Doba jest dla mnie zbyt krótka

Autor: Emilia, mama Laury Data: marzec 23, 2011 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 130

Pierwszy dzień wiosny stał się już historią, ale mimo to, Laurka nadal nie mogła cieszyć się promieniami słońca. Kolejna infekcja znów zaatakowała – cóż, wielomiesięczny pobyt w szpitalu właśnie zbierał swoje żniwo… Chyba trzeba będzie przeczekać to zimowo – wiosenne przesilenie oraz nauczyć się żyć ze stanem osłabienia organizmu. Kilka miesięcy mieszkania w szpitalu, antybiotykoterapii, narkozy, sedacji lekami uspokajającymi oraz licznych zakażeń nie przeszło bez echa. Teraz Laura mozolnie odbudowuje swoją odporność, łapiąc po drodze każdego możliwego wirusa. Na szczęście, tym razem infekcja okazała się niegroźna, dlatego obeszło się bez odwiedzania intensywnej terapii. Ech… chciałabym, aby lato nadeszło jak najprędzej. Skończy się wtedy sezon na choroby, a córeczka będzie mogła tarzać się na zielonej trawce, wygrzewać w słońcu i łapać motyle :).

W związku z przeziębieniem Laury, nie było mowy o wyjeździe do Warszawy na plebiscyt Kobieta Dekady. Oboje z mężem musieliśmy być w gotowości, w razie gdyby trzeba było znów gnać do szpitala. Może to i lepiej, że nie pojechałam. Ostatnio zdecydowanie za często kursowałam między Gdańskiem a Warszawą, chociaż to, co najlepsze, miałam przecież we własnym domu. Usprawiedliwiając swoją nieobecność, wysłałam organizatorom konkursu kilka ciepłych słów:

„Szanowni Państwo!
Sprawy osobiste zatrzymały mnie dziś w domu i niestety uniemożliwiły przyjazd na rozstrzygnięcie plebiscytu Kobieta Dekady. Jestem szczęśliwa, że znalazłam się w gronie tylu wspaniałych i wyjątkowych kobiet, bez względu na to, które miejsce zajmę w plebiscycie. Pozdrawiam wszystkie Panie nominowane do tytułu Kobieta Dekady – konkurowanie z nimi było dla mnie ogromnym zaszczytem! Dziękuję także internautom, którzy zdecydowali się oddać na mnie swój głos.”

Szczerze mówiąc, nie żałowałam specjalnie, że ominęła mnie uroczysta gala plebiscytu. Jako osoba niemedialna i prawie nikomu nieznana, mogłam w tym konkursie zająć najwyżej ostatnie miejsce (może przy dobrych wiatrach przedostatnie). Dziwnie się czułam, będąc w gronie takich znanych osób jak Dymna, Janda, czy siostra Chmielewska. Obstawiałam, że zwycięży pani Ania Dymna i jak się później okazało, nie pomyliłam się :).

Dużo ostatnio zastanawiałam się nad swoim życiem, snułam plany na przyszłość i realizowałam je we własnej wyobraźni (najwięcej czasu na myślenie miałam w pociągu na trasie stolica – Trójmiasto). W głowie układałam biznes plan mojej firmy, wymyślałam koncepcję założenia ogólnopolskiego stowarzyszenia dla osób dotkniętych zespołem Ondyny, planowałam nauczyć się biegle rozmawiać po angielsku tak, aby móc się łatwo kontaktować z zagranicznymi klinikami. Myślałam też nad tym, jak efektywniej spędzać czas z córeczką, aby zabawa z nią była nie tylko przyjemnością, ale również nauką. Każdy z tych scenariuszy chciałam urzeczywistnić, chociaż zdawałam sobie sprawę, że nie mogę zrobić wszystkiego naraz. Największą przeszkodą w spełnianiu wszelkich moich aspiracji był jak zawsze chroniczny brak czasu… Gdybym tylko mogła znaleźć patent na rozciągnięcie doby, albo wynaleźć pigułkę zastępującą potrzebę snu, to byłoby wspaniale! Z listy rzeczy „do zrobienia” wybrałam priorytety – rozwój córeczki i rozkręcenie firmy. Reszta spraw będzie musiała trochę poczekać…

Chciałam jak najefektywniej wykorzystać czas przed 5 kwietnia, czyli przed kolejną datą wyznaczoną do przeprowadzenia operacji Laury. Dlatego z wielkim zapałem powróciłam do próby nauczenia córki wydawania dźwięków. Ponownie wymieniłam rurkę tracheotomijną na rozmiar mniejszą, założyłam na nią orator i z zapartym tchem czekałam na piękny głos mojej dziewczynki. Ale niestety, za pierwszym razem nie doczekałam się tego wcale, a w zamian za to pojawiły się problemy z oddychaniem. Okazało się, że przez ostatnie kilka tygodni Laura zdążyła zapomnieć, jak oddycha się noskiem i buzią. Znów zaczęła oddychać wyłącznie otworem tracheotomijnym, dlatego zatkanie rurki oratorem spowodowało problemy z wentylacją. Westchnęłam ciężko i postanowiłam przeprowadzić ponowną próbę później.

Ćwiczenia z oratorem trwały kilka dni i nie przynosiły żadnych efektów, co przyznaję, mocno mnie podłamało psychicznie. Każda próba powodowała, że Laura miała kłopoty z oddychaniem i bardzo się denerwowała. Skapitulowałam i postanowiłam dłużej nie męczyć córki. Pomyślałam, że z bólem serca będę musiała zaakceptować milczenie mojego dziecka, aż tu nagle… Córeczka leżała na materacu w otoczeniu żyraf i innych azjatyckich zwierzaków (tak, tak… żyrafy już dawno przestały być afrykańskie – teraz są azjatyckie, podobnie jak 99% wszystkich innych zabawek, produkowanych w Chinach…). Nagle odgięła głowę do tyłu i zaczęła wypychać powietrze buzią i noskiem, co spowodowało wydobycie się z jej ust specyficznego szelestu. Kiedy Laura zorientowała się, ze wypuszczanie powietrza górą uruchamia dźwięki, zaczęła robić to z jeszcze większą siłą. Wykonywała przy tym niezwykle zabawne minki, a następnie wydobyła z siebie cichutkie gaworzenie! Korzystając z okazji, szybko założyłam orator na rurkę tracheotomijną, a wtedy w całym pomieszczeniu rozległ się cudny i donośny głos dziecka! Moja mała, mądra dziewczynka… – pomyślałam. Laurka gaworzyła przepięknie, ale niestety po chwili znowu zaczęła mieć problemy z oddychaniem, więc orator musiałam zdjąć. Wieczorem cała sytuacja się powtórzyła i ponownie usłyszałam „śpiew” Laurki, nie mogąc w żaden sposób powstrzymać łez wzruszenia. Zrozumiałam, że Laura nauczy się mówić, tylko po prostu potrzebuje do tego trochę więcej czasu. Dla tak małego dziecka, oddychanie oraz mówienie z rurką tracheotomijną i oratorem musi być piekielnie trudne. Trzeba nauczyć się robić wdech przez rurkę, wydech przez nos i jeszcze jednocześnie wibrować powietrzem na tyle mocno, aby uruchomić struny głosowe. Myślę, że nawet dorosły, w pełni świadomy człowiek, mógłby początkowo mieć trudności, aby to wszystko skoordynować. A co dopiero tak maleńkie dziecko… Muszę dać Laurce trochę więcej czasu, a sama uzbroić się w cierpliwość i pokorę w stosunku do ludzkich możliwości. Rzeczy niby zwykłe, jak głośny płacz czy marudzenie dziecka, które innym brzdącom przychodzą naturalnie, u mojej córeczki muszą być okupione bardzo ciężką pracą. Ale może to wcale nie jest takie złe? Przecież ludzie o wiele bardziej doceniają rzeczy, które zdobyli przy pomocy wyczerpującej pracy! Może umiejętność mowy, zdobywana z takim trudem, zaowocuje później u Laury nieprzeciętnie piękną polszczyzną? A może córeczka tak się wprawi w walce o słowa, że kiedyś nauczy się perfekcyjnie władać kilkoma językami? Chce wierzyć, że taki będzie efekt jej zmagań i że kiedyś wyrośnie na taką gadułę, że ja jeszcze zatęsknię  za odrobiną ciszy… 🙂

A tymczasem, jutro mój mąż postara się wydobyć z gdańskiego laboratorium nasze wyselekcjonowane DNA. Chcielibyśmy jeszcze w tym miesiącu wysłać je do paryskiej kliniki, aby się wreszcie dowiedzieć, czy choroba Laurki jest efektem naszych nieprawidłowych genów, czy tylko zwykłego przypadku. Byłoby oczywiście lepiej, gdyby wyniki badań okazały się negatywne. My raczej już nigdy nie zdecydujemy się na drugie dziecko, chyba nie zdobędziemy się na odwagę, ale musimy zrobić te badania głównie ze względu na moje młodsze rodzeństwo… Moja siostrzyczka Ola kilka tygodni temu zobaczyła na USG bijące serduszko swojego dziecka. Jest w 11 tygodniu ciąży, a jedyne, o czym marzy, to oczywiście urodzić zdrowe dziecko… Jeśli mój genotyp okaże się prawidłowy, to Ola będzie mogła mieć o wiele spokojniejszy sen, gdyż wtedy nie będzie dużego ryzyka wystąpienia klątwy Ondyny u jej potomka.  I tego z całego serca jej życzę…

W momencie, kiedy pisałam ten tekst, mój mąż ostro zastrajkował. Zmęczony noszeniem Laury na rękach, postanowił przekazać mi pałeczkę i chwilkę odpocząć. Przerwałam pisanie i poszłam karmić córeczkę, która na widok przecieru jabłkowo-gruszkowego aż podskoczyła z radości! Laurka „wciągnęła” cały słoik jedzenia w tempie ekspresowym i to bez pomocy respiratora, z saturacją na poziomie prawie 100%! Skoro tak świetnie jej się oddychało, to postanowiłam ponownie spróbować ćwiczeń z oratorem. Założyłam zatyczkę na rurkę tracheotomijną, a następnie zaczęłam wygłupiać się i rozśmieszać córkę. W nagrodę otrzymałam (oprócz gaworzenia) gromki chichot Laury, który brzmiał w moich uszach jak najpiękniejsza na świecie muzyka. Laurka wytrzymała z oratorem całe piętnaście minut, śmiejąc się przy tym w głos i wydając różne zabawne dźwięki (i pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu nie potrafiła wytrzymać z oratorem nawet minutki!). Jeśli nauka mówienia będzie szła w takim tempie, to jest wysoce prawdopodobne, że niedługo usłyszę upragnione „mamo” :).

Dziś wieczorem pogaduchy z córką trwały piętnaście minut, jutro może uda się przedłużyć je do dwudziestu, a pojutrze… I tak małymi kroczkami, cierpliwie, z uporem podążamy do naszej wymarzonej mety… Nie zawsze można osiągnąć spektakularny sukces od razu – czasami potrzeba wielu drobnych, codziennych sukcesików, które w przyszłości przeistoczą się w jedno wielkie zwycięstwo…

Zdjęcie03531

komentarzy 130

  1. Cały czas Wam „kibicuję” i wierzę mocno że wszystko będzie już tylko…..lepiej 🙂
    Pozdrawiam i całuję rozesmiane Słoneczko 🙂

  2. Dołączam się do „poradnika”. Nie wiem – obawiam się, że Laura może mieć cały zestaw przeciwwskazań co do stosowania przeróżnych specyfików- jej rodzice mogę mieć, niestety i w tym zakresie ograniczone możliwości. Ja przepraktykowałam echinaceę, ale wydaje mi się, że do jej stosowania potrzebna jest silna wiara w homeopatię. .. Za to w moim przypadku (ściślej: w przypadkach moich dzieci) doskonale sprawdził się bioaron C i osobiście polecam go każdej mamie, która chce wzmocnić odporność swojego dziecka.
    Stworzyłam niemal tekst reklamowy…
    Ale przysięgam: nie jestem lekarzem ani farmaceutą…
    Poza tym cenię sobie skuteczność dość drogiego specyfiku, jakim jest ribomunyl – ale ten preparat moje potomstwo dostawało od swoich lekarzy, mimo przeciwwskazań, dopiero po ukończeniu 2 roku życia. Naprawdę jednak w naszym przypadku ograniczył bardzo nasiloną podatność na infekcje.
    Pozdrawiam wszystkie mamy trapiące się odpornością swoich pociech…

  3. Polecam zioło echinacea (inaczej jeżówka) ale nie w kroplach bo zawierają alkohol lecz w pastylkach do ssania a najlepiej (i najsmaczniej) w ziołach (susz) do zaparzania (ja kupuję na allegro – bardzo dobre i bezpieczne z certyfikatami bezpośrednio od producenta). Naprawdę działa – sama też stosuję z powodzeniem! Oczywiście życzę wiele zdrowia Laurce!

