Kiedyś miałam męża

Autor: Emilia, mama Laury Data: czerwiec 30, 2011 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 536

Za miesiąc mąż i ja mięliśmy wspólnie czuwać w szpitalu przy Laurce, ze względu na planowaną operację jelit, za tydzień miały się odbyć jej huczne pierwsze urodziny, a dziś miała być czwarta rocznica mojego ślubu…

Tak wiele dobrego miało się wydarzyć, ale się nie wydarzy, bo okrutny los jeszcze z nami nie skończył, wciąż nam nie odpuścił… Najpierw była ciężka choroba córeczki i kilka miesięcy dramatycznych losów w szpitalach, potem przyszły kolejne problemy zdrowotne w mojej małej rodzinie, a pogłębiające się coraz większe kłopoty finansowe stały się już tylko dodatkiem do pozostałych bolesnych przeżyć. Czy to wszystko razem wzięte było zbyt wielkim ciężarem, aby człowiek mógł to unieść? Być może… Ja jednak musiałam to znieść i nikt mnie nie pytał, czy dam radę… Musiałam i muszę znosić nadal, ponieważ mam dziecko, o które trzeba zadbać. Jestem matką i mam obowiązek zrobić wszystko, aby mój mały człowieczek wyrósł kiedyś na wielkiego człowieka i nie mogę pozwolić sobie na chwilę słabości, nie wolno mi zwątpić ani przez moment…

Ciemne chmury już od dawna zbierały się nad nami, a ja przewidywałam, że może to się skończyć totalną katastrofą. Dlatego zawczasu próbowałam ratować rodzinę wszelkimi dostępnymi metodami, najpierw sama, a później przy pomocy przyjaciół i bliskich. Próbowałam znaleźć najwięcej możliwych argumentów na poparcie tezy, że codzienność z niepełnosprawnym dzieckiem może być piękna, że dla dziecka warto zrezygnować z łatwego niezobowiązującego życia i z niektórych przyjemności. Próbowałam przekonywać, że dla Laury warto zrobić naprawdę wszystko…

Niestety, widocznie nie byłam wystarczająco sugestywna… Życie z chorą córką okazało się zbyt trudne, za bardzo wymagające, zabierające zbyt wiele czasu, energii i pieniędzy. Nie można łatwo, przyjemnie egzystować i jednocześnie opiekować się niepełnosprawnym dzieckiem – trzeba się zdecydować, która z tych rzeczy jest ważniejsza. Właśnie dlatego, nagle, Laura i ja zostałyśmy zupełnie same i to tuż przed jej najważniejszą operacją. Ot tak po prostu… Wierzyłam w miłość, w rodzinę, w drugiego człowieka, a teraz cała moja wiara runęła jak domek z kart. Wszystkie wartości, które od dawna stawiałam na piedestale, okazały się fikcją, mrzonką, bardzo marnym żartem… Z dnia na dzień zostałam skazana na bycie matką samotnie wychowującą chore dziecko, a moja córeczka skazana na dorastanie w rozbitej rodzinie. Cóż, nie my pierwsze i nie ostatnie przecież…

Przede mną sprawa rozwodowa i walka o alimenty, które Bóg jeden wie, czy uda mi się ściągnąć. Tata Laury postanowił w najbliższym czasie wyjechać za granicę z biletem raczej tylko w jedną stronę, a my zostałyśmy zdane wyłącznie na siebie.

Nie, nie płaczę, nie noszę żałoby, gdyż najzwyczajniej w świecie nie mam na to czasu. Moja doba przyśpieszyła o 50%, a przecież już wcześniej była wypełniona po same brzegi. Przede mną nowe wyzwania i nowe problemy, z którymi trzeba będzie sobie radzić już bez wsparcia „silnego” męskiego ramienia. Niedługo operacja Laury i kilkutygodniowy pobyt na oddziale chirurgii – jeszcze nie wiem, kto będzie mnie zmieniał podczas szpitalnych dyżurów. Nie wiem, kto w trakcie  podróży będzie mi pomagał nosić respirator, ssak i całą wielką torbę potrzebnych akcesoriów, kto będzie przytrzymywał mi cewnik Broviaca przy codziennej pielęgnacji. Następnie czeka mnie powrót do pracy, która w tej sytuacji stała się bezwzględną koniecznością. Jeszcze nie wiem, jakim cudem rozwiążę problem samodzielnego utrzymywania siebie i chorego dziecka z jednej pensji, spłacania kredytu hipotecznego, opłacania rachunków i innych prozaicznych rzeczy. Jeszcze nie wiem, kto będzie mi pomagał podczas pobytu Laury w szpitalach, kto się będzie nią opiekował, kiedy ja będę w pacy. I jeszcze nie wiem, co ja powiem mojej córce, kiedy za kilka lat zada mi to jedno trudne pytanie „dlaczego?”…

Sama się zastanawiam, jak to możliwe, że jeszcze nie zwariowałam, że wciąż mam ochotę cieszyć się życiem? Może to dlatego, że zawsze kiedy zamykam oczy, to widzę moją małą dziewczynkę beztrosko bawiącą się w ogrodzie, szczęśliwą. Mimo wszystko ciągle wierzę, że życie jeszcze się do nas uśmiechnie, że kiedyś Laura i ja będziemy cieszyć się sobą i światem, że kiedyś obie będziemy kochane…

Co mam Ci powiedzieć córeczko, kiedy dorośniesz? Doprawdy, Bóg mi świadkiem, że nie wiem… Proszę więc, nie pytaj nigdy o to, dlaczego zostałyśmy same, dlaczego nie byłyśmy warte kochania… Nie pytaj, bo ja i tak nie będę wiedziała, co Ci odpowiedzieć… Ale w zamian za to jedną rzecz mogę Ci przyrzec: ZAWSZE BĘDĘ PRZY TOBIE! Póki starczy mi życia, póki wystarczy sił, zawsze będę obok gotowa, by wziąć Cię w ramiona. Ty dla mnie jesteś cudem, który wart jest więcej, niż wszystkie dobra tego świata. Wierzę, że każdy koniec jest początkiem czegoś nowego i lepszego, że po każdej śmierci znów powstaje życie, a po każdej burzy zawsze wychodzi słońce. Przyjdzie taki czas, że trudne wspomnienia wyblakną, a wtedy my odrodzimy się jak feniks z popiołów i nadal będziemy dumnie podążać obraną przez siebie drogą! Tak się stanie córeczko, obiecuję, tylko błagam Cię, nie pytaj mnie nigdy „dlaczego”…

„Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko”

— Albert Einstein

teczowka-oko-za

komentarzy 536

  1. ….a po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój….

  2. ..a po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój..

  3. Najdzielniejsza Mamo wspaniałych Córek- przed kilku Laty trafiłam na Twój blog, zaczęłam czytać z zapartym tchem pierwsze wpisy, i już na samym początku chciałam napisać Ci, ze w tym całym złym czasie, w tragedii choroby masz przy sobie opokę, masz miłość partnera, masz ojca dziecka, który wspiera i walczyć będzie z Tobą. Jeszcze tej samej nocy przeczytałam o dalszych losach Twojej Rodziny, i pan opoka okazał się panem porażką…szkliłam oczy i nie wierzyłam, że…że tak można. Można się odciąć, odwrócić plecami i wypisać się z Rodziny.

    Najdzielniejsza, najsilniejsza- zawsze czytam z zapartym tchem co nowego u Was. Cieszę się każdą Waszą dobrą chwilą. Szybkiego dobrego ?❤️

    • Dziękuję pięknie! W życiu nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli – zdarzają się nieprzewidziane rzeczy i zawodzą ludzie… Na szczęście na mojej drodze spotkałam też takie osoby, które nigdy nie zawiodły 🙂

  4. I wszystko sie Wam udalo – pamietam jak plakalam gdy pare lat temu czytalam ten post 🙁 a dzis chce mi sie smiac – ze mezulek zrobil Ci jakby nie patrzec tylko przysluge, ze sie wyniosl z waszego zycia!! Los jest taki przewrotny!! zycze Wam szczescia z calego serca!!!

  5. Wszystkie marzenia/ życzenia, o których pisała Pani w przedostatnim akapicie, spełniły się:) Jestem z Wami od początku. Laurka ma cudowną mamę. Pozdrawiam Was serdecznie 🙂

    • Dziękujemy! 🙂

  6. Jesteś wielka Emilio!!! Wielki szacunek i podziw dla Ciebie i Twojego ogromnego serca. Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania. Brak mi słów…. JESTEŚ WIELKA! Życzę tylko jednego, aby te wszystkie złe dni okazały się dla Ciebie i Laurki koszmarnym snem! Zdrówka Lauro! Pozdrawiam

  7. Kurcze, cios poniżej pasa jak to się mówi, ciężko jest bez ojca,zadbaj prosze by Laura miala męskie ramie przy sobie, ja nie mialam od 3 roku życia i niestety zaburzenie osobowośći mam do dzisiaj, choć daje radę przy pomocy mądrych ludzi, a przede wszystkim Boga.
    Ostatnio przeczytałam,że utrata ojca jest bardziej”bolesna” znaczy bardziej wpływa na rozwój dziecka niz odejście matki, choć to trochę dziwne, ale zdaje sie byc prawdziwe.
    Ale taka mądra matka jak Ty , myślę,żę Laurze jest dobrze i bedzie dobrze.

  8. Witaj Emilio!

    Czytam Twój Blog od kilku miesięcy!
    Jestem pełna podziwu dla Twojej wytrwałości , zaangażowania i wszystkiego tego co robisz dla swojej córeczki! Jesteś WIELKA!
    Podziwiałam od początku Wasz duet, jak wspaniale uzupełnialiście sie z mężem przy opiece nad córeczką..jak się wspieraliście..jaka ta ogromna miłość dała Wam siłę…
    Spotkało Was tyle problemów, że nie jedna osoba w połowie tej drogi poddałby się..Wy jednak szliście do przodu..razem.
    Emilio dzis po wakacyjnej przerwie zaczęłam czytac blog właśnie od tego momentu….zaniemówiłam…łzy ciekna mi z oczu..
    I nie dlatego ,że zostałyście z Laura same..bo owszem jest to smutne i teraz Ty masz na sobie ogromny ciezar opieki nad dzieckiem. Ja jednak płacze nad Wasza rodziną i dokładnie potrafie sobie wyobrazic piekło jakie przeszliście..Ty i Twój mąż…
    Myśle o każdym z Was z osobna..o każdym dniu …nerwowym…gdzie nie macie chwili dla siebie z osobna i dla siebie jako Pary..do tego wszystkie problemy..napięcie, z wszystkim każdego dnia trzeba zdążyć..tu niewiele potrzeba do kłótni do obwiniana sie nawzajem, do obwiniania samego siebie…złośc gdzieś trzeba wyładować..a nikt nas nie uczy co robić z emocjami..jak sobie z nimi poradzić…na dzieciątko tej złości nie skierujemy bo jest maleńka słodka , bezbronna istotą..dlatego najcześciej ta złość jest wyładowywana w relacji mąż-żona
    Tak jest w wielu rodzinach, Wy na pewno nie mieliscie czasu rozmawiac o Swoich emocjach , ze sobą.Pogubiliście się…
    Rozeszliscie sie nie dlatego,że Twój maż jest zły i Was zostawil..bo wina za rozpad małżeństwa zawsze tkwi po obu stronach..odgrywamy w relacjach małżeńskich pewne gry psychologiczne ,które sa juz nam przypisane od pokoleń wcześniej…Wy mieliscie ponadto specyficzne warunki i te gry podejrzewam,że przybierały karykaturalne rozmiary..
    Skończyło sie tak,że Ty czujesz się osobą pokrzywdzona i pielegnujesz teraz w sobie to uczucie…Masz prawo tak sie czuc…ale…
    Twojemu męzowi wcale nie jest teraz łatwo..został z ogromnym ciezarem porzucenia Was..Wiem wybrał droge ucieczki..ale zapewniam Cie że jest mu teraz bardzo trudno..
    I od poczatku było mu trudno…Ty miałaś ogromne wsparie na blogu..to dawało Ci siłę , tu miałas od nas zapewnienia że wszystko co robisz jest słuszne..ale była to tez swojego rodzaju odskocznia od codzienności..zbierałaś liczne pochwały a to dodaje skrzydeł..
    Mąz nie miał alternatywy..pozostał w cieniu i zmagał sie z własnym trudem sam..
    Budował w sobie ogromne napiecie którego nikt niebyłby w stanie sam unieść i nie miał gdzie tego napiecia wyładowac …cos w nim pękło ….wiec sie usunął…
    Emilio prosze , przemyśl to co napisałam..
    Macie ogromna szanse byc jeszcze razem..podejmijcie wysiłek..porozmawiajcie z psychologiem..a najlepiej udajcie sie na wspólna terapie małzeńską..wtedy zrozumiecie mechanizmy Waszych zachowań i dlaczego sie rozstaliście…
    Laurze potrzebni sa oboje rodzice..trudno jej będzie wzrastac w rodzinie bez taty..takie wychowanie jest bardzo obciazające dla psychiki dziecka , a uwiez mi nikt nie da Ci tyle wsparcia ile dawał Ci Twój mąż…bo Laurka jest jego córka , tylko musicie go do Was dopuścić…prosze dajcie mu szansę! wiem że to trudne co pisze ale prosze Emilio, nie pozostan w tym miejscu w którym teraz jesteś..jako matka samotnie wychowujaca dziecko, taka co to sama sobie z wszystkim radzi , jest samowystarczajaca ,silna…bo to jest wielkie, ale jakim kosztem i jakim wysiłkiem.
    Samej będzie Ci trudno…
    Zycze Wam wszystkiego dobrego i jak najwięcej zdrowia dla Laurki!

    • a jednak nie miała Pani racji..Ktoś pokochał ja bardziej niż biologiczny ojciec ..

  9. Twój mąż zachował się bardzo nieodpowiedzialnie i myślę,że nie do końca jest przekonany, o tym,czy jego decyzja o opuszczeniu rodziny była słuszna.Może tak mocno skupiłaś się na ratowaniu Laury,że mąż poczuł się zepchnięty na boczny tor? Czasem facet,gdy nie poświęca się mu wystarczająco dużo uwagi,nie potrafi zrozumieć,że nie jest pępkiem świata i każdy pretekst będzie dobry,żeby odejść:(

  10. Czytam ten blog od wczoraj (właściwie od przedwczoraj, bo już mamy niedzielę) i nie mogę się oderwać. Zmroziło mnie gdy dotarłam do tego wpisu.
    Tak sobie myślę – a moze to po prostu zmęczenie. Przecież juz tyle razem znieśliście. Może kiedy odjedzie, odeśpi, odpocznie – zatęskni i wróci.
    Czego naprawdę z całego serca życzę.
    Czasem problemy naprawdę okazują się ponad siły. Ktoś kto tak pięknie wspierał Cię przez cały ten rok, gdy było przecież dużo gorzej i dużo ciężej, nie może być zły. Może po prostu potknął się i upadł. Na chwilę. Ale odzyska przytomność i wstanie. I – mam nadzieję – dogoni Was na tej drodze.

  11. ” Nie patrz w bok, nie rozglądaj się wokół… On nie przyjdzie… nigdy nie przychodzi wtedy kiedy najbardziej tego potrzebujemy…”
    Te słowa usłyszałam kiedyś od takiej starszej kobiety, która była moją klientką. Wtedy nie wierzyłam, teraz wierze…
    Niestety ten świat jest tak skonstruowany, że my kobiety musimy nosić na swoich barkach wszystkie najcięższe głazy w życiu. To my jesteśmy bardziej wytrzymałe i fizycznie i psychicznie. to my rodzimy dzieci, to my staramy się związać koniec z końcem kiedy jest kiepsko, to my kochamy bezgranicznie, nawet wtedy kiedy nasza miłość jest ślepa! Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych i Ty Emilko jesteś tego największym przykładem! Jesteś wzorem dla wielu kobiet, również dla mnie. Wszystko dzieje się z jakichś przyczyn, skutki są różne… Jesteś młoda, piękna odważna!!!! Masz cudowne dziecko. NIE DA SIĘ WAS NIE KOCHAĆ!!! Jesteście wielkie, a że mąż nie wytrzymał trudno. Będzie tego żałował na pewno…

  12. Zapatrzyłaś się w chore dziecko i zapomniałaś o mężu. Niestety tak nie można. Życie Twojego męża też jest ważne i nie można wszystkiego podporządkować dziecku, choćby najbardziej choremu. Czytając Twojego bloga od początku, byłam coraz bardziej pewna, że to się tak skończy. I nie ma co tutaj winić Twojego męża. Los Was ciężko doświadczył, a Wy oboje sobie z tym po prostu nie poradziliście.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia dla Laury.

    • Mysle ze maz tez zaopatrzyl sie w chore dziecko. Do posiadania dziecka trzeba dwojga .W tym wypadku tez tak bylo.Niestety facet pokazal charakter slabeusza egoisty .Paniusiu ty nie widzisz jego winy???To niby kto jest winny? Emilia ,Laurka kwiatki na lace ????? Taki facet to nic innego jak …….
      /slowo niecenzuralne/..Pomysl sobie gasko masz facetanagle zachorowalas i on ci daje kopa w d…..
      Jak sie bedziesz czula? i czyja to bedzie wina ze z powodu twojej choroby mial nie uprane gacie.
      Co za glupia baba z ciebie

  13. Myślami i sercem jestem z Laurką i z Tobą od dawna. Kibicuję Wam z całych sił.
    Mój Synek też choruje, ale w porównaniu z dolegliwościami Twojej Córeczki to „pikuś”. Podziwiałam Waszą siłę od początku. Teraz będę podziwiać i współodczuwać podwójnie, bo sama jestem „samodzielną mamą” jak to się ładnie teraz nazywa. Nie wiem czy znalazłabym w sobie tyle sił co Ty, chociaż wiem, że miłość do jedynego wyczekano Dziecka uskrzydla i pozwala dosłownie góry przenosić! I tego właśnie Wam życzę z całego serca!
    Tak, to ciężkie, trudne, nieprzyjemne, ale DAMY RADĘ!
    To mówiłam ja, Samotna Matka małego Radka.

