Kreatywna paczka

Autor: Emilia, mama Laury Data: grudzień 5, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 113

Gdy w zeszłym tygodniu byłyśmy w przedszkolu, do sali weszła jedna z mam z zamiarem obdarowania wszystkich dzieciaków czekoladkami z kalendarzy adwentowych. W pobliskim hipermarkecie była na nie promocja, więc postanowiła wykorzystać okazję i uszczęśliwić każde dziecko w grupie swojego syna. Chyba tylko ja jedna nie byłam z tego powodu szczęśliwa, gdyż zjedzenie przez Laurę takich słodyczy wywołałoby u niej natychmiastową biegunkę i bolesne odparzenia. Zerwałam się więc na równe nogi i zaczęłam upraszać mamę oraz panie nauczycielki, aby słodycze rozdać dzieciom dopiero po obiedzie, kiedy nas już nie będzie. Na szczęście kobiety bez problemu się zgodziły, ukradkiem wyniosły czekoladki z sali, a chwilowy kryzys został zażegnany. Tymczasem Laura, zajęta zabawą z rówieśnikami, nawet nie zauważyła całego zamieszania.

Ale w tym tygodniu miało już być o wiele trudniej, gdyż ze względu na obecność w przedszkolu Świętego Mikołaja, tym razem nie dało się uniknąć kontaktu ze słodkościami. Zostałam uprzedzona, że dzieciaki dostaną paczki ze słodyczami i to raczej z tej najniższej półki, ze względu na bardzo ograniczony budżet.

Laura z ogromnymi emocjami czekała na spotkanie z Mikołajem, ja zaś okropnie się tego bałam. Córka nie mogła przecież dostać takiej paczki, jak pozostałe dzieci, a z tego powodu mogła poczuć się gorsza, pokrzywdzona, wykluczona… Mogła zareagować różnie, na przykład płaczem lub innymi negatywnymi emocjami. Z drugiej strony, to przecież już całkiem duża i mądra dziewczynka, która naprawdę wiele rozumie i która niejednokrotnie udowodniła, że jest w stanie zaakceptować ograniczenia własnej choroby. Dlatego też ostatecznie postanowiłyśmy pójść dziś do przedszkola – Laura z zapasem endorfiny, a ja z kreatywną paczką, skrzętnie ukrytą pod zimowym płaszczem…

Szykowałam ją wczoraj, bardzo późną nocą. Do środka włożyłam tylko to, co jest dla Laury bezpieczne – jabłko, chrupki kukurydziane, kruche ciasteczka (już wcześniej przez córkę przetestowane), dobrej jakości czekoladę do samodzielnego wyrobu oraz płytę z rytmiczną muzyką. Każdy produkt oddzielnie owinęłam w sreberko i przewiązałam błyszczącą wstążką – starałam się, aby paczka wyglądała jak najpiękniej. Tak, aby mimo ograniczonej zawartości, Laura nie poczuła najmniejszego nawet zawodu…

Dziś, w przedszkolu, ukradkiem podrzuciłam podpisany pakunek do mikołajowego worka. Na widok Świętego kilkoro dzieci wpadło w panikę i zaczęło histerycznie płakać, a jeden chłopiec przestraszył się tak okrutnie, że rodzice musieli zabrać go do domu. Laura natomiast była tym wszystkim niesamowicie przejęta, przyglądała się Mikołajowi w ogromnym skupieniu i ważyła każde jego słowo. Przyglądała się także reakcjom tych zapłakanych dzieci i bardzo ją to dezorientowało – w pewnym momencie podeszła do mnie i upewniła się, czy Mikołaj da prezenty także tym dzieciom, które płaczą. Było widać gołym okiem, że pod względem emocjonalnym jest to dla Laury bardzo wyczerpujący dzień.

Gdy Mikołaj po kolei zapraszał do siebie przedszkolaki i rozdawał im upominki, Laura przebierała nogami ze zniecierpliwienia. Wyraźnie zazdrościła innym dzieciom i wcale się z tym nie kryła, próbowała im podkradać słodycze, a gdy to się nie udało, zaczęła z jednym chłopcem prowadzić merytoryczne negocjacje. Najpierw przekonywała go, że powinien się z nią podzielić bo tak wypada, a później zmieniając ton oświadczyła, że po prostu musi się z nią podzielić! Na szczęście chłopiec pozostał obojętny na jej prowokacje – zapewne uznał, że żadna dziewczyna nie będzie mu w kaszę dmuchać. 😉

W końcu Mikołaj wyczytał także imię Laury, a ona podeszła do niego podekscytowana do granic możliwości! Gdy zobaczyła swój upominek – piękną, błyszczącą paczkę z wielką niebieską kokardą – aż zapiała z zachwytu. Usiadła na dywanie, przycisnęła ją do piersi i z wyrazem błogości wyszeptała słowo „moja”… Tymczasem chłopiec, z którym wcześniej rozmawiała, teraz sam zaczął negocjować z Laurą przekonując ją, że powinna się z nim podzielić zawartością swojej paczki. Ale Laura pozostała obojętna na jego prowokacje – z pewnością uznała, że żaden chłopak nie będzie jej w kaszę dmuchać. 😉

Gdy już cała zabawa się skończyła, a my poszłyśmy do szatni szykować się do wyjścia, Laura udowodniła mi, jak wiele już rozumie:

– Mamo, jak wrócimy do domu, to zjem sobie jakiś smakołyk, dobrze? Ale nie martw się, zjem tylko jeden, nie wszystko na raz, więc nic mi nie zaszkodzi. A resztę zostawię na deser. I na jutro zostawię. Dobrze?

– Dobrze córeczko – odpowiedziałam łamiącym się ze wzruszenia głosem…

Niemal natychmiast po wejściu do domu Laura rozpakowała całą zawartość trzęsąc się przy tym z podniecenia. Zdzierając sreberka z jabłka, kukurydzianych chrupek i czekolady, aż piszczała z radości. Nie czuła się ani trochę pokrzywdzona, wykluczona, czy jakaś gorsza. Czuła się po prostu szczęśliwa.

Wygląda na to, że Święty Mikołaj doskonale rozpoznał jej upodobania. Hoł, hoł, hoł…

0113

0211

0315

0418

058

0611

077

0811

Spotkanie Laury z Mikołajem 9

Spotkanie Laury z Mikołajem 10

Spotkanie Laury z Mikołajem 11

komentarzy 113

  1. Komentowanie pod tym wpisem jest już wyłączone.

  2. Mimo że czytam bloga to uważam że dostosowanie się reszty grupy do jednego chorego dziecka to paranoja, w życiu nie ma lekko i każdy ma gdzieś później cudze problemy, no chyba że do końca życia będzie jej pilnować, trzymać od kloszem i ganić każdego za złe gesty , w czasie gdy Laura przebywa obok. Też choruje, wiele rzeczy mi szkodzi i przeszkadza ale nigdy nie wpadło mi do głowy domagać się, żeby ktoś się dol mnie dostosował czy nie robił czegoś bo ja tam przebywam. Chociaż czasem skończy się atakiem choroby, ale czułabym się głupio i nie w porzadku że komuś zabraniam czegoś bo ja nie mogę.

    • Oj Cyg… zmiana nicku na inny, to trochę za mało 😉

      A tak w ogóle, to może warto najpierw przeczytać wpis, zanim się go zacznie komentować? Mam oczywiście na myśli czytanie ze zrozumieniem…

      Jak wynika z powyższego wypisu, to nie przedszkole dopasowalo się do Laury, tylko Laura musiała dopasować się ze swoimi ograniczeniami do przedszkola. Wszystkie dzieci w przedszkolu dostały standardowe paczki i z niczego nie musiały rezygnować. To ja musiałam wpasować jakoś Laurę do zaistniałej sytuacji.

      A Ty Cyg idź lepiej na spacer, zamiast od rana produkować komentarze na moim blogu. Taka ładna dziś pogoda 🙂

  3. Moje dzieci są w wiejskim przedszkolu. Chętnie powalczyłabym o zdrowsze żywienie, ale uznałam, że z dwojga złego najpierw muszę zabrać się za inne kwestie, np. zmienianie przez wychowawczynie butów, gdy są z dziećmi w salach… Słodycze kontroluję w domu biorąc poprawkę na słodkie jedzone w przedszkolu. A na koniec hit: przedszkole realizuje program Zdrowy Przedszkolak po czym zabierają dzieci na wycieczkę do McDonalda… no ale to wiejskie przedszkole, więc może chodzi o wyrównywanie szans??