  4. WITAM MAMĘ LAURKI,
    CODZIENNIE ODKĄD POLECIAŁYSCIE DO WARSZAWY ZASTANAWIAŁAM SIE CO SIĘ DZIEJĘ Z LAURKĄ, DO MOMENTU KIEDY OGLĄDAŁAM DDTVN I ZOBACZYŁAM TĄ MAŁĄ SLICZNOŚĆ W TELEWIZORZE:-) TERAZ JUŻ WIEM CO SIĘ U WAS DZIEJE, PAMIETNIK CZYTAŁAM I WYLAŁAM TONY ŁEZ BO SAMA PAMIĘTAM JAK MOJA CÓRCIA LEŻAŁA W TYM INKUBATORZE Z TYMI PRZEWODAMI, DO TEJ PORY MA ZROSTY NA RACZKACH I GŁÓWCE
    BARDZO WAS GORĄCO POZDRAWIAMY I PRZESYŁAMY MOC USCISKÓW ZYCZYMY WYTRWAŁOSCI I OCZYWISCIE DUZO ZDROWIA DLA LAURY- ONA JEST NAPRAWDĘ DZIELNA I KIEDYŚ JESZCZE NAM WSZYSTKIM POKARZE….
    MIAŁAM OKAZJE JĄ OGLĄDAC W WARUNKACH SZPITANYCH I WSZYSTKICH ODWIEDZAJĄCYCH TĄ STRONĘ MOGĘ ZAPEWNIĆ ŻE LAURA TO NIESAMOWITE DZIECKO- NAWET PODŁĄCZONA DO TEGO CAŁEGO OSPRZETU PRZYCIĄGAŁA MÓJ WZROK SWOJĄ POGODOŚCIĄ….

  5. Zaczerpnięte ze strony chorego chłopca ale tak bardzo pasujące:

    „Czy zapytaliście się kiedyś siebie, w jaki sposób Pan Bóg wybiera matki chorych dzieci? Postaraj się wyobrazić sobie Boga, który daje wskazówki swym aniołom zapisującym wszystko w swej olbrzymiej księdze.

    Wreszcie mówi do Anioła z uśmiechem jakieś imię:
    – Tej damy dziecko upośledzone.
    – A na to ciekawski anioł:
    – Dlaczego właśnie tej, Panie? Jest taka szczęśliwa.
    – Właśnie tylko dlatego – mówi uśmiechnięty Bóg. – Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie, która nie wie czym jest radość? Byłoby to okrutne.
    – Ale czy będzie miała cierpliwość?, pyta anioł.
    – Nie chcę, aby miała nazbyt dużo cierpliwości, bo utonęłaby w morzu łez, roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem. A tak, jak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
    – Panie, wydaje mi się, że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
    Bóg uśmiechnął się:
    – To nieważne. Mogę temu przeciwdziałać. Ta kobieta jest doskonała.
    Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
    Anioł nie mógł uwierzyć własnym uszom.
    – Egoizmu? Czyżby egoizm był cnotą?.

    Bóg przytaknął:
    – Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem, nie da sobie nigdy rady. Tak, taka właśnie ma być kobieta, którą obdaruję dzieckiem dalekim od doskonałości. Kobieta, która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że kiedyś będą jej tego zazdrościć.

    Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa. Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale, kiedy jej dziecko powie po raz pierwszy “mamo”, uświadomi sobie cud, którego doświadczyła. Widząc drzewo, zachód słońca lub niewidome dziecko, będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.

    Pozwolę jej, aby widziała rzeczy tak jasno, jak ja sam widzę (ciemnotę,okrucieństwo, uprzedzenia)i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie. Nigdy nie będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie i w każdym dniu jej życia, bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż przy mnie.
    – A święty patron?, zapytał anioł, trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.

    Bóg uśmiechnął się.
    – Wystarczy jej lustro.

  6. Kochana Emilko- płakałam i płakałam , gdy czytałam twój blog. Serce pękało mi na drobne części. Dzieciaczki są największym cudem tego świata. Gdyby tak dało się przejąc za nasze dzieci chociaz część bólu, to każda matka by się na to zgodziła. Przekazałam mój podatek na Laurę. Przesyłam Wam mnóstwo ciepłych myśli i modlę się za maleńką , Waszą perełkę. Pozdrawiam

  7. do Tez Mamy Oli
    racja, całkiem o tym zapomniałam, przepraszam
    może to dlatego, że oczyma wyobraźni widzę juz Laurę po zakonczeniu leczenia, jako zdrowe i w pełni samodzielne dziecko

  8. Do Dominiki G.
    Chyba skasowała się mój poprzedni komentarz, wiec ponawiam. Jakakolwiek dawka alkoholu ( nawet bedaca skladnikiem leku) jest dla Laurki bardzo niebezpieczna.

  9. Emilko kochana ale Ty masz roboty z tym czytaniem komentarzy. Jesteście sławne moje dziewczyny. Cudownie że coraz więcej osób ma możliwość poznać Laurcię. Rybeczko skradasz serducha coraz więcej ilości osób. Zaskakuj nas a przede wszystkim mamusię i tatusia tak cudnie jak do tej pory. Chyba niedługo będzie czas na kiteczki bo włoski rosną oj rosną. buziaki 🙂

  10. Witam serdecznie Pani Emilio! Jakże się cieszę że laurka gaworzy,śmiejesię,wydobywa dżwięki…bo nie ma nic piekniejszego jak uśmiech własnego dziecka! Sama jestem mamą dwójki-parka.Synek młodszy jest w wieku Laurki i tylko 5 dni różnicy.O historii Laury dowiedziałam się z programu DDtvn i tak się wzruszyłam,czytając całą historię trochę mi zeszło,ale warto było,popłakałam się jak bóbr i podziwiam panią i męża jesteście WIELCY! Przy dwójce zdrowych dzieci jest masa obowiązków a wyobrażając sobie Waszą sytuację naprawdę podziwiam.Codziennie modlę się o zdrówko dla Waszej ślicznotki i dla Was życzę z całego serca życzę dużo wytrwałości i cierpliwości!Buziaczki dla Laurki od małego Maksa!!!Pozdrawiam gorąco

  11. Od kilku godzin czytałam Twojego bloga i właśnie skończyłam.
    Jestem w Was zakochana! Jesteś wspaniałą mamą i masz cudowną córeczkę.
    Zamieszczam link do Twojego pamiętnika na moim blogu.
    Wraz z mężem , moimi rodzicami i teściami przekazujemy swój 1% podatku dla Laury.
    Będę Was odwiedzać na bieżąco.

  12. do ALI – Pewnie co lekarz to inna opinia, ale wiem, że znajoma tym bardzo podbudowała odporność córki, kiedy była jeszcze mała. Ale rzecz jasna nie namawiam do stosowania tego bez konsultacji ze swoim pediatrą, który zna dziecko 🙂

  13. do Dominiki G
    Ja też dawałam tą echinaceę swojemu dziecku i jak się lekarka – pediatra z Niemiec dowiedziała s była w szoku!!!
    Zdecydowanie nie polecam!!!

  14. Emilko,

    Jakbyś potrzebowała pomocy w przetłumaczeniu jakichś publikacji czy coś, to służę pomocą.
    Mam synka niewiele starszego od Laurki i nie brakuje mi zajęć, ale tłumaczenie tekstów to przyjemne z pożytecznym:D

  15. Jeszcze jedno – jak pisałam do Ciebie na facebooku to zapomniałam wspomnieć, że jestem księgową. Teraz dużo ludzi zacznie przychodzić do naszego biura, żeby zlecać wykonanie zeznań rocznych. Nabrałam nawyku zaczynania rozmowy od hasła „a czy ma pan/pani wybraną organizację do przekazania 1%? bo mam propozycję…” 🙂 i ten sposób polecam wszystkim księgowym, jeśli jakieś akurat przeczytają ten komentarz

  16. Jak się czuje malutka? Mam nadzieję, że po infekcji nie ma już ani śladu.
    Nam ostatnio dla Hani lekarz polecił echinaceę w kroplach – to jest na alkoholu i w ulotce nie poleca się stosowania u małych dzieci, ale nasz pediatra twierdzi, że kilka kropel dziennie to dawka bezpieczna nawet dla maluchów, a świetnie wspomaga układ odpornościowy. A jemu akurat wierzę, bo od 20 lat jest najlepszym pediatrą w okolicy i ordynatorem pediatrii w jednym z większych miast w okolicy.
    Emilio, czytanie Twojego bloga jest uzależniające 🙂 zaglądam kilka razy na dzień, w oczekiwaniu na dobre wieści. Hasło „Kochamy Laurę, ty też ją pokochasz gdy poznasz jej historię” jest w stu procentach trafne i prawdziwe

  17. 1 % dla Laurki przekazany:) Mam nadzieję,że uzbiera się jakaś większa suma i choć troszke Was wspomoże. Buziaki dla cudeńka:)

  18. Bardzo sie ciesze ze mala Laurka sie nie poddaje 😀 i tak trzymać:) Trzymam kciuki za to ze za kilka miesiecy Laura bedzie tyle mowic ze buziak jej sie nie bedzie zamykal:d i tego zycze Panstwu calym sercem:) Buziaki dla Laurki:) i gratulacje dla siostry:)

  19. Cóż to za wspaniałe,roześmiane dziecko!Tyle cierpienia,które je spotkało nie było w stanie odebrać jej uśmiechu i pomimo wszystko radości życia.Chylę czoło przed Wami cudowni Rodzice tej małej księżniczki!Oby tych małych,ale jakże ogromnych sukcesów Laurki było w Waszym życiu jak najwięcej!

  20. Od chwili emisji programu w tvn, nie moge przstać myśleć o tej małej Wielkiej istotce i o Was Drodzy- Wielcy rodzice. Jestem tu kilka razy dzinnie- zaraz po programie przeczytałam cały pamiętnik. Lura bedzie zrdowa- zobaczycie ja w to wierze. Jedynie droga Lauro mogę sie modlic o Twoje zdrówko w tej chwili. Mam dośc trudną sytuacje-szukam pracy, – w moim miescie trudno o ckolwiek. Ale oobiecuje Laurko, ze gdy dostane prace-pomoge jak tylko bede mogła

  21. przeczytalam tylo fragment….gdy Laurka zaczeła wydawac z siebie pierwsze szelesty…i znowu morze łez i dalej nie moge czytac.
    Mysle,ze ma Pani ogromne szczescie, bo kazda nowa umiejetnosc córeczki cieszy sie Pani bardziej niz przecietny rodzic…to wielka radosc…aj w myslach to wszystko brzmi jakos inaczej…moja Tosia dzisiaj jakos mocniej marudzila i przez chwile sie na nia złoscilam,a potem pomyslalam o Pani… jest Pani dla mnie wzorem mamy. no i Pani mąż…ogromne gratulacje ze ma Pani tak wspanialego meza:) jaki placzliwy ten dzisiejszy dzien.
    takze jestem z wejherowa…nie chce sie narzucac ale moze moglabym jakos pomoc…tak osobiscie…moze posprzatac w domu,zrobic zakupy….tak bardzo chcialabym Panią wesprzec. pozdrawiam gorąco i przesylam całuski dla mądrudkiej Laurki 🙂
    p.s. to kontakt do mnie: 533-578-777

  22. Emilio
    i tak sobie pomyslalam, a moze „bombarduj” kase chorych o sfinansowanie nocnych dyzurow.
    Pisz listy i mimo odmowy kontynuuj, argumentujac rzeczowo. I tak w kolko. Im jest latwo powiedziec „nie mamy pieniedzy”, bo zazwyczaj po odmowie ludzie rezygnuja, no bo jak nie ma to nie ma.A moze jakbys ich tak tymi listami zmotywowala do poszukania tych pieniedzy to kto wie? 🙂

  23. zycze wytrwałosci..pomyslnosci..w dalszym leczeniu-wierze jak wszyscy tutaj,ze wszystko zakonczy sie dobrze-podziwiam rodzicow.Laurka jeszcze Wam podziekuje sama-na pewno-jest silna…po wspaniałych rodzicach-wszystkiego dobrego.Wiara czyni cuda-przenosi gory

  24. to wrzucam Ci linki tu:
    http://pozytywy.com/artykuly/1907-bobomigi-czyli-mowienie-raczkami tu artykuł Karoliny
    http://www.migowy.pl/ a tu Klub KOKO, gdzie masz troszkę o badaniach i podstawowy słowniczek.
    Fajnie, że się tak zgrałyśmy w czasie. I szkoda że KOKO działa tylko z Warszawie, ale tak sobie myślę, że jeśli napiszesz do kobitek z KOKO to poradzą od czego zacząć itd. Trzymam kciuki i jestem z Laury chyba nie mniej dumna niż Ty- serio! Cudownie czytać takie wieści.
    U nas ostatnio mało dobrego się dzieje (poza tym, że Nata dostała 107 punktów na 110 z testu wiedzy z trzech ostatnich lat) ale nie będę tu o tym… Wiem, że o nas myślicie ciepło tak jak my o Was, nie? 🙂 Ucałuj łobuza.

