Na zakupach…

Autor: Emilia, mama Laury Data: listopad 7, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 55

Na fundacyjne subkonto Laury właśnie wpłynęły pieniądze z 1 % podatku. Tak, tak, dopiero teraz, ponieważ fiskus każe nam czekać na tę pomoc ponad pół roku… No ale najważniejsze, że przyszły, a skoro już są, to śpieszę wykonać najpilniejsze zakupy. Teraz to normalnie mogę zaszaleć, więc od razu zrobię zapasy na cały miesiąc – albo i na jeszcze dużej. W końcu nie będę własnemu dziecku żałować…

Listę sklepów zawsze ustalam starannie, gdyż szukam jedynie tych „wyjątkowych”. Bo ja kupuję wyłącznie rzadkie towary, takie, po które zgłasza się klient jeden na tysiąc. I wcale nie z powodu zamiłowania do luksusu (chociaż zdecydowanie tak bym wolała), tylko z przymusu. Cóż, choroba Laury niezmiennie dużo kosztuje. Zbyt dużo, by można było temu sprostać własnymi siłami…

Zaraz zaraz, co to ja miałam kupić?

  • zapas maści Ilex 2000 zł
  • zapas oratorów i filtrów 1160 zł
  • zapas miękkich opasek do tracheotomii 320 zł
  • pieluchomajtki 200 zł
  • sześć puszek proszku dietetycznego Peptamen 350 zł
  • miesięczny zapas rękawic chirurgicznych i gazików 120 zł
  • miesięczny zapas napoju dietetycznego Nutridrink 120 zł
  • miesięczna opłata za prywatne zajęcia z pedagogiem wspierające intelektualny rozwój Laury 360 zł
  • kilkudniowy zapis EKG – Hotler, który daje nam gwarancję, że serce Laury wciąż bije jak dzwon 410 zł
    ———————————————————————————
    RAZEM: 5 040 zł

Opanowana uczuciem szczęścia, z wielkim bananem na twarzy podążam w stronę kasy, płacę i… dziękuję. Zwłaszcza tym wszystkim, którzy rozliczając się na początku 2014 roku postanowili wesprzeć moją córkę. Dziękuję za każdy procent, procencik, procencior i procenciuch – bez względu na jego realną wysokość. Dziękuję za każdą, nawet tą najmniejszą kwotowo pomoc, gdyż ziarnko do ziarnka, usypała się z niej całkiem spora górka.

Wsparcie finansowe dla Laury pozyskane z 1% podatku jest już wprawdzie znacznie mniejsze niż w 2012 i 2013 roku, ale mimo to wciąż wystarczające. A przynajmniej na tyle spore, aby pomogło nam pokryć wydatki medyczne do czasu następnych rozliczeń z fiskusem. Szczerze mówiąc jestem naprawdę zaskoczona wysokością pomocy i ilością ludzi, którzy kolejny rok z rzędu zdecydowali się Laurę wspierać. Przecież doskonale zdaję sobie sprawę, że po córce już nie widać ciężkiej choroby i chociaż nieustannie ponosimy ogromne wydatki na walkę o jej zdrowie, to tej naszej walki z pewnością nie widać na tryskających radością zdjęciach. Tym bardziej dziękuję wszystkim ludziom, którzy czytają mojego bloga i co roku wspierają córkę, przekazując jej swój 1%. To właśnie dzięki Wam choroba Laury już nie jest widoczna na pierwszy rzut oka, to dlatego posiadam środki, aby zapewnić jej nie tylko zaplecze medyczne, ale także indywidualną terapię pedagogiczną. Dziękuję tak mocno, jak tylko serce matki potrafi!!!

PS.

