Kocham cię życie, mimo wszystko…
Kocham Cię ŻYCIE, kocham, kocham!!! Kocham Cię za to, że nigdy nie podcinasz skrzydeł do końca, że zawsze zostawiasz tych kilka piór, dzięki którym znów mogę wzbić się w niebiosa! Kocham Cię za to, że nie dajesz mi czasu na łzy… Kiedy wydarzy się coś tragicznego, bolesnego, coś, co jest nie do zniesienia, to ja nigdy nie zdążę się załamać i nie popadnę w depresję, ponieważ Ty już po chwili dasz mi powód do wszechogarniającej radości! Kocham Cię za to, że po upadkach zawsze następują wzloty, że obok wszystkich zamkniętych drzwi za każdym razem odkrywam jakieś otwarte okno! Moje ŻYCIE, kocham Cię nad życie!
Od wielu tygodni nie spałam, prawie nie jadłam i wciąż drżałam ze strachu przed zbliżającą się wielkimi krokami operacją Laury. Wiedziałam bowiem, że trzeba będzie być z córką w szpitalu przez kilka długich tygodni, dyżurować przy niej 24 godziny na dobę, a ja przecież nie miałam nikogo, kto mógłby mi w tym pomóc. Nie mogłam znaleźć odpowiedniej opiekunki, a czas naglił nieubłaganie. Strach udzielił się także sąsiadom, którzy widząc moje troski zadeklarowali gotowość do pełnienia na zmianę nocnej warty. Byliśmy już nawet umówieni, że przez cały lipiec po kolei będę ich szkolić z opieki nad Laurką. Bałam się panicznie, że nie znajdę odpowiedniej opiekunki, że przez to nie zapewnię córce bezpieczeństwa w szpitalu i że mój powrót do pracy stanie pod znakiem zapytania. Ale życie znów pozytywnie mnie zaskoczyło, a Laurka jest już bezpieczna!
Moi sąsiedzi są niezawodni pod każdym względem, także w kwestii poszukiwania opiekunki do dziecka. Szukałam jej po całej Polsce, publikując ogłoszenia na wielu portalach poświęconym ofertom pracy. Szukałam, szukałam i nikogo nie mogłam znaleźć. Wprawdzie kilka Pań przewinęło się przez mój dom, ale każda z nich się czegoś bała. Jedne bały się respiratora, drugie bały się popularności bloga i mediów, z którymi mam styczność, a inne po prostu bały się Laury… Jedna kandydatka przyszła na rozmowę kwalifikacyjną z przekonaniem, że dziecko zależne od respiratora przypomina warzywo. Myślała, że Laura będzie cały dzień leżeć w bezruchu, a jedyne, co trzeba będzie przy niej zrobić, to zmieniać pieluchę. Kiedy kandydatka do pracy zobaczyła moją córkę, roześmianą, przemieszczającą się, turlającą na wszystkie strony i demontującą respirator na części, to przestraszyła się nie na żarty… Powiedziała, że w takim razie ona dziękuje, bo z moim dzieckiem będzie miała za dużo roboty… No tak – pomyślałam – przecież Laurkę trzeba pilnować, bawić się z nią oraz wyjść na spacer, a to już jest praca zdecydowanie zbyt ciężka jak dla opiekunki… Zdegustowana kandydatka opuściła mój dom, a ja równie zdegustowana ponowiłam ogłoszenie o pracę na kolejnych portalach.
Ale wrócę do sąsiadów i ich niezawodności… Szukałam opiekunki po całym kraju nie wiedząc, że prawdziwy brylant mam tuż za miedzą… Moja zaprzyjaźniona sąsiadka, która pracowała do tej pory jako opiekunka do dzieci, akurat była bez stałej pracy i chętnie podjęła się opieki nad córeczką! Mieszkamy kilkanaście metrów od siebie, co bardzo ułatwi nam współpracę. Opiekunka bez problemu zgodziła się zastępować mnie w szpitalu podczas sierpniowej operacji. A mi wreszcie kamień spadł z serca, uff…
Laura będzie pod opieką zaufanej i odpowiednio przeszkolonej osoby, a ja w tym czasie będę mogła zadbać o całą resztę ważnych spraw. A jest o co dbać, chociaż w pojedynkę o wiele trudniej… Jednak nie mam zamiaru narzekać, bo i po co? Od kilku tygodni doskonale dajemy sobie z Laurą radę same, więc będziemy z powodzeniem robić to nadal! Oby tylko ostatnia operacja jelit przeszła pomyślnie, oby wszystko poszło zgodnie z planem, no a później to już może być tylko lepiej!
W weekend odwiedziło mnie moje najmłodsze rodzeństwo, 15-letnie bliźnięta Kinga i Szymon. Laura była wniebowzięta i jak zwykle kokietowała gości na wszelkie znane sposoby. Popisywała się również możliwościami swoich strun głosowych, dzięki czemu podczas wizyty rodzeństwa usłyszałam z ust córeczki dwa pierwsze słowa… Były to wyrazy „dla” oraz „Ola” (z czego moja kolejna siostra Ola niezmiernie się ucieszyła). Po dwóch dniach ćwiczeń głosowych słyszałam już z ust dziecka słówka wymawiane taśmociągiem „dla, dla, dla, dla, dla, dla, dla”, „Ola, Ola, Ola, Ola, Ola, Ola, Ola” i tak na zmianę. Cóż, może powinnam narzekać, ze jej pierwszym słowem nie było „mama”, ale nie będę, absolutnie! Jak się ma dziecko z tracheotomią, to trzeba dziękować Niebu za każdy wyraz niezależnie od jego znaczenia!
Właśnie dlatego codziennie dziękuję za to, co mam. Za słowa „dla” i „Ola”, za znalezienie opiekunki do dziecka, za wsparcie rzeszy cudownych ludzi i za otwarte na oścież okno, chociaż drzwi do szczęśliwego życia wciąż pozostają zamknięte…
Moja babcia, młodsza siostra Kinga, Laura i ja
Zycze duzo sily,pogody ducha w codziennym zyciu.
A tym zazdrosnym i ciekawym szczegolow Twojego zycia POKORY i postawienia sie na Twoim miejscu.
Pozdrawiam sciskam Ciebie i Laurke.Szkoda ze mieszkam tak daleko….
Ostatnio cytowałam fragment wiersza ks. Twardowskiego i widzę, ze zainspirował on nie tylko Panią we wpisie, ale przede wszystkim Pan Bóg szybko „otworzył okno”. Chwała Mu za to!
Bardzo się cieszę :)!!!
Przepraszam za ignorancję i spóźnienie- Laurko, cudny Promyczku Słoneczny- z okazji Urodzin życzę Ci tego, co najistotniejsze: zdrówka i tego, by silny Anioł, który został Ci „przydzielony” nie miał już wielu trudów do pokonania jak w minionym roku… Obyście się mogły cieszyć sobą i światem, tak jak już dawno powinnyście to robić.
Moc uścisków dla Was!
cudnie wyglądacie:) dzielne kobitki
Brawo mamo Tymonka i Zuzy
myslę tak samo jak Ty
Pani Emilia ma chore dzieciątko i dlaczego ma sie nie cieszyć, gdy coś pozytywnego w życiu Laurki się dzieje
te osoby, które piszą, ze przeżyły koszmar rozwodu, prawdopodobnie nie miały tak chorego malucha, wiec skupiły sie tylko na sobie, na swoim cieprieniu i nie mogły się z tego otrząsnąć, to oczywiste,
ale Pani Emilia jeszcze ma córeczkę, chorą córeczkę i każda pozytywna sprawa, która jej dotyczy Pania Emilię zwyczajnie cieszy
co by było, gdyby sie kompletnie załamała
nie może popaść w wielką rozpacz, bo myśli o Laurce i jej życiu i zdrowiu, nie tylko o sobie
Pozdrawiam
P. Emilię i Laurkę, której życzę samych uśmiechów i życzliwości ze strony innych ludzi oraz wesołego i szczęśliwego dzieciństwa
witam!krytykujecie tych co maja odmienne zdanie tych ktorzzy uwazaja ze kazda matka walczyla by tak jak pani Emilia o dziecko!!!bo to jest prawda!!!!!kazda MATKA walczylaby!!!!mowiac matka mamy na mysli kobiete ktora dostrzega w dziecku cud i kocha je nad zycie!niemowimy o ludziach z marginesu ktorzy nieinteresuja sie swoimi dziecmi ktorych przerasta opieka nad nimi i ludzie nie chodzi tylko o dzieci chore!!!!!tak sie dzieje tez w stosunku do dzieci zdrowych, pieknych!!!!!!poprostu niektorzy nigdy miec dzieci niepowiinni….choc niemam nic przecowko pani Emili i wiem i rozumiem ze walczy o laurke za wszelka cene niekrytykuje jej pod zadnym wzgledem to ostatnio rozmawiajac z mezem skrytykowalam Was tych ktorzy rzeczywiscie zrobiliscie sobie z pani Emili i jej dzidziecka Laurki bozkow….zanim skytykujecie mnie pamietajcie ze ja zrobilabym dla moich dzieci to samo i niechodz o krytyke pani Emili tylko o Was!!!!czemu Wy niepozwalacie na odmienne zdanie cezmu nikt niemoze podzielic sie swoim !!!!WLASNIE W TAKICH MOMENTACH WIDAC JAKIMI NAPRAWDE JESTESCIE LUDZMI….ktos ma odmienne zdanie od razu jest zly!!!zly jeste ktos kto nieszanuje odmiennosci……szkoda mi Was!!!!!
Bardzo dobre i słuszne.Rewelacja!
Laurko w tym szczegolny dniu zycze tobie wszystkiego co najlepsze!!!przede wszystkim zdrowia…wierze w Ciebie malenka dziewczynko wierze ze Bog ma wobec Ciebie wiele planow…zycze Tobie takze by mamusia i tatus doszli do porozumienia i bys chowala sie w szczesliwej, pelnej rodzinie!!!!jestes piekna dziewczynka wciaz usmiechnieta wiec zycze Ci takze by tak zostalo juz zawsze bys kazdego dnia miala powod by tak pieknie sie usmiechac…..zdrowiej malenka Laurko!!!!
witam!krytykujecie tych co maja odmienne zdanie tych ktorzzy uwazaja ze kazda matka walczyla by tak jak pani Emilia o dziecko!!!bo to jest prawda!!!!!kazda MATKA walczylaby!!!!mowiac matka mamy na mysli kobiete ktora dostrzega w dziecku cud i kocha je nad zycie!niemowimy o ludziach z marginesu ktorzy nieinteresuja sie swoimi dziecmi ktorych przerasta opieka nad nimi i ludzie nie chodzi tylko o dzieci chore!!!!!tak sie dzieje tez w stosunku do dzieci zdrowych, pieknych!!!!!!poprostu niektorzy nigdy miec dzieci niepowiinni….choc niemam nic przecowko pani Emili i wiem i rozumiem ze walczy o laurke za wszelka cene niekrytykuje jej pod zadnym wzgledem to ostatnio rozmawiajac z mezem skrytykowalam Was tych ktorzy rzeczywiscie zrobiliscie sobie z pani Emili i jej dzidziecka Laurki bozkow….zanim skytykujecie mnie pamietajcie ze ja zrobilabym dla moich dzieci to samo i niechodz o krytyke pani Emili tylko o Was!!!!czemu Wy niepozwalacie na odmienne zdanie cezmu nikt niemoze podzielic sie swoim !!!!WLASNIE W TAKICH MOMENTACH WIDAC JAKIMI NAPRAWDE JESTESCIE LUDZMI….ktos ma odmienne zdanie od razu jest zly!!!zly jeste ktos kto nieszanuje odmiennosci……szkoda mi Was!!!!!
Z okazji 1-szych urodzin dużo zdrowia, radości i uśmiechu dla Laury, po prostu szczęścia!
Laurko – to juz rok! Rok zmagan Twoich bliskich i Twoich wlasnych o powrot do zdrowia i tego Ci z calego sreca zyczymy, zdrowia, ZDROWIA i jeszcze raz Z D R O W I A!!! Buziaki Skarbie maly 🙂
Promyczku Naszych Nadziei,
Ty Nie Wiesz Jak Ważne Dziś Święto,
To Tylko Dla Ciebie Rok Temu
Pierwsze Jaśminy Ucięto.
Rok Temu Cię Mama Powiła,
Ty Byłaś Nam Wiosną,
I Z Tobą Nadzieja Odżyła,
I Z Tobą Nam Serca Rosną.
Rok Temu, Ujrzałaś Pierwszą
Chmurkę Na Modrym Niebie,
Rok Temu, Pierwszy Wróbelek
Wyćwierkał Piosenkę Dla Ciebie.
Rok Temu, Pierwsze Konwalie
Swe Dzwonki Nad Tobą Schyliły,
Rok Temu, Pierwsze Muszki
Bzykaniem Cię Zadziwiły.
Rok Temu, Pierwszy Raz Mama
Pokazała Ci Cały Świat,
Rok Temu , Właśnie Rok Temu ,
Nie Miałaś Jeszcze Lat.
I Dzisiaj Po Roku Doświadczeń,
Choć Myślisz, Że Wszystko Już Znasz,
Zdmuchnij Swą Pierwszą Świeczkę,
Bo Zawsze Jest Pierwszy Raz…
Kochanie wszystkiego naj najlepszego z okazji Twoich pieryszych urodzinek dużo, dużo zdrówka i miłości Tego Ci Monika z Paulinką życzy :**
W dniu, takim jak dziś,
życzę Ci wraz z moją rodzinką:
Aby wszystkie fajne dni
w żółwim tempie upływały,
by co dzień uśmiechał się
do Ciebie świat cały.
By nigdy nie było
porannej pobudki
i wiał wiatr specjalny
co rozwiewa smutki.
STO LAT!!! I duuużo ZDRÓWKA Laurko!
Lauro z okazji Twoich pierwszych urodzin życzę Ci razem ze swoją córeczką Marysią duuuużo zdrowia, spełnienia wszystkich Twoich marzeń.Byś zawsze była uśmiechnięta i by w Twoim życiu zagościły już tylko same dobre chwile.. Ty i Twoja mama zawsze będziecie już w naszych myślach i modlitwach.
Emilio a Tobie życzę duuużo siły i wytrwałości w dążeniu do tego aby Twoja córeczka była szczęśliwa. Masz cudowną córeczkę. Zresztą nie muszę Ci tego mówić 😉
pozdrawiamy i życzymy miłego dnia.
Jasne, ten kto ma odmienne zdanie od was wszystkich tu zapatrzonych w Emilię nazywany jest trollem, głupim i zaiwstnym. Nie obraziłam Pani Emilii słowem powszechnie uważanym za obraźliwy, za to wy to robicie bez przerwy w stosunku do mnie czy np. Marty. Wy dajecie sobie prawo do krytykowania ludzi takich jak ja czy Marta, nie dając w zamian prawa nam do wypowiedzenia tego co myślimy. To co napisałam wcześniej, to jest to moje subiektywne odczucie o sposobie pisania tego blogu. Nie napisałam nic, co by mogło sugerować że nie wierzę, że Pani Emilia ma chore dziecko i zwyczajnie wyłudza od ludzi pieniądze. To są tylko i wyłącznie wasze słowa wsadzone w cudze usta.
Nie każdy ma obowiązek kochać Panią Emilię, wiele osób ma prawo podejść z nieufnością, skrytykować, w końcu to publiczny blog. Pani Emilia ma zapewne wielkie serce i miłość do córki i walczy jak lwica. W to nie wątpię, ale sorry, jak widzę jeden post pełen rozpaczy i beznadzei, a za chwilę drugi, w którym wyśpiewuje kocham cię życie, to coś mi tu śmierdzi zwyczajnie. Ja tez jestem po rozwodzie, wiele lat temu przeszłam to samo co Pani Emilia i nie wyobrażam sobie w obliczu takiej tragedii rodzinnej wyśpiewywać takie hymny. Nie wierzę, że Pani Emilia nie jest zdruzgotana. Ja się podniosłam dopiero po wielu miesiącach, na szczęście dziś znowu jestem w szczęsliwym związku. Znam wiele kobiet które stały nad krawędzią rozwodu i nie było im do śmiechu, nawet nakierowałam ich na ten blog i stwierdziły, że tak się nie zachowuje kobieta którą zostawia mąż, i to w tak niecny sposób. Wybaczcie, ale jak dla mnie to jest „pod publiczkę”.
Super ! Dokładnie to co myślę.Szkoda słów,bo Cię zniszczą.
Laurko,
Dziś są Twoje Urodziny,
Zatem zawsze dziarskiej miny,
Do zabawy mnóstwa siły,
Żeby każdy dzień był miły,
Pełen śmiechu i radości,
Aut, lal, klocków i pluszaków,
Stu prezentów, stu buziaków,
Zdrowia, szczęścia i słodyczy…………..
…………….Monika z Majką Tobie życzy!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystkiego Naj w dniu pierwszych urodzin, oby zawsze towarzyszyła Ci dobroć i miłość !
Laurko Najdroższa!!! Wszystkiego Najlepszego z okazji pierwszych urodzin! Bądź dalej taka dzielna i silna, Perełko! Gdybym mogła, dałabym Ci gwiazdkę z nieba. A jak na razie ślemy tysiąc całusów i mocno Cię przytulamy!!! 🙂
Lauruniu Kochana samych słonecznych,pełnych uśmiechu dni Ci życzymy.Duuuuuuużo,dużo zdrówka.Niech Dobry Bóg ma Ciebie i Twoją Mamusię w swojej opiece i obdarza swoją siłą, mocą i miłością. Będzie dobrze Dziewczyny.Zobaczycie.Trzymajcie się mocno.Buziaczki ode mnie i od Kacperka 🙂
Laurko, zdrowia przede wszystkim :* i „słodkiego miłego zycia” 🙂
Zdrówka, szczęścia i miłości !!! 🙂
Sto lat sto lat! I duuużo zdrówka Lauro! Emilklo – gratuluję, roczna mamo! 🙂
Wszystkiego najlepszego dla Laury z okazji Urodzin:)
No i doczekałam północy 🙂
Laurko kochana pragnę ci złożyć z moim synkiem najserdeczniejsze życzenia z okazji 1 urodzinek. Jesteś dzielną i wspaniałą dziewczynką z wielką wolą walki, która przez te 364 dni pokazała wszystkim jaka jest silna. Życzę ci, aby kolejny rok przyniósł ci same dobre rzeczy, abyś zawsze była taka uśmiechnięta, pełna życia, a także mnóstwa żyrafek!!!
LAURO dziś Twoje PIERWSZE URODZINKI życzę Ci więc żeby z Twej buzi NIGDY nie zniknął UŚMIECH, którym nie tylko zjednałaś tylu obcych ludzi , ale który DODAJE SIŁY TWOJEJ MAMIE …ale przede wszystkim życzę Ci szybkiego powrotu do ZDROWIA po czekającej Cię wkrótce operacji !!!!
ZDROWIA, ZDROWIA I PO TYSIĄCKROĆ ZDROWIA KRUSZYNKO !!!!
Laurka jest cudowna dziewczynka.Mimo tylu przezyc ciagle sie usmiecha i kazdego dnia pokonuje kolejne trudnosci,tym samym zaskakuje mame i wszystkich nas 🙂 rozwija sie wspaniale a juz niebawem bedzie calkiem zdrowa-wierze w to gleboko!
Pani,Pani Emilio jest silna,madra i wspaniala kobieta.Prosze sie nie przejmowac komentarzami,bo dobrze radzic i krytykowac potrafi kazdy a nie kazdy dostal tak po tylku od zycia jak Pani.Jestem pewna,ze kazdy na Pani miejscu zrobilby to samo,lecz nie kazdy jest w Pani sytuacji i niestety nie wie,jak ciezko jest zostac samotna matka z chorym dzieckiem.Naszczescie samotna nie znaczy sama i opuszczona,dlatego wiem ze z kazdym dniem bedzie coraz wiecej dobrych duszyczek,dla ktorych zycie Laurki i Pani juz nigdy nie bedzie obojetne.Trudno to wytlumaczyc,bo mimo ze sie nie znamy,czuje wiez z Wami i przylapuje sie na tym,ze mysle o Was i zastanawiam sie co w danej chwili robicie 🙂 w ogole Laurcia jest 10dni starsza od mojej corci,dlatego tym bardziej uwielbiam czytac co u Niej i ogladac zdjecia,patrzac jak dobrze sobie radzi w zyciu i gdybym nie znala Jej historii nawet bym nie pomyslala,ze cos jest nie tak…ale to juz tylko chwilowe,bo niebawem bedzie calkowicie zdrowa i juz o nic bedzie trzeba sie martwic!
Buziaki dla slicznej Iskierki 🙂
Emilko Laura jest taka slodka….Opowiedzialam moim synom o Laurze i teraz jak tylko zobacza mnie przy kompie to zaraz pytaja co nowego u Laurki.Bardzo dobrze ze piszesz ten blog ,ze nie zamknelas sie ze swoim cierpieniem.W samotnosci czlowiek predzej sie poddaje,rezygnuje a czasami nawet zycie traci sens.Na pochybel tym zlosliwosciom pisz jesli tylko starczy Ci na to sil…..Buziaczki kochamy Was
Iwona, mama Tymonka i Zuzy – prawdziwej,acz smutnej zależności się dopatrzyłaś.Masz rację 😉
A my co, na złość wszystkim hienom życzymy Wam drogie kobietki, by się wszystko układało po Waszej myśli.
buziaki
hej Dziewczyny – wpadłam tylko życzyć kolorowych snów. jutro na pewno wpadnę z życzeniami dla Laurki 🙂
Emilio- bardzo się cieszę, że nie bierzesz sobie do serca tych komentarzy zawistnych ludzi.
pozdrawiam i buziaczki przesyłam
Laurko kochana!
Za parę lat będziesz czytać ten pamiętnik Twojej mamy, pisany dla Ciebie i o Tobie Skarbeńku. Więc pewnie przeczytasz kiedyś i mój wpis, tak więc Laurko kochana, z okazji Twojej PIERWSZEJ rocznicy urodzin, która już za 1,5 godziny, życzę Tobie beztroskiego dzieciństwa, ciekawości świata, głowy pełnej pięknych dziecięcych pomysłów i fantazji, no i niech Ci się marzenia spełniają, nie wszystkie naraz tylko stopniowo 😉 Ucałowania!
W modlitwie o Tobie Laurko i Twej Mamie pamiętam codziennie!
Do tych których zrżera zazdrość….jeśl ktoś ma coś do zarżucenia Emili nie powinien wogóle wchodzić na jej blogo.Dziwi mnie że matka może wogóle coś takiego pisać,widocznie nie jest matką albo nie dorosła do tej roli,..bo jak ktoś może wogóle pisać że Emilia jest wyrachowany…..gdyby nie jej siła i walka to nie doszła by do tego,że Laurka czuje się dobrze… zazdroś zrżera wiele osób czytających bloga ale tylko dlatego że sami nie muszą przechodzić tego samego nie wiedzą co to znaczy cierpieć nie wiedzą co to znaczy walczyć o życie własnego dziecka.Bardzo się cieszę i pozdrawiam ..oby tak dalej trzymam kciuki;)
KOCHANA LAUREŃKO ZA PARĘ GODZIN SKOŃCZYSZ TWÓJ PIERWSZY ROCZEK ŻYCIA
Z TEJ OKAZJI ŻYCZĘ TOBIE:
BĄDŹ ZAWSZE OTOCZONA MIŁOŚCIĄ
NIECH TWOJA BUŹKA BĘDZIE ZAWSZE UŚMIECHNIĘTA
ZDROWE CIAŁKO I ZDROWĄ DUSZĘ NIECH PODARUJE TOBIE BOZIA
BĄDŹ SŁONECZKIEM DLA TEGO ZWARIOWANEGO ŚWIATA
ROŚNIJ I ROZWIJAJ SIĘ JAK PIĘKNA RÓŻA
KOCHANA DZIECINO JESTEŚ W RĘKACH I SERCU KOCHAJĄCEGO BOGA
OTOCZONA PŁASZCZEM OPIEKI MATKI NIEBIESKIEJ I CAŁEGO NIEBA TWÓJ ANIOŁEK STRÓŻ CZUWA DNIEM I NOCĄ NAD TOBĄ
A TWOJA MAMUSI ZIEMSKIEJ KOCHA CIEBIE DO SZALEŃSTWA I ZA CIEBIE CODZIENNIE OFIAROWUJE SWOJE ŻYCIE
PRZYTULAM CIEBIE I CAŁUJE W IMIENIU WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI
OBSYPUJEMY CIEBIE NAJWAŻNIEJSZYMI PREZENTAMI NIEUSTAJĄCYMI MODLITWAMI
DLA BOGA NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH WIERZĘ ŻE TWOJE OCZKA BĘDĄ WIDZIAŁY OSOBIŚCIE OGROMNE CUDA CZEGO Z CAŁEGO SERCA CI ŻYCZĘ
jutro Wasz-Nasz wielki dzień…ciężki rok za Wami…ale zawsze się trzeba cieszyć z tego co się ma, a ja jestem Ci wdzięczna, że mam okazje poznawać Was…bo dużo dzięki Tobie zrozumiałam i uważam, że nie tylko pomagasz Laurze pisząc ten pamiętnik, ale także zwykłym ludziom- czytelnikom. BUZIAKI
Im dluzej tak czytam te komentarze, tym coraz bardziej dostrzegam pewna zaleznosc, otoz kiedy jest wpis z usmiechem Emilii, jest cos dobrego w nim, a nie daj boze jest jakies info o perspektywie Jej lepszego zycia, a najbardziej jak jest juz jakas wzmianka o pieniadzach to wszystkie hieny wylaza i kąsaja i to baaaaaardzo, bo je zżera, ze jednak Emilii moze sie udac, ze kurcze wyjdzie z rozpaczy i jeszcze napewno sie wzbogaci o!, a hienom nic nikt nie daje, tyle ze nie widza, ze Emilii dane jest to wszystko za jej ogromny wysilek, prace, determinacje.. nie widza tego napewno, bo kiedy jest zle, kiedy Emilia placze ze strachu o zdrowie Corki, kiedy walczy o Jej zycie a los rzuca klody pod nogi, hieny wtedy siedza cicho, nic nie komentuja, bo rece po cichu zacieraja, ze komus jest zle, moze nawet gorzej niz im, bo ich cel w zyciu to miec lepiej od innych i strasznie ich wkurza jak niestety czasami komus sie cos dobrego udaje.. cofnijcie sie do wpisow kiedy w oczy Laury zagladala smierc na poczatku Jej zycia, po ostatniej operacji, kiedy w szpitalu obok Laury umieraly inne dzieci, inne samotnie walczyly z choroba, wpisy gdzie byl ogromny strach, czy uczucie bezsilnosci – tam hieny sie nie udzielaly, bo nie mialy czego zazdroscic, tam ktos cierpial wiec bylo OK, ale wpisy gdzie Emilia ma perspektywe poprawy swojego bytu, gdzie ma szanse na jakas nagrode, gdzie osiaga sukces, gdzie w koncu jak na zlosc ma szanse na lepsze jutro – to tak, hieny atakuja ile sie da, zniesc nie moga i zieja jadem… takie to te hieny sa niestety
Boże co za bzdury wypisują te kobiety bez serca,nigdy nie były w podobnej sytuacji to skąd mogą wiedzieć jak ci jest Emilko ciężko.Olej to i nawet się tym nie denerwuj,głupie babska i nic więcej.
do pani Marty : tak żyjemy w wolnym kraju i możemy mówić i pisać to co chcemy, tylko zastanawia mnie co pani uzyskała tym że napisała to co napisała? sprawia to pani radość że wywołała pani takie emocje i dyskusję? ma pani za dużo czasu wolnego, nudzi się pani? nie ma pani na prawdę innych problemów?
I jak dla mnie to właśnie cała Polska może pomagać Laurze i jej mamie , a co pani do tego? boli to panią? Zastanawia mnie skąd biorą się takie osoby ? żal mi pani.
Diewczyny TRZYMAJCIE się NIE DAJCIE się!!!
buziaki dla Laurci :*
Emi trzymaj się, świętujcie bo pierwsze urodzinki to nie byle co 🙂
Ludzie się dziwią skąd w Tobie tyle siły, ja to rozgryzłam, chociaż po części.
Jak się patrzy na Twoją córeńkę to ta siła jakoś w człowieka wstępuje.
Czytam bloga od dawna, i czasem jak jest mi trudno, oglądam galerie, i każdy uśmiech Laurki dodaje mi siły do dalszego życia i borykania się z codziennością.
Ty jesteś niesamowitym człowiekiem, niesamowitą kobietą, niesamowitą mamą, a Laurka niesamowitym dzieckiem, niesamowitą dziewczynką, niesamowitą córeczką.
A co poniektórych olewaj, szkoda oczu na czytanie bredni.
Pozdrawiam Was kochane oby do przodu.
Pani Marto, trochę optymizmu życzę. Świat całkowicie zejdzie na psy jeżeli ludzie przestaną sobie wierzyć, ufać i pomagać!
Życzę Pani z całego serca, żeby nie musiała Pani nigdy prosić o jakąkolwiek pomoc, bo cóż Pani pocznie gdy to Pani ludzie nie uwierzą i nie zaufają?
Też mam na imię Marta i aż mi wstyd za tą drugą, jędzowatą, zgorzkniałą Martę… Jak weszła z ciekawości to niech przejrzy i spada na drzewo. Szkoda z resztą słów na niektórych ludzi. Blog jest popularny, bo jest ciekawie i ładnie pisany, był polecany przez Onet (jak wiele innych blogów! ale nie wszystkie przyciągają nas na dłużej!) i co z tego? Komercyjny? Pod publiczkę? Jak zwał tak zwał, ale jeśli jest w dobrej wierze, i może pomóc drugiemu człowiekowi, to jestem ZA. Emilia przecież nikogo nie okrada, cała kasa jest z darowizn i pomocy dobrych ludzi. Każdy wydaje pieniądze według swojego uznania. Blogi piszą różni ludzie, z różnymi poglądami, historiami, i w każdym zawsze znajdzie się jakiś złośliwiec, który wylewa swoje frustracje. Tak naprawdę ci, którzy ubliżają innym, nie wiele mają do zaprezentowania sobą. „Marta” i tym podobni jest anonimowa, więc leczy swoje kompleksy na blogach, a sama nic nie umie zrobić ze swoim życiem. W realu, patrząc Emilii i Laurze w oczy nie byłaby taka wylewna na pewno. Dziewczyny niczym się nie przejmujcie, i walczcie wszystkimi sposobami o słodką Laurkę. Życzę Jej i wszystkim chorym maluszkom zdrowia i wytrwałości.
Do Marta – jak sama zauważyłaś, to jest wolny kraj i każdy ma prawo pisać co mu się podoba. A to jest blog Emilki, jej wspomnienia dla córki, które w dobrej wierze pozwala nam czytać. I to ona decyduje, co tutaj napisze i nikomu nic do tego! Chcesz – czytaj, nie chcesz – nie czytaj, ale nie praw nikomu morałów i nie pleć bzdur! A jak tak Ci zależy na własnej opinii to zacznij pisać swojego bloga a psuj atmosfery na cudzym! Tam możesz się wykazać swą elokwencją!
Aha,kliknę sobie w reklamkę,a co tam..
Do Ania mama Wiktorii i innych ,ktorzy maja podobne zdanie..
Paniu Aniu napisała pani ze wspołpracuje pani „ponieważ współpracuję z matkami samotnie wychowującymi niepełnosprawne – bardzo często dorosłe już dzieci (proszę mi wierzyć, że deficyty Pani córki są przy niektórych przypadkach głębokich upośledzeń praktycznie błahe…) i mamy doskonale sobie dają radę bez upubliczniania stanu ‘rodzinnego’ nie wspominając już o grubości portfela…!!!”No wiec skoro te mamy swietnie sobie radza i nie potrzebuja pomocy to super i wieki podziw dla nich .Nikt jednak im nie broni pisac bloga ,pojsc do mediow,i prosic o pomoc…nie rozumiem w czym problem…Tak w ogole to jest blog Pani Emili i tak naprawde moze pisac w nim co jej sie zywnie podoba ,jesli komus nie pasuje to niech nie czyta i nie mowi jej jakie inforamcje powinna w nim umieszczac a jakich nie…o co wam wszystkim chodzi?jaki macie problem?ja gdybym walczyła o zdrowie dziecka zrobilabym wszystko…a wy macie jakies nieuzasadnione prenetnsje o to ze po pierwsze w swoim pokreslam swoim pamietniku pisze o tym co uwaza za słuszne a po drugie ze walczy o szczesliwe zycie swojej rodziny…przeciez ona nikogo do niczego nie zmusza …nie chcesz pomagac nie pomagaj ,nie chcfesz czytac nie czytaj…w czym wiec tkwi problem…to jej blog ,jej walka i jej decyzje..jesli komus przypomian telenowele to niech tak go traktuje i nie komentuje a jesli chce pomoc to niech to robi bez wypominania jak to inni maja gorzej i zadnej pomocy…prosze wiąć przykład z Emili…pisac blogi nawizac kontak z medaimi i walczyc a nie marudzic i osądzac …
Wiecie co?
Czytam i nie wierzę! Blog pod publiczkę???? Do gabbiśka: nie czytaj więcej, bo Ci szkodzi! Po co tracisz czas na czytanie takich bzdur?
Chyba każdy z nas, teraz to wiem, że nie każdy, rozumie stany emocjonalne Emilki, bo każdy z nas kiedyś przeszedł przez sytuacje, które doprowadzały do rozpaczy, łez a potem radości i szczęścia, Pomiędzy jednym wpisem a drugim minęło kilka dni i tylko trzeba się cieszyć, że Emi wyszła z dołka, bo być może, choć w maleńkiej części, to zasługa dobrych osób, które ją wspierają i pomagają. TAKIE RZECZY TRZEBA TŁUMACZYĆ??????????
A POZA TYM, PRZESTAŃCIE JUŻ PISAĆ EMILII, CO MA ZROBIĆ W SPRAWIE ŻYCIA- BYCIA Z MĘŻEM. CO WAS TO OBCHODZI????? NA BOGA! Zajmijcie się swoimi związkami!!!
Jutro jest WIELKIE ŚWIĘTO LAURUNI I NA TYM SIĘ SKUPMY.
Pozdrawiam Wszystkich wspierających Emilkę.
DO ewcyk, mama Mikusia 2005
Torcik zamówiony, czekoladowy z wisienkami 🙂
I tak trzymać!W Kobietach siła!Jesteście cudowne,Babcia także.Pozdrawiam Was,Laurkę całuję!
Pani Marto, proponuję melisę albo validol na ukojenie emocji 🙂 aby otrzymać newsletter trzeba było podać imię i nazwisko, numer telefonu i adres mailowy ( w końcu gdzieś ten newsletter ma trafiać). Nie wstydzę się swojego imienia i nazwiska, a numer telefonu komórkowego to faktycznie szczegółowe i poufne dane osobowe. Co bardziej „poważni” (w przeciwieństwie do tych „niepoważnych”) mogli podać np. Katarzyna Middleton, Maria Skłodowska, Mikołaj Kopernik, telefon 123 456 789 a adresów poczty elektronicznej można mieć na pęczki. Pomijam już fakt, że gros z tych „niepoważnych” pomaga Emilii za pomocą przesyłek, przekazów lub przelewów, a tu o zgrozo często adres jest wymagany i numer konta……. doprawdy, skrajna nieodpowiedzialność.
I jak Pani słusznie zauważyła, żyjemy w wolnym kraju więc nikt Pani nie zmusza do podawania tych szczegółowych danych a tym bardziej do czytania tej strony.
Emilko, czy tort już gotowy? :):):)
Ewa Wyszyńska
Pani Marto to się zaczyna robić żałosne i powiem więcej nigdy przenigdy nie dam na stronie mojej córeczki komentarzy, bo nawet nie chciałabym żeby Pani w nich zaistniała. Jest Pani zarozumiała i zbyt pewna siebie.Nie życzę Pani źle, ale powinna Pani dostać od życia więką dawkę …..,by mogło nauczyć Panią większej pokory.
Cegiełki, ja chcę cegiełki!!! Kiedy będą wystawione?
DO Asia i bliźniaczki
Skoro dzięki mojej zaradności Laura jest mniej chora, to w takim razie na głowię stanę, aby być jeszcze bardziej zaradna 🙂
A internetowe trole niech sobie piszą ile chcą, przynajmniej będzie się z czego pośmiać. Ja wychodzę z założenia, że każdy ocenia innych ludzi przez pryzmat samego siebie. Dlatego jestem pewna, że trole w swoich złośliwych komentarzach wcale nie piszą o mnie – tak naprawdę piszą o sobie…
Boże ludzie zastanówcie się co piszecie!!!”Blog jest komercyjny,Emilka pisze pod publiczkę”no i co jeszcze wymyślicie?Może,że Laurka nie jest chora i to jedna wielka ściema!!!
zastanówcie się i opamiętajcie bo robi się niesmacznie.Przecież tu chodzi o dziecko a nie o Emilkę a niektóre osoby chyba zapominają o tym krytykując coraz to nowszy jej wpis.To jej blog i może pisać co jej się podoba ale pamiętajcie,że potem to przeczyta jej Laurka i Wasze okropne komentarze też i myślę,że będzie jej wtedy baaardzo przykro.
Emi, jak bardzo się cieszę z poprawy sytuacji, to wiesz, bo Ci mówiłam. Ale teraz najbardziej się cieszę, że wreszcie uodporniłaś się na głupie, złośliwe, zawistne komentarze, które się tutaj pojawiają i pojawiać będą. Bardzo dobrze, że się z nich śmiejesz, bardzo dobrze, że do siebie nie dopuszczasz, a i pomysł z rejestracją danych jest dobry – kto się nie wstydzi własnych słów i ma odwagę pod nimi podpisać własnym imieniem i nazwiskiem, ten się zarejestruje.
Zadziwia mnie, jak wielu ludzi jest w stanie wartościować chorobę i chorych – wygląda na to, że Laura jest mniej chora, bo ma bardziej zaradną mamę :]
Ściskam Was obie ze wszystkich sił – jak tam przygotowania do roczku? 😉
DO Anielka
Dziękuję pięknie za chęć przysłania Laurze kartki urodzinowej 🙂
Jednak kontakt ze mną jest możliwy tylko przez nk lub fb. Z oczywistych względów nie mogę podać na tej stronie do publicznej wiadomości swojego adresu zamieszkania i adresu email, dlatego nie ma ich w zakładce „Kontakt”.
FOTELIK 2
I jeszcze coś na przyszłość
http://www.tosia.pl/sklep/product/p/1543/besafe,izi,up,handicap.html
Pani Emilio, nie jestem zalogowana na nk i facebooku. Jest jakaś szansa na wysłanie Laurze kartki? W zakładce KONTAKT nie ma adresu.
Ja również wyślę kartkę dla Laurki. Niestety, dziś zapomniałam, więc dojdzie pewnie po urodzinkach. Ja również sobie poklikam.
Anielka.(;
A ja mam nadzieje że właśnie dzięki blogowiczom choć trochę wyjdziesz na prostą finansową. A dlaczego nie? Ludzie mniej zawiści i zazdrości w sercu! I nie traktuje historii Emilii jak telenowelę tylko naprawdę trudną sytuacje życiową. Czy to jest wstyd prosić o pomoc? Ja uważam że NIE! Czy trzeba się wstydzić z otrzymanej pomocy i mieć wyzuty sumienia? Ja uważam że NIE!
PODZIWIAM I POZDRAWIAM
Żyjemy w wolnym kraju więc będę pisała to co myślę!!! W dalszym ciągu twierdzę, że blog zaczyna się robić komercyjny, natomiast podawanie szczegółowych danych osobowych do rejestracji żeby otrzymać info o dziecku jest lekkim przegięciem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Osoby, które je podają są delikatnie mówiąc niepoważne…nie mają pojęcia kim Pani jest(prócz tego że reprezentuje Pani interesy własnego dziecka?) i co Pani z nimi zrobi? Bezgraniczne zaufanie osobie znanej jedynie z bloga i podpisującej się jako mama Laury jest po prostu kretyństwem!!! Takie jest Moje zdanie
…weszłam na Pani blog z ciekawości nie z chęci obrażania…
Pozdrawiam
Droga Aniu, mamo Wiktorii – jako terapeutka powinnaś wiedzieć, że nie ocenia się książki po okładce. Emilia postanowiła ujawnić koszty wszystkiego po wielu, wielu, wielu komentarzach. I owszem, ja również prawdopodobnie się do tego nieco przyczyniłam pisząc, że po części rozumiem osoby, które chcą wiedzieć jakimi finansami operuje mama chorego dziecka, bo taki krok ułatwia ocenę wielkości problemu. Uważam – choć wcześniej o tym nie pisałam otwarcie – że taka informacja może zadziałać przede wszystkim na plus (otwartość i pełna jasność).
Emilia miała nie odpowiadać ale ja odpowiem – oczywistym jest, że ludziom jak Ty się nie dogodzi, widać wyraźnie że oceniasz wpis nie mając najmniejszego pojęcia o skali problemu (nie widzisz zarzutów w komentarzach). Zapytam teraz ja, nie odpowiadaj: KIM jesteś by dawać sobie prawo do oceny co było słuszne w posunięciu Emilii a co nie? Kto dał Ci prawo do powierzchownej i krzywdzącej oceny? Osoba z taką postawą nigdy nie będzie dobrym terapeutą.
Pozdrawiam,
Anna (pedagog)
A propos FOTELIKA
Testy fotelików 2011
http://fotelik.info/pl/news/testy_fotelikow_2011,208.html
Serdeczne pozdrowienia :)***
Emilio a czy Laura turlajac sie i przemieszczajac nie powyrywała sobie nigdy tych kabelków do których jest popodłączana?buziaki dla was laski:)
Elisa – Eppure Sentire (Un Senso di Te)
Wysyłam Ci jeszcze tytuł piosenki, którą Ci dedykuje a właściwie jej nuty i obrazki jej towarzyszące 🙂
Cześć Emilka 🙂
Śledzę Twojego bloga od samego początku i jeżeli będziesz chciała w jaki kolwiek sposób ograniczyć dostęp do bloga to wiedz, że bez niego uschnę. Kibicuje Ci i tej kochanej małej Perełce.
Chciałam zabrać głos w sprawie ludzi, którzy mają odmienne zdanie. Ja ich rozumiem, wiem o co chodzi. Ty Emilka jesteś nad wyraz dzielna. Ktoś tam na górze obdarzył Cię niesamowitą siłą, której wielu ludziom po prostu brakuje. Trzeba to zrozumiem a nie rugać. Pomóc i wspomóc chociaż słowem. Wiadomo, że budzą się skrajne uczucia, ponieważ nie każdy potrafi poradzić sobie tak pięknie jak Ty. Ale zamiast się na to złościć, trzeba pokazać drogę. Nie ma nic bardziej dobrego, jak pozytywne nastawienie. Moim zdaniem to też jest Twoje powołanie. Wiem, że teraz nie ma na to czasu ale w przyszłości kiedy Śmieszka będzie już zdrowa a Ty szczęśliwa i spełniona, powinnaś pomyśleć o oddaniu części siebie dla tych słabszych np. w postaci stowarzyszenia zrzeszającego Ondynki. Nie denerwuj się, tylko poszukaj w każdej rzeczy czegoś co można przekuć w coś dobrego.
Stań czasem w miejscu chociaż na minutę i pozwól ponieść się emocjom.
Buziaki
Też uważam że Pani Emilia pisze pod „publiczkę”. Przedostatni post zionął rezygnacją, rozpaczą, a teraz pani Emilia śpiewa nam Och Życie kocham cię nad życie? Sztuczne to i żałosne.
I uprzedzam, nie zazdroszczę, nie jestem frustratką.
foksal ma rację. Nawet jeśli już przekreśliłaś definitywnie ojca Laury jako swojego swojego męża i nie zamierzasz nic już z nim budować, to mimo wszystko jako człowiek ma teraz przechlapane.
Emilko, nie przesadzaj z kawą… uważaj na swoje serce, które jeszcze długie lata musi bić dla tej kruszynki 🙂
Emilko chciałabym posłać prezent dla Laurki na urodzinki, ale uznałam, że lepiej jak jutro zrobię przelew. Jeżeli w tytule przelewu nie wpiszę nic (tylko np. STO LAT!!!!), będziesz mogła spożytkować te pieniążki na dowolny cel? Bo o to mi właśnie chodzi, a Ty sama najlepiej wiesz na co wydać darowane pieniążki!!!
Dziewczyny jesteście NIESAMOWITE!!!
Ściskam Was obie serdecznie 🙂
Cudowne wieści :)Oby tak dalej dziewczyny!
Emilko, przelw poszedł nawet ciut więcej, bo zapomniałam doliczyc jeden osoby 🙂 a ja wrcam do pracy. Miłego dnia!!!
DO Justyna, mama Błażejka
Justynko podziękuj wszsytkim!!!! I nie martw się o US, bo taka kwota jest zwolniona z podatku, zwłaszcza, że jest to darowizna od wielu osób. 🙂
pieknie wygladacie na fotce taka szczesliwa rodzinka pozdrowienia dla was wszystkich xxx
Emilko, muszę się pochwalić. Niedawno wpominałam o mini-akcji przeprowadzonej wśród znajomych. Akcja oczywiście miała na celu zebranie pieniążków dla Was. I co się okazło: na 20 powiadomionych osób, zareagowało 11 i zebraliśmy dwukrotnie więcej niż się spodziewałam. Mianowicie mamy dla Was 417,62 PLN. Piszę, ponieważ chcę wysłać te pieniążki na konto Laury tylko nie chciałabym, abyś musiała oddać jakis procent do US. Do jakiej kwoty pieniądze są „bezpieczne”? Ściskam gorąco i innym polecam przeprowadzenie takich akcji – jak widać baaaaaaaardzo się opłaca!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
YES YES YES!!! – cytując klasyka 😉
jakież to życie jest zaskakujące, szukałaś po Polsce gdzie tylko mogłaś opiekunki lub pielęgniarki, a odpowiednia osoba żyje sobie tuż obok 🙂 bardzo mnie ucieszyła ta wiadomość! super! 🙂
no i słowa Laurci 🙂 ciocia Ola to pewnie pęka z dumy 😉 moja Małgosia ma 1 rok i 8 miesięcy, coś tam szwargoli po swojemu ale często powtarza usłyszane słowa. Teraz ma fazę na „nie”. Wszystko jest nie. „chcesz pić” pytam, „nie”, no to nie-odpowiadam i ryk bo jednak chce pić. No to chcesz jednak pić, pytam dalej, „nie” odpowiada 😀 komedia-jakby to moja babcia powiedziała.
Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie! Ucałowania!
jeśli mogę coś zasugerować, to radzilabym usunąć poprzedni wpis. te wszystkie kalumnie wypisane przez internautów może koją twoje cierpienie, ale nie pomagają stworzeniu waszej rodziny na nowo. twojego męża zmieszano z błotem, a przecież nie jest on już anonimową osobą. jeśli ma depresję czy cokolwiek – a przeczyta tę notkę – nie pomoże mu to wcale. no i męska duma nie pozwoli mu wrócić. po co, aby go znajomi, sąsiedzi zrównali z glebą? albo obcy ludzie na ulicy, którzy znają go ze zdjęć? na jego miejscu poczułabym się odrzucona. a przecież jego powrót i pomoc jest dla was priorytetową sprawą (chyba?).
o pewnych sprawach nie warto pisać na blogu, jest to nawet szkodliwe.
medialność do zło, z całą pewnością, poznałam to na własnej skórze. a szczerość zawsze bywa w necie ukarana. cos za coś. zyskałaś pomoc, ale przez medialność coś straciłaś. i możesz stracić więcej.
przemyśl, to co napisałam, proszę. mam nadzieję, ze twój mąż jeszcze nie przeczytał poprzedniego wpisu, może masz jeszcze szansę odwrócenia tego.
oczywiscie, postapił po świńsku, ale piętnowanie tego w internecie nie ułatwi mu naprawienia błędu. wiem coś o tym, wiem, niestety. pozdrawiam!
…Tak trzymajcie Dziewczyny…mimo całego bólu który Was dotyka…
…Jesteście Wielkie…
…Moc uścisków…
Emilko co do pracy lekarzy ze szpitala wojewódzkiego też nie mam im nic do zarzucenia.:) Moja córka też była tam operowana. większość pielęgniarek jest naprawdę „do rany przyłóż”, pracują tam z powołania! no więc jak będziecie w szpitalu to chętnie was odwiedzimy i dodamy otuchy:) może to nie wiele ale zawsze coś:) Buziaki!!!
Juz do Ciebie napisalam :-))
Ewelina mama Oliwii
Skontaktuj się ze mną proszę na nk lub fb 🙂
DO Kasiaaa i Nikusiaaa
Tak Kasieńko, operacja Laury odbędzie się właśnie w tym szpitalu. Poprzednio też tam się odbywała – jestem bardzo zadowolona z dotychczasowej pracy chirurgów i mam nadzieję, że ich czarodziejskie ręce i tym razem dokonają cudu 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie
Bardzo dziękuję za odpowiedź i jednocześnie podpowiedź w sprawie prezentu dla Laurki 🙂
Oczywiście , że się się zgadzam na taką formę prezentu…. rozumiem , że nie chcesz kolejnej zabawki Dla Laurki bo mam to samo, ponieważ moje dziecko ma wszystkiego za dużo i ubranek i zabawek…. więc doskonale rozumiem o co Ci chodzi…. Jutro wyślę pieniązki na Laurki konto (na szczęście mam jeszcze polskie konto więc będzie prościej)
a z tym prezentem co chciałam wysłać to pomyślałam , że to będzie coś tylko od nas dla Laury ale skoro mama mówi , że zrzutka na fotelik będzie lepszą formą to ja się zgadzam …
Pozdrawiam gorąco!!!
Nina i Julcia 🙂
Super wiesci :-)) oby wiecej takich wpisow 😉 jedna z czytelniczek pytala czy jest mozliwosc wyslania kartki do Was na roczek malutkiej?chcialabym zapytac o to samo..chodz nie ma mnie jeszcze w Polsce chcialabym chodz w malym stopniu zrobic Laurce przyjemnosc gdy tylko przyjade-wkoncu to jej wielki dzien jedyny niepowtarzalny 😀 nie chce sie wierzyc w to ze ta zawisc ludzka jest tak wszechogarniajaca,ale jest z Toba,Z Wami Emilko tyle dobrych dusz ze zaden przykry komentarz nie powinen podcinac skrzydel.i jestem za logowaniem sie na bloga, napewno komfort czytania komenatrzy sie poprawi 😉 pozdrawiam goraco dziewczyny i czekam na odpowiedz jesli to nie bedzie klopot…JESTESCIE WIELKIE :-))
Droga Emilko piszę do Was i piszę…. ale ciągle kasuje ten taśmociąg liter, ponieważ nie mogę ubrać tego w słowa co chciałabym powiedzieć. Jedno wiem na pewno! Bardzo Cię PODZIWIAM! Sama mam chorą córeczkę, która wbrew pozorom pokonuje coraz to gorsze przeszkody! Ludzie piszą w komentarzach że nie mamy ci dawać rad ani nie opowiadać o sobie! Ale jak można nie wspominać tego co my też przeżywamy, a czytając tego Bloga utwierdzamy się w tym że nie jesteśmy same, a przecież jak to mówią „w tłumie raźniej”:) pisząc o naszych przeżyciach chcemy ci dodać otuchy i walki ducha (którego mam nadzieję Ci nigdy nie zabraknie!!!). Wiem to po sobie. ponieważ wchodząc codziennie na tą stronę, podbudowuje siebie w walce o zdrowie mojej córeczki, bo wiem że inni też walczą…
Laura jest ósmym cudem świata, ponieważ nie świadoma swoich czynów, daje (przekazuje) dar miłości!!! Dar większy od innych! jest kochaniutka!!!!
mam jeszcze pytanie do ciebie Emilko… z tego co zrozumiałam operacja Laury odbędzie się w Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku tak???
co do osób zawistnych i nie rozumiejących istoty pisania bloga…. do głowy przyszła mi gdzieś zasłyszana taka mądra myśl ” Człowiek głupi ma serce na języku, mądry ma język w sercu.”….
o rany ile komentarzy a ja powiem tylko tyle pieknie wygladacie i zycze szczescia.Pozdrowienia z Wielkiej Brytani.
Do: też mama: patos i wyrachowanie? – to, że ktoś przez swoje doświadczenia jest silniejszy i potrafi dać temu wyraz pisząc o tym, wcale o tym nie świadczy, czytając tego bloga widać że każde słowo jest wyważone i coś znaczy, ale po prostu trzeba to dokładnie przeczytać ze zrozumieniem:)
Do: Ania Mama Wiktorii – Po pierwsze i najważniejsze blog należy do Emilii, i może pisać, co chce i jak chce, oczywiście ma Pani prawo do osądzania, tylko po co to wywlekać i ranić kogoś? Dlaczego nie bierze Pani pod uwagę, że ten blog oprócz funkcji ratowania życia Laury może mieć (wie to tylko Emilia:) funkcję pewnego rodzaju terapii i poradzenia sobie ze stresem, bólem (jak kto woli to nazwać)? Jest wiele takich blogów jak ten, każdy pomaga swojemu dziecku jak umie, dla każdego jego dziecko jest najważniejsze. Nie mam jeszcze dzieci, ale jeśli będę je miała, to chciałabym być dla nich taką Mamą jak Emilia jest dla Laurki. Że mimo wszystkich tych przeciwności które zesłał jej los, mimo tych wszystkich głupich (nazwijmy to po imieniu) niepotrzebnych komentarzy i złośliwości ona dalej ma siłę i chęć do walki a przy tym robi wszystko żeby jej kochane dziecko było uśmiechnięte i szczęśliwe i potrafi poruszyć kwestię której wiele osób po prostu się wstydzi – czyli pieniądze – i nie wydaje mi sie ze jest to coś złego. Jeszcze jedna sprawa, odnośnie tego, że tak naprawdę mało jest osób które wspierają -> proszę poczytać wpisy ludzi, ile jest tu szczerej chęci pomocy, bo przecież jesteśmy tu anonimowi tak naprawdę, ile inicjatywy. W tym momencie obraziła Pani wiele osób które bardzo się angażują w pomoc Laurze a także tych którzy się za nią tylko modlą i o niej myślą.
Do Emilki, Mamy Laurki:
Bardzo się cieszę, że coś sie jednak układa, i mam nadzieje, że będzie tak dalej:) I proszę pozdrowić sąsiadów, prawdziwe Skarby 🙂
Ciągle podziwiam Cię….dbajcie o siebie dziewczyny:)
Buziaki dla Laury:)
Tyle tu wpisów…nie będę się rozpisywać,chciałam tylko powiedzieć,że przykro mi z powodu rozstania,nie powiem,wstrząsnęła mną ta wiadomość,tak ją przeżywałam,że nie mogłam zasnąć tego dnia,śniły mi się jakieś koszmary.Mam nadzieję,że Wam Drogie Dziewczyny żadne koszmary się śnić nie będą!!!Nie rozumiem decyzji ojca tak wspaniałej dziewczynki,takiego Cudu!Po prostu w głowie mi się to nie mieści…Teraz najważniejsza jest operacja o dalsze zdrowie Lauruni,nieustająco co wieczór,ale też „myślami” za dnia modlę się o udany zabieg.O to by Pani opiekunka dała sobie radę ze wszystkim,o dalsze siły dla Ciebie Emilko,a teraz(właśnie wpadło mi to do głowy)pomodlę się za te biedne osoby które Cie tu szkalują.O to by po prostu ODPUŚCIŁY…O zmianę ich charakterów,czy też sposobu myślenia chyba się już nie da.No nieee,a miałam się nie rozpisywać!:)
Posyłam UŚCISKI dla Was i jeden całusek,może być złożony na któryMś z loczków tej słodkiej główki!:*
Emilio, ja zatytułowałam swoją wpłatę,”Fotelik, rachunki bieżące, dla Laury-cel dowolny” 🙂 po to byś mogła sobie wrzucić do tego worka wydatków, które akurat będzie Ci potrzebne 🙂
Kochana Emilko czytam twojego bloga od bardzo długiego czasu , nigdy wcześniej się nie udzielałam ,ponieważ uważam ,że i tak masz zbyt wiele komentarzy do przeczytania…
Jestes dla mnie najdzielniejszą kobietą jaką ”znam” Chciałybyśmy z moją 16 miesięczną córcia wysłać Laurce prezent na roczek, wiem że już nie dotrze na czas(mieszkamy poza granicami Polski) ale trudno , jeżeli zechciałabyś mi wysłać Wasz adres na maila będziemy z Julcią szczęśliwe 🙂
Ps. Napisz też czego Laurka nie ma i co chciała by dostac 🙂
DO lipcowa mama
Owszem, powinna je nosić, ale niestety ostatnio uparcie je ściąga 🙁
DO Marta mama Laury
Konto indywidualne podane na mojej stronie zostało stworzone wyłącznie dla potrzeb Laury. Ja mam dostęp do tych pieniędzy, ale nie mogę wydawać ich na co chcę. Są to darowizny od ludzi, więc wydatki mogą wyć wykonywane wyłącznie zgodnie z wolą darczyńców. Konto jest podane do wiadomości Urzędu Skarbowego, skrupulatnie się z niego rozliczam i w razie konieczności płacę należny podatek. Wyciągi z konta przerzucam do tabeli Exel i sortuję według przeznaczenia. Dzięki prowadzonym statystykom dokładnie wiem, ile pieniędzy i na co mogę wydać.
Jeśli darczyńcy piszą w tytule przelewu „dla Laury”, to pieniążki mogą być wykorzystane tylko na jej leczenie, rehabilitację, akcesoria medyczne itp.
Jeśli darczyńcy piszą „fotelik”, to po uzbieraniu odpowiedniej kwoty zostanie zakupiony fotelik samochodowy.
Jeśli darczyńcy chcą przeznaczyć pieniążki na co innego, to też piszą to w tytule przelewu i sprawa jest jasna. Wszystko zależy od woli osoby, która dokonuje wpłaty 🙂
Jest Pani niesamowitą kobietą:) Podziwiam Pani determinację i to ,że nie załamuje się Pani, lecz ciągle idzie do przodu, choć czasem wiatr wieje prosto w oczy. No a Laura to mam chyba po Pani ten upór i determinację, śliczna jest:) Pozdrawiam Panią cieplutko z Sulikowa:)
BRAWO EMI!!! TAK TRZYMAJ I NICZYM SIĘ NIE PRZEJMUJ!!! RÓB SWOJE!!!
Tylko jedz coś, na Boga, dziewczyno, bo nam kojfniesz bez protein! Właśnie zauważyłam, że ostatnio, mimo szczupłej sylwetki, bardzo zeszczuplałaś. To stres. Też tak mam. Tylko, że Ty masz mieć siłę do tej walki! Proszę przejść na dietę Pani Babci!!!
Dziewczyno, wspieram Cię CAŁYM SERCEM!!!! Tak, jak napisała tu Justynka, mama Błażejka. Zwyczajnie, tak po ludzku, martwię się Tobą i Laurunią. Nie wiem, bo jestem normalnym człowiekiem i normalnie reaguję. Płaczę, gdy dzieje się Wam krzywda, cieszę się, gdy Laurunia czuje się dobrze i coś się Wam ułożyło. Nie szukam żadnych sensacji, ale często rozmawiam z mężem, o zamieszczanych tu wpisach i on też mówił mi, że niektórzy właśnie traktują takie blogi, jak telenowele. Niestety. On się nawet wkurza, że ja coś tu piszę, bo faceci są konkretni i uważa, że słowa są zbędne, chcesz, to pomóż i nie marnuj czasu na zbędne gadanie. Podobnie pisał kiedyś Piotr/ Niemcy. I taka jest prawda. Kto siedzi w necie i ma czas na szukanie sensacji??? Ja, ze swej strony, bardzo doceniam, że piszesz tu tez dużo o sobie, bo wiem ile Cię to kosztuje, choć pewnie Ci lżej, bo czasem zrzucenie z siebie uczuć, myśli- oczyszcza, uspokaja. Są osoby, którym łatwiej jest zaciąć się w sobie, ale to jest złe, bo zwykle cierpimy w samotności. Nie mam czego Ci zazdrościć, czy wytykać. Jak mi się coś nie podoba, to wychodzę. Jestem tu, bo pokochałam Laurę, jak swoją Córeczkę, którą kocham nad życie! Nie ma sensu komentowanie głupot. Twoja radość, tak mnie dzisiaj ciesz, że nie masz pojęcia. Trzymaj się tego obłoczka, jak najdłużej. TYLKO PROSZĘ CIĘ ZJEDZ COŚ, BO NAM ZA CHWILĘ ODFRUNIESZ!!! JUŻ TERAZ BĘDZIE TYLKO DOBRZE! A swoją drogą myślałam o sąsiadach, czy mogą się jakoś zorganizować w pomocy. Jednak sprawdza się powiedzenie: jak dobrze mieć sąsiada-)))
No i na koniec trochę prywaty: POZDROWIENIA DLA JUSTYNKI, MAMY BŁAŻEJKA.
I 100 CAŁUSKÓW DLA LAURUNI!!!!!
Hmm, ciężo się czyta niektóre komentarze.
Jestem czytelniczką tego bloga od ok pół roku (jest to mój 2 wpis), nic nie pisałam, bo mówiłam sobie-po co? Jednak ostatnie 2 wpisy Emilii w blogu i komentarze pod nimi nie pozwoliły mi na nic nie napisanie. Kobiety (kilka z bzdurnymi wpisami o zysku, itp banialukach) jesteście po prostu śmieszne-ot tyle z mojej str. Nie będę nikogo obrażała, ale jestem tego zdania co Emilia, niektóre komentarze są tak bzdurne, że aż śmieszne.
Już lepiej nic nie pisać, niż wysyłać ziarenko złych emocji.
Cieszę się, że znalazła się opiekunka i to tak bliziutko. „jak dobrze mieć sąsiada, jak dobrze mieć sąsiada…” nie pamiętam dalej jak to szło 🙂
Przelałam bardzo drobną kwotę-na fotelik, dowone wydatki-abyś się dalej wzbogacała 🙂
Spokojnej nocki!
DO Marta:
Pani Marto, pyta Pani „Co Emilia robi takiego nadzwyczajnego że ma być wyjątkiem?”
Oj dużo, dużo … Moim zdaniem, poruszyła niebo i ziemię w walce o dziecko. Nie każda osoba ma tyle samozaparcia, pomysłu i determinacji. Nie każdy by się też zdecydował na rezygnacje z prywatności – myślę, że nic to przyjemnego, ale, jak widać, pomaga Laurce i to jest najważniejsze.
Pani Emilio, zazdrośników jest dużo – proszę się nimi nie przejmować i robić swoje 🙂
Emilko, pierwsze slowo mojego synka brzmialo.. „gej” 😉 i potem tez juz byl tasmociag „gej, gej, gej, gej” i „kot, kot, kot, kot”, to drugie slowo wyraznie nawet bylo skierowane do naszej kocicy, dzis Tymus ma 17 msc i dopiero od niedawna slysze slodkie „mama” 🙂 jak widzisz i dzieci bez tracheotomi tez nie „mamują” na poczatku, ale Kochana, wyczekuj cierpliwie, bo warto, nie zapomne tego pierwszego „MAMA”, lez wzruszenia nie dalo sie powstrzymac 🙂
Emilko, wspaniala wiadomosc z opiekunka i to jaka opiekunka – super!!!
Prezent na pierwsze urodzinki Laurki dzisiaj do was poleciał, mam nadzieję że poczta polska nie zawiedzie i zaraz po torcie Laura go odpakuje! Az się boję czy jej się spodoba, wierzę że tak będzie! 😉 Całuję Was mocno!
ps
Prześlicznie wyglądasz, wręcz zjawiskowo! Tak trzymaj! 😉
Ogrom siły dla mnie niewyobrażalny.
Wspaniałe te słowa.
A mąż kiedyś się przekona, że czy zdrowe, czy chore, dziecko ZAWSZE oznacza, że skończyła się era beztroski.
Cudne wiadomości! Przemknęły mi niektóre komentarze przed oczyma, ale mam ten komfort, że nie mam czasu na ich czytanie. Przy trójce dzieci szkoda mi każdej chwilki. Zawiść, która wychodzi w niektórych komentarzach jakoś nie pasuje mi do roli matki. Pozdrawiam serdecznie Ciebie Emilio i Twoją Laurę. Cudnie widzieć jak się uśmiechacie.
Do Marta
Ja nie uważam, że to co robi Emilia jest takie naturalne. Powinno być, ale w praktyce można ze smutkiem stwierdzić, jak wiele chorych dzieci zostało opuszczonych przez rodziców z różnych przyczyn. Bo rodzice stwierdzili,l że ich nie stać na chore dziecko, bo nie takie sobie wymarzyli, bo to zbyt obciążające lub bo takie dziecko nie pasuje do „ładnego” i wygodnego życia. Bo łatwiej zrzucić odpowiedzialność na kogoś trzeciego. Bo, tak jak tata Laury, ktoś nie wytrzymuje tego, że życie jest pełne wyrzeczeń. Ja dorastałam przy szpitalu rehabilitacyjnym dla dzieci niepełnosprawnych, a nawet byłam w nim jeden turnus jako pacjentka z powodu krzywego kręgosłupa. I nie zapomnę do końca życia tych dzieci, które były tam same. Nie zapomnę małej Karolinki, która pytała mnie „gdzie jest mamusia i dlaczego jej nie ma”, „dlaczego z innymi dziećmi mama jest a mojej nie ma”.Mamusia nie miała wyrzutów sumienia…
I jeszcze jedno dziecko z porażeniem mózgowym, taka właśnie „roślinka”, też opuszczona przez rodzinę, rehabilitowana przez obcych ludzi, płacząca z bólu i nie mająca nikogo, kto by ją przytulił. Dlatego ja uważam, że to co Emilia robi jest wielką sprawą. Nie każdy potrafi udźwignąć ten ciężar,a ona daje radę. Pomimo, że ciągle dostaje kopniaki od losu to zaraz wstaje, otrzepuje się i z uśmiechem wita nowy dzień. A już najbardziej podziwiam u niej właśnie cierpliwość do takich osób, które zaglądają na bloga tylko po to, by jej dokopać jeszcze mocniej, jakby to, co serwuje jej życie to było jeszcze za mało. Smutne to.
Emilko,
ja wierzę, że nie ma rzeczy która byłaby w stanie Ciebie, Was złamać. W duecie z Laurką poradzicie sobie ze wszystkim. I za to trzymam kciuki! I też będę klikać w te reklamy nieszczęsne, a co!
a ja jeszcze z innej beczki.Widze ze laura na ostatnich zdjeciach nie ma okularkow.Nie musi ich juz nosic czy po prostu w tym dniu nie miala?
Dzielne Dziewczyny!!!!!
Emilko, tak jak napisałaś takim osobom chodzi o to zeby się przejmować ich komentarzami, a jak widzą ze tyle osób reaguje to tylko zacierają ręce!!!!
sam fakt ile osób Tobie kibicuje jest dowodem na to bardzo dobrze robisz pisząc bloga, robisz wszystko co mozesz zeby Twoja córeczka wyzdrowiała, i takie komentarze muszą chyba pisać osoby które nie mają dzieci albo nie wiedzą co to jest miłość matki, ja tez mam córeczkę w takim samy wieku jak Twoja i gdyby byla chora poruszyłabym niebo i ziemie żeby ją ratować, jeśli ktoś krytykuje matkę za to żeby robi wszystko żeby jej dziecko wyzdrowiało to chyba jest niespełny rozumu!
Chciałabym Ci jeszcze wiele napisać ale gdyby wszyscy dużo pisali nie miałabyś zupełnie na nic czasu:-)
Mam jeszcze pytanie przepraszam ze tak bezpośrednio ale chciałabym wiedziec czy konto indywidualne podane na stronie jest Twoim kontem z którego mozesz przeznaczyć pieniązki na co chcesz??
Bardzo cię cieszę że opiekunka się znalazła! Z całych sił trzymam kciuki za operację Laurki.
Witam Emilio(pozwolę sobie pisać po imieniu, nie pogniewasz się?)
Bloga czytam od samego początku. Byłam z Wami zawsze, razem z Wami płakałam, śmiałam się…
Pierwszy raz postanowiłam coś napisać, ale jedyne, co mi przychodzi na myśl, to to, że jesteś wspaniałą Matką, wspaniałą Kobietą!
Pamiętam jak moja córeczka zaraz po urodzeniu trafiła na OIOM, a lekarz kazał wezwać księdza… Mimo tego, że moja córeczka ma 7 miesięcy i jest zupełnie zdrowa(lekarz postawił diagnozę bez zbadania Patrycji), to na samo wspomnienie Jego słów robi mi się słabo…
Mogę się tylko domyślać, ile razy Ty się tak czułaś…
Dlatego nie rozumiem, nie rozumiem tych wrednych i zawistnych komentarzy… Chcecie się z Emilką zamienić, Marto, odpowiedz proszę, zamieniłabyś się?? Odpowiedź chyba jest jasna…
Bardzo się ciesze Emilko, że znalazłaś opiekunkę dla Laurki:)
I jeszcze mam pytanie w sprawie aukcji… Jak to działa? Mam cały wór ubrań po Pyśce… Chętnie je oddam, tylko czy to o to chodzi? Mam je gdzieś wysłać, a ktoś wystawi aukcje i pieniążki będą przekazane dla Laurki?
Kocham Was za wszystko, a Ty Emilko postępuj tak dalej, daj przykład tym „serdecznym” osobom, bo może z domu nie wyniosły podstawowych zasad kultury…
Nie mogę wyjść z podziwu ile złości i zazdrości w ludziach. Może faktycznie ograniczony dostęp do bloga to dobry pomysł. Nie rozumiem, skoro nie podoba Ci się historia Laurki, porównujesz do telenoweli- nie wchodz, nie czytaj, nie komentuj. Pamiętaj, że jest to pamiętnik pisany dla Laury, a jej rodzice i ich sytuacja jest częścią jej życia.
Co do opiekunki- świetnie, że się udało:) Ja sama bym przyjechała, gdybym nie miała rodziny:)
A co do prezentu-wysłałam, mam nadzieję, że dojdzie na czas:) Za dwa dni wielki dzień:)
Pozdrawiam:)
Emilio podziwiam Cię i życzę zdrowia dla córeczki…mogę sobie tylko wyobrazić co przeszłaś i nadal przechodzisz bardzo Wam współczuję ale jednocześnie dzięki takim historiom wiem że nie ma rzeczy niemożliwych.Jestem z Wami całym sercem.Przytulam mocno Laurkę…..to dziecko jest szczęściarą że ma taką mamę jak TY!!!A Ty jesteś szczęściarą że masz taką córkę jak LAURA…
Emilko coś mnie tknęło i zaczęłam czytać Twój blog od początku, doszłam do 13.09 i muszę to napisać : Ty naprawdę jestes niemożliwa i niezwykła ze swoją determinacją w walce o zdrowie .. a wtedy tez momentami życie Laurki. Tak myślę, że przez to jak opisujesz swoje uczucia i myśli stałaś mi się taka bliska – nigdy nie rezygnuj z tego , ten blog będzie cudowną pamiątką dla Laury a nie zapisem raportów medycznych ( to ostatnie malutka przeczyta sobie z wypisów szpitalnych) .
I przyłączam się do przedmówczyni : oj nie wszystkie mamy tak walczą , nie stymulują od pierwszych dni i nie dbają i w ogóle długo by pisac : słowem jesteś niesamowita. Może nie powinnam tego pisac ale jestem pedagogiem specjalnym i pracuję z dziećmi upośledzonymi i naprawdę wiem co piszę.Buziaczki dla was dziewczynki ( ja tez śpię w sypialni z dwoma maluszkami, trzeci duży to ma już swój pokój)
Marta ma rację, że większość rodziców walczy o zdrowie swoich dzieci i nie jest to nic nadzwyczajnego, ale nie każdy rodzic umie tak walczyć jak p. Emilia (o tym można się przekonać czytając bloga) i przelać swój ból i radość „na papier”. Np. pani, która miała pretensję, że Emilia stara się o pomoc z wolontariatu a ma przecież bloga, aukcję charytatywne itp., ale kto tej pani zabrania też tak robić? Nikt. Ja podziwiam p. Emilię za to jak walczy o zdrowie swojego dziecka, jak potrafi cieszyć się nawet z małej drobnostki, mimo kłód pod nogami.
Mogę się domyślać, że inni rodzice też tak bardzo cierpią i walczą o zdrowie dziecka i kłaniam się im nisko.
A skoro zdecydowałam się napisać to muszę się przyznać, że przykro mi, że p. Emilia będąc samotną matką chorego dziecka musi iść do pracy : ( Powinna być z maleństwem w domu nie martwiąc się o utrzymanie. Co, jak co ale małe dziecko potrzebuje bliskości matki/ojca a tym bardziej chore dziecko.
Też wolę poklikać,niż czytać komentarze niektórych „bab”
i żałuję,iż nie wiedziałam o tym wcześniej.
Przesyłamy moc uścisków dla Was i spokojnej nocy życzymy!
DO K.SZ
Tak, dokładnie tak to działa.
DO Dyta52
Nie, nie śpię już na podłodze pod łóżeczkiem Laury. Niedawno w moim domu zwolniła się sypialnia… więc teraz śpię normalnie w łóżku jak człowiek. Łóżeczko Laury i wszystkie sprzęty też przeniosłam do sypialni i teraz urzędujemy tam z Laurą we dwie.
Sypiam piekielnie mało, czasem 2-3 w nocy piszę bloga, odpisuję na maile, załatwiam sprawy. Ale przyzwyczaiłam się do tego i mój organizm daje sobie z tym radę, a jak nie daje, to rano po prostu piję potrójną kawę:)
A co do mojego wyglądu, to proszę, nie zawstydzaj mnie więcej…
a że tak zapytam…
wystarczy że kliknę w te banerki z reklamą danej strony.. to co po prawej.. strona mi sie otworzy.. i już? 🙂
bo w tv nudno to bym se może poklikała 🙂
Emilko, mam prośbę możesz odpowiedzieć na moje pytanie – wysłałam je na facebooka . Chciałybyśmy z dziewczynami zdążyć z niespodzianką na Laury urodziny więcej info w wiadomości.
Pozdrawiam Ula
Emilko, nie chce być kolejną osobą z cyklu ” dobra rada „, ale może naprawdę warto wprowadzić ” ograniczenia” w dodawaniu komentarzy, bo już nie można tego czytać. Szkoda przede wszystkim Twojego czasu, a szczerze mówiąć i dla nas czytelników jest to irytujące. A tak zostaną przynajmniej ci, którym naprawdę zależy na pomocy cudownej Laurce! Trzymajcie sie dziewczyny.
Emilio-„Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził”.Nie możemy podobać się wszystkim…..ja niektórym nawet nie chciałabym :)))) Czytam bloga regularnie,ale nie zostawiałam wpisów.Bo słowa ,które chciała bym Ci przekazać są takie trywialne i powtarzane wielokrotnie.Przy takiej historii każde moje słowo jest takie banalne.Cieszę się,że napisałaś prawdę o mężu,bo to dało się wyczuć,że nie mówisz wszystkiego…to było w sprzeczności do tego co pisałaś do tej pory – całkowitej prawdy.Co do finansów-to NIGDY nie pozwól by ktoś „wjeżdżał” Ci na ambicję,LICZY SIĘ TYLKO LAURA I NIC WIĘCEJ!
Życzę Wam z całego serca ZDROWIA a reszta sama się ułoży :)))
Oj, Emilio jak to dobrze,ze potrafisz się śmiac z tych wrednych komentarzy. Ja powiem szczerze wnerwiam sie na każdy z nich, choc przecież one mnie nie dotyczą :)No nic wnerwiam się strasznie…
Ania mama Wiktori powiedziała,że blog przypomina telenowele…. hmmm… Pani Aniu to nie telenowela tylko ŻYCIE, najprawdziwsze i momentami bardzo okrutne.
Dziwią mnie też komentarze ludzi, którzy mowią o wzbogacaniu się i o sławie poprzez pisanie bloga…Tacy ludzie chyba nie wiedza co piszą, a juz napewno nie mają chorego dziecka i nie wiedzą jakie są realia codziennego życia, gdy potrzeba duzych nakładow pieniężnych by dziecko mogło w przyszlości NORMALNIE funkcjonowac. Gdyby pisanie bloga nie pomoglo w zdobywaniu wiedzy, podstawowych informacji oraz pieniązkow to zaden z rodziców ( Emilia również) by go nie pisali i zapewne żaden z nic nie chcial by takiej „SŁAWY”
Ktos tu napisał,że Emilia nie robi nic nadzwyczajnego walcząc o córkę bo każda matka by tak zrobiła. Otóż to nieprawda, gdyby ta osoba miala możliwoś spędzenia na oddziale dzieciecym chociaz parę dni zobaczyłaby jak jest. Jaka jest okrutna prawda. Ile dzieci jest porzucanych, niekochanych, niechcianych tylko dlatego,że rodziców przerosła opieka nad nimi. Wiele z tych osob rowniez nie ma pieniędzy by walczyc o zdrowie dziecka. Niestety w naszym kraju trzeba walczyc o pomoc i Emilia własnie to robi. Mogła się zalamać, lamentowac i płakać, ale wybrała inna drogę. Kazdego dnia stawia czoło wszystkim trudnością i sie niepoddaje sie. I mówcie co chcecie, ale Emi jest wyjatkowa i niesamowita. Poruszyła niebo i ziemię,zeby Laura.
A teraz mam pytanie do Ciebie Emilko. Powiedz co Ty robisz,że tak pieknie wyglądasz?? Od roku nie miałaś ani 5 minut dla siebie, nie miałaś kiedy odpocząć nie ma czasu na sen a Ty wyglądasz olsniewająco! Idealna fryzura, piekny makijaż i ani cienia zmęczenia na twarzy!!! Nawet ” worków” pod oczami nie masz:P. Naprawdę Cie podziwiam:) bo ja sama w natloku wizyt lekarskich, rehabilitacji i innych przykrych wizyt z synkiem nie mam sił chocby się uczesac:) hehe. A wogóle jak Ty spisz??? Nadal spisz pod Laurki łóżeczkiem???
Hmmm myślę, że czytelnicy tego bloga mają odrobinę wyczucia, więc pytać nie będą czy mąż ma już kochankę czy nie. Ja na pewno nie będę. No to klik w reklamę. 🙂
Od dawna los rzuca Pani pod nogi liczne przeszkody. Najpierw nie zdiagnozowana choroba Laurki, potem wielka kłoda: nieuleczalna klątwa Ondyny. Później nauka mowy przeszkoda, przez którą Pani poprostu przelatuje. Później tragedia: wyjazd Pana Romana. Nie wiedziałam jaka moc daje Pani siłę aby przez to przejść. A teraz myślę, że to mała Laurka, wymawiająca swoje pierwsze słowa, przemieszczająca się po pokoju pełzając, największa radość i szczęście dla Pani. Laurko: pomagaj mamie, wspiraj ją, tak jak to robi jej rodzina, przyjaciele.
Pozdrawiam. Laurko, włoski rosną Ci bardzo szybko, wyglądasz jak mała księżniczka – uroczo.
Napiszę jeszcze jaką mam zasadę odnośnie pomagania innym – obojętnie czy to dorośli, dzieci czy zwierzęta. Gdyby nawet było prawdą to, co pisze pani Marta, że Emlia ma jakieś szalone zyski z reklam to nie przejęłabym się tym bo uważam, że lepiej pomagać komu tylko można nawet jeśli okazałoby się, że ktoś z tych osób na to nie zasługuje. Bo wolę pomagać ryzykując, że dam się nabrać ale mieć czyste sumienie i żyć w zgodzie z samą sobą, a nie odmawiać pomocy „na wszelki wypadek” i czuć się z tym paskudnie. Ja Emilii wierzę – dostatecznie dokładnie opisała ile i czego Laura zużywa na miesiąc i jakie są ich inne potrzeby i jak udaje mi się jej w jakiś drobny sposób pomóc to cały dzień latam uśmiechnięta, szczęśliwa wręcz, bo czuję się świetnie wiedząc, że mogłam zrobić coś dla kogoś. KOCHAM działać i widzieć skutki dziłań, jestem optymistką, staram się być altruistką z małą dozą zdrowego egoizmu – egoizmu dlatego, że pomagając komuś pomagam równocześnie sobie czuć się dobrze. I im bardziej ktoś się oburza i robi wyliczenia „co, komu, ile, za co i dlaczego” to tym bardziej mam ochotę wymyślić i zrobić coś jeszcze dodatkowo. I gorąco pozdrawiam wszystkich, którzy myślą tak samo jak ja. A jak ktoś myśli zupełnie na odwrót to oczywiście szanuję wolność poglądów i słowa, ale apeluję – pozwólcie nam pomagać komu chcemy a sami róbcie co uważacie i tyle bo my tu nikomu do portfela nie zaglądamy.
Jak bardzo LUDZIE niemają SERCA pisząc takie zeczy.Super ze opiekunka to znajoma.Dobry pomysł z tym zeby wejsc na bloga trzeba sie zalogowac.Pozdrawiam i zyczę wytrwałosci.! A PANIĄ M……….. tobym pogonił z tego bloga moją goralską CIUPAGĄ.
To ja też sobie poklikam, mnie to nic nie kosztuje 😉 Szkoda ze wczesniej nie wiedziałam.
do Marta
Oj Marto Marto z takim charakterem za daleko nie zajedziesz. Ze swoja nieludzką zazdrością tym bardziej. Co cie obchodzi kto i ile pomaga. Skoro ludzie chca pomagac temu dziecku dlaczego nie??? Mam nadzieje ze nie masz dzieci bo jakmasz to współczuje takiej matki twojemu dziecku. Nawet mój 3 letni syn ma wiecej empatii. Ogólnie sama pomagam nie tylko Laurze innym dzieciom tez- wiesz dlaczego bo w odróżnieniu od ciebie współczuje tym maluszkom i nie interesuje mnie ile i z czego maja dochod ich rodzice. I wiekszosc ludzi pomaga myslac tak samo, jednym słowem bezinteresownie. A jak cie to tak razi to wont stąd, nikt cie tu nie zapraszał. ( no zdenerwowałam sie troszke na koniec)
Wpisy niezadowolonych osób mają jedną dobrą stronę – dzięki nim przypadkiem dowiedziałam się, że nawet jeśli to grosze to Google coś tam płaci za wejścia na te reklamy – i mam zamiar włazić na nie codziennie :))))) chciałam jeszcze zauważyć, że Emilia wstawiła na tej stronie serduszko z linkami pozwalającymi dotrzeć do innych chorych dzieci, ale oczywiście tego niektóre panie nie raczyły zauważyć, bo ważniejsze jest, ile Emi zarabia na reklamach i kto jej pozwolił 😛 idę poklikać, a niektórym czytelnikom polecam melisę na dobranoc – może jak Paniom te nerwy i złość miną to zrozumieją Panie, o co nam tu w większości chodzi
Chyba powinnam sie ograniczyc tylko do czytania wpisow à pominac komentarze bo zrobilo sie jak na targu.No ale musze po czesci zgodzic sie z marta.Rowniez uwazam ze walka o zycie i zdrowie dziecka to cos naturalnego i wiekszosc mam robi to samo czy zrobilaby bedac w podobnej sytuacji.
Co do komentarzy to trudna sprawa i warto sie nad tym zastanowic.Byc moze Emilio zostaniesz wtedy zasypana prywatnymi wiadomosciami?Albo odbije sie to na wplarach dla Laury?Nie wiem.Choc z drugiej strony moze czytanie bloga byloby przyjemniejsze?Mowisz ze nie trzeba ich czytac no ale niestety kazdy wie ze sa i zaglada pewnie z ciekawosci.Sama robie to samo.
Poza tym dlaczego napadane sa osoby ktore maja po prostu odmienne zdanie?Rowniez uwazam ze rezygnujac w pewnym sensie ze swojej prywatnosci musimy sie liczyc z krytyka i mniej milymi slowami.Jest to przykre ale tak jest,takie jest zycie.Wszystkich chocbys chciala nie zadowolisz.Beda i takie osoby ktore beda krytykowac no i w sumie maja prawo do swojego zdania.Jesli uwazasz ze jest inaczej to chyba lepiej zamknac komentarze i bedziemy sobie po prostu sledzic tylko to co masz do powiedzenia.
Tekst o rozstaniu byl bolesny o ogromnie ci wspolczuje ale niestety to co wypisuja kobiety kibicujace ci o facetach tez nie do konca jest prawda.Ja osobiscie znam i kobiety ktore zostawily swoje dzieci (zdrowe!).i to facet robil wszystko by stworzyc im dom.Nie musze daleko szukac;zona sasiada zostawila go z maluchem,zona dalekiego kuzyna,partner szwagierki wraz z rodzenstwem tez zostal opuszczony przez mamusie ktora od lat nie daje znaku zycia…Nie wkladajmy wszystkich mezczyzn do jednego worka zatem.
Na koniec dodam ze gratuluje ci znalezienia opiekunki.Mam nadzieje ze Cie odciazy i ze Laura ja pokocha.
Emilko teraz przez kilka dni nie będę mogła odwiedzać twojego bloga (brak dostępu do internetu), ale jestem z wami myślami cały czas.
Nie przejmuj się tymi „życzliwymi – ludźmi dobra rada”, coś im pewnie w życiu nie wyszło i odgrywają się na innych.
A nutramigen jest przepraszam za słowo – ohydny -, mój synek pił go jak był mały, przed ukończeniem roku.
Pozdrawiam was serdecznie i ogromne buziaki dla Laurci.
do Marty (wtorek, 05 lipca 2011 o 19:03)
Prosze Pani, prosze po prostu nie wchodzic na bloga i nie podbijac statystyk. Tym spobem dochody z reklam Autorki bloga beda mniejsze. To przeciez proste.
Emilio, mysle ze nie warto wogole przejmowac sie takimi komentarzami. Podziwiam i pozdrawiam.
🙂
Drogie Dziewczyny pozdrawiam Was serdecznie i przesyłam trochę słońca se śląska.
PS. opiekunkę Laury również pozdrawiam (i ciesze się że się znalazła), bo niedługo stanie się częścią życia Laury.
DO luiza 77
Jak bym się miała tym przejmować, to już dawno bym zwariowała. Kiedyś mnie to bolało, ale teraz jestem na etapie, że nie przejmuję się już w ogóle.
Przyznam się nawet, że często gęsto czytając takie komentarze po prostu śmieję się w duchu z tych ludzi. Czasem śmieję się na głos razem z rodziną i przyjaciółmi, kiedy czytam im niektóre wpisy. No bo jak się nie śmiać, czytając takie dyrdymały? Przecież wypociny niektórych osób są tak żałosne, że można tyko kręcić głową z politowaniem i pobłażająco się uśmiechać. Ale na pewno nie należy się przejmować – przecież Tym osobom WŁAŚNIE O TO CHODZI! Dlatego śmiejmy się Kochani i skupmy tylko na tym, co naprawdę ważne 🙂
Pani Marto i inne Panie o podobnych poglądach, póki co nie ma przymusu czytania tego bloga, nie chcecie – nie czytajcie, nie miejcie powodów do narzekania i oburzania się, jeśli ten „brazylijski tasiemiec” Was mierzi – kliknijcie escape i po problemie. Owszem, mamy wolność słowa, ale szkoda, ze niektórzy czynią z niej taki użytek……….
Przecież ludzie ( trochę więcej niż 5 osób) pomagają Emilii i Laurze dobrowolnie, to nie jest jakiś nowy obowiązkowy podatek, to potrzeba serca i tyle.
Emilko, buźka dla Laury 🙂
Do:
Marta, Ania, mama Wiktorii i wszystkich innych, którzy tak świetnie wiedzą, co Emilia powinna bądź nie powinna
Dawanie nieproszonych rad i wygłaszanie ocen na temat tego, jak ktoś sobie radzi ze swoim życiem jest naruszaniem granic, a zatem formą agresji.
Nie ma obowiązku czytania tego bloga – jest on, jak rozumiem, przeznaczony dla osób zainteresowanych i chcących pomóc Laurze i Jej Mamie. Nie rozumiem takiej bezinteresownej nienawiści bliźniego, którą prezentujecie. Przykre to zwłaszcza w przypadku pani Ani, która, jak twierdzi, jest terapeutką. Nie wiem, czy tak zazdrościcie pani Emilii, chciałybyście znaleźć się na Jej miejscu, czy po prostu wywalacie tutaj swoją ogólną frustrację? Internet jest wielki, miejsca w nim dość dla każdego – możecie przecież założyć własne blogi i pisać tam wszystko, co wam w duszy gra. Kto będzie chciał, ten poczyta.
Uff, tak mnie rozzłościły komentarze pod dwoma ostatnimi wpisami, że po prostu musiałam to napisać 🙂
Pozdrawiam panią Emilię, Laurkę i wszystkie (i wszystkich), które (i którzy) im sprzyjają. Trzymam kciuki, kibicuję, a jak mogę, to wspieram także bardziej materialnie 🙂
do Marty!
cyt
Droga Pani Marto a nawet gdyby cała Polska zaczęła pomagać Emilce i Laurce no to co ? źle się będzie Pani z tym czuła bo ja osobiście i myślę ,że prawie wszystkie osoby czytające tego bloga – bardzo dobrze i nie ukrywam ,że jest to moim marzeniem.Pani Marto my kochamy Emilkę i Laurę – za to jakie są , za piękny blog ,za dzielenie się swoimi radościami i smutkami,za to że są.Przecież nam nikt nie każe pomagać – ja to robię z czystej przyjemności i zaskoczę Panią….za pieniążki , które wysyłam chciałabym ,żeby Emilka sobie coś kupiła – ot takie moje marzenie.Widzę ,że jest Pani fanką telenowel to i może takie skojarzenie . Dla mnie to co się wydarzyło nie jest żadną telenowelą ale zwykłą prozą życiową: i nasza rola w tym żeby Emilka wiedziała ,że jest cudowną kobietą i ma nas , a z czasem dowie się o tym Laurka i pewnie przeczyta ten debilny komentarz i tu…. może się rzeczywiście zapytac skąd u ludzi tyle zawiści i zazdrości – tak tak zwykłej zazdrości dodam bardzo prymitywnego uczucia , bo nawet gdyby Emilce wpływało 100 tys . z tych reklam to ja i tak wpłacę bo CHCĘ.
Serio! nie rozumiem niektórych komentarzy : Emilki blog i niech sobie pisze o czym ma aktualnie potrzebę. A Emilka jest po prostu jedną z nas, która ma dziecko chore i robi nadzwyczajne rzeczy żeby je ratować i pozyskac na to pieniązki.Amen – ręce opadają
Emilio powiedz jak ty wytrzymujesz te wszystkie komentarze….Cokolwiek i jakkolwiek napisałabys na tym blogu zawsze bedzie źle…..A to ze napisałas o relacjach w twojej rodzinie …a to ze je przemilaczalas ..ze nie piszesz nic o tesciach i rodzicach lub ze niepotrzebnie ich w to mieszasz….nie da sie pisac pamietnika pomijajac najwazniejsze wydarzenia ,ktore determinuja nasze działania…zawsze komus cos tam nie bedzie pasowalo…Ale przeciez nikt nikogo nie zmusza to pomagania ani czytania pamietnika ….Po co tu wchodzcie …z ciekawosci czy zawisci?Jesli chodzi o program Google Adsense to sama sie kiedys zastanawiałam zeby umieścic reklamy na swojwj stronie ale w ostatecznosci stwierdziłam ze to nie ma sensu ze wzglegu na marne grosze ktore mozna na tym zarobic…Emilio dziwie sie ze to znosisz…
DO Marta
napisalas tak:
„Może niedługo cała Polska będzie pomagać biednej Emilii i jej córeczce, bo zostawił ja wyrodny mąż a na dodatek nie chce płacić jej alimentów…Litości”
jak ‚cala Polska’ bedzie chciala pomagac to czemu nie, przeciez ‚calej Polsce’ nikt lufy karabinu do skroni nie przystawia i moze sobie ‚cala Polska’ robic co chce;-)
Marciu, kochanie, Tobie pewnie nikt nie pomog w potrzebie, jestes zgorzkniala i zawistna, zycze powodzenia;-)
DO kaatek
Chyba tak właśnie się to skończy.
Myślę, że niedługo zablokuję możliwość dodawania komentarzy przez nieuprawnione osoby. Aby móc komentować, trzeba będzie się zalogować podając dane osobowe i adres email. Muszę o tym pogadać ze swoim zaprzyjaźnionym informatykiem.
Nie ukrywam, że mam już trochę dość tych „wiecznie niezadowolonych” ludzi. Ale wiesz, co mnie wyjątkowo śmieszy? Mianowicie to, że osoby, które tak mocno mnie krytykują, najbardziej zażarcie i na bieżąco czytają mojego bloga. Dziwne, nie?
Ja, jak np. oglądam w TV jakiś program i on mi się nie podoba, to po prostu przełączam na inny kanał. Dlatego dziwie się tym osobom, że siedzą na moim blogu, zamiast się po prostu przełączyć.
Marta:
Co ty tu robisz jesteś babą bez uczuć ciekawe co byś ty zrobiła jak byś musiała walczyć o każdy oddech swojego dziecka.Nie masz pojęcia o takiech dzieciach jak Laura to nie jest grypa tylko ciężka nieuleczalna choroba gdyby nie walka o dziecko takiej waspaniałej kobiecie jak Pani Emila to ta dziewczynka by umarła.Nie rozumiem jak można wchodzić na bloga i pisac takie bzdury.Marta wstydz się!.A pani Emilio brawo powinna pani być nagorodzona że można tak walczyć i kochać swoje dziecko.I jeszcze jedno nie słyszysz co mówią w tv nie ma już rechalibitacji i NFZ ja też bym szukała pomocy finasowej wśród darczyńców bo skąd ta biedna kobieta ma brać takie duże kwoty zastanów się co piszesz.Całuski dla Laury.
Do Marty
Chyba na dłużej zajmę tutaj swoje stanowisko. Czy Pani na głowę upadła, czy nie wie Pani jakim dużym obowiązkiem i wyzwaniem jest mieć w domu ciężko chore dziecko i na dodatek takie u którego jest ciągła walka o oddech.To co ma dziewczyna sprzedać wszystko i iść pod most, takie sugestie też dawano mi kiedy prosiłam o pomoc nawet nakazywano żebym sprzedała 30 m mieszkanie. Naprawdę niech się Pani zastanowi, bo los jest okrutny i nie zna Pani ani dnia, ani godziny w której on dosięgnie Panią
obawiam się, że blog niedługo podzieli los bloga Zosi, o którym Emilko wspominałaś…
masz ogromną cierpliwość, ale niektórzy ją wystawiają na wielką próbę;
nie daj się Emilko!
DO Marta
Odnośnie reklam na blogu:
Na tym blogu jest tylko jeden folder reklamowy, za który otrzymałam dochód (w nagłówku strony). Dwa pozostałe są umieszczone za darmo w ramach mojej dobrowolnej przysługi.
Jeśli chodzi o reklamy Google na tej stronie, to zostały one wstawione dopiero kilka dni temu. Za kliknięcie na którąś z tych reklam użytkownik (w tym przypadku ja) otrzymuje dość marne grosze – prościej mówiąc w skali miesiąca może się z tego uzbierać co najwyżej od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych.
Proszę się zapoznać z realiami płatności programu Google Adsense, który tu został zainstalowany. Wtedy przekona się Pani o śmieszności swojej tezy dotyczącej dochodu z reklam.
Pozdrawiam
Od niedawna śledzę Pani bloga i pierwszy raz się udzielam na forum
Drogie Panie!!! Pani Emilia zakładając bloga liczyła się chyba z tym że nie każda osoba która na niego zajrzy będzie ją komplementowała i wychwalała pod niebiosa bo walczy o życie chorego dziecka, ‚na litość boską’ czy Wy naprawdę uważacie że walka o życie własnego dziecka jest czymś nadzwyczajnym???Każda matka która kocha własne dziecko walczy o nie nieustannie…i to jest normalne!!! Co Emilia robi takiego nadzwyczajnego że ma być wyjątkiem?Uważam że nic!!! oprócz tego że wystawiła swoje życie na wizerunek publiczny…Dlatego popieram Panie które są przeciwne opisaniu przez Emilie sytuacji która zaistniała pomiędzy nią a mężem i przypuszczam, że z czasem zrobi się z tego bloga naprawdę brazylijska telenowela…tzw wyciskacz łez Nawiasem mówiąc Emilia i tak jest w komfortowej sytuacji finansowej, przecież sam dochód z reklam zamieszczanych na blogu jest naprawdę pokaźny!!!
Może niedługo cała Polska będzie pomagać biednej Emilii i jej córeczce, bo zostawił ja wyrodny mąż a na dodatek nie chce płacić jej alimentów…Litości
Trochę więcej pokory Pani Emilio, bo stawianie siebie w roli wielkiej ofiary jest kiepskim pomysłem!!!
DO ANI MAMA WIKTORII
Pani Aniu nie można porównywać wręcz licytować które dziecko jest bardziej upośledzone,a które nie.Również mam dziecko chore i nigdy terapeuta mi nie powiedział, że deficyty mojego dziecka są błache w porównaniu z innymi dziećmi. Mam również Blog gdzie opisuję przeżycia związane z szukaniem pomocy,porażki i dni kiedy upadam i muszę się podnosić na nowo i czyta je wiele osób min. terapeuci i psycholodzy mojej córki i nigdy nie usłyszałam od nich czegoś tak dołującego wręcz przeciwnie potrafią podbudować człowieka,pomóc i wzmocnić do dalszego działania. Może pomyliła Pani kierunki .Być może pracuje pani w MOPS -gdyż tam coraz częściej mozna się spotkać z brakiem zrozumienia
Chciałybyśmy z córką wysłać kartkę Laurce na urodziny.
Czy możemy prosić o adres na maila?
Pozdrawiamy i cały czas trzymamy kciuki na jeszcze lepsze dni 🙂
ale świetny babiniec 🙂 trzymajcie się ciepło, a Ty Emilio się nie przejmuj zawistnikami, liczącymi ci kasę na koncie, najlepiej żebyś tu że wszystkiego rachunki publikowała, a Broń Boze żeby znalazł się jeden za bilet to kina np….. ja też dolacze swoje 3 grosze, a Ty na pewno dobrze je zuzyjesz. pozdrawiam i sciskam
pani Emilio blagam niech sie pani nie przejmuje durnymi wpisami.podziwiam pania za to w jaki sposob walczy pani o jak najlepsze zycie swojego dziecka.innym jest latwo oceniac i krytykowac kiedy sami nie maja takich problemow.tylu ludzi trzyma za was mocno kciuki.w tylu sercach juz jestescie.swoja postawa zmienilas moje postrzeganie macierzynstwa..dziekuje i pozdrawiam
A i gorąca prośba- jeśli uda się nagrać głos Laurki byłoby cudnie;-)myślałam,ze ten link na youtube to właśnie jej szczebiotanie;-)i mam jeszcze pytanie – Czy Laurka przejawia już jakieś chęci w kwestii chodzenia?bo ja już sobie wizualizuję Laurkę biegającą po Waszym ogródku;-)
Emilio- to właśnie jest w Tobie cudowne- optymizm , energia ..”pomimo,że….” A Laurka dzięki Tobie uczy się tego każdego dnia. I wiesz, podziwiam Cię za to ,że mimo wszystko umiesz jakoś znosić też tak dziwnie nic nie wnoszące komentarze, np od szanownej Pani Ani – Mamy Wiktorii.Pewnie,że nikt nie wymaga żeby każdy piał z zachwytu czytając tego bloga , ale ludzie na Boga! to lepiej ugryźć się w język niż pisac takie pseudopouczenia. Czy taki wpis ma zniechęcić Emilię do pisania, pomagania swojej córce czy do czego? Bo nie rozumiem doprawdy!Kobieta ma w swoim zyciu jeden z trudniejszych okresów , Laurka czeka na tak ważny zabieg- a tutaj wciąż co jakiś czas pouczenia,zakazy, nakazy, co wolno , co nie wolno! W takich sytuacjach ludziom okazuje się wsparcie i ciepło, po prostu- a nie dobija w białych rękawiczkach. To że pani jest terapeutą? tym gorzej świadczy o Pani. Ja tez jestem między innymi terapeutą z zawodu i etyka tego zawodu na pewno nie wiąże się z tego typu zachowaniem. Główną cechą terapeuty jest EMPATIA.. Pani Emilia słusznie zauważyła,że cokolwiek by nie napisała- wszystko może zostać obrócone przeciwko niej. Dla niektórych życie ma tylko białe lub czarne odcienie- ale na szczęście świat składa się z wielu kolorów.Jeszcze raz podkreślę,że bardzo się cieszę,że Emilia pisze tego bloga, bo dzięki temu uzyskuje pomoc dla swojego dziecka_ a to jest najważniejsze!poza tym rzesze ludzi udziela Jej wsparcia- nie potrzebuje hmhm nomen omen terapeuty na co dzień, po trzecie spisywanie tego wszystkiego to też forma terapii a czytelnicy bloga stanowią pewnego rodzaju grupę wsparcia! A na koniec dodam co już niejednokrotnie było powtarzane- nikt nie broni nikomu zakładać bloga lub szukać pomocy w jakikolwiek inny sposób dla ratowania swojej pociechy.Trzeba tylko znaleźć iskierkę nadziei, nieprzebrane pokłady optymizmu ,wolę walki ,to coś magicznego co każdy z nas ma ale nie zawsze umie to wydobyć. I tego właśnie szczerze życzę kobietom , z którymi pracuje pani Anna…, bo na pewno łatwo nie mają. Emilio-tak z przymrużeniem oka, skoro to telenowela wypadałoby zacząć pisać po hiszpańsku , mogę się założyć ,że Laurka i tak świetnie poradziłaby sobie z tym cudownym językiem czytajac w przyszłosci tego bloga;-)Pozdrawiamy;-)
Wspaniale wiadomosci.A co do tego,ze dzielisz sie tutaj bardzo prywatnymi sprawami to uwazam ze to jest twoja decyzja a ludzie beda oceniac to roznie.Tego bloga czyta niestety wielu ludzi zadnych sensacji i pewne komentarze sa nieuniknione.Wiem ze bardzo cierpisz ale nie osadzaj swojego meza zbyt surowo.On napewno kocha was bardzo ale nie kazdy jest w stanie udzwignac taki ciezar.Ty jako matka masz sily ktore tylko matka posiada,To tak samo niezwykle jak dziwne.Mezczyzni sa inni ale wcale nie gorsi.Mam nadzieje ze twoj maz wroci a ty bedziesz go potrafila przyjac.
do Ewy ,
Ania, mama Wiktorii wspolpracuje z mami niepelnosprawnych dzieci i sama im doradza aby nie byly zbyt przedsiebiorcze w pozyskiwaniu pomocy, i najlepiej zeby sie zadowolily tym co maja bo przeciez ‚inni maja gorzej’,
To oczywiscie sakrazm;-)
Do Ania mama Wiktorii
Współpracujesz z matkami samotnie wychowującymi niepełnosprawne dzieci – bardzo ciekawe-wrecz trudno mi uwierzyc???? To ma dac tobie prawo wystawiania oceny stanu zdrowia Laury??
Co to wogole ma byc licytacja kto ma ciezej i czyje dziecko jest bardziej chore?!
Do Ania, mama Wiktorii:
nie wiem ile palców liczy Pani dłoń, ale chyba i tak za mało, żeby pomieścić tych szczerze dopingujących: tak na wstępie jestem ja, koleżanka Karolina z sąsiedniego miasta, anioł Joanna, i parę moich koleżanek – a to tylko osoby, które znam. 😀 Poza tym nie współczuję Emilii, tylko gorąco kibicuję jej i Laurce i podziwiam za walkę, za (mimo niektórych sytuacji) wiarę w ludzi i za takie wpisy jak dzisiaj. Faktycznie, zaglądanie na bloga to już u mnie nałóg, ale jak można nie chcieć popatrzeć na uśmiechniętą Laurkę, która opisywanym przez Emilię zachowaniem baaardzo przypomina mojego małego urwisa. Powrót Laury do pełnego zdrowia – to jest jedyny powód, który interesuje mnie w rodzinie Emilii. Pozdrawiam Pani Anno i nie-dziękuję za doprowadzenie mnie do wściekłości…
Seredecznie pozdrawiam Panią i Laurę, trzymam kciuki za pomyślny przebieg operacji i życzę dalszej wytrwałości w opiece i w walce o zdrowie córki. Podziwiam Panią jako matkę, ale i jako po prostu człowieka, który już tyle wycierpiał, i mimo dodatkowych – osobistych problemów, jednak się nie poddaje. Cieszę się razem z Panią, że udało się znaleźć opiekunkę dla Laury. I gorąco proszę niech Pani nie zwraca uwagi na nieprzychylne wpisy!
SUPER!!! CIESZE SIE RAZEM Z TOBA EMILKO.
BRAWA DLA CUDOWNYCH SASIADOW, ABY TYLKO TACY LUDZIE CIE OTACZALI.
… A I CZEKAMY NA WRZUCENIE NAGRANIA LAURKOWEGO NOWEGO SPIEWU – BARDZO BYM GO CHCIALA USLYSZEC :).
Emilko, Basiu dobrze napisane 🙂 wielkie brawa dla was:)
do Ania mama Wiktorii:
Puknij sie kobieto w glowe zanim cos napiszesz!!!! Jesli chcesz o cos zapytac to zapytaj w prost a nie owijasz welne w bawelne !Jesli Emilia bedzie chciala to ci odpowie na pytanie a nie czepiasz sie bóg wie czego…
Emilko bardzo sie ciesze ze opiekunka sie znalazla, slicznie wygladacie z Laurka
calusy dla was i wiem ze operacja sie uda:)
Po prostu miło słyszeć:D
Oby teraz jeszcze z operacją poszło wszystko jak najlepiej a wtedy kobietki nic was już nie pokona i będzie tylko lepiej. Ucałuj Laurkę.
„Chyba nie zostawiła bym dziecka po operacji z nikim ,nawet z najbardziej kompetentną opiekunką….” Ija, a powierzyłąbyś bezbronne dziecko obcym lekarzom na sali operacyjnej czy nadzorowałabys osobiście przebieg operacji pilnując aby się czasem nie pomylili? Na pewno na oddziale pooperacyjnym brakuje im do szczęścia Emilki podłączonej do drugiego respiratora jak się już zrealizuje jako 100% matka i odsiedzi kilka dni i nocy bez przerwy. Laura potrzebuje przede wszystkim MAMY ZDROWEJ I PEŁNEJ SIŁ.
Rewelacyjne wiadomości! Gratuluję sąsiadów i trzymam kciuki za powodzenie w opiece w domu i w szpitalu.
Pozdrowienia dla uroczych pań, świetna fotka 🙂
Pani Emilio, Laurka jest cudowna. Nie mozemy sie napatrzec na Nia, nic a nic nie przypomina chorego dziecka. Jest taka dzielna, bo ma taka dzielna mame. Czytam Wasz blog od kilku tygodni, nigdy wczesniej nie pislam nic, tylko z braku czasu, lub po prostu nie wiedzialam, co moglabym napisac. Jestescie godne nasladowania! Szczerze podziwiam Pani sile i zdetermionowanie, z jakim Pani dazy do wyleczenia Małej. Całuski
hmm…nie oczekiwałam na komentarz, ale skoro go Pani napisała to zadam Pani pytanie na które proszę już nie odpowiadać skąd Pani wiedza na temat zaspokajania moich oczekiwań i dogadzania mi???
Treść mojego wpisu nie jest tylko Moim subiektywnym odczuciem, ponieważ współpracuję z matkami samotnie wychowującymi niepełnosprawne – bardzo często dorosłe już dzieci (proszę mi wierzyć, że deficyty Pani córki są przy niektórych przypadkach głębokich upośledzeń praktycznie błahe…) i mamy doskonale sobie dają radę bez upubliczniania stanu ‚rodzinnego’ nie wspominając już o grubości portfela…!!! Pani Emilio nie jest przecież nowością, że czasy w których przyszło nam żyć(używając kolokwialnego języka) są trudne nie tylko dla rodziców posiadających chore dziecko…
Mimo wszystko kibicuję Pani nie tylko jako ‚zwykły człowiek’ -czytelnik, ale jako terapeuta przede wszystkim!!!
Pozdrawiam
Kurcze, po raz kolejny widzę to samo-beznadziejnie idiotyczne komentarze zazdrosnych, zgorzkniałych i niezaradnych życiowo osób, które wbiją szpilę wszędzie byleby chwilowo poczuć się lepiej. Znowu wychodzi na to, że mama Laury jest szczęściarą bo jest sławna…..z tego, że samotnie wychowuje chore dziecko. Emilko, tak naprawdę niektórzy nie mogą przeżyć, że się nie poddałaś, że walczysz, że DOCHODZISZ DO CELU POMIMO PRZESZKÓD. Skręca ich, że sami są frustratami, a Ty masz tę pogodę ducha, wewnętrzną siłę i jesteś ponad nimi. Dlatego ja bym traktowała każdy taki komentarz jak potwierdzenie tego, że jestem WIELKA, bo dokonuję rzeczy niemożliwych, myślę, że jesteś już na tyle mądra życiowo, że potrafisz filtrować informacje i odrzucać te bezsensowne, a skupiać się na konstruktywnych.Trzymaj się! I pamiętaj JESTEŚ WIELKA! I zawsze będą Ci tego zazdrościć.
Emi, absolutnie nie powinnaś się przejmować takimi wpisami jak ten ostatni od „Ania mama Wiktorii”…
Po prostu musisz się nauczyć je IGNOROWAĆ , bo szkoda Twojego czasu i nerwów na pisanie odpowiedzi na takie wpisy. A tacy ludzie niestety byli, są i będą … ale wiesz, że zdecydowana wiekszość jest z Tobą i Laurą i o tym pamiętaj : ) Pozdrawiam.
Do: Ania mama Wiktorii – nie widzę w treści bloga żadnej „telenoweli”, blog poświęcony jest Laurze, ale nie jest możliwe wyeliminowanie z niego innych aspektów życia, które de facto są związane z Laurą w 100%; mama Laury nie napisała NIC na temat swoich relacji małżeńskich, nie przedstawiła ŻADNYCH subiektywnych informacji o swoim małżeństwie, nawet nie napisała złego słowa na temat męża; podała gołe fakty-tata wyjeżdża, będzie trzeba zapewnić Laurze środki finansowe, nie wiadomo, co z alimentami. To są FAKTY! Fakty, które inni ludzie zawsze poznają w takiej sytuacji, nie ukryjesz rozwodu. Myślę, że jesteś mega problemową osobą i zastanawiam się po co czytasz bloga skoro nie odpowiada Ci jego treść.
wiele już tu napisano, a ja poprostu dodam: Super Babka z Ciebie 🙂
A Laurka coraz to ładniejsza 🙂 Trzymam kciuki strasznie mocno!
Pani Emilko nigdy wszystkim się nie dogodzi, więc nie ma co się w ogóle tym przejmować. Cieszę się, że mimo wszystko możemy zobaczyć uśmiech na Pani twarzy i przeczytać takie cudowne wiadomości. Teraz nie pozostaje nic innego jak mocno trzymać kciuki za powodzenie sierpniowej operacji małej księżniczki. 🙂 pozdrawiam 🙂
Masz racje Emilio,dokladnie tak by bylo,jak to mówią tak źle i tak nie dobrze nigdy sie wszystkim nie dogodzi…pozdrawiam serdecznie:P)
DO Ija:
Czy naprawdę sądzisz, że dla Emilki pozostawienie Laury pod opieką kogoś innego jest łatwą decyzją?! Czy myślisz, ze robi to po to, aby się „wyrwać” z domu? Znasz jej sytuację,czy przeczytałaś jeden wpis i komentujesz?
Emilka nie ma wyjścia, życie jej się tak ułożyło, że MUSI pracować, aby utrzymać siebie i dziecko. Nie dolewajcie oliwy do ognia – Emilii i tak jest trudno myśleć o tym, co ją i Laurę czeka w sierpniu – a tego typu komentarze są głupie. „Ja bym..”. – ale nie jesteś na miejscu Emilki, nie masz takiej sytuacji jak ona, wiec nie pisz, co byś zrobiła – bo tak naprawdę, nie wiesz, jak ułożyłoby się Twoje życie, gdybyś miała tak chore dziecko…
UGHHH, Emilko, czy na takie głupie posty nie ma rady?!
Ania, mama Wiktorii – też się dzisiaj popisała. Nie podoba się – to nie czytaj!
Odpowiedź Emilki jest super – niektórym wścibskim nigdy się nie dogodzi…
Ot, zawiść w polskim wydaniu w czystej postaci
DO ‚Ania mama Wiktorii”
zaloze sie ze sie nie mozesz powstrzymac od zadawania takich wlasnie pytan i masz nadzieje cicha ze Emilia je ujawni;-) w srodku az cie skreca od tego aby sie dowiedziec co sie dzieje w domu Laury;-)
pozdrawiam,
Basia
nic dodać, nic ująć Emilko!!!:):):) trafnie podsumowałaś P. Anię
jestem z Tobą:)
„””Ija napisała
wtorek, 05 lipca 2011 o 14:41
Chyba nie zostawiła bym dziecka po operacji z nikim ,nawet z najbardziej kompetentną opiekunką….
„””
a co dałabyś radę siedzieć na krześle bez spania 24 godziny na dobę, ja nie rozumiem, nawet jeśli zostanie opiekunka na kilka godzin aby Emilia poszła się położyć, odpocząć, to wiadomo, że nie będzie tam sama tylko będą w szpitalu również lekarze i pielęgniarki
Emilio- bardzo się cieszę, że udało Ci się znaleźć odpowiednią opiekunkę dla Laurki, wspaniałe wieści 🙂 pozdrawiam gorąco Ciebie, Laurkę oraz Babcię i Rodzeństwo 🙂 Buziaki :*
DO Ania mama Wiktorii
Pani Anno, napisała mi Pani w komentarzu następującą wiadomość:
„Uważam, że popełniła Pani duży błąd upubliczniając swoje relacje pomiędzy Panią a mężem…Pani blog to teraz swego rodzaju telenowela… Proszę mi wierzyć, że ludzi, którzy nam naprawdę współczują i gorąco dopingują można policzyć na palcach jednej dłoni… kwestia czasu i ‘współczujące’ Pani czytelniczki zaczną zadawać pytania typu czy mąż się już wyprowadził?gdzie przebywa?a może ma kochankę?itd a idea pisania bloga miała być przecież zupełnie inna prawda…?”
Gdybym nie upubliczniła tej informacji, to prędzej czy później zrobiłby to któryś z czytelników tego bloga, ktoś z mojego otoczenia, kto zna sytuację. A wtedy podejrzewam, że Pani reakcja byłaby następująca:
„Pani Emilio uważam, że popełniła Pani duży błąd nie upubliczniając swoich relacji pomiędzy Panią a mężem… Powinna być Pani szczera w stosunku do nas – swoich czytelników, a nie mydlić nam oczy i odgrywać rolę kochającej się rodziny. W telewizji udaje Pani dobrą matkę i żonę, a tu proszę, rozwód???!!! Oszukała Pani wszystkich swoich ‚współczujących’ czytelników. A teraz żądam od Pani odpowiedzi na następujące pytania. Czy mąż się już wyprowadził?gdzie przebywa?a może ma kochankę?”
Myślę, że bez względu na to, czy upubliczniłabym tą informację, czy też nie, to i tak nie byłabym w stanie Pani dogodzić…
Chyba nie zostawiła bym dziecka po operacji z nikim ,nawet z najbardziej kompetentną opiekunką….
Cudowny i pełen optymizmu wpis Emilko:)bardzo się cieszę:)
Super! Cieszę się razem z Wami! Buziaki dla księżniczki Laury:)
Emilko tak bardzo się ucieszyłam po tym wpisie! Super, że tak blisko znalazła się osoba do opieki nad Laurką, zawsze łatwiej zaufać komuś, kogo zna się od dłuższego czasu i ma kontakt:) A co do fotelików – jak większość polecam ROMER KING PLUS. Kołyskę mieliśmy MaxiCosi bo miała najlepsze wyniki w testach bezpieczeństwa, bądź też jedne z najlepszych i dodatkowo była sprawdzona przez kuzynostwo mojego męża. Teraz też myśleliśmy, że zostaniemy przy tej firmie, ale Romer wyszedł nieporównywalnie na plus w porównaniu do MC. Tym bardziej, że oglądaliśmy kilka modeli, nie mamy bazy więc najlepiej prezentował się model Tobi, ale w porównaniu do Romera strasznie wąziutki ten fotelik, więc dziecko miałoby zero swobody, tapicerka w mojej ocenie w Romerze też fajniejsza. Poza tym ma możliwość dokupienia takiej nakładki Keep Cool która pochłania nadmiar ciepła, więc dziecko ma dużo większy komfort, szczególnie w czasie dłuższej jazdy. My z naszą Młodą robimy długie trasy i normalnie cała zapocona była, aż mokra (a mamy klimę w aucie żeby nie było), a tutaj nam ten problem zmniejszył się do minimum. I jeszcze ten fotelik ma jakieś tam dodatkowe kanały wentylujące, może nie jest to jakiś fenomen ale też odrobinę pomaga. Więc nie będę już się rozpisywać (chyba powinnam dostać coś od nich za reklamę;)), musicie sobie sami sprawdzić, ale moim zdaniem Romer jest dużo lepszy. A, i jeszcze po zamontowaniu do auta jest sporo stabilniejszy od MaxiCosi, przymierzaliśmy obydwa i w tym Romerze jest taki system dociągający pasy i naprawdę fajnie działa:)
Pozdrowienia dla dwóch najdzielniejszych kobiet o jakich słyszałam!!!
Pani Emilio doskonale rozumiem Pani determinację, ale Pani blog coraz bardziej zaczyna przypominać REALITY SHOW proponuję wpuścić jeszcze kamery do domu i widownia zdecydowanie wzrośnie…Uważam, że popełniła Pani duży błąd upubliczniając swoje relacje pomiędzy Panią a mężem…Pani blog to teraz swego rodzaju telenowela… Proszę mi wierzyć, że ludzi, którzy nam naprawdę współczują i gorąco dopingują można policzyć na palcach jednej dłoni… kwestia czasu i ‚współczujące’ Pani czytelniczki zaczną zadawać pytania typu czy mąż się już wyprowadził?gdzie przebywa?a może ma kochankę?itd a idea pisania bloga miała być przecież zupełnie inna prawda…?
Pozdrawiam serdecznie
jaki rozmiar nosi teraz Laura????
Laurka jest cudna… prześliczna i dzielna, z takim wsparciem i z Taką mamą będzie wyjątkowym człowiekiem na pewno.
znacznie lepiej uronić łzę radości:) super wiadomość! Trzymajcie się dziewczyny!Myślami jestem z Wami.
tak się cieszę 🙂
Wybrana przez Ciebie piosenka „trafiona na 100% ” , gdy będziesz czasami mieć „gorszy dzień” przypomnij ją sobie …i głowa do góry : ) Dasz rade tak jak dotychczas, a ja tak jak mogę to będę nadal pomagać przynajmniej finansowo. Trzymaj się i buziaki dla KRUSZYNKI : ))
Bardzo się cieszę, ze tyle optymizmu jest w tym wpisie. Tego była trzeba – nie tylko Tobie, ale także nam, czytelnikom tego bloga. Od razu się gęba uśmiecha czytając takie wspaniałe newsy.
Oby takich pozytywnych wpisów było jak najwięcej 🙂
Cieszę się razem z Wami z opiekunki dla Laurki;)i wielki podziw Emi dla Ciebie!!kolejny dowód na to,że kobiety jednak niezniszczalne są;)
LAurka jest cudna;*i życzę Wam żeby jak najwięcej słów z buziuni Laurki się wydostawało:)brawo maleńka;)
Tak bardzo sie ciesze :-)))))) Buziaki dla Laurki i usciski dla Ciebie Emilko!
mam nadzieję, że teraz będzie Wam już tylko lepiej 🙂
Witaj Emilio! Czekałam na Twój wpis! Cudowne wieści 🙂 Gratuluję Laurce i Mamusi pierwszego słówka 🙂 To cudowne uczucie, wiem coś o tym bo mój synek jest 4 dni młodszy od Laurci i też niedawno się doczekałam upragnionego pierwszego słowa 😀 Dziewczyny jesteście WIELKIE!!! OBIE!!! Ściskam Was mocno :*
„też mama” ma chyba zły dzień. Na szczęście tylko ona. Wspaniałe wiadomości!!! Trzymajcie się cieplutko!!! 😀
Tak jak wszyscy bardzo się cieszę,że znalazłaś opiekunkę dla Laury i to wśród najbliższych sąsiadów. Mój tato zawsze mówił ; DOBRY SĄSIAD TO SKARB , i to jest prawda, bo rodzina na ogół jest daleko i nie zawsze może pomóc.A szeroko otwarte okno nieraz jest więcej warte niż uchylone drzwi… Widzieć Cię uśmiechniętą w otoczeniu bliskich ,to jest to na co czekałam ( nie tylko ja )..teraz jeszcze niełatwa operacja w sierpniu, ale znając Laurę ;musi być dobrze, po prostu nie ma innej możliwości. Pozdrowienia również dla wspaniałych sąsiadów.Cały czas jestem z Wami : )
Emilko bardzo się ciesze że się wszystko zaczyna układać, a możesz napisać jak wygląda codzienne wasze życie od pobudki aż do wieczora, jestem tego bardzo ciekawa;)oczywiście jak znajdziesz chwilke;) Buziaczki dla Laurki, i wysyłam pare złotych dla was;*
jakiw piwknw kobiety!
i posenka jakże adekwatna, coś dla mnie, dziękuję 🙂
Strasznie się ciesze, że chociaż cześć problemów masz z głowy.
Nie przejmuj się złośliwymi komentarzami. Jesteś bardzo silną i zdolną do całkowitego poświęcenia mamą, niektórzy ludzie nawet nie wyobrażają sobie że mozna tak żyć i cieszyć się życiem.
Głowa do góry !
Super wiadomości 🙂 Buziaki dla Laurki :*
Emilio, wspaniałe wieści, cieszę się razem z Wami 🙂
coraz lepsze wiesci. az milo sie czyta i dobrze ze sobie radzicie we dwie skoro Twoj maz nie wytrzymal to lepiej zebyscie zyly dwie szczesliwie niz w ciaglych klotniach czy niedopowiedzeniach
A moja córeczka jak tylko spojrzała na Wasze zdjęcie zadała mi pytanie „a dlaczego Laula już nie ma okularów???’
SUPER!!!! Exstra wieści:) oby tak dalej:)
Emilio jakie macie plany na dzisiejszy dzien?co teraz robi Laura?buziaki
mily wpis dzisiaj dojrzalam….az sie usmiecham do komputera..ciesze sie ze to juz…ze juz jest światelko w tunelu….ze juz jest dalej jak blizej:)
oczywiscie wiedzialam,ze tak bedzie,ze zacznie sie ukladac…bo obie na to zasluzylyscie 🙂 cale zastepy Aniołow stoją za Wami murem ,wkoncu :)pozdrawiamy Was kochane ze slonecznego dzis Wejherowa:)
Cieszę się bardzo, jak ważne mieć obok siebie pomocnych ludzi!
Do „też mama” – Blog to forma pomocy Laurze. Każda mama stanęłaby na głowie, żeby pomóc choremu dziecku. Dzięki popularności bloga można dotrzeć do ludzi, którzy są gotowi w różny sposób pomóc. Można dotrzeć dalej, niż na swoje podwórko. I był to wspaniały pomysł Emilki. Pisze go od serca, to co w danej chwili czuje, nawet jeśli komuś coś wydaje się patetyczne, czy w inny sposób mu nie odpowiada, to naprawdę małostkowe jest wypominanie tego. W obliczu całej tej sytuacji liczy się chyba pomoc małemu dziecku, wsparcie mamy i duże zrozumienie dla niej. Ciekawe jak Pani by się zachowywała i jakie emocje by Panią targały w jej sytuacji. Naprawdę Emilia ma się czym przejmować, nie rozumiem zwracania jej uwagi na tak nieistotne sprawy i podcinania skrzydeł. Niech czerpie radość z każdej najdrobniejszej rzeczy, chyba jej się to należy.
Super że znowy zaświeciłou was słoneczko aby tak dalej, trzymam za WAS kciuki jestescie przeciesz silne Baby:)
DO Marta, mama Izabelki
– Przy każdej drzemce Laura musi być podłączona do respiratora
– Laura je właściwie wszystko to, co zdrowe dzieciaki. Jedynie mleka normalnego nie może, musi być nutramigen zagęszczony marchwianką i kleikiem ryżowym (2 razy dziennie). Poza tym jeszcze daję jej obiad 2x dziennie i deser owocowy lub kaszkę 1x dziennie. Ogółem Laura pryzmuje doustnie około 1300 mi jedzenia na dobę.
– nie, jeszcze nie popełniłam grzechu częstowania córki czekoladą 🙂 Ale zbliżają się jej urodziny, więc na pewno skusi się na kawałek tortu 🙂
– Laura praktycznie w ogóle nie płacze, bardzo rzadko się to zdarza (aby płakała, musi ją coś naprawdę mocno boleć)
Jezu jak się cieszę…….tak się cieszę, że znów zaświeciło słońce. Dalej trzymam kciuki, za Ciebie i „pełzającą” słodycz-Laurkę.
Radosne wiadomości aż milej się czyta bo z uśmiechem na ustach 🙂 Życie jest piękne mimo prób jakie przed nami stawia. Trzymam mocno kciuki za sierpniową operację Laurki i wierzę z całego serca, że wszystko pójdzie dobrze. Oczywiście moje wielkie gratulacje za pierwsze słowa Laury!!! Mocne uściski i buziaki dla mojej małej dzielnej bohaterki!!! Pozdrawiam serdecznie
Sylwia z córeczką Oliwią
Ekstra!!! Jak tak patrzę na Laurę to nie znając jej histori nie uwierzyłabym, że Laura jest chora.
A mam kilka zapytań bo dawno o tym nie pisałaś. Czy Laura przy popołudniowych drzemkach używa respiratora? Co Laura je? Co jej najbardziej smakuje? Czy już popełniłaś błąd tysiąca matek (w tym mój) i poczęstowałaś dziecko czekoladą (ciasko z polewą się nie liczy)? Czy Laura często płacze?
Tymczasem ściskamy gorąco i trzymamy kciuki za znalezienie kluczy do wszystkich wymarzonych drzwi!
to super jesteśmy z Tobą:)
Ciesze sie ogromnie z tak dobrych wiadomosci!Jestem z Wami:)
Super ! Emilko tak się cieszę, że masz takich dobrych sąsiadów. Dobry sąsiad do skarb, a w dzisiejszych czasach niestety coraz rzadziej zdarzają się tacy sąsiedzi, albo nawet jak gdzieś tam są to ludzie nie utrzymują kontaktów. Cieszę się, że Ty masz to szczęście i możesz liczyć na tych sąsiadów! Pozdrawiam !!! :*:*
Cudownie jest czytać takie wiadomości. Bardzo się cieszę, że udało Ci się znaleść odpowiednią osobę do opieki dla Laurki. Kochane życzę Wam wytrwałości i dużo siły, dużo o Was myślę i trzymam kciuki. Pozdrawiam
Serdecznie Was ściskam,cieszę się ze wspaniałych wieści oby tak dalej.Ta opiekunka to będzie strzał w dziesiątkę,pod bokiem,sprawdzona i napewno będzie doskonale pielęgnować naszą księżniczkę.
Super wieści. Gratuluje :)))
Gratulacje!!!!
Super ze jest juz opiekunka. Teraz trzymamy kciuki za operacje. Reszta sie jakos ułoży
Jak można zostawić dwie, tak piękne kobiety? Nie rozumiem… Ale dość smutków! Bardzo się cieszę, że znalazłaś odpowiednią opiekunkę. Na tym zdjeciu jest ona? Czy może któraś z twoich sióstr?
Emilio, widziałam pod poprzednim wpisem, że zastanawiasz się nad kupnem fotelika dla małej. I z tego co doczytalam rozważasz zakup tych nad ktorymi my również się zastanawialiśmy. Jeżeli mogę ci podpowiedzieć – nasza córka „mierzyła” fotelik MaxiCosi Tobi i Romer King Plus. Opinie o Romerze są takie, że dziecko ma w nim za ciasno, że lepszy jest MCTobi. Ale nasza córka pokazała nam co sądzi o tych opiniach. W MCTobi siedziała jakoś tak niestabilnie, jakby za dużo luzu miała. A w Romerze rozsiadła się jak królowa. Oparła rączki na podłokietnikach i za nic nie chciała z niego wysiąść. I nawet to co mówią o tm zagłówku, że jest za duży i trzyma na ciasno głowę dziecka jest nieprawdą – ułatwia to spanie i nie ogranicza pola widzenia. Kupiliśmy w końcu Romera, przez internet bo taniej, a nasza mała go uwielbia. A w trakcie podróży śpi jak w swoim łóżeczku.
Mam nadzieję, że mój wpis przyda się na coś. 🙂 Pozdrawiam
Jak ja sie ciesze!!!!i brak mi slow wiec pozostaje na tym cieszeniu sie!
Uuups, za wcześnie kliknęłam…Chodzi mi o to, też mamo, że serdecznie współczuję Pani Emilii tego, iż oprócz licznych trosk musi jeszcze mierzyć się z głupota i zawiścią Tobie podobnych idiotów. Co oczywiście nie przeszkadza mi w dalszym i systematycznym pomaganiu Jej i Laurze. I to Cię najbardziej wkurza, nie? I nawet mnie to cieszy, wyobraź sobie…
Cudowne wiadomości od rana!
Duzo zdrówka i sił dla Laurki i dla Ciebie.
Jakoś tak wpadł mi w oczy wiersz Haliny Poświatowskiej „Szczęście”
„mam szczęście!
krzyczą dzieci
chwytając piłkę
z nurtów wody
a ono-na niebie świeci
roześmiane złotem – młode
wyciągnij rękę – zamknij
płonący krążek w pięści
i głośno – głośno krzyknij
– mam szczęście-”
Kochana Emilko i Laurko życzę Wam dużo, dużo szczęścia i gartuluję znalezienia opiekyunki:)
No i super – wreszcie dobre wieści! Oby kolejne były też tylko takie! Za każdym razem, kiedy widzę Wasze zdjęcia nie mogę się nadziwić, jakie piękne z Was kobiety. Gwoli wyjaśnienia – ja też jestem kobietą 🙂 Nie mogę pomóc Wam fizycznie, bo mieszkam daleko, ale spróbuję chociaż finansowo, w miarę skromnych możliwości…
Do też mamy: Naprawdę nie szkoda Ci czasu na takie bzdurne komentarze?! Wiesz. mowa jest srebrem, a milczenie…Z drugiej strony, zawsze znajdzie się grono życiowych nieudaczników i frustratów, którzy będą zazdrościć energii i przedsiębiorczości osobom, nie użalają się nad własnym losem
ale fantastyczny i optymistyczny wpis:):):) oby już zawsze takie były!
cieszę się Emilko razem z Tobą (i pewnie ze wszystkimi Czytelnikami), że udało Ci się znaleźć taką fajną opiekunkę dla Laurki:)
cieszę się z pierwszych słów Laurki i wogóle tak po prostu cieszę się:) już teraz będzie tylko lepiej! operacja się uda i wszystko się uda:)
pisałaś poprzednio, że miały być huczne urodziny Laurki i pewnie będą, prawda? z takimi Sąsiadami:) pozdrowienia dla Emilkowych i Laurkowych Sąsiadów!
miłego dnia wszystkim życzę:)
Cieszę się, że tak duży problem został rozwiązany i to w sposób najlepszy z możliwych, życzę Ci Emilko dużo siły i pozdrawiam ciepło, pozdrowienia również dla pani opiekunki-sąsiadki 🙂
Cudowne wiadomości!!!Boże, jak się cieszę!!!I
To bardzo dobre wieści! Teraz wszystko jest na najlepszej drodze ku szczęściu!
Do też mama:
Skąd w Tobie tyle zazdrości i zawiści? Bardzo dobrze, że Emilia umie się cieszyć z życia i mieć w sobie tyle siły, bp nie jeden z nas by już dawno je stracił!
Pani Emilko,
czytam Pani bloga już od dawna, Laura jest śliczna, a Pani jest chyba najsilniejszą kobietą którą znam, wierzę, że WSZYSTKO się ułoży, będzie Pani szczęśliwa jako matka i kobieta. Pozdrawiam serdecznie.
P.S. dopiero niedawno odkryłam na stronie konto do wpłat międzynarodowych, będę wpłacać, choć po kilka funtów, jestem przekonana, że czytelnicy bloga, Pani przyjaciele i sąsiedzi nie zostawią Pani w potrzebie
DO też mama:
Jaki patos i wyrachowanie?! Kobieto, o co Ci chodzi!!??
Jak długo czytasz tego bloga i jak dokładnie?!
Czy masz pojęcie, ile wycierpiały Laurka i Emilka?
Czy masz pojęcie, ile osób (teoretycznie nie znających się ani nie znających Emilii i Laury) po ostatniej operacji Laurki,kiedy jej stan był naprawdę ciężki, skrzyknęło się aby o jednej porze modlić się o jej zdrowie!?
Emilka swoim dzisiejszym wpisem pokazuje nam, że warto to wszystko robić – bo warto jest żyć! Jej słowa „Kocham Cię, życie” – to nie patos, tylko jej własne uczucia, dowód na to, że można się podnieść nawet po najgorszym ciosie!
Nie widzę tu żadnego wyrachowania – pokaż mi, w którym miejscu Emi jest wyrachowana??!! Bo jeśli chodzi o pieniądze, to ona się o nic nie dopomina – to nasza własna inicjatywa, aby dziewczyny w ten sposób wspomagać. Zazdrościsz czy jak?! A jeśli tak – to czego?! Samotnego macierzyństwa z ciężko chorym dzieckiem?
NIE PISZ BZDUR – BO ZŁO WRACA Z DWUKROTNĄ SIŁĄ!
Tak mi się dziś przypomniało, czytając o Was:
„Niejeden z nas czasami robi jakiś błąd,
Czasem się zdarza dwa razy pod rząd
Ufa tym, co nie warci ufania
Kocha tych, co nie warci kochania
A kto wie czy za rogiem
Nie stoją anioł z Bogiem?
I warto mieć marzenia,
Doczekać ich spełnienia
Kto wie czy za rogiem
Nie stoją Anioł z Bogiem,
Nie obserwują zdarzeń
I nie spełniają marzeń?
Kto wie, kto wie?
Jeśli zrobisz ten właściwy krok,
Zanim znów upłynie życia rok
To wszystko będzie tak, jak trzeba
Z udziałem lub bez udziału nieba”
Za Waszym rogiem stoi cała armia aniołów, gotowych walczyć z każdym szataństwem 🙂
Do „tez mama”
Kto jest niby wyrachowany???
EMILKO, JESTEŚ WIELKA!!!!
To niezwykłe, jak pięknie potrafisz się cieszyć każdą chwilą, jak potrafisz podnieść się po ciężkim ciosie i śpiewać pochwałę życia!!!
To cudowne, że znalazłaś tak blisko mieszkającą opiekunkę, wierzę, że jako Wasza sąsiadka zna sytuację i nie przestraszy się żadnych trudności, związanych z opieką nad Laurką.
Ze swej strony mogę tylko serdecznie podziękować tej Pani – za przywrócenie wiary w ludzi, za pomoc, której tak potrzebujecie, a której większość z czytelników bloga nie jest w stanie dać – i za to, że dzięki niej będziesz miała choć troszkę łatwiej w szpitalu i potem, gdy wrócisz do pracy.
Wzruszyłam się czytając, że Laurka tak pięknie gaworzyła – mogę sobie tylko wyobrazić, ileż to było emocji dla Ciebie Emilko, jako mamy! LAURKO, JESTEŚ TAK SAMO WIELKA JAK TWOJA MAMA!!!
Pozdrawiam serdecznie i bardzo, bardzo się ciesze po dzisiejszym wpisie!!!
Wspaniałe wieści!!!! 🙂
„pózniej to już może być tylko lepiej” i tak będzie na pewno!!! 🙂
Wiedziałam, wiedziałam, że dasz radę;) I niech mi ktoś powie, że to nie jest sprawa Aniołów;)
Czytałam z wielkim uśmiechem na ustach i z każdym kolejnym słowem on był coraz większy.
Kochane słoneczko, nasza Laurka pokazała Tobie to na co najbardziej czekałaś, jej pierwsze słówka nie dotyczyły mamy, ale najważniejsze, że są, że się stara. Dla Ciebie, dla najwspanialszej mamy na świecie.
Pozdrowienia i uściski dla Was dziewczyny;)
hura, hura, hura… 🙂 Tak trzymać dziewczyno 🙂 Całuski dla Laurki :*
Wspaniałe wieści, Emilko! Też uruchomiłam swoje znajomości w poszukiwaniu opiekunki dla Laury, ale niestety nie udało się. Cieszę się, że będziesz miała pomoc, będzie Ci teraz trochę łatwiej. Już sobie wyobrażam Laurę chodzącą i gadającą jak najęta:)
Dzięki, Emilko za dobre wiadomości na dobry początek dnia:)
Buziaki dla Was, dziewczyny!
Wspaniałe wieści Emilko,bardzo się cieszę,że znalazła się wreszcie odpowiednia osoba!I że możesz być już spokojna o swoją małą córeczkę:) Ściskam Was obie mocno i pozdrawiam serdecznie 🙂
Właśnie pokazałam mojej dwuletniej córeczce zdjęcie Laury z mamusią, babcią oraz ciocią Olą a ona zaczęła głaskać i całować dzidzie, czyli Laure 🙂 Mam ośliniony cały monitor 🙂 To było słodkie 🙂 Laurko buziaki i uściski ode mnie i Anastazji 🙂 Trzymajcie się cudowne dziewczyny :*
ale się cieszę ze wspaniałych wiadomości:) super że się znalazła opiekunka dla Laurki. Teraz musi być już tylko lepiej:) pozdrawiam Kasia
wspaniale!! ciesze się razem z Tobą. Przecież jak Bóg zamyka drzwi to gdzieś otwiera okno prawda??!!! cudne wieści Trzymam kciuki. Cmok
super! gratulacje!
Pani Emilio, oby ta popularność blogowa kiedyś Panią nie przerosła. Im dłużej czytam bloga , to widzę w nim co raz więcej patosu i czystego wyrachowania.
Super wiadomości, operacja się uda i wszystko będzie dobrze!! Na złość!!!
Bierz się za pisanie książki, dobrze się Ciebie czyta.
ten newsletter to swietna sprawa, zawsze rano sprawdzam pocztę i od razu przyleciałam tutaj 🙂 cudowny optymistyczny wpis, baaaardzo się cieszę 😀 masz fantastycznych sąsiadów – to niezwykłe, że byli gotowi wszyscy pełnić nocne dyżury. Jak to mówią – prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Oglądałam zdjecia wczoraj i tak myslałam, że to twoje rodzeństwo – jesteście podobni 🙂 a ta Pani po lewej?
jestem pełna podziwu dla Ciebie i Małej Lurki, trzymam za Was kciuki i jestem pewna, że wszystko się ułoży, bardzo wierze w to, ze Twoja córeczka będzie pełną zycia zdrowa dziewczynką i to w dużej mierze będzie Twoja zasługa. Myśle o Was bardzo ciepło…pozdrawiam
CUDNIE!!!I w dalszym ciągu trzymamy kciuki(rodzinnie:):)i wspieramy duchowo.
Ps. Pozdrowienia dla babci Rózi:):):)(chórzystka)
Super dziewczyny oby do przodu ,cieszę się razem z Wami ,wszystko się ułoży i tak jak Emilko napisałaś „później to już może być tylko lepiej!”
Ściskam Was obie serdecznie :),
cudowne wieści 🙂 Emilko, Twoja niesamowita energia, pogoda i MIŁOŚĆ otworzą każde drzwi, na pewno. Serdeczne pozdrowienia :):):)
Emilko, taką Ciebie właśnie lubię. Radosną, szczęśliwą, trzymającą życie za bary i idącą do przodu z podniesionym czołem.
Pierwsze słowa Laurki: Laurciu WIELKIE gratulacje.
Cieszę się z wami pomyślnym rozwiązaniem choć tego jednego zmartwienia – opiekunka.
Pozdrawiam serdecznie i ogromne buziaki dla Laurci.
mimo, że często nie piszę, wiedz, że jestem… Wierzę, że na wszystko jest swój plan i Ktoś uparcie do niego dąży. Trzymam kciuki Emilio za Ciebie i za Laurę, za opiekunkę, co by wszystko opanowała w mgnieniu oka, a w opiece nad Laurą znalazła wiele radości.
pzdr
Super wieści.
Emilio, jesteś NIESAMOWITA!!!
całuję Was kochane moje!
I tak trzymać!! Niedługo operacja, która wiele pomoże Maleńkiej. Z czasem będzie tylko lepiej i lepiej!
Kochana Emilko tak bardzo sie ciesze ze znalazlas opiekunke.Wygldasz na tym zdieciu na bardzo zadowolona ,tak bardzo sie cisze.Laurka przesliczna i taka juz duza.No niedlugo roczek,wyslalam ci karteczke Laurko z zyczeniami,mysla ze ci sie spodoba.Pozdrawiam was mocno i caluje Izzy
Twoje drzwi do szczesliwego zycia sie dopiero otwieraja…powodzenia:)
Pierwszy raz weszlam na wasza strone, czytajac historie Laury poprostu plakalam.
Jestescie bardzo dzielne. a malutka to naprawde bardzo silna istotka, jest jedynie mlodsza o 10 dni od mojej corki. ciesze sie ze znalazla ie opiekunka dla Laury 🙂 zyczymy duuzo zdrowka. sciskamy mocno
Emilio dziękuję Ci za to, że jesteś. Za to, że ubogaciłaś świat, rodząc Laurę…dbając o jej każdy oddech,troskliwie pielęgnując dzień po dniu. Dzięki Tobie mogłam dowiedzieć się, jak piękne, a za razem trudne, może być życiowe powołanie.
Napisałam ten cytat powyżej, ponieważ wierzę, że tracąc bliską osobę, można coś zyskać(mam na myśli rozwój duchowy).
Jestem z Wami.
„znów otrzepię się z kurzu i ruszę do przodu”:)
Droga Emilko, głęboko wierzę, że od teraz będzie już tylko lepiej-nie ma innej opcji;p
Wapaniale wiadomosci!!
Poszukiwania jak w powieści „Alchemik” Paulo Coelho 🙂
Miłość jest piękna, dobra, troskliwa i odważna….”Masz siebie, nie można mieć więcej niż wszystko”. Laura jest darem nie tylko dla Ciebie Emilio, jest darem dla wielu dusz.
Dziękuję i pozdrawiam
Dorota
Martwiłam się, że nie uda się Wam znaleźć dobrej duszy do pomocy. Ogromnie się cieszę, że jednak i tym razem los zesłał Wam dobrego człowieka.
A Laurze włosy rosną z taką prędkością, jak rośnie trawa :)))
Tak bardzo się cieszę, Emilko 🙂 Z drżącym sercem otwierałam stronę bloga (po wiadomości na skrzynkę – coś świetnego!), ale już po pierwszych słowach uśmiech pojawił się na mojej twarzy. 🙂 Jesteś niezwykłą kobietą i wierzę, że w końcu znajdziesz klucz do tych drzwi… Zasługujesz na to!