Smaki świata, smaki życia

Autor: Emilia, mama Laury Data: styczeń 17, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarze 34

Ciiiiiii…. Cicho sza… Ani mru mru… Nie mówię nikomu, aby nie zapeszać… Tylko Wam powiem, na ucho, w zupełnej tajemnicy, że od ponad czterech tygodni Laura jest wybitnym smakoszem kuchni tajskiej, japońskiej, włoskiej, francuskiej, meksykańskiej i polskiej! Na obiad, jak na prawdziwą patriotkę przystało, zajada czasami kotleta z ziemniaczkami i kiszoną kapustą. Innym razem, jako rasowy obywatel świata, gustuje w wyrazistej kuchni meksykańskiej, nie bojąc się nawet ostrego smaku chili… Dla urozmaicenia delektuje się wspaniałym smakiem włoskiego spaghetti, z pysznym sosem pomidorowym, świeżym czosnkiem i bazylią. Ale najbardziej ze wszystkiego uwielbia tajskie danie z owocami morza, mleczkiem kokosowym, curry, grzybami mun, imbirem i ognistymi przyprawami!

Dodatkiem do śniadania bywa aromatyczne guacamole lub avocado zroszone sokiem z cytryny i okraszone świeżym pieprzem. Niekiedy dla urozmaicenia Laurka spróbuje trochę francuskiego sera czy rybnej pasty. Je też zupełnie surowe świeże owoce i warzywa, a na deser pieczony ryż z jabłkami, gruszkami, orzechami i cynamonem, a czasem nawet upieczone przez prababcię ciasto. Do picia natomiast wybiera najbliższą naturze, niegazowaną wodę lub od czasu do czasu zdecyduje się na filiżankę zielonej herbaty – bez cukru oczywiście :).

I choć trudno w to uwierzyć, po tych kulinarnych podróżach, pełnych niebezpiecznych eksperymentów, nie dzieje się absolutnie nic. Jej przewód pokarmowy nie wariuje i nawet odparzenia zaczynają znikać. Wszystko się poprawiło – począwszy od sprawy funkcjonowania samego przewodu pokarmowego, poprzez znaczne zmniejszenie się rany na jej ciele, aż na naszym samopoczuciu kończąc. Układ pokarmowy Laury od kilku tygodni trawi wspaniale wszystkie przysmaki świata, bez względu na to, z której części globu pochodzą – ku niesamowitej radości samej Laury i jej rodziców… Wygląda na to, że pomysł Kuby, dotyczący odstawienia zaleconej przez dietetyków odżywki w płynie, okazał się trafiony w stu procentach! Odkąd odstawiliśmy tą płynną odżywkę, zaczęły znikać wszelkie problemy trawienne.

Jesteśmy przeszczęśliwi, że w życiu naszej rodziny znów nadeszły zdrowe dni, że Laura tak długo już toleruje normalne jedzenie i że wreszcie możemy jeść wszyscy razem z przysłowiowej ”jednej miski”. Prawie chce mi się płakać ze szczęścia, gdy widzę córeczkę pałaszującą kawałek pieczeni, świeżego owocu czy orzechów w całości, co do niedawna przecież było niedopuszczalne. I trwa to już na tyle długo, że pozwala mi mieć nadzieję, iż jej przewód pokarmowy wreszcie „załapał” i zaczął sobie radzić z trawieniem normalnego pożywienia. Niemowlęce papki ograniczyliśmy już do absolutnego minimum, a w najbliższym czasie mamy w planach zrezygnować z nich całkowicie, tak, aby za jakiś czas pozostały jedynie mglistym wspomnieniem…