    • Program Zdrowy Przedszkolak i MC Donald? Pomysłowe połączenie…

  4. Ale szczęśliwa, widać, jakim wielkim przeżyciem były dla Laury mikołajki 🙂

  5. Emilio, a ja się zastanawiam, czy nie skrzywdziłaś reszty dzieci, przecież Ich paczki nie wyglądały tak pięknie. Gdybym ja miała dziecko w tamtym przedszkolu, poruszyłabym z dyrekcją ten temat. To przecież tylko małe dzieci, one z pewnością nie rozumują tak jak my. Może trzeba było uzgodnić z resztą rodziców i podobnie zapakować paczki. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tych słów, możesz nie publikować tego komentarza, ale może uznasz, że mam trochę racji. Wyróżniłaś swoje Dziecko, choć z pewnością nie miałaś złych intencji.

    • Zastanawiasz się, czy nie skrzywdziłam reszty dzieci? Czym, niebieską kokardą??? Proponuję, żebyś przeczytała moje komentarze pod tekstem, bo nie chcę się już powtarzać i abyś zastanowiła się jeszcze raz…

      Pozdrawiam.

      • Komentarzy nie przeczytam, bo od jakiegoś czasu nie czytam i już. Spoglądam tylko na odpowiedź na moje słowa. Z całym szacunkiem to moje zdanie, którego nie zmienię, ale jestem lekarzem, nie psychologiem.

        • Szkoda. W takim razie skoro nie czytasz moich wyjaśnień pod postami, to w takim razie proszę przynajmniej powstrzymaj się przed pochopnym osądem. Zwłaszcza zarzucając komuś krzywdzenie dzieci!

          • Żeby Ci ułatwić, wklejam jeden ze swoich wcześniejszych komentarzy. I mam szczerą nadzieję, że na tym wątek „krzywdzenia dzieci” się zakończy.

            „Czuję w kościach kolejną burzę w szklance wody. Zanim więc ją rozpętacie, napiszę krótko raz pierwszy i ostatni. Nie, dzieci nie poczuły się gorsze. Laura dostała swoją paczkę prawie na samym końcu, a ponieważ była szczelnie zamknięta, nie mogła od razu zacząć jej konsumowac – córka nie może jeść dużo na raz, dlatego paczka była zamknięta. W tym czasie inne dzieciaki już dawno były zajęte grzebieniem we własnych paczkach i palaszowaniem ich zawartości. Dla każdego dziecka o wiele atrakcyjniejsza była możliwość zjedzenia batonika niż podziwianie kokardy Laury. Zamieszanie było okrutne, kiedy większość z ponad 30 dzieci (2 grupy) zajęło się rozpakowywaniem i jedzeniem słodyczy. Jeśli ktoś mógł się poczuć w tej sytuacji pokrzywdzony, to tylko Laura, bo ona jeść nie mogła. Na szczęście tak się nie stało. Nadmienię jeszcze tylko, że nie mogłam zastosować takiego samego opakowania do prezentu, gdyż nie wiedziałam, w co paczki będą zapakowane. Nawet panie z przedszkola do ostatniej chwili tego nie wiedziały.

            Laura miała ładniejsze opakowanie, ale ograniczoną zawartość. Natomiast inne szkraby miały brzydsze opakowanie, ale za to w środku więcej słodyczy. Myślę, że wszystkie dzieci zostały uszczęśliwione i nikomu nie stała się krzywda. Mam więc do Was ogromną prośbę. Chociaż raz, pod mikołajkowym wpisem o szczęściu Laury, dajcie sobie na wstrzymanie i zostawcie swoją krytykę oraz „dobre” rady dla siebie.”

        • Jak na lekarza to masz ograniczone horyzonty myślowe…

        • Nie probuj z nia rozmawiac, ona wie wszystko najlepiej i zawsze ma racje, a kazdy kto tak nie mysli zostanie w arogancki sposob przez nia zaatakowany. Zaraz tez w obrone rusza caly chor klakierow i juz oni wiedza jakim jestes lekarzem.
          Majac chore dziecko doprowadza do tego, ze cale przedszkole musi sie dostosowac do jej warunkow, co jest czyms wrecz niebywalym, bo mamusia nie rozumie, ze z takim chorym dzieckiem skazana jest na inne jedzenie z racji choroby i to powinna byc tylko i wylacznie jej sprawa,wychodzenie temu na przeciw, a nie wtracanie sie co robi reszta dzieci. Okazuje sie jednak, ze do tego musza sie wszyscy dostosowac, a kupienie kalendarza jest wielkim nietaktem ze strony jednej mamy, bo jak jej dziecko nie moze jesc czekolady, to cale przedszkole tez.

          Zal mi Cie Kuba i jak kiedys zrobisz to co ojciec Laury, to nie potrzebne beda zadne wyjasnienia.

          • O wróciłaś. Z tym samym chamstwem, z tą samą nienawiścią i z takim samym brakiem czytania ze zrozumieniem, co zawsze. Przykro patrzeć Cyg, ze do tej pory nie rozwinęłas się mentalnie nawet odrobinę. Przekażę Kubie Twój chamski komentarz, dzięki temu przy śniadaniu oboje poużalamy się nad Twoim losem życząc Ci mimo wszystko jak najlepiej. Współczujemy i pozdrawiamy.

      • Pani Emilio,
        proszę nie odpowiadać i tłumaczyć po raz setny rzeczy, które są oczywiste…
        Podam przykład z mojego dzieciństwa. Mieszkałam w maleńkiej wiosce. Każdego roku na tzw. „choinkę z Mikołajem” dzieci dostawały prezenty. Nie było wtedy składek na Radę Rodziców. Rodzice w domu przygotowywali prezenty, przynosili do szkoły i wrzucali do jednego worka. Każdy prezent był inny, każdy inaczej zapakowany, każdy innej wielkości, ale nie pamiętam aby jakiekolwiek dziecko płakało z tego powodu. Najważniejsze było oczekiwanie na Mikołaja i to, że o nim pamiętał…
        W przedszkolu moich dzieci w zeszłym roku robiłam kilka razy prezenty jako reprezentant RR. Dzieci zawsze były zadowolone, rodzice nie zawsze. Tylko jakoś nikt z nich nie poświęcił swojego czasu na to, żeby to zrobić za mnie, albo chociaż pojechać ze mną i pomóc w wyborze zabawek.

        • Pani Renato, bo ludzie to już po prostu sami nie wiedzą, czego się czepić. Mam tu na myśli wyłączne dorosłych. Dzieci na szczęście nie mają jeszcze takich skłonności.

      • Emilio, proponuję ci abyście z Kubą przed opublikowaniem każdego wpisu robili zakłady co tym razem zbulwersuje czytelników. Będziecie mieć niezłą zabawę. Tym razem była to niebieska kokarda, choć ja bym obstawiała najładniejszy strój Laury. Pozdrawiam.

    • Tak Pani Emilia skrzywdziła, całe przedszkole razem z Paniami i i obsługą, przecież Panie też chciały niebieską kokardę!!! Myślę że to Pani krzywdzi swoich pacjentów – podejściem do życia, złośliwością i brakiem empatii dla chorych i w ogóle do ludzi. Chyba, że nigdy nie miała Pani styczności z chorymi nie mówiąc o dzieciach. Zero wiedzy ale ugryźć trzeba.

    • Dyrekcja przedszkola, zapewne by Cię obśmiała gdynianko, bo robisz wielką sprawę z niczego. Ale skoro już zaczęłaś się czepiać, to wypadałoby przeczytać całą dyskusję, a nie odpowiadać „nie czytam komentarzy i już”. Może wtedy nie powielałabyś tematu, który się zakończył. Pozdrawiam i proponuję zająć się swoimi pacjentami, bo oni z pewnością mają większe problemy niż niebieska kokarda.

  6. „Mikołaj wiedział że ona to może zjeść” – i wykrzykiwała „o żurawina, o morele!”

    dżi- rozryczałam się, no wzruszyłam po prostu 🙂 Radość dziecka jest bezcenna…

    Pozdrawiam wszystkich!!!!!

    Mam nadzieję, że wszyscy, bez wyjątku, spędzimy zbliżające się święta najpiękniej, jak to tylko możliwe 🙂

  7. Witam,
    w przedszkolu mojej córci jest wiele dzieci z alergią, ona sama jest na bardzo rygorystycznej diecie bez cukrowej, bez mlecznej i bezglutenowej. Z przerażeniem myślałam o paczkach mikołajkowych bo wiadomo co się w nich znajduje – cukier, cukier, cukier no i może mandarynka 🙂 ale dyrekcja przedszkola bardzo pozytywnie nas rodziców zaskoczyła zamieniając słodkie paczki na kreatywne wykonane z surowców wtórnych mega duże puzzle do kolorowania których koszt naprawdę nie był wyższy od standardowych upominków. Każde dziecko dostało taki sam prezent każde było zachwycone i jaka radocha z kolorowania 😀
    Uważam, że nie powinno być w gestii Pani Emilii szykowanie paczki dla Laury. Przedszkole jest bardzo dobrze poinformowane o sytuacji zdrowotnej Laury która jest pełnoprawnym przedszkolakiem wystarczy naprawdę troszkę kreatywności i chęci aby rozwiązać każdy problem. Tak więc dołączam do grona zwolenników niebieskiej kokardy 😀
    Wesołych i Spokojnych Świąt
    Pozdrawiam
    MamaNikoli

    • Moje dziecko ma obniżone napięcie mięśniowe, kolorowanie nie jest dla niego przyjemnością, tylko obowiązkiem. Nie ucieszyłby się z takiego prezentu. U mojego dziecka paczki przygotowują rodzice z rady rodziców. Każdy mógł sie przyłączyć do pomocy, ale jakoś chętnych nie było. Nauczycielka poprosiła, żeby nie krytykować, jeśli się komuś coś nie spodoba, w przyszłym roku mogą zgłosić się inni rodzice i się wykazać.