Dziś Laura po raz pierwszy poszła do nowego przedszkola. Kujonka jedna, tylko wlazła do grupy rówieśniczej, a już zaczęła podnosić rękę i wyrywać się do odpowiedzi na zadawane przez nauczycielkę pytania. Nie omieszkała też poinformować nowe koleżanki i kolegów, jak zbudowana jest rurka tracheotomijna oraz do czego służy. 🙂 Po obserwacji córki dwie panie nauczycielki zasugerowały mi, że… być może dla Laury bardziej odpowiednia byłaby grupa o rok starsza! Tak tak, wstępnie zaproponowano mi przeniesienie Laury (jako wolnego słuchacza) od razu do zerówki!!! Decyzja jeszcze nie zapadła, gdyż jeden dzień to zdecydowanie za krótko na takie poważne posunięcia. Dałyśmy sobie z paniami więcej czasu na obserwację zachowań Laury w grupie rówieśniczej i na zastanowienie się nad tematem. Mam więc teraz o czym myśleć… 🙂

Przedszkolak

Spacer wieczorową porą

37

Złota jesień

Panna z czerwoną kokardą

Laura o zachodzie słońca

Jesienne niebo

komentarzy 55

  1. Pani Emilio. W zeszłym roku nie wsparłam Laurki, gdyż potrzeby chorych dzieci w zatrważającym tempie rosną i dotykają naszych bliskich również. Jednak po Pani wpisie tegoroczny 1% przeznaczę na cel Laurki, aby mieć tą radość i satysfakcję, że kolejny oddech Laura może łapać też dzięki mnie :D. Dziękuję i życzę dużo siły w walce o kolejne oddechy :)/

    • Ogromne, ogromne DZIĘKUJĘ przesyłam w Pani stronę!!!

  2. Tak sobie myślę, że rzadko kto myśli o tym, żeby pomagać a nie ułaskawiać swoim datkiem. Wielu ludzi w naprawdę trudnej sytuacji, potrzebuje czasami jedynie stymulacji, żeby stanąć na nogi a już na pewno ostatnim czego w chorobie potrzeba to litości. I jeszcze im bardziej doświadczeni sami pomagają, albo dzielą swoje na części coś o tym wiesz prawda? 😉
    A, że mniej no cóż miejmy nadzieję, że chociaż bardziej szczerze i na zdrówko wyjdzie i ludzie, którzy nie dali nie będą teraz mieli poczucia, że mogą Cię kopać bezkarnie, wszak zapłacili.

  3. WAŻNA INFORMACJA!

    Kochani Czytelnicy, od jakiegoś czasu złośliwy krasnolud kradnie najnowsze posty z bloga Kochamy Laurę!!! Z tego powodu wielu ludzi wchodząc na naszą stronę nie widzi nowych wpisów na blogu, tylko stare. Być może Wy też jesteście w tym gronie i nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Dlatego mam do Was prośbę, która rozwiąże problem znikających postów:

    Co należy zrobić, aby zobaczyć nowe posty?

    1. W przeglądarce, której używacie do przeglądania Internetu należy odświeżyć naszą stronę naciskając jednocześnie „ctrl” oraz „F5” (w komputerach Apple „command” oraz „R”),
    2. Jeśli to nie zadziała, to wyczyścić historię swojej przeglądarki,
    2. Jeśli to nie pomoże, to wyczyścić pamięć cookis.

    Po tym zabiegu już wszystko powinno poprawnie działać już zawsze 🙂

    • Dokładnie tak było. Zaglądałam co kilka dni, nie było nowych postów, aż zaczęłam się martwić, co się dzieje, że nic nie słychać. Dziś mam trzy naraz, z góry się cieszę na tę lekturę. Cieszę się też, gratuluję nam wszystkim, że pieniążki wreszcie dotarły. Choroby nie widać? To dobra wiadomość. Za nią są miesiące – lata straszliwych zmagań i starań. Dobrze, że dały efekty. To Pani – Państwa zasługa, z naszej strony raptem grosiki. I zawsze ciekawa lektura. Pozdrawiam i wspieram myślami

