Proszę o chwilę refleksji

Autor: Emilia, mama Laury Data: październik 3, 2011 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 176

W piątek znów najadłam się strachu, właściwie to byłam psychicznie załamana, ponieważ pojawiła się wizja kolejnego długotrwałego pobytu w szpitalu. Laura nagle, z niewiadomych przyczyn, dostała bardzo wysokiej gorączki, której nie można było zbić paracetamolem. Zrobiła się apatyczna, właściwe bez życia, zaczęła mieć problemy z oddychaniem i prawie cały czas spała. Nie miała przy tym żadnych oznak ewentualnej choroby – ani kataru, ani kaszlu, ani biegunek. Zaniepokojona skontaktowałam się z lekarzami opiekującymi się Laurką, którzy postawili wstępną, niestety bardzo złą diagnozę – zakażenie cewnika Broviaca. Doktorzy podjęli decyzję o natychmiastowym przyjęciu Laury do szpitala… Na dźwięk tych słów nogi się pode mną ugięły, gdyż wiedziałam, że taka diagnoza oznacza kolejny długotrwały pobyt na oddziale, ponowną uporczywą antybiotykoterapię oraz niestety następne dwie operacje – usunięcia zakażonego cewnika i wszczepienia nowego. Pakowałyśmy się do szpitala w pośpiechu, ja ze łzami w oczach i strachem o dziecko, ale także z przekonaniem, że teraz zapewne wywalą mnie z pracy, gdyż nie będę w stanie wrócić do niej w planowanym terminie. Miałam przecież pojawić się u pracodawcy w poniedziałek o ósmej rano…

Po przyjeździe do szpitala na cito wykonano Laurze badania krwi, po których wszystko się wyjaśniło. Wyniki na szczęście nie potwierdziły zakażenia Broviaca, a jedynie ujawniły zwykłą dziecięcą infekcję wirusową. Uff… alarm dzięki Bogu okazał się fałszywy, a my wkrótce wróciłyśmy do domu. Gorączka minęła w ciągu dwóch następnych dni, Laura wróciła do formy, a cewnik Broviaca i moje zdrowie psychiczne na szczęście zdołały ocaleć.

Ta sytuacja uświadomiła mi, jak trudno będzie pogodzić opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem z etatową pracą, do której w dodatku trzeba dojeżdżać 60 kilometrów w jedną stronę. To będzie niezwykle trudne wyzwanie, ale myślę, że wykonalne przy odrobinie dyscypliny i samozaparcia. Muszę dopracować do perfekcji swój plan dnia, poprawić organizację wykonywanych zajęć a także przygotować się na ewentualne niespodzianki, które od czasu do czasu przynosi mi los. Jakoś to wszystko pogodzę, bo przecież nie mam innego wyjścia. Nie ja pierwsza i nie ostatnia mierzę się jednocześnie z macierzyństwem, problemami osobistymi i pracą zawodową. Takich kobiet jak ja są przecież tysiące, a świadomość tego, nie ukrywam, bardzo dodaje mi otuchy!

Tymczasem przede mną krótki sen, gdyż za chwilę muszę wstać do pracy, pierwszy raz po ponad półtorarocznej nieobecności. Delektuję się jeszcze nowo nabytą umiejętnością Laury – samodzielnego jedzenia przy pomocy sztućców :).

Postępy Laury w samodzielnym jedzeniu

***

Od początku istnienia tego bloga nie mogę się nadziwić, jak wielu ludzi pomaga nam w zmaganiu z chorobą i z innymi codziennymi problemami. W dzisiejszym świecie, pełnym łatwych przyjemności i pogoni za pieniędzmi, na pierwszy rzut oka mało jest bezinteresownego okazywania dobroci, mało człowieczeństwa i pozamaterialnych wartości. Kiedy oglądam w telewizji serwisy informacyjne, widzę głównie przemoc, bezproduktywne kłótnie polityków oraz hollywoodzkie gwiazdy odziane w brylanty i suknie od Versace. Aktorzy grają w coraz mniej ambitnych filmach, natomiast wokaliści śpiewają głównie o łatwych przyjemnościach i zabawie. Wszyscy za czymś gonią, wszyscy czegoś chcą, a większość mediów kreuje ten wyścig szczurów jako coś naturalnego i obowiązkowego w życiu każdego człowieka. Właśnie dlatego, na pierwszy rzut oka, mało jest w dzisiejszych czasach bezinteresownej dobroci.

Ale Laura i ja wiemy, że w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, ponieważ od półtora roku przekonujemy się o tym każdego dnia. Mimo niesprzyjających okoliczności, w dzisiejszych czasach ludzie mają ogromną wewnętrzną potrzebę czynienia dobra, a my jesteśmy tego przykładem. Gdyby nie pomogli nam lekarze, przyjaciele i rzesze nieznajomych osób, to Laura być może nie przeżyła okresu noworodkowego lub też byłaby opóźniona w rozwoju, nie miałaby spełnionych podstawowych potrzeb i nie dostałaby szansy na normalne życie. Od czasu jej narodzin ludzie nieustannie wyciągają do nas pomocną dłoń, ratują z każdej podbramkowej sytuacji i robią to ze szczerego serca, nie oczekując niczego w zamian. To dzięki nim córeczka rośnie na śliczną i mądrą dziewczynkę.

Oczywiście każda rzecz ma dwie strony medalu. Kiedy czytam komentarze na moim blogu, to mam świadomość, że mój sposób postępowania nie wszystkim się podoba. Jest to zupełnie naturalne i zrozumiałe, ponieważ każda idea na świecie ma zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Nawet idea walki o dziecko, czy też metod stosowanych przez rodzica w ramach tej walki, nie wszystkim musi się podobać – każdy ma przecież prawo do wyrażania własnego zdania. Jest tylko jedno ale… Na konstruktywną krytykę chętnie się godzę i zawsze ją przyjmuje, jednak nie jestem w stanie zaakceptować grubiaństwa i okazywania mi pogardy. Jest mi niezmiernie przykro, kiedy czytam niektóre komentarze pod własnymi wpisami – zdarzają się komentarze obraźliwe, a czasami nawet wulgarne, których nie publikuję na blogu ze względu na używanie przez autorów niecenzuralnych zwrotów. Najbardziej boli mnie brak zrozumienia dla problemów drugiego człowieka, dla problemów mojego chorego dziecka. Ludzie krytykują mnie za zaradność, za pisanie internetowego pamiętnika, za organizowanie imprez charytatywnych, za wykorzystywanie mediów do walki o zdrowie Laury i wiele innych rzeczy. Niestety, ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że w naszym kraju taka „zaradność” rodziców jest jedyną metodą na walkę z chorobą dziecka, gdyż politycy, zmieniający się kolejno na rządowych stanowiskach, nie zapewnili odpowiedniej opieki osobom niepełnosprawnym. W Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje pieniędzy dosłownie na wszystko – na leki, rehabilitację, akcesoria medyczne, opiekę pielęgniarską itd. Z tego względu niepełnosprawnym dzieciom zapewnia się jedynie absolutne minimum, a o całą resztę potrzebnych spraw trzeba zawalczyć samemu. Jeśli rodzic zmuszony jest zrezygnować z pracy, aby zająć się chorym dzieckiem, to dostaje od państwa jedynie zasiłek i świadczenie pielęgnacyjne w tak żenującej wysokości, że aż wstyd tu o tym pisać. Leki i medykamenty przekazywane dzieciom przez NFZ są przyznawane zazwyczaj w niewystarczającej ilości, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia – wszystko robione jest najtańszym kosztem, gdyż ekonomia jest dla NFZ ważniejsza niż dobro pacjentów. Żeby dziecko takie jak Laura mogło wrócić do zdrowia, potrzebne jest mnóstwo zaangażowania, czasu i niestety także pieniędzy. To właśnie dlatego rodzice chorych dzieci w desperacji decydują się zakładać internetowe pamiętniki, pukać do drzwi gazet lub telewizji, organizować imprezy charytatywne, gdyż to jest często jedyna szansa na uratowanie życia chorego dziecka. Gdyby nasza władza zapewniała niepełnosprawnym opiekę socjalną na odpowiednim poziomie, to nikt nie musiałby pisać w internecie blogów takich jak ten. Ja też bym nie musiała – zamiast poświęcać godziny na pisanie i kontaktowanie się z fundacjami, zamiast wysyłać setki maili w różne strony świata, zamiast udzielać wywiadów gazetom, zamiast chodzić codziennie spać w środku nocy i zamiast wracać do pracy by zarobić na życie… Zamiast tego siedziałabym w domu i 100% czasu poświęcała na wychowanie i rozwój mojej córeczki. Ale my żyjemy w Polsce, a tu nie ma niczego „zamiast” – jeśli rodzice sami nie zadbają o zaspokojenie potrzeb chorego dziecka, to państwo zapewni mu jedynie smutną egzystencję bez perspektyw i to w skrajnej nędzy…

Brak zrozumienia nie zdarza się tylko na tym blogu – jest on obecny niemal wszędzie, także na stronach innych niepełnosprawnych ludzi. Kiedyś czytałam bardzo popularnego bloga młodziutkiej dziewczyny zmagającej się z bardzo rzadką odmianą złośliwego nowotworu, byłam także w kontakcie z administratorami tego bloga. W Polsce lekarze ogłosili bezsilność, a jedyną szansą na uratowanie życia dziewczyny było leczenie w specjalistycznej klinice w Niemczech. Pobyt za granicą wiązał się z ogromnymi kosztami, więc jej rodzina pozyskiwała na to środki właśnie poprzez stronę internetową. Wielu wspaniałych ludzi wsparło ich finansowo i umożliwiło dziewczynie wyjazd na leczenie do Niemiec. Walczyła jak lwica, ale niestety, rak okazał się silniejszy – dziewczyna zmarła pozostawiając rodzinie jedynie żal i trudne wspomnienia. Po jej śmierci jeden z internautów napisał na blogu mniej więcej coś takiego: „no i po co było wpłacać na nią tyle kasy, skoro od początku było wiadomo, że zdechnie?”…

Powyższe zdanie wolałabym pozostawić bez zbędnego komentarza… Napiszę tylko tyle, że administratorzy strony tej chorej dziewczyny pośpiesznie usunęli z bloga wpis internauty, aby nie przysparzać dodatkowego bólu pogrążonym w żałobie bliskim.

Proszę o chwilę refleksji każdego, kto krytykuje moją walkę o zdrowie Laury lub kto krytykuje walkę o zdrowie innych niepełnosprawnych osób. Ludzie chorzy proszą o pomoc, nie dlatego, że chcą, ale dlatego, że muszą! Rzeczywistość, w której żyjemy, czyli nasze polskie realia, często nie pozostawiają im żadnej możliwości wyboru…

Ja w każdym razie będę dalej robić swoje, bez względu na ilość krytyki, jaka się pojawi na moim blogu. W żadnym wypadku nie zatrzymam się w pędzie o zdrowie Laury, nie zwolnię, ani nie zmienię metod swojej walki. Będę robić wszystko, co w mojej mocy, aby zapewnić Laurze najlepsze z możliwych warunki do rozwoju, a w przyszłości możliwość całkowitego wyzdrowienia. Pamiętajcie, że życie jest ulotne i nikt z nas nie zna dnia, ani godziny, w którym może się ono skończyć. Każdego może spotkać nieszczęście, choćby wypadek samochodowy, w którym dotknie nas kalectwo lub śmierć. W jednej chwili młodzi, piękni i zdrowi, już w następnym momencie możemy stać się bezwładni jak kukły, upośledzeni umysłowo lub na zawsze zależni od aparatury. Życzę wszystkim, którzy krytykują, aby nigdy na własnej skórze nie przekonali się o prawdziwości moich słów i żeby zawsze byli całkowicie zdrowi!