Jest jeszcze jeden powód do radości – dzięki kultywowaniu w naszym domu nawyku zdrowego żywienia, Laura przejęła nasze preferencje kulinarne, wyrabiając sobie niemal identyczne gusta. Gdy ostatnio dostała w prezencie słodkiego lizaka, cieszyła się wprawdzie, ale tylko przez chwilę, póki nie dostrzegła na kuchennym blacie… słoika swojskiej kiszonej kapusty. Ne jej widok oczy Laury zaświeciły się niczym dwa świetliki, a następnie córka podbiegła do mnie mówiąc „Nie chcę lizaka, już koniec. Ja chcę kapustkę!” i ostentacyjnie wyrzuciła słodycz do kubła na śmieci! Kolejnego dnia zrobiliśmy test i zapytaliśmy ją, czy woli cukrowego lizaka, czy też może raczej wolałaby ser pleśniowy, mięsko, gruszkę, paprykę, rybę czy avocado – ku mojej dzikiej, matczynej satysfakcji, lizak przegrał dosłownie ze wszystkim (no dobra, poza czekoladą – ten specjał nie brał udziału w klasyfikacji, gdyż nic nie jest w stanie go strącić z Laurkowego podium).

A jakby tego było mało, Laura niedawno wyraziła swoje zamiłowanie do azjatyckiej kuchni i nauczyła się jeść pałeczkami – w dodatku w sposób błyskawiczny, podczas jednej zaledwie sesji sushi :).

PS. A teraz trochę spraw poważnych… Przed nami wyjątkowo trudny okres, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Całe ferie zimowe spędzimy w szpitalach, najpierw w Gdańsku, a później w Krakowie. Laurę czeka niezwykle wycieńczająca jej organizm głodówka na oddziale endokrynologicznym, liczne badania diagnostyczne w kierunku hipoglikemii i hiperinsulinizmu, operacja oczu, a także ogromny stres i strach przed białymi fartuchami… Nas z kolei czeka dyżurowanie przy niej w szpitalu 24 godziny na dobę, przytulanie jej do serca, zapewnianie jej poczucia bezpieczeństwa, a także kursowanie wzdłuż całej Polski i ciężka próba połączenia szpitalnego życia z naszą pracą. Powoli zaczynamy się do tego przygotowywać i pakować walizki. Proszę, trzymajcie kciuki, abyśmy dali radę to wszystko pogodzić i żeby Laura wróciła do domu z trafną diagnozą, lepszym samopoczuciem i ze zdrowszymi oczami.

0

1

2

SAMSUNG

komentarze 34

  1. Witam Pani Emilio:)Na początek chciałam pogratulować tak zdolnej córeczki:P ja mam 27 lat i nie potrafie do tej pory jest pałeczkami 😀 Mam do Pani takie pytanie..Poniewaz sama mam córeczke która ma prawie 2,5 roczku nosi okulary ponieważ ma wade wzroku 6+ i 7+.Od jakiegoś czasu jak sciagamy jej okularki to bardzo zezuje. Chciałam się dowiedzieć czy orientuje się Pani ile dziecko musi mieć latek aby zróbic operacje zeza? Pozdrawiam serdecznie dzielą Laurke:)

    • Witam serdecznie. To jest pytanie do lekarza, a nie do mnie. Wady wzroku jak i zez mają różny przebieg i w sprawie operacji zawsze należy konsultować się z lekarzami, a nie z postronnymi osobami. Pozdrawiam

    • Również jestem zdania, że tu potrzebna jest konsultacja lekarska. Powiem jednak tyle ile wiem z przykładu mojej znajomej, że zez tego typu o jakim Pani pisze, jest spowodowany osłabieniem widzenia i raczej nie jest zezem wrodzonym. Dziecko znajomych zezuje tylko bez okularów i jednym okiem które ma dużą wadę. Jak ma się do tego ewentualna ingerencja chirurgiczna – proszę skonsultować z okulistą.

  2. Witam serdecznie Pani Emilio, mam pytanie czy dowiadywała się Pani jak będzie wyglądała operacja oczek? Bo z moich ustaleń ( mam też zezującą córkę i czekam do lutowej wizyty u okulisty i jeżeli ponownie nie dostaniemy zgody na zabieg to udajemy się do Krakowa) wynika, że taka wyprawa trwa 2-3 dni. Nie pamiętam dokładnie czy dzień przed zabiegiem przyjmują do szpitala czy w dniu zabiegu. Ale wiem ( od koleżanki), że po zabiegu, jeżeli wszystko jest ok i dziecko dobrze się wybudzi, to po kilku godzinach wypisują ze szpitala do hotelu. Następnego dnia idzie się na kontrolę i jak wszystko ok można jechać do domu. Przez 2 tygodnie zakrapla się krople. Po miesiącu jest wizyta u okulisty w swoim mieście. Takie mam informacje od koleżanki, u której dziecko miało korekcję zeza obu oczek.
    Bardzo mocno trzymam kciuki za dzielną Laurkę i za Was dzielni rodzice.
    Gratuluję postępów kulinarnych. Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka.