  14. Jest mi tak strasznie przykro z tego powodu, że aż zabrakło mi słów. Nie będę oceniać jego decyzji. Zostawić dwie najbliższe osoby na świecie wtedy kiedy jest się tak bardzo potrzebnym? Tuż przed straszną operacją, tuż przed najważniejszymi, pierwszymi urodzinami? Nie będę oceniać, ale wiedz Emilko, że trzymam na Ciebie kciuki, ciężkie zadanie przed Tobą, będziesz samodzielnie musiała zajmować się Laurką, ale nie do końca samodzielnie, bo spotykasz i dalej będziesz spotykać na swojej drodze wielu dobrych ludzi niosących Wam pomoc. Właśnie w to wierze, pamiętaj, że po każdej, nawet największej burzy w końcu wychodzi słońce…

  15. DO TATY LAURKI- Tak sobie wróciłam do Waszych wcześniejszych zdjęć , na których jest uradowany tato Laurki. I chciało by się zawołać , aby nie zostawiał swojej córeczki. Sama mam dwie córki 1,5 i 4 lata. Tata jest dla nich tak ważny, ja sobie nie wyobrażam że mogłabym pustkę po nim jakoś wypełnić. Jeśli Pan to czyta: ma Pan wspaniałą córkę, wszyscy jesteśmy ludźmi , popełniamy błędy i będziemy je popełniać, los jest w naszych rękach i wszystko możemy zrobić z własnym życiem, jeśli tylko mamy odwagę i siłę. Oby i Pan w sobie to odnalazł! Ż Y C Z Ę z całego serca. To przecież jest sens życia- reszta się nie liczy- przychodzi i odchodzi, a córcię i jej miłość może Pan mieć zawsze, MIŁOŚĆ NIE ZA COŚ- TYLKO MIMO WSZYSTKO ! Bezcenne. Pozdrawiam

  16. Droga Pani Emilko. Kiedys już zamieszczałam komentarz na Pani blogu i powtórzę raz jeszcze : jest Pani cudowną, mądrą, niesamowicie silną kobietą . Nie dziwię się, że Laurka pomimo ciężkich chwil ma codziennie tak słodki uśmiech na twarzy, mając taką matkę innej opcji nie ma 🙂 Mnie również opuścił mąż gdy córeczka miała 4 latka . Znalazłam pracę, trochę mieszkałam u rodziców a potem kupiłam mieszkanie. Jesteśmy z córką szczęśliwe . Wiem ,że to nic w porównaniu z Pani sytuacją … Moja córka jest zdrowa… Faceci , mówi się o nich TWARDZIELE. Nie zgadzam się z tym. To kobiety sa twardzielami. Faceci sa tak naprawdę dużo słabsi od nas. Chociaż jest mi ciężko to jestem bardzo szczęśliwa ponieważ mam moją ukochaną córkę. Nie wyobrażam sobie sytuacji aby cokolwiek zmusiło mnie do tego by zostawić swoje dziecko. Jestem pewna na 10000000 % że doskonale sobie Pani ze wszystkim poradzi. Pozdrawiam Was dziewczynki , głowa do góry !!!!

  17. Pomodlę się dziś o Wasze szczęście.
    Ty i twoja córeczka jesteście cudownymi postaciami w tym szarym przytłaczającym i niesprawiedliwym świecie.
    Pamiętaj mężczyzni to słabe istoty
    Wierzę,że Laura pokona wszystkie przeciwności losu i wszystko się ułoży.A ty kochana patrz jak rośnie i rozwija się twoja księżniczka.Jestem z Wami

    Tato Laury to ja chętnie zadałabym Ci pytanie DLACZEGO?????????????

  18. Ja się tak zastanawiam – dlaczego to jest takie schematyczne, że jak pojawiają się problemy, zwłaszcza ze zdrowiem dziecka, to kobieta trwa przy swoich obowiązkach, a mężczyzna znika… Nie rozumiem tego, nie mogę zaakceptować. Ja wiem, że Twój mąż Emilko to po prostu człowiek – że się przestraszył, że był zmęczony, rozczarowany, itd. itp. Ale Ty też! I Tobie nikt nie daje prawa do tego żebyś mogła kupić sobie bilet w jedną stronę, żebyś znowu mogła zacząć żyć z czystą kartą… To kto jemu dał takie prawo?
    Ja bym nie tyle o alimenty walczyła – bo te i tak będą nieściągalne jeśli ojciec będzie mieszkał za granicą i pracował np. na czarno – ale o odpowiedzialność za własne dziecko. Wiem, że to się łatwo pisze, że pewnie nie ma takich mechanizmów, które by w łatwy sposób pozwoliły taką odpowiedzialność wyegzekwować, ale mimo wszystko bym próbowała. Wniosłabym do sądu pozew o zakaz opuszczania granic kraju, domagałabym się tego, żeby ojciec dziecka przejął część obowiązków przy dziecku – np. dyżury w czasie hospitalizacji, weekendy, itp. Ja wiem, że znalazłaś opiekunkę – ale opiekunka to nie ojciec, ona go nie zastąpi.
    Sama jestem córką rozwiedzionych rodziców i mam ogromny żal do mamy, że nie walczyła z ojcem o to, żeby się bardziej starał, angażował – on poszedł na łatwiznę: płacił alimenty i myślał, że ma z głowy. A jak dla mnie to nie w pieniądzach leży sedno sprawy . Mężczyźni mają tendencję do uciekania od problemów, zwłaszcza jeśli im się na to pozwoli. Mam jakieś dziwne przeświadczenie, że gdyby im takiej opcji nie dać, gdyby przed sądem bić się nie o pieniądze i jak najrzadsze widzenia, ale wręcz przeciwnie – równy podział opieki (trudne, ale możliwe – sama mam przyjaciół, którzy po rozwodzie nadal mieszkają w jednym bloku po to, żeby móc się dzielić opieką nad dziećmi), odpowiedzialność za codzienne życie Laury – gotowanie zupek, spacery, zabawa. Walcz Emilko, walcz! Nie widzę powodu dla którego to Ty miałabyś brać wszystko na siebie! Życzę Ci duuużo siły! 🙂

  19. Emilio to,że Twój mąż nie wytrzymał ,nie dziwi mnie aż tak.Kobiety są silniejsze ,a ich miłość prawdziwsza.
    Zapytałaś w swoim wpisie >co usłyszysz od swojej córki kiedy dorośnie?<.Mam 17-letnią córkę i często słyszę od niej ,że jestem jej najlepszą przyjaciółką i najlepszą mamą.Dwa lata temu zmarł mój syn,z którym też spędzałam w szpitalach dużo czasu i którego kochałam nad życie.Miałam czasami wrażenie ,że poświęcam za mało czasu reszcie rodziny,ale musiałam być przy najsłabszym.Teraz wiem,że dawałam przykład jak kochać i to procentuje.
    Jesteś silna tą siłą ,którą daje dziecko-zwłaszcza to słabsze.Kibicuję Ci od dawna i wierzę,że co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
    Twoja córka też pewnie powie Ci kiedyś piękne słowa,na które warto czekać.

  20. Nie wierzę…. Nie, nie , nie….Wasza rodzina była taka silna, cudowna , nie możecie zostac same!!
    Tato Laury, gdziekolwiek jesteś , może kiedyś przeczytasz ten wpis…Rozumiem,ze nie mogłeś udźwignąć takiego ciężaru, że było Ci źle, że chciałeś życ normalnie, jak inni, że to poświęcenie przerosło Twoje możliwości…. Ale wybrałeś najgorsze z możliwych rozwiązań…Może to chwilowe załamanie, dlaczego od razu odszedłeś, przekreśliłeś wszystko? Nie wierzę,ze nie kochasz Emilii i Laury, że nie będzie Ci ich brakowało, one Cię bardzo potrzebują, TWOJA córka Cię potrzebuje….
    Ufam, że na spokojnie przemyślisz to wszystko, ochłoniesz i stwierdzisz,że nie potrafisz żyć bez swoich wspaniałych kobiet… I wrócisz do nich jak najszybciej….Nie tylko Tobie jest przecież ciężko, pomyślałeś w jakiej sytuacji zostawiłeś swoją żonę??? Zrzuciłeś wszystko, cały ciężar na jej barki i co, teraz czujesz się szczęśliwszy? Jeśli tak, to jesteś potworem… Ślubowałeś jej miłość i uczciwość małżeńską, że jej NIE OPUŚCISZ…..
    Zawsze można zawrócić ze złej drogi….

  21. 500 komentarzy i tyle samo mysli … coz, czulam juz dawno ,ze to chodzi o problemy malzenskie ,chociaz byl moemnt ,ze pomyslalam ,ze moze twoj maz jest powaznie chory!
    Emilko , nie bede sie rozpisywac bo i tak nie masz pewnie czasu czytac tych dlugich wypowiedzi.
    Wydaje mi sie ,ze twoj mza ni ewytrzymal tego wiecznego napiecia zwiazanego z choroba Laury, niestety…
    Nic go nie tlumaczy oczywiscie ,ale faceci niestety sa slabsi psychicznie w takich sytuacjach.
    My , kobiety jestesmy przez nature stworzone do ogromnego poswiecenia i nadludzkiej sily jesli chodzi o nasze dzieci.
    Niestety z facetami bywa roznie.Moze i on nawet chcial, przobowla przeciez byc przy was ,ale wymiekl najnormalniej.
    Nie wiem czy umialabym wybaczyc mezowi gdyby zostawil mnie w takiech chwili, gdyby nawet chcial wrocic.
    Tak jak juz ktos tam wczesniej wspomnial ciezko by bylo mu powtornie zaufac.
    Okropnie przykro mi ,ze tak ci sie ulozylo , ze musisz sam sie borykac ze wszystkim.
    Milosc Laury jednak wszystko ci wynagrodzi , jestem pewna.
    Masz rodzine , mnostwo ludzi wokol gotowych ci pomoc, dasz rade!!
    Ja sledze wasze losy od kilku miesiecy i trzymam za was kciuki.
    Wszystkiego najlepszego dla Laurki z okazji pierwszych urodzin!!:-)
    Gosia z Australii

  22. Emilio, śledzę Wasze losy od dłuższego czasu i myślę, że może to tylko kryzys, wyczerpanie materiału, na które Ty nie dajesz sobie szans, a Twój mąż się poddał. Ale nie wierzę, że może zacząć nowe, beztroskie życie bez was. Może potrzebuje (egoistycznie) odpoczynku, nabierze dystansu, przemyśli to wszystkiego i wróci, żeby być z wami dalej. Przecież Laurka to jego córka, o której życie walczył i nie może jej po prostu wymazać ze swojego życia. A Ty dałaś mu wszelkie dowody, żeby nie mógł zwątpić, że jesteś najodpowiedniejszą wybranką życia. Jest to wszystko przykre, ale wierzę, że Laurka będzie miała pełną rodzinę i nie będziesz jej musiała nigdy tłumaczyć, dlaczego tata od was odszedł. Jesteś wspaniałą kobietą i tyle już wywalczyłaś jeśli chodzi o zdrowie swojego dziecka, spójrz na nią kiedy brakuje ci sił i pomyśl, że każdy dzień jest lepszy od poprzedniego. Nie bój się prosić o pomoc, zrób to nie tylko dla siebie, ale dla Laury, która nie znajdzie drugiego takiego opiekuna, jeśli zaniedbasz swoje zdrowie i opadniesz z sił. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Waszą całą trójkę.

  23. nie mogę uwierzyć …. mialam Go za honorowego, porządnego czlowieka … jak mozna porzucić wlasne dziecko i to wtedy kiedy tak bardzo potrzebuje opieki, milości, czulości, taty i mamy … Kochana Emi jesteśmy z Tobą :-*

  24. Smutno, ale ja też otarłam się o rozwód i tylko dzięki Bogu i wierze nadal jesteśmy razem próbując składać, odbudowywać, a bywa trudno i to przy dziecku zdrowym, a co mówić u was…. Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą, bo choć czytam bloga od kilku miesięcy, modlę się i staram się wspierać Was troje i wierzę że tak pozostanie. Wiem tylko, że w takiej sytuacji ciężko o kompromis, każda strona czuje się pokrzywdzona przez los, życie, przez drugą połowę, tak łatwo o oskarżenia. Ja musiałam zrezygnować z oskarżeń, z dumy, z urażonych ambicji i prosiłam żeby został, żeby dał nam szansę, chociaż zostałam zdradzona, oszukana i nie zrobiłam niczego co mogłoby go zranić. Pomimo tego, że musiałam się skłonić tak nisko nie żałuję tego. Wiem że znajdzie się rzesza osób, które nazwą to głupotą. Ja uważam że warto walczyć, skoro tak chętnie przywołujemy Boga w sytuacjach bez wyjścia, dlaczego w tym ma nie pomóc. Życzę Ci z całego serca ukojenia serca i będę się modlić o wasze szczęście, zostaliście połączeni na zawsze do końca tego życia i mam nadzieję, że tak będzie…

  25. Twój blog to piękne świadectwo miłości macierzyńskiej, oby każde dziecko na świecie miało choć w jednej dziesiątej tak kochającą matkę jak Ty …

    „Miłość (…) wszystko znosi, (…) we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”
    Oby!
    Życzę niekończących się pokładów siły i wytrwałości, bo masz rację, że warto! o ten piękny uśmiech Laury na pewno warto walczyć 🙂

  26. cały czas mysle o was…czy nie ma światełka w tunelu?nie kwestionuje tu waszych decyzji o rozwodzie, nie wcinam się w to to wasza prywatna sprawa, ale rozwod nie zawsze przeciez oznacza brak kontaktu z dzieckiem, brak wsparcia ze strony taty, nie mówie tylko o finansowym ale o psychicznym wsparciu
    jakos nie miesci mi sie w głowie ze tata moze sie tak totalnie nagle od was odciac…
    przeciez Laurka jest juz na tyle duza ze bedzie tesknic.

  27. Emilko, moim zdaniem absolutnie NIE POWINNAŚ rezygnować z wolontariatu. Spójrz na to z praktycznej (i niestety bardzo życiowej strony): jakaś Pani mówi, że masz bloga, fundację, konta, itp i nie powinnaś zabierać teoretycznej pomocy innym chorym dzieciom. Ale tak nie można – to z jej strony delikatnie mówiąc niekulturalne – ale czy dlatego, że masz to wszystko, powinnaś już przestać walczyć o więcej? Czy to, że my wszyscy, lub przynajmniej większość, mamy co jeść rano na śniadanie znaczy, że powinniśmy przestać to jeść, bo inni nie mają jedzenia i „mają gorzej”? Ty się nie użalasz nad sobą, tylko chcesz usprawnić życie swoje i Laurki, a do tego masz PEŁNE PRAWO. Moim zdaniem powinnaś korzystać z pomocy wolonatariuszy na tyle, na ile tego potrzebujesz. To jest okropne ze strony tej Pani, że – skoro sama ma chore dziecko, pisze do drugiej matki, że coś jej się może nie należeć…

    UWAGA DLA CZYTELNIKÓW: to jest mój pierwszy komentarz na tym blogu, ale postanowiłam sobie, że za każdym razem, jak coś skomentuję, zrobię dla Laurki przelew. Mały, ale zawsze. I nie piszę tego, żeby się chwalić jaka to ja jestem dobra, ale po to, żeby zachęcić tych, którzy jeszcze, tak jak ja, nie dokonali żadnej wpłaty. BO JA OD CHYBA PÓŁ ROKU MYŚLĘ SOBIE: ojej, zaraz zrobię ten przelew. Trzeba działać i wiem, że wiele osób wpłaca pieniążki, ale chcę dać małego kopa w tyłeczek tym, którzy odkładają wszystko na później – tak jak ja robiłam do tej pory. Widzicie, że Emilia była zadowolona nawet z wpłaty 1,5 czy 5 zł, to nie muszą być wpłaty w wysokości połowy pensji!! ACTION – do dzieła:)))

  28. Emilio odpisujesz na komentarze,czy naprawde nie masz czasu żeby napisać coś o tej opiekunce bo jestem ciekawa skad ją znalazlaś.:)dobrej nocki

  29. Ponad 500 komentarzy… ponad 500 myśli…
    Nie będę oceniać, rozważać i komentować, bo to zginie wśród milionów wylanych Twoich łez Emilko.
    Trzymam za Was kciuki dziewczyny.
    Za kilka dni urodziny naszej Laureczki, małej perełki, która zmieniła życie setek osób…
    Naszą pomoc też otrzymacie, na konto.
    Buziaki

  30. Emilio dasz rade ,wszytsko stopniowo sie pukłada ,potrzeba tylko czasu …z nasza malutka pomoca,..pozdrawiam serdecznie:)

  31. DO mama kacpra

    Niestety ja nie mogę skorzystać ze świadczenia. Ono jest przeznaczone dla rodziców, którzy rezygnują z pracy w celu sprawowania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Aby skorzystać ze świadczenia musiałabym się zwolnić z pracy, a to mi się absolutnie nie opłaca.

  32. DO Ija

    Tak komentarze są moderowane, ale nie gubią się – po prostu czasem trzeba trochę poczekać na ich moderację, gdyż nie mam możliwości cały czas siedzieć przy komputerze i na bieżąco ich potwierdzać.

  33. w żadnym wypadku proszę nie rezygnować z wolontariatu!
    uważam jak Iwona, mama Jacka i Pawełka
    „zwykle „niszczy się” osoby zaradne, mówiąc, że są cwane lub że nic im się nie należy – NIE WIERZ W TO!!! W końcu nie potrzebujesz pomocy przy Laurce po to, żeby sobie 3 razy dziennie malować paznokcie, tylko dlatego, że musisz wrócić do pracy”
    przytulam wirtuanie

  34. Przepraszam ja tylko z pytaniem czy komentarze są moderowane bo wysłałam wcześniej i najwyraźniej się zagubił?

  35. Z własnych obserwacji wynika ,ze można wyróżnić trzy postawy ojców niepełnosprawnych dzieci.Do pierwszej grupy należą ojcowie którzy bezkrytycznie przyjmują chorobę swego dziecka a co też za tym idzie totalne przeorganizowanie swojego dotychczasowego życia.Są troskliwi ,opiekuńczy i chętnie włączają się do życia rodzinnego ,sprawnie zastępując matke w opiece nad dzieckiem.
    Drugą grupę stanowią ojcowie którzy sami siebie sprowadzają do roli „dostarczacza” co miesiąc świeżej gotówki,szofera ,tragarza…Trochę emocjonalnie wyalienowani wolą aby poważniejsze decyzje podejmowała żona.Przy rodzinie trzyma ich trochę poczucie obowiązku lub nawet jakaś tam miłość.
    I wreszcie trzecia grupa to tatusiowie którzy prędzej czy później i tak mówią BYE,BYE….
    Przykro mi bardzo……stwarzaliście pozory szczęśliwego małżeństwa.
    Ale może tak miało być,może nic nie dzieje się bez powodu….

  36. droga Emilio
    Własnie przeczytałam w gazecie artykuł o tym co i ile należy sie dziecku niepełnosprawnemu. Pomyślałam od razu o was, bo byc moze naleza wam sie wieksze pieniażki a nie tylko zasilek pielegnacyjny w kwocie cyt. z gazety.- 153 zł.
    Przepisze ci kawałek tego artykułu, bo może żle cos zrozumiałam, sama ocenisz:
    ” ŚWIADCZENIE PIELĘGNACYJNE- w kwocie 520 zł nie jest uzależnione od dochodu rodziny. Takie świadczenie przysługuje:
    – matce lub ojcu
    – innym osobom na których zgodnie z prawem ciazy obowiazek alimentacyjny ( nie rozumiem tego zdania)
    – opiekunowi faktycznemu dziecka czyli osobie która nim sie rzeczywiscie zajmuje i wystapiła z wnioskiem do sadu o przysposobienie.
    WAŻNE: Dziecko musi miec orzeczona niepełnosprawnośc ze wskazaniem, że wymaga opieki lub pomocy innej osoby. Wniosek należy zlożyc do instytutu który w gminie zajmuje sie wypłata świadczen rodzinnych. Trzeba do niego dołączyc zaswiadczenie o niepelnosprawnosci dziecka.”

    To na tyle, ja malo z tego rozumiem dla mnie nawet rodzinne na dziecko sie nie nalezy wiec o zasiłkach nigdy nie słyszałam, ale może to będzie pomocne. Zasiłek pielegnacyjny to co innego niz świadczenie pielegnacyjne. – tyle z tego zrozumiałam
    Jeszcze jedno gdzie można wpłacac pieniazki na fotelik dla Laury, bo nie znalazłam;-). Trzymajcie sie cieplutko.

  37. Emi, Twoja córeczka ma i będzie miała więcej kochających ciotek i wujków niż jakiekolwiek dziecko na świecie 🙂 I pięknie wyglądacie na nowych zdjęciach, nazwa albumu też jest bardzo budująca 🙂

  38. wpłaciłam 5 zł, będę starała się robic to co miesiąc, trzymaj się!
    Laura to śliczna dziewczynka! uśmiechnięta!

