Takie małe cuda
Uwielbiam takie małe cuda, które od czasu do czasu zdarzają się w naszym życiu i utwierdzają mnie w przekonaniu, że niemożliwe może być możliwe. Wtedy czuję, że przede mną i przed Laurą świat stoi otworem i że nic nie jest w stanie nas zatrzymać! W takich chwilach uśmiech mimowolnie pojawia się na mojej twarzy i to w sposób całkowicie niekontrolowany. Idę wtedy ulicą, lub też szpitalnym korytarzem, z wielkim bananem na twarzy, a ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę – no bo kto normalny idąc śmieje się sam do siebie?…
Przed wczoraj zasmuciłam się tym, że po operacji Laura jeszcze nie daje rady samodzielnie siadać i przewracać się na boki. Jakże bezsensownie się pośpieszyłam z tym swoim głupim smutkiem… Wczoraj Laurka już zupełnie samodzielnie siedziała, a nawet próbowała wstawać na nóżki! Jak widać, małe dzieci nie bawią się w żadną rekonwalescencję – jeśli są chore, to potem natychmiast zdrowieją, ot tak po prostu! Dzieci nie tracą czasu na użalanie się nad sobą czy też na na długotrwałe powracanie do formy po operacji. Kiedy zaczynają czuć się lepiej, natychmiast, bez jakichkolwiek ceregieli, wracają do swoich codziennych obowiązków, czyli zabaw, harców i psot :).
Nasz mały cud zdarzył się wczoraj około południa, kiedy to lekarz, który operował Laurę, przyszedł do niej z wizytą. Docent (chirurg) stwierdził, że jest ona w tak dobrym stanie, że nie ma potrzeby dłużej trzymać jej w szpitalu. Pierwotnie miałyśmy przebywać na oddziale chirurgicznym od trzech do pięciu tygodni. Ale Laura po raz kolejny postanowiła wszystkich totalnie zaskoczyć, więc zostałyśmy wypisane ze szpitala już w siódmej dobie po zabiegu! Nieoczekiwanie, wczoraj wieczorem, obie znalazłyśmy się we własnym domu…
Tak naprawdę jeszcze nie mogę w to wszystko uwierzyć! W głowie mi się nie mieści, że po takiej skomplikowanej operacji Laura wróciła do formy zaledwie w tydzień! Teraz, w domowym zaciszu, będziemy przywracać układ pokarmowy Laurki do normalnego funkcjonowania. Na razie córeczka może jeść tylko 80 ml pokarmu co cztery godziny, ale z każdym dniem porcje jedzenia będą zwiększane aż do normalnych ilości. Ponadto dziś córka pokazała, że niewiele robi sobie z kilkudziesięciu szwów założonych na jej brzuszku podczas operacji i jak gdyby nigdy nic zaczęła raczkować!
Szwy zostaną zdjęte już w najbliższy wtorek – w tym celu będziemy musiały na jeden dzień wrócić do szpitala. Niestety, pozostawią po sobie ślad w postaci trzech szpecących blizn: po rozcięciu powłok brzusznych, po ileostomii oraz po drenie włożonym do brzuszka podczas operacji. Jest mi bardzo trudno patrzeć na pokaleczone ciało córeczki i choć wiem, że te blizny są symbolem jej wspaniałej walki o życie, to jednak ich widok powoduje we mnie głęboki smutek. Wyobrażam sobie Laurę za kilkanaście lat, jako dorastającą dziewczynkę, pełną kompleksów, spowodowanych szpecącymi bliznami. To wyobrażenie sprawia, że łzy same napływają mi do oczu i nie mogę znaleźć sposobu, aby je powstrzymać… Wiem, wiem, przecież wygląd dla nikogo nie powinien być najważniejszy na świecie, ponieważ najbardziej liczy się to, kim jesteśmy, a nie to, jak wyglądamy. Ale nie ma się co się oszukiwać – przyszło nam żyć w brutalnych czasach, gdzie cielesność jest stawiana na piedestale ponad wszystkimi innymi wartościami. Siła mediów i reklamy dodatkowo potęguje właśnie takie postrzeganie świata, więc każda dorastająca dziewczyna pragnie być piękna, aby sprostać „oczekiwaniom”. Postanowiłam, że wbrew panującej modzie na cielesność, będę starała się wychować dziecko na tyle mądrze, aby potrafiło ono znaleźć dystans zarówno do świata jak i do samego siebie. Ale jednocześnie postanowiłam, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby córeczka w przyszłości nie musiała mieć żadnych kompleksów i aby nie czuła się gorsza od swoich rówieśniczek. Dlatego już dziś planuję, że w przyszłości, przy pomocy chirurgów plastyków i specjalistycznych zabiegów zlikwiduję Laurze blizny lub przynajmniej bardzo zmniejszę ich widoczność. Będę chciała to zrobić zaraz po tym, jak tylko uporam się z tracheotomią i znienawidzoną klątwą Ondyny… Pragnę, aby córeczka wyrosła na mądrą i piękną kobietę, by do szaleństwa rozkochała w sobie jakiegoś wspaniałego mężczyznę i żeby miała tak dobre życie, na jakie zasługuje – bez blizn, bez cierpienia i bez wspomnień o chorobie…
A tymczasem obie skupiamy się na walce z naszym aktualnym problemem, czyli odparzeniem pupy, które z każdym dniem się pogłębia. Kupki Laury są na szczęście coraz bardziej gęste, prawie tak jak u zdrowych dzieci, ale niestety, mają bardzo kwaśny odczyn. Córeczka nie posiada jelita grubego, więc jej stolce są nasączone kwasami trawiennymi z jelita cienkiego, które bardzo wyżerają skórę i powodują bolesne odparzenia. Do tej pory nie pomogły żadne maści polecane przez ludzi, ani też suszenie i wietrzenie pupy. Nawet specyfiki zapisywane przez lekarzy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Pupa Laury była z każdym dniem coraz bardziej czerwona, a ja coraz bardziej bezsilna i przerażona. Aż wreszcie trafiłam na specjalistyczne plastry i spraye z zawartością srebra, które okazały się fenomenalne – już po pierwszym zastosowaniu zauważyłam wyraźną poprawę! Niestety, smarowanie pupy srebrem ma jedną poważną wadę – jest niezwykle kosztowne. Jedna sztuka plastra kosztuje 10 zł, a żeby był efekt, muszę zakładać nowy plasterek przy każdej zmianie pampersa. Biorąc pod uwagę fakt, że Laurka oddaje teraz od 15 do 20 kupek dziennie, to te srebrne plastry generują dość okrągłą sumkę pieniędzy… Śmieję się sama do siebie, że kupy Laury są na wagę srebra (a nawet złota) i że jak mi zabraknie środków na ich zakup, to najwyżej przetopię obrączki haha :). A tak na poważnie, to wciąż szukam środka, który okaże się o wiele tańszy od srebra, a tak samo skuteczny w zwalczaniu odparzeń. Właśnie testuję specjalną serię preparatów z aloesem, które podobno potrafią zdziałać cuda – mam nadzieję, że jest to prawda.
Wreszcie w domu, w końcu mamy za sobą to, czego się tak bardzo obawiałam! Kilka dni w szpitalu zamiast planowanych kilku tygodni to prawdziwy cud, którego nikt się nie spodziewał. Laurka wykazała ogromne samozaparcie i wielką wolę życia. Po raz kolejny pokazała, że nic nie robi sobie z pesymistycznych prognoz i surowych praw medycyny. Ale tak naprawdę, niesamowita kondycja Laury jest tylko w połowie jej zasługą. Druga połowa to wspaniała praca lekarzy, którzy mieli ją pod swoją opieką. To, co gdańscy chirurdzy zrobili z przewodem pokarmowym mojego dziecka, jest po prostu mistrzostwem świata… W osiem dni po operacji córeczka znów zajada się zupkami babcinej roboty, robi kupki gęste jak plastelina, bawi się, śmieje, raczkuje i dokazuje na wszystkie strony. Gdyby nie zaangażowanie i doświadczenie paru wspaniałych lekarzy, z pewnością Laura i ja nie byłybyśmy dziś tak bardzo szczęśliwe! Ręce chirurgów z Gdańska są magiczne, a my obie jesteśmy przepełnione wdzięcznością za to, co dla nas zrobili. Dziękujemy…
Laura w sierpniowym wydaniu gazety „Chwila dla ciebie”
LINOMAG………..tylko to pomagało moim dzieciom
Ja dawno (o 23 lata) temu poznałam dzięki starej położnej rewelacyjny sposób na odparzenia. Prosty i tani i działający natychmiastowo na skórkę nawet noworodka – papka z kremu Nivea (tego zwykłego, bez żadnych dodatków) wymieszana z mąką ziemniaczaną do konsystencji ciasta jak na kluski. To nakładałam na odparzenia mojego dzidziusia i działało natychmiast ( a nie było to zwykłe zaczerwienienie, odparzenie powodowało pęknięcia skóry i rany – po pobycie mojego maluszka w szpitalu). Sposób może wydaje się trywialnie prosty, ale działał natychmiast! Pozdrawiam Was serdecznie i całuję Laurkę w stópki 🙂
Zapomniałam dodać, że papkę taką nakładałam grubą warstwą na całą pupkę, co nie tylko goiło rany, ale jeszcze chroniło przed nowymi odparzeniami.
Kurcze, przepraszam… Nie czytałam wszystkich wcześniejszych komentarzy i dlatego napisałam o tym kremie i mące ziemniaczanej. Ale chciałam podzielić się swoim doświadczeniem. Buziaczki w nóżeczki Laurki kochanej i baaardzo dzielnej (zreszta, jak nie ma być dzielna, skoro ma taką dzielną mamę) 🙂
Polecam coś bardzo taniego a wypraktykowanego przez nasze dzieci, a też zaliczyły szpitale – eucemini – tą maść wykonują na zlecenie ustne w aptece … jak Pani poprosi to to zrobią – koszt około 12 zł …
odswiezam odswiezam i nic,brak nowych wiadomosci o Was,mam nadzieje ze wszystko w porzadku,pozdrawiamy
Wystąpiły jakieś problemy techniczne – część czytelników bloga nie może zobaczyć nowych wpisów. Proszę, wpisz w wyszukiwarkę adres https://www.kochamylaure.pl/?abc
Po wpisaniu tego adresu aktualne wpisy powinny się wyświetlić. Przepraszam za utrudnienia.
Emilko, najpierw chcę życzyć Twojej ślicznej córeczce szybkiego powrotu do zdrówka.
Czy słyszałaś o kosmetykach zdrowotnych Dr Nona. Jest taki balsam regenerujący do ciała Solaris dr Nona (tani nie jest), który goi wszystkie blizny, że śladu nie widać. Dzieci po oparzeniach dostają ten balsam na rany i śladu nie ma na skórze. Trzeba stosować regularnie. Mogłabyś po kąpieli Laurze brzuszek smarować tym specyfikiem – jest on z mineralami z Morza Martwego, zawiera inne b. zdrowe składniki i naturalne. Smarowanie regularnie brzuszka pomoże tym bliznom zniknąć bez śladu.
Poczytaj o tych kosmetykach – dr NONA.
Co do odparzeń, próbowałaś zwykłej mąki ziemniaczanej? to stary ale dobry przeciwzapalny środek na pupcię – trzeba jej dużo nasypać. Nie wiem czy upora się z tak kwaśnymi kupkami Laury, ale może chociaż złagodzić ból pieczenia – to na pewno…
Plastry ze srebrem to naprawdę rewelacja – sama słyszałam. Jak tylko się dowiem o jakimś specyfiku na te odparzenia, dam znać. Myślę, że linomag/sudocrem są za słabe dla Laury. Proponuję poczytać o dr nona – tam na pewno coś jest.
Emilko, jest ktoś kto sprowadza Ilex z USA, tu masz linka, można zakupić
http://www.sabsimplex.net.pl/page5375090524d32e611cb9a9.html
Bardzo, bardzo dziękuję za tą niezwykle przydatną informację! 🙂
Emilko nie pamiętam czy już ktoś pisał ale czytałam na jakimś forum,że maść tranowa podobno leczy odparzenia.
Emilko weszlam na link. gosc chce dwa razy tyle co ta tubka kosztuje w usa. jak chcesz moge ci je kupic tutaj i podeslac. daj znac.
Wiem, że chce drożej, no i jeszcze trzeba zapłacić za przesyłkę. Ale kupując w USA trzeba zapłacić za przesyłkę do Polski. Czy aby przypadkiem nie wyjdzie to jeszcze drożej?
tym to sie nie przejmuj bo to bierzemy na siebie:-) moge ci zakupic pare tubek, mam dostep do rekawiczek tylko podaj rozmiar i wysylam pake:-)
Wspaniale! Ale się cieszę, dziękuję 🙂 A rękawiczki są potrzebne w rozmiarze M. Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję!
za wczesnie wyslalam. zreszta jesli ta masc pomaga Laurce, a my chcemy pomoc Wam to wyslemy wszystko oczywiscie na wlasny koszt. Tylko to troszke bedzie szlo, bo musimy wyslac paczuszke jak chce kupic wieksze ilosci i masci i rekawic a i pieluch mam tyle, ze moge sie podzielic;-) jesli potrzebujesz tej masci tu i teraz to moglabym mniejsze wyslac poczta a te wieksze puszki 8 oz. w paczce, zebys miala zapas.
Wiosenka mamy bardzo poważny problem ze skórą Laury, z dnia na dzień jest coraz gorzej, dlatego maść jest potrzebna pilnie. Słyszałam, że z USA przesyłka może iść nawet do 8 tygodni…
Wiem, że mój znajomy miał sie do Ciebie odezwać w sprawie Ilexu On jest teraz na wyjeździe, ale ma wrócić jutro, więc myślę, że Ci odpisze Emilio i sprawa się rozwiąże i wyśle Ci ten słoik specyfiku. I mam nadzieję, że poczta polska nie nawali i dostaniesz przesyłkę szybko…
Przepraszam, pojutrze ma wrócić. Pomyliły mi się dni.
Emilio – drogą morską być może i 8 tygodni ale priorytet drogą lotniczą idzie nawet tydzień.
dokladnie. poza tym moge ci to wyslac zwykla poczta w tydzien, a wiekszy zapasik paczka lotnicza 2-3 tyg, wiec mialabys na teraz i na zapas.
Wspaniale! Wiosenka, nie wiem jak Ci dziękować!
wlasnie zamowilam 3 tubki po 2 oz i 3 po 8 oz. te po 2 wysle ci poczta jak tylko dojda (o ile nie wyladuje na porodowce, wtedy zlece to komus innemu;-) ) a te 8oz. pojda w paczce razem z rekawiczkami i pieluchami. cos jeszcze stad potrzebujesz??mow smialo zanim pake skompletuje i wysle;-)
Wiosenka, to co nam dajesz wystarczy w zupełności! Właśnie tej maści LAura teraz potrzebuje najbardziej. Dziękuję Ci za wszystko!
Emilio dzisiaj wchodzac na strone ,zatrzymałam sie na poscie z 16.09.2010 ,wpadło mi w oko pierwsze zdanie”Wreszcie mnie dopadło: załamanie nerwowe. Bowiem zdałam sobie sprawę, że moja dziewczynka być może nigdy nie nauczy się mówić.”No wlasnie napisz jak mozesz czy Laura cos mowi ,czy jest nadal po opieka logopedy?strasznie jestem ciekawa…Buziaczki dla was…i pamietaj o buziaku dla Laury;)!!!
Witaj Emilio,
Mam male pytanie , czy ten krem Ilex wyglada tak jak na tym linku
http://www.ebay.co.uk/itm/ILEX-SKIN-PROTECTANT-CREAM-2OZ-/180668555869?pt=US_Skin_Care&hash=item2a10af625d jezeli tak to moge kupic ci 2 tubki i podeslac, jezeli to pomozwe. Daj prosze znac
Marti cudownie! To jest właśnie ten krem, którego szukam. Dziękuję!
Pisze do wszystkich osób czytających bloga o Laurce…każdy z nas czeka na wieści co z Laurą, jak się czuję itp. Miałam dziecko w szpitalu, siedziałam przy łóżeczku Zosi dzień i noc i uwiezcie człowiek w takich chwilach mysli tylko o tym aby jego maluszek poczuł się lepiej, bezpieczniej. Pani Emilia zapewne ma duzo na głowie, walczy ze zmiana pieluszek Laurki i pewnie z jej odparzeniami. Musimy to zrozumiec i uzbroic sie w cierpliwośc a pani Emilia w wolnej chwili zapewne napisze co u nich słychać. Buziaki dla Laurki i uściski dla jej dzielnej mamy!
Droga EMILIO odnosnie maści ILEX,sprawdziłem wszyskie mozliwe zródła począwszy od aptek po internet i jadnak ta maść nie jest dostępna w niemczech.Bardzo jestem z tego niezadowolony bo chciałem pomóc.
Dziękuję Ci Piotr za informację, będę w takim razie szukać w innych źródłach. Za pośrednictwem Twojego komentarza chcę przekazać wiadomość wszystkim pozostałym czytelnikom: dziś w nocy, jeśli tylko uda mi się wygospodarować trochę czasu, postaram się umieścić nowy wpis na blogu. Pozdrawiam serdecznie.
Coś się porobiło, albo mi, albo na blogu… w pracy jak loguję się na stronę to wyświetlają mi się wszystkie aktualne komentarze ( z tego co pamiętam na chwile obecna jest ich ponad 400), w domu jak wchodzę na bloga komentarze kończą mi się na dniu 29.08… pierwszy raz mam coś takiego i nie wiem co robić – jeśli ktoś może pomóc dajcie znać na mojego meila bo się martwię 🙁 Pani Emilo dołączam się do próśb innych i proszę o najmniejszą choćby informację , co słychać u Laury i u Pani. Pozdrawiam,
ja też tak mam, ale u mnie wystarczy odświeżyć stronę i już jest ok 🙂
Bardzo, bardzo się cieszę, że operacja przebiegła pomyślnie, cewnik Broviaca został naprawiony, a Laura tak szybko wraca do formy! W dniu operacji i przez kilka dni po niej nieustannie zaglądałam na bloga, trzymając mocno kciuki za Laurę i modląc się za nią, o co poprosiłam też swoich przyjaciół. Pani Emilio, wierzę, że pupa Laury również zostanie opanowana i zapomnicie o chorobie Hirszprunga.
Tak sobie myślę, kiedy czytam po kilkadziesiąt komentarzy pod każdym postem na temat różnych maści i innych specyfików… może dobrym rozwiązaniem byłoby nawiązanie kontaktu z innymi ludźmi, które (lub też ich dzieci) nie mają jelita grubego? Wszyscy chcą pomóc i chętnie dzielą się swoim doświadczeniem, ale jeśli większość zwykłych maści nie pomaga Laurze z powodu braku jelita grubego właśnie, to takie osoby na pewno bardziej orientują się w temacie. Można by zapytać je o leczenie odparzeń w praktyce. Na pewno istnieją fora lub inne strony ludzi, którzy mają doświadczenia podobne do Laury i znają się na rzeczy. 🙂
Mam też drobne pytanie – czy wiadomo już, kiedy newsletter będzie znowu działał? Jako jedna z osób „uzależnionych” od czytania bloga, bardzo go sobie chwalę. 😉
Emilio trzymam za Was kciuki. Oby tak dalej. Jeśli chodzi o odparzenia – nie wiem czy próbowałaś zwykłego TORMENTIOLU. Dostępny bez recepty. Poleciła mi go położna gdy mój mały synek w czasie karmienia piersią cały czas miał odparzoną pupę. Kazała odparzone miejsca grupo przykryć maścią. Kosztuje ona ok 3-7 zł za tubkę. Pozdrawiamy
zapomniałam dodać że w naszym przypadku było to naprawdę skuteczne, po kilku smarowaniach zaczerwienienia znikały, a niekiedy bywały na prawdę brzydkie, bo mały miał kupkę w każdej pieluszce
Czy cos sie zacielo czy tez ostatni wpis jest z 27 sierpnia? Napisz Emilko czy wszystko w porzadku!
A ja znam chłopaka, który ożenił się z dziewczyną na wózku. Chłopak przystojny, całkowicie zdrowy, wykształcony, dziewczyna wykształcona, bardzo ładna (została miss foto), ale jeździ na wózku. Jakoś mu to nie przeszkodziło.
Znam drugą parę znajomych, gdzie dziewczyna już na studiach miała raka jajnika, wycięli jej oba jajniki. Chłopak ożenił się z nią wiedząc, że nie będą mieli dzieci, a nowotwór może wrócić. Teraz są szczęśliwą rodziną z dwójką adoptowanych brzdąców.
Nie wszyscy ludzie patrzą tylko na urodę i zdrowie. Jest jeszcze coś takiego jak miłość, silniejsza, niż śmierć, dla niej blizny to pikuś.
Jak tam Nasza Gwiazdeczka????? jak pupcia???
Proszę napisać czy są jakieś wpisy po 27 sierpnia, bo chyba mam problem ze stroną bloga i nie wiem jak go rozwiązać a jestem wierną czytelniczką bloga o dzielnej Laurce i jej wspaniałej mamie. Dziękuję za wszelkie info. 🙂 Pozdrawiam
Emilko nie daj się tyle prosić i napisz co tam u Was słychać .Bardzo lubię czytać jak to jest z Laurką coraz lepiej 🙂
Pozdrawiam
Hej brak wiadomości czy jest jakiś problem z siecią
witam Panią 🙂
jestem pod ogromnym wrażeniem tego bloga, tego, co Pani przeżywa…. wyrazy uznania dla Pani, całuski dla chorej Laurki. My z synkiem codziennie pamiętamy o Laurze i o Pani w modlitwie. Pozdrawiam serdecznie i życzę Pani dalszej wytrwałości w walce o zdrowie dla Laurki i godne życie
My się jeszcze nie znamy ale mam doświadczenie w leczeniu odparzeń u małych dzieci u mnie najlepszy skutek przynosiło posmarowanie pupy piochtaniną na wodzie i dokładnym wysuszeniu tego a na to bardzo gruba warstwa tormentiolu, no i jeszcze maść linomag plus z pantenolem też gruba warstwa a tak poza tym to żadne sudokremy bepantheny a nawet mąka ziemniaczana nie dawały rezultatu. Pozdrawiam
Pani Emilio przeczytałem Waszą historię w kilka godzin niejednokrotnie z otwartą ze zdziwienia buzią, a z drugiej strony ze łzami w oczach. OGROMNY SZACUNEK DLA CIEBIE. Wjednych ze swoich przemyśleń piszesz o bliznach któymi w przyszłości może krępować się Laura. W okolicach mojego zamieszkania jest lekarz który uznawany jest za códotwórcę w leczeniu oparzeń i pozbywania się blizn. Sam przekonałem się na własnej skórze a raczej skórze córki która poparzyła się wrzącym gorącym kubkiem. NIe będę tutaj opisywał całej historii ale ten lekarz zdziałał ogromnie. W komentarzach innych osób polecjących Ci różne maści padła nazwa SCALDEX ten człowiek o którym CI piszę jest właśnie wynalzacą tej maści, jednak w swojej domowej apteczce posiada różne inne specyfiki na blizny. Podaję Ci link do strony tego lekarza http://www.owocointment.net/poland.htm JAK BĘDZIESZ CHCIAŁA SPRÓBOWAĆ POLECAM SIĘ POMÓC PRZY EWENTUALNYCH KONTAKTACH OSOBISTYCH Z LEKARZEM LUB GDYBY COŚ TRZEB BY CI POMÓC W OKOLICACH BIESZCZAD
Mam nadzieję, ze z Laurka wszystko w porzadku. Strasznie dzielna z niej dziewczynka!! Usmiech ma rozbrajajacy pewnie niejedno serce złamie 🙂
A tak z innej beczki (będę trochę wścipska) jak rozwiązaliście sprawę zgody na operacje Czy Ojciec Laurki musiał za kazdym razem sie zgadzać czy jakoś to ominęliście
Pozdrawiam
Pozdrawiam dziewczyny i z niecierpliwością oczekuję wiadomości jak czuje się nasza kochana Laurka
Emilio kup dobrą oliwę z oliwek i po każdej „kupce” smaruj nie żałując na to nałóż trochę kremu na odparzenia. Mój syn kiedy wprowadzaliśmy nowe rzeczy do jadłospisu też miał bardzo kwaśne kupki z czego nabawił się poważnych odparzeń już nie wiedziałam co robić z tym aż babcia mi powiedziała że oliwa z oliwek ale taka oryginalna po 3 dniach nie było śladu. Pozdrawiam was serdecznie życzę zdrowia
Jeszcze jeden cytat:
„Wiem, że kilka osób z forum wypróbowało cynamon na psie rany, nawet poważne – weterynarzom wychodziły oczy z niedowierzania, że tak szybko goi rany.”
Cytuję za „Zuzą” z forum chartów: „Ja gorąco polecam jako zasypkę na rany zwykły sproszkowany cynamon. Działa antyseptycznie, przeciwbólowo, pięknie goi. Lepiej niż chemiczne zasypki.”
Szukam dalej opinii ( o chili ). Ja stosowałam jedno i drugie.
Pani Emilio, jeśli Pani zechce napiszę do zielarki i dam kontakt.
Pani Emilio, nie mogę zasnąć, wciąż myślę o Was. Teraz mnie „oświeciło”, że przecież wspaniale sprawdza się cynamon i chili na rany. Wypróbowałam to nie ja jedna na swoich psach i kocie ( przepraszam za porównanie ). Może spróbóje Pani, plus srebro.
Naprawdę polecam.
Brakuje mi czasu na czytanie komentarzy, ale dzisiaj część z nich przeczytałam.
Pani 🙁 :
Nie mnie oceniać, ale widocznie priorytetem dla mamy Laury są o wiele bardziej poważne sprawy niż to, żeby poinformować ile dzisiaj ząbków ma Laura itp. Laura jest POWAŻNIE chora i ważny jest jej powrót do zdrowia. Fotelik przez Panią „wałkowany” jest wg mnie bardzo ważny, chodzi o bezpieczństwo w razie gdyby… Cena jest jaka jest, nie wnikam, bo się nie znam, ale widocznie taką zażyczył sobie sprzedający. Niestety mieszkając w Polsce mamy czasami ceny „europejskie”, niby normalne, tylko nasze zarobki są frustrujące. Może dlatego jest Pani zdegustowana?
Ja, zarabiając niewiele więcej od ceny fotelika, kupiłabym go. Za jakość się płaci droga pani.
Uważam, że lepiej jest mieć mało, ale super jakości. Pani Emilia nie pisze o fanaberiach, tylko o tym co jest niezbędne i w tej chwili najważniejsze dla jej córki.
Na niektórych rzeczach nie można oszczędzać. Ich produkcja sporo kosztuje. Nie produkują tego dzieci w Chinach, czy też innych krajach azjatyckich pracujące po 20 godzin na dobę za marne wynagrodzenie.
Zdziwiona jestem, że interesuje Panią ilość ząbków u Laury itp., przecież teraz Laura przez tak ważne życiowe chwile przechodzi…
Pani Emilio, ma nadzieję, że Laura czuje się coraz lepiej. Nie potrafię nie myśleć o Was.
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071216/WEEKEND/71213029 przeczytaj to Emilio w wolnej chwili, dużo mogłabym Ci na ten temat opowiedzieć gdybyś była zainteresowana. Widziałam, jak działa maść Scaldex, to naprawdę niesamowite. Buziakuję Ciebie i Laurę 🙂
powodzenia w walce z codziennością :*
o kurczę i znowu brak informacji o Naszej Księżniczce ?
rady dobrego Dobromira?
Emilio ,zajmij się naszą Laurką, a nie wpisami co pomaga na pupcię .
a o usuwaniu teraz blizn chyba nie myślisz na poważnie ?
następna narkoza ?
Trzymam kciuki i jeśli potrzebujesz pomocy ,to jestem do usług 🙂
farmazony i tyle. Piękne oczy, piękna dusza, piękny umysł- jasne, że to ważne i tak powinno być 🙂 Ale która z nas, będąc nastolatką nie myślała, że: inne nogi, inne uszy, inne pośladki? 😉 Nie wszystko da się naprostować, ale jeżeli jest szansa, że Laurze można zniwelować blizny- to jestem ja najbardziej na tak, pod warunkiem, ze młoda się zgodzi na ewentualne zabiegi, zapewne bolesne. Ale też ufam, że za kilkanaście lat medycyna będzie mogła zdziałać cuda za pomocą choćby rewolucyjnej maści 🙂 na którą też czekam, bo po ciąży zostały mi rozstępy, które niby nie przeszkadzają, ale mam dyskomfort całkiem spory:|
nie udzielałam się wcześniej, nie wiem też czy zostało wspomniane siemię lniane na odparzenia, udzielałam się kiedyś na innym forum i tam dziewczyna pisała, że używała na rane i odparzenia właśnie ten specyfik,pozwolę sobie zacytować:
„siemię wsypujesz do letniej wody i gotujesz prze 10 minut na małym ogniu, aż zrobi się galareta ja trzymałam w termosie i miałam gotowe, letnie do mycia. A do kapieli po prostu wlewałam do wody, potem już nie spłukiwałam. Robiłam to w zasadzie non stop – jak tylko pamiętałam ale nastąpiło cudowne wyleczenie 🙂 Bałam się, ze dostanie zakazenia ale wszystko było ok. Wanienkę odkazałam przed kąpielą.
Sypiesz tego więcej niż w przepisie, ale nie moze Ci się zrobić taki całkowity ‚glut’ -przepraszam za wyrażenie ;p musi byc galaretka ale tak, zebyś mogła przetrzeć mu tym skórę. JAk wyjdzie glut podczas gotowania – dolej wodę :)”
Moje blizny nie przeszkadzają mi w byciu szczęśliwą, spełnioną, pożądaną kobietą. 2 lata temu byłam też świadkiem na ślubie mojego przyjaciela – jego żona od wielu lat ma na całej długości nogi, do biodra, rozległe blizny, też nie rzutuje to na jej życie i samopoczucie.
Wierzę, że Laura odkryje swoją prawdziwą wartość i trafi na człowieka, który tak pokocha jej oczy i uśmiech, że reszta nie będzie istotna 🙂
A ileż pięknych i „nieskazitelnych” kobiet cierpi, porzuconych, bitych, wykorzystanych…
oczywiście ze blizny nie przeszkadzają w byciu szczęśliwym,sama mam takie, ale zdrowe dążenie do bycia coraz piękniejszym popieram
Emilko czekamy na bieżące informacje z życia Laurki.
Przepraszam za ciekawość, ale zastanawia mnie, skąd nick „Osoba, do której skierowany jest blog”. O ile dobrze rozumiem, blog jest skierowany do wszystkich, który chcą pomóc Laurze, a także do niej samej, gdy dorośnie…
Znów się chyba coś zacięło, bo dziś jest 1 września, a ja widzę komentarze do 29 sierpnia tylko… : (
Ja też mam ten sam problem, tylko na 1 komputerze w pracy strona działa bez zarzutu, a na pozostałych i na domowych kończy się na 334 komentarzu pod wpisem z 27.08.2011r. 🙁
Buziaczki dla Laurki 🙂
ja troszke z innej strony,martwiłaś się Emilio o blizny na brzuszku,moja mama po operacji tarczycy dostała od lekarza maść (cepan) właśnie na blizny i ja tą maścią przy okazji smarowałam swoje dziurki na twarzy po przebytej w dzieciństwie ospie.I z doświadczenia wiem ze pomaga na stare i świerze bliznyefekty daje naprawde znakomite,trzeba być tylko cierpliwym i dokładnym.zarówno mamy duża blizna jak i moje dziurki są teraz ledwo widoczne. A z taką Mamą jak Ty Emilio Laurka wyrośnie na śliczną i mądrą kobiete.Pozdrawiam was gorąco
Mi po operacji tarczycy cepan nie pomógł w ogóle, na contractubex miałam ogromne uczulenie, niczym w końcu nie smarowałam a blizna cieniutka jak niteczka i w kolorze skóry po 4 latach – to chyba zależy od tego, jak na kim się goi i jaką kto ma tendencję do blizn 🙂
tez jestem po operacji tarczycy, i tez mnie contractubex uczulił, dlatego stosuje veraderm i z każdym miesiącem blizna maleje, a był piękny bliznowiec, wiec jest szansa na pozbycie się blizny, jak nie to chirurdzy się z tym rozprawią :), ale wierzę że u naszej księżniczki nie będą potrzebni
Co u Laury? Uzależniłam się od wchodzenia na blog. Czekam na nowy post: choćby najkrótszy.
ja też się uzależniłam he he.Co siadam do komputera ,pierwsze co to sprawdzam co nowego u Laury he he.
tez jestem uzależniona od tego blogu, wstaje 4.50 i pierwsze co robię to uruchamiam kompa i ładuje bloga 🙂 to już choroba 😉 hihihi
ale jak nie kochać Laurki?
I jeszcze dodam, że teraz dopiero zobaczyłam,że zamieszania narobiłam, rzeczywiście mój wpis jest, przepraszam najmocniej. Przeczytałam właśnie, że aloes odpada, więc może ten puder gojący i granuflex się sprawdzi. Na odleżyny np. działa b. dobrze.
Myślę, że śmiało może Pani napisać na podany wcześniej adres do osoby, która odpowiedziała, ja też to uczynię, ale Pani zna problem najlepiej. Ważne, że jest firma, która oferuje pomoc.
Ściskam Panią i Laurkę i niezmiennie trzymam kciuki za Was ( teraz również za piękną pupkę Laury ).
Jola
Pani Jolu przeczytałam wszystkie Pani komentarze, ale zgodnie z Pani prośbą, nie publikuję ich na blogu. Dziękuję za informacje, które mi Pani przekazała. Na razie zostanę przy specyfikach, które przyniosły Laurze ogromną poprawę, czyli maści, sprejów i plastrów z zawartością srebra oraz przy balsamie Szostakowskiego. Zaczyna działać, więc wstrzymam się teraz z kupowaniem kosmetyków innych firm.
A jeśli chodzi o rękawiczki, to zużywamy ich dużą ilość, producent nie ma znaczenia, mogą być zarówno winylowe jak i lateksowe. Pozdrawiam serdecznie
Moje dziecko miało w wieku kilku tygodni jedną wielką ranę na pupci, po koktajlu antybiotykowym w szpitalu. Dostała maść robioną. Oto jej skład:
– bismuthi subgallici 1,0
– zinci oxydati 8,0
– 3% Sol. Acidi barici 8,0
– lanolini 5,0
– vaselini albi ad 100,0
m.f.ung
zewnętrznie
Pomogło bardzo, a w momentach bardzo ciężkich stosować miałyśmy mieszając pół na pół z clotrimazolum.
Maść działa ściągająco, wysuszająco i słabo antyseptycznie. Ze względu na dobrą tolerancję miejscową i brak działania drażniącego kwas borowy jest uważany za środek nietoksyczny. Trzeba jednak podkreślić, że kwas borowy (acidi borici) ulega łatwo wchłonięciu z uszkodzonego naskórka oraz błony śluzowej, natomiast wydala się z organizmu bardzo trudno, co oznacza ryzyko gromadzenia się preparatu w organizmie w razie długotrwałego stosowania.
Z pewnością zatem maść ta nie może być stosowana inaczej niż doraźnie – a tu „kroi się” wielomiesięczna kuracja.
Dodam: nie należy stosować maści u noworodków oraz na otwarte rany ciała ze względu na znikome wydalanie się kwasu borowego z organizmu. Substancja ta gromadzi się w centralnym systemie nerwowym oraz w wątrobie oraz uszkadza nerki.
Ja osobiście nie pozwoliłam na wypisanie recepty na takową maść, zdania lekarzy na ten temat są podzielone ale wyniki badań są jednoznaczne.
Emilko a jeszcze zapomniałam ci napisać, jkak moj synek miał miesiac bys strasznie odparzony, i nam stara lekarka poleciła fiolet w płynie, fakt wygląda to strasznie ale u nas bardzo to pomogło, mały miał az straszne ranki na pupie..;/ fiolet wysusza , także moze akurat;)
tak,to prawda,pisałam już o nim kilka linijek niżej.Czekamy na dobre wieści.
u mojej niuni tez tylko to pomagało:)
Trochę martwię sie tym 2 dniowym milczeniem – to się nazywa uzależnienie .
Mam nadizeję, żę wszytsko u Was dobrze.
Czy szwy już zdjęte ? Jak się czuje Laura ?
Jak pupka – czy polubiła któryś krem ?
Czekam na choć krótkiego posta …Pozdrawiam Was spod Skrzycznego z Beskidu Śląskiego a mamy tu piękne babie lato 🙂
również czekam na nowe wieści co tam u was? jak tam Laura się czuje ? Mam nadzieje że wszystko dobrze i że dajecie radę z odparzeniami.
Serdecznie pozdrawiam
No i zaciskam kciuki, nieustannie, i modlę się za was.
Ja również czekam , chociażby na najkrótszą wiadomość o KRUSZYNCE .
Najlepiej Emilko jak sama wypróbujesz co bedzie dla twojego dziecka najlepsze, bo co matka to opinia, co innego polecają bo akurat dziecku pomogło, a kazde dziecko jest inne i na kazde co innego działa..;)na pewno nie powinnaś myc pupy chusteczkami nawilzającymi bo one tylko podrażniają skóre..;/najlepsza woda z dodtakiem mydła na ktore Laurka nie jest uczulona..;) albo sama woda też wystraczy i watka.. najtansze i najbezpieczniejsze;)
Takze moze najpier Emila wypróbuje co na Laurke działa a pozniej nam napisze co jest najlepsze i wtedy mozna by było zrobić jakąś zbiórke i kupić Laurce to co jest dla niej dobre;)
Super że juz jestescie w domku, bardzo cię ciesze , i życze kolejnych sukcesów.;) jestem z Wami;)
Trafiłam na Pani bloga przez przypadek. I od dzisiaj zostaję jego wierną czytelniczką. Nigdy nie miałam w zwyczaju wczytywać się w czyjeś blogi, bo po prostu nie przemawiała do mnie ta forma, można powiedzieć, ekshibicjonizmu. W Pani przypadku jest inaczej – jestem oszołomiona tym, jaką dzielną i silną jest Pani kobietą. Tak dużo spadło na Pani barki, a tak wspaniale sobie Pani ze wszystkim radzi. Moje problemy wydają mi się teraz niczym w porównaniu z tym, co przeszła Pani w ostatnim czasie. Wiele razy zastanawiałam się, co by było gdybym urodziła chore dziecko (a niebawem planuję zajść w ciążę). Pani pokazała mi, że wszystko pomaga zwalczyć miłość, miłość i jeszcze raz miłość. Nie mogę wyjść z podziwu i z mojej strony wielkie chapeau bas! Laurka jest prześlicznym dzieckiem, a jej uśmiech jest po prostu rozbrajający. Życzę dużo szczęścia i przychylności losu!
Gosiu, jakże trafnie napisałaś!
A wiesz, że ja wczoraj to samo powiedziałam swojej koleżance, która bardzo narzeka na trudy opieki nad dzieckiem – że my to mamy luzik, bo nasze dzieciaczki są (dzięki Bogu!) zdrowe.
Czasem też mam serdecznie dość Krnąbrnego Skarbka (szczególnie tych nocnych pobudek), ale w chwilach załamania zawsze myślę o Emilce i o tym, jak dzielnie znosi wszystkie przeciwności losu.
No i oczywiście przesyłam dużo ciepłych myśli Laurce i, jak wszyscy, czekam z niecierpliwością na dalsze wieści.
I jak się czuje Srebrna Laurka? 🙂 pomaga jakos to srebro w sprayu?
„Srebrna Laurka” – jakie to ładne… 🙂
Kojarzy mi się z „O zielony Konstanty, o srebrna Natalio / cała wasza wieczerza dzbanuszek z konwalią…” – a to jeden z moich ulubionych wierszy 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Emilio, gdybyś kiedyś potrzebowała lampę Bioptron, to mogę pożyczyć na czas nieokreślony;-)
Nawiasem mówiąc, wręcz zabawnie się tu zrobiło. Nikogo nie musiałaś nawet demaskować, styl wypowiedzi sam zdemaskował tę panią i zarazem zdyskredytował niestety.
buziaki dla skrzacika, mamy nadzieję, że coraz lepiej u maludy!
Emi, czy wszystko poszło zgodnie z planem i LAURA ma już usunięte szewki ????
Pozdrowienia i buziaki dla KRUSZYNKI : )
Emilko jak ja sie ciesze ze juz w domku jesteście….zawsze jest tak ,ze cudów sie nie spodziewasz a tu masz………Kochane teraz juz napewno raz dwa i Laurka dojdzie do siebie i…będzie biegała:)pozdrowienia z Gdyni
Witaj.
Podczytuję blog już od jakiegoś czasu. Maleńka kruszyna jest niesamowita i trzymam za nią kciuki. Moja córeczka jest o dwa miesiące starsza od Twojej. Noszą ten sam rozmiar pieluch 😉
Apropo pieluszek, testowałaś inne pampersy czy tylko oryginalne? Biedronkowe pieluszki Dada produkuje Pampers, wg mnie są podobnej jakości a są o polowe tańsze. Tak samo pampersy Babydream z Rossmana, są ciut drozsze od Dady ale też dają radę. jakbys chciala to mogę Ci przesłać parę pieluszek z rossmana (po powrocie do kraju).
Pozdrawiam i zyczę wielu sukcesów.
Asiu ja często kupuję Dada, właśnie ze względu na dobrą cenę 🙂
te pieluchy dada nie produkuje pampers tylko ontex w czechach. wiem bo moj byly wozil je tirem. co nie zmienia faktu ze sa super
Ja raz kupiłam Dadę i to był ostatni raz. One nie wchłaniają siku. Przy każdej zmianie pielucha była mokra przy pampersach tego nie ma. Jeden pampers na jedną noc Dady to chyba ze 3,4 więc koszt ten sam 🙁
Wchłaniają, wchłaniają tylko nie w tak „kosmicznym” tempie jak Pampresy. Ale i tak używa je mój synek a ja jestem zadowolona.
niestety ale muszę się zgodzić. Ja nie rozumiem dlaczego wszyscy tak sie zachwycają tymi pieluchami. ja kupiłam raz żeby sprawdzić, dwa dni później kupiłam orginalne pampersy a dady stosowałam tylko w dzień jak wiedziałam, że kupa będzie. W nocy masakra. Jak się dotknie ręka to czuć mokre, w pampersach tego nie ma.
Emilio jak Laura się ma??
A kiedy Ty kupiłaś te Dady? Bo ja kupiłam raz jak moja młoda miała jakieś 3-4 miesiące, czyli rok temu prawie i faktycznie bez rewelacji, a teraz kupiłam znów bo te z Rossmanna się popsuły i są genialne! Są jak Premium Cary z Pampersa, tylko bez tej siatki beznadziejnej:) Ja uważam że nie ma teraz lepszych pieluch a już tym bardziej w tej cenie:) Bo Baby dreamy były dobre, ale już nie są niestety:(
moja Jagódka druga córa wychowuje sie tylko na dadach i iest super:) hagisy ją podrażniały.
Ja też używałam pieluch Dada i te stare były rewelacyjne. Niestety nowe potwornie odparzały pupkę – prawdopodobnie moja malutka była uczulona na jakiś składnik, którym nasączone są te pieluszki. Po przetestowaniu innych „tanich” pieluch okazało się, że najlepsze dla nas (najbardziej chłonne, nie odparzają, nie przeciekają) są pieluchy Baby Essentials z Tesco. Byłam również zadowolona z pieluszek GaGa, także z Tesco.
Nie wiem jak można porównać pieluchy Dada do Pampers, szczególnie tych Active, raz tylko spróbowałam Dady i są jak dla mnie koszmarne, od początku używam Pampers i nie ma żadnego problemu z pupą, ale każdy kieruje się własnym doświadczeniem…
spróbuj uzywac mąke ziemniaczana na odparzenia 🙂 wiem, ze to banalne, ale naprawde ma rewelacyjne działanie 🙂 życze zdrowia Laurze i wiele siły i wytrwałosci mamusi 🙂 Pozdrawiam 🙂
Strasznie się cieszę, jak się czyta tą notkę to aż się samemu ma banana na twarzy a jednocześnie łzy wzruszenia w oczach 🙂 Życzę Laurce żeby szybko doszła do siebie i rozrabiała na całego. Niesamowite masz dziecko, na wagę złota, tak jak jego kupki 😀 Fajnie że myślisz o jej przyszłości w ten sposób i zdajesz sobie sprawę z jej potrzeb i pragnienia piękna, to nieczęsto się zdarza wśród matek. Laurka ma szczęście, że ma taką mamę. Nie martw się, założę się że Laura nie będzie zakompleksioną dziewczynką z bliznami, ale jeszcze nie raz wszystkich zaskoczy i zapomni o bliznach, a będzie myśleć o życiu. I na pewno znajdzie kogos wartościowego, kto będzie ją kochał tak, jak na to zasługuje – z bliznami czy bez. Powodzenia!
Ludzie kochani ostatnio coraz czesciej wypisujecie tutaj takie rzeczy nie na temat:) to jest blog malłej ksiezniczki ktora ma dzielna mamusie:) niewazne jest to jaki ma fotelik jakie ma inne rzeczy bo takiej istitce jak ona nalezy sie nawet fotelik za 5000tys czy masc na pupke za 200zł ona sie tyle wycierpiala po szpitalach ze moim zdaniem ludzie kochani jak stac was to wplacajcie pieniqazki na ta maluska krolewne ktora poznał cały swiat jak jest dzielna i silna jej oczka okazuja spojrzeniem tyle radosci co nie jeden z nas dorosłych nie ma tego…. mama jej silna tak bardzo kobieta musi starac sie o jej dobro i bezpieczenstwo jak kazda matka…. wiec ludzie tu wyrozumiali i z miekim serduchem umieja wesprzec chociaz słowani tak dwie dzielne kobitki:)
kochana emilko!co do pupci laurki,spróbuj kochana nie wycierac pupy chusteczkami mokrymi! nie wiem co prawda czy tak robisz ale wiem z doświadczenia ze to tylko pogarsza sprawe:(tak jak kiedys pisałam pracuje w domu dziecka i naprawde rozne pupy widziałam:)zawsze przychodził mi z pomoca sudocrem ale musi on być połozony na suchutka skore,ja zawsze osuszam ja chusteczka higieniczna,i oczywiscie wietrzenie,w stanach bardziej powaznych wykonywano leczenie lampa solux, kilka minut!skora lepiej sie goiła i wysychała.pozdrawiam kochana aniołki:
Ja polecam chusteczki do pupki pampers sensitive nie uczulaja dzieci bo sa bezzapachowe moj synus mial juz tez uczulenia na inne a te sie przyjeły,,,
Chusteczki pampers sensitive wcale nie są bezzapachowe i wcale nie znaczy, że nie uczulają (moją córkę uczuliły porządnie). Nie ma specyfiku, który „nie uczula” bo to zależy od predyspozycji do alergii na dany składnik. Prawdą jest, że chusteczek lepiej przy podrażnieniach nie używać. Też pracując w DD – jak agakasz80 – doszłam do tego wniosku. W tej sytuacji najlepiej sprawdza się ciepła woda z bardzo delikatnym dodatkiem środka myjącego BEZ MYDŁA które mimo, że ma właściwości bakteriobójcze, to przy silnych odparzeniach może powodować duży ból. Ja bym się tu skłoniła ku „mydle bez mydła” Oilan (tańszy odpowiednik drogiego Oilatum, na bazie parafiny ciekłej).
sa bezzapachowe bo uzywam je juz od ponad roku to wime>)
a ten blog nie jest stworzpny do klutni kto co jak kazdy tylko prponuje ze swojego doswiadczenia by pomoc tej kruszynce
Używam ich drugi rok przy drugim dziecku [nadal mam jeszcze kilka paczek], z pewnością nie są bezzapachowe, są mniej perfumowane niż inne ale dodatki i zapach mają. Skoro każdy proponuje ze swojego doświadczenia to powinnaś zrozumieć że ja mam inne i również się nimi dzielę.
U mojego dziecka przy biegunce chusteczki pogarszały sprawę .Solux polecam lub bioptron.Na oddziałach dziecięcych stosowało się też kiedyś tlen , (przynajmniej tak kiedyś uczyłam się w szkole pielęgniarskiej).Polecam też do mycia szare mydło.
zgadzam sie szare mydło tez cuda potrafi zdziałać! sposob naszych mam!
Tak bardzo się cieszę że Laura jest już w domu.Byłam na wakacjach i nie mogłam śledzić bloga ale cały czas myślałam o Laurze i o operacji. Wydaje mi się że Cię Emilio widziałam przez moment w Gdyni jadącą w stronę Redy ulicą Morską. Nie mam oczywiście żadnej pewności , ale jasny samochód miał z tyłu pusty „wypasiony” fotelik. Od razu pomyślałam że to pewnie Laury.
Wygląda na to, że to byłam ja 🙂 Często jeżdżę tą trasą 🙂
Emilio a jak Laura przszła zdjecie szwów?Wiem sama po sobie ze to nic przyjemnego ,ale jedno mnie pociesza ze coraz mniej cierpień bedzie miała mała królewna:)pozdrawiam
Jeszcze jedno Emilio. Ostatnimi czasy podczas wchodzenia na Twoją stronę wyskakuje coś takiego:
To połączenie jest niezaufane.
Program Firefox został poproszony o nawiązanie bezpiecznego
połączenia z serwerem https://www.kochamylaure.pl, ale nie można potwierdzić bezpieczeństwa tego połączenia.
Zwykle podczas nawiązywania bezpiecznych połączeń witryny
dostarczają zaufanych informacji o tożsamości, dowodząc w ten sposób, że użytkownik łączy się z właściwym serwerem. W przypadku tej strony tożsamość nie może być jednak zweryfikowana.
Co teraz zrobić?
Jeśli zwykle połączenie z tą witryną przebiega bez takich problemów, błąd ten może oznaczać, że ktoś próbuje się podszyć pod tę witrynę.
W tej sytuacji nie należy kontynuować.
Wiem, że i inni znajomi wchodzący tutaj mają taki sam problem.
To napisałam ja, Tamira „:(” -ona w pracy 🙂
Ja korzystam z tej samej przeglądarki i nigdy nie miałam takich problemów o których piszesz
Ja mam ten problem już coś koło miesiąca. Znajomy mówił, że też dwa razy wejść nie mógł i ten komunikat miał. Nie znam się na komputerach aż tak by wiedzieć od czego takie coś. Niestety.
Ja miałam ten problem kilka miesięcy temu, najpierw takie komunikaty a później zablokowało mi wszystko, komunikując że mam Trojana… Ale mój mąż coś poklikał, Trojana się pozbył (tak przypuszczam;)) i już od tamtej pory jest ok.
Witaj Tamiro,
Dziękuję ci serdecznie za wskazanie problemu. Jako, że nie jestem w stanie zauważyć podobnego komunikatu, mogę tylko przypuszczać dlaczego widzisz ostrzeżenie o niebezpieczeństwie.
Wprowadziłem zmianę na stronie i będę wdzięczny za informację czy jest już lepiej. Mam też pytanie, czy widzisz komunikat na stronie głównej, podstronach z wpisami dotyczącym życia Laury czy na każdej stronie bloga. Jeśli ten problem tyczy się nie tylko ciebie to proszę czytelników o informacje tu w odpowiedzi na mój komentarz lub na adres poczty lepperto(małpka)gmail.com
Kubo, komunikat pojawia się kiedy chcę wejść na konkretną datę (po prawej stronie). Dziś kliknęłam na 2011.08.27 i właśnie wyskoczył mi ten komunikat. Próbowałam 3 razy, aż w końcu zamknęłam całkowicie przeglądarkę i otworzyłam na nowo i już problemu nie było. Poprzednimi razami było tak samo. Na stronę główną mogłam wejść normalnie, dopiero klikając w daty wpisów pojawił się problem.
Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam.
Pozdrawiam.
O ile już nie widzisz komunikatu to znaczy, że moja mała poprawka poprawiła działanie i tym samym pomogłaś. Dziękuję.
Przed chwilą to samo miałam, skopiowałam resztę komunikatu:
Szczegóły techniczne
https://www.kochamylaure.pl używa nieprawidłowego certyfikatu bezpieczeństwa.
Certyfikat nie jest zaufany, ponieważ certyfikat wystawcy jest nieznany.
Ten certyfikat jest prawidłowym certyfikatem tylko dla następujących nazw:
*.nazwa.pl , nazwa.pl
(Kod błędu: sec_error_unknown_issuer)
Rozumiem zagrożenie.
Jeśli zagrożenie jest zrozumiałe, można
nakazać programowi Firefox, by ufał identyfikacji tej witryny.
Nawet jeśli witryna należy do zaufanych, błąd ten może oznaczać, że ktoś ingeruje
w połączenie użytkownika.
Nie należy dodawać wyjątku, o ile nie ma
uzasadnionych przyczyn, dla których ta witryna nie używa zaufanej identyfikacji.
Tamiro,
Napisz proszę na mój adres podany powyżej zamieniając (małpka) na znak @.
Wolę nie dodawać komentarzy dotyczących spraw technicznych pod wpisem dotyczącym Laury.
Kuba miałam pare razy ten sam problem o jakim pisze Tamira ,ostatni raz chyba wczoraj.
Dziękuję Ewo. Godzinę temu wprowadziłem poprawkę i mam nadzieję, że nie będzie już widać podobnego komunikatu. W przeciwnym wypadku będę wdzięczny za kontakt na skrzynkę e-mailową.
Emilko wiem, że masz mało czasu. Mam takie małe pytanko: „co nowego słychać u naszej Laurki”
Pozdrawiam serdecznie i buziaki dla naszej małej gwiazdy
DO 🙁
DO Tamira
Szanowna Pani, mieszkanko Bogatyni.
To bardzo nieładnie podszywać się pod inne osoby w internecie i udawać kogoś, kim się nie jest…. Wczoraj napisała tu Pani całe mnóstwo komentarzy posługując się nickiem „:(„. Dziś napisała Pani kolejny komentarz, tym razem pod nickiem „Tamira”, udając inną osobę i stając w obronie swoich własnych poprzednich wpisów…
Oczywiście ja, jako administrator strony, dokładnie widzę, że jest Pani tą samą osobą i pisze pani z tego samego komputera. Zdemaskował Panią adres IP Pani własnego komputera (Pani IP to 95.48.186.59). Po tym adresie można nawet sprawdzić, gdzie Pani mieszka.
Powiem krótko: szanuję zdanie każdego czytelnika bloga, nawet jeśli się z kimś nie zgadzam. Każdy ma prawo mieć własne zdanie i to jest ok. Ale podszywanie się pod kilka różnych osób i udawanie, że jest się tłumem ludzi o podobnych poglądach, jest po prostu śmieszne. Uważam to za dziecinadę, brak taktu i brak szacunku do pozostałych czytelników tego bloga.
Dlatego uprzejmie Panią proszę (nie wiem jakiego nicku użyć „:(” czy „Tamira”), aby więcej nie podszywała się Pani pod inne osoby i nie tworzyła sztucznych zwolenników własnych poglądów. Oczywiście każdą taką sytuację upublicznię. Pozdrawiam
A nie pomyślałaś, że pod jednym adresem może mieszkać i korzystać z jednego komputera kilka osób? Pewnie nie. Nic dodać, nic ująć.
Ale mimo wszystko życzę jak najlepiej i pozdrawiam 🙂
Czyli poprosiłaś rodzinę o ten wpis bo niestety nikt inny Cię nie poparł!!! Żenujące.
Dziewczyny , a ja wam powiem, że ten niby troll który tu sie pojawił ma troszke racji. Po jaką cholere piszecie w komentarzach na blogu ze wyslecie tyle i tyle na konto Laury, ze kupujecie to czy tamto. Chcecie pomagac pomóżcie, ale zachowajcie troche dyskrecji. Emilia ma konto na FB i na NK można wyslac wiadomośc zapytac , pochwalić sie. Po co to robic tu jeżeli juz po raz kolejny kogos w oczy razi, że dziecko dostało cos od kogos.
Mało tego czytajcie bloga ze zrozumieniem. Odparzenie jakie ma Laura nie usunie linomag czy sudokrem. On ma wyżarte rany przez kwas żołądkowy. To prawie jakby na wasza ręke wylac kwas solny. Wasze dzieci w zyciu nie miały takich odparzen i zapewne nigdy tego nie doswiadczą. Nie piszę tego złośliwie, gdyby ktos tak pomyslał. Dzieki takiemu rozumowaniu spraw nie bedzie takich durnych komentarzy typu ” Emilia odpowiada tylko na komentarze ludzi którzy pomagaja.” itd. Pozdrawiam was wszyskie Iwona.
Iwono, bardzo dziękuję Ci za ten wpis jako stała czytelniczka bloga Emilki 🙂
Polecanie po raz setny tego samego specyfiku mija się z celem. Brawo!
No w końcu ktoś to zrobił. Sama chciałam napisać o tym ale nie bardzo wiedziałam jak.
Ileż razy można było czytać o sudocremie… Przecież to jest zwykły krem przeciw odparzeniom działający zapobiegawczo a nie jako leczenie prawdziwych odparzeń czy wręcz ran.
Dzięki „też mama”.
Staram się zrozumieć obie strony: wszystkie mamy i nie tylko polecają coś, co pomogło im dzieciom, bliskim, albo coś co znają np. z pracy jako pielęniarka, opiekunka obłożnie chorych.
Może jak wypróżnienia Laury się unormują to Emilia wykorzysta polecane przez Was specyfiki jako ochronę skóry, prewencyjnie. Póki co myślę że najbardziej mogłyby się przydać rady od osób, które mają dzieci/ bliskich borykających się z problemami po resekcji jelit.
Osoba po rozległej resekcji czy po odtworzeniu ciągłości przewodu pokarmowego, po ingerencji chirurgicznej w obrębie odbytu ma problem z nietrzymaniem stolca, same stolce są bardzo żrące itd. Odparzenia które się tworzą są inne od tych, które zazwyczaj mają małe dzieci…
W przyszłym tygodniu może zobaczę się z rodzicami takiego dziecka po resekcji jelita grubeg i zaproponuję im zajrzenie na bloga. Może odezwą się? Ich pomoc mogłaby być cenna. Od nich wiem o maści Ilex.
Buziaki dla Was dziewczyny!
Jak Laurka się czuje po wyciągnięciu szwów?
Witam Pani Emilio!
Z tego co słyszałam to na odparzenia najlepiej działa ARGOSULFAN to krem , który jest bardzo dobry na odparzenia, ale jest na receptę. Oczyszczoną ranę oparzeniową pokrywa się ,w warunkach aseptycznych,warstwą kremu o grubości 2-3mm bez opatrunku lub w opatrunku zamkniętym.Rana powinna być pokryta kremem przez cały czas leczenia.
Krem ten zawiera sól srebrową sulfatiazolu. Krem ten kosztuje ok. 25 zł.
Zapytałam się mamy, co działało na odparzenia mojej siostry i mama powiedziała, że pomógł CLOTRIMAZOLUM … Z tego, co wyczytałam na temat tego leku, to nie jest to krem przeznaczony konkretnie na odparzenia, ale na nie również działa. Maść ta kosztuje ok. 9 zł..
Chociaż tak mogę pomóc 😉
Pozdrawiam serdecznie ! 😉
Cudowna jest Laurka i ogromnie silna:)
Pani Emilio.
Co do blizn,moja córcia tez miała szwy,stosowałam ŻEL CONTACTUBEX
Działa rewelacyjnie,zmiękcza i bardzo rozjaśnia blizny.
Mam kolezanke która w wypadku straciła oko,miała bardzo poszytą twarz,stosowala tez ten żel i prosze mi wierzyć,nie widać praktycznie śladów szycia.
to tubka 20 gr żelu,jest droga,ja 2 lata temu placilam ok 30zł za tubke.
CO DO PUPCI LAURKI,POLECALABYM ZWYKŁĄ MAŚĆ KTÓRA BARDZO NAM KOBIETĄ NIERAZ POMAGA. MOJEJ CÓRCI ROBIŁY SIE ODPARZENIA AZ DO KRWI. NIE POMAGAŁO NIC.
ZACZEŁAM SMAROWAĆ PUPKE CLOTRIMAZOLEM,TO MAŚĆ PRZECIWGRZYBICZNA WLASCIWIE ALE PUPE WYGOIŁA MIGIEM…DO TEGO TANIA. PROSZE SPRÓBOWAĆ,CZUJE ZE POMOŻE:)
TRZYMAJCIE SIE DZIEWCZYNY:)
Ja również stosowałam tę maśc u mojej córeczki,jak najbardziej polecam,działa cudownie naprawdę prosze spróbowac rewelacyjna i tania.Gorące pozdrowionka
Ależ,Ty,Emilio jesteś szybka! Wczoraj po południu,po przeczytaniu opisu Twoich zmagań z
pielęgnacją pupy Laury pomyślałam sobie o jeszcze jednym specyfiku,który wcześniej nie był
wymieniany,a który,mam nadzieję,doprowadzi do świetności stan skóry Laurki.
To właśnie Bionect Silverspray,który zdążyłaś już nabyć.Ja jestem farmaceutką,pracuję w aptece,niedawno byłam na szkoleniu dotyczącym pielęgnacji skóry z róznymi bardzo dużymi
problemami i wydaje się że ten spray będzie dla Was idealny (jak zapewne wiesz to połą
czenie kwasu hialuronowego ze srebrem koloidalnym).Po jakimś czasie będziesz pewnie mogła
przejść na Bionect krem (bez srebra).Tak,że nic nowego nie wniosłam dziś,ale cieszę się
że ktoś Ci podpowiedział ten preparat dzień wcześniej niż ja,więc tych kilkanaście godzin
już stosujecie.Trzymaj się go,bo nie ma możliwości,żeby nie był skuteczny.
Pozdrawiam dzielne dziewczyny i przyznam szczerze,że siłę do walki z DROBNYMI przeciwnościami losu czerpię od kilku miesięcy z Waszej histori
Pani Emilko, bardzo się cieszę że jesteście już w domu i wszystko układa się jak najlepiej. Oby tak dalej. Niech się Pani nie zamartwia tak bliznami które ma Laurka – za 10,15 lat będą już mało widoczne. To tylko na początku tak źle wygląda. Ja mam bliznę przez całą długość pleców i naprawdę po 15 latach nie jest to żaden dyskomfort. Ale polecam krem z masy perłowej NO-SCAR powinien pomóc. Nie jest tani ale dobry.
Proszę ucałować mocno Laurkę. Pozdrawiam.
A ja proponuję stworzenie nagrody Maminego (Matczynego) Nobla 😉 skoro jest pokojowy, w dziedzinie ekonomii, medycyny to może być też taki serdeczny od serca 😉
Zgłaszam Panią Emilię za wytrwałość, cierpliwość, uśmiech i wspaniałe wnętrze!
A Was Dziewczyny za otwartośc na ludzkie problemy i fantastyczną chęc pomocy drugiej osobie do Nobla, na przykład życzliwego 😉
Słuchajcie są jakieś wieści?
Codziennie sprawdzam, trzymam kciuki i nic 🙁
Mam nadzieję, że u Laurki wszystko w porządku
Na odparzenia polecam maść Linomag – u mojej córeczki się sprawdziła :). Lauro, Kochanie jesteś niesamowita, sprawiaj nam zawsze tyle radości 🙂
Emilio chyba zadna pupa dziecieca w polsce nie wzbudza takiego zainteresowania jak Laury;)
a tak serio to wiem ze dostalas juz tyle rad odnosnie preparatow ktore moga pomoc ze pewnie zaden farmaceuta w Polsce nie potrafilby wymienic tylu specyfikow na odparzenia mimo to dorzuce jeszcze swoje 3 grosze czy kapiesz Laure w nadmanganianie potasu tzm kalii?jesli nie to polecam…mozesz ja stosowac niezaleznie od innych masci lub kremow ktore stosujesz…ja kapalam moje dzieci jak tylko sie urodzily…i przypomnialam sobie o niej rok temu gdy moj syn przechodzil ciezka ospe z bakteryjnym zapaleniam skrory..po ospie 3 miesiace posniej nie bylo sladu krysztalki kalii lub tabletki dostepne sa w aptece kosztuja okolo 5 zl i staczakja na kilka kilkanascie kapieli..buziaki
Emilio,opiekuję sie osobą obloznie chorą od kilku lat.W pielegnacji podraznionej skory pupy swietnie sprawdza mi sie krem Seni ,podaję Ci linka
http://www.doz.pl/apteka/p48294-Seni_Care_krem_ochronny_do_ciala_200_ml
Pozdrawiam,zyczę sil
Ja brałam na wacik fiolet i smarowałam pupę mojej córeczki.Fiolet taki w płynie co dzieci dostają na zapalenie jamy ustnej.Trochę brudził ale pomagał super.
Zgadzam się, kiedy mój synek załapał rotawirusa a wiadomo z czym to się wiąże, wówczas nasza kochana Pediatra tez nam poleciła nadmanganian, nie wierzyłam, ale zadziałało super, mały miał takie odparzenia od kwasu, że aż żółta skórka robiła sie wokół odbytu nadmnaganian pomógł, szczerze polecam.
polecam krem sudocream działa na wszelakie odparzenia, 30 zł dość duża tubka, naprawdę działa !!!!
trzymam kciuki za córeczkę, za Was obie, pozdrawiam
zgadzam sie !sudocrem to naprawde super specyfik!polecam wszystkim mamom
jednak ja się nie zgadzam moje dziecko go nie tolerowalo .Każde dziecko powinno mieć dobierany krem indywidualnie bo każde dziecko ma inną skórę .Pozdrawiam
Pani Emilio wiem ze padlo tu juz mnostwo nazw roznych kremow i masci zarowno na blizny jak i na odparzenia ale o jednej nikt nie wspomnial… to masc scaldex mi pomogla i to bardzo na rane po oparzeniu palacym sie olejem, moze i Laurka moglaby ja stosowac zarowno na blizny jak i na odparzenia… sporo informacji na temat tej masci znajdzie Pani w internecie, naprawde zachecam do poczytania bo naprawde warto.
Pozdrawiam goraco 🙂
Witaj Emilko
Moze pomoze kalik albo kapiele w mace ziemniaczanej ale nie wiem napewno ze wzgledu ze laura lezy to nie bradzo jest jak ja moczyc wiec moze robic oklady z roztworu kalika a maka zasypywac.
Jola
niedziela, 28 sierpnia 2011 o 2:36
Pani Emilio codziennie zaglądam tutaj, niezmiernie cieszę się z tak pozytywnych wieści.
Nie mam na razie możliwości pomocy konkretnej ( finansowej ), mogłabym wysłać sudocrem, ale plastry ze srebrem są o wiele lepsze. Napisałam przed chwilą w swoim imieniu oczywiście do firm Hartmann i ConvaTec, które produkują takie opatrunki, może zechcą wesprzeć Panią jakąś ilością. Mam nadzieję, że nie będzie Pani na mnie zła z tego powodu.
Zastanawiam się jeszcze, czy Balsam Szostakowskiego był brany pod uwagę przez Panią? Podobno jest rewelacyjny. Wiem, ze opatrunki ze srebrem mają działanie antybakteryjne również, ale można by stosować zamiennie np.
ALEŻ WIDZĘ, ŻE WPIS PANI JOLI JEST. MOŻE NIE MOGŁA GO ZNALEŹĆ W GRONIE PONAD 300 KOMENTARZY???? pozdrawiam
http://www.sabsimplex.net.pl/page16662982364cfc00c5b5ca7.html
http://www.favore.pl/275539_ilex-masc-leczaca-rozlegle-odparzenia-skorne.html
Ojej, można kupić w Polsce? Dziękuję za informację 🙂
I to jeszcze w Gdańsku 😉
Emilko – to może kup tę małą tubkę i spróbuj czy działa… a jeżeli tak, to ja przywiozę większe opakowania zimą…bo tutaj tubka 2 oz.kosztuje $10, a słoiczek 8 oz. $37.50 – czyli nawet z przesyłką wychodzi dużo dużo taniej…spróbujmy…wszystko dla Laurki 😉
Hihihi, znalazłam w Gdańsku za 60 zł za tubkę, na ulicy Dworcowej: http://www.sabsimplex.net.pl/page16622361264cfc14c2d4ac5.html
Tak sobie czytam te dzisiejsze posty i myślę, że jak pupka Laury już wypróbuje te wszystkie kremy i mazidła to chyba będzie najpiękniejsza na świecie ;))
Gdyby producenci tych kremów wiedzieli , jaka gwiazdka je stosuje, to by dopiero był boom :)))
A tak poza tym czym się teraz interesuje Laura ? Ma jakieś ulubione książeczki/zabawy/postaci z bajek/obiekty zainteresowań ?
Witajcie dziewczyny jestem z was bardzo dumna ze tak sobie radzicie, a jeśli chodzi o odparzenia to gorąco polecam maść tormentiol jest super i pomaga przekonałam sie bo smarowałam pupe córki w szpitalu gdy złapała rotawirusa i miała biegunkę.Pozdrawiam Alina.
Dziękuję. U nas niestety tormentiol zupełnie nie podziałał – wypróbowałam go już podczas pobytu w szpitalu 🙁
Zorientuje sie EMILIO czy ta masc jest dostępna może w niemczech.
Piotr, bardzo Ci dziękuję! Z Niemiec będzie o wiele prościej ją zdobyć.
Jak najszybciej postaram się dowiedziec czy jest dostępna tutaj
Cieszę się Waszym szczęściem!
Przykro mi jest jednak, że chciałam pomóc i nie doceniła Pani tego ( brak mojego posta np., nie pojmuję,cóż takiego się nie spodobało Pani? Ok, nie będę się wtrącać i narzuca. Boli mnie, że osobiście nie mogę pomóc. POWODZENIA!
Pani Jolu nie rozumiem? Jakiego posta brak??? Wszystkie komentarze zostały zaakceptowane, żadnego nie wyrzuciłam… Naprawdę nie rozumiem..
Być może przy czytaniu przeoczyłam jakiś komentarz, jeśli tak, to naprawdę przepraszam. Dziś bardzo dużo komentarzy pojawiło się na stronie i może przy ich czytaniu w pośpiechu umknęło mi coś ważnego?
Czy może Pani jeszcze raz napisać swój post?
Emilio, to pewnie o ten post chodziła 😀
Jola
niedziela, 28 sierpnia 2011 o 2:36
Pani Emilio codziennie zaglądam tutaj, niezmiernie cieszę się z tak pozytywnych wieści.
Nie mam na razie możliwości pomocy konkretnej ( finansowej ), mogłabym wysłać sudocrem, ale plastry ze srebrem są o wiele lepsze. Napisałam przed chwilą w swoim imieniu oczywiście do firm Hartmann i ConvaTec, które produkują takie opatrunki, może zechcą wesprzeć Panią jakąś ilością. Mam nadzieję, że nie będzie Pani na mnie zła z tego powodu.
Zastanawiam się jeszcze, czy Balsam Szostakowskiego był brany pod uwagę przez Panią? Podobno jest rewelacyjny. Wiem, ze opatrunki ze srebrem mają działanie antybakteryjne również, ale można by stosować zamiennie np.
2 0
Pani Jolu, czy to Pani pisała o firmie hartmann i jakiejs drugiej na C? bo jeśli tak to ten post był zamieszczony
Jeśli chodzi Ci o ten post:
„Jola
niedziela, 28 sierpnia 2011 o 2:36
Pani Emilio codziennie zaglądam tutaj, niezmiernie cieszę się z tak pozytywnych wieści.
Nie mam na razie możliwości pomocy konkretnej ( finansowej ), mogłabym wysłać sudocrem, ale plastry ze srebrem są o wiele lepsze. Napisałam przed chwilą w swoim imieniu oczywiście do firm Hartmann i ConvaTec, które produkują takie opatrunki, może zechcą wesprzeć Panią jakąś ilością. Mam nadzieję, że nie będzie Pani na mnie zła z tego powodu.
Zastanawiam się jeszcze, czy Balsam Szostakowskiego był brany pod uwagę przez Panią? Podobno jest rewelacyjny. Wiem, ze opatrunki ze srebrem mają działanie antybakteryjne również, ale można by stosować zamiennie np.” To jest on od dawna na stronie, zresztą bardzo dobrze oceniony…
Zastanawia mnie dlaczego ten wpis Pani Joli został tak nisko oceniony??? Nie rozumiem…
Kochani,
czy ktoś z Was leci może w najbliższym czasie ze wschodniego wybrzeża USA do Polski? Pytam, ponieważ mam możliwość otrzymania z USA maści na odparzenia, która nie jest niestety dostępna w Polsce. Oto link do tej maści:
https://www.ilexpaste.com/
Będę wdzięczna za pomoc.
Moja siostra, ale dopiero we wrześniu – wraca 20.IX Jakby się wcześniej nie udało, to pisz na Skype,pomożemy.
Kropka,
W razie czego mogę zamówić maść na adres Twojej siostry, gdyby chciała zabrać do PL… Wrzesien już za rogiem 😉
wsamrazik, ona tam nie ma adresu – leci 7.IX i wraca 20 🙂
Kropka,
Z tego co wiem to mozna zamowic jakas rzecz i wyslac na adres hotelu podajac imie/nazwisko, numer rezerwacji i date od kiedy do kiedy sie tam jest plus oczywiscie adres hotelu. W wiekszosci hoteli to dziala. Warto tylko zapytac sie, czy nie pobieraja jakiejs dodatkowej oplaty w hotelu za odbior paczki (robia tak na przyklad w Las Vegas).
przeciez mozna to wyslac poczta lotnicza to nie jest dlugo gora piec dni
moja ciocia i kuzynka leca 3ego wrzesnia. moze beda mogly pomoc.
Bardzo,bardzo się cieszę że jesteście już w domku dziewczyny… 🙂 Bo przecież nie ma ja w domu! To prawdziwy cud!!! Chociaż Laurka jest cudem sama w sobie,więc może nie powinnam się tak dziwić,że dziewczynka kochana tak szybko zdrowieje…. !? 😉
Co do odparzeń,to tak jak już kilka osób wcześniej wspominało o kremie Clotrimazolum,to i mojej córeczce bardzo on pomógł. Córka mająca skazę białkową,miała skłonności do okropnych odparzeń. Nie pomagał sudocrem ani nic innego a maść Bepanthen zmieniła pupę mojego dziecka w otwartą ranę.Wtedy znajoma dermatolog poleciła mi właśnie ten krem. Powiedziała że jest to lek przeciwgrzybiczy ale jest on bezpieczny,z tym że nie można go używać w nadmiernej ilości. Jednak nie trzeba było bo po trzech dniach po odparzeniach nie było śladu. Nie wiem czy pomógłby Laurce,ale może warto spróbować? W tej chwili można go kupić bez recepty i kosztuje chyba ok 3zł.
Pozdrawiam Ciebie Emilio cieplutko i przesyłam buziaczki dla maleńkiej… 🙂
Dzięki Bogu, lekarzom i Tobie, Emilko, Laura jest coraz bliżej zdrowia!
Jednak nie przejmowałabym się tak bardzo estetyką brzuszka. Nie do tego stopnia, żeby szykować dziecko na kolejną operację, kolejny ból. Przecież są kremy przeciwko bliznom. Minie mnóstwo czasu, blizny i tak stracą na widoczności. A Twoje dziecko nawet z bliznami na brzuszku jest prześliczne.
Przeczytałam: „Ale nie ma się co się oszukiwać – przyszło nam żyć w brutalnych czasach, gdzie cielesność jest stawiana na piedestale ponad wszystkimi innymi wartościami.”
Zmroziło mnie to. Uważam, że najważniejsza jest miłość. Jak w przyszłości jakiś mężczyzna pokocha Laurę, to co to za miłość, jeśli zrezygnuje z powodu blizn na brzuchu!
Podziwiałam dotąd Twój system wartości. Świadectwo tych wartości, jakie dałaś walcząc o Laurę. Ale drzeć kopie o durne blizny ze względu na reklamy w telewizji to mnie nie przekonuje.
Przesyłam najserdeczniejsze życzenia zdrowia dla Was. Oby nadal wszystkie zabiegi i operacje Laurki przebiegały tak szczęśliwie 🙂
Moje wartości ani odrobinę się nie zmieniły i zamierzam wpajać je mojej córce podczas procesu wychowania. Jednak przejęłam się bliznami, bo wiem, w jakim świecie żyjemy, wiem, jak media kreują cielesność. Niestety to się pogłębia wszędzie, w telewizji, gazetach, reklamie… Dlatego boję się tego, bo nie chcę, aby córka miała w przyszłości kompleksy i aby cierpiała z ich powodu. Ale absolutnie nie będę robić nic wbrew jej woli, na pewno poczekam z jakąkolwiek operacją do czasu dojrzewania córki, kiedy ona sama będzie mogła podejmować w tej sprawie decyzje. Na razie będę stosować na blizny specjalne maści i naświetlania, nic więcej. Chciałam podziękować Ci za ten komentarz – cieszę się, że myślisz w taki sposób, że dla Ciebie ważniejsza jest osobowość człowieka niż jego cielesność. Jeśli takich ludzi jak Ty jest więcej, to Laura ma szansę w przyszłości spotkać wspaniałego kochającego mężczyznę, nawet mimo blizn. Pozdrawiam serdecznie 🙂
emilio absolutnie sie z toba zgadzam.niestety wnetrze to nie wszystko (i tak bylo od zawsze) i jestesmy oceniani rowniez po wygladzie zewnetrznym.Mysle jednak ze po pierwsze kiedy laura bedzie juz nastolatka to problem blizn nie bedzie istnial (sama zobacz jak medycyna,chirurgia plastyczna itp.idzie do przodu.to co mozna osiagnac dzis bylo nie do pomyslenia jeszcze pare lat temu).
Poza tym jestem absolutnie pewna ze Laura bedzie miala szanse znalezc sobie partnera zyciowego nawet gdyby te blizny mialy jej pozostac! Zreszta jesli to byloby powodem dla ktorego mialoby sie stac inaczej to moze nawet lepiej bo coz to by byl za facet?!!Nie bylby jej wart!
Przypomina mi sie moja kolezanka ktora urodzila sie bez kilku palcow u jednej reki.Nigdy nie odnioslam wrazenia ze ona sama ma z tego powodu kompleksy i nigdy nie odnioslam wrazenia ze jej narzeczony nad tym ubolewa.bedzie dobrze.najpierw trzeba skupic sie na tym co najwazniejsze czyli na jelitach laury oraz na oddychaniu.pozdrawiam
tak samo poczułam się czytając ten komentarz i nawet się na Panią Pani Emilio wkurzyłam, że juz przejmuje się Pani bliznami na ciele małej a dopiero co wyszła spod noża 🙁 ja osobiscie mam pocięty brzuch pod pępkiem w pionie i mam to gdzieś – moje blizny są moją historią i wspomnieniem po cierpieniu ale wcale nie mam ochoty ich usuwać.Nie miałam problemu z akcptacją ani z prawdziwą miłością – mój mąż kocha moje blizny najmocniej na świecie i takiego męża życze takze Laurze! Proszę poczekać aż Laura sama się określi! To jej ciało a ona już tyle przeszła, że żal byłoby ją męczyć. Pozdrawiam was mocno
Emilko mozesz powiedzieć dokladnie jakie naświetlania robisz Laurce na blizny??Jak się je wykonuje i czym to naświetlasz?? Tzn. masz jakąś specjalna lampę?? Pytam gdyz mój synek jest po czterech operacjach i ma naprawdę ogromna bliznę. Ja dotej pory smaruje ją maścią Contractubex oraz wykonuje masaże tej blizny aby nie „przyrosła” i nie zrobił się bliznowiec. Powiem szczerze,że maśc jest naprawdę rewelacyjna blizna jest duzo mniej widoczna mam nadzieję ze w przyszlości zniknie całkowice:). Ja równiez martwiłam i nadal sie martwie,że synka może spotkac wiele nieprzyjemności z powodu tej blizny i braku pępka (po licznych operacjach pepka juz nie ma) ale wiem jedno, nie poddam synka operacji ich usunięcia. Uważam ,że wystarczjaco duzo wycierpiał podczas wcześniejszych zabiegów ( niemal po, każdej operacji dochodzilo do szeregu groznych powikłań, ps. na „waszym” OIOMIE miał wstrząs septyczny, więc wiem co przeżywalaś).
Wierze i mam ogromną nadzieję,że jednak blizna nie bedzie w przyszlosci nikomu przeszkadzała,że inni ludzie nie będa na to zwracac uwagi…
Dyta, ja jeszcze nie robię Laurze naświetlań, gdyż jest na to zbyt wcześnie. Laura jest dopiero po operacji, więc nie można nic z tak świeżą blizną robić. Ja raczej też nie poddam Laury operacji plastycznej, gdyż to za duże ryzyko dla jej zdrowia (chyba, że jako dorastająca dziewczyna sama podejmie taką decyzję).
Przez najbliższe 3 tygodnie będę dezynfekować blizny Octaniseptem oraz kilka razy dziennie rozmasowywać i wcierać wazelinę. Rozcieranie blizny przy pomocy wazeliny zmiękczy ją na powierzchni oraz spowoduje polepszenie krążenia wewnątrz tkanek, dzięki czemu zapobiegnę powstawaniu zrostów. Następnie przez 6 miesięcy 3x dziennie będę wcierać w bliznę maść Contractubex, a na noc będę naklejać specjalne plastry na blizny.
Dopiero po tym czasie skontaktuję się z lekarzem dermatologiem lub kliniką medycyny estetycznej, aby podjąć decyzję co do dalszego leczenia. Słyszałam, że takie blizny leczy się laserem i naświetlaniem specjalnymi lampami. Laser potrafi niektóre blizny trwale usunąć lub też bardzo zmniejszyć ich widoczność. Leczenie jest długotrwałe i kosztowne, ale efektywne. Więcej szczegółów na razie nie mogę Ci podać, gdyż jeszcze nie zdążyłam zdobyć fachowych informacji na ten temat.
Generalnie nasza walka z bliznami to temat na nieco później. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i synka.
prawdziwa milosc nie zwaza na blizny, garby, powykrecane konczyny, etc. prawdziwa milosc patrzy w oczy,patrzy w serce, patrzy w dusze i to piekno widzi i docenia. uroda mija, figura mija, a to jakim sie jest i kim sie jest pozostaje. nie martw sie na zapas a rozgladnij sie troche to zobaczysz, ze nie tylko piekni i zdrowi sie kochaja. Zobacz na Monike Kuszynska. W najciezszym momencie swego zycia odnalazla milosc. nie martw sie na przyszlosc. Laura juz w tej chwili jest kochana przez tlumy, a ten jej jedyny wyjatkowy nie bedzie zwracal uwagi na te blizny, bedzie je podziwial i kochal bo dzieki nim bedzie pamietal jaki skarb ma kolo siebie kazdego dnia.
Emilio, doskonale Cię rozumiem! Wartości, które wpajamy dzieciom, to jedno, a proza życia to drugie… Niestety! Moja mądra i zdolna 13 – letnia córeczka przeżyła rozpacz, wstydziła się okropnie, gdy życzliwa koleżanka powtórzyła jej opinię kolegi, ze ma „dziwny brzuch”. Choć jest szczupła, ma wystający brzuszek z powodu słabych mięśni brzucha i rozstępu kresy białej (chodzi na rehabilitację i ćwiczy). Dla rówieśników to temat do żartów, nawet ośmieszania. Niestety 🙁 I co z tego że jest najlepszą uczennicą, świetnie jeździ konno, z powodzeniem gra w przedstawieniach w ognisku teatralnym, skończyła szkołę muzyczną z 5 na dyplomie. Jedno słowo zburzyło jej poczucie własnej wartości. Myślę, jednak że Twoje obawy co do blizn na brzuszku nie muszą się potwierdzić. Laura jest malutka, jej ciałko pięknie się zregeneruje dzięki Twojej troskliwej i fachowej pielęgnacji, czego Wam życzę :)))
Emilka ma rację, fajnie że są ludzie którzy myślą tak jak Ty, ja również do nich należę. Mało tego, zwykle mnie nie interesują cudze opinie na temat mój bądź moich najbliższych, ale niektórzy ludzie są dużo bardziej wrażliwi, a nie brakuje i takich którzy tą wrażliwość wykorzystują. Moja młodsza siostra, wychowywana w tych samych przekonaniach i wartościach już ma inne podejście i jak była jeszcze w szkole podstawowej to moja mama miała przeboje z jej powodu. Młoda nie była lubiana przez taką „samicę alfa” w klasie, bo miała krzywe zęby, ile ona się nacierpiała z tego powodu! Przychodziła ze szkoły z płaczem i nastawieniem, że więcej tam nie pójdzie… Masakra po prostu. Dzieci niestety są okrutne, oczywiście nie wszystkie, ale nie dziwię się Emilii, że martwi się takimi rzeczami:(
Dodam tylko, że przyglądnęłam się mojej bliźnie sprzed 15 lat (miałam wtedy 16 😉 ) i ku mojemu zdziwieniu niewiele po niej zostało. Naprawdę! Wyblakła, zarosła – nie wiem jak to określić. Dlatego wierzyłabym opisom mam, których dzieci miały operację a po 3 latkach zero śladu po bliznach. Emi – zaskoczysz nas kolejnym wpisem, że pewnego dnia rano obudziłaś się, ubierasz Laurkę a tam żadnej blizny :D!!!
Hej dziewczyny!”Jestem z Wami „już kilka miesięcy i baaardzo mocno trzymam kciuki żeby się Wam udało i żeby ta „nasza” Gwiazdeczka jak najszybciej nam wyzdrowiała.
Odnośnie odparzeń moim dzieciaczkom smarowałam MAŚCIĄ BORNĄ- maść na receptę, niestety nie znam składu ale jeżeli jesteś zainteresowana-zdobędę na nią „przepis”:-),, działała naprawdę rewelacyjnie!!!
Ściskam-Ania.
Aniu, na razie zobaczymy jak działa to srebro w sprayu. Popróbuję kilka dni, a jeśli nie będzie poprawy, to wtedy poproszę Cię o receptę. Dziękuję 🙂
Maść borna jest rewelacyjna.jak już pisałam wcześniej może spróbuj Emilko z tormentiolem:)Pozdrawiam
aha!!Może kąpiele w olejkach firmy oilatum, są drogie ale dają efekt;)
Bardzo się cieszę, że już jesteście w domku.Całuję Was serdecznie Dziewczyny i życzę jeszcze więcej „cudów”:)
Ok, czy to ze srebrem w sprayu to może być coś takiego? Jeśli tak, zaraz zamawiam i wysyłam.
Zapomniałam podać link 😀
http://pl.planet.ecolevel.eu/nanokoloid_srebra_atomizer_200_ml-52.html
Przeczytałam opis i myślę, że produkt jest bardzo dobry. Dziękuję raz jeszcze!
Poszło. Mam nadzieję, że nie pomyliłam numeru domu i literki 🙂
Tak może być, chyba nawet będzie to lepsze niż plastry. Ja właśnie kupiłam w aptece Bionect Silverspray ze srebrem koloidalnym. Kosztował 34,99 zł, ale chyba będzie znacznie wydajniejszy od plastrów. Przed chwilą pierwszy raz spryskałam tym pupę córeczki. Dziękuję Ci z całego serca, jak również dziękuję wszystkim innym osobom, które nam pomagają 🙂
Emilio, pisałaś , że sprawdzasz mąkę. Ona jest dobra, ale nie wolno po posypaniu zakładać pampersa, bo wtedy w kontakcie z moczem robią się kluski i pupa odparza się bardziej.
Wiem wiem, zostawiam Laurę bez pampersa na samym prześcieradle. Dziękuję wszystkim za dobre i przydatne rady 🙂
Emilko, jesteś wspaniałą, mądra matką. Jestem przekonana , że dzięki Tobie Laura wyrośnie na wartościową i mądrą dziewczynę. Zawsze gdy czytam wieści o Laurce jestem wzruszona, jak ty o nią walczysz. Wielka jest siła matczynej milości!
Nie wiem, czy to podobnego rodzaju ranki, ale na odleżyny bardzo skuteczna jest maść cholesterolowa. Może warto spróbować? Pozdrawiam, Trzymam kciuki za was, dziewczyny!
Bogu niech będą dzięki za szczęśliwy i tak szybko powrót Laurki do domu, za tych wspaniałych lekarzy, i za to że wysłuchał modlitwy tak wielu!
Bardzo się cieszę że Laurka jest już w domku.
Mam nadzieję że znajdzie Pani dobry środek na te odparzenia żeby ulżyć kochanej Laurce. Mój synek miał przez ostatni tydzień biegunkę i jego pupa wyglądała strasznie mimo używania sudokremu i przemywania wodą z mydłem. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak wygląda pupa Laury… Jestem pewna że Pani znajdzie idealny środek, pozdrawiam serdecznie.
u nas sudocrem bardzo pogarszał stan skóry, byc moze dlatego, ze nawet na opakowaniu jest napis, ze stosuje się go w profilaktyce odparzen, a nie na juz istniejące
Emilko jesteście CUDOWNE! A Laurka NIESAMOWITA WSPANIAŁA I NIEPOWTARZALNA, wyszła w tak szybkim tempie na prostą to i z odparzeniem poradzicie sobie napewno. Nie mam żadnego pomysłu na te odparzenia bo chyba o wszystkich znanych mi metodach była mowa (sudocrem, linomag, termentiol, maść cynkowa, woda destylowana, mąka, puder, krochmal, itd. ). Ale Twoja wola walki i upór w walce o zdrowie Laurki czynią cuda, więc i spotka Was cud który pomoże z odparzeniem.
Pozdrawiam Was serdecznie!!! wszystkiego dobrego!!!
ja znowu słyszałam, że miód manuka leczy różne choroby skórne; niestety nie znam osobiście żadnej osoby, która by stosowała ten miód na sobie więc nie potrafię potwierdzić czy jest rzeczywiście tak skuteczny jak się o nim pisze.
Strasznie się cieszę, że Laurka pożegnała się ze stomią 🙂
Otrzymałam w prezencie ten miód i jeśli mąka ziemniaczana nie pomoże, to on będzie następnym specyfikiem, który wypróbuję. Zobaczymy…
Mąka ziemniaczana sypana na skórę pomaga ale także kąpiel w krochmalu zrobionym z tej mąki.
już to robię, ale niestety bez większych efektów 🙁
To jeszcze raz ja. Emilko pisałaś w przedostatnim poście, ze Laurka w szpitalu była wspomagana przez respirator ale to tylko chwilowe. Czy juz w porządku z oddechem u malutkiej?
I jeszcze jedno pytanko, które mi uciekło-kiedy pozbędziecie sie Broviaca?
Lekarze szacują, że cewnik Broviaca będzie Laurze potrzebny jeszcze przez około 6 miesięcy.
To super! Wreszcie Laurka będzie prawie wolna a Ty będziesz miała jeden problem z głowy. Obsługa broviaka też pochłania troszkę czasu, który mozna poświęcić na zabawę z Laurka. Oj coś mi się wydaje, że już wnet pokonacie Ondynę;). Życzę Ci tego z całego serca.
Te 6 m-cy u małej PSOTNICY miną jak mgnienie oka : ) , a na razie najważniejsze abys opanowała te odparzenia pupy KRUSZYNKI .
Z Laurką czas szybko płynie! Nawet się nie obejrzymy jak Laurka będzie wolna od tych wszystkich choróbsk (;
jak „znam” Laurkę to pozbędziecie się Broviaca za jakieś… 2 miesiące 🙂 Tego Wam życzę 🙂
Tak 🙂 Wszystko już w porządku z oddychaniem – pod tym względem Laura ma się już świetnie.
Cudownie:)
Emilko, bardzo się cieszę, że plastry i spay ze srebrem pomagają Laurce i rozumiem, że teraz trzeba jej ulżyć, bo pupcia boli ale czy można te specyfiki długotrwale stosować? czy nie ma ryzyka srebrzycy?
srebrzyca jest tylko przy doustnym przyjmowaniu, obczytałam się już na ten temat 🙂
Laureńko,brzdącu kochany!!Jesteś niesamowita!!!Ciebie to chyba należałoby wpisać do Księgi Rekordów Guinnessa!:-)Cóż za błyskawiczna regeneracja,to jest nieprawdopodobne po tak skomplikowanej i trudnej operacji!!!!To wspaniałe wiadomości,wszystko tak szybko się potoczyło i już jesteście w domu!Życzę Wam abyście znalazły złoty środek na pupkę i aby skóra na pupci szybko się zregenerowała.Uściski dla dzielnych dziewczyn!!!!!!! :-*
Magdalena
cześć emilio.też mam synka z chorobą hirschsprunga,i wiem co przeżywasz z odparzeniami.ja zamiast chusteczek używałam do przemywania pupy płatki kosmetyczne nasączone w wodzie.chusteczki bardzo mikołaja podrażniały.miki miał ogromne rany na pupie niestety sączące się ropa i krwią,niestety tak to wygląda po operacjii.Pupa po operacji jest bardzo podrażniona, bo nie jest przyzwyczajona do kontaktu z kupą. I do tego na początku kupa jest często. Sprawdzona przez nas jest maść ILEX, niestety dostępna tylko w USA. Super chroni pupę. W kontakcie z kałem i moczem na skórze tworzy się jakby gumowa warstwa, która mocno przylega i nie pozwala na podrażnienia. Sprawdziłam też pastę gojącą STOMAHESIVE firmy Convatec (firma produkująca sprzęt stomijny). W Polsce można ją kupić w sklepach ze sprzętem medycznym. Ta maść fajnie leczy jak już dojdzie do podrażnień, ale niestety szybko się z pupy ściera.
Właśnie tez słyszałam dobre opinie o tej maści. Może jacyś czytelnicy bloga z USA mogliby w tej sprawie pomóc?
Emilko jezeli moge pomoc, to z checia wysle ta masc Laurce, mieszkam w NJ
Aniu dziękuję!!! Już wysyłam do Ciebie maila w tej sprawie 🙂
Emilko masc juz zamowiona 🙂
Ja rowniez mieszkam w usa ,jak tylko potrzeba pomocy prosze tylko powiedziec co i na jaki adres wyslac.Kolezanka jest tutaj pielegniarka moze tez pomoc.Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za dzielna mame i malutka Laure.
ja tez z usa.mieszkam w NY
CUDA, CUDOWNIE, NIESAMOWITE i niestety brakuje słów, pozostaje zachwyt i milczenie i nieustanne dziękczynienie.
Tak jak wszyscy prosiliśmy Boga o cud tak teraz proponuje OGROMNE DZIĘKCZYNIENIE
DZIĘKUJEMY – Dobremu Bogu, że wysłuchał naszego wołania
DZIĘKUJEMY – Maryi, Błogosławionej Alicji Kotowskiej i całemu niebu za wstawiennictwo,
DZIĘKUJEMY – lekarzom, że byli wspaniałymi narzędziami w rękach Boga
DZIĘKUJEMY – Emilii dzielnej mamie Laury za jaj wiarę, nadzieję i jej miłość
DZIĘKUJEMY – za uśmiech Laury i za radość i uśmiech mamy, dziękujemy za pierwsze KUPKI
DZIĘKUJEMY, DZIĘKUJEMY !!!!!!!! WSZYSTKIM LUDZIOM DOBREJ WOLI ZA MSZE ŚWIĘTE, MODLITWY I UMARTWIENIA ZA LAURĘ – DOWÓD ŻE DLA BOGA NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH
DZIĘKUJEMY – wszystkim za wszystko.
BARDZO GORĄCO PROSZĘ WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW BLOGA NIE KOMENTUJMY ZŁYCH WPISÓW i dajmy satysfakcji złym ludziom, nie potrzeba marketingu zła ono samo głośno krzyczy. Nie obrażajmy się na innych co myślą inaczej niż my, każdy mam prawo do własnych sądów na tym polega wolność i demokracja. JAKA SMUTNA BYŁABY ŁĄKA JAK BY NA NIEJ ROSŁY TYLKO SAME FIOŁKI, dobrze że są jeszcze pokrzywy chociaż parzą też są pożyteczne, jak piękne są osty, więc i różni są ludzie, po prostu nie trzeba wchodzić w jeżyny aby się nie pokaleczyć.
Za drogą Laurę jej mamusie i również jej tatusia i uratowanie ich małżeństwa ( dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, trzeba ciągle walczyć się nie poddawać ) DALEJ NIEUSTANNIE TRWAJĄ MODLITWY DZIĘKCZYNNE I BŁAGALNE.
Radość wprost mnie rozpiera i brakuje mi słów więc nucę moją ulubioną piosenkę:
„………NIE UMIEM DZIĘKOWAĆ CI PANIE BO MAŁE SĄ MOJE SŁOWA ZECHCIEJ PRZYJĄĆ MOJE MILCZENIE I NAUCZ MNIE ŻYCIEM DZIĘKOWAĆ.
NAUCZ MILCZEĆ W POKORZE, GDY DAJESZ
NAUCZ KOCHAĆ GORĘCEJ, GDY BIERZESZ
NAUCZ UFAĆ MIŁOŚCI TWEJ PANIE
CHOĆBY WSZYSCY PRZESTALI CI WIERZYĆ………”
nie chce byc zlosliwa ale juz drugi raz rzuca mi sie w oczy ze prosisz o modly w celu „uratowania malzenstwa Emilii”.Skad wiesz ze ona chce je ratowac i na nowo zwiazac sie z tata Laury? Moze pozostanmy przy modlach (o ile ktos jest wierzacy) o Laure a reszte zostawmy w spokoju?
Emilko już kiedyś o tym pisałam ale przypomnę. U moich dzieci cuda zdziałała MAŚĆ POŚLADKOWA firmy Ziajka. Jest bardzo wydajna i tania-za słoiczek ok 5-6zł. Mozna ją kupić w hipermarketach a nawet większych supermarketach. Apteka tez sprowadzi. Cena niewielka i warto spróbować. Ma gęstą, białą, tłustą, pudrową konsystencję i ładnie goi rany. Moim dzieciom bardzo pomogła.
Emilio, czy na pewno próbowałaś krem Bepanthen? U mojego syna działał cuda, ale z pewnością jego odparzenie było niczym w porównaniu z Laurki! Ale byłam pod wrażeniem jego działania. Stosujemy go w NZ i wiele osób bardzo chwali. Spróbuj też miodek M na ranki… Życzę powodzenia w walce z chorą pupką!!
Tak próbowałam bepanten, ale było jeszcze gorzej niestety 🙁
niesamowite… to taki tłusty krem i tak ładnie łagodził. Jednak każde dziecko jest inne. Martwię się o tę biedną Laurkę, nie wiadomo co zaradzić na prawdę. Może faktycznie uda się zorganizować to srebro w kremie jak najszybciej. Powodzenia.
ja używam tormentiol pachnie jak czekolada wygląda jak czekolada i przy moich dziewczynkach tylko on dał rade z pieluszkowym odparzeniem.:)
Próbowałam również tormentiolu, ale nie pomogło niestety 🙁 Jak na razie tylko to srebro pomaga. Teraz sprawdzam mąkę ziemniaczaną, bo to jest tanie i podobno przynosi efekty. Zobaczymy…
U mojego synka, bepanten też tylko podrażnił skórę jeszcze bardziej i wszystkie tłuste specyfiki, nawet te robione w aptece wg receptury lekarza. Doszłam do tego, że to lanolina powoduje reakcję alergiczna. To samo było z linomagiem. Może Laurka ma to samo? A co do mąki to rzeczywiście troszkę pomaga, choć lekarze odradzają twierdząc, że się zbryla i morze powodować podrażnienia.
Emilko czy sie przejmujesz ludzie to tylko ludzie zawsze znajdzie sie jakas czarna owca ktora dolozy swoje 5 gr.zeby popsuc humor:(
Dziewczyny proponuje poki Emilka nie znajdzie tanszego specyfiku na odparzenia skrzyknac sie i mala cegielke na plasterki dla Laurki tak jak z fotelikiem 🙂 mysle ze z tym pomyslem nikt mnie nie zlinczuje:(
Emilko ponawiam pytanie probowalas z mąką ziemniaczaną?
tak, dziś odstawiłam aloesowe kosmetyki, bo wywołały jeszcze gorszą reakcję skóry. Właśnie zaczynam stosować mąkę, zobaczymy…
ojjj kliknęłam przez pomyłkę…ale dokończę…
smutna zależność.
nie jestem fanatyczką, umiem też obiektywnie oceniać sytuację ale myślę,że te same osoby, które zarzucają ci, iż piszesz o wydatkach i potrzebach, zarzuciłyby Ci Emilio właśnie to,że tego nie robisz, zwłaszcza, jeśli jak twierdzą, same pomagają. Tak czy owak ja faktycznie wiem ile Laura ma ząbków, że uwielbia je myć i ty to umiejętnie wykorzystujesz przy porannej toalecie, że lubi piosenki ale wiem również o innych istotnych kwestiach dotyczących finansów i aktualnych potrzeb, bez których to informacji ciężko by nam było pomagać Laurce. I mówię tu o nakreśleniu przez Emilię faktycznych potrzeb i wydatków, nie zaś o publicznym ich rozliczaniu ( bo to już akurat mniej mnie interesuje, wierze, że Emilia dokonuje jedynie przemyślanych i mądrych zakupów).
Staram się nie uczestniczyć w polemikach i przepychankach na blogu, zatem powrócę już więc tylko do meritum – kochana Laurko trzymaj tak dalej!!!
To są fantastyczne wieści. Mały skrzacik jest niesamowity!
Jak już dawno temu ktoś zauważył, atmosfera w komentarzach zaczyna się niesmaczna, gdy piszesz coś pozytywnego, gdy się cieszysz, gdy są sukcesy. W momentach strachu i trwogi, nieprzychylni i napastliwi siedzą cicho ( hmmm może to wynika z tego, że nie chcą dokładać kolejnych zmartwień a może po prostu wtedy im lżej
Niestety to prawda… Jak tylko zaczyna się u nas dziać coś dobrego i jak tylko ludzie nam pomagają, to od razu wtedy odzywają się osoby, którym się to nie podoba. Ważniejsza dla nich staje się cena plastra lub fotelika niż stan zdrowia Laury. No trudno, trzeba to przełknąć i dalej robić swoje!
Emilko wiem ,że moża dostać srebro w płynie .To jest jedyna rzecz która zalecza odleżyny
mojego szwagra . My to załatwiamy z bardzo dziwnego źródła. Pozdrawiam i życzę dużo radości i zdrowia dla Laurki
Emi, po prostu nie zwracaj uwagi na takie komentarze ( tych „wiecznie” niezadowolonych ) zamiast tracic czas na odpisywanie pobaw się z LAURĄ … odpocznij bo przecież potrzebujesz sporo sił żeby sprostać opiece nad KRUSZYNKĄ . I ciesz się, że Ona tak szybko wraca do zdrowia. Nikogo nie zmuszasz do wpłat a Ci co wpłacają, robią to ze szczerego serca, ja również dorzuciłam się do „srebrnych plasterków ” i cieszę się,że chociaż tak mogę pomóc.
Pozdrawiam i buziaki dla LAURY.
Dziś przeczytałam wszystkie komentarze, również Pani „:(” i jak widzę Emilio, jesteś strasznie niesprawiedliwa w ocenach. Lubisz tych, którzy piszą dobrze i życzą Tobie i córeczce jak najlepiej. Ta Pani nie napisała, że ważniejsza jest cena plastra czy fotelika niż stan zdrowia Laurki. Napisała, że chciałaby więcej informacji o samej Laurce a nie o kosztach ponoszonych przez Ciebie. Było ok, dopóki się sama broniła, a w momencie kiedy zaczęła tłumaczyć bardziej czytelnie dla tych, którzy faktycznie nie potrafią czytać ze zrozumieniem, TY Emilio posłałaś Ją na drzewo. Prościej pisząc delikatnie odrzuciłaś jej pomoc i kazałaś spadać (ja potrafię czytać ze zrozumieniem). Ja tej Pani rację przyznaję. I sądząc po „ok’ach” jak się ta Pani wraziła, wiele osób rację Jej przyznało.
Co ciekawsze, napisałaś, że masz tyle zajęć przy Laurce, że niewiele masz czasu na cokolwiek innego niż dziecko, a spójrz o której napisałaś powyższy komentarz. Najpierw musiałaś też inne przeczytać i zatwierdzić.
Pozdrawiam i życzę jednak więcej pokory bo jak powszechnie wiadomo „pokorne cielę…”
DO 🙁
DO Tamira
Szanowna Pani, mieszkanko Bogatyni.
To bardzo nieładnie podszywać się pod inne osoby w internecie i udawać kogoś, kim się nie jest…. Wczoraj napisała tu Pani całe mnóstwo komentarzy posługując się nickiem „:(„. Dziś napisała Pani kolejny komentarz, tym razem pod nickiem „Tamira”, udając inną osobę i stając w obronie swoich własnych poprzednich wpisów…
Oczywiście ja, jako administrator strony, dokładnie widzę, że jest Pani tą samą osobą i pisze pani z tego samego komputera. Zdemaskował Panią adres IP Pani własnego komputera (Pani IP to 95.48.186.59). Po tym adresie można nawet sprawdzić, gdzie Pani mieszka.
Powiem krótko: szanuję zdanie każdego czytelnika bloga, nawet jeśli się z kimś nie zgadzam. Każdy ma prawo mieć własne zdanie i to jest ok. Ale podszywanie się pod kilka różnych osób i udawanie, że jest się tłumem ludzi o podobnych poglądach, jest po prostu śmieszne. Uważam to za dziecinadę, brak taktu i brak szacunku do pozostałych czytelników tego bloga.
Dlatego uprzejmie Panią proszę (nie wiem jakiego nicku użyć „:(” czy „Tamira”), aby więcej nie podszywała się Pani pod inne osoby i nie tworzyła sztucznych zwolenników własnych poglądów. Oczywiście każdą taką sytuację upublicznię. Pozdrawiam
Rewelacyjnie:-)serdeczne pozdrowionka i buziaczki dla was dzielne babeczki………
Wspaniale że jestecie już w domku. Laurko kochana Ty cudzie mały chodzacy!!! Zdróweczka Wam życze i wytrwałości.
Emilio wiem że martwisz sie bliznami ale to chyba nie duża cena w walce o cudowne życie!!!????
u mnie sprawdzał się sudocrem a na blizny faktycznie cepan.
Tak, tak, ta maść to CEPAN :).
Kochani , wiem że chcecie pomóc,ale maści Cepan ani żadnych innych gojących rany NIE WOLNO !stosować samodzielnie,tylko i wyłącznie po konsultacji z lekarzem,zwłaszcza w przypadku tak małego dziecka,również większych.Jestem z wykształcenia technikiem farmacji, gdyby ktoś mi zarzucił niewiedzę -pozdrawiam serdecznie Emilko ,Ciebie i Śliczną Laurkę 🙂 Aneta
nasza MAŁA WIELKA BOHATERKA:) Laurko jesteś po prostu niesamowita! Teraz w domowym zaciszu wracaj do zdrowia i często uśmiechaj się do Mamy:)
Bardzo dobre wiadomości! Powrót do zdrowia w domu na pewno bardziej podoba się Laurze niż pobyt w szpitalu 🙂 Niesamowite jest to, jaka ona jest dzielna i jak szybko się regeneruje.
Tak jak Justyna, też czekam na wypłatę, trzeba pomóc Laurze wrócić do formy.
P.S. Rozesłałam maile do rodziny i znajomych, żeby przypomnieć im o Laurze. Może wspólnie uda się dorzucić trochę grosza dla malutkiej 🙂
Wspaniałe wiadomości! Tego chyba nikt się nie spodziewał, że aż tak szybko wrócicie do domu!! Dzieci nie są świadome powagi sytuacji, Laura nie wie, czy operacja była poważna, czy dostała tylko zastrzyk, więc jak tylko jej stan na to pozwala, żyje normalnie 🙂 Dorosły człowiek jeszcze długo miałby opory, żeby stanąć na nogi. Jego własna psychika mówiłaby mu, że to niemożliwe, żeby dojść do siebie po tygodniu, przecież musi minąć ich kilka 🙂 Brawo dzielna dziewczynko i brawo wspaniali lekarze!
Przypomniało mi się, że na odparzenia i oparzenia bardzo skuteczna jest maść Kocha. Robi się ją chyba na zamówienie w aptece.
Emilio, cudowne wieści!!!!! Lauro – jesteś niesamowita!!!!! Bardzo się cieszę, że jesteście już w domku. Dobrze, że napisałaś o zwiększonych wydatkach na te plastry – lada dzień dostanę wypłatę i od razu przesyłam Wam troszkę pieniążków :D. Dobrze, że o tym piszesz – inaczej nie wiedzielibyśmy, że Wasze wydatki skoczyły do dość dużych kwot jeśli by podliczyć ilość zużytych plasterków :). A pupcia Laury niech codziennie ładnie się goi – zresztą myślę, że już wkrótce napiszesz, że problem z rzadkimi kupkami juz zniknął, widząc jak błyskawicznie Laura razi sobie z tymi „przeszkadzajkami”.
A co do blizn – dziewczyny, obiecuję Wam, że mojego synka wychowam tak, żeby nikt kto ma takie lub inne „niedoskonałości” nie czuł się w jego towarzystwie inny. Ja w wieku 16 lat miałam zabieg i mam bliznę długości 10 cm nad kolanem i nigdy nie uważałam się za gorszą i nikt nigdy nie popatrzył na mnie krzywo – albo ja tego nie widziałam ;). A nawet „trochę” ją lubię. Pamiętam, że smarowałam ją zaraz po zabiegu jakąś maścią z cebulą??? Ale skoro u mnie naprawdę ładnie wyblakła, to co dopiero u takiego rocznego szkraba, na którym wszsytko goi się w mgnieniu oka.
W każdym razie,nieziemska uroda Laurki przyćmi wszystkie jej blizny – jeżeli w ogóle takowe pozostaną :D!
Moje dziecko także ma bliznę po operacji na brzuszku i z każdym rokiem jest mniej widoczna, to jest naprawdę „szczegół”, jest tyle dzieci trwale niepełnosprawnych, że blizny to „pryszcz”. Laura jest cudna. Precz z kultem ciała!!!
A ja wiedziałam, że Laura wywinie numer i pokaże figę z makiem wszelkim czarnym scenariuszom 😉 Jesteś WIELKA maleńka 🙂 .
A propos blizn Emilio powtórzę również, mój syn w wieku 2 lat miał kilka cięć robionych, dziś ma 3 lata i po żadnej nie ma śladu. Więc nie ma się co martwić na zapas. Jeśli Laura zechce to wystąpi nieraz na okładkach magazynu z króliczkiem np. I to razem z mamą w 1 numerze;) Urody macie tyle, że w tym temacie nie ma obaw.
A co do dyskusji koleżanek które odbiegły od tematu – wstydźcie się przed Laurą !! Załóżcie sobie może jakieś swoje forum/blog ?, gdzie poprzerzucacie się swoimi frustracjami bez limitu..
To jest blog LAURY.
Brawo Kasiu, oby wszyscy czytelnicy tak podchodzili, czytajac bloga dla LAURY : )) o ile świat byłby lepszy. A KRUSZYNKA faktycznie po raz kolejny pokazuje co potrafi : ) .
A ja mysle, ze ta historia pokazuje tylko nieudolnosc panstwa polskiego w kwestii dalszego ciagu i nie dziwie sie p. Emilii, ze wziela sprawy w swoje rece i pisze takze i o pieniadzach. Uratowac ZYCIE a potem martw sie czlowieku sam…Niestety przykre, ze prawo nie pozwala na decyzje Rodzicow o podtrzymywaniu zycia badz nie w takiej sytuacji i generalnie przyklaskuje sie i kibicuje w walce o Zycie, ale nie oferuje sie takim dzieciom nic badz niewiele…
Maść do pupy nazywa się ILEX https://www.ilexpaste.com/
Sprowadza się ją niestety z USA…Jeśli byłby ktoś kto mógłby ją zakupić i przywieźć, byłoby najlepiej. Ponoć działa różnie u każdego, w chłopca, o którym pisałam sprawdza się znakomicie. Ponoć na początek na miesiąc starcza jeden słoik- liczac po kilknanaście i więcej wypróżnień. Zamawiając w paczce za 4 słoiki 150 zł. Taką informację podał mi znajomy.
i jeszcze apropo tych blizn – Emi, mojej przyjaciolki Coreczka w wieku ok 2 lat miala zakladanych sporo szwow na buzce po niefortunnym wypadku przy zabawie, pamietam jej te same rozterki, ze co bedzie potem, jak Mala sobie da z tym rade psychicznie itd, w dodatku to twarzyczka, szczescie w nieszczesciu ze oczka nie stracila, bylo to o wlos, ale jednak mocno zeszpecona sliczna malutka buzia.. dzis Gabi ma 3,5 roczku i w zasadzie jak ktos nie wie, to nic nie widzi na jej slodkiej buzce, to sie samo tak jakos zregenerowalo. Mlode cialko szybko sie goi. Lekarze tez tak pocieszali na poczatku, ze jest ogromna szansa ze te blizny poprostu „zejda” same z czasem i naprawde tak sie dzieje. Takze Emilko, jest szansa ze i u Laurki one z czasem stana sie duuuzo mniej widoczne, nie martw sie jeszcze zawczasu, bo jak widzisz twoja Malenka Dziewczynka co i rusz obala wszelkie teorie medyczne 😉
dzieki ci boze za sile dla tej kobiety i dla jej corki!
Cudowne wieści! Dziewczyny jesteście wspaniałe:)
Amazing Girl !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 😀
Wspaniale wiesci Emilko, GRATULUJE dzielnej Coreczki 🙂
Blizny – pieknie o nich gdzies tu ponizej napisala Ania M – blizny to wasz symbol wygranej!
I tak do tego Kochana podchodz, bedzie Ci latwiej.
Brawo Laurko
Jako, że Blog ten, pisany przez Twoją Mamę jest adresowany do Ciebie, to Tobie gratuluję szybkiego powrotu do zdrowia!!! Jesteś wspaniałą, dzielną dziewczynką! Oby ta dalej.
Serdecznie gratuluję Waszej kolejnej wygranej „bitwy”;)
a co do odparzeń- moja młodsza córeczka zaraz po urodzeniu miała nietolerancję laktozy (przejściową na szczeście), co się objawiało zwiększoną ilością wodnistych, strzelających stolców, wręcz dobrze jeszcze nie zapięłam nowego pampersa, a już w nim miała narobione; u nas w poprawie dużą rolę odgrały odpowiednio chłonne pampersy, a mianowicie PAMPERS PREMIUM CARE (maja one siateczke i pupa ma mniejsza stycznosc z odchodami niz w innych pieluszkach) no i oczywiscie pielegnacja, o ktorej nie musze pisac, bo na pewno sama dobrze wiesz. Sudocrem też dzialal u nas cuda, zreszta stosuje go u corci na codzien przy zmianach pampersa, ale pewnie w przypadku Laury moze on byc niewystarczajacy.
pozdrawiam
Super ,w domu łatwiej dochodzi się do siebie niż w szpitału.
Zdrówka Lauruniu.
Po pierwsze: cudowne wieści, że jesteście już w domku
po drugie: chciałam zająć głos w sprawie twoich obaw o blizny na brzuszku Laury. Tak się składa, że jestem kosmetyczką i nie raz minimalizowałam blizny i rozstępy zabiegiem mikrodermabrazji. Oprócz tego są też inne sposoby, np. zabieg kwasami AHA. Poza tym za kilka lat będzie jeszcze mnóstwo innych i skuteczniejszych sposobów kosmetycznych likwidujących blizny. Oczywiście nie widziałam blizn Laurki więc nie mogę napisać, że w Waszym przypadku na pewno można obyć się bez interwencji chirurga, ale różne przypadki mi się trafiały i zazwyczaj skóra ładnie się regenerowała.
Emilio bardzo się cieszę że jesteście w domku, nic tak nie poprawia nastrojów jak powrót do domu. Cieszę się również że piszesz otwarcie o wydatkach, wtedy wiemy dokładnie czego Laurce potrzeba i nie uważam że jest to niestosowne wręcz odwrotnie.
Ludzie!! przecież tu chodzi o to aby to kochane dziecko było zdrowe!!! i nie da się tego zrobić bez pieniędzy, nie bądzcie małostkowi!!!! nie pytajcie po co, dlaczego, przecież to jest oczywiste!!! pomagajcie finansowo i podziwiajcie Emilię, że nie zniknęła jak szanowny tatuś Laurki !!
nooo, wróciłam z błyskawicznego urlopu i wiedziałam, że będą czekac na mnie Same Dobre Wieści!!!
A bliznami sie nie przejmuj – po pierwsze na pewno same trochę znikną i zjaśnieją, po drugie za te kilka lat chirurgia plastyczna (albo i same kosmetyki), będą potrafiły zdziałać cuda… 🙂
Znowu dobre wieści .BARDZO się cieszę,chociaż wprost nie mogę uwierzyć,że w tak krótkim czasie ,po tak ciężkim zabiegu,Laura mogła wrócić do domu.Emilio masz rację,że lekarze stanęli na wysokości zadania,ale też Laura jest niesłychanie silna,a modlitwy które słaliśmy wszyscy do Boga zostały wysłuchane.Myślę,że lekarz ,który wypisał Was do domu był pewien,że Laura nigdzie nie będzie miała lepszej opieki niż przy Tobie.Życzę Ci dużo sił.Zaraz wspieram Twoje konto.Na parę plastrów starczy.
słuchaj, a MAŚĆ ze srebrem, jaką się dostaje na poparzenia – nie wyszłaby taniej? mąz dostał taka w szpitalu, jak mu wrzący olej obłupił rękę ze skóry… nazwy nie pomnę, ale byle lekarz powinien skojarzyć. przy tym – czy te plastry nie sa refundowane jakoś choc trochę? jak długo będą potrzebne jeszcze?
Wiesz co, dziś jedna z czytelniczek napisała mi o tej maści, dzięki temu się o niej dowiedziałam. Oczywiście mam zamiar zapytać o nią lekarza Laury. Plastry nie są refundowane, ale jeszcze się upewnię u lekarza. A ile będą potrzebne naprawdę nie wiem – myślę, że do czasu, aż uda mi się uporać z odparzeniem pupy Laury.
już wiem, Dermazin. na receptę i za grosze (refundowany)
Dziękuję!!!!
nie ma za co. moge ci nawet pokazac zdjęcie ręki po oleju. i teraz ani śladu. a to przeciez dorosły facet jest. na dziecku powinno sie goić jeszcze lepiej.
Och! Pełnia szczęścia! Ja się nadziwić nie mogę ile w Laurce pokładów sił?! 🙂 Pamiętam siebie po urodzeniu córki, która przyszła na świat cesarskim cięciem, to przez tydzień zdychałam z bólu, ledwo powłóczyłam nogami, a Laurka po takiej skomplikowanej operacji z tyloma szwami nawet raczkuje jak piszesz, no aż mi jest głupio teraz za swoje ówczesne stękanie 😉
Super, że jesteście już w domu, bo jak to mówią „wszędzie dobrze ale w domu najlepiej” 🙂
Dobrze, że napisałaś o kosztach leczenia pupci Laurki, niech tylko dostanę wypłatę od razu spieszę z przelewem!
Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie! Spokojnej nocy!
Jejku ale się cieszę 🙂 razem z wami dziewczyny :)) Wspaniale taką wiadomość usłyszeć 🙂 A na odparzenia polecam maść bez recepty klortimazol (piszę jak się wymawia) i mimo, że jest na grzybicę pochwy mojej córce nic innego nie pomogło, co do mąki czytam w komentarzach troszkę bym uważała mojemu synowi odparzenia się pogłębiły. Całuję Was kobitki…
nam też pomogła ta maść-niuńka miała wysypkę od bakterii w moczu. Przez tydzień walczyłam sama, ale musiałam skapitulować i udać sie do lekarza bo krostki zaczęły pękać i skorka aż schodziła. Dostałyśmy tą maść-pomogła po 4 godz. w 50% po 3 dniach nie było śladu po wysypce , ale nie wiem czy można ją stosować w nieuzasadnionych przypadkach….
A mojemu małemu nie pomógł 🙁
Każde dziecko jest inne i do skutecznych środków trzeba dojść metodą prób i błędów, ale dzięki doświadczeniom czytelników Emilka może zapoznać się z preparatami, których używa się zawyczaj w innym celu, jednak lekarze zalecają je rownież przy znacznym, opornym odparzeniu. Nam tą maść zapisał bardzo mądry lekarz, wyleczył nie raz moje dzieci z różnych dolegliwości lekami niekoniecznie do tego przeznaczonymi, nie jest zwolennikiem antybiotyków, leczy katar kroplami do oczu (bardzo skutecznie). Ufam mu bezgranicznie-moje dzieci nie raz uniknęły dzięki niemu pobytu w szpitalu. Prawdziwy lekarz z powołania-niewielu takich zostało.
Przy okazji, że się o tym rozpisałam to zyczę Wam Emilko, żebyście takich właśnie lekarzy spotykali ciągle na swojej drodze.
u nas tez zadziałalo rewalcyjnie, ta maśc okazala się wybawieniem i kosztuje grosze
DODAM OD SIEBIE TA MASC JEST GLOWNIE SKUTECZNA DLA DOROSLYCH MOZNA SPROBOWAC I MY SPROBOWALYSMY EFEKT TAKI ZE CZERWONE ZESZLO ALE ZA TO POJAWILA SIE PASKUDNA WYSYPKA TYLKO NA BRZUSZKU I KLATCE PIERSIOWEJ A POTEM ZACZELA SIE LUSZCZYC SKORA,WIEC JEDNYM SLOWEM TRZEBA TESTOWAC I OBSERWOWAC…
Slyszałam, ze mąka ziemniaczana dziła cuda na odparzenia pupy.
POTWIERDZAM!!
Też uważam, że mąka jest rewelacyjna na małe pupki z tym, że ja polecam mąkę z manioku (inaczej tapioka lub skrobia z manioku). Ta mąka jest duuużo drobniej zmielona niż ziemniaczana i nie robi takich klusek, jest naprawdę rewelacyjna do tego stopnia, że używam jej także na sobie jako… puder do twarzy (nic tak dobrze nie matowi) :D. Można ją kupić w sklepach ze zdrową żywnością albo dużych marketach.
Jak dobrze ze aniołek maluski juz jest w domciu:) Według mnie Emilio nie zwracaj uwagi nato co kto pisze bo tacy ludzie sa bez serca fotelik jednak w samochodzie ma znaczenia i to jeszcze dla dziecka z rurka w szyi ludzie powinni byc wyrozumiali:( ale niestety nie kazdy jest taki…. ten blog co piszesz jest naprawde swietny na przyszłosc do poczytania dla tej małej dzielnej ksiezniczki:)
Nie wiem, czy to będzie przydatne info, ale do mycia odparzonych miejsc ponoć najlepsze jest zwykłe szare mydło
Tak, to prawda – ja też myję pupę Laury szarym mydłem. Niestety nie jest to wystarczające.
Ale superowskie wieści!Ale co tu się dziwić?Przecież wiadomo, że Laura to prawdziwa sprawczyni cudów!Bardzo sie cieszę razem z Wami dziewczyny!!Jeśli chodzi o odparzenia-ja mojej córce przemywałam pupke i pitulke naparem z rumianku,choć napewno nie były to takie duże odparzenia jakie ma Laurka. Pomagało.Teraz coś czytam, żeby posypywać odparzone miejsca mączką ziemniaczaną-tego nigdy nie próbowałam, ale może akurat takie najprostsze sposoby okazałyby sie skuteczne! Trzymajcie sie dziewczyny!
ajjj znowu znalazlam nieprzyjemny komentarz Pani która ma pretensje ze Emi za duzo o pieniązkach pisze.Zamiast swietować szczescie Laury to znowu taki temat. Chcialabym wszytskim zainteresowanym lub tez nie przypomniec ze bolg jest o Laurze i jej zyciu.to całkowicie oczwiste,że skoro Maleńka ma odparzona pupkę to ważną sprawa są dobre plastry i chyba dla każedj matki ich cena jest powalająca…brak mi słów.jak można wogole zabierac głos jak ma sie tylko tyle do powiedzenia….puści ludzie!!!
Poza tym,że choroba dziecka jest czyms najstraszniejszym dla matki,to kwestkie finansowe także bardzo potrafią dokuczyć.kto nie ma chorego dziecka ten niech sie w taki sposob nie wypowiada. niepotrzebnie Emilia musi czytac takie nieprzyjemne komentarze.
Sama kobieto jesteś pusta skoro piszesz takie rzeczy. Ja obiektywie napisałam to, co zauważyłam i mi się nie podoba, a nie to co się Tobie i innym Twojego pokroju podoba. Po to można zamieszczać komentarze. Mam prawo napisać co mi się podoba a co nie.
Oczywiście, że masz prawo napisać to co myślisz, ale odrobina taktu by nie zaszkodziła
A Ty masz takt krytykując i komentując to co ja napisałam. Miałam prawo więc napisałam. Nikogo nie obraziłam, bo i czym? Prawdą? Jeśli skłamałam i tym obraziłam Ciebie to napisz mi dokładnie w którym miejscu to zrobiłam.
To oczywiste i zrozumiałe, że Emilia pisze o finansowej stronie leczenia Laury. Ten blog powstał po to, by pomóc Laurze. Choroba dziecka wiąże się z ogromnymi kosztami, czy to się komuś podoba, czy nie, ta przyziemna sfera problemu istnieje i jest niestety bardzo, ale to bardzo istotna. Bez pieniędzy nie ma leczenia, rehabilitacji, nie ma pomocy dla chorego dziecka. Brutalna prawda. Dlatego uważam za konieczne to, że Emilka pisze o kosztach, o tym co jest potrzebne – w końcu otrzymuje tu nie tylko wsparcie duchowe i dobre rady, ale też realną pomoc finansową. Nie rozumiem jak można się obrażać na rzeczywistość. Celem Emilki jest pomóc Laurze, celem wielu czytelników bloga jest również pomoc Laurze – każda, materialna również. Od naszego „gadania” pupa Laury nie będzie w lepszym stanie. No niestety, takie życie.
jesteś kobieto chora, życie dało ci pewnie w tyłek i zamiast walczyć jak Emilia to zazdroscisz. Wsyyyyyd!!!!!!
Nie, nie jestem chora. Nie jest też chory nikt z mojej rodziny. Na szczęście. Nie dostałam też w tyłek. Nie zazdroszczę bo i nie mam czego. A już na pewno nie Emilii. Przykro mi, że Laura choruje bo to jest wspaniałe dziecko. Emilia walczy tak jak każda inna matka o normalność dla swojego dziecka. Napisałam to co zauważyłam. Miałam prawo bez względu na to czy się komuś to podoba czy nie. Ja cenię Emilię za to co robi, ale własny rozum mam. Mam też prawo wyrażać swoje myśli. Wszyscy mają. A wstyd? Dlaczego? Za własne zdanie, które sobie wyrobiłam czytając bloga? Rozumiem, że fajni są Ci, którzy wyrażają wyłącznie zachwyt nad Laurą i jej mamą. Ci, którzy napiszą o swoich spostrzeżeniach są chorzy. Gratuluję rozumu BABCIU.
A ja stanę po stronie pani „:(” – przeczytałam jej wpis, który wywołał tyle emocji, ale nie zauważyłam w nim żadnego „zamachu” ani pretensji. Po prostu wyraziła kobieta swoje zdanie, do którego ma prawo.
A przy okazji – jej komentarze są kulturalne i nie obrażają nikogo, w odróżnieniu od niektórych odpowiadających.
Mnie osobiście zatrważa, z jakim fanatyzmem (wręcz z pianą na ustach) niektóre czytelniczki bronią Emilii. Stała się dla nich jakimś bóstwem, czy co? Przy czym sama Emilia odpowiada na zarzuty kulturalnie i rzeczowo – radzę brać przykład z Idolki 😉
Ja również poczułam pewien niesmak czytając ostatni wpis, a dokładnie informacje o kosztach plastrów. i niby wszyscy wiemy, że blog jest po to by pomóc Laurze , równiez finansowo to jednak tego typu informacje pojawiające się we wpisach mogą budzić pewne emocje. Wystraczyłoby żeby Emila zamieściła informacje, że poszukuje skutecznego srodka na odparzenia, gdyż plastry są zbyt drogie. I tyle. Brzmi to o wiele lepiej. Po prawej stronie bloga jest link z wyszczególnionymi potrzebami Laury i może warto tam umieszczać takie informajce.
1. Właśnie taka informacja została umieszczona we wpisie, a mianowicie, że plastry są zbyt drogie (10 zł za sztukę) i dlatego testuję tańsze specyfiki (akurat teraz aloesowe)
2. Informacje o potrzebie zakupu plastrów zostały umieszczone już wcześniej właśnie w tym miejscu, w jakim by Pani chciała je zobaczyć, czyli w zakładce po prawej stronie „Jej potrzeby”.
Pragnę przypomnieć, że informacje o wydatkach ponoszonych na Laurę, są kierowane wyłącznie do osób zainteresowanych, a wiem, że takie osoby są. Jeśli ktoś nie ma ochoty pomagać, to proszę, aby pominął informacje o wydatkach i razem ze mną cieszył się ze szczęśliwego powrotu Laury do domu. Bo wydaje mi się, że dobra kondycja Laury to akurat jest dużo ważniejsza sprawa…
Za każdym razem, jak tylko wspomnę o jakichkolwiek wydatkach Laury, to robi się tu burza. Zastanawiam się tylko, czy ludzie tak samo by się bulwersowali, gdyby pupa ich własnego dziecka wyglądała jak żywe mięso, gdyby ich dziecko przy każdym oddawaniu stolca wpadało w bólowe konwulsje i gdyby oni musieli sami znaleźć pieniądze na zakup srebrnych plastrów, które tą pupę wyleczą. Myślę, że gdyby problem dotyczył ich dzieci, to na pewno aż tak by się nie bulwersowali, a wręcz przeciwnie, z wdzięcznością przyjmowaliby ludzką pomoc. Pozostawiam ten temat do dalszych przemyśleń…
Cudownie że jesteście już w domu i cudownie, że Laurka tak świetnie sobie radzi. Mam nadzieję, że z odparzeniami też poradzicie sobie tak szybko jak z wszystkimi innymi problemami. Co do blizn na ciele to na pewno dla Ciebie Emilko, jako dla matki jest to okropność, ale JESTEM PEWNA na 1000%, że wychowasz Laurkę tak, że ani przez moment te blizny nie będą przyczyną kompleksów.
Pozdrawiam Was obie cieplutko i cały czas trzymam kciuki za zdrowie Laury i siły i optymizm dla Ciebie 🙂
to wspaniale nasze Kochane dziewczynki:) tak sie przeogromnie cieszę.to wszytsko to tylko dowod na to,ze cały wszechswiat Wam sprzyja:)pozdrawiamy
Super Laurko z Ciebie kobitka, jakby powiedział mój synek.
Ps. Spróbujcie też stosować SUDOCREM. Jest super. A na ranki też uważam że CEPAN jest dobry i niedrogi, sama go stosowałam.
Pozdrowionka od nas i wielkie buziaki dla super lasek.
Boże DZIĘKUJĘ….
bardzo sie ciesze ze juz jestescie w domu.Pisalam kiedys o masci na odparzenia Timodine crem zawiera on hydrokortizon i sterydy probowala pani tego?Prosze zapytac w aptece jesli niemaja tego akurat kremu to moze maja jakis odpowiednik tu w Wielkiej Brytani jest on na recepte mojemu synkowi przy ostrej biegunce ,ktora trwala prawie 2 tyg pomogl moze laurze tez by pomogl.Pozdrawiamy goraco i caluski dla dzielnej Laury
NA RANKI NIE STOSUJE SIE TEGO KREMU MA STERYDY…MY GO TEZ PRZETESTOWALYSMY ZE SLABYM REZULTATEM
Czytam blog od niemal początku i muszę stwierdzić, że niestety zrobił się on dla mnie mocno niesmaczny. Nie jestem zawistna ani Tobie Emilio nieprzychylna, ale coraz częściej piszesz o swoich wydatkach (fakt, związanych z Laurą, ale zawsze wydatkach) a nie znamy szczegółów dotyczących Laurki takich jak: Ile mała ma ząbków i czy towarzyszą ich wychodzeniu jakieś problemy, np. gorączka, czy sama próbuje jeść łyżeczką, czy lubi myć ząbki, oglądać bajki (i jakie), jakie bajki lubi mieć czytane na dobranoc, czy naśladuje Ciebie bądź inne dzieci, czy lubi siedzieć w wózku czy preferuje „rączki” na spacerze… Za to wiemy, że ma piękny fotelik za ponad 1.500 zł, że potrzebuje pampersów, plastrów, kremów, maści, i w ogóle wielu rzeczy niezbędnych a finansowych. Wybacz, ale ja gdybym była sama z dzieckiem to nie kupiłabym w życiu fotelika za tyle pieniędzy wiedząc, że po tak poważnej operacji będą potrzebne pampersy. Ale co tam! Ludzie się zlitują i kasę przyślą albo pampersy. Faktem jest, że na fotelik też uzbierałaś bo chciałaś, żeby wpłacano (taki prezent na urodziny) na ten właśnie cel ale… Jak to określił mój mąż; „Biedna ta dziewczyna nie jest skoro kupiła taki drogi fotelik. Gdyby kasy nie miała to by tańszy kupiła i resztę pieniędzy przeznaczyła na inne potrzeby pisząc o tym na blogu i na pewno nikt nie miałby jej tego za złe.”
Mnie zraża właśnie to, że od jakiegoś czasu w każdym prawie poście jest wątek finansowy. Nie ma za to szczegółów dotyczących Laury.
Mimo wszystko pozdrawiam i cieszę się niezmiernie z Waszych małych cudów.
Nie chciałabym szczegółowo odnosić się do Pani zarzutów, bo to tylko wywoła niepotrzebną i niemiłą dyskusję. Chciałabym tylko przypomnieć, że blog został założony w celu pomocy dla Laury. Gdyby nie wsparcie finansowe ludzi, Laura nigdy nie miałaby szansy być w tak fantastycznej formie, jak teraz. To dzięki wsparciu dobrych ludzi stać mnie było na opłacenie wielu godzin rehabilitacji, zakup plastrów ze srebrem na odparzenia, czy też na zakup bezpiecznego fotelika montowanego tyłem do kierunku jazdy (bo tylko taki w chodził w grę w przypadku Laury). Wiele osób, które wspierają Laurę finansowo, prosi mnie o otwarte informowanie o wydatkach i potrzebach Laury, ponieważ chcą jej pomóc. I to właśnie dla tych zainteresowanych osób są te informacje. Pozostali czytelnicy, którzy nie chcą bądź nie mogą pomóc, mogą skupić się na treści dotyczącej rozwoju, zachowania i przyzwyczajeń Laury. Wbrew temu, co Pani pisze, na tym blogu jest bardzo dużo wątków mówiących właśnie o tych sprawach (na przykład szczegółowo pisałam o tym, ile Laura ma ząbków i jakie były problemy przy ich wychodzeniu, pisałam również o tym, jak myje ząbki oraz o tym, jaką muzykę lubi słuchać) – dlatego serdecznie zapraszam do ponownej i nieco bardziej uważnej lektury tego bloga. Mam nadzieję, że skoro znalazła Pani czas na analizowanie ceny zakupionego fotelika, to znajdzie Pani również czas na przeczytanie pozostałych wpisów o Laurze.
Pozdrawiam serdecznie
Wydaje mi się, że niektórzy ludzie widzą to, co widzieć chcą i nie patrzą obiektywnie. Warto też poczytać post o tym, jak wygląda dzień Laury i Emilii- kilka godzin medycznych czynności i specjalistycznych czynności pielęgnacyjnych. Teraz stomię zastępuje niemal pielęgnacja odparzeń na pupie. Proszę sobie wyobrazić ile drogich materiałów jest zużywanych! I podobnie wieczorami, gdy trzeba podłączyć kroplówkę. Wiele rzeczy jest refundowanych ale wiele trzeba sobie samemu dokupić. Proszę zadać sobie trud i wyobrazić to wszystko. A wożenie dziecka z tracheotomią i respiratorem w najtańszym foteliku- bez komentarza.
Nie można być uważnym wybiórczo i według tego, co się zobaczyć chce. Najpierw powinno się przeczytać, czego takie dziecko potrzebuje i podliczyć koszta na miesiąc. Na blogu wszystko Emilia zamieściła.
Nie jestem uważna wybiórczo. Jeśli tak uważasz (a masz do tego prawo) to napisz mi dokładnie to, czego nie doczytałam a napisałam wyżej? Wiem o 7 ząbkach Laury, o muzyce i języku angielskim dla dzieci. Nie jestem pewna co do mycia ząbków Laury- nie pamięta, żebym coś takiego czytała. Możliwe, że było to napisane w komentarzu a tych nie czytam zbyt uważnie.
Wiem ile kosztuje utrzymanie miesięczne Laury. Wiem ile trudu zadaje sobie Emilia. Widzę jak walcz i trzymam za nie kciuki. Co nie znacz że mam oklaskiwać każdy post autorki.
Nie napisałam też że Laura ma być wożona w najtańszym foteliku więc wybacz, ale chyba niewiele zrozumiałaś z mojego komentarza. A skoro tak, to po co komentujesz?
Pozdrawiam
Emilko, tradycyjnie, nic dodać – nic ując. Czy Ty się nie minęłaś z powołaniem zawodowym? Rzecznikiem prasowym byłabyś rewelacyjnym 🙂 serdeczne pozdrowienia
Pani Emilko, szkoda czasu na tłumaczenie, ludzie pokroju tej pani i tak niewiele zrozumieją, Pozdrawiam serdecznie,Przy okazji mogę podpowiedzieć. że biegunki moich dzieci leczyłam zmiażdżonym bananem, moja wnuczka po bananie ma kłopoty z robieniem kupki, może jak Laurka już będzie mogła jeść owoce, banan trochę utwardzi jej kupkę.Serdecznie Sciskam dzielne maleństwo.
Przykre jest to, co napisałaś, szczególnie, że Emilia poważnie rozważała przyjęcie używanego fotelika, żeby nie kumulować kosztów. Jednak po pierwsze, czytelnicy, którzy wpłacali na fotelik prosili, żeby Emilia kupiła jak najlepszy i jak najbezpieczniejszy, a po drugie właśnie ten okazał się jedynym bezpiecznym przy tracheotomii. Z resztą ja nie jestem żadnym lekarzem ani specjalistą, ale jakoś potrafię sobie wyobrazić, że przy ewentualnym uderzeniu gwałtowne pochylenie głowy do przodu (przy foteliku montowanym „standardowo”) mogłoby spowodować poważne szkody, przecież Laurka ma w szyi rurkę! Ja też „bogata” nie jestem, mieszkamy z mężem u teściów bo nie stać nas na wynajęcie mieszkania, ale fotelik kupiliśmy najlepszy z możliwych ( a przy tym jeden z najdroższych) bo zdrowie i życie dziecko ma tylko jedno i jest ono nie do przecenienia! Więc nie rozumiem skąd te uwagi, smutne to po prostu… A co do ostatnich wydatków, to przelicz sobie jakie to muszą być koszty i nie dziw się że Emilia je publikuje. Wiele czytelników chce wiedzieć o takich rzeczach, bo wiedzą dzięki temu na co przesyłają pieniądze. Więc ja od siebie proszę Cię o wyrozumiałość dla Emilii, naprawdę nie należy robić problemów tam gdzie ich nie ma. Jak nie pisała szczegółowo o wydatkach to też znalazł się ktoś kto jej to zarzucił…
Ależ ja nie robię problemów tam gdzie ich nie ma. Odkąd odszedł ojciec Laury w postach ciągle przejawia się wątek finansowy. Też pomagam, bo od początku czytam bloga. Ale nikt nie zaprzeczy, że to rodzice powinni (ba! nawet muszą!) łożyć na dziecko. Najpierw Emilia napisała, że nie wie, czy alimenty dostanie a zaraz po tym się zaczęło, że potrzebuje na to czy na tamto. Ok. Wydatki są niemałe. Pomóc trzeba i ja to rozumiem. Ale to blog o Laurze a o niej niewiele znam szczegółów (z tych o których napisałam powyżej). Emilia napisała też kiedyś (w komentarzu do posta) że z mężem ma sprawy finansowe uregulowane. Jednak nigdy nie napisała czy otrzymuje alimenty, a to też ważne bo z tych pieniędzy utrzymuje Laurę.
Szanowna Pani, jeśli to Panią interesuję to: nie, nie otrzymuję od męża żadnego wsparcia finansowego, na tą chwilę on w ogóle nie łoży na utrzymanie dziecka. A alimenty nie są jeszcze zasądzone – wciąż czekam na wyznaczenie terminu rozprawy sądowej. Jeśli mężczyzna nie chce dobrowolnie płacić alimentów, to od zasądzenia do ich uzyskania jest niestety długa droga proszę Pani. Mam nadzieję, że usatysfakcjonowała Panią ta osobista informacja.
Pomoc finansowa odbywa si e na zasadzie pełnej dobrowolności. Masz wątpliwości – nie pomagaj. Prowadzenie bloga również jest dobrowolne. Autor tyle odsłania ze swojego życia ile uważa za stosowne. Czytający powinien to uszanować. Nie podoba Ci się ta formuła – opuść to miejsce. Czego oczekujesz, darmowego prania brudów? Satysfakcji z czyiś łez? Po co? Lubisz – zostań, nie lubisz – idź sobie. W internecie są tysiące blogów, zazdrościsz? Ależ nic nie stoi na przeszkodzie abyś założyła swojego. I czytała potem cudne paszkwile na swój temat.
BTW. Niezwykła wola walki Niebieskookiej, niezwykła siła jej Mamy 🙂 Cudownie,że w domku 🙂
Do alvea:
Oczywiście, że pomaga się tylko z dobrej woli. Przymusu nie ma. Wątpliwości nie mam- bo i dlaczego mam mieć. Pomagam dziecku a nie matce, więc jakie wątpliwości? To Emilia zarządza pieniędzmi a nie Laura. Emilia dokonuje zakupów wszystkich niezbędnych rzeczy. Nie wymagałam w żadnym komentarzu ab Emilia mi się tłumaczyła (komentarz o alimentach też nie nakazywał tłumaczenia się przez autorkę bloga). Dlaczego mam opuścić bloga jeśli mi się nie podoba formuła? Czytam to co chcę oraz to na co mam ochotę i nie muszę wszystkiemu przyklaskiwać. Kto komu każe prać jakieś brudy? czy ja coś komuś zarzuciłam? Bo napisałam swoje zdanie to piorę brudy? Dlaczego miałabym mieć satysfakcję z czyichś łez? Czy kogoś zraniłam swoim zdaniem aż tak by się popłakał? Lubię bloga i będę go czytała. Emilia musiała liczyć się także z tym, że nie każdemu spodoba się wszystko co napisze. Jeśli nie można wyrażać swojej opinii to po co jest możliwość komentowania? Zazdroszczę? Czego? Że biedne, niewinne dziecko cierpi? Że jego matka walczy o normalność? Że ojciec ma takie wspaniałe, chore dziecko gdzieś? Czego tu zazdrościć? Nie założę swojego bloga bo nie mam takiego zamiaru ani ochoty. Paszkwila też nie napisałam a wręcz przeciwnie- pewna babcia mnie obraziła i to ja przeczytałam paszkwila na swój temat. Dowiedziałam się także, że jestem pusta bo mam własne zdanie. Coś przeoczyłam?
Większość ludzi nie potrafi czytać ze zrozumieniem a co dopiero pisać. Nie bolą mnie słowa krytyki bo nic złego nie robię, nikogo nie obrażam.
Ok. Każdy ma prawo do własnego zdania. Przykro jednak zrobiło mi się w momencie przeczytania posta Emilii o bardzo prywatnych kwestiach finansowych dotyczących Ją i Jej męża. W mojej opinii nie powinna zostać wywołana do tablicy w tym temacie. To zbyt osobiste. I dalej powtarzam,że pomoc finansowa jest absolutnie dobrowolna. Nie wolno wymagać niczego w zamian. Pomoc finansowa uzyskana przy pomocy prywatności pokazanej na blogu ma wbrew pozorom bardzo wysoką cenę.
Do alvea.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Jednak co do jednej kwestii muszę się odnieść. Nie kazałam ani nie wymusiłam na Emilii napisania o sprawach alimentacyjnych na Laurę. Ja tylko w komentarzu wyraziłam swoje zdanie z którym trudno się nie zgodzić. Bo na dzieci MUSZĄ łożyć rodzice, a to czy chcą, czy nie to inna kwestia.
Powtórzę po raz kolejny- lubię bloga, czytam od początku, co nie znaczy, ze wszystko musi mi się podobać. To tak samo jak z przyjaźnią. Możesz się z kimś przyjaźnić co nie znaczy, że wszystkie zachowania bądź wypowiedzi przyjaciela akceptujesz. Jeśli Ci się nie podobają to zwracasz przyjacielowi uwagę. Czy nie mam racji?
Przez całe życie rodzice uczyli mnie między innym tego, że gdy coś się komuś daje, tak z serca, to nie powinno się oczekiwać niczego w zamian! Dajesz ,zapominasz!!! Po co pojawiają się myśli typu czy za drogo, czy dobrze wydane, czy ktoś powinien więcej czy mniej i tak dalej? Jeżeli pomagasz, to robisz to z potrzeby serca i z wiarą że będą te pieniądze dobrze wydane. Jeśli nie masz tej wiary, to nie pomagaj, Proste, radzę zastosować w życiu, dużo łatwiejsze się staje:)
W tym temacie moje zdanie jest takie, że Emilko to ty jesteś autorem blaga, więc możesz pisać o czym chcesz, a czy to są informacje stricte o rozwoju Laury, czy to o potrzebach finansowych to i tak są to sprawy związane z Laurcią.
Więc jeśli się komuś forma twojego pisania nie podoba to po prostu niech nie czyta.
Pozdrawiam zwolenników Laurci i tych niezadowolonych też.
Cóż ten komentarz dowodzi tylko tego,ze owa Pani nie czyta Laury bloga dokłądnie.Emilia nie raz opisuje co Laura potrafi,jak spędza czas.Radzę czytać uwaznie i co najważniejsze ze zrozumieniem!!Fotelik był tak drogi bo gdybyś czytała to byś wiedziałą,ze ludzie wysyłąjąc pieniądze na konto Lary zaznaczali na fotelik,a z takiej darowizny Emilia musi się dokłądnie rozliczyć.Cholewka skąd biorą się tacy zawistni ludzie!!
Owa Pani jakby nie zauważyła,że Laura potrzebuje znacznie większej ilości rzeczy i co za tym idzie pieniędzy na nie!!
Moze zrób tak nie pomagasz nie oceniaj!i moze nie czytaj skoro tyle rzeczy na tym blogu cię razi!!
Emilio i Laurko pozdrawiam ciepło!!
A skąd wiesz, że nie pomagam?! Emilia Ci powiedziała? Właśnie dlatego, że pomagam napisałam to co Tobie i innym się nie podoba. Ale widzę, że mam 7 ok’ów, więc jak widać nie tylko mnie nie podoba się to co zauważyłam.
To ładny gest,że pomagasz.Skoro pomagasz jak piszesz,a nie podoba ci się na co są wydawane zrezygnuj lub nie wypominaj!Tylko nie rozumiem nie podoba ci się ,ze Emilia pisze także o kosztach utrzymania Laury i że jak piszesz „ciągle pisze o pieniądzach” kolejny raz pytam po co czytasz??Ja nie traktuje Emili jak swojej idolki,tylko jak matkę która walczy o każdy dzień swojego jakby nie patrzeć bardzo chorego dziecka.Czytam inne blogi chorych dzieci w każdym rodzice oprócz codzienności pisza o wydatkach to chyba normalne.A ty masz problem bo nie wiesz czy Laura ząbki myje,prosze cię!!Oczywiscie masz prawo jak kazdy do swojego zdania i tego nikt nie neguje,ale nie oczekuj,że Emila nagle przestanie pisać o kosztach utrzymania Laury.A i wcześniej czytam to Emilia decyduje na co wydać pieniądze,wiesz troszkę śmiesze bo niby co Laura ma iść kupi
ć sobie te rzeczy??
Jedno jest pewne chciałaś zamieszania ..udało ci się:)
Tak, o ząbkach Laury (dokładnie o 7) dowiedziałam się z komentarzy pod postem. Nigdzie indziej nie czytałam ile ząbków ma Laura. O muzyce i owszem też czytałam. Nie czytałam natomiast o innych upodobaniach Laury o których pisałam powyżej.
Wiecie, to straszne jak się czyta takie wpisy.Szkoda,że nie dla wszystkich jest ważny stan zdrowia Laurki i że w fantastycznym tempie dochodzi do siebie po ciężkiej operacji.Przykre jest to ,że zawsze znajdzie się ktoś kto namiesza bo mu się coś nie podoba.
Wiesz problem w tym ze to nie jest tylko blog informacyjny..ten blok zostal stworzony z konkretnych powodow min finansowych..Emilia piszac go stara sie uzyskac pomoc dla swojej malej coreczki i to jest glowny powod pisania tego bloga…wiec trudno pominac kwestie finansowe skoro dla niej sa one najwazniejsze…Emilia nie zbiera na nowy samochod,na wycieczke na majorke czy sukienke od armaniego …chociaz pewnie pieknie by w niej wygladala..Emilia zbiera na akcesoria medyczne dzieki ktorym zycie jej coreczki bedzie choc troche latwiejsze..wydaje mi sie wrecz przeciwnie ze blog nie jest zbyt nachalny i kweste finansowe przenikaja zupelnie naturalnie wrecz czasami dopiero komentarze uswiadamiaja mi jakis jest problem i ze przydaloby sie zrobic jakks zbiorkne np jak na fotelik…nie wiem moze to kwestia tego kto na co zwraca uwage..jesli chodzi o szczegloly z zycia laury to jest na tyle dokladny na ile moze byc…nawet wiem ile kupek laura robi dziennnie;)buziaki Emilio oby tak dalej…a iLaure ucaluj koniecznie….tylko nie zapomnij obiecaj!!!!!
Obiecuję 🙂 Laurka już ucałowana 🙂
BOZE MAM WRAZENIE ZE KOBIETA ZABAWIA SIE W BIG BROTHERA POMAGAJAC NA TYLE ILE MOZE MYSLI ZE WYKUPILA LICENCJE NA WIADOMOSCI 24/H.
TROCHE WYOBRAZNI LUDZIE PRZY PISANIU KOMENTARZY…
Wzajemnie.
Pozdrawiam 🙂
O jakże trafna wypowiedź!!!!
TAK SIE SKLADA ZE MOJE DZIECKO TEZ MA ZA SOBA PODOBNA OPERACJE I MAM PELNA SWIADOMOSC O CZYM EMILIA PISZE(ROWNIEZ WYDATKI,BO GLOWNIE PO TO POWSTAL TEN BLOG)I MYSLE ZE PRZY OKAZJI MOZE NAM ROWNIEZ NAPISAC CO U MALEJ JAK SIE ROZWIJA,A I ZA BARDZO NIE ROZUMIEM ”WZAJEMNIE”
To, że nie rozumiesz „wzajemnie” to akurat mnie nie dziwi. Wielu rzeczy nie zrozumiałaś z tego co napisałam, więc po co komentujesz? Jak widać takich jak Ty jest więcej. Przykre to bo jak widzę tutaj większość niczego nie zrozumiała. Wyjaśnię Tobie o co mi dokładnie chodziło, dlaczego napisałam komentarz.
Od jakiegoś czasu na tym blogu autorka pisze o finansach. Wcześniej (dziwny związek- wcześniej- kiedy ojciec Laury mieszkał z nimi) nie było tyle o pieniądzach. Wiem to, bo czytam od początku. Jest zakładka o potrzebach Laury i jest ok. Teraz jest inaczej. Ludzie pomagają tym bardziej, że Emilia pokrzywdzona jest przez los (chore dziecko, wyrodny mąż i ojciec). Autorka nie pisze wprost: dajcie pieniądze bo nie mam. Ale ludzie tacy jak Ty czytając wpis, że pomagają tylko np. plastry za 10 zł, widzą w tym wpisie „wpłacajcie po 10 zł bo plastry muszę kupić.” I wpłacają, bo pomóc trzeba. Ok. Zgadzam się. Trzeba pomóc. Ale w ŻADNYM poście nie napisała autorka że Laura ma 7 zębów. O tym (bo właśnie TO dotyczy małej) dowiedziałam się z komentarzy. Teraz, możliwe, że Laura ma tych zębów więcej, ale o tym nie wiem. Nie wiem też o wielu innych rzeczach, o których wczoraj napisałam. Ale wiem ile kosztują plastry, fotelik, pampersy i wiele innych rzeczy potrzebnych Laurze. I byłabym o wiele bardziej zadowolona, gdybym mogła przeczytać oprócz cen plastrów, że Laura lubi być na spacerze noszona na rękach (lub lubi siedzieć w wózku), że lubi oglądać Smerfy (Muminki, Gumisie, Shreka, …) w tv, że mama daje jej owoce w specjalnym gryzaku do owoców, że ulubionym owocem Laury jest truskawka(jabłko, banan, czereśnie, nektarynka, pomarańcz,…), a warzywem pomidor(marchewka, pietruszka,…), że Laura lubi sok jabłkowy )truskawkowy, bananowo-brzoskwiniowy,…), śmieje się z reklamy wiskasa (3 bita, marsa, ciasteczek oreo,…), lubi się bawić (oprócz żyraf) mamy tuszem do rzęs (garnkami, pokrywkami, wałkiem do ciasta, klockami, lalkami…), że przekłada zabawki z jednego pudła do drugiego, że reaguje na swoje imię kiedy się Ją zawoła, czy mama próbowała posadzić Laurę na nocnik, itp… Tego niestety nie ma. Są inne informacje, ale tych małych, skromnych, ważnych dla dziecka szczegółów nie ma. Sama mam dziecko w wieku Laury i z niecierpliwością czekałam na takie wpisy bo wiem jak żywe jest takie dziecko a kreatywności uczyć się mogą od dzieci wszyscy dorośli. Być może były w komentarzach, a tych ja nie czytam zbyt wnikliwie. Nie napisałam, ze Emilia nie powinna kupować tak drogiego fotelika tylko zasugerowałam, ze jeśli kupi tańszy to więcej pieniędzy zostanie na plastry, pampers, rurki i inne niezbędna rzeczy. Wiem ile kosztuje utrzymanie zdrowego dziecka, więc mam też świadomość ile kosztuje chore dziecko. Wiem, ze to niemało. Nikogo nie obraziłam, nie chcę też wyłączności z 24h/7. Prosiłam tylko o takie szczegóły.
Mam nadzieję, że teraz zrozumiałaś… I wiem na pewno, że się ze mną nie zgodzisz, ale to już nieistotne.
Pozdrawiam.
Wiecie co,brak słów!!!!!Pani Emilio,niech Pani nie czyta takich bzdur!!Blog jest piękny.Nie wnikam w to czy więcej jest tu informacji o potrzebach finansowych czy też o samej Laurze.I potrzeby finansowe są ważne i wiadomości o Laurze.Trzeba pisać o pieniądzach o prośbach,przecież z nieba one nie spadną.A jak już Je Pani zdobędzie to miło jest wiedzieć na co były wydane i ile co kosztowało.Może Pani o tym pisać ale nie musi.Niech się Pani nie przejmuje tym co piszą inni.Jak potrzeba pieniędzy to pisać w prost.Tak w naszym kraju jest że o wszystko trzeba prosić,ale wstyd to kraść ale prosić to nie wstyd.Tej Pani co to napisała nie życzę źle ale niech pomyśli co by było gdyby to ją spotkało.Nie mówiła by o finansach?!!Wątpie!
Ależ droga Pani. Ja nie neguję tego, że Emilii potrzebne są pieniądze. Sama IM POMAGAM. I nie piszę bzdur. Piszę to, co zauważyłam. Po raz kolejny podkreślam, że nikogo nie obraziłam. A jeśli tak to niech nie czyta tego, co napisałam. I nie komentuje. Oczywiście cieszę się, że Laura świetnie się czuje i dochodzi do siebie. To bardzo dobrze i miło się czyta takie posty. Jednak przeczytałam, że pieluszki będą potrzebne. I plastry, maści, kremy. I napisałam tylko, że kupując fotelik o połowę tańszy drugą połowę można było przeznaczyć na zakup pieluszek bądź maści (to zrozumiał ten, który potrafi czytać ze zrozumieniem). Czy nie miałam racji? Jeśli Pani uważa, że fotelik za 800 zł jest gorszy to proszę poczytać opinie o fotelikach. PRZEPRASZAM Emilię jeśli uznała to za „zamach” na jej osobę. Ja nie chciałam źle, napisałam swoje zdanie bo MAM PRAWO.
Ale taki fotelik wchodził tylko w grę, o czym był zresztą również post (widać jak wnikliwie czyta Pani wpisy). Skoro p. Emilia uznała, że fotelik za 1500 zł. jest bezpieczny dla jej córki to tyle na niego wydała – musi dużo jeździć z małą, uzbierała takie pieniądze i taki zakupiła.
Oczywiście, prawo do własnego zdania ma każdy. A jednak Pani wpis zabrzmiał, mimo Pani zapewnień, że tak być nie miało, jak „zamach”. Owszem, każdy rodzic ma obowiązek zapewnić swojemu dziecku jedzenie, odzież, środki czystości itp. Pani Emilia nie pisze o kosztach, które ponosiłaby, gdyby Laurka była zdrowa. Porusza kwestie finansowe w przypadku zakupów, które nie dotyczą zdrowych dzieci. Wyjątkiem są Pampersy – moja 3 miesięczna córa zużywa 6-7 na dobę, Laurka nawet 20, więc rozumiem, że zostały wymienione jako zakup drogi – acz wiemy, że niezbędny. Co do fotelika, to pewnie, że można kupić używany, nowy, ale tańszy, tylko, że aparatura, z której korzysta Laurka wymusza konkretny sposób siedzenia dziecka w trakcie jazdy. A pytanie, czy poruszanie tematu alimentów jest o tyle niesmaczne, że wchodzi z butami w kwestie bardzo prywatne i zapewne nadal bolesne, alimenty dotyczą ponadto codziennych wydatków na dziecko, o których Pani Emilia nie wspomina. MAM PRAWO – właśnie, Pani Emilia ma prawo do prywatności i do zapewnienia swojemu choremu dziecku najlepszych warunków, wykorzystując do tego wszelkie dostępne środki.
Gdyby Pani miała choć ociupinkę taktu i wyczucia / mimo że wciąż Pani podkreśla iż nikogo a szczególnie Pani EMILII wpis nie mógł urazić/ to już po pierwszym komentarzu w którym Panią skrytykowano winna Pani zakończyć ta pisaninę i więcej nikogo nie przepraszać ale też nie dotykać.
Do:(
Odniosę się do kwestii fotelika i jego ceny.
W Polsce niestety wciąż foteliki montowane tyłem do kierunku jazdy są uważane za rodzaj „fanaberii”, rzadko spotykane i drogie. Ale po obejrzeniu kilku crashtestów na youtube wiedziałam, że moje dziecko będzie właśnie w czymś takim jeździć..
W krajach skandynawskich dzieci są wożone tyłem do 3-4 roku życia, czyli do czasu, kiedy ich szyja i kręgosłup są na tyle silne, żeby nagłe szarpnięcie głowy do przodu nie było obarczone wysokim ryzykiem uszkodzenia rdzenia kręgowego i kalectwa do końca życia.
A w Polsce wozi się przodem już 10 miesięczne dzieci (!) – bo producent twierdzi, że można od 9 kg wsadzić malucha do fotelika „następnego” montowanego przodem…
Oczywiście, nie każdy wypadek w foteliku z 4 punktami ADAC, montowanym przodem spowoduje kalectwo. Ale fotelik tyłem znacznie to ryzyko zmniejsza. W ogóle, rzadko które dziecko wożone w samochodzie będzie uczestniczyć w wypadku. Ale w razie czego może zostać żal i nieszczęście do końca życia…
Osobiście, ubolewam nad ceną tych fotelików, zdecydowanie przeznaczoną na skandynawski, znacznie bogatszy od naszego, rynek.
I jeszcze jedno – dostęp do dziecka w takim foteliku jest znacznie łatwiejszy, przez co np. szybkie podpięcie respiratora w trakcie jazdy jest możliwe.
A to jest wskazanie już medyczne.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie – i na równi z Wami cieszę się, że Laura wraca do zdrowia!
Aha, a co do kwestii finansowych poruszanych na blogu – one są na pewno istotną częścią życia p. Emilii i Laury, na pewno spędzają p. Emilii sen z powiek. Nie dziwię się.
A że „biedna nie jest” – kurczę, tym lepiej. Tyle, że taka choroba dziecka każdy portfel wypłucze do dna. I przejawem zapobiegliwości jest szukanie funduszy ZANIM zobaczy się dziurę w portfelu, chcąc kupić chleb…
Do Emilii – być może przydałoby się w jakiejś osobnej sekcji dokładniej napisać, dlaczego właśnie taki fotelik (ja jestem przekonana, zresztą, sami taki mamy, ale znajdują się osoby, które – być może z niewiedzy o fotelikach właśnie – dziwią się kwocie, bo przecież dobry fotelik można za 600 PLN kupić, a tu nagle 1500…)
Dziękuję Ci Kochana za te wszystkie informacje odnośnie fotelików, które przekazałaś. Ja wybierając fotelik kierowałam się tymi samymi kryteriami. Ponadto brałam pod uwagę rurkę tracheotomojną mojej córki i respirator. Pozdrawiam serdecznie
To jest nie do opisania co tu się dzieje.Teraz się jeszcze Pani czepia męża pani Emili.Gdy byli razem mieli więcej pieniędzy wiec może i Pani Emilia nikogo o nic nie prosiła.Nie miała takiej potrzeby a kiedy męża zabrakło to normalne że pieniędzy też.Gdyby zabrakło mojego męża to tez naturalnie miała bym mniej pieniędzy.To jest oczywiste a nie żaden zbieg okoliczności że Pani Emila zaczęła pisać o finansach kiedy męża zabrakło.To jest normalne.Nie prosiła o pomoc kiedy miała męża przy sobie a kiedy Go zabrakło to normalne jest że wszystko się ukróciło.I pieniądze i pomoc przy Laurze.Dobrze że Pani Emila prosiła właśnie wtedy o pomoc w każdej sytuacji,dobrze,że Pani się nie wstydzi prosić bo wiele osób nie prosi i czeka aż pomoc sama przyjdzie.
„Blog” zrobił się „niesmaczny” ? Niesmaczny, po zakończonej sukcesem tak poważnej operacji, jest Pani komentarz . Niesmaczny i upokarzający, tym bardziej, że pisze Pani, że sama wpłaca pieniądze. Niesmaczna jest również ilość miejsca, jaką Pani zajmuje swoją osobą pod wpisem na temat operacji, ale zakladam, że to może być moja osobista niestrawność.
Proszę Pani, ja myślę, że Pani brakuje po pierwsze taktu, a po drugie wyobraźni na temat kosztów zapewnienia tak poważnie choremu dziecku optymalnych warunków. Rozumiem, że Pani byłaby bardziej zadowolona gdyby były mniej optymalne? Niech ma, ale troszkę gorzej?
A DLACZEGO NIE MA MIEĆ NAJLEPIEJ JAK SIĘ DA?! Jeśli są ludzie, którzy dobrowolniesię do tego przyczyniają, którym zależy, kibicują i chcą ten fotelik za 1.500 zł kupić bo chcą, żeby to „niewinne i cierpiące” dziecko, którego tak Pani nie zazdrości Emilii, właśnie miało jak najlepiej?
Wiesz co Mada? Dziwnie- według mnie- myślisz. Może i dla Ciebie to wszystko co napisałam jest niesmaczne, ale to jest moje zdanie i mojego otoczenia. Wyobraź sobie, że przy rozliczaniu rocznym podatków wszystkich znajomych poprosiłam o oddanie 1% na Laurę. Ilu z nich to zrobiło to nie wiem. Ale czuję się wobec nich jak oszustka bo dwie znajome ostatnio powiedziały mi, że chyba przesadziłam z tym podatkiem bo one te pieniądze mogły przeznaczyć na BIEDNE dzieci. Dosłownie to usłyszałam, a zaraz po tym powiedziały mi prawie te same słowa co mój mąż. Niech sobie Laura ma to co najlepsze. Moje dziecko też ma. Ale ja kupując mu nowe ciuszki- wiedząc, ze za miesiąc będę musiała wydać na szczepionkę- ciuszki kupuję tańsze. I tak jest z każdym zakupem. Fakt- mi nikt (oprócz rodziców) nie pomaga finansowo. Może patrzę za bardzo w przyszłość? Ale ten blog jest teraz popularny. Nie wiesz co będzie za rok, dwa, pięć. Proza życia zrobi swoje i większość z czytelników będzie miała swoje problemy czy to zdrowotne, czy z dziećmi czy z pieniędzmi. Wątpię, żeby wtedy wspomagali Laurę aż tak, jak robią to teraz. Dlatego uważam, że ciut tańsze zakupy=większe oszczędności, które na pewno przydadzą się Emilii w przyszłości. To moje zdanie- rozumiem, że niesmaczne dla Ciebie. Co do mojej zazdrości to po raz kolejny piszę, że nie mam czego zazdrościć. Czego mam zazdrościć? No, czego? Mam to samo co Emilia jak nie więcej. Też żyję normalnie. A jedyny mój nietakt polega na tym, że potrafię oszczędzać i mam na ten temat zdanie inne niż Ty. Bo rozumiem, że moje zdanie na temat mniejszych wydatków i większego oszczędzania wywołało Twoją niestrawność?
Do : (
Wiesz, ja też oszczędzam, choć jesteśmy dobrze sytuowaną rodziną.
I ciuszki zdarza mi się kupić na allegro czy w SH (zamiast 300 PLN na kombinezon zimowy, dam 80 za nieco używany dobrej marki, porządny i ciepły).
Mam dwójkę dzieci, a wydatki na nie czasem powodują, że łapię się za głowę – zwłaszcza przed sezonem zimowym…
ALE moje dzieci są zdrowe. I nie muszę kupować specjalistycznego sprzętu, ani innych takich rzeczy… Gdybym musiała, szukałabym pieniędzy wszędzie, byle kupić to, co zapewni im jak największy komfort w takiej sytuacji.
No i są rzeczy, na których nie oszczędzam. Kupuję Duplo (czasem używane, fakt – ale widzę różnicę), kupuję dużo książek, dbam o zdrowe jedzenie całej rodziny (to inwestycja w zdrowie- przekłada się wprost na mniejsze pieniądze zostawiane w aptekach).
I nie oszczędzam na foteliku samochodowym (młodszy wciąż jeździ w BeSafe, tyłem do kier. jazdy)
I, jak pisałam wcześniej, nawet pomijając względy medyczne, nie uważam, żeby warto było na foteliku oszczędzić te 800 PLN – to jest inny rodzaj fotelika, nie „super wypasiony fotelik taki sam funkcjonalnie jak ten za 700PLN”.
Pani :(, najwyraźniej , oprócz znaczenia i wydźwięku Panii wlasnych wypowiedźi, również nie rozumie Pani ironii: już wiemy, wiemy, że Pani nie zazdrości, że Pani ma” lepiej” niż Emilia, że rodzina zdrowa, (choć szczerze mówiąc myślałam, że nie ma Pani dzieci) itp. Pani współczuje, ale nie do końca, tak samo daje Pani, ale w zamian rości sobie prawo do rozliczania, decydowania na co matka ma przeznaczyć, decydowania na czym ma przyoszczędzić, i w tym wypadku wydaje się Pani, że trzeba bylo oszczędzić na bezpieczeństwie dziecka. Jako przykład wlasnych „zdolności” opowiada Pani o oszczędzaniu na ciuszkach kiedy tu mowa o artykułach ratujących życie i zdrowie. I uważa Pani w związku z tym, że ma Pani prawo do pomawiania o wyłudzanie pieniędzy, bo do tego się sprowadza zanczenie Pani wpisów.
Jeśli Pani nie zrozumiała, to jeszcze raz wyjaśnię, że niestrawność wywołuje właśnie powyższe w połączeniu z brakiem taktu, wyobraźni, empatii, klasy i małostkowością.
A znajomym zawsze można powiedzieć, że są dorosłe i mogły same poczytać i zdecydować czy chcą wspierać Laurę i jej mamę, czy jakieś inne biedne dzieci, zgodnie z ich rozumieniem biedy i cierpienia.
Do Mada;
Ile Pani ma lat? Bo z tego co Pani napisała, wynika, że niewiele ponad…18. A co za tym idzie- niewielkie doświadczenie życiowe. Za to zbyt wybujałą wyobraźnię skoro przypisuje mi pani coś, czego nie napisałam. Gdzie ja napisałam, że mam lepiej? Napisałam „…JEŚLI nie lepiej” a to różnica. Pani jej nie widzi? Nie, nie widzi Pani. Gdzie ja napisałam, że roszczę sobie prawo do rozliczania bądź decydowania na co ma Emilia pieniądze przeznaczyć? Napisałam tylko, że na chłopski rozum, jeśli kupi się tańsze buty to wystarczy i na bluzkę. A jeśli kupimy drogie buty to na bluzkę pieniędzy nie wystarczy, a jest ona dla Pani niezbędna do życia. Teraz Pani pojęła? Czy przetłumaczyć na innym przykładzie? Kogo pomówiłam o wyłudzanie pieniędzy? Panią? Czy autorkę bloga? Proszę wskazać miejsce w którym to uczyniłam, a zapewniam, że prześlę wszystkie swoje dane do tego, aby mogła złożyć Pani bądź Emilia doniesienie na mnie do wszystkich organów ścigania. Jeśli pomawiam autorkę o coś takiego to dobrowolnie poddam się karze.
Moje „zdolności”, jak to Pani nazwała, stosuje większość matek w Polsce. Jeśli jednak nadal Pani nie zrozumiała o co chodzi (a ewidentnie Pani nie zrozumiała) to wyjaśniam: chodziło mi o to, że skoro Emilia wiedziała, że Laurę czeka tak poważna operacja i była świadoma tego ile zużyje po niej pampersów to JA NA JEJ MIEJSCU kupiłabym fotelik o połowę tańszy a resztę przeznaczyła na pieluchy czy maści do odparzeń (patrz przykład z bluzką- on był dla tych co rozumieją ale pojąć nie mogą- tłumaczenie dla niezbyt lotnych).
Teraz już rozumiem. Niestrawność u Pani wywołało moje zdanie oraz fakt, że nie potrafi Pani czytać ze zrozumieniem.
Znajomi czytali blog i stąd ich zdanie. Mojego męża też.
Mam nadzieję, że teraz Pani zrozumie wszystko (a jeśli nie to odsyłam do dokształcenia się w czytaniu ze zrozumieniem, bo tę lekcję w szkole Pani chyba przespała) bo moja kreatywność w tłumaczeniu powoli się kończy się kończy.
Powiem krotko. Pani jest szalenie nietaktowna. I odnosze wrazenie, ze jest pani mitomanka. Jacys dziwni Ci wszyscy ludzie z Pani otoczenia. Maz twierdzi, ze za duzo Pani Emilia wydaje, kolezanki rowniez. Cos tu ewidentnie nie pasuje. Takiej opinii, ze Pani Emilia za duzo wydaje nie przeczytalam tutaj nigdy. Tysiace komentarzy!
A pani chyba cierpi na brak zainteresowania wlasna osoba. Gdyby miala pani choc troche klasy i pokory, przelknelaby pani te wszystkie opinie na swoj temat i nie zabierala tyle razy glosu.
Pani post kompletnie, ale to kompletnie tu nie pasuje. Pani mąci. Pani jest złą kobietą.
TO JESZCZE JA SIE DOLACZE.GDYBY LAURA BYLA ZDROWA PEWNIE NIGDY BY TEN BLOG NIE POWSTAL…ALBO PRZYNAJMNIEJ NIE W TAKIEJ WERSJI.
SAMA JESTEM MAMA DZIEWCZYNKI KTORA PRZESZLAOPERACJE JELITEK I 9 MIESIECY PO NIEJ ZUZYWAMY MIESIECZNIE OK.180 PAMPERSOW WIEC RACHUNEK PROSTY,ATO KOSZTUJE,JESLI CHODZI O FOTELIK TO PRZEDE WSZYSTKIM BEZPIECZENSTWO I NIE MYSLE ZE EMILIA GO KUPILA TYLKO ZE MIAL SLICZNY KOLOR,A I ZA BEZPIECZENSTWO TRZEBA PLACIC.
CO DOROZWOJU TOWSZYSCY WIEMY ZEWSZYSTKO DZIEJE SIE WE WLASCIWYM CZASIE.
DAJMY SPOKOJ GLUPIM KOMENTARZOM Z KTORYCH NIC NIE WYNIKA LICZA SIE KONKRETY A WLASCIWIE PUPCIA MALEJ I WSZELKIE RADY NA TEN TEMAT.POZDRAWIAM…
Dajcie spokój ludzie, nie karmcie trolla. Kobieta lubi zamieszanie wokól siebie więc sieje zamęt. Nie chcę nawet wiedzieć jak czuje się matka chorego dziecka, która jest zależna od dobrego serca innych ludzi, inaczej jej dziecko opuściłoby ten świat, a tu znajdzie się taka co da parę złotych i potem wymaga jakiś wytłumaczeń, może rachunków?? A z resztą i to było przedstawiane przez Emilię. Prawdziwi przyjaciele to tacy, którzy cieszą się naszym szczęściem szczerze i z całego serca, a nie ci, którzy zjawiają się ze smutną miną gdy mamy kłopoty, dzięki czemu czują się lepiej, że to nie ich dotyczy. Operacja się udała, Dziewczyny są już w domu, więc świetna sytuacja dla takiej czarnej owcy by zrobić przykrość. Anonimowość pozwala podłym ludziom na niezłą „zabawę”, czują się chyba przez to lepsi. na szczęście karma działa. Pani podpisująca się tym krzywym uśmieszkiem pisze, że nie jest chora ani nikt z jej rodziny. To akurat wiadomo od razu, gdyby miała pojęcie o życiu z ciężką chorobą, to miałaby inne podejście do życia i ludzi. Może przyjść taki dzień, że założy bloga z prośbą o pomoc finansową… czego nie życzę jej ani nikomu innemu. Pisze, że nikogo nie obraziła. Niestety pomyliła się. Powinna trochę się zastanowić zanim napisze kolejny „mądry” komentarz. Emilia potrzebuje pomocy finansowej i nie jest to jakąś tajemnicą, numery konta są wyraźnie podane i wszystko w rękach ludzi.
Mogłabym wiedzieć czym Ciebie obraziłam? Nie jestem trollem, nie lubię kłótni a skoro blog jest o Laurze to nie powinno nikogo dziwić, że chciałabym informacji innych niż tylko ile kosztuje utrzymanie Laury. Rozumiem, że tym Ciebie obraziłam? Nie potrzebuję tłumaczeń na co poszył czyje pieniądze, podkreślam po raz kolejny, że oprócz cen utrzymania Laury chciałam tylko kilka informacji o niej właśnie.
Cieszę się, że Laura ma tak dobrą opiekę i że tak wspaniale przechodzi przez to wszystko. Fajnie, że ma taką mamę, która niebo i ziemię poruszy, ale czy Ty nie zrobiłabyś tego samego dla swojego dziecka? Jak widać nie, skoro oburza Cię mój komentarz.
Czym i komu przykrość robię? Kiedyś już też była nieprzyjemna dyskusja bo ktoś inny zauważył dziwną zależność: Emilia odpisywała tylko na te komentarze, w których ktoś pisał, że chce Laurze coś dać lub wysłać. Uważasz, że to fair? Czy ta osoba nie miała racji? Bo i moim odczuciu nie było to zbyt smaczne. Chcesz coś dać- Emilia Ci odpowie na komentarz, nie chcesz- Emilia nie odpisze. Ktoś zwrócił na to uwagę, też był świnią bo nie cieszył się, ze Laura się dobrze czuje tylko robił pod górkę Emilii. Wiem, że prawda boli, ale nawet najlepszy przyjaciel powinien zwrócić uwagę, kiedy zauważy, ze coś nie tak zrobiliśmy…
Szanowna Pani, mam pytanie:
Czy nie szkoda Pani czasu i energii? Absorbuje Pani swoją osobą bardzo dużo miejsca na tym blogu, ja muszę czytać te długie komentarze i przez to nie starcza mi czasu na odpisywanie na komentarze pozostałych czytelników, co też mi zresztą Pani zarzuciła…
Skoro tak bardzo lubi Pani pomagać, to może lepiej przeznaczyć ten czas i energię na pomoc chorym dzieciom, zamiast na pisanie tych komentarzy na naszym blogu? I nie koniecznie mam na myśli pomoc Laurze – jest wiele innych cierpiących dzieci, ktróre potrzebują pomocy równie mocno jak Laura. Może skupi się Pani na tym zadaniu? – wszyscy byśmy na tym bardzo skorzystali, a najbardziej ciężko chore dzieci. Przecież Pani tak bardzo lubi pomagać…, prawda?
Krowa, która dużo muczy, mało mleka daje…
Jak się chcesz kobieto dowiedzieć co lubi Laurka i czego słucha, to zadaj wprost takie pytanie. Ja Laurki na oczy nie widziałam, a wiem o niej bardzo wiele. Lubisz się kłócić , bo to właśnie robisz od wielu już komentarzy. Wprowadzasz zamęt, i to w tak radosnym momencie jak powrót Laury do domu i właśnie tym sprawiasz przykrość, chociażby Jej mamie. To co było pozytywne, przez takich jadowitych ludzi robi się negatywne. Daj sobie kobieto na wstrzymanie i zajmij się czymś pożytecznym. Mnie nie razi ani sposób pisania, ani wzmianki o finansach czy komentarze do darczyńców. Czytałam całego bloga i wiem doskonale, że Emilia odpisuje na wiele komentarzy. Jeśli jakieś pytania pojawiają się częściej, to później jest cała długa notatka im poświęcona. Z resztą szkoda czasu na takich ludzi jak anonimowa panna z krzywym uśmieszkiem. Świetnie trafiony podpis z resztą, chyba się usta skrzywiły od tego zrzędzenia. Nie podoba ci się to nie czytaj, a swoje pieniążki wydaj tam gdzie uważasz. Nie masz bladego pojęcia o tym przez co przechodzi Emilia, jak kolosalne kwoty są potrzebne by Jej dziecko żyło. Na oczy nie widziałaś odparzenia po tak poważnej operacji, to jest żywa rana, która nie zniknie od kremu nivea. Zabawki i ubranka w większości są prezentami a nie kaprysami Emilii, więc zastanów się nad sobą i ugryź w język bo na prawdę niepotrzebne jest to wszystko. Jesteś zwyczajnie strasznie czepliwa i uwielbiasz rządzić i ustawiać wszystkich po kątach. Zajmij się swoim życiem i tam sobie rób segregację i wykonuj rozkazy. Niestety musisz się nauczyć, że inni nie będą żyli pod twoje dyktando i mówili to co chcesz usłyszeć. Blog nie jest pisany dla Ciebie, tylko dla małej Laurki.
Skoro Tobie Emilio nie podobają się negatywne komentarze to ich nie zatwierdzaj. Proste? Nawet bardzo. A swoją drogą to nie szkoda mi czasu ani energii. Mój czas i robię z nim co chcę. Pomagam też komu chcę.
Mimo wszystko pozdrawiam i życzę więcej dystansu do siebie 🙂
Proszę Pani, nie będę się więcej odnosić do Pani wypowiedzi, bo naprawdę nie mam na to czasu. Proszę jednak uszanować ten czas, który mi został i nie zmuszać mnie więcej do czytania tak licznych i tak obszernych komentarzy na ten sam temat. Chciałabym mieć szansę przeczytania wypowiedzi również wszystkich pozostałych czytelników, gdzie często znajduję słowa wsparcia oraz bardzo przydatne porady.
Jeśli chce Pani nadal negatywnie się wypowiadać, to oczywiście ma Pani prawo, żyjemy w wolnym kraju. Ale czy mogłaby Pani to robić odrobinę krócej? Będę wdzięczna. Pozdrawiam
Właśnie,dajmy już spokój.Taki piękny blog i jakieś nie smaczne przetargi na różne tematy.Skupmy się na Laurze anie na przekamarzaniu co blog powinien zawierać a co nie.Niech każdy pisze co chce,najlepiej nie reagować na zaczepki.
bo po to jest ten blog!!!!pomoc Laurze!! co to da, ze Emilia bedzie sie rozplywac w zachwycie nad swoim dzieckiem (jak zreszta kazda matka-moj maz twierdzi, ze ja to juz przesadzam), ze bedzie pisala o kazdym jej malym sukcesie (a takie sa kazdego dnia), ze napisze, ze Laura dzisiaj zjadla 120 ml kaszki, a wczoraj az 250ml i bedzie biadolic, ze” moje dziecko nie chce jesc!”. Blog powstal po to, zeby ja wspierac,ZWLASZCZA FINANSOWO!!!!! To, ze pisze o wydatkach jest w pewnym sensie jej rozliczeniem z czytelnikami, ktorzy regularnie wplacaja pieniazki na rzecz Laury. Moze Ci sie to nie podobac. Niesmaczny byl jednak komentarz jaki zamiescilas, a nie rzeczowy i zgodny z faktami wpis Emilii. Zal mi Ciebie i ludzi, ktorzy Ci przyklaskuja. Sama pewnie nei wplacilas ani grosza a pretensje masz.Pozdrawiam
p.s. co do fotelika Emilia wyraznie napisala dlaczego zdecydowala sie na ten a nie inny, ale tobie to chyba umknelo.
Droga Pani Niezadowolona. Niech Pani SAMA zajmie się na co dzień dzieckiem, które wymaga tyle uwagi i pracy fizycznej i psychicznego samozaparcia, jak nasza kochana Laurka. Niech Pani sama sprawdzi, ile czasu i wysiłku kosztuje zajmowanie się taką małą zdrowiejącą istotką. I pisząc bloga (pewnie często ostatkiem sił), bloga, który ma pomóc Pani dziecku, niech Pani pisze szczegółowo o ząbkach, bajeczkach, muzyce i innych codziennych sprawach. Ciekawam, czy padając na nos ze zmęczenia i borykając się z trudnościami finansowymi wybierze Pani pisanie o ząbkach i bajeczkach, czy raczej o potrzebach finansowych, od których może zależeć zdrowie lub życie Pani dziecka. Zresztą i tak podziwiam mamę Laurki za to, że poza informacjami o finansach dzieli się z nami codziennymi sprawami swojej córeczki. Ja sama mam dwójkę zdrowych chłopaków, ale gdy byli mali -Bóg mi świadkiem- niejednokrotnie wieczorem padałam na pysk. Nie miałam siły nawet na to, żeby pozmywać naczynia. A Mama Laurki nie dość, że ma codziennych zadań o niebo więcej, niż przeciętna Mama, to jeszcze musi znaleźć siłę, żeby pisać o swoich problemach, bo musi liczyć na pomoc obcych ludzi.
Więc, Pani Niezadowolona, może idź się popisywać na innym blogu, bo nie masz pojęcia o czym piszesz! Myślę, że brak pomocy finansowej z Twojej strony (bo przecież piszesz, że pomagasz) będzie mniejszym złem dla Laurki i Jej Mamy, niż czytanie tutaj Twoich komentarzy. Baw się dobrze, ale nie tutaj. Powodzenia!
Polecam mydełko- mydło naturalne z nano srebrem, ponadto nano srebro koloidalne (płyn). Ja jestem chora na łuszczycę i polecam, sama stosuję, działa! A na pewno do przemywania to srebro będzie wydajniejsze i prawdopodobnie taniej wyjdzie. Butelkę 500 ml. kupuję za 60 zł.
moge cie prosic o kontakt w sprawie łuszczycy? prof.miauczur@gmail.com
Uffffff-tego się nie spodziewałam,ale cieszę się ogromnie.Wszyscy wstrzymaliśmy oddech kiedy Laura poszła pod noże ,dzisiaj wypóściliśmy powietrze z wielką ulgą.Cudownie-Emilio jestem pełna podziwu dla Ciebie-Pozdrawiam .Mała jest śliczna :))
Bardzo się cieszę z powodu tak szybkiego powrotu Laury do zdrowia -to po porstu cud!!
Chciałabym jednak napisac o czymś innym -pisząc- „szpecące blizny” z góry nadaje Pani negatywne znaczeni bliznomi ich posiadaniu, a wyobrażajac sobie że Laura będzie miała kompleksy z powodu blizn…hmm myślę że Laura będzie taka mądra ( po mamie) że nie będzie miała kompleksów tylko będzie dumna ze swojego pieknego- z trudem wywalczonego ciała
Blizny to pamiątki naszych doświadczeń ja mam bliznę na ręce- bardzo widoczną, moja corka ma bliznę- średnica ok 10 cm na bruchy- córka jest nastolatką-i jaklsama mówi -bardzo lubi tą bliznę. W moich oczach blizny czasem mogą by piękne, bo symbolizują naszą -wygraną-walkę. A Wy na pewno wygracie. 🙂
Wspaniałe wiadomości!!!
Dziewczyny, jesteście wielkie!!! Trzymam kciuki, żebyście znalazły jakiś dobry i niedrogi środek..
🙂
Rewelacyjne wieści!!! Właśnie na takie czekałam z niecierpliwością,a co do blizn, to zapytaj chirurga przy zdejmowaniu szwów o jakąś maść zmniejszającą blizny. Podobno jak zaczenie sie jes stosować niezbyt długo po zagojeniu rany, to potrafia zdziałać cuda. Jako dziecko była operowana i taką maść dodstałam niestety dopiero pół roku po operacji, ale i tak moja blizna jest blada i niezbyt widoczna, jakbym zaczęła maść stosować wcześniej, to pewnie blizna byłaby jeszcze mniejsza. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie nazwy tej maści, ale zaytaj chirurga. Może trochę pomoże, i może dzięcki temu w przyszłości będzie potrzebnu mniejszy zakres interwencji chirurga plastyka…
Emilko, podaj nazwe tych plasterków,ok? Grzesia siostra pracuje w aptece-wyslemy Laurci mały zapas. P.S. Zawsze twierdzilam, ze nasza Laurcia, to „zywe srebro”:-))))
Ola dziękuję Ci! Te plastry to Atrauman AG (ja kupuję w rozmiarze 10/10 cm i przecinam na pół, wtedy mam szansę dokładnie okleić oba pośladki Laury). Jednak zdecydowanie lepszy byłby spray, zamiast plastrów. Chyba nie ma sprayu Atrauman AG, ale na pewno są inne odpowiedniki tego specyfiku o podobnym działaniu (muszą być jednak ze srebrem, a nie z aluminium – bo takie też są). Wolę spray niż plastry, bo przy ruchliwości Laury plasterki szybko się nam odklejają. Dziękuję jeszcze raz!
maść dermazin zawiera srebro, jest wydajna i refundowana (znacznie tańsza niż plastry), bardzo skuteczna na odparzenia, moja 5 tyg córka miała tą maść nakładaną przy bardzo mocnym odparzeniu i faktycznie po paru już godzinach jest poprawa.
Bardzo dziękuję za informację! Czy ta maść jest na receptę?
tak, ta maść jest na pewno na receptę, moja córka miała ja nakładaną podczas pobytu w szpitalu, jak byłyśmy już w domu to wypisała receptę rodzinna. maść ta jest ogólnie stosowana w oparzeniach skóry, odleżynach itp
http://www.leku.pl/refund/Dermazin
zdrówka Laurce!!!!!!
Poryczałam się ze szczęścia 😉 Zdrowiej Malutka! 🙂 Na odparzenia nie wiem co doradzić, napiszę to co pewnie sama już wiesz 😉 czyli żadnych nawilżanych chusteczek, woda i mydło (nawet szare) i jak najczęściej wietrzyć 🙂
A to że wyszłyście ze szpitala po 7 dniach to faktycznie cud… No ale gdzie Laura szybciej wyzdrowieje jak nie w domu? 🙂
Czy gromadzi Pani gazety z artykułami o Laurze? Jeśli tak to pewnie niedługo osiągną wysokość Mount Everestu… Chyba będziesz gwiazdą, Laurko 😉
Brawo,brawo dzielne dziewczyny.Wielki szacun dla cudownych,sprawnych rąk gdańskiej medycyny.Drodzy lekarzze opiekujący się Laurką tak trzymać,nieście pomoc małym bezbronnym istotkom.Chylę przed Wami czoło.Drodzy „uczestnicy”tego bloga nie zapominajcie o lekarzach bo jakoś nie widzę byście ich widzieli w tej bohaterskiej walce o życie Laurki.
Emilio,
łzy się cisną do oczu jak się czyta Waszą historię. Myslę że masz w tej chwili za co dziękować Bogu że Laurka tak szybko wraca do zdrowia, że błyskawicznie sie regeneruje. To naprawde jest cud!!!
Nie mysl o bliznach. Sama mam za sobą kilka operacji – co prawda nogi, ale jedna blizna ma długosc 17 cm, inne sa mniejsze. Im dłuższy czas moja od operacji tym blizny staja sie bledsze. Pięc lat po operacji blizna jest płaska i biała, ledwo widoczna na ciele, naprawde trzeba sie wpatrywac. A mówię o osobie dorosłej…
Laura bedzie rosla, proporcje ciala beda sie zmieniac, to co jest teraz blizna na pol brzucha za 10 lat bedzie o polowe krótsze! Po drugie jedyne co małej grozi to rozwinięcie sie tzw bliznowca. To jest takie czerwone zgrubienie narosle wzdłuz całej blizny, czasami rosnie tez wgłąb brzucha. Zabezpieczeniem przed tym są maści na blizny – ja wyprobowalam kilka i zdecydowanie najlepsza jest Contractubex, najdroższa ale nie jakos masakrycznie, tubka kosztuje ok 70 zł a starsza na miesiąc.
Zasada jest taka że zaczyna sie smarować, 2 tyg po zdjęciu szwów, gdy rana jest CAŁKOWICIE ZAGOJONA i sucha. NIE WOLNO zaczynac smarowac wczesniej. Przez 2-3 mce trzeba smarowac miniumum 3 razy dziennie wsmarowujac niewielka ilosc kremu w blizne, po ok 3 mcach mozna juz tylko 2 razy dziennie, po nastepnych 2 mcach- wystarczy 1 raz dziennie, np na noc.
I masz gwarancje gładkiej, zagojonej niewidocznej blizny.
Jak juz się brzuszek zagoi to na blizny tylko i koniecznie – CONTRACTUBEX! Czyni cuda.
Uwielbiam czytać takie wieści 🙂
Pani Emilio trzymam kciuki za pozbycie się szybko problemu odparzeń 🙂
ooo tu są nowe wpisy
Za każdym razem,jak Cię chwilkę dłużej nie ma to wszyscy odczuwamy to samo-zastanawiamy się,czy aby wszystko w porządku…To chyba normalne,choć tak nie powinno być.Przecież nie od dziś wiadomo,że Laura jest tak silna,że potrafi wszystkiemu i wszystkim przeczyć!
Tak sobie czytam te nasze wpisy i pewnie fajnie,że Jesteśmy,bo dodajemy Ci sił do walki,pocieszamy,pomagamy na różne sposoby.Ale tak się zastanawiam,jaki ten świat jest mały i tak naprawdę wszyscy jesteśmy tu wielką rodziną dzięki Tobie!Ci co tu przebywają są wspaniali,łączą się w bólu,modlą,myślą.Gratulują jeden drugiemu,oprócz tego,że Tobie Emilko oczywiście też!Ludzie,którzy tu piszą,zazwyczaj też przeszli jakąś nieziemską sytuację,otarli się o śmierć itp.Emilko,Laurko cieszcie się sobą,pokonanie wszystko,my to wiemy!
Ale gratulacje należą się WSZYSTKIM TU PRZEBYWAJĄCYM LUDZIOM!Chciałabym,żeby wszędzie gdzie wyjdę,była taka atmosfera,jak na tym blogu…A tymczasem pozdrawiam i całuję Laurcię w te blizny,aby bledły i chowały się głęboko pod skórę!!!
Kiedy mój syn, gdy miał 1,5 roku, mocno się poparzył, „obiecywali” nam kilka przeszczepów, wielotygodniowy pobyt w szpitalu, wielomiesięczną, o ile nie wieloletnią rehabilitację. Ze szpitala wyszliśmy na 7 dobę, bez żadnego przeszczepu, rehabilitacja ograniczyła się do smarowania maścią z witaminami i masowania tym samym poparzonych miejsc. Dziś, 5 lat później, tylko my rodzice wiemy co się stało i jak mocno się przyjrzymy, dostrzegamy małe ślady po tym koszmarze. Dlatego nie dziwi mnie Wasze wyjście do domu, nie dziwi mnie siła Laury. Dzieci są boskie, niesamowite :))) I żeby wszystko przez całe życie szło tak gładko…
Buziaki dla Was dziewczyny
super wiadomomości:) nareszcie szczęście zaczeło się uśmiechać do was i aby tak dalej, pozdrawiamy:)
Wspaniałe wieści:):) Bardzo się cieszę, że już jesteście w domku:) A artykuł przeczytałam jesdnym tchem wczoraj:):):) Buziaki:*:*:
BOMBASTYCZNIE!!!
Dziewczyny jesteście wspaniałe!!!
Witam,
Ciesze się Waszym sukcesem…a i faktycznie sama posiadam w domu butelkę srebra koloidalnego no i oczywiście jak dla mnie cudowny środek na mnóstwo rzeczy, w przeciwieństwie do antybiotyków czy maści z nimi posiada ponad 650 patogenów a jego ogromna zaleta jest taka, że 100% srebrze cząsteczki mają takie same ładunki i są w ciągłym ruchu, więc to one same wychwytują szkodliwe bakterie, niszcząc je. Karmię piersią wiec jak tylko czuje, że coś mnie bierze od razu łykam srebro:)Polecam naprawdę…z tym, że trzeba uważać na srebrnicę no ale to chodzi o podawanie doustne. Polecam i myślę, że warto zainwestować w butelkę i samemu robić okłady, starczy na dłużej bo jest bardzo wydajny:)Pozdrawiam i trzymam kciuki w dalszym ciągu
A i jeszcze jedno, gdy blizny się zagoją, stosuj CEPAN – maść na bazie cebuli – jest rewelacyjny:)
Tylko najwazniejsze …SYSTEMATYCZNOŚĆ…
potwierdzam, cepan pomaga na blizny pooperacyjne
Huraaaaa………..dzielna dziewczynka, z której przykład mogą brać dorośli jak szybko wraca się do zdrowia. Aby tak dalej. Zdrówka życzymy. buzzzzzzziaki i powodzenia :-)*
Witam, dzisiaj przeczytałam o Twojej córeczce w gazecie, jestem dla Ciebie pełna podziwu, czytając Twój blog łzy napływały mi do oczu, ale uśmiechałam się też, a to dlatego, że tak pięknie piszesz o postępach Laury. W tej chwili ze wzruszenia nie jestem w stanie więcej napisać, ale na pewno będę bardzo często odwiedzała Twojego bloga, ponieważ bardzo zainteresowała mnie historia Twojej córki, jak i Twoja. Mam 17 lat, może jeszcze nie wiem jak smakuje życie, ale najbardziej cieszę się z tego, że w czasach w jakich przyszło nam żyć, są jeszcze takie osoby jak Ty, które się nie poddają, walczą i kochają 🙂 Wierzę w Ciebie i życzę Ci, abyś nie przestawała mieć wiary w swoje czyny, abyś miała pełnię sił na każdy dzień z Laurą… Pozdrawiam Ciebie, ślę Ci ciepły uśmiech i buziaka dla małej Laurki 🙂
Ja wierzę, że te blizny u Laury z wiekiem staną się mniej widoczne i to na tyle, że nie będą jej przeszkadzać. Znam kilka pięknych kobiet z bliznami – na plecach, brzuchu, udach i naprawdę nie przeszkadza im to w normalnym funkcjonowaniu, nie mają oporów, żeby rozebrać sie na plazy a są to naprawdę piekne kobiety mimo swych blizn. I mam nadzieję, ze Laurka też bedzie w przyszlosci taka szczesliwą kobietką 🙂 Ma taką piękną buźkę i piękny uśmiech ktore na pewno powalą nie jednego na kolana 😉
A jesli jednak zdecydujecie inaczej, bo po to stworzono chirurgie plastyczną, żeby z niej korzystac w razie potrzeby, to tez dobrze. Wazne, zebyscie byly szczęśliwe:)
Super wieści! 🙂 Mam nadzieję, że teraz będziecie miec obie juz tylko „z górki” 🙂
Co do skóry Laury w okolicach pupy, to może ja też cos podpowiem. Jest taki stary, naturalny włoski sposób leczenia odparzeń u dzieci. Trzeba podgrzac oliwę z oliewek koniecznie z pierwszego tłoczenia (extravergine) i posmarować czystą i suchą skórę. Niestety oliwa musi byc naprawdę dobrej jakości. Broń Boże oliwa tzw. di sansa, bo jest chyba z 4 tłoczenia i zawiera masakrycznuie dużo chemii. Najlepiej, żeby była oryginalna włoska lub hiszpańska. Niestety te lepsze kosztują nawet do 40 zł. Na zwykłe odparzenia pomaga rewelacyjnie więc może Laurce tez pomoże. Musi byc dość ciepła ale nie gorąca> Wielkie siarczyste buziaki dla Laurki 🙂
Super wieści!!!
Trzymajcie sie ciepło i zdrowo:)))
Jak miło czytać takie wpisy!!! Bardzo, bardzo sie cieszę, że jesteście już w domu. Laurka ma ogromną siłe walki, zadziwia nas wszystkich. LAURKO jeteś CUDOWNA!!! A to wszystko dlatego, że masz Cudowną Mamę!!!
Trzymajcie się dziewczyny, pozdrawiam Was serdecznie z upalnego Śląska 🙂
Niesamowite jestescie dziewczyny….a Ty Laurka przeszlas sama siebie,jestes cudem…..Wracaj szybciutko do zdrowka sloneczko :*
Super wiadomości. Nie polecam aloesu, gdyż może uczulać. Ja również walczyłam z odparzeniami. Stosowałam te wymieniane specyfiki. U nas rewelacyjna okazała się mustela.Nie jest tania dlatego zapytaj w aptece o próbki bo są dostępne.
Nie potrafię wyrazić słów szczęścia,jakie cisną mi się na usta 🙂 Oby tak dalej!! 🙂
To niesamowite informacje,starsznie się cieszymy z Wami ,;*
Baaardzo sie ciesze, ze jest wszystko w najlepszym porzadku. Trzymalam kciuki i modlilam sie za nia przez ten czaly czas. Pozdrawiam was kobietki.
Emi, a stosowałaś na Laurce maść Dermatix albo Veraderm? To są siliconowe maści na blizny, podobno bardzo dobre. Może warto spróbować?
Bardzo się cieszę że już obie jesteście w domku :). Laurka jest niesamowita.
Emilio, czy na odparzenia stosowałaś już maści robione w aptekach na receptę z Lanoliną? Mojemu dziecku ta maść bardzo pomogła na odparzenia. Maści z antybiotykiem nie popmagały a maść z lanoliną zadziałała bardzo szybko.
Jak miło przeczytać tak wspaniałe wiadomosći,LAURKA jest wielka,jest chyba bardziej odporna na ból niż STRONMENG.Wracaj do zdrowia i swoich ulubionych zabaw i psot.
Raczej STRONGMAN …badz w przypadku Laury STRONG BABY GIRL 😀
Cudowne nowiny, Emilio! 🙂 Niech to szczęście towarzyszy Wam przez cały czas. Zapomniałaś wspomnieć też o Twojej zasłudze – Twoja miłość jest zaczątkiem tych wszystkich cudów! Laura jest prawdziwą szczęściarą, że ma taką Mamę. Gratuluję Wam, Dziewczynki! 🙂
Witaj Emilio,
Nawiązując do Twoich obaw w temacie blizn – mój mały 20-letni 🙂 brat jest po 6 operacjach związanych z chorobą hirszprunga. Kiedy był młodszy miał bardziej widoczne blizny – ze względu na przepuklinę, dziecięcy tłuszczyk i ‚niewyrobione mięśnie’ (ze względu na przepuklinę lekarze odradzali mu nadmiar ruchu – mniej więcej tyle wiem od mamy).
Teraz jest już prawie dorosły i bardzo aktywny fizycznie, co sprawiło że jego brzuch nie wygląda tak górzyście jak kiedys. On sam, pewnie też ze względu na akceptację znajomych, nie ma z tym problemu.
Tak naprawdę, dla piotrka większym problemem było załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscach publicznych, wycieczkach szkolnych czy w samej szkole. Czesto na długiej przerwie wracał do domu żeby się załatwić i stresował się podczas wspólnych noclegów – mimo ze lekarze nie wycięli u całego jelita grubego, to i tak nieźe ‚gazuje’ i no cóż w nocy nikt nie kontroluje puszczania bąków. Wydaje mi się, że na ten aspekt również szczególnie powinnas przygotować Laurę – w przyszłosci może czuć się zawstydzona swoją fizjologią, jeśli jej organizm będzie pracować podobnie do organizmu Piotrka.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo szczęscia.
K
Droga Emilio, piszesz o plastrach ze srebrem. Nie wiem na ile pomocna okaze sie ta informacja, ale wiem, ze w weterynarii czesto uzywa sie tego specyfiku (w sprayu). przyspiesza on gojenie ran i chorob skory. zdaje sie ze nazywa sie to alu spray. nie chce wyjsc na jakiegos szalenca, ale moze okazac sie ze jest to dokladnie to samo, a na pewno jest tansze w uzyciu. oczywiscie skonsultuj to z lekarzem, czy rzeczywiscie nie zaszkodzi to laurce, byc moze ten preparat dla zwierzat ma inne stezenie i moze laurze zaszkodzic, ale warto sprawdzic. pozdrawiam
Jakie piękne informacje, aż łzy stają w oczach ze szczęściach. Tak czekałam na ten wpis i się w końcu doczekałam. Nawet nie spodziewałam się,że będzie aż tak wspaniale.
Strasznie się cieszę,że już jesteście w domku. To naprawdę ekspresowo.
A Lurka była, jest i będzie piękna niezależnie czy od tych paru blizn.
Buziaki dla pięknych dziewczyn!!!
Cudnie, cudnie….jakie wspaniałe wieści. Gorace buziaki.
Jak miło czytac, Twoje słowa o tym, że myslisz o przyszłosci dziecka nie tylko o życiu i zdrowiu ale tez o sprawach przyziemnych…czyli urodzie. To znaczy, ze naprawde jest DOBRZE. Calujemy.
Super maścią na odparzenia jest tormentiol. Jednak zawiera on kwas borowy, którego nie można ponoć stosować u dzieci poniżej 3 lat. Jego zastępnik to maść Tormentalum bez kwasu w składzie.
Tak bardzo się cieszę, że Laurka tak szybko zdrowieje, cały czas trzymałam za Was mocno kciuki. Laura jest strasznie dzielna i prześliczną dziewczynką, nie mogę się napatrzeć na jej zdjęcia:-)
P.S. Ja na mocniejsze odparzenie u mojego synka stosowałam zwykłą „piochtanine”, po kilku dniach pupka była bielusieńka.
Boże, tak się cieszę! Jak to możliwe, że w Twoim malutkim ciałku jest tyle siły? To wspaniałe. Wracaj do zdrowia. Może już niedługo Twoja mama prześle nam filmik z Twoimi pierwszymi kroczkami? Czekamy 😉 Buziaczki
Czy ja już nie pisałam, że Laura jest nieziemska? :)))))) Super wiadomości :))))))
Tak się cieszę, że z Małą jest coraz lepiej! Niesamowita z niej dziewczynka! Życzę kolejnych tak kosmicznych postępów!
Odpoczywajcie teraz w zaciszu własnego domu :)))
POzdrawiam
Szok!!!To niesamowite jak szybko odzyskujecie siły- hurra!!!Gratulacje!!!
Już pisałam,że za niecały rok będziecie razem szaleć na plaży, ale nie sądziłam, że tak szybko będzie to realne – zaczynam podejrzewać, że Laurka zaplanowała sobie te szaleństwa jeszcze w tym roku, a plaże po sezonie piękne w Gdyni i już nie takie zatłoczone:)
Kochana Emilio, nie martw się przesadnie o blizny na brzuszku Laurki, sama w dzieciństwie dorobiłam się blizny w widocznym miejscu na twarzy, ale zagoiła się tak dobrze,ze gdyby mi nie powiedziano sama nawet nie wiedziałabym gdzie jej szukać, bo teraz już nie widać jej – tak to jest,ze blizny u małych dzieci wcale nie muszą być widoczne gdy dzieciaczki dorosną.
Polecam też naturalny krem na blizny na bazie cebuli – cepan, stosowany na blizny operacyjne, po cesarce itp.
Po takim wpisie cały dzień będę chodzić „z bananem na twarzy”.
Ktoś Wam mówił, że jesteście niesamowite?, hehe;) Buziaki dla Was!!
Jak się cieszę, że jesteście w domu! Młody organizm regeneruje się szybko, to fakt. Dzieci są wolne od marudzenia i użalania nad sobą no i ta ich niesamowita chęć życia! Masz zupełną rację!
Co do pupy… Znam tatę pewnego chłopca 5 letniego, który też jest jak Laura po totalnej kolektomii i miał ostatnio odtworzoną ciągłość przewodu pokarmowego. Zmaga się z kilkunastoma wypróżnieniami na dobę. Zapytam jego tatę, co stosują na pupę i dam Ci znać.
Ja od dobrych 18 lat nie mam jelita grubego, tzn został kawałeczek. Na początku kupy były masakrą. Po latach jest lepiej ale i tak to co wylatuje jest dość żrące i bardzo brudzi bieliznę. (Kłopoty ze zwieraczami). Śmieję się, że dla mnie majtki mogą być podarunkiem na co dzień. Dobre są na tym etapie zapobiegawczo i lekko odbudowująco skórę bardzo tanie kremy z serii Rosmana dla dzieci- babydream (niebieskie okrągłe pudełko, krem przeciw odparzeniom, albo biała tuba- nowa seria; seria z nagietkiem też jest okej). W ogóle babydream jest genialny dla dzieci i mam, nie ma konserwantów, barwników i innych świństw. Stara baba jestem ale stosuję te kosmetyki 😉
Wracając do pupy- ten okropny początek trzeba przejść 🙁 Potem się unormuje.
Acha, jeśli Laura spotka inteligentnego i wrażliwego człowieka na swojej drodze, nie zauważy on blizn… 🙂 Zauważy, jaka jest piękna, roześmiana, jaką ma bogatą duszą i jaka jest cudowna:)
Buziaki dla Was!
Buzia się śmieje, a oczy wilgotnieją, kiedy czytam takie wspaniałe wieści:) Bóg jest dobry! Cudownie zatroszczył sie o Was, odpowiadając na setki albo tysiące modlitw o pomyślny przebieg operacji. A Wy obie jesteście niesamowicie dzielne i zasługujecie w 100% na same szczęśliwe i uśmiechnięte dni. Popieram Twoje plany co do przyszłości Laury – masz rację, jako mama też zrobiłabym wszystko, żeby moja córcia nie odróżniała się niczym od innych dzieci, bo to, że wyrośnie na piękną i mądrą kobietkę nie budzi żadnych wątpliwości! Ściskam:)
ZYCZE DUZO ZDROWKA DLA LAURY I WIECEJ TAKICH RADOSNYCH DNI… POZDRAWIAM SERDECZNIE DWIE SILNE KOBITKI
Droga Lauro…zaledwie od kilku godzin śledzę Twoje samozaparcie, upór, podziwiam Twoją siłę, Twoje usposobienie…wczoraj zasnęłam z Tobą w głowie, dziś obudziłam się z Tobą w głowie…z Tobą, z moim autystycznym synkiem i Twoją Boską Matką. Robisz swoim Jestestwem wielką robotę…dajesz mnie i tysiącom innych mam chorych dzieci siłę, nadzieję, wiarę…dziękuję Ci….dziękuję Wam.
Nie mogę uwierzyć w to, co przeczytałam ! Lepszych wiadomości nie mogłam sobie wymarzyć 🙂 Laurka to skarbnica tajemnic i nieoczekiwanych nowinek 🙂 Teraz będzie już tylko lepiej!
Jak super,że Panie wróciłyście do domu.Pani Emilko,ja stosowałam aloes ale surowy.A może inaczej mówiąc żywy.Nie maście,nie kremy tylko żywy kwiat.Na każde odparzenie,ranę,skaleczenie.Mam kwiatek aloes i w razie potrzeby urywam kawałek płatka i tym żelem co wypływa smaruję wszystko co potrzebne.Dla mnie to rewelacja.Po posmarowaniu robi się sucha skórka wraz z e skaleczeniem i jak wyschnie,ładnie zblednie i wtedy smaruję delikatnie cienką warstwą jakiegoś kremu.Najlepiej służy mi bambino dla mojej córeczki jak i dla mnie samej czy męża jak się skaleczy.Smaruje tak leciutko aby tylko trochę nawilżyć bo w moim przypadku aloes bardzo wysusza.Kremy i maście nam nie pomagały bo były za tłuste.Tyle wiem o aloesie z mojego doświadczenia.Jest jeszcze aloevera czy coś takiego do picia.Nie stosowałam,ale wiele słyszałam,że czyni cuda w każdej postaci choroby.Moi znajomi stosowali i może Pani nie uwierzy ale jeden Pan chodzący przy kuli,nagle kule odstawił.Nie wierzyłam w to cud uleczenie po wypiciu kilka kieliszków alevera ale ten Pan jest przekonany,że Jemu pomogło.Cena jest podobno wysoka,nie pamiętam ile to kosztuje,wiem,że nie mało bo jednak nie pozwoliłam sobie na takie cudo.Tyle wiem z moich doświadczeń.Czy Pani skorzysta,nie wiem.Jeżeli pewność,że pomoże to czemu nie ale jak pewności nie ma to może szkoda wystawiać kruszynkę na doświadczenia.Chociaż to nic nie boli a zawsze można poradzić się lekarza.My jesteśmy zdrowi i ten żywy aloes stosowaliśmy na zdrowe ciała gdzie coś się tam nam przytrafiło.Laura może zareagować inaczej wiem można zaczerpnąć opini lekarza.Pozdrawiam i życzę zdrówka.
Jejku ale nowiny 😀 super, dziewczyny, tak się cieszę 😀 u nas na odparzenia pomagał tylko tormentiol – sudocrem bardzo je pogarszał a inne kremy nic nie dawały. Oprocz kremów możesz kupic kryształki nadmanganianu potasu i kąpac Laurę w słabym roztworze, albo przemywać tym jej pupę przy każdej zmianie pieluszki
Potwierdzam Nadmanganian potasu u nas też się sprawdził, a odparzenia mieliśmy okropne, trwały ponad miesiąc bo mała miała nietolerancję laktozy i robiła kupy co parę minut.
Kilka kryształków na szklankę wody i tym przemywać – działa antybakteryjnie.
Taki niepozorny i bardzo tani a działa prawdziwe cuda.
Witam Pani Emilio
Pisze Pani,że rzadne kosmetyki nie pomagają Laurze na odparzenia.
Niech Pani spróbuje smarować maścia tormentiol mieszana z mascia Tribiotic. Moim dzieciom tylko to pomagało przy odparzeniach pupy spowodowane biegunkami.
Cudowności dziewczyny, cudowności!
tak dobrych wieści się nie spodziewałam:) brawo LAURKO za ogromną siłe:):):)
Dawno mnie nic tak nie ucieszylo jak twoja wiadomosc o powrocie Laurki do domu i szybkiej rekonwalescencji.Wiedzialam ze bedzie dobrze,ale nie sadzilam ze tak szybko.:))))))).Tak trzymac!
A mówiłam, że będzie dobrze
Oby tak dalej
Właśnie o tym artykule pisalam w poprzednim komentarzu pod poprzednim postem:)Ciesze sie razem z Wami z tych sukcesów Laurki. Pozdawiam cieplutko.
Cudownie! Cudownie! Cudownie!
Może takie mydełko z nanosrebrem by pomogło ( jest te z w płynie).
http://www.doz.pl/apteka/p11894-Mydelko_naturalne_100_g
albo zwykłe szare mydło do mycia.
No i Laura nie ma wyjścia, musi nauczyć się korzystać z nocnika.
W czasach tetry w tym wieku dzieci to potrafiły.
Aha, Tormentiol leczy dobrze odparzenia ale zawiera kwas borny.
Nie masz racji Emilio, piękno ciała szczęścia nie daje.
Blizny na dziecku się wygładzą, będziesz pewnie smarować Contratubexem itp.
Cieszę się że jesteście już w domu.
Mam nadzieję że dalsza rekonwalescencja przebiegnie równie sprawnie i szybko a odparzona pupa będzie za nie długo niemiłym wspomnieniem.
pozdrawiam
Cóż za wspaniałe wieści 😀 Jestem z Was baaaaaaaaaaaaaaardzo dumna :* Kochane i dzielne dziewczyny 🙂 Oby dalsza rekonwalescencja przebiegała w równie ekspresowym tempie 🙂
Buziaki :*
P.S. W aptece można kupić maść(nie pamiętam niestety nawy), którą stosuje się po operacjach na blizny – i naprawdę pomaga je zmniejszyć. Co prawda nie wiem czy można je stosować u dzieci, ale warto zapytać w aptece 🙂
Emilko! weź pod uwagę, że Laurka będzie rosła, a im będzie większa, tym blizny będą mniej widoczne! W tej chwili na pewno nie są tym, co chciałabyś oglądac, ale gdyby ich nie było? Wolałabyś, żeby nie było tej operacji? Wiem, że nie. Gratuluję Wam odwagi i determinacji. Mocno ściskam!
Takie cudowne wieści z samego rana-nie mogę w to uwierzyc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!,czy czasami dzisiaj nie jest prima-aprilis,Emilko może to żart?Początkowo miałyście byc od trzech do pięciu tygodni w szpitalu,a tu już po tygodniu jesteście w domku,uszczypnijcie mnie bo nie wierze .No, to co Laurka wyczynia jest wprost nie do uwierzenia, naprawde nic sobie nie robi ze swojej tak cieżkiej operacji.A tak na poważnie BARDZO SIE CIESZE<JESTEM SZCZĘŚLIWA,bo WY jestescie szcześliwe.BOŻE ………………….DZIEKUJE
wspaniałe wieści, oby tak dalej a za chwilkę już wszystkie problemy będą za wami. Bardzo ale to bardzo się cieszę razem z wami. pozdrawiam
Brawo Aniołku jesteś the best 🙂 !!!!!!!
swietne wiadomosci dziewczyny 😉 ciesze sie ze juz jestescie w domu,wiedzialam ze dacie rady ze laura jest silna….
Emilio
tak sie ciesze, ze wszystko powoli wraca do normy.Laurka po raz kolejny pokazala wszystkim, ze nie straszne jej przeciwnosci losu, ona smieje sie im w twarz.Ja osobiscie dziekuje Wam dziewczyny po raz kolejny, za to, ze to dzieki Wam inaczej dostrzegam szary dzien. Wszystko nabiera barw, nawet tam gdzie inni widza tylko szarosci.
Jestescie wielkie.
Emi zastanawiałam się wczoraj czy brak wiadomości to dobra wiadomość
I JEST TO NIE TYLKO DOBRA A BARDZO DOBRA WIADOMOŚĆ
trzymajcie się dziewczyny JESTEŚCIE WIELKIE WSZYSTKIE RAZEM I KAŻDA Z OSOBA
pisząc to myślę też o BABCI
jesteście wzorem siły dla każdej z nas
nie wiem kto więcej czerpie z tego blogu
WY czy My obawiam się że to My
cudownie się czyta że jesteście już w domku
i uśmiecham się sama do siebie że teraz miedzy innymi problemem dla Ciebie stanowią blizny, w stosunku do tego co przeszłyście i co jeszcze przed Wami problem blizn to nie problem, doskonale je rozpuszcza contractubex, mnie on po 3 miesiącach uczulił i zamieniłam go na veraderm ale pomalutku i po tej maści bliznowiec znika, a przecież Laurka jest malutka i jak zacznie rosnąć to wcale nie jest pewne że blizny będą coraz widoczniejsze
tak naprawdę marzę żebyś została już tylko z problemem blizn
tak bardzo bym chciała żeby mała WIELKA LAURKA już mogła żyć bez tych wszystkich sprzętów, będę cierpliwie czekać, bo wierzę że tak będzie
dziękuje Cie że znajdujesz siłę pisać dla nas tego bloga, siłę i czas
bo małe dziecko jest bardzo absorbujące, a Twoje jest wyjątkowe i bardzo Cie potrzebuje
i my też Cie potrzebujemy
całuje mocno
Emilko i Laurko:) Zaczne od tych blizn. Moja córka dziś już studentka, w 4tej dobie życia została poddana operacji usunięcia guza na pupie. Operacja była bardzo rozległa i po niej praktycznie nie miała jednego pośladka. „Czas leczył rany”, ale nie dokońca. Zostala „wyrwa”. Miałam takie same myśli jak Ty. OPeracja plastyczna jak dorośnie. Córka rosła i też planowała operację. Wyrosła na piękną dziewczynę i do tego mądrą:) Przestała mówić o operacji, chłopcy się za nią uganiali, na plażę wkłada stroje z falbankami na dole, lub do góry kupuje spodenki. Spotkała swoją drugą połowę, planują slub i jest szczęśliwa. To tak ku pokrzepieniu serca. Przestała mówić o operacji, widocznie jej defekt nie jest dla niej już ważny…
A poza tym cieszę się z Waszego szczęścia, całuję Ciebie i dzielną Laurkę.
ja mam bliznę na twarzy, dokładnie na nosie po usunięciu naczyniaka (miałam wtedy 6 miesięcy) całe dzieciństwo marzyła mi się operacja plastyczna, no cóż dzieci są okrutne a tak głębokiej blizny na całym czubku nosa (wielkości 5zł) nie da rady niczym zakryć, rodzice obiecali mi po 18 urodzinach sfinansować zabieg
gdy miałam już skończone te 18 lat i mama zapytała się mnie ponownie o operację powiedziałam że nie chcę, ta blizna pokazała mi dokładnie dla kogo jestem ważna ja a nie mój wygląd:)
mam kochającego męża i ślicznego synka:* i choć decyzję o nie wykonywaniu operacji podjęłam 10 lat temu nie żałuję jej:)
Cudowne wiadomości!Nie ma to jak w domu:)Teraz może być już tylko lepiej:)
Brawo dziewczyny 😉
Fantastyczne wieści o poranku, kochane dziewczyny! Oczywiście, szkoda mi, że nie odwiedzę Was w szpitalu – ale jakie to szczęście, że jesteście już w domu!
Emi, a co do blizn, to troszkę Cię pocieszę – Laura jest jeszcze malutka, ma młodą skórę, która świetnie się regeneruje, i zanim dojdzie do wieku nastoletniego, blizny na pewno będą dużo mniej widoczne. Mój synek miał operację w wieku dwóch lat – w tej chwili blizny nie widać w ogóle, nie po niej śladu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że Laurkowe blizny zapewne większe, no i trzy – ale na pewno z czasem będą wyglądać dużo lepiej. Zresztą, Laura zaskakuje Cię na każdym kroku swoimi zdolnościami regeneracyjnymi, na pewno tak będzie i w tym przypadku 🙂 Ściskam Was obie!
Zasługa Laury, lekarzy i MAMY!!!
Emilko cieszę się razem z wami z powrotu do domu.
Powodzenia w dalszej walce!!
Cieszymy sie razem z Wami! Cudowne wiesci 🙂
Wspaniale wiesci:)
Laurko doskonale bardzo sie ciesze ze przewyciezylas wszytko:)
Emilko a czy probowalas najzwyklejszej maki ziemniaczanej? u nas zawsze pomaga nawet na bardzo odparzona pupe np. po rota wirusie.podrawiam i sciskam
O tak, u nas też najskuteczniejszym lekarstwem na odparzenia była mąka ziemniaczana. Momentalnie przynosiła ulgę moim córkom, szybko leczyła nawet bardzo głębokie odparzenia (miałyśmy przez jakiś czas spory problem w związku z alergią pokarmową).
Życzę Wam spełnienia marzeń i pozdrawiam 🙂
Laurka jest zdecydowanie niesamowitym cudem, a Ty powinnas byc (i napewno jestes) szczesliwa ze jest Twoja coreczka. Niesamowite jest to jak walczysz o normalne zycie Twojego dziecka i jak dobrze Ci sie to udaje. Niewiele ludzi moglo by sie na cos takiego zdobyc, zdecydowanie jestes niesamowita kobieta. Laura kiedys Ci podziekuje za normalne zycie ktore jej dasz.
Ciesze sie bardzo ze wszystko poszlo zgodnie z planem, a nawet lepiej. Wierze ze i rurka bedzie kiedys tylko wspomnieniem.
Pozdrawiam
Zycie cudem jest……Cudnie zaczynać dzień od takich wiadomości, ręce same składają się do modlitwy dziękczynnej.
Brawo!!!! Dla Laurki i dla lekarzy – swietna robota.
Emilio, blizny z czasem nieco zbledna, a chirurdzy plastycy usuna, to co po nich zostanie. A kto wie, czy Mala nie zaprze sie i nie zregeneruje swojej skory tak, ze nie bedzie czego usuwac – juz tyle numerow medycynie wywinela 😀
mono verde – jak to mówią, jeśli pacjent sie uprze życ, to nawet lekarze nie pomogą 😀 😀
Cudowne wieści, piękny wpis. Czułam, że tak będzie. Do przodu! Teraz nie pozostaje nic, tylko cieszyć się życiem i zbierać siły, odpoczywać. Ja też mam bliznę i jednak nie przeszkadzała mi tak bardzo, teraz sama jestem mamą, więc tym aż tak się nie martw! Zanim Laurka będzie nastolatką, medycyna będzie jeszcze sprytniejsza, i blizny będzie łatwiej zasłonić. Przecież ludzie pozbywają się tatuaży i znamion. Będzie dobrze! Nie martw się na zapas. To nie jest blizna na środku twarzy przecież. Laurka to kochana dzielna wojowniczka, tylko patrzeć jak będzie śmigać na nożkach i zbierać jesienne listki i karmić wiewiórki!! Pozdrawiam i ściskam. PS. Tak jak kiedyś tu pisałam, w marzenia trzeba wierzyć całym sercem i wyobrażać sobie siebie i bliskich w sytuacji o jakiej marzymy, a tak się właśnie stanie. Sprawdzona metoda!
Wspaniale wiesci!!
Powodzenia! Usciski dla Laurki!
Pani Emilio!cieszymy się razem z wami……zawsze,jeżeli się czegos pradnie trzeba myśleć o tym całym sercem a los się do nas usmiechnie:-)miejmy nadzieję,że już teraz beda to same dobre wiadomości….ściskamy Was mocno
Droga Emilio, nie chcę się mądrzyć ale jak wpadnie mi do głowy jakiś pomysł, to będę pisać tu szczerze i tak „od serca”. Może powiesz, że głupoty wypisuję, a może miałaś już taki pomysł i ja nie będę wcale odkrywcza i oryginalna, ale napiszę co mam napisać. Może mogłabyś wydać książkę – pamiętnik. Opisałabyś wszystko, co tu umieszczasz, ale w wersji papierowej. Nie każdy czytuje blogi. Ja oprócz Twojego nic nie czytałam wcześniej i teraz nic nie czytam. Wolę czytać zwykłe, „poczciwe” książki. Wiem, ze łatwo się radzi, a praca byłaby znów Twoja, Twój czas, którego i tak nie masz, ale tyle osób wydaje książki i na nich zarabia, a Twoją z pewnością wiele osób przeczytałoby z zapartym tchem, a Ty miałabyś może niezły przychód z praw autorskich. No i Laura miałaby słynną mamę 😉 Tak czy siak, ja, dopóki Laura będzie potrzebowała pieniążków na dalsze leczenie, deklaruję swoją pomoc.
Pani Emilio codziennie zaglądam tutaj, niezmiernie cieszę się z tak pozytywnych wieści.
Nie mam na razie możliwości pomocy konkretnej ( finansowej ), mogłabym wysłać sudocrem, ale plastry ze srebrem są o wiele lepsze. Napisałam przed chwilą w swoim imieniu oczywiście do firm Hartmann i ConvaTec, które produkują takie opatrunki, może zechcą wesprzeć Panią jakąś ilością. Mam nadzieję, że nie będzie Pani na mnie zła z tego powodu.
Zastanawiam się jeszcze, czy Balsam Szostakowskiego był brany pod uwagę przez Panią? Podobno jest rewelacyjny. Wiem, ze opatrunki ze srebrem mają działanie antybakteryjne również, ale można by stosować zamiennie np.
Laura jest niesamowita! Dzielna dziewczynka, Obydwie jesteście cudowne. Emilio masz żywe sreberko w domu to i kupki są na wagę srebra;) O pieniądze się aż tak nie martw. Ile będę mogła, to pomogę i przypuszczam, że wiele osób pomoże Wam świetne dziewczyny finansowo. A Laura dzięki Tobie wyrośnie na naprawdę piękną i mądrą kobietę. Znajdzie swojego królewicza – też mądrego i wartościowego człowieka, zobaczysz. A po co jej taki laluś, który wystraszy się blizn? ! Nie zamartwiaj się na zapas. Teraz z tą tracheotomią i klątwą Ondyny będziemy walczyć! Tak będziemy! Nie jesteś sama, pamiętaj o tym. Śmiało mów, pisz, informuj, ile pieniędzy będzie potrzebnych na walkę z tą klątwą. Zobaczysz jak ludzie Was wesprą finansowo. Są jeszcze na tym świecie osoby, które podzielą się swoim groszem z innymi – to jest jedna z tych rzeczy, którą prawie każdy z nas może zaoferować. Pamiętaj o nas, wiernych czytelnikach. Pokochałam Laurkę jak wiele innych tu osób i nie chcę tylko czytać Twoich zwierzeń, ale też pomagać ja umiem. Nie mam umiejętności, które Laurce się przydadzą w jej walkach o zdrowie, ale pieniądze jakieś zarabiam i tym mogę się podzielić.
Pozdrawiam i życzę zdrowia Laurce. Ucałuj ją ode mnie. Klej jej te plastry na pupkę. Mała nie może cierpieć. Fakt, drogie te plastry niesamowicie, ale jak zacznie robić mniej kupek , to i mniej będzie tych plastrów potrzeba.
ciesze sie ze jestescie juz w domu 🙂 to wspaniala nowina
Kochane moje! Cuda się zdarzają!!! Naprawdę! Gratulacje dla wspaniałych lekarzy! Laurko, jesteś cudowna, śliczna, mądra i masz wspaniałą Mamusię! Życzę Wam dużo radości i pokonania wszelkich przeciwności losu! Rzeczywiście koszty pielęgnacji Pani córeczki się zwiększają ale jest tu tak wielu ludzi dobrej woli, którzy na pewno nie zawiodą i jak zawsze postarają się pomóc. Po burzy zawsze wychodzi słońce- nie zapominajcie o tym. Pozdrawiam serdecznie- myślami z Wami!
i to są bardzo dobre wieści Emilio !! Laura jest kochanym dzieckiem i szczęśliwym żema taką mamę jak Ty bo to w dużeeeeej mierze Twoja zasługa to jak Laura dochodzi do siebie po takich przjściach trzymajcie się dziewczyny !
Bożę Drogi!!!! DZIĘKUJEMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Emilko, Pan Bóg wysłuchał modlitw nas wszystkich – i okazał w niewykły sposób swą dobroć i moc! Emilko, Laurka jest niesamowitym dzieckiem, aż trudno mi uwierzyć, że już jesteście w domu!!
Od 2 dni nie było od Was żadnych wieści, bałam się, że coś się skomplikowało – A TO PO PROSTU NASTĄPIŁ CUD!!!
Jak pięknie, jak cudownie, jak wspaniale, że już jesteście w domu! Wierzę,że powoli, domowymi spoobami znajdziesz radę na tę straszne odparzenia – i wkrótce juz przestaną byćone problemem.
A co do blizn – zapytaj lekarzy, czy nie można juz teraz zastosować jakiejś maści lub plastry a ich zmniejszenie? A kiedyś, w przyszłości (baardzo na razie odległej) uda się je zlikwidować u chirurga plastycznego – nie takie cuda potrafią zrobić:-))
Emilko, mam nadzieję, że mimo częstej zmiany pieluszek i intensywnej pielęgnacji Laurki znajdziesz czas, aby trochę odpocząc po ostatnich przeżyciach . Śpij, kiedy tylko się da, korzystaj z pogody, póki jest – i każdego dani powtarzaj sobie „TO JUŻ ZA NAMI LAURKO!”
Ściskam serdecznie z ogroooomnym uśmiechem na ustach:-))
Ucałowania dla Ciebie, Laurki, Twojego Brata i Niani:-))
A lekarzom – wielki szacunek i podziękowania!!!!
No i super! 🙂
Z wielkim zainteresowaniem i emocjami śledzę losy Laurki i tak bardzo, bardzo się cieszę z tych dobrych wiadomości ! Gratulacje Lauro, gratulacje Emilio! Jesteście obie takie dzielne i niesamowite, że chylę czoła! Sercem jestem z Wami i dopinguję Wam bardzo! Pozrawiam, ściskam i całuję ******* :))
Fantastyczne wiadomości!! 😀
Trzymam kciuki za znalezienie złotego środka na odparzenia.
Emilko , jak sie bardzo ciesze, ze juz jestescie u siebie w swoim domu. . Emilko od samego poczatku bylam dobrej mysli i wierzylam, ze wszystko sie dobrze skonczy. Kamien spadl mi z serca, ze juz po wszystkim. Emilko na Twoje rece skladam wielkie podziekowania dla wszystkich lekarzy , dla pan pielegniarek i tych wszystkich osob , ktore pomogly Tobie i Laurce w tych jakze ciezkich chwilach.. Plakac mi sie chce ze szczescia..ewa
Tak sie ciesze….:):):):)duzo zdrowka Laurko ci zycze,jestes bardzo dzielna!!!Sciskam was mocno dziewczyny!!!
Nawet nie wiecie dziewczyny jak się cieszę! Laura po prostu nie chce tracić czasu na jakąś rekonwalescencję 😉 Ona jest niesamowita – cudo świata!
Ściskam Was mocno!
Ciagłe zaglądanie na bloga zostało wynagrodzone; Fantastyczna wiadomość, że jesteście juz w domu, poza tym tak jak piszesz LAURA po raz kolejny wszystkich zadziwia, Ona jest po prostu NIESAMOWITA, ale w końcu czerpie siłę do walki z chorobami od Ciebie. Postaram się w miarę możliwości dorzucić do „srebrnych plastrów” na odparzenia dla KRUSZYNKI.
Emi przekaż przy okazji najbliższej wizyty w szpitalu podziekowania dla WSPANIAŁYCH ,CUDOWNYCH LEKARZY dzięki nim tak szybko KRUSZYNKA wraz z Tobą jest w domu. Oby tak dalej. Buziaki dla PSOTNICY
gratuluje super cory!! tylko Laura mogla dojsc do siebie w tydzien po takiej operacji:-) WIdzisz Emilko wylalas wiele lez, ale Bog wiedzial komu zeslac taki cud jak Laurka. Trzymajcie sie dziewczyny!!!!!
Uzależniłam się tym małym cudem. Bardzo się ciesze że wszystko u was dobrze. Pozdrawiam ;*
A tam blizny, mamo! Wazniejsze sa inne rzeczy na tym swiecie…:) a tak na marginesie: tanno-hermal latio-nie wiem czy nie za slabe.Jak zwykle trzymam za Was przeogromniaste kciuki! Dobrze czytac takie dobre wiesci.
Normalnie mowę mi odjęło! no to Bardzo, Bardzo pięknie się u Was dzieje 🙂 Ps. a co do blizn: jest pani tak piękną osobą:) również wewnętrznie, że Laurka nie będzie miała żadnych problemów z samooceną. Mądrość i optymizm jest Pani wielką Siłą. Laura będzie taka sama. w zasadzie to już wykazuje te cechy, i pokazuje światu że mimo wszystko nic jej nie powstrzyma. Obie kochacie życie, to widać 🙂 :). Zdrowia Zdrowia i jeszcze raz Zdrowia kochana Lauro.
To naprawdę cudownie, że już jesteście w domu!!!! Bardzo bardzo się cieszę, ze Laurka tak wspaniale wraca do formy. Jest dzielną dziewczynką – już nie raz to udowodniła. Życzę Wam wielu jeszcze takich cudów aby uśmiech nie schodziłWam z ust!!!!!! Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz życzę wszystkiego co najlepsze!!!
Emilko, na odparzenie polecam maść propolisową. Koleżanki dziecko zostało poparzone wrzątkiem, przejechali pół Polski do lekarza, który leczy oparzenia i okazało się, że leczy je maścią propolisową, więc myślę, że warto spróbować.
Dobre efekty daje tez naswietlanie lampa bioptron ,ale musialabys zapytac czy nie ma zadnych przeciwskazan u Laury…jeszcze raz buziaki i dobranoc;)
Wspaniałe wiadomości…. Cieszę się bardzo. Blizny to mały „pikuś” przy tym, z czym walczy Laura i czytając też pomyślałam o chirurgii plastycznej.. … Kiedyś ich po prostu nie będzie, a teraz nie są dla Laury ważne. Pozdrawiam serdecznie i łączę się w radości….
Emilio – czytam i naprawdę nie wierzę … Cud i jeszcze raz cud. Jesteście w domu – trudno uwierzyć naprawdę. Tak się cieszę, wiem, że będzie dobrze, bo dla Was nie ma rzeczy niemożliwych. Nie martw się wyglądem brzuszka Laurki, chłopaki zakochają się w jej oczach – oj będziesz Ty jej pilnować – naszego Skarbka 🙂 A na te plastry trzeba się zrzucić 🙂 Niecha Laurka ma 🙂 I tyle 🙂 Boże, jak się cieszę.
Emilio, jeśli będziesz nadal wychowywać Laurkę w taki mądry i odpowiedzialny sposób jak dotychczas to uwierz mi – za tych kilkanaście lat ona nic a nic nie będzie sobie robiła z tych blizn. Zresztą, brzucha nie trzeba publicznie eksponować, to nie twarz czy ręka. Uwierz mi, akurat w kwestii szpecących blizn wiem co mówię (sama mam kilka, ale nigdy nie czułam się przez t brzydsza czy oszpecona). laura jest ąśliczną dziewczynką, wyrośnie na piękną i mądrą kobietę.
TAK SIĘ CIESZĘ< ŻE JESTEŚCIE JUŻ W DOMU!!!
Nasza Kochana Cudna Dziewczynka!! Laurko będę powtarzała ile tchu..JESTEŚ WIELKA!! TWOJA MAMUSIA RÓWNIEŻ!!
Emilio …Jestem w szoku…naprawde juz jestescie w domu??
to prawdziwy cud…Emilio nie zamartwiuaj sie bliznami na zapas bo organizm dziecka dobrze sie regeneruje i moze sie okazac ze za nascie lat beda one prawie niewidoczne…Ale jesli juz o nich myuslisz to jest w aptekach mnostwo roznych masci przeciw bliznom ktore najlepiej stosowac jak sa one jeszcze swierze i daja dobre efekty jak stosowalam u corki masc contratubex jak miala 2 latka i rozbila czolo…ale pewnie sa tez inne poprostu zapytaj a aptece lub poczytaj w internecie….i koniecznie ucaluj Laurke jestesm pelna podziwu:)buziaki dla was
…Cudowne wieści…
…To naprawdę niesamowite jak Ta Mała Istotka jest dzielna…
…Oby tak dalej …ku zapomnieniu …
…Trzymajcie się Dziewczyny…
…Ściskamy mocno …
Super że już w domku! Wiedziałam, że Laurka wszystkich zaskoczy 🙂 To było łatwiejsze do przewidzenia niż pogoda na jutro 😉 Bliznami się nie martw, za kilka lat wystarczy je pewnie posmarować jakąś nowącudownąhiperekstra maścią – zresztą już teraz może można czymś smarować? (w sensie nie już dziś, ale jak się na dobre zagoją;)) Z resztą ja mam bliznę na gardle (prawie jak po tracheo) i bardzo ją lubię – przypomina mi czasem, co w życiu ważne. Poza tym ciałko małego dziecka jest fenomenalne i z wiekiem te blizny mogą być coraz słabiej widoczne (Laura przecież urośnie, staną się cieńsze i bledsze). A co do Twojego „by do szaleństwa rozkochała w sobie jakiegoś wspaniałego mężczyznę” – mój wspaniały mężczyzna już rozkochany, codziennie się do niej śmieje, całuje ekran, posyła buziaki i wzdycha do fotek 😉
Wspaniałe wieści!Teraz to już na pewno wszystko będzie dobrze!!Serdeczne pozdrowienia
Kochane dziewczyny tak strasznie się cieszę,że jesteście już w domciu.Laurka to najdzielniejsza istotka,która domaga się ze wszystkich sił,tego czego pragnie.Udowodniła nam to już nie pierwszy raz.Zdrówka i jeszcze raz zdrówka Wam życzę i głęboko wierzę,że z każdym dniem będzie już tylko lepiej.
Spokojnych dni we własnym domu!!!
farciary 😉
próbowałaś „sudocrem” ?
Jeszcze niedawno martwiłam się, że mój półtoraroczny syn wybił sobie ‚jedynkę”, i że ospa pozostawiła małe ślady na buzi. To takie banalne.
Laura, super kobietko!, masz cudowną mamę, która pomoże Ci przejść przez życie z podniesionym czołem, bo po prostu Cię kocha! Trzymajcie się! My trzymamy kciuki za Was!
Emilko i Laurko tak niesamowicie się cieszę z tego co piszesz!!To wspaniałe jak Laurka wraca do siebie po tym ciężkim zabiegu – REWELACJA!!No i jesteście w domu…Kochane wiara czyni cuda.
Tylko ta pupa taka biedna teraz:(
to wspaniale, ze jestescie juz w domu i ze Laurka tak szybko doszla do siebie! trzymam kciuki za dlasze sukcesy! buziaki!!!
🙂 pozdrawiam cieszę się bardzo
blizny nie są takie złe ja moje traktuje jak pamiątki 🙂 i nawet o nich zapominam, teraz jest tyle maści na blizny że któraś może pomóc w zmniejszeniu ich widoczności. Laura na pewno nie będzie się wstydzić tych pamiątek. Kiedyś chciałam mieć tatuaż teraz mam na brzuchu bliznę w kształcie stonogi:) i jestem z niej dumna.
CHYBA JESTEM PIERWSZA.ZNOWU NIE CHNIALAM ZAPESZAC ALE CZULAM ZE JESTESCIE W DOMU LEKARZE MYSLE ZE MOWILI O PIECIU TYGODNIACH W TEJ NAJGORSZEJ WERSJI A LAURKA NIE ZALICZA SIE DO GRONA TYCH SLABSZYCH.CALUSKI DLA NIEJ!PISALAS O PLASTRACH ZE SREBREM CZYLI TE MOJE JESZCZE NIE DOSZLY?SA CHYBA O POLOWE TANSZE…JAK JA SIE CIESZE…JAK TYLKO BEDE JE MIEC TO ZNOWU PRZESLE.CALUSKI.
Dziewczyny – mam klawiaturę całą zalana łzami ze szczęścia 🙂
Kilka razy odświeżałam stronę z nadzieją na dobre wieści, ale nawet nie przypuszczałam, że będą one aż tak wspaniałe.
Kochane – cieszcie się sobą i odpoczywajcie po szpitalnych trudach. Milowy krok macie juz za sobą 😀
Laurko – gratulacje
Wielki szacunek dla lekarzy i całego personelu
nie ma to jak w domu:)
Emilko – cieszę się jak wariat, że jesteście w domku i że wszystko w tak ekspresowym tempie wraca do normy:):)
długi był to tydzień, każdy dzień zakończony wyczekiwaniem na wieści od Ciebie i Laurki, dni przeplatane łzami radości i współczucia dla cierpienia Laurki, ale to już za Wami:):) hura!
całuję Was mocno!
Chyba jestem pierwsza 🙂
Wielkie gratulacje dla was za tak szybki powrót do domu :)))
Super ze Laura tak błyskawicznie dochodzi do siebie!
Jeszcze pare dni a po operacji zostanie mgliste wspomnienie!!!
Zycze duzo siły i Pozdrawiam!
wspaniałe wieści 🙂 LAURKA jest cudowna 🙂
Emilio
próbowałas Sudokremu? a z bardziej takich staromodnych metod kapiel ( tyłeczka) w krochmalu…
Emilko, wspaniałe wieści. Laurka zadziwia nas wszystkich i dzięki Tobie na pewno wyrosnie na mądrą i wartościową osobę.
Naprawdę bardzo, bardzo się cieszę. To prawda, że w małych dzieciach drzemie ogromna siła walki.
A próbowałaś Emilio „Sudocrem” na odparzenia? U nas potrafił zregenerowac pupę już po 1 dniu. Jeśli nie próbowałaś to może warto.