  4. Duuuużo zdrowia dla Laury. Niestety, czas przedszkolny to czas chorowania. Możemy ze wszystkich sił starać się, aby nasze dzieci były zdrowe, hartować je, uodparniać, ale wszystko to na niewiele się zdaje, gdy w dużej grupie znajdzie się chociażby jedno przeziębione dziecko. O jelitówkach, ospach itp. nie wspomnę. Gdy zapisałam Filipa do prywatnego przedszkola, usłyszałam od właścicielki, że „mam go przyprowadzać z katarem i kaszlem, bo musi się uodpornić” to ręce mi po prostu opadły. Więcej tam nie poszedł…Obecnie jest już 2 rok w przedszkolu państwowym, gdzie mamy raczej przestrzegają odgórnie ustalonych przepisów dotyczących nieprzyprowadzania do przedszkola chorego dziecka. Piszę raczej, bo wiadomo jakie są realia, niestety. Tak jak napisała Asia, rodzice muszą pracować, więc posyłają te zakatarzone i kaszlące pociechy do przedszkola i dziecko albo wyzdrowieje, albo się całkiem „rozłoży”. Tyle że skutek jest taki, że pozostałe przedszkolaki się zarażają (często też wychowawczynie) i koło się zamyka. Osobiście znam mamusię, która przyprowadziła pociechę do przedszkola, pomimo tego, że dziecko brało antybiotyk. Tłumaczenie owej mamy było takie, że dziecko „nudziło się w domu, a poza tym czuło się już lepiej”.

    • Tak, już się o tym przekonaliśmy… W piątek poszłyśmy do przedszkola i były tam dzieci chore – kilkoro kichających, kaszlących, zasmarkanych. No i Laura się zaraziła – w weekend zaczęły się pierwsze objawy, a teraz leży chora w łóżku 🙁

      • Miejmy nadzieję, że Laura szybko pokona przeziębienie. W końcu silna z niej dziewczynka 🙂

  5. Pani Emilio, nie wiem czy to dobry pomysl, ale moze daloby sie tak: kiedy dzieci maja czas na nauke, Laurka moglaby chodzic do starszej grupy, a kiedy jest czas na zabawe, wracalaby do grupy mlodszej, gdzie rozwijalaby sie spolecznie i emocjonalnie stosownie do wieku. Moze to za duze gmatwanie sprawy, ale zawsze jest to jakies wyjscie z sytuacji…

  6. Cieszę się, że i mój grosik przyczynił się choć w małym stopniu do pomocy w Waszych wydatkach 🙂 Oczywiście zamierzam dalej pomagać bez względu na to czy będę się z Tobą Emilko zgadzała czy nie 🙂
    Co do przedszkola to same dobre wieści widzę 🙂 Co do przebywania wśród starszej grupie to też byłabym ostrożna. Mnie rodzice wysłali do szkoły rok wcześniej i o ile jeśli chodzi o naukę to fantastycznie sobie radziłam o tyle niestety moja dojrzałość emocjonalna czy społeczna była daleko w tyle i bardzo to przeżyłam. Oczywiście nie piszę, że Laura będzie miała tak samo jak ja. U mnie wiem, że popełniono błąd mimo, że teoretycznie psycholog mnie badał przed pójściem do szkoły a moja mama jest pedagogiem. Może przez własne doświadczenia nigdy nie puściłabym dziecka rok wcześniej do szkoły. Proszę tylko nie brać sobie tego do siebie bo ja piszę tylko z perspektywy dziecka, które taką sytuację przeżyło i oczywiście nie jestem wystarczającą próbą statystyczną 🙂
    PS. Laura pięknieje z dnia na dzień <3

  7. Za co lubie Emilie? bo na jej sub konto wplynely pieniadze a nie pieniazki bo rozmawia z corka a nie z corcia ktora to ma urodziny a nie urodzinki i obie Panie mieszkaja w domu a nie w domku campingowym.Ten blogowy jezyk polski odestrasza a nie przyciaga Wlasnie tak nigy pieniazkow w urodzinki w domkuBrrrrrrrrrrrrrrrrr

    • Potwierdzam. Dla mnie to jeden z bardzo nielicznych blogów, którego czytanie jest intelektualną przyjemnością. Cenię ten blog m.in. za język wolny od przesadnych zdrobnień, czasu zaprzeszłego, nietrafionych zabiegów kompozycyjnych oraz ogólnego infantylizmu. Tak trzymać!

  8. Po jednym dniu oberwacji, od razu taka propozycja, to trochę dziwne. Dla nauczycieli prowadzenie zajęć, gdy rodzic jest w klasie jest stresujące. Nikt tego nie lubi. Skoro Laura tak sobie dobrze radzi, jest okazja, żeby tego uniknąć wysyłając ją do grupy starszej.
    Wiedza, umiejętności, zdolności to nie wszystko. Prosze zaobserwować jak córka radzi sobie w grupie rówieśniczej, jak funkcjonuje. Czy potrafi nawiązać relacje. Jak reaguje na sytuacje trudne, np. gdy ktoś nie chce się z nią bawić.