  39. DO aaa

    Dla mnie każda złotówka przekazana na rzecz Laury ma ogromny sens. Zdarzało się, że na konto Laury ktoś zrobił przelew na 1,50 zł. Nie dziwi mnie taka kwota, bo być może ten ktoś przelał mi pieniądze zamiast kupić sobie bochenek chleba. To tak jak w przypowieści o wdowim groszu – czasem mała kwota jest dla kogoś wielkim wydatkiem, dlatego ja jestem wdzięczna za każdy rodzaj wpłaty na rzecz Laury. Pytasz, czy przelew na 5 zł ma sens? Oczywiście, że ma. Jeśli 100 osób zrobiłoby przelew na taką kwotę, to by się uzbierało 500 zł, a za to można już kupić coś konkretnego.

    Ja mam świadomość tego, ile zawdzięczam dobrym ludziom. Codziennie kładę się spać z uczuciem wdzięczności i budzę się również z takim samym uczuciem. Gdy zamykam oczy mówię „dziękuję”, gdy otwieram je rano powtarzam sobie to samo. Bo mam za co dziękować…

    Gdyby nie pomoc finansowa dobrych ludzi, Laura nie mogłaby wygrać swojej walki z chorobą, a mnie już dawno zbrakłoby sił, aby walczyć razem z nią. Dlatego uważam, że to wszystko ma sens i dlatego po stokroć mówię „dziękuję”!

  40. Mam taką małą prośbę Abyś napisała że to 5 zł. ma sens, że np wystarczyło na jakiś wydatek Oczywiście nie pisz kwoty ani jaki to wydatek To będzie (bynajmniej dla mnie) mobilizujące. Pozdrawiam Was

  41. Emilko bardzo mi przykro. Niestety po raz kolejny okazuje się, że kobieta potrafi znieść więcej…Wierzę jednak, że w końcu pojawi się ktoś w Waszym życiu kogo nie przestraszy ogrom odpowiedzialności i będzie radośnie kroczył przez życie razem z Wami, będąc pewnym, że to właśnie jego miejsce 🙂

  42. Kiedy zaczęłam czytać ten wpis, zmroziło mnie, że stało się coś Laurze. Skoro ona ma się dobrze, to wszytko się ułoży.
    Nie bój się.

    Jesteście moimi bohaterkami.

  43. Emilio, bardzo sie cieszę, że opiekunka się znalazła. 🙂 A daj znać, czy juz wiesz jak logistycznie zorganizujesz dni wokół operacji Laurki w sierpniu? Potrzebujesz pomocy w tej kwestii?
    Pozdrawiam gorąco, choć na Śląsku leje…

  44. Mamo Filipa- jedna mala uwaga- masz racje, ze nie nalezy oceniac Romana jako meza, ze to blog o Laurze, ze subiektywne (byc moze) spojrzenie oczami zony. OK. ALE nie moge sie zgodzic, ze to samo dotyczy Romana jako ojca. To sa dwie zupelnie rozne role i sorry, ale tego,ze jako ojciec, ktory od jakegos juz czasu nie pomaga w najmniejszym stopniu w opiecie nad chorym wlasnym dzieckiem, zostawia Emilie z calym codziennym bagazem obowiazkow i oplat sama sobie to jest cos czego nie moge absolutnie zrozumiec. I nie tylko ja. I jeszcze raz podkreslam-chodzi o role ojca, z ktorej nic go nie zwalnia. I nijak sie do tego wzajemna relacja malzonkow. Bo ojcem sie jest i nic, ale to nic nie zwalnia z obowiazku zajmowania sie wlasnym dzieckiem.

  45. Emilko, bardzo się cieszę, że udało się znaleźć opiekunkę dla Laurki! Oby tak dalej – a żadne rozstanie nie będzie straszne.
    Z wolontariatu nie rezygnuj absolutnie! W naszym kraju zwykle „niszczy się” osoby zaradne, mówiąc, że są cwane lub że nic im się nie należy – NIE WIERZ W TO!!! W końcu nie potrzebujesz pomocy przy Laurce po to, żeby sobie 3 razy dziennie malować paznokcie, tylko dlatego, że musisz wrócić do pracy. A jak inne matki nie potrafią pomyśleć i działać – to niech dalej narzekają, ale OD EMILKI I LAURKI WARA!!! (Ostatnie zdanie ze szczególną dedykacją dla mamy, która napisała do Ciebie wrednego maila w kwestii wolontariatu!)

    Emilko, przelew wysłałam i będę wysyłać co miesiąc. Napisałam na rachunki – ale wykorzystasz, na co potrzebujesz, nawet na chleb czy mydło. A najlepiej – na kino (marzę, byś mogła sobie pójść…)

    Buziaki dla Was, Kochane Kobietki!!!!

    I jeszcze jedno „No, Woman, no cry,
    No, Woman, no cry (…)
    Everything’s gonna be alright”:-))

  46. Pozdrawiam serdecznie Was Obie.
    Jako mama uzytkowniczki King Romer Plus(model z tego roku) moge podzielic sie kilkoma uwagami. Pomimo tego, iz dlugo i starannie wybieralam ten fotelik to chyba nie byl to „the best of” wybor. Pasy w nim nie stoja tak jak w Maxi jak napisaly inne czytelniczki, trzeba je kazdorazowo zaczepic wczesniej w takie uchwyty po bokach co jest irytujace bo ktoz o tym pamieta a poza tym ma czas to zrobic, jak wyjmie dziecko ,a potem musi wyciagac pasy spod dziecka. Samo zapiecie dosyc ciezko sie zapina bo niech tylko skrawek ubranka podejdzie, o co nietrudno, a nijak nie zapniesz. Mam drugi dosyc wiekowy, zapasowy fotelik nie wiem nawet jakiej firmy ,dostalam po siostrzenicach i tam pomimo ze zapiecie sklada sie z 5 elementow ! i to ktore musza byc zapinane w okreslonej kolejnosci nie mam z tym zadnych problemow chociaz robie to od swieta ! Takze gdybym miala jeszcze raz kupowac to po przeczytaniu komentarzu na blogu na pewno zastanowilabym sie nad Maxi.
    I jescze jedna rzecz mnie sie wydaje ze moja corka chociaz drobna (16 miesiecy) ma w nim dosyc ciasno i nie chodzi mi tu o zapiecie pasow.. poprostu cala jej pozycja wydaje mi sie ciasna. Nie wiem moze tak musi byc zeby byla to bezpieczna pozycja. Zaobserwowalam, ze w tym drugim ktory wyglada troche jak te dla niemowlat (taka kolyska)choc to wersja od 9-18kg, o wiele mniej sie niecierpliwi.
    P.S. Bardzo mi przykro z powodu problemow małzenskich, najgorsze jest to ze Pani maż okazuje sie byc nieodpowiedzialnym czlowiekiem (nie mezczyzna bo to nie ma nic do rzeczy) skoro nie chece pani pomoc chociaz do czasu przeciez tak waznej i trudnej operacji. Bo odejsc mozna zawsze ,choc mozna to uczynic jak najmniejszym cierpieniem i kosztem Pani i Laurki
    P.S 2 Moge pomoc choc finansowo, wiec to czynie na wasze konto -wszystkiego najlepszego dla Was Obu.
    Aha prosze nie rezygnowac z wolontariatu,chociaz rozumiem Pani uczucia i decyzję ,pzrzeciez ta spolecznosc totez wolontariat, a ta osoba z mejla nie moze nikogo szantazowac bo wolontariusz ma prawo pomagac tak jej jak i Pani

  47. Bardzo mi przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Głęboko wierzę, że wszystko w naszym życiu ma sens, także cierpienie. Postaram się Was wspierać w miarę możliwości.

  48. Przesyłam Laurce buziaka w sam czubek noska a Ty Emilko pamiętaj, że po burzy przychodzi słońce….i nie ma tego złego co by na dobre ni wyszło…jeszcze wiele może się w życiu zmienić. Trzymajcie się dziewczyny

  49. Witam,serce ściska widok takiej kruszyny,która musi tyle wycierpieć,żeby żyć….Ja jestem mamą szóstki dzieci,najmłodszy ma 10 tygodni i urodził się z zespołem downa…Jestem samotną matką…Byłam w dwóch dłuższych związkach….nie wiem czy ja mam takiego pecha,czy jest ze mną coś nie tak czy to faceci są do niczego…..Myślałam,że to co najgorsze mam już za sobą,ale moich dzieci,ze wszelkimi defektami i chorobami nie zamieniłabym na nic na świecie…..również jest mi ciężko-zwłaszcza finansowo,ale muszę sobie radzić……a moje motto: jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma……kiedyś na pewno będzie lepiej….Pozdrawiam serdecznie, życzę wytrwałości i siły w walce o córeczkę….Powodzenia

  50. ludzie przestańcie doradzać w sprawie fotelika, bo nic to nie daje, co wpis to inna opinia i inny model polecany i jak to ma pomóc Emilii w wyborze ? a tylko nie potrzebnie zaśmiecana jest strona takimi komentarzami, to że dla waszego dziecko dany fotelik jest super nie koniecznie Laurze będzie pasował tak więc wybór pozostawmy Emilii , bo wiadomo że na wybór fotelika przede wszystkim ma wpływ kwota jaką Emilia będzie posiadała aby móc zainwestować w fotelik.

  51. dt FOTELIKA

    najbezpieczniejsze są tylko foteliki TYŁEM do kierunku jazdy. wiem, że wielu osobom nie chce się go kupować ze względu na cenę oraz trudniejsze użytkowanie, ale bezpieczeństwo dziecka powinno być zawsze ważniejsze od naszej wygody. To że widzimy dziecko w lusterku, czy trudniej podać mu zabawkę czy coś do jedzenie w trakcie podróży, jest niesłychanie mniej ważne od bezpieczeństwa. Wszystkie testy mówią jedno – nacisk na kark dziecka w trakcie uderzenia czołowego z prędkością 50km na godzinę jest kilkadziesiąt razy mniejszy, niż w przypadku gdy dziecko siedzi przodem do kierunku jazdy. To jest sama fizyka i jej się nie da zafałszować. Dlatego ja polecam foteliki tylko TYŁEM do kierunku jazdy. Zebrać o 200-300zł więcej, ale żeby Laura na prawdę była bezpieczna. Ja używam fotelika BeSafe Izi Combi X3 z isofixem. W krajach skandynawskich przewożenie dzieci tyłem do kierunku jazdy jest obowiązkowe do 3 roku życia.

    dt. BLOGA

    Prawdę mówiąc śledzę tego bloga prawie od początku i jest mi przykro, gdy czytam wpisy dotyczące opisanej 30 czerwca sytuacji. Tak łatwo jest oceniać… skreślać… skoro się nie daje szansy wypowiedzi drugiej strony. Ja rozumiem rozgoryczenie Emili, ale oczernianie kogoś wiedząc, że ta druga strona nie będzie się mogła wytłumaczyć czy przedstawić swojej wersji wydarzeń, jest moim zdaniem nie do końca uczciwe i trochę jak zemsta… Nie tędy droga moim zdaniem… Żaden z czytelników nie wie jak się między wami Emilią i jej mężem układało. Znamy Emilię jako mamę Laury a nie żonę Romana. Bycie żoną i bycie matką to dwie różne role, w jednej można być dobrym, w drugim nie i nie należy zakładać, że skoro jest się idealną matką, to jest się też idealną żoną. Ja prawdę mówiąc mam dość czytania o tym „jak złym i wyrodnym ojcem i mężem jest Roman” skoro żadne z nas nie ma pojęcia jakim jest człowiekiem, jaka na prawdę była sytuacja między małżonkami. Znamy go z relacji Emili, czysto subiektywnej. Nie piszę tego, by urazić Mamę Laury, ale żeby zamiast skupiać się na bezpodstawnym osądzaniu osoby, której relacji nawet nie możemy usłyszeć, skupić się na Laurze i jej zdrowiu – to jest celem zarówno tego bloga, jak i działań Mamy Laury.

    • To mój pierwszy komentarz, bo o blogu dowiedziałam się wczoraj. Tu chcę się odnieść tylko do jednej kwestii. Mąż Emilii nie jest pozbawiony prawa obrony czy wypowiedzi. Może tak jak my, wejść na blog i odnieść się do tego co tu inni napisali. Emilia absolutnie nie wdawała się w szczegóły ich rozstania, napisała najoględniej jak się da. Tylko po to, żeby poinformować czytelników, że została sama z chorobą córeczki, problemami finansowymi i problemami dnia codziennego. Piszesz, że nie wiemy czy była idealną żoną. A co w Twoim pojęciu znaczy idealna żona? To chyba zrozumiała dla każdego, albo prawie każdego, że kiedy ma się niepełnosprawne dziecko, to jemu należy przede wszystkim poświęcić czas i powinni to robić oboje rodzice. Jeśli ojciec nie ma takiego zamiaru, to powinien płacić alimenty na dziecko i na matkę, która musi temu dziecku poświęcić cały swój czas. Czytam też inne blogi: pamiętnik Kajtusiowej mamy, Mały Wielki Majcik, A miało być tak pięknie, tam jakoś ojcowie nie uciekli od problemów, są podporą, a żony nie pracują, mając szansę zająć się chorymi dziećmi. Jest jeszcze blog Nulki, jej mama zmarła i to ojciec przejął całą opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem. Z początku bloga nie wynika też aby w małżeństwie Emilii wcześniej działo się coś niedobrego. Ja wiem, że wielu facetów przerasta choroba dziecka, ale do diabła, dlaczego to nas nazywa się słabą płcią? Tak wiele złego już tą maleńką dziewczynkę spotkało. Jeszcze tatuś musiał jej dołożyć?

  52. Emilio, podziwiam Cię!
    Czytałam ze łzami Waszą historię, przez myśl mi nie przeszło że taki „wspaniały” facet mógł by Was zostawić! Ale wierzę że wszystko się ułoży.
    Też zostałam sama z pierwszym synkiem. Życie mi się w końcu poukładało.
    Mam teraz kochającego męża, a synowie cudownego ojca.
    Twój mąż niech żałuje że stracił dwie wspaniałe kobiety! Bo jesteście wspaniałe.
    Laurka niedługo będzie biegać i skakać,operacja się uda i zapomnicie o tym jak bardzo była chora. Ona wynagrodzi Ci wszystko!
    Całuję Was mocno!
    Marta

  53. Emilko!
    Bardzo sie ciesze, ze masz juz opiekunke do Laurki.
    To bardzo dla was wazne!

    Jesli tylko mozesz przeczytaj bardzo uwaznie „Sekret” raz jeszcze.
    Staraj sie zachowac dobry nastroj, mysl pozytywnie
    i planuj wypowiadajac swoje zyczenia w czasie terazniejszym
    (zamiast mowic „wszystko bedzie dobrze” – powiedz „wszystko jest dobrze”).
    Badz wdzieczna za to, czego jeszcze nie otrzymalas i zachowuj sie i dzialaj,
    jakbys juz dostala to, co pragniesz.
    Niemozliwe jest mozliwe, jesli naprawde tego chcesz
    – przeczytaj historie ludzi na stronie: http://thesecret.tv/stories/
    Przytulam i juz teraz jestem bardzo wdzieczna w Waszym imieniu
    za udana operacje i szybka rekonwalescenceje Laurki
    oraz za spelnienie Twoich osobistych pragnien.
    Beata.

  54. Przelew poszedł, w tytule „na życie”, mam na myśli wszelkie wasze bieżące potrzeby.
    Szkoda, że mieszkam tak daleko od Was, bo z chęcia pomogłam bym jeszcze……

  55. Podziwim za sile,determinacje,milosc…………….Jestem samotna matka dwoch doroslych synow patrze na Was i mysle ze ja az tak nie potrafilam kochac moich budrysow jak Ty Emilko kochasz Laure.Trzymajcie sie. ,,Jestes mama,,w wykonaniu Natalii Niemen to moja ulubiona nutka moze Tobie tez sie spodoba.

  56. Jestescie wspaniale…..podziwiam.Jestem samotna matka dwoch doroslych juz synow,ale patrzac na Was mysle ze ja nie umialam az tak tak kochac moich budrysow jak Ty Emilio kochasz Laure.A to nutka dla Ciebie Emilko, moja ulubiona moze Tobie tez sie spodoba.Trzymajcie sie mocno.Buziaczki .http://www.youtube.com/watch?v=2XDmimpyhRA

  57. Emilio, wreszcie przypomniało mi się w całości… To słowa Schopenhauera. Myślę, że nie wymagają komentarza
    > „Aby życie było mądre, najważniejsza jest dobrze pojęta troska, po części o naszą teraźniejszość, po części o naszą przyszłość, tak aby jedno nie było przeszkodą dla drugiego.”

  58. Emilko jeżeli chodzi o fotelik ja jestem za Maxi Cosi Tobi 🙂 Mój synek jeździ w nim od listopada ubiegłego roku i wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni. Z łatwością można go zamontować, rozłożyć do pozycji bardziej przystępnej do spania 😉 leżącą nazwać jej nie można, jest solidny i bezpieczny. Pasy są wyciągane więc nie trzeba dziecka szarpać żeby przełożyć rączki, maluch siedzi dość wysoko, dużo widzi i chętnie obserwuje otoczenie. Główkę też bardzo dobrze zabezpiecza i, co dla nas kobiet jest niezmiernie ważne, ma mnóstwo ślicznych kolorów 😉 Na pewno Laurka wybierze coś dla siebie 😉 Myślę że dobrze robisz chcąc kupić nowy fotelik, to jest na tyle ważna część ekwipunku, że ryzyko kupienia uszkodzonego może nas dużo kosztować.

  59. Samotna mama z dziewczynkami.

    Dziękuję Ci za te wszystkie informacje. Niestety co do alimentów nie masz racji, chociaż bardzo bym chciała, abyś ją miała…

    Przy zasądzaniu alimentów owszem, sąd nie bierze pod uwagę dochodów. Ale fundusz alimentacyjny niestety już bierze. Od 2008 roku wprowadzono w funduszu kryterium dochodowe – każdy, kto ma zasądzone alimenty po tej dacie, podlega zasadom kryterium. Ja niestety przekraczam kryterium dochodowe ustalone przez fundusz (mam stałą pracę), dlatego z funduszu nie dostanę ani złotówki.

  60. Chciałam odnieść się do alimentów. Jeżeli Sąd Rodzinny uzna,że Laurce należą się alimenty (a na pewno tak będzie niezależnie od Twoich dochodów; Twój dochód może mieć jedynie wpływ na wysokość alimentów), to będzie je mieć. Jeśli Twój mąż nie będzie płacić, wtedy alimenty wypłaca Fundusz Alimentacyjny. Z tym, że nie należy iść do komornika, ponieważ komornik pobiera pewną kwotę (nie wiem jaką) za wykonaną usługę, tylko od razu do Prokuratury. Wiem, bo przechodzę obecnie przez to. 🙁
    Zbieraj paragony, rachunki. Zapisuj sobie czego nie kupujesz, a kupowałabyś gdyby mąż był z Wami. Dalej; jeśli doszłoby do rozwodu, wtedy staraj się o rozwód z orzeczeniem o jego winie. Wtedy możesz starać się również o alimenty dla siebie. Pamiętaj tylko, że w sądzie musisz pokazać, że jakość życia pogorszyła się po odejściu męża.
    Staram się wierzyć, że Twój mąż, jak również i mój, nie mieli siły walczyć z dniem codziennym i po prostu nie wytrzymali psychicznie. Codziennie powtarzam sobie: pogódź się z sytuacją i przebacz.
    Tymczasem pozdrawiam i trzymajcie się dziewczyny!