  8. A moze by tak wreszcie odczepic sie od tej kokardy,ktora choc piekna to jednak TYLKO kokarda i skupic sie na tym ze ta dziewczynka z tak kiepskimi poczatkowymi rokowaniami mogla nareszcie w pelni uczestniczyc w przedszkolnych Mikolajkach jak kazde inne zdrowe dziecko?Kto z Was pamieta jak byly zapakowane Wasze prezenty w przedszkolu al?Zaloze sie jednak ze wielu pamieta ten dreszcz emocji przy dostawaniu ich.Nawet niewazna byla zawartosc ale ten moment kiedy czekalo sie na wyczytanie swojego imienia.I to mogla nareszcie przezyc Laura.A jak ktos czepia sie Emilii za to ze chciala swojemu dziecku oslodzic zawartosc mniej slodkiej paczki pieknym opakowaniem niech postara sie wczuc w jej sytuacje-kazda normalna matka w jej sytuacji chcialaby aby jej dziecko nie czulo sie gorzej od innych.Co do przedszkolakow, jestem pewna ze po przemknieciu mysli”jaka ladna kokardka”temat opakowania czyjegos prezentu zastapila ciekawosc co sie ma we wlasnej torebce:):):):)i nikomu ten temat nie spedzil snu z powiek(no chyba ze doroslym internautom).Pozdrawiam

  9. Emilko koniecznie CHCE taką czekoladę dla mojej Weroniki -ale w sklepie na razie jej nie ma ;-(

    • Spokojnie, niedługo będzie ;). Po opublikowaniu mojego postu cały zapas czekolady nam się wyprzedał. Ale już zamówiłam kolejną dostawę ;).

      PS. W naszym domu czekolada została własnoręcznie zrobiona i… oczywiście zjedzona ;). Powstał z tego zabawny materiał filmowy, który niedługo będzie na blogu 😉

      • Czy do tej czekolady można dodawać bakalie?

        • Z bakaliami może być problem, to chyba że będą bardzo drobne.

  10. Mikołaj jest dość przerażający. Nic dziwnego, że niektóre dzieci się popłakały 😉

  11. U mojego dziecka proszą, by dzieci nie przynosiły słodyczy, smakołyków. Na śniadanie mają być kanapki i coś do picia. Podobna sytuacja jest z ubiorem. Jeśli jest jakaś uroczystość, prosżą, by dzieci ubrały się odświętnie.

  12. Symbolicznie niebieska kokarda stała się kokardą niezgody 🙂 Oj Emilio, ależ kokardą w mrowisko przyłożyłaś 😛
    Mnie zadziwia ciągle indolencja…przedszkola jako instytucji skostniałej i nastawionej na przechowalnię bardziej niż na edukacyjny aspekt.
    Rozumiem, 30 sztuk małoletnich zdrowych dzieci, jedna sztuka z dysfunkcją zdrowotną, ale…kurcze o ile Laura może uczyć się socjalizacji od zdrowych dzieci, to te zdrowe mogą się nauczyć też czegoś od Laury.
    Rozumiem, że przedszkole za życie Laury nie może być odpowiedzialne i od tego jest opiekun, ale na terenie przedszkola powinny myśleć odpowiednie władze na temat edukacji, dostosować pracę grupy tak, by ŻADNE dziecko w tym Laura nie było poszkodowane. Da się przecież gdy się chce. Jakże fajną sprawą jest czyjaś propozycja z komentarzy, zabawki edukacyjne zamiast słodyczy. Nikomu nie przyszło nic takiego do głowy? Dziwię się, że przedszkole nie zostawiło sobie możliwości ostatniego zdania w tej kwestii.SŁODYCZE RODZICE DAJĄ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ W DOMU. Dlaczego nie skorzystać z obecności Laury i nie wprowadzić jednego dnia „zdrowego śniadanka”, niech dzieciaki spróbują to, co je Laura a ona ma poczucie, że nie jest inna. Naprawdę kreatywność w tej kwestii może być wielka i przecież z pożytkiem, dla wszystkich.
    Sądzę, że jest jedno ALE lobby zazdrośników, objawiające się typowymi złośliwymi i kąśliwymi komentarzami, zapewne wśród rodziców też się tacy znajdą. Temat znany i powielany pt. „za dobrze jej się wiedzie to niech ma”, bardzo typowe polskie. Oraz znany polski niechciej. Zawsze tak było to się tak leci, szablonem byle odbębnić z bachorami 9-10 godzin.
    A przecież przedszkole to najważniejsze wspomnienie w człowieku, baza w emocjach na długie lata. Szkoda, że tak łatwo się to unieważnia niechciejem.
    Pozdrawiam, ciepło. Laura wygląda na niezwykle przejętą najważniejsze, że się udało!

  13. Od wielu lat choruję na Celiakię- uczulenie na gluten, niby łatwa choroba wystarczy się pilnować nie jeść „zakazanych” produktów i wszystko jest w miarę ok, ale jak byłam małą dziewczynką 21 lat temu mało kto słyszał takiej chorobie. Babcia musiała mi piec kukurydziane pieczywo, dużo produktów było tylko w Warszawie a jestem ze śląska więc był z tym spory problem, babcia była kucharką i jak piekła pączki alb inne nie dozwolone mi produkty brałam je do ręki dawałam buziaka odkładałam na miejsce, ale do czego zmierzam moja mama nauczyła mnie tego, że gdy ktoś mnie czymś poczęstuje ja się pytałam mamy czy „to” mogę zjeść i zabierając mnie do osiedlowej piaskownicy czy będąc na wakacjach nad morzem wielokrotnie słyszała że jest złą matką, która nie pozwala zwykłego paluszka solonego dziecku zjeść, a ile można ludziom tłumaczyć, że dziecko chore. Teraz się z tego śmiejemy i dodajemy, że gdybym teraz się urodziła z taką chorobą pewne mama by miała średnio raz w miesiącu kontrolę z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i musiała by się tłumaczyć, że wcale dziecka nie głodzi 🙂 pozdrawiam, dużo wytrwałości i buziaki dla córeczki

  14. Emilio postąpiłabym tak samo jak ty .Nikt nie został skrzywdzony ,i nie rozumiem tego szumu dodokoła zapakowania paczki.Wszyscy którym sie wydaje ze postąpili by tak a nie inaczej powiem tyle.Jeśli chcesz oceniać najpierw wejdź w buty Emilii i przejdź jej ściezkami a wtedy poczujesz to co ona i zrozumiesz..Bardzo sie ciesze że Laura miala taka frajdę i ze powoli jej życie staje sie coraz bardziej normalne .Pozdrawiam was serdecznie i buziaki dla Laury:)

    • Ja już się przyzwyczaiłam do tego, że zawsze, jak coś zrobię, to ludzie twierdzą, że oni zrobiliby to znacznie lepiej. Ale szczerze mówiąc nie zawsze im wierzę. 😉

  15. Laurka jest cudowna, tak wspaniale rośnie. Zaczęłam obserwować Twojego Bloga Emilka juz kilka lat temu gdy Laurka była malutka, przy okazji zbierania 1%. Od tamtego czasu jestem wierną czytelniczką, podziwiam wielka siłę, determinację i walkę o normalność w obliczu tych okropnych chorób które przyszło Laurze ze sobą dźwigać.
    Moja córcia jest rówieśniczka Laurka, zmagamy się z ogromem alergii, ciągłych infekcji i antybiotyków dlatego tymbardziej gratuluję pogody ducha, uśmiechu i hartu.
    Życzę wszystkiego co najlepsze całej trójce.

    • Dziękuję serdecznie!!!

