Iluzja w kolorze różowym

Autor: Emilia, mama Laury Data: marzec 6, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 105

Gdy jacyś obcy ludzie widzą Laurę po raz pierwszy, to zazwyczaj pieją z zachwytu „och, jaka śliczna i słodka dziewczynka”. Mówią, że wygląda jak aniołek, że ma cudowny uśmiech, że posiada w sobie grację godną małej księżniczki, a na zdjęciach wychodzi jak cherubinek. Nierzadko obdarowują ją też prezentami i to zazwyczaj w kolorze różowym, gdyż z jakiś powodów to właśnie ten kolor według nich pasuje do Laury najbardziej. Tak więc w oczach ludzi, którzy osobiście Laury nie znają, w oczach niektórych Czytelników bloga, a także dalszych krewnych czy znajomych, Laura jest śliczna jak laleczka, słodka jak lukier i różowa jak malina, a swój wolny czas z pewnością spędza bawiąc się lalkami i kucykami Pony – jak na każdą szanującą się czteroletnią dziewczynkę przystało.

Właśnie z tego powodu, w swoim krótkim życiu córeczka dostała już niejednokrotnie w prezencie od dobrych ludzi landrynkowe ubranka, pudrowe kosmetyki, porcelanowe i plastikowe laleczki, różowiutkie sukieneczki i książeczki – koniecznie o bezradnych księżniczkach uwięzionych w wysokich wieżach i czekających na uwolnienie z rąk przystojnego rycerza.

Mamy więc w domu cały tabun rozmaitych laleczek, różowych sukieneczek, bajeczek o królewnach (które poza tym, że pięknie w bajkach wyglądają i pragną małżeństwa z księciem, to nie mają żadnych innych życiowych ambicji), piżam – oczywiście wszystkie w kolorze różowym, słodkich pluszaków i innych rzeczy, które z pewnością sprawiłyby radość niejednej małej dziewczynce.

Nadmiar różowego dobrobytu wedle wszelkich oczekiwań powinien Laurę cieszyć, no to w czym problem? Ano w tym, że prawda o Laurze jest zupełnie inna, niż to na pierwszy rzut oka wygląda… Być może nasza córka zbyt poważnie wzięła sobie do serca obecną modę na mówienie o gender, a może po prostu ma zupełnie inne potrzeby, niż te utarte w stereotypowych wzorcach. W każdym razie Laura nie jest różowa i mam solidne podstawy przypuszczać, że nigdy nie będzie.

No to po kolei…

Laura być może wygląda jak laleczka, ale mimo to, wszelkich lalek po prostu nienawidzi. Nie cierpi, nie znosi, nie toleruje. Jedyne lalki, jakim łaskawie pozwala przebywać w swoim towarzystwie, to miękkie szmacianki. Ale wszystkie inne – plastikowe, porcelanowe czy drewniane stwory o ludzkich twarzach – mają zakaz zbliżania się do niej na bliżej niż pięć metrów. Ogląda je tylko sporadycznie i to wyłącznie z daleka, a jeśli kiedyś dotknie, to chyba tylko kijem.

Mimo, iż Laura posiada wrodzoną grację małej księżniczki, nie ma zamiaru takową w przyszłości pozostać. Opowieści o powabnych królewnach nie interesują ją wcale, a przystojni rycerze na białych rumakach nie robią na niej najmniejszego nawet wrażenia. Ale za to Laurka uwielbia wcielać się w wyraziste postaci z bajek, czyli w 99% przypadków w czarne charaktery. Dlatego też przez dłuższy czas fascynacji „Smurfami” jej idolem był Gargamel, a ostatnio, gdy przerzuciła się na bajkę o 101 dalmatyńczykach, to oświadczyła, że w przyszłości zostanie Cruellą de Mon! Przezornie nie czytam jej jeszcze Harrego Pottera w obawie, aby nie zechciała zostać Lordem Voldemortem…

Chociaż muszę przyznać, że Laurze w różowych sukienkach a’la królewna z bajki jest zawsze do twarzy, to ona zazwyczaj wybiera odmienną stylizację. Gdy na przykład rozmawiałyśmy o kostiumie karnawałowym, to oświadczyła, że w tym roku może być dzielnym rycerzem, tak samo zresztą, jak w roku ubiegłym. Chociaż gdyby miała wybór, to z pewnością wolałaby się przebrać za samochód, a zwłaszcza za swojego ulubionego Zygzaka McQueena.

Kiedy idziemy na spacer, to czasami zabieramy ze sobą uroczy różowy wózek dla lalek, który córeczka również otrzymała w prezencie. Z daleka wygląda on słodko, ale gdy się zajrzy do środka, to zdecydowanie bardziej przypomina on wózek złomiarza, niż małej dziewczynki. W środku nie ma żadnej lalki, ale za to są zakurzone, zmaltretowane misie, patyki, zerwane przypadkiem chwasty, klocki lego i samochód. Niemniej jednak jakiś tam instynkt macierzyński Laura posiada, gdyż podczas spaceru bardzo troskliwie się tymi wszystkimi rzeczami opiekuje (zwłaszcza patykami i chwastami).

Ze względu na powyższe prawdy o naszej córce, wszelkie różowe misie, kucyki Pony i przebrania z tiulu, które Laura do tej pory notorycznie dostawała, piętrzyły się w kącie jej małego pokoju aż urosły do niebotycznych rozmiarów. A ponieważ córka nie wyrażała najmniejszej nawet chęci nawiązania z nimi kontaktu, to po pewnym czasie musieliśmy je wszystkie spakować do wielkiego worka i oddać do rodzinnego domu dziecka.

Gdy pewnego dnia Laura otrzymała w prezencie paletę różowych cieni do powiek dla dzieci, to początkowo nawet się ucieszyła. Umalowała sobie oczy, usta i policzki, ale po paru minutach stwierdziła, że to jednak jest dosyć nudna zabawa. Dlatego korzystając z mojej chwilowej nieuwagi, wzięła kosmetyki pod pachę, podeszła do okna i wymalowała imponujący witraż. I w dodatku imponująco trwały – potrzebowałam bowiem noża, żeby go później z moich szyb zeskrobać… To był jeden jedyny moment, kiedy w naszym domu zrobiło się naprawdę różowo – i nawet świat za oknem przemalował się wówczas na taką samą barwę 🙂

Ale poza tym jedynym incydentem, różowo w naszym domu nie jest, gdyż na co dzień Laura woli zabawę w zupełnie innych odcieniach. Lubi konstruować z klocków Lego, układać puzzle, czytać książki o swoich idolach – czarnych charakterach, budować tory wyścigowe dla samochodów, lepić zwierzęta z plasteliny i obsługiwać urządzenia elektroniczne, a najbardziej telefony i tablety. Lubi też udawać smoka, wilka, niedźwiedzia, stawać na głowie, tańczyć breakdance i słuchać Chopina. Tak tak, to nie żart – dziś od rana maltretowała płytę z muzyką Fryderyka Chopina.

Tak że tego… Gdyby ktoś jeszcze kiedyś chciał jej podarować coś różowego, takiego typowo dziewczęcego, to proszę, nie róbcie tego. Laura zdecydowanie bardziej ucieszy się z puzzli, klocków, pojazdów, a nade wszystko z książek, w których Gargamel niestrudzenie próbuje ugotować gulasz ze Smurfów, Cruella de Mon stara się obedrzeć dalmatyńczyki ze skóry, a ziejący ogniem Smok Wawelski robi sobie grilla z dzielnych rycerzy.

Taką to właśnie mamy słodką, różową i uroczą córeczkę – a przynajmniej na zdjęciach 🙂

22

23

24

25

26

27

28

29

30

komentarzy 105

  1. Radzę wyluzować i nie zagłębiać się w to tak bardzo i nie szukać jakichś ukrytych sensów 😀 Jako małe dziecko bawiłam się samochodami, a na widok lalki mnie trzepało, ale potem przyszedł także czas na lalki w wieku 11 lat :D. Wszystko zależy od dziecka i jego wieku. Myślę, że każde dziecko przechodzi różne etapy w których raz lubi rzeczy typowo dziewczęce a raz nie, rzadko się zdarza aby cały czas było tak samo.

  2. Po przeczytaniu wpisu niepotrzebnie przeszlam do komentarzy…Ale przynajmniej sie nie zawiodlam :/ Ludzie czy wyscie powariowali? Czy wy jestescie doroslymi ludzmi? Rece opadaja i cala reszta tez. Gdziekolwiek nie czytam, ludzie tylko potrafia po sobie jechac, analizowac kazdy drobny szczegol. Jakze nudne zycie musicie miec…
    *
    Mieszkam w UK i czytajac tutejsze fora i blogi jestem pozytywnje zaskoczona, ze ludzie potrafia dyskutowac na poziomie, wspierac sie a nie dowalac na kazdym kroku. Pierwszy lepszy przyklad z brzegu: dofinansowanie od panstwa. Na polskiech forach z wejscia „jedzie” sie po pytajacym, wyzywa od leni i zlodziei cudzych pieniedzy. Na angielskich forach ludzie radza sobie, pomagaja jak sie da, podsuwaja linki i pomagaja robic wyliczenia…Negatywnych opinii jest garstka…
    *
    Ludzie – ogarnijcie sie!

