Takie tam…

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 31, 2012 Kategoria: Historia Laury | komentarze 122

Kochani Czytelnicy Laurkowego bloga!

Wpis, który wczoraj zamieściłam, cieszy się Waszym ogromnym zainteresowaniem, z czego jestem niezmiernie zadowolona. To świetnie, że udało mi się kilka osób zainteresować tematem zdrowego odżywiania. To jest kwestia niezwykle ważna dla nas wszystkich, zwłaszcza dla dzieci, które intensywnie rosną, rozwijają się, a ich organizmy potrzebują do tego rozwoju wiele składników odżywczych. Myślę, że powinniśmy bacznie zwracać uwagę na to, co jedzą nasze pociechy – przecież wszystko, co włożą sobie do ust, zostaje rozpuszczone, a następnie wchłonięte do ich organizmów. Warto o tym pamiętać zwłaszcza, kiedy nasi milusińscy sięgają po tak pięknie reklamowane w mediach słodycze, serki, mleczne kanapki, gumiżelki i inne smakołyki, które choć smaczne, z pewnością nie są zbyt zdrowe. Mam nadzieję, że moim wczorajszym wpisem udało mi się choć trochę osób przekonać do czytania etykiet produktów spożywczych.

Kilkoro z Was poprosiło mnie, abym podała na blogu listę artykułów spożywczych pozbawionych chemikaliów, które sama kupuję dla swojej rodziny. Jedna osoba chciała też informacje na temat mikstury z aloesem, którą piłam. W pierwszym momencie postanowiłam przy najbliższych zakupach spisać dla Was wszystkie te produkty, a następnie przekazać zebrane informacje, aby ułatwić Wam poszukiwanie w sklepach zdrowej żywności.

Jednak dziś zmieniłam zdanie i zdecydowałam, że nie będę publicznie podawać nazw tych produktów czy też firm, gdzie się zaopatruję. Będzie lepiej, jak poszukacie tych informacji sami, zwłaszcza, że w każdym rejonie Polski są lokalne piekarnie, masarnie i mleczarnie, które są dostępne tylko w danej okolicy.

Przepraszam najmocniej, że nie dotrzymam danego słowa, ale zmieniłam zdanie ze względu na własne dobro. Otóż mój wczorajszy wpis, który nie zawierał przecież niczego złego, już zostaje poddawany krytyce. Zaczyna się to samo, co zawsze, to samo, co przy każdym moim innym wpisie… Już dziś zostałam skrytykowana za to, że wypowiadam się na tematy, o których przecież nie mam pojęcia, ponieważ nie mam dyplomu z dietetyki. Nie mam ochoty narażać się na kolejne nieprzyjemności, bo uwierzcie mi, że ciągłe tłumaczenie się jest dla mnie naprawdę męczące. Wczoraj napisałam Wam to, co wiem i co sprawdziłam na własnej rodzinie wierząc, że może się to komuś przydać. Nie będę jednak zachwalać produktów danej firmy lub określać po nazwie, które produkty są szkodliwe, bo jeszcze mnie jakiś koncern pozwie do sądu za zniesławienie a jakiś internauta nazwie szarlatanem. A jak polecę jakiś serek, a ktoś uzna, że dostał po tym serku biegunki, to jeszcze zostanę posądzona o wprowadzanie ludzi w błąd.

Naprawdę muszę uważać na każde słowo, jakie napiszę na tym blogu, ponieważ jedno niefortunne słówko może obrócić się przeciwko mnie. A ja naprawdę nie mam już ani ochoty ani czasu na ciągłe tłumaczenia i spierania się z ludźmi.

Zbyt dużo czasu zabiera mi odpieranie ataków, a ja po pierwsze mam córkę, a po drugie zakładam firmę i to są rzeczy, na których w pierwszej kolejności muszę się skupić. Dlatego wybaczcie proszę, że tym razem nie dotrzymam słowa. No i wybaczcie, że na jakieś dwa, trzy tygodnie znów odpocznę sobie od pisania bloga. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Chciałabym jeszcze nawiązać do mojego powyższego wpisu oraz do wszystkich komentarzy, które dziś i w ostatnich dniach pojawiły się na blogu, zarówno tych miłych jak i krytycznych. A przede wszystkim chciałabym Was przeprosić…

Tak, chcę Was wszystkich bardzo przeprosić, za błędy, które do tej pory popełniałam, a mianowicie za to, że wdawałam się w dyskusje i kłótnie na blogu, zmieniających charakter tej strony na zdecydowanie gorszy. Ciągle odpowiadałam na nieprzychylne komentarze, ciągle próbowałam wytłumaczyć się z krytyki i udowodnić swoje racje. A im bardziej się tłumaczyłam, tym krytyki było więcej. Ale teraz dotarło do mnie, że robiłam to zupełnie niepotrzebnie. Przepraszam, że dawałam się sprowokować i że na każdy atak również odpowiadałam atakiem. Chciałam dobrze, chciałam się wytłumaczyć, ale moje dobre chęci przyniosły jak widać odwrotny rezultat. Swoimi odpowiedziami ja również prowokowałam innych do odpowiadania, a przez to z bloga mojej córki zrobiło się istne targowisko. Wiele osób z pewnością poczuło zawód i niesmak czytając te wszystkie przepychanki słowne na blogu i słusznie! Wszystkie osoby, które poczuły się urażone lub zniechęcone chcę przeprosić i obiecać, że od tego momentu nie będę dawać się nikomu prowokować, nie będę uczestniczyć w żadnych przepychankach i kłótniach, a incydentalne ataki na siebie będę pomijać wymownym milczeniem. Oczywiście nadal pozostanę w kontakcie z Czytelnikami, z tym że na innych zasadach – bez udziału w awanturach.

Kłótnie szkodzą nam wszystkim, a przede wszystkim szkodzą Laurze. Mnie się przez to nie chce pisać bloga, a Wam się nie chce go czytać. Dlatego koniec z tym raz na zawsze. Nieprzychylni mi ludzie zawsze tu będą i zawsze będą szukać zaczepki, a im Laura i ja będziemy szczęśliwsze, tym oni będą w stosunku do mnie bardziej agresywni. Niemniej jednak ja nie chcę w tym dłużej uczestniczyć i mam zamiar być od tej pory ponad tym.

Dziękuję za wszystkie komentarze i kończę muzycznie piękną piosenką, której słowa doskonale oddają to, co dzieje się w mojej głowie. Miłego dnia!

komentarze 122

  1. Emilio, a właśnie, że pisz co uważasz i co sama zaobserwujesz. Nie zawsze dyplom pozwala na nazwanie siebie „specjalistą” w danej dziedzinie. O ile pamiętam Twoje babcia nie była dyplomowaną pielęgniarką, akuszerką ani neonatologiem i dała radę! Ja również ze względu na ‚delikatne’ 😉 podniebienie i wrażliwy ukł. pokarmowy, bez zdiagnozowanej żadnej choroby mam większość produktów spożywczych w miarę możliwości ‚czystych’. Mięsko ze zwierząt nie karmionych paszami, warzywa, owoce z własnego ogródka, przetwory. Sama robię sery z mleka od niefermowej krowy. Bezbłędnie też rozpoznaję po smaku jajka, czy kury dostają paszę z mączkami czy nie. Po prostu takie jajka śmierdzą.
    Pozdrawiam i ściskam Waszą trójeczkę

  2. A moja córeczka jest 5 dzień bez pieluszki 😀

    • Ojej! Gratuluję! 🙂

  3. Miłego dnia dla wszystkich czytaczy Laurkowego bloga 🙂

  4. DO ULI

    ULA ja myślę że Emilka stopuje w pisaniu bo ma taką potrzebę.To raczej nie chodzi o osoby przychylne lub nieprzychylne. Emilka ma też swoje życie które w większości jest podporządkowane Laurze.Do tego Emilka ma swoje potrzeby i marzenia i pragnienia.A pisanie bloga nie jest Jej pracą zawodową.Jej praca to miłość do Laury 24/dobe.Może tu napisać raz na rok.To żaden obowiązek.Skoro długo wpisu nie ma a ktoś sie tak naprawde z serca interesuje Laurki losami to może napisać meila na którego natychmiast dostanie odpowiedź.
    CO DO 1 % TO WIESZ CO. MASZ PROFIL NA NK? POPATRZ WTEDY.TO JEST NATURALNE ŻE SĄ PROŚBY CZY APELE O PRZEKAZANIE WŁAŚNIE TEMU DZIECKU PODATKU 1 %. Dlaczego tak myślicie ze jak o pieniądz chodzi to wtedy Emila pisze??? Ja ten blog znam od zawsze chyba,i jak żyje to nie czytałam by Emilka prosiła o pieniądze.A ze apel o 1% to jak mówie naturalne,poprostu ku przypomnieniu ze jak masz oddać fiskusowi to możesz przekazać na leczenie Laury czy innego dziecka.Co w tym takiego zbereźnego? Przykre te wasze wpisy czasami.A Tobie Ula tak delikatnie zaproponuje,jak będzie przerwa w pisaniu przy 1%…to weź właśnie Laurce przekaż ten 1%. I zobaczysz jaka będziesz szczęśliwa że zrobiłaś coś dobrego.
    Od dłuższwgo czasu zastanawiam się,bo śledze wiele blogów chorych dzieci.Dlaczego w ludziach jest taka znieczulica.Dlaczego zamiast pomóc ,jeśli nie mogą złotówką to chociaż dobrym ciepłym słowem,wolą dołować,dobijać,przygniatać,wywoływać łzy.I to KOBIETY ŻONY I MATKI. KTÓRE SĄ NIEJAKO CIEPŁEM DOMOWEGO OGNISKA.

  5. witam
    czytam ten blog oddawna i czasami mi sie podobaja pisy inne nie. Jak mi sie cos nie podoba to nie czytam. A co do obecnego partnera Pani Emilli to chyba lepiej zeby Laura sie wychowywala w pelnej rodzini niz rozbitej. Ojcem nie jest ten co splodzil lecz ten co wychowuje. Powie wam to kazdy psycholog.
    To na tyle Dobranoc

  6. Wszystkim osobom co tak zaciekle krytykują proponuje przystopować.Po co piszecie że nie będziecie tu wchodzić i czytać jak i tak będziecie.Ludzie jesteśmy dorośli i samej mi wstyd że mnie emocje noszą i na głupie komentarze odpowiadam. Kobiety które tu piszemy to w większości Mamy.Jedne mają chore dzieci,inne zdrowe.Jedne piszą bloga inne nie.Pomyślałyście co czuje Emilka gdy czyta te krytyczne potyczki często między czytelniczkami? Przecież to Laurka kiedyś przeczyta.To jest PAMIĘTNIK EMILKI PISANY DLA LAURKI i Emilka może tu wszystko pisać.Ludzie bądźmy kulturalni.Jak mamy pisać coś niemiłego to lepiej nie piszmy nic.Złość rodzi złość a miłość rodzi miłość.A my tu jesteśmy bo co??? BO KOCHAMY LAURE!!! 🙂

  7. „Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek sam decyduje, jak bardzo będzie szczęśliwy. Cała sprawa sprowadza się do prostego równania. Szczęście równa się rzeczywistość, dzielona przez oczekiwania. Jeśli nie spodziewasz się zbyt wiele, wtedy rzeczywistość przerośnie twoje oczekiwania, i będziesz szczęśliwy. Jeśli natomiast oczekujesz nie wiadomo czego, zawsze będziesz rozczarowany. Problem mają ci, którzy zawsze chcą być szczęśliwi.”
    _____________________________

    Emilio, ja się tam nie żegnam z Twoim blogiem.
    I wielu innych czytelników również. Głowa do góry, Kochana. Będzie dobrze 😉

    • Bardzo się Cieszę 🙂 Wierzę, że ci, którzy naprawdę Laurze kibicują, pozostaną z nią nadal. Dużo osób mówi, że się żegna z blogiem, ale jednak ilość dziennych wejść na bloga wciąż jest na tym samym poziomie. Niełdugo będzie tu dwa miliony kliknięć, a to chyba świadczy o tym, że jednak są osoby, które cały czas trzymają kciuki za moją córeczkę. Wielu z Czytelników nigdy nie komentuje, są cichymi czytaczami, ale ja czuję ich obecność i bardzo dziękuję każdemu, kto duchowo wspiera Laurę i mnie. Nie ukrywam, że pozytywna energia przesyłana przez większość Czytelników bardzo mi pomaga przezwyciężać trudności i gorsze dni. Bardzo dziękuję wszystkim za obecność.