  61. Pani Emilio,
    tak bardzo mi przykro, nie umiem Pani pocieszyc …
    Życzę i modlę się, żeby Pani wytrwała. Chociaż większość z nas nie zna Pani osobiście, jest Pani w naszych sercach i myślach. Pozdrawiam serdecznie

  62. DO ina

    Czy możesz się ze mną skontaktować w tej sprawie na fb lub nk?

  63. Emilko zdjęcia superowe a Laurka jak zawsze zadowolona no i te jej włosy obłędne!!EXTRA!!!
    Niech uśmiech jak najczęściej gości na Waszych buźkach:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)
    ps.pozdrowienia dla super babci:)

  64. Aha jeszcze jedno
    Emilko jeśli się nie pogniewasz to mam pewną propozycję – moje dziecko nie niszczy tak mocno ubrań, a zatem gdybyś chciała mogę od czasu do czasu przesyłać Wam jakieś ciuszki
    Nie mam już takich na 2-3 latkę, bo zawsze gdzieś się przydadzą, ale mogę teraz przesyłać Wam. Przydadzą się na później. Dzieci rosną, ceny ciuszków też nie są małe, zawsze kilka rzeczy mniej do kupienia.
    Pozdrawiam

  65. Fotelik
    My też mamy firmy coneco i bardzo sobie go chwalę. Był kupiony, gdy mała miała 8 miesięcy, teraz ma niemal 4 lata i nadal pasuje. Można pasy w foteliku przepinać wyżej, więc „rośnie razem z małą”
    Opiekunka
    Cieszę się ze znalezienia osoby do opieki!!! Mam nadzieję, że Laurunia ją polubi, czekam na wieści.

  66. Emilko, tule mocno 🙁 Wierze, ze wkrotce wasze drogi sie wyprostuja. Pomoge w miare moich mozliwosci i bede sie modlic za Ciebie, Twoja cudowna coreczke i Twojego meza, zeby udzwignal ciezar swojej decyzji, bo latwe to na pewno nie bedzie…

  67. Pani Emilio serce mi stanęło i łzy napłynęły do oczu, gdy przeczytałam Pani wpis. Jedyne co mogę powiedzieć: myślę o WAS dwóch i wierzę głęboko, że zaświeci nad Wami potężne słońce i, że będziecie przeszczęśliwe!!!! Ściskam WAS mocno!!!

  68. Pani Emilio, co się stało to się nie odstanie, bardzo mi przykro. Chciałam Pani powiedzieć, że nie jest Pani sama, ma Pani wielu przyjaciół (czego dowodem są wpisy na blogu) i na pewno nie pozwolimy, aby Pani była zmuszona chodzić głodna lub sprzedać dom. W tym momencie to mój moralny obowiązek, aby co miesiąc wpłacać chociażby niewielką sumę – i wiem, że wiele osób czuje się w pewien sposób odpowiedzialna, aby Pani pomóc. Proszę się nie martwić pieniędzmi, jeżeli Pani może – to choć trochę odpocząć, przygotować się psychicznie do operacji.

    Żałuję, że mieszkam tak daleko – potrafię robić piękne relaksujące masaże i gdybym tylko mogła – chętnie pomogłabym Pani w ten sposób, taki masaż przynosi dużą ulgę w cierpieniu, wzmacnia. Być może wśród czytelniczek bloga jest ktoś z okolic Wejherowa po kursie masażu?

    Pozdrawiam Panią serdecznie.

  69. super że znalazła się opiekunka chętna, aby opiekować się naszą Laurką – mój Oluś 2 lipca świętował swoje pierwsze urodzinki– teraz kolej na Was dziewczyny — buziaczki

  70. PIOTR/NIEMCY jestem Twojego zdania, smutne czytać te wpisy 🙁

  71. Faceci generalnie z natury są słabsi i bezsilni w wielu sprawach, czasem bardziej niż dzieci. Podziwiam zarówno Ciebie, jak i Twojego męża, że przezwyciężyliście tyle ciężkich miesięcy. Wydawałoby się, że to powinno Was zbliżyć… może tak się stanie. Może ta rozłąka jest potrzebna. Pamiętaj, że nic nigdy nie dzieje się bez przyczyny. To niczyja wina, że jest jak jest.
    Podziwiam Cię za to, że tak dzielnie znosisz koleje losu. Mam nadzieję, że kolejne Twoje ścieżki będą mniej wyboiste, że wszystko się ułoży.
    Spójrz na to wszystko także z innej strony-zobacz ile udało się WAM (Tobie, Twojemu mężowi i Laurce) przezwyciężyć. To, że w którymś momencie Twojemu mężowi zabrakło siły, nie czyni go złym człowiekiem. Jeśli starczy sił Tobie-poczekaj…
    A tymczasem-tak jak obiecałam już wcześniej-jesteście w każdej mojej modlitwie.
    3maj się.

  72. Chcialoby sie w takiej sytuacji napisac, ze wszystko sie ulozy. I owszem. Troszke to potrwa. Moze nie wiem co znaczy miec w domu chore dziecko, ale wiem, co znaczy wychowywanie dziecka samotnie. To ciezkie zadanie. W takim wypadku, kiedy dziecko jest chore, jeszcze ciezsze. Ale wierze, ze sobie poradzisz. Przeszlas juz tyle, ze CO TAM FACET. Bez nich da sie zyc. Jest trudniej, ale da sie. A oni swoja postawa udowadniaja, ze nie sa NIC warci. Masz wspaniala corke, a Ona wspaniala mame. Zycze wytrwalosci.

  73. Emi jesteś WIELKA jesteś mamą przez duże M

    pozdrawiam wszystkich tych których Ty chciałabyś pozdrowić

    BUZIAKI, SŁODKIE BUZIAKI DLA WAS 🙂

  74. trzymam za was kciuki drogie dziewczyny, jesteście wielkie!!!!podziwiam Cie Emilio….buziaki

  75. Witam:) Przeczytałam Pani blog. Ma Pani piękne dziecko, jest słodka:). Mam nadzieję, że Laura będzie mogła w przyszłości żyć normalnie. Zawstydziła mnie Pani. Tak często narzekam na swoje życie mimo , że mam wspaniałą córkę (9 miesięcy) i kochającego męża… Jestem mamą z wrześniówek 2010, mam nadzieję, że pieniądze na fotelik zbierzemy szybko:) Pozdrawiam

  76. Ania napisała :

    niedziela, 03 lipca 2011 o 12:27

    współczujeCi bardzo…ale tez moge zrozumiec Romana….przeczytałam od deski do deski i niestety facet w tej rodzinie nie był ważny

    Droga Aniu ( ciśnie mi sie na usta – drogie dziecko ) nie ma zrozumienia dla nikogo kto nie rozumie, że w momencie pojawienia się w rodzinie dziecka to ono jest najważniejsze a nasze potrzeby schodzą na plan dalszy A jeśli okazuje się, że ta istotka jest chora to wszystkie siły kierujemy dla niej !!! Który facet może myśleć o swojej ważności, mając takie cudne ale jakże chore dziecko ? Nie oceniam go – ja go nie rozumiem ! Mimo, że wiele mogę zrozumieć to tak podłego postępowania się nie da…
    Emilko, przepraszam jeśli ten wpis Cię uraził ale po przeczytaniu komentarza Ani nie mogłam się powstrzymać… Ogromnie się cieszę, że znalazłaś opiekunkę Pozdrawiam serdecznie i ściskam Was obie

  77. Aniu-widocznie nie przeczytals ze zrozumieniem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Tu jest walka o oddech dziecka !!!!!! 24 godziny na dobe~!!!!!

  78. Mam nadzieję, że Laura będzie umiała mu to kiedyś wybaczyć… i ty Emilio też…
    bo źle żyć z taką złością w sercu. Bądźcie silne!

  79. Emilko, uparcie dążysz do celu i od pewnego czasu nie mam żadnych wątpliwości, że osiągniesz wszystko, o co będziesz walczyć. Laura będzie zdrowa, już teraz wygląda na zupełnie „normalną”, zdrową dziewczynkę, a przecież to był jeden z Twoich celów. Sądzę, że nie zostanie Jej w pamięci nawet jedno wspomnienie o szpitalu czy operacji, uporacie się ze wszystkim zanim Laura posiądzie umiejętność „pamiętania”. Tworzycie cudowny duet. Pisałaś, że chmury przetaczają się nad Twoją głową, ale Twoja córa jest wbrew wszystkiemu wesoła, uśmiechnięta, pełna optymizmu… To wielkie szczęście w nieszczęściu, że osoba, o którą walczysz najbardziej oddaje Ci miłość i dodaje sił samym faktem istnienia, ale też niezwykłą osobowością.
    Poruszyła mnie wiadomość o przykrym liście, jaki otrzymałaś od matki innego, chorego dziecka. Współczuję Ci konieczności znoszenia takich sytuacji, takich emocji, takiego napiętnowania. Chciałabym, żebyś nie przejmowała się ludzką złością, myślę, że ona często wynika z ogromnej bezradności. Ty jesteś naprawdę silną osobą- silną tym, co mówisz, czego nie mówisz, jak bardzo skupiasz się na osiągnięciu wyznaczonych priorytetów. Umiem sobie wyobrazić jednak tamtą kobietę, która pewnie po omacku, jak Ty na samym początku, szuka ratunku i nie umie go znaleźć. Wiem, że podejmujesz dobre decyzje, ale może rozważ jeszcze raz opcję wolontariatu. Nie sądzę, żebyś w ten sposób komuś innemu odebrała pomoc.
    Pozdrawiam
    Ania

  80. Do isia123, Emilii i do wszystkich pozostałych. Przepraszam za błąd w komentarzu, powinno być oczywiście „Emilio jesteś wielka…”. Niech ta pomyłka będzie dobrą wrózbą. Pozdrawiam 😉 🙂

  81. to bardzo smutne co Pani pisze czytam ten blog od dawna i niespodziewałabym sie że tak sie to wszystko potoczy….Trzymam kciuki żeby sobie Pani to wszystko poukładała a czas napewno uleczy rany…Mąż pewnie zatęsknił za dawnym życiem przed ślubem gdzie nie miał obowiazków i miał beztroskie życie….aj Ci mężczyźni, brak słów… jednak potwierdza się że to tylko matki kochają swoje dzieci ponad życie, 3mam kciuki i pozdrawiam Pania goraco…

  82. NIE ANALIZUJMY, NIE KRYTYKUJMY JUZ – ANI EMILKI I JEJ RODZINY, ANI INNYCH CZYTELNICZEK – PRAOSZE!!!
    PISZECIE ZE NIE WAM OCENIAC, A OCENIACIE PO CO?? PATRZMY W PRZOD.
    ZASTANOWMY SIE JAK POMOC NASZEMU ANIOLKOWI I JEJ MAMIE – JEZELI KTOS JEST W STANIE TO FINANSOWO, A JEZEI NIE TO CIEPLYM SLOWEM .MYSLE ZE NICZEGO WIECEJ EMILKA NIE POTRZEBUJE.

    PS. EMI UWAZAM ZE NIE POWINNAS REZYGNOWAC Z WOLONTARIATU. POWINNAS SIE ODCIAZAC JAK TYLKO MOZESZ. JESTESMY TYLKO LUDZMI I NADEJDZIE MOMENT KIEDY
    I NAM SIE „AKUMLATOR” WYLADUJE .
    TO PRZYKRE ZE TACY LUDZIE JAK TA KOBIETA STAJA NA TWOJEJ DRODZE. WYSLANY PRZEZ NIA MAIL SWAIDCZY TYLKO I WYLACZNIE O TYM JAKIM JEST CZLOWIEKIEM. DLA MNIE JAKO MAMY CHOREGO DZIECKA JESTES PRZEPIEKNYM PRZYKLADEM I INSPIRACJA. PODZIWIAM CIE ZA TWOJA SILE DO WALKI, BO PRZECIEZ O WSZYSTKO MUSISZ WALCZYC… I PRZEOGROMNIE CIESZE SIE Z KAZDEGO WASZEGO KROCZKU DO PRRODU BO WIEM ILE WAS TO KOSZTUJE.

  83. Drogie czytelniczki bloga,juz sie nieda czytac waszych idiotycznych wpisów,to jest blog o LAURCE a nie o WASZYCH problemach zyciowych.Niezna zadna z was powodu odejscia meża EMILI od nich więc nie piszcie tu bzdur co było powodem i nie sugerujcie jej co ma robic.To jest jej prywatna sprawa. …niesądzcie a niebędziećie sądzeni………………….

  84. Nie wierzę po co to wypisujecie. Za trochę dojdzie do tego, że dziewczyna zamknie komentarze i blog będzie udostępniony tylko znajomym,rodzinie i osobom,które pomagają.Tak też zrobiła jedna z moich znajomych, której przyznam rację, bo miała już dosyć wtrącania się w jej życie i osądzania. Ktoś kto nie ma tak ciężkiego problemu to nawet niech się nie wypowiada i zajmie się organizowaniem pomocy zamiast wysuwać oskarżenia i wnioski. Skupcie się na swoich problemach małżeńskich, bo napewno jak w każdej rodzinie one są.

  85. polecam foteliki firmy Ramatti są przystępne cenowe, posiadają atesty bezpieczeństwa i rozkałdają się jednym delikatnym ruchem co spania co bardzo się przydaje i sprawia że dziecko wygodnie podróżuje. użytkujemy taki fotelik od ponad roku i z czystym sumieniem polecam

  86. Właśnie dorzuciłam swoją małą cegiełke do fotelika dla Laury 🙂
    Pozdrawiam Was cieplutko i trzymajcie się dziewczyny…. będzie dobrze, inaczej być nie może

  87. Emilko jescze parę zdań , zeby faktycznie nie marnowac Twojego czasu, ale normalnie telepie mną jak czytam wpisy niektórych. Ale widzisz według mnie sa dwie grupy kobiet jedna niezależna, dumna, przedsiębiorcza znająca swoja warosc, druga to zakompleksiona, często na utrzymaniu faceta. ta druga grupa częśto również z domu wynosi przeświadczenie że chłop ( pisząc kolokwialnie oczywiście) zawsze musi byc w centrum uwagi, chłopa trzeba ubustwiac i nigdy, przenigdy nie dac mu odczuc ze jest nieważny tudzież mniej ważny od dziecka, psa kota, chomika. bo jak nie to albo cię zostawi, albo będzie Cię zdradzał. Wierzę kochanie że zrobiłas wszystko aby ratowac swoją rodzinę, jesteś matką i myslisz przede wszystkim o Malutkiej to oczywiste, nie musisz się nikomu tłumaczyc, spowiadac, a osoby piszące co powinnas robic bądz czego nie zrobiłas, aby biedny chłopczyk nie poczuł się odrzucony zignoruj i tyle. Jesteś mądrą, piękną i inteligentą kobietą, masz przeurocze dziecko, które zdrowieje i to jest najważniejsze!!!!
    Buziaki dl Was dziewczyny

  88. do Ania==== sorry ale to że w tej chwili nie zajmuje sie dzieckiem ,dodam swoim dzieckiem to przez to że w tej rodzinie nie było dla niego miejsca??????? Książe z masy kakaowej normalnie….ja zdaję sobie w pełni sprawę, że małżeństwo cierpi kiedy cała uwaga musi skupic się na ciężko chorej córeczce, na nic nie ma czasu…ale moi drodzy czy to jest wystarczający powód?? ja rozumiem że czasami uczucie sie wypala tak bywa, ale dorosły i dojrzały facet postąpił by inaczej…na przykład : ok, nie kochamy się juz, nie układa się nam, odchodzę od Ciebie, ale nie od Laury usiądzmy i porozmawiajmy jak możemy podzielic sie opieką , jak wspomoge Cię finansowo itp itd.nie uważacie??? a tak maluje mi sie obraz księcia, który musi byc całe życie w centrum uwagi i jednocześnie niezłego chama skoro Emilia boi sie ,że nie ściągnie kasy, i co ma go tłumaczyć że ma depresje, że jest chory????podejrzewam, że przez to chce uciec za granice bo myśli że tam kasy od niego nikt nie śicągnie…ale niestety jesteśmy w Unii i alimenty są już dawno ściagane od takich delikwentów pzez urzędy miasta, przynajmniej w całej skandynawii, wiem bo tu mieszkam.dajcie spokój niech spada, widac jak dorósł do małżeństwa i rodziny.
    Emilko kochana pogoń go i tyle, dacie sobie radę!!!

  89. Do Ani

    Weź się puknij kobieto. Czy to jest blog o tacie Laury czy o chorej Laurze? Na jakiej podstawie wysnuwasz takie wnioski? Książe mężczyzna spadł z piedestału i już przestał być szcześliwy ojoj.. Nie oceniaj życia innych ludzi po tym co sobie wymyśliłaś.

  90. Emilio,cieszę się,że znalazła się opiekunka dla Laurki!
    Jeden problem już się rozwiązał i reszta też się wyprostuje-musisz w to wierzyć!
    Miłej niedzieli życzymy,choć pogoda dołująca,ale…
    patrząc na uśmiech Laurki,od razu robi nam się słoneczniej!

  91. współczujeCi bardzo…ale tez moge zrozumiec Romana….przeczytałam od deski do deski i niestety facet w tej rodzinie nie był ważny….

  92. Emilko przykro mi z powodu kolejnych kłód rzucanych pod Twoje nogi 🙁 na pewno to boli, ale Ja w Ciebie wierzę, tak jak w Laurę, tak jak Ty wierzyłaś w jej życie, szansę na samodzielną przyszłość. Któregoś dnia wstaniesz, otrzepiesz kolana, rany będą się goić, a Ty będziesz szczęśliwa i szła dalej przez życie z uśmiechem Nie oceniam nikogo, bo to nie moja rola, ale Ty masz coś czego Twój mąż nie ma i traci to- masz Laurkę 🙂 to cud, radość, szczęście, miłość… zobacz ile ty masz uczuć wokół siebie 🙂 Pewnie nie czas na to, ale nie wiesz kogo spotkasz na swojej drodze np. za 2 lata, może ktoś pokocha was obie całym sercem i duszą!!

  93. Długo zbierałam się na komentarz.I dalej nie wiem co napisać…Wczoraj próbowałam połączyć się z Waszym blogiem,a tu info: „Error.Błąd serwera”Tak się przestraszyłam o Laurusię,że coś się z nią stało.Jak widzisz,większość myśli chyba tak samo.Trudno,odszedł mężczyzna i Ojciec Twojego dziecka ale myśli i tak kierują się w Jej stronę.To o Laurę tu chodzi.Dacie radę,choć wczoraj przez moment zwątpiłam..Przepraszam.Tato Laury na pewno będzie jej pomagał,tyle ile w nim sił i serca,a myślę,że serce ma duże…Pytałam się swojego „męża” dlaczego tak się stało,niech odpowie jako facet,ojciec…Spytał:”A co to da?”Właśnie,już się nad tym nie zastanawiam.Wierzę,żę podoła jako dawca tego Życia,tego Cudu.POzdrawiam Was,Laurę całuję i trzymam kciuki za sierpień.Za Nią i za siebie.I pisz Emilko bo jak nie ma wiadomości,to jest niedobrze!