  3. Polecam lekturę „Księżniczki i smoki” z wydawnictwa Zakamarki. Wbrew pozorom bohaterkami nie są słodkie księżniczki. Te księżniczki mają charakterki i to jakie 😀 Laura powinna być zachwycona 😀

  4. Jako lekarz psychiatra stwierdzam,ze niezwykle ciekawe i diagnostyczne jednoczesnie jest to w jaki sposob niektore z komentujacych Pan odczytaly ten wpis Pani Emilii..Pani Emilio,prosze sie nie przejmowac i robic swoje.

    • 🙂

    • Jako psycholog zgadzam się z opinią psychiatryczną 🙂
      Moja siostra od dziecka była bardzo różowa, a dziś ma 24 lata i nadal ma różowy pokój.
      P.S. Nie odzywam się za często, ale czytam bloga. Pozdrawiam!

  5. Pośmiałam się z wpisu, ale niepotrzebnie zajrzałam w komentarze. Mam różową księżniczkę, która uwielbia się przebierać w sukienki – nie tylko różowe – i tańczyć na paluszkach, a nawet przez chwilę nie pomyślałam, że wpis Emilki w jakikolwiek sposób krytykuje taki styl.
    Moja dwulatka jest bardzo dziewczęca, razem ze stryjeczną siostrzyczką rówieśnicą dostały zestaw majsterkowicza – tamta zajęła się wkręcaniem śrubek, a moja wrzuciła swoje śrubki do garnuszka i ugotowała zupę 😀
    Rodzina cię cieszyła i z tego co jedna zrobiła i co druga, nie negując żadnego zachowania. Charakterek mocniejszy ma akurat moja, ta różowa księżniczka to mała diablica, panna majsterklepka jest delikatniejsza i spokojniejsza, żadne stereotypy nie pasują 😉

    Widzę na forach i blogach trend na oryginalność czyli „nieróżowość”, co przekłada się na super modne dizajnerskie ciuchy z szarej dresówki, najlepiej workowate sukienki i portki o obniżonym kroku, z najmodniejszym elementem zdobniczym w postaci… wąsów. No cóż, co kto lubi. Dla mnie różowy to po prostu jeden z kolorów, ani lepszy, ani gorszy niż inne. I dla dziewczynki i dla chłopca. Mój braciszek gdy był mały wprost go uwielbiał, też nosił różowe okularki, jak Laurka – sam wybrał.
    Denerwowało mnie wprawdzie gdy kompletowałam wyprawkę dla noworodka, że oferta sprowadza się właściwie do dwóch kolorów: różowy i niebieski. A o ile róż jest dla mnie obojętny to większości odcieni niebieskiego nie lubię. No cóż, doceniłam gdy przyszło do prania wyprawki, selekcja była o niebo łatwiejsza 😉 A zielenie, żółcienie i fiolety dla dwulatków można dostać już bez najmniejszego problemu 🙂

  6. czytając ten wpis widzę moją czteroletnią córeczkę:) chyba by się nieźle dogadały:)

  7. Moja córa uwielbiała kolor różowy, stroje księżniczki, Barbie i Litte Pony. Różowy czas minął ale zostały dwa duże pudła z Litllest Pet Shops i Polly. Przechowuje je dla swojej córki 😉 Teraz różowego już nie ma ale za to dla odmiany lubi się ubierać bardzo dziewczęco, królują spódniczki, kwiatki wpięte we włosy, itd. Każdy lubi to co lubi a o gustach nie ma chyba sensu dyskutować 🙂

  8. Po calkiem banalnym wpisie Emili rozpoczela sie prawdziwa debata na poziomie jarmarku.
    Widze ze piszace tu Panie nie maja zadnych problemow a przynajmniej nie wiekrzych jak kolor rozowy czy lalka Barbie.
    Ciekawa jestem co na ten temat powiedzialyby udreczone matki z Syrii,kobiety z Ukrainy gdzie sytuacja jest nie pewna,kobiety majace na prawde ciezkie zycie i to nie z ich winy.
    Jest to na prawde nieistotne czy posiada sie tzw Ksiezniczke Landrynke czy dziewczynke o odmiennych zainteresowaniach.Wszystkie madrosci wypowiadane na ten temat to wybitnie jalowa dyskusja o niczym.
    Kolory ubran jakie nosi kilkuletnie dziecko to jest dzielo Rodzicow bo to oni takowe kupuja.
    A co do prezentow to Emilia ma swieta racje.Nie mozna uszczesliwiac na sile wedlug wlasnego gustu.Dla mnie kazda Gwiazdka jest klopotem bo po niej sama nie wiem gdzie rozparcelowac kompletnie nie przydatne rzeczy.
    A tak na koniec to idzie wiosna trzeba zaczac robic porzadki powyrzucac to i owo wiec skupcie sie Panie na tym a nie na dyskusji co jest lepsze rozowy tiul czy sukienka w kwatki.

  9. Wydawałoby się, że ten blog czytają głównie DOROSŁE KOBIETY… ech pozory mylą 🙂
    Emi – nie puszczaj tego w eter, szybciej ucichnie. Moderacja to najlepsze co można zrobić jak co niektórych zacznie ponosić.

    Wy się martwcie kobiety, że Wasze dzieci będą Was musiały utrzymywać, bo system emerytalny rypnie. Martwcie się, czy będzie Waszym dzieciom ciepło jak nam Rosja kurki zakręci. Martwcie się o zdrowie swoje i swoich pociech, bo wszystko truje chemia.

    I najważniejsze. Poświęćcie czas który marnujecie na wojnę o kucyka czy falbankę na to by powiedzieć najbliższym, że ich kochacie.

    • I jak tu Cię nie lubić, Kamila? 🙂

  10. Jejku aż mnie krew zalewa widząc komentarze co niektórych osób i wcale nie chodzi mi o to żeby słodzić tu na blogu a już tym bardziej mamie Laury, z którą też w co nie których kwestiach się nie zgadzam, ale na Boga ludzie czy wyście powariowali????!! Przecież to jest Emilii blog, blog pisany dla Laury i z myślą o niej, i naprawdę Emilia może sobie pisać co tylko zechce i ma do tego święte prawo!!!! Ja czytając ostatni wpis nawet mi do głowy nie przyszło, że jest on napisany w złej wierze i z negatywnymi emocjami, wręcz zupełnie odwrotnie uśmiałam się jak głupia bo cały wpis był o mojej córce, w tym wpisie zmieniłabym tylko imię Laura na Antosia, nawet do męża się śmiałam że cały post dotyczy jakby naszej córeczki i aż mi ulżyło że nie tylko Antosia wywala lalki z wózka i ładuje tam wszystko, oprócz lalek;) i szczerze, naprawdę szczerze dziwię się Tobie Emilio że odpisujesz na beznadziejne komentarze tłumacząc innym ludziom (którym się chyba nudzi w domach) o co Ci chodziło w poście, jesteś naprawdę mądrą matką i mądrą osobą, ale czy naprawdę nie zauważasz że takie idiotyczne komentarze po prostu ludzie piszą z nudów i żeby Cię właśnie w ten sposób nakręcać??? Przynajmniej mi się tak wydaję, czytając co poniektóre komentarze. A potem piszesz, że czasami zastanawiasz się nad zablokowaniem komentarzy… tylko po co?? Przecież mądrzy ludzie chcą i będą mądrze komentować, naprawdę nie szkoda Ci czasu na odpowiadanie na dziwne zaczepki, nie myślisz że właśnie ludziom o to chodzi? To jest piękny pamiętnik dla Laury a nie śmietnik!!! Emilio Ty masz wszelkie prawo do tego bloga i tylko Ty decydujesz co się na tym blogu dzieje, proszę Cię przestań publikować nienormalne komentarze, bo aż mi się odechciewa czytać i wchodzić tu, a jak wcześniej wspomniałam ten blog mnie urzekł od pierwszych chwil jak go zaczęłam czytać. Ktoś powie że w takim razie nie muszę czytać komentarzy, a ja odpowiem że właśnie po to jest możliwość komentowania na blogu, żeby móc właśnie czytać komentarze bo i z nich nieraz coś mądrego można przeczytać i zaczerpnąć wiedzy na jakiś temat. Ale błagam Emilio, przestań publikować komentarze które Cię denerwują a zarazem denerwują innych mądrych ludzi, wiem że musisz je czytać ale przecież nie musisz ich publikować, zobacz ile czasu zaoszczędzisz jak wciśniesz malutki guziczek Delete;) czytam też inne blogi chorych dzieci (już nie będą podawała tytułów) ale na dwóch innych jest dużo mniej komentarzy ale za to wszystkie „normalne” i powiem Ci o wiele lepiej się to wszystko czyta. Proszę przemyśl i miej na uwadze że Laura w przyszłości będzie chciała przeczytać ten pamiętnik…
    Pozdrawiam serdecznie i ucałowania dla Laurki:-*

    • Przemyślę na pewno. Pozdrawiam serdecznie Mamo Tosi 🙂

  11. Niektórzy, jak widzę, robią z igły widły 🙂 Mnie też nie przyszło do głowy, że post jest jakąkolwiek krytyką „różowych księżniczek”… Z własnego podwórka napiszę, że moja 9-letnia córka każe sobie kupować tylko czarne, niebieskie lub zielone ubrania. Różowy nie może być nawet najmniejszy dodatek. Lalkami też nigdy nie lubiła się bawić, kocha natomiast wszelkie pluszaki, ale również budowanie z klocków, głównie wymyślnych pojazdów. Natomiast mój 6-letni syn mówi, że bardzo mu się podoba różowy kolor 🙂

  12. Pani Emilko szkoda pani nerwow dla takich glupich komentarzy ktore tu czytam. Tego juz nawet komentowac sie nie da. Jest pani suuuuuper kobieta i tworzycie wspaniala rodzinke, Serdecznie pozdrawiam i niech sie pani nie daje im prowokowac bo nie warto

  13. Hehe.,, ale sie uśmiałam czytając Twój post Emilko:) swietnie to opisujesz ..a Laurka jest super:) pozdrawiam:)

  14. Widzę, że mój negatywny komentarz nie został umieszczony.
    Oj Emilio, jak ktoś nie słodzi to jest ten zły, co?
    To tylko świadczy o tobie.

    • Nie, on nie był negatywny. On był po prostu chamski i służył wyłącznie temu, aby jątrzyć i prowokować. Mam już dość takich tekstów i takich osób, więc sorry, ale musisz sobie znaleźć inne miejsce w sieci, jak chcesz się w ten sposób uzewnętrzniać. W regulaminie komentowania na moim blogu jest napisane „Moja strona internetowa to nie jest śmietnik, gdzie każdy może przyjść i wyrzucić brudy”. W związku z tym idź wyrzucać brudy gdzie indziej i jeśli możesz, zabierz też ze sobą te najbardziej agresywne koleżanki, których komentarze również z przyjemnością usuwam.

  15. Witam, dokładnie wiem o czym mówisz, bo moja obecnie już 11 letnia córka w wózku dla lalek woziła zabawkowe narzędzia (młotek, śrubokręt, itp.) i w przyszłości chciała zostać Bobem Budowniczym

  16. Czy ” różowe” dziewczynki nie mają charakteru? Nie mam jeszcze córeczki, ale jakoś drażni mnie to określenie na „nie różowe” dziewczynki 🙁

    • A czy gdzieś jest napisane w moim poście, że dziewczynki lubiące różowy kolor nie mają charakteru? Nie przypominam sobie.

      • A ja myślę, że na takie zaczepne wpisy to najlepiej nie odpowiadać, bo prowokuje to tylko dalszą, nie zawsze przyjemną dyskusję 🙂

      • Nie w Pani poście Pani Emilio, tylko z niektoryxh komentarzy tak poniekąd wynika:).Laurka ma charakterek, bez wątpienia.Ma swój styl i swoje upodobania. Pewnie sporo w tym ” zasługi” tego co przeszła i tego jakich ma rodziców.W końcu w te różowe sukieneczki dzieczynki są początkowo ubierane przez rodziców.Potem idą do przedszkola, spotykają sie z innymi dzieczynkami w swoim wieku i przejmują pewne zachowania, upodobania. Smutno mi tylko, gdy czytam, że dziewczynka, ktora nie lubi różowego to dziewczyna z charakterem. Te inne też mają charakterki, a lubienie lalek i.księżniczek to nie wada. Post uważam za jak najbardziej żartobliwy i nie krytykuję żadnego Pani wpisu.Pozdrawiam i życzę zdrówka dla Laurki.

        • A! I zostałam niechcąco trolem:) Przyrzekam nie miałam takiego zamiaru. Czytałam sobie komentarze i poczułam taką pewną niesprawiedliwość wobec tych różowych..Już się nie będę uzewnętrzniać.Rzadko to robię, choć kibicuję Laurze już bardzo długo..Pozdrawiam.

    • Nie wydaje mi sie zeby Emilka nie lubiala rozowego koloru przeciesz Laurka nosi rozowe okulary jakby zeczywiscie nielubiala tego koloru to by jej kopila naprzyklad okulary z niebieskimi oprawkami takie wpisy lodzi to czysta prowokacia troli 🙂

    • Nie wiem dlaczego niektórzy nie czują niuansów i wszystko traktują personalnie. Post o zainteresowaniach Laury mówi tylko o tym, że nie bawi się typowo dziewczęcymi zabawkami (te zwykle w kolorze różowym) stąd aluzja do różowego. Gdyby Pani Emilia nie lubiła różowego to nie ubierałaby Laury na różowo, a ubiera. Proszę przejrzeć galerię. Pełno tam Laurki w „różowym wydaniu”.
      Mam dwóch chłopców w wieku 2 i prawie 4 lata i zainteresowania mają takie same jak Laura, pewnie dlatego nie zdziwił mnie ten post.
      Zauważyłam, że jeśli post jest o tym jak Laurka cierpi, to nikt się nie odzywa, jak tylko post jest wesoły w żartobliwym tonie to od razu jest atak . Pani nie ma prawa „żartować” , Pani ma być cierpiętnicą.
      Żeby nie było, nie zawsze mam takie same poglądy jak Pani, wielokrotnie mam inne zdanie ale do głowy by mi nie przyszło, aby to komentować. Jesteśmy inni, mamy prawo mieć własne zdanie.

      • To prawda Pani Renato, że nie mam nic przeciwko różowemu kolorowi. Laura bardzo ładnie wygląda w tym kolorze, ma różowe ubrania, a nawet różowe okulary. Post oczywiście dotyczył zainteresowań Laury, a nie był żadnym atakiem na różowy kolor. Bardzo się cieszę, że Pani i wielu innych Czytelników bez problemu to zrozumiało. Co do pozostałych osób, które nie zrozumiały i które jak widać mają mniejsze poczucie humoru, to powiem tylko tyle, że tłumaczenie języka polskiego na język polski jest dla mnie naprawdę bardzo męczące – na tyle, że czasem po prostu jestem bliska podjęcia decyzji o wyłączeniu komentarzy na tym blogu.

      • „Post o zainteresowaniach Laury mówi tylko o tym, że nie bawi się typowo dziewczęcymi zabawkami (te zwykle w kolorze różowym) stąd aluzja do różowego. ”

        😀
        Mysle ze ten „atak” na rozowe animozje wynika stad, ze Emilia niechcacy (powtarzam, rozumiem ze niechcacy” ) wpisala sie w trend „rozowy jest be”. Wystarczy poprzegladac pare for dla mam zeby sie zorientowac ze kobiety doslownie sie licytuja w tym, ktora corka bardziej nienawidzi rozowego. Szalenie modne jest sie chwalic, ze mala dziewczynka nosi czarne bluzy z trupimi czachami. Jak kiedys wypowiedzialam na jednym z takich for opinie, ze wedle oceny psychologow dzieci potzrebuja kolorow, mnostwa kolorow, poniewaz barwy stymuluja mozg, zostalam tak zmieszana z blotem i wysmiana, ze do dzis nie moge uwierzyc, ze mozna takie smiertelne batalie toczyc o to, zeby przeforsowac kolor czarny czy w ogole tak smiertelnie powaznie traktowac kolor ubran. Ten sztuczny trend nie uchodzi naszej uwadze przeciez, stad taka zywiolowa rekacja niektorych czytelniczek, tak mysle.

        • Ja nie wiem, co jest modne wśród innych mam, ponieważ nie mam czasu, aby siedzieć na forach. Nie siedzę na forach, nawet innych blogów nie czytam, gdyż na to też czasu mi nie starcza (chociaż bardzo żałuję, bo jest wiele bardzo interesujących blogów). Post o zainteresowaniach Laury miałam już dawno napisać, ciągle z tym zwlekałam, ale w końcu dopiero teraz się do tego zabrałam. Nie ubieram Laury w trupie czaszki, często właśnie ubieram ją na różowo, co każdy może zobaczyć na zamieszczanych tu zdjęciach. Dlatego ta „żywiołowa” reakcja niektórych Czytelniczek jest według mnie mocno przesadzona, a nawet rzekłabym histeryczna. I zupełnie bez sensu. Wojna o kolor różowy? Śmieszne po prostu.

    • Emilko a ja Ci powiem jak Twój tekst został oceniony, przetrawiony, i w konsekwencji spłycony przez niektóre osoby. Otóż mamy różowych dziewczynek poczuły się urażone ponieważ wich mniemaniu przedstawiłaś obraz dwóch światów, jeden to lalki/kucyki pony/i naiwne księżniczki czekające na księcia a drugi to puzzle/wyraziste postacie/książeczki i o zgrozo muzyka Chopina.
      I one to rozumieją tak: ten pierwszy świat oznacza dziewczynki głupiutkie, naiwne, różowe i ulegle a ten drugi świat bystre, charakterne, wyjątkowo inteligentne i zaradne, no i oczywiście bardziej ambitne! No bo jakby nie patrzeć zestawienie kucyka pony z puzzlami stawia jednak w hierarchii aktywności tego biednego kucyka na straconej pozycji 😉

      A w związku z tym, że użyłaś tak wyrafinowanej formy jaką jest chodźmy ironia to ukręciłaś na siebie bat bo Ci, którzy tego nie „wyczują” muszą sobie twój przekaz … Przetłumaczyć i uprościć.

      Nie daj się prowokować – naprawdę masz się czym martwić więc nie dokładaj sobie stresu takimi głupotami ! 🙁 pozdrawiam a dzisiaj to nawet mocno ściskam …

      • Ciekawa jestem, czego się ludzie uczepią, jeśli za rok całkowicie zmienią się Laurze gusta i na przykład zakocha się ona w kolorze różowym, nagle zacznie bawić się lalkami i kucykami, a ja wtedy napiszę o tym wpis. Bo z pewnością bym napisała.

        PS. Chyba zacznę każdy swój wpis oznaczać gwiazdką: *Uwaga, przed przeczytaniem tekstu skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, ponieważ niewłaściwie użyty może stanowić zagrożenie dla Twojego życia lub zdrowia (zwłaszcza psychicznego).

        Zainstaluję też sobie wtyczkę, która automatycznie w tekście będzie wyłapywać ironię, podkreślać ja na czerwono i wyświetlać obok chmurkę z napisem „Uwaga żart!”.

        🙂

  17. Powiem szczerze, że musiałam podzielić sobie przeczytanie tego wpisu na 2 razy, bo strasznie mnie za pierwszym razem zirytował. Myślę, że wykazałaś się totalną ignorancją i barkiem tolerancji. Śmieszą mnie rodzice, którzy na siłę chcą wykazać jak bardzo ich dziecko jest wyjątkowe bo bardziej lubi kolor zielony niż różowy, co często niestety mija się z prawdą. Co jest złego w księżniczka czy kucykach, nie widzę w tym problemu jeżeli jest to świadomy wybór dziecka. Jeżeli wmawiamy dziecku, że coś jest złe to ono przyjmie to jako standard, ale czy to będzie jego wybór. Moje dziecko uwielbia księżniczki, kucyki, zwierzęta i bycie jak ona to określa kolorową, a jest w podobny wieku jak Laura. Czy to oznacza, że test gorsza, mniej inteligenta czy wyjątkowa? Niestety ale z twojego wpisu wynika że tak. Nie jest to jednak napisane wprost. I jeszcze to zakończenie. Brawo. Szkoda że nie dodałaś listy akceptowanych prezentów. Strasznie się rozczarowałam.

    • To bardzo Cię proszę, przeczytaj wpis jeszcze trzeci raz, ale tym razem postaraj się przeczytać go ze zrozumieniem. Słowa nie ma we wpisie, że kolor różowy jest zły, bo nie jest – to taki sam kolor, jak każdy inny. Według Ciebie uważam dzieci lubiące różowy za gorsze lub mniej inteligentne??? Co to za bzdura w ogóle, oszalałaś czy po prostu próbujesz mnie sprowokować?!

      Mój wpis jest o tym, że Laura nie przepada za „typowymi” dla dziewczynek zabawkami i kolorami, a nie o tym, że różowy jest zły czy gorszy. Mnóstwo dziewczynek lubi kolor różowy i nie ma w tym nic złego, tak samo, jak nie ma nic złego w tym, że jakaś dziewczynka tego koloru nie lubi. Wpis jest też napisany żartobliwym tonem, prześmiewczy, z przymrużeniem oka, ale jak widać nie wszyscy to zauważyli, bo nie wszyscy ludzie mają wystarczający dystans do siebie i świata. A szkoda, bo można się było wspólnie pośmiać, zamiast histeryczne żale wylewać. Natomiast tą listę prezentów na koniec mogłaś już sobie darować – żenujący tekst.

      Oj gdybym ja miała pisać o tym, co mnie irytuje w komentarzach niektórych ludzi… To musiałabym chyba napisać epopeję lub osobnego bloga w tym celu założyć. Jeśli każdy mój żartobliwy tekst masz zamiar brać śmiertelnie poważnie, to ogromnie Ci współczuję – w takim razie myślę, że jeszcze niejednokrotnie będziesz zirytowana i rozczarowana. Tak samo jak ja, czytając Twój komentarz.

      Również strasznie się rozczarowałam – głównie tym, że z każdej pierdoły ludzie potrafią stworzyć aż taki problem.

      • Ludzie, na głowy upadliście??
        Co za bzdurne komentarze o lepszym czy gorszym kolorze, o byciu wyjątkowym z powodu zainteresowań czy noszonych ubrań.
        Przerażające, że nie umiecie czytać ze zrozumieniem i macie taki ścisk d**py i zero dystansu do świata/siebie.
        Byle dogryźć, zaczepić, wytknąć. Żenadaaaaaa

      • Oj to ja na starość zgłupiałam bo całe życie byłam również nietypowa bo tylko czarny i czarny i glany a teraz? Uwielbiam różowy i króluje on w mojej szafie a szczególnie malinowy 🙂 😀

        • Jako młoda dziewczyna też wciąż chodziłam ubrana na czarno, a na nogach zawsze glany. A teraz w mojej szafie królują wyłącznie żywe kolory. Tak więc mamy ze sobą soś wspólnego 🙂

      • Zupełnie nie rozumiem tej kłótni o kolory. Nie wyczułam we wpisie potępiania, czy też stwierdzenia, że takie dziecko jest złe a takie dobre.
        Za to uważam, że duży wpływ na nasze dzieci ma sposób w jaki się z nimi bawimy. Prawda jest taka, że malowanie, lepienie z plasteliny, gry memo, układanie klocków czy też puzzli rozwija nasze dzieci. W ten sposób ćwiczymy ich mózgi. I mogą to być np. puzzle ze słodkim misiem jak i z koparką – niezależnie od płci.
        Może mam skrajne poglądy, ale nie rozumiem rodziców, którzy nie kupią plasteliny, bo będzie brudno, nie bawią się z dziećmi, bo mają pranie, gotowanie, sprzątanie, lub są zmęczeni.
        Myślcie co chcecie, ale to właśnie my kształtujemy poglądy naszych dzieci.

    • Witam.Jestem stałą czytelniczką tego bloga,ale wypowiadam się po raz pierwszy,bo po prostu już nie mogę wytrzymać.Ludzie zwariowali.Tyle hałasu o głupi kolor.Mój syn lubi czerwony i nie robię z tego problemu,tak jak Pani Emilia nie robi problemu z tego,że Laura nie lubi różowego.Podziwiam Panią Emilię za cierpliwość,bo ja na jej miejscu kilka osób bym już zablokowała.Ludzie nie macie innych problemów tylko pisać takie głupoty.Jak Wam się ten blog nie podoba to go nie czytajcie i normalnych czytelników nie denerwujcie tymi komentarzami.Panią Emilię pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości,a Laurce dużo zdrówka 🙂

      • Dziękuję Pani Edyto i również serdecznie pozdrawiam 🙂

      • … a moj siedmioletni syn uwielbia robic na drutach :))) i nieźle mu to idzie… 🙂
        bardzo pozdrawiam, magda
        ps. pani Emilko – zycze duzo dobrego – i spokoju ducha – i niech Pani sie nie przejmuje tymi bzdurnymi komentarzami – szkoda zdrowia

    • Chyba jakieś kompleksy pani ma!! Jak gdzieś w środku tkwi jakieś niedowartościowanie to wszystko widzi się tak jak chce, oby się tylko przyczepić.
      Nie rozumiem pani oburzenia bo w tym wpisie nie ma żadnej krytyki ” różowych dziewczynek”.
      Wpis jest o Laurze bo to w końcu blog ” Kochamy Laurę” i jej cechach charakteru.
      Emilia nie napisała że cieszy się że Laura nie jest głupia bo lubi różowe tylko napisała że Laura nie lubi różowego. Po prostu!
      A ja w którymś komentarzu napisałam że mój 5miesięczny syn nie lubi bajek i piosenek typowo dla dzieci, uwielbia natomiast Cezika. To czy oznacza to że mój syn jest mądry a syn mojej przyjaciółki który uwielbia gummy bear jest głupi?
      Poza tym Emilia napisała że oddała różowe maskotki i lalki do Domu Dziecka.
      Czy myslisz że uznała że w Domu Dziecka są dzieci mniej wartościowe? Chyba nie!!
      Jestem przekonana że gdyby Laura uwielbiała na obecnym etapie rozwoju różowe kucyki, różowe laleczki i wróżki to Emilia napisałaby wpis pod tytułem ” Laura wciela się w postać różowej Wróżki” i pisałaby że Laura nie toleruje teraz innych zabawek. Po prostu.
      Ale wtedy na pewno znalazłby się ktoś kto napisałby ” Emilo Ty taka niby mądra, po studiach, sprzedajesz takie edukacyjne zabawki a Twoja córka bawi sie różowym badziewiem, wstyd” 😀

  18. Dziewczynka z charakterkiem 🙂 to pewnie rodzinne heh. Ja też jak byłam mała to chciałam być rycerzem czy kowbojem, chociaż lalkami uwielbiałam się bawić. Fajnie że Laura jest taka wyjątkowa i że pozwalasz jej być sobą. Zdjęcia super, w szoku jestem jak ona szybko rośnie…

  19. Moja córka jest 3 miesiące młodsza i choć lubi lalki, to przeważnie kładzie je spać i idzie bawić się czymś innym. 😀 Lalki z sensorem dotyku nie pozwala włączyć, „bo wtedy Natalia płacze”. Za to podobnie jak Laura uwielbia puzzle, klocki i plastelinę a tablet ma w jednym palcu.
    Najzabawniejsze jest to, że nigdy nie potrafi posprzątać plasteliny.
    Dlaczego? Ponieważ jak mama mówi, że ma ją sprzątnąć, bo wyschnie, to ona znów rozpoczyna zabawę. Kiedy przestanie się bawić sytuacja się powtarza. To się przydaje, kiedy nie chcę jej włączyć bajki. 🙂

  20. Moja córka bardzo lubi zabawę w my little pony, które są porywane przez smoki, a następnie smoki rozjeżdża zygzak i inne autka, a zabite smoki odwozi do muzeum pociąg tomek. Historia wymyślona przez moje dziecko, czasami niektóre smoki przeżywają i są tresowane. Mnie cieszy jej wyobraźnia, przypuszczam, że mogłaby się znaleźć osoba, która życzliwie doradziłaby mi wizytę u psychologa. Ta osoba nie znałaby mojej córci, która pomaga mi, babciom, koleżankom, dokarmia w zimie zwierzątka i z uśmiechem wita każdy dzień. Łatwo osadzać, pobieżnie odczytać i przypisać złe intencje.
    Szkoda, że tak często idziemy w życiu na skróty…

  21. wózek złomiarza, hahaha! 😀 Laurka chce być oryginalna w każdym wymiarze, nie tylko tym smutnym – swojej wyjątkowo rzadkiej choroby. Emilio, niezmiennie podziwiam Twoją wewnętrzną siłę i umiejętność stwarzania choćby pozorów normalnego życia między kolejnymi burzami nawiedzającymi Was co jakiś czas. Jesteś niezwykle dzielną kobietą. Z okazji Dnia Kobiet życzę Ci takiej siły, hartu ducha i docenianiu dobrych chwil na każdy dzień! A sobie, żebym potrafiła w swoim „prostym” życiu dorównać CI choćby w 50%.

  22. No to sie ciesz Emilio. Moja 4- letnia córka za to w drugą stronę. Kocha wszystko co różowe i pstrokate. Pudernica jakich mało, ciągle tańczy w tiulach i różowych baletkach. Spodni nie wkłada nawet zimą musi mieć codziennie sukienkę, które przebiera nieraz 2-3 razy dziennie. Nie lubi tylko babskich zabawek, dlatego gania z mieczem za bratem i ściga się w różowych, tiulowych kieckach 😀
    Często nawet mi zwraca uwagę, że chodzę tylko w spodniach i spodniach, a kobieta ładnie wygląda tylko w spódniczkach…ręce opadają, mam nadzieję, że jej przejdzie…

    • jak mozna przebierac sukienke? chyba w spodnie na bal

  23. Moja córa jest trochę starsza od Laury. Rok temu miała etap ubranek z obrazkami, potem etap różu (bo inne dziewczynki miały wszystko różowe to ona też chce) a obecnie ma etap kiczowatych cekinów i brokatu a w żadnym wypadku nie chce nosić ubrań „chłopackich” czyli np. unisexy odpadają, a falbanki są mile widziane. Nie powiem, żeby to był mój styl, ja osobiście wolę ubrania stonowane, ale widzę że cieszą ją takie „koszmarki” i jeśli ubranie jest w miarę dobrej jakości i w sensownej cenie, to kupuję – niech się cieszy. Niedawno kupiłam córce bluzkę ze śmieszną buźką, a pewnego dnia okazało się, że chłopiec ze starszej grupy ma taką samą. Córa bardzo to przeżyła, więc bluzkę własnoręcznie wepchnęłam na dno szafy, gdzie zaczeka aż syn dorośnie do tego rozmiaru.

  24. A ja bym się wcale nie spodziewała po Laurze zamiłowania do lalek 😛 Ten błysk w jej oku zdradza jej prawdziwą naturę i nie ukryją tego nawet najsłodsze loczki i minki 😛
    Mój syn chyba mógłby się z Laurką zaprzyjaźnic bo bajki i piosenki dla dzieci to nie jest to co lubi najbardziej ale za to Cezik czy Green Day? oo to tak 🙂

  25. Czytam Pani bloga od ponad roku, pamiętam jak było mi przykro, smutno, że taka malutka dziewczynka musiała przez tyle przejść, że podziwiałam Panią za siłę jaką Pani ma by walczyć o zdrowie i życie córeczki.
    W lipcu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, codziennie modliłam się, żeby moje dziecko urodziło się zdrowe, bo nie miałabym tyle siły co Pani.
    Dzięki Bogu cała ciąża przebiegała idealnie.
    Miałam już termin CC na 27 lutego, 25 pojechałam na kontrolne KTG i okazało się, że serduszko mojego synka nie bije…
    Teraz wiem, że oddałabym wszystko, żeby mieć moje maleństwo obok siebie, że chyba miałabym siłę by walczyć.
    To wszystko jest takie niesprawiedliwe… Dzieci powinny się rodzić, być zdrowe, żyć.
    Życzę Pani i Pani córeczce mnóstwa siły, wytrwałości i przede wszystkim zdrowia.
    Proszę ją ucałować ode mnie.

    • Ucałuję na pewno. Ja również życzę Pani siły i wytrwałości. Mam szczerą nadzieję, że wszelkie ciężkie chwile już za Panią i że teraz będzie już tylko lepiej. Pozdrawiam serdecznie.

    • Nic nie ukoi teraz Pani bólu.
      Wiem co Pani czuje bo przeżyłam to samo tylko mój synuś zmarł na trochę wcześniejszym etapie ciąży.
      Aż mnie wzdryga na wspomnienie tego czasu i dni a później miesięcy mojej rozpaczy.
      Nikt nie umiał mnie pocieszyć , chyba nie ma metody.
      Proszę przeżyć swoją żałobę i nie udawać że jest OK ale proszę uwierzyć że jeszcze kiedyś będzie PAni miała swojego maluszka.
      Ja od 5 miesięcy jestem mamą, najszczęśliwszą na świecie.

      Emilio przepraszam za osobiste wycieczki na Twoim blogu ale bardzo poruszył mnie ten komentarz. Proszę , nie gniewaj się.

  26. cudowny post 😀 cały przeczytałam z przyklejonym do twarzy uśmiechem. Może dlatego, że odnalazłam w Laurce pierwiastek siebie samej… A porównać się choć odrobinę do TAKIEJ dziewczyny – czysty zaszczyt 🙂 Pozdrowienia dla Najsilniejszych Kobiet na świecie 🙂

  27. Cudowny Dzieciaczek <3 <3 <3 Milego , spokojnego i zdrowego weekendu zycze 🙂

  28. SUPER FAJNA DZIEWCZYNKA Z „”JAJAMI”” :))))
    Cudny wpis Emilko 🙂

    pozdrawiam ciepluuuuutko:*

    • Dlaczego dziewczynka musi byc ” z jajami !!! ” 🙁 Jak mnie to denerwuje !

  29. Nie mam nic do różu u małych dziewczynek. Trzeba przyznać, że wyglądają słodko w tym kolorze. Laura zaimponowała mi tym, że na bal przebierańców chciała załozyc kostium rycerza. WOW. Ja w wieku kilku lat zawsze wybierałam stroje księżniczek, wróżek, Pocahontas. A ona ani grama próżnosci w sobie nie ma i chce być kimś wyjątkowym i silnym. Szacunek 🙂

  30. Ja trochę z innej beczki – jest w TV taka reklama żelków Haribo, w której występuje dziewczynka bardzo podobna do Laury. Na końcu mówi coś takiego ‚Oj tatoooo’ i uśmiecha się. Zawsze wtedy przypomina mi się Laura 🙂

  31. fajna dziewczynka, wpis byłby naprawdę super gdyby nie fakt że darczyńcy mogą czuć sie urażeni, ja na ich miejscu tak własnie bym sie czuła.Mozna było to troche inaczej ujać.. nie tak dosadnie, rozumiem i popieram sens tego wpisu, jednak myslę ze od wczoraj masz wielu wrogów….
    Można było napisać to wszystko poza faktem, że oddajecie do domu dziecka, bez notorycznie, bez piętrzyły… etc.
    Takie mam zdanie, nie chce CIę w tym urazić.

    • Wpis był napisany w całości w bardzo żartobliwym tonie i mam nadzieję, że darczyńcy też tak do niego podejdą. Laura już praktycznie od dawna nie otrzymuje prezentów od darczyńców, tylko raczej od rodziny i znajomych, a oni z pewnością nie poczują się urażeni. Chyba lepiej, żeby ludzie wiedzieli o zamiłowaniach Laury głównie po to, aby nie wydawali pieniędzy na przedmioty, które jej nie zainteresują. Zabawki, głównie pluszaki i lalki, którymi się Laura nie bawiła, nie zostały wyrzucone ani upchnięte gdzieś na strychu. One zostały podarowane innym potrzebującym dzieciom i założę się, że w domu dziecka te zabawki sprawiły mnóstwo radości. Niby dlaczego mam nie pisać ludziom prawdy? Wolałabyś, żebym kłamała i udawała, że te lalki wciąż są na regałach w pokoju Laury? Po co? Jaki miałby być cel takiej mistyfikacji?

      • ” Wolałabyś, żebym kłamała i udawała, że te lalki wciąż są na regałach w pokoju Laury? Po co?”

        Nie musialas klamac; moglas w ogole tego tematu nie poruszac, Emilio. Rzeczywiscie niefajnie wyszlo.

        • Ok. To od następnego wpisu będę manipulować informacjami w tekstach w taki sposób, aby przypodobać się wszystkim Czytelnikom. Nie będę poruszać tematów, które komuś mogą się nie podobać. A zamiast pisać prawdę, będę pisać teksty tak, żeby wszyscy mnie lubili, byli zachwyceni i nie czuli się urażeni. Może być?

          • Emilko, Pisz tak jak piszesz bo uwielbiam Twój styl kobieto! A marudami się nie przejmuj. Jeszcze się taki nie urodził coby wszystkim dogodził 🙂 Nieważne co napiszesz to i tak zostanie to przez niektórych źle odebrane. Laura przepięknie wygląda z naprawionymi oczkami – nie mogę się napatrzeć. Okularki też jej bardzo pasują a fryzurka super 😀 Podziwiam cierpliwość Laury odnośnie zaplatania warkocza – czteroletnia córeczka mojego kuzyna w życiu nie dałaby sobie takiej pięknej fryzurki zrobić bo nie usiedzi nawet minuty w jednym miejscu 🙂

          • Dzięki Monika! Masz rację, nie da się wszystkim dogodzić. Niemal pod każdym moim wpisem jest ktoś, komu coś się nie podoba, kto nie jest zadowolony, kto chce mnie za coś skrytykować itd. Ok, nie mam nic przeciwko, bo ile ludzi, tyle opinii – nie można przecież oczekiwać, że każdy będzie mi przyklaskiwał. Konstruktywna krytyka jest w porządku, ale chamstwa, prostactwa i krytykowania tylko w celu sprawienia przykrości (jak to można zauważyć w jednym niżej zamieszczonym komentarzu) tolerować nie mam zamiaru. No way!

          • jasne, Emilio, że może być! nie zapomnij o słowie na „k” jako znak przestankowy – albo na „ch”, tylko koniecznie pisanym przez „h” 😀 😀 będzie cudnie :))))

    • Gdybym była darczyńcą i przeczytała ten wpis to cieszyłabym się, że Emilia oddała zabawki do domu dziecka, a nie przetrzymuje niepotrzebne rzeczy piętrzące się na stercie. Nie zawsze trafi się z prezentem dla dziecka, bo każde dziecko jest inne, a jakoś odruchowo kupuje sie dziewczynce lalkę a chłopcu samochód. Jednak gdy zabawka jest, delikatnie mówiąc nietrafiona, to lepiej niech trafi do dzieci, które sie z niej ucieszą.
      Pozdrowienia dla Laurkowej Rodzinki 🙂

      • Ja zawsze mam dylemat, jak kupuję prezent dziecku, dlatego najczęściej wcześniej pytam rodziców, czego dziecko potrzebuje. Wiadomo, że nie zawsze się trafi z prezentem. Napisałam ten wpis, ponieważ w ciągu swojego życia Laura dostała naprawdę dużo pluszaków, lalek i ubranek z tiulu, którymi się nie chciała bawić. Natomiast rzadko dostawała klocki, puzzle, układanki i akurat te rzeczy musieliśmy jej kupować, bo tym się dziecko interesuje. Zdecydowałam się na ten wpis, bo jeśli jeszcze ktoś kiedyś będzie miał ochotę coś Laurze podarować, to chyba lepiej, aby był to prezent trafiony i przydatny. I nie ma co się czuć urażonym – przecież nie mamy wpływu na to, co lubią małe dzieci i nie można się za ich upodobania obrażać.

        Do domu dziecka oddaliśmy lalki i pluszaki. Ubranka, z których Laura już wyrosła też podarowaliśmy innym dzieciom. Nie ma nic złego ani niestosownego w tym, aby zabawki i ubranka, z których dziecko wyrosło lub którymi się nie bawi, podarować innym potrzebującym maluchom. To moim zdaniem żaden powód do obrażania się. W każdym razie za coś takiego z pewnością bym się nie obraziła.

        • Biedna Pani Emilka SAMA MUSIAŁA kupować puzle i klocki własnemu dziecku, bo czytelnicy bloga nie trafili w gusta Laurki. No więc drogie panie do roboty: słać prezenty takie jakie zasugerowałą Pani Emilka….

          • Nie prosimy nikogo o żadne prezenty, nie są to rzeczy pierwszej potrzeby i Laura może się bez nich obejść. Prosimy jedynie, aby nie obdarowywać Laury zabawkami, którymi ona się nie bawi, bo to nie ma sensu ani dla niej, ani tym bardziej dla darczyńców. Czytaj ze zrozumieniem i daruj sobie takie żenujące, prostackie komentarze. Jak chcesz koniecznie mi dokopać, to przynajmniej staraj się to robić na jakimś poziomie – choćby dla zachowania pozorów, że taki poziom w ogóle reprezentujesz.

          • Jezu … widzisz i nie grzmisz…
            Czasami tak się zastanawiam, czemu ludzie są tacy złośliwi, wredni, napastliwi zupełnie bez powodu…

          • Tak dla pewności: mój komentarz był odniesieniem do komentarza Agi.

          • Wiesz co pani Aga? poniżej krytyki ten pani wpis,aż mi się niedobrze zrobiło.
            Swoją drogą zbiedniałabyś jakbyś wysłała Laurce jakieś puzzle lub klocki?
            Zapewne tak.

          • Czytelniczko, najzabawniejsze jest to, że w najbardziej chamski sposób krytykują ci, którzy Laurze w życiu nigdy nic nie dali. To samo było z jednym procentem podatku – obrzucali błotem tacy, którzy Laurze za żadne skarby by tego procenta nie oddali. Nigdy tego nie zrozumiem.

          • Aga…Twoje EGO które właśnie pokazało jak płytką i nikczemną jesteś kobietą=Twoje NIESZCZĘŚCIE…zawróć z drogi podłości..póki możesz,bo jak Ci Życie dokopie…to się nie pozbierasz,a wtedy NIKT Ci nie poda ręki

            Wiesz…dziś jest co prawda Dzień Kobiet…ale…chyba powstrzymam się (z radością ;-))) 0d składania Tobie Życzeń…bo doprawdy…żal dupę ściska,że jesteś kobietą !!!

      • Dzieci są najbardziej wybredną grupą konsumentów i nic dziwnego. Dobrze że rzeczy które są nie potrzebne trafiają gdzieś dalej. Gusta się zmieniają , dzieci wyrastają. Mój siostrzeniec i siostrzenica też dostają od groma zabawek, mimo że większość trafionych bo ich już trochę znam , to jednak sporo zostaje , wyrastają i przekazuje dalej sama, nie robię jakiegoś halo z tego że młody oddał stosy klocków duplo żebym je sprzedała , a za to kupiła mu dorosłe klocki lego city , chociaż je kupowała i nie kosztowały mało .

    • Popieram Agę, tez miałam takie odczucia czytając ten post.

    • Ja bym się cieszyła, że rzeczy trafią do dzieci z domu dziecka. Grunt, że te zabawki nie poszły na smietnik, a ucieszą inne dzieci.

      • 1.jestem Aga nr 1 ktora poruszyla temat , ze darczyncom moze byc przykr.
        2. aga ktora odpisala zlosliwie to nie ja , Emilia moze potwierdzic to co pisze bo widzi adresy mailowe
        3. Podarowalam Laurce cos niezwykle cennego, pewnie drozszego niz masa zabawek, ale nie zamierzam tu wypominac, na zdrowko Laurze, nie zycze sobie takich komentarzy pod swoim adresen.
        4,wyrazilam swoje odczucia, grzecznie, nie urazajac nikogo, mam prawo do wlasnego zdania,
        Pozdrawiam

        • Aga 1, tak zauważyłam, że nie jesteś tą samą osobą, co Aga nr 2 i nie mam nic przeciwko zamieszczonej przez Ciebie wypowiedzi. Dyskutowałam z Tobą również w sposób kulturalny i nie obrażając Cię. Natomiast mój komentarz o prostackim zachowaniu był oczywiście skierowany do tej Agi nr 2, a nie do Ciebie. Za wszelką pomoc dla Laury z całego serca Ci dziękuję, jak również wszystkim innym osobom, które w jakikolwiek sposób kiedykolwiek mojej córeczce pomogły. Bardzo to doceniam i nigdy nie zapominam. Pozdrawiam serdecznie!

          • Wszystkie sie tutaj troche zachowujecie jak rozkapryszone panienki lacznie z Toba Emilio,sorry

    • Jeszcze do pani Agi jedno.Dobrze Emilka ujęła że wpis jest napisany tonem żartobliwym,co widać nawet po zdjęciach,bo przecież wiemy że Laura zwykle wygląda inaczej 🙂
      Wpis napisała z klasą ,a wiesz dlaczego? Bo nie przemawia za Nią chciwość i chęć posiadania wszystkiego.Bo Laura chora to wszystko musi mieć.Wielu internautów zarzucało i tu nieraz że potrzeba pieniędzy na to czy tamto a Laura ma takie piękne zabawki itd. Zwykle są to właśnie prezenty,bo Rodziców ciężko chorego dziecka nie stać często na podstawowe potrzeby a co dopiero na drogie zabawki.I tu wielki plus dla Emilki za taki wpis.Wiele matek uważa,że każda dziewczynka uwielbia to co większość dziewczynek i stąd może stosy nieprzydatnych,aczkolwiek oddanych w dobre ręce rzeczy.I to jest piękne.Bo są dzieci które nie mają lalek,nie mają misiów,nie mają nic i dla nich to wielka radość.
      Swojego czasu chciałam dla Laurki wysłać wielki baldachim nad łóżeczko, kwiat,oczywiście różowe płatki,zielone gałązki i zwisające z baldachimu kwiaty.Ale Laura chyba nie miała jeszcze wtedy swojego pokoiku i tak zwlekałam i chyba dobrze się stało że nie wysłałam;)
      A gdybym wysłała i byłby nieprzydatny a podarowany komuś to bym się ucieszyła i na pewno nie ganiła Emilki za to.
      Znam matkę która przyjmuje dla swojego chorego dziecka wszystko,dosłownie wszystko,i w sumie to dziecko chyba nie ma żadnych konkretnych zainteresowań,pokój to jeden wielki misz masz.Oczopląsu można dostać.A prezenty są nietrafione,bo jak dziecku które leży,nie rusza rączkami i nóżkami można podarować samochodzik do jazdy?Taki żeby siedziało i jechało? Dobrze Emilka napisałaś,ci co nic nie podarowali,nawet paczki kredek to najwięcej mają do gadania. Pisze pani Aga „fajna dziewczynka, wpis byłby naprawdę super gdyby nie fakt że darczyńcy mogą czuć sie urażeni, ja na ich miejscu tak własnie bym sie czuła”
      Nie jest pani darczyńcom,co wynika z pani wpisu.Czasem swoje „złote” myśli lepiej zachować dla siebie i nie mówić za innych. A skoro już wiem co Laurce się podoba,co Ją interesuje,to nie ma problemu 🙂 Dla mnie to radość gdy mogę wywołać uśmiech na buźce jakiegoś malucha 🙂 Emilko i na adres czekam cały czas 🙂 Miłego świętowania Wam życzę 🙂

      • Jeszcze zapomniałam dopisać,że przecież Emilka wcale nie musiała być szczera,lojalna i pisać tego posta.A napisała,bo jest normalna.Mogła też przecież sprzedać nieprzydatne rzeczy na allegro i mieć z tego pieniądze na leczenie Laury i nikt by o tym nie wiedział.
        Tylko ty Aga tego nie zrozumiesz.Bo nie wiesz co to znaczy wdzięczność.Nawet za zwykłą za 5 zł paczkę plasteliny.

      • Do ktorej Agi piszesz?bo jesli do tej ktora rozpoczela dyskusje, To zasmuce Ciebie ale jestem darczynca Laury i bardzo sie z tego ciesze, moze Pani pochwali sie tym co Laura otrzymala od Pani?, nikogo nie urazilam, napisalam swoje zdanie a nie zadne zlote rady. gdybym podarowala Laurze rozowa zabawke, w dodatku dosc cenna chyba byloby mi przykro. nie dlatego ze zabawka oddana do domu dziecka a za dosadnosc i niektore okreslenia. Wystarczylo tylko napisac czym a bawi a czym nie mala…nic wiecej. Przepraszam ale bede bronila swojego zdania, nie jestem hejterem, krytykantka, zle zyczaca malej Laurze. jestem zwykla matka, ktora chciala pomoc choremu dziecku, matka ktora z pewnoscia jeszcze nie raz pomoze.Wystpujcie na milosc Boga z tym jadem….skupcie na pomocy dziecku.

  32. Laura ma sliczna fryzurke! Mama czesala?

    • Nie, ja nie czesalam. Czesala zaprzyjaźniona pani pielęgniarka.

  33. To chyba cecha Laurek jest, moja córka Laurka tez lalkami bawić sie nie lubi, ale za to nad życie kocha koniki pony i koty, szczegolnie te żywe. Problem który Pani zauwazyla jest tez taki ze w sklepach najwięcej jest różowych sukienek i roxowych koszulek a inne kolory ubranek to lacznie jakieś 10%asortymentu. Dobrze ze Pani Laurka jest inna w swoich zabawach i upodobaniach niż inne dzieci bo różowe dzieciaki są nudnawe

  34. Laura ma charakter to i wie czego chce 🙂
    Z tym różem to jest różnie 🙂 Są dziewczynki które ten kolor lubią a po jakimś czasie im to mija.Tak samo jak zabawa Barbie,bo koleżanki mają,później moda na monsterki itd.Przez wszystko chyba trzeba przejść by dziecko samo doszło do tego co mu najbardziej pasuje.
    Dziecku ma się podobać nie nam.Czytałam niedawno blog jakiś,gdzie mama na siłę chciała córce 5 latce wybić kolor różowy z głowy.Dziewczynka pyta „mamusiu zawiesimy te różowe zasłonki?” a mama na to że nie,bo róż w tym sezonie jest już niemodny.Czy dziecko było uszczęśliwione to nie wiem.Pokoik miała różowy i mama powoli robi tam zmiany,delikatnie zmienia kolorystykę i szczerze to bombowo to wygląda.Ściany pokoiku nabierają kolory bieli i szarości,poduchy na łóżeczku w dzierganych wełnianych poszewkach w kolorze szarym,różowe są tylko dodatki,np wazoniki porcelanowe ale bardzo delikatnie różowe,naciapane jeszcze białymi kropeczkami.Bardzo fajnie to wygląda.
    Różne są dzieci,moja córka chciała pokoik różowy i taki ma,no nie całkiem bo jest różowo-jagodowy a przeważa w nim biel dodatków,mebli itp.Lubi lalki wszystkie,lubi wózki,lubi książki,śrubokręty i samochody też:-) Już jej przeszło to różowe szaleństwo,więc niedługo pora na zmiany;) Czego nie lubi to czesania i ciągle poczochrańcem 😉
    Oczka Laurki wyglądają przepięknie.Wydawało mi się że ten zez miała malutki i to uciekanie oczka dodawało Jej nawet jakiegoś ciekawego uroku,ale patrząc teraz na Jej oczka to nie ta sama dziewczynka 🙂

    • W fascynacji kolorem różowym przez dziewczynki nie ma absolutnie niczego złego, bo to jest kolor, jak każdy inny. Mam nawet w sklepie taką książeczkę „Różowe życie”, która właśnie opowiada o dziewczynce zakochanej w różowym kolorze. Najważniejsze jest to, aby nic nie robić na siłę 🙂

  35. Dzieci są mądrzejsze od dorosłych :). Ja też nie jestem za szufladkowaniem dzieci wg płci. Staram się ubierać syna w nie tylko niebieskie ciuszki i nie ograniczam jego zainteresowań do aut. Pamiętam, jak jako 2-latek dorwał od kuzynki różowy 🙂 wózek dla lalek i jaką miał frajdę bawiąc się nim i lalą znajdującą się w środku. Nie widziałam w tym nic dziwnego i nie stosownego. P.S. A jak radzisz sobie z tym stawaniem na głowie – mój Błażej też to praktykuje i to mnie trochę przeraża ze względu na jego bezpieczeństwo.
    Ktoś tu napisał, że Laura to mała Wojowniczka 🙂 – tak jest!!!
    Gorące uściski!!!

    • Ech, o tym stawaniu na głowie to chyba kiedyś osobny wpis napiszę… 🙂

  36. Ogólnie rzecz ujmując „kolor różowy” jest wciskany na siłę!
    To robią producenci,sprzedawcy tv itd…
    Laurka jak widać jest odporna na manipulacje;)
    Na fotkach Laureczka wygląda fantastycznie.
    Pozdrawiam:)

  37. Nie mam nic do różowego koloru bo to kolor jak każdy inny tylko my ludzie jakoś tak próbujemy wartościować nawet kolory. jednak jestem przerażona tym jak próbuje sie, często na siłę, wpychać dzieci w sztywne jakieś wymyślone ramy. Zatem wielu ludzi sadzi, że dziewczynki powinny być słodkie, milutkie, całymi dniami czesać lalki i na spacerze grzecznie chodzić z lalkowymi wózeczkami. Natomiast chłopcom od małego pozwalamy bawić się w wojnę i strzelać z plastikowych pistoletów !!! To my dorośli kupujemy dzieciom zabawki, to my dajemy dziewczynkom gadające i ( o zgrozo) siusiające lalki a chłopcom dajemy samochodziki i potwornie wyglądające roboty. Dlaczego przyjęło sie sadzić, że każda dziewczynka lubi bawić sie lalami ? Dajmy dzieciom swobodę zabawy w to co sami wymyśla, niech dzieci same zdecydują co je „kręci”. Niech dziewczynki wchodzą na drzewa i walczą ze smokami 🙂 A chłopcy jeśli tylko chcą niech jedzą wózeczkiem po osiedlu. Dziecko uczy się różnych zachowań poprzez zabawę i nie powinniśmy ingerować w to co akurat doświadcza dziecko, bo w ten sposób ograniczamy jego rozwój. Niech mi tylko nikt nie zarzuci że propaguję gender 🙂 To tylko czysty rozsadek.

    • Ale to właśnie jest gener, tylko nie histerycznie i homofobicznie rozumiany 🙂 Kościół, czy raczej pewne kościelne środowiska, zrobiły z gender demona. A nikt nie pomyśli, że może chodzi właśnie o to, żeby dzieci bez względu na płeć miały równe szanse, mogły się realizować zgodnie ze swoimi talentami i marzeniami, a nie według narzuconych im stereotypów. Nikt mi nie wmówi, że takie podejście zagraża rodzinie i ze wszystkich zrobi homoseksualistów 🙂

  38. Takich dziewczyn jest więcej 🙂
    Moja córka (również niespełna czteroletnia) od ponad roku mówi, że jest batmanem, nie pozwala sobie założyć sukienki i woli samochody od lalek. I niestety nigdy nie pozwoliłaby się tak uczesać, jak Lura na zdjęciach. Nigdy nie pozwala na żadne spinki i gumki 😉

  39. Świetny wpis 😀
    Moja córka bardzo długo nie tolerowała różu,dziś ma jakieś pojedyncze rzeczy i po chwilowym zwrocie twierdzi,że różu nie cierpi.
    Lalkami się nie bawi,Barbi uważa za nienaturalne szkaradztwo – dziwnym trafem ma ich z 10 bo jakoś do części rodziny nie trafia argument,że po rozpakowaniu lądują one w pudle…
    A Laurka wie co fajne,zuch dziewczynka! A jak pięknie wyglądają jej oczka :-)))

  40. Po tym wpisie jeszcze bardziej ją lubię 🙂
    Wiesz Emilio myśle, że róż po prostu nie przystoi wojowniczce.
    Swoją drogą ciekawe czy Laura polubiłaby Meridę, w końcu jest waleczna i ma łuk i mamę niedźwiedzia 🙂 u nas to jedyna tolerowana księżniczka 😉

    • Jeszcze nie oglądaliśmy tej bajki, ale wszystko przed nami. W którąś sobotę zrobimy sobie mały rodzinny seans 😉

    • jeszcze Mulan – chińska dziewczynka, która idzie na wojnę;-)
      Moja córka też nigdy nie była „różowa” od rózu wolała ciemy fiolet i czerń, kiedy rysowała czarną kredką rysunek, zaniepokojona przedszkolanka doszukiwała się problemów w domu a wystarczyło spytać małą i dowiedziała się, że czarna kredka jest wyraźna;)
      Córka mowila o sobie – męska dziewczynka, bo do zabawy wybierała nie lalki a klocki, scyzoryk (to już dużo później oczywiście).
      Dziś jest naj najbardziej normalną nastolatką, choć dalej ubiera się na czarno i nie lubi Biebera;-)

      pozdrowienia dla Laury, dziewczynki z charakterem!

      • Tak mi się przypomniały zajęcia z psychologii dziecięcej, na których dziecko z mojej rodziny narysowało mamę z czarnymi włosami. Nauczyciel doszukiwał się zaburzeń i za nic nie trafiły moje tłumaczenia, że mama ma właśnie taki kolor włosów więc dlaczego jej syn miałby rysować jej inne 😉

  41. Ale śliczne ma Laurka oczka!!

  42. Pani Emilio, choć nigdy nie spotkałam Pani córeczki, to widzę, że zainteresowania mamy obydwie bardzo podobne..;) Miłość do książek i filmów kryminalnych zapoczątkowana w dzieciństwie przez zagadki detektywistyczne Myszki Miki, rozwijana w młodości przez poznawanie zawiłego świata najsłynniejszego detektywa wszechczasó-Sherlocka Holmesa, została mi po dziś dzień, a to już wieeeele lat minęło… Pozdrawiam serdecznie

  43. Skąd ja to znam…
    Moja córka ma 3 latka i miesiąc, nie lubi różowego koloru i przy ubieraniu jest istny koszmar. Na żadnej części garderoby nie może być nawet różowej kropki, bo bunt okrutny 🙂
    Dostała na gwiazdkę pięknego bobaska BabyBornod mojej siostry mieszkającej w Anglii który w polsce kosztuje nie małe pieniądze i biedna lala po kilku godzinach wylądowała w jej koszu z zabawkami z resztą pięknych lalek, misiów i innych dziewczynkowych zabawek. Za to wkrętarka, wiertarka, śrubokręt i wszelkie inne narzędzia wręcz uwielbia 🙂 Wszystko to co nie dla dzieci jest wręcz porządadane przez moje dzieciątko 🙂

  44. ha ha ha dobry wpis podoba mi sie jak bym widziala mojego syna swieta prawda z tymi pieknymi zabawkami gadzetami I ubraniami co go wszyscy rozpieszczaja a on I tak woli to co jemu sie podoba nie nam !!! ja juz muwie wszystkim nie kupujcie mu nic zamiast tego dajcie pieniazki jak bedze potrzeba to mu sie kopi 🙂

  45. zupełnie jak moja. Mam wrazenie, ze ten roz i ksiezniczki to wciskaja producenci a dziewczynki wcale nie chcą się tym bawić. A przynajmniej wiekszośc z nich woli pojazdy, zwierzęta itd bo są po prostu ciekawsze, bardziej realistyczne

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/