    • Witam Pani Ewo i dziękuję za miłe słowa!

      Operacja wygląda tak, jak Pani opisała. Dziecko przyjmowane jest w dniu zabiegu – musi być zdrowe, mieć zaświadczenie o ogólnym stanie zdrowia oraz pakiet badań potrzebnych do operacji. Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, to jeszcze tego samego dnia dziecko wypisywane jest do domu z koniecznością zakrapiania oka.

      Wyjątkiem jest Laura – ona ze względu na skomplikowane choroby wrodzone, które stwarzają określone ryzyko dla każdego zabiegu, musi zostać w szpitalu na obserwacji co najmniej 24 h. W związku z tym nasz pobyt w szpitalu będzie dłuższy, niż pozostałych pacjentów.

      • W takim razie pani Emilio życzę Wam wszystkiego dobrego, żeby wszystko powiodło się po Waszej myśli i z całych sił trzymam kciuki za Laurkę. Myślami i sercem jestem z Wami. Pozdrawiam serdecznie.

        • A i zapomniałam napisać, przepiękna panienka z Laury i jaka duża. Śliczności 🙂

  3. Witam …właśnie miałam zamiar napisać o „babce płesznik ” ( rewelacyjne nasionka na problemy jelitowe), by doradzić jej stosowanie u Laury…a tu taka super wiadomość! hura jak ja się cieszę :))))))))))) Pozdrawiam będzie wszystko dobrze

  4. Gratuluje !!! osiągneła Pani wielki sukces nauczając Laurkę tak zdrowego odżywiania się , napewno przyniesie jej to wiele zdrowia 😉 Moje córki od maleńkości miały problem z jedzeniem (jakimkolwiek ) dopiero teraz udało mi się starsza córkę (7 l) przekonać do jedzenia rzeczy na które wcześniej by nie spojrzała – każdej „dziwnej” potrawie nadaje nazwę związaną z postaciami z jej ulubionych bajek , nawet na komputerze powstają bajkowe przepisy i córcia może sama sobie wybrać na co ma w danym dniu ochotę ;D
    Ale dużo bym dała żeby moje coreczki jadły o wiele zdrowiej i ładniej niż jedzą ;(

  5. Zycze aby czas ktory musicie spedzic w szpitalu zlecial wam jak najszybciej aby Laurka dobrze zniosla badania i operacje.Jest Pani mega dzielna mama rownie dzielnej dziewczynki -) pozdrawiam

  6. Trzymam kciuki za pobyt w szpitalach! Oby wszystko poszło dobrze!

  7. Emilio, bardzo ucieszył mnie ten wpis i sukcesy Laury w trawieniu nowości. Świetna wiadomość.
    Trzymam, jak zawsze, kciuki za wyniki badań i wszelkie działania medyczne. Moją córę czeka w tym roku druga operacja oczek, bardzo to przeżywam… ale tłumaczę to sobie tak, że celem jest jej wyzdrowienie. Jesteście wszyscy bardzo dzielni, dobrze widzieć że pomimo całego trudu, cierpienia i niepewności tak dobrze sobie radzicie i trzymacie się razem.

  8. Kurde, mam 25 lat i nie potrafię jeść pałeczkami 🙂

    A już poważnie, życzę Wam żeby badania szybko zleciały, głód bardzo nie doskwierał, operacja poszła sprawnie a wyniki dużo wyjaśniły.
    Dacie radę, kto jak nie Wy.
    Całus dla Laury.