  16. Witaj Emilio,
    czytam Twój blog od dłuższego czasu – podziwiam wasze zmagania z chorobą, siłę ducha i to jak wychowujecie Laurę. Wielki Szacun dla was :).
    Dotychczas sie wpisywałam komentarzy bo nie wiedziałam takiej potrzeby. teraz jednak muszę Cię o jedną sprawę zapytać. Czy wiesz że żeby zamieszczać zdjęcia innych dzieci z grupy Laury musisz mieć zgodę ich rodziców? Jeżeli nie masz takiej zgody a nie chcesz mieć nieprzyjemności ze strony jakiegoś nawiedzonego rodzica – lepiej zdejmij z bloga zdjęcia innych dzieci lub zakryj ich twarze. Myślę że macie dosyć kłopotów i szkoda dorzucać sobie nowe z takiego błahego powodu.
    A …. i dołączam do grona zwolenników zdrowego żywienia. Nie przejmuj się krytyką bo swoimi wpisami zwiększasz świadomość ludzi – moje poparcie w tej sprawie masz w pełni.
    Pozdrawiam
    Monika

    • Na imprezie był fotograf, który oprócz mnie robił zdjęcia. Będą one oficjalnie opublikowane na stronie internetowej szkoły i przedszkola. Rodzice o tym wiedzą. Współpracujemy z tą szkołą już od dawna i nie pierwszy raz na blogu zostały umieszczone zdjęcia dzieci z tej szkoły. Pozdrawiam.

  17. Bardzo fajny post Emilko.
    Laury paczuszka nie była „nafaszerowana” słodyczami,ale z pewnością i tak była najsłodsza 🙂 Napełniona po brzegi słodyczą Twojej miłości do Niej 🙂
    Pozdrawiam Was serdecznie 🙂

  18. Po raz kolejny robię facepalm, czytając niektóre komentarze na tym blogu…
    Gdybym miała dziecko, które poczułoby się skrzywdzone tylko dlatego, że w jego grupie niepełnosprawne dziecko dostałoby paczkę z kokardą, a ono nie… to po powrocie do domu pomówiłabym z nim o sprawiedliwości. „Wiesz, może to Ci się wydaje nie fair, że Mikołaj dał jej paczkę z kokardą. Ale pomyśl też o tym, że tamto dziecko nie potrafi samo oddychać, gdy o tym nie myśli. Nie może jeść wielu przysmaków, musi nosić rurkę tracheotomijną. Ty nie. Czy to nie jest dopiero niesprawiedliwe?”
    Laura ma paczkę z kokardą, ale ma też przypadłości, których rówieśnicy nie mają. Co jest większym powodem do zazdrości – zdrowie czy kokarda?

    • No właśnie tu leży problem. w moim wyobrażeniu Laura powinna być przedstawiona innym dzieciom w przedszkolu nie jako dziecko niepełnosprawne, myśle, ze powinna być traktowana przez dzieci jako koleżanka, która ma rurke ale poza tym jest taka sama jak one, jeden ma okulary, drugi ma rurkę, na tej zasadzie. I nie chodzi tu o bagatelizowane choroby ale o postrzeganie przez inne dzieci. szczegolne podkreślanie ze jest chora moze w moim odczuciu powodować oddzielenie od grupy. I właśnie biorąc pod uwagę powyższe, uważałam, ze opakowanie paczki miało znaczenie. Ze Laura jest jednym z przedszkolaków Jeżeli Laura z jakichś powodów jest przedstawiona jako chora, inna i jest to uwypuklane to nie ma tematu. i nie podoba mi sie pomysł na tłumaczenie typu-ona jest taaaaka chora wiec dostała inna paczkę. Laura dla innych dzieci moim zdaniem powinna być koleżanka , a nie chorą koleżanka. Ale to moje zdanie,

      • Jak na razie, to z opakowania paczki muszę się tłumaczyć tylko dorosłym na tym blogu. Zadane dziecko w przedszkolu jakoś nie miało z tym problemu i żadnych wyjaśnień nie żądalo. Każdy przedszkolak był zajęty analizowaniem zawartości własnej paczki i każdy był szczęśliwy. Dzięki Bogu tak małe dzieci nie są jeszcze skażone wadami dorosłych, między innymi potrzebą ciągłego porównania się do innych i zazdrością. Już wcześniej pisałam, że tam, gdzie dzieci zazwyczaj nie widzą żadnych problemów, zawsze na siłę stwarzają je dorośli. Komentarze pod moim wpisem są ewidentnym tego potwierdzeniem…

      • Czy naprawdę ta „przeklęta” niebieska kokarda i folia aluminiowa jest aż tak wielkim kłopotem? Bo odnoszę wrażenie, że powstał problem na skalę światową ;-). Już
        kilkakrotnie przeczytałam, że inne dzieci nie odczuły w żaden sposób, że są gorsze od Laury. Prędzej pomyślałabym, że to właśnie Laura mogła poczuć się nieswojo, ponieważ otrzymała paczkę, w której nie było takich „smakołyków” jakie otrzymały wszystkie przedszkolaki.

        Poza tym uważam, że „rurka” i okulary to trochę nietrafne porównanie…

        Sądzę też, że należy właśnie uświadamiać inne dzieci, że Laura jest przewlekle chora. Ale to od rodziców zależy, w jaki sposób uświadomią swoje pociechy w kwestii tego, co dolega Laurce. Jeśli zrobią to rzeczowo i umiejętnie, to sądzę, że wówczas każdy przedszkolak przyjmie to do wiadomości, zaakceptuje i będzie traktował Laurę jak zdrową koleżankę z grupy. Jak widać po niektórych komentarzach, to dorośli robią wokół choroby Laury, najwięcej zamieszania.

  19. Masz mądre i urocze dziecko, a głupimi komentarzami sie nie przejmuj. Pozdrawiam

  20. Ludzie!!!! Czy powariowaliście??????? Pracuję w przedszkolu i ….nie mogę czytać tych durnych (bo inaczej się ich nie da nazwać) komentarzy. Dzieci są naprawdę mądrzejsze od Was, dzieci nie mają w sobie złośliwości, zawiści, są naturalne i gdy Wy dorośli nie wbijecie im do głowy tych głupot!!! o których tu piszecie to jestem pewna, że nikomu z dzieci nie przyjdzie do głowy porównywać paczki, ubrania czy cokolwiek innego. Mój Boże przecież to paranoja to co tu wypisujecie. Złośliwość czy głupota? Współczuję serdecznie Waszym dzieciom, bo dzieci głównie biorą przykład z dorosłych. W taki dzień jak Mikołajki emocje dzieci sięgają zenitu i może nikt nie uwierzy ale one nawet nie mają pojęcia, interesują się tylko postacią Mikołaja i swoją paczką 🙂 ewentualnie wymieniają skarbami 🙂 oczywiście dopóki nie wkroczą dorośli. Laura jesteś świetnym przedszkolakiem i doskonale sobie radzicie razem z mamą. Medal dla mamy za pomysł!!!!

    • Też mi się przykro zrobiło czytając te durne komentarze… To bardzo przykre, że ze słodkich, inteligentnych, empatycznych i kochanych dzieciaczków wyrastają tacy psychopaci (pod wpływem „mundrości” przekazywanych przez rodziców, dziadków i dom), którzy każą zostać niepełnosprawnemu dziecku w domu w Mikołajki, albo rozszarpałyby dziecko tylko dlatego, że ma kawałek tasiemki przy paczce warty 0,03 zł.
      Patrząc na zdjęcia dzieci z przedszkola aż się buzia śmieje. Jakie są przejęte, jak intensywnie wpatrują się w Mikołaja i w swoje paczki. Widać, że impreza odcisnie się w ich pamięci do końca życia. Ja sama pamiętam ze szczególami, po 20 latach, moje spotkanie z Mikolajem. Pamietam zawartosc paczki, pamiętam siadanie mu na kolanach do zdjęcia, itp. Emilia znakomicie wybrnęła z sytuacji. Wszystkie dzieci uczestniczyły, wszystkie dostały prezenty, wszystkie są szczęśliwe. O to chodzi!

  21. Nie będę poruszać już tematu zawartości i wyglądu paczek dzieci a Laurki. Bo znowu zrobi się szum, a pani Emilka ma pewnie już dosyć 🙂 Natomiast myślę, że rada rodziców dała trochę ciała, pakując słodycze w foliowe torby. Ja rozumiem, że ograniczony budżet, ale można niewielkim kosztem stworzyć coś niezwykłego. Piękne opakowanie nawet dla ukrytego w nim drobiazgu, to wielka radość i przy okazji lekcja estetyki dla maluchów. A tak, wygląda to na zdjęciu jakby wróciły z zakupów w supermarkecie 😉

  22. W p-lu była taka zabawa – w sreberku zapakowane były warzywa i owoce. Dzieci miały dopasować obrazki wg kształtu. Potem odpakowywanie. 11 opakowań a dzieci 25. Później dzielenie warzywa i owoce. Zrobiło to jedno dziecko, a dzieci 25. I dobrze. Całe życie doświadczamy żalu czemu on nie ja. Dzieci sobie radzą z tym lepiej niż dorośli.
    Sukienka śliczna, szukam czegoś na koncert dla córki i bardzo mi się podoba taka kolorystyka. Niestety w zadnym centrum handlowym nie widziałam, a jak było to nie miało 128 cm.

