Obudził się we mnie instynkt mordercy

Autor: Emilia, mama Laury Data: listopad 20, 2013 Kategoria: Historia Laury | komentarze 103

Tak bardzo bym chciała, aby choroba Laury mogła przybrać ludzką postać choćby na krótką chwilę. Tak bardzo marzę o tym, by stanąć z tą cholerną klątwą twarzą w twarz, by spojrzeć jej głęboko w oczy, a następnie wykrzyczeć, jak bardzo jej nienawidzę! A potem chciałabym ją zabić… Odrąbać jej głowę, rozciąć nożem ciało, a następnie gołymi rękami wyrwać jej serce, wypatroszyć, poćwiartować na kawałki, a potem wrzucić do ognia i patrzeć, jak jej zwłoki powoli zamieniają się w popiół… Tak bardzo nienawidzę tej choroby, że obudziła ona już we mnie instynkt mordercy, mentalność sadysty – uczucia, do których nigdy wcześniej nie byłam zdolna. Ale dziś właśnie to czuję – chciałabym chorobę Laury zamordować, a przedtem jeszcze ją bestialsko torturować, tak, aby odpłaciła za wszystkie krzywdy wyrządzone mojemu dziecku! Gdyby ktoś dał mi możliwość zabicia klątwy, bycia jej oprawcą i katem, to nie wahałabym się ani przez chwilę…

Nienawidzę tego, jak łatwo można Laurę stracić. Nienawidzę świadomości, że w jednej chwili mogę utracić jedyne dziecko, moją największą miłość i sens mojego istnienia. Sama myśl o tym, że znów o mały włos Laura od nas nie odeszła, paraliżuje mnie całkowicie, bo wiem, że nie potrafiłabym bez niej żyć…

***

W środku dnia, niedługo po tym, jak Laura zjadła obiad, zrobiliśmy sobie przerwę w pracy i wyszliśmy na wspólny, półgodzinny spacer. Niestety, w drodze powrotnej Laura nie chciała iść dalej, zatrzymała się i nachalnie prosiła, aby wziąć ją na ręce. Ulegliśmy jej prośbie rozumiejąc, że po dwugodzinnych zajęciach z pedagogiem, które wcześniej miała, oraz po spacerze ma prawo czuć się zmęczona. Kuba niósł ją na rękach i postawił na podłożu tuż przed wejściem do domu. Nagle córeczka upadła, ale nie zaniepokoiło nas to zbytnio, gdyż wyglądało to po prostu jak zwykłe potknięcie. Kiedy jednak weszliśmy do środka, niespodziewanie na prostej podłodze Laura upadła po raz drugi, a my w tej chwili już zrozumieliśmy, że z naszym dzieckiem dzieje się coś bardzo złego! Rzuciłam się w stronę córki by postawić ją z powrotem na nogach, a następnie rozebrać z grubej kurtki i czapki. Ale Laura już nie potrafiła ustać na nóżkach – jej ciało nagle stało się bezwładne, nogi i ręce niczym z waty, a nawet głowa nie chciała się utrzymać w pionie. Natychmiast zanieśliśmy córeczkę do jej pokoju by podłączyć ją do respiratora i pulsoksymetru – okazało się, że zarówno saturacja, jak i akcja serca były w normie, ale mimo to dziecko było bliskie omdlenia i coraz bardziej traciło z nami kontakt. Kuba i ja spojrzeliśmy sobie w oczy i już wiedzieliśmy… TO CUKIER!!! W tempie podobnym do prędkości światła przynieśliśmy glukozę i glukometr, a gdy na wyświetlaczu urządzenia pojawił się wynik, oboje zamarliśmy z przerażenia! Za stan niebezpieczny uznaje się poziom cukru poniżej 70, natomiast nasza córka miała w tym momencie zaledwie 24!!!!!!! Oboje wiedzieliśmy, że tak niski poziom cukru może być równoznaczny z nieodwracalnym uszkodzeniem mózgu dziecka, a nawet śmiercią… Tocząc wyścig z czasem wpuściliśmy do ust półprzytomnej Laury płynną glukozę, która przy pomocy śliny błyskawicznie wchłania się do organizmu – ta mała saszetka glukozy była wówczas jedyną szansą na uratowanie życia naszej córeczki! Potem to już tylko była panika, telefony do lekarzy, drżenie rąk i moja modlitwa, z której wyrwał mnie dźwięk gnającej do nas na sygnale karetki pogotowia…

Półprzytomna Laura po podaniu glukozy na szczęście bardzo szybko zaczęła wracać do siebie i choć wciąż osłabiona, już po kilkunastu minutach znów nawiązała z nami normalny kontakt. Kiedy dotarła do nas karetka, córeczka była już w dobrym stanie i nawet stanęła na własnych nogach, pozwoliła się ubrać, a następnie sama poszła do karetki. Laura zregenerowała się błyskawicznie, choć jeszcze przed chwilą przecież była bliska śmierci… Kiedy przyjechaliśmy do szpitala, właściwie zachowywała się już jak zupełnie zdrowe dziecko, a po incydencie straszliwej hipoglikemii nie było najmniejszego nawet śladu. Laura śpiewała, biegała i cieszyła się, jak gdyby nigdy nic… Przezorni lekarze na wszelki wypadek zrobili Laurze badania krwi łącznie z poziomem cukru, które wyszły idealnie, a następnie postanowili zostawić nas co najmniej na jedną dobę w szpitalu w celu obserwacji. Oczywiście w szpitalu incydent hipoglikemii więcej się nie powtórzył, ani też nie pojawiły się żadne inne niepokojące dla lekarzy objawy.

Co się stało? Dlaczego o mały włos znów nie straciliśmy dziecka? Dlaczego cukier tak dramatycznie spadł, mimo, że Laura była po posiłku z prawidłową zawartością węglowodanów? Nie wie tego nikt, ani my, ani lekarze i jak na razie nikt nie jest w stanie nam pomóc. Jesteśmy bezradni, zdezorientowani i przerażeni, bo nie wiemy, w jaki sposób zapewnić Laurce bezpieczeństwo…

Tym razem trafiliśmy do szpitala w Lęborku, gdzie dla personelu medycznego Laura od razu stała się wyjątkowym zjawiskiem. Lekarze i pielęgniarki z tego szpitala nigdy nie widzieli dziecka z tak rzadką chorobą genetyczną, więc zaciekawieni przychodzili oglądać Laurę i rozmawiać z nami. Wszyscy pracujący tam ludzie byli niezwykle mili i uczynni, ale niestety nie potrafili nam pomóc i nawet nie próbowali tego przed nami ukryć. Nie byli w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego córeczce spadł tak gwałtownie cukier, chociaż miała zapewnioną podaż odpowiedniej ilości węglowodanów i przed wyjściem na spacer zjadła obfity obiad. Lekarz prowadzący po zapoznaniu się z obszerną dokumentacją medyczną córki powiedział nawet, że Laura jest jakimś innym gatunkiem człowieka, z którym zarówno natura, jak i medycyna nie potrafią sobie poradzić…

Tak, to prawda, że Laura jest innym gatunkiem człowieka, w ciele którego poziom skomplikowania procesów genetycznych, hormonalnych i biochemicznych jest tak wielki, że żaden lekarz na świecie nie jest w stanie tego ogarnąć. Laura jest jedną wielką niewiadomą, a jej choroba życiem na bombie, która w każdej chwili może wybuchnąć. I pomyśleć, że to wszystko przez jeden tylko przypadkowo zmutowany gen PROX2B…

Powiedziano mi też, że całe szczęście, iż spadek cukru nie nastąpił w nocy, bo to mogłoby się skończyć tragedią, chociaż szczerze mówiąc wolałabym o tym nie usłyszeć. W nocy oddech i akcję serca Laury zabezpiecza respirator oraz pulsoksymetr, jednak poziomu cukru we krwi nie zabezpiecza absolutnie nic… Dlatego gdyby cukier spadł w nocy, to aparatura podtrzymująca życie mogłaby nie wszcząć żadnych alarmów, lub mogłaby włączyć je już zdecydowanie zbyt późno. My natomiast byśmy nic nie zauważyli, a Laura po prostu mogłaby się już więcej nie obudzić… Nie ma też żadnych urządzeń, które są w stanie wykryć gwałtowny spadek cukru we krwi, kiedy wszyscy domownicy śpią. Wszelkie urządzenia dostępne na rynku do ciągłego monitorowania poziomu cukru we krwi, mierzą glukozę tylko z tkanki podskórnej i robią to na zasadzie prognozy, sugerując się wcześniejszymi, często wykonanymi pomiarami – dlatego nie są one w stanie wykryć nagłego i rzadko występującego spadku cukru. Jedynie pomiar glukometrem poprzez ukłucie palca i pobranie dziecku krwi do badania daje wiarygodny pomiar, ale przecież nie sposób stać każdej nocy przy łóżku córki i co chwilę kłuć jej ciało igłą… Mam tego wszystkiego świadomość i coraz bardziej ogarnia mnie panika, bo nie wiem, co dalej robić…

