Pokój dla dziecka w stylu Star Wars/Gwiezdne Wojny
Kiedy kompletni amatorzy biorą się za samodzielny remont pokoju dziecka i chcą go wykonać w określonym czasie, to można z góry założyć, że z niczym nie zdążą. Laura wymarzyła sobie pokój w stylu Gwiezdnych Wojen (ojej, co za niespodzianka!), my rozpoczęliśmy działania pod koniec czerwca i miał to być dla niej prezent urodzinowy na 7 lipca. Jednak nasz hurraoptymizm co do tego terminu znikł dosyć szybko, a prace przedłużyły się aż o półtora miesiąca – cóż, trzeba było dzielić je z prowadzeniem firmy i opieką nad dziećmi, więc sami rozumiecie… Na szczęście córce tak zależało na „starwarsowym” efekcie, że zgodziła się poczekać tak długo, jak to będzie konieczne. Wszystko robiliśmy sami, ponieważ pragnęliśmy, aby Laura wdrukowała sobie we wspomnienia nasze dla niej zaangażowanie. To dla nas naprawdę ważne.
Z remontem pokoju nosiliśmy się już od dawna, ponieważ było to konieczne. Pomieszczenie, w którym Laura spała, bardziej przypominało magazyn zabawkowo-medyczny, niż pokój kilkulatki. Wszędzie walały się sprzęty i akcesoria kojarzące się ze szpitalem. Ściany również wołały o ich odmalowanie, a zbliżający się rok szkolny ostatecznie nas do tego remontu zmobilizował. Od września Laura idzie do upragnionej szkoły, więc potrzebuje nie tylko miejsca do spania, ale też własnej przestrzeni do zabawy i do nauki z nauczycielem (częściowo będzie się uczyła w szkole z dziećmi, a częściowo indywidualnie w domu). Zakasaliśmy więc rękawy i wzięliśmy się do roboty!
Jak na prawdziwych pseudo profesjonalistów przystało, nie obeszło się bez:
- Kłótni podczas projektowania wnętrza (nie ma się co dziwić, urządzenie małego pokoju na poddaszu tak, aby pomieścił tony różnych akcesoriów wymaga od projektantów nerwów ze stali).
- Kilkukrotnych wyjazdów po meble do oddalonego o 60 km szwedzkiego sklepu, bo mimo precyzyjnego przygotowania listy zakupów, za każdym razem okazywało się, że jednak czegoś zapomnieliśmy…
- Wielokrotnego malowania ścian i sufitu, aby zatuszować abstrakcyjne „dzieła sztuki”, które z jakiegoś powodu pojawiły się po naszym pierwszym malowaniu…
- Skręcaniu mebli przy pomocy siekiery (Nie wierzycie, że Kuba jest do tego zdolny? Oto dowód: https://www.facebook.com/KochamyLaure/posts/1781216568835354).
- Użyciu przeze mnie wszystkich niecenzuralnych słów, jakie kiedykolwiek wymyślono i to w kilku różnych językach, ponieważ tylko one zapewniały mi równowagę psychiczną podczas ręcznego malowania lampy sufitowej…
À propos lampy… Zainspirowana historią pewnej blogerki, wpadłam na heroiczny pomysł samodzielnego wykonania lampy w kształcie Gwiazdy Śmierci z kultowej sagi Star Wars. Zależało mi, aby Laura miała w swoim pokoju taki gadżet z Gwiezdnych Wojen, który będzie absolutnie unikalny, niepowtarzalny i zrobiony tylko dla niej. Kupiłam więc pasującą do tej idei lampę sufitową w IKEA, a następnie ochoczo wzięłam się za jej malowanie. Przyznam jednak, że w najgorszym możliwym scenariuszu nie założyłam, iż będzie to tak żmudna, trudna i zagrażająca mojej psychice robota… Tworzyłam tę cholerną lampę przez 25 długich wieczorów i o mało przez to nie zwariowałam!!!