    • Nauczycielka, która przedstawiła taką propozycję, zna Laurę doskonale. Przez wiele miesięcy pracowała z nią indywidualnie w naszym domu.

    • Ojej jaka madra Pani na blogu!!!Zaraz biegne po nocniik /dla mnie/

    • O tym samym pomyślałam. Byłam bardziej niż pewna ze pod względem wiedzy bedzie do przodu w stosunku do rówieśników bo jest bardzo inteligentnym dzieckiem a jako ze chcąc nie chcąc musi wciaz przebywać w towarzystwie rodzicow którzy jej rozwój stymuluja to intelektualnie fantastycznie jest rozwinięta. Postawiłbym bardziej na kontakty rowiesnicze bo jak sama Emilio pisałas ze na poprzednich zajęciach bawiła sie głownie z nauczycielkami(bo do takiej formy kontaktów jest przyzwyczajona)a z drugiej strony było to kompletnie nowe środowisko sieć trudno sie dziwić. No ale to najlepiej ocenić bedzie po jakimś czasie dopiero.

  9. Dzieci póki co nie mam, więc co ja tam mogę wiedzieć, ale gdyby w przyszłości udało mi się mieć potomstwo, będę się starała wyeliminować „niebezpieczne” potrawy z jadłospisu potomka. Będzie mnie interesować w tej kwestii tylko moje własne dziecię, a to w jaki sposób inni rodzice postępują ze swoją pociechą – a co mnie to w ogóle interesuje:) Niech się fastfoodem na potęgę faszeruje!

  10. Cześć Emilio! Powiedz mi czy Ty sama robisz zdjęcia?czy szkoliłaś się w tym temacie czy to wraz z ilością zrobionych zdjęć przybywa doświadczenia?Zauważam, że zdjęcia są coraz lepsze!

    • Dzięki za miłe słowa!!! Tak, wszystkie zdjęcia robię sama. Fotografia to moje nowe hobby, wprawdzie jestem kompletnym amatorem, ale w wolnych chwilach dużo się uczę i sporo czytam na ten temat.

      • A czy mogłabys podpowiedzieć gdzie czytać żeby się podszkolić? 😉 jeśli mozna to poproszę i linki, bo sama też się tym interesuję 😉

  11. Ojej, znowu ta Nutella. Ciekawe, czy Katarzyna Bosacka (radzę obejrzeć choć raz jej program „Wiem co jem…”) albo Beata Pawlikowska też z zarzutami o fanatyzm się spotykają…
    Nie ma nic złego w zjedzeniu Nutelli od czasu do czasu. Żołądek zdrowej osoby to zniesie. Ale jak w poprzednim poście pani Emilia napisała, że Laura nie jest zdrowa. O ile mi nic się nie stanie, to Laura może to potężną biegunką przypłacić…
    Ja się nie dziwię pani Emilii, że tak walczy. W końcu do tego przedszkola chodzą dzieci specjalnej troski, więc chyba można od placówki więcej wymagać? A Laura ma prawo do normalności, do bycia z rówieśnikami.

    A co do podatku – płaćcie na Nikolę, płaćcie na schronisko dla zwierząt. Na ratowanie misi/rysi/koni, na Caritas, WOŚP, ale płaćcie. Sami zdecydujcie o losie 1%. Nie musicie płacić na Laurę.

    I składam podziękowanie pani Emilii za ten kosztorys.

  12. Tak czytam Waszego bloga i dochodzę do wniosku, że Laura będzie kimś wielkim kiedy dorośnie. Mówią, że wszystko co nas spotyka w życiu ma jakąś przyczynę. Laura jest niesamowitą dziewczynką. Jestem pewna, że kiedyś o niej usłyszymy:)

  13. A pedagog jest prywatnie, czy w ramach SUO?

    • Większą część indywidualnej terapii pedagogicznej Laura ma z przedszkola w ramach kształcenia specjalnego. Ale dwie godziny w tygodniu dodatkowo opłacamy prywatnie – zdecydowaliśmy się na taki krok, ponieważ pani pedagog pracuje z Laurą od bardzo dawna z doskonałym efektem, a Laura jest z nią związana emocjonalnie. Z pomocy w ramach SUO jeszcze nie korzystamy.