  94. Emilko witam serdecznie.Jestem koleżanką Joasi od aukcji z forum wrześniówek:)Doczytałam że zamierzasz kupić fotelik dla Laurki i tym razem nasze forum chciałoby Wam pomóc.Jeśli to przeczytasz i będziesz zainteresowana proszę o jakiś kontakt oka82@o2.pl.Pozdrawiam gorąco i moc buziaków dla Was dziewczynki:*

  95. kochani, bardzo tu dużo opini na temat fotelików, ale powiem Wam jedno- na pewno trzeba dziecko przymierzyć, ja chciałam zamówić z internetu bez mierzenia i dobrze, że tego nie zrobilam, bo ten fotelik który wybrałam wogóle nie odpowiadał córce.
    wiem że bezpieczeństwo jest najważniejsze, ale podejrzewam że emilka wraz z laurką bardzo dużo muszą podrużowac a spróbujcie przejechać w strasznych korkach( bo takie są na drodze strzebielino- gdansk) z płaczącym dzieckiem- To JEST NIEWYKONALNE.
    wiec emilko jak dacie rade to zajedzcie w gdańsku to sklepu mama i ja na ul. grunwaldzkiej
    tam można dostac oczoplasu od tych wszystkich fotelików;-)
    ale to tylko rada, wiem że jako kierowcy zle sie podrózuje samotnie z samym dzieckiem, potrzebna jest osoba towarzysząca.
    na pewno kupisz najlepszy jaki bedzie. POZDRAWIAM CIEPLUTKO

  96. Kochana Emilio jak przeczytalam ten wpis to sie zalamalam I tak poryczalam.Sasha Asian sie dlaczego mezczyzni tak robia.Jak tylko pojawi sie ciezko wzyciu To zwijaja ogon I zwiewaja.Bardzo dual jest take facetow I to jest najgorsze.Myslalam ze Romek byl inny I tak bardzo sie cieszylam ze tak ci pomagal,a tu sie okazalo ze jest take sam jak wiekszasc z nich.Poprostu niedorosl do rodziny,jest Duzym Dzieckiem.Nie chce go oceanic Bo go nie znam ale skoro chce odejs dlaczego nie nie chce pomoc finansowo swoiej coreczce ktora tak bardo potrzebuje pomocy.Nigdy tego nie zrozumiem jak tak poprostu mozna odejsc I zostawic swore dziecko I zone.Przeciez musi miec serse I uczucie do swojeo dziecka!!!!! Emilio tak bardzo mi przykro ,poprostu nie Wiem co mam ci napisac,wierze jednak ze daz sobie rade Bo jestes bardzo silna kobieta I chodzaco mocno po ziemi.Emilio nie poddawaj sie ,Baez silna I teraz najwazniejsza jest operacja Laurki .Dam ci rade rob wszysko pokoleji ,nie rob wszystko naraz Bo zwarjujesz.Skip sie na operacji a pozniej bedziesz zalatwiala sprawy rozwodowe.Emilio na mine zawsze mozesz liczyc bede ci pomagac jak tylko bede mogla.Uzbieralam 100$ z puszek ,pojde jutro sprawdzic te dwa sklepy ,zobaczymy co sie uzbieralo.Emilko ja lece do Polski 2 lipca na 6 ty

  97. Emilio szczerze Ci współczuję z powodu całego tabunu doradczyń i ekspertek na tym blogu.
    LUDZIE ZLITUJCIE SIĘ I NIE PISZCIE JUŻ TYCH SWOICH WYPOCIN dodająć Emilce dodatkowej pracy i zajmując jej cenny czas

  98. Emilko!Tak się cieszę ze znalezienia opiekunki,dla małej księżniczki 🙂 .Widzę,że niektóre komentarze Cię bolą więc radziłabym jak najszybciej napisać nowego posta.Może to odwróci uwagę od obecnej sytuacji?Widzę ile wysiłku Cię to kosztowało,aby powiedzieć o tym całym światu. Teraz spotykasz się z analizowaniem twego małżeństwa i brakiem zrozumienia oraz osadami Ciebie i męża.Czekam na zdjęcia i wiadomości co u Malutkiej(Ten uśmiech wart jest wszystkich skarbów świata)Pozdrowienia i buziole ogromniaste śle,pa!

  99. Emilio jak będziesz pisać o znalezionej opiekunce (HURA!) to dołącz zdjęcie uśmiechnietęj księżniczki – dla nas czytelników będzie podwójna radość:)

  100. co do fotelika to zgadzam sie w 100% z „ja agata”. A co do rodzaju szczerze polecam Romera -mam model King TS plus taki sprzed 4 lati i już po raz drugi stwierdzam, że jest super w każdym aspekcie:)

  101. hBardzo się cieszę z powodu opiekunki. To naprawdę dobra wiadomość, że się znalazła. Uspokoiłam się trochę. Niestety nie mogę dorzucić cegiełki to kupna fotelika, ale będę się modlić o pomyślny wynik operacji i zdrowie Laurki :)Czekam na kolejny wpis z niecieprliwością.

  102. Emilko pisze tu drugi raz ale pisalas ze boisz sie kupic uzywanego fotelkia. MY wlasnie 2 miesiecu kupilismy „maxi cosi cobi” jestem super zadowolona bo jak jedna z osob juz wspomniala pasy stoja i nie trzeba ich szukac gdzies pod dzieckiem. Ale nie o tym mialam pisac. Nasz fotelik kupilismy w komisie dzieciecym i kobieta mi wytlumaczyla ze kiedy tylko dostana jakies foteliki odrazu je testuja tzw jak byl wypadkowy to jest zalamana jakas czesc w srodku fotelika ( my mozemy tego nie zobaczyc i szczerze powiem ze nie wiem gdzie ta czesc sie znajduje).
    PRZYTULAM CIEBIE I LAURE JAK TYLKO MOGE I DODAJE OTUCHE NA NAJBLIZSZE DNI. Tego wlasnie tobie najbarzdiej teraz trzeba.

  103. Emilko ja jeszcze w dwoch kwestiach:
    po pierwsze fotelik- tez bym polecalam jeden z dwoch-maxi cosi lub roemer, ale w kazdym przypadku trzeba przymierzyc fotelik do samochodu i dziecko do fotelika;) poczatkowo chcialam kupic maxi cosi tobi, ale w nim naszej starszej corce bylo ciasnawo i mialam wrazenie,ze nie starczy na dlugo. Finalnie mamy Roemera i jedzi w nim do dzis, a niedlugo konczy 4latka.
    Jednak mysle, ze niekoniecznie trzeba sie spieszyc ze zmiana. Decydujacymi kryteriami przy zmianie fotelika nie jest wcale wiek, ale WAGA lub/i WZROST dziecka. Jesli Laurka nie osiagnela 13kg a czubek jej glowki nie wystaje z fotelika-kolyski to zmiana nie jest jeszcze konieczna. Foteliki-kolyski sa absolutnie najbezpieczniejsze dla dzicka-jedzie tylem i delikatna szyjka i spory niemowlecy lepek maja swietne podparcie, inaczej niz w normalnych fotelikach. Takie dane i infomacje mozna znalezc na stronach ADAC. Ja mlodsze woze jeszcze w kolysce, a ma niemal 16miesiecy i mikrusem nie jest;) ale tak dlugo jak jej glowa jest ponizej krawedzi fotelika (wagowo ma jeszcze 2-3 kg zapas;) nie chce jej przesadzac. Oczywiscie piszac to nie chce zniechecic do robienia przelewow na zakup nowego fotelika, bron Boze, w koncu predzej czy pozniej kazdy maluch dorasta do przedzialu 9-18;) a pieniadze na fotelik sa bardzo potrzebne.

    a druga kwestia- Emilko, blagam, nie rezygnuj z wolontariatu, jesli tylko jeszcze by CI sie przydal. Jak juz wiele osob napisalo, Laurka ma takie samo prawo do pomocy jak kazde inne dziecko! a Ty nic zlego nie robisz, nikomu niczego nie zabierasz, walczysz jak najprawdziwsza Heroini, przecierasz nowe szlaki, byle pomoc swojemu dziecku-za to naleza sie brawa, podziw!o tamtej kobiecie nawet pisac nie bede. Nie poddawaj sie! zloz podanie.

    sciskam mocno!

  104. Nie piszę tu za często, więcej czytam i modlę się o siły dla Ciebie i zdrowie dla Laurki. Nie będę oceniać Twojego męża, powiem tylko, że zabrakło mi słów… Ale mimo wszystko mocno wierzę i wiem, że będzie dobrze i z czasem wszystko się ułoży. życzę Wam tego z całego serca. Mocne buziaki dla słodziutkiej Laurki:)

  105. Do Pana Taty,
    Wiem, ze Pan to czyta więc proszę Pana:
    Niech Pan zada sobie tylko jedno pytanie – czy Pan kocha swoje dziecko?
    Jeśli odpowedż jest twierdząca to niech Pan zostanie przynajmniej koło niej – blisko, pomaga, leczy, patrzy jak zdrowieje i rośnie.
    Niech Pan nie wyjeżdza bo nigdy Pan sobie tego nie wybaczy!
    Ta mała została pozbawiona zdrowia ale walczy i wygrywa – czy bez miłości jej się uda?
    Miłość leczy wszystkie rany a miłość matki jest silna ale może nie wystarczyć!
    Niech Pan bierze tylko jej dobro pod uwagę przecież najcięzsze chwile już za wami – teraz będzie już tylko lepiej!
    Ta malutka tak wiele przeszła – tak liczne rany jej zadano a teraz dostaje największą prosto w serce! Proszę zostać…
    Oglądałam ten odcinek DD TVN i byłam pod wrażeniem waszej siły, miłości i tak mocnej determinacji w dążeniu do celu – cel = zdrowie Laury – co się stało?
    Pogadajcie, popatrzcie na córkę – warto!
    Niech Pan zostanie i czeka na pierwsze słowo TATA, pierwsze kroki, śpiewanie i …
    niech Pan nie odchodzi bo pęknie jej to małe serduszko 🙁 …
    🙁

  106. Emilko, jestem stałą czytelniczką Twojego bloga i myślę, że wszyscy czytelnicy tego bloga mogą się podpisać pod słowami tej piosenki i dedykować ją Tobie:
    http://www.youtube.com/watch?v=NDUvJrrAPyI
    Nie zastąpimy bliskiego, mądrego człowieka obok Ciebie, który powinien być Ci wsparciem na co dzień, ale pamiętaj, że gdzieś w jakimś miejscu w Polsce czy na świecie, ludzie co kilka chwil siadają przed komputerem po to aby przesłać Ci wsparcie, czasem finansowe, czasem słowne, a czasem tylko ślą ciepłe myśli i dobre życzenia, to też miłość, może w drobnych okruchach, ale jakże jej wiele…
    A zawdzięczasz tylko sobie to, że potrafisz poruszyć serca tylu osób aby nieśli pomoc Laurce. Dlatego nie trać wiary ani w ludzi, ani w miłość, bo jesteś sama dowodem na to, że warto wierzyć i w jedno, i w drugie. Postaram się pomóc i też ustawić jakieś stałe zlecenie, myślę, że metodą ziarnko do ziarnka trochę się tego uzbiera i wystarczy i na rachunki i oczywiście na fotelik. 🙂 A jak nie będzie starczało to po prostu pisz, myślę, że czytelnicy tego bloga są w stanie pomóc. W końcu jest nas dużo. Trzymaj się ciepło i dużo zdrowia i sił życzę, zarówno Laurce jak i Tobie.

  107. Do joanna:
    Z Emilki zrobiłaś nam babcię 😉
    Laura nie jest jeszcze wcale taka wielka! No niby ma oponki Michelin na rączkach ale jest jeszcze całkiem malutka no i… nie ma jeszcze córeczki 😉

    Emilko, szanuję Twój wybór. Wiesz co robisz. Jesteś silną i rozsądną kobietą.
    Trzymajcie się.

  108. Jeśli znajdziesz chwilę, żeby obejrzeć foteliki polecam stronę fotelik.info jest tam zbiór fotelików wraz z ich rzetelną oceną, a co najważniejsze z oceną bezpieczeństwa ADAC. Można przejrzeć listę poszukać w sklepie dane modele, przymierzyć i kupić na allegro gdzie ich ceny często są niższe.

  109. Do Gościa: szacunek! nie jest łatwo się przyznać do błędu. Nawet (a może tym bardziej?) na forum. Jest cos bardzo sympatycznego i dobrego w Laurkowym blogu. Uściski dla dwóch mega dzielnych kobiet!

  110. Emilko!!! Masz rację, nie mi oceniać i rozkładać Twoje malżeństwo na części pierwsze. PRZEPRASZAM. Mocno Ci kibicuję i wierzę, że będziecie z Małą szczęśliwe – mimo przykrości, które teraz Was spotykają. Pokazałaś, że można dokonać niemożliwego.
    Emilko, dzięki temu blogowi Ty i Laurka stałyście się osobami „publicznymi”. Nie dziw się więc, że każdy kto tutaj zagląda żyje Waszym życiem. Tak samo mocno jak śledziłam losy Małej podczas każdego jej pobytu w szpitalu tak samo mocno kibicuję Wam teraz.
    Pozdrawiam

  111. Tyle tu wpisów, że sama nie wiem czy dodawać swój. Czytając Twoją opowieść, zupełnie nie przewidywałam TAKIEGO rozwoju sytuacji i strasznie mi z tego powodu przykro.
    Napiszę tak:
    Lauro jesteś wielka i z całą pewnością, sama dobrze o tym wiesz! Spójrz tylko ilu wielkich ludzi z ogromnymi sercami jest wokół Ciebie. Nawet gdy spośród nich zostanie niewielka część to i tak będzie ich wystarczająco, a może i pojawią się nowi. Spójrz w śliczne oczy swojej córeczki i jej cudowny usmiech, bo to ogromne źródlo Twojej energi, tak jak to robiłaś do tej pory. Na ten moment życzę Ci zdrowia, bo z całą resztą sobie poradzisz. Ściskam Was obie dzielne kobietki 🙂

  112. W kwestii fotelika proponuję Emilko zadać pytanie na forum http://forum.gazeta.pl/forum/f,97434,Foteliki_Samochodowe.html
    Panowie odpowiadający na tym forum są naprawdę dobrzy w swoim fachu i dobrze doradzą – tak aby przede wszystkim było bezpiecznie. Zapomnij o fotelikach coneco itp – nie mają one żadnych testów zderzeniowych. Fotelik ma być przede wszystkim bezpieczny – kolor i tapicerka to sprawa wtórna. No i istotne jest dopasowanie fotelika do samochodu.
    Dla Laury bezpieczniej by było gdyby jeżdziła nadal tyłem – foteliki montowane tyłem są bezpieczniejsze (niestety droższe).

  113. My mamy fotelik Romer King Plus. Kupiłam nowy na allegro za 750 zł z obecnej kolekcji-cena niższa ok 200 zł, niż w sklepie… W sklepie przymierzałam dziecko do tego fotelika co mamy oraz Maxi Cosi Tobi. Nam oraz naszemu synkowi najbardziej przypadł do gustu właśnie Romer (nie marudził przy przymiarce tylko w tym foteliku :-)) W naszym aucie również super się trzyma (również sprawdziliśmy w sklepie przed zakupem na allegro). Cena nie jest niska, jednak bezpieczeństwo jest najważniejsze. Obydwa foteliki są porównywalne w testach.
    Najlepiej jest-jak już ktoś napisał-przymierzyć, czy fotelik będzie odpowiedni dla Maluszka, no i czy będzie pasował do danej marki samochodu.
    Ja z czystym sercem mogę polecić ten fotelik co mamy 🙂
    Pozdrawiam serdecznie.

  114. Dasz rade Emilio, trzymam kciuki cały czas i życzę powodzenia .Ucałowania dla Laury:)

  115. My mamy maxi cosi priori – polecam – ma 4 pkt w testeach adac – a to bardzo waże – tobi zresztą tez takze tez polecam – 4 pkt to praktyczniej najwiecej bo 5 ma tylko jeden fotelik maxi cosi cabriofix ale to dla niemowląt jest – wiec 4 pkt to max jak narazie

  116. Emilko my mamy fotelik z coneco ,jesteśmy zadowoleni bardzo z niego,montujemy go w dwa auta różnej marki i nie ma z tym problemu,w obu trzyma się dobrze.
    Kupowaliśmy go z poprzedniej kolekcji,w zasadzie w porównaniu z obecną niewiele się różni ,chyba tyko zagłówkiem,a cena o wiele niższa.
    Co do innych marek nie mogę się wypowiedzieć bo mamy jeden i ww marki.
    Buziak dla Laurki

  117. Dajmy juz spokoj analizom tego co sie stalo…
    Co do fotelika to na pewno uda sie zebrac wystarczajaca sume i Laura bedzie miala udany prezent urodzinowy.Sama w zbiorowych prezentach,takich bardziej konkretny widze zalety.W przeciwnym wypadku zostalaby pewnie zasypana gora mniej praktycznych zabawek czy miskow.
    My uzywamy maxi cosi tobi i jestem zadowolona.szczegolnie z pasow ktore po otwarciu „stoja” a nie opadaja przez co nic mi sie nie placze.Dodatkowo kolor zielony obwieszcza kiedy dziecko jest przypiete wystarczajaco ciasno.

  118. BARDZO PROSZĘ dość!! po co te wszystkie pytania, rady ,po co. Skoro mąż Emilii odszedł to jest ICH prywatny problem,nie nam się wtrącać. Chcecie pomóc Malutkiej to zróbcie to, to nie telenowela gdzie każdy czeka na kolejny odcinek, to prawdziwe życie. Gdyby Emilia chcialarad to by o nie poprosiła.

  119. DO Gość

    Wpis, który powyżej zamieściłam, bardzo dużo mnie kosztował. Napisałam tam tylko ogólne informacje, bez żadnych szczegółów, bez opisu sytuacji, bez podania powodów.

    Dlatego zadziwia mnie to, z jaką łatwością niektórzy wypowiadają się tu na temat mojego życia i małżeństwa, nie znając przecież żadnych szczegółów. Snują tezy, dobre rady, znają wszelkie przyczyny i skutki, mówią kto jest winny a kto nie, co powinnam dalej zrobić ze swoim życiem, jakie po drodze popełniłam błędy itp. itd.

    Zadajesz mi pytania, na które nie mam zamiaru odpowiadać. Przepraszam, nie gniewaj się, ale wydaje mi się, że nie wiedząc nic o problemach, jakie pojawiły się w mojej rodzinie, te pytania nie powinny były paść.

    Podzieliłam się z czytelnikami bardzo ważną i trudną dla mnie rzeczą. Jednak nie prosiłam o „dobre rady”, nie prosiłam o „diagnozę” ani o „lekarstwo”. Proszę uszanujcie to i pozwólcie decydować mi o własnym życiu samodzielnie.

    Sytuacja w mojej rodzinie oraz podjęte decyzje nie zmienią się pod niczyim naciskiem. A wszystkie decyzje, które podejmuję, są w trosce o dobro i bezpieczeństwo dziecka. Zwłaszcza te życiowe. Podejmuję takie, które są najlepsze dla Laury i proszę wybaczyć, że nie będę się z tego tłumaczyć ani ujawniać żadnych szczegółów.

    Dlatego właśnie zadawanie pytań w stylu „dlaczego nie pozwoliłam mężowi zadbać o nas”, „dlaczego nie wynajęłam opiekunki, żeby on mógł pracować” są tylko niepotrzebną igłą wbijaną we mnie. A jeśli ktoś tak bardzo chce poznać odpowiedzi na te pytania, to proponuję, aby je zadał mojemu mężowi, a nie mnie.