  25. Emilio, ktoś mógłby powiedzieć,że Laura to najnieszczęśliwsze dziecko, od momentu przyjścia na ten świat, spotyka Ją tyle bólu i cierpienia, które niejednego dorosłego by załamały…
    tymczasem zdjęcia ukazują pełną radości i szelmowskiego uśmiechu buzię…
    bo Laura ma wielkie SZCZĘŚCIE mając tak wspaniałych rodziców, tak rodziców..
    wiesz,że gdybyś nie miała wsparcia męża,mogłabyś nie dać rady.Dalej tak trzymajcie
    a choroby w końcu muszą dać spokój Laurze i w Waszym domu zagości radość i szczęście.
    Życzę Wam tego z calego serca.1% podatku w tym roku już przekazałam dla chłopczyka,
    który od urodzenia ma problemy ze wzrokiem i niestety jest coraz gorzej,a ile kosztuje leczenie ..sama wiesz. Wpłaciłam więc na konto indywidualne „DLA LAURY” i w miarę możliwości będę nadal pomagać.
    Trzymajcie się,buziaki dla Laury : )

  26. DO Zofik

    Czytasz mi w myślach:) Właśnie wczoraj dostałam od jednej z czytelniczek link do Bobomigania, więc już zdążyłam łyknąć co nieco tej wiedzy:) Muszę przyznać, że Laura szybko się uczy – wczoraj pokazałam jej jeden gest „unoszenie rąk do góry” w znaczeniu „chcę na ręce!”. No i dziś już Laurka praktycznie cały dzień miała ręce w górze, co za pewne oznaczało, że chce siedzieć mi na rękach cały czas:) Ciekawostką było dla mnie to, że jednocześnie przy podnoszeniu rąk otwierała buzię i próbowała wydawać dźwięki. Więc kto wie, może coś nam wyjdzie z tego migania:) Poza tym Laura coraz intensywniej wydaje dźwięki i wychodzi jej to nawet bez pomocy oratora. Nie ukrywam, że duma mnie rozpiera:)

  27. hej Emi.
    Nie czytałam całości wpisów ale widziałam jakieś wspominki o miganiu i żeby nie uczyć języka migowego jeśli nie trzeba. Nie wiem czy się z tym spotkałaś czy nie ale powstał program dla „normalnych, zdrowych” dzieci który uczy niemowlaki języka migowego (BOBOMIGI się to nazywa). Podobno daje to niesamowite efekty i zupełnie nie przeszkadza w najnormalniejszej nauce mowy. Mam nawet koleżankę która uczyła migać swojego synka od kiedy skończył pół roku i migał dosyć długo ale jako dziecko słyszące i mówiące używał gestów łącznie ze słowami (kiedy już nauczył się je wypowiadać- wcześniej tylko pokazywał). Takie gestykulowanie u dzieci powoduje przyspieszenie rozwoju umysłowego, poza tym dzieci które są rozumiane czują się bezpieczniejsze i są dużo spokojniejsze. I to nie prawda, że dzieciom łatwiej jest pokazać więc po co się wysilać- spróbujcie sami coś wytłumaczyć gestem- trzeba się nieźle nagimnastykować. Wyślę Ci linka na maila- może to właśnie będzie ta najfajniejsza zabawa kontaktowa, która da Wam jeszcze inne korzyści, co? Ściskam Was mocno i gratulacje dla Oli.. zresztą sama jej napiszę 🙂
    Buziaki

  28. A mój trzyletni synek, który wpadł mi na chwilę w monitor, żeby jak zawsze wsadzić swój ciekawski łepek, i zaspokoić żywiołową ciekawość świata, zatrzymał wzrok na zdjęciu i i krzyknął entuzjastycznie: „o, jaka fajna dziewczynka!!!”. To jego pierwszy przejaw wyraźnego zainteresowania płcią przeciwną.Nigdy dotychczas mu się to nie zdarzyło – ani w realu, ani podczas oglądania TV, ani podczas „przeszperów” na mamy kolanach w sieci…
    czyli..Ta Laura coś w sobie ma . Pozdrawiamy serdecznie – fajna dziewczynko!

  29. Pani Emilko od emisji w TVN śledzę losy Laurki trzymam za Was kciuki,podziwiam Pani zmagania i życzę osiągnięć w nauce mówienia.Pani Emilko będziedobrze.

  30. SUPER Z WAS RODZINKA!!!
    UWAŻAM ŻE CHOROBY PAŃSTWA CÓRECZKI POWINNY BYĆ NAGŁOŚNIONE I PAŃSTWO POLSKIE POWINNO UDZIELAĆ WIĘCEJ POMOCY NP. NOCNE DYŻURY PIELĘGNIAREK
    KOCHAM LAURKĘ POZDRAWIAM SERDECZNIE

  31. Laurko, po prostu WALCZ!!!!!!!! wiem, że się uda, że będziesz szczęśliwa… patrząc w Twoje oczka widać, że JESTEŚ MAŁYM, WIELKIM BOHATEREM!!! nie znam, a KOCHAM… I KOCHAĆ BĘDĘ!!!!! ZA SIŁĘ, ZA ODWAGĘ, ZA DETERMINACJĘ, ZA TO, ŻE JESTEŚ I POKAZUJESZ, ŻE WARTO ŻYĆ – MIMO WSZYSTKO….

  32. Gratulacje dla Laurki,jesteście coraz bliżej końca „drogi”.Podziwiam państwa za siłe ducha,cierpliwość i walkę o zdrowie córki;widać,że mała jest dla Was wszystkim,wyglada prześlicznie,a tym uśmiechem powala:)czekamy na dalsze wiesci,pozdrawiamy.

  33. Dzieńdobry Pani Emilio!Na samym początku mojej wiadomości chciałabym Pani powiedzieć,ze jest Pani dla mnie największym ideałem matki.Laurka ma naprawdę wielkie szczęście ,że przyszła na świat w Państwa rodzinie.Pani mąż również jest godnym pochwały ojcem;nieczęsto się zdarza,że mężczyzna tak angażuje się w życie chorego dziecka,najczęściej całe brzemię tragedii nosi matka.Od długiego czasu śledzę losy Państwa rodziny na blogu pisanym przez Panią.Też mam małą dziewczynkę wiec wyobrażając sobie,że taka krzywda mogła również spotkać moje dziecko zanosiłam się płaczem czytając Pani codzienne sprawozdania ze szpitali.Serce mnie bardzo boli kiedy myślę o Laurce.Nie mogę pojąć dlaczego dzieci dosięgają takie nieszczęścia?!Pani Emilio!Długo by tu pisać o tym jakie życie jest ciężkie ale myślę,że nasza wielka wiara w cuda pomaga!Myślę,że gdyby Laura nie miała tak zdeterminowanych rodziców jej stan by się tak nie poprawił.Ja również mocno wierzę,że ten mały aniołek kiedyś będzie zupełnie samodzielny i szczęśliwy.Z tym drugim nie będzie na pewno problemu mając takich wspaniałych rodziców!!!Pani Emilio-jesteście w moim sercu,codziennie modlę się o jakikolwiek postęp w wyzdrowieniu Laurki!Jesteście moimi idolami!Dokonaliście z życiu swojej córeczki MISSION IMPOSSIBLE!!!!!Życzę Wam Kochani wszystkiego Najlepszego!

  34. Ja uwazam ze mimo tego ze kolo ciebie lataja czy skacza powinnosie powiedziec prawde zeby uchronic inne mamy na przyszlosc.Te strony internetowe musza stac sie bardziej popularne i ludzie powinny dawac opinie o lekarzach. Mysle ze to jest jeden ze sposobow ze lekarze beda bardziej osrozni i beda bardziej dbac o pacjentow jak bede widziec ze nie ciesza sie dobra opinia (oczywiscie tylko wtedy jak ta webside stania sie popularna i ludzie beda dawac opinie)Mozna podawac na facebook takie informacje ze taki websiede istnieje ,NK itd To sa bardzo popularne strony.Ludzie musza miec mozliwosc sprawdzenia lekarzy.Pozdrawiam cie Marto i twoja coreczke Izabela moja imieniczka:)))
    Caluski dla Laurki I Emilki no i wspanialego tatusia.

  35. witam:)
    czytam i gąszcz myśli śmiga mi po głowie i mało co mogę napisać czego tyle wspaniałych osób by tu już nie napisało. Emilio Twoja siła i determinacja jest dla mnie na miarę nie kobiety dekady a tysiąclecia!!! Chcę choć trochę nauczyć się od Cibie niemarnowania czasu!!!

    Mam szczęście być mamą Maksa, który w czerwcu skończy rok.

  36. Jak wiekszosc czytajacych ten pamietnik, ja tez zagladam do niego codziennie. Trzymam kciuki i mocno kibicuje Waszej rodzinie, aby niemozliwe stalo sie mozliwym, aby Laura kiedys mogla zyc jtak jak tego pragniecie. Potrzeba Wam duzo sil i samozaparcia. Podziwiam Cie MAMO LAURY za Twoj optzmistyczny poglad na zycie, mimo wszystko… Ja tez mam corke chora na nieuleczalna chorobe i musze przyznac, ze wstyd mi sie zrobilo za swoja postawe. Dziekuje za sily ktore mi dalas… Pozdrawiam

  37. Laura jest piękna, a jej mama dzielna. Pozdrawiam i ściskam bardzo serdecznie, sama z synkiem jestem po podobnej drodze szpitalnej, znamy oddziały intensywnej terapii od środka pewnie równie dobrze, co piękna Laura. Kochane Kobietki – nie poddawajcie się w walce o własne, wymarzone Jutro. Wspiera Was nie tylko Wspaniały Mąż i Tatuś, ale i cale grono ludzi. Nie jesteście same.

  38. Kochana Pani Emilko:)
    Dowiedziałam sie o Laurce z programu Dzień Dobry Tvn. O d tamtego dnia codziennie tu zagladam, aby sprawdzić co słychać U Waszego Aniołeczka. Każdego dnia myślę o Waszej maleńkiej Iskierce i o Was. Modlę się o siłę i zdrowie dla Pani, Pani męża, a w szczególności dla Laurci. Dzięki Waszej historii dotarło do mnie jaka jestem beznadziejna i słaba. Afery z byle powodu to moja specjalność. Zaczęłam głębiej zastanawiać się nad sobą i nad życiem. Nic nie dzieje się bez powodu. Każde cierpienie ma sens. Dobry Bóg ma jakiś plan wobec Waszego Skarbeczka i Was. Moja Babcia powtarza, że kogo Pan Bóg szczególnie umiłuje to zsyła mu krzyżyki. Wasz krzyż jest ogromny i ciężki, ale jestem pewna, że nagroda za jego dźwiganie będzie równie wielka. Bądźcie tego pewni. Ja wierzę w to całym sercem i wiem, że dacie radę. Laurka jest przecudowna i ma cudownych rodziców (w imieniu Laurki dedykuję Wam najpiękniejszą na świecie piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=QfNRUNBRQ4I ). Pani Emilko proszę ucałować i wysciskać ode mnie Maleńkie Słoneczko. Kocham Ją całym sercem. Internetowa ciocia Iwona. Jestem z Wami.

  39. Nie znam Was osobiście jak większość osób, które się tu pojawiają na stronie, ale tęsknię za wami i często tu zaglądam razem z moją córeczką, Laura ma w sobie takie piękno, które emanuje i przez to mam wielką ochotę znaleźć się blisko twojego maleństwa i je przytulić. Przez odległość czynię to wirtualnie. Wspieram Was jak mogę, życzę dużo sił do walki o Wasze szczęście.