      • Może warto zwrócić się do MOPSu, bo dopłata może być podobna, a godzin przyznają sporo miesięcznie. Wielu pedagogów dorabia w ten sposób. U nas w mieście jest to 20-30 godz.(60 min.) dla dziecka. Dopłata zależy od dochodu. U nas przy 2 pracujacych, dochód ok. 1100 na os. dopłata wynosi 7,5 zł. To przy 30 g. jest 225 zł. za miesiąc.

        • Wojna proceduralna z moim MOPS-em o SUO trwałaby zapewne tygodnie, jak nie miesiące. Jeśli przyznano by Laurze dodatkową pomoc, to zapewne zostałby wysłany do nas terapeuta wybrany przez MOPS, pewnie jakiś tańszy. A my nie chcemy innego. Chcemy właśnie naszą panią Ewę, którą Laura traktuje niemal jak członka rodziny. Jesteśmy z efektów tej terapii bardzo zadowoleni.

          • Pani Emilio,
            Zupełnie Panią rozumiem z tym SUO, niestety PROCEDURY są przerażające!!! My korzystaliśmy z usług MOPSu dla autystycznego synka. Początkowo przychodziła do nas pani polecona przez nich, ale jakoś między nami nie było „chemii” i jakoś efektów pracy nie było widać, ale najtrudniej było nam z tym, ze pani nie popierała naszych metod terapeutycznych (metody behawioralnej), nawet miała inne poglądy odnośnie terapii logopedycznej (choć wykształcenia nie miała w tym zakresie), nie chciała kontynuować tego co robiono w przedszkolu i my w domu, a jak wiadomo przy dzieciach autystycznych jest to ważne by iść jednotorowo.
            Po zmianie na terapeutę wskazanego przez nas zaczęły się inne problemy, niestety finansowe. Z terapii byliśmy bardzo zadowoleni, bo pani pracowała z synkiem raz w tygodniu w gabinecie, kontynuowaliśmy to w domu i jeszcze odwiedzała przedszkole. Niestety MOPS przywalił nam sporą odpłatność – 420 zł miesięcznie za 20 godzin, a jak się później okazało płaciliśmy więcej niż nasza terapeutka dostawała na konto od MOPSu.
            Więc z SUO nie jest do końca tak super.

          • No właśnie… Dlatego jak na razie nie znalazłam w sobie sił, aby o to SUO zawalczyć. Może jak Laura pójdzie do szkoły, to będzie mi to potrzebne, ale na razie odpuszczam. Nie chcę zbyt szybko osiwieć 😉

  14. Do gość- a co, jeśli mama Nikolki, też za jakiś czas Cię czymś urazi? Również będziesz potem ogłaszać wszem i wobec, w ramach protestu, że Twój 1% powędruje do kogoś innego? Przekazuj go komu chcesz, natomiast okaż trochę klasy i nie zachowuj się tak, jakbyś chciała ukarać Laurę dlatego, że Jej mama ma odmienne zdanie od Twojego. Sztuką jest pomagać po cichu, a nie obnosić się z tym.

  15. Hej 🙂 Piękne zdjęcia, a Laura jest naprawdę piękną dziewczynką. Dobrze widzieć, że jest taka uśmiechnięta.
    Cieszę się, że dobrze radzi sobie w przedszkolu, ba, chyba nawet lepiej niż dobrze, skoro panie zaproponowały przeniesienie do zerówki 🙂
    Ściskam ♥

  16. Te kwoty robią wrażenie… ale widać też, że przynoszą efekty. Dzięki temu, że nie zaniedbujecie żadnego aspektu w dbaniu o Laurę rozwija się tak dobrze.
    To widać po samych zdjęciach. Patrząc na nie nikt nie pomyślałby jak daleką i wyboistą drogę przeszła ta piękna dziewczyna.
    Dziewczyna, bo Laura zupełnie nie wiem kiedy przeistoczyła się z bobasa w smukłą piękność o radosnym spojrzeniu.
    Dobrze, że jest procent. Dobrze, że wciąż są ludzie, którym chce się Wam pomóc 🙂
    Zresztą mówiłam Ci, że są. Tylko głośno nie krzyczą 🙂