  9. Mmmm SUSHI! Laurka wie co dobre :):):)

    Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki za dalsze sukcesy!

    eM. – Marta

  10. Gratulacje 🙂 Widac, że Wasza determinacja i madre decyzje przynosza wspaniale rezultaty. Trzymam za Was kciuki 🙂

    PS. Jesli moge cos dodac od siebie to ja nie podawalam swoim dzieciakom serow plesniowych do 5 roku zycia. Teoretycznie moga byc podawane od 3 roku zycia natomiast ja wolalam z nich zrezygnowac – z jednej strony zawieraja mnostwo wapnia, ale niestety tez duzo sodu i soli, no i niestety moga silnie uczulac:(

    Pozdrawiam

  11. Żeby nie zapeszać powiem po cichutku: Super, że organizm Laurki od dłuższego czasu tak dobrze funkcjonuje, oraz że może się ona cieszyć „dorosłym” jedzeniem. 🙂

  12. Czy obecność zdrowych dni u Laury oznacza, że nie ma ona biegunek i nie musi nosić pieluchy? To by było cudowne 🙂

    • Biegunki się zmniejszyły, ale niestety pielucha wciąż jest konieczna 🙁

      • Emilio, masz wspaniałą 3,5 letnią córeczkę, która mimo licznych przeciwności świetnie sobie radzi. Co tam z pieluchą! Pomyśl sobie ile zdrowych dzieci w Laurki wieku chodzi z pieluchami z powodu wygodnictwa rodziców. Wasz upór i determinacja doprowadzą Was do upragnionego celu – także moja rada: uszy do góry i naprzód! (jak do tej pory zresztą 😉 )

  13. Czytam bloga od początku i moze tylko raz komentowalam. Aż miło posłuchać jak Laura tak zajada pyszne i zdrowe jedzonko. Pani jest dla mnie super mama taka do naśladowania !!! Życzę Wam dużo siły na najbliższe tygodnie i zdrowia zdrowia zdrowia.

  14. Witam Cię Emilio czy jak Laura lepiej trawi to ciągle zdarzają jej się spdki cukru? Będę trzymać kciuki za was a w szczególności za Laurę. Znając jej możliwości to wyjdzie ze szpitala szybciej niż weszła. Pozdrawiam

    • Witam serdecznie. Od dłuższego już czasu nie zauważamy spadków cukru. Jednak moim zdaniem nie wynika to ze zmiany diety, a raczej z tego, że prowadzimy teraz statyczny tryb życia. Za oknem mróz, więc Laura (ze względu na tracheotomię) nie wychodzi teraz na dwór, nie biega po ogrodzie, nie chodzi na spacery i nie szaleje na placu zabaw. W mojej ocenie to właśnie brak wysiłku fizycznego powoduje, że obecnie cukier jest w normie.

  15. Witaj!
    Nie wiem jak Laura przyjmie głodówkę…pewnie będzie to dla niej nie fajna sprawa natomiast mogę pocieszyć cię na okoliczność operacji zezika-to tylko tak strasznie wygląda!Mój synuś miał 4 latka jak taką operację przechodził i następnego dnia wyszliśmy już do domku! Odespał,świetnie się czuł,i tylko miał przez 3 tygodnie kropelki do oczu,co było większą gehenną niż sama operacja 😉
    Natomiast świetna informacją jest to że układ pokarmowy Laurki się „naprawił” i z takim apetytem wszystko zajada!!!! Bardzo mnie to cieszy,i żeby już tak zostało!!!!
    pozdrawiam i trzymam kciuki!!! ;-)))))

  16. Piękne wiadomości „kulinarne” – ogromnie się cieszę!
    Trzymam kciuki,przesyłam wirtualne wsparcie.
    Fotki Laureczki jak zwykle fantastyczne!
    Serdecznie pozdrawiam:)

  17. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego wszystkiego co Tu teraz czytam – jestem z Wami prawie od początku i mam nadzieje, że nadal będzie Pani o Was pisała, bo szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie życia bez was;) Chyba się uzależniłam od tego bloga. Czytam wiele blogów, ale to wasz jest tym najważniejszym. Bardzo lubię czytać Panią. Jestem pewna, że wszystko się Wam poukłada tak jak byście tego chcieli. Laura jest małym chodzącym cudem – nie widziałam, nie znam ani nie słyszałam jeszcze o innym tak cudownym dziecku. Wiele razy już nas wszystkich zaskakiwała, więc tym razem będzie tak samo. Dacie rade – jak zawsze! W tym roku dopiero mogę oddać 1 % (bo wcześniej nie pracowałam jeszcze) Oczywiście będzie on dla Laurki. Moja rodzina i otoczenie także odda. Pozdrawiam i ściskam Was mocno. ;**

  18. Ja dzisiaj trafiłam przez przypadek na twój blog.Cały dzień go czytałam i sama nie wiem co mam powiedzieć. Mieszają mi się myśli i słowa. Dla mnie jesteś mega bohaterem, super matką. Mam dwójkę dzieci – bliźniaki jak im coś jest to ja szaleje a jakby mieli przejść przez to co Twoja Laura – chyba bym sobie nie poradziła. Jesteś Wielka masz cudną córkę i wiem i wierze w to że kiedyś przyjdzie taki dzień gdy Laura będzie zdrowa. Będę się o was modliła i oczywiście czytała co się u was dzieje. Całuje was mocno i trzymam kciuki za to żeby wszelkie choroby omijały Was. Buziole

  19. A ja jakoś się nie mogę nauczyć obsługi tych pałeczek. Widać trzeba wcześnie zaczynać 🙂 Albo po prostu z Laurki wyjątkowa zdolniacha 😀

  20. Jeszcze nie tak dawno sobie rozmyślałam,jak to będzie z jedzeniem u Laurki.Bo małe dziecko jest „głodne” różnych smaków a Laurka wszystkiego nie może,dziecko rośnie i też zmieniają się jego upodobania kulinarne,i tak myślałam co Jej będziesz dawała do jedzenia gdy dotychczasowe potrawy Jej się znudzą lub by ich nie tolerowała.Ale widzę,że nudy w menu Laurki nie ma 🙂
    Jestem pod ogromnym wrażeniem tego wpisu,dań jakie Laurka lubi a zdjęcia to aż mi dech zaparło 🙂 taki szkrab i umie się pałeczkami posługiwać,normalnie szok 🙂 🙂 🙂
    Oby tak zawsze już było i jedzonko Laurce służyło.
    Za pozostałe trzymam kciuki z całych sił.Będzie dobrze i na pewno po Waszej myśli.

  21. Jestem pod ogromnym wrażeniem……..to jest pierwszy blog, który przeczytałam od samiuteńkiego początku do końca…..nie wiem czy jest to zasługa talentu pisarskiego Emilii czy też historii Laury……a może to ta miłość, którą tak bardzo widać, czuć, wręcz namacalnie gdy się czyta Waszą historię/życie……
    Marta

  22. Emilko, ja też od 6 roku przebywałam często w szpitalach i odcisnęło to piętno na mojej psychice i na moim życiu, ale pozbierałam się dzięki psychiatrom i psychologom. tak więc myślę, że nie będzie tak źle z Laurką, bo Ona ma Mamę i Tatę zawsze przy sobie a ja żyłam w komunistycznych czasach, kiedy nie były dostępne na co dzień samochody, telefony stacjonarne ani komórki i bywało tak, że prze miesiąc nie widziałam jako 6, 8, 11, 12, 14 latka mojej Mamy. A przeszłam kilka operacji na kręgosłup. Tul ją i kochaj najmocniej na świecie a wszystko będzie dobrze i pójdą straszne wspomnienia precz. buziaki dla was, pamiętam o 1 % dla Dziewczynki 🙂

  23. Nie jestem pewna czy to coś co może wam się kiedykolwiek przydać czy sprawdzić, ale natknęłam się na ciekawy artykuł na BBC news jest po angielsku i opisuje nowatorka soczewkę kontaktowa zrobioną przez Google która kontroluje na bieżąco poziom cukru chorego jest to w fazie badań ale może to by kiedyś w przyszłości pomogło takim dzieciakom jak Laurka http://m.bbc.co.uk/news/technology-25771907 pozdrawiam

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/