Skierowano nas do szpitala na oddział endokrynologiczny, gdzie za jakiś czas wylądujemy w celu dalszej diagnostyki. Specjaliści będą głodzić Laurę w warunkach szpitalnych (jestem przerażona tą perspektywą!!!) oraz sprawdzać, do jakiego poziomu spadnie jej cukier, a następnie będą próbowali rozwikłać zagadkę. Ale przyznam szczerze, że nie wiążę z tym szpitalem większych nadziei i obawiam się raczej tego, że wrócimy do domu z niczym. Jestem prawie pewna, że zaburzenia spadku cukru u Laury nie da się tak po prostu zdiagnozować, że nie da się nazwać choroby jednym imieniem i zapisać na nią lekarstwa. Znam swoje dziecko jak nikt inny i wiem, że jej ciało to prawdziwy labirynt, pełen pułapek, niebezpiecznych związków i nieprzewidywalnych zależności. Zarówno klątwa Ondyny, jak i choroba Hirschsprunga, a także liczne operacje, antybiotykoterapie, zakażenia szpitalne i długotrwałe żywienie pozajelitowe spowodowały, że całe ciało Laury jest bardzo zaburzone, rozregulowane i to na rozmaitych poziomach. Spadki cukru we krwi mogą nie mieć jednej przyczyny, ale mogą być wynikiem połączenia kilu różnych czynników. To mogą być zaburzenia hormonalne lub nerwowe związane z klątwą Ondyny, zaburzenia wchłaniania glukozy związane z chorobą Hirschsprunga, zaburzenia krążenia i dystrybucji glukozy związane ze złą pracą serca, nieprawidłowe działanie wątroby lub trzustki, zaburzenia metabolizmu komórkowego i wiele wiele innych, o których nawet nie mamy pojęcia…

Kuba i ja wiemy, że lekarze będą w stanie nam pomóc tylko wtedy, gdy najpierw my sami im pomożemy. Tylko my, rodzice, jesteśmy w stanie zaobserwować warunki sprzyjające spadkom glukozy, jesteśmy w stanie zauważyć zależności, które zaburzają działanie organizmu naszej córki i przekazać te cenne informacje lekarzom, którzy być może połączą elementy układanki w jakąś logiczną całość.

Dlatego już podczas pobytu w szpitalu Kuba i ja obiecaliśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby znaleźć przyczynę nagłych spadków glukozy i rozwikłać tą cholerną zagadkę. Zaczęliśmy mierzyć Laurze cukier w rozmaitych sytuacjach i szukać wspólnych elementów, które mogą nas doprowadzić do uzyskania odpowiedzi. Nie ma się co łudzić – ocalenie Laury jest tylko w naszych rękach i żaden lekarz niestety za nas tego nie zrobi…

Od czwartku Kuba i ja obserwujemy Laurę niezwykle wnikliwie, robimy ciągłe pomiary cukru, analizujemy skład jej posiłków i przyglądamy się okolicznościom, w których cukier zaczyna spadać. Przypomnieliśmy sobie też okoliczności wystąpienia ataku epilepsji, a także kilka innych sytuacji, w których Laura zachowywała się dziwnie, właśnie tak, jak zachowuje się przy zbyt niskim poziomie cukru. Myśleliśmy, rozpamiętywaliśmy, aż w pewnym momencie w mojej głowie zapaliła się lampka, pojawił się pewien trop i zaczęła rodzić się nowa teoria…

Po powrocie ze szpitala Laura była w świetnej formie, więc w sobotę zabraliśmy ją na przyjęcie urodzinowe prababci (babcia Kuby), która świętowała swoje osiemdziesiąte urodziny. Laurka była niesamowicie podekscytowana imprezą i nią potrafiła usiedzieć na miejscu – była w ciągłym ruchu, skakała, biegała, tańczyła i robiła tysiące innych aktywujących ją fizycznie rzeczy. W pewnym momencie zauważyłam, że chwieje się ona na własnych nogach, że nagle zaczyna sprawiać wrażenie bardzo wyczerpanej, więc nie zastanawiając się pobiegłam po glukometr. Zmierzyłam cukier i zobaczyłam to, czego się w głębi ducha spodziewałam – poziom cukru znów spadł do niebezpiecznego poziomu. Natychmiast podaliśmy Laurze płynną glukozę, a ja w tym momencie zdobyłam ostateczny dowód dla potwierdzenia swojej teorii – gwałtowne spadki cukru we krwi Laury mają jakiś związek z jej aktywnością fizyczną!

Przeanalizowaliśmy z Kubą temat i wydaje się, że wpadliśmy na właściwy trop. Kwietniowy atak epilepsji, który o mały włos Laura nie przypłaciła życiem, wystąpił po silnej aktywności fizycznej (spędziłyśmy dużo czasu bawiąc się i biegając po podwórku). W trakcie Paraolimpiady Kaszubskiej, podczas której Laura uczestniczyła w zawodach sportowych, też zauważyliśmy dziwne chwianie się na nogach oraz osłabienie organizmu i także wówczas podaliśmy córce płynną glukozę. W ostatni czwartek nastąpił kolejny spadek cukru do dramatycznie niskiego poziomu i również on poprzedzony był wysiłkiem organizmu – Laura najpierw przez dwie godziny pracowała z pedagogiem, a później poszła z nami na wyczerpujący spacer. Ostatnia sytuacja z sobotniej imprezy urodzinowej była niemal identyczna – dziecku gwałtownie spadł cukier po wysiłku fizycznym, mimo, że Laura zjadła wcześniej pełnowartościowy posiłek a nawet spory kawałek słodkiego, czekoladowego ciasta. Tak więc mamy trop, którym będziemy od tej pory podążać, chociaż wciąż nie mamy odpowiedzi na pytanie, dlaczego przy wysiłku fizycznym cukier tak gwałtownie spada?

W niedzielę zmierzyliśmy Laurze cukier pół godziny po obiedzie, na który zjadła rybę przyrządzoną na maśle oraz ryż. Mimo, że była po posiłku, cukier znów spadł poniżej normy do poziomu 69. Skóra Laury zrobiła się lekko wilgotna, a na głowie pojawiły się krople potu – zupełnie tak, jakby trawienie posiłku było dla jej organizmu zbyt dużym obciążeniem (już wcześniej zauważyliśmy, że trawienie pokarmu jest dla ciała Laury bardzo dużym wysiłkiem). Mimo obniżonego poziomu cukru we krwi, Kuba i ja zdecydowaliśmy się zaryzykować i… doprowadzić do jeszcze większego spadku, aby zrozumieć, co złego dzieje się z naszym dzieckiem. Zaopatrzeni w glukozę, glukometr, a także sprzęt reanimacyjny zabraliśmy córkę na spacer, aby sprawdzić, czy wysiłek fizyczny faktycznie spowoduje jeszcze większy spadek cukru. Na efekty nie trzeba było długo czekać, po kilkuset metrach spaceru Laura zaczęła potykać się o własne nogi i nachalnie prosić, by wziąć ją na ręce. Ponownie zmierzyliśmy jej cukier i okazało się, że spadł już on do poziomu 47! Zatrzymaliśmy się, aby szybko podać Laurze płynną glukozę, a następnie Kuba na rękach zaniósł ją do domu…

Teraz mierzymy jej cukier co chwilę i obserwujemy okoliczności, które wywołują jego spadek. Zrobimy absolutnie wszystko, aby jak najszybciej rozwikłać zagadkę, mam nadzieję przy wsparciu lekarzy z oddziału endokrynologicznego. Musimy przecież zdążyć przed następnym atakiem, musimy znaleźć jakiś sposób, aby naszą ukochaną Laurę ocalić…

PS.