  17. I z każdym rokiem wpływów z 1 % będzie mniej, gdyż Emilka pomimo uroku i niepowtarzalności Laury zraża do siebie ludzi…Moje dziecko jest gorsze i skrzywdzone przez nas rodziców, tylko dlatego,że parę razy skosztowało nutelli….Mój 1% powędruje tym razem dla Nikolki.

    • Bardzo się cieszę że jest taki 1 % i możecie pokryć przynajmniej fragment potrzeb Laury.
      Zawsze mówiłam że szczerze pomaga się po cichutku bez rozgłosu, bez żegnania się i odgrażania że ” w tym roku nie dam! ”
      Widzę że już zaczynają się powoli niepotrzebne dyskusje więc proszę, apeluję, błagam wręcz.
      Dajcie spokój.
      Procent jest dobrowolny. Pieniążki są na zaspokojenie niektórych potrzeb wynikających z wielu chorób które niestety ją dotkneły i koniec.
      Tyle.
      Nie Laurze?
      No ok, są inne dzieci. Wolna wola. Tyle.
      A Laura ?
      Mam nadzieję że rodzice chorych dzieciaczków którzy są w chwilach zwątpienia i tracą nadzieję, sa zagubieni i się boją trafią na ten blog.
      Przeczytają go od początku.
      Zobaczą tego bladego, okablowanego, pociętego malucha i trafią na zdjęcia z przedszkola.
      Ujrzą piękną, młodą damę, Rezolutną i rozwiniętą ponad poziom.
      Gratuluję Wam Rodzice.

    • A mój powędruje do Laury jak co roku – bo jest fantastyczną, dzielną dziewczynką, a jej mama – jeszcze fanatastyczniejszą, dzielną, mądrą i dobrą osobą, która nie karmi swojego dziecka sztucznym g…wnem, bo tak wygodniej, bo tak dziecko chce, bo wszyscy tak robią. I ma na dodatek odwagę mówić głośno o tym, że to szkodzi, że nie powinno się tego robić. Pewnie, że wpływów będzie mniej, bo takich matek jak Emilia jest bardzo małych, a takich, co się od razu obrażą, jak usłyszą, że puste kalorie (o ile są w stanie zrozumieć co to jest) dzieciom szkodzą, takich co uważają, że czipski, batoniki, cukiereczki od czasu do czasu to przecież nic złego – jest cała masa. A potem trafiają do mnie czterolatki, które mają popsute wszystkie zęby… (jestem dentystką) i tak na oko 15 kg nadwagi. Więc jeśli mówienie o tym, że śmieciowe jedzenie – a do niego zalicza się nutella – szkodzi, a zwaszcza dzieciom, uważasz za „zrażanie” do siebie ludzi, to twój problem. Szkoda tylko, że nie jesteś w stanie zroumieć tego, że dając swojemu dzecku takie rzeczy, naprawdę je krzywdzisz… Ręce opadają.

      • Ma Pani racje ! Ludzie nie lubia krytyki i prawdy! Dobrej jakosci , zdrowe odzywianie wplywa na stan uzebienia! Piekne rowne biale zeby sa ozdoba! Bujne lsniace wlosy!

    • Puknij się w głowę kobieto co ty piszesz.Twoja głupota powala.

    • Hm…. A co to ma wspólnego z Laurą? Czy do dla Emilii przekazujesz 1%?

    • Masz racje twoje dziecko jest skrzywdzone ale nie przez Nutelle tylko przez glupia mamuske o rozumku ameby ktora nie zdolala zrozumiec wpisu Emilii.A przeciez nie byl taki trudny.

    • Po co Pani czyta wpisy Emilki skoro nie rozumie Pani przekazu? Była już mowa o tym, że rodzic, który powiedzmy 2 razy w roku poda dziecku Nutellę nie jest gorszym rodzicem. We wszystkim ważny jest umiar.