      • Ja napewno 🙂

      • Mt też na pewno nie pożegnamy się z blogiem 🙂 Dzielnie kibicujemy Laurce 😀 pozdrawiamy

        • Jesteście dla mnie wzorem do naśladowania:) Mimo ciągłego braku czasu bardzo często zaglądam na bloga. Pozdrawiam Was serdecznie!

  8. Czytam blog Laurki od początku,wiele łez wypłakałam kiedy malutka się urodziła a Pani Emilia walczyła o dzieciątko jak lwica i dziś szczerze się cieszę że o Laurce czasem mało jest pisane bo to znaczy że jest dobrze że nic złego się nie dzieje,a tych wszystkich ludzi którzy piszą tu czasem złośliwości to robią to chyba z nudy albo Ich nerki bolą z zawiści czy coś 🙂 Pozdrawiam z Śląska

  9. witaj Emilio,śledze Wasz blog od dawna… bardzo Cie podziwiam za siłe,za walke,za to że dajesz rade i że tyle już zdziałałaś…. zdrówka dla Laurki,niech rośnie zdrowo i sprawia Wam mnóstwo radości! Mam nadzieje,że będzie tylko lepiej.
    Tak sobie pomyślałam,że może byś spróbowała sama jakieś warzywka dla Lauruśki hodować? jeśli masz miejsce,siły i czas to czemu nie 🙂
    pozdrawiam gorąco z moim 6.5 synkiem Tymonem 🙂

  10. Oj ludziska…. Że Wam się chce te jałowe kłótnie prowadzić…

  11. A ja nie widzę Tu chamskich wypowiedzi, żadnych !!!
    to jest zdanie innych Ludzi i należy je uszanować,poniewaz są pisane w grzeczny sposób i Każdy ma prawo je wyrazić na publicznym blogu,
    a straszenie Czytelników „wakacjami”, przerwami w pisaniu czy zamykaniu możliwości komentowania w momencie, kiedy nie potrzeba pomocy jest NIEUCZCIWE .
    Od dawna nie wiem co się dzieje u Laury, oprócz tego,że niezdrowe jest jedzenie,że niebezpieczne sa szczepionki,czy o zbiórkach publicznych ( to dotycz wszystkich)
    Zastanawiam się też co pomoże Laurce i Jej Mamie to „przyklaskiwanie”?
    podejrzewam,że nic.
    I tu jak moje poprzedniczki- żegnam się z Państwem.

    • Do widzenia zatem.Nikt płakać nie będzie.

      • I Teraz Ludzią zaczynają sie otwierać oczy, i coraz wiecej bedzie ich odchodzic, a ty Beato jeszcze pogłebiasz to wszystko, JA zgadam sie w pelni ze zdaniem Pani Ireny, mam multum znaojmych co czyta tego bloga, ostatnio nawet rzomawialismy o tym, i wszyscy stwierdzili ze blog sie juz popsul, juz nie jest tak ciekawy jak byl, Emilia pisze tylko o Sobie , juz nie ma prawie nic o Laurze, w kazdym wpisie jest coś ze jest drogie, jak nie masc to jedzenie, , no niestety to jest życie, nikt nie mowi ze ma ktos nie pomagac Laurze, na sprzet potrzebny do jej zycia, czy na drogie masci, bo kazdy wie jak to jest drogie, ale zapewnienie dziecku wartosćiowego jedzenia to juz jest rola rodziców.

        • Zgadzam się z Twoją wypowiedzią Kasiu. Też zaglądałam tutaj regularnie z grupą znajomych i mamy identyczne odczucia. Kiedyś jak wchodziłam to wiedziałam, że wpis będzie o Laurze, jej postępach, czasem były też niestety złe wieści, ale zawsze dotyczyło to Laury i było w tym mnóstwo prawdziwych emocji. Teraz tego wszystkiego już mi brakuje i to bardzo.

        • Nie pogłębiam tylko również otwieram ludziom oczy.Sama jak juz wspomniałam mam bardzo chorą Córkę.Ale to nie znaczy,że mam chodzić obdarta,nie jeździć na wakacje,nie kupić sobie butów BO MAM CHORE DZIECKO!!!Wszystkie pieniążki które dostaje Córka od ludzi i tak są w Fundacji.A Fundacja nie daje ich na SPA dla mamy tylko na potrzeby dziecka,wszystko przy rzetelnych dokumentach.Żadnych wałków.To że ktoś wysłał Laurce pieluszki,czy przekazał 1% to super,ale po co to wypominać?Emilia pisze o sprawach związanych z Laurą,Jej bezpieczeństwie (szczepienia,żywność).Pisze o proteście matek niepełnosprawnych dzieci.Wiele z nas tu takich jest i bardzo nas to interesuje.I jeśli nie chcesz to nie wchodź na ten blog.Możesz się żegnać (jak pięcio latek) a i tak wszyscy wiemy że nadal będzieszgo czytać w ukryciu.Zatem po co te histerie???Ja jeśli nie chcę czegoś czytac to poprostu tego nie robię,nie muszę tego opubliczniać bo jak juz pisałam – nikt za nikim płakać nie będzie 🙂

        • oj Kasia:) cyt” Emilia pisze tylko o Sobie , juz nie ma prawie nic o Laurze,”

          No tak…szczepienia dotyczą Emilki,zbiórki publiczne i kłopoty z nimi związane też dotyczą Emilki, 1% też dotyczy Emilki ,zdrowe żywienie też dotyczy Emilki.
          A może tak uruchomić głębsze warstwy mózgownicy i dostrzec,że to co pisze Emilka jednak dotyczy LAURKI 🙂 Pewnie jesteś jedną z tych co chciałabyś czytać że Laurce rana na pupci sie nie goi,że muszą wymieniać rurki na szyjce itd.Weźcie sie niektóre palnijcie w głowe to może do was dotrze po co tu włazicie!!!
          cyt”w kazdym wpisie jest coś ze jest drogie, jak nie masc to jedzenie,” W JAKIM KAZDYM WPISIE! Ty chyba czytać rozumnie nie umiesz.hehe albo zacytuj:)))))))))))))A z drugirj strony jak ci tak tanio to może zamiast pisać tu głupoty to weź wyślij 10zł i sie uśmiechnij do Laury:) Czy to tak dużo dla czytelnika bloga? Ja nie wysyłałam nic.Ale w końcu wyśle i to nie tylko 10zł,nie chodzi o finanse.Bo Emilka o kase tu nie prosi.
          Wiecie kobity,wstyd mi za was.Ile z was ma córki,ile z was pali łachy w piecu.A może warto pomóc komuś kto to naprawde doceni może ze łzami w oczach ? Co wy myślicie ze Emila na pieniądzach śpi!? Może zamiast wydać na kolejną pake fajów to kupcie kolorowanke,moze wasze dzieci nie korzystają już z gazetek i bajeczek dla księżniczek a Laurke to ucieszy? Nie wiem jak tak można po człowieku jeździć!
          POKAŻCIE CHOCIAŻ JEDEN WPIS KTÓRY NIE DOTYCZY TU LAURY,POWODZENIA „MIŁOŚNICZKI” LAURKOWEGO BLOGA.
          Emilko nie martw sie:))) i tak gro ludzi z Wami co było to jest i będzie na zawsze:)

        • a przepraszam Bardzo czy ja cie obrazam?? nie także ty tez nie rob tego …!!
          nie tylko ja mam takie odczucia, coraz wiecej osob tak mysli, a skad ty mozesz wiedziec ze nie wysyłam dla Laurki pieniazków ? jestem moim kontem bankowym?? aż cie zdziwie bo wysyłam dla Laurki i to co miesiac pare groszy,
          a do tych szczepionek to co my mamy ? nic i tak nie zrobimy, to poco nakrecac tylko afery??!!
          zeby kazdy podziwiał Emilie jaka ona to jest wspaniałomyślna ze doszła to tych informacji?? nie przeczytałam ostatnio nic co laurka juz umie, jak idzie jej mowa, czy już mowi coś wiecej…

  12. tak ju z jest że nieraz życie zmusza człowieka do stania się ekspertem w danej dziedzinie.spewnościom Emilja wolała by mieć zdrowe dziecko i nie musieć się zastanawiać nad karzdym składnikiem pokarmu podawanego córce,niestety jest inaczej,niektórzy ludzie nie rozumieją tego bo sami mogą zjeść cokolwiek i nic im nie będzie.

  13. Odpoczywaj Emilio, zbieraj siły i tylko pozytywną energię!!! Uściski dla Laurki.

  14. Emilko ja chyba bym na dłużej przestała pisać.Napewno jesteś zmęczona ciasnotą umysłu jaka tu występuje.Wszystkie krytyki jak sądze pochodzą od zakompleksionych miernot.Jestem z Wami,życzę Wam szczęścia i zdrowia.A ciotkom dewotkom polecam kolejny odcinek „mody na sukces”.Pozdrawiam!

    • Doprawdy nie jestem w stanie pojąć jakim trzeba być człowiekiem, aby w tak niestosowny, niegodny wręcz sposób wyrażać się na temat osób, które mają inne zdanie niż autorka bloga. Tak jak kibicuję Emilii o prawo do normalnego życia, bez ciągłego strachu o to, co przyniesie przyszłość, tak samo zyczę jej, aby ludzie tacy, jak pani Beata w ogóle nie zabierali głosu na forum.

      • Wiesz jakim człowiekiem???Takim który sam walczył rok czasu o życie Córki.Który w WIELKICH polskich klinikach spotykał doktorów którzy radzili zostawić dziecko w szpitalu bo po co mi kaleka???Takim człowiekiem który doskonale zna smak wychowywania niepełnosprawnego dziecka.Znam spojrzenia,głupie rady ludzi którzy nie mają zielonego pojęcia o problemie.A do gadania są pierwsi.Znam temat szczepionek ponieważ moje dziecko jako między innymi kardiologiczne wiele z nich by zabiło!!!Tak samo pożywienie które Córka musi dostawać jak najbardziej zdrowe.A wiele osób na tym „forum” szuka ciągłego dramatu i łez Emili.Dzięki Bogu Laurka zdrowieje a dla troli to juz nie jest pożywka.Przyczepianie sie do Kuby że jest,a gdzie jest prawdziwy tatus?To jest pytanie?Dlaczego nie jest przy Żonie i Córce?Kuba kocha Laure jak swoje dziecko a Emilię jako kobietę i z tym też jest problem bo nazywany jest tatusiem,bo Emilia jeszcze nie ma rozwodu!Matko!!!Dramatem jest co „miernoty” wypisują.Jeden z ostatnich komentarzy zawiera treść że niech Emilka opłaca sama wszystko co Laurce potrzebne.Żenada.Życzę owej Pani znalezienia się w podobnej sytuacji.Chetnie wtedy roześmiałabym się jej w twarz!!!!!