  40. Laurko jesteś śliczna mała Księżniczko:)

  41. Jesteś cudowną kobietą! Wspaniałą mamą, mam łzy w oczach kiedy to piszę. Czytam pamiętnik od wczoraj – dzisiaj skończyłam i na pewno pozostanę wierną czytelniczką. Mam zdrowego 8 miesięcznego synka i po przeczytaniu tego co przeszłaś ze swoją prześliczną córeczką, zupełnie inaczej spojrzałam na swoje życie i swoją rodzinę. „Problemy”, które do tej pory tak na prawdę sobie wymyśliłam są tak błahe, że nie wiem po co człowiek zawraca sobie nimi głowę. Nie wiem jakich słów użyć , żeby napisać jak bardzo podziwiam Ciebie i Twoją mądrą, wspaniałą dziewczynkę. Dziękuję za ten pamiętnik – myślę, że zmieni moje życie…

  42. Piękną masz córeczkę.Ma mądre oczka i zawadiadzki uśmiech. Podziwiam Twoją siłę i determinację i jestem przekonana, że Laura jest równie silna i uparta jak mamusia. Razem pokonacie przeciwności losu:) Może teraz macie „chude lata”, ale niedługo los się odmieni i będzie dobrze. Pozdrawiam i życzę dużo powodów do radości i pierwszego „mamo”:)

  43. Do Izzy,
    Oczywiście, że są takie strony ale jak załatwiasz sobie poród po znajomości i wszyscy wokół Ciebie skaczą to naturalnie napiszesz na takiej stronie, że doktor Iksiński jest cudowny i wprowadza to człowieka w błąd, po za tym nie są aż tak rozpowszechnione. Natomiast jak nie masz znajomości i rodzisz po prostu z przypadkowym lekarzem to musisz się liczyć z tym, że szanowny Pan Doktor mógł być aktualnie zajęty oglądaniem wiadomości albo piciem kawy i chce jak najszybciej „odwalić” swoje i wrócić do przerwanej czynności. A żeby było zabawniej w naszej rodzinie lekarzem, który przyjmował poród była KOBIETA. Tego już w ogóle nie potrafię zrozumieć, kobieta nieczuła na śmierć dziecka. Niestety realia w Polsce są niezmienne od wielu lat, chcesz rodzić godnie musisz za to sporo zapłacić lub mieć znajomości. Cieszę się z tych nielicznych lekarzy, którzy wiedzą po co są lekarzami i nie zważają na Twój status społeczny i bez względu na wszystko zrobią co w ich mocy aby pomóc Tobie i Twojemu dziecku. Cieszę się, że Emilia z Laurą trafiły właśnie na takich lekarzy. Ciesze się też, że mimo wszystko można jeszcze liczyć na ludzi bo przecież ta strona to udowadnia. Zawsze jak czytam jakieś głupie wpisy to sie zastanawiam czy Ci ludzie myślą, bo ja zawsze sobie myślę jak czytam o Laurze, że mogło się to przytrafić mnie, i wtedy jestem pewna, że każdy powinien jakoś pomoc nawet ciepłym słowem ale powinien wspierać, bo przecież nie wiadomo co Bóg planuje dla nas?
    Niestety nadal dużo polaków wychodzi z założenia, że „MNIE TO NIE DOTYCZY”, otóz do wszytskich tych którzy twierdzą, że Laura nie zasługuje na zycie – DOTYCZY, dotyczy bo my sami wychodząc ze zdrowymi dziećmi na spacer nie możemy mieć nigdy pewności, że jakiś wariat nie wiedzie w nas autem i nie spowoduje poważnego uszczerbku na zdrowie przez co każde z Nas nawet jutro może tak samo jak Emilia walczyć o życie swojego dziecka i ciekawa jestem czy wtedy taki tekst „Pozwólcie jej umrzeć” byłby słowami otuchy? Ale niestety na glupotę ludzką nie ma lekarstwa i nie zmusimy ludzi do myślenia, ale dzięki Emilii, która odważyła się pokazać Laurę światu zmusza ludzi do myślenia nad życiem jako takim i nad tym, że w życiu nic nie jest pewne. Sie rozpisalam za co serdecznie przepraszam ale pewnych rzeczy nie można ot tak przemilczeć.
    A dla Laury Dzień Dobry Promyczku:)

  44. Nie rozumiem jak ktoś tu wcześniej mógł napisać, że Laura to jak roślina i , że nie ma przed nią żadnej przyszłości !!!!!!

    Na tym zdjęciu doskonale widać, że jest bardzo szczęśliwa !!!!! I, że tak w cale nie jest !!!!

    Kochana ….. walcz !!!!!!

  45. Boze jak czytam jak matki traca dzieci z winy lekarza to mnie skreca z nerwow.Najgorsze to jest to ze w Polsce tacy lekarzy nie sa wogole karani i dalej wykonoja swoj zawod.Tu w Stanach matka ktora straci swoje dziecko przez lekarza zostaje milionerka.Prawnicy natychmiast oskarzaja takiego lekarza a ubezpieczenie ktory ten lekarz posiadal idzie tak do gory ze ten lekarz nie jest wstanie go zaplacic i musi zrezygnowac ze swoiej praktyki.Istnieje tez popularny websaid na ktorej mozna sprawdzic Kazdego Lekarza ,co ludzie o nim pisza i jaka ma opinie. Ja zawsze sprawdzam do kogo ide.Mysle ze w Polsce tez taka strona istnieje,a jak nie to powinna powstac (dawajcie opinie tych lekarzy pomoze to innym mamusia).Kiedy sie w tej Polsce zmieni???? Caluski dla calej rodzinki,mysle i modle sie za was kazdego dnia.Izzy

  46. Drodzy rodzice Laurki 🙂
    Dostałam linka do tej strony od koleżanki Ani.
    No i mimo tego, że muszę rano wstać do pracy, musiałam go doczytać do końca.
    Wylałam wiele łez podczas czytania, ale będę modlić się za Laurkę i za Was, przede wszystkim o zdrowie i siły potrzebne w opiece nad maleństwem.
    Oby operacja doszła do skutku i niunia zaczęła jak najszybciej mówić 🙂
    Pozdrawiam Was gorąco i deklaruję swoją pomoc.
    Przekażę na aukcje złote kolczyczki, które moja córka Maja (1roczek) dostała na Chrzciny.
    Z całego serca życzę Wam samych sukcesów każdego dnia więcej niż poprzedniego.
    Z Panem Bogiem.

  47. To chyba standard w Polsce, że matki po stracie dziecka zaraz po porodzie są traktowane tak jakby nic się nie stało. W mojej rodzinie w grudniu miała miejsce podobna sytuacja. Ciocia urodziła dziecko w terminie a ono zmarło od lekarza, który obierał poród usłyszeliśmy, że powinniśmy się cieszyć, że ciocia przeżyła. Nie zapewniono jej żadnej pomocy, prócz silnych leków uspokajających, nikt z nią nie chciał rozmawiać o tym co się wydarzyło, wszystkie pytania do lekarzy zostały bez odpowiedzi.
    Uważam, że takich lekarzy powinno się pozbawiać prawa wykonywania zawodu.
    Cieszy mnie tylko, że Ty Emilio trafiłaś na lekarzy, którzy walczyli o oddech Laurki bo dzięki temu, ma Ona nadal szansę na normalne życie.
    Ja również czekam na kolejne zdjęcia Laurki bo jej uśmiech powala z nóg, za każdym razem gdy dodajesz nowe zdjęcia podziwiam tą Małą Księżniczkę za jej siłę i radość jaka od niej bije i jaką zaraża wszystkich wokół:)

  48. Trzymam kciuki za Laure .Wierze ,ze kiedys ktos znajdzie lekarstwo ,dzieki ktoremu wasz aniolek bedzie wpelni korzystal z zycia .Zycze Wam duzo zdrowka i wytrwalosci…:) oraz dolaczam swoja cegielke dla Waszej kruszynki .

  49. Myślę sobie, że to bardzo ważne by nagłaśniać sprawy, które nagłośnione być powinny, a nie przechodzić nad nimi do porządku dziennego – bez tego nic nigdy się nie zmieni. Sama na co dzień mieszkam w kraju, gdzie nikt nie dostałby nawet takiej pomocy jakiej Wam udzielono, ale nikomu to zdaje się nie przeszkadzać… Rok temu w rodzinie męża urodził się zdrowy chłopczyk, który też z jakichś powodów przestał oddychać. Nikt nie wie jaka była tego przyczyna. Oczywiście nie udało się go uratować. Nikt też nie usiłował się dowiedzieć dlaczego chłopczyk musiał odejść – ale taka jest właśnie mentalność rodaków mojego męża…
    Robicie coś bardzo ważnego, nie tylko dla Laury, ale też innych dzieci, które bez Waszych działań mogłyby nie mieć szansy na przeżycie, bo zwyczajnie nikt nie miałby pojęcia co im dolega. Skandaliczne jest to, że wojownicy (jakimi są wszyscy ludzie walczący o jakość życia dziecka) nie mają wsparcia od państwa.

  50. Irena

    To prawda, co piszesz. W Niemczech rodzice takich dzieci jak Laura dostają ze szpitala służbę nocną. Pielęgniarka przychodzi do domu i przez całą noc czuwa przy dziecku, a rodzice mogą wieźć normalne życie. My z mężem nie mamy od szpitala pomocy, nawet rehabilitanta nie potrafili nam załatwić. Lekarz anestezjolog przestał odwiedzać Laurę, bo jak stwierdził „nie chce jej na infekcje narażać…”. Może to i lepiej, bo i tak nie było z niego większego pożytku. Ja z mężem w nocy musimy czuwać przy Laurze na zmianę, a w dzień robić za lekarza, pielęgniarkę, ojca i matkę. To cud, jak uda nam się raz na jakiś czas znaleźć 5 minut dla siebie. I właśnie dlatego nasze życie nie jest normalne, bo nie mamy wsparcia służby zdrowia. Z tego względu chcę nagłośnić sprawę choroby mojego dziecka, aby wreszcie coś w tym kraju zmienić. Nie wiem, czy uda mi się odnieść sukces w tym zakresie, ale na pewno będę próbować.

  51. Emilko, niestety takie są realia naszej „kochanej” polskie Służby Zdrowia, są ludzie którzy nigdy nie powinni wykonywać zawodu z nią związanego, ja tych słów nie zapomne do końca życia, i nie chce nigdy więcej spotkać tych ludzi.
    Obiecuję bacznie śledzić Wasze losy, trzymać mocno za Was kciuki i w miarę możliwości pomóc! I mam nadzieję że nauka mowy uda się w 100%
    pozdrawiam serdecznie

  52. oglądałam i czytalam wszytsko ze łzami w oczach. Podziwiam państwa upór i siłę. Trzymam kciuki za Was a przede wszystkim za małą Laurę. Wszystkiego co najlepsze ode mnie i od mojego synka:)))
    Pozdrawiamy z Norwegii

  53. Droga Emilko zawsze sie ciesze jak dodajesz kolejne zdjecia. Widze jak Laurka rosnie i kwitnie radoscia,a jej usmiech rozbraja wszystkie internetowe ciotki. Dla jej usmiechu i blyszczacych szczesciem oczek (Laurka ma bardzo madre oczy) matka oddalaby wszystkie skarby swiata,aby ten usmiech pozostal na zawsze.Chce jeszcze raz podkreslic,ze zaden lekarz nie jest w stanie leczyc stanu duchowego jak wlasnie TY!!!!!!!! Na pewno nie osiagnelabys tego w surowej przytlaczajacej sali szpitalnej chociazbys przystroila 1000mi zabawek.Postepujesz jak Ci serce dyktuje i masz osiagniecia.Eksperymentujesz w miare rozsadku i osiagasz wyniki .To jakby dalej nie odcieta pepowina silnej wiezi milosci z zrozumienia. Jesli chodzi o migowe porozumiewanie to bylabym ostrozna i odczekala,a wierze ze juz nie dlugo sobie bedziecie obie gaworzyly jak przekupki,bo Laurka z tego co piszesz juz odkryla swoj glos nie wiedzac jeszcze oco chodzi. Nauczy sie na pewno tylko cierpliwosci. Pisze to bo mysle ze gdy bedziesz uczyla migania to moze byc jej wygodniejsze bez wysilku wiec zostaw to na ostateczna metode przeciez Laurka Was slyszy. Kiedy urosnie bedzie nam pisala tutaj w przyszlosci ZOBACZYSZ bedzie uciecha.Przeczytalam i obejrzalam filmiki na niemieckiej stronie(wiesz jakiej i kochamy Laure jest tez umieszczone,ale nie po niemiecku) i stwierdzam jestescie jedyni MAMA I TATUSIEM w jednej osobie rodzicami i lekarzami domowymi.Nie ma za granica takich a moze zabronione? oni maja wsparcie od sluzby zdrowia na opiekunow nocnych. Emilko obralas sluszna i wspaniala droge do walki o lepsze jutro dla Laury i innych rodzicow. Ile matek ??? stracilo dzieci nie wiedzac nawet o tej chorobie to musi byc GLOSNE. Ty to rozpoczelas w Polsce jako jedyna JESTES KOBIETA DEKADY!!!!!!!!!!!!!! Laczcie sie i wspomagajcie i domagajcie sie prawnie. Kazdy pomaga w miare swoich mozliwosci, a gdzie pomoc prawna ?????Przede wszystkim dbajcie o siebie dla Laury i Buziaki dla calej trojki,a siostrze spokojnego oczekiwania na zdrowe dziecko z calego serca zycze.

  54. DO Justyna, mama Juli i Igora

    Justynko, jak czytam, że po stracie dziecka lekarz mówi do matki „nie rycz… jesteś młoda jeszcze będziesz miała dzieci…”, to mi się słabo robi po prostu… Matka po stracie dziecka powinna mieć zapewnioną fachową opiekę psychologa, a nie słyszeć od lekarza „nie rycz!”. To skandal, że w szpitalach tak się traktuje rodziców… Nie wiem, ile jeszcze wody musi upłynąć, aby w tym kraju wreszcie się coś zmieniło na lepsze!

