Pomagajmy z głową!
POMOC, KTÓRA NIE JEST TRAFIONA, STAJE SIĘ PROBLEMEM! I mówię to z pełną odpowiedzialnością – z perspektywy osoby, którą życie zmusiło już nie raz do proszenia o pomoc dla własnego dziecka.
Wielkie serce, które okazali Polacy jest imponujące i zadziwia świat. Wiem, że prawie wszyscy pomagający mają dobre intencje, ale tu przecież nie o intencje chodzi, ani o nasze dobre samopoczucie, tylko o wparcie ludzi uciekających przed wojną. Dlatego pomagajmy z głową! Czyszczenie szafy z niechcianych starych ubrań czy oddawanie zbędnych przedmiotów na akcje charytatywne nie jest pomocą.
Obecnie z tych wszystkich dobrych intencji w niektórych miejscach na granicy zalegają hałdy śmieci – bo sterty przemieszanej odzieży, żywności oraz pieluch wilgotnieją i gniją, aby w końcu stać się śmieciami. Osoby przekraczające granice, z dziećmi na rękach i z plecakami na plecach, nie za bardzo mają jak w takiej stercie znaleźć tę jedną potrzebną rzecz. Taką pomoc rzeczową trzeba naprawdę dobrze zorganizować i później koordynować, aby uchodźcy mogli z niej skutecznie skorzystać. Zwłaszcza, jeśli w jednym momencie tej pomocy wymagają setki tysięcy, a niedługo już miliony ludzi.
Dlatego proszę, pomagając, zaufajmy wiarygodnym instytucjom, które mają odpowiednią logistykę, zasoby ludzkie, magazyny i procedury, aby tę pomoc odpowiednio przechować i rozdysponować. Nie wrzucajmy darów w nieprzemyślane prywatne zbiórki, które potem na spontanie ktoś zawozi na granicę i zostawia na wielkiej hałdzie w przemieszanych reklamówkach. Zamiast tego:
- Przekazujmy dary do organizacji pomocowych lub do samorządów, które mają odpowiednie zaplecze logistyczne, by prawidłowo rozdysponować pomoc rzeczową.
- Przekazujmy wyłącznie to, co znajduje się na liście zapotrzebowania opublikowanej przez daną organizację/samorząd, a nie to, co nam się w odruchu serca wydaje.
- Przekazywane rzeczy powinny być posegregowane tematycznie w kartonach i opisane, aby po pierwsze ułatwić ich sortowanie, a po drugie umożliwić przetransportowanie. Najlepiej jest przekazywać towary w całych zgrzewkach/foliopakach, co ułatwia wolontariuszom ich transport i kategoryzację.
- Pod żadnym pozorem nie przekazujmy leków do paczek z innymi darami! Leki nie mogą być przemieszane z innymi rzeczami, zwłaszcza z żywnością, muszą być przechowywane i transportowane w ściśle określonych warunkach. Ich nieprawidłowe przechowywanie stwarza ryzyko, że z lekarstw zrobią się śmieci, co jest po prostu niebezpieczne! Pamiętajmy, że leków nie można wyrzucać na zwykłe wysypiska, tylko muszą być one utylizowane w specjalny sposób, bo inaczej stwarzają zagrożenie! Przekazywanie i podawanie bez kontroli lekarza leków takich jak antybiotyki, leki do chemioterapii czy leki na inne poważne schorzenia też może stwarzać zagrożenie dla przyjmujących je uchodźców.
- Wrzucam apel MZ, GIF i URPL o rezygnację z indywidualnych zbiórek leków dla walczącej Ukrainy na rzecz akcji organizowanych i koordynowanych przez służby państwowe. A jeśli koniecznie chcecie przekazać leki uchodźcom, to róbcie to za pośrednictwem transportów medycznych i organizacji, które takie transporty ogarniają z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.