        • wszystko ok tylko nie rozumiem jak komuś można zyczyć nieszczęścia! ja nawet najgorszemu wrogowi nie miałabym sumienia życzyć źle…

      • „Doprawdy nie jestem w stanie pojąć jakim trzeba być człowiekiem, aby w tak niestosowny, niegodny wręcz sposób wyrażać się na temat osób, które mają inne zdanie niż autorka bloga.”

        O jaciez…ale dramat i tragedia w jednym. A po coz tak wielkie slowa „nie jestem w stanie pojac jakim trzeba byc czlowiekiem zeby napisac cos nie po mysli? Jakim trzeba byc czlowiekiem zeby …byc zabojca/zdrajca/etcetera by bylo na miejscu ale w tym kontekscie jak powyzej brzmi przekomicznie.

        • Oczywsicie nie mam na mysli, ze ktokowliek z tu obecnych jest zabojca czy zdrajca, chodzilo mi o egzaltacje niektorych w odniesieniu do spraw drobnych 😀

  15. Jestem czytelniczka Laurkowego bloga, wierzylam i zreszta nadal wierze ze wszystko będzie dobrze.
    Trochę jednak zniasmacza mnie postępowanie Emilii, nagłe zrobienie z Kuby Laurkowego Taty, fakt że stara sie byc najmądrzejsza, jakby pozjadała wszystkie rozumy… Coś ten blog stracil, cos gdzies uleciało… Skoro jesteście juz oboje, ,,pełna rodziną”; żyjecie raczej dobrze, to chyba jesteście w stanie sami opłacac Laurkowe potrzeby.

    • Nie rozumiem co Cię zniesmacza?

      Lepiej byłoby, żeby Kuba był kiepskim Tatą?

      Jakie Emilii działania powodują, że piszesz, że się popisuje jakby pozjadała wszytskie rozumy?
      Fakty, fakty…..a nie ogólnikowe stwierdzenia.

      Czy Emila mądrzy się w sprawie wpływu faz księzyca na zaćmienie słońca……… czy raczej dzieli się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami w kwestii postępowania ze swoim dzieckiem.

      Ach jakby było łatwo pisać, gdyby Laura była w kiepskiej formie, gdyby Emila byłą sama, biedna, smutna i rozżalona. Wtedy wszystkie farmazony będzie dobrze, trzymaj się byłyby łatwe.

      A tak, to Emilia i Laurka są szczęśliwe….No nie to już za dużo, żeby napisać coś dobrego. To już trzeba wypomnieć, że ……… wszystko jest nie tak.
      Żałosne.

      Emili, głowa do góry.!!!!! Twój blog!!!!
      Zazdrość to kiepskie uczucie.

    • Też tak uważam Mamo i popieram Ciebie.
      Zastanawia mnie jedno, jak jest czas przekazania 1% podatku, to wtedy Emila ma czas, ochotę i nerwy,żeby pisać i co najważniejsze zaczynają się „nieszczęścia”
      i cieszę sie,ze nareszcie niektórym otwieraja się oczy.

      • A PRZEKAZAŁAŚ IRENO K TEN WSPOMNIANY 1% DLA LAURKI ŻE O NIM WSPOMINASZ:)
        JEŚLI TAK TO NIE WYRZYGUJ TEGO. BYŚ SIE WSTYDZIŁA

        • ja przekazałam i wlasnie zgodze sie z Panią Irena, ze wtedy Emilia co rusz cos pisze, a pozniej znowu milknie, na jakiś czas.

      • No wlasnie… ja nic nie mam do Pani Emilki- ale ciekawe czy jak bedzie 1 % to czy bedzie przerwa w pisaniu….
        Pani Emilko a moze po prostu zrozumie Pani,ze wszedzie sa chamkie osoby- i tylko dlatego zaniechuje pani pisac ,ze 3 osoby sa chamskie a np 100 przychylne?

        • ULA ja myślę że Emilka stopuje w pisaniu bo ma taką potrzebę.To raczej nie chodzi o osoby przychylne lub nieprzychylne. Emilka ma też swoje życie które w większości jest podporządkowane Laurze.Do tego Emilka ma swoje potrzeby i marzenia i pragnienia.A pisanie bloga nie jest Jej pracą zawodową.Jej praca to miłość do Laury 24/dobe.Może tu napisać raz na rok.To żaden obowiązek.Skoro długo wpisu nie ma a ktoś sie tak naprawde z serca interesuje Laurki losami to może napisać meila na którego natychmiast dostanie odpowiedź.
          CO DO 1 % TO WIESZ CO. MASZ PROFIL NA NK? POPATRZ WTEDY.TO JEST NATURALNE ŻE SĄ PROŚBY CZY APELE O PRZEKAZANIE WŁAŚNIE TEMU DZIECKU PODATKU 1 %. Dlaczego tak myślicie ze jak o pieniądz chodzi to wtedy Emila pisze??? Ja ten blog znam od zawsze chyba,i jak żyje to nie czytałam by Emilka prosiła o pieniądze.A ze apel o 1% to jak mówie naturalne,poprostu ku przypomnieniu ze jak masz oddać fiskusowi to możesz przekazać na leczenie Laury czy innego dziecka.Co w tym takiego zbereźnego? Przykre te wasze wpisy czasami.A Tobie Ula tak delikatnie zaproponuje,jak będzie przerwa w pisaniu przy 1%…to weź właśnie Laurce przekaż ten 1%. I zobaczysz jaka będziesz szczęśliwa że zrobiłaś coś dobrego.
          Od dłuższwgo czasu zastanawiam się,bo śledze wiele blogów chorych dzieci.Dlaczego w ludziach jest taka znieczulica.Dlaczego zamiast pomóc ,jeśli nie mogą złotówką to chociaż dobrym ciepłym słowem,wolą dołować,dobijać,przygniatać,wywoływać łzy.I to KOBIETY ŻONY I MATKI. KTÓRE SĄ NIEJAKO CIEPŁEM DOMOWEGO OGNISKA.

    • jeślibyś wiedziała ile kosztują potrzeby przewlekle chorego dziecka to nie mówiłabyś takich rzeczy. to są naprawdę drogie rzeczy: leki, rehabilitacja, potrzebny sprzęt, jak np respirator. zastanawiałas sie ile to moze kosztować? myślę ze nawet dwie dobrze zarabiające osoby mogłyby nie podołać tym wydatkom. aż mi się ciśnienie podniosło jak przeczytałam to zdanie o opłacaniu potrzeb Laury…

      • Dokładnie!!!Ja musiłam kupić teraz Córce aparat do mierzenia krzepliwości krwi.Jedyne 2,5 tyś a jest niezbędny.Za co pytam? Odpowiadam – za 1% który przekazaliście mojej córce.Nie pisze bloga tylko dlatego że nie chcę właśnie takich sytuacji jakie ma teraz Emilia.Moja Córka od półtora roku idzie do przodu,mało byłoby wpisów bo o czym pisać?O tym że dziś zrobiła kupkę a wczoraj nie?Nie oznacza to jednak że nie potrzebuje dla Niej co rusz nowego sprzętu (dramatycznie drogiego),codziennej rehabilitacji (60 zł godz),dojazdów do specjalistów,logopedów (35 zł pół godz 3 razy w tyg) itd … Może nareszcie ktoś to zrozumie że po co pisać codziennie bzdury,lepiej co jakiś czas a konkrety,prawda?

        • Nie podpisałam się powyżej.To dalej ja Beata.

  16. Ja to nie rozumiem jednego.
    W necie są strony np. lekarz polecany. Pacjenci mają prawo skomentować tak pozytywnie jak i negatywnie.Wiemy jakie Laurka ma problemy z układem pokarmowym,skoro Emilia dzieli się z nami swoją WYPRAKTYKOWANĄ wiedzą,która niejednej matce może pomóc,a i wielu otworzy oczy na to co jedzą nasze dzieci,to dlaczego zaraz krytyka w Jej kierunku? Przecież Ona nic nie radzi,nic nie poleca,poprostu jak człowiek napisała na co warto zwracać uwage.I ja za to jestem bardzo wdzięczna.
    Ale co tam,niektórym lepiej i łatwiej lecieć do sklepiku,kupić dziecku chipsy które są zbyt słone,obciążają nerki i wątrobe.Albo lepiej słodycze w których o zgrozo jest zawarta fakt śladowa bo śladowa ale jednak zawartość spirytusu. Powodzenia krytykującym w żywieniu własnych dzieci.Skoro Was temat nie interesuje to nie czytajcie.Dla mnie Emilka jest jedną z tych Mam która gdyby mogła to po drabinie weszłaby do nieba by zdobyć dla swojej córeczki to co najlepsze i najcenniejsze.
    I to sie nazywa mądra miłość.A wiele z Was mamy powinno być wdzięczne za takie tematy.Nie chcecie korzystać z wiedzy Emilki,ale napewno utkwi wam w głowie,więc schowajcie te wiedze do skarbca cennych wiadomości,może kiedyś skorzystacie.Pozdrawiam.Laurko buziak dla Ciebie:)

  17. Drogi Czytelniku Laurkowego bBoga,

    Pozwolę sobie zaapelować do Ciebie. Jeżeli znajdujesz na tym blogu informacje, które Ciebie denerwują, jeżeli boli Cię, że Emila się mądrzy, szpanuje, wygląda za dobrze, ma za ładne meble, lub je serek taki a nie inny, że kupuje mięso od rolnika, że pisze nie tak jak byś chciała, to proszę Cię zadbaj o siebie i nie czytaj!
    Zamiast tracić czas na bloga i radzić Emilii jak ma pisać i czym ma się zająć/ opieką nad Laurą, własnym odpoczynkiem/ zajmij się sobą , swoim mężem, dzieckiem, kotem, praniem, paznokciami lub milionem innych rzeczy.
    Nie trzeba tych informacji czytać, nie ma takiego obowiązku.
    Droga Pani X lub Y zastanów się nad sobą, dlaczego z taką łatwością piszesz o tym, że Emilia ma takie a nie inne poczucie własnej wartości, że to i tamto robi źle. Lepiej Ci jak tak napiszesz? Dowartościowujesz się , jak napiszesz, że nie ma racji. Bo przecież powiedzieć komuś w oczy może być trudno, ale napisać to już nie.
    Ja o siebie dbam, selekcjonuję rzeczy którym poświęcam swój czas, wchodzę w miejsca, które lubię. Z jednymi wpisami się zgadzam, z innymi nie. Mam prawo mieć swoje zdanie, ale daję np. Emilii lub innym autorom prawo do tego, żeby myśleli, pisali, czuli co innego. Zachęcam Cię do tego samego.

