Samodzielność

Autor: Emilia, mama Laury Data: sierpień 9, 2016 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 19

Pewnej niedzieli uczestniczyliśmy w przyjęciu urodzinowym naszego 6-letniego przyjaciela. Impreza była wesoła i gwarna, odbyła się w sali zabaw, gdzie grupa dzieciaków mogła się do woli wyszaleć, zaś towarzyszący im dorośli spokojnie nagadać przy postawionych nieopodal stolikach. Laura bez żalu porzuciła rodziców oraz młodszą siostrę na rzecz rówieśników i wolności. Chociaż w jej przypadku termin „wolność” jest nieco naciągany – ograniczony koniecznością podłączania do pulsoksymetru (lub respiratora), nieustannym monitorowaniem własnego oddechu, pilnowaniem diety i częstego korzystania z łazienki.

Nastawialiśmy się, że przez cały czas jedno z nas będzie pacyfikować młodszą córkę (z natury dość temperamentną), zaś drugie niczym szpieg zakradać się za starszą i kontrolować jej parametry oddechowe. Jednak tym razem obie dziewczyny nas zaskoczyły, dzięki czemu bezstresowo spędziliśmy czas niczym się nie przejmując.

Kaja czarowała gości uśmiechem, zaś Laura bez problemu ogarnęła wszelkie swoje ograniczenia. Mimo szalonej zabawy wśród innych dzieci, oczywistego w tej sytuacji podniecenia, bieganiny oraz hałasu, nie zapomniała o ważnych obowiązkach. Przez cały czas samodzielnie pilnowała swojego oddychania, regularnych wizyt w łazience, dbała o sprzęt medyczny, a nawet o przewód pokarmowy. Chociaż na stole były rozmaite słodkości, tort, ciasta, krakersy i owoce, nie jadła ich bez naszego pozwolenia. Za każdym razem, gdy miała na coś ochotę, podchodziła, by nas zapytać. Kiedy zaproszono dzieci do stołu, zadbała, by przed jedzeniem podłączyć jej pulsoksymetr. Pamiętała też, by przed każdym kęsem wziąć głęboki oddech, żeby zapobiec spadkowi saturacji… A gdy na jej talerzu położono wielki, apetyczny kawał pizzy uprzejmie poprosiła, by dać jej tylko połowę, gdyż tak duża porcja mogłaby jej zaszkodzić. Przez całą uroczystość była sama sobie pielęgniarką, co wcale nie przeszkodziło jej doskonale się bawić. Do domu wróciła szczęśliwa i bardzo z siebie dumna.

A tak poza tym, od zeszłego tygodnia Laura samodzielnie przygotowuje sobie kolację i od dzisiaj także śniadanie. Sama się rozbiera, ubiera, ogarnia bajzel we własnym pokoju, pomaga rozładować zmywarkę, odrywa krewetkom ogony, raz w tygodniu sortuje wszystkim domownikom skarpetki, a także co miesiąc rozpakowuje paczkę ze szpitala, skrupulatnie umieszczając akcesoria medyczne na odpowiednich półkach. Pomaga również zajmować się młodszą siostrą – i to z coraz lepszym skutkiem.

Jestem z niej naprawdę dumna, ponieważ zachowuje się jak pełnosprawna mimo orzeczonej niepełnosprawności, dumna z Kuby za to, że nieustannie motywuje córkę do samodzielności, a także dumna z siebie, gdyż mimo rozmaitych obaw i nadopiekuńczości, na tę samodzielność jej pozwalam. I nawet już widzę oczami bujnej wyobraźni, jak za kilkanaście lat Laura bierze pod pachę sprzęt medyczny, ciuchy, książki i ulubione płyty, żeby wyprowadzić się z domu własnego M…

No to teraz czas na pointę, chociaż krótką, bo nie chcę Was zamęczyć patetycznymi wywodami na temat wychowywania dzieci (macie ich w sieci aż nadto). Zmieszczę się w dwóch priorytetach: pragnieniu, by nauczyć córki samodzielnego myślenia oraz samodzielnego funkcjonowania. Oraz w jednej zasadzie, która mówi, że zbędna pomoc dziecku jest przeszkodą w rozwoju.

No cóż, z Laurą idzie nam już całkiem nieźle. Teraz jeszcze trzeba zmotywować Kaję, by się sama karmiła i przewijała, a potem to już będzie z górki. 😉

PS.

Laura kazała zrobić zdjęcie pierwszemu przygotowanemu przez siebie śniadaniu, więc ta kanapka na końcu to jej pomysł. Biedne dziecko… jeszcze nie wie, że przebiegli rodzice już knują, aby pewnego dnia zrobiła śniadanie także dla nich – najlepiej z dostawą do łóżka.

Codzienność w domu Laury - reportaż 01

Codzienność w domu Laury - reportaż 02

Codzienność w domu Laury - reportaż 03

Codzienność w domu Laury - reportaż 04

Codzienność w domu Laury - reportaż 05

Codzienność w domu Laury - reportaż 06

Codzienność w domu Laury - reportaż 07

Codzienność w domu Laury - reportaż 08

Codzienność w domu Laury - reportaż 09

Codzienność w domu Laury - reportaż 10

Codzienność w domu Laury - reportaż 11

Codzienność w domu Laury - reportaż 12

Codzienność w domu Laury - reportaż 13

Codzienność w domu Laury - reportaż 14

Codzienność w domu Laury - reportaż 15

Codzienność w domu Laury - reportaż 16

Codzienność w domu Laury - reportaż 17

Ostatnie zdjęcie z dedykacją od Laury

komentarzy 19

  1. Witaj Emilko.Cudownie sie czyta takie pozytywne wieści.Nigdy nie wątpiłam w Laure.Moja córeczka ostatnio miała mały wypadek i na twarzy pozostała jej blizna.Pamiętam,że Ty również walczyłaś z bliznami Laurki.Byłabym wdzięczna o informację,co pomogło Laurce.Do tej pory próbowałam różnych specyfików,ale z marnym skutkiem.Serdecznie pozdrawiam 🙂

    • My stosowaliśmy maść Contractubex, przez wiele miesięcy wcieraliśmy maść w bliznę kilka razy dziennie (przez minimum 3 minuty). Pozdrawiam serdecznie.

      • Dziękuję Ci za odpowiedź. A czy po tej maści udało się zlikwidować blizny?

        • Nie, ponieważ w naszym przypadku blizny są tak głębokie, że nie da się ich zlikwidować. Ale na pewno maść pomogła.

          • Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź:-)

  2. Pozwolić dziecku próbować czy samo da radę, cierpliwie czekać obok, choć samemu zrobi się szybciej i lepiej. A zwłaszcza dziecku, które ma dodatkowe ograniczenia (choroba czy niepełnosprawność), to najtrudniejsza rzecz dla rodzica. Gratuluję samodzielności Laurze i oczywiście charakter(k)u Kai :)))

  3. Mam nadzieję, że za te paręnaście lat ten sprzęt medyczny nie będzie potrzebny, że wynajdą leki na te paskudztwa 🙂

  4. Witam Zdjęcia dziewczynek przepiękne Mi szczególnie spodobało się to Kajusi na macie A samodzielność Laury też piekna .Pozdrawiam gorąco ……

  5. Rzadko coś piszę, raczej czytam… Ale tak się uśmiałam z fragmentu o temperamencie młodszej panny. Z grudnia, z tego co pamiętam? Zodiakalny strzelec… Ja jako również strzelec mam dużo do powiedzenia na temat temperamentu…     Absolutnie mnie nie dziwi że takie maleństwo już pokazuje temperament (nie, to się nie zmieni, ten charakterek już jej tak zostanie). Z tą samodzielnością u Kai nie będzie najmniejszego problemu, zapewniam 🙂 problem będzie raczej w drugą stronę, jak wyrośnie Wam niezależna, nieokiełznana i mająca swoje zdanie kobietka, nad którą ciężko zapanować (mojej mamie się nie udało mimo szczerych chęci). Strzelce zawsze robią wszystko po swojemu więc o samodzielność o młodszej pociechy nie ma się co martwić 🙂 Ale jedno mogę powiedzieć, mimo wybuchowego temperamentu, i nieokiełznanego charakteru, każdy strzelec ma serce na dłoni, niezliczone pokłady empatii i wielkie poczucie humoru, więc Laurze nie mogła się trafić wspanialsza młodsza siostra 🙂   pozdrawiam obie śliczne królewny, starszą i młodszą 🙂 🙂

    • Nie wiem, ile w tym znaku zodiaku, ile genów, a ile zwykłego przypadku, ale Kaja faktycznie jest temperamentna niesamowicie i łatwo z nią na pewno nie będzie. Już to widać, bo daje nam nieźle popalić. Ci, którzy nas dobrze znają mówią, że urodę odziedziczyła po tatusiu, a charakter po mamusi (niestety). Biedne dziecko… 😉

  6. Gratki dla całej Rodzinki 🙂
    Tak trzymać,pozdrawiam 🙂
    P.S.
    Fotki cudowne!

  7. Emilia zgadzam się w pełni popieram.
    Świadomość rodzicielska jest coraz większa ale mimo to zbyt często można spotkać rodziców którzy jak Montrealu powatrzaja:
    Nie ruszaj
    Nie biegają
    Nie Nie Nie
    Albo odwrotnie rób co dusza zapragnie bez barier…
    A tu choć trudne zadanie trzeba na bieżąco się uczyć ale ZNALEZC ZLOTY SRODEK!
    Pozdrawiam
    Judyta

    • Jak Mantre miało być …:)

  8. Na tych zdjęciach widać tyle Miłości… Piękne zdjęcia. Cztery razy je oglądałam. Mogę wypożyczyć Laurę na krótki instruktarz jak magicznym sposobem wrzucić dwie skarpetki do pralki i wyciągnąć dwie tak, żeby je posegregować? 😉 Zawsze wyciągam jedną… Albo instruktarz segregacji, przy tym nie mogę znaleźć drugiej… Ot taka świeża pani domu… 😉 Pozdrawiam Was serdecznie i bardzo się cieszę, że u Was w porządku :* Oby tak dalej, cmokam, ściskam z chłodnego Zgorzelca 🙂 Buziaki Wspaniała Rodzino :*

    • Ależ my też gubimy skarpetki, to u nas norma! Po każdym sortowaniu połowa zostaje bez pary 😉

      • Błąd – to nie Wy gubicie skarpetki, to pralka je zjada! 😉 Przynajmniej ja to tak zawsze tłumaczę 🙂

  9. Jestem dumna z Ciebie Laurko 🙂 piękna rodzina to i piękne zdjęcia 🙂 buziaki i oczywiście zdrówka 🙂

  10. Droga Emilio -pora się oswoić z tym że masz genialną fantastyczną córeczkę bo wszystko wskazuje na to że i druga będzie niesamowita -to się nazywa inteligencja wrodzona 🙂 Lada moment zaskoczy dorosłych i wcale się nie zdziwię jak będą to naukowcy ..

    • Dziękuje, ale myślę, że większość dzieci jest genialna. Ważne, by tego geniuszu w nich nie stłamsić, by podsycać w dzieciach ciekawość świata, nie wyręczać, zachęcać do samodzielności, ciekawości, zadawania szczerych pytań i nie tworzyć tematów tabu. Reszta przyjdzie sama 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/