Stare za nami, nowe przed nami!

Autor: Emilia, mama Laury Data: styczeń 9, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 29

Nowy Rok już powoli przestaje być nowym, a wszyscy już dawno są po noworocznych podsumowaniach i postanowieniach. Tylko ja do tej pory jakoś nie mogłam się za te analizy zabrać, ciągle znajdując pretekst, aby o minionym 2013 roku w ogóle nie pisać. A unikałam pisania wcale nie dlatego, że był on zły, tylko dlatego, że podświadomie nie chciałam wracać do trudnych spraw, które się w owym czasie wydarzyły. A było ich wiele, niestety zbyt wiele…

Nie chcę już pamiętać dramatycznych przeżyć z kwietnia, kiedy to niewyjaśniony atak drgawek o mały włos nie zabił nam dziecka… Nie chcę przypominać sobie widoku naszych drżących rąk przy reanimacji czy śmigłowca medycznego, który wznosił się nad naszymi głowami wraz z półżywą Laurą na pokładzie… Nie chcę już myśleć o kolejnych pobytach w szpitalach i bolesnych badaniach córki, o tajemniczych, zagrażających jej życiu spadkach cukru we krwi. Nie chcę też wracać myślami do straszliwych problemów żywieniowych i drakońskiej diety, do wciąż niegojącej się, wiecznie krwawiącej rany, do bólu i łez naszej córeczki. Pragnę też zapomnieć o problemach z oddychaniem podczas absorbujących umysłowo czynności, które właśnie w 2013 roku tak bardzo się u Laury ujawniły…

Zdecydowanie chciałabym to wszystko wymazać z pamięci, problem tylko w tym, że nijak nie mogę, gdyż każdy z tych trudnych tematów jest wciąż obecny w naszym życiu. Co jakiś czas śmiertelne zagrożenia przypominają o sobie, każdego dnia borykamy się przecież z jakimś niebezpieczeństwem. Ale już przyzwyczailiśmy się do życia w ciągłym stresie, a teraz koncentrujemy się wyłącznie na tym, by stłamsić tego potwora, zyskać nad nim przewagę i nauczyć się go kontrolować. To jedyna sensowna rzecz, którą jako rodzice możemy dla córki zrobić…

Czy w związku z tym rok 2013 był dla nas pechowy? Ależ nie, wręcz przeciwnie – mimo wszystko to był całkiem dobry rok. Przecież wciąż jesteśmy razem, nadal się kochamy, cieszymy życiem i niczym taran brniemy do przodu pokonując najtrudniejsze przeszkody. Mimo problemów, cały czas potrafimy wybuchać śmiechem bez powodu, mamy nowe plany i marzenia, a także siły do zdobywania kolejnych szczytów!

To był naprawdę dobry rok, gdyż mimo otarcia się o śmierć, nasza córeczka jednak przeżyła. Pomimo niebezpiecznych epizodów hipoglikemii, które mogły przemienić ją w „warzywo”, jej mózg nie uległ najmniejszemu nawet uszkodzeniu. Chociaż ciągłe problemy żywieniowe i drakońska dieta spędzały nam sen z powiek oraz były powodem strasznego cierpienia Laury, to dziś córeczka jest w stanie bez większych problemów zajadać się np. sushi, orientalną potrawą z mięsem, mlekiem kokosowym, curry i grzybami Mun, a nawet od czasu do czasu pałaszować kiszoną kapustę! Tak, to był dobry rok, gdyż mimo ujawnienia się hipoglikemii oraz licznych zaburzeń oddechowych, nauczyliśmy się kontrolować te problemy w taki sposób, aby Laura mogła nadal żyć szczęśliwie i w miarę możliwości bezpiecznie.

Ponadto w 2013 roku Laurka odniosła przeogromny sukces, gdyż wbrew tracheotomii i na przekór czarnowidztwu niektórych lekarzy, nauczyła się wspaniale mówić! Następnie odniosła kolejny niesamowity sukces, ponieważ mimo braku jelita grubego i straszliwych problemów trawiennych, zaczęła żegnać się z etapem spożywania niemowlęcych papek i zaczęła jeść dokładnie to samo, co my!