    • Drogi Gosciu, bardzo mi przykro ,ze w ten sposób traktujesz drobna pomoc innym. Pieniądze które przekazujesz w postaci 1% traktujesz jako nagrodę lub karę dla tych z którymi sie zgadzasz lub nie. Łaskawie obdarowani są ci zapewne niesłychanie wdzięczni, ze nie ponosząc żadnych kosztów, stawiasz sie w roli dobroczyńcy i decydujesz czy drobna kwota twojego podatku, który i tak byś zapłacił, ląduje na subkoncie szczęśliwca i do tego tak dumnie to ogłaszasz. Szacun…

  18. Niesamowite jak Laura tryska radością życia, witalnoscią, intelektem. Wielką pracę wykonaliście z Kubą nad tym Dzieckiem i rozkiwtło jak najpiekniejsy kwiat. Wygląda pięknie, jest super rozwinięta intelektualnie, ma wspaniałe wartosci wyniesione z domu i na pewno będzie bardzo szanować i przyjaznic się z dziecmi i paniami nauczycielkami w tym przedszkolu. Po prostu rosnie wspaniały człowiek o niesamowitym wnętrzu. Życę Wam wszystkiego najlepszego. Cieszę się, że tylu dobrych Ludzi dało swój 1%. Ponad 5000 zł na same drobiazgi w stylu maści, itp. To pokazuje jak ogolne wielkie koszty ponosicie. Ta choroba jest baaaardzo kosztowna i czasochłonna i wzbudzacie wielki podziw za rozwijanie się zawodowo i niezależnosc finansową nawet w tak trudnych warunkach. Pozdrawiam.

  19. Dobrze,że chociaż jest ten 1%-zawsze coś!
    Fajnie,że Laurka sobie radzi w przedszkolu-gratki!
    Fotki cudowne!
    Pozdrawiam 🙂

  20. Zycze Wam by bylo tak,jak na trzecim zdjeciu-by Laura szla przez zycie z pewnością siebie i pogoda ducha!

  21. Jaka ona piękna! I po prostu cudnie ubrana!

  22. Laura jest pieeekna i slodka, A twoje fotki urocze!!!
    Buziaki!

  23. A czy Laura kontroluje juz potrzeby fizjologiczne. ? Jeżeli nie, to jak. to ogarniacie w szkole.?

    • Uczy się kontrolować. Idzie jej świetnie, ale niestety zdarzają się też wpadki. W niektóre dni są silne biegunki, a w inne jest wszystko ok i wówczas Laura sygnalizuje potrzeby.

  24. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i za słowa wsparcia, i za realną pomoc finansową!!!

    • Emilia, przyznaj się, to nie Ty pisałaś tego posta….?

      • ??? A dlaczego miałabym nie pisać tego posta? Popełniłam jakiś karygodny ortograf lub błąd w obliczeniach? Nie bardzo rozumiem…

  25. Poryczałam się jak bóbr… Ściskam Was bardzo, bardzo mocno. Najmocniej jak potrafię.

  26. Emilko, za poprzdniczką- gratuluję!
    Jesteś po prostu zuch kobieta, zuch mama, zuch na schwał!
    Laura jest piękna, to jest najwieksza nagroda dla wszystkich!
    Dzięki TOBIE niezwykła, dzielna mamo!!
    Super, imponujesz mi bardzo 🙂

  27. Jedno słowo mi sie ciśnie na usta: gratuluje! Laura jest jak kwiatek, który był na początku wątły, ale jego ogrodnik( czyli mama:)) pobudzil go do życia, a on z wdzięczności pięknieje i rozkwita z każdym dniem. Niejedno dziecko moze pozazdrościć Laurze takiej mamy , która dba o nią i stara sie całym sercem pomoc jej w tej strasznej chorobie, której rzeczywiście prawie nie widać po obecnych zdjęciach.

  28. Jakich używacie rękawic chirurgicznych? Lateksowych czy nitrylowych? Jaki rozmiar?

    • Jakie nam wpadną w ręce w dobrej cenie :). Ale zdecydowanie wolimy używać bardziej rozciągliwych rękawic lateksowych w rozmiarze M.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/