A przyjaciołom, czytelnikom bloga, którzy nieustannie nas wspierają, dziękuję za to z całego serca w imieniu własnym i córeczki. Wszystkie sukcesy Laury od dnia jej narodzin są Waszą zasługą, a ja z pokorą przyznaję, że bez pomocy ludzi, nie dałabym rady tak dobrze opiekować się moim dzieckiem. Zawsze, do końca życia będę Waszą dłużniczką…

komentarzy 176

  1. Od dluzszego czasu sledze pani bloga,bardzo pania podziwiam za wytrwalosc upor walke o dziecko a co do ludzi wyrazajacych zle opinnie o blogu i pani zyciu prosze wogole sie nie przejmowac bo naprawde szkoda pani czasu na takie glupie komentarze.sama jestem mama 2 dzieci jedno tez walczylo o zycie ale naszczescie wszystko dobrze sie skonczylo w szpitalu spedzilysmy 3 miesiace i dlatego wiem ze musi pani byc naprawde dzielna nie kazda z nas potrafilaby az tyle zrobic dla dziecka zycze wytrawalosci i zeby wszystko ulozylo wam sie jak najlepiej

  2. Emilko kibicuję Wam od początku. Jesteś cudowną mamą. Stawiam Ciebie za wzór przed moimi znajomymi, jak ktoś mówi, że mu ciężko w opiece nad dzieckiem. (zdrowym dzieckiem). Mówię im zawsze, że Ty wiesz, że żyjesz i zapewniam, że wówczas przestają narzekać.
    To, co napisałaś wyżej nie jest ani grama podkoloryzowane, żyjemy w takim kraju, że jak nie zawalczysz sama, to nie masz nic, no może tylko ten nędzny zasiłek-jałmużnę, a gdzie godne życie?
    Wierzę mocno, że dzięki Twojemu zaangażowaniu Laura poradzi sobie w życiu, a złośliwymi komentarzami nie zaprzątaj sobie głowy, ci ludzie nie są tego godni.

  3. Emilko, jak Ty to robisz? albo jak Laurka to robi?
    Moja Ninka jest w tym samym wieku a na widelec nawet sie nie zanosi….
    Mysle ze Laurka zaraz przegoni w swoim rozwoju a zaraz i mowie wszystkie inne dzieci 🙂

    tego Wam zycze i ciagle kibicuje!
    Agata

    • Zgadzam się , iż Laura rozwija się super moje maluchy są w tym samym wieku, a nie chcą nawet butli z mlekiem trzymać- małe leniuszki;-), jestem w szoku jak mała pięknie zjada sama parówkę tylko pozazdrościć.
      pozdrawiam

  4. dawno mnie tu nie bylo, ale ciesze sie ze nadal z Laurką jest wszytsko dobrze,ze dajecie rade-jak zwykle….myślę o tym co napisałas, rozumiem jak bardzo Cie to wszytsko dotyka.ja sama nie jestem w stanie tego zrozumiec,ale wiem jedno….świata i ludzi nie zmienisz….nie ma sensu i szkoda czasu o tym myśleć.Jestes najlepszą Mama na świecie…robisz co mozesz…nigdy sie nie zmieniaj i walcz, bo bardzo dobrze Ci idzie 🙂 Nie trać siły i energii dla debili , nie warto!!! dla mnie jestes wzorem kobiety zaradnej i zorganizowanej i matki najwspanialszej na świecie. całuski dla Laurki

  5. Usłyszałam kiedyś od jednego księdza, że „miłość jest chęcią czynienia dobra dla drugiej osoby”. Jestem czytelniczką bloga od chyba samego początku jego istnienia i jeżeli miałabym kiedyś podać przykład dla tej definicji, to bez mrugnięcia okiem wskazałabym na Ciebie Emilio. Kochana jesteś! Jestem święcie przekonana że gdyby nie Twój upór, determinacja i miłość właśnie, to dzisiaj Laurka by nie wyglądała jak teraz, bo na zdjęciach wygląda jak pełnosprawne szczęśliwe dziecko! Emilio jesteś najlepsza!
    Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie!

  6. Emilko cieszę się, że Laurka ślicznie się rozwija i powiem ci, ze moja Weronika jest w podobnym wieku , a różnicy między nią a Laurką generalnie nie widać. Śliczna ta twoja córeczka i gratuluję ci wytrwałości i podziwiam za twoją energię. Pozdrawiam Daga

  7. Mój syn ma tendencję do superwysokich temperatur i nie raz najadłam się strachu, od jakiegoś czasu planuję zakup tego:
    http://www.screenmed.pl/pl/produkty/actim-crp.html
    może u Was też by się sprawdziło.
    Teraz jeżdżę na badanie crp do laboratorium – u mnie w Poznaniu czeka się 15 minut, ale wygodniej byłoby zrobić test w domu. Lepsze małe ukłócie niż tydzień antybiotyków bez sensu.

    • I jeszcze odnośnie nakłuwaczy (pewnie wiesz) ale może innym się przyda – najlepsze są takie jak dla diabetyków- to trwa sekundę i np. moja córka to nawet nie jęknie. A robienie igłą to boli nawet dorosłego.
      Może tak jak o tym pisze to brzmi nieciekawie, ale przecież nie testuje się dziecka co tydzień tylko raz na parę tygodni jak ma poważną infekcję. Żaden lekarz bez badań nie jest w stanie stwierdzić czy dziecko ma infekcję wirusową czy bakteryjną.

    • Świetny pomysł! A wiesz może, ile to kosztuje?

    • Cegielka, a gdzie dokladnie jezdzisz na to badanie , tez jestem z Poznania, mam coreczke z obnizona odpornoscia….. czeste antybiotyki nas dobijaja.

      • Badanie robię w Certusie przy rodzie Starołęka. Robią też w Certusie na Grunwaldzkiej, ale tam wysyłają do tego na Starołękę i trzeba „się wstrzelić”.
        Co do ceny – to o czym piszecie to jest aparat takie profesjonalny i on kosztuje z tego co pamiętam parę tysięcy.
        A te testy o których pisałam to kiedyś przysłali mi cennik, tj. mężowi bo pracuje w branży farmaceutycznej i koszt było ok 125 zł za opakowanie.

  8. Życzę aby takich wpisów było jak najmniej, najlepiej wcale, choć to chyba w naszej rzeczywistości niestety nieuniknione. Jak zwykle jestem pełna podziwu dla Ciebie Emilio! Naprawdę wspaniała z Ciebie kobieta. Trzymajcie się z Laurą cieplutko :))

  9. Emilko,
    ja zaglądam na Twojego bloga regularnie i naprawdę podziwiam Cię jaką jesteś odważną, twardą i dążącą do celu jaki sobie postawiłaś kobietą. Sama jestem mamą trzyletniego szkraba i choć mam zupełnie, wydawałoby się, inny charakter itp. niż Ty to w każdej sytuacji gdy chodziłoby o moje ukochane dziecko zachowałabym się podobnie. Nie wyobrażam sobie że można zostać obojętnym na cierpienie dziecka, poddać się… trzeba walczyć. Zawsze!
    Laurka jest taka urocza że chciałoby się ją zjeść 😉
    Pozdrawiam i mam nadzieję że będzie już tylko lepiej 😉

  10. Emilko,napisz przy okazji co u Twojej siostry-oczywiście tej spodziewającej się dziecka.
    Co prawda dopiero początek pażdziernika,ale pamiętamy,że właśnie w tym miesiącu
    dziecko ma przyjść na świat.

  11. Emilko jesli pobierasz świadczenie pielegnacyjne (520zł.) to na wniosek na listopad i grudzien możesz otrzymać dodatkowe 100zł.:
    http://www.mpips.gov.pl/aktualnosci-wszystkie/swiadczenia-rodzinne/art,5596,komunikat-w-sprawie-rzadowego-programu-wspierania-osob-pobierajacych-swiadczenie-pielegnacyjne.html

    buziaki dla Laurki od mojej Laurki

    • Nie pobieram świadczenia, ponieważ pracuję. Jako zatrudniona osoba nie mam prawa do świadczenia. A pracować muszę, bo będąc jedynie na świadczeniu umarłabym z Laurą z głodu 🙁 Nie da się wyżyć za 620 złotych, mając w dodatku ciężko chore dziecko i kredyt. Niestety, muszę pracować, Laura i ja jesteśmy zdane na siebie. W podobnej sytuacji jest w Polsce wiele innych samotnych matek.

      • Emilko nie tylko samotne matki z chorymi dziećmi muszą wrócić do pracy, także te z mężami i zdrowymi dziećmi. Takie aktualnie nastały czasy że kredyty, czynsze, zobowiązania finansowe nie pozwalają na zostanie mamie z dzieckiem w domu. Pozostaje nam pogodzić się z tym stanem i brnąć do przodu.
        Pozdrawiam serdecznie i trzymam niezmiennie kciuki za Laurę 🙂

  12. Jestem z Gdyni i jakiś czas temu zastanawiałam się czy będzie mi kiedyś dane Was spotkać w Trójmieście.
    Dzisiaj kilka minut po 16-ej wracałam do domu z mężem i synkiem, i nie wiem czy tylko mi się wydawało, że widziałam Cię Emilio przy drodze niedaleko kościoła na Chwarznie w Gdyni. Byłaś z jakąś panią, która Cię wyściskała 🙂
    Nie wiem czy to byłaś Ty, ale wydarłam się na całe gardło „mama Lury!,” aż mąż prowadzący samochód spojrzał na mnie zaskoczony, dlaczego tak krzyczę 😉
    Sama miałam ochotę stanąć i Cię wyściskać, ale niestety było już za późno 🙁

    Więc ściskam i pozdrawiam wirtualnie 🙂

    • Tak, to byłam ja 🙂 A koleżanka, którą tak wyściskałam, to była Sylwia, przepcudowna dziewczyna z sercem na dłoni, której bardzo wiele zawdzięczam 🙂

      • A ja Cię dziś Emilko widziałam w Gdańsku, w Selgrosie 🙂 Towarzyszyła Ci jakaś kobieta. Jadłyście s coś i rozmawiałyście więc nie podeszłam 😉

  13. Widząc taką buźkę nie da się nie pomagać, moim marzeniem jest zobaczyć Laurkę w realu :))))) jest prześliczna, kochana, najsłodsza…. :**

  14. Wiele jest prawdy w twoim ostatnim wpisie Emilko.
    Ja podpisuje sie pod tym obiema rekami i z calego serca zycze ci sukcesow w walce o normalnosc tej slicznej dziewczynki.
    Sledze bloga od dawna , podziwiam cie za tak ogromna sile i wytrwalosc w walce o sowje dziecko.Jestem mama trojki swoich pociech ,ale nie wiem czy umialabym byc tak silna jak ty.
    Wieki podziw i szacunek masz u mnie.
    Trzymaj sie dziewczyno i ni epoddawaj.
    Sercem jestem z Toba
    Gosia z Australii

  15. Kochana Emilio złych ludzi na świecie niestety nie brakuje ale na szczęście można spotkać też tych dobrych. Wiem, że czasami trudno jest nie przejmować się słowami krytyki, jakże niezrozumiałymi w tej sytuacji ale zapamiętaj sobie jedno: Twoje dziecko jest najwazniejsze a Ty jesteś(zapewne nie tylko dla mnie) wzorem do naśladowania. Dlatego szkoda marnować swojego czasu i energii na ludzi bez duszy i serc.
    Z wyrazami pełnymi podziwu i szacunku stała czytelniczka.