  55. O Waszej historii dowiedziałam sie z programu „Dzień dobry TVN” i postanowiłam dowiedzieć się o Was czegoś więcej bo bardzo poruszyła mnie ta historia, właśnie skończyłam czytać pamiętnik i inne wiadomości o Laurce!!!
    podziwiam Cię Droga Emilko i to bardzo 🙂 nie poddawaj sie nigdy! życzę jeszcze więcej wytrwałości i sił w dążeniu do upragnionej mety! Dla Twojej córeczki życze wszystkiego co najlepsze dużo dużo zdrówka, powodzenia w operacji i szczęścia… całym sercem trzymam kciuki za Was.
    Dziecko to najcenniejszy skarb jaki spotyka dwoje kochających sie ludzi. Bardzo się ciesze że znaleźli sie lekarze którzy walczyli o oddech Waszego dziecka, bo ja niestety nie trafiłam na takich ludzi 2 lata i 8 miesiecy temu straciłam moją córeczkę,gdyż przestała oddychać a Pani doktor stwierdziła ze nie ma sensu jakakolwiek pomoc, usłyszałam wtedy „nie rycz… jesteś młoda jeszcze będziesz miała dzieci…” ale od 16.01 tego roku cieszę sie synkiem i dziękuje całym sercem Bogu i lekarzowi za to że Go mam.
    Nie słuchaj komentarzy ludzi którzy mówią że Twoja walka nie ma sensu, jest głupia i bezużyteczna … nie rozumie takich ludzi i nigdy nie zrozumię i to oni są głupcami!!!
    Jeszcze raz życzę wytrwałości siły zdrówka dla ślicznej córeczki i spełnienia marzeń!!!

  56. Zacznę od tego, że z całego serca życzę Oli pięknej i spokojnej ciąży i aby urodziła zdrowe i silne dziecko.

    Pani Emilio, tak miała Pani rację, że po przeczytaniu bloga każdy pokocha Laurę. Z każdym Pani wpisem zakochiwałam się w tym dzieciątku bardziej i bardziej.
    Patrząc na jej zdjęcia zastanawiam się jak ktokolwiek mógł nazwać ją warzywem. Niestety na ignorancję i bezduszność nie znaleziono lekarstwa.
    Wierzę, że teraz już może być tylko lepiej. Ma Pani w sobie tyle siły, czasem aż jej Pani zazdroszczę. Nie wiem, czy ja umiałabym odnaleźć się w takiej sytuacji, nie wiem i nie chcę się dowiadywać.
    Mam nadzieję, że operacja Laurki przebiegnie pomyślnie, będę o Was w tym dniu myślała. Nie zapomnę na pewno, gdyż w ten sam dzień moja córeczka będzie obchodzić swoje pierwsze urodziny.

  57. Gratuluję postępów w gaworzeniu. Usłyszeć śmiech własnego dziecka, to jak usłyszeć od Lury „Dziękuję Mamo, że tak bardzo o mnie walczysz”.

    Trzymam kciuki za każdą kolejną minutkę gaworzenia Laurki.

  58. Na bloga natrafiłam przez przypadek, na jednym z forum użytkowniczka miała adres w stopce. Czytałam blog najpierw ze zdziwieniem, później z przerażaniem i łzami w oczach, aż nadszedł etap wielkiego podziwu dla Pani jako dzielnej, pełnej miłości matki, mającej u boku kochającego męża, w którego oczach widać do obu swoich Pań 🙂 Naprawdę wierzę, że Laurka zacznie mówić, że operacja się uda, a później wszczepi się implant, ona dorośnie i zacznie chodzić na randki, a mama będzie czekać w oknie na córcie 🙂

    Chciałam się także wytłumaczyć i być może to pomoże, ale prowadzę forum mam marcowych, umieściłam link do Pani bloga z prośbą o przekazanie 1%, o dziwo odpowiedź była błyskawiczna, mam nadzieję, że ten mały gest będzie wielkim krokiem.

    Serdecznie was pozdrawiam i jestem z wami duchem!!

  59. Pani Emilio, kiedy trafiłam wczoraj na Pani bloga, siedziałam bez przerwy i z zapartym tchem i ze łzami w oczach czytałam Waszą historię. Nie mam jeszcze dzieci, pomału szykuję się do macierzyństwa i w tym wszystkim najbardziej boję się choroby dziecka – czy to fizycznej czy umysłowej. Zastanawiam się czy będę potrafiła coś takiego udźwignąć, czy będę potrafiła kochać swoje chore dziecko. Wstydzę się sama przed sobą tych myśli, ale pojawiają się. Pani blog utwierdza mnie w przekonaniu, że miłość rodziców jest wielka i może zdziałać cuda.
    Czytając wszystkie wpisy autentycznie się zmęczyłam, wyobrażając sobie Wasze życie, wizyty w szpitalu, strzykawki, wenflony, nie wyobrażam sobie nawet Waszego zmęczenia tym wszystkim. Ale wiem, że Laurka, jej uśmiech i postępy wszystko Wam wynagradzają. Wygląda Pani pięknie, maż widać, że zakochany w córce po uszy, a sama Laura – nie do opisania.
    Życzę Wam siły, aby podołać wszystkiemu, co los stawia Wam na drodze. Aby w Waszym życiu w końcu zaczęło być normalnie. PIT niestety już złożyłam, więc jednym procentem się nie podzielę (skorzystają inne dzieci), postaram się jednak od czasu do czasu, w miarę możliwości wspomóc Was trochę. Pozdrawiam Was serdecznie i ślę całusy dla Maluszka. Myślami cały czas jestem z Wami.

  60. Przeznaczyłam 1% podatku na Laurkę. Pozdrawiam cała Waszą rodzinę, a Pani jest przykładem do naśladowania. Dziękuję.

  61. Czytam blog od niedawna, ale jestem pod ogromnym wrażeniem siły, wytrwałości i cierpliwości w dążeniu do upragnionych celów. Chylę czoła zarówno przed Tobą jak i cudowną Laurką, która swoją determinacją i wolą życia mogłaby obdarować kilkoro ludzi. Tak trzymać. Myślę i wierzę w to głeboko, że jeszcze spotka Was w życiu wiele dobrego. Patrząc po komentarzach ilu ludzi poruszyła Wasza historia jestem pewna, że znajdzie się w końcu ktoś, kto wspomoże Was finansowo jakąs większą kwotą, abyście mogli leczyć Laurkę za granicą.
    Trzymam kciuki i życzę dalszych małych i dużych sukcesów na drodze rozwoju prześłicznej Laurki.

  62. Proszę zaglądnąć na stronę http://www.makaton.pl.Strona zawiera informacje na temat świetnego alternatywnego i prostszego niż język migowy systemu komunikacji pozawerbalnej(są to gesty i symbole).Ten system komunikacji może być traktowany jako właściwa droga komunikacji ale także jako przygotowanie i wspomaganie rozwoju komunikacji werbalnej u dzieci.Jestem osoba pracującą od wielu lat z dziećmi mającymi duże problemy ze zdrowiem i komunikacją, „przerobiłam” wiele innych systemów komunikacji i uważam, że Makaton jest najskuteczniejszy i najłatwiej przyswajany przez dzieciaki ponieważ jest do nich dostosowany , bogaci ich słownictwo bierne i z czasem czynne.Jest łatwy i dzieci bardzo chętnie się go uczą a rodzice wreszcie wiedza o co chodzi ich pociechom ,a to największa radość zrozumieć i móc zrobić to o co prosi dziecko!
    Serdecznie pozdrawiam!

  63. Podziwiam Panią i męża za tą wolę walki o normalne życie Laury. Z takimi rodzicami nie ma rzeczy niemożliwych. Trudno jest opowiadać o sobie i swoich problemach innym ludziom, nie zawsze życzliwym – ale warto.

  64. Witam, wczoraj zaczęłam czytać od początku „Historię Laury”, siedziałam przez conajmniej 2 godziny i zagłębiałam się. Mam do Pani ogromny szacunek! Ma Pani w sobie tyle siły, tyle wiary. Niejeden rodzic poddał by się, a Pani uparcie walczy o życie swojego dziecka! Sama jestem mamą, moja córeczka w kwietniu skończy rok. Czasem męczą mnie jej krzyki, płacz gdyż jest niesamowicie żywym dzieckiem ale teraz widzę, że mam za co dziękować Bogu. Wierzę w to, że Laurka będzie całkowicie zdrowa, będę się modlić o to codziennie! Dzięki Pani zaczęłam wierzyć w to, że jak się czegoś pragnie to przy wielkiej cierpliwości się to osiągnie. Dużo zdrowia dla Laurki, a dla Was Drodzy Rodzice dużo siły.

    Ps. Przesłodki ten uśmieszek na ostatnim zdjęciu i ma takie długaśne włoski:)

  65. Wielkie brawa dla Laurki …i masz racje Emilo..malymi krokami, byle do przodu . pozdrawiam…no i zakochalam sie tej malej Gwiazdecze,a moja cora wola, mama daj LAULE 🙂

  66. Jak się cieszę że mieszkam tak daleko od was…bo normlanie bym ją zaściskała i zacałowała;))))zdjęcie jest rewelacyje:)))Laurunia skarbie już po tych oczkach widzę że niedługo zakrzyczysz rodziców, że już o głośnym rechotaniu nie wspomnę:)pani Emilio małymi kroczkami do celu:) BĘDZIE DOBRZE!!!!

  67. Nie było mnie tydzień w kraju, i ominął mnie program TVN ale na szczęście istnieje internet:) A tak czekałam żeby tylko nie przeoczyć:) Muszę też nadmienić, że razem ze mną Waszą historię oglądała ze mną moja 17 miesięczna córka i tak jej się spodobała Laura że musiałyśmy obejrzeć kilka razy bo Izolda siedziała z nosem w komputerze, palcem na ekranie i pokazywała na Laurkę powtarzając „dzidzia”:)
    Czekam razem z Wami na pierwsze słowa Laurki:)
    Czytam też wszystkie komentarze, pod każdym artykułem i muszę powiedzieć, że nie wiem jak można Laurce życzyć czegokolwiek innego niż powrotu do zdrowia, przecież chyba każdy kto spojrzał na jej roześmiane oczka ma świadomość, że ona cieszy się życiem, mimo, że nie ma w nim łatwo.. Bije od niej taka siła, że nie raz się zastanawiam skąd ona ją bierze, skąd Wy ją bierzecie…
    Trzymajcie się ciepluchno i pamiętajcie, że masa ludzi trzyma za Was kciuki i my również przekazaliśmy nasz 1 % dla Laurki by żyło jej się lżej:)
    Ja osobiście jestem zakochana w Laurce:)

  68. Witam.
    Zobaczyłam Waszą rodzinę w TVN i zaglądnęłam na bloga.
    Przeczytalam historię Laury ze łzami w oczach. Wasza córeczka mocno chwyciła mnie za serce. Tak chciałabym powiedzieć coś mądrego, albo przynajmniej krzepiącego. A wszystko ociera się o banał.
    Życzę Pani, żeby już wkrótce usłyszała Pani slowo „mama”. A po nim jeszcze wiele innych pieknych!
    Ze wzruszeniem czytam o posępach Laury i tak bardzo chcę, żeby bylo coraz lepiej. I wiem, po prostu wiem, że tak będzie. Że operacje się udadzą, że technika sprawi, że Laurka będzie żyła tak, jak inni, a Ondyna stanie się jedynie drobną przypadłością. Wierzę w to. O to się modlę i przesyłam wiele ciepłych myśli i dobrej energii. I 1% podatku rzecz jasna, do czego namawiam także wszystkich znajomych.
    Jesteście wszyscy troje pięknymi ludźmi.
    Będę tu stale zaglądać wyczekując dobrych wieści.
    Przesyłam pozdrowienia i wyrazy szacunku.

  69. Pani Emilio
    Mam zaledwie 14 lat i muszę powiedzieć, że naprawdę mi Pani pomogła. Otóż przywróciła mi Pani nadzieję na to, że jutro może być lepiej. I to dzięki Pani wiem, że to ja muszę walczyć o własne szczęście własnymi rękoma. Dziękuję.
    Moi rodzice rozwiedli się cztery lata temu, ja i moja siostra mieszkamy z mamą , ale nasze relacje (to jest moje i mamy) nie są najlepsze (to mało powiedziane)… jeszcze przed rozwodem mama zachorowała na depresję. Wiem, że moi rodzice mnie kochają, że inni mają gorzej ode mnie, ale ja… po prostu jest mi okropnie ciężko. Moja mama, choć stara się to ukryć nie radzi sobie, a zbyt krótkie spotkania z tatą (raz w tygodniu na kilka godzin) nie pozwalają powiedzieć wszystkiego. Po prostu brakuje mi kogoś kto by mnie po prostu przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze.
    Laura jest cudowną dziewczynką, a jej rodzice również są wspaniali. Trzymam za Was kciuki, jeszcze raz dziękuję i przepraszam, że zanudziłam swoją historią.

  70. Emilko, myślę o Was i jestem bardzo szczesliwa, gdy czytam takie wiadomosci!Całuję Was, Kochani i Gwiazdeczkę-Laurcię.

  71. trzymam mocno kciuki za Laurę, blog przeczytałam jednym tchem!
    chciałam podpowiedzieć pewne rozwiązanie dotyczące komunikacji z niemowlęciem, co wypróbowałam praktycznie już na 2ce swoich dzieci. chodzi mi o język migowy dla niemowląt, jest to rewelacyjne narzędzie do komunikacji, serdecznie polecam te 2 linki. Wierzę, że to w waszym przypadku będzie wspaniała sprawa i ogromne korzyści dla rozwoju Laury. Zanim dzieci mówią, to porozumiewają się gestami, wystarczy dać im szansę!
    http://www.migowy.pl/pdf/bobomigi_artykul_naukowy.pdf
    oraz
    http://www.migowy.pl/pdf/bobomigi_lista_korzysci.pdf
    jeśli zainteresuje Panią ten temat, i zechcecie nauczyć się go z Laurą, jestem gotowa przesłać w prezencie płytę ze znakami Polskiego Języka Migowego dostosowanymi dla niemowląt. mój mail: mierzejka1(at)tlen.pl
    pozdrawiam serdecznie

  72. Jestem Waszą wierną czytelniczką już od jakiegoś czasu.. I to kolejna notka, która mnie bardzo wzruszyła- z jakim uporem walczysz Najdzielniejsza Mamo Pod Słońcem o swoją Córeczkę, o jej normalne życie. Przypominam sobie pierwsze gaworzenie i śmiech mojej teraz już ponad rocznej Pociechy i wzruszam się, że kochana Laurka po wielu próbach i włożonym wysiłku też zaczęła się głośno śmiać:) Jestem pewna, że niedługo usłyszysz to upragnione ‚Mamamamama..’:)
    Bez zastanowienia oddaliśmy Wam 1%. Trzymamy za Was z całych sił kciuki!!! Jesteście wielcy:)

  73. A nasza PEREŁKA ślicznie uśmiecha się do nas wszystkich-za ten uśmiech tak bardzo Cię kochamy słodka Laurko.Gdybym mogła to bym zjadła tego szkraba :)).A TY Emilio jako matka wiesz najlepiej jak postępować ze swoim maleństwem i napewno krzywdy jej nie robisz-i tak trzymaj a będzie dobrze!

  74. To cudowne wieści !!!! Tylko się cieszyć!!! Już wprawdzie nie mogę się doczekać jak spotkam Ciebie Emilio z mężem i Laurą na spacerze na naszych pięknych wiejskich drogach:D Pozdrawiam serdecznie

  75. Pozdrawiam serdecznie i chylę nisko głowę przed Waszą troską i cierpliwością.
    Dobrze rozumiem Waszą walkę o każdy mały sukces ponieważ sama mam synów z przewlekłą chorobą genetyczną. Walczyłam przez 7 lat o postawienie diagnozy i zastosowanie terapii opóźniającej skutki choroby aż podjęliśmy decyzję o wyjeździe z kraju do ośrodka, który według lekarza prowadzącego jest wiodący. Proces był długotrwały, to trudne logistycznie zadanie do przeprowadzenia ale udało się. Jesteśmy teraz w Szkocji gdzie mamy zapewnioną prawdziwie bezpłatną opiekę medyczną, z darmowymi lekami, darmowym sprzętem do użytkowania domowego i dopiero teraz czujemy się bezpiecznie pod tym względem.
    Aspekt finansowy też nie jest bez znaczenia ponieważ dobra, średnia pensja jednego z rodzica starcza nam na SPOKOJNE życie.
    Piszę to do Ciebie aby wyrazić mój szacunek do Was a może też dać Wam pomysł na realizację planów leczenia poza granicami.

  76. Filmik, stanowczo domagam się filmiku ze śpiewająca Laurką! Mogę??? Plis, plis. plis…. 😉

  77. Emilio!!!!!

    Pekam z dumy czytajac tak wspaniale wiesci jesli chodzi o gaworzenie Laurki:)
    Co do infekcji to nie tylko twoj skarb zalapal ja ze swoja Julią bylam niestety w szpitalu bo tez zalapala jakies świnstwo a ze ma dopiero 9 tygodni musieli jej antybiotyk dozylnie podawac:( tez sie naplakalam bo robili jej przerurzne badania gdyz nie mogli zdjagnozowac co jej jest:(

    Obyscie sie jak najdalej trzymały od szpitali choc patrzac w kalendarz coraz blizej do 5 kwietnia … goraco wierze w to ze juz tym razem operacja sie odbedzie ze malutka nie zrobi kolejnego psikusa i wszystko pomyslnie sie uda:)

    Wiem ze opieka nad Laura zajmuje Ci bardzo duzo czasu ale pisz czesciej co u malutkiej bo wiele z nas czeka na tak dobre wiesci o postepach twojego dziecka i wszyscy jej kibicujemy aby jak najszybciej wrocila do zdrowia:)

    Pozdrawiam i caluje was gorąco:*:*:*

  78. Wierze ze Laurka bedzie pięknie mówiła , ze powie jak bardzo jest Wam wdzięczna za Wasza milosc , wytrwałość i opiekę , ze powie upragnione ” kocham Cię mamusiu, Wierze w szczęśliwe zakończenie bo inaczej po prostu nie może być poza tym historie o pięknych księżniczkach zawsze dobrze się kończą 🙂 Życzę miłej nocki , sciskam cieplutko buziaki

  79. Nasze przepiękne małe cudeńko- Laurka na pewno niedługo zacznie gadać;)
    jeszcze będziesz marzyła o chwilce błogiej ciszy;)
    Laura to naprawdę wielki cud! Ido tego coraz piękniejszy, a z buźki to się robi mały łobuziak, więc coś czuję, że już niedługo będziecie mieli z nią wesoło w domku;)
    Powodzenia Emilko, trzymamy kciuki, chociaż wiem, że Tobie na pewno wszystko się uda!!!!
    I wielkie buziaki dla małego ślicznego słoneczka!

  80. Emilio przeczytałam cały Twój pamiętnik. Bardzo się wzruszyłam. Jesteście cudownymi rodzicami, macie prześliczną córeczkę, bardzo się cieszę, że Laurze udaje się coraz więcej dźwięków wydobywać z jej malutkiej buźki. Życzę Laurze jak najwięcej siły i zdrówka. Będę z Wami myślami podczas operacji 5 kwietnia, wierzę, że tym razem uda się ją wykonać.
    Doskonale rozumiem wszystkie twoje obawy, sama jestem mamą niepełnosprawnego dziecka.
    Pozdrawiam.

  81. ja wierze że laura jeż niedługo będzie mogła powiedzieć wam upragnione słowo mama i tata.To dzielna dziewczynka która tak łatwo się nie poddaje,a do tego jest taka urocza.tylko ją schrupać.Kochani nie poddawajcie się.Wiem że jest wam ciężko ale i wy jesteście bardzo dzielni i wytrwali.Trzymam kciuki,buziaki

  82. Czasami wydaje się, że już nikt nie słyszy naszych próśb i modlitw… Trzeba działać z taka wiarą w osiągnięcie celu, jaką Wy macie, ale także wierzyć, że cuda naprawdę się zdarzają… Taki cud dotyczył naszej Córci. Kiedy opadałam z sił, czytałam ten fragment Pisma Świętego – Księga Aggeusza, rozdział 2, wersety 4-9. Może i Wam te słowa dadzą siłę w momentach kiedy nasze ludzkie siły słabną… Pozdrawiam gorąco i życzę siły i… wiary w cuda!

  83. Pani Emilko!
    Ja jestem jedną z wielu internautów i internautek, którzy oddali głos na panią w plebiscycie.
    A co do Laurki to… serdeczne gratulacje!!! Mam nadzieję że pani nagra na dyktafon głos Laurki i wrzuci na tą stronę, bo ja tylko marzę, by usłyszeć, (na pewno) piękny głos Laurki. I jeszcze tak mnie ciągnie powiedzieć, ale nie wiem czy mi się opłaca… Bo ja niedługo mam urodzinki i zastanawiałam się czy mogłaby pani wrzucić 28.03.br. specjalnie dla mnie zdjęcie uśmiechniętej Laurki. Trochę głupio mi było o to poprosić ale przemogłam się. Proszę tam wszystkich pozdrowić, a Laurę ucałować serdecznie ode mnie.

    PS:Ma pani moje słowo, że kiedyś przyjadę do Wejherowa, zdobędę na panią namiary i przyjadę, ale to jeszcze dłuuuugo. 😉

  84. Wiedziałam Królewno że się nie poddasz:):) czekałam na takie pozytywne działanie z twojej strony.Tak dalej kochaniutka i jeszcze więcej dawaj tak radosnych dni mamusi i tatusiowi…Całuję Cię ŚMIESZKU:*:*

  85. Szanowna pani Emilio,
    wpadlam na blog Laury zupelnie przypadkiem ale nie moglam oderwac sie od lektury i przeczytalam wszystko z prawie zapartym oddechem. Gratuluje wytrwalosci i zycze duzo sily na przyszlosc. Sama pracuje jako terapeuta w przedszkolu integracyjnym w Hamburgu i wiem jak wiele mozna osiagnac dzieki uporowi i milosci. Gdyby potrzebna byla jakakolwiek pomoc w przyszlosci zarowno w kwestiach prawnych jak i w kontaktach z osrodkami medycznymi na terenie Niemiec prosze o kontakt.
    Jestem przekonana ze wszystko sie uda.

  86. cześć mega pogodna Rodzinko 🙂

    codziennie zaglądam tutaj i wiesz Emilko (mam nadzieje,że mi wybaczysz za taką bezpośredniość ) wyciągnęłam pewien wniosek..czytając Wasz pamiętnik wyobrażałam sobie Ciebie za wielką babę, ale jak zobaczyłam program i Ciebie to jestem pod wrażeniem…taka niepozorna osóbka z taką silną osobowością… GRATULUJĘ i czekam na same dobre wiadomości !! buziaki dla Laurki

  87. Laurka jak zwykle nas wszystkich zaskakuje!Cieszę się ogromnie!!!Nie mogłam się doczekać już nowego wpisu 🙂 Pozdrawiamy Was serdecznie i cały czas trzymamy kciuki!!!

    P.s.Kotek już „idzie” 🙂 Pani Emilio,Pani wie o co chodzi 🙂

  88. Droga Emilio…hmm tak ciężko zacząć pisać tych nawet kilka słów, bo jak wyrazić prostymi słowami cały podziw i szacunek zarówno dla Ciebie jak i Twojego męża. Otrzymaliście wspaniały dar jakim jest Laurka!!! Staram się wczuć w Waszą sytuację, ale to chyba niemożliwe jeśli człowiek nie styka się z taką codzienności. Laurka-cudowne imię dla tak pięknej księżniczki…laurka to jak wiemy kartka z życzeniami, z przekazem, a ta Wasza wspaniała istotka jest dla Was przekazem, ona na pewno chce Wam powiedzieć, że bardzo Was kocha i że kocha żyć i będzie to robić najlepiej jak umie….Jej uśmiech jest najwspanialszym i najgorętszym promykiem słońca…gratuluję Wam drodzy rodzice tak wspaniałego daru (nawet jeśli ten dar kosztuje Was cały ogrom wyrzeczeń) i gratuluję Laurce tak cudownych rodziców, którzy są chyba w stanie zrobić dla niej wszystko włącznie z poruszeniem nieba i ziemi (nie chyba a na pewno)!!!! Sama jestem mamą, nasz synek ma 3 latka. Jest pogodnym łobuziakiem. Choruje na Atopowe Zapalenie Skóry, dopóki nie przeczytałam Twojego blogu wydawało mi się, że my mamy problemy, ale jak się człowiek dowiaduje o historii takiej rodziny jak Wasza, to nasze problemy wydają się błahe i niewiele znaczące…Czytałam bloga i płakałam…wielu rzeczy mnie nauczyłaś droga MAMUSIU choć staż w tej dziedzinie ja mam większy…teraz wiem, jak bardzo ważne jest docenianie każdej najdrobniejszej chwili spędzonej z dzieckiem, jak ważny jest uśmiech dziecka i jego niezachwiane zdrowie…myślę, że przemyślenia jakie nasunęły mi się po lekturze bloga nauczą mnie cierpliwości do mojego łobuziaka… z całego serca zatem Dziękuję i życzę wytrwałości….a Laurce po protu ślę buziaka w sam czubek noska…Iza

  89. trzymamy kciuki, zyczymy wytrwalosci i sukcesow 🙂

  90. 😉 Laura to złote dziecko i jakie ambitne!!! oj będzie z niej wygadany gagatek;-)
    Nooo i tak bardzo przypomina mi moją Zosię ( te wloski i łobuzerski uśmiech)!!!
    tak na marginesie:gdyby Laurka czuła dyskomfort,nie mówiąc już o jakimkolwiek podduszeniu, to z pewnością nie było by jej do śmiechu!!!matka zawsze wie!!!

  91. Pani Emilio, zycze wszystkiego najlepszego z calego serca…
    Codzien tu zagladam. Myslami jestem z Pani corenka!!!!
    Duza buzka dla tej dzielnej kruszynki ;***

  92. wiesz Emilko, jak czytam Twoje wpisy to tak mi wstyd za to że czasem krzyczę na moje maruszące lub jęczące dziecko… Od dziś postanawiam poprawę 😉 Pozdrawiamy Was wiosennie !!!!

  93. Emilio, tak się cieszę że Laura do Was mówi 🙂 Już wie jak, więc na pewno będzie próbować dalej. Śliczna mała zdolna panienka.
    Ja myślę, że infekcje mogą teraz się pojawiać, bo to pora wychodzenia ząbków.
    Jeśli chodzi o naukę języka obcego, orientuję się w temacie – możesz spróbować nauki z kursem komputerowym, który uruchamiasz kiedy chcesz i masz tam od razu gramatykę, słownictwo i wymowę a czasem nawet sprawdzanie Twojej wymowy z lektorem. Jeśli potrzebujesz pomocy w określeniu poziomu na jakim jesteś albo w doborze kursu/podręcznika, czy też miałabyś jakies konkretne pytania o kwestie językowe, możesz do mnie śmiało pisać pod emkajot(małpa)gmail.com. A może w Twojej okolicy mieszka ktoś życzliwy, kto zgodziłby się na konwersacje u Ciebie/niego w domu? Pozdrawiam.

  94. Dziękuję za tego bloga! pewnie to dziwnie brzmi, bo sama mam zdrową córeńkę, ale właśnie dlatego dziękuję, bo uświadomił mi jak wiele mam i jak nie warto przejmować się całą resztą. Dowiedziałam się o Państwa sytuacji z TVN i od razu postanowiłam, że w chwili wolnego (oj, ten patent na wydłużenie doby kupuję od razu!!!!:) przeczytam tą stronę i tak też uczyniłam dziś. W zamian za pomoc w moich, w porównaniu z Waszymi totalnie bezsensownych nerwach, chciałabym jakoś pomóc – finansowo też, ale choć to najważniejsza forma pomocy to i taka najbanalniejsza, dlatego ale gdyby trzeba było mogę zaofeorwać pomoc w tłumaczeniach (z angielskiego i włoskiego) – nie mam upoważnień tłumacza przysięgłego (nie na moje nerwy:)), ale gdyby były potrzebne tak dla własnego użytku. Tłumaczę czasem artykuły z brytyjskiej prasy medycznej, znam trochę lekarzy, dla których czasem coś tłumaczę, dlatego gdyby okazało się, że mogę jakoś w ten sposób pomóc to proszę pisać na izags@interia.pl, rzecz jasna wszystko nieodpłatnie! dziękuję za pokazanie jak można żyć i walczyć i życzę z całego serca powodzenia! a te negatywne komentarze to raczej nie od ludzi, którzy mają dzieci, albo w ogóle od NIE LUDZI!

  95. Laura to sliczna i madra dziewczynka gratuluje radzicom za tyle sil i staran… dziewczynka jest piekna wesola widac ze ma duzo milosci trzeba wierzyc to ze bedzie dobrze….

  96. DO haga (mama szyma i hanki)

    Świetny pomysł z tym angielskim!!! Przy moim braku czasu, ten sposób może być naprawdę skuteczny1 Jeszcze dziś się zaloguje na http://www.angielski.słówka.pl Dzięki:)

  97. DO Kaska

    Kasiu, nie martw się – Laura nie jest podduszana! Bardzo uważam, aby do tego nie doszło. Tylko za pierwszym i drugim razem, kiedy założyłam orator, Laurce mocno spadła saturacja – wtedy natychmiast go ściągnęłam. Później jeszcze kilka razy jej zakładałam dosłownie na kilkanaście sekund, zanim saturacja zdążyła spaść poniżej 90. Teraz Laura już się sama uczy oddychać noskiem i próbuje gaworzyć nawet bez oratora. Kiedy widzę, że ona to robi, to wtedy zakładam jej orator i pilnuję saturacji. Dziś rano Laura oddychała na oratorze 20 minut z saturacją 94-95, czyli jak najbardziej w normie. Zdjęłam orator, kiedy saturacja zaczęła się zbliżać do 90%, więc nie może być mowy o żadnym podduszaniu. My, zdrowi ludzie nie mierzymy sobie saturacji, ale my też miewamy fizjologiczne spadki saturacji. Zdrowy człowiek ma saturację od 94-99%, ale kiedy jest po jedzeniu albo po wysiłku fizycznym, to tez mu spada saturacja do około 90% a czasem nawet mniej. Jest to jak najbardziej fizjologiczny proces, dlatego jeśli Laurze na chwilę spadnie saturacja do 90% to tez jest to fizjologiczne. Nie ma mowy o podduszaniu – jestem chyba ostatnią osobą na świecie, która chciałaby podduszać własne dziecko… Kiedy zakładam Laurze orator, to siedzę przy niej i pilnuje saturacji – przy jakichkolwiek wątpliwościach natychmiast ściągam orator. Uważam, że Laura jest w moich rekach bezpieczna – gdyby nauka mowy sprawiała jej zbyt duże trudności, to na pewno bym jej do tego nie zmuszała.

  98. boszzz jaka ona śliczna jest i taka dzielna!! Nie dziwię ci się Emilio że walczysz, wcale nie dziwię….Laura….co kolwiek nie napiszę to będzie banalne……Buziaki

  99. Laurcia jest niesamowita! Znowu nas wszystkich zaskoczyła! 🙂
    Dobrze, że infekcja okazała się niegroźna i obeszło się bez szpitala. Mam przeczucie, że Laurcia już całkiem niedługo opanuje w 100% oddychanie noskiem i buźką!
    Pozdrawiam serdecznie kochana i ucałowania dla ślicznej i mądrej Laurki!

  100. Cudownie czyta się takie optymistyczne wpisy:)
    Tylko tak dalej Królewno!!

  101. Ciesze się z tych dobrych nowin o Laurce bo wiadomo,że śmiech dziecka działa jak lekarstwo:)
    Buziaki dla Was wszystkich :*

  102. Kochani!
    A ja dalej nie mogę przestać myśleć o Laurce:)Czasem aż mam wyrzuty sumienia, że myślę więcej o Niej niż o mojej własnej córce:)Mam nadzieję,że Zuzanka by mi to wybaczyła, gdyby tylko miała tego świadomość-na razie jest za malutka:)
    Dzisiaj znów nie mogłam spać,myślałam dużo o tym co przeczytałam na blogu,a szczególnie o tych wrednych wpisach, o których kiedyś Pani pisała,Emilko!
    Przyszły mi na myśl słowa piosenki Czesława Niemena:
    „Dziwny ten świat,
    (…)
    Czasem aż wstyd przyznać się,
    A jednak często jest
    że ktoś słowem złym
    zabija tak jak nożem.”

    Lecz proszę pamiętać Emilko, że „ludzi dobrej woli jest więcej” i na komentarze w stylu Anji, Izabeli i jeszcze tam kogoś(nikt warty zapamiętania) po prostu nie zwracać uwagi! Tu mogłabym się rozpisać co myśle o takich ludziach,ale po co??

    Zaglądam na blog kilka razy dziennie, mając nadzieję, że przeczytam jakieś dobre informacje na temat Laury. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze na to za wcześnie, ale WIEM,że kiedyś przeczytam tu, że wszystko jest w porządku. WIEM i tyle. Nie wyobrażam sobie innej możliwości.
    Uśmiech Państwa Córeczki powala na kolana. Wiem, że jest tak silna, że siły mógłby jej pozazdrościć nawet Pan Pudzianowski i jego koledzy po fachu wszyscy razem wzięci…taka mała STRONG(WO)MENKA!!!
    I jeszcze jedno Pani Emilko!(skorzystam z okazji,że moja Zuzancia śpi i napisze już wszystko)
    Jakieś 8 let temu moja Mama zachorowała na sepsę(nie bede pisać w jaki sposób, bo o niektórych lekarzach też już tu czytałam…nie o to tu chodzi). To była najgorsza postać posocznicy,do tego wszystkiego nie było krzepliwości krwi,krwotok wewnętrzny i jeszcze kilka „ohydztw”. Lekarze kazali nam szykować się na najgorsze…Pamiętam jak wyszłam na korytarz szpitala i zaczęłam krzyczeć z bezsilności…Dziś moja Mama jest w pełni sprawną osobą…Co prawda spędziła później 7miesięcy w kilku szpitalach w Polsce, uczyła się od nowa chodzić,mówić…Dzisiaj jest szczęśliwą Babcią:)
    Cuda się zdarzają!!!
    Dlatego WIEM że „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”…
    Trzymajcie sie Kochani!
    Buziaczki dla tej pięknej roześmianej Iskiereczki!!

  103. Witam . !
    Jestem pod zdziwieniem , że masz tyle sił , że jednak jest ktoś kto czuwa . !
    Czytając to co piszesz , nie obeszło się bez łez . Były takie momenty , że po prostu nie mogłam dalej czytać , bo coś we mnie pękło . Bardzo fajnie , że piszesz pamiętnik to też na pewno dodaje siły jak i wiary . Wierzę w to , że Twoja Laura będzie zdrową , pełną siły dziewczynką !! Niestety nie dałam rady przeczytać do końca bo coś we mnie pękło po prostu nie dałam rady .Co się wydarzyło wam waszej rodzinie to jest naprawdę niesprawiedliwość , ale też gdzieś jest nadzieją , która cały czas jest ! Gdyby moje dziecko zachorowało oddałabym własne życie , aby pomóc, Bo co takie dziecko winne ..? Czasami zastanawiam się wieczorami czy rzeczywiście Bóg istnieje , ale nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie .Może nie wiem jakie jest do końca życie mam tylko 17 lat , ale jak zobaczyłam Twojego Aniołka to tak mi się zrobiło dziwnie i od razu ze łzami w oczach powiedziałam DLACZEGO?! Dlaczego tak jest , że jak ktoś stara się o dziecko , czeka na owoc, na maleństwo które jest w nas w środku , którego czujemy raptem jest coś nie tak komplikacje , ale Ci co gardzą , co nie chcą rodzą im się zdrowe , gdzie potem dziecko dorasta w patologi. Nie miałam odwagi , żeby cokolwiek napisać , żeby moimi słowami nie zranić jeszcze bardziej .Jeszcze powracając do komentarzy tych paru osób a w szczególności Maichaua powiem jedno nie warto takimi ‚MARGINESAMI’ się przejmować. Przyjdzie takie dzień , że zrozumieją. Bo tacy nie mają serca , a jeśli nawet go nie mają to mogli chociaż kłamać , albo w ogóle nic nie pisać. Nawet jeśli nie będą mieli dzieci to nawet jak będą starzy to będą czuć jak to jest . Jak to się mówi ” przyjdzie koza do woza” !!!!!!!
    Będę już kończyć Kochana wierzę w Ciebie i Laurę ! będę modlić się ! I mam prośbę wiem , że i tak nie zobaczę , ale czy mogłabyś ucałować ją mocno ode mnie ? ; ) dziękuję! Pozdrawiam !

  104. A dodam jeszcze, że córeczki są tak kochane, że praktycznie w większości przypadków ich pierwsze słowa to ”tata”, a nie ”mama” i jeszcze mają przy tym niezły ubaw:D

  105. Codziennie po parę razy wchodzę na bloga w poszukiwaniu notki o tym jak Laurce mijają dni, aż w końcu się doczekałam! Mam nadzieję, że te piekielne bakterie pójdą precz precz od Laury i wreszcie bedzie mogła troszkę wzmocnić swoją odporność. Cieszą również postępy w mówieniu, bo sama wiem ja cudownie jest słyszeć śmiech własnego dziecka. Ajajajaj tak mocno trzymam za was kciuki i codziennie o Was myślę i modlę się, żeby wszystko było dobrze! I tak będzie, nie ma innej opcji! Operacja się powiedzie i kłopoty brzuchowe miną, a potem to już pójdzie z górki 😀 Buziaki dla małego naleśnika :************

  106. Witam Pani Emilio!

    Mój dziadek (75l.) ma rurkę tracheotomijną i uczy się mówić już cztery lata i nadal zdarza się, że sprawia mu to duże trudności. Naszej rodzinie jest ciężko go zrozumieć, a co dopiero obcym ludziom. Życzę Pani duuużo siły i wiary w zdolności kochanej Laurki i mnóstwo radości z małych i dużych sukcesów w nauce mowy! Pozdrawiam serdecznie!