  23. Laura wygląda uroczo 🙂 chyba będę się powtarzać, ale ta sukienka jest super! Na tle innych dzieci Laura wygląda też na sporo dojrzalszą od nich, i chyba nie jest to tylko kwestia okularów niestety….Jak czytam o jej przeżyciach przedszkolnych, to zazdroszczę bo ja do przedszkola nie chodziłam 🙁 Nie bez kozery powstało przysłowie,że czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. Na swoim przykładzie widzę jak bardzo ważne jest świadome wychowywanie dziecka i co ciekawe moja mama teraz, po ponad 30-stu latach również przyznaje,ze popełniła ze mną kilka karygodnych błędów, które niestety ciągle gdzieś w teraźniejszym życiu dają mi o sobie znać m.in. fatalne nawyki żywieniowe. Walczę z nimi dopiero od niedawna i jest to bardzo, bardzo trudne. O wiele prościej byłoby, gdybym od dziecka nauczona była,że warzywa to nie przedsionek piekła, a monotonia w kuchni nie jest tym, co tygryski lubią najbardziej….Dziwi mnie ,że dobre pomysły związane z dziećmi krytykują osoby posiadające dzieci…Ludzie! łamcie utarte schematy, otwórzcie umysły na nowe rozwiązania (oczywiście nie wszystkie) – będzie to dla dobra waszego i waszych dzieci. Stanie w miejscu to cofanie się. Zbliżające się święta i nowy rok to dobra okazja do przemyśleń, porządków nie tylko domowych – wykorzystajmy ten czas owocnie 😉 Buziaki.

  24. Laurka jak szczęśliwa! Suuuper!
    W Mikołajki Mój Antoś (rówieśni Laury) do swojej wychowawczyni w przedszkolu. „Pani Iwonko to nie Święty Mikołaj, to Pani Jagoda!” Pani Iwonka w popłochu „zagadała” go, żeby też inne dzieci nie zdemaskowały „Świętego”. Antoś na podwórku bardzo długo przyglądał się Pani Jagodzie, podszedł do swojej pani i mówi : „To rzeczywiście nie pani Jagoda, to była pani kucharka!”
    Dzisiaj chciałam zabrać chłopców do „Krainy Swiętego Mikołaja” zorganizowanej w hotelu w okolicy. Antoś mi mówi: ” Mamo ja tam nie jadę. To nie jest prawdziwa kraina, Święty Mikołaj nie mieszka w Polsce”.

  25. Nie czytałam wszystkich komentarzy, ponieważ nie chcę się denerwować 😉 Laura wygląda ślicznie. Widać, jak bardzo była przejęta wizytą Mikołaja. Takie chwile dzieci pamiętają potem całe życie ( ja przynajmniej tak mam- pamiętam Mikołajki przedszkolne) więc jak można pisać, że Laura powinna była zostać w domu?! Ale miałam się nie denerwować… To od nas, rodziców, zależy jakie wspomnienia z dzieciństwa będą miały nasze pociechy.

    W przedszkolu mojego syna z okazji Mikołajek zorganizowano wycieczkę do fabryki bombek. Dzieciom wręczono też kolorowanki.

    Pozdrawiam 🙂

    • 🙂

  26. Dzieci w tym wieku są mądre i wszystko można im wytłumaczyć, zrozumieją. Skoro Laura rozumie, że musiała mieć inna paczkę to i dzieci rozumieją dlaczego. Nie ma co tego rozstrząsać. A jeśli nie to rodzic mądrze wytłumaczy, przynajmniej powinien. Dzieci cieszy każd prezent, nawet mało trafiony i nie będą tego analizować tak jak dorośli.

  27. Niby coraz więcej rodziców ma świadomość, że słodycze to są rzeczy niezdrowe na zęby i w ogóle na całego człowieka. Niby coraz modniejszy robi się np. zwyczaj dawania słodyczy dzieciom tylko w soboty, a i tak słodycze w przedszkolach trzymają mocną pozycję. Mój syn nie jest na nic uczulony, nie jest na nic chory i toleruje każde jedzenie a i tak zawsze się dziwiłam i nie podobało mi się, że w przedszkolu słodycze funkcjonują jako nagrody albo upominki. Myślę, że nawet mamy, które mają dzieci bez problemów dietetycznych, chętnie zgodziłyby się, żeby dziecko dostało np. książeczkę czy jakieś tam autko niż batonika. Mój syn, wielki miłośnik słodyczy, przynajmniej tak samo, jak z batonika, ucieszyłby się np. z kart z wizerunkiem piłkarzy (cena ok. 4 zł), gniotka (cena 2,5 zł), podróbki LEGO (7 zł), kart do Czarnego Piotrusia, gry typu „pchełki” albo „bierki” itp. itd.

    • Mam wrażenie, że powoli idzie ku dobremu. Mozolnie zaczyna się w Polsce zmieniać na lepsze, zarówno świadomość rodziców, jak i placówek opiekuńczych. Są już placówki uczestniczące w programie Zdrowy Przedszkolak, są też szkoły propagujące zdrowe odżywianie. Coraz częściej zdarzają się przedszkola, które na Mikołaja zamiast słodyczy dają zabawkę lub książeczkę. Fakt, że jeszcze wiele wody musi upłynąć, zanim te zmiany na dobre zagoszczą w mentalności ludzi. Wiem to choćby po moim blogu – regularnie muszę tu przyjmować ataki ludzi, którzy nie widzą nic złego w karmieniu swoich dzieci cukrem, a próby propagowania zdrowego żywienia traktują jako fanatyzm lub wpędzanie w poczucie winy. Zmiany w mentalności społeczeństwa to z pewnością proces mozolny, ale wierzę, że w końcu nadejdą. Wszak kropla drąży skałę. Pozdrawiam serdecznie!

      • „,Mam wrażenie, że powoli idzie ku dobremu.”
        „są też szkoły propagujące zdrowe odżywianie. ”

        Hm, coz z tego, ze w szkole w sklepiku nie ma coli i chipsow, skoro mozna je kupic w sklepiku kolo szkoly? Nie jestem taka optymistka jak Ty Emilio ;( Po prostu jako spoleczenstwo mamy tak zorane i wyprane reklamami mozgi. Raczej dokonuje sie wyrazna polaryzacja: ne jednym biegunie sa entuzjasci zdrowego jedzenia, na drugim sa ludzie, ktorzy nawet schodzac na zawal beda komponowac menu z hotdoga, pizzy, coli i batona trans. Zabetonowani tacy.

  28. Bardzo podobał mi się ten post – tryskający optymizmem, świąteczną atmosferą i do tego piękne zdjęcia Laurki. 🙂 Ale muszę też dodać, że szczególnie spodobała mi się forma i styl w jakim post został napisany. Bardzo przyjemnie się go czytało, naprawdę – masz talent! Zdecydowanie powinnaś napisać kiedyś tą książkę. Sukces gwarantowany.
    Z mikołajkowymi pozdrowieniami i buziakami dla Laurki. 🙂

    • Dziękuję!!!

  29. Mój synek dostał od Mikołaja klocki. Nigdy w przedszkolu nie mieli rozdawanych słodyczy!!!! Jedyna sytuacja, w której pojawiają się czasem słodycze to urodziny jakiegoś dziecka.

    • u nas w przedszkolu jest identycznie. W paczce od Mikołaja nie było grama cukru-były małe zestawy lego,puzzle i karty. Dzieci były zadowolone nie wiem jak rodzice 😉

      • Zazdroszczę… W (prywatnym) przedszkolu mojej wnuczki panie poszły na łatwiznę – z tanich słodyczy tak łatwo przecież zrobić wieeelką paczkę, prawda? A poza tym…
        Mala chodzi do tego przedszkola od września – głównie dlatego, że do żadnego państwowego przedszkola w rozsądnej odległości od domu się nie dostała. Wiele jest tam takich dzieci – rodzice nie najbogatsi, korzystają z tego przedszkola z konieczności, a dodatkowo są obciążani opłatami za różnorodne materiały plastyczne i zajęcia dodatkowe – tu 18 zł, tam 35 i w ciągu miesiąca potrafi się zebrać z tego naprawdę niezła sumka ekstra, szczególnie gdy pogoda pod psem i trzeba czymś dzieci zająć w budynku. OK, zrozumiałe poniekąd, chociaż…
        No i w tym kontekście w połowie listopada pojawiło się ogłoszenie, że „40 zł na paczkę mikołajkową można wpłacać do (…)”. Moja córka spytała, co będzie w paczkach, dowiedziała się, że wyłącznie słodycze, przemyślała temat i stwierdziła, że trudno, mała do przedszkola w tym dniu nie pójdzie, bo słodycze ma mocno ograniczane (tusza), a pokrzywdzona nie będzie, bo liczna rodzina i tak małą zasypie prezentami. Innymi słowy, szkoda 40 zł na coś, z czego mała i tak nie skorzysta. Szczególnie, że w listopadzie niespodziewane dopłaty do tego i owego i tak pochłonęły 200 zł z ciasnego budżetu domowego.
        A czym się skończyło? Tym, że dzień po terminie wpłaty mamusia została opier… za brak wpłaty. „Nie wpłaciłam, bo mnie paczka ze słodyczami dla dziecka nie interesuje, w ogłoszeniu nie było nic o wpłaty, tylko o .” „Ale już wszystko zostało zamówione, to kto teraz ma pokryć koszty, JA?!” No i po krótkiej dyskusji mamusia dała się złamać… a mala do przedszkola i tak nie poszła i paczki nie odebrała, bo zdrowie ważniejsze.
        My mamy na takie postępowanie dosadne określenie, przedszkole nie widzi problemu. Ani powodu do wcześniejszego pytania rodziców o zdanie. 🙁

        • Ups, HTML zjadł, miało być: …w ogłoszeniu nie było nic o „obowiązku” wpłaty, tylko o „możliwości”.

