiam Was serdecznie :*
    Lalucci

  79. Piekny weekend,fajne wideo.
    Pozdrawiam 🙂

  80. Emilio gratuluje odwagi i czekam na wpis z wizyty u rodziny:)czego zycze wam z calego serca i mam nadzieje ze juz niedlugo sie odwazysz i pojedziesz na wakacje do rodziny.Trzymam kciuki Dorota

  81. Oby tak dalej… krok za kroczkiem i dojdziecie do celu jakim jest zdrowie Laury. Wyjazdy to wspaniały pomysł, bardzo pomagają w rozwoju każdego człowieka, nie tylko dzieci. Przyjdzie czas, że wycieczki będą bez obecności całego okablowania 🙂 Zazdroszcze apetytu Laurki… wiele bym dała by mój synek tak pięknie jadł a mam niestety wyjątkowego niejadka! Pozdrawiam całą Rodzinkę 🙂

  82. Bardzo miło jest na Was popatrzec . Zycze jak najwiecej tak miło spedzanych wakacji. Nie wazne , czy sa to wakacje dwutygodniowe czy tylko dwudniowe, wazne ze RAZEM i przyjemnie. Serdecznie pozdrawiam!

  83. PIĘKNY WPIS I PIĘKNY FILMIK KTÓRY POD KONIEC JEST BARDZO WZRUSZAJĄCY!

  84. Tak szybko i pewnie mało składnie ale muszę napisac – świeżo po obejrzeniu filmu: Ależ Laurka wydoroślała!!Jeeej piekna dziewczynka Wam rośnie! Niesamowicie wdzięczna z niej modelka 🙂 Życzę wielu kolejnych udanych wyjazdów, i takich pozytywnych wpisów na blogu! Pozdrawiam!

  85. szczescia Wa życzę 🙂 i zazdroszczę wypadu :))

  86. Piękny filmik, piękna Lura i piękna mamusia:) cieszę się Emilko, że u waszego boku jest tak wspaniały mężczyzna. widać że kocha was obie. Buziaki dla was kochani

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/