  107. Pani Emilko to cudownie że Laura się nie poddaje. Zdolności adaptacyjne małego dziecka są zdumiewające. Oby udalo sie zniwelować wszystkie trudnosci do momentu gdy dziewczynka zacznie sobie zdawac sprawe ze swojej choroby… na razie do szczęścia wystarcza jej wasza milosc.
    Rozumiem że trudno myslec o kolejnym dziecku gdy pierwsze jest chore. Ale… moze nie teraz ale za 3-4 lata przemyslicie tę decyzję jeszcze raz… Ja jestem niepelnosprawna i mam brata mlodszego. To, że wiem że bede mogla na niego liczyc do konca życia mojego, mimo że ma swoja rodzine, jest dla mnie ogromna pociecha. Kiedys was zabraknie a Laura zostanie sama. Poza tym rodzenstwo stanowi wielki pozytywny bodziec do rozwoju chorego dziecka. I wcale nie chodzi o jakies wykorzystywanie rodzenstwa czy obciazanie go „powinnoscią” opieki nad chorym bratem czy siostrą.
    Poza tym mnie jedno niepokoi jak czytam ten blog – to twoje parcie na to aby Laura zaczela mowic jak najszybciej. Czy warto to robic podduszając dziecko? Przepraszam za mocne słowa ale Laura nie ma jeszcze roku, musi sie wzmocnic fizycznie, przejsc operacje jelit, musi nauczyc sie stac, raczkowac i chodzic – TO jest najwazniejsze. Jesli uslyszysz „mama” za rok dopiero naprawde z perspektywy czasu nie bedzie to pozniej dla ciebie wiele znaczylo, że córka zaczęła później mówić.
    Poza tym jesli Laurze bedzie brakowac powietrza na oratorze to moze zaczac instynktownie bronic sie przed nim, szybko sie zorientuje że w nim tkwi przyczyna.
    Ty masz dyskomfort bo ona nie mówi. I w imie tego każesz jej znosic dyskomfort podduszenia?

  108. Ten wpis tak mnie uradowal i jestem taka dumna z Laurki, mojej malej bohaterki.
    Ty Emilio wiesz, ze ona jest nie tylko Wasza, ale tez juz nasza :):):) Codziennie pierwsza rzecza jaka robie po wlaczeniu komputera jest sprawdzenie, czy sa nowe wpisy.
    I dzis przeczytalam takie dobre nowiny, ze wierze ,mocno wierze, ze Laurka jest juz na prostej drodze.
    A i Emilio zarejestruj sie na stronie http://www.angielski.slowka.pl i codziennie bedziesz dostawac na meila dwa slowa do nauczenia. A po tygodniu mini test sprawdzajacy (czy zapamietalas slowka). Te dwa slowa dziennie to niewiele czasu, a regularnie i konsekwentnie jestes w stanie sie nauczyc wiecej, niz siedzac z ksiazka.
    A Laurka na tym ostatnim zdjeciu wyglada jak maly lobuz z ta potargana czuprynka. Cala jest do wysciskania. :*

  109. Kochana Emilko gratulacje wytrwałości oczywiście całuski dla dzielnej Laurki juz niebawem usłyszysz mama zobacysz 🙂 hmm a może pierwsze bedzie tata 🙂 tak jak u nas buziaki trzymajcie sie dziewczynki

  110. Witam
    Laurke poznalam w Dzien dobry tvn, zapoznalam sie z jej historia, czytajac pamietnik zalalam sie lzami Bardzo pania podziwam a szczegolnie Laure- jak tak male dziecko moze tak wiele zniesc.
    Zagosciliscie w moim sercu i postaram sie wam pomoc jak tylko moge, porosilam wszystkich moich znajomych o oddanie podatku na Laurke.
    Sama mysle o doddanie jakiegos przedmiotu na licytacje.
    Ciesze sie ogromnie z sukcesow w gaworzenia, sama jako matka maji ktora wlasnie zaczyna powoli mowic i gaworzyc- wiem jak serce sie raduje.
    Zycze Lurce wszystkiego co najlepsze a zwlaszcza wytrwalosci w walce o zdrowie, usmiechu cudownego jak na zdjeciach, jak najmniej cierpien.
    Pozdrawiam Was bardzo goraco buziaczki dla Laury.
    Ania z rodzina

  111. Super!!!Trzymam kciuki i mam nadzieje ze to oczekiwane slowko padnie bardzo szybko:)Kochamy cie!!

  112. Wzruszyłam się czytając ten wpis. Cudownie, że Laura gaworzy i śmieje się na głos. Śmiech dziecka jest najpiękniejszym dziwiękiem na świecie. Jestem pewna, że już niedługo usłyszy Pani upragnione słowo „mama” 🙂 A za kilka lat będzie Pani marzyła o chwili ciszy, kiedy Laura będzie zasypywała tysiącem pytań 😉
    Pozdrawiam cieplutko.

  113. Witaj, wczoraj przeczytałam całego twojego bloga… Jestem z Gdyni, mój mąż z Wejherowa, mamy synka urodzonego 22 czerwca 2010 i mam wrażenie że Cię kojarzę, że się gdzieś kiedyś spotkałyśmy, ale nie o tym. Jestem psychologiem, jakbyś chciała napisać do mnie, pogadać, wygadać się to pisz (n.rybak@wp.pl). Podziwiam Cię, Twoją wytrwałość. Trzymam kciuki i może kiedyś wspólnie pójdziemy na spacer po Wejherowie z wózkami 😉

  114. Wierzę , że już za jakiś czas usłyszysz słowo mama a potem kocham was i dziękuje.
    Mam nadzieję , że nie będzie następnej infekcji i operacja odbędzie się planowo.
    Buziaki dla Was

  115. Witam niedawno przez przypadek znalazłam Pani blog i bardzo mnie wzruszyła historia Laurki, zaglądam tu codziennie żeby zobaczyć co tam u Was. Przesyłam wyrazy największego szacunku za to co Pani robi dla córeczki a wiem mniej więcej jak to wygląda bo mam siostrę niepełnosprawną z padaczką i dziecięcym porażeniem mózgowym i wiem jak wygląda każdy dzień mojej mamy i nasz ponieważ staramy się jak najwięcej jej pomagać. Będę modliła się za Laurę i moja córeczka również ponieważ opowiedziałam jej waszą historię ma 9 lat i jak wszyscy pokochała Pani córeczkę więc sama codziennie w modlitwie pamięta o niej. Życzę dużo radości i jak najwięcej dobrych wiadomości. Pozdrawiam

  116. Laurke poznalam w dzien dobry z tvn, zapoznalam sie z wasza strona i historia. Dla mnie matki, historia laurki jest bardzo wstrzasajaca, czytajac pamietnik zalalam sie lzami. Bardzo pania podziwiam a Laurke w szczegolnsci- jak tak male dziecko moze tak wiele zniesc. Zagladam na wasz portal codziennie, poprosilam wszystkich moich znajomych aby oddali 1% podatku na na Laurke i 3mali kciuki za nia. Bardzo chce pomoc Laurze i pomysle nad jakas aukcja na jej rzecz. Ciesze sie razem z pania z gaworzenia Laury, jest bardzo dziela, mam corke ktora ma 9 mies, jest na etapie gaworzeni i wymawiania pierwszych slow- wiem jak czlowiekowi sie wtedy serce raduje. Zamieszkaliscie w moim sercu i na tyle ile bede mogla bede was wspierac.
    Zycze Laurze wytrzymalosci i dzielnosci w darzeniu do celu jakim jest zdrowie, usmiechu na codzien tak cudownego jak widac na zdjeciach i w ogole wszystkiego co najlepsze dla was.
    pozdrawiamy i 3mamy kciuki.
    Ania z rodzina 🙂

  117. Dla mnie Ty juz dawno wygrałaś wszystkie konkursy/plebiscyty na kobiety roku/dekady itp.;)
    Dajecie z mężem siłę nie tylko Laurce, ale i innym rodzicom – za to buziak w czółko.
    Ps. Gratulacje dla siostry, i oby maluszek zdrowo się rozwijał 🙂

  118. Pani Emilko, ja też w swoim czasie bałam się, że nie usłyszę tego upragnionego słowa „mamo”, a teraz na cóż, tęsknię na odrobiną ciszy 🙂 i Pani życzę tego samego. My stratowaliśmy z mową jak Hania miała prawie 2 lata, Laura jest jeszcze malutka, zdąży się nauczyć. Cierpliwości i wytrwałości. Pozdrawiam

  119. Zaczynam dzien od sprawdzania nowych wpisow i dzis ucieszylam sie niezmiernie z sukcecow Laurki.
    Wiem, ze bedzie mowic. Jej sila woli jest tak ogromna, ze az czasem trudno uwierzyc, skad ona to bierze. To taka moja mala bohaterka. Ja wiedzialam, ze Ty Emilio bedziesz cos robic w sprawie stowrzyszenia (badz fundacji). Ale przyjedzie i na to pora.
    A z angielskim to moze wejdz na strone http://www.angielski.slowka.pl i tam jest opcja „lekcje na twoj email”
    i dziennie dostaniesz dwa slowa do nauczenia, a po tygodniu „test tygodniowy” . Wiem, ze to niewiele, ale z braku czasu dwa slowka dziennie to nie bedzie zadne obciazenie dla Ciebie, a zawsze bedziesz robic jakis krok naprzod.
    sciskam

  120. Pani Emilko,

    Rzeczywiście gala wśród Znanych i Wielkich mogła być dla Pani dość sporym stresem… A to,że Pani nie mogła pojechać(z powodu Córeczki) jest jak najbardziej wymowną sytuacją:Komu i czemu się Pani poświęciła i za co naprawdę otrzymała Pani nominację i nasze głosy.
    Powiem szczerze-to,że pozostała Pani w domu jest w moich oczach największą wygraną w kategorii,gdzie to Bóg rozdaje nagrody,a nie ludzie!
    Nagrodą są pierwsze dźwięki Córeczki,które mogła Pani usłyszeć i ta nadzieja,która wlała się nie tylko w Pani serce ( i to zapewne nie jedyne nagrody przeznaczone dla Was 🙂

    Niech Bóg Panią błogosławi!

    Kasia

  121. Śliczna ta wasza dziewczynka i taka dzielna. Modlę się za Was i wierzę że Jej śmiech zagości w Waszym domu na stałe.Myślami jestem z Wami.Życzę dużo zdrowia i sukcesów !!!

  122. Nasza perełka Laurka na pewno będzie pięknie mówić, ale tak jak piszesz Emilko, potrzebuje troszkę więcej czasu jak inne dzieci. Jest wyjątkowa, bo Twoja, a Ty masz w sobie cierpliwość, i masę dobrej energii, którą na pewno wykorzystasz do nauki mówienia Laurki.
    Małymi kroczkami i do przodu;)

  123. Pani Emilio,
    Wasza córeczka jest śliczna nie sposób się w niej nie zakochać 🙂 Podziwiam Was jesteście wzorem jacy powinni być rodzice. Trzymam mocno kciuki za Laurę. Oczywiście 1% przekazany i w miarę Moich możliwości będe starała się dalej pomagać. Pozdrawiam bardzo gorąco ucałowania dla Laurki.

  124. Witam pani emilo,od dnia poznania histori Laurki z utesknieniem czekalam na nastepny wpis ”co tam u was”Laura z pewnoscia predzej czy pozniej malymi kroczkami zacznie mowic ,trzymam za was bardzo kciuki :)buziaczki dla Laurki

  125. Dzielna Laurka, wielkie gratulacje dla Malutkiej za osiągnięcia, a dla Pani za upór i cierpliwość.
    Laurka jest przepiękna i tak ślicznie się uśmiecha.
    Pozdrawiamy i buziaki dla Laurci.

  126. Gratulacje!!!!!!!Emilio bardzo się cieszę , ze mogłaś usłyszeć śmiech Laurki:)To jest napewno wydarzenie dnia.Trzymamy kciuki za dalsze, pomyślne rozmowy:)
    Bóg jest, był i będzie i pomaga Wam i Laurze zmagać się z trudnościami.Wiara czyni cuda, ja wierze że takze w Waszej rodzinie tych większych i mniejszych cudów bedzie ciągle przybywać. Ściskam Was bardzo,Buziaki

  127. Gratuluje Emilko tak bardzo sie ciesze ze sa postepy z wymowa.Emilio zobasz juz zaniedlugo uslyszysz slowo mama albo papa :)))Ale sie ciesze i gratuluje jeszcze raz caluski dla calej rodziny Izzy

  128. Pani Emilio,
    znalazłam Wasz blog na innym blogu i postanowiłam zajrzeć..i tak juź tu zostanę i będę zaglądać i modlić się za Was i trzymać kciuki, smucić trudnościami i cieszyć Waszymi radościami. Nie poddawajcie się, walczcie o zdrowie Laurki i piszcie. Wasza Laurka ma Was, a jest tyle dzieci, które będąc ciężko chorymi, nie mają nikogo, kto by je przytulił. Wasz blog otwiera oczy na fundamentalne sprawy naszego życia, o których często zapominamy. Dziękuję, że Pani o tym pisze. To ważne.
    Serdecznie pozdrawiam.

  129. Od kiedy zobaczyłam Państwa Rodzinę w telewizji, zaglądam tu często, to ciesząc się z tych małych a zarazem wielkich sukcesów, to plącząc, to dziwiąc na życiem… Starajcie się po ludzku zadbać o wszystko, ale nie wątpcie w cud, bo uzdrowienia dzieją się codziennie…Ja modlę się za Was 🙂 Ucałowania dla Laurki !

  130. Cudownie kochani, trzymam kciuki aby zmagania z nauką mowy przyniosły upragniony skutek:) Śliczna buziulka, taka roześmiana, kochana, taka do schrupania !!!
    Powodzenia i wytrwałości życzę !!!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/