Drugą prośbę mam w temacie pomocy pieniężnej. W Internecie aż roi się od zbiórek dla Ukrainy. Większość powstałych w odruchu serca i z czystych intencji, ale niestety nie brakuje też zbiórek fałszywych, żerujących na tragedii naszych sąsiadów. W dodatku wiele zrzutek w Internecie jest robionych na spontanie, bez jakiegokolwiek sensownego planu rozdysponowania tych środków. Niektórzy ludzie robią zrzuty i namawiają do wpłat lub charytatywnego zakupu swoich produktów, ale często nawet nie wiadomo, na co dokładnie ta kasa pójdzie i kto konkretnie z niej skorzysta. Na mieście można spotkać ludzi chodzących z puszkami i zbierającymi datki „dla Ukrainy”– niestety często bez żadnego identyfikatora, bez jakiegokolwiek poparcia organizacji czy fundacji. Dlatego:
- Wpłacajmy pieniądze na wiarygodne organizacje pomocowe, które organizują pomoc dla Ukrainy w sposób profesjonalny i które mają w tego typu akcjach doświadczenie. Jest ich dużo, naprawdę jest w czym wybierać.
- Jeśli wpłacacie pieniądze na mniejsze zbiórki czy mniejsze fundacje, to zawsze weryfikujcie, kto konkretnie prowadzi zbiórkę i na jaki konkretnie cel, sprawdzajcie legalność i wiarygodność tego podmiotu.
- Pamiętajmy, że teraz wszyscy chcą pomagać w przypływie wielkich emocji, co jest zrozumiałe. W związku z tym powstaje ogromny chaos pomocowy. Teraz tej pomocy jest miejscami aż za dużo, ale za miesiąc, dwa niestety temat „spowszednieje” i ludzie będą wtedy pomagać znacznie mniej. Dlatego warto wpłacać pieniądze na takie organizacje charytatywne, które działają długofalowo i mają odpowiednią infrastrukturę do niesienia tej pomocy także w późniejszym okresie.
Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się urażony. Wiem, że wszyscy mają dobre intencje i chcą pomóc. Ale jeśli ta pomoc ma być efektywna, to musi być robiona z głową. NIE zniechęcam nikogo do pomagania, dostarczania darów/leków czy pomocy indywidualnej. Apeluję jedynie o rozsądek przy masowych akcjach. Zostawiam Was na koniec z mądrą myślą. Nie jest to moja myśl, autorki niestety nie pamiętam, ale brzmi ona „POMOC JEST PIĘKNA, ALE NIE JEST ŁATWA”.
Ściskam Was!
Emilia, mama Laury i Kai
Pamiętajmy, że byli to ludzie dobrze sytuowani którzy nagle stracili wszystko. My również możemy znaleźć się w podobnej sytuacji. Pożar, wojna…
Co chcielibyśmy dostać?
Bielizna powinna być bezwzględnie nowa. Jeśli używane ubrania to w bardzo dobrym stanie.
Jeszcze dodam – nasze dzieci nie przestały chorować. W miarę możliwości pamiętajmy także o nich. Bo przez tego zwyrodnialca wiele zbiórek na Sieomaga tąpnęło. A operacje kardiologiczne w Stanach, lek na SMA, czy leczenia nowotworów jest koszmarnie drogie.
Niestety taka jest prawda. Ukraińcy to nie jedyne ofiary wojny Putina. Wiele zbiórek charytatywnych faktycznie stanęło. 😔
Jak zawsze z tego bloga płyną mądre, wyważone słowa.Dziękuję za nie! Joanna
Dziękuję za dobre słowo! ♥️
Zgadzam się z każdym napisanym przez Panią zdaniem.
Popieram całkowicie. Czasami pomoc może być okazana w zupełnie niespodziewany sposób. Widziałam filmik, w którym rabin Kijowa zwraca się do Żydów Rosji o wsparcie Ukrainy w tej wojnie, i mówi, że z całego świata otrzymuje dzwonki, listy wsparcia, tylko z Rosji nikt dotąd z jego znajomych nie odważył się odezwać. Mieszkam w Wilnie, i nasz mer wpadł na pomysł aby ulicę , na której mieści się ambasada rosyjska przemianować z ulicy Łotewskiej (teraźniejsza nazwa) na ulicę „Bohaterów Ukrainy”. Zdaje się, że to drobnostka. ale jakże wymowna. Sił nam wszystkim i nadziei życzę.