  16. Emilio maz racje nasza rzeczywistosc nie daje nam w zasadzie wyboru…Tyle zadan jeszcze przed Toba ,nauka mowy ,walka o „normalny”oddech Laury…Jak masz to realizowac bedac tyle godzin w pracy…Zebys chociaz mogla pracowac napol etatu…Ale to chyba nierealne..to przykre ze nasze pastwo w zaden sposob nie pomaga takim ludziom…Walcz daje swoimi sposobami..musisz walczyc aby Twoja corka miala szanse na normalne zycie…Pozdrawiam serdecznie

  17. Laurka jest coraz piękniejsza 🙂 Urocza i cudnie uśmiechnięta – prawda, ciężko oczy od niej oderwać 🙂 Emilko walcz o Laurkę póki starczy Ci sil, my pomożemy, a glupimi komentarzami się nie przejmuj. Każdy kto napisal taki glupi komentarz kiedy znalazlby się w takiej sytuacji jak Ty napewno zrobilby to samo dla swojego dziecka!!

  18. A ja z daleka ale stale i wciąż ciepłymi myślami jestem z Wami! A Laurka jest wspaniała, na zdjęciu wygląda jak rozkoszna mała modelka 🙂 Całusy i uściski dla Was!

  19. pozdrawiamy Was dziewczyny dzielne jak mało kto na tym świecie, domyślam się że to straszne zmęczenie Was a w szczegolności Ciebie droga mamo Laury dpada nie jednokrotnie ale wierzę i modlę się o to aby szybko to zmęczenie uleciało w powietrze i aby siła i moc oraz wiara Was nie opuszczała! Trzymamy cały czas kciuki!!! Buziaki!!!!

  20. Pani Emilio, proszę nadal walczyć! Wiem, że złe słowa od niektórych ludzi bolą, ale trzeba to chyba puszczać w niepamięć. A w pracy życzę powodzenia i wielu sukcesów- ja sama miesiąc temu wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim- było trudno, ale warto! A tęsknota w ciągu dnia za dzieckiem sprawi, że nabierze Pani nowych sił do opieki nad córeczką. I realizując się zawodowo, będzie Pani jeszcze lepszą Mamą. Laurka ma wspaniałą nianię, której można ufać, co też na pewno da Pani komfort psychiczny na czas rozłąki. Pozdrawiam serdecznie, myślami z Wami.

  21. Pani Emilio – jak długo Laurka będzie musiała mieć ten cewnik w sobie?

  22. Emilio życzę Ci udanego powrotu do pracy!Sukcesów,bo dlaczego w pracy miało by ich nie być?Popieram Cię jak zawsze.Ale jedno napiszę:piszesz,że nie zwolnisz…Zwolnij,Laura ma tylko Ciebie,doba ma tylko 24 h,a życie jest…niestety zbyt krótkie.Uwierz,to się może na Tobie zdrowotnie odbić.Kilka dni temu zmarła moja najbliższa koleżanka,chorowała bardzo krótko i zmarła bardzo młodo…W dzisiejszych czasach,gdzie tyle rzeczy nas „dobija” nie pozwól,aby Twoja organizacja dnia itp.Cię wykończyła.Kiedyś już pisałam,śpij choć odrobinę dłużej,regeneruj siły,odżywiaj się zdrowo…Zapędziłam się ale takie cudowne Istotki jak Wy muszą być zawsze razem,bo razem tworzycie niezwykle zgrany Team!Pozdrawiam i całuję Laurusię Samodzielniusię!

  23. Emilio. Każdy z nas chciałby być doceniany za to co robi i kim jest. Jednak to tylko złudne marzenia. Rzeczywistość zawsze jest inna. Jednak zawsze powinniśmy robić to co umiemy – jak najlepiej. Ty jesteś wspaniałą kobietą i wspaniałą matką. Walczysz o życie i zdrowie dziecka – i to jest najpiękniejsze. Nie przejmuj się tymi obraźliwymi komentarzami. Piszą je ci, którzy nie mogą znieść twojej zaradności i wytrwałości w dążeniu do celu. Tego,że jesteś mądra i silna.Trzymajcie się obie. Jesteście wspaniałe. Buziaki.

  24. Patrze,patrze i patrze na Laure i napatrzec sie nie moge.To dzieciatko jest niesamowite!Emilio Twoja corka jest boska!:)

  25. Tak naprawdę każdy na Pani miejscu dla swojego dziecka zrobiłby to samo, ale cytując „tyle wiemy o nas samych, ile nas sprawdzono”, łatwo jest krytykować, gdy nie wiemy jak to jest znaleźć się w takiej sytuacji. Życzę Laurce dużo zdrowia i sił aby wygrać walkę z tą chorobą a Pani na najbliższe dni przede wszystkim odnalezienia się w pracy i energii, żeby pogodzić pracę z opieką nad córką. Pozdrawiam

  26. Czytam ten wpis z wielkim smutkiem, bo widzę codziennie to o czym Pani pisze. Z racji mojej pracy mam stały kontakt z rodzicami dzieci niepełnosprawnych i polska rzeczywistość jest dla tych rodzin okrutna. Im starsze mają dzieci, a dzieci te niestety nie są w stanie egzystować samodzielnie, wymagają takiej opieki jak niemowlęta; tym większa rozpacz jest w tych rodzicach. Oni też walczą o swoje dzieci, nie w mediach, ale na codzień i też słyszą wiele uszczypliwości ze strony ludzi. Moja pomoc dla nich jest tak niewielka, ale proza życia przygniata i mnie, a mam zdrowe dziecko. Co to za polityka prorodzinna, co to za kraj, że strach o dziecko nie daje spać, bo w NFZ nie ma funduszy na leczenie rzadkich schorzeń.
    Życzę Wam wiele odwagi dziewczyny i mam nadzieję, że ta odwaga „rozsieje: się po Polsce, bo chyba trzeba wyjść na ulicę i żądać godnego życia.

    • A jestes w stanie TY jako obywatel dać więcej pieniędzy na chore dzieci? Od kogo chcesz żądać godnego życia?

      • Tak i byłabym szczęśliwa, że moje pieniądze idą na potrzeby dzieci, a nie na ogromne pensje posłów, na ich służbowe samochody i kolacje. Przypominam, że rodziny chorych dzieci też płacą podatki, ZUSy, a nieudolność naszego państwa prowadzi do tego, że brak funduszy na godne życie. Żądać od władzy, która marnotrawi pieniądze.. Po co tworzy się finansowany z budżetu fundusz kościelny, a katechetki opłaca z budżetu miasta/gminy? I tym więcej podobnych historii…

  27. Po pierwsze – Laurka CUDNA i kibicuję wam z całych sił!!!

    ALE … Emilio, napisz tak szczerze, z ręką na sercu … czy naprawde spotykasz się z brakiem zrozumienia dla swojej walki o zdrowie Laury? Owszem, zdarzają się czasem komentarze krytykujące Twój sposób zbiórki pieniędzy, że za mało o Laurce a za dużo o jej potrzebach i t.d., ale mam wrażenie, że zdarza się to sporadycznie i dotyczy głównie tego, „w jaki sposób” to robisz. Ale czy ktoś kiedykolwiek zwątpił w sens, napisał że nie warto???

    No i też ciekawa jestem, jak tam w pracy? Udaje się nie myśleć o Laurce dłużej nić 15 minut? 😉

    • Pozwole sobie sie wtracic,tak zadarzalo sie…ludzie pisali ze nie warto,ze to wegetacja,przedłużanie cierpienia,roslinka itp…Czytam pamietnik od kilku dni i przerobilam go w calosci,lacznie z komentarzami..szkoda slow co ludzie potrafia wypisywac.Pozostaje tylko zeby nauczyli sie na bledach,i to najlepiej swoich,chociaz nie zycze nikomu choroby dziecka .itp…

      Emilio,serdecznie Was pozdrawiam!Ta mala dziewczynka jest warta wszystkiego,jak kazde dziecko!Piekne ze ma taka mame!Kiedys powie ze jest szczesliwa!Ja wierze!
      Usciski z Niemiec

  28. Kochani, mam prosbę, z pewnych przyczyn nie mogę tego zrobic ale chcialabym abyscie pomysleli nad tym by Emilie zgłosić do programu „zwykly bohater” czy jakoś tak…To podobno jest akcja banku bph, tvn-u oraz onetu…Widzialam zajawke w DD Tvn… Z powodu braku czasu nie mam mozliwosci zagłebic sie w temat ale mysle ze chętni się znajdą…Mozna wygrać nagrodę w wys. 200tys zł. Mysle ze warto sprobowac, byłoby na leczenie Laurki 🙂

    • Emilia jest już zgłoszona do konkursu Zwykły Bohater organizowanego przez TVN i Onet. Zgłosiła ją dziś rano osoba o imieniu Asia. Informacja jest już na stronie internetowej TVN-u:

      http://www.zwyklybohater.pl/emilia-codzienna-bohaterka

      • Cudownie, że p.Emilka została zgłoszona do tego konkursu. Bardzo się cieszę:)! Trzymajmy kciuki żeby wygrała:)! W TVN-ie już znają Jej historię od jakiegoś czasu – Pani Asiu dzięki za przypomnienie:). Pozdrawiam:)

      • też chciałam to zrobić, super, że mnie już ktoś ubiegł 🙂
        Pozdrawiam.

    • Zatem cieszę się, że juz Ciebie zgłoszono… 🙂 Pozdrawiam 🙂

      • Super że Pani Emilia jest już zgłoszona, bo również chciałam ją zgłosić. Kiedy pierwsze usłyszałam o tej akcji tvn i bph pierwszą myślą która mnie naszła to „Emilia jest zwykłym ‚niezwykłym’ bohaterem”

  29. Emilio, nie musimy się nikomu tłumaczyć z tego , że piszemy blogi. Mamy do tego prawo. Nawet nie zawsze chodzi o zbieranie funduszy, albo to nie jest najważniejsze, czasem chodzi przede wszystkim o dobre słowo odwiedzających. Pozdrawiam serdecznie.

  30. ci ludzie co piszą te kocoboły są zadufanymi egoistami- nigdy nie byli w podobnej sytuacji życiowej i tak na prawdę nie wiedza co piszą.
    wiadomo życie Laurki nie jest usłane różami a pani musiała podejmować bolesne decyzje-co nie każdemu się podobało-ale matka dla dziecka zrobi wszystko i za każda cenę
    i wie pani co pani Emilio ja właśnie życzę tym przykrym ludziom właśnie żeby na własnej skurzę poczuli to co pani-możne to nauczyło by ich pokory i nie wypisywali by takich głupot.
    każda walka o życie się opłaca, bo nie ma nic droższego na świecie jak życie a zwłaszcza najbliższych.
    ja osobiście bardzo pani podziwiam i współczuje pani ze do tego wszystkiego ludzie dokładają pani
    tyle nieprzyjemności.

    • Kobieto, Ty nie umiesz pisać imienia swojego dziecka!!!!!! Maja odmienia się Mai, kogo?czego? w Dopełniaczu MAI, a nie Maji.
      Żenujące

      • brak słów… co ma piernikdo wiatraka? Osoba pod nazwa stalynick wczytaj sie w to co ta kobieta napisala a nie wylatujesz z niewiadomo czym, nie wazne jak napisane ale co!!!! takie jest moje zdanie:)

  31. Dzisiaj pierwszy raz weszłam na Twój blog. Całe przedpołudnie czytałam. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i Twojego męża. Jesteście niesamowici. Wasza siła i miłość pokona wszystko. I pamiętaj – abyś nigdy nie zwątpiła, bo wiara czyni cuda. Będę tutaj zaglądała. i będę się modliła za Wasz Mały Skarb.

    • Przepraszam ze tak dorzucam swoje 5 groszy ale chyba niezbyt dokladnie czytalas?

      • Może nie doszła jeszcze z czytaniem do wpisu z czerwca…

        • Poprostu nie doczytała jeszcze kobieta…Te kilka minusów pod postem to już lekka przesada..

      • lepiej nie dorzucaj swoich 5 groszy jeżeli nic dobrego nie wnoszą, ważne jest to że AgKaSa wspiera Laurę a nie że nie doczytała wzmiance o mężu,TROCHĘ WIĘCEJ WYROZUMIAŁOŚCI!!!

    • Jesuu, dziewczyna być moze nie przeczytała do końca a Wy już pełno minusów dajecie…weźcie sie trochę opanujcie

  32. Laurka, to bardzo dzielna dziewczynka:) i jej mama również:) od dłuższego czasu czytam Pani wpisy, Pani Emilio i podziwiam. Jedynie mogę wspomóc modlitwą,takie życie. Mam synka który ma półtora roku, był w szpitalu w ubiegłym tygodniu, jest już w porządku, w nocy jak czuwałam przy nim, myślała, też o Pani, jaką wielką siłę ma matczyna miłość:) pozdrawiam Was serdecznie ze słonecznego śląska:)

  33. Nie miej mi za złe, tego, co napiszę, ale parówki to śmieciowe jedzenie, tzw. „mięso rozdrabniane mechanicznie” czyli skórki ścięgna, tłuszcze trans i dużo glutaminianu sodu. nawet dorosły nie powinien ich jeść. Niezależnie od tego, czy mają napisane, że są dla dzieci, i czy więcej kosztują.
    Pozdrawiam, Ania M.

    • Mięso oddzielane mechanicznie, czyli MOM;) Najlepsze parówki to Sokołów parówki z szynki, bez ogromnej chemii.

    • Przestańcie z tymi parówkami!!! Jak Laurka lubi jeść parówki to niech je i ma z tego przyjemność. Biorąc pod uwagę ile nałykała się w swoim maleńkim życiu leków chemicznych to parówka od czasu do czasu jej nie zaszkodzi!!! Pozatym żadna z nas nie ma gwarancji jak kupuje chudziutką szyneczkę „domowej roboty” że jest ona eco i że jest lepsza od np. mortadeli więc wyluzujmy z tymi parówkami.

  34. Każdego dnia coraz śliczniejsza Twoja Córeczka. Piękne ma oczka.

  35. Emilko, bardzo jestem ciekawa jak odnajdujesz się w pracy?

  36. Ja życzę wytrwałość i dużo miłości dla was. Trzymajcie się kochane i podziwiam obie bardzo, bardzo !

  37. Kibicuję Pani z calego serca. Jestem pewna, że dla ratowania zdrowia mojej córki zrobiłabym absolutnie wszystko. A przeżyłam jedynie podejrzenie o epilepsję, której ostatecznie nie ma. Jednak ten jeden poważny atak i miesiąc w szpitalu pokazał mi bardzo jasno, że cokolwiek to by miało być, kosztować, wymagać – zrobiłabym to. Nie rozumiem jak można nie miec na tyle wyobraźni, empatii żeby nie starać sie postawic z pokorą w Pani sytuacji…..
    A długoterminowo, jestem pewna, xe będzie dobrze. Że za jakiś czas będzie Pani wspominac te wydazrenia jak koszmar, który minął i będziecie Dziewczyny szczęsliwe. Tego życzę i tak będzie.

  38. A jak tak myślę, że Nam, Czytelnikom bloga o Laurce, ta historia życia i choroby Maleńkiej Kruszynki uświadamia, że życie nie jest tylko łatwe, lekkie i przyjemne. Historie wszystkich chorych dzieci, ludzi dorosłych, walczących o każdy dzień, gdzieś, paradoksalnie, uwrażliwiają człowieka. W natłoku codzienności zapominamy się, żyjemy w pośpiechu, goniąc czas a gdzieś obok, ktoś walczy o życie. Świata nie zmienimy, ale jeśli ktoś przez chwilkę, dzięki nam, będzie szczęśliwszy, to czemu nie??? Przecież ludzie z natury są dobrzy.
    Jasne, że są różne zdania i opinie, ale czy one muszą ranić? Po co? Po co mamy się nawzajem obrażać, ubliżać sobie i marnować energię na odpowiadanie na złośliwe komentarze pod wpisami? Nic z tego dobrego nie wynika.
    Ja, zamiast spać, to włączam jeszcze kompa, żeby poczytać, co tam u Laury i tak się wzruszyłam, jak zobaczyłam, jak pięknie je widelczykiem, że aż mi się łza w oku zakręciła. I nie piszę tego, bo chcę się przypodobać Emilce, tylko dlatego, że małe dzieci mają w sobie tyle słodyczy, że zawsze mnie rozczulają i choć Laura jest tylko 3 mce starsza od mojej córeczki, to nie mogę się napatrzeć, jaką jest już duuuużą dziewczynką. W ogóle nie przypomina tej Maleńkiej Lauruni, która jeszcze nie dawno leżała podpięta do tony rurek od respiratorów i innych aparatur. CO MOŻE BYĆ PIĘKNIEJSZEGO?????
    Emilko, co mogę dodać? Wspieram Cię, również duchowo. Trzymaj się. Daleko masz do tej pracy, trochę schodzi pewnie na dojazd, ale cóż, takie życie… Mam w miarę zdrową córeczkę, ale najchętniej zajmowałabym się nią sama w domu. Niestety z czegoś trzeba żyć, więc pozostaje babcia, ale wciąż mam wrażenie, że coś mnie omija. Takie realia…
    Trzymam za Ciebie kciuki!!!!
    Powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!

  39. Nie rozumiem jak można krytykować tak dzielną i odważną postawę jaką Pani prezentuje. Pani walka o zdrowie Laury jest godna podziwu i szacunku. Przy tych wszystkich przeciwnościach losu patrzę na Pani zdjęcia i myślę: co za wspaniała kobieta: piękna, silna, pozytywnie nastawiona do świata i bardzo mądra. Obie jesteście WSPANIAŁE dziewczyny. A córcia jest super, taka dzielna mała supermenka, cudownie patrzeć jak się zmienia i jak galopuje w rozwoju mimo tych wszystkich pobytów w szpitalu i różnych innych przeszkód. Niesamowita siła z Was bije Pani Emilko i powiem szczerze, że daje Pani do myślenia swoimi wpisami…

  40. Ja mam się uczyć na obronę a tym czasem to zdjęcie jest takie „HIPNOTAJZING” że nie mogę oczu oderwać 🙂 🙂 Gapie się i gapię i szczerzę do monitora 🙂 😀 Mała damulka 🙂

    • Ucz się ucz Natalia, bo my chcemy mieć wysoce wykształconą opiekunkę 😛

  41. Emilio,
    Życzę z całego serca aby Laurka była zdrowa a przy takiej mamie to tylko kwestia czasu .

  42. W Polsce cały czas gada się tylko o ochronie życia poczętego, za to o poprawie bytu dzieci już urodzonych, zwłaszcza tych specjalnej troski, nie ma nigdy mowy. Ciągle ktoś chce majstrować przy przepisach o aborcji ale żeby poprawić prawo dotyczące dzieci chorych albo dzieci biednych to im jakoś do głowy nie przychodzi.

  43. Emilio „odwalasz” kawał dobrej roboty! Takie poświęcenie, zaangażowanie, wytrwałość i pracowitość muszą być docenione. I my doceniamy! Laura też kiedyś Ci za to wszystko podziękuje! A ci, którzy pomagają ( myślę, że mogę się wypowiedzieć w imieniu zainteresownych;-P ) WCALE NIE ROBIĄ TEGO TAK BEZINTERESOWNIE;-)Czytamy tego bloga, czerpiemy z tego wiele korzyści, otwieramy oczy na rzeczy naprawdę istotne, doznajemy uczuć wzbogacających nas wewnętrznie! Traktuj to jako prenumeratę, abonament;-) I to my Ci dziękujemy! Może i wyszło zbyt patetycznie ale prawdziwie;-P buziaki dla skrzacika!!!

  44. Mimo tego, iż nie mam znajomości wśród lekarzy, aptekarzy, ani możliwości finansowych, żeby Ci pomagać, to czytam Twojego bloga i zawsze będę Wam kibicować 🙂 mam nadzieję, że moje db myśli też się liczą 🙂
    jak wreszie zacznę normalnie zarabiać to chętnie pomogę, ale wtedy to Laura na pewno będzie zdrowa 😉

    Niestety- Polska! nie licz na nikogo, licz na siebie, od innych w 99% możesz jedynie dostać kopa w twarz. Na szczęście są też ci lepsi ludzie, którzy pomogą i rozumieją, że na Twoim miejscu postępowaliby identycznie jak Ty.

  45. Emilio nie jesteś niczyją dłużniczką.Jesteś NAJWSPANIALSZĄ MATKĄ jaka znam i podaję Ciebie za wzór tym wszystkim,którzy rozczulają się nad sobą nie ciesząc się zdrowymi dziećmi i normalnym życiem.Ten blog to terapia dla strapionych codziennością czytelników.Nie sądzę,żeby znalazł się ktoś normalny kto nie dostrzegłby Twojego ogromnego wysiłku,samozaparcia i walki o każdy dzień Laury.Jeśli ktoś pisze coś obraźliwego to przede wszystkim na pewno jest niedojrzały i nie dostał jeszcze od życia po tyłku.
    Cieszę się,że doceniasz pomoc czytelników,ale mimo wszystko uważam,że bez twojego poświęcenia i miłości Laurka nie byłaby tą cudowną dziewczynką,której losy śledzi cały świat.

  46. Jestem z Wami!!!!

  47. Niektórzy ludzie nazywają się ludźmi tylko z imienia. Na nich nie warto zwracać uwagi!!!
    A Laura jest urocza:-) cała do zacałowania!! Powodzenia w powrocie do pracy.

  48. Często zaglądam na Pani bloga, ale po raz pierwszy komentuję.
    Uważam, że to co Pani robi dla swojej córeczki, jest wyrazem Pani wielkiej miłości do Niej. Każda kochająca mama jest w stanie walczyć o swoje dziecko jak lwica, a Pani jest tego najlepszym przykładem. Proszę robić dalej to, co Pani robi i nigdy się nie poddawać. Pani córeczka jest silną dziewczynką i bardzo dzielnie znosi te przeciwności losu. I właśnie ta dzielna postawa Laury jest dla Pani tym, co Panią napędza do działania.
    Życzę Pani dużo siły i mam nadzieję, że osiągnie Pani zamierzony cel, jakim jest całkowite wyzdrowienie Laurki. Trzymam za Panią i Laurkę kciuki. Pozdrawiam 🙂

  49. Lauro jesteś prześliczna!!!!

  50. Emilio, czytam Twój blog już prawie od roku i od zawsze uważałam że Laura jest śliczna , ale teraz widząc Ją na tym zdjęciu – muszę napisać że brakło mi określenia i skali. I jeszcze ten szelmowski uśmiech do kompletu – no kolana miękną z zachwytu.
    A co do ludzi piszących tu czasami jakieś dziwne uwagi – ignoruj, przecież nikt nie będzie ustalał co masz robić na własnym(!) blogu, litości!

  51. Emilko, olać blogowych trolli!!! miej ich głęboko „w poważaniu” i nic się nie przejmuj. Jedynie taka postawa spowoduje że chociaż część smuteczków spadnie z twojej głowy. Nawet gdybyś stanęła na głowie i oddała wszystko co posiadasz i tak trollom nie dogodzisz. Zawsze znajdzie się ktoś komu to nie będzie się podobać.
    —————
    Trolle i Trollice: nie czyń drugiemu tego co tobie niemiłe!!! takie to proste…bo los bywa baaardzo przewrotny…

  52. Droga Emilio,
    Zło w ludziach było jest i będzie. Nic i nikt tego nie zmieni. Musisz wznieść się ponad akceptację innych ( a raczej jej brak). Spróbuj to zrobić, a zaraz poczujesz się wolna. Życzę Ci, żeby te wszystkie złe słowa odbijały się od Ciebie jak piłka od ściany. Ludziom przeszkadza, że jesteś zaradna? He, he:) To już ich problem. Tyle. Widzisz jakie to łatwe? Nie zaprzątaj sobie złymi komentarzami głowy, bo zbyt cenny jest Twój czas.

    Pozdrawiam serdecznie i przytulam
    Gosia

  53. Zgadzam się z tym, że życie w Polsce niejednokrotnie jest ciężkie. Mamy z mężem zdrowe dziecko, oboje pracujemy i nie zarabiamy źle jak na młodych ludzi, bo starcza nam na życie. Wszystkie premie i dodatki akurat starczają nam na ubezpieczenie samochodu, kupno węgla na zimę itp. Tak to się kręci. nie dziwię Ci się, że robisz WSZYSTKO

  54. Droga Emilko!

    Jesteś cudowną mamą cudownej Laurki! Nikt i nic tego nie zmieni! To Ty swoją postawą pokazujesz tym wszystkim krytykantom jak bardzo są nieszczęśliwymi ludźmi!!

    Nasza córa też miała we wrześniu 2x „przygodę” z wysoką gorączką. Najpierw bite 2 doby temp. 39,5. Brak sił i chęci na cokolwiek. Potem samo przeszło. Pod koniec września 5 dni temp. nawet pow. 40st. Już była wizja szpitala, bo krew i mocz czyste, zero kataru, kaszlu, nawet wysypki nie było. Samo przeszło… Podobno to jakiś wirus popularny w tym sezonie. Mam nadzieję, że Twoją córę już będzie omijał z daleka!!!

    Całujemy Was mocno! Laura jest jak zawsze superkowa :):)

  55. Uśmiech Laurki na fotkach powala na kolana. Nie trzeba nic więcej mówić. A ludzie gadali, gadają i będą gadać. Tym się nie ma co przejmować. Szkoda nerwów na przejmowani się takimi ludzie. Takie komentarze i których piszesz Emilko to niemy krzyk ludzi słabych…
    Trzymajcie się dziewczyny :*:*:* I tak jesteście najlepsze 🙂

  56. Emilko napiszę ci tak nie tłumacz się nikomu nie masz powodu żeby to robić – wiem, że chciałabyś aby wszyscy jak najlepiej o Was myśleli i powiem ci tak ci mądrzy i wartościowi ludzie tak właśnie myślą a tymi głupimi po prostu się nie przejmuj – cokolwiek byś nie napisała oni i tak nie zrozumieją – to podgatunek na który nie warto marnować ani chwili waszego wartościowego życia – wierz mi oni nie mają nic w zyciu – zostaje im tylko idiotyczne krytykowanie ludzi w internecie bo w realu albo nie maja na to odwagi albo nikt juz zwyczajnie nie zwraca na nich uwagi i wyszukują dobrych i wrażliwych i próbują, ale ty się nie daj i ignoruj bo szkoda twojego cennego czasu – poświęc go lepiej Laurce i niczym się nie przejmuj robisz co mozesz najlepszego dla niej i to najważniejsze

  57. I tak trzymaj Emilio-walcz dalej dla swojej kochanej córeczki!!!!

  58. Emilko – nie będę oryginala w tym co napiszę: nie przejmuj się tymi paskudnymi wpisami, bo szkoda Twojego czasu na to; w każdym narodzie są świnie i ludzie….
    jestem całym sercem z Wami, podziwiam Ciebie i Twój upór w dążeniu do celu – jesteś dla mnie wzorem:)
    ostatnio rzadko się odzywam, ale często „podnoszę łapkę w górę” przy niektórych bardzo trafnych komentarzach; niektórzy bardzo ładnie piszą to co i ja myślę, a tak pięknie nie potrafię napisać….
    Laurka jest oczywiście cudowna:)
    całuję Was mocno – mam nadzieję, że pierwszy dzień w pracy udany:)

  59. Debili i ciemnoty nie brakuje na tym świecie, a Ty Emilko nie przejmuj się nimi, chociaż przykre że jak nie pomagają to chcą wbić szpilę głęboko i boleśnie. Ty jesteś wspaniałą matką, z której wiele powinno brać przykład, bo nie porzuciłaś dziecka tylko walczysz o jego dobrego i godne życie.

    Jestem z wami duchem i sercem, razem z synkiem trzymam zawsze kciuki za naszą dzielną i śliczną Laurkę.

    pozdrawiamy

  60. Boże! nie rozumiem dlaczego ludzie krytykują CIę za twoje postępowanie droga Emilio,niestety myślę że to w większości ludzie nie posiadający dzieci, bo każdy kto ma dziecko wie że zrobiłby to samo co Ty. Proszę Cię nie przejmuj się tymi opiniami,walcz jak do tej pory bo najważniejsza jest nasza ukochana Laurka.
    ps.cudownie sięrozwija,jest śliczna i taka kochana
    buziaki

  61. Emilio!

    Absolutnie nie przejmuj się takimi wrednymi komentarzami. Niestety wśród ludzi zawsze będzie zawiść i obawiam się, że póki nie spotka ich to samo (czego oczywiście nikomu nie życzę) to nie zrozumieją co to znaczy być niepełnosprawnym i opiekować się niepełnosprawnym.

    Ale przyszedł mi taki pomysł do głowy. Emilio, może oddała byś moderację komentarzy w ręce kogoś zaufanego, wówczas Ty miałabyś pewność, że wszystkie komentarze, które powinny znaleźć się na tej stronie zostaną zamieszczone, a Ty nie musiałabyś czytać tych wszystkich obelg.

  62. Cmok, cmok dla slicznej Laurki.
    I gratuluje Laurce nowej umiejetnosci!

  63. takich ludzi trzeba poprostu „olać” mówiąc kolokwialnie i iśc do przodu, ma Pani dla kogo żyć i kto Panią kocha nad życie i to jest najważniejsze, wzruszam się za każdym razem gdy widzę zdjęcie małej Laurki, jest taka cudna, takie słoneczko:)

  64. Emilia masz racje walcz o zdrowie córeczki nie patrz na ludzi wpatrzonych w siebie. Laura prześliczna kochana i te jej oczka bravo dla niej za nauczenie się posługiwaniem sztuców.

  65. Laurka jest słodziutka:) A co do Twojej matczynej walki o swoje dziecko popieram w 100% i trzymam kciuki, aby w Waszym życiu dobrze się działo:)

  66. Brawo Lauro, slicznie .!!!!
    a Ty mamo rób swoje – pisz bloga, i ratuj zycie swojego dziecka , bo to jest najważniejsze.

  67. Pani Emilko, jak tam pierwszy dzień w pracy? Jak Laurka zniosła Pani nieobecność? Nie mogę się oprzeć, żeby znowu tego nie napisać i powtórzyć za wieloma – malutka jest tak cudowna i śliczna, że wprost do schrupania. Gdybym Ją dorwała, wycałowałabym i wyściskała ślicznego Bączka:) Pozdrawiam i ślę buziaki:)

    • ja tez musze przyznac ze jestem ciekawa jak pierwszy dzien w pracy?? Mam nadzieje ze wszystko jak najlepiej!

    • ja również chciałabym wiedzieć jak Mała Królewna zniosła rozłąkę z Mamą i jak Mama zniosła pierwszy dzień pracy:)

  68. Emilko, coż mogę napisać – rób dalej swoje :). A Laura z widelcem w rączce jest wspaniała.

  69. Emi, jak to dobrze, że to była jak napisałaś tylko „zwykła dziecięca infekcja wirusowa” i Laura jest w domu a Ty możesz wrócić do pracy . Zyczę Ci powodzenia, bo wiem że nie będzie to łatwe,ale dasz radę. Powodzenia : )

  70. Emilko, strasznie zmartwiło mnie to, że Musisz dojeżdzać do pracy aż 60 km. Jakaż to strata czasu, a po drugie jakie to wykańczajace fizycznie, wiem bo kiedys sama dokładnie tyle dojeżdzałam ( nie miałam wtedy rodziny- a byłam nie do życia). Może uda Ci się coś znależć bliżej. Podejrzewam, ze nie chciałabys zrezygnować z tej obecnej pracy, zważywszy na to , że Szef Był Ci taki przychylny, ale będzie Ci naprawdę ciężko.
    I tu apel do pracodawców: POMÓŻCIE PROSZĘ EMILCE !
    Laurka jak zwykle CUDOWNA.
    Całuję 🙂

  71. Oj p. Emilio, ja też czasami pani nie lubię. Wtedy kiedy pani długo nic nie pisze ;). Buziaki dla Laury 🙂

  72. Jak Laura pięknie je parówki 🙂 Normalnie poryczałam się ze szczęścia oglądając filmik 🙂
    Pani Emilio, ja szczerze podziwiam już od dawna Pani zaradność i wytrwałość. Laura ma szczęście, że właśnie Pani jest jej mamą i że Pani tak o nią walczy. Krytycznymi uwagami proszę się nie przejmować, zawsze znajdzie się ktoś „mądrzejszy”, komu metody nie będą pasowały. Ja zgadzam się całkowicie, w Polsce to jedyny sposób walki o chore dziecko.
    Jak widać, walczy Pani skutecznie – czytając na początku historię Laury w życiu bym nie pomyślała, że kiedyś będę oglądać ją wcinającą parówki jak każde zdrowe dziecko. Życzę Wam wielu takich radosnych chwil, zasłużyłyście na to, co najlepsze. Pozdrawiam ciepło 🙂

  73. EMILIO PRZY PIERWSZYCH SLOWACH PRZECZYTANYCH POMYSLALAM O TRZYDNIOWCE.JESLI LAURCE PO USTAPIENIU GORACZKI WYSTAPILA WYSYPKA TO NAPEWNO BYLA TO TZW.TRZYDNIOWKA.WIEM ZE MAMY POWAZNIE CHORYCH DZIECI ODRAZU MYSLA ZE TO COS POWAZNEGO…A TYMCZASEM NASZE DZIECI PRZECHODZIC MOGA TAKZE TE „ZWYKLE”CHOROBSKA.EMILKO GDYBYS PRZY OKAZJI DALA ZNAC CZY PRZESYLKA DOTARLA.
    LAURKA PIEKNIE JE SZKODA ZE MOJA GLORIA NIE LUBI PAROWECZEK,PROBUJE JEJ DAWAC CO JAKIS CZAS I 2 DNI TEMU DALA SIE NAMOWIC NA KAWALEK NA ZIMNO.
    JAK TAM LAURKI PUPKA?MY ZNOWU MAMY PRZERWE,BO GORNE 3 W KONCU SIE WYBILY,ALE DO SPECYFIKOW WRACAMY GDY TYLKO WIDZE ZE SIE ZACZYNA.
    TO PRAWDA ZE W POLSCE JEST PRAWO SKONSTRUOWANE DLA BOGATYCH.WIEM ZE GDYBYSCIE MIESZKALY W UK NIC WAM BY NIE BRAKOWALO A I PRACOWAC BYS MOGLA W DOMU,ALE JAK TO MOWIA CO KRAJ TO OBYCZAJ.
    TAK Z INNEJ BECZKI;MAMY PIEKNA LETNIA JESIEN LAURKA CHYBA ROWNIEZ SIE CIESZY ZE SPACERKOW,POMIJAJAC OCZYWISCIE GORACZKOWE DNI.CALUSKI DLA PIEKNOSCI.

    • Prorocze słowa napisałaś 🙂 Dziś wystąpiła wysypka na całym ciele, a nasza pani doktor stwierdziła, że to trzydniówka. Za parę dni samo przejdzie 🙂

      Przesyłka dotarła, dziękuję :), a pupa już prawie z zagojona dzięki Ilex. Pozdrowionka

    • Nie ma czego żałować, w PARÓWKACH NIE MA NIC WARTOŚCIOWEGO.

    • Po co wpychać dzieciom „paróweczki”…? To jest taki syf, że chyba nie macie pojęcia. Tam nawet papier toaletowy wpychają żeby się ładnie kleiło. Warzywa, owoce, zboża podawać, a nie mięcho 🙂 Nie chcą jeść dzieci to i lepiej, mniej toksyn w ich ciele. Ja od 15 lat nie miałam mięsa w ustach, mój syn także, i nigdy nie chorujemy. Badania krwi idealne. Nie wmuszajcie w dzieciaki tego paskudztwa błagam. To nie ma żadnych właściwości odżywczych.

      • Kobieto jedz co chcesz,ale nie obrażaj tych co jedzą mięso.Co do parówek mogę się zgodzić ale co do mięsa to NIE-też jest potrzebne i ma swoje wartości odżywcze.

  74. brak słów na to ile jest złych ludzi na świecie Emilio, nie chce sie wierzyć, że ludzie mogą być zawistni o walkę matki o zdrowie i szczęście jej dziecka…..
    cieszę sie, że się nie poddajesz i masz w sobie tyle pozytywnej energii!!! Laura jest wspaniała i rzesza ludzi którzy jej i innym chorym dzieciom pomagają też!!!

  75. Z całego serca Was pozdrawiam dziewczynki – trzymajcie się dzielnie. Uściski dla Lauruni. Nie można dać się ściągnąć w dół – Emilko walcz ze wszystkich sił!

  76. A nasza Laurka jak zwykle uśmiechnięta !!! a dla Ciebie Emilko, w chwilach zwątpienia i załamania, spójrz na liczbę odwiedzających Was osób – ponad 780 tys. a wśród nich tylko kilku bądź kilkunastu ludzi zawistnych i pustych, to tylko kropelka w oceanie ludzi, którzy każdego dnia myślą o Was, pomagają Wam, wspierają Was jak tylko mogą.

  77. Śliczna jesteś na tym zdjęciu ‚”moja”mała królewno

    • A nie bo moja !! 🙂 heheh Codziennie jej to powtarzam, żeby wiedziała że jest wyjątkowa 🙂

  78. Laura, jak widac rozwija sie prawidlowo i dobrze, krytyka zawsze jest i byla wiec i z ta trzeba sie zmierzyc, tez nie lubie wulgaryzmow staram sie jak najrzadziej i uzywac i przeszkadza mi bardzo, gdy ktos „takim sposobem” probuje wyrazic swoje zdanie…

  79. Emilio, na pewno takie komentarze bolą, ale niestety na świecie są ludzie słabi, których kole w oczy czyjaś zaradność, bo sami by się na to może nigdy nie zdobyli. Ty nie masz sobie nic do zarzucenia, robisz to, co powinnaś i robisz to świetnie. Ja jestem pełna podziwu dla Ciebie, za Twoją siłę, wiarę i konsekwencję. Tak trzymaj i olej tych „maluczkich’! A że w przyrodzie nic nie ginie, wierzę, że Twoja determinacja w walce o córeczkę przyniesie efekty przerastające najśmielsze oczekiwania! Zresztą już od dawna je widać, Laurka jest śliczną, bystrą dziewczynką, jest bardzo silna, bo ma skąd tą siłę czerpać – ma wspaniałą Mamę!!!

  80. Powodzenia w pracy. Będzie ciężko, ale DASZ RADĘ :)))).
    Jak miałam wrócić do pracy nie spałam po nocach, płakałam, a po kilku dniach okazało się, że powrót do pracy, okazał się super decyzją. Miałam chwilkę wytchnienia od dziecka, taką małą odskocznię, no i kontakt z innymi ludźmi. Najbardziej bałam się o dziecko, jak ono zniesie naszą rozłąkę, a okazało się, że dziecko było dzielniejsze od mamy :)))
    Trzymam kciuki za Ciebie.
    Ludzi zawistnych, perfidnych nie brakuje i najgorsze jest to, że nie zabraknie ich też w przyszłości. Zawsze się ktoś trafi, więc nawet nie zważaj na te komentarze, tylko rób swoje. NIE POTRZEBUJESZ SIĘ TŁUMACZYĆ!!!!!! Tłumaczyć, ze ratujesz własne dziecko? Czy z tego powinno się tłumaczyć???? Są ludzie i betony, więc do tych drugich Twój komentarz i tak nie dotrze…

    A Laura CUDOWNA!!!!

  81. 60 km to jest duzo, szczegolnie jesli jest to trasa na drogach lokalnych gdzie nie mozna ‚przycisnac’. ale dasz rade, to tylko moblizizuje do wiekszej wydajnosci i lepszejorganizacji pracy;-) Masz moze mozliwosc pracy ‚z domu’ raz albo dwa w tygodniu? Ja dojezdzam do pracy 120 km w jedna strone ale tylko 2- 3 razy w tygodniu. Powodzenia!!!

  82. Trzymam kciuki za przyszłe sukcesy Twoje, w pracy i Laury. Moja córcia juz od ukończenia roku je sama, czasem idzie lepiej, czasem gorzej. Najpierw była fascynacja nową umiejętnością, poźniej się jej znudziło a teraz to juz codzienność i wkracza zainteresowanie łyżką i jerdzenie ciekłych posiłków. To dopiero jest zabawa! 🙂
    Poszukaj w domu takich mniejszych widelczyków, do deserów. Łatwiej nimi operować i trafić do buzi.

    A nieprzychylnymi komentarzami się nie przejmuj, były, są i będą.. niestety 😉

    Pozdrawiam i całuję!

  83. Masz prawo walczyć o zdrowie dziecka i wcale nie musisz się z tego tłumaczyć.Tylko głupiec potępi matkę za to,że walczy o własne dziecko.Wśród niemocy systemu, nieudolności państwa pokazujesz,że kobieta jest silną jednostką i nawet jeśli zostaje sama to nie poddaje się.Napędza Cię miłość do dziecka i tylko głupiec obdarzy Cię za to pogardą.Czytam tu czasami w komentarzach, że za wiele chcesz,że chcesz za dobrze dla własnego dziecka i prawie odmawia się Ci do tego prawa.Najgorsze jest to,że piszą tak kobiety.Bóg mi świadkiem, iż gdybym znalazła się w Twojej syuacji, to góry bym poruszyła i ocean przeszła,żeby najpierw ratować swoje dziecko,a później zapewnić mu jak najlepsze warunki rozwoju,bo przecież i tak zbyt wiele już przeszło, a jeszcze tak wiele przed nim w drodze do normalności.Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem,gdzie w tym może być jakikolwiek grzech.Jesteś dla mnie wzorem.

  84. Cudna Twoja córcia!
    Emilko, walcz dalej w imię miłości do swojego dziecka. I oby grubiańskich wpisów nie było wcale (zawsze się zastanawiam czemu ludziom chce się wypisywać złe rzeczy).
    Śledzę historią Laury i Twoją i zawsze zadziwiasz mnie siłą i hartem ducha. Wiem, że to konieczność, ale wiem też, że nie każda mała niepełnosprawna istotka może pochwalić się takim silnym opiekunem. I oby tak zostało.
    A tak zwyczajnie – powodzenia w pracy i w godzeniu wszystkich obowiązków. Miłego dnia dla Was!

  85. Kochana Laurka, jesteś cudowna! Dzieci to największa wartość dla rodziców i nie wyobrażam sobie że ktoś kto doświadczył takiego błogosławieństwa może dyskutować z walką o dobre życie dla niego. Ci co wysyłają negatywne komentarze to wyobrażam sobie jak muszą być nieszczęśliwi, pewnie nie mieli tyle miłości co Laurka i Emilka. Szczęściem jest mieć taką mamę jaką jesteś Emilio, taką super bohaterkę:) POwodzenia w pracy, mam nadzieję że doda Tobie jeszcze nowej energii. Sama to przeżyłam i choć fizyczne zmęczenie jest olbrzymie to psychicznie jest to potrzebne. Całusy dla Was dziewczyny!

  86. uważam, że te złe słowa, wpisy i groźby dyktowane są zwykła ludzką zawiścią….pisze je ludzie, którzy zazdroszczą Pani tego, że jest Pani zaradna i potrafi pozyskać fundusze.
    Ja natomiast uważam, że jest Pani niesamowicie silną kobietą, która wykonuje niezmiernie ciężka pracę organizując to wszystko co Laurce jest potrzebne. Życzę Pani według słów pięknej pieśni….”niech nigdy nie zbraknie ludzkiej życzliwości”!!!

  87. serce się raduje,gdy widzi się postępy Laurki :):)oby tak dalej!a złymi ludźmi nie można się przejmować, oni zawsze byli i będą.Na szczęście nie ma ich na tym świecie tak wielu :):):)

  88. Popieram wszystkie przedmówczynie. Głowa do góry, pierś do przodu i przeć przed siebie. Masz piękną, cudowną córeczkę, która wyrośnie pewnie na tak piękną kobietę jak Ty sama. Wszystkim złośliwcom mówimy stanowcze „nie”. Emilko to zazdrość przez nich przemawia, zazdrość i bezradność. Bo lepiej użalać się nad sobą, skrytykować kogoś i podpisać się nickiem. Pozdrawiam Was obie piękne panie. Dużo zdrówka.

  89. Powodzenia pierwszego dnia w pracy, trzymam kciuki! Nie rozumiem osób, które na tym blogu wypisują jakieś bzdury. I wcale nie uważam, że każdy ma prawo pisać co chce – wolność obowiązuje tylko do tego momentu, w którym nie narusza wolności drugiej osoby. W tym przypadku Twojej wolności do niesłuchania obraźliwych komentarzy.
    Ile matek miałoby w nosie chore dzieci? Zapewne mnóstwo. Dziwię się, że choć jedna osoba była w stanie sobie pozwolić na pisanie szkalujących Cię komentarzy. Nie rozumiem, nie pojmuję..

  90. Ja pisałam ostatno notkę o tym co się przytrafiło mojemu tacie w autobusie. Tata zmaga się z bardzo zaawansowanym nowotworem, ma zroboną tracheotomię. Jedna Pani w jego wieku wręcz krzykiem wyrzuciła go z autobusu bo jak „Taka” osoba może korzystać z komunikacji miejskiej. Powinna siedzieć w domu i nigdzie się nie ruszać. Tata przez to całe zdarzenie stracił siły do walki z nowotworem, nie chce wychodzić z domu.
    Ja ciąglę się dziwię że jak dojrzała osoba może być tak podła wobec obcego sobie ciężko chorego człowieka.

    Wiem że jest wiele ludzi którzy mają dobre serce i nie tylko Laurcia na nich trafia ale mój tata też. Przyznać jednak trzeba że jeden taki wybryk nieludzkiego zachowania potrafi podłamać człowieka.

    Laurco ślicznie jesz 🙂 Już niedługo będziesz gotować razem z mamusią

    • Dziwie sie,że,Twój tato nie wywalił tej babie w morde!

  91. no i tak trzymać
    a i my trzymamy za Was dzielne dziewczynki kciuki!!!

  92. Dzień dobry:-) Postaraj się nie przejmować chamskimi wpisami.Tacy ludzie są i pewnie niestety zawsze będą:( Obie Jesteście dzielne i wspaniałe.Życzę dużo,dużo zdrowia i wytrwałości.Serdecznie Was pozdrawiam,Marek

  93. Emilio, dzielna kobieto!!! Twój plan dnia nie może byc bardziej perfekcyjny, bo już taki jest. Trzymam kciuki za Twój pierwszy dzień w pracy po takiej długiej przerwie. I pewnie będzie tak jak u mnie – Ty będziesz się martwić i Tobie będzie smutno z powodu rozstania z córeczką. Natomiast Laurka beztrosko będzie się bawić z nianią w swoim domku, w otoczeniu, które bardzo dobrze zna. 🙂 Ściskam Was mocno! Będę z Wami do końca świata i o jeden dzień dłużej :). Tak jakoś wyszło ;)…

  94. Laurko gdy patrze na Twoją buzie i ten najcudowniejszy uśmiech na świecie,poprostu bym Cie „zjadła”….Emi ,Ciebie przytulam mocno:) Dziewczyny moje,małymi kroczkami i w spokoju do przodu maszerować!

  95. Emilio, wspaniała Kobieto. Podziwiam, podziwiam i jeszcze raz podziwiam Twoją postawę, Twój ogrom miłości jaką dajesz Laurce. Jesteś tak jak ktoś już napisał WZOREM dla innych. Wzorem dla mnie, która też walczy o powrót do zdrowia męża. Twoja postawa dodaje sił.
    Dziękuję.
    Wierzę, że życie wynagrodzi Ci te wszystkie ciężkie przeżycia, jakie są Twoim udziałem. A podli, zawistni ludzie …..są. I niestety nie mamy na to wpływu.

  96. Kibicowałam i zawsze będę Wam kibicować! Jak ludzie mogą byc obojetni na krzywdę drugiego człowieka, a tym bardziej takiego małego kwiatuszka, jakim jest Laura? Coś strasznego…. Emilio, czy ten haniebny wpis pojawił się na blogu Pauli Pruskiej?!!!

    Emilio, nie załamuj się, w ciężkich chwilach myśl o swoich sukcesach i świetlanej przyszłości!

    POzdrawiam serdecznie, Kasia.

  97. Jak ślicznie Laura je sama az miło popatrzec malutka agentka.Uff jak czytaąłm o tej temperaturze aż mi łzy w oczach staneły ale naszczescie jest oki. Mój synus tez ostatnio przechodził wirus 3 dniowy i potem jeszcze wysypke na dwa dni dostał:( niom a co do złych komentarzy to ma Pani racje jak niemili sa ludzie i nie zrozumiali niewiem czemu skoro chce sie pomoc swojemu dziecku jak najbardziej normalne to est dla kazdej kochajacej matki według mnie. A na tym zdjęciu Laura wygladasz Ślicznie. Pani życze dzis powodzenia w pracy mam nadzieje ze pierwszy dzien minie super.. pozdrawiam kochane dziewczyny:*

  98. Laura ja zwykle wymiata.. wiesz ile raz z rana popatrzę sobie na tą uśmiechniętą buzię moje marne problemy przestają urastać do „wielkich problemów”…co do krytyki no cóż jesteśmy narodem, który krytykę ma we krwi, nie potrafimy cieszyć się ze szczęścia innych a tylko zazdrościć bo tak jest najprościej. trzymam kciuki za Twój powrót do pracy i jednocześńie cieszę się niesamowicie że u Laury to „tylko” wirus był. cmokam mocno. Kamila

  99. Emilko nie przejmuj się takimi ludźmi. Zawiśc i zazdrość to najgorsze uczucia świata, ale tylko głupcy dają się im tak ślepo rządzić. To nie Laurka jest niepełnosprawna, tylko właśnie tacy ludzie – a niepełnosprawność emocjonalna to chyba najgorszy możliwy rodzaj

  100. Emilko jestes wspaniala matka,Laurka bedzie zdrowa,inaczej byc nie moze.

  101. Wiesz, ja poznalam swojego niepelnosprawnego meza juz po wypadku, tu, za oceanem… I przyznac Ci musze calkowita racje. W Polsce mieszkal jeszcze kilka lat po wypadku i wszystko, co mogl zrobic, to koszmarne wyjazdy na turnusy „lecznicze” do sanatoriw, albo smutna wegetacja w domu, bo przeciez u nas nie ma zaplecza dla osob niepelnowsprawnych. W sklepach nie mozna pozyczyc wozka inwalidzkiego, takiego zwyklego, nie mowiac juz o elektrycznym– jak nie masz, to siedz na d…e w domu i nie przeszkadzaj zdrowym… Gdyby nie ciezkie naklady finansowe jego rodzicow i jego upor…
    Moj maz nie wyrobil sobie polskiego paszportu, bo w jego rodzinnym miescie biuro paszportowe jest w jakims starym budynku na 3 pietrze bez windy…Przykladow mozna mnozyc bez konca… Dlatego zdecydowal sie wyjechac na drugi koniec swiata i zaczac swoje kalekie zycie od nowa…Ma dom, rodzine, core swietna i prace. Na to wszystko nie mogl liczyc w Polsce, no bo przeciez kto zatrudni kaleke… i te ukradkowe spojrzenie, o taki mlody, a kaleka, takie nieszczescie… No coz, stalo sie nieszczescie, ale to nie oznacza, ze trzeba do konca zycia w tym nieszczesciu pogazac sie…Ale jeszcze dluga droga przed naszym narodem,,,, jak sie sami nie zmienimy i nie przestaniemy patrzec na niepelnosprawnych jak na ufolodki, to nam zaden rzad nie pomoze… Ale faktem jest ze opieka rzadowa i wysokosci swiadczen sa raczej godne pozalowania… A mozeby tak obecny minister zdrowia sprobowal przezyc za rente, wykupic leki, itd…. pozdrowienia i trzymam za Was kciuki…Glowy do gory, Laurka coraz zdrowsza i madrzejsza, bedzie dobrze
    imka

    • Czytam bloga Pani Emilii od dawna. Jestem pod ogromnym wrażeniem jej heroicznej walki i złego słowa nie powiem na ten temat. Chciałam jednak napisać o czymś innym. Rozumiem w pełni rozgoryczenie naszą służbą zdrowia i tym jak niewiele możemy otrzymać w ramach NFZtu. Zarówno Pani Emilia, jak i Pani pani imko piszecie: „Rzeczywistość, w której żyjemy, czyli nasze polskie realia, często nie pozostawiają im żadnej możliwości wyboru…” (p. Emilia); „Ale faktem jest ze opieka rzadowa i wysokosci swiadczen sa raczej godne pozalowania…” (. imka). Tak, zgadzam się, że za płacona składkę dostajemy tak niewiele ale skąd wziąć na to wszystko pieniądze? Możnaby pewnie w bardziej racjonalny sposób gospodarować pieniędzmi ze składek, ale nie ma się co łudzić – dla wszystkich i tak nie starczy. Musimy bardzo wyraźnie sobie uświadomić, że Polska to biedny kraj na dorobku. Na szczęście żyjemy teraz w czasach gdy mamy możliwość wyjazdów zagranicznych na leczenie. Niestety trzeba na to uzbierać środki we własnym zakresie. A jak widać w przypadku PAni Emili (i nie tylko przecież) ludzi o wielkich sercach nie brakuje. Wiem, że nie tak powinno być, ale… czy w tak chwalonych Stanach Zjednoczonych jest tak rózowo? JAk ktos nie ma ubezpieczenia, albo ubezpieczenie jest niskie to zrobią mu drogo zabieg za Państwowe pieniądze? Nie. Człowiek zakwalifikowany do przeszczepu może umrzeć bo jego ubezpieczenie nie obejmuje tego zabiegu.

      Nie chciałabym nikomu tym postem sprawić przykrości, to nie jest moja intencją. Ja także wielokrotnie zmagałam się z niemożnościa naszej polskiej służby zdrowia, ale jakoś tak mnie dzisiaj tkneło bo coś mi sie w okół namnozyło tych narzekań na ta naszą Polskę 🙂

      Pozdrawiam serdecznie i życzę Laurce duzo zdrowia, a jej mamie siły i wytrwałości.
      Anna

  102. Alez Laurka jest cudna!

    Emilio, nie wiem czy juz o tym bylo. Zastanawiam sie nad orzeczeniem niepelnosprawnosci Laury, a Twoja praca. Czemu poruszam ten temat? Oczywistym jest, ze najlepiej by bylo, gdybys mogla byc przy Malej i miec wystarczajaco duzo pieniedzy, by normalnie zyc. Wiem, ze jesli dziecko ma przyznane orzeczenie o niepelnosprawnosci, pracodawca ma obowiazek wyplacania rodzicowi pelnego wynagrodzenia w czasie obowiazujacym to orzeczenie. Znaczy to ni mniej ni wiecej, ze moglabys dalej byc w domu.

    • Pierwsze słyszę o czymś takim. Laura ma orzeczenie o niepełnosprawności, ale nie wydaje mi się, aby z tego powodu pracodawca miał obowiązek płacić mi pensję za nic. Jesteś pewna, że istnieje taki przepis?

      • To chyba nie w Polsce:)))

      • Tak właśnie jest.OPS to załatwia.

        • Gosiu, ja dzwoniłam do MOPS, ale nikt mi nie powiedział o czymś takim… Poinformowano mnie tylko, że z powodu braku środków finansowych w gminie nie mogę liczyć na żadną dodatkową pomoc. Czy możesz na ten temat napisać więcej informacji?

        • Emilko nie znam szczegółów.Jedna mama z forum ma dziecko niepełnosprawne i właśnie jest pełna radości poniewaz może zostać w domu.Będzie miała pełne świadczenia,odprowadzane składki itd. Zapytam ją

        • Znajoma mi napisała tak:
          Jeśli mama rehabilituje dziecko i nie może pójść do pracy to może się zrzec praw do pracy i dostanie normalnie kasę .
          W chwili obecnej to jest 520 zł ,a od listopada będzie 620 zł.Do tego dochodzi zasiłek pielęgnacyjny w wys ok.150 zł ,który należy się każdemu dziecku z orzeczeniem o niepełnosprawności.
          Jeśli mają niskie dochody i bierze rodzinne na małą to jeszcze oprócz rodzinnego przysługuje jej zasiłek rehabilitacyjny w kwocie 80 zł .
          To nie są wielkie pieniądze ,ale po zsumowaniu to prawie 1000 zł i mama w domu co jest bezcenne przy chorym dziecku.
          Warunkiem jest orzeczenie o niepełnosprawności .
          Łączna kwota jaką można mieć to
          620 -od listopada -praca na rzecz rehabilitacji
          150 – zasiłek pielęgnacyjny
          80 – dodatek rehabilitacyjny
          i do tego rodzinne.

      • Mam znajomą której dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności i dostaje marny zasiłek, na pewno nie całą pensję.

        A ja dziękuję za podziękowania bo jestem czytelniczką a także wirtualną przyjaciólką bo nie ma dnia żebym o Was nie myślała. Na szczęście jestem po tej „dobrej” strony barykady 🙂

    • w zyciu nie słyszałam o takim przepisie.. to bzdury.
      Można pobierać świadczenie pielęgnacyjne z tytułu opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym w wysokości 520zł miesięcznie, ale do tego też trzeba spełniać pewne wymogi.

    • Mam córeczkę z orzeczeniem i pracuję i nic mi takiego nie przysługuje, chyba że to jakaś nowość.
      Serdecznie pozdrawiam.

    • Sama jestem tego ciekawa, bo moja córka też ma orzeczenie o niepelnosprawności a ja pracuję bo pracodawca chyba nie ma obowiazku placic za to. Z tego co wiem to jesli zwolnilabym sie z pracy to MOPS czy ZUS placa ok. 500zl zasiłku ale lepiej pracować niz brać takie pieniądze

      • Tez wydaje mi sie ze to jaki absurd…jak dlugo pracodawca milaby za to placic?a jak dziecko bedzie mialo orzeczenie do konca zycia to ten pracodawca tek dlugo musialby placici?cos tu chyab jest nie tak..

    • Ja też pierwsze słyszę – mono verde – jaki to przepis??? Maja ma orzeczenie o niepełnosprawności ze wszystkimi podpunktami do 16 roku życia – jedyne co nam państwo oferuje za rezygnację z pracy to -Emilio -przepraszam, ale napiszę to – 520 zł świadczenia pielęgnacyjnego +152 zł zasiłku pielęgnacyjnego =czyli 672 zł na cały miesiąc życia z chorym dzieckiem i tyle…

      • Juz sie dopytalam. Przepraszam jesli wprowadzilam zamieszanie, ale czasem takie sytuacje powoduja burze mozgow. Otwarlam usta zanim sprawdzilam. Kiedys kolezanka cos na ten temat wspomniala, bo ma niepelnosprawna core. Dzis sie dowiedzialam od Niej, ze skoro Mala ma orzeczenie na nastepne 6 lat, jej z pracy nie mozna zwolnic, pracodawca dalej oplaca ZUS i co tam jeszcze, a kolezanka jest na urlopie wychowawczym. Czyli Ciebie to w zaden sposob nie uzadza. Przepraszam za zamieszanie.

        • mono verde – jesteś pewna, że dobrze dopytałaś??????pracodawca nie może zwolnić – jeśli dziecko ma orzeczenie???? co to za przepis????

        • Beato, moze niejasno napisalam. Ale sprobuje wyklarowac 🙂 Jako, ze kolezanki coreczka ma orzeczenie o niepelnosprawnosci, kolezanka zdecydowala sie pozostac na urlopie wychowawczym. No i ustawa zaklada, ze rodzic dziecka niepelnosprawnego ma prawo do dodadtkowych 3 lat urlopu wychowawczego, pod warunkiem, ze dziecko nie ukonczy w tym czasie 18 lat. http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/11042 (akapit: okres urlopu), http://www.maluchy.pl/artykul/45-Urlop-wychowawczy (trzeci akapit). A co do zwolnienia w trakcie trwania urlopu wychowawczego, reguluje ta sprawe kodeks pracy. I jesli firma nie oglasza upadlosci lub pracownik nie dziala tak, by wypowiedziec mu prace z jego winy, jest w tak zwanym okresie ochronnym – art. 186 Kodeksu Pracy. Nieco szerzej na ten skutkow zerwania umowy o prace na czas nieokreslony jest w art. 45 Kodeksu Pracy.

          Mam nadzieje, ze na cos sie to przyda 😀

  103. Emilko musze to napisac KONIECZNIE PRZECINAJ KOLECZKA PAROWKI NA POL!
    Jest bardzo duzo zadlawien parowka gdyz koleczko idealnie pasuje do przelyku.
    Laurka jest cudowna!!!!!

    Emilko powodzenia w pracy! Nie latwe jest balansowac macierzynstwo i prace ciagle poczucie winy ale taki juz los matki… Tez przez to przechodzilam.

    • A ja napiszę inaczej: w ogóle nie dawaj Laurze parówek! Toż to jest prawdziwy „mięsny śmietnik”! Nic w parówkach zdrowego, po co zasmiecać jej i tak już nadwyrężony organizm?

      • Zapewniam, że nawet nie mięsny, gruczoły i najgorszy tłuszcz, ewentualnie wymiona….w cielęce też nie wierzcie, skąd te młode cielaki by miały być???? Wszystko pięknie zemulgowane. Od czasu praktyk w zakładach mięsnych w szkole średniej unikam ich jak tylko się da. Nie dajmy się reklamie, powinna być zabroniona przez ministerstwo zdrowia.

      • Emilko dawaj koniecznie Laurce paróweczki i nie zapomnij o keczupiku

        • Pani Emilko,dawaj Laurce wszystko na co ma ochotę.Moja córka ma trzy latka i je wszystko.Skończyła cztery miesiące to dostała groch bez grochu.Wyjęłam groch a resztę zupy dostała.Tak robiłam ze wszystkim i dzisiaj zjada wszystko.Moja siostra uważała na to co jedzą dzieci,gotowała im osobno i teraz są „Tadki nie jadki”.Oczywiście zrobi Pani jak che,ale moim zdaniem normalne jedzenie dziecku nie zaszkodzi,nawet te „śmietnikowe parówki”.Chyba,że Laura ze względu na chorobę,nie może czegoś jeść,to co innego.A co do krojenia na kawałki jak jedna pani to zasugerowała,to też dla mnie bzdura.Przecież Laura ma ząbki i wie do czego one służą.A jeżeli chodzi o zadławienie się,no cóż,zdarzają się.Dlatego trzeba dziecko pilnować i uważać ale nie myśleć w sposób-nie dam bo może się zadławi.Tak to dziecko niczego się nie nauczy jeść.Takie jest moje zdanie.Teraz czekam na minusy za to,że daję dziecku wszystko i „ciężkie zupy”od małego ale się tym nie przejmuję.Jestem jak to się mówi”swojska dziewczyna”i nie wychowuję dzieci pod kloszem.Dodam,że od urodzenia nie gotowałam dziecku osobno,jadło i je to co my i ze solą i ze wszystkim i nigdy jeszcze chora nie była.Każdy oczywiście ma prawo do swojego zdania.Jedni dają dziecku zdrową żywność bez soli i cukru itd a inni dają i też jest dobrze.Pozdrawiam.

    • Po prostu nic nie jest mnie juz wstanie zaskoczyc. Tyle negatywnych emocji!??? i o co!
      Osobiscie znam dziecko ktore ledwo przezylo po zaksztuszeniu parowka , ktora to po odblokowaniu ugrzezla w plucu. Chlopczyk byl w ICU naszczescie wszystko dobrze sie skonczylo. Dodam ze mial az 7 lat i byl zdrowy.
      aby nie byc goloslowna
      „Hot dogs are the food most commonly resulting in fatal choking among children because they are cylindrical, air-way sized and compressible. Other risky foods include hard candy, peanuts/nuts, seeds and whole grapes.”
      Odsylam wiec zainteresowanych do linku http://www.foodconsumer.org/newsite/Shopping/Alerts/hot_dogs_pose_choking_risk_2302100726.html

      Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego.
      Emilio mam nadzieje ze mialyscie dobry dzien!

      • A co teraz mamy zdrowe? wszystko z chemią lub pryskane. Śliczna jesteś Lauro. buziaki:-)****

        • Mimo wszystko mamy wpływ na to co podajemy dzieciom i samym sobie. Zawsze można wybrać te lepsze produkty.

        • Mam trzy letnią córeczkę,parówki zwykłe jada od niemowlaka i nigdy jeszcze chora nie była.Mówią na nie śmieci ale jak by tak było to by nie sprzedawali.

      • Rzeczywiście,ja też czytałam bloga mamy dziewczynki,która dławiła się parówką.Długo była w śpiączce. W tej chwili jest wybudzona ale jej mózg,niedotleniony przy zadławieniu,nie funkcjonuje prawidłowo.

  104. Emilko!
    A CÓŻ CIEBIE KRETYNI OBCHODZĄ?!?!?!?!
    Niestety z nami Polakami tak już jest:musi Ci być gorzej od innych-jak tylko światełko w tunelu dla Ciebie/Twojej Rodziny,jak tylko wydarzy się coś fajnego MUSZĄ Cię zdeptać,”zrównać”z szeregiem wypisując/wygadując/rozpowiadając głupoty na Twój temat.
    A że internet daje fałszywe uczucie anonimowości to”jadą”nie przebierając w słowach…
    Wiesz co?Pozostaje się tylko modlić za nich-oby Bóg NIGDY ich nie doświadczył cierpieniem lub chorobą…

    Moja rada:OLEWAJ OLEWAJ OLEWAJ!

    Ty NAJEPIEJ wiesz JAK JEST,ILE NERWÓW I STARAŃ KOSZTUJE WAS KAŻDY DZIEŃ ŻYCIA LAURKI-TY WIESZ NALJLEPIEJ!

    A Wszystkim którzy Wam kibicują-ta Mała Przekupa skradła im serce(mnie także do czego się bez bicia przyznaje :)-nie musisz NIC tłumaczyć!
    Byliśmy,jesteśmy i bedziemy z Wami Dziewczyny :*:*:*

    Uściskaj Tą Słodką Okularniczke 😀
    :*

  105. Emilio nie czytaj nawet tych glupich wpisow:)To jak dla mnie zwykle smieci sa nie ludzie,i niestety wszedzie sie znajdzie ktos kto wpisze cos glupiego,bez zastanowienia.Ty tez pokazujesz nam jak pieknie i z godnoscia mozna walczyc o zdrowie ukochanej osoby,pomimo przeciwnosci losu.My tez czerpiemy od ciebie dobra energie i wiare ze warto pomagac.Jak sama piszesz doswiadczylas tyle dobrego od ludzi,wiec nie trac wiary ,a glupie wpisy poprostu ignoruj.Calym sercem jestem z wami i podziwiam cie za to jak walczysz o zdrowie swojej coreczki i o siebie.Nie wiem czy ja bym tak potrafila,ale czytajac twojego bloga ,wiele matek bedzie czerpac sile do walki o swoje dzieci.Sciskam was mocno.

    • Pani Doroto
      Pani komentarz próbowałam potraktować tak jak inne-nie komentować,ale…nie mogę…
      właśnie widać tą „dobrą energię” którą Pani czerpie od Pani Emilii…Ludzie byli są i podejrzewam,że będą zawistni a Pani pisząc „dla mnie to zwykle smieci sa nie ludzie”udowadnia to…ludzie,którzy biorą przykład z Pani Emilii nie piszą takich rzeczy…zamiast wypisywać takiego typu komentarze może Pani zrobić coś dobrego dla osoby,która tej pomocy potrzebuje a napewno w sąsiedztwie lub Pani otoczeniu jest ktoś,kto potrzebuje aby pomóc mu (jak to Pani napisała) „pieknie i z godnoscia (…)walczyc o zdrowie ukochaniej osoby…

      I dla jasności jestem po tej dobrej stronie barykady i kibicuję dziewczynom z całego serca
      pozdrawiam i życzę miłej nocy!

  106. Nie przejmuj się proszę złymi ludźmi i beznadziejnymi komentarzami. Są nie warte Twojego cennego czasu. Piszą je zgorzkniali, podli ludzie. zakompleksieni i smutni. Walcz o córcię i niczym się nie przejmuj. Świat jest zepsuty do szpiku, cierpienia jest tak wiele, że nie da się tego objąć rozumem. Każdego dnia w cierpieniach umierają ludzie i zwierzęta. Ale jest też dobro i dla niego warto żyć i walczyć. Trzymaj się. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Gratuluję Laurko kolejnych postępów! Świetnie Ci idzie!

  107. Wiesz co Emilko……., nie wiem co powiedzieć a zazwyczaj nie mam z tym kłopotu. Powtórzę się po raz nasty i pewnie inni też to napiszą i bardzo dobrze! Jesteś wspaniałą, dzielną kobietą, cudowną matką, jesteś wzorem dla wielu, naprawdę godnym naśladowania. Nie napiszę Ci nie przejmuj się „złymi” słowami…. one zawsze gdzieś się pojawią, po prostu je zostaw, nie skupiaj się na nich a Ty idź dalej! Nie jesteś sama- masz nas !

  108. bo to jest Sparta. tam chorych i starych zrzucało się ze skały, a tutaj pieniadze z podatków przeznaczone na NFZ znikaja w czyjejs kieszeni. efekt podobny.
    chcesz cukierka, idź do Gierka, chcesz całuska, idź to Tuska.
    zreszta, kto by w rządzie nie był, rzecz się nie zmieni. musiałoby rządzącym na rządzonych naprawdę zależeć.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/