Plany planami, a życie życiem…
Gdy w grudniu żegnałam się z Wami, deklarując kilkutygodniową przerwę od blogowania, to byłam pewna, że wrócę w styczniu już z konkretnym terminem operacji Laury. Niestety, życie znów pokrzyżowało nam plany, a zabieg nie odbędzie się w tym miesiącu – przy dobrych wiatrach przeprowadzony zostanie najwcześniej w marcu…
My mamy już wszystko – dziecko zakwalifikowane do zabiegu, zakupiony i zdeponowany w szpitalu sprzęt za prawie 400 000 zł, mamy wybraną placówkę medyczną i chirurgów operatorów, a także podpisane niezbędne dokumenty. Nie mamy tylko jednego – konkretnego terminu operacji, ponieważ specjalista ze Szwecji, który musi być wtedy obecny, niestety nieoczekiwanie zmienił swoje plany. Z przyczyn organizacyjnych, absolutnie niezależnych od nas ani nawet niezależnych od polskich lekarzy, termin operacji Laury zostanie ustalony najwcześniej w marcu. A nam nie pozostaje nam nic innego, jak czekać.
Przyznam, że przesunięcie zabiegu o kilka miesięcy bardzo pokrzyżowało plany naszej rodzinie. W checkliście moich priorytetów zanotowałam sobie, że ogarniemy zbiórkę pieniędzy, przeprowadzimy operację wszczepienia stymulatora, a następnie zlikwidujemy rurkę tracheostomijną – zanim Laura pójdzie do czwartej klasy. To było dla nas ważne, gdyż w czwartym roku edukacji wchodzi zupełnie inny poziom nauki, więcej wizyt w szkole (zarówno Laury, jak i moich), różni nauczyciele, znacznie więcej obowiązków do pogodzenia – zwłaszcza przy codziennych problemach zdrowotnych córki. Właśnie stąd wynikały tak prężne działania medialne i presja czasu podczas zbiórki pieniędzy na operację – chciałam za wszelką cenę zdążyć na styczniowy termin. Tymczasem, już wiadomo, że w obecnej sytuacji, zrealizowanie tych zamierzeń nie będzie możliwe.
Cóż, nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie czekać, aż chirurg ze Szwecji znajdzie czas, aby przylecieć do Polski – oby stało się to na wiosnę. Żeby nie robić pustych przebiegów, to postanowiłam wykorzystać ten okres oczekiwania na załatwienie wszystkich zaległych spraw zdrowotnych Laury. Mam w najbliższych miesiącach do ogarnięcia poradnię hematologiczną, gdyż jeden parametr z najnowszych badań krwi córki wyszedł niepokojący. Do zrobienia jest również kilkudniowe badanie serca przy pomocy Holtera oraz ogarnięcie spraw związanych z chorobą Hirschsprunga, które już 9 lat są przyczyną dyskomfortu, cierpienia i bólu… Jest jeszcze 10-dniowa sesja u ortoptystki do odhaczenia, którą najtrudniej jest mi wdrożyć w nasze codzienne plany. Chciałabym też wreszcie rozpocząć proces laserowego leczenia blizn pooperacyjnych Laury, o czym myślę już od dłuższego czasu. Aaaa i jeszcze czeka nas ponowne szukanie rehabilitantki/ta, gdyż pani Kasia, która ćwiczy z Laurą od wielu miesięcy, od lutego nie będzie w stanie już do nas dojeżdżać. Jak widzicie, w naszej rodzinie jest co robić – z klątwą Ondyny i Hirschsprungiem naprawdę nie sposób się nudzić…
Na koniec zwracam się do Was z ogromną prośbą – ponawianą każdego roku. Jeśli nie macie w swoim otoczeniu nikogo, komu moglibyście przekazać 1% podatku, to będziemy szczęśliwi, jeśli przekażecie go naszej Laurze! Mimo planowanej operacji, potrzeby medyczne córki się nie zmieniły i aby mogła prawidłowo się rozwijać, to nieustannie potrzebuje leczenia, rehabilitacji, sprowadzanych z zagranicy maści, odżywek pokarmowych oraz akcesoriów medycznych. Dlatego bardzo prosimy o 1% podatku (ulotka znajduje się poniżej), a także o udostępnianie naszej prośby wśród Waszych znajomych. Zajrzyjcie też na naszego fanpage na FB, gdzie regularnie dzieje się coś ciekawego. Za każdą pomoc z całego serducha dziękujemy!
Bardzo mi przykro 🙁
Naprawde wierze, że w końcu operacja się odbędzie i przyjdzie moment, kiedy wszyscy odetchnięcie i zaśniecie spokojniej – bo na pewno teraz frustracja jest okropna, ze tyle sie to ciagnie i… dalej sie ciagnie.
O procenciku pamietam, poprosze znajomych – złotówka do zlotówki i się coś nazbiera, co na pewno pomoże w ogólnym procesie odrespratowania naszej kochanej NDŚ 🙂
Trzymaj sie Emilio, jestesmy z wami choćby wirtualnie i wierzę, ze wspólnie wszyscy razem pomożemy Laurce przejść do lepszego świata i będzie sobie mogła niezależnie latać po całym wszechświecie ( biedna mama Emilka, to zawsze jest przeżycie jak dzieci odlatują)- na pewno przyjdzie ten dzień, że już będzie tylko lepiej 🙂
Póki co przytulam mocno i życzę tony sił i cierpliwości Emilio
Dziękuję z całego serducha! ❤️❤️❤️
Tak,to w życiu bywa 🙁
Przykro mi.
Specjalne słowa otuchy i uściski
dla NDŚ (Najdzielniejszej Dziewczynki na Świecie),Laury <3
Zgadzam się,żeby ten czas wykorzystać i to nie tylko na zaległe sprawy ale wszystkie inne ,które można w tej chwili (coś jakby "do przodu") wykonać.
Zresztą o tym wiesz lepiej ode mnie.
Musi być i będzie dobrze!
3majcie się,uściski <3
Dziękuję Marku ❤️
Wszystko jest po coś… tak mi się wydaje po tym co się dzieje w moim życiu. Będzie dobrze, czasami plany z różnych przyczyn trzeba zmieniać, na pewno o tym wiesz Emilko! Całym sercem z Wami <3 Będzie dobrze, zobaczysz <3 Ściskam ciepło!!!
Dziękujemy bardzo!
Procent oczywiście powędruje do Was. Trzymam kciuki żeby też nagle się plany znowu zmieniły i jednak Pan Doktor przyleciał jak najszybciej. Zdrówka zdrówka zdrówka !
Dziękuję!