    Pani Emilio, życzę Pani, żeby była Pani szczęśliwa i zakochana:-) Laurce, życzę żeby jej kłopoty zdrowotne się skończyły.
    A sobie życzę, żeby Pani nadal pisała. To co Pani chce, czuje i ma ochotę. Lubię Panią czytać. Czasem mam inne zdanie, ale daję Pani i sobie do tego prawo.
    Przepraszam, że piszę czasem po prostu Emilio, ale czytam od tak dawna, że wydaje mi się, że Panią znam osobiście.

    Pani Emilio to Pani blog, niech Pani zawsze o tym pamięta.
    Miłego dnia:-)
    Kasia

    • Zgadzam się z tym komentarzem w 100% I też życzę p Emilii dużo szczęścia i miłości a Laurze dużo zdrowia

  18. Pani Emilio,

    Dystans , dystans i jeszcze raz dystans. Cóż, przywilejem internetu jest to, że każdy może napisać co mu się podoba. Zastanawiam się po co wchodzą na bloga osoby, którym nie podoba się to, co tu jest napisane.
    Po co to robisz drogi Czytelniku? Nie podoba Ci się, że Pani Emila się „mądrzy”, „szpanuje”, wygląda za dobrze jak na matkę chorego dziecko, ma za ładne meble lub zabawki w domu, je taki a nie inny serek lub mięso. Rozwiązanie jest proste – NIE CZYTAJ!
    Nie czytaj i zamiast radzić Emilii jak ma pisać SWOJEGO

    • Po prostu kiedy ten blog był bardzo fajny, a teraz zrobil sie beznadziejny, nic o laurze , tylko o Emili i jej ambicjach.

  19. Prawdą jest,że trzeba uważać na to, co mówi się i pisze. Lepiej przemilczeeć pewne kwestie. Dla swojego dobra. Pozdrowienia dla Was, dziewczynki.

  20. Pani Emilko, a czy można by było dostać tę liste produktów na prywatnego maila? Ja juz swoja liste mam, ale może Pani pomogłaby mi ja uzupełnić.

  21. dlugo myslalam i myslalam, ale nie przyszly mi do glowy odpowiednie slowa by wypowiedziec sie na temat niektorych komentarzy. nie wiem, czy ludzie nie potrafia czytac ze zrozumieniem – czy tez moze z dlugiego wpisu wylapuja tylko co 10te slowo, lecz poprzedni wpis caly byl o laurce, nie jak zlosliwi pisza „niespelnionych ambicjach”. temat zywienia chorego dziecka to mysle wazny temat, pisany raczej na podstawie doswiadczen emilii. a nie widzimisie i wymadrzanie. eh, naprawde, nie mam sil na te zlosliwosci, jakies zarzuty… to ze jakis wpis tu przyjmuje troche bardziej „oficjalna” forme chyba nie oznacza ze nie ma zwiazku z laura, a cos wprost przeciwnego – ze emilia poswieca duzo czasu by dziecku bylo jak najlepiej. troche chaotycznie napisalam, lecz mam nadzieje, ze wiadomo co mam na mysli. emilko pozdrawiam serdecznie, i nie przejmuj sie, wiekszosc ludzi piszacych wszelkie te zlosliwosci zapewne nie podeszlaby do ciebie na ulicy i nie powiedziala w oczy tych przykrych slow

  22. Laurce ślicznie w czerwieni.

    Dziękuję za tamten wpis, naprawdę dał mi dużo do myślenia. Też raczej uważam, co jem, ale zdarzają się małe „przyjemności” Etykietki czytam bezwzględnie jak i sprawdzam daty ważności!

  23. Te zlosliwe wpisy o ‚doktoratach’ itp musza pochodzic od zazdrosnych matek. Po prostu niektorych to boli, ze Emilia tak bardzo dba o coreczke, wyszukuje super zdrowych produktow. Niewiele mam moze sie z nia rownac i niektorym ciezko to zaakceptowac.

    Pozdrawiam Laurke i Emilie 🙂

    • Myślę, że się mylisz w jednej kwestii. Wiele mam może się równać z panię Emilią, a ich dzieci nie muszą cierpieć na choroby przewlekłe. Trzeba się czasem bardzo naszukać, naprosić, naczytać by pomóc dziecku to choćby z przerośniętym migdałkiem gardłowym (na NFZ wyciąć, prywatnie-wypróbować kuracje obkurczające).
      Rozumiem bezsens kłotni – blog p.Emilii i pisze jak chce i o czym chce, ale komentarz o zazdrosnych matkach jest na niskim poziomie.
      Powiem tak takich wspaniałych matek jak pani Emilia są miliony
      Pozdrawiam

  24. Taka refleksja mnie naszła właśnie czytając niektóre komentarze – Obecnie Emilia jest szczęśliwa, Laura coraz zdrowsza , coraz częściej życie Emilli i jej rodziny przypomina zwykłe „nudne” życie – a przecież „nudne” życie ciekawe nie jest, więc czytelnicy żadni sensasji / dramatu się czepiają i zarzucają Emilii że za żadko pisze o Laurze – kolejna paranoja jak dla mnie eh….

    • Ja uważam, że wiele osób czytalo tego bloga jak książkę w któej się wiele działo. Teraz jak Pani Emilka i Laurka są szczęśliwe i poprawia się Laurkowe zdrowie to już im nudą zawialo. Nie rozumiem jak można być tak okrutnym. Zdrowe żywienie dziecka interesuje i mnie, choć moje dziewczynki dzięki Bogu są zdrowe. Zamiast życzyć Laurce i Pani Emili zdrowia i szczęścia to niektórzy wyczekują na kolejne fatalne wieści. MAm nadzieję, ze się nigdy nie doczekają, aszczęście Laurki i Pani Emilki będzie kwitlo.
      PS. A ojcem nie jest ten co spłodzil tylko ten co kocha i Pan Kuba zasluguje na miano Laurkowego Tatusia
      Pozdrawiam

  25. Pani Emilio niech się Pani nie martwi komentarzami tych osób złośliwych. Trzeba przymróżyć oko na takich ludzi. Poza tym „jeszcze się taki nie urodził który by wszystkim dogodził”. Wiadomo, że producent słodyczy nie będzie zadowolony z takiego wpisu…A fakty są takie,że słodycze są niezdrowe i potwierdzi to każdy lekarz,a szczególnie onkolodzy…Przeczytałam ciekawą książkę pod tytułem „ANTYRAK” nowy styl życia i tam pisze, że rak się żywi węglowodanami i można nowotworom zapobiegać przez odpowiednią dietę .Powinni tą ksiązkę przeczytać wszyscy u których nowotwór występuje rodzinnie. Powinniśmy jeść jak najwięcej warzyw i owoców, jak najwiej ziół(oregano,tymianek,bazylia, majeranek), duzo czosnku,cebuli, przyprawy curry i kurkumy) dużo zielonej herbaty poza tym unikanie mięsa i kontaktu z chemicznymi środkami czystości może zapobiec skutecznie powstawaniu raka.Lub zapobiec nawrotom. Tą książkę napisał człowiek który miał najbardziej śmiertelnego raka mózgu glejaka ,a za pomocą diety przedłużył swoje życie o dwadzieścia lat! Radzę przeczytać

  26. Szok! Szok! Szok!
    Pani Emilia napisała bardzo dobry wpis o zdrowym odżywianiu. Mnie osobiście bardzo wiele rzeczy się rozjaśniło, a bynajmniej uświadomiłam sobie, że zapomniałam o tym, by zdrowiej się odżywiać, a wpis Pani Emilii dał mi do myślenia. Jestem w szoku, że czytelnicy oceniają Panią Emilię, jako mądralińską i ble ble ble… A napisała tylko o odżywianiu, żeby mięso od rolnika kupić, żeby ser od krowy itd. Co w tym złego??? uderzający był wpis o tym, że teraz zacznie się zbiórka na zdrową żywność dla Laury, a nawet gdyby to co? Poza tym Pani Emilia bardzo rzeczowo i mądrze wypowiadała się na temat choroby Laury, wielu zawiłości medycznych, dolegliwości itd. Proszę zauważyć, że Pani Emilia pisze o sprawach, które ją bezpośrednio dotyczą, uważam, że nie trzeba mieć doktoratu, aby wypowiadać się w kwestii zdrowego odżywiania, co więcej, jeżeli coś zostało przetestowane na sobie samym i się sprawdza. I jeszcze jedno: jak można rozliczać Panią Emilię za to, co robi ze swoim czasem! Nie wierzę w to, że Pani Emilia poprzez to, że szuka informacji zaniedbuje własną córkę, nie poświęca jej czasu itd. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i w odniesieniu do Pani Emilii i Laurki rewelacyjnie się to sprawdza!

  27. No ale czemu tu sie dziwic?Przeciez to bylo do przewidzenia.Sama nie zdecydowalabym sie na tego typu „reklame” pewnych produktow (nie wiadomo czy az tak zdrowych).Napisanie informacji na co zwrocic uwage by wystarczylo:)
    Blog rzeczywiscie zmienil charakter i juz dawno nie jest takim jaki byl.Niekoniecznie mi sie to podoba,ale nie mnie dyktowac tresc bo decydowac o tym powinien ten, kto go pisze.

    • ale polecać alcesoria dla dzieci / leki / witaminy / mleka / masci / zabawki – polecać z nazwy firmy można prawda ? i jak ktoś poleca daną markę zabawki lub mówi o tej marce negatywnie to czyli wyraża swoją opinię na podstawie doświadczenia to jest okej , ale jakby Emilia poleciła jakiś produkt czy zdecydowanie go odradziła to już „zbrodnia” by była – paranoja goni paranoję eh ….

  28. Chciałabym zauwazyć, że:
    1. są osoby, które mają dyplom z danej dziedziny i znają się na niej,
    2. sa osoby, które mają dyplom i sa tępe, bo za studia płacił rodzic, byle przepchać dalej, albo ulitowali się wykladowcy i głąba przepuścili etc.,
    3. sa osoby bez dyplomu w danej dziedzinie ale mimo to są ekspertami,
    4. sa osoby bez dyplomu w dziedzinie ale nic na dany temat nie wiedzą i zamiaru wiedziec nie mają.
    Najprostszy i najlogiczinejszy podział.

    Emilia nalezy do tych według mnie, którzy na skutek cieżkiego losu stali się ekspertami w dziedzinie choroby córki + wszystkiego co się jej tyczy: opieki, żywienia wychowania etc. Ona nie wyznacza norm ani nie umoralnia, tylko dzieli się doświadczeniem, przemyśleniami. Trzeba trochę zrozumieć, że jej posty nie są wytycznymi, ale obserwacjami, które najbardziej przydadzą się osobom zmagajacym się z podobnymi problemami.

    A to, że żywność jest skażona i chemiczna…toż to wie każdy i co w tym takiego odkrywczego, by ją ganić za taki post? Wiele w nim prawdy i słusznych obserwacji. Lepiej ganić reklamy i pseudoautorytety, które namawiają mamy do kupna super ciasteczka na śniadanko albo super jogurtu, czy paróweczek dla dzieci. To jest dopiero fałsz!

    Tylko podziwiać i brać przykład z Emilii- wnikliwość i chęc na posiadanie nowej wiedzy. Ma kobieta chore dziecko, zakłada firmę, ma dom na głowie i chce się rozwijać. Inni chrzaniż to i zamiast obiadu własnoręcznie zrobionego dają dziecku mleczną kanapkę albo 5 zł na słodką bułkę w szkole. A Emilia czyta artykuły, buszuje w sieci. Lekarzom przekazuje wiedze, ktorą sama zdobyla. (Brawo dla lekarzy, którzy mimo dyplomow mówią:”nie wiem, proszę mi opowiedziec o chorobie dziecka.”).
    Jak umie tak pisze dziewczyna o tym co wie. I dobrze. Wpisy dotycza Laury jak najbardziej, bo przecież dziecko nie ma jelita grubego! Przeszło kilka skomplikowanych zabiegów i było sztucznie żywione przez dlugi czas. To jest pamiętnik a w pamiętniku pisze się to, co warto zapamiętać.

    Mnie też kiedyś zrównano z ziemią, że pisze o zywieniu pozajelitowym, a przecież nie skończyłam medycyny. I co z tego? Pielęgniarki rok po medyku sa ode mnie przecież mądrzejsze, bo sa pielęgniarkami, a ja „tylko” kilkanaście” lat robię ŻP. Rozumiem Cię doskonale

    Emilio i smutno mi, że taki wartościowy post spotyka się z takim oburzeniem.
    Jak zalożysz stowarzyszenie i wypowiesz się jako prezes to będzie inna reakcja: atrybuty autorytetu pozwolą Ci być szanowaną, nawet bez dyplomu dietetyka 😉 Stety i czasem niestety ale na ludzi to mocno działa! 🙂
    Zainspirowalaś mnie do stworzenia mojej eko- listy 🙂
    Rodzice chorych dzieci, osoby chore dorosłe rozumieją Cię i nie musisz sie tłumaczyć, choć wiem, że to boli, bo post powstał dla Laury i przez Laurę. Bo nie było wiadomo czemu służa jej tylko słoiczki.

  29. jejku co tu się dzieje, czytam i oczom nie wierzę, jakieś pretensje żegnanie się wytykanie co można pisać a co nie…..
    Emilko nie przyjmuj się naprawdę masa ludzi trzyma za Was mocno kciuki, niestety tak to w życiu juz jest, że znajdą się źli ludzie.

    Chciałam napisać, że Laura wygląda ślicznie, widać jest tak szczęśliwa mimo tej niesprawiedliwej choroby, serce się cieszy, że nie dała się chorobie i bawi się jak każde dziecko w jej wieku, moja Laura też uwielbia takie autka:-)

    a ze zdrową żywnością masz racje w 100% trzeba głęboko się zastanowić co się kupuje.

  30. Poczytałam wczorajsze komentarze i zrobiło mi się strasznie przykro i wstyd, że po raz kolejny Pani Emilia musi się tłumaczyć a nawet przepraszać, że ją poniosło (?!). Przeciwnie, każda odpowiedź na nieprzyjemny, krytykujący czy często złośliwy wpis jest spokojna, rzeczowa i kulturalna. Śmieszą mnie te zarzuty, bo nie mają kompletnie nic wspólnego z konstruktywną krytyką, czy kulturalnie wyrażonym własnym zdaniem.
    To naprawdę musi być męczące tłumaczyć się ze wszystkiego. Przeciętnie intligentny człowiek chyba umie czytac bloga ze zrozumieniem i zauważy, że Pani Emilia nie narzuca swojego zdania, do niczego nie zmusza…Po prostu pisze, o codziennych zmaganiach z chorobą córki i wszytskim co się z tym wiąże.
    A Laura i jej wrażliwy układ pokarmowy jest żywym przykładem na to co jest zdrowe a co może byc szkodliwe dla ludzkiego organizmu. To wspaniale, że mama Laury chciała się tą wiedzą podzielić z innymi mamami i JA jestem za to niezmiernie wdzięczna 😉
    To bardzo dobrze, że Pani Emilia ma ograniczone zaufanie do lekarzy, bo po pierwsze to też są ludzie i oni także się mogą mylić 🙂 A po drugie jakby nie było Pani Emilia ma dość duże doświadczenie ze środowiskiem lekarskim, więc nie są to historyjki „z neta”.
    Mam w najbliższej rodzinie 2 lekarzy, których ogromnie cenię i których w wielu sprawach się radzę, a mimo tego nie jestem bezkrytyczna w stosunku do środowiska medycznego, a do swojej poprzedniej pani doktor (pediatry) nie miałam zaufania, pomimo że ma ona z pewnością ogromną wiedzę medyczną, ukończone przerózne fakultety, zrobione specjalności itp ;).

    PAni Emilio rozumiem Pani decyzję. Rzeczywiście po przeczytaniu argmentów aby nie zamieszczać tej listy zgadzam się w 100%. Znając życie i okrucieństwo niektórych ludzi to pewnie już ktoś „zacierał ręce” i czekał ze zniecierpliwieniem na linki konkretnyvh produktów aby donieść o antyreklamie badź też reklamie. Słusznie, lepiej być ostrożnym, bo frustratów i ludzi ze zwichrowaną psychą w sieci nie brakuje.
    A poza tym Pani poświęciła na to pewnie nocne godziny i dni na poszukiwanie tych wszytskich informacji a my chcielibyśmy je dostać podane na „tacy” 😉

    Jeszcze jedno, ja się wiele uczę od Pani Emilii i jej córeczki. Tak, tak od dwuletniej Laury – chociażby tego jak z uśmiechem na ustach pokonywać wszelkie niedogodności losu i co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze 😉 . A według mnie Pani Emilia ma nie tylko niesamowitą wiedzę, ale również przeogromną mądrość życiową i każdy Jej wpis jest dla mnie niezwykle cenny, nawet jesli na jakiś temat mam inne zdanie…bo przecież jesteśmy róznymi ludźmi i tylko wystarczy się wzajemnie szanować.

    Pani Emilio proszę się nie przejmować i przede wszystkim nie tłumaczyć z każdego wpisu. Nawet jesli napisze Pani, że dzis piękna pogoda, to znajdzie się ktoś kto to skrytykuje, proszę mi uwierzyć na słowo 😉 😀

    A propo zdrowego odżywiania słyszałam o książce „Antyrak” jeszcze jej nie kupiłam, ale podobno jest o tym jak unikać chemii w pożywieniu i wybierać wartościową żywność, by ustrzec organizm przed chorobami nowotworowymi i innymi „syfami”.

    Serdecznie pozdrawiam 🙂
    No i muszę to napisać, chociaż wiem że się powtarzam Laura jest prześliczna :D:D ten uśmiech – bosssski 😀

  31. isia123
    Lipiec 31st, 2012 o 13:27

    Żegnają się w koło Macieju ale jakoś rozstać się nie mogą…

    isia123
    Lipiec 31st, 2012 o 11:53

    Tego typu frustracja może wynikać jedynie z poczucia niższej wartości

    isia123
    Lipiec 31st, 2012 o 13:10

    …i totalnego zakompleksienia. Oczywiście miałam na myśli wpis frani.

    Isiu123., przeczytaj jeszcze raz Swoje dzisiejsze posty !!
    i sprawdź w encyklopedii lub u „wujka google” znaczenie słowa „frustrat ” i „zakompleksienie”

    Miłego dnia 🙂 oczywiście dla Wszystkich

    • ???
      A Tobie co, Kropka? Masz obsesję na moim punkcie? Nudzisz się? Że też Ci się chce wyszukiwać moje wpisy i je tu cytować…
      „Frustracja (łac. frustratio – zawód, udaremnienie) – zespół przykrych emocji związanych z niemożnością realizacji potrzeby lub osiągnięcia określonego celu. Czasem frustrację definiuje się, jako każdą sytuację, która wywołuje nieprzyjemne reakcje: ból, gniew, złość, nudę, irytację, lęk i inne formy dyskomfortu. Frustracja może być na przykład reakcją na przeszkodę w osiąganiu celu, do którego się dąży.”
      Ta definicja idealnie pasuje do niektórych czytelniczek, które kiedyś idealizowały Emilię, a teraz rozczarowane > SFRUSTROWANE krytykują ją na każdym kroku i co jakiś czas, próbują się pożegnać z blogiem, ale jakoś biedne nie potrafią się z nim rozstać…Przybywają tutaj, aby poinformować, że blog zrobił się „be”, ale wszystko wskazuje na to, że i tak nie potrafią bez niego żyć.
      Emilia jest tylko człowiekiem a Matką Teresą z Kalkuty i powiedzmy sobie szczerze: kto lubi krytykę? W dodatku krytykę, która tak naprawdę nic nie wnosi? Krytykę, która polega na próbach ośmieszenia Jej osoby i wpędzenie w poczucie winy?
      Ten blog nie jest lekturą obowiązkową. A dla niespełnionych, zakompleksionych frustratek > tym bardziej.

      • miało być: Emilia jest tylko człowiekiem a NIE Matką Teresą z Kalkuty (…)

  32. Ja tez sie zgodze z poprzedniczkami, niestety twoj Blog Emilio juz nie przypomina Bloga o Laurce, Tylko o twoich niespelnionych ambicjach… Czytając twoje osttanie wpisy mam wrazenie ze chcesz pokazac swiatu co ty wiesz najlepiej, przy chorym dziecku na parwde nie wiem kiedy ty znajdujesz czas zeby czytac te wszytskie artykuły , porady, i odpisywanie na komentarze… Podziwiam Cie za twoją wytrwałość , ale w ostatnich postaw w ogole nic nie ma o Laurze a to ponoc jej jest poswiecony ten blog. Pewnie siedzisz po nocach i szukasz wszelkich informacji, a moze lepiej tak bylo torche spasowac i odpoczać, bo szczesliwa matka to szczesliwe dziecko, a jak spisz po 3 -5 godzin to jestes pewnei padnieta…

    • „Szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko”…

      Najlepiej wejść na bloga, skrytykować kogoś za niespełnione ambicje, po czym pobawić się w anonimowego psychologa i na koniec rzucić ogólnik w rodzaju szczęśliwa matka, to szczęśliwe dziecko… Pani Emilia jest matką chorego dziecka. Otaczają ją wspaniali ludzie, niosą pomoc materialną, podnoszą na duchu. Nikt jednak, NIKT, nie jest w stanie zadbać o córkę tak jak ona. Dzieje się to za sprawą czystej, bezinteresownej miłości, jaka wiąże matkę z dzieckiem. A miłość góry przenosi. Radzi sobie z tak (na pozór) prozaicznym problemem jak zmęczenie. Pani Emilia mogłaby się wysypiać, pewnie. Karmić Laurę obiadkami ze słoiczków, dziecko być może byłoby zadowolone. Od czasu do czasu podałaby kroplówkę, żeby uzupełnić jakieś niedobory w organizmie. Oczywiście przez cewnik Broviaka, bo on ciągle by tam tkwił w ciałku Laury. I trzeba by było tracić czas na jego pielęgnację. Ale mama Laury byłaby wyspana, a więc szczęśliwa, więc dziecko też byłoby szczęśliwe, zgodnie z tym, co napisałaś… Sama widzisz jaki to ogólnik. Pani Emilia ma „troszkę” inną sytuację, niż matka zdrowego dziecka. Ona MUSI szukać sposobów na to, by jej dziecko żyło normalnie. Ona nie może stać w miejscu i wyspana się przyglądać sytuacji, to nie uczyni ją szczęśliwą. Musi dokształcać się na własną rękę, musi działać, walczyć. Nie może pozwolić sobie na błądzenie wśród produktów spożywczych, bo jeden błąd może kosztować jej dziecko bolesną ranę na pośladkach. Laura musi jeść normalne produkty – żeby poznawać smaki, żeby jej mięśnie twarzy pracowały, by mogła poprawnie mówić, by jej jelito podjęło próbę prawidłowej pracy. Kiedy mama Laury miałaby się tym wszystkim zająć? Na emeryturze? NIE! Właśnie teraz, w nocy, jutro rano, wtedy, kiedy podpowie jej to matczyna miłość do dziecka. I to nie jest blog o Laurce, o jej drodze do normalności wg Ciebie?

      • TYlko ze Emilia zaczyna już przesadzać z tym wszystkim, niestety świata nie zbawi, a zamiast zajmować sie jakimiś sprawami na ktore i tak nie ma wplywu to moze poswiecie ten czas córce, własnie nad opieke nad nią,no własnie piszesz żę niosą pomoc materialną, na wszystko czego Emilia sobie zazyczy.. Bo chce miec wszystko jak „najlepszej jakości”, Teraz bedzie zbiórka na zdrową zywnośc dla Laury…

        • no przeciez sie zajmuje i poswieca czas dziecku. wlasnie przez to ze metoda prob i bledow znajduje odpowiednie dla corki pozywienie.
          To jest wlasnie ‚poswiecenie czasu corce nad opieke na nia’.

          Czy mozesz mi wyjasnic jak Ty Justya rozumiesz ‚poswiecanie czasu corce’?

        • Nie jesteś spójna w swoich wypowiedziach. Przecież w pierwszym wpisie wyraziłaś przypuszczenie, że pani Emilia siedzi po nocach, czytając artykuły. Teraz piszesz, że zamiast ślęczeć nad artykułami, mogłaby poświęcać ten czas córce. Ale przecież w nocy Laura śpi. To jak mama ma się z nią bawić? Piszesz, że pani Emilia nie ma wpływu na niektóre sprawy i nie powinna się nimi zajmować. Ale właśnie poprzednim wpisem udowodniła, że ma wpływ na żywienie córki. Żywność mało przetworzona, naturalna jest najbardziej odpowiednia dla jej dziecka. To już nawet nie chodzi o to, że pani Emilia CHCE mieć żywność najlepszej jakości. Ona MUSI ją mieć. Bo tylko taką żywność Laura przyswaja. To nie jest jej kaprys, jej wymysł. To konieczność. W poście pani Emilii nie zauważyłam żadnego apelu o zrzutkę na taką żywność. Na blogu wciąż widnieje nr konta bankowego, na który ludzie dobrej woli mogą wspierać finansowo Rodziców Laury. Żaden przymus. Pozdrawiam.

      • Ja również zgodzę się z opinią pani Justyny ..

        • Zajmowanie sie dziecko to zabawa, uczenie roznych nowych rzeczy itp, dlugo tu wymieniac, a to ze Emilia sleczy nad artykulami o szczepionkach kto i co podpisal to w tym monencie marnuje swoj czas, a mogla by go spedzic z coreczką, a świata i tak nie zbawi,
          glownie chodzilo mi o to ze Blog już nie jest tak ciekawy jak byl kiedys, od ostatnich wpisów nie mozna sie dowiedziec co u Laurki, tylko Emili pisze ciagle o tym co i tak nie ma sensu, bo nic z tym i tak zrobic nie mozna, uważam że to są jej nie spelnione ambicje, ze by chciala swiat uratowac, ale i tak nie da rady….wiec po co…chce szukac najlepszej jakosci produktow dla Laury niech szuka nikt jej tego nie zabrania, ale pisze o tym w taki sposob jak by wolała do ludzi zeby wysłali jej pieniadze bo to jest wszystko drogie… ja to tak ostatnio odbieram…i nie tylko ja bo widze ze coraz czesciej komuś to sie nie podoba,

  33. Ryzykiem podaniem takiej listy przez panią Emilię byłyby, prawdopodobnie, kolejne oskarżenia troli, że jej ktoś za to płaci, że to produkty sponsorowane etc. Szkoda Pani nerwów.

    Pogląd, że trzeba miec „dyplom ze zdrowego odżywiania” jest bzdurny. Szkoda, że pani Emilia w ogóle wdaje się w dyskusję z takimi dziwnymi osobami. Nie ma Pani obowiązku tłumaczyć się z niczego. To chyba prawda, że nie znosi Pani krytyki i nie potrafi Pani „olać” krytycznej uwagi, a to chyba jedyna droga, aby uniknąć stresu….i chronić żołądek 🙂

    Tak to jest z Internetem…. niech Pani trochę odpocznie, bo skończy się tak, jak w niejednym przypadku, że blog zostanie zamknięty, a przecież jest Laurze potrzebny. I myślę, że Pani też.

    • Ma Pani rację, sama nie wiem dlaczego wciąż wdaję się w nowe dyskusje i ze wszystkiego tłumaczę. Powinnam to olać, chociaż to trudne niezwykle. Ale chyba faktycznie przemyślę to co Pani napisała i po prostu przestanę odpowiadać na kometarze.

      • Tak mysle ze najlepiej przestac komentowac. Gdybym wiedziala ze chocby wpis o aloesie przejdzie na tematy kto ma wiecej ‚doktoratow’ i kto ma prawo na jakie kwestie sie wypowiadac to bym go w ogole nie umiescila. W sumie zastanawialam sie czy cokolwiek znow tu pisac… Po prostu przyszlo mi to do glowy wiec napisalam tak jak powiedzialabym o tym w luznej rozmowie z kolezanka, rodzina itp. Emilio odpowiadaj na komentarze i dyskutuj dopoki Cie to nie nadwyreza bo wszystkim nie dogodzisz!!! Pewnie zawsze chcesz… ale prawda jest taka ze zdrowy egozim tez jest potrzebny wiec mysl przede wszystkim o sobie, o Was. Pozdrawiam!

        • Tak przyznaję, chęć dogodzenia jak największej ilości osób jest moim problemem. Zamiast olać staram się do każdego napisać, każdemu wytłumaczyć, a efekt jak widać jest opłakany. Zdałam sobie sprawę z tego dopiero teraz, ale lepiej późno, niż wcale. Po podziale bloga na kategorie dało się to wyraźnie zauważyć – poproszono mnie o podział bloga na kategorie, więc spełniłam oczekiwania, choć kosztowało mnie to dużo czasu oraz pracy (głównie w nocy). A jednak wciąż dostaję bury za to, że ponoć nie piszę o Laurze, a z kategorii prawie nikt nie korzysta :(. A ten mój ostatni wpis to już jest ewidentny przykład, że nie powinnam wdawać się w dyskusję – dostałam burę, że nie piszę o Laurze tylko o niespełnionych ambicjach. Mój Boże, przecież ten wpis o żywieniu dotyczył Laury od pierwszej do ostatniej litery! Tak więc korzystam z Waszych dobrych rad i przestaję dyskutować z niezadowolonymi i dziękuję jeszcze za wylanie mi na głowę wiadra zimnej wody. Wolę, jak Czytelnicy wylewają na mnie wodę, niż pomyje :). Jeszcze raz dziękuję i za link na temat aloesu też dziękuję – zawsze dobrze jest poznać informacje z róźnych źródeł. Pozdrawiam.

        • Blog jest świetny i tak trzymać Pani Emilio! To Pani decyduje o jego treściach i ma prawo do własnego zdania. Aż przykro czytać niesprawiedliwą krytykę, czy wręcz krytykanctwo jednego z niewielu polskich blogów tej kategorii pisanych dobrym językiem, poruszającego ważkie tematy, świadczącego o szerokich horyzontach Autorki.
          Przesyłam ciepłe myśli.

      • Witam Pani Emilo przeciez to jest blog pani to sa pani spostrzezenia dotyczace prob zywienia coreczki w taki sposob by malenkiej pomagac a nie szkodzic a to ze dzieli sie pani tym z nami to nie jest madrzenie sie bo moze te sugestie beda przydatne innej mamie – ma pani prawo pisac na swoim blogu co tylko zechce a jesli komus to nie odpowiada niech nieczyta – nikt go tego nie zmusza – czyzby szukal sensacji? ludzi interesuje tylko ludzkie cierpienie i wtedy sie ciesza to bardzo nieszczesliwi ludzie a przeciez zycie to krotka chwila zamiast innym dokuczac cieszyc sie trzeba tym co nas otacza . Pozdrawiam cala rodzinke i ciesze sie Waszym szczesciem oby tych trolli bylo na waszej drodze coraz mniej babcia Basia

    • Tak sie jeszcze zastanawiam,kiedy Emilio, zrozumiesz, ze nie dogodzisz wszystkim, i ze nie muszisz dogodzic! Ludzie maja rozne opinie, poglady, gust.Tak bylo, jest i bedzie.
      Kiedys twoje wpisy byly szczere, naturalne, chyba troche bardziej spontaniczne. Dzis piszesz na dany temat, a pozniej sie tlumaczysz z tego co napisalas, a potem jeszcze raz, i jeszcze raz. Niepotrzebnie i jak widzisz niczego to nie zmienia.Wiem, ze pewnie robisz to, probujac wyprzedzic ataki. Tylko, ze one i tak nastepuja. Jesli moge dac ci rade, to sprobuj zapomniec , ze piszesz dla tych, ktorzy tu zagladaja, ale pisz jakbys pisala dla siebie i dla Laury.I nikogo wiecej.Pisz zgodnie ze swoim sumieniem i nie probuj sie z tego tlumaczyc tekst bedzie krotszy; bedzie mial jak zwykle zwolennikow i przeciwnikow; jedni go zrozumieja a inni nie, ale to nie twoj przeciez problem:)

      • Myślę, że masz rację we wszystkim, co napisałaś. Dziękuję Ci za ten komentarz. Nie jestem w stanie wszystkim dogodzić i właśnie od teraz nie będę już starać się tego robić. Pozdrawiam

        • Emilko nie przejmuj się tymi „życzliwymi”, to jest już w normalnych ludziach, że chcą wszystkim dogodzić i wszystkich usprawiedliwiać (źle ktoś napisał – może miał zły dzień; ja tak próbuję tłumaczyć tych życzliwych).

          Jeśli się komuś nie podobają treści zamieszczane na blogu to po prostu niech nie czyta.
          Jeśli mnie jakiś wpis nie zainteresuje to go nie czytam, a przynajmniej nie komentuje.

          Pozdrawiam

        • Swietnie.To ja trzymam kciuki, by sie udalo:) Na pewno jeszcze nie raz, czyjas wypowiedz cie ruszy, ale zycze dystansu do tego typu wypowiedzi anonimowych czytelnikow. Masz wazniejsze albo przyjemniejsze sprawy na glowie i na nich nalezy sie skupic. Pozdrawiam wasza rodzinke.
          p.s. swoja droga przepraszam za dosyc chaotyczne pisanie, ale klikam sobie spontanicznie, bez sprawdzania tego co napisalam, a potem czesto lapie sie za glowe, kiedy widze literowki, interpunkcje…

  34. Dziękuję Emilio za tak cenne informacje z poprzedniego wpisu. Mam dziecko „tylko” alergiczne, ale już złożyłam zamówienie na jagody oraz algi – gdyż nawet nie wiedziałam, że coś może zawierać tyle cennych składników, a co moje niejadki na pewno wykorzystają 🙂 Doskonale Cię rozumiem, iż nie będziesz wymieniała konkretnych produktów – wszystko może się obrócić przeciw Tobie. Na pewno nie musisz mieć dyplomu, żeby pisać to, co w powyższym poście – Ty jesteś najlepszym przykładem, że jeśli same nie dotrzemy do cennych dla naszych dzieci informacji, to często lekarze nam nie pomogą – bo nie muszą się angażować w 100%… Często wiemy więcej niż lekarze… Dziękuję za drogocenne informacje…, tylko smutno mi, że na jakiś czas chcesz odpocząć od blooga, ale rozumiem w 100000%. Pozdrawiam!!!

  35. Ja tez już odeszłam od czytających bloga niestety. Zrezygnowąłam nawet z pomocy Laurze, bo osobistych przytyków nie zniosę. Z fajnej historii o miłosci ten blog stał się powtarzaniem tego samego, wojującym apelem politycznym i manifestem pt „Ja wiem najlepiej”
    Emilio Ty tu naprawdę nie masz chamskich trolli. Tylko merytotycznych dyskutantów.

    Nie należy się na nich obrazać.
    Żegnam.

    • Przykro mi, że odchodzisz. Ale szanuje w pełni Twoją decyzję i dziękuję za dotychczasową obecność na blogu. Jeśli nie masz nic przeciwko, to ja nadal będę zaglądać na Twojego bloga, bo od jakiegoś czasu tam wchodzę, tylko nigdy nie komentuję. Pozdrawiam

  36. Emilio, ale przeciez „moja corka jest fantastyczna” i ta druga czepialska pani sie pozegnaly. „Moja corka jest fantastyczna” uczynila to nawet kilkakrotnie 😀 😀 wiec moze jednak moglabys co nieco napisac 🙂

    • Żegnają się w koło Macieju ale jakoś rozstać się nie mogą… 😉

      • DO KASIA

        oj Kasia:) cyt” Emilia pisze tylko o Sobie , juz nie ma prawie nic o Laurze,”

        No tak…szczepienia dotyczą Emilki,zbiórki publiczne i kłopoty z nimi związane też dotyczą Emilki, 1% też dotyczy Emilki ,zdrowe żywienie też dotyczy Emilki.
        A może tak uruchomić głębsze warstwy mózgownicy i dostrzec,że to co pisze Emilka jednak dotyczy LAURKI 🙂 Pewnie jesteś jedną z tych co chciałabyś czytać że Laurce rana na pupci sie nie goi,że muszą wymieniać rurki na szyjce itd.Weźcie sie niektóre palnijcie w głowe to może do was dotrze po co tu włazicie!!!
        cyt”w kazdym wpisie jest coś ze jest drogie, jak nie masc to jedzenie,” W JAKIM KAZDYM WPISIE! Ty chyba czytać rozumnie nie umiesz.hehe albo zacytuj:)))))))))))))A z drugirj strony jak ci tak tanio to może zamiast pisać tu głupoty to weź wyślij 10zł i sie uśmiechnij do Laury:) Czy to tak dużo dla czytelnika bloga? Ja nie wysyłałam nic.Ale w końcu wyśle i to nie tylko 10zł,nie chodzi o finanse.Bo Emilka o kase tu nie prosi.
        Wiecie kobity,wstyd mi za was.Ile z was ma córki,ile z was pali łachy w piecu.A może warto pomóc komuś kto to naprawde doceni może ze łzami w oczach ? Co wy myślicie ze Emila na pieniądzach śpi!? Może zamiast wydać na kolejną pake fajów to kupcie kolorowanke,moze wasze dzieci nie korzystają już z gazetek i bajeczek dla księżniczek a Laurke to ucieszy? Nie wiem jak tak można po człowieku jeździć!
        POKAŻCIE CHOCIAŻ JEDEN WPIS KTÓRY NIE DOTYCZY TU LAURY,POWODZENIA „MIŁOŚNICZKI” LAURKOWEGO BLOGA.
        Emilko nie martw sie:))) i tak gro ludzi z Wami co było to jest i będzie na zawsze:)

  37. ale tu nie chodzi o naskakiwanie, tylko Pani nie potrafi przyjąć jakiejkolwiek krytyki… To jest smutne bo jest Pani silną osobą, a oburza się najmniejszym zwróceniem uwagi i najmniejszej krytyce.

  38. Emilio ja naprawdę dziwię się Tobie, że wdajesz się w dyskusję z czytelnikami którzy definitywnie próbują Cię tu upomonać lub nawet wkurzać. Oczywiście każdy ma prawo do wypowiadania się na każdy temat, ale ludzie uszanujcie czas mamy Laury, która bez końca musi się tłumaczyć z tego co pisze i umieszcza na blogu. Cokolwiek by nie napisała to zawsze się znajdzie ktoś,komu będzie coś nie pasować. Jeżeli komuś nie podoba się ten blog, to niech go po prostu nie czyta, lub jeżeli nie zgadza się z niektórymi kwestiami to niech się nie wypowiada wcale. To jest blog prowadzony dla Laury, ona go kiedyś przeczyta. Ludzie nie dopuszczajcie żeby musiała czytać niegrzeczną wymianę zdań między ludzmi. Po co to komu? Jeżeli się z czymś nie zgadzasz to ok masz prawo do tego ale zachowaj swoje zdanie dla siebie. Ten blog pisze Emilia i to Ona ma święte prawo zamieszczać na nim co się jej rzewnie podoba a jeżeli akurat komuś jakiś wpis się nie spodobał lub się z nim nie zgadza, to niech to zachowa dla siebie. Uszanujmy czas Laurki, która mogłaby się w tym czasie pobawić ze swoją mamą.
    I nie piszę tego po to żeby się komuś podlizać lub komuś pojechać bo też mam swoje zdanie na każdy temat, ale piszę ten komentarz po to bo mi szkoda dziecka – Laurki która kiedyś przeczyta ten blog!
    Ludzie troszkę pokory!!!!!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    • Blog dla laury ale dostępny dla całej polski i nie tylko więc jak się powiedziało a i zaczęło pisać publicznego bloga trzeba powiedziec b i liczyć się z konsekwencjami nie tylko tymi dobrymi

    • Mama Laury (czyli Emilia) wcale NIE MUSI sie tlumaczyc; wrecz przeciwnie – moze przeczytac i wysluchac komentarzy i na tym koniec. Pani Emilio – reaguje Pani bardzo emocjonalnie na jakies malo wazne komentarze – to moze byc znak stresu, braku poczucia wlasnej wartosci (co jest uzasadnione po tym co pani przeszla w zyciu); czuje sie Pani atakowana i czuje Pani ze musi Pani na to odpowiedziec. A wystarczyloby tylko spokojnie odpisac – dziekuje za wszystkie komentarze. Pozdrawiam i zycze spokoju wewnetrznego.

  39. Dzień dobry 🙂
    i ja się zgadzam z Mamą ‚moja córka jest tfantastyczna”
    Ostatnie Twoje wpisy odbieram jakbyś pokończyła wszystkie fakultety, we wszystkich dziedzinach!
    Tak samo Twoje odpowiedzi,jakoś na nie masz czas ?
    Tez się żegnam i oczywiście, zyczę Laurze dużo zdrowia a Tobie powodzenia (szczerze) i już teraz tak złosliwie…..”.ukończenia” wiekszej ilości „doktoratów”.
    Pozostałym czytelnikom – do widzenia i proszę nie najeżdżać na mnie, bo blog wyrzucam z ulubionych i nie będe Tu zagladać

    • Tego typu frustracja może wynikać jedynie z poczucia niższej wartości…

      • …i totalnego zakompleksienia. Oczywiście miałam na myśli wpis frani.

        • I PRAWIDŁOWO:) KOMPLEKSYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY

    • I dobrze robisz. To jest twoje zdanie. Właśnie wszyscy powinni tak zrobić którzy się nie zgadzają z tym jak jest blog prowadzony i o czym, zamiast pisać komentarze, które do niczego dobrego nie prowadzą.
      A ludzie którzy tak naprawdę pokochali Laurkę zostaną z blogiem i z Laura na DOBRE i na złe…
      Takie jest moje zdanie

    • Franiu. Wydaje mi sie że niesłuszne jest osądzanie Emilii o przemądrzalstwo i ” kończenie wszystkich fakultetów.
      Emilia żyje życie m Laury, ona codziennie jest skupiona na chorobie córki , jej dolegliwościach , objawach, wzlotach i uadkach.
      Eminia codziennie patrzy jak jej ukochane dziecko cierpi a bo to operacje a to kroplówki, a to cewnik a to bakteria a to krwawa rana na pupce którą trzeba przewijać i narażać na potworny ból.
      Czy takie dziwne jest że mama kocha dziecko i skoro ono cierpi to szuka, czyta, dzwoni, chwyta sie wszystkiego i próbuje? Kochająca mama nawet nauczy sie klaskać uszami jeżeli to tylko miałoby pomóc jej cierpiącemu dziecku.
      Przecież Emilia żyje chorobą córki bo ta choroba nie daje o sobie zapomnieć i nie wiem co jest dziwnego że Emilia szuka ratunku, próbuje diet, czyta opracowania? No a skoro to robi( zauważcie wszyscy z jakim wspaniałym skutkiem) to wiadomo że to zajmuje jej wszystkie myśli, że Emilia jest napędzona do działania bo tu coś przeczytała wydaje jej sie to dość sensowne wiec poszuka dalej czy wypróbowanie jakiejś mowej metody , produktu nie zaszkodzi dziecku. Ona walczy! Uszanujcie to. O tym myśli, tym sie zajmuje to i o tym pisze.
      A że reaguje bardzo emocjonalnie? No a jak ma reagować. Przecież to jej świat, jej emocje i to ja motywuje do dalszego działania.
      To jej blog od początku do końca i ma tu nie być sobą?
      Ja niedawno straciłam dziecko, mały Stefanek zmarł w moim brzuchu i szczęście w nieszczęściu udało sie znależć przyczynę co pozwoli uniknąć mi kolejnej tragedii w przyszłości.
      I co? I ja też obdzwoniłam dosłownie pół świata, napisałam dziesiątki maili, przeczytałam setki artykułów i nawet głupowatych forum na temat tego co stało sie ze mną i moim Synkiem.
      I też jestem już chyba specjalistką w tej dziedzinie i spokojnie zrobiłabym fakultet z dziedziny która mnie dotknęła.
      Emilio pisz Kobieto Droga co chcesz a może zamknij komentowanie bo jak ja nie jestem pyskata tak nie raz już nie mogę sie powstrzymać żeby nie skomentować 🙂
      Pozdrawiam i mam nadzieję że nie pogniewasz sie na nas na długo i za kilka dni opowiesz nam może o nowych perypetiach Laurki.pozdrawiam

      • Ja się na nikogo nie gniewam. Po prostu jestem zmęczona. Zmęczona ciągłym tłumaczeniem się z tego, co napiszę. Pozdrawiam serdecznie

        • Wiem Emilio.
          Tylko tak to ujęłam w słowa.
          Po prostu ja osobiście tęsknie za Wami jak długo nie piszecie.
          Ale masz rację. Jest lato , czujesz sie zmęczona to korzystajcie ze słoneczka bo widzę że Laura w ogrodzie chyba czuje sie najlepiej 🙂
          Siadaj na kocu na słoneczku i ciesz się z Laurkowego uśmiechu.

        • rozwiazanie jest bardzo proste – nie tlumacz sie.

          • To jest dobra rada i dziękuję za nią wszystkim osobom, które mi jej udzieliły. Od tej pory przestaję wdawać się w dyskusje i odpowiadać na krytyczne komentarze. A gdybym się zapomniała, to proszę, nakrzyczcie na mnie mocno! To faktycznie śmieszne, ciągle tłumaczyć się z własnych słów. Mam zwyczajnie w świecie dość.

            Pozdrawiam serdecznie

        • Emilio… nie rezygnuj z kontaktu z czytelnikami TWOJEGO bloga!!! Czytam go od początku, czasami coś napiszę i może jestem tępa ale nigdy nie miałam wrażenia, że, jak to „poetycko” określiła jedna z czytelniczek: „jakbyś pokończyła wszystkie fakultety”. Osób, które w ten sposób wypowiadają się na tym blogu po prostu nie rozumiem. Ale mniejsza z tym… nie warto tracić czasu na jałowe dyskusje. A propos zdrowego żywienia polecam Tobie i innym czytelnikom artykuł: http://wyborcza.pl/1,76842,7717475,My_chcemy_masla_a_nie_margaryny.html.
          Przeczytałam go jakiś czas temu w Gazecie wyborczej i bardzo mnie poruszył. W skrócie dodam, że chodzi o niektóre tłuszcze roślinne, podobno takie zdrowe! Jest to rozmowa z prof. Grażyną Cichosz. Mnie ten artykuł zainteresował głównie dlatego, że jest w nim też mowa o mleku i szkodliwych składnikach odżywek dla dzieci, a mam dziecko z ogromną alergią pokarmową. Pozwoliłam sobie nawet napisać maila do pani profesor i dostałam odpowiedź 🙂 Z jej paru maili dowiedziałam się bardzo ciekawych rzeczy (np. jak sprawdzić, czy kupowany kurczak był „pędzony” na antybiotykach). Gorąco polecam artykuł! Nawiązując jeszcze do tego co napisałam na początku, dodam jeszcze: właśnie dzięki takim blogom jak Twój, dowiedziałam się wielu ważnych rzeczy (np. o szkodliwym Bisfenolu w butelkach dla dzieci). Informacje i rady przekazywane przez Ciebie i inne czytelniczki są nieocenione. Nie poddawaj się i pisz dalej! Ja Ci kibicuję, trzymam kciuki za Laurkę i pozdrawiam serdecznie wszystkie czytelniczki (a pewnie też i czytelników 🙂

    • cyt cie frania:)))
      ” bo blog wyrzucam z ulubionych i nie będe Tu zagladać”

      HEHEH ciekawe:-) :)))))))))))))))))))

  40. Emilko,
    a mogłabym prosic na maila taką chociaż skróconą wersję? Mam syna potwornego niejadka i chociaz staram się aby to co jest łaskaw zjeść było jak najbardziej wartościowe to mimo wszystko mam swiadomość że nie wszystko jest pozbawione chemii. Staram się ograniczać do minimum żuwność przetworzoną ale może twoje produkty doprowadzą mnie to rzeczy, których być może nigdy nie odkryłam a które urozmaicą dietę mojego chudego synka 🙂

    • Ja ostatnio w Polskiej gazecie (jest to Świat Kobiety z lipca) przeczytałam sposoby na niejadka, w sumie są to bardzo banalne rzeczy i nie wiem czy naprawdę pomogą, bo być może je pani zna, ale mogła bym zrobić skan i posłać na maila, jeśli bym dostała namiary. 🙂 (swój mail podałam wyżej, więc jakby Pani te skany chciała proszę napisać).

      • Dziękuję za sugestie, ale metody na niejadka mam już opanowane 🙂 Pogodziłąm się z tym, że moje dziecko jada mniej niż inne dzieci – nie naciskam, nie zmuszam. Tym bardziej za priorytet uznałam, że skoro już i tak niewiele je to niech pokarmy, które zjada dostarczają mu jak najwięcej składników odżywczych – bez zbędnych zapychaczy. Z mnóstwa rzeczy swiadomie zrezygnowałam, ale niestety czasami brakuje mi już pomysłów stąd moja prośba do Emilki o spis takich produktów bo być może znajdę w nim coś czego jeszcze nie spróbowałam.

  41. Widzę że Laurka bawi się samochodzikiem 🙂 Trzymam za Was kciuki w każdej dziedzinie Waszego życia!!

  42. Emilio! ja myśle że jednak warto by było taką listę produktów przygotować, możesz ewentualnie udostępnić ją osobom, które będą zainteresowane np poprzez e-mail. Na pewno wiele czytelników jest zainteresowanych tematem. Pozdrawiam

  43. Fakt pani emilia nie musi zamieszczać wszystkich komentarzy ale decydując się na opisywaniu życia w internecie powinna być świadoma że ilu ludzi tyle zdań na dany temat i zawsze będą różne komentarze

    • TO NIE BYŁO OPISYWANIE ŻYCIA, A
      T E M A T Ż Y W I E N I A L A U R Y

    • I IMIĘ PISZE SIĘ Z WIELKIEJ LITERY

  44. Daj spokoj, nie przejmuj sie zlosliwcami. Twoj wpis byl bardzo potrzebny. Otworzylas oczy wielu mamom.
    Emilio Twoje pisanie jest potrzebne i bardzo wazne!!! Piszesz nie tylko o sprawach corki ale rowniez otwierasz nam oczy na inne wazne sprawy. Uczysz nas empatii i zrozumienia.
    Zycze Ci sily przede wszystkim i usciski dla Laury.

  45. A ja codziennie wypatruje nowego wpisu o Laurce…… 🙁
    Emilio przecież nie musisz ani zamieszczać złośliwych komentarzy ani na nie odpowiadać.
    Z drugiej jednak strony to dziwię sie niektórym ludziom, pieniacze i tyle.
    Jeżeli ja wchodzę na czyjegoś bloga i nie podoba mi się to co jest tam napisane to po prostu opuszczam stronę, jeżeli ktoś zamieszcza na face niekorzystne zdjęcie to nie piszę że jest niekorzystne tylko po prostu nic nie pisze ale to widać nie jest podejście wszystkich.
    Ludzie!!
    Po co? Po co tu wchodzicie? Po co to czytacie? Zły, nieładny blog? Emilia be?
    To proszę zmienić stronę!!
    Zarzut że Emilia nie ma dyplomu z dietetyki? Przecież nie mówi że ma, tylko mówi co pomogło jej córeczce i że wszystkie E są niezdrowe ale to chyba każdy powinien wiedzieć.
    W dyskusji o aloesie i żełądku ja też wyraziłam swoje zdanie mówiąc że wszystkim problemom z żełądkiem, jelitami, refluksami, trawieniem itd przeważnie winny jest stres. Czy powinnam mieć dyplom z psychiatrii bądz psychologii aby móc coś takiego powiedzieć?
    Ciekawe z czego ma dyplom ten co czepia sie takich bzdur?
    Może wielce zaszczytny dyplom ukończenia szkoły podstawowej?
    Bo dyplomu z klasy, kultury i obycia nie posiada, przynajmniej ja mu nie wystawiłam a mam uprawnienia 😀
    I teraz tak, wiele osób przywiązało sie do Laury i Emili min. ja. Przezywamy ich losy razem z nimi, czekamy na kolejne wpisy i jak ich nie ma za długo to sie martwimy a ze może coś z Laurka a może w szpitalu a wy internetowe wstręciuchy zrobicie zamieszanie , zniechęcacie Emilię do pisania bloga tylko pytam sie po co?
    Dajcie nam sie cieszyć Laurą!!
    Dajcie Laurze szansę na napisanie dle niej tego bloga.

  46. Nie przejmuj się zlośliwymi,nieprzyjemnymi wpisami.
    Tacy ludzie niestety są i będą:(
    Odpoczywajcie,pozdrawiam.

  47. Ja wczoraj na zakupach też zaczęłam czytać etykiety;) I rozglądam się już za jajami prosto od kur itp. Wszystko za sprawą Twojego ostatniego wpisu, który jest naprawdę inspirujący:) Wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz umieścić tej listy artykułów, bo na pewno byłoby tak, jak piszesz. Ludzie bywają naprawdę okropni…Myślę, że wielu zazdrości Ci tej determinacji i konsekwencji, z jakimi kroczysz przez życie. Inteligencją, doświadczeniem i wiedzą, mogłabyś wprawić w zakłopotanie niejednego magistra np. dietetyki;) Laura ma wielkie szczęście, że ma taką Mamę:)

  48. Emilko ale miksture z aloesu mogłabyś podać:) Sama wiem że ma bardzo dobroczynne właściwości lecznicze.A jak ktoś nie wierzy…utnijcie kawałek listka aloesu i posmarujcie sobie nim rane np po skaleczeniu…Aloes jest bardzo zdrowy tak w działaniu zewnętrznym jak i wewnętrznym.Pliss Emi podaj ten przepis…

  49. Jaka Laura śliczna:)))
    A Ty Emilko jesteś bardzo mądra.Trochę żałuję że sie więcej nie dowiem ale szanuję Twoją decyzję i w pełni rozumiem.Cyt”Już dziś zostałam skrytykowana za to, że wypowiadam się na tematy, o których przecież nie mam pojęcia, ponieważ nie mam dyplomu z dietetyki.”
    Dodam od siebie tylko to,nie masz też dyplomu z miłości a jednak kochasz swoją córeczkę całym sercem.Nie wiem też jakie masz wykształcenie,ale wiem że jesteś jedną z najmądrzejszych kobiet jakie znam.Do mądrości też nie trzeba dyplomu.Całe życie jest nauką a jak to sie mówi,praktyka czyni mistrza a nie jakiś tam dyplom który jest świstkiem i czasem w praktyce mija sie z rzeczywistością.Buziaki dla Was kochane dziewczyny i pozdrowienia dla Pana Kuby:)
    Laurciu jesteś taka śliczniutka i słodka że sie napatrzeć nie mogę:)))

  50. Emilko, czytałam Twoją wczorajszą wymianę komentarzy z jedną z czytelniczek i w głowę zachodziłam dlaczego znowu ludziska się Ciebie czepiają….. po co to robią????
    nie rozumiem, chyba niektórzy tak po prostu mają…. przykre….
    nie dziwię się Twojej decyzji, odpocznij trochę – dbaj koniecznie o siebie i swoją Rodzinkę – trzymajcie się ciepło:)
    a Laurka na zdjęciach cudownie wygląda (jak zawsze zresztą) – chciałoby się ją wyściskać:)
    całuję
    Kasia

  51. Popieram moje wypowiedzi w żadnym razie nie miały być skierowne przeciwko pani ale chodzilo mi właśnie o to że chyba każda matka powinna jedynie zasugerować się pani zdaniem o zdrowej żywności i nabyć wiedzę na ten temat a nie dosłownie kopiować pani działania

  52. Bardzo mądra decyzja. Kropka.
    🙂
    Kto chce – napisze na priv, poszpera sam (i znajdzie, jeśli będzie chciał).

  53. Jaki śliczny Czerwony Kapturek ;)))

  54. Wielka szkoda, ale w 100% rozumiem 🙂
    Pozdrowienia z Wrocławia!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/