W roku 2013 swój sukces odnieśliśmy także my, rodzice, gdyż po pierwsze nie zwariowaliśmy z powodu problemów zdrowotnych Laury i tułaczki po szpitalach, po drugie katorżnicza praca nie zniechęciła nas do otwarcia swojego wymarzonego biznesu, a po trzecie jakimś cudem udało nam się to wszystko ze sobą pogodzić. Jesteśmy więc z siebie bardzo dumni, a najmocniej z córeczki, która już kolejny rok z rzędu udowodniła, jakim jest wyjątkowym, niezłomnym i silnym człowiekiem…

W Nowy Rok wchodzimy więc z kolejnymi planami i nadziejami. Chcemy znaleźć przyczynę spadków cukru we krwi Laury, zoperować jej oczy, rozszerzyć dietę i może powoli przymierzyć się do wszczepienia jej rozrusznika przepony, który uwolniłby córeczkę od respiratora i pozwoliłby zlikwidować tracheotomię. A poza tym chcemy po prostu żyć, zupełnie normalne, jak większość ludzi – pracować, osiągać nasze małe sukcesy, spędzać ze sobą czas i pierwszy raz pojechać na wspólny urlop. Chcemy też zwolnić trochę intensywne tempo naszego życia i więcej spać, bo na samym zdrowym odżywianiu (bez snu i odpoczynku) to nawet my długo nie pociągniemy…

A tymczasem kontynuując naszą coroczną tradycję spotkaliśmy się z Emilką i Leo, tak jak Laura chorymi na CCHS, oraz oczywiście z ich rodzicami. Te spotkania są fantastyczne, choć niestety zbyt krótkie i zdecydowanie za rzadkie. Za każdym razem po powrocie czuję niedosyt i mam wrażenie, że tylu ważnych spraw nie udało nam się poruszyć, tylu szczegółów obgadać, tylu żalów na służbę zdrowia wylać sobie w rękawy…

Przez ten rok dzieci niesamowicie się zmieniły, urosły i wydoroślały, a przede wszystkim stały się o wiele bardziej komunikatywne. Każde z nich jest inne, każde na odmiennym etapie rozwoju, ale wszystkie łączy jedna wspólna cecha – są absolutnie wyjątkowe! Również my rodzice jesteśmy inni, różnimy się od siebie podejściem do choroby i poziomem doświadczeń. Mamy też jednak wiele cech wspólnych – przede wszystkim łączy nas ogromna miłość do naszych dzieci i pragnienie pokonania tej przeklętej choroby…

Nie nacieszyliśmy się towarzystwem Leosia i jego rodziców zbyt długo, gdyż dość szybko musieli oni wracać do domu. Ale za to zostaliśmy jeszcze dłuższy czas z rodzicami małej Emilki, aby móc się do woli nagadać. To spotkanie okazało się niezwykle cenne, gdyż doświadczeni w chorobie rodzice Emilki podzielili się z nami pakietem bardzo ważnych informacji nie tylko na temat klątwy Ondyny, ale także choroby Hirschsprunga, na którą również choruje Emilka. Dali nam oni mnóstwo cennych wskazówek, do których z pewnością będziemy się stosować.

Rozmawialiśmy też dużo o rozruszniku przepony, o wszystkich jego wadach i zaletach, o wątpliwościach, które w stosunku do niego mamy. Zastanawialiśmy się, który moment życia naszych dzieci byłby najbardziej odpowiedni do jego wszczepienia. Decyzja o wszczepieniu rozrusznika jest już właściwie przesądzona, a to dlatego, że aktualnie nie ma i jeszcze raczej długo nie będzie lekarstwa na chorobę naszych dzieci. Niedawno bowiem dopadła nas smutna wiadomość, że próba wynalezienia lekarstwa na CCHS opartego na bazie progesteronu jak na razie nie przyniosła efektów. Dla nas, rodziców, to bardzo bolesna, podcinająca skrzydła informacja…

Rodzice Emilki odkryli jeszcze jedną ważną rzecz, która może mieć wpływ na polepszenie jakości życia naszych dzieci. Otóż mama Emilki wybrała się z córeczką w góry, a po powrocie z wakacji lekarze ze zdumieniem stwierdzili, że pęcherzyki płucne dziewczynki uległy powiększeniu, przez co znacznie poprawiła się jej kondycja oddechowa. Wygląda na to, że gdy ludzie chorzy na CCHS oddychają rozrzedzonym górskim powietrzem, to zwiększa się wydolność ich płuc. Po tej niesamowitej informacji już wiemy, że na nasz upragniony urlop pojedziemy właśnie w góry!