Jak samodzielnie zrobić Gwiazdę Śmierci z lampy IKEA? (a może raczej powinnam napisać, jak jej nie robić…). Oto moja instrukcja poparta życiowym doświadczeniem:
- Kup odpowiedni model lampy.
- Kup butelkę dobrego wina (a najlepiej od razu dziesięć butelek, gdyż przed tobą wiele długich i samotnych wieczorów).
- Precyzyjnie namaluj ołówkiem wzór na lampie tak, aby przypominał prawdziwą Gwiazdę Śmierci z Gwiezdnych Wojen.
- Bardzo dokładnie naklej na wzór taśmę papierową.
- Pomaluj lampę odporną farbą do tworzywa sztucznego, najlepiej w sprayu.
- Po wyschnięciu farby zdejmij papierową taśmę i…
- … i padnij na zawał serca, gdy zauważysz, że mimo precyzyjnego oklejenia wzoru pod taśmę wdarła się farba i wszędzie porobiła wstrętne, nieestetyczne zacieki!!!
- Przez następne dwadzieścia wieczorów ratuj wzór na lampie przy pomocy wodoodpornego markera do płyt CD, zmywacza do paznokci i pałeczek kosmetycznych…
- Dzielnie zwalczaj myśli samobójcze, które przez te dwadzieścia dni mogą cię nawiedzić.
- A następnie pomaluj lampę bezbarwnym lakierem dla utrwalenia i zabezpieczenia efektu*.
* Nawiązując do ostatniego punktu, to gdyby jeszcze ci było mało atrakcji, zrób koniecznie to, co ja:
- Na sam koniec pomyl puszki z farbą i zamiast bezbarwnego lakieru pryśnij lakierem w kolorze czarnym, niszcząc znaczną część swojej wielodniowej pracy…
- Nie, nie umieraj teraz na zawał, bo przecież ktoś tę cholerną lampę musi dokończyć!
- Następnie w trybie pilnym ratuj swoją Gwiazdę Śmierci przy pomocy wszystkich przekleństw, jakie kiedykolwiek usłyszałaś/łeś przechodząc obok budki z piwem, a także przy pomocy: zmywacza do paznokci, pałeczek kosmetycznych, pędzelka oraz farb (oczywiście tym razem farb w odpowiednim kolorze).
No i gotowe!!!!!!! Teraz, po 25 dniach mordęgi, możesz już hucznie ogłosić efekt „WOW”, zrobić zdjęcia i pochwalić się w Internecie swoją niezłomną postawą heroicznej matki wariatki 😉
A po tym wszystkim usłysz od córki zdanie, które cię ostatecznie dobije: „Wiesz co mamo, ja to jednak coraz bardziej lubię Harrego Pottera”…
Mimo licznych niedogodności, zarówno lampa Gwiazda Śmierci, jak i cały remont pokoju w stylu Star Wars udał się nam wyśmienicie. Prawie wszystkie meble i lampę kupiliśmy w IKEA, ściany pomalowaliśmy plamoodporną farbą, zaś dodatki to efekt zbieracko-łowieckich działań córki trwających już od kilku lat. Część dodatków znaleźliśmy w sprzedaży internetowej lub zrobiliśmy sami: na przykład podkładki na biurko to zwykłe plakaty za kilka złotych, które po prostu zalaminowaliśmy; obrazek wiszący nad biurkiem znalazłam w sieci i wydrukowałam na piance; cztery małe obrazki to nic innego, jak naklejone na ścianę podkładki pod kubek; no i jeszcze wisienka na torcie, czyli samodzielnie pomalowana lampa sufitowa).