    Od wielu tygodni analizuję swoje życie i wiem, że w kwestii ratowania małżeństwa nie mogę mieć sobie nic do zarzucenia. To samo zdanie mają ludzie z naszego otoczenia – sąsiedzi, przyjaciele, rodzina moja i rodzina męża. Zrobiłam dosłownie wszystko co w mojej mocy, aby nas uratować. Ale jak mówi piosenka do tanga trzeba dwojga. Nie można nikogo zmusić ani do kochania, ani do opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem…

  120. Pani Emilio podziwiam Panią i trzymam za Was kciuki. Jestem pod wielkim wrażeniem ile w Pani takiej pozornie słabej delikatnej kobiecie siły . Widocznie panu Romanowi brak takiej siły jaką ma Pani. Trzymam za Was kciuki , kochane kobietki trzymajcie się i nie dajcie !!

  121. Jestem z Wami całym sercem. Ślę moc całusków, uścisków i wsparcia duchowego.

  122. Tak mi przykro 🙁 Naprawdę nie spodziewałabym się tego po panie Romanie! Tak dobrze Mu z oczu patrzy :(. Może to chwilowy kryzys i dojdzie jeszcze do Niego co jest najważniejsze w życiu. Ma przecież piękną, cudowną i silną żonę a córeczkę przekochaną dla ktorej mozna góry przenosić.
    Emilko bądź silna, podziwiam Cię i ściskam mocno Ciebie i Laurkę moja małą bohaterkę!

  123. my mamy Maxi cosi tobi, kupiony w Askocie,nie pamiętam za ile bo to było juz chyba niecałe 2 lata temu,ale kupiliśmy go w kolorze „z poprzedniego sezonu” , dużo taniej. odradzam kupno używanego fotelika, bezpieczeństwo dziecka jest bezcenne,

  124. Kurcze a jeszcze na zdjeciach z maja tatuś wygląda na takiego szczesliwego z córeczką,mam rozumiec ze to pozory skoro piszesz ze od miesiecy nie interesuje go wasz los?
    Całuski dla mamusi i Lauruni

  125. Od początku czytam pamiętnik Małej. Kibicuję jej na 200% normy. Bardzo podziwiam Waszą rodzinkę za to co byliście w stanie przetrwać. Emilko, wiem że jest Ci bardzo, bardzo ciężko ale sama przyznasz że wychodząc za mąż poślubiłaś człowieka, który oddałby Ci wszystko… Poznałaś Go, pokochałaś i oddałaś mu w ręce swoje życie, a później Małej… Wydaje mi się, że są głębsze powody odejścia Romka niż chore dzieko. Gdyby miał odejść to zrobiłby to po 1,2,3 m-cach życia Małej…Gdzie w tej całej sytuacji był on – jego potrzeby, jego zdanie… Facet siedzący w domu to facet zdegradowany, pozbawiony własnego Ja. On miał pracę. Dlaczego nie wynajeliście opieki do Małej? Dlaczego nie pozwoliłaś mu na zadbanie o Was? Wiem, że wywołam burzę w szklance wody, ale poznałam kilka rodzin takich jak Wasza. Pracowałam z nimi. W większości każdy nie odchodził z powodu dziecka… Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA SZCZEROŚĆ.. Całym sercem jestem z Tobą i Małą…

  126. Kochana Emilko…
    Nic nie napiszę:oprócz tego że mooooooooooocno Cie tule :*
    Buziaki dla Laury :* :* :*

  127. Fotelik:
    Emilko, ja dla mojej Laury (starszej od Twojej o 4mc)wybrałam Romek King Plus i jestem bardzo z niego zadowolona. Nie wiem czy wiesz,ale fotelik musi pasować do auta, nie w każdym da się każdy zamontować. Bardzo polecam Tobie forum o fotelikach na którym można zadać pytanie podając jakie ma się wymagania i auto, nawet rocznik jest ważny i tam z pewnościa Tobie doradzą:
    http://forum.gazeta.pl/forum/f,97434,Foteliki_Samochodowe_.html
    ps. Przelałam już wczoraj drobną kwotę dla Laurki i zmobilizowałam też do tego męża. Postaram sie robić to co miesiac . Chciałabym więcej,ale w tym momencie jeszcze nie mogę ( żyjemy z pensji męża, sama zajmuje się moją chorowitą Laurką).Pozdrawiam ciepło i przytulam.

  128. Panie Romanie
    Zastanawiam się nad Pana postępowaniem i nie znajduję żadnego usprawiedliwienia, no chyba że jedno: po prostu nie dorósł Pan do roli męża i ojca, mało tego nie zasługuje Pan na bycie ojcem tak wspaniałej córeczki. Proszę pamiętać, że jak powiedział Ksiądz Twardowski „najważniejsza w życiu jest miłość i właśnie z niej będziemy sądzeni”.

  129. Wczoraj po przeczytaniu ostatniego wpisu, też wysłałam pieniążki. W tytule przelewu wpisałam ‚pomoc dla Laury’. Bardzo bym chciała, żebyś spożytkowała te pieniążki wedle własnego uznania, czy będą wydane na leki, czy rehabilitację, czy fotelik, czy rachunki, czy opłatę kredytu, to i tak to wszystko jest dla Laury!:-) Również postaram się robić to regularnie.
    Wiem i wierzę, że będzie dobrze, bo tacy ludzie jak Ty, zasługują na szczęście!

  130. Przeczytałam całą historię Laury dopiero wczoraj. Dawno tak nie płakałam, prawdę powiedziawszy to chyba nigdy tak nie płakałam.Serce mi pęka kiedy czytam co ta mała dziewczynka musiała przejść. Gratuluję ogromnej woli walki,miłości matki do dziecka jest niesamowita. Jak patrzę na zdjęcia pani córeczki to od razu widać że warto było walczyć o jej życie. Widać że jest bardzo kochana i że ta mała dziewczynka ma ogromną chęć do życia. Chciałam napisać że od wczoraj codziennie będziecie w moich modlitwach.Mam nadzieję że los w końcu się do was uśmiechnie, że spełnią się wszystkie wasze marzenia. Będę się modlić również o to aby najbliższa operacja zakończyła się powodzeniem. Mam ogromną nadzieję że w końcu wszystko poukłada się w waszym skomplikowanym życiu. Pozdrawiam

  131. maxi cosi moby mozna tez kupic na allegro, ale nie wyobrazam sobie zeby moje dziecko jechalo tylem, lubie sie do coreczki obracac jak prowadze i lubie ja widziec. ona chyba tez nie bylaby zadowolona gdyby nie widziala mamy 😉

  132. FOTELIK
    Najbezpieczniejszym fotelikiem, o którym słyszałam, jest Maxi Cosi Mobi – montowany tyłem do kierunku jazdy. Rzadko można go spotkać (jakby co mam namiary na sklep, ale w stolicy). Ja kupiłam ostatecznie Maxi Cosi Tobi, bo Mobi ani Romer nie pasowały do mojego auta. Właśnie – fotelik trzeba KONIECZNIE PRZYMIERZYC DO DZIECKA I AUTA. Sama byłam świadkiem, że nawet do samochodów względnie nowych i popularnych, jak np. volkswageny, nie da się zainstalować każdego fotelika.
    Pozdrawiam ciebie i laurkę serdecznie :)))))

  133. My mamy maxi cosi tobi i jestesmy bardzo zadowoleni. ja tez dorzuce cegielke na Wasze potrzeby. Buziaki dla slodkiej Laluni i jej dzielnej mamy

  134. Ja również zrobiłam stałe zlecenie przelewu i co miesiąc będę przesyłać Wam 100 zł, wpisując „na potrzeby rodziny.”
    Proszę wydawać te pieniądze na dowolny cel, ale i tak wiem, że zostaną one dobrze zagospodarowane 🙂

    Jestem z Gdyni, więc jeżeli potrzebny byłby jakiś inny rodzaj pomocy, to proszę dać znać:
    ewelinakubera@wp.pl

    Laurka skradła moje serce, a Ty jesteś dla mnie wzorem do naśladowania!

    TRZYMAM ZA WAS KCIUKI!

  135. To fakt, ja zrobiłam niezły wywiad zanim kupiłam używany fotelik 😉 własnie z obawy,czy np nie brał udziału w jakiejś kolizji. Dopiero po rozmowie z bardzo miłym i uczciwym właścicielem zdecydowałam się kupić używany. Ale uważam,że zbierzemy pieniązki na nowy i za takimi najlepiej się rozglądać!!! 😉

  136. DO
    mama z ośmiomiesięcznym stażem ( juz 11-to)

    Tak, myślę tak samo jak Ty, że bezpieczeństwo jest ważniejsze niż odchylane siedzisko. Na pewno na tym się skupię przy wyborze modelu.

  137. Myślę, że MAXI COSI i ROMER to dobre foteliki. Będę się za takimi rozglądać. Trochę się boję kupować używanych – nigdy nie można mieć pewności, czy fotelik nie uczestniczył w jakimś wypadku.

    Zobaczymy ile uda się uzbierać funduszy, a później będę myśleć nad modelem, bazą itp.

  138. cd. DOTYCZY FOTELIKA

    Doczytałam,że ktoś odradza fotelik ze względu na małą regulację pozycji. Znajomi mają maxi cosi priori – który odchyla się do spania bardziej ( prawie,jak kołyska) ale nie ma takich fajnych,bezpiecznych zagłówków ( które tak naprawdę sprawiają,że dziecku się główka nie kiwa i wygodnie mogą sobie „strzelic” drzemkę w aucie) no i co za tym idzie od razu ocena za bezpieczeństwo niższa bo 3. I tak to juz zazwyczaj własnie jest – te kóre się bardziej odchylają do spania jak widać w testach bezpieczeństwa zyskują niższą notę). Więc chyba a raczej na pewno lepiej któryś z tych wspomnianych przeze mnie wcześniej – maxi cosi tobi lub romer king plus.

    pozdrawiam 😉

  139. Emilko, Maxi Cosi to dobry fotelik. Bardzo bezpieczne sa tez Roemer. Rozkladanie do spania moze i jest troszke wygodniejsze dla dziecka, ale w zasadzie wystarczy tylko tyle, zeby dziecku glowa do przodu nie leciala. Lepsze rozkladanie czasem niestety odbija sie na bezpieczenstwie fotelika. My uzywalismy Roemer, zreszta do tej pory moj 7-latek w nim jezdzi (tylko w wiekszym modelu). Mialam porownanie z innymi fotelikami i choc jest to jeden z najdrozszych fotelikow, to cena idzie akurat w tym wypadku w parze z jakoscia, solidnoscia i bezpieczenstwem. Tapicerke rowniez latwo mozna bylo zdjac do prania.

  140. DOTYCZY FOTELIKA
    Jasne, że się dorzucamy na fotelik!!!;-) Ja mam córeczkę 2 tyg. młodszą od Laurki i właśnie kupowałam dla niej fotelik z przedziału 9-18 kg. Najpierw bardzo uważnie prześledziłam wszelkie strony o testach bezpieczeństwa ADAC itd. Generalnie rzecz biorąc najlepiej pod względem bezpieczeństwa wypadają ( ocena 4 ): ROMER KING PLUS ( który własnie zakupiłam) i MAXI COSI TOBI. Obydwa te foteliki nowe na allegro kosztują ok. 750zł ( ja kupiłam na allegro używany ale w super stanie za 360zł ) Wyniki testów do prześledzenia na niemieckiej stronie http://www.adac.de lub http://www.fotelik.info.pl
    Te dwa polecane przeze mnie oczywiście mają regulację pozycji od siedzącej do półleżącej, choć akurat w Romer ten zakres nie jest zbyt imponujący ale widzę,że fotelik jest naprawdę wygodny i co ważne ma głeboki,regulowany zagłówek, co bardzo ważne przy zderzeniach bocznych.

    Zobaczcie, tutaj widzę używany w dobrym stanie maxi cosi za 440zł :
    http://allegro.pl/maxi-cosi-tobi-9-18-kg-i1690120958.html
    tutaj ten sam ale nowy za 739zł:
    http://allegro.pl/maxi-cosi-tobi-gratisy-kolory-warszawa-i1689128133.html

    albo wspomniany ROMER nowy 733zł:
    http://allegro.pl/romer-king-plus-2011-trend-3x-gratis-promocja-i1690579084.html
    lub używany za 386zł:
    http://allegro.pl/fotelik-samochodow-romer-king-ts-plus-9-18-kg-i1693569170.html

  141. Emi, napisz mniej więcej jakie masz wymagania co do fotelika – czy np ma się rozkładac do pozycji leżącej, czy musi miec bazę czy wystarczą pasy itd – to poszukam w rankingach bezpieczenstwa jakie firmy są obecnie polecane, zebys nie musiała się jeszcze przekopywac przez te informacje. Jak kupowalismy fotelik Hani to tez czytałam te rankingi i okazuje się, ze niektóre najbardziej znane firmy tak naprawdę w ogóle nie przejmują się bezpieczenstwem dzieci i źle wypadają w testach.

  142. Emilio jesteśmy z Tobą.Możesz na nas liczyć:)

  143. Emilko, tak strasznie mi przykro, ale zycie na pewno sie jeszcze ulozy i jestem pewna, ze bedziecie szczesliwe!
    Najbardziej dziwi mnie jednak to, ze przetrwaliscie te wszystkie trudne chwile, maz wspolnie z Toba tak dzielnie walczyl, aby Laurka wrocila ze szpitala i mogla wrocic do normalnego zycia i kiedy juz wszystko zaczyna sie ukladac, coreczka jest coraz zdrowsza i nawet nie przypomina chorej dziewczynki sprzed wielu miesiecy, a perspektywa przyszlosci jest coraz bardziej optymistyczna, on sie poddaje i rezygnuje z tego, o co wczesniej walczyl i z milosci do dwoch tak wspanialych kobiet… 🙁
    W miare mozliwosci, zawsze bedziemy pomagac i na pewno wszystko bedzie dobrze!
    Trzymacie sie cieplo dzielne dziewczynki 🙂

  144. Super ,że macie już opiekunkę 🙂
    A mnie nie pozostaje nic innego jak przyłączyć się do dziewczyn i również pomóc finansowo, mają rację 5 czy 10 zł nikogo nie zrujnuje a im więcej nas tym więcej dla Was 🙂 i tak powinno być.
    Buziaki dla Laurki.

  145. DO małgosia, mama trójeczki

    Nie znam właściwych słów, przy pomocy którym powinnam dziękować czytelnikom tego bloga za to, co dla mnie i Laury robią… Jesteście po prosu wspaniali… DZIĘKUJĘ

  146. DO amelinda

    Nie, Laura nie mierzyła tego fotelika, po prostu ktoś nam go polecił. Ale może masz racje z tym rozkładaniem fotelika do spania. Zupełnie się nie znam na tych sprzętach.

  147. DO Kasia z Wrocławia

    Ja zawsze czytam wszystkie komentarze, chociaż często noce przez to zarywam. Każdy komentarz zostaje przeze mnie zauważony, choć nie na każdy jestem w stanie odpisać 🙂

  148. Emilko, nie wszystko, co dzieje się w naszym życiu możemy do końca zrozumieć i wytłumaczyć, ale jedno, w co wierzę to to, że nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko ma jakiś cel, choć często go nie widzimy, nie rozumiemy, buntujemy się, wylewamy morze łez… Po śmierci mojego męża zostałam sama z trzytygodniowym maleństwem i myślałam, że świat się skończył. Ale czas biegł dalej, nic sobie nie robiąc z mojej rozpaczy i bezsilności. Jak Ty miałam jednak dla kogo żyć. Bywało różnie i długo czekałam na swoje szczęście (nie będę zanudzać, bo każdy z nas ma jakąś historię), ale w końcu przyszło, choć przestałam już w to wierzyć. Mam nadzieję, że tak będzie i u Ciebie. A póki co poza ciepłymi myślami i pamięcią serdeczną postaram się co miesiąc wspierać Was finansowo. W czerwcu zrobiłam zlecenie stałe dla Laury na 50 zł, a od lipca w związku z tymi trudnymi zmianami w Twoim życiu podwoiłam tę kwotę i w tytule wpisałam „na potrzeby rodziny” – tak będzie dobrze? Zachęcam tych czytelników bloga, którzy mogą sobie na to pozwolić, do wpłaty choćby wspominanych tu parokrotnie 5 zł – wszak w grupie siła i kwota może się uzbierać całkiem pokaźna:) Ściskam mocno dziewczyny, buziaki dla Malutkiej:)

  149. Z fotelikiem rewelacja napewno coś wyślemy . Emilio bardzo bym prosiła na e mailia Wasz adres domowy bo kupywałam swojej Julece sukieneczkę i wziełam taka samą dla Laury bo sledzę Twego blooga od dawna i myślami jestem z Wami codziennie rano sprawdzam czy jest może nowy wpis .

  150. pani emilko, wpis jest porażająco smutny, ale już poprzednie zapowiadały katasrofę, więc można bylo sie tego spodziewac:-(
    na pewno wszystko się jakoś ułoży, przecież jestescie cudne i tylko Was kochać
    mam jeszcze pytanie odnośnie tego fotelika, ja tez chciałam go kupić, ale on strasznie mało rozkłada się do spania i zrezygnowałam. no chyba ze laurka go już mierzyła i Wam się podoba.
    bo wizualnie jest cudny, ale czy praktyczny…
    jak nie ten to inny na pewno się przyda więc dołaczam się do apelu o pieniązki na fotelik bo wiem jaki jest potrzebny.

  151. Postaraj się wyobrazić sobie Boga, który daje wskazówki swym aniołom zapisującym wszystko w swej olbrzymiej księdze.
    -Małecka Maria – syn. Święty patron-Mateusz
    -Kurkowiak Barbara – córka. Patronka – Święta Cecylia
    -Michalewska Janina – bliźniaki – Święty patron….. niech będzie Gerard.
    -Wreszcie – mówi do Anioła z uśmiechem jakieś imię:
    – Tej damy Dziecko Niepełnosprawne.
    A na to ciekawski anioł:
    – Dlaczego właśnie tej, Panie? Jest taka szczęśliwa.
    – Właśnie tylko dlatego – mówi uśmiechnięty Bóg.
    – Czy mógłbym powierzyć chore dziecko kobiecie, która nie wie czym jest radość? Byłoby to okrutne.
    – Ale czy będzie miała cierpliwość? Pyta anioł .
    – Nie chcę, aby miała nazbyt dużo cierpliwości, bo utonęłaby w morzu łez, roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem.
    A tak, jak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
    -Panie, wydaje mi się, że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
    Bóg uśmiechnął się:
    – To nieważne. Mogę temu przeciwdziałać. Ta kobieta jest doskonała. Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
    Anioł nie mógł uwierzyć własnym uszom.
    – Egoizmu? Czyżby egoizm był cnotą?
    Bóg przytaknął.
    – Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swym dzieckiem, nie da sobie nigdy rady. Tak, taka właśnie ma być kobieta, którą obdaruję dzieckiem dalekim od doskonałości. Kobieta, która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
    Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa. Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale, kiedy jej dziecko powie po raz pierwszy MAMO , uświadomi sobie cud, którego doświadczyła. Widząc drzewo, zachód słońca lub niewidome dziecko, będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
    Pozwolę jej, aby widziała rzeczy tak jasno, jak ja sam widzę (ciemnotę, okrucieństwo, uprzedzenia ),i pomogę jej ,aby potrafiła wzbić się ponad nie. Nigdy nie będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie i w każdym dniu jej życia, bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę, jakby była wciąż przy mnie.
    -A Święty patron? zapytał anioł, trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.
    Bóg uśmiechnął się
    -Wystarczy jej Lustro.
    (Bruno Ferrero)

    mYŚle że nic wiecej nie trzeba mówić. Ja wiem że bedzie dobrze choć może teraz Ty tego jeszcze nie widzisz:)

  152. Droga Emilio jesteś wspaniała! Jestem pełna podziwu wobec Ciebie i Twojej córeczki!

  153. To dobra wiadomość,że opiekunka się znalazła! Mam nadzieję,że jest ciepłą,opiekuńczą i sumienna osobą – pewnie tak jest! 🙂 I na pewno pokochała Laurę od pierwszego wejrzenia!