Bardzo bym sobie życzyła, abyśmy mogli częściej organizować wspólne spotkania dla naszych dzieci i dla nas samych, tak, aby dzieciaki mogły się lepiej poznać i mieć ze sobą regularny kontakt. Jedno kilkugodzinne spotkanie, jedna rozmowa z rodzicami dzieci chorych na CCHS dała nam więcej, niż wszystkie rozmowy z lekarzami prowadzone przez cały rok. Nikt przecież nie jest w stanie nas zrozumieć tak dobrze, jak oni, nikt inny nie potrafi przekazać nam tak cennych informacji, zaczerpniętych z własnych codziennych doświadczeń. Dlatego też Aniu, Arku i Emilko, Magdo, Tomku i Leosiu dziękujemy Wam za spotkanie oraz szczerze liczymy na więcej! Razem z pewnością będzie nam raźniej stawić czoło klątwie, a także wszelkim innym przeciwnościom losu…

PS. Jak co roku prosimy Was o 1% podatku dla naszej Laury, abyśmy mogli dać jej wszystko to, co jest jej potrzebne, a na co normalnie nie byłoby nas stać. Prosimy o 1% na maść Ilex, która jest droga jak złoto, na specjalistyczne odżywki i suplementy diety, które codziennie musi przyjmować córeczka, na prywatnych terapeutów, którzy ją rehabilitują i edukują oraz na wymarzony rozrusznik przepony, który ze względu na cenę jak na razie jest poza naszym zasięgiem. A jeśli nie chcecie przekazać 1% dla Laury, to błagam, przekażcie go innej potrzebującej osobie – niech ktoś dzięki Wam będzie choć trochę bardziej zdrowy i choć odrobinę bardziej szczęśliwy… 1% podatku dla Laury

20140104_Ondine_meeting__0009

20140104_Ondine_meeting__0018

20140104_Ondine_meeting__0027

20140104_Ondine_meeting__0032

Fotografie naszych dzieciaków wykonała Magda Hueckel

1 procent podatku dla Laury

komentarzy 29

  1. Z tym urlopem w górach to świetny pomysł. Nasza córka ma astmę i powietrze w górach (jeździmy do Zakopanego, blisko Tatrzańskiego Parku Narodowego) służy Jej lepiej niż klimat morski.
    Trzymam kciuki.

  2. Tak bardzo się cieszę. Zadowolenie Dzieciaczków wszystko tłumaczy! Serce aż się śmieje na Ich widok i chce się dziękować Wam Rodzicom, że to Wasza zasługa!.
    Pozdrawiam cieplutko.

  3. Emilko i odbierz meila

  4. Poproszę plakat:)

    • Plakat wysłany. Dziękuję 🙂

  5. Mój poprzedni komentarz chyba sie gdzieś zagubił w drodze z Gdyni do Wejherowa 🙂
    Przesyłam namiary na niedrogą i bardzo dobrą drukarnię internetową: http://www.chroma.pl/
    Pozdrawiam

    • Dzięki!

  6. Emilko,a czy Ty posiadasz jakieś ulotki o 1% dla Laurki,które mogłyby osoby chętne rozprowadzać w swoich miejscowościach?

    • Posiadam jedynie plakat w formacie jpg. (format zwykłej kartki A4), który ewentualnie mogę wysłać mailem osobom zainteresowanym. Czy chciałabyś go otrzymać?

      • Ja poproszę taki plakat.Pozdrawiam

        • Już wysłałam maila z ulotką 🙂

      • Chodziło mi o większą ilość,będę niebawem w Warszawie i tam też mogłabym gdzieś takie ulotki położyć. Nie macie jakiejś zaprzyjaźnionej drukarni która mogłaby Wam takie ulotki dla Laurki gratis wydrukować? Jeśli chodzi o plakat to możesz mi wysłać jak najbardziej,mogę,jeśli pozwolisz zrobić na drukarce większą ilość i wywiesić w swoim mieście w miejscach gdzie ludzi może to zainteresować i może przekażą dla Laurki 1% podatku. Kiedyś myślałam że to łatwo w taki sposób pomóc,a to nieprawda,mając dziecko w przedszkolu,w szkole,też dawałam różne ulotki,nauczyciele owszem przyjmowali i z chęcią rozprowadzali wśród rodziców,ale dawali także swoje ulotki,by przekazywać 1% dla tej właśnie szkoły lub dla tego właśnie przedszkola.W skarbówce skolei były usuwane takie ulotki.
        Najlepiej to chyba wśród własnych dobrych znajomych lub w sklepach w których często gościmy.Ale mam super znajomego listonosza i może na niego będę mogła liczyć;)

