Szpitalne matki

Autor: Emilia, mama Laury Data: wrzesień 11, 2010 Kategoria: Historia Laury | 1 Komentarz

W szpitalnej kuchni codziennie spotykałam się z matkami chorych dzieci z sąsiedniego Oddziału Patologii. Przysłuchiwałam się ich rozmowom – wiele z nich narzekało na złą opiekę pielęgniarską, na sposób podejścia personelu do dzieci, na warunki zakwaterowania matek karmiących, ale żadna nie miała odwagi mówić o tym głośno. Większość tych kobiet dyżurowała przy swoich dzieciach 24 godziny na dobę, dlatego też zmuszone były nocować na terenie szpitala. Na widok tych matek łzy napływały mi do oczu – wszystkie szare, zmęczone, byle jak ubrane, każda z nich przeżywająca w milczeniu dramat choroby własnego dziecka. Wiele z nich powłóczyło nogami ze zmęczenia, bo w nocy, tak samo jak w dzień, musiały zajmować się dziećmi. O spaniu nie było mowy zwłaszcza, że pielęgniarki bez skrupułów wzywały w nocy matki do karmienia, przewijania i uspokajania dzieci. Dodatkowo ich zmęczenie potęgowały warunki socjalne, w jakich przyszło im mieszkać. Wszystkie mamy spały na podłodze w szpitalnej kuchni, na rozłożonych materacach, krzesłach, kocach. Jednej nocy na podłodze tego małego pomieszczenia spało obok siebie aż czternaście kobiet, mając do dyspozycji tylko jedną łazienkę. Takie oto warunki zakwaterowania zapewnia Narodowy Fundusz Zdrowia matkom karmiącym w najlepszym dziecięcym szpitalu specjalistycznym…

Na szczęście przynajmniej na lekarzy nie można tu narzekać. Trzeba przyznać, że większość lekarzy pracujących w tym szpitalu to wybitni specjaliści, a świadomość tego pozwala matkom mieć nadzieję (niestety czasem złudną) na powrót ich dzieci do zdrowia.

1 Komentarz

  1. byłam jedną z tych matek o których piszesz, szarą, zmęczoną, byle jak ubraną, będącą przy dziecku 24 godziny na dobę i wydaje mi się że znajdująca sie w tym samym szpitalu i na tym samym oddziale, tyle że nieco ponad rok wcześniej. Nie narzekałam, cieszyłam się że mogę być cały czas przy dziecku, prosiłam pielęgniarki żeby mnie budziły mimo iż same proponowały żebym chociaż raz przespała ciągiem więcej niż 3 godz. czułam i żal z powodu choroby i wdzięczność że jesteśmy w tym akurat szpitalu, nigdy nie zastanawiałam się jak jjem, śpie, to miejsce było moim domem, głównie dzięki innym mamom, z którymi znałyśmy się czasami po kilka dni a z którymi rozmawiało się jak z najlepszymi przyjaciółkami. nasza historia choroby jest podobna do Waszej, moje dziecko miało inny problem ale też było ciężko chore a przyczyna tego stanu długo była nieznana. na szczęście lekarze w końcu ją znależli. mój synek jest już zdrowym, szczęśliwym dzieckiem, trzymam mocno kciuki żeby i wam się udało

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/