Na fundacyjne subkonto Laury właśnie wpłynęły pieniądze z tegorocznej zbiórki 1% podatku, a ja jestem mile zaskoczona i niesamowicie wdzięczna wszystkim ludziom, którzy zdecydowali się przekazać Laurze swój 1%! Byłam przekonana, że w tym roku znacznie mniej osób przekaże podatek na rzecz córeczki, ale okazało się, że byłam w błędzie! Otóż swój 1% przekazało mniej więcej tyle samo osób, co w roku ubiegłym (kwota jest niemal identyczna, jak ta z poprzedniego roku). Jestem bardzo szczęśliwa, bo dzięki Wam będziemy mogli pokryć w następnych miesiącach wiele wydatków ponoszonych na Laurę, które w normalnych warunkach spędzałyby nam sen z powiek (np. maść Ilex)! A nawet uda się jeszcze odłożyć znaczną część z tych pieniążków na poczet przyszłej operacji wszczepienia rozrusznika przepony, która to mogłaby raz na zawsze uwolnić Laurę od respiratora! Wierzę, że dzięki Wam kiedyś w końcu uda nam się uzbierać pieniądze na ten wymarzony rozrusznik :). Dziękujemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

PS.2

Jak już zapewne zauważyliście, strona www.kochamylaure.pl zmieniła całkowicie swój wygląd i od teraz będzie jaśniejsza, bardziej optymistyczna, a przede wszystkim o wiele bardziej czytelna. Najważniejsza zmiana to taka, że od tej chwili na stronie głównej wyświetlają się wyłącznie posty z Historii Laury, natomiast posty o innej tematyce są skategoryzowane. Aby poczytać o innych, niż Laura tematach, trzeba teraz świadomie wejść i dobrowolnie kliknąć na wybraną zakładkę. Dziękuję mojemu bratu Sebastianowi, który stracił wiele czasu i nerwów na wykonanie nowej wersji bloga. Niestety nie wszystko jest jeszcze zrobione – galeria zdjęć wciąż jest w budowie i po zakończeniu prac będzie wyglądać inaczej, natomiast angielska wersja bloga na razie nie działa w ogóle. Będziemy się starali uporać z tymi dwoma zadaniami jak najszybciej.

2013-10-20 14.54.51
SAMSUNG
SAMSUNG
SAMSUNG

komentarze 103

  1. Bardzo podoba mi się WASZA nowa strona jest super, przejrzysta i taka radośniejsza też się gubiłam w tamtej zielonej 😉 pozdrawiamy Laurę ciepło!! Martynka z Mamą 😉

  2. Życzę Laurce dużo zdrówka i dużo, dużo uśmiechu. Pozdrawiam Was serdecznie.

  3. Co do mierzenia cukru to jest takie urzdzenie -pompa, ktore sie nosi na pasku I ono automatycznie sprawdza cukier I go uzupelnia. Przynajmniej u nas w USA cos takiego jest. Wiem bo syn naszych znajomych wlasnie dowidzial sie ze ma cukrzyce.

    • To jest pompa insulinowa dla cukrzyków, która podaje insulinę. Laura nie ma cukrzycy, więc nie może mieć podawanej insuliny i taka pompa nie ma w przypadku Laury żadnego zastosowania.

    • Witam,
      Z tego co się orientuję nie ma jeszcze na świecie urządzenia ,które mierzy cukier i w razie spadku samo podaje glukozę. Jeśli jest Pani Gonia pewna,że w USA takie cudo jest -proszę podać nazwę, chętnie wypróbuję 🙂

      pozdrawiam,
      Monika K.

  4. W pierwszym momencie, gdy weszłam do Was, sądziłam, że pomyliłam blogi..;-)
    Nowa szata graficzna jest wg mnie zdecydowanie lepsza:)

    Emilo, życzę Wam, aby znalazł się mądry lekarz, który pomoże Laurze. Dobrze przynajmniej, że znaleźliście przyczynę tych spadków cukru.
    Dużo zdrowia dla Laury:*

  5. a i jeszcze jedno, Laurka nam dorośleje to fakt:)

    • No… Gdzie się podziała ta moja mała dziewczynka, co? Teraz to już mała pannica raczej!

      • Witam Pani Emilio,
        Piszę w sprawie ciągłego monitorowania glukozy, mój synek używa Dexcom G4 – monitoruje rzeczywiście poziom glukozy przez tkankę podskórną, jest to urządzenie niezwykle nam przydatne . Mierzy bardzo dokładnie ,praktycznie na bieżąco co 5 minut podaje wyniki -w nocy podczas spadku cukru włącza się alarm. Bardzo, baaardzo ułatwia życie.

        Pozdrawiam,
        Monika K

        • My mamy w domu podobne urządzenie, tylko innej firmy, ale ono się u Laury nie sprawdzi. To urządzenie robi pomiary mniej dokładne przez tkankę podskórną i „prognozuje” spadki cukru na podstawie poprzednich pomiarów. Urządzenie sprawdza się u osób, które mają częste wahania cukru. U Laury raczej się nie sprawdzi, gdyż spadki cukru są u niej bardzo gwałtowne i zdarzają się stosunkowo rzadko, więc urządzenie nie ma możliwości tego prognozować. Pozdrawiam serdecznie

  6. Jestem przerażona, nie wyobrażam sobie żeby Laurce stało się coś naprawdę złego.
    Mam tego dość, dość mam tej paskudnej choroby, niech sobie w końcu pójdzie i nigdy nie wraca.
    Laurko skarbie niech Bóg zawsze nad Tobą czuwa. Jesteś wyjątkowym człowiekiem.

  7. Nowy szablon bloga piękny! Przejrzysty i elegancki. Gratulacje!

  8. Jako, że staram się nie zasypywać bloga nadmiarem „bla, bla” komentarzy i piszę tylko o konkretach, teraz też będzie w miarę krótko. Historia, jak każda z tego rodzaju, zmroziła krew w moich żyłach, a oczy zaczęły się „pocić”. Cieszę się ogromnie, ze udało Wam się wpaść na jakikolwiek pomysł i być może (OBY!) sytuacja z utratą przytomności już nigdy Was nie zaskoczy. Sprawdzalność teorii o zmęczeniu, może pozwoli Ci trochę spokojniej spać, bo Laura wtedy także odpoczywa i skoków cukru być może nie ma i nie będzie.
    Przede wszystkim chciałam jednak napisać o blogu. Nowa wersja jest o niebo lepsza, przyjemniejsza i bardziej czytelna. Poprzedni zielony kolor mi nie przeszkadzał, ale gdy zniknął, okazało się że odetchnęłam z ulgą. 😉 Jedni powiedzą, że teraz jest pusto, że strona jakby niedokończona, ale na to nie patrz. Większość osób nie będzie miało porównania, bo widzę że co i rusz komentarze dodają nowe osoby, które po raz pierwszy tutaj są. Co do wielkości tekstu, dla mnie jest on odpowiedni. Czytało mi się wygodnie. Widziałam natomiast, że pani komentująca wcześniej, nie miała takiego komfortu. Może warto pomyśleć o płynnej zmianie tekstu (jak na tabletach)? Dla mnie np. większy tekst sprawiłby, że miałabym efekt „telefonu babci”, czyli wrażenie że muszę siedzieć bardzo daleko, a na ekranie widzę na raz tylko kilka słów. 😉 Jednak jak wiadomo, nigdy wszystkim nie dogodzisz.

    • Dokładnie, nie da się dogodzić wszystkim, bo to po prostu niemożliwe. Zmiany, które wprowadzamy, jednym się bardzo podobają, ale na pewno znajdą się też takie osoby, którym konkretna zmiana będzie przeszkadzać. Staraliśmy się zmienić blog na tyle, aby dla większości Czytelników był przyjazny, natomiast liczymy się również z tym, że znajdą się pojedyncze osoby nastawione krytycznie.

      Co do wielkości tekstu, to ja osobiście nie lubię większego tekstu, mimo, że jestem okularnicą. Posiadam umiejętność szybkiego czytania – nie czytam pojedynczymi wyrazami, ale ogarniam wzrokiem całe zdania, a czasem nawet po kilka zdań. Jeśli tekst jest większy, to nie mogę pochłaniać tych zdań w tak szybkim tempie i to mnie denerwuje. Dlatego raczej skłaniam się ku pozostawieniu na blogu oryginalnej czcionki, która jest przewidziana dla tego szablonu, zwłaszcza, że w starej wersji bloga również była mała czcionka i przez trzy lata działania strony nikt się na to nie skarżył.

      To, co musimy poprawić na pewno, to przystosować stronę do urządzeń mobilnych, tak, aby Czytelnikom było wygodnie ją przeglądać przy pomocy telefonu. Pozdrawiam!