        • Czytelniczko z listonoszem to świetny pomysł, ze sklepami również 🙂 Ja też zostawiam w sklepach ulotki właśnie wydrukowane na zwykłej kartce. Nie mamy niestety żadnej drukarni, która za darmo by nam coś takiego wydrukowała. Ale jeśli w pobliżu swojej miejscowości znajdziesz jakąś drukarnię, to może dałoby radę zlecić im wydrukowanie określonej ilości ulotek? Ja oczywiście pokryłabym koszty takiego wydruku. A może jest tu jakiś zdolny grafik, który na szybko by nam pomógł taką ulotkę przygotować np. w formacie jpg. lub pdf.? 🙂

          • księgowe, jeśli macie zaprzyjaźnione księgowe one mogą pomóc w 1 %
            kilka lat temu jak odbierałam od swojej wypełniony PIT zauważyłam, że w rubrykach 1 % są wpisane jakieś dane, okazało się, że wszystkim swoim klientów wpisuje te właśnie dane, no chyba, że klienci życzą sobie komuś innemu podarować swój procent

            przy okazji pogadałam z księgową i okazało się, że co roku księgowa na prośbę swoich klientów wybiera konkretny cel / konkretną osobę potrzebującą, którą wspiera 1 % swoich klientów
            i tak się złożyło, że rok 2015 będzie należał do mnie 😉 tzn: klientom którzy będą rozliczać się za rok 2015 i którzy nie wskażą innego celu, moja księgowa będzie wpisywać cel wskazany przeze mnie – między innymi celem będzie Laura 🙂 – wiem, że to za dwa lata, ale czekam cierpliwie na swoją kolejkę, mam ją obiecaną 🙂

          • Dziękuję 🙂 PS. Jedną zaprzyjaźnioną księgową już mamy 🙂

          • To listonoszy będziesz miała dwóch 🙂 ja mogę być trzecim 😉
            Co do drukarni,ktoś wyżej dał Ci link. Zorientuj się i najwyżej daj znać.
            Mi chodzi o taką drukarnię która zupełnie za darmo by Ci takie ulotki wykonała,wiadomo że to nie będzie sto sztuk a może około 1000-2000 ulotek.Wtedy ludziom mogłabyś wysyłać chętnym i by w polske poszło.Wiem że są takie drukarnie,tylko bym musiała języka zasięgnąć.Jednym wykonują ulotki,innym kalendarzyki na bieżący rok a z tyłu dane dziecka krs i zdjęcie dziecka i krótka informacja,inne skolei wykonują duże ścienne 12 stronicowe kalendarze które możesz np. na aukcji charytatywnej sprzedawać. Koło mnie też jest drukarnia,mogę spytać czy bezpłatnie wykonali by jakąś ilość ulotek.
            Co do grafiki,jeśli chcesz mogę spróbować jakąś ulotkę zrobić,tylko wyślij mi na meila kilka dobrych zdjęć Laurki w dużej rozdzielczośći,z resztą sobie poradzę.
            Jak Ci się spodoba to ok,a jak nie to trudno;) Grafikiem nie jestem ale conieco umiem. A mając swój sklepik internetowy,mając klientów,zawsze w paczuszkę możesz włożyć taką ulotkę z prośbą o przekazanie Laurce 1% podatku,dlatego właśnie jestem za tym żebyś te ulotki miała,im więcej w świat,tym większa szansa na większe wpłaty. Ja co mogę to pomogę.

  7. Pani Emilio w imieniu całej społeczności zespołu szkolno-przedszkolnego CET życzymy wam dużo pomyślności i spokojnego roku 2014.
    Oczywiście będziemy zachęcać „naszych” rodziców by przekazywali 1 % na Laurę – naszego honorowego przedszkolaka. Na pewno na wiosnę będziemy kontynuować zbiórkę pieniążków, ponieważ zarówno nasi rodzice, a przede wszystkim dzieci bardzo przejęli się losem Laury. Może zbierzemy pieniążki na jakiś konkretny cel np. na wasze wakacje?
    Pozdrawiamy serdecznie. Śledzimy wasze losy na bieżąco 🙂

    • Bardzo, bardzo dziękujemy za pomoc i za życzenia oraz również życzymy wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

      1% podatku na pewno bardzo się nam przyda, więc będziemy wdzięczni każdej osobie, która zdecyduje się go przekazać Laurce. Również wszelkie inne zbiórki pieniężne wpłacane na subkonto Laury na pewno zostaną właściwie spożytkowane.

      Uprzedzam jednak, że na prywatne cele, takie jak wakacje, z pewnością żadnych pieniążków nie przyjmiemy. Przyjmujemy darowizny wyłącznie przeznaczone na leczenie, rehabilitację, sprzęt i edukację Laury. Na nasze wakacje bardzo chcemy sami zapracować i mam nadzieję, że nam się to uda 🙂

      • Rozumiem, będziemy zatem wspierać rehabilitację i edukację Laury 🙂

  8. Ja już 1% przekazałam, jak i w latach poprzednich. I cała moja rodzinka też przekaże. Dla zdrowia Laurki. Całujemy

    • Z całego serca DZIĘKUJEMY!!!!!!!!!!!!!!!

  9. Jesteście cudowni:-)
    Pozdrawiam:)
    1% jak co roku zostanie przekazany dla Laurki:)

  10. Dopiero teraz zobaczylam ze Emilka jest z Wejherowa.. Dzieci z ta choroba chyba nie jest w Polsce duzo? To dosc niezwykle ze mieszkacie w tym samym miescie..

    • Dzieci z tą chorobą jest kilkanaście w różnych rejonach Polski. Emilka jest z Gdańska, ale inne dzieci są rozsiane po całej Polsce. Ja też pochodzę z innego regionu, z Dolnego Śląska.

  11. Emilko jesteś niesamowita, od kilku dni wczytuję się w każde słowo Twojego pamiętnika. Jestem dopiero na 37 stronie i tak się cieszę, że mogę dalej czytać, bo wiem że z Laurką wszystko dobrze, trzyma się świetnie, śmieje, jest obdarzana bezgraniczną miłością i najlepszą opieką pod słońcem. Chciałabym być taką mamą jak Ty, mam nadzieję że doczekamy się z mężem w końcu tej pięknej chwili. Jutro kolejne badania a Ty dodałaś mi niesamowitej siły i odwagi. Będę wytrwała. A Ty czynisz cuda tym co piszesz, a największy cud jest teraz przy Tobie. Jesteś kochana i masz ogromną rację, że należy szukać w ludziach dobra i tylko pozytywów. Ogromne uściski. Ciężko mi wyrazić słowami co czuję, Tobie wychodzi to znacznie lepiej. Myślę o Laurce i Tobie od kilku dni i trzymam za Was kciuki!!!!!

    • Kocham Laurę i ją!:) A jak oglądam jej każde zdjęcie to mówię sobie w duszy – taka kochana, taka śliczna i taka uśmiechnięta!!!!

  12. Jakie Fajne rozbrykane tygryski 🙂 Widziałam już na blogu Leo że spotkaliście się.
    Dzięki Wam – Rodzicom dzieciaczki są wspaniałe!!
    Oglądając te zdjęcia i nie wiedząc że te dzieciaczki są takie chore można by było powiedzieć że ta całą rozbrykana trójka to okazy zdrowia!!
    Emilio i Jakubie możecie być dumni że ” wyprowadziliście” Laurę na prostą.
    Bo uważam że wyprowadziliście.
    Ja wiem że jeszcze dużo przed Wami i jak wiele problemów ze zdrowiem ma Laurka ale ona wygląda i zachowuje się tak jak powinno wyglądać i zachowywać się trzyletnie dziecko 🙂
    To wielki sukces i śmiało możesz go wpisać na listę podsumowującą rok 2013 🙂
    Ja muszę również pochwalić się swoim sukcesem z roku 2013 r. 😀 Też było ciężko, też była walka o życie i moje i dziecka ale teraz mój sukces pochrapuje smacznie w łóżeczku 🙂

    • Wspaniale jest czytać o Twoim WIELKIM SUKCESIE 🙂 Gratuluję!

      • Zawsze kochałam dzieci i tego że chcę być mamą byłam pewna jak niczego innego.
        Niestety, dla tych którzy pragną dziecka , potrafią je kochać i mają odpowiednie warunki los bywa okrutny i droga do rodzicielstwa bywa kręta a w dodatku nie zawsze zakończona sukcesem.
        Kiedyś była mowa na Twoim blogu o jakimś koszmarnym Domu Dziecka i dzieciach niechcianych.
        My też próbowaliśmy uwolnić chociaż jedną małą istotkę z takiego ” domu”.
        hehe nie spełnialiśmy połowy wymogów, poddaliśmy się.
        Na szczęście istnieje jeszcze in vitro.
        I teraz kiedy sama jestem mamą z jednej strony współczuję Ci bo już wiem jak to jest kiedy serce rozrywa na kawałki patrząc na cierpienie dziecka, kiedy wydaje się że rozpacz może zabić ale z drugiej strony jestem szczęśliwa bo wiem ile radości daje Ci ta mała , wspaniała dziewczynka 🙂
        Twój blog Emilio jest pisany z takim sercem że jesteście mi tak bliscy- niemal jak rodzina 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/