  154. Dopiero doczytałam.
    Bardzo,bardzo się cieszę,ze znalazła się opiekunka 🙂
    Kibicuję Wam dziewczyny i trzymam kciuki.

  155. Super pomysł z fotelikiem 🙂
    Dorzuciłam i ja swoja malutką cegiełkę.

  156. Emi wspaniala wiadomosc PIERWSZY PROMYK SLONCA znalazla sie opiekunka na pewno kocha LAURKE inaczej byc nie moze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kochana jak sie wyspisz napisz o tej wspanialej wiadomosci. Do wirtualnej rodzinki Laurkowej : przylaczamy sie sie do akcji URODZINKI LAURKI i JEJ WSPANIALEJ MAMY na prywatnym nr. konta jestem zaaaaaaaaaaaaaa bo was pokochalam od pierwszego wpisu!! I NIE ZEPSUJA TEGO ZADNE ZMORY.Do Taty: nie wierze ze nie bedziesz przy tak waznej chwili przy operacki Przeciez zakochales sie w CORECZCE od pierwszego spojrzenia ,a milosc albo jest albo jej nie ma !!!

  157. Do Pysia
    Wiesz, że ja wczoraj też o tym myślałam i żałuję że nie mieszkam bliżej Emilki i Laury bo też chciałabym pomóc przynajmniej tak jak mogę, posprzątać czy coś, albo ogród kosić 😀
    Emilko, wczoraj weszłam po paru dniach na Twojego bloga (bo byłam chora i w ogóle kompa nie włączałam od poniedziałku) i tak sobie myślałam że Boże żebyś tylko już napisała że opiekunka się znalazła i wiesz że w duchu miałam takie przeczucie, że już ją masz. Tak się cieszę, że chociaż opiekunka już jest ! Napewno pokocha Laurę tak jak my, a Laura ją, bo Laura to kocha chyba wszystkich. Patrzę na jej zdjęcia i normalnie tak bym chciała ją przytulić i wyściskać. Buziaki dla Was Kochane :*:*:*:*:*

  158. Emilio,

    kiedy pierwszy raz wspomnialas o czarnych chmurach nad Twoja glowa, napisalam Ci, ze jesli to to o czym pomyslalam, to lepiej ze teraz, niz za jakis czas. Nadal tak uwazam. Dlaczego? Bo Laurka jest takim bezbronnym malenstwem i wlasnie ta bezbronnosc sprawia, ze matka zrobi wszystko, nawet to, co wydaje sie niemozliwe, aby dziecku nieba przychylic. Poza tym, mimo ze bedzie Ci bardzo ciezko, szybciej odnajdziesz rownowage. Mam ogromna nadzieje, ze wkrotce chmury znikna. Sciskam.

  159. Już poszło , ale gdyby okazalo sie ,ze w miedzyczasie ktos oddał fotelik laurce-(a znajac czytelników – ktos taki sie znajdzie;-)) to oczywiscie moja cegiełka moze pojsc na dowolny wydatek w Twoim budżecie odmowym . Przytulam ciepło w te wietrzna i jakos dla mnie bezsenna noc

  160. Wow… nie wiem co powiedzieć, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Przykro mi? Czy to właściwe słowa? Przykro, na pewno. I wiesz, z jednej strony Twojego męża nie rozumiem i potępiam (sama też wychowałam się bez ojca), ale z drugiej – tak po ludzku rozgrzeszam… bo jesteśmy tylko ludźmi, ale – do cholery, czemu bycie tylko człowiekiem tak często oznacza ranienie człowieka, który jest obok nas…? Tego nie zrozumiem nigdy… 🙁

    Trzymajcie się, Kobietki 🙂
    Ślę moc pozdrowień z Wrocławia. Zaglądam tu już od dłuższego czasu, ale nie ujawniam się, bo tu zawsze tyle komentarzy, że zginęłabym niezauważona… 😉

  161. Super pomysł z fotelikiem;-)na pewno wpłącę sowja cegiełkę;-)

  162. …Przeczytałam i mocno przeżywam ten ostatni wpis…Myślę sobie co czujesz droga Emilio,jak radzisz sobie z codziennością, jak i czy w ogóle masz czas odpocząć?Patrzę na to wszystko tak po ludzku..sama jestm mam 3ki dzieciaków, ale po drodze był i rozwód i moja powazna choroba i depresja, a potem kolejny zwiazek i pozostaiwnie mnie samej w ciąży- na szczeście tata Maluszka się opamietał. Ale jak sam mówi zaluje do dziś,ze nie było go z nami kiedy njabrdziej go potrzebowalismy . Wrócil i teraz jest naprawę dobrze, choc potrzeba było na to czasu i mojej akceptaji.tak myslę sobie ,ze moze i u Was mogłoby być podobnie?choc teraz wydaje sie to mało realne? Ja np. kompletnie nie wierzylam w to,ze u nas sie zmieni na dobre. po prostu z dnia na dzien pozostawil nas ot tak, bo jak twierdził przerosło go …chyba bycie odpowiedzialnym go przerosło!a ja nie mailam juz sily walczyc. bo 1 rozwód juz przeszlam do tego choroby itp, nie wierzylam,ze mozna byc co chwila tak doswiadczanym A jak mi ktos mówił ,że moze nie wszytsko stracone, szlag mnie trtafial bo chyba wyraźnie szanowny tatuś dał znac ,ze ma nas gdzies i wszytsko jest stracone- bo opuscil nas , mnie , dzieci gdy bylismy w potrzebie. a jednak…coś pęklo, cos sie zmienilo- wrócila wieź, wszytsko co dobre…nawet bylam zła, bo nagle z samotnie siwetnie radzacej sobie mamy, musialm zaczac na nowo dzielic sie przestrzenia (smieszne prawda?)Morał jest taki,że zycie potrafi nas zaskakiwac, i to bardzo i nic nie jest przesądzone tak do końca. Czas – wyswiechtane to powiedzenie- ale czas…to najlepszy weryfikator wszystkiego. I nawet dziś sobie myslałam apropos czasu ;-)Laurka ,,,niemal rok temu byla praktycznie skazana na totalna porażkę …a dziś? skazana na sukces;-)Tak z innej beczki – mam w swojej bliskiej rodzinie i gronie przyjaciół zastęp prawników..adwokatów;-)gdyby była potrzeba pomocy w tej kwestii- daj znać! a i powiem Tobie ,ze najlepiej gdybys juz teraz zawalczyla o alimenty- ja tez tak zrobilam jeszcze przed rozwodem. Powielam tez radę o rozwodzie z orzeczeniem o winie, alimenty pojdą rowniez na Twoje utrzymanie. Jeden ze wspomnainych praniwkow wygral ostatnio taka wlasnie sprawe i pani uzyskala calkiem wysokie alimenty(jest chora wiec naprawde sa jej potrzebne) Aha ważne’;-) – mieszkam w 3miescie- prawnicy sa stad;-)pozdrawiam!

  163. Kochani Współczytelnicy Laurkowego bloga. Mama Laurki szepnęła mi na ucho, że jest im potrzebny nowy, bezpieczny fotelik samochodowy. Laurka powinna się przesiąść do fotelika przeznaczonego dla dzieci powyżej 1go roku życia, najbardziej potrzebom Laurki i Emilki sprostałby fotelik Maksi Cosi, więc zamiast kupować zabawki i ubranka, czytelnicy którzy chcą urodzinowo obdarować Laurkę, mogliby zrobić zrzutę na fotelik. Na przykład jak ktoś chce kupić Laurze śpioszki za 15 złotych, to lepiej niech te 15 złotych przeznaczy na fotelik. Może w ten sposób udałoby się zebrać choć część kwoty, a o pozostałą część martwiłaby się Emilka sama. A ja mam nadzieję, że uda się zebrać całą kwotę:)
    A może ktoś z Czyteników bloga ma do odsprzedania nowy, niewiele używany fotelik?
    Wpłaty kierujmy na numer konta podany przez Emilkę na jej stronie a w tytule napiszmy:”fotelik”
    pzdr

  164. Ach, jeszcze jedno,

    opiekunka już się znalazła :)))))))))))))))))))) Napiszę o tym więcej w następnym moim wpisie.

  165. DO pysia

    Dziękuję Kochana! Na szczęście sierpniowa operacja Laury odbędzie się w Gdańsku, a nie w Warszawie – bardzo się z tego cieszę, że będę z córeczką bliżej domu.

  166. pęka serce,aż trudno to pojąć ! Ale teraz trzeba działać !Kochani forumowicze- skupmy sie na realnej pomocy. Emilio – ja mieszkam daleko wiec póki co wesprę finansowo, ale od 15 aździenrika bede z powrotem w Warszawie, wiec gdyby zaszła taka potrzeba jestem gotowa do pomocy w stolicy w jakiś sprawach. Sama wychowuje malucha i pracuję, ale napewno wykroję jakiś czas gdyby potrzebna była jakaś pomoc w Warszawie – dysponuje ewentulnie pokojem na czas Waszego pobytu w W-wie, mozliwośćią zawiezienia,itp. Może ktoś mieszka bliżej Emilli zeby pomoc chociaż w codziennych sprawach domowych ? Żałuję ze nie moge chociaż wpaść, ugotować, posprzątać,itp. Ludzie rozgłszajcie temat oiekunki gdzie sie da,musi sie ktoś znależć lada chwila !

  167. przytulam Cię do mojego serca;
    tak strasznie mi przykro

  168. Emilko,
    Twoim zadaniem jest podtrzymywać kontakt dziecka z tatą. Myślę, że Laura kiedyś sama wyda osąd. Ludzie są różni, czasami najlepszym sposobem na poradzeniem sobie z problemem jest ucieczka, a przynajmniej tak nam się czasami wydaje.
    Myślę, że Twój mąż kiedyś dojdzie do tego, że to co zrobił jest głupie, bo jest… Bo przed niczym nie da się uciec, nasze demony zawsze nas znajdą, a jego demonem jak mnieman jest niemoc poradzenia sobie z natłokiem różnorakich zdarzeń.
    Jestem przekonana, że Twój mąż bardzo kocha Laurę i musisz ją wychować w poczuciu, że jest kochana przez oboje rodziców, że tacie na niej zależy ale, że wybrał inną drogę i, że to nie jej wina. Kiedyś sama będzie mogła zadać mu tak trudne pytania jak „Dlaczego Nas zostawiłeś?” czy „Kochasz mnie?”, nie Ty musisz na nie odpowiadać.
    Ja nie bronię Twojego męża, ale znam tą historię. Tata mojego męża zostawił moją teściową jakiś czas po porodzie i moja teściowa niestety wychowała swojego syna w nienawiści do jego ojca i uwierz mi, nic dobrego z tego nie wynikło.
    Ja w Was wierzę i też prześlę jakiś „grosik”‚ na dobry nowy początek:)
    Trzymajcie się dziewuchy i nie wolno płakać, trzeba się uśmiechać do wschodzącego słońca z nadzieją, że nigdy już nie zajdzie.

  169. Jeśli była by możliwość to proszę Cię kochana wyślij mi na meila Wasz adres. Chciałabym zrobić malutki prezencik Laurci z okazji roczku.

  170. Emilko moja kochana brakuje mi słów. Siedzę i płacze. Dlaczego tyle złego Was spotyka dziewczynki? Jak można zostawić tak cudowne osoby. O ile jeszcze zrozumiałabym porzucenie żony tak porzucenie własnego dziecka nigdy nie zrozumiem. Emilko podawałam Ci kiedyś mój numer telefonu. jakbyś chciała po prostu pogadać, wyżalić się to śmiało pisz i dzwoń. Jesteś cudowną, silną kobietą. Tyle dobrych ludzi jest z Tobą. Razem damy radę. Przytulam mocno. Trzymaj się słońce

  171. Napisałam na nk

  172. głowa do góry:-) zawsze po burzy wychodzi słońce 🙂 nie oczerniajmy męża ani ojca…wina zawsze leży po środku, mimo,że tego nie widać na pierwszy rzut oka, i niech nikt mi nie mówi, że piszę pierdoły…dwa razy układałam sobie życie…dwa razy zostałam samotną matką…ale wierzę w lepsze jutro i w prawdziwą miłość 🙂

    pozdrawiam Was Babeczki bardzo cieplutko i czekam na lepsze wiadomości
    Krystyna – samotna mama wychowująca czwórkę cudownych dzieci 🙂

  173. Emilio! Dla każdej z nas jesteś wzorem silnej Kobiety i prawdziwej Mamy!Dziękuję Ci, że dzielisz się z nami tak osobistymi przeżyciami. Dzięki Twojej historii, każda z nas inaczej spojrzy na swoje życie, a jednocześnie bardziej się otworzy na innych ludzi i ich potrzeby. Pamiętam Twoje słowa wypowiedziane w studio ddtvn, że ‚są różne sposoby aby pomóc’.
    Spróbujmy wszyscy połączyć nasze siły i pomóc, kto jak może, przecież nas jest tu tak wielu. Na pewno każda złotówka się liczy, ale też się znajdą ludzie, których stać na większe wpłaty!
    A może ktoś mieszka na tyle blisko Emilii, żeby pomóc w codziennej opiece nad Laurą, szczególnie w okresie pooperacyjnym?Emilio nie wiem, może nie powinnam o takie rzeczy się pytać, ale czy może ktoś z Twojej rodziny mógłby Ci pomóc przynajmniej do momentu znalezienia pielęgniarki?!
    Pozdrawiam Cię serdecznie, zawsze jesteście w mojej modlitwie, sercu i pamięci!

  174. Emilio, Twoj maly czlowieczek wyrosnie kiedys na wielkiego czlowieka. Z taka MAMA nie ma innej opcji. Bardzo przypominasz mi moja mame, ktora tez walczyla o mnie i nigdy sie nie poddala wiec Wasza opowiesc wywoluje we mnie wiele emocji. Dluga historia wiec nie bede wnikac w szczegoly, powiem tylko ze, dzieki mojej wielkiej mamie, ktora walczyla wbrew wszystkiemu i wszystkim, ciagle idac pod wiatr bez wiekszych szans dotarcia gdziekolwiek, moge teraz normalnie zyc. Dotarlo do mnie, ze zycie jest piekne, szczegolnie gdy ma sie swiadomosc ze wcale tak byc nie musialo! Niewiarygodne ile moze zniesc matka dla swojego dziecka! Dlatego walcz, bo Twoja Laurka jest tego warta i juz wkrotce bedzie na tyle duza i dorosla aby byla w stanie to docenic i zrozumiec i zyc pelna para! Tego jestem pewna. Ty masz Laure, Laura ma Ciebie – razem dacie rade! Trzymajcie sie dziewczynki 🙂 Bedzie dobrze, musi!

  175. Kochana Emilko!
    Nigdy ale to przenigdy nie spodziewałabym się takiego obrotu wydarzeń…To wprost niewiarygodne co Ci się przytrafiło. Co WAM się przytrafiło. Nie potrafię nawet wyrazić swojej złości i gniewu jaki teraz czuję ;-( Ja nie wyobrażam sobie, że można kogoś kochać, poślubić NA DOBRE I NA ZŁE, W ZDROWIU I CHOROBIE a potem odejść w takiej sytuacji. Nie. Nie wyobrażam sobie. Może nie łatwo sobie wyobrazić jak to jest żyć i opiekować się na co dzień tak chorym dzieckiem, może łatwo się mówi, ale ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobiła. Laura została okrutnie skrzywdzona przez los i zasługuje na tyle miłości ile tylko można jej dać. I nie wiem jak można ją zostawić. Emilko, ja wierzę, że znajdą się ludzie dobrej woli i że to wszystko przetrwacie, bo jesteście silne. Przeczytałam całego Twojego bloga i każdego dnia sprawdzam tu czy coś napisałaś. Czuję się jakbym znała Was od wielu lat. Nigdy nie czytałam blogów, bo wg mnie takie blogowanie było dziwne. Ale to chyba przez to że trafiałam na złe blogi. Dopiero po tym jak mi siostra podesłała linka do Twojego to przeczytałam go od A do Z i czytam na bierząco. Ostatnio opowiedziałam o Laurce mojej babci, a babcia swojej siostrze. Itd. Wszyscy są pod wrażeniem Twoich dokonań. Wierzę, że Laura wyrośnie na dobrego człowieka, na tak dobrego jak Ty. Trzymaj się Kochana i nie poddawaj się, kiedyś los musi się odmienić ! :*:*:*

  176. Emilko, Ty i Twoja kochana dziewczynka poradzicie sobie z pewnością:)
    Najważniejsza jest Laura:) Faceta można mieć nie jednego a dziecko TYKO JEDNO
    Pozdrawiam i ściskam serdecznie.

  177. Czytam po raz kolejny i nie wierzę, nie wierzę, że Twój mąż tak mógł postąpić (a jednak 🙁 ).
    „Jestem ” z Wami już od grudnia, codziennie wchodziłem na blog i czekałem na wiadomości o Laurce, te złe, te lepsze i te cudowne. Cieszyłem się, że wszystko idzie ku dobremu, że Wasza trójka ma wsparcie w niezliczonej rzeszy „czytaczy”, którzy oprócz wsparcia duchowego, w miarę możliwości pomagają finansowo lub w jakiś inny sposób.
    Jednak wczoraj – grom z jasnego nieba – nadal nie wierzę !!!!!!
    Z drugiej strony – Panie INTERNAUTKI – wszystkowiedzące, mające najlepsze rady i opisujące swoje przeżycia związane z rozwodami.
    Czy nagle się okaże, że na tym forum są same rozwódki i FEMINISTKI .
    Jak można pisać, że – „wszyscy mężczyźni to świnie”, „wszyscy mężczyźni są słabi”, „mama jest lepsza niż tysiąc tatuśków”.
    Szanowne Panie, proszę, jako przedstawiciel tej wręcz znienawidzonej (od wczoraj) płci – zbastujcie, nie oceniajcie wszystkich mężczyzn przez pryzmat swoich niepowodzeń i porażek w życiu rodzinnym.
    Tak samo jak wśród mężczyzn – wśród kobiet też są te „złe” , tak samo jak wśród żon i matek – wśród mężczyzn również są wspaniali ojcowie i mężowie.
    Nie oceniajcie wszystkich jedną miarą.
    Pamiętajcie – takie nakręcanie spirali złości i nienawiści nie pomoże Emilce poukładać świata.
    Emilko, trzymaj się ciepło, ucałuj Laurkę, będzie dobrze.