  30. Chciałam powiedzieć, ze Laura w tej sukni i wyrazem swojej twarzy wygląda jak Alicja z krainy czarów 🙂 Jest w niej coś magicznego, coś co pozwala mi myśleć i głęboko wierzyć, ze wszystkie Laurkowe choroby się odczarują 🙂

    • Bardzo bym chciała, aby w jakiś magiczny sposób wszystkie jej choroby zniknęły. Warto marzyć, bo czasem niemożliwe staje się możliwe 😉

  31. Świetnie droga Emilio to rozwiązałas. W życiu nie odebrałabym dziecku frajdy że spotkania z Mikołajem bo ma jakieś ograniczenia. Nie powinno się przed trudnymi sytuacjami uciekać, a stawiać im czoło i to zagranie było najlepszym dla Laurki według mnie oczywiście 🙂 a radość jej jest bezcenna więc gratuluję pomysłu i oby więcej chwil z uśmiechem Laury :*

  32. To trudna sytuacja ale nie pierwsza i nie ostatnia niestety. Wiadome było, że cena za to żeby Laurka mogła być z dziećmi niska nie będzie. Moim zdaniem bardzo dobrze to rozwiązałaś Emilko. Staram się patrzeć na to obiektywnie, nie patrząc na Ciebie okiem wyznawcy bo uważam że wyznawców Ci nie potrzeba i wydaje mi się, że Ty powinnaś tłumaczyć Laurce dlaczego „ma inaczej” i rodzice/nauczyciele powinni robić tak samo. Czyli tłumaczyć pozostałym dzieciom, dlaczego mają inaczej niż Laurka

    • Dokładnie tak. To, jak dzieci postrzegają otaczający świat, zależy przede wszystkim od tego, jak im go przedstawimy. Zamiast więc uczyć dzieci zazdrości o „inność” warto im wytłumaczyć, na czym ta inność polega i dlaczego tak ważne jest, aby wczuć się w rolę drugiego człowieka. Zdolność do empatii ma istotny wpływ na kształtowanie charakteru, dlatego warto jej uczyć już od najmłodszych lat. Tak uważam. Pozdrawiam serdecznie.

  33. U nas dzieci dostały reniferki i aniolki na choinkę, tak zdecydowała rada rodziców. Myślę, że fajny pomysł.

  34. Szkoda że z okazji Mikołajek dzieciaki dostają reklamówkę słodyczy… Moja córcia też taką otrzymała. O ileż lepiej byłoby gdyby w tych paczkach znajdowały się gry, książeczki czy puzzle…. A najgorsze jest to, że u Was dzieci dostały paczki w trakcie zajęć i mogły zjeść dowolną ilość słodyczy nie kontrolowane za bardzo… 🙁 Tak nie powinno być. U nas na szczęście paczki były wdawane rodzicom, przy odbiorze dziecka z przedszkola. Mikołaj formalnie spotkał się z dzieciakami, porozmawiał, prezenty dostarczył w dużym koszu, ale zabrać je można było dopiero idąc do domu… I uważam to za dobre rozwiązanie, ponieważ miałam kontrolę nad ilością słodyczy jaką moje dziecko tego dnia zjadło 🙂

    • Zgadzam się w 100%. U nas panie pozwoliły dzieciom zjeść po 1-2 rzeczy z paczki. Większość dzieciaków wybrała czekoladowego Mikołaja i żelki. Gdyby dzieci mogły rozpakować paczki dopiero w domu lub też gdyby były tam zabawki edukacyjne zamiast słodyczy, to nie miałabym żadnego problemu z paczką dla Laury. Byłoby nam znacznie łatwiej w takich sytuacjach. No ale nie można mieć wszystkiego, więc czasami trzeba kombinować. Ale i tak się cieszę, że fajnie to wyszło – i Laura i pozostałe dzieci szczęśliwe.

  35. Emilio wraz z tym wpisem poczułam magię świąt:)Tak się ciesze ze Laura mogła uczestniczyć w mikołajkach w przedszkolu ,ze robisz wszystko żeby miała normalne dzieciństwo .Nie przejmuj się komentarzami ludzi którzy nie przeżyli tego co ty.O

  36. Czytam tego bloga od dłuższego czasu i jak czytam niektóre komentarze to normalnie wszystko opada :)Niech się pani nie przejmuje i ma to głęboko w …..,ktoś ma zły humor, w życiu mu się nie układa to wchodzi na takiego bloga i się wyżywa.Ludziom się nie dogodzi , zawsze będzie coś nie tak,sama o tym wiem bo choruje na raka od 6 lat i niektórzy mi mówili ze za dobrze wyglądam na chorą osobę :))

  37. Świetnie wybrnęłaś z tego „słodyczowego kłopotu”, brawo 🙂
    Cieszę się, że w przedszkolu mojej córeczki nie było takiego problemu. Dzieci nie dostały żadnych słodyczy, tylko fajne gry edukacyjne i książeczki (zresztą przy każdej „prezentowej” okazji jest podobnie). Jak kupuje się większą ilość zabawek, dla dzieci z całej grupy, to można wynegocjować spore rabaty. I wartościowy (w sensie edukacyjnym) prezent wcale nie jest droższy niż paczka makretowych słodyczy…

    • Świetny pomysł z tymi zabawkami edukacyjnymi zamiast słodyczy! 🙂

  38. Nie wydaje ci sie ze pozostale dzieci mogly sie poczuc gorsze ze nie dostaly takiej specjalnej paczki?

    • Czuję w kościach kolejną burzę w szklance wody. Zanim więc ją rozpętacie, napiszę krótko raz pierwszy i ostatni. Nie, dzieci nie poczuły się gorsze. Laura dostała swoją paczkę prawie na samym końcu, a ponieważ była szczelnie zamknięta, nie mogła od razu zacząć jej konsumowac – córka nie może jeść dużo na raz, dlatego paczka była zamknięta. W tym czasie inne dzieciaki już dawno były zajęte grzebieniem we własnych paczkach i palaszowaniem ich zawartości. Dla każdego dziecka o wiele atrakcyjniejsza była możliwość zjedzenia batonika niż podziwianie kokardy Laury. Zamieszanie było okrutne, kiedy większość z ponad 30 dzieci (2 grupy) zajęło się rozpakowywaniem i jedzeniem słodyczy. Jeśli ktoś mógł się poczuć w tej sytuacji pokrzywdzony, to tylko Laura, bo ona jeść nie mogła. Na szczęście tak się nie stało. Nadmienię jeszcze tylko, że nie mogłam zastosować takiego samego opakowania do prezentu, gdyż nie wiedziałam, w co paczki będą zapakowane. Nawet panie z przedszkola do ostatniej chwili tego nie wiedziały.

      Laura miała ładniejsze opakowanie, ale ograniczoną zawartość. Natomiast inne szkraby miały brzydsze opakowanie, ale za to w środku więcej słodyczy. Myślę, że wszystkie dzieci zostały uszczęśliwione i nikomu nie stała się krzywda. Mam więc do Was ogromną prośbę. Chociaż raz, pod mikołajkowym wpisem o szczęściu Laury, dajcie sobie na wstrzymanie i zostawcie swoją krytykę oraz „dobre” rady dla siebie.