  9. Emilio, rozumiem Twoje przerażenie i strach o los Laury ale nie możesz się obwiniać o to, że czegoś nie zauważyłaś w zachowaniu córki, jesteś przecież człowiekiem, chociaż tyle przeszłaś w swoim życiu, że podejrzewam, że Ty też jesteś innym człowiekiem, że wytrzymałaś to wszystko i mimo tego umiesz cieszyć się życiem. Ściskam Cię mocno. Ps. nowa wersja bloga jest bardzo widna i przestronna

  10. Emilko
    link zamieszczony poniżej mówi o książce na blogu małego Franka
    http://dzielnyfranek.blogspot.com/2013/11/ksiazka-robi-sie-powaznie.html

  11. Emilko wiem że Twój czas napięty jest do granic możliwości
    ale mama Franka ma pomysł na książkę dla zdrowych dzieci o chorych dzieciach – dlatego pomyślałam że ten temat może Cię zainteresuje

    http://dzielnyfranek.blogspot.com/

    pozdrawiam i przytulam Was mocno do serducha

  12. Nie wiem skąd pochodził biologiczny ojciec Laury, ale na pomorzu występuje tzw. gen kaszubski, będący deficytem LCHAD. Tematem od wielu lat zajmuje się dr Jolanta Wierzba z UCK w Gdańsku. Jego objawy nie pasują idealnie do tych opisywanych przez Ciebie u Laurki, ale nie zawsze wszystko trzyma się ram i definicji. Może warto pójść tym tropem? Pozdrawiam serdecznie! Mała Dama jest cudna 🙂

    • Wiemy o insnieniu LCHAD na Kaszubach i dawno już mamy to wykluczone – była to w przypadku Laury jedna z pierwszych diagnoz do wykluczenia. Znamy też dr Wierzbę. Pozdrawiam!

      • hiperinsulinizm?

  13. Emilio,
    tak sie sklada, ze dzis odebralam moje wyniki z analizy mineralnej (z probek wlosow). Podczas lektury wynikow natknelam sie na informacje, ktora przykula moja uwage ze wzgledu na Wasze przejscia- Informacja nt roli manganu, czyt. m.in:
    „Niedobory manganu wytepuja rownoczesnie z niskimi poziomami cukru (…) Mangan jest niezbedny do metabolizmu weglowodanow oraz produkcji energii”.
    moze sie do czegos przyda, pozdrawiam!

  14. Współczuję Wam kolejnej groźnej sytuacji. Emilio, masz nerwy ze stali, a chyba nawet z tytanu…

    Wypowiem się od razu na temat nowej odsłony bloga. To musiało być duże przedsięwzięcie, przenieść już istniejący blog, na pewno trudniej to zrobić niż stworzyć nową pustą stronę. Dobra robota, brawa dla brata 🙂 Oprawa graficzna wyważona, nowoczesna ale nie przesadzona. Dobrze, że strona jest jaśniejsza i mniej kontrastowa, ale całkiem białe tło na dłuższą metę męczy, to taki mój osobisty pogląd po wielu latach pracy w IT.
    Myślę, że formularz do wprowadzania komentarzy trzeba by zrobić trochę bardziej przyjazny, tzn. powiększyć czcionkę i zmienić jej kolor na ciemniejszy.
    Dobrym pomysłem może być umieszczenie na zakładce dotyczącej sklepu linka do MamaPlus.pl, np. po kliknięciu bannera.

    • Wszystkie te rzeczy o których piszesz są w planach i na pewno je zrobimy i o nich wiemy. Potrzebujemy tylko trochę czasu, ponieważ nie wyrobilismy się ze wszystkim. Co do tła, to nie jest ono białe tylko delikatnie szare i raczej je zostawimy. Pozdrawiam 🙂

      • Faktycznie, oczy troszke mecza sie po dluzszej lekturze. No i czcionka jest za mala. Ale generalnie superrrrr zmiana 🙂

      • Fajnie, że macie plan i stopniowo go realizujecie, tak trzymać! Już widzę zmianę na plus w okienku kometarza, dziękuję 🙂

        • Bardzo proszę 🙂

  15. Pięknie teraz blog wygląda 🙂 Zmiana zdecydowanie na +
    Bardzo współczuję przeżyć związanych z chorobą Laury. Jesteś niesamowicie silną kobietą!
    Wierzę, że uda się potwierdzić przyczynę tych spadków cukru i zapewnić Laurce bezpieczeństwo.
    Trzymam za Was kciuki :*

    Ps. Ja również przyłączam się do prośby o zmianę koloru czcionki podczas pisania komentarzy 🙂

  16. Emilio a ja dzisiaj chciałabym Ci podziękować za Twój blog.Zwłaszcza za tematy inne które są dla mnie źródłem wiedzy ale tez zmuszają mnie to wielu przemyśleń i szukania informacji.Mam nadzieje ze nie przestaniesz poruszać tych wszystkich tematów które nie dotyczą samej Laury bezpośrednio.Miałam dzisiaj taka sytuacje która skłoniła mnie do napisania tego komentarza.Buziaki dla Laury wyrasta na piękną pannę!!

    • Nie przestanę :). Chociaż wielu osobom nie podoba się to, że poruszam na blogu inne tematy. Dlatego też podzieliłam bloga na kategorie, żeby nikt nie czuł się zmuszany do czytania tekstów o moich poglądach, dietach czy o mojej pracy. Mam nadzieję, że teraz po uporządkowaniu bloga wszyscy jako tako będą zadowoleni 🙂

      • Emilio jak już ktoś napisał wcześniej wszystkim nie dogodzisz .Myślę ze jednak dla wielu osób jak i dla mnie ten blog jest źródłem wielu istotnych informacji .Nie chodzi tu o Twoje poglądy ale o zmuszenie do myślenia .Poruszasz ważne tematy które maja nam otworzyć oczy na pewne istotne sprawy.Zreszta zazwyczaj mam wrażenie ze bardzo strasz się unikać własnych osadów ,raczej sugerujesz ze sprawa jest do przemyślenia .Myślę ze mimo wszystko więcej z nas ceni sobie takie wpisy a jednostki które myślą inaczej maja teraz wybór.Jeszcze raz pozdrawiam i dobranoc:)

  17. Emilio, kolejny raz jestem pod wielkim wrażeniem i współczuję kolejnych ciężkich przeżyć. Trzymam kciuki mocno i jestem też pod wrażeniem merytorycznych i pełnych życzliwości komentarzy, które także wnoszą jakąś wiedzę i pomoc. Wierzę, że ta moc dobrych myśli ma swoje oddziaływanie. Ale kluczowy jest Wasz upór i miłość do Laury.

    • Bardzo dziękuję! Komentarze Czytelników są dla mnie ważne i już niejednokrotnie były dla mnie źródłem cennych wskazówek 🙂

  18. Przepiękny wygląd bloga!!!!

    • Bardzo się cieszę, że się Wam podoba! Mnóstwo pracy włożyliśmy w nowy szablon, więc miło czytać, że się ludziom spodobał. Ale jeszcze blog nie jest skończony – w następnym etapie mamy w planach:
      – przystosować blog do urządzeń mobilnych, aby dobrze się go przeglądało z telefonów i tabletów,
      – zrobić przycisk dla Czytelników do sortowania wpisów w dowolnej kolejności (od najnowszego do najstarszego i odwrotnie),
      – wgrać więcej zdjęć do galerii,
      – zrobić formularz kontaktowy na stronie „Kontakt”
      – zrobić baner reklamowy MamaPlus.pl – szybkie przejście do sklepu,
      – wykonać na nowym szablonie angielską wersję bloga.

      Trzymajcie kciuki, aby udało się nam wykonać zadania jak najszybciej!

      • ciemniejsza czcionka podczas pisania komentarzy – bardzo by się przydała 😉

        • Do jutra powinno być poprawione 🙂

    • moja mama choruje od 25 lat na cukrzyce i ma tendencje do hipoglikemii. Czesto ma 50 cukru. miala tez kilkanascie drastycznych incydentow z cukrem 20-25 i utrata swiadomosci. Najczesciej nad ranem. Zawsze budzila nas charczeniem i trudnymi do opisania dxwiekami. Na szczescie. Nie wiem jak to jest z dziecmi ale mama jak ma spadek za dnia to po prostu zaczyna slaniac sie na nogach, mowic od rzeczy i upadac a w nocy tak jakby podswiadomie wolala pomocy, zupelny brak kontaktu, brak swiadomosci ale charczy tak głośno zawsze, ze nas tym budzi i dziki temu wielokrotnie ją uratowalismy, glukagonem oczywiście.. Dodam tez ze mimo tylu lat z hipoglikemia ma zupelnie sprawny umysl i pracuje zawodowo. Pozdrawiam

  19. Emilko, strasznie współczuję takiej sytuacji i stresu jakie przeszliście 🙁 cieszę się, że już jest lepiej. Życzę Wam, abyście w końcu znaleźli przyczynę.
    PS. Nowa wersja bloga jest świetna, bardzo czytelna 🙂

    pozdrawiam i życzę dużo zdrówka i sił dla Was 🙂

  20. Szata graficzna przepiękna!!!! Oczy się nie męczą, bardzo przejrzyscie, czysto, idealnie po prostu. Gratulacje

  21. Nie chce sie madrzyc, bo zapewne lekarze dokladnie wszystko zbadaja, ale takie spadki poziomu cukru moga (chociaz nie musza) byc poczatkiem cukrzycy. Dlatego prawdopodobnie oprocz glodzenia Laura w warunkach szpitalnych bedzie tez miala zrobione obciazenie glukoza, zeby zobaczyc, czy nie ma ogolnie zaburzen w gospodarce weglowodanowej. Poza tym sa takie specjalne peny z glukagonem, czyli substancja podnoszaca poziom cukru we krwi – do uzycia wlasnie w wypadkach naglych, szczegolnie, jesli podanie glukozy doustnie jest niemozliwe ze wzgledu na utrate przytomnosci. Mysle, ze wszystkie te informacje uzyskacie od lekarzy, ale lepiej sie dowiedziec kilka razy niz wcale:) Pozdrawiam serdecznie

  22. Cudowny, nowy wygląd bloga ! Jest czytelnie, przejrzyście, optymistycznie ! Dobra robota Sebastian 🙂
    Laura wyrasta na śliczną dziewczynę 🙂 na prawdę urocza jest..

    Historia ze spadkiem cukru i konsekwencjami tego jeży włos na głowie. Dobrze, że macie już jakiś trop. mam ogromną nadzieję, że lekarze będą w stanie zdziałać coś w tej sprawie..
    Pozdrowienia 🙂

  23. Czy nowe posty nie beda juz widoczne na pierwszej stronie?

    • Na bannerze ze zdjęciami Laury jest skrót do najnowszego postu, a także na marginesie pod menu po prawej stronie.

  24. Zapomniałam dodać, że Laurka wydoroślała na buzi i ma piękne rysy małej księżniczki 🙂 Cudeńko w lokach

  25. Nowa strona jest naprawdę przepiękna! Gratulacje. Jednak miałam problemy z odczytaniem najnowszego posta z telefonu. Tam wyświetlała mi się historia Laury od samego początku, ale nie było żadnego przekierowania na ostatni post. Wiem, że wszystko jest jeszcze w budowie i może właśnie nad tym pracujecie, więc tylko zgłaszam usterkę 🙂
    Pozdrawiam serdeczne

  26. moze teraz bezpieczniej jest malej podać profilaktycznie pare razy dziennie te glukoze.partner jest cukrzykiem ,na pewno ma duza wiedze odnosnie leków doustnych p/ cukrzycowych.wsród nich są takie, które zapobiegają spadka cukru, stabilizuja poziom cukru

  27. Wspolczuje Wam przezyc.
    Mysle, ze jestes na dobrym tropie wiazac spadki cukru z wysilkiem. Moja tesciowa, ktora choruje na cukrzyce insulinozalezna od 43 lat, po kazdym spacerze dluzszym niz zwykle musi sie ratowac glukoza.
    Sama mialam okresy niestabilnosci poziomu cukru (zbyt wysoki) i w jednej ksiazce dedykowanej pre-cukrzykom (osoby ktore jeszcze nie choruja na klasyczna cukrzyce ale juz wykazuja pierwsze symptomy) napisano iz jesli ma sie nieprzeparta chec na slodkie to mozna sobie pozwolic na to szalenstwo ale tylko pod warunkiem, ze przed zjedzeniem sie pocwiczy, pobiega lub wykona inna energochlonna czynnosc. Tak wiec wysilek fizyczny redukuje poziom cukru dosc radykalnie,
    Tylko jedno mnie frapuje- przeciez Laurka nie ma cukrzycy jako takiej, prawda?

    • Laura nie ma cukrzycy, tego jesteśmy pewni.

      • MATKA,LEKARKA.PIELĘGNIARKA,OPIEKUNKA I JESZCZE DETEKTYW-TO WSZYSTKO W JEDNEJ OSOBIE,PODZIWIAM BO NIEKAŻDEGO STAC NA TAKIE POŚWIĘCENIE.POZDRAWIAM,

      • A byłam pewna, że to cukrzyca. Bo spadki cukru mi pasowały. Myślałam, że za taki stan odpowiedzialna jest cukrzyca. Cóż, mało jeszcze wiem o tej chorobie.

  28. Nie wiem jak jest w Polsce, ale w USA od jakiegoś czasu trenuje się psy, które potrafią wyczuć za niski cukier zanim jeszcze wystepują objawy. Dużo z tych psów trafia do dzieci z cukrzycą. Psy te towarzyszą dzieciom non stop: podczas zabawy i snu, w domu i poza domem. Aż trudno w to uwierzyć, ale sama widziałam!
    Piszę o tym jako pomyśle do rozważenia, gdyby okazało się, że u Laury takie stany nawracają (oby nie!!!).
    Pozdrawiam serdecznie.

    • Też o tym słyszałam. Myślę, że to wspaniały sposób bo kontakt ze zwierzęciem wpływa pozytywnie na rozwój dziecka.
      Wydaje mi się , że czytałam artykuł o POLSKICH dzieciach korzystających z pomocy takich szkolonych zworonogów.

    • Tez o tym czytalam! To prawda!

  29. Cieszę się, że Laurce nic nie jest.
    Dobrze, że macie trop – to pomoże rozwikłać zagadkę.

    Strona przepiękna.

    Pozdrowienia

  30. ZAMUROWAŁO MNIE….POWODZENIA…

  31. Emilko wpis zaczął sie groźnie, jednak wielka ulga, ze udało Wam sie rozpoznać sytuacje w jakich to sie dzieje. Myśle, ze to połowa sukcesu bo to pozwoli Wam przygotować sie na ewentualne spadki cukru. Jeśli chodzi o noce to może warto kilka dni z rzędu o rożnych godzinach sprawdzać poziom cukru? Jeśli Wasza teoria jest słuszna to prawidłowy poziom cukru we krwi w czasie snu jeszcze bardziej ta teorie potwierdzi.

    Laura wyglada bosko, zwłaszcza włosy! Jako rasowa kobieta szczerze zazdroszczę 😉

    Nowa forma blogu o wiele lepsza 🙂

    Pozdrawiamy serdecznie!

  32. Emilko bardzo wam współczuję, że macie nowe zmartwienie. Jesteś wielka w walce z tą okropną chorobą i wierzę, że w końcu uda ci się ją zwalczyć, albo chociaż uśpić, żeby nie była taka aktywna. Macie cudowne dziecko 🙂

  33. Emilio to wszystko co piszesz układać się chyba zaczyna w logiczną całość. Laura do tej pory mając kilka miesięcy, rok, czy dwa nie szalała tak bardzo. Roczne dziecko nie potrafi tak sprawnie i szybko biegać, a dziecko coraz starsze zwiększa znacznie swoją aktywność i dużo więcej i dużo szybciej spala… może jest też tak, że ogranizm Laury zbyt szybko trawi jedzenie? i np. z jednej strony męczy go to zbyt szybkie jedzenie, musi się bardziej wysilić, by zdążyć wchłonąć substancje odżywcze, które u zdrowego człowieka leżą w jelitach dłużej i ogranizm ma „czas?” a z drugiej strony, może to, co zaspokoi cukrowe potrzeby dorosłego na np. 3 h, u Laury wchłania się kilka razy szybciej?

    Bardzo z Was mądrzy rodzice. Przesyłam milion pozytywnych myśli i pozdrawiam!!

    eM. – Marta

    • Jest chyba dokładnie tak, jak piszesz. Mamy podobne podejrzenia.

    • Przepiękna szata graficzna, gratuluję 🙂

      Rozumuję podobnie jak Pani Marta – u zdrowego człowieka cukry złożone zalegają dość długo w układzie pokarmoym i cukier jest równomiernie sączony do krwi. Oczywiście zjedzenie cukrów prostych (np słodycze) dają szybkiego kopniaka energetycznego i mnie wręcz roznosi energia (ale krótko, potem jest sennosc). Przed treningiem zjadam sobie cukry złożone i mam moc nawet półtorej godziny. Po treningu szybkie uzupełnienie cukrów jakimiś prostymi – np parę cukierków. Laura niestety nie czerpie energii z cukrów złożonych i przelatują częsciowo niestrawione. Cukry proste działają prawie od razu.

      Myslę, że w miarę poprawy pracy układu pokarmowego wszytsko będzie zbliżało się do ideału i Laurka nie będzie miec nigdy podobnej zapasci.

  34. Bardzo mi przykro, że Laura znowu musiała cierpieć.

  35. Czytam Pani pamiętnik o zmaganiach małej Laurusi z chorobą już chyba drugi rok, to pierwszy mój komentarz ponieważ czytając to co Pani pisze nie da się powstrzymać łez. Sama jestem mamą niespełna 3letniej Laury i tak bardzo żałuje, że takie rzeczy dzieją się w rzeczywistości!
    Trudno jest wychować dziecko, a Pani trud jest wprost nie do opisania!!! Mam małą Laurkę w myślach i wierzę, że wyjdzie na prostą ! Przecież na początku było źle! A teraz Laura mówi, je zwyczajne posiłki, biega !! Wszystko to co kiedyś było niemożliwe stało się ! PODZIWIAM WAS OBIE I SERDECZNIE POZDRAWIAM!!!

  36. Ja to samo przechodze z moim mezem traci przytomnosc w czasie posiłku lub po i od 2lat nikt nie wie co mu jest jezdzimy od lekarza do lekarza i nikt nie mozo dejsc co mu dolega

  37. Emilio moje pierwsze skojarzenie, po przeczytaniu wstępu wpisu, za dużo horrorów, powiem ci że wręcz dla mnie nieprzyjemne. Nigdy w taki sposób nie pisałaś. Bardzo cię szanuje i dziękuje Ci za pisanie bloga, ponieważ dużo z niego wynoszę.
    Pozdrawiam serdecznie i dla wszystkich dużo zdrowia życzę!

  38. Od 23 lat mieszkam z babcią chorą na cukrzycę i u Niej objawami niedocukrzenia jest m. in. nadmierna potliwość oraz to, że trzęsą jej się ręce. Może więc ten pot u Laurki jest spowodowany nie tylko wysiłkiem jaki wkłada Ona w trawienie pokarmu , ale również niedocukrzeniem? Oby zagadka jak najszybciej się rozwiązała. Zdrówka dla Laurki, a Wam Rodzicom siły i wytrwałości. Pozdrawiam 🙂

  39. Witam! Brak mi słów jak wyrazić swój podziw dla Waszych poczynań i jak niesamowicie piękna i wzruszająca jest historia Waszej Rodziny.Cudowni Rodzice i cudowna, śliczna Laura, która ma wielkie szczęście mieć WAS. Myślę, że było by wspaniale, gdyby ta Wasza historia została wydana drukiem, była by to najpiękniejsza książka na świecie, ukazująca waszą walkę, wasze zmagania, wasze wielkie sukcesy,wasze osiągnięcia w walce z tą obrzydliwą klątwą, którą ja też bym zamordowała swoimi rękami. Pozdrawiam najserdeczniej i życzę wszystkiego najlepszego.

  40. Emilio, strona wygląda świetnie. Mimo, że poprzednia jakoś mi nie przeszkadzała, ta jest „lżejsza”. Gratulacje dla Twojego brata – kawał dobrej roboty!
    W sumie ten wpis nie jest do końca negatywny – praktycznie poznaliście przyczynę, w jakich okolicznościach spada Laurze poziom cukru. Wiem, że do uzyskania ostatecznej odpowiedzi jeszcze długa droga, ale dużo już wiecie.
    Cieszę się, że choć tym 1 % mogłam się dołożyć do pomocy Laurze. Za rok też macie ode mnie to jak w banku!!!
    Tymczasem pozdrawiam gorąco, buziaki dla Laurki!!!

  41. Emilio a może zakupicie np Glukagon podawany podskórnie w iniekcji wtedy kiedy poziom cukru jest bardzo niski i nie można podać bezpiecznie dziecku np cukierka ? Moja 8 letnia siostrzenica, która choruje na cukrzycę twierdzi , że najszybciej poziom cukru podnosi soczek typu np Kubuś(no i oczywiście pepsi ale to nie zdrowe). Nie wiem jaki Laura może pić soczek ale to taka porada doświadczonego już cukrzyka(mimo że takiego małego)

    • Soczków niestety Laura pić nie może, słodkich napojów tym bardziej. Glukagon oczywiście mamy, ale możemy go użyć tylko w ostateczności, gdy Laura straci przytomność. Poza tym lekarza mają słuszną obawę, że w przypadku Laury podanie glukagonu nie będzie efektywne, gdyż w jej organizmie nie ma rezerw glukozy.

  42. Kochana dziewczynka, zawsze ciepło mysle o Laurce i bardzo mi przykro czytając złe wieści o problemach z poziomem cukru mam nadzieje że w przyszłości będzie takich ataków jak najmniej, nowy blog bardzo ładny,pozdrawiam serdecznie;)

  43. Witam,
    bardzo ładna jest ta nowa szata graficzna, gratuluję. Mam tylko jedną sugestię, aby daty np przy komentarzach były w innym formacie niż amerykański. Pozdrawiam.

    • Oj tak, zgadzam się! 🙂

  44. :(:(:(
    Bardzo mi przykro, że Laurka ma takie problemy. Trzymam kciuki, żeby udało się znaleźć przyczynę i „sposób” na ten cholerny cukier…
    Niemniej na dwóch ostatnich zdjęciach to po prostu Mała Księżniczka, przepiękna po prostu. Nie widać po niej w ogóle tych szpitalnych przejść.
    Do wyglądu strony muszę się przyzwyczaić, ale ładnie tu i jakoś tak optymistycznie dzięki jasnym kolorom.
    Pozdrawiam Was ciepło!

  45. Emilio, nie jestem zdziwiona tym, co piszesz.
    Od lekarza mojego Taty, uzyskałam informację, że musimy monitorować poziom cukru po wysiłku fizycznym, albowiem on wysokość cukru obniża.
    Przy każdym wyjściu jesteśmy zaopatrzeni w glukometr, glukozę itp.
    Godzinna (niezbyt ciężka) praca na działce- cukier 56, dwugodzinny spacer brzegiem morza- cukier 47 ( w obu przypadkach po posiłku)
    Przyszło mi kiedyś do głowy, żeby wspomnieć Ci o tym, ale uznałam, to za rzecz oczywistą i myślałam, że o tym po prostu wiesz.
    Ja również miewam podobne incydenty, nauczyłam się jednak rozpoznawać „ten stan” .
    Pozdrawiam serdecznie.

  46. Jestem kompletnm laikiem, wiem w kwestiach hormonalnych tyle ile przyszlo mi się zmierzyć podczas diagnozowania syna i mnie samej w kierunku chorob metabolicznych i hormonalnych. Nie wiem czy moze to się Państwu do czegokolwiek przydać, bo przecież Laurka jest przebadana na wszystkie strony. Ale…od jakiegoś czas borykam się z kimś kogo nazywam Panem Włóknistym. Jest to guz insulogenny, niezłośliwy, osadzony na główce trzuski który własnie powoduje u mnie niekontrolowany i duży wyrzut insuliny do krwi, co kończy się tak samo jak U Laurki. Pinie glukoza albo zasypiam( z utratą przytomności). Drugi trop który mi się nasuwa to zaburzenia transportu glukozy do mózgu. Laurka na pewno była badana metabolicznie i galaktozemie wszystkich typów zostały wykluczone, le są też zaburzenia transmisji o innej etiologii. Mój syn miał w tym celu robione badanie GC/ MS ale nie tradycyjnie, tylko z krwi, moczu i płynu rdzeniowo mózgowego w odstępach 15 minuowych po podaniu glukozy. Nasza neurolog i metabolik podejrzewała zespół GLUTADS. To oczywiście tlko lampki które zaświeciły mi się w głowie gdy czytałam o Laurce, aboslutnie nie mające jakiegoś merytorycznego podłoża, ale może warto sprawdzić trop? Przytulam mocno i życzę aby jednak udało się odnaleźć przyczynę, dla bezpieczeństwa Laurki i Waszego.

    • Bardzo dziękuję. Laura będzie diagnozowana w szpitalu, prawdopodobnie na początku stycznia i lekarze będą badać także te możliwości. My sami już też braliśmy pod uwagę guz insulogenny, ale z racji tego, że Laura ma robione regularnie USG jamy brzusznej, to wydaje się to mało prawdopodobne. Największe prawdopodobieństwo wynika z zaburzeń wchłaniania spowodowanych chorobą Hirschprunga.

  47. Pierwsze dziecko straciłam będąc jeszcze w ciąży. O 8 tygodni jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi bo jestem mamą małego chłopczyka. Aby go mieć musiałam powalczyć, wiele tygodni w szpitalu i walka o każdy dzień synka w moim brzuchu. Ostatecznie urodził się w 36 tygodniu ciąży i miał epizod z problemem z oddychaniem – leżał chwilkę w inkubatorze.
    Wtedy ja jako matka myślałam że oszaleję. Strach o dziecko powoduje że matka zrobi wszystko- ja wbrew lekarzom zaczęłam chodzić 5 godzin po cesarce- aby tylko być przy dziecku.
    Na szczęście malutki uregulował się szybciutko i dostałam go na normalną salę. I pomimo że medycznie jest to niemożliwe ja trzymałam syna na rękach przez tydzień i nie spałam ani godziny- patrzyłam czy oddycha.
    Dlatego Emilio podziwiam Cię i szanuję bo ja przez chwilę przeżywałam podobne emocje które Ty przeżywasz od ponad 3 lat.
    Ja już wiem że matka kochająca dziecko zrobi wszystko ale wiem też jakim kosztem. Wiem jak boli serce i jaka rozpacz rozdziera każdy kawałek matczynego ciała kiedy widzi się cierpienie dziecka, kiedy jest strach o jego życie.
    Dlatego tym bardziej cieszę się właśnie ze masz jeszcze siłę i chęć na własny rozwój, na prowadzenie sklepu, zmiany szaty bloga itd. itp.
    A zmieniając temat na hipoglikemie to ja również mam ją zdiagnozowaną od dłuższego czasu i emili wydaje mi się że spadki poziomu cukru przy wysiłku są przypisane do tego schorzenia.
    Przynajmniej ja tak mam.
    Zanim nauczyłam się kontrolować sytuację traciłam przytomność właśnie po wysiłku fizycznym. Właśnie nie w trakcie tylko po.
    Kiedyś lekarz tłumaczył mi że podczas wysiłku fizycznego nie zawszę tracę przytomność bo organizm produkuje adrenaline która trzyma organizm w pionie.
    Traciłam przytomność po turnieju tańca, po zatańczeniu w dyskotece. Zdarzało mi się też że nieprzytomna miałam drgawiki i toczyłam pianę z ust- wyglądało właśnie jak padaczka ale jej nie mam- to wyniki niedocukrzenia.
    Jedyną nadzieją jest to że Laura z wiekiem zacznie sama rozumieć swoje ciało i nauczy się kontrolować spadki cukru- ja opanowałam to do perfekcji- nie straciłam przytomności od 2 lat.

  48. Też pierwszy raz piszę, choć czytam od dawna. Bardzo wam kibicuję w tej walce. Jestem przekonana, że w końcu ją wygracie.
    Piękny szablon.
    Pozdrowienia,

  49. Laura ma wspaniałego Anioła Stróża który moim zdaniem nazywany jest często intuicją. W tym przypadku – Twoją Emilio. Dawno temu, w bardzo trudnym okresie napisałam Ci, że wszystko jest po coś, tylko może jeszcze nie widać tego, co los ma dla Ciebie za zakrętem. Okazało się,że chodziło o Kubę, który uratował Laurę wtedy, gdy rozpoznał u niej niedocukrzenie, a dla Laury jest najukochańszym Tatusiem, dla Ciebie opoką. Jestem przekonana o tym, że razem nikt i nic nie ma z Wami szans. Nawet ta cholerna Ondyna. I jeszcze jedno, cały czas chodzi mi po głowie:”Kto ratuje jedno życie…”

  50. Cóż za wstrząsający wpis! Skąd młoda kobieta bierze siły, aby funkcjonować normalnie? skąd w małym ciele tyle walki? wciąż zadaję sobie to pytanie…ale podpowiedź powoli się klaruje.Mama ma Laurę, a Laura ma mamę.
    I jeszcze anioł stróż:):) Emilio jesteś moją idolką, a Laura jest moją bohaterką 🙂 buziaki dziewczynki :***

  51. Dzien dobry czytam od bardzo dawna historie Laury.Bardzo Wam kibicuje i wierze,ze kiedys przezwyciezycie wszystkie te wstretne choroby! Nie umiem sobie wyobrazic co musicie Panstwo czuc,jaki strach o zycie dziecka.Rowniez jestem mama 3 latki i po wpisie gdzie Laurka zaczela zjadac normalne rzeczy i ladnie trawic tak sie ucieszylam.Ale widac teraz jak ,,wredna” jest ta choroba.Czlowiek nie zdazy sie nacieszyc jednym sukcesem a wychodzi kolejny problem 🙁 bardzo mi przykro ale wierze,ze znajdziecie rozwiazanie i dacie rade.Zreszta tak jak Pani napisala nikt nie zna waszego dziecka lepiej niz Wy.Lekarze maja tylko opis chorob ale to Wy jestescie z Laurka na codzien.Ja mieszkam na stale w Niemczech i tutaj sa specjlane szkolenia dla psow ktore potrafia wykryc spadek cukru nawet w nocy!Szkolenie co prawda do tanich nie nalezy plus koszt kupna psa…wiem,ze takie szkolenie kosztuje ok. 4 tys euro.Jednak z opisu ludzi,ktorzy widzieli takie psy i szkolenia albo posiadaja takiego psa na prawde brzmi to zachecajaco. Skopiuje tu fragment te strony Fundacji EMIR :

    – Psy dla osób chorych na cukrzycę – ich szkoleniem zajęto się w ostatnich latach w Niemczech. Chore osoby z powodu braku cukru pocą się intensywniej, odczuwają niepokój i drżenie mięśni. Te właśnie sygnały specjalnie wyszkolone psy wyczuwają bardzo szybko. Głośnym i uporczywym szczekaniem oznajmiają tę sytuację, uspakajając się dopiero po powrocie poziomu cukru do normy. Wszystko to brzmi dość nieprawdopodobnie, ale świadkiem takiego zdarzenia była niedawno nasza wolontariuszka ze Szwecji i potwierdza, iż po wszczęciu psiego alarmu cukrzyk zmierzył sobie poziom cukru. Faktycznie sytuacja wymagała podania insuliny, dopiero po tym psy uspokoiły się.

    Moze to tez bylo by rozwiazaniem?Mogli by Panstwo spac spokojnie.Rozumiem,ze to jest duzy koszt plus wiadomo sparawa samego psa nie kazdy ma czas na spacery ale majac dom z ogrodem mysle,ze warto to rozwazyc.

    Pozdrawiam serdecznie i pozdrawiam cala Wasza rodzine!

    PS. Laura tak urosla…jest sliczna dziewczynka.

  52. Witaj Emilko, ja tak jeszcze do wyglądu strony. Czy wszystkie wpisy nie mogłyby sie zaczynać jak wcześniej od daty wpisu?

    • Nie i jest to uzasadniona decyzja. Daty wpisów są podane pod tytułami. Pozdrawiam

  53. Dawno nic już nie pisałam w komentarzach, chociaż niezmiennie śledzę każdy nowy wpis na laurkowym blogu. Tym razem jednak chciałam napisać o dwóch sprawach…takie tam:
    1. nie będę odkrywcza, bo widzę, że zarówno inni czytelnicy jaki i sami doszliście do potencjalnej przyczyny gwałtownego spadku cukru u Laurki. Sama od dziecka cierpię na problemy jelitowo- żoładkowe, zdiagnozowane prawidłowo dopiero kilka lat temu. Jako dziecko/nastolatka obserwowałam u siebie OGROMNE zapotrzebowanie na cukier przy wzmożonym wysiłku nie tylko fizycznym ,ale także intelektualnym oraz w stresie. Może dodatkowo u Laurki zachodzi/zaszła pewna zależność między przyswajaniem cukru a ustabilizowaniem się ( i poprawą) trawienia ( brak tak częstych stolców jak wczesniej)?
    2. druga sprawa jest posrednio związana z Laurku. Jakiś czas temu poznaliśmy przesympatycznych ludzi, których nastoletnia córeczka w wyniku właśnie choroby Hirszprunga musiła mieć amputowane praktycznie całe jelita. Ma stomię i cewnik broviaca (których Laurka szczęśliwie mieć już nie musi), a mimo tych niedogodności jest niezwykle pogodna i prowadzi życie zwykłej nastolatki. Może jedynie jest nieco drobniejsza.Chodzi normalnie do szkoły i ma swoje pasje- od paru lat jeździ konno. Pomyślałam sobie, że sam ten fakt niesamowicie napawa optymizmem.

    PS czy jest szansa, że komentarze w trakcie pisania będą się wysłwietlać na czarno a nie jasno szaro…? ledwo widzę co piszę 😉

    • Oczywiście zmienimy czcionkę w komentarzach 🙂 Dziękuję za komentarz 🙂

  54. Emilio czytając ten wpis mogę sobie tylko wyobrazić wielki strach towarzyszy ci o Luare.Ale może jest jakieś wyjście z sytuacji ,skoro znasz odpowiedz ze to spadek cukru powoduje u niej takie objawy .Wiem ze bardzo dbasz o Laury dietę ,a może porostu maja c na uwadze ze wysiłek fizyczny sprawia ze dochodzi do spadku cukru może po prostu Laura powinna częściej jesc. Może zamiast 5 posiłków powinna jest np 7-8 a przed i po wysiłku zjeść cos słodkiego. Na pewno znajdziesz sposób ,bo kto jak nie ty.
    Laura jest śliczna zawsze gdy patrze na nowe zdjęcia nie mogę sie nadziwić ze to juz taka duża dziewczynka .Pozdrawiam was serdecznie .

    • To niemożliwe, tak częste podawanie posiłków i dokarmianie cukrem powoduje silne biegunki u Laury, odparzenia, a w konsekwencji straszne cierpienie.

  55. Emilio,
    mój mąż choruje na cukrzyce typu I. U niego spadki cukru są następstwem nie tylko wysiłku fizycznego, ale także ekscytacji, podenerwowania, oraz stresu – czyli emocji zarówno pozytywnych jak i negatywnych.
    Sygnały, ze mu spada cukier odczuwa na długo przed tym zanim niski poziom staje sie krytyczny. Oczywiście on jest dorosły i potrafi już odczytywac te sygnały z dużym wyprzedzeniem (uczucie niepokoju, drzenie rąk, potliwość, przyspieszone bicie serca, ogólna słabosć…). Ważne by nauczyć Laurkę by Wam sygnalizowała te odczucia, by umiała je odpowiednio szybko rozpoznać.
    Mój mąz jest tak wyćwiczony w odnajdywaniu u siebie tych sygnałow, że potrafi obudzic się w środu nocy, z głębokiego snu, bo czuje, ze dzieje się coś złego. Wtdey szybko wypija colę czy zjada Marsa…
    Mam nadzieję, ze takie gwałtowane hipoglikemie nie bedą się już u WAs powtarzac, lecz trzeba być bardzo czujnym :(((

    • Mój Kuba też jest cukrzykiem i dokładnie tak samo rozpoznaje u siebie spadki cukru, nauczył się tego po wielu latach. Ale Laura jest jeszcze za malutka, a niebezpieczeństwo istnieje niestety już dziś.

  56. Emilio tu możesz sobie poczytać o przemianie cukru w czasie wysiłku fizycznego może podsunie ci to jakiś pomysłBuziaki dla malutkiej

  57. Przeczytałam i… serce się kraje jak to biedne dziecko się musi nacierpieć:( tyle już osiągnęliście a tu ciągle coś nowego przed Wami… kiedy już wygląda na to, że w końcu jest stabilnie to znów coś takiego:( Strasznie Wam współczuję tych koszmarnych przeżyć i trzymam kciuki by się nie powtórzyły… i co chyba jeszcze ważniejsze, by już nie pojawiały się nowe…

  58. witamy
    Mam nadzieję że szybko znajdziecie przyczynę. W dzień jesteście w stanie zauważyć zmianę w zachowaniu Laury ale w nocy…… przeraża mnie to.
    Znalazłam informację o psach potrafiących sygnalizować spadek cukru. Może to sprawdziłoby się u Was? Choć życzę aby raczej udało się tego dziada pozbyć :))
    http://natemat.pl/77751,niezwykla-rola-psow-w-terapii-cukrzycy

    pzdr
    Anita

  59. Gratuluję nowej wersji bloga – strasznie mi się poda, nowa szata jest delikatna i subtelna 🙂
    Gołym okiem widać ogrom pracy w nowa wersje bloga – naprawdę gratuluje Twórcom 🙂

    Mam mała uwagę, dzisiaj jak tu weszłam ciężko mi było znaleźć aktualny wpis – może to kwestia przyzwyczajenia i regularnego zaglądania na inne blogi gdzie zawsze na pierwszej / głównej stronie pojawia się aktualny wpis a później starsze a tu u Laury jest na odwrót po wejściu jest wpis zaczynający historie Laury – trochę to utrudnia czytania, zwłaszcza na smartfonie bo trzeba szukać aktualnego wpisu.

    I jeszcze coś czy kolor czcionki tu w komentarzach można przyciemnić ? tło jest szarobiałe, czcionka również i trochę się to wszystko zlewa

    • PROSZĘ PONIŻSZE DOKLEIĆ DO POWYŻSZEGO ZA WCZEŚNIEJ MI SIĘ WYSŁAŁO 😉

      w momencie pisania i żeby przeczytać przed wysłaniem swój komentarz, muszę niemal nos wsadzać w monitor 😉

    • Korzystaj z zakładki historia Laury, to od razu znajdziesz się na najnowszym wpisie 🙂 A czcionkę w komentarzach na pewno zmienimy.

  60. Witam
    Jedyne co mogę Wam polecić przy hipoglikemii, to nauczenie Laury proszenia o jedzenie kiedy tylko tego potrzebuje. Jej organizm zapewne daje jej jakieś oznaki braku cukru. Tylko Laura musi się nauczyć je rozpoznawać. Zdaję sobie sprawę, że tak małe dziecko jest bardzo ciężko nauczyć takich rzeczy. Najlepszym nauczycielem dla Laury może być właśnie Kuba, który również ma cukrzycę. Ja sama mam hipoglikemię i wiem co to znaczy. Jednego dnia wystarczają mi przysłowiowe 3 posiłki dziennie, ale następnego dnia potrafię ich zjeść nawet 6. I to pełnowartościowe posiłki, a nie słodycze czy przekąski. I tak, jest to spowodowane nadmiernym wysiłkiem. A nadmierny wysiłek to również nauka, a nie tylko bieganie i zabawa. Ale o tym powinni Was poinformować lekarze, bo to nie jest odkrycie Ameryki. W moim przypadku wystarczy pół dnia załatwiania różnych spraw urzędowych aby potem „pochłonąć” 2-3 posiłki w odstępstwie 1 godziny. Znajomi patrzą na mnie z niedowierzaniem, że potrafię tyle zjeść, ale ja wiem, że muszę bo organizm tego potrzebuje. Można by pomyśleć , że zapewne mam niezłą nadwagę. Nie mam. Myślę, że jest to spowodowane zapotrzebowaniem organizmu na cukier i wysiłek jaki temu towarzyszy przy jego przyswajaniu przez organizm. Hipoglikemię mam od dziecka. Niestety kiedyś nikt tego nie diagnozował. Tylko pamiętam jak moja mama zawsze mówiła, że mnie to lepiej ubierać niż karmić, gdyż na obiad potrafiłam zjeść tyle co mój tata , który pracował fizycznie. Dlatego jeśli Laura będzie Was prosić o jedzenie, to jej nie odmawiajcie tylko dlatego , że np. zjadła obiad pół godziny wcześniej. Jeśli chce jeść, to niech je. Myślę, że dobrym początkiem byłoby pytanie Laury co np. pół godziny – godzinę czy jest głodna. Po jakimś czasie sama zapewne zrozumie, że każdy jej głód może być od razu zaspokojony. To wszystko co mogę Wam poradzić w tym momencie. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za opanowanie tego paskudztwa.

  61. 1) Piękny nowy szablon.
    2) Laurka też przepiękna 🙂 Z każdym następnym postem widać jak rośnie 🙂
    3) Wiem, że to marna pociecha, ale jęli faktycznie skoki cukru są spowodowane wysiłkiem czy trawieniem to kiedy Laurka śpi w nocy jest względnie bezpieczna. A to właśnie w nocy najtrudniej jak pisałaś monitorować co się dzieje.
    Cieszę się, ze tyle wpłynęło do was procentów, mam nadzieję że w nadchodzącym roku będzie podobnie.

  62. Witaj Emilio:))

    To jest chyba mój pierwszy wpis na Twoim blogu, mimo że mam Cię na Fb oraz na Nk:)) Emilio,jak tylko przeczytałam ten wpis,a właściwie jego początek, to zapaliła mi się w głowie lampka,gdyż tak jak Wy dodałam 2 do 2,czytając Wasze posty ale na szczęście i Wy doszliście do podobnego wniosku.Również przyszło mi na myśl to samo co Wam, a mianowicie że Laurce takie spadki cukru trafiają się po wzmożonym dla Jej organizmu wysiłku, straszne to, ale zarazem jesli prawdziwe, to macie szansę to monitorować w jakiś sposób. Emilko, jesteście niesamowitymi Rodzicami, chciałabym choć w kilkudziesięciu procentach być taka jak Ty!podziwiam Cię, jesteś dla mnie niedoścignionym wzorem Mamy:)) Kochana, trzymajcie się jakoś, życzę Laurce zdrówka , a Wam wiele, wiele miłości i wytrwałości w codziennej walce 🙂 podrawiam serdecznie-Anetw

  63. Życzę Was z całego serca powodzenia w walce z chorobą Laury. Mam pewną propozycję (z góry przepraszam, jeśli wyda się Wam ona nie na miejscu): czy myśleliście o tym, by problemy medyczne Laury zostały wykorzystane przez lekarzy – być może z zagranicy, nawet ze Stanów Zjednoczonych – do pracy naukowej, a jej wyniki opublikowane? Wówczas inna osoba z choć trochę zbliżonymi przypadłościami miałaby już lżej…
    Pozdrawiam serdecznie Laurę i dzielnych Rodziców

    • Bardzo byśmy tergo chcieli, ale jak na razie nie znalazł się lekarz, który chciałby się zająć przypadkiem Laury. Gdyby taki lekarz się znalazł, to na pewno byśmy z nim współpracowali Pp:-)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/