Jedzie pociąg z daleka

Autor: Emilia, mama Laury Data: marzec 18, 2012 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 71

Na galę Blog Roku w obie strony jechałam pociągiem – z Gdańska do Warszawy Intercity, a z powrotem Tanimi Liniami Kolejowymi. Podróż Intercity przebiegła dość szybko i przyjemnie (jakieś 5 godzin), ale już około ośmiogodzinny powrót do domu w wagonach TLK obfitował w zupełnie inne doznania… Tanie Linie Kolejowe dbają bowiem o swoich pasażerów w dość oryginalny sposób – zapewniają im niezwykle ekstremalne warunki podróżowania (nieczynne toalety, brak wody, brak prądu, brud), co oczywiście nie może być przyjemne. Ale jak się tak głębiej zastanowić nad filozofią TLK, to człowiek dochodzi do wniosku, że w gruncie rzeczy te linie kolejowe bardzo dbają o klientów – zapewniają im bowiem najwyższy poziom satysfakcji po powrocie do domu. A dzieje się tak dlatego, że jeśli przez 8 godzin nie można skorzystać z toalety, ani umyć rąk, ani otworzyć okna, to po powrocie do domu i do tych wszystkich „luksusów”, każdy pasażer jest tak bardzo szczęśliwy, że ho ho :). Ja w każdym bądź razie jestem pełna wdzięczności w stosunku do TLK i za pośrednictwem tej strony chciałabym temu przewoźnikowi bardzo mocno podziękować. Dzięki TLK zrozumiałam, jak wiele szczęścia może mi dać działająca muszla klozetowa oraz kran z czystą wodą :).

W wagonach były wprawdzie gniazdka elektryczne, ale niestety nie było w nich prądu, więc bateria od laptopa dość szybko mi się rozładowała. Nie mogłam używać internetu do komunikowania się z bliskimi, więc od czasu do czasu używałam telefonu. A ponieważ bardzo się stęskniłam za córeczką, to telefonowałam do domu pytać o jej samopoczucie i sprawdzić, czy respirator działa jak należy. W przedziale razem ze mną siedziała przemiła starsza pani, o bardzo pogodnym wyrazie twarzy i łagodnym usposobieniu. Zamieniłam z nią wcześniej kilka słów, ale później przerwałam rozmowę, aby zadzwonić do moich bliskich. Kiedy przez telefon rozmawiałam na temat Laury i respiratora, po twarzy staruszki nagle spłynęły łzy, co mocno mnie zaniepokoiło. Po zakończonej rozmowie telefonicznej zapytałam panią, co jej się stało, a ona nagle zaczęła mi opowiadać swoją historię…

Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że ta pogodna i uśmiechnięta starsza pani właśnie wracała z pogrzebu swojego brata, chorującego na ciężką chorobę mięśni, przez którą musiał być podłączony do respiratora. Lekarze, którzy się nim opiekowali, nakazali mu jak najszybciej zgłosić się do szpitala na operację wykonania tracheotomii, po której miał być już dożywotnio podłączony do aparatury podtrzymującej życie. Choroba spowodowała, że pacjent był niewydolny oddechowo, a respirator stał się jedynym sposobem na przedłużenie mu życia.

Niestety, brat starszej pani tak panicznie bał się szpitala i respiratora, że nie wyraził zgody na operację i postanowił pozostać w domu wśród swoich bliskich. Kilka dni później, mężczyzna zmarł w męczarniach choroby.

Moja towarzyszka podróży zwierzyła mi się, że ma ogromne wyrzuty sumienia, ponieważ nie potrafiła przekonać brata do poddania się operacji i do uzależnienia go od medycznej aparatury. Kobieta obwiniała się za jego niesprawiedliwą i przedwczesną śmierć.

Zrobiło mi się bardzo żal starszej pani, która choć pogodna na twarzy i życzliwa w stosunku do ludzi, to jednak głęboko w sercu bardzo cierpiała. Zaczęłam rozmawiać z nią i przekonywać, że nie może obwiniać się za śmierć brata, który przecież sam, zupełnie świadomie podjął tą trudną decyzję o zaniechaniu operacji. Mężczyzna dokonał wyboru, a my powinniśmy ten wybór uszanować i nie szukać winnych…

Niewiele myśląc, opowiedziałam kobiecie moją własną historię – powiedziałam jej o chorobie Laury i o tym, że jest częściowo zależna od respiratora, a także o wielu trudnościach, jakie wspólnie z Laurą musiałyśmy pokonać. Starsza pani nie mogła uwierzyć, że jestem matką ciężko chorego dziecka.

 – Taka Pani promienna, uśmiechnięta i zadbana, nie wygląda pani na mamę ciężko chorego dziecka – powiedziała.

 – Pani ze swoim pogodnym obliczem twarzy i wrodzoną serdecznością też nie wygląda na osobę, która właśnie wraca z pogrzebu brata – odpowiedziałam jej z uśmiechem.

No i w tym momencie obie zaczęłyśmy się głośno śmiać z tego, że nie wyglądamy na osoby dotknięte cierpieniem. Starsza pani następnie zadumała się przez chwilę, po czym odrzekła – „Często zdarza się, że najbardziej smutny i niezadowolony wyraz twarzy mają tacy ludzie, którzy nigdy w życiu nie doznali żadnego poważnego cierpienia…”. Moja towarzyszka powiedziała prawdę, więc z szacunku do jej życiowej mądrości przytaknęłam jej w stu procentach.

Dosiadali się do nas różni pasażerowie na krótkie okresy czasu, a potem wysiadali i wymieniali się miejscami z następnymi ludźmi. Tylko my dwie podróżowałyśmy niezmiennie od samej Warszawy, docelowo aż do Gdyni. Po jakimś czasie postanowiłam skorzystać z toalety, ale kiedy do niej weszłam, mało nie zemdlałam z obrzydzenia. Brak wody w umywalce i spłuczce dopełnił czary goryczy – cała kabina zachlapana była ekskrementami, które po prostu wylewały się z zapchanej i nieczynnej toalety… Wróciłam do przedziału z trudem powstrzymując odruchy wymiotne i już do samej Gdyni nie ruszałam się ze swojego miejsca. Ja i moja towarzyszka przebierałyśmy nogami przez resztę podróży i choć pęcherze mało nam nie eksplodowały, to żadna z nas nie odważyła się więcej pójść do tej szokującej toalety…

Po kilku godzinach podróżowania poczułyśmy głód, ale bałyśmy się cokolwiek zjeść, ponieważ obie czułyśmy, że ręce kleją nam się od potu i brudu. W przedziale było bardzo duszno, gdyż zepsute okno nie chciało dać się otworzyć. Zaduch oraz głód spowodowały, że starszej pani zakręciło się w głowie. Postanowiłam więc wykazać się kreatywnością i zorganizować nam jako takie warunki do zjedzenia przygotowanych przed wyjazdem kanapek. Wyjęłam z bagażu puste reklamówki, butelkę wody mineralnej oraz żel do mycia ciała. I w ten oto sposób zrobiłyśmy sobie prowizoryczną umywalkę – nad rozłożona reklamówką polewałyśmy dłonie wodą i szorowałyśmy żelem do ciała. Moja pogodna towarzyszka ze śmiechem oddała się wykonywaniu toalety żartując, że ten pociąg przywołuje jej wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to tuż po wojnie jechała pociągiem ze swoją mamą, także przez wiele godzin bez wody i bez siusiania :). Ja też się śmiałam mówiąc, że ta podróż TLK wcale nie jest taka zła, bo chociaż nie mamy wody, to przynajmniej mamy siebie, czyli wesołe i doborowe towarzystwo.

W pewnym momencie dosiadła się do nas jeszcze jedna starsza pani oraz mężczyzna na oko trzydziesto kilku letni. Nowa pasażerka była mniej więcej rówieśnicą mojej obecnej towarzyszki, ale jakże bardzo się od niej różniła… Miała skwaszony, niezadowolony wyraz twarzy, kąciki ust wywinięte maksymalnie do dołu i co chwilę wzdychała tak głośno, jakby przed chwilą zaorała własnoręcznie dwa hektary pola i była z tego powodu wyjątkowo zmęczona. W pierwszym momencie pomyślałam, że to schorowana starsza osoba, która z pewnością źle się czuje i być może wymaga pomocy. Jednak szybko się okazało, że byłam w błędzie, ponieważ nowa towarzyszka podróży ujawniła nam się jako okaz zdrowia i to w dodatku nadzwyczaj rozmowny…

Po około pół godziny jazdy nowa pasażerka zaczęła nas zagadywać na temat tego, jak bardzo źle się żyje w dzisiejszych podłych czasach, o których nic dobrego nie da się powiedzieć… Wyglądało to mniej więcej tak:

Kiedyś Warszawa była taka piękna, no a teraz to jest tylko pobojowisko! Byłam właśnie u córki w odwiedzinach i widziałam, co za Sodoma i Gomora tam jest! Ta Gronkiewicz-Waltz całą stolicę rozkopała, że normalnie przejechać nie można! Wszędzie tylko robotnicy z łopatami i maszyny, oj jak tam teraz brzydko jest i okropnie!

A ten Stadion Narodowy jaki brzydki, a fuj! Jak można takie paskudztwo w stolicy postawić! Kto to wymyślił, aby stadion na biało-czerwono malować, żeby flagę udawał, czy co?! Ja tam wolałam chodzić na ten stary stadion – na stragany, bo przynajmniej ładne rzeczy można było tanio kupić. A teraz straganów nie ma, tylko straszydło jakieś stoi!

– A jak chciałam ostatnio jedno ze swoich mieszkań sprzedać, to na jakich złodziei trafiłam, mówię Państwu! Coś strasznego! Mniejsze mieszkanie chciałam sprzedać, bo mi dwa niepotrzebne, a córka moja pomaga mi załatwiać formalności, bo ona studia prawnicze ma skończone. Ale ci złodzieje chcieli mi dać tylko 350 000, a moje mieszkanie 500 000 jest warte. Toż to przecież rozbój w biały dzień!

 – itd., itd…

Narzekania naszej współpasażerki wydawały się nie mieć końca, ciągle znajdowała ona nowy powód, aby być niezadowoloną. Właściwie to prowadziła monotonny monolog składający się z samych żalów i oskarżeń. Aż w pewnym momencie, siedzący obok nas mężczyzna nie wytrzymał nerwowo i powiedział niezadowolonej towarzyszce podróży następujące słowa:

Warszawa jest rozkopana i owszem, a Pani się powinna z tego cieszyć, a nie narzekać. Bo to oznacza, że się w Polsce drogi budują i że za jakiś czas Pani córka jadąc do pracy nie będzie już stać w korkach, tylko będzie przemieszczać się szybko i sprawnie nowoczesną drogą!

– Zamiast narzekać, że się Pani stadion nie podoba, niech się Pani cieszy, że w ogóle jest ten stadion. Bo to oznacza, że w Polsce tworzą się nowe inwestycje, nowe wydarzenia sportowe, imprezy kulturalne, a co za tym idzie kapitał do nas napływa i są dla warszawiaków nowe miejsca pracy!

– Niech Pani nie narzeka, że Pani drugiego mieszkania nie może sprzedać, tylko proszę się cieszyć, że ma Pani aż dwa mieszkania. Są tacy ludzie, którzy nie mają żadnego dachu nad głową i muszą mieszkać na ulicach!

– Niech się Pani cieszy, że ma Pani dobrą i wykształconą córkę, która zaprasza Panią do Warszawy i pomaga załatwiać formalności. Niektórzy ludzie przez całe życie nie mogą mieć dzieci i na starość zostają sami lub też mają dzieci, które kiedy dorastają, zapominają o swoich rodzicach!

– No i niech się Pani cieszy również z tego, że ma Pani siły witalne do tego, aby przez godzinę non stop narzekać. Bo skoro ma Pani tak wiele sił do narzekania, to znaczy, że cieszy się Pani wyjątkowo dobrym zdrowiem. A proszę mi wierzyć, że wielu ludzi nie ma tyle szczęścia co Pani, a zamiast tego cierpią z powodu chorób lub na te choroby przedwcześnie umierają!

Pod wpływem ostrej reprymendy mężczyzny, narzekająca starsza pani zaniemówiła i już do końca podróży nie odważyła się więcej narzekać. Cichutko tylko pomrukiwała coś pod nosem, robiąc przy tym trochę obrażoną minę.

Wreszcie, „ekskluzywny” pociąg TLK dojechał do Gdyni, a ja na pożegnanie uścisnęłam się serdecznie z moją ulubioną starszą panią a także pożegnałam mężczyznę, który uratował nas od męczeńskiej śmierci zadanej przez narzekanie wiecznie niezadowolonej współpasażerki. Przy wyjściu pożegnałam oczywiście także tą wiecznie niezadowoloną, która choć odpowiedziała mi uśmiechem, to jednak wciąż siedziała z bardzo obrażoną miną.

Wysiadając z pociągu byłam piekielnie zmęczona, ale kiedy na peronie ujrzałam Kubę z czerwoną różą w dłoni, to całe to zmęczenie przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie. Wróciliśmy razem do domu, gdzie pod wyjątkowo dobrą opieką czekała na nas Laurka, a ja wreszcie mogłam się nacieszyć córeczką, a także luksusami – czyli wodą w kranie i w toalecie :).

Kuba zajął się Laurą, abym mogła wziąć kąpiel i odpocząć po długiej podróży. Z radością wskoczyłam do wody, a kiedy udało mi się spłukać z siebie wszystkie zarazki z TLK, byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Czułam się co najmniej jak starożytna Kleopatra po wytwornej kąpieli w kozim mleku.

Jeszcze raz dziękuję Tanim Liniom Kolejowym, ponieważ to właśnie dzięki nim miałam okazję poczuć się po powrocie do domu jak prawdziwa królowa Egiptu :).

PS.

Zapraszam Was serdecznie do wysłuchania wywiadu, jakiego udzieliłam Ani Witowskiej – założycielce portalu Kobiecy Punkt Widzenia. Tematem naszej rozmowy były różne oblicza miłości. W wywiadzie przedstawiałam swoje poglądy na temat miłości do dziecka, miłości do mężczyzny a także rozmawiałam o sposobie na radzenie sobie z problemami życiowymi (nagranie powstało wiele tygodni temu, o czym trzeba pamiętać przy jego odsłuchiwaniu). Jeśli macie ochotę wysłuchać wywiadu, kliknijcie proszę na poniższy obrazek. Następnie zejdźcie na dół strony, odnajdźcie słuchowisko ze mną i naciśnijcie ikonkę „play”. Miłego słuchania!

Kliknij na obrazek i znajdź wywiad

komentarzy 71

  1. Od nas też idzie 1% 🙂

  2. 1% podatku przekazany dla Laurki,niestety w tej chwili tylko w taki sposób mogę pomóc… Oprócz tego razem z córkami życzymy Laurce DUŻO zdrówka i pozdrawiamy was obie cieplutko 😀
    Świetnie napisane Emilio,zresztą jak wszystkie Twoje wpisy… 🙂

  3. Niestety niektóre osoby zamieszczające tu wredne komentarze zapominają że mimo tego , że Emilka ma chore dziecko, prowadzi także normalne SWOJE WŁASNE życie i trudno nie napisać czegoś z szarego dnia codziennego. Drogie czytelniczki – przecież nasze życie jest także takie- nie samym dzieckiem człowiek żyje, codziennie wstajemy, pracujemy, zajmujemy sie dziećmi czy też gotujemy obiad-proza życia.Zamieszczenie spostrzeżenia z mijającego dnia i napisanie swojej opinii na ten temat to nie grzech!! Laurko życzę ci duuuużo zdrówka a twojej mamie dalszej pogody ducha!!

    • Zgadzam sie w 100%!:)

  4. Bardzo prztjemnie czyta się wypowiedzi innych ludzi, które potwierdzają nasze własne odczucia – też uważam, że polska kolej to niestety jedna z wielu spraw wołających o pomstę do nieba…. co do troli….trole chyba lubią czytać o porazkach, o nieszcześciu, o tym jak bardzo komus jest źle i wtedy są udaja współczucie, nawet „dobrymi radami” się dzielą, w momencie kiedy słyszą że komus jest dobrze,że w końcu zaświeciło mu słońce to właśnie wtedy wyłazą z nich TROLE…co ciekawe te baśniowe trole własnie chowały się przed słońcem 😉

  5. Jest Pani tak słodka, że aż mdła, Pani Emilio! Sam miód przyłóż do rany! Skoro Pani taka och! i ach! to dlaczego z taką przyjemnością cytuje Pani Drugą Starszą Panią z TLK? Troszeczkę więcej wyrozumiałości. Nie zna Pani drugiej osoby, ale już oczywiście alfa i omega wie, że to była Zła Pani. Przestaje mi się podobać Pani narracja. Coraz rzadziej zaglądam, niestety, na Pani bloga…
    Oczywiście, za to, niezmiennie życzę pełnego powrotu do zdrowia Pani córeczce, Laurce.

    • Ja tam nie zauważyłam ani jednego słowa o tym, kto jest tu dobry a kto zły… jedynie zestawienie obok siebie dwóch skrajnie odmiennych charakterów, co można zinterpretować, jako metaforę.

      I chyba nie trzeba kogoś znać (nie padły tu żadne dane osobowe), aby pozwolić sobie na tego typu refleksje, a już na bardziej wyrozumiałą osobę nie mogła Pani trafić, zgorzkniała i nadęta Pani Alu…

      • zawsze mozna zabrać mokre chusteczki…

        • Oczywiście, że można zabrać mokre chusteczki. Jednak każdemu z nas zdarza się coś zapomnieć, zwłaszcza pakując się w pośpiechu. Założę się Alicjo, że Tobie też nie jeden raz zdarzyło się coś zapomnieć.

          Ponadto uważam, że nawet mając cały wagon mokrych chusteczek, w pociągu i tak powinna być woda. Bez wody nie da się korzystać z pociągowej toalety, a same chusteczki nie wystarczą… Jak 20 osób skorzysta z toalety i każda z tych osób nie może spuścić po sobie wody i każda z tych osób wrzuci do tej toalety zużyte brudne chusteczki… To chyba nie trudno sobie wyobrazić, jak taka toaleta wygląda…

    • Pani Alu , zgadzam się z Panią całkowicie. Czytałam blog p.Emilii regularnie , ale niestety od pewnego czasu zaglądam tu coraz rzadziej. Zauważyłam, że wypowiedzi zamieszczane na blogu od pewnego czasu są tylko pozytywne , wręcz przesłodzone. Czyżby te krytyczne uwagi nie były zamieszczane na blogu ? Odnoszę wrażenie , że mam do czynienia z jakąś manipulacją .
      Wypowiedzi p.Emilii też coraz mniej mi się podobają. Przykre to niestety.
      Nie zmienia to faktu, iż Laurce życzę dużo zdrowia , a jej mamie wytrwałości i … większej rozwagi w wygłaszanych poglądach.

      • Normalnie ręce opadają na te znudzone życiem Ewy i Ale…, szukające sensacji akurat na blogu Emilii.
        Gdybyś miała do czynienia z manipulacją, to nie miałabyś możliwości przeczytania swoich regularnych złośliwości na tym blogu. Mam wrażenie, ze czepiłaś się tego bloga jak ten rzep psiego ogona… proponuję ci wizytę u psychiatry.

        • Szanowna ISIA123
          Ocenianie i obrażanie innych staje się dla Ciebie chlebem powszednim. Otóż moja droga :
          1. nie jestem znudzona życiem i nie wiem skąd taki pomysł,
          2. wypowiedziałam się na tym blogu po raz trzeci / ten wpis jest czwarty/, więc doprawdy trudno mówić o regularności,
          3. biorąc pod uwagę punkt 2 trudno mówić , że uczepiłam się tego bloga , jak rzep psiego ogona,
          4. biorąc wreszcie pod uwagę zawziętość i nienawiść, z jaką mamy do czynienia w Twoich wypowiedziach , to chyba raczej Ty powinnaś skorzystać z porady u psychiatry.
          Niestety odnoszę wrażenie , że na tym blogu utworzyło się Towarzystwo Wzajemnej Adoracji,
          i można się tutaj wypowiadać tylko na „och” i „ach”. Inne , bardziej krytyczne uwagi i wypowiedzi nie są tutaj tolerowane.

    • Pani Alu mam dla Pani propozycje nie do odrzucenia : Prosze nie odwiedzac bloga skoro ma Pani sie tak denerwowac wpisami Pani Emilii. Nikt Pania do tego nie zmusza skoro jak to Pani okreslila nie podoba sie Pani narracja autorki. Nie widze kompletnie nic niestosownego w opisanej sytuacji w pociagu, ale to moje subiektywne zdanie do ktorego kazdy ma prawo. Nie rozumiem tylko po co wlasciwie Pani wogole tu zaglada? Pozdrawiam i zachecam do zastanowienia sie zanim napisze sie taki komentarz.

    • Zgadzam się z Alą i Ewą w 100%. Czytam bloga regularnie i od pewnego czasu mam wrażenie, że Emilia dzieli ludzi na tych dobrych-słodzących sobie i tych złych, którzy wszystko krytykują. Jeszcze niedawno sama słodziła jakiego to ma wspaniałego pracodawce, a za chwile jaki on to jest be, bo śmiał ją zwolnić z pracy. Znamy wersje tylko Emilii a nie jej szefa. Czytamy na blogu tylko to co Emilka pisze i jak pisze. Wszyscy slą swoje achy i echy a jak zdaży się osoba krytykująca to jest wielka nagonka. Nie tędy droga. Trochę pokory Emilio. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Sama nie masz pewności jaka będzie twoja starość i czy również nie będziesz zgorzkniałą zrzędą. Na razie pięknie ubierasz w słowa to, co ci wygodne i co może się podobać odbiorcy i ludzie to kupują. Nie dbam o to, ze zaraz zostanę atakowana przez towarzystwo wzajemnej adoracji. Od dłuższego czasu nosiłam się z napisaniem posta, bo blog zaczyna przypominac telenowelę z Emilią w roli głównej a nie Laurką.

    • Szanowna ewa
      [nie mam możliwości odpowiedzenia bezpośrednio pod twoim komentarzem, dlatego nieco piszę niżej]

      1. Tylko człowiek, który się w życiu bardzo nudzi jest w stanie z taką zaciekłością i regularnością, krytykować autora bloga.
      2. Dobrze wiesz, że to nie jest twój czwarty wpis. Na tym blogu jest pełno twoich złośliwych komentarzy.
      3.Skoro ci się ten blog nie podoba, to po co na niego wracasz w koło Macieju, z uporem maniaka > tylko po to aby go skrytykować. Jeśli popadłaś w taką manię to znaczy, że z tobą jest coś nie halo, dlatego dla własnego dobra wybierz się do specjalisty, skup się na pielęgnacji swojego zdrowia psychicznego i nie trać czasu na czytanie i krytykowanie tego bloga, bo to się już powoli staje nudne.
      4. Skoro poczułaś się obrażona tzn., że jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie. Zrób jakąś terapię i nie zatruwaj ludziom życia. Im wcześniej tym lepiej.

      Wszystkim rozczarowanym treścią tego bloga proponuję wybrać się do księgarni po jakiś bestseler i po prostu tu nie wracać.

      • miało być: [(…) dlatego piszę nieco niżej]

      • isia 123…może byś Ty skorzystała z porad jakiegoś specjalisty,wydaje mi się,że w Twojej sytuacji pomoc jest nieuchronna.

        • Ela od uścisku z czasów komuny na „misia” się odezwała…

        • do aninima— Emilio bystra jesteś!!!

          • Niepotrzebnie wywołujesz mnie do tablicy, bo to nie ja jestem autorką komentarza „Anonima”.

            Komentarz został zamieszczony przez jedną ze stałych czytelniczejk tego bloga, ale ponieważ tym razem nie podpisała się ona swoim stałym nickiem, dlatego system automatycznie wyświetlił jej wpis jako „Anonim”.

            Ja jestem administratorem strony i każdy mój wpis automatycznie podpisywany jest przez system jako „Emilia, mama Laury”.

        • Tu mamy najlepszy przykład wyciągania pochopnych wniosków i oczerniania Emilii odnośnie manipulacji oraz szukania dziury w całym…
          Ela, to byłam ja a nie Emilia, tylko zapomniałam się podpisać.

      • isia23…czy jesteś administratorem tego bloga,??? że wiesz, który jest to wpis danego czytelnika???…pamiętasz treść wpisów???….a może prowadzisz statystyki forumowiczów???.. jak jest tylko krytyczny wpis, to Ty błyskawicznie rzucasz się z pazurami.Daje to dużo do myślenia. Może Ty nie masz nic do roboty tylko siedzisz i śledzisz wpisy.Widać, że jesteś znudona.

        • Akurat tamtego jędzowatego wpisu o uścisku z czasów komuny na „misia” nie dało się nie zauważyć i nie zapamiętać.
          To samo tyczy się komentarzy czepialskiej Ewy. Nie jestem administratorem. Nie znam osobiście Emilii. Nigdy w życiu nie widziałyśmy się na oczy. Dzieli nas ponad 1200 km.
          Nigdy nie będę obojętna wobec takich bezczelnych wpisów znudzonych, zdegustowanych kobiet, roszczących sobie prawa do krytykowania narracji czyjegoś bloga.
          Nazywaj to jak chcesz, nawet rzucaniem się z pazurami.
          A z odgadnięciem, kto może być autorem kolejnego, żmijowatego wpisu to po prostu zablefowałam i… jak się okazało, trafiłam w dziesiątkę!!! 😉
          Poza tym mam niesamowitą intuicję i nosa do ludzi wrednych i ludzi dobrych. Nawet na odległość 😉

        • Elu, mam niestety podobne spostrzeżenia do Twoich. Zostałam posądzona przez isia123 o to , że jestem znudzona życiem i czepialska. Nic bardziej mylnego. W moim życiu nie ma miejsca na nudę itp bzdury. natomiast zastanawiam się , czym na co dzień zajmuje się nasza isia123?
          Skąd w tej kobiecie / jeżeli to jest kobieta/ tyle nienawiści, agresji , a może znudzenia i rozczarowania życiem. Chyba jest jej potrzebny dobry terapeuta.
          PS
          sądzę , że na reakcję ze strony naszej rozmówczyni nie trzeba będzie długo czekać.

        • No to sobie trochę poczekacie…*
          Ktoś tu wspominał o towarzystwie wzajemnej adoracji. Racja! Ewa adoruje Elę z Alą a Ela z Ewę…
          _____________________________________________
          * Von Beruf bin ich Mediengestalterin und hab jetzt viel zu tun…

      • Isia123, strasznie się pienisz. Jeśli ktoś chce napisać co czuje, nawet jeśli w Twojej szacownej opinii się czepia to mu wolno. Pogódź się z tym.Po to są komentarze, żeby czytelnicy dzielili się opinią z piszącym. Opinie mogą się zaś różnić, taka już ich natura.

    • No to poprostu tego nie czytajcie ! Macie problem , nie podoba wam sie , nikt was nie pyta o to! Jak mi sie cos nie podoba to nie wchodze specjalnie czytac i sie denerwowac! Nikogo nie intereuje wasze zdanie. To jest blog pisany przez Pania Emilie i moze ona sobie tutaj pisac co i jak chce, a wasze zlosliwosci zostawcie sobie dla siebie . Zwykla zazdrosc przez was przemawia, ze kobieta w tak trudnej sytuacji tak swietnie sobie radzi i tak odbiera swiat! Czepianie sie slowek jest waszym sposobem na ocenianie jej! To chyba naturalne ze kiedy szef byl dla autorki dobry, to go chwalila, a kiedy zwalnia ja zastepujac „mlodszym i lepszym modelem” naturalne jest ze zmienia stanowisko co do niego. To jest naturalne ! dajcie juz spokoj z odpisywaniem i wymienianiem coraz to madrzejszymi spostrzezeniami. Nie dodawajcie juz Pani Emilii wiecej powodow do przykrosci – i nie pisze to z powodu slodzenia bo przeciez my sie nie znamy i jest to wypowiedz anonimowa calkowicie szczera! Podsumowujac NIKT NIE ZMUSZA WAS DO CZYTANIA !

    • A WIECIE CO DOSZŁAM DO WNIOSKU ŻE „TROLE SĄ POTRZEBNE” BO POPULARNOŚĆ WZRASTA DLA TEGO BLOGU ,DUŻO I CZĘSTO LUDZI ODWIEDZA PAMIĘTNIK JAK COŚ DZIEJE. O ILE WŁAŚCICIEL BLOGA JEST MĄDRY, ŚLINY I SIĘ NIE PRZEJMUJE. A EMILKA JEST TAKĄ OSOBĄ . WIEC NIE MA TEGO ZŁEGO CO NA DOBRE BY NIE WYSZŁO.
      MYŚLĘ ŻE TAK POWINNIŚMY PODEJŚĆ TO „TAKICH OSÓB”. PO CO SIĘ DENERWOWAĆ ? STRESOWAĆ? A TROLE NIECH CZUJĄ SIĘ TEŻ POTRZEBNE CHOCIAŻ W ŻYCIU WIRTUALNYM SKORO NIKT ICH NIE KOCHA I NIE DOCENIA W PRAWDZIWYM.
      POZDRAWIAM WASZĄ WSPANIAŁĄ TRÓJECZKĘ WYGLĄDACIE PROMIENNIE I NA SZCZĘŚLIWYCH LUDZI I TYLKO TO SIĘ LICZY.

      • współczuję Ci Emilio, że robiąc coą tak dobrego i wspaniałego jak TY musisz „walczyć” z taką czasem podłością…niektórzy powinni się przewietrzyć – może zaczeli by trzeżwo myśleć….pozdrawiam Iza

  6. Też przeżyłam bardzo miłą podróż TLK. Trwała 7 godzin i nie wiem kiedy zaczęliśmy rozmawiać z współpasażerami. Nie pamiętam komuny, ale zawsze przypomina mi się Ewa z „Ono”, która wybuchła: dlaczego nikt już ze sobą nie rozmawia? dlaczego nie częstujemy się jajkami na twardo? 😉 przypomniał mi się wtedy też ten cytat. Pod koniec podróży pokazywaliśmy sobie zdjęcia mężów, żon, partnerów, dzieci, wnucząt, raczyliśmy się opowieściami- ja gówniara 23l, starszy pan, pani staruszka itd.

  7. 🙂

  8. ja zawsze na wszystkie biorę chusteczki nawilżane takie dla niemowląt, wtedy nie mam problemu z brakiem wody w toalecie pociągowej 🙂 buziaki dla Laury :*:*:*

    • tzn na wszystkie podróże*

  9. ale z tego Kuby przystojniak 😀
    gratulacje 😀

    • Niezły facet, faktycznie. Ale nie to jest najważniejsze- ważne,że P. Emilia i Laurka znalazły w Nim wsparcie i miłość. Gratuluję jako stała, cicha czytelniczka 🙂

  10. Droga Emilio, Zgadzam sie w 100% ze stwierdzeniem, że ludzie narzekajacy i wiecznie nieszczesliwi, narzekaja na rzeczy malo wazne, nie wiedzac jak straszne wydarzenia potrafi przyniesc zycie. Ja sama bylam taka osoba, ktorej wiecznie czegos brakowalo bo nie bylo idealnie. Na szczescie staram sie z tym walczyc i cieszyc z dnia codziennego, a Twoj blog pokazuje mi ze w obliczu tak strasznej historii jak choroba dziecka, można cieszyc sie z dnia codziennego. Bardzo dziekuje Ci za ten blog, i za pokazanie mi ” sztuki zycia”! Bo prawdziwa sztuka jest przeciwstawiac sie tak ogromnym przeciwnoscia losu zachowujac przy tym radosc zycia ! Sledze bloga od paru miesiecy, i strasznie Cie podziwiam za to jak ogromna wiare i dterminacje masz w walce o zdrowie Laury! Mimo ze nie znam Laurki, wiem ze jest tego warta ! Gratuluje rowniez ulozenia zycia z panem na zdjeciu ! Zycze szczescia ! Pozdrawiam Was wszystkich goraco!

  11. Szczęściary!

  12. Serdeczne pozdrowienia dla moich wspanialych bohaterek! teraz takze i dla bohatera! ściskam Was i życzę cudownych chwil spedzonych razem!

  13. Emilko a ja mam takie pytanie. Własnie przeczytałam wpis dotyczący podatku od darowizn. Rozumiem ze te ” darowizny” wpływały na konto Laurkowe lub twoje osobiste. a co w przypadku gdyby ktos wysłał pieniadze przekazem pocztowym??? Tez od tego musisz odprowadzic podatek??? Bo wiesz powiem ci ze 2600 to kupa pieniedzy Laura miała by cała wyprawke ubrankową na sezon wiosenno-letni. Co zaprawo w tym kraju- nawet niewinnemu dziecku zabiorą.

    • Iwa, od wszystkiego trzeba odprowadzać podatek, także od pieniędzy przesłanych przekazem pocztowym. Oczywiście teoretycznie można taki przekaz „zataić” przed Urzędem, ale ja osobiście nie odważyłabym się na coś takiego. Wolę zapłacić podatek od wszystkiego i spać spokojnie, niż raz nie zapłacić, a potem żyć w strachu, że ktoś doniesie do skarbówki. Różni są ludzie, więc ja się wolę zabezpieczyć i zapłacić cały podatek za każdą przekazaną złotówkę. Dzięki temu żadne donosy mi nie zaszkodzą i nie zapłacę żadnej kary, a Laura i ja możemy dzięki temu spać spokojnie.

      Nie da się jednak nie zauważyć, że podatek to duża kwota pieniędzy, niestety :(. Ale w takiej rzeczywistości żyjemy – państwo zabiera pieniądze każdemu obywatelowi pod każdym pretekstem. Nie dość, że płacę podatek od darowizn, to jeszcze z konta Laury pobierany jest podatek Belki od oszczędności, czyli tak naprawdę płacę 2 podatki za to samo :(. No ale tak już po prostu u nas jest.

      • Tragedia, najlepiej to ci chyba dac do ręki gotówke wtedy nikt o niczym nie bedzie wiedział.
        Ale chyba od 1% podatku który przekazujemy dla Laury juz nie zabieraja nic, moim zdaniem juz ja zapłaciłam za to podatek. I to niemały bo mąz przekracza próg 30 %, wiec 1% podatku to niemała kwota, wiec jak musisz jeszcze raz odprowadzic z tego tytułu podatek to naprawde złodziejstwo sie w tym kraju szerzy.

        • Na szczęście nie trzeba odprowadzać podatku od 1%, ponieważ fundacje, które zbierają pieniądze na 1% są statutowo zwolnione od podatku. No ale za to te same fundacje z pieniędzy przekazanych dziecku albo pobierają prowizję, albo zabierają odsetki, albo blokują środki na koncie z prozaicznych powodów (Np. ja nie mogę za pieniądze zebrane w fundacji z 1% kupić pieluch dla dziecka, ponieważ fundacja nie godzi się na wykorzystanie pieniędzy na zakup pieluch. I niestety nikogo nie obchodzi to, że Laura ma chorobę Hirschsprunga i zużywa 3x więcej pieluch niż zdrowe dziecko).

          Dlatego kupuję nieszczęsne pieluchy (a zużywamy ich naprawdę dużo) nie z pieniędzy zebranych z 1% podatku, ale z prywatnych darowizn. Ale z kolei te prywatne darowizny muszę opodatkować, więc kółko się zamyka. Tak czy siak z każdej darowizny coś zostaje zabrane – albo przez państwo albo przez fundację. Smutne, ale prawdziwe 🙁

        • Również uważam, że to złodziejstwo! Tym bardziej jak się obserwuje szastanie pieniędzmi podatników na lewo i prawo, to nóż się w kieszeni otwiera…

        • Niestety pieluszki od darczyńców się skończyły. Może ktos z Was, może polecić Emilce gdzie kupować taniej Pampersy? Są strasznie drogie, a w przypadku choroby Laury, niestety idzie ich ogromna ilość.

          • Kochani,

            Tak jak Natalia wspomniała, szukamy hurtowni, która ma atrakcyjne ceny pieluch Pampers 5 lub Huggies 5 (niestety pieluchy Dada z Biedronki kompletnie się u nas nie sprawdzają). Jesteśmy w stanie kupić jednorazowo większą ilość pieluch, jeśli tylko jakiś sprzedawca zagwarantuje nam zniżki.

            Dlatego jeżeli znacie jakąś hurtownię, która sprzeda tanio pieluchy prywatnej osobie, to bardzo prosimy o namiary.

        • Może poszukajcie na allegro, skontaktujcie się ze sprzedawcą. Może da jakiś rabat przy większej ilości. Tu np wydaje mi się że jest tanio: http://allegro.pl/5x-pampers-pieluchy-sleepplay-5-junior-290szt-i2192578616.html może w zamian za reklamę na stronie uda się jakiś rabat albo coś 😉

  14. Emilka, jak Ty fajnie piszesz, czyta sie jak jakąs super powieść 🙂
    Pozdrowienia dla Waszej Wspanialej Trójki!

  15. No w końcu Go pokazałaś, to swoje drugie szczęście 🙂

  16. to prawda, im ktoś ma mniej problemów w życiu tym bardziej wyszukuje je sobie na siłę – z nudów, czy co?
    Pozdrów Kubę, dobrze mu z oczu patrzy 🙂 Facet, który z pełną świadomością decyduje się na opiekę nad chorym dzieckiem i związek z Kobietą po przeróżnych przejściach to naprawdę Ktoś z dużej litery – obyś spotykała w życiu tylko takich ludzi

  17. Emilio, w Twoim poscie wyczytalam sama prawde zyciowa i ciesze sie, ze dzis mi o niej przypomnialas. Nalezy sie cieszyc z tego, co sie ma – zawsze moglo byc przeciez gorzej.

    Szczescia dla Waszej trojki!

  18. Emilio, napisz powieść! Masz niesamowitą zdolność do opisywania zdarzeń, przenoszenia myśli na „papier”. Wiem, że już wielokrotnie Cię do tego namawialiśmy na tym blogu. Taka niby zwykła podróż pociągiem a czyta się wyśmienicie!
    P.S. Czy to TEN Kuba od „Laurkowych tablic rejestracyjnych”? 🙂
    OGROMU SZCZĘŚCIA I MIŁOŚCI DLA WASZEJ TÓJECZKI!!!

    • tak, ten sam 🙂

    • Zgadza sie, wysmienicie sie czyta, od razu lepiej sie poczulam mimo duzych naszych klopotow:-)

  19. 😀 Do pięknych kobiet dołączył przystojny, uśmiechnięty mężczyzna;)
    Zdjecie ekstra, Laurka chyba pracowała nad fryzurą pana Kuby?:)
    A co do wiecznie niezadowolonej pani mam taką w rodzinie. Ciężko się żyje z takim człowiekiem.
    Pozdrawiam was serdecznie.

  20. Laurka ślicznotka, Kuba przystojniak. Dobrze z oczu mu patrzy 🙂 A co do TLK to PKS też nie są lepsze. Strach się bać jeździć 😉
    Abstrahując od transportu, dużo szczęścia Wam życzę !

  21. Bardzo sympatycznie Panu z oczu patrzy Panie Kubo 🙂

    • Oczy to nie wszystko…

  22. Wywiad bardzo dobry.Podróż całkiem,całkiem;) Zawsze to nowe doznania(szkoda,że w przypadku TLK dość ekstremalne i specyficzne).Pozdrawiam 🙂

  23. Laura-te spojrzenie,chyba podrywa Pani faceta he he.A co do podróży to „wszędzie dobrze,ale e domu najlepiej”.Pozdrawiam i życzę miłego dnia.

  24. Emilko kochana uwielbiam Cię taką wesołą i radosną. Niewielu jest takich ludzi, którzy mimo przeciwności losu potrafi być tak pogodną. Uśmiechnęłam się podczas czytania Twojego stwierdzenia: „…i co chwilę wzdychała tak głośno, jakby przed chwilą zaorała własnoręcznie dwa hektary pola…”. Dlaczego? Bo zaraz przed oczami stanęła mi moja babcia. Która mając 33 lata straciła męża, została sama z czwórką dzieci- (najstarszy wujek szedł do komunii, mój tata miał 3 latka, a najmłodsza ciocia 1,5 roku). Do tego miała gospodarstwo i mimo, że sama musiała sobie w nim radzić- orała też jeszcze wtedy koniem ziemię. Żyła skromnie, biednie ale zawsze była (i jest do tej pory) szalenie pogodną i pełną miłości osobą.
    Także nawet jakby ta kobieta przeorała to pole to nie znaczy, że ma powód do narzekać. Chyba że przekopała by łopatą to co innego 😉 (żartuje oczywiście).
    Laurka nam się rozszalała jak małe tornado. 🙂
    Cieszę się strasznie, że na Waszej drodze pojawił się Kuba. Życzę Ci z całego serca by Wam się udało. Jeśli Pan Kuba tutaj też zaglada to słówko do niego: Trafiły się Panu najcudowniejsze skarby świata. Całuje mocno Waszą trójeczkę. 🙂 I Pana, który tak cudnie dogadał tej Pani w pociągu. 😉

  25. Czasami sypie się domek z kart…
    bo życie to przecież nie bajka, ale…
    nie warto usiąść i płakać, bo tuż za rogiem czeka na nas kolejna sznasa na to, aby przeżyć to życie najszczęśliwiej, jak się da. Wystarczy tego chcieć i dokonać właściwego wyboru.
    Ktoś po prostu nie sprostał, nie docenił Miłości jaką miał wyłożoną na tacy > Miłość największą, jednak wg niego pełną wyrzeczeń.
    Ktoś inny na tym zyskał > po prostu prawdziwą, najszczerszą Miłość, na wyrzeczenia ślepą 😉

    [Kubo GRATULACJE!!! nie mogłeś lepiej trafić niż na te dwie pełne Życia i Miłości istoty…]

  26. Emilko – wspaniale piszesz, jak zawsze:)
    pozdrawiam wiosennie całą Waszą sympatyczną Rodzinkę:)
    Kasia

  27. wspanialy, madry, gleboki wywiad!

  28. Uwielbiam Was czytać Dziewczyny! dajecie takiego pozytywnego kick’a 😉

    A tak przy okazji to jest obrzydliwe że skarbówka trzyma swoje lepkie paluchy nawet na darowiznach dla potrzebujących ……

    • też tak uważam – taka kwota podatku to jednak ogromna suma 🙁

  29. Piękne zdjęcie, piękna opowieść, piękna Twoja rozmowa ze starszą panią i piękna, niezwykła postawa mężczyzny, który uwolnił Was od narzekań towarzyszki podróży!
    Pozdrawiam Was ciepło i wiosennie – niech róże, słońce i uśmiech zawsze Wam towarzyszą!!!

  30. fajny Kuba! 😀

  31. Ech, Emilio, jak to dobrze, że nie opuszcza Ciebie poczucie humoru. Współczuję, oczywiście, trudów podróży, ale uśmiałam się, czytając relację z pociągu 😀
    I tak trzymać!!! Uwielbiam ludzi, którzy w każdej sytuacji potrafią znaleźć coś pozytywnego lub przynajmniej zabawnego.

  32. Ach te nasze koleje:) mam przyjemnośc codziennie podróżować w tych luksusach:)
    A Kuba prawdziwy przystojniak, tworzycie super piękną rodzinkę:):)
    Dziś rozliczyłam pity całej rodzinki i z każdego pitu 1% niedługo do Was poleci:)
    Cieszę sie, że wszystko sie pięknie uklada, ściskam Was mocno!

  33. Emilko,popłakałam się jak zobaczyłam zdjęcie Laurki z nowym tatusiem! Jaka ona jest szczęśliwa! Jestem niezmiernie szczesliwa że wy macie tak wspaniala opieke!
    A z ta kobieta w pociagu to bardzo dobrze mezczyzna postapil! Ludzi nie stac na chleb czasem a ona narzeka ze ma dwa mieszkania.
    A jak Laurki bieganie? Domu jeszcze do gory nogami nie wywrocila?:D

  34. oj, jaki przystojniak… 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/