  178. do mama krzysia i Hani

    Dziękuję z całego serca… może być w tytule tak jak napisałaś i z pewnością wszystko będzie ok. Dziękuję za wsparcie, bardzo…

  179. Ja nie bedę się już rozpipywac na temat tego postu bo już wszystko zostało napisane, dodam tylko że Laura jest cudowna i ma najwspanialszą mame na świecie. Jesteście cudowne a limit złego juz się wyczerpał w co wierzę i teraz za tym zakrętem zaświeci dla was piekne słonce i będize coraz lepiej z każdym dniem. Dla mnie Pani blog to szkoła miłości takiej pieknej i bez warunkowej, szkoła bycia idealnym i wspaniałym rodzicem.
    Co do taty Laury to mam nadzieje że to iż okazał sie za słaby by ją wychowywać nie okaże się równoznaczne z tym, że nie będzie płacił alimentów bo to dwie różne sprawy i wierzę, że tu zachowa się odpowiedzialnie i jak prawdziwy facet
    Co do wpłat to ja w poniedzałek ustawiam zlecenie stałe i 50 zł co miesiąc wysyłam, nie dużo ale moze zawsze coś. Prosze tylk o info co mam wpisac w tytule żebym kłopotu nie narobiła „na rachunki” czy moze jakoś inaczej.
    Linka do Pani strony zamieszczę na formu kwietniówek 2011 na którym jestem na pewno ktos pomoże, wśród znajomych i przyjaciół zrobiąłm to samo
    Pozdrawiam Panią i Laure otoczone taką ilością wsparcia i pozytywnego myslenia musicie dac sobie radę

  180. Bardzo mi przykro że tak się pomieszało…… brak mi słów….
    Ściskam Was dziewczyny bardzo mocno i przesyłam gorące buziaczki 🙂

  181. co za dran i tchórz , w głowie sie nie mieści,nie zasluzył na taką żonę jak ty

  182. do ewcyk, mama Mikusia 2005

    tak, ma orzeczenie o niepełnosprawności i kartę od samego początku.

  183. Emilko wiem ze wszystko będzie dobrze i dacie po raz kolejny rade.Szkoda że twój mąż okazał sie łajdakiem który ucieka od problemów,wzasadzie najłatwiej tak zrobić.Ale i on z czasem będzie tego żałował będzie patrzył z boku jak wasza córeczka dorasta a on w jej życiu nie będzie uczestniczył.A ty kochana dasz radę już tyle przeszłaś to i to przejdziesz.Osobiście cie podziwiam ale ja też mam niby męża a tak naprawdę jestem sama ze wszystkim bo robi wszystko by nie zajmować się lencią i tak sobie myśle że nieraz chciała
    bym być sama i wychowywac samotnie córcie niz kłócić się codziennie

  184. Tak strasznie mi przykro… nie wiem nawet, co napisać.
    Wierzę, że wszystko się ułoży i za jakiś czas obie będziecie bardzo szczęśliwe.
    Życzę tego z całego serca.
    Przytulam duchowo i ślę samo dobro.

  185. Emilko z uwagi na charakter swojej pracy często oglądam takie sytuacje, kiedy tata nie wytrzymuje, nie ma tyle siły, odwagi lub nie chce tracić lekkości swego bytu. Smutne i trudne, ale prawdziwe.
    Jedyne co można w tym wszystkim zrobić to wspierać Ciebie i Laurunię w każdy sposób.
    Ściskam Was obie

  186. Drogie czytelniczki bloga,mamy pomagac LAURZE i jej mamie,która jest w trudnej sytuacji zyciowej (jak i finansowej) a nie opisywac swoje porazki małzenskie,

  187. Emilko, to pytanie już padło, ale może przegapiłam odpowiedź: czy Laura ma orzeczenie o niepełnosprawności? niezależnie od tego, jak potoczą się sprawy z mężem, to orzeczenie jest pomocne, możesz mieć kartę do parkowania w miejscach dla niepełnosprawnych, ulgę rehabilitacyjną do odliczenia w PIT.

  188. Czytam ten pamiętnik od samego początku. Nie komentuję tu często, ale myślę o Was ciepło. Dziś wstrząsnęła mną Twoja notka. Jesteś silną kobietą, niezwykłą. To co zrobił Twój mąż przekracza wszystkie granice… bo można nie udźwignąć tego ciężaru, ale decydując się na małżeństwo i założenie rodziny powinno się wspierać siebie nawzajem. A przynajmniej spokojnie zabezpieczyć byt finansowy, tak by nie było rozterek.

    Myślę, że nigdy na Was nie zasłużył. Posiadanie kobiety, która tak niezwykle walczy o dziecko, która potrafi przelać do samego dna matczyną miłość to wspaniały dar. Nie będę pisać „a jednak”, ” a widzisz”, „a…”. To nie ma sensu. Niech sobie jedzie w cholerę, a Ty walcz o swoje. A dobro dane powraca. Zawsze i tego Ci życzę. Pytasz w notce co jej powiesz, ja myślę, że ona będzie czuła. I w przeciwieństwie do męża, Ty jej będziesz mogła spojrzeć prosto w oczy ze świadomością, że zrobiłaś absolutnie wszystko. Z miłości.

  189. ……………………………………………………………………………………………………………………………..Czasami brakuje słów i kamieni…

  190. wpłaciłam Wam dzisiaj 5 zł, postaram się to robić raz w miesiącu, a przy większej wypłacie wpłacić więcej

    mogę się tylko domyślać (albo i nie) jak Wam musi być ciężko

    w moim życiu też wiele się wydarzyło i też rozwód stoi nad nami i zastanawia się czy spaść z impetem na nasze głowy czy poczekać jeszcze trochę nim nas dopadnie
    ale nie o tym chciałam napisać

    czytam tego bloga od dawna, nigdy nic nie pisałam bo miałam wyrzuty sumienia
    wyrzuty sumienia przez to że mam zdrową córkę ktorej nie poświęcam tyle czasu ile powinnam, miałam wyrzuty sumienia dlatego że czasem mam jej dość, że czasem żałowałam że ją urodziłam (tak tak, takie myśli miałam bardzo często), żałowałam że jej ojcem jest jej ojciec a nie ktoś inny, żałowałam że jestem za młoda aby być matką, żałowałam wielu wieeeelu rzeczy, sytuacji i momentów związanych z własnym dzieckiem (ale nie oceniajcie mnie pochopnie bo to bardziej złożone niż by się mogło wydawać)
    dzisiaj wiem czym to było spowodowane
    zwykła depresja poporodowa która nie rozpoznana i nieleczona przekształciła sie w normalną, ciężką, głęboką depresję którą pogłębiała ciężka sytuacja w domu

    patrze (czytam) jak Ty walczysz o każdy dzień dla swojej Córki, jak starasz się aby w przyszłości mogła zyć normalnie, jak dbasz o Nią i jak Ją pielęgnujesz.
    to piękne co robisz!
    jak zaczełam wychodzić z depresji (z pomocą mojej wspaniałej lekarki) uświadomiłam sobie jak wiele chwil, godzin, dni i tygodni straciłam nie będac taką matką jaką powinnam być od początku
    teraz staram się to nadrobić
    mam wspaniałą zdrową córkę, z mężem różnie bywa – ale to inna sprawa
    teraz poświęcam córce każdą wolną chwilę i musisz wiedzieć że to dzięki Tobie Emilio
    Ty pomimo tylu przeszkód jakie los postawił na Twojej drodze i drodze do szczęścia i zdrowia Twojej Córki jesteś nieugięta,silna i zdeterminowana w dążenia do przodu

    ten cios który teraz otrzymałaś – jest pewnie jak to mówią jak ‚cios obuchem w łeb’
    ale Ty dasz radę bo masz dla kogo i wierzę w to, a nawet jestem pewna że dasz radę
    prawda?
    wiem że tak, więc odpowiadać nie musisz

    nie mam pojęcia w jaki sposób Ci pomóc
    moja skromna wpłata niech pójdzie na Wasze wydatki
    ziarnko do ziarnka…
    i dacie radę
    mocno trzymam za Was kciuki

    Twojego męża nie potępiam i nie osądzam (chociaż w głowie mi się to nie mieści)
    Laura osądzi Go gdy podrośnie i zapyta Go „DLACZEGO” a On nie będzie potrafił odpowiedzieć w sensowny i logiczny sposób na to jakże proste pytanie
    Ona Go osądzi bezbłędnie

    pozdrawiam Was serdecznie

  191. Wierzę, że Twoja Rodzina będzie szczęśliwa, będziecie razem. Faceci są słabsi psychicznie, zamiast stawić czoła problemom oni uciekają albo udają, że problemu ie ma. Może takie oderwanie się jest potrzebne tacie Laury, przemyśli, zatęskni i wróci. Chcę w to wierzyć. Jeśli jednak stanie się inaczej nie ma co rozpamiętywać. Znasz takie zdanie:
    „Jeśli kogoś kochasz pozwól mu odejść.
    Jeżeli wróci, będzie Twój na zawsze…
    Jeżeli nie wróci, nigdy nie był Twój…”

  192. tak niedawno był ślub, przysięgał, że na dobre i na złe … tak mało czasu minęło od tego przyrzeczenia … sytuacje często człowieka przytłaczają, zwłaszcza tak trudne jak Wasza … ale żeby uciekać? ot tak, zostawić żonę i dziecko … z tyloma problemami bez wsparcia … albo choroba pana taty, albo wielkie tchórzostwo … jeśli to drugie … to W S T Y D!!
    Emilio – dasz radę, bo jesteś silniejsza od całej armii tatusiów … bo jesteś wspaniała pod każdym względem … tylko to takie niesprawiedliwe … pan tata prędzej czy później żałować będzie … sumienie tego dopilnuje … trzymajcie się tak dzielnie jak do tej pory, cudowne dziewczyny!

  193. Zamurowało mnie…. Dawno nie odwiedzałam Twojego bloga. Chciałam zajrzeć i przeczytać, że mała Laurka ma się dobrze, że jest Wam lżej i patrzycie optymistycznie w przyszłość. Niestety…. 🙁
    Wiem, że to co teraz napiszę nie odejmie Ci bólu teraz. Za jakiś czas jednak spojrzysz na to inaczej i wtedy mam nadzieję doda Ci to nadziei. Wiele lat temu przeżyłam niemalże identyczną sytuację, tyle, że moje dzieciątko było wtedy już starsze (5lat). Długo nosiłam w sobie rozgoryczenie i żal do świata. Poczucie krzywdy trwało ze mną bez względu na porę roku, porę dnia czy nocy. Nie mogłam znieść cierpienia syna, który został porzucony przez ojca jak pies pod mostem i nigdy więcej go już nie widział. A jednak dziś wiem, że wtedy ojciec mojego starszego dziecka wyświadczył mi wielką przysługę. W nagrodę za całe zło, które dane mi było przeżyć dostałam cudownego mężczyznę z którym stworzyłam nową rodzinę, mamy córkę (na szczęście zdrową). Dla mojego chorego synka jest najlepszym tatą jakiego mógł sobie wymarzyć.

    Takie historie muszą mieć happy end, bowiem wszystko co dajesz wróci do Ciebie. Ty dajesz dobro, ciepło, nadzieję nie tylko swojej Laurce, ale także wszystkim czytelnikom tego bloga i ludziom, którzy Was znają. To do Ciebie wróci ze zdwojoną siłą, sama zobaczysz 🙂 Może wtedy przypomnisz sobie ten wpis, który mimo, ze banalny jest prawdziwy i z życia wzięty.

    Trzymaj się dzielnie! Masz w około tylu ludzi dobrej woli i dobrego serca. Nigdy nie zostaniesz sama.

  194. DO Paulina, mama Tosi

    proszę, napisz do mnie na fecebook lub na naszej klasie, ok?

  195. czasami wina lezy po czyjejs stronie, a takie gadanie ‚wina zawsze lezy po dwoch stronach’ to troche takie ksiazkowe belkoty z ksiazek psychologicznych, ktorych czasami czytajacy nie rozumieja. Wina czasami moze jak najbardziej lezec po czyjejs stronie, a jesli lezy po obu to tylko dlatego ze ta druga strona byla tak naiwna ze pozwalala na zbyt wiele.

    a czasami rzeczywiscie wina lezy po obu stronach i wtedy jak najbardziej trzeba sie do bledu przyznac. ale trzeba tez umiec rozpoznac kiedy rzeczywiscie wina czyjas jest i rozpoznac kiedy zwiazek sie skonczyl.

    Emi, trzymaj sie.

  196. DO Mama Ani- w sprawie prezentu

    Czy możesz się ze mną skontaktować przez facebook lub naszą klasę? Tam coś pomyślimy 🙂

  197. Zapomniałam dodać ,że nawet jeśli tata Laury wyjedzie za granicę;i będzie uchylał sie od płacenia alimentów ,możesz wystąpić do sądu w kraju w którym będzie przebywał o ściągnięcie należności.Wiem z własnego doświadczenia.

  198. tylko tego brakowało :-(((((

  199. Od nas cegiełka również poszła. Emilko jesteś wspaniałą ciepłą kobietą Laura ma wielkie szczęście, że ma tak wspaniałą mamę -wszystkiego najlepszego dziewczyny

  200. pisałam juz z pracy, ale nie widze mojego wpisu, moze nie kliknęłam zamiesc..chciałabym kupic Malutkiej prezent na roczek, myślałam o garnuszku na klocuszek, Grający uczącym, lub fontannie z piłkami playschool. Chciałam to kupic na allegro i podac Twój adres jako odbiorcy. napisz proszę czego jeszcze Malutka nie ma, co byłoby fajne, moze masz inne pomysły,

  201. nie rozumie i nigdy nie zrozumie postępowania Twojego męża, który mimo to iż jest z Wami pod jednym dachem tak naprawde wogóle nie jest z Wami i ma wszystko gdzieś, ta choroba to chyba sie nazywa głupota i egoizm, nie oceniam ludzi ale tego nie mogłam nie napisać, każdy tęskni więc i On zatęskni i może zrozumie!

    Dziecko jest cudem nie ważne czy zdrowe czy chore każde potrzebuje miłości i każde powinno być traktowane jak największy i najpiękniejszy skarb świata! A Laurka w 100% jest Twoim cudem! I napewno jest i będzie z Ciebie dumna! A Bóg Ci ją dał bo wiedział że Ty będziesz najlepszą mamą dla Niej mimo wszystko!!! Całuję i pozdrawiam! Idź przez życie z uśmiechem a spotkasz kogoś kto będzie Twoim aniołem i tylko Twoim:)

  202. Kochana Emilio, jesteś cudowną, silną kobietą, trzeźwo myślącą i patrzącą szeroko otwartymi oczami. Wiem, że potrafisz trafnie ocenić sytuację w jakiej się znalazłaś i… pozbyć się balastu jakim, moim zdaniem stał się dla Ciebie ojciec Laurki Może to ostro powiedziane ale… jeśli facet mający chore dziecko nie jest w stanie podołać sytuacji to niech spada Partnerstwo to wspólna odpowiedzialność, walka… a także przyjemności Wóz będzie równo jechał tylko jeśli ciągnie go równo dwójka koni Jeśli jeden z nich kuleje to… Nie może być tak, że jedna osoba poświęca się całkowicie a druga na pół gwizdka albo wcale To samo mówię mojej znajomej z czwórką dzieci, której mąż stwierdził, że musi odpocząć i pomyśleć… ale przyjeżdża co weekend i zgrywa tatusia Jaki to tatuś weekendowy ? albo kiedy mu się zachce być tatusiem ? Nie zgadzam się z wybielaniem tatusiów – bo nie podołał A co to mnie obchodzi kiedy kobieta musi podołać? Emilio nie będzie Ci łatwo – to fakt Ale czy do tej pory było Ci łatwiej ? Dałaś radę ! Myślę że to ty byłaś i jesteś tą silną stroną, tym koniem który ciągnie wóz mimo wszystko Pozdrawiam Cię serdecznie i jestem pewna, że tylko dzięki Tobie Laurka stanie się cudowną kobietą, która tak jak mama pokona wszystkie przeciwności I życzę ci abyś spotkała na swej drodze człowieka godnego Twej wielkości 🙂

  203. To jest chyba najsmutniejszy wpis na tym blogu. Czas zaleczy rany. Życzę dużo sił i wytrwałości.

  204. Kochana, trzymaj się!!!!
    Jesteś osoba godna naśladowania!
    Życzę wytrwałości i opieki Bożej!
    Laurka będzie dumna, ze ma taka mamusię!! Ona czerpie silę z Ciebie Emilko!
    Pamiętaj- ‚Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą!’

  205. Emilko nie wolno Ci rezygnować z wolontariatu. Dzwoń tam i ponów swoja prośbę. Nie patrz na złych ludzi tylko na tych którzy są za wami i wam pomagają. Są ludzie i ludziska:) Hallo a czy widzieliści nowe zdjęcia Laurki jaka ona jest śliczna. Emilko a Ty pisz dokładnie bo ludzi neiewiedzą (teraz juz trochę więcej po wpisach) do ilu można wpłacać pieniążki abyś nie musiała odciągać z tego podatku( żeby państwo się nie bogaciło:) oraz jak najlepiej wypełniać blankiety w przelewach aby wszystkie pieniążki mogły być przeznaczone dla Was i na wasze codzienne potrzeby. No teraz już chyba wszyscy wiemy jak mamy pisać:):)przed wami najważniejsza operacja a po niej będzie już tylko lepiej. Póżniej tak jak powiedziałaś w wywiadzie będziemy myśleć aby Laurka pozbyła się tracheotomii. Ludzie dobrej woli Ci pomogą nie zostaniesz sama . Ściskam was

  206. Emilko, jeśli uznasz, ze ten komentarz nie powinien się ukazać, wyrzuć go. Nie wiem, jak daleko sprawy między Tobą a mężem zaszły, nie wiem, czy kogoś nie krzywdzę, ale może nie pomyślałaś o tym w obecnej sytuacji, kiedy tyle zwaliło Ci się na głowę. Mam na myśli Twoje konto bankowe, a mianowicie, moze jest potrzeba zabezpieczenia go w taki sposób, zebyś tylko Ty miała dostęp do niego ?

  207. Emilio nie moge przestac o was mysleć….caly dzien o was myślałam w pracy ,śniłas mi sie…
    Ja poprostu nie moge w to uwierzyc?co mu sie stało?mowisze ze nie pomaga Ci p[rz dziecku a co robi w domu gdy widzi jak ci ciezko ,czy jakos wytłumaczył swoja decyzje?Poprostu w glowie mi sie to wszystko nie mieśći…jeszcze niedawno w DDTVN mowil ze jedyne jego marzenia sa zwiazane z Laura i co nagle mu sie odmieniolo????????jakis koszmarr…trzymaj sie kochana ..ty i Laurka…

  208. Twój mąż będzie jeszcze tego żałował! I dobrze. Rozumiem rozwód, brak możliwości bycia mężem i żoną, różnie się ludziom układa, ale ucieczka za granicę z biletem w jedna stronę?? Tchórzostwo i tyle. Mężu Emi, wstydź się!!!!!! Mam nadzieję, że odwrócą się od ciebie twoi przyjaciele, a rodzina nie zechce mieć z Tobą jakichkolwiek kontaktów! Poczujesz takie samo zło, jakie wyrządzasz w tej chwili swojej córce, o której mówiłeś że tak kochasz. Kochasz wyłącznie samego siebie.
    Emi martwisz się o alimenty, a czy oprócz tego że już w tej chwili mąż nie łoży na Laurę, to masz podstawy żeby wiedzieć że nie będzie płacił? Powiedział ci to, nastraszył? Jeśli tak, to słów nie mam na takiego zachowanie! A jego matka, nie może na niego wpłynąć, żeby nie wyjeźdżał, żeby nie porzucał dziecka, żeby zaczął dawać wam pieniądze?? W głowie mi się to nie mieści.

    Przekazuję cegiełkę na konto, tylko tyle mogę, mieszkam za daleko aby pomóc w codzienności życia.

    Ps. Czytam was już długo, ostatni wpis spowodował, że dodaję swój komentarz pierwszy raz.

  209. Ojcze Laury, córka jest bardzo podobna do Pana, oby tylko nie odziedziczyła NIGDY Pana charakteru…

  210. Emilio, wiedz że jesteśmy z Tobą i Laurą. Pamietaj, ze masz największy Skarb- swoją małą dziewczynkę. I jeżeli będziesz potrzebowała czegokolwiek to proszę pisz śmiało!! