Dzień na wariackich papierach

Autor: Emilia, mama Laury Data: listopad 25, 2011 Kategoria: Historia Laury | komentarze 162

Planując dzisiejszy dzień, nastawiałam się na niezły młyn i przewidywałam, że po późnym powrocie do domu Laura, Natalia i ja będziemy padały ze zmęczenia. Miałyśmy do załatwienia czterech specjalistów w trzech różnych szpitalach, więc spodziewałam się naprawdę ciężkiego dnia. Niespodziewanie jednak dopisało nam szczęście, bowiem przez cały czas trafialiśmy na naszych ulubionych lekarzy, którzy załatwiali badania Laurki po prostu w błyskawicznym tempie. W ten oto sposób wyrobiliśmy dziś 110% normy i to bez najmniejszej nawet zadyszki.

Poranne trójmiejskie korki spowodowały, że spóźniłyśmy się na planowane na godzinę 9:00 echo serca, ale wystarczyło wykonać jeden telefon do szpitala, żeby bez problemu przesunąć wizytę na późniejszą godzinę. Kiedy przyjechałyśmy, to się okazało, że przez pomyłkę umówiono jednocześnie aż pięciu pacjentów na tą samą godzinę, ale na nasze szczęście, Laura została przyjęta jako pierwsza z nich. Córeczka z uśmiechem na ustach pozwoliła sobie wykonać badanie, przez cały czas szczerząc zęby do pani doktor i rozglądając się ciekawie dokoła. Lekarka stwierdziła, że skoro już przyjechałyśmy z tak daleka, to możemy też przy okazji zrobić kontrolne EKG. Szybko przemieściłyśmy się na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie natychmiast nas obsłużono i wykonano to dodatkowe badanie. Dostałyśmy więc gratisowo EKG i nawet żadne skierowanie nie było nam potrzebne – wszystko odbyło się szybko, sprawnie, bez najmniejszych nawet kolejek. O godzinie 10:20 miałyśmy już pomyślne wyniki obu badań (serce Laury jest zdrowiutkie i bije jak dzwon!), dlatego bez przeszkód udałyśmy się do następnego szpitala.

Na oddział pediatryczny przyjechałyśmy o 11:00 i tu także przyjęto nas na badania szybko (zaledwie po kilkunastu minutach oczekiwania), sprawnie i bez najmniejszych komplikacji. Nasza pani doktor do spraw żywienia pozajelitowego była bardzo zadowolona z doskonałej kondycji Laury i dała nam realną nadzieję, że do wiosny kroplówki znikną z jej życia raz na zawsze! Już w styczniu planujemy zmniejszyć ilość podawanych kroplówek do minimum, a z nadejściem wiosny chcemy razem z panną Marzanną zatopić traumatyczne wspomnienia o żywieniu pozajelitowym :). Wtedy też będzie możliwe usunięcie z ciała Laury znienawidzonego cewnika Broviaca. Ach, jak ja już nie mogę się tego doczekać!!!

Około południa przeniosłyśmy się piętro wyżej na Oddział Chirurgiczny, gdzie spotkałyśmy naszego ulubionego chirurga. Mimo, że nie byłyśmy z nim umówione i nie miałyśmy skierowania, to lekarz bez problemu zgodził się na wykonanie Laurze specjalistycznej konsultacji. Zbadał ją, pochwalił za wspaniale przebiegającą rekonwalescencję pooperacyjną oraz obiecał pomóc w leczeniu blizn, które powstały na brzuszku Laurki po wielokrotnych zabiegach. Tak się złożyło, że od miesiąca oddział znajduje się w posiadaniu lasera do usuwania blizn, a moja córeczka na szczęście będzie mogła z tego dobrodziejstwa skorzystać. Jest duża szansa, że w przyszłości na jej brzuchu nie będzie nawet śladu po przebytych operacjach, a jedyne blizny, jakie zostaną, to te na duszy – po naszych trudnych wspomnieniach…

Pobyt w szpitalu przebiegł tak sprawnie i pomyślnie, że przed następną wizytą zaoszczędziłyśmy aż dwie godziny czasu, wykorzystując je na odpoczynek i spokojne zjedzenie drugiego śniadania. Potem zgodnie z planem pojechałyśmy do trzeciego już szpitala tym razem na oddział ortopedyczny, gdzie również zostałyśmy przyjęte bez kolejki. Uprzejmy i doświadczony ortopeda dokładnie zbadał Laurę, a następnie zadbał o mój spokój ducha… Okazało się bowiem, że Laura ma zupełnie proste i równe nóżki oraz jak najbardziej prawidłowo ukształtowany kręgosłup. Lekarz stwierdził, że jej problemy z równym stawianiem nóg wynikają jedynie z osłabionego napięcia mięśniowego w lewej kończynie i że wystarczy kontynuować prowadzoną dotychczas rehabilitację, aby w przyszłości całkowicie wyeliminować ten problem. Nie ukrywam, że odetchnęłam z niezwykłą ulgą po usłyszeniu takiej wspaniałej diagnozy.

Wszędzie Laura została obsłużona sprawnie, przyjemnie, bez kolejek i z ogromną życzliwością lekarzy – aż trudno uwierzyć, że taka obsługa jest możliwa z ramienia Narodowego Funduszu Zdrowia. Ale jak widać, sposób traktowania pacjentów nie zależy od tego, czy jest się na państwowej czy też prywatnej wizycie – wszystko zależy od tego, na jakich ludzi się trafi. My miałyśmy dziś szczęście, gdyż przyciągnęłyśmy do siebie same życzliwe pielęgniarki i cudownych, operatywnych lekarzy, którzy w mgnieniu oka potrafili zorganizować wszystkie nasze badania. Dzięki temu w domu byłyśmy już o 16 i mimo piątkowego szczytu, nawet trójmiejskie korki jakoś nas ominęły. Nie wiem, jak to zrobiłam, ale wyjeżdżając z centrum Gdańska pokonałam całą miejską dżunglę, a następnie 60 kilometrów trasy – wszystko zaledwie w 40 minut. A do tego Laurka dziś miała wybitnie dobry humorek i cały dzień kokietowała pracowników służby zdrowia, rozdając uśmiechy i trzepocząc rzęsami na prawo i lewo :).

Jestem dziś najszczęśliwsza na świecie, gdyż okazało się, że moje dziecko ma zdrowe serce, zdrowe nogi oraz kręgosłup, prawie zdrowe jelita, a jakby tego było mało, to nawet blizny pooperacyjne zaczynają jej znikać… Tak sobie myślę, że wreszcie widzę wyniki całej tej ogromnej pracy, jaka została wykonana w intencji powrotu Laury do zdrowia. Z każdym dniem córeczka ma się coraz lepiej i lepiej, a ten fakt do pełna ładuje wszystkie moje akumulatory! W dni takie jak dziś mam wrażenie, że moja energia nigdy się nie wyczerpie i że nabrałam sił do walki na następne tysiąc lat! Warto było – oj warto było Laurko tak się dla Ciebie starać!

Teraz córka już smacznie śpi, a ja siedzę i zastanawiam się nad swoim życiem. I tak sobie myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, że każdy z nas ma jakąś misję, którą musi na tym świecie wypełnić. Moją misją jest wyrwanie Laury z rąk choroby, a następnie wychowanie jej na wspaniałą i mądrą kobietę. Mam w życiu wiele różnych celów, ale ten jeden jest nadrzędny, najważniejszy ze wszystkich i obowiązkowy do zrealizowania. I nie żałuję niczego, co wydarzyło się w moim życiu z powodu choroby córki, ponieważ teraz wszystkie te sprawy przybierają bardzo pozytywny obrót. Rozpadu małżeństwa też nie żałuję, gdyż z perspektywy czasu okazało się, że była to najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przytrafić. I choć z początku wydawało się to dla mnie prawdziwym osobistym dramatem, cierpiałam przepełniona uczuciem odrzucenia i żalu oraz panicznie bałam się o przyszłość, to teraz dziękuję Opatrzności za taki obrót wydarzeń i cieszę się, że mogę układać swoje życie na nowo. Córeczka z każdym dniem jest coraz bardziej zdrowa, a ja coraz bardziej szczęśliwa i wdzięczna losowi za życie, które wiodę. Bo egzystencja z chorym dzieckiem, choć trudna, może być naprawdę wartościowa i bardzo piękna – wszystko zależy od tego, co mamy w naszych głowach…

Wczoraj dość mocno stresowałam się rozprawą rozwodową, której wreszcie doczekałam się po czterech miesiącach bezproduktywnego oczekiwania. Cały dzień nic nie mogłam przełknąć ani na niczym się skupić, więc chodziłam głodna i zdekoncentrowana. Stres jednak szybko mi minął po pierwszym spotkaniu z wysokim sądem, a to dlatego, że uczucie stresu zostało wyparte przez inne negatywne emocje: złość i niedowierzanie… Moja pierwsza rozprawa rozwodowa trwała zaledwie dziesięć minut i od razu została odroczona do 10 stycznia. Powód odroczenia: rozprawa nie mogła się odbyć, gdyż sąd zapomniał wysłać powiadomienie o toczącym się procesie do mojego męża na jego nowy adres… Oczywiście mąż nie zaszczycił nas swoją obecnością, mimo że nieformalnie wiedział o terminie planowanej rozprawy.

W pierwszej chwili byłam bardzo rozczarowana i o mało nie zagotowałam się ze złości. Ale chwilę potem humor bardzo mi się poprawił, ponieważ tak naprawdę całe to nieporozumienie obróciło się na moją korzyść. Otóż pani sędzia, ze względu na zaistniałą sytuację, postanowiła przyśpieszyć cały proces i wszystkie związane z nim czynności. Dzięki temu 10 stycznia zostaną przesłuchani na raz wszyscy świadkowie mimo, że wcześniej sąd zaplanował przesłuchiwanie ich przez co najmniej dwie rozprawy. Ponadto, po rozmowie z panią sędzią, udało mi się uzyskać znaczne ponaglenie dwóch innych procedur, które także pomogą intensywnie przyśpieszyć toczący się proces. Suma sumarum wyszłam z sali rozpraw bardzo mocno zadowolona i optymistycznie nastawiona do następnej wizyty w sądzie. Jak widać, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :).

komentarze 162

  1. tzn. chciałam tylko dodać i obalić pewien stereotypowy mit, o tym że za Odrą mamy beztroski kraj mlekiem i miodem płynący…
    Może tak i było parę lat temu a teraz wszystko się zmienia niemalże w tempie światła z dnia na dzień i nie ma co porównywać tego co było 10 , 5 , 2 lata temu… z tym co jest teraz. Nie ma co się łudzić. Panta rhei…

  2. Cytuję:

    „cesia1
    Grudzień 1st, 2011 o 19:29
    Ja się też z promyczkiem nie zgadzam. Mieszkałam w Niemczech wiele lat i powrót do PL to dla mnie szok również w sensie służby zdrowia, moje dziecko miało wszystkie szczepionki najnowszej generacji za darmo, gdy byłam z nim w szpitalu to i moje noclegi w komfortowych warunkach były za darmo, również leki. Na rezonans czekałam dzień itp… Mogłabym wiele wymieniać. Prywata uprawiana przez lekarzy w Polsce jest w Niemczech nieznana na taką skalę. Np. mam wrażenie, że w Pl nie istnieje prawdziwa służba zdrowia w zakresie stomatologii (w De miałam leczenie kanałowe i plomby światłoutwardzalne za darmo). Ech, chyba czas wrócić do Niemiec:-)”

    Ale kiedy to było…?
    Teraz zapomnij.

  3. Super wieści! Oby dalej wszystko szło zgodnie z planem a nawet lepiej 🙂

    Laurka jak zawsze wygląda cudnie. Dzieciaczki z „chmurką” na głowie są słodkie!!!
    Mam właśnie pytanie co do loczków młodej damy. Czy daje się bez problemu uczesać i zrobić fryzurę? Córka mojej koleżanki potrafi się rozpłakać na sam widok grzebienia …

  4. Kobitki i chłopaczki, jest taka stara zasada. „Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swego poziomu, a potem pobije doświadczeniem” 😉 I tego się trzymajmy 😉
    Buziaki Emi, buziaki Laurko :*

  5. Witaj Emilko!!!

    udalo mi sie przeczytac kilki stron Twojej historii…jestem mama 3-miesiecznej Lilianki…teraz widze jakie ogromne szczescie mnie spotkalo – moja coreczka jest zdrowa…Kocham ja od kiedy dowiedzialam sie ze pojawi sie na swiecie ale dopiero dzieki Tobie zrozumialam jak bardzo…Podziwiam Cie za sile, determinacje – nawet nie probuje sobie wyobrazic co czulas w krytycznych momentach…pewnie juz tysiace razy czytalas takie slowa ale MUSIALAM do Ciebie napisac… w miare mozliwosci postaram sie zagladac do Ciebie i Twojej slicznej Córeczki i z calych sil bede trzymac za Was kciuki!!!

  6. MAM PROPOZYCJĘ DO WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH!

    ABY NIE ROBIĆ ZAMIESZANIA NA BLOGU I NIE „KARMIĆ TROLI” NASZYMI OBRONNYMI WPISAMI PROPONUJĘ:

    NIE KOMENTOWAĆ ŻADNYCH ŻENUJĄCYMCH I IDIOTYCZNYCH WPISÓW TROLA!
    ZAMIAST TEGO NAPISAĆ….

    …. JEDNO ZDANIE…

    „KOCHAMY LAURĘ”

    .. I KONIEC!

    pOZDRAWIAM I ZACZYNAM OD SIEBIE.
    AGATA I NINKA

    • Jestem za 🙂

      • ja też jestem za 😀

      • Takkkk:)nie trzeba komentowac i wystarczy:)olać troli.Ttole były są i będą wszedzie:)i zawsze tego sie nie da wytepić jak chwasty:)

    • Jestem ZA, też miałam zamiar to zaproponować.
      Ponawiam też prośbę do Emilii, żeby nie publikowała trollowych komentarzy.

  7. w ogromnym skupieniu przeczytalam calutki blog od deski do deski.na początku czytalo sie jak jakas niesamowita ksiazke fantasy,az ciezko uwierzyc ze to wszystko to na prawwde, ze to czyjes prawdziwe zycie.sama mam malutkie dzieci i niejedna lza mi poleciala na sama mysl ile Musialas wycierpiec i to biedne malenstwo.modle sie za Laurke i Ciebie aby nigdy nie zabraklo wam sil,optymizmu,zyczliwych ludzi wokol siebie i najwazniejsze zdrowia.pozwole sobie skomentowac to co spotkalo Cie od strony meza(chociaz nie powinnam:))przykre jest tylko to ze w tak trudnym dla Was momencie facet skapitulowal i zostawil Cie sama z choroba coreczki.pewnie bedzie tego bardzo zalowal ze nie jest caly czas z ta sliczna dziewczynka nie widzi jak krolewna rosnie zdobywa nowe umiejetnosci.ale niech mu tam ….:)
    super czyta sie ostatni Twoj wpis – sama radosc !!!super nalezy Wam sie dziewczyny tak trzymac i oby takich dobrych wiesci bylo teraz jak najwiecej i tylko takie.
    trzymam mocno kciuki abyscie utopily Broviaca a razem z nim wszystkie smutki.
    Emilio ,masz sliczna coreczka sama slodycz.pozdrawiam serdecznie i ogromne buziaczki dla Laurki
    ps.moj synek ostatnio widzial zdjecie Laurki jak czytalam i pytal sie co to za dziewczynka to jak mu wytlumaczylam jak bardzo jest chora i ile musiala wycierpiec(oczywiscie tak zeby zrozumial ma dopiero 4 latka)to bardzo mnie zaskoczyl ale jak mile powiedzial :pani w przedszkolu mowila ze jak jest ciemno zamykamy oczka i czegos bardzo pragniemy to zyczenia sie spelniaja to powiedz jej mamie zeby zamknela oczy i bardzo chciala zeby dziewczynka juz byla zdrowa to sie na pewno spelni:)tego wam zycze papa!!!:)

    • Cieszę sie że coraz wiecej ludzi czyta o naszej Perełce:)

  8. Emilko!
    Tak, nie znamy się, ale znam Cię online :))
    Siedzę tutaj, na Waszym blogu od 20:30? jest 22:55 u mnie w UK!!
    STO tysięcy mysli mi sie po glowie placze! JAk nie wiecej. Jestem zmeczona (Choc w porownaniu z Toba to pewnie zregenerowana).
    Co CI bede mowic wiele!!
    1. Jestes zajebiaszcza!!
    1 bis Laura to niezla Ancymonka!! 🙂 Coż za iskierki w jej oczach! Masakra (jak to mlodziez mowi!)
    2. Fajne babki pochodza z Wroclawia! (ja tez)
    3. NIE PRZEJMUJ sie opinia osob ktorzy Cie nie znaja, a wydaja jakies bezsensowne komenty. Ha im w de. Jestem mloda, 28 lat, moge pisac po mlodziezowemu 😀
    Po co się nimi przejmowac? Wiadomo zawsze slad w glowie zostanie, ale po co sie denerwowac kretynami, ktorzy bez znajomosci, po przeczytaniu (badz nie) 21 stron Waszego bloga wymadrzaja sie!?
    Ilu z nich wstaje o 5 rano i kladzie sie na 3 godziny do spania?
    Które z nich boryka sie z tyloma problemami jak Wy, zeby wydawac osady?
    Kto z nas wie co sie naprawde dzieje w Twojej glowie….
    4. Niestety nie moge podzielic sie wysoka kwota pieniedzy z Wami, chocbym chciala!! Samotnie wychowuje Corke w obcym kraju, mieszkajac u kuzyna…. eks nie moze zniesc, ze staje na nogi bezustannie rzucajac mi klody pod nogi… Chce sie jednak przydac.
    Jesli jest jakakolwiek rzecz, do ktorej moge sie przydac – prosze na priva.
    Wykonuje aniolki z masy solnej, wrzuce kilka zdjec na picase i Ci wysle jesli chcesz zobaczyc. Moge je zrobic i je ocenisz, czy mozemy je wrzucic na aukcie. One mnie nic nie kosztuja oprocz czasu, ktorego mam duzo.
    Masci- Moja mala jest alergiczka (dosyc mocno) i do tego skora… Jesli znajdziesz jakis krem z UK, albo ja znajde, na miare tego z USA – przesle Ci.
    Mam duzo czasu i wielkie checi aby Wam pomoc.

    A Laura, Kochana!! TO przegada Cie kiedys i to bez zadnych rurek!!
    Modle sie za Was Dziewczyny!! Choc nieczesto to robie :))

    No i niech moc bedzie z Wami.
    A co na koniec!! Musisz (!) czasami znalezc taka chwile jaka mialas w SPA. Czytajac co piszesz – widze jaka jestes skupiona, bohaterka (choc sama sie tak nie postrzegasz) Kazda matka, dbajac o swoje dziecko jest swego rodzaju bohaterka! Dla swojego dziecka!
    Ty robisz rzeczy niemozliwe…
    Kumulujesz w sobie tak wiele emocji, bo musisz byc silna, ze kiedys pekniesz!! Kazdy peka. W najmniej oczekiwanym momencie. Czeka Cie duzo stresu od ojca dziecka… Regeneruj sie!
    Mam nadzieje, ze wszystko u Was dobrze….

    Laura- dasz rade!! Nie poddawaj sie i nie lobuzuj za duzo!!
    A i Pani Natalka!!

    Pozdrawiam.
    OLA

    • Olu …ufff

    • A czy Pani dziecko ma azs?Jeżeli tak to jakich maści pani stosuje?

      • Jak tylko Mała wstanie z drzemki spisze kremy jakie miala i jakie ma.
        Poniewaz doszlismy do wszystkiego sami, wyeliminowalismy z diety to co myslelismy, ze ja uczula, plus badania krwi i testy skorne. Walczymy od 2009 roku o to by Krolik byl zdrowy 😀 I jest lepiej!! A ze mieszkamy w UK jest trudniej, bo lekarze sa dramatyczni w 90%!
        Takze po eliminacji alergenow- skora jest SUPER! Skora ma wysypke, bo cos sie dzieje w srodku. ZAWSZE!! Dlatego, trzeba zbadac co jest powodem wysypki.
        Czasami jest to po prostu sucha woda (jak bywa czesto w Polsce)

        Napisze wiecej pozniej..
        aaa poniewaz Emilka ma pelne rece roboty z moderowaniem tych komentarzy- jesli chcesz Anonimie uzyskac informacje, napisz na maila, albo idz na forum. 🙂

        • masz racje Olu,ze alergie skorne sa od pokarmow,ktorych organizm nie toleruje u mojej corki zniknely egzemy po odstawieniu mleka z laktoza i wyeliminowaniu cukru a cukier wiadomo ”white killer”pozdro z usa

    • Olu jesteś zadzebiasta:)takich tu wiecej:)

  9. Agatko odpędzaj od siebie złe myśli a kysz…. ! Z dzidzią będzie wszystko dobrze – innej opcji nie ma i tego się trzymajmy! Pozdrawiam cię serdecznie i bardzo dziękuję!

    • Jest tylko „mała” różnica w tym, jaką opiekę zapewnia brytyjska służba zdrowia…

      Jovie’s condition is so dangerous that she will still have to be monitored constantly – including by a healthcare professional who will stay with her at home throughout the night, to ensure her breathing stays stable.

      • Niestety to prawda… W Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA personel medyczny przychodzi w nocy do domu aby czuwać nad pacjentem. Natomiast w Polsce rodzice, a niekiedy samotny rodzic, są zdani wyłącznie na siebie.

        • Emilko, mieszkam w USA od ponad 20 lat i pracuje przy ubezpieczeniach medycznych. Opieka zalezy od stopnia ubezpieczenia wykupionego przez pracodawce jedynie jedynostki maja taka opieke medyczna o jakiej piszesz. Tu tez jest zle chorowc wiem cos o tym w zwiazku z moim zawodem i tez jako pacjent 🙁 Osobiscie znam ludzi ktorzy wraz z nadejsciem choroby traca caly dobytek.
          Laurka swietnie wyglada 🙂

          • To przykre 🙁 Myślałam, że tylko u nas tak jest. Za to w Niemczech każde dzieko takie jam Laura ma nocną opiekę medyczną w standardzie.

        • w uk tez nie jest lepiej lekaze to gorzej niz weteryniarze na wszystko paracetamol a w kolejce to od usmej rano sie stoi przed przychodnia zeby umuwic appointmennt do lekarza gorzej niz w polsce ):

        • Co do niemiec to masz racje dzieci maja opieke poza gabinetowa to taka ze do 17 masz czynny gabinet jak by sie cos działo a potem masz taka pomoc domowa ze lekarz przyjezdza to nie pogotowie tylko normalnie lekarz… a co do dzieci chorych nieiwem jak jest czy maja opike nocna ale teraz zrobiło sie tak ze juz w niemczech nie ma wszystkich rzeczy refundowanych za niektóre tez płacisz:) ja akurat mam bardzo miła pediatre i jestem z niej zadowolona:) no a moj lekarz rodzinny to Polak i tez nie narzekam na niego….:) pozdrawiam goraco:)

        • Emilia,
          wiem ze ‚z daleka’ to sie wydaje ze w USA, Niemczech i Wielkiej Brytanii tak ‚rozowo’ jest a w naszej Polsce tak zle. Ale wcale tak nie jest. Mieszkalam przez rok w Stanach z rodzina ktora miala bardzo bardzo chore dziecko (dziewczynka nie mowila tylko wydawala ‚dziwne’ dzwieki, karmiona byla przez rurke w brzuchu specjalna mieszanka, chodzila ale byla bardzo bardzo chwiejna, robila w pieluche i do konca zycia bedzie w ta pieluche robic; miala zagrazajace zyciu ataki padaczkowe przy ktorych zawsze trzeba bylo wzywac pogotowie bo taki atak (czesto zdarzajacy sie co dwa tygdonie) mogl sie zakonczyc smiercia; NIGDY nie bedzie miala szansy na samodzielne zycie, uposledzona nie tylko fizycznie ale takze psychicznie). Rodzice musieli SAMI sie zajmowac dzieckiem 24 godziny na dobe. Oboje byli ludzmi wyksztalconymi z dobrymi pracami (klasa srednia) i dosc dobrymi ubzepieczeniami zdrowotnymi ktore pokrywaly czesc kosztow ale nie wszystkie). Nie mieli ZADNEJ pomocy pielegniarek w domu, az do momentu kiedy dziecko osiagnelo wiek nastoletni kiedy to zostala im przydzielona pielegniarka na 2 noce /tyg. Wymaga i bedzie wymagac opieki 24 godziny na dobe do konca swojego zycia.
          Powodzenia.

    • Och Emi, nie masz racji 🙁
      Mieszkam w Niemczech i mam 3,5 letniego synka chorego na MPD. rozwoj motoryczny (biorac pod uwage jego chorobe) jest zadowalajacy, zas umyslowy jest na poziomie 4 miesiecznego dziecka. Bylam z maluszkiem w lipcu na turnusie rehabilitacyjnym w Polsce (bo tu takich nie ma) kasa chorych obiecala nam zwrocic czesc poniesionych kosztow jeszcze przed wyjazdem. Do dzis walczymy o pieniazki, a oni ciagle wymyslaja nowe rzeczy ktore trzeba dostarczac (o czym wczesniej nie raczono nas poinformowac choc pytalismy sie wraz z naszym lekarzem jak i co potrzebuja z polskiego osrodka). Kombinuja „jak kon pod gorke” by tych pieniazkow nie zwrocic.
      W Niemczech NALEZY sie chorym sprzet i pomoce ortopedyczne. Synek nauczyl sie chodzic przy balkoniku na rehabilitacji. Po przyjezdzie czym predzej zaczelismy sie o niego starac. Walka trwa do dnia dzisiejszego i jeszcze kilka miesiecy potrwa zanim go otrzymymy. A czas ucieka i nauka idzie w las…. Mielismy kilka wizyt domowych roznych specjalistow i na tym nie koniec – musza sprawdzic czy oby na pewno jest on niezbedny. Zapewne w koncu dostaniemy ZA DARMO – ale jakim kosztem?? Osoba nie majaca doczynienia z niepelnosprawnoscia nie ma pojecia ile trzeba sie nachodzic i ciagle walczyc o cos co ci sie nalezy….
      To juz nie te czasy. Panstwo oszczedza i to od biednych i chorych zaczynajac niestety. Opieka socjalna tez juz nie jest taka jak kiedys. Na swoje dziecko dostaje dokladnie 214€ zaswiadczenia pielegnacyjnego miesiecznie. W zeszlym tygodniu byl u nas w domu dr z komisji – bo wedlug zalecen neurologa zlozylam wniosek o przaznanie wyzszej grupy (co sie wiaze z otrzymaniem wiekszej kwoty pielegnacyjnej na dziecko). Dr stwierdzil ze moim dzieckiem (ktore nie potrafi samo jesc, bawic sie, mowic, ani nie rozumie co sie do niego mowi) wcale nie trzeba sie duzo zajmowac, nie odbiega bardzo od rowiesnikow i wniosek zostal odrzucony. Mozna sprobowac za 2 lata.
      Nie wiem jak to by bylo w przypadku Laury, ale nie wierze ze ktos by przychodzil co nic. Nalezy mi sie pomoc osoby wykwalifikowanej od kasy chorych ale tylko przez 2 tygodnie w roku – jako moj urlop, badz zaplata za osobe wynajeta prze mnie.
      Jak przyjezdzam do Polski i opawiadam o realiach tu panujacych kazdy sie dziwi, bo ludzie sa przekonani ze za granica napewno jest lepiej.

      • To bardzo przykre, że nawet w Niemczech opieka zdrowotna budzi poważne zastrzeżenia:( Nie miałam pojęcia, że zmagacie się z tak dużymi trudnościami. Szczerze mówiąc nie mam wiedzy na temat innych schorzeń i opieki zdrowotnej dotyczącej innych pacjentów. Mój wpis dotyczył tylko dzieci chorych na CCHS tak jak moja Laura – jeszcze do niedawna pielęgniarka przychodziła w nocy do tych dzieci. Wiem to od prezesa niemieckiego stowarzyszenia zrzeszającego chorych na CCHS. Mam nadzieję, że to się nie zmieniło, chociaż po przeczytaniu Twojego wpisu nie mogę mieć pewności. Życzę Wam wszystkiego dobrego!

      • Masakra, i bedzie jeszcze gorzej bo wszystkie kraje oszczedzaja, i okrutne jest to ze te oszczednosci sa kosztem dzieci; a najgorsze jest to iz decyzje takie sa podejmowane przez ludzi ktorzy czesto nie maja pojecia o zyciu z dzieckiem niepelnosprawnym. Jedyna rada jest chyba wlasnie zawiazywanie stowarzyszen, fundacji i samodzielna wlaka rodzicow co oczyiwscie nie jest latwe.
        jeszcze raz powodzenia dla wszystkich rodzicow walczacych o zdrowie swoich dzieci.

      • Ja mam pytanie do PROMYCZKA,jak się nazywa wasza firma ubezpieczeniowa.Niechcę tu podawać przykładów ale się trochę niezgadzam z twoją opinią o NIEMIECKIEJ słuzbie zdrowia,

        • Ja się też z promyczkiem nie zgadzam. Mieszkałam w Niemczech wiele lat i powrót do PL to dla mnie szok również w sensie służby zdrowia, moje dziecko miało wszystkie szczepionki najnowszej generacji za darmo, gdy byłam z nim w szpitalu to i moje noclegi w komfortowych warunkach były za darmo, również leki. Na rezonans czekałam dzień itp… Mogłabym wiele wymieniać. Prywata uprawiana przez lekarzy w Polsce jest w Niemczech nieznana na taką skalę. Np. mam wrażenie, że w Pl nie istnieje prawdziwa służba zdrowia w zakresie stomatologii (w De miałam leczenie kanałowe i plomby światłoutwardzalne za darmo). Ech, chyba czas wrócić do Niemiec:-)

        • tez sie nie zgadzam z opinia promyczka bo w szoku jestem co czytam zalezy jakie masz ubezpieczalnie własnie ??

        • Panie Piotrze jestem w Techniker Krankenkasse – ponoc jest bardzo dobra.
          Zgadzam sie tez z cesia 1, ze o korupcji w sluzbach nie ma mowy zarowno w medycynie jak i innych instytucjach. Prawda jest tez ze sa swietni lekarze – ale mysle ze wszeszie ich mozna spotkac, sa tez niekompetentni. Jestem w niemczech dopiero od 4 lat i pierwsze moje doswiadczenia z medycyna w Niemczech to moment kiedy wyladowalam na porodowce, w wybranym bardzo zachwalanym szpitalu. I tu niestety spotkalam sie ze zla i nieodpowiedzialna opieka. Mimo wielu komplikacji uparto sie przy rozwiazaniu naturalnym w wyniku czego synek zostal niedotleniony i ma mikrouszkodzenia w mozgu. O tym fakcie dowiedzialam sie dopiero w 10-tym miesiecu zycia dziecka. Pediatrow tez musialam zmieniac bo pierwszych dwoch nie widzialo nic niewlasciwego w rozwoju mojego synka (to ja niedoswiadczona mama widzialam ze cos jest nie tak, ale zostalo to zignorowane – nie mam pojecia dlaczego, wystarczylo uwierzyc i sprawdzic). Dopiero po 10 miesiacach dowiedzialm sie ze moge zarzadac wizaty u neurologa. i od tego momentu trafialismy juz do bardzo dobrych specjalistow, ale stracony czas jest nie do odrobienia:(
          Wiem ze sa rzeczy o ktorych w innych krajach mozna pomazyc np bezplatne recepty dla dzieci do 18 roku zycia, lub tak z innej beczki np.moj tesc chory na nowotwor ma refundowany dojazd na i z chemioterapii…. Ale to co wczesniej napisalam jest prawda takie mam doswiadczenia i problemy. Jesli chodzi o wspolprace z Krankenkasse – dla mnie jest to koszmar. Jesli lekarz zleci badanie czy przepisze rzecz ktora mozna wykupic w aptece jest ok, pozniej kasa pokrywa koszty. W przypadku choroby mojego synka gdzie pomoc jest specyficzna – wymaga zamawiania bardzo drogich robionych z odlewu na wymiar pomocy ortopedycznych i innych pomocy, najpierw specjalisci musza sie zwrocic z zapytaniem o refundacje do Krankenkassy i tu zawsze zaczynaja sie ogromne schody i dlugie terminy. I tego nie rozumiem, dlaczego z ciezko chorym dzieckiem mam pod gorke?
          Tak wiec jak widzicie mozna wymieniac i dobre z zle doswiadczenia wszedzie, chcialm swoim poprzednim wpisem powiedziec ze „nie wszystko zloto co sie swieci”.

          Na Twoj blog Emilko zagladam od prawie roku i przeogromnie sie ciesze ze Twoja coreczka staje sie coraz zdrowsza i buzia sie usmiecha widzac jak z dnia na dzien pieknieje. To niesamowicie uskrzydla, porusza i wzrusza jak wspominam twoje pierwsze wpisy i czytam obecne – zwlaszcza takie jak ten. Czekam na wpis w ktorym napiszesz ze problemy z pupinka kruszynki bezpowrotnie minely, wowczas do konca walki zostanie maly krok:) Zycze Wam by ten dzien nadszedl jak najszybciej.

          Ps. Pozdrawiam wszystkich rodzicow wychowujacych chore dzieci.

      • To ja troszkę z innej beczki o NFZ. Mieszkam w małym mieście, mamy tylko jeden szpital, o zmianie dyrekcji placówka zaczęła się naprawdę rozrastać. Co chwila otwierają nowe oddziały z coraz to nowocześniejszym sprzętem, sale, korytarze, łazienki są bardzo ładnie odnowione odmalowane posiadają udogodnienia dla osób niepełnosprawnych i dzieci. Wchodząc teraz czujemy się jak szpitalu z Amerykańskiego filmu!!!
        Ale co z tego?? Mury ludzi nie leczą! Co z tego, że szpital ma świetny sprzęt kiedy nie ma ludzi którzy potrafią go obsłużyć?? Wyniki badań przeprowadzone u mnie w mieście jadą do Krakowa i tam lekarze odczytują wyniki i opisują!!! Mogę mieć miliony, ale nikt nie zrobi mi pewnych badań na CITO tzn, badanie zrobi, ale z wynikami już gorsza sprawa…
        To jest dopiero dramat! Sprzęt jest, ale nie ma odpowiednio przeszkolonego personelu…

    • Do Wiola
      Nie zgodze sie z toba. mieszkam w Uk juz ladnych kilka lat i nie przypominam sobie abym kiedykolwiek musiala stac przed przychodnia juz od osmej (tym bardziej, ze otwieraja o 9) zeby umowic sie na wizyte. Lekarze jak wszedzie raz super raz gorzej, Ale sluzba zdrowia o niebo lepsza niz w Polsce.

  10. Jak to małe dzieciątko mnie wiele nauczyło w czasie kilku miesięcy czytania bloga… Ten uśmiech dziecka niezważającego na kłody podrzucane przez życie jest najwyzszym stopniem zrozumienia życia. Taki półtoraroczny mistrz życia z Laurki. A Pani Emilia uczy mnie znoszenia ciężaru życia będąc człowiekiem dorosłym. Jest niesamowita. Pokazuje, że martwienie się samo w sobie niczego nie przynosi. Ona DZIAŁA. CIężko pracuje, wertuje tysiące źródeł wiedzy o chorobie, lekarzach, nfz itp. Tylu ludzi pociągnęła za sobą swoją piękną postawą. hm… ja staję się lepszym człowiekiem dzięki Wam Emilko i Laurko. Dziękuję za te lekcje życia.

  11. A ja zupełnie nie na temat Laury choć na temat tego bloga. Dzięki niemu dowiedziałam się, że w conajmniej 72 krajach na świecie, mieszkają nasi krajanie władający językiem polskim. Fajnie 🙂 Pozdrawiam,

    • jestem jednym z nich:)pozdrawiam serdecznie z USA

  12. Kolejne małe cuda, kolejne promyki słońca na waszym niebie i duże kroki w rozwoju małej Laury.
    Kolejny dowód,że nad Wami czuwają Anioły i Opatrzność Boża.
    Miałam w zeszłym tygodniu operacje i wszystkie cierpienia i modlitwy ofiarowałam za te dwa dni, za pozytywne załatwienia Waszych spraw, w intencji tych pomyślnych wiadomości i teraz widzę że warto było.
    Emilio życzę Tobie dalej takiej pogody ducha, wiary co góry przenosi, takiego optymizmu
    A BĘDZIESZ OGLĄDAŁA KOLEJNE CUDA NA WŁASNE OCZY.

  13. Ania Justyna
    Nie wiadomo kto jest winny rozpadu małżeństwa .naj ciemniej pod latarniom .;( Po dziw nie jedna matka robi więcej mając bardziej chore dziecko i jakoś bohatera z niej nie robicie .! matka kocha dziecko i zrobi wszystko dla dziecka kosztem was.nie jeden raz .tu przykład.

    • Nikt z nas przychylnych pani Emilii nie jest tu trzymany siłą. To, że tyle ludzi wspiera Laurę jest fantastyczne. Co do innych matek, różnie to bywa, czasami informacja o niepełnosprawności dziecka, przyznanie przed sobą „tak moje dziecko jest niepełnosprawne” zabiera wiele lat. A nie zawsze niepełnosprawność oznacza zagrożenie życia. Dzieci z mózgowym porażeniem, czy autyzmem nie mają często problemów z oddychaniem, jelitami, itp.
      Ponadto pani Emilia opisuje swoje życie z chorym dzieckiem i jeśli ktoś znajduje tu inspiracje, podbudowuje się tym, że ważne to się nie poddawać i dla niego mama Laury jest bohaterem to co Ci to przeszkadza.

      • Źle spojrzałam, przepraszam, ten mój komentarz adresuję do ANONIMA

      • jak najbardziej autyzm czy porażenie nie ma co porównywać do innych chorób.gdzie dochodzi do nie wydolności,ale na litość choroba Laury nie jest najcięższa nam znanych.A mama bohaterka jak każda inna matka. Jakoś nie wybrali co niektórych do Nie zwykły bohater! bo matka robi dla dziecka a nie na pokaz walcząc o dziecko. a SPRAWA rozwodowa,po co pisac tu kogo wina .kogo by nie była to i tak prawdy sie nie dowiecie.!

        • a po co się dowiadywać? to jakiś pudelek, żeby wygrzebywać najbardziej osobiste sprawy?? więcej szacunku mimo anonimowości. Pisz takie rzeczy, których byś się nie wstydziła powiedzieć w twarz danemu człowiekowi.

    • Nie róbmy znowu bałaganu na tym pięknym forum. Jeżeli będziemy reagować na takie wpisy, to powstanie drugi KTOS…

    • Anonimie, co to znaczy „bardziej chore dziecko”? Czy Laura mało przeszła? Każdy rodzic znajduje własną drogę życiową, jeden się załamuje, a drugi bierze w garść i walczy. Emilia należy do tej drugiej grupy i chwała Jej za to. Oby więcej takich osób. Zauważ również, że Emilia nie poprzestaje na pomocy tylko dla Laury, stara się również rozpropagować wiedzę o schorzeniach swojego dziecka, tak aby inni rodzice mogli działać szybciej i efektywniej niż ona kiedy dowiedziała się co dolega Jej córeczce. Więcej optymizmu, Anonimie.

    • A Pani „Doda” znowu tutaj… Przecież obiecywała Pani, że już nie będzie wchodzić na naszego bloga…

    • A ty znowyu tutaj siejesz zament 🙂 nie no ja nie mam słow na ludzi co wchodza na ten blog by zamieszanie zrobic…. a to normalne ze mą pani Emilki jest winny tu sprawa jest jasna zostawił chore dziecko w potrzebie które wymaga opieki 24 na dobe…

      • Wybacz Nelu, w jednym nie zgadzam się….sprawa jest jasna w tym,że tata Laury zachował się jak…(pozostawiam kropki z szacunku dla Laurki)……kiedy porzucił prześliczną, dzielną córeczkę w chorobie i tego będzie żałował do końca swoich dni (nawet jeśli nigdy się do tego nie przyzna), a los mu odpłaci za taki „dowód miłości” – natomiast kto bardziej zawinił że małżeństwo się rozpadło rozstrzygnie sąd, a nie blog. Cokolwiek by mu zona nie zawiniła, nie postępuje się tak wobec dziecka!!! Ludzi się rozwodzą z różnych powodów i nikt z nas nie wie czy tu bardziej mąż czy żona zawinili, ALE NIC NAM DO TEGO!!!
        Skupmy się na Laurce i pomocy dla Niej zamiast wtykać nosa w nie swoje sprawy.
        I TUTAJ UWAGA!!!
        LICZBA ODWIEDZIN BLOGA NIEDŁUGO OSIĄGNIE MILION!!!
        Chcę przypomnieć o czymś -czytałam już ten blog kiedy liczba odwiedzin bloga była dużo poniżej 100 tys. Czytelnicy wymyślili, żeby z okazji 100tys. odwiedzin zrobić prezent i w dniu kiedy każdy chętny zauważy,że okrągła liczba została przekroczona zrobi prezent Laurce-przelew na kwotę jaką chce, może, ma ochotę -symboliczna złotówka przy takiej liczbie odwiedzających to kupa kasy, która zostanie zainwestowana najlepiej jak można – w zdrowie dziecka:)
        Proponuję powtórzyć akcję – w końcu MILION ODWIEDZIN TO POTĘGA.
        Wtedy już świetnie się bawiłam obserwując liczbę odwiedzin,a potem kolejne komentarze w stylu „gratulujemy-przelew poszedł:)” ogrzewały i moje serce.
        W ten sposób nawet trolle wchodząc na bloga pomagały przybliżając wynik;)
        POMOŻECIE?;)
        ps.BUZIAKI DLA ŚLICZNOTKI;)

        • przeciez napisałam ze to normalne ze maz pani emilki ma wine! przeczytaj uwaznie

    • „Nie wiadomo kto jest winny rozpadu małżeństwa .naj ciemniej pod latarniom” – Anonim ileż Ty byków robisz,zanim coś napiszesz zaglądnij do słownika poprawnej pisowni-wymądrzasz się a pisać nie potrafisz:(((MASAKRA !!!

    • KOCHAMY LAURĘ!

  14. Mam 15 lat, od momentu gdy pierwszy raz zobaczyłam stronę „kochamy Laurę”(kilka dni temu), wchodziłam na nią CODZIENNIE, by móc przeczytać kolejne kilkanaście wpisów. Tak bardzo chciałam do pani napisać. Jestem świadoma, że nie ja jedna wysyłam taką wiadomość, ale to było silniejsze ode mnie. Nie ukrywam, że przychodziły momenty w których płakałam jak dziecko- czytając wpisy. „Śledzę” losy małej Laury od jej narodzin, jestem pełna podziwu dla tego maleństwa, które jest takie DZIELNE 😉 nigdy nie spotkałam się z podobną historią, pani miłości do Laury, nie idzie opisać słowami, jest nadzwyczajna. Zazdroszczę małej Laurce, tak cudownej mamy ; )! Przesyłam pozdrowienia i buziaki dla pani i Laury ;);* Bardzo proszę o odpowiedź, na e-mail. Z góry dziękuję. Eryka.

  15. słodki uśmiech na wszystkich zdjęciach. Uczmy się od dzieci tej niesamowitej pogody, godzenia się z losem i wielką chęcią do życia. Sliczny jest uśmiech dziecka. Cos najpiękniejszego i najszczerszego na świecie.

  16. Emilio, absolutnie nie zgadzaj sie na rozwod bez orzekania o winie – ale pewnie o tym wiesz…Trzymam kciuki za Was od prawie samego poczatku, powodzenia!

    • Aniu, a skad wiesz kogo jest wina? moze lepiej wlasnie isc na ugode…

      • Anno

        Oczywiście będę wnioskować o rozwód z wyłącznym orzeczeniem winy męża. Mam nadzieję, że sąd nie będzie miał wątpliwości i wyda wyrok zgodny z moim wnioskiem.

        • a co on wlasciwie winien szczesciem faceta sa zdrowe dzieci i dorodna zdrowa zona nikogo nie zmusza sie do milosci i wiernosci.

        • Oskarżenie o winę za rozpad małżeństwa tylko jedną ze stron ma oczywiście sens. W tym przypadku Pani męża. Tyle, że Laura potrzebuje zarówno mamy jak i taty. Nawet rozwiedzonych ale jednak kochających i dbających o nią rodziców. Udowodniła Pani tutaj wielokrotnie, że pomimo wielu przeciwności losu potrafi Pani zadbać o finanse rodziny, wrócić do pracy. Ja też jakiś czas temu się rozwiodłam. Było we mnie mnóstwo negatywnych emocji w stosunku do byłego męża. A jednak ukryłam i schowałam je w sobie, bo na pierwszym miejscu postawiłam dobro naszego wspólnego dziecka. Pozdrawiam 🙂

        • do cyc i pic… nie wierze własnym oczom!!! ” Szczęściem faceta są zdrowe dzieci i dorodna , zdrowa żona”… co to za bzdury!!!! A kobiety to nie???? Facetowi jak urodzi się chore dziecko to może odejść i zostawić je na pastwę losu???!!!! Jak mi wiadomo, aby było dziecko to potrzeba i faceta i kobiety…A dorodna i zdrowa żona- mnie kojarzy się tylko z jednym- z targiem na którym można kupić trzodę chlewną… Pewnie, że nikogo nie można zmusić do miłości i wierności ale skoro się zdeklarował, że chce z Panią Emilią iść przez życie w zdrowiu i w chorobie, w miłości i radości to tak powinien zrobić a nie uciekać z pola bitwy jak pies z podkulonym ogonem!!!
          Uderzające, że pisze to kobieta (tak przynajmniej wnioskuję po innych wpisach tej osoby)- oby nigdy te słowa nie odwróciły się przeciwko tobie.

          Pani Emilio bardzo przepraszam, że tak dałam się wciągnąć w tę pustą dyskusję ale wszystko we mnie buzuje jak czytam takie bzdury!!!!

          A tak na zakończenie: ” Kochamy Laurę”

    • do cyc i pic

      a To, że urodziło mu się chore dziecko, a nie zdrowe- to znaczy, że miał je zostawić… dorodna , zdrowa żona? A Emilia niby jaka jest? Jest piękną, mądrą i zdrową KOBIETĄ 🙂 pozdrawiam Cię Lauro i Emilio 🙂

      • cyc i pic haha co za głupi nick…tak samo głupi jak komentarz.Trudno zrozumieć o czym piszesz, taki bełkot:)

        • Do cyc i pic!!! piszesz bzdury i to jakie!!!1 nie rozumiem tego co piszesz ze szczesciem faceta sa zdrowe dzieci a jezeli zdazy sie przypadek ze urodzi sie chore to według ciebie co wyrzucasz dziecko na msietnik??? nirozumiem takich bzdur naprawde. a dorodna zdrowa zona nie rozumiem pani emilka jest przykładem kobiety zdbanej i umijacej walczyc nie jeden chciał by miec taka kobite przy sobie!!! i nie odpisuj mi na moj komentarz dyskutowac z toba nie bede!!!

      • jA MYŚLE ŻE TO ALKOHOLICKI BEŁKOT tego cyca i pica:)

        • nieeee….belkot alkoholicki ha ha ha ……zauwazylam ze krytykujace komentarze sa bardzo poluwane. pisanie w samych superlatywach i komplementowanie i ochy i achy jest mile widziane. a taki jast obowiazek kochajacej mamy dbanie i pielegnowanie swego dziecka . a wszystkie komantarze sa w tej samej tonacji i czasami tresc tez taka sama widocznie komentujace powtarzaja sie poniewaz maja maly zasob slow. a kobieta powinna miec pic i cyc.

        • do cyc i pic
          Ależ przecież tu nie chodzi o to że krytykowane są komentarze nie przychylne Emilce. Krytykowane jest KŁAMSTWO i GŁUPOTA która jest wypisywana np w Twoim komentarzu. Jesteś dla mnie ZEREM pisząc cyt: „a co on wlasciwie winien szczesciem faceta sa zdrowe dzieci i dorodna zdrowa zona nikogo nie zmusza sie do milosci i wiernosci” NIE WIESZ JAK JEST U EMILKI, NIE WIESZ JAK BYŁO i NIGDY SIĘ NIE DOWIESZ. Czy ten blog jest zatytułowany ŻYCIE EMILKI I JEJ CÓRKI ??? Czy blog pisany jest dla Laury aby pomóc jej „dojść” do zrowia ?????????? POZDRAWIAM – . P.S „KOCHAMY LAURĘ” Człowieku nie masz swojego życia? Nie masz co robić ?? Zapewniam Cię, że Twoje komentarze są zbędne, zabierają czas przede wszystkim Emilce ale też ludziom, którzy wspierają i kochają dziewczyny, CZY TY NIE ROZUMIESZ, że rzucając pochopne wnioski KRZYWDZISZ czyjeś uczucia ??????????????????

    • a dlaczego rozwód z orzekaniem o winie jest lepszy od bez orzekania? korzystniejszy dla matki?

  17. Pani Emilia to mama przez duże M. Świat dziecka i ich dzieciństwo byłoby o wiele lepsze ,gdyby dzieci miały takie waleczne i kochające mamy.Bardzo cieszę się,że Laura tak dobrze rozwija się a jej wypowiedziane słowa”mama” doprowadza mnie do łez. Mnie też kiedyś powiedziano ,że powinnam oddać syna do szkoły specjalnej. Dziś mój syn skończył studia ma wspaniałą rodzinę, córeczki a ja jestem bardzo dumna z niego.

  18. Pani Emilio,
    Całym sercem cieszę się z Pani szczęścia. Miłość wszystko zwycieży, kropla drazy skale. Dokonala Pani niemozliwego. Pozdrawiam goraco, prosze dbac o siebie i ladować baterie tak czesto jak to tylko możliwe. swoja droga pozdowienia dla sasiadow, ktorych pomysl z masazem byl strzalem w dziesiatke, oby wiecej takich milych chwil nicnierobienia zdarzalo sie w Pani zyciu. Gorace calusy dla malutkiej kruszynki- Laurki

  19. Witam
    Jak dobrze słyszeć dobre wiadomości. Jest Pani bardzo dzielną osobą, bardzo Panią podziwiam. Dzięki Pani i Laurze bardziej staram się cieszyć z życia, doceniać każdą chwilę. Wzruszyłam się nie raz czytając Pani słowa… Uważam, że ten blog powinien zostać wydrukowany i aby stał się obowiązkową lekturą dla szkół… Myślę, że dzięki temu wiele osób zaczęłoby doceniać kruchość życia, zastopowało na chwilę i zastanowiło się poważnie nad swoim życiem, nad swoimi priorytetami, czy są one aż tak ważne. Tak jak Pani wiele razy napisała – nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny. Te słowa będą moim mottem życiowym. Proszę mieć świadomość, iż dzięki Pani i Pani Małej Dziewczynki moje życie odmieniło się. Chociażby w tym jednym procencie. Moje życie stało się po prostu… lepsze. Dziękuję Wam za to. I teraz nie my jesteśmy tymi Aniołami, o których często Pani wspomina. To PANI i LAURA jesteście Aniołami. Dla nas.
    Pozdrawiam, życzę aby coraz lepiej się Wam układało.
    A ja zostaję z Wami do końca tego bloga.
    Pozdrawiam jeszcze raz :))
    Patrycja.

  20. Ależ świetnie czyta się tak dobre wiadomości od Was!!Cieszę się niezmiernie,że wszystko zaczyna się tak dobrze układać.Jednak sprawiedliwość i jakaś równowaga istnieją na tym świecie.W tej chwili jesteście już na szalce wagi,która idzie tylko do góry!!!Serce rośnie!Emilka,teraz jest przełomowy moment,karta zaczyna się odwracać.Cały Twój nadludzki trud włożony w opiekę i troskę nad Laurką i w walkę o Jej zdrowie będzie procentować,zresztą już procentuje,wystarczy spojrzeć w te wesołe i szczęśliwe oczka Laury:)
    Właśnie sobie uzmysłowiłam,że jestem z Wami już osiem miesięcy!Czas tak szybko leci…a Laura już taka duża dziewczynka,jestem wzruszona,jak patrzę na to zdjęcie,pozuje jak mała syrenka:)
    Buziaki i dobrego tygodnia!
    Magda

  21. Witam Cię.
    Bloga przeczytałam w weekend. Trzymam za Was kciuki.
    Również jestem samotną mamą niepełnosprawnego dziecka więc wiem doskonale co odczuwasz, ale zapewniam, że będzie tylko lepiej.
    Co do leczenia, nie mogłaś lepiej trafić. Dr Wyrzykowski od 5 lat prowadzi mojego syna i zapewniam Cię, że jeśli mówi, że blizny znikną, to tak będzie 🙂
    My do Niego jeździmy z Warszawy i jest to najwyższej klasy specjalista w Polsce.
    Pozdrawiam cieplutko i ściskam Cię mocno, Laurkę proszę od nas ucałować w słodkiego polika 🙂

  22. Tak sobie czytałam posty sprzed roku, poł roku. Wow Emilio, jak pięknie zaswieciło słońce po burzy. Jaką zwycięską walkę stoczyłaś!

  23. nie bardzo rozumiem o co tak naprawdę chodzi w tym komentarzu… Przecież każdy człowiek, który zakłada rodzinę liczy, że to na zawsze. Że ta druga osoba jest godna naszej miłości i uwagi… I sądzę, że też tak myślała Pani Emilia- zresztą można wyczytać to z początków blogu. Niestety nie udało się:(
    A pytania czy się miało takie przeczucia czy nie są nie na miejscu. Bo nikt nie zna odpowiedzi na takie pytania…Człowiek nigdy nie wie jak się sam zachowa w danej sytuacji (może myśleć że wie a potem zachowuje się inaczej niż myślał) a co dopiero drugi człowiek!!!

    Naprawdę nie bardzo rozumiem co autor miał na myśli…

  24. No nie wiem co napisać… Moja córeczka ostatnio dużo choruje po wysłaniu jej do żłobka, co mnie niezmiernie martwi – częste gorączki i przewlekły katar… Ale co jakiś czas zaglądam tu do Laury i mam wyrzuty sumienia, że użalam się nad sobą i córką… Co tam katar! Laurka z mamusią, to jest dopiero wzór do naśladowania!
    Laura jest po prostu cudowna! Pewnie ma to po mamie 🙂 Trzymam kciuki za dalsze pomyślne leczenie malutkiej i biorę się w garść z moim brzdącem! 🙂

  25. Laura jest śliczna!

  26. Wspaniale. Z wielką ulgą czyta się takie pełne optymizmu wpisy!! Laura cudnie wygląda! Naprawde się cieszę z tych wielu pozytywnie zakończonych spraw!!! buziaki

  27. Emilko, wspaniałe wieści. Pamiętaj, ze Laura zawdzięcza zdrowie właśnie Tobie, bo gdyby nie Ty nie miałaby szans na normalne życie.
    Oby każdy Twój nastepny wpis był tak pozytywny i optymistyczny :).

  28. Walka i wspaniałe efekty ciężkiej pracy opisane w tym pamiętniku dają mi ogromną inspirację. Cieszę się, że natknęłam się na tego bloga. Jestem po prostu zachwycona postawą Pani Emilii, jej pracowitością, zaradnością, skrupulatnością, organizacją czasu. I przede wszystkim miłością i wiarą w sukces końcowy, który jest na wyciągnięcie ręki. Jestem szczęsliwa, że mogłam poznać taką osobę, choćby wirtualnie. Dzięki czytaniu tego bloga mam więcej pomysłów i siły na pracę nad sobą (dzieci jeszcze nie posiadam). Dziękuję. Buziaki dla Laurki.

  29. Ciesze sie ze jest coraz lepiej:) i oby tak dalej:) Laurka rosnie jak na drozdzach:) pozdrawiam goraco i czekam na rownie pozytywny wpis:*

  30. N ie pisałam tu jeszcze nigdy żadnego komentarza – ale czytając kolejny Twój wpis Emilio – muszę napisać – chylę czoła przed Tobą i Twoją niesamowitą siłą!! Nie wiem czy mnie było by stać na takie poświęcenie! Naprawdę szczerze Cię podziwiam i mam nadzieję że Laura wyrosnie na zdrową i piękną dziewczynę !

  31. Emilio, dawno nie pisałaś czy Laurze zdażają się jeszcze drzemki bez respiratora. A w ogóle jak ona akceptuje tą rurę błąkającą się gdzieś wokół niej w czasie snu? Nie wyrywa jej sobie?
    Pozdrawiam

  32. Jakie to szczęście przeczytać takie dobre wieści. Pozdrawiam

  33. Śliczna Niunia! 🙂 Pozdrawiam serdecznie i wielu nowych mniejszych lub większych sukcesów i powodów do zadowolenia życzę 🙂

  34. Sliczna dziewczynka z tej „naszej” Laury 🙂

  35. Bardzo się cieszę, że u Was coraz lepiej. A Laurka prześliczna po porostu jest!!!!!!!!!!!

  36. Cudowne wieści, bardzo się cieszę!!! pozdrawiam!!

  37. Swietnie brawo same dobre wiesci 🙂
    A na zakonczenie wspanialy widok zdjecie slicznotki w rozowych okularkach :)pozdrawiam cieplutko.
    Mama Ady:):)

  38. Świetnie Emilo:)teraz bedzie juz tylko lepiej:):):)

  39. Brawo dziewczyny !!!!Kawał naprawde świetnej roboty. Dziewczyny jesteście naprawde wielkie a Pani Pani Emilio jest po porostu….aż brak mi słow dla Pani siły i determinacji o życie i zdrowie cudownej Lauki.
    Bardzo się ciesze z powodzeń waszych wizyt kontrolnych i że pewnego dnia znajde wpis Lauka jest zupełnie zdrowa !!!!Bo tak niedługo bedzie.

  40. Brawo tak bardzo sie cieszę z tych wspaniałych wieści mam nadzieje że te złe wydarzenia będą tylko wspomnieniem.Trzymam za was kciuki i co wieczór nadal będe się o was modliła tak jak do tej pory.A no i laurka z każdym dniem coraz ładniejsza rosnie nam prawdziwa gwiazda.

  41. pisalam juz, jak uwielbiam patrzec na usmiech laury, a przeciez jej usmiech wynika stad, ze ma taka MAME, emilko naprawde bardzo bardzo cie podziwiam, bo mimo, ze w twoich notkach lzy przeplataja sie z lzami, potrafisz znalezc plus kazdej sytuacji, a to naprawde nielatwa umiejetnosc. i przepraszam, ze tak bezczelnie na „ty”, ale jestem z wami od samego poczatku i czuje ze w pewien sposob stalyscie mi sie bliskie, caluski dla was dziewczyny! 🙂

    • kurcze, tam mialo byc „lzy przeplataja sie ze smiechem” 😀

      • PS. zawsze chcialam zapytac – i zawsze zapominam? skad imie laura? mnie sie kojarzy od razu z ksiazkami musierowicz i slawetnym tygryskiem 🙂

        • francuskie imie (:

        • Laura, ukochana Petrarki , od l’aura lub laur

  42. SUPER SUPER SUPER !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    :):):):):):):)

  43. Ciekawa byłam jak Wam te dwa dni minęły i cieszę się bardzo,że los Wam sprzyjał:). Laurka na tym zdjęciu wygląda jak mała dama:).A co do rozwodu – to ja myślę,że ta prawdziwa miłość jest jeszcze przed Tobą – Emilio.
    Pozdrawiam, czekając zawsze z niecierpliwością na nowe wieści od Was:).

  44. Emilio po pierwsze cieszę się ,że w sądzie udało Ci się tak dużo załatwić mimo nieobecności Twojego męża.Zwykle to trwa długo i nie jest przyjemne,ale widać trafiłaś na ludzkiego sędziego.
    Ktoś napisał w komentarzu,że widać wszystkie Twoje starania o lepsze jutro Laury.Myślę dokładnie tak samo,chociaż nazywam to po prostu miłością.Gdybyś nie walczyła o każdy Jej dzień to teraz nawet najwybitniejsi lekarze nie mogli mówić o sukcesach w Jej leczeniu.Zawsze powtarzam,że jesteś wzorem MATKI.
    Co do obsługi w szpitalach to chyba najwyższy czas ,żebyśmy wszyscy zaczęli wymagać od personelu medycznego należytej i fachowej obsługi.Laurka wymaga oczywiście specjalnego traktowania,ale myślę,że w tym przypadku zadziałał także Twój blog.Losy Laury znają zapewne pielęgniarki i lekarze i nie chcieliby przeczytać o sobie czegoś niepochlebnego.
    Bardzo się cieszę,że usłyszałaś od lekarzy dobre wieści.
    Byłam ostatnio w Rzymie i w wielu kościołach i przy grobie Błogosławionego Jana Pawła 2 modliłam się w Waszych intencjach.Czytając ten wpis cieszyłam się ,że Bóg wysłuchał moich próśb.Nadal będę prosiła nie tylko o zdrowie dla Laury,ale też o siły dla Ciebie.

  45. Super wieści! Gratulacje dzielna Mamo! Ucałuj słodziutką Laurę.

  46. Wspaniale! Pozdrawiamy!

  47. Uf, dobre wieści. Bardzo mnie to cieszy 🙂 U nas też w porządku, operacja oczek udana (mam nadzieję że to już ostatnia, bo mocno odchorowujemy szpital), teraz będą kontrole i rehabilitacja. Dziękuję za kciuki i mam nadzieję, że moje też pomogły.

  48. Pani Emilio tak się cieszę. Laurka robi niesamowite postępy, w chwilach sukcesu zapomina się o tym jakie wiązały się z tym koszty i cierpienia. Życzę dalszych sukcesów:)

  49. Wczoraj w gronie rodziny świętowałam swoje imieniny.Ale Ty z Laurą też miałyście powody do świętowania:) Bardzo się cieszę z mega pozytywnych wiadomości.To bardzo dobrze rokuje na przyszłość:) Być może ojciec Laury nie stawił się na rozprawę,bo jest po prostu złośliwy,a może w tajemnicy czyta stale Twój blog,widzi,że Laura się świetnie rozwija i jest mu głupio,bo wcale nie chce się rozwodzić. Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz tu na stronce, że Laurka jest już całkiem zdrowa, a Ty znalazłaś mężczyznę,który w pełni zaakceptował i pokochał Was obie:)Pozdrawiam cieplutko!

  50. madra ta bachledowna wiedziala z jakiego rasowego konia spasc , z polskiej szkapy nie warto. 30 tys dol. czyli ok. 100tys.zl miesiecznie alimentow……..hmmm. a polki walcza 0 200zl od chlystka meza polaczka . droga p.emilio przepraszam ze jestem wcibska ale czy nie miala pani przeczucia ze wiaze sie z takim nieodpowiedzialnym chorzem. tak sliczne i madre kobiety powinny miec wszystko co najlepsze i tylko ciuszki od varsace. boze jak mozna zostawic taka sliczna laleczke jaka jest lavrka. pani corka powinna reklamowac mode dziecieca i kosmetyki dla niemowlat.

    • ależ ten komentarz jest na poziomie…

    • Co za idiotyczny komentarz.to tak jakbym miała się wsciekac ze nie urodziłam się w rodzinie Hilton i ze nie dziedzicze automatycznie fortuny…to jest blog o Laurze a nie o Bogu ducha winnej bachledowej która tez jest mama i być może rownież jak Emilia liczyła ze zakłada rodzine która będzie razem.Niestety im obu się nie udało ale tak wyszło ze były mąż Alicji ma akurat większe zarobki a od nich zależy wysokość alimentów .Od razu dodaje ze żadna fanka Bachledy nie jestem ale mnie raza komentarze jak na jakimś pudelku czy jak temu tam.Typowa Polska zawiść…

    • mONdry komentarz i baardzo na miejscu… slow brak…

    • tu nawet nie ma co komentowac

  51. OGROMNA DAWKA OPTYMIZMU dzięki – Emilio wbrew wszystkiemu i wszystkim widać jak ten rok ciężkiej pracy zaowocował -widać w każdym wpisie, na każdym roześmianym zdjęciu Laury i w kolejnych diagnozach lekarskich. Ta walka zdecydowanie miała sens i WARTO było (zresztą zawsze warto spróbować, nawet gdyby rezultaty nie były tak oszałamiające). Szkoda,że Tata Laury poddał się przed ostatnim zakrętem… Szkoda,że chyba jeszcze tego nie rozumie … stwarzając problemy o jakich piszesz. Jednak wybór o jakim pisałaś kiedyś na swoim blogu – „lekkie życie kontra walka o chore dziecko” okazał się najlepszym jakiego mogłaś dokonać. GRATULUJĘ WAM tych wszystkich dobrych decyzji i sukcesów. Ba nawet dziś za nie wypiję :))))

  52. cieszę się, że wszystko się udało.
    Laura wygląda cudownie. Ja wierzę, że już niedługo oprócz tego, że szczęśliwa będzie również całkiem zdrowa.
    Życzę, pani Emilio, dużo siły i cierpliwości:)

  53. Laurka jest po prostu śliczna!!! 🙂

  54. Co tydzień nie mogę doczekać się wiadomości od Pani i Laurki. Tym bardziej cieszą mnie takie super pozytywne wpisy:). Bardzo fajnie, że wszystko odbyło się szybko i sprawnie- chodzi mi o badania Laurki a co do drugiej sprawy- jak to się mówi: ” Co się odwlecze to nie uciecze”- trzymam zatem kciuki za pozytywne zakończenie tej sprawy.

    Całuski

  55. Cudownie, że u naszej kochanej Laurci coraz lepiej 🙂 Co do rozprawy to trzymam mocno kciuki aby zakończyła się pozytywnie dla Ciebie Emilko!! Pozdrawiam serdecznie! Przesyłam duże BUZIACZKI dla Królewny!

  56. Niedawno trafiłam na Pani blog i przeczytałam go z zaprtym tchem w jeden wieczór… Jestem pod ogromnym wrażeniem Pani siły, wytwałości i wiary w lepsze jutro. Historia Waszej rodziny uświadmila mi, ze moje zycie jest pełne szczęscia i radości, dostrzegłam tyle rzeczy, które do tej pory przysłonięte były jakimis malo istotnymi drobiazgami…..Pani blog jest dla mnie motorem do zmiany swojego życia – to lepsze niż niejedna terapia 🙂 Dziękuję !
    Nie mam niestety teraz możliwości, aby pomoc Wam finasowo , ale napewno przekaże 1% podatku i przekaże Wasze konto swoim znajomym, rodzinie . W tej kwestii mozecie na nas liczyć 🙂
    Niezmiernie cieszę się, że zdrowa Laurka jest tuz, tuż na wyciągnięcie ręki. To najwazniejsze, a reszta, jak widać tez „jakoś” się układa !

  57. Serce się raduje na tak pozytywny wpis. Z dramatycznych przeżyć dochodzicie do harmonii, wszystko zaczyna się układać, pięknie, wspaniale. Emilko cieszę się Twoim szczęściem!

  58. Emilko!
    gratulacje wielkie! wszystko co się dzieje to jedna wielka Twoja zasługa!
    Czerpię z Ciebie wielką moc i siłę do samodzielnej walki z życiem i za każdym razem kiedy chce mi się ponarzekać a ostatnio jest na co… solidny rotawirus dopadł moją córeczkę, nieprzespane noce, zamęt w pracy a ja na zwolnieniu, tatuś wypiął się tyłkiem, itd… to zawsze myślę o WAS i od razu mam uśmiech na twarzy i mówię sobie „przestań”! Kto nie da rady jak my dzielne kobiety a dla mnie to powinnaś dostać KOBIECEGO NOBLA!
    Całuję Was bardzo mocno i wraz z grudniową pensją robię kolejny solidny przelew!
    Agata i Ninka
    PS. Laurka jest prześliczna i już niedługo odwdzięczy Ci się po stokroć za Twoją miłość i poświęcenie!

  59. Kochana Emilko,nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę,że wszystko przybiera tak wspaniały obrót.Również sama wychowuję niepełnosprawne dziecko i przeszłam koszmar rozwodu,ale dziś jestem wdzięczna losowi,że tak potoczyło się moje życie.Doceniam drobiazgi i umiem cieszyć się tym co mam.Dopóki nie dotknie nas nieszczęście nie wiemy jak jesteśmy silne i ile możemy znieść…Życzę Ci więc,aby tej siły nigdy Ci nie zabrakło a każdy dzień dawał nowe powody do uśmiechu.Uściskaj swoją śliczną córeczkę od nas,Laurka jest prawdziwym cudem:))

    • Natko masz całkowitą rację.Ludzie ,którzy nie przeżyli koszmaru choroby dziecka czy opuszczenia nie są w stanie zrozumieć takich sytuacji.Ale co nas nie zabije to nas wzmocni.Z Twojego wpisu mimo wszystko wieje optymizmem.Sama przeżyłam wiele nieszczęść i podobnie jak Ty i Emilia dostrzegam drobiazgi dnia codziennego,a jeśli zaczyna mi brakować pokory i grymaszę to czytam tego bloga i wracam na ziemię.Pozdrawiam i życzę siły.

  60. Za każdym razem, jak czytam Emilko o Tobie i Twojej córci, łzy wzruszenia mieszają mi się z uśmiechem. Jesteś wzorem do naśladowania jak w przykrych sytuacjach życiowych znajdować coś pozytywnego. Każdy powinien brać z Ciebie przykład!

    Życzę jak najwięcej takich pozytywnych obrotów spraw i przesyłam całuski dla Laurki:)

    P.S. Bardzo spodobały mi się słowa z tego fragmentu filmu.

  61. Świetnie nareszcie pozytywne wiadomości 🙂
    Dziękuję za wiarę, siłe i pozytywne nastawienie, pomogły mi ogromnie w osobistych sprawach:)
    Pozdrawiam Was i ściskam gorąco:)

  62. Uff ulżyło mi. Cały dzień myślałam o Was.

    Emilio tój prawie były mąż postąpił jak świnia, widać czegoś się obawia, ale jak sama napisałaś nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przez to całą sprawa się przyśpieszy.

    Patrzę na zdjęcia Laurki i widże zdrową, szczęśliwą dziewczynkę która ma w zyciu to co najlepsze.

  63. Wspaniale, że tak wszystko się poukładało. Zawsze, gdy dzieje się coś nie po mojej myśli, gdy Elce coś dolega, stawiam sobie was dziewczyny za przykład do naśladowania … i masz rację, nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko ma swój cel, którego czasem nie widać, ale człowiek idzie w jego kierunku, upada, podnosi się i idzie. (We wtorek wyślę rękawice …, które, mam wielką nadzieję, kiedyś przestaną być potrzebne).

  64. Super czytać takie pozytywne wieści:). Tylko tak dalej:)

  65. Rewelacyjne wieści, cieszę się, że Laurka jest zdrowa 🙂 Bardzo lubię czytać takie notki. A wiesz co jest w tym najlepsze?- to wszystko Twoja zasługa 🙂 Dzięki Twojej determinacji z Laurą jest coraz lepiej! A co do serdecznych ludzi na których trafiłyście wczoraj- wcale mnie to nie dziwi:) Wiesz jak to działa? Uśmiech na uśmiech, dobro za dobro. Jesteś tak niesamowicie przepełniona pozytywną energią, że to udziela się otoczeniu:) Pozdrawiamy serdecznie w ten słoneczny dzień- mam nadzieję, że u Was też dziś świeci słońce i wykorzystacie piękną sobotę na miły spacer 🙂

  66. Laurko jesteś niesamowita!!! Tak trzymajcie dziewczynki! Gratuluję Pani Emilio, to ogromny sukces Pani i Laurki! Buziaki dla WAS:)

  67. Kochane Kobietki!!
    Jak cudownie czytać było ten post 🙂
    Cieszę się razem z Wami!!
    Jak mój synek zobaczył Laurkę na zdjęciu to się zawstydził i tak słodko uśmiechnął 🙂 Spodobała mu się Laurunia 🙂

  68. Bardzo, bardzo się cieszę. Należało wam się, jak nie wiem co. Teraz może już być tylko lepiej.

  69. Wspaniale wiesci Emilko!! Jestes cudowna Mama-wzorem dla kazdej z nas!

    • Całkowicie się zgadzam! Każda mama powinna sie Tobą inspirować! Cieszę się, że Laurka przeszła pomyślnie wszystkie badania! Pozdrawiamy

  70. Laurko Ty mały skarbie, cieszę się że widzę Cię taką zadowoloną:)

  71. brawo dziewczyny, same świetne wieści 😀

  72. Pani Emilio, nawet nie wie pani z jaką przyjemnością się czyta takie wpisy. Cieszę się, że wszystko się układa, Buziaki dla Was dziewczyny. ;*

  73. Cudowne, wspaniałe wieści, które się czyta z uśmiechem na ustach. Cieszę się przeogromnie, że udało Wam się wszystkie wizyty i badania pozałatwiać w tak szybkim tempie 🙂 i co najważniejsze, że wszystkie wyniki są w porządku 🙂 Laurka to silna dziewczynka ( jak widać odziedziczyła to po swojej wspaniałej Mamusi 🙂 ) i przetrwała już wiele w swoim króciutkim życiu także teraz należy jej się to co najwspanialsze, najcudowniejsze i oby była zawsze szczęśliwa i uśmiechnięta 🙂 Całuski dla WAS 🙂

  74. A po nocy przychodzi dzień,
    a po burzy spokój…..

    Tak się cieszę 🙂

  75. Cudowne wieści 🙂 kochana Laurka po prostu ma zamiar za niedługo być okazem zdrowia i szczęścia.
    A dla Ciebie Emilko dużo optymizmu mimo wszystkich przeciwieństw losu.

  76. Cześć,
    Cieszę się, że z Laurką jest coraz lepiej 🙂 Co do sprawy rozwodowej, muszę się przyczepić do jednej rzeczy – piszesz „sędzina”, a sędzina to żona sędziego. Kobieta-sędzia to też sędzia. Wspominam o tym, bo niektóre z nich są uczulone na tę drobną pomyłkę, a nie ma co ich wkurzać niepotrzebnie 😉 pozdrawiam.

    • Dziękuje, zaraz poprawię 🙂

  77. Twoja…Wasza walka się przydała.Dziękujemy Laurko że tak pięknie zdrowiejesz….

  78. Emilko, Ty nie masz pojęcia, jaką Ty jesteś siłą napędową… Ściskam mocno!!!

  79. Pani Emilio,strasznie się cieszę przebiegiem sytuacji.Miło czytać z ranka takie wpisy.Boję się trochę,że Pani mąż znowu nie stawi się na sprawie i znowu wszystko się przedłuży.Często się to zdarza,że mężowie robią problemy a przecież to właśnie jemu zależało na rozstaniu.Trudno.Niech robi jak chce a wiem,że Pani będzie cierpliwie czekać na finał sprawy a czytając Pani wpis o tym jak się układa Wasze życie to koniec małżeństwa nie będzie dramatem.Cieszę się bardzo.Żyjcie spokojnie dalej a my dalej czekam na wpisy jak to Laura broi i robi psikusy he he.Może niedługo będzie miała okazje lepić bałwana.I musi sie nauczyć nuta czyścić bo przecież Mikołaj będzie chodził.Nie wiem czy u Was też taka moda,że dzieci buty stawiają na okno.U nas jest i już się dzieci nie mogą doczekać.Pozdrawiam i żyvczę miłego dnia.

  80. Cześć Emilko! Bardzo się cieszę, że wszystko tak dobrze się układa! Wczoraj cały wieczór zaglądałam kiedy napiszesz jak poszło:) Ja zawsze denerwuje się przed wizytami u specjalistów by znowu nie było coś nie tak. Nasz maraton badaniowy w szpitalu wypada 6 grudnia. Chyba nic tak nie cieszy jak postępy w zdrowieniu:) My już po śniadaniu i biorąc z Ciebie przykład kochana Emilko wyruszam na kolejną bitwę w wojnie z chorobami mojej córci by ostatecznie wygrać tę wojnę zgodnie z Twoją strategią:) Odmeldowuję się M.

  81. Emilko napisz mi prosze cos więcej o laserowym usuwaniu blizn w szpitalu Wojewódzkim. Czy wszytskie dzieci mogą sie tam poddać takiej terapii? Ile dziecko musi mieć lat?? Dlugo się czeka?? Trzeba mieć skierowanie?? Jesli chczesz możesz napisać na maila 27965@amg.gda.pl
    Z góry dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.

    • Kochana nie mam pojęcia, jeszcze nie znam szczegółów.

  82. Ciesze sie ,ze wszystko poszlo po Twojej mysli,pozdrwiam.

  83. Normelnie super jest czytac takie wiesci jak wy silne kobietki wraz z wasza kochana niania sobie radziecie:) normalnie przykład dla innych mam i innych nian dajecie wy:) Laura jest tak słodka ze trudno oderwac od niej wzrok:) ja wierze w to że Laura całkiem wyzdrowieje:) ma tak dzielne mame która dba o nia w 200%:) pozdrawiam was kochane kobitki 🙂 a TObie nianiu można tylko bardzo podziekowac że tez masz dobre serduszko:*

  84. EMI DZIĘKUJE !!!!!
    EMI buzia sama uśmiecha mi się do kompa jak to czytam
    widocznie nic nie dzieje się bez przyczyny
    czuwają nad WAMI dobre anioły
    i życzę żeby tak było nadal
    całuj mocno Laurkę, Ciebie i Natalie
    ps. a teraz myśl nad prezencikiem dla Laurki pod choinkę, bo już wiemy że biega :):):)

  85. I tak trzymać! Wszystko zależy od naszego nastawienia! Absolutnie wszystko. Pozytywne myśli przyciągają pozytywne czyny, tak już jest i będzie! Zastanawia mnie tylko jak dałyście radę zmieniać Laurce pieluszki podczas tych podrózy. Przecież to zawsze jest dramat dla maleńkiej i nie może być z brudną pupką ani minuty. Jesteście sprytne i zwinne! 🙂 Zaskakujący opis służby zdrowia, nie pamiętam kiedy ktoś tak o nich pisał. Oby tylko na takich lekarzy trafiać w życiu! Czego życzę.
    „Każda zmiana w naszym życiu, niezależnie czy upragniona czy niechciana, przynosi pozytywne skutki jeśli tylko potrafimy z niej czerpać korzyści.
    Każde cierpienie uodparnia, każdy uśmiech łagodzi rany. Ale zbyt często pozostajemy na to ślepi.”

  86. Emilio pamietaj ze dobrzy ludzie zawsze przyciagaja dobrych ludzi:)Bardzo sie ciesze ze wszystko poszlo po twojej mysli i wierze ze nadejdzie taki czas ze zapomnisz o wszystkich zlych dniach,a chorobe Laurki bedziesz pamietac tylko czytajac swoje pierwsze wpisy na blogu.Emilio z calego serca zycze ci zebys na swojej drodze spotkala wspanialego mezczyzne ktory bedzie mial tak szeroko rozlozone ramiona ze zmiescisz sie w nich ty i twoja wspaniala Laurka.Pozdrawiam Dorota

  87. Dziewczynki moje kochane przepraszam, że mnie teraz tak u Was mało. Czytam lecz na komentarze jakoś czasami brak sił i chęci. Można powiedzieć, że spotkało mnie coś co Was. Odeszła ode mnie kochana osoba. Tak po prostu, bez tłumaczeń, po 6 latach. Były zaręczyny, miał być ślub została wielka pustka i tęsknota. Jednak takie posty jak ten dzisiejszy sprawiają że mam ochotę się uśmiechać. Tak strasznie się cieszę, że wszystko układa się u Was tak wspaniale. Całym serduchem z Wami. Emiś ucałuj Laureńkę ode mnie bardzo bardzo mocno.

    • nic nie dzieje się bez przyczyny… to jest prawda! Głowa do góry! Lepiej, że odszedł teraz a nie później zostawiając Panią z dziećmi i bagażem na barkach. Tylko się cieszyć. Zamkąć te drzwi i otworzyć sobie okno! Niech wpadną przez nie promienie słońca! Każdy dzień jest dobry by zacząć wszystko od nowa. Nie marnować życia na płacze i wspominki. Jest za krótkie na to! Życzę siły!

      • Dziękuję! Bardzo wiele dla mnie znaczą te słowa. Całuje mocno!

    • Longina-bardzo mi przykro.Wiem co czujesz,przechodziłam to samo.Pytania dlaczego i myśli że jestem do niczego.A najgorsza ta tęsknota.Ale jak pani Emilia pisze,nic nie dzieję się bez przyczyny.W tym rozstaniu jest jakiś cel i sens.Ja mam teraz męża i córeczkę,o smutku zapomniałam.Jestem bardzo bardzo szczęśliwa.Ty też będziesz zobaczysz.Musi minąć sporo czasu,musisz wylać może łez ale będziesz szczęśliwa jak ja.Trzymaj się i nie załamuj.Pozdrawiam i mimo wszystko życzę Ci miłego dnia.

      • Dziękuję że mimo iż się nie znamy skierowała Pani w moją stronę tyle ciepłych słów. Wiele one dla mnie znaczą. pozdrawiam

  88. Wspaniałe wieści:):):) Cudownie jest czytać takie optymistyczne notki.
    Bardzo się cieszę, że wizyty lekarskie przebiegły tak pomyślnie. Emilko – pomogły kciuki mocno zaciskane za Was Dziewczyny!
    Mogę iść spokojnie spać… i Tobie też Emilko życzę spokojnej nocy i miłego weekendu spędzonego na radosnej zabawie z Laurką.
    Całuję
    Kasia

  89. Emilio dziękuję! Nic więcej tak naprawdę nie umiem napisać. Dziękuję!!!

  90. Gratuluje i ciesze sie razem z pania jest pani fantastyczna mama i kobieta oby zawsze dorby Bog dawał duzo sil do pokonywania trudnosci ktore przeciez musza sie kiedys skonczyc wierze w to ze Laura bedzie wspaniala dziewuszka .

  91. Udało się- mega pozytywny wpis:):):)
    czekałam na niego i wreszcie mogę iśc spać
    Super Emilko, gratuluję zorganizowania:)
    I też nie moge doczekac sie uroczystego utopienia Broviaca:)
    Laurka, jesteś cudna!!!!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/