Laura jest zachwycona efektem i przeszczęśliwa, że dostała pokój lepszy niż ten, o którym marzyła. Zadeklarowała nawet, że mimo nowej miłości do Harrego Pottera, w swoim sercu wciąż zachowa miejsce dla postaci z Gwiezdnych Wojen. Uff, co za ulga… 🙂 My też jesteśmy szczęśliwi – głównie z tego powodu, że wreszcie skończyliśmy. Poniżej prezentuję zdjęcia oraz film, w którym możecie obejrzeć zarówno efekt przed, jak i po remoncie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Niech moc będzie z Wami! 🙂
A teraz dokumentacja fotograficzna z procesu przerabiania Lampy z IKEA na świecącą Gwiazdę Śmierci z filmu Star Wars 🙂
A na koniec jeszcze film z efektem przed i po remoncie:
Film dostępny także w serwisie YouTube
lampa jest kozacka 🙂
Mój syn jest fanem gwiezdnych wojen. Pokój super. Gratuluję i zazdroszczę pomysłowości. A gdzie znaleźliście zabawkę bb8 sterowana pilotem?
Dziękujemy! Laura dostała robota na urodziny od wujka i cioci.
Mój syn jest fanem gwiezdnych wojen. Pokój super. Zazdroszczę pomysłowości. I mam pytanie o zabawkę bb8 sterowana pilotem. Gdzie udało wam się taka znaleźć?
Lampa jest genialna…. 🙂 🙂
powiem krótko: jest GENIALNIE 🙂
A ja jeszcze pytanie do mamy laury. Czy myslala Pani aby zalozyc wlasnego vloga. Wiem ze z czasem u Pani krucho ale byc moze sie myle ze vlog pochlania mniej czasu. A tematow mnostwo … Od zdrowej zywnosci psychologii wychowywania dziecki.
Myślałam o książce, myślałam o vlogu, myślałam o fotografii i wciąż myślę o wielu rzeczach ? Ale nie ma opcji, abym znalazła na to teraz czas. Ps. Kręcenie i montowanie filmów też jest czasochłonne, jeśli się chce, aby to profesjonalnie wyglądało.
no szacun koleżanki lampa cudna ale wy jakie kwitnące!
czy mi się dobrze wydaje że Laura trzyma przyzwoitą wagę?
Dziękujemy! Niestety z wagą wcale nie jest dobrze, znów poleciała w dół i Laura waży zdecydowanie za mało 🙁
Genialny pokoik i ta lampa! Chciałam zasugerować w komentarzu, żebyś się zajęła masową produkcją, ale ugryzłam się w palec 😛
Nie nie, jeden raz mi w zupełności wystarczy… 😛
Pokój bajeczny. Gratuluję wyobraźni i determinacji. Lampa mnie zachwyciła. (a tak po cichu t pomyślałam sobie, ze w razie potrzeby bez większego problemu przerobicie go na pokój fanki HP;))
Dlatego na ścianek nie ma naklejek, tylko obrazki. W razie czego zdejmiemy 😉
Suuper 🙂 Mojemu synowi też by się bardzo spodobał. A gdzie kupione podpórki na książki?
Gdzieś na Allegro znalazłam.
Efekt powalający
Pokój jest wspaniały.
Wykonaliście fantastyczna pracę!
Pozdrawiam 🙂
Emilka uśmiałam się z Twojego opisu ,Efekt idealny a to najważniejsze Powodenia w szkole Niech Laura się kształci na Astronoma
Powiem krótko: wielkie WOWdla omyslu i efektu Waszej pracy! ? a opis pracy nad lampa jest boski – utwierdziłaś mnie w przekonaniu, źe to absolutnie szalony pomysl i nie na moje nerwy! ??
Cudnie !!! Gratulacje ? za pomysłowość , pomieszczenie wygląda teraz na dużo większe i bardziej funkcjonalne ❤ Całuje mocno Brawo Wy !!!
Dobra robota 🙂
Pieknie!!
Pokoj sliczny. A gdzie kupiliscie lampki na biurka? Bardzo mi sie spodobala
Bardzo dziękuję. Lampki też z IKEA.
Brawo!
Super! Brawo Wy. Jesteście niepowtarzalni. 🙂
Super efekt!!!!!!!!!
Piekne to zdjecie z Córka wtulającą sie czule w Mamę. 🙂 pokój swietny! Nauka w nim to bedzie przyjemność. P.s. bardzo lafna sukienka (ta z filmiku).