      • Emilko, tak po prostu jesteś mama przez duże M! Nie da się wszystkich uszczęśliwic, nie da się nikomu nie sprawić przykrości.. musisz zadbac o bezpieczeńswo swojej córeczki a z drugiej strony dzieci ucza się dzięki przeróznym doswiadczeniom, że chwile przykrosci sie zdarzaja i to nie jest koniec swiata. Dla dzieci w przedszkolu to jest naprawde niezwykłe doswiadczenie i nauka, że sa dzieci, którym czegoś nie wolno i dlatego dostają coś innego, moze troszkę extra. Wiem, że jestes miła dla innych dzieci, więc nie ma wogóle problemu.
        Podziwiam Cię za twoją odwage i madrość i siłe. I trywialnie mówiac miłość dla córeczki, bo zycie z taką choroba to jest wyzwanie większe niż komukolwiek, kto ma zdrwe dziecko może się wydawać.
        Wszystkiego dobrego kochana 🙂
        Szczęśliwych świąt 🙂

        • Jeszcze jedno do osób, które by nie poszły do przedszkola:)
          te konkretne dzieci wiedza, że Laura jest chora i na pewno nie jeden raz im panie o tym przypominały. Widzą, że laurka ma coś na szyjce , więc są oswojone z kwestiami ograniczeń nowej koleżanki. Nawet jesli niektórym zrobiło się przykro, że ich paczuszka nie wygladała tak ładnie jak Laury- to naprawde nie jest koniec świata, że jej któreś pozazdrościło. Nie róbmy dramatu, z czegos, co nim nie jest! Sytuacje pozornych „nierównosci” sa obecne wszedzie i dzieciom dobrze robi, jak się oswajają, ze takie rzeczy isnieja i mimo to mozna być szczęśliwym. Kazdy dzieciaczek dostał paczkę, Laurka tez, wiec żadna krzywda czy straszliwa frustracja sie nie wydarzyła 😉 😉
          Natomiast Laurka przezyła fajne chwile i to jest najwazniejsze 🙂
          jej choroba ogranicza ją w wielu rzeczach, ale to nie znaczy, że ma siedziec za kare w domu, bo ktos mógłby się poczuc źle, że ona coś tam! Jest częścią świata jak kazde inne dziecko i tu- chyle czoła przed Emilią- jej mama pokazuje, że nawet tak trudna choroba nie musi oznaczac dyskwalifikacji i rezygnacji ze szczęśliwego życia!

    • mysle ze zemdlaly i zastrzelily Mikolaja

      • Hehe! Celna i trafna riposta:-) Uśmiałam się dziękuje:)

      • 🙂 Chyba najlepsza reakcja 😀 A te najmłodsze dzieci jeszcze nie są sakżone „zazdrością” i porównywaniem wszystkiego tak, jak my – dorośli.

  39. Hoł, hoł, hoł …. Święta idą ….. Oby Mikołaj o nikim nie zapomniał 🙂

  40. Dodam jeszcze, ze gdy moja córka chodziła do pkola to nie dawano dzieciom słodyczy właśnie po to, by nie robić różnic w paczkach. dostawały grę, zabawkę , cokolwiek, co mieściło sie w budżecie ok 20-30 zł

  41. Powiem szczerze, ze w takim wypadku nie poszłabym do pkola. Inne dzieci mogły sie czuć niefajnie, ze jedna dziewczynka dostała inną , ładniej opakowaną paczkę z wielką kokardą .

    • W życiu nie ma nic po równo. Niestety nie można tego ominąć. Z jednej strony Laura miała piękną pakę, z drugiej nie miała, bo nie mogła mieć w niej wielu pysznych przysmaków.
      Zarówno dzieci jak i Laura miały mega frajdę.
      Zauważ, że nie pójście do przedszkola Laury może nie wywołało by zazdrości z powodu.. kokardy ale pozbawiłoby ją wielu cennych przeżyć, których ona też potrzebuje.
      Nie można troszczyć się o innych kosztem własnego dziecka.

      • A czy mozna troszczyć sie o swoje kosztem innych.? dzieci przedszkolne potrafią zauważyć różnice , rada rodziców przygotowuje paczki wcześniej, nie wierze, ze nie mozna było sprawdzic sposobu opakowania. ja wiem, ze to blog Laury i zawsze dla rodziców szczęście własnego dziecka jest najważniejsze, ale wypowiedziałam sie z doświadczenia, mam dziecko obecnie szkolne, wcześniej przedszkolne i wiem, ze nawet kokardka moze być powodem do przeżyć dla innych dzieci (dlaczego ona miała a ja nie)

        • I wtedy jest świetna okazja do porozmawiania z dzieckiem swym, czemu ktoś ma coś innego! Emilko brawo!!

        • „i wiem, ze nawet kokardka moze być powodem do przeżyć dla innych dzieci (dlaczego ona miała a ja nie)”

          Nie przy tych proporcjach. Gdyby 29 dzieci mialo kokarde a jedna lub dwie- nie, wtedy moze czulyby sie pokrzywdzone. Ale bylo odwrotnie- wszyscy mieli jednakowe paczki, za wyjatiem Laury. Tu nie ma, ze kokarda- liczy sie nacisk grupy. Dzieci chca zwykle miec to, co inne dzieci, nawet jesli jest gorszej jakosci. Jesli ktos mogl czuc sie pokrzywdzony, to Laura. Idac Twoim tropem zatem, inni rodzice powinni sie byli postarac o dobre samopoczucie Laury i powinni przygotowac paczki takie jak Emilia.

          • A ja tak całkiem poważnie uważam,że to może nie byłby głupi pomysł!Być może nawet paczka, którą dostała Laura była droższa niż ta, którą dostały inne dzieci,ale rada Rodziców mogła się skonsultować z Emilią, skrzyknąć się i hurtem kupić dla dzieciaków identyczną paczkę, jaką Laura otrzymała,rodzice mogliby tak samo udekorować kokardkami paczki swoich pociech i myślę,że byłoby to z korzyścią dla wszystkich.

      • Łońska a nie uważasz że skoro kokarda za ładna to i z sukienką Laury Emilia przesadziła?? 😀
        Nie zrobiła rozeznania jak będą ubrane inne dzieciaczki i tak pięknie Laurę wystroiła!!
        No dyskryminacja po prostu 😉
        Pozdrawiam wszystkich ” psycho- analityków”.

    • Twoim zdaniem powinnam zabrać mojemu dziecku możliwość przeżywania Mikołajek i nie puścić go do przedszkola tylko dlatego, że musiało mieć inną paczkę. Czyli powinnam karać Laurę za jej chorobę. No naprawdę gratuluję głębokich przemyśleń…

      Są też tacy, którzy notorycznie czują się urażeni moimi postami, więc aby nie robić im przykrości, powinnam też zamknąć bloga.

      Tak w ogóle najlepiej by było, żebym z Laurą nie wychodziła z domu, bo przecież na ulicy też możemy spotkać kogoś, kto naszym widokiem poczuje się urażony lub czegoś będzie nam zazdrościł. Najlepiej zakopmy się z naszymi problemami w piwnicy – z pewnością wszyscy będą zadowoleni.

      A tak na marginesie, to z moich obserwacji wynika, że tam, gdzie dzieci zazwyczaj nie wiedzą problemów, zawsze stwarzają je dorośli…

      • Uważam, ze mogłas zapakować paczkę tak jak pozostałe.

        • Nie mogłam, bo nie wiedziałam jak będą zapakowane paczki i do ostatniej chwili nie wiedziały tego panie w przedszkolu. Poza tym paczka Laury musiała być szczelnie zamknięta, aby nie zaczęła jeść wszystkiego na raz.

        • Faktycznie, szczyt bezczelności i przesady z tą kokardą! 🙂 Pozdrawiam mikołajkowo Laurkową Rodzinkę:)

          • No… Tylko czekam, aż ktoś mi napisze, że niebieska kokarda to oznaka wywyższania się Laury i uważania się za lepszą od innych. 😉 Aż dziwne, że nikt do tej pory nie napisał, że miała za ładną sukienkę.

            Tak, tak, żartuję sobie z tych komentarzy, bo nic bardziej sensownego nie przychodzi mi do głowy 😉

          • Ludzie przecież Laura jest bardzo chorym dzieckiem , czego wy jej zazdrościcie niebieskiej kokardy ? Absurd …. a swoją drogą Laura miała naprawdę piękną sukieneczkę…. Mikołajowo pozdrawiam ….

      • Weszłam na bloga czytam.. i po prostu nie wierzę Niebieska Kokardo ileż ty zamieszania w ludzkich umysłach wywołujesz.. ostrzeżenie dla wszystkich rodziców, dzieci ubierane markowo do przedszkola czy szkoły są dziećmi sprawiającymi uczucie poniżenia dla innych, które takowych rzeczy nie mają, dlatego też przed wejściem każdego przedszkola powinna być ustawiona przyzwoitka i to wszystko jakoś kontrolować. Poza tym uważam Emilio, że Twoja córeczka jest dzieckiem zbyt ładnym i może wywołać zazdrość u innych – powinnaś szybko na to coś zaradzić. Ludzie ogarnijcie się dzieci mają piękne umysły niczym nie skażone i dopiero my dorośli rozmawiając w domu z zazdrością o innych budujemy w dziecku poczucie porównywania się. Jak czytam niektóre wpisy to zaczynam się poważnie martwić.. o przyszłość ludzkości.

      • Emilio z ostatnim zdaniem zgadzam się na milion procent.Dzieci nie widza,że ktoś ma inny kolor skóry ,jak jest ubrane,czy coś jest modne/drogie,ma dziwne imie itp.To dopiero dorośli rozmawiając/pytając dziecko zwracają uwage na „inność”.Mój Antoś(autystyczne dziecko)nie je czekolady.I nie było problemu z paczką.Dzieci dostały specjalnie zamówione kubki z obrazkiem i swoim imieniem plus zestaw czekoladek.A jako,że my powoli eliminujemy z diety rzeczy,które szkodzą w tym właśnie zekoladę,pani zapytała co może w zamian dać.Jak przyszłam po niego do przedszkola to tylko Antoś miał żelki zamiast czekolady i nikt,a przedewszystkim on sam nie widział problemu\różnicy.I uprzedzajac pytania dostał żelki wypróbowanej firmy,po których wiem,że mu nic nie będzie.

      • Witaj. Dobrze zrobiłaś z Mikołajkami!!!!!!! Mamy w szkole dziewczynkę diabetyczkę oraz na diecie bezglutenowej. Zawsze mamy problem (trójka klasowa) z tego typu imprezami, ale mama tej małej jest rewelacyjna i zawsze przygotowana. Nawet rożek obfitości na pasowanie w pierwszej klasie robiła sama. Na każdą Wigilię klasową Kasia ma swoje dania i to jest super. Dziewczynka nie jest wykluczona i ma wiele wspomnień z pięknych chwil przeżytych w gronie rówieśników. Tak trzymaj Emilko. To dla dobra Laurki.

  42. Bardzo pieknie sobie poradzilas.A tak jeszcze na to zebys calkowicie sobie poprawila Humor wejdz na strone Joasi Balaklejewskiej http://www.chooselife.pl Jest tam. fajny wpis Mikolajkowy,na pewno Ci sie spodoba i na pewno sie usmiejesz.Tak na marginesie Joasi rodzinka odzywia sie na surowo i zobaczysz jak. 3 letni Sunny poradzil sobie z Mikolajem.Milego czytania

  43. Kreatywna paczka dzięki kreatywnej mamie 🙂
    Udało Ci się rozegrać sytuacje tak aby Laura miała piękne wspomnienia z pierwszego przedszkolnego spotkania z Mikołajem 🙂
    Ja z niecierpliwością czekam na jutrzejszy dzień i moment kiedy mój synek obudzi się z prezentami od Mikołaja 🙂
    To będzie ” pierwszy raz” kiedy przeżyje Mikołajki a później Boże Narodzenie w miarę świadomie 🙂

  44. ale Ona jest kochana …z wielka przyjemnością czytam każdy wpis o Laurce ( rówieśniczce mojej córki ) ciesze sie że mogła przeżyć tyle fajnych emocji i dostać paczuszkę ……..życzę Wam przede wszystkim zdrowych Świąt

  45. Bo w prezentach największą frajdą jest ich rozpakowywanie 😉

    • Też wychodzę z takiego założenia, i mój syn dostaje dużo paczek do rozpakowania bo każdy drobiazg pakuje mu osobno, gdyż właśnie on uwielbia rozpakowywać a ja uwielbiam patrzeć na jego emocje z tym związane 😉

  46. Fajnie mieć taką Mamę! Cieszy mnie, że Laura nie czuła się pokrzywdzona i że będzie dobrze wspominać pierwsze przedszkolne Mikołajki :).

  47. Mam dla Ciebie radę. Nie rób afery z tego ze Corka nie może jeść słodyczy, a ona tez nie będzie robiła :))) zobaczysz…
    Ona będzie coraz starsza, coraz wiecej będzie rozumiala :))

    Mam dwójkę dzieci: 8 i 5 lat. Żadne z nich nie miało w buzi NIGDY żadnej czekolady, żadnego „normalnego” cukierka, żelka, chipsa, batonika i… Żyją. Są zadowolone, szczęśliwe, uśmiechnięte od ucha do ucha i wcale nie czuja się gorsze. Serio :))) chodzili do żłobka, do przedszkola, teraz szkola i naprawdę nie ma problemu. Na urodzinowe przyjęcia chodzą ze swoją torebeczka suszonych owoców, jakimś zdrowym ciasteczkiem i nigdy nie robią z tego problemu. Jeśli w szkole lub przedszkolu są jakieś słodycze, sami z nich rezygnują, a po powrocie do domu proszą o jakaś „zdrowa” rekompensatę ;)))

    Czy ktoś uważa, ze są gorsi? Nie, a nawet odwrotnie ;)) serio. W przedszkolu jedno dziecko powiedziało, ze wkurza go J. Bo jego mama robi mi smakołykami, ktore pysznie wyglądają. Syn był w wakacje na obozie, z paczka swoich zdrowych słodkości i… Czestowal innych kolegów, bo każdy chciał spróbować…
    Już kilka razy czytałam na Twoim blogu, ze tak straszne życie bez słodyczy. :))) uwierz mi, dzieci mogą być szczęśliwe nie znając czekolady :))) pozdrawiam serdecznie :))

  48. Fajnie to rozwiazalas Emilio! i jaka elegancka ta paczka 🙂

  49. Laurka jest bardzo mądrą dziewczynką!
    Wiem to oczywiste 🙂
    Fotki piękne,pozdrawiam 🙂

  50. Jaką Laura jest piękną dziewczynką – szok. Kuba szykuj amunicję.
    Takie przeżycia to ekstra stres i ekstra radość.
    Fajnie, że Laura mogła w tym uczestniczyć. Moja Oliw jak na złość się rozchorowała. Prezent czeka a seans „Wspaniałej szóstki” niestety będzie musiała odbyć z mamą. No, ale przynajmniej zobaczę 😉

    • Spoko!
      Na broń czarno-prochową nie potrzeba pozwolenia…

  51. Laurka prezentuje się niczym Gwiazda! Piękna dziewczynka 🙂
    A czy inne dzieci nie zazdrościły Laurze, że ma taką piękną paczkę? Z kokardą, sreberkami?
    Ja pamiętam, że mając 4 lata w przedszkolu Mikołaj wyczytał moje imię jako ostatnie. Pamiętam do tej pory, że było mi przykro i się bałam, że nie będzie dla mnie prezentu 😉

  52. Znam ten „ból” gdy dziecko nie może jeść tego co wszyscy. Mój synek jest bezglutenowy, chodzi do przedszkola, do którego muszę przynosić samodzielnie przygotowane posiłki czy smakołyki. We wrześniu był dzień chłopca i dziewczynki w przedszkolu piekły ciastka dla chłopców. Ja oczywiście przyniosłam dla synka inne ciasteczka- takie, które mógł zjeść, ale panie przedszkolanki sobie nie przekazały informacji i ciastek syn nie dostał… Dostał cukierka (mają takie bezglutenowe na wypadek urodzin w przedszkolu). Nie umiem wyrazić jaka była moja złość… zwłaszcza gdy oglądałam zdjęcia z dnia chłopca, gdzie stali wszyscy razem… wszyscy mieli paczuszki z ciastkami a moje dziecko stało i patrzyło smutne. 2latek niewiele zrozumie… a ja się rozpłakałam z żalu.

    • Neelena – moja córka uczulona na jajka, mleko, orzechy i barwniki dostała w zeszłym roku w paczce dwa rodzaje ciastek zbożowych z ziarnami i orzechami i chałwę oraz żelki i w sumie tylko one się nadawały. Chyba mniejszą krzywdę wyrządziłaby jej czekolada… W każdym razie, musiałam wytłumaczyć jej, dlaczego prawie nic z dostanych słodyczy się nie nadaje… I kupić rzeczy które się nadawały. W tym roku panie i dyrekcja poprosiły o listę dopuszczalnych produktów i słodyczy, oprócz listy zabronionych składników od lekarza której pilnują na bieżąco. Może to im pomoże…
      A przykre sytuacje się zdarzają, na pewno nie jest to wynik złej woli, a czasem niedopatrzenia czy przeoczenia. Nie chce się rozpisywać, ale na własnej skórze też tego doświadczyliśmy. Pozdrawiam!

      • Dziś dzieciaki dostały w przedszkolu paczki – duży ukłon w stronę Pań przedszkolanek. W paczce było: po zabawce, do tego morele suszone, żurawina suszona, herbatniki, żelki, lizaki i czekolada gorzka – wszystko firm które zasugerowałam. Łza mi poleciała jak widziałam, z jakim zachwytem córa wyciąga kolejne smakołyki i mówi że „Mikołaj wiedział że ona to może zjeść” – i wykrzykiwała „o żurawina, o morele!”… a zabawkę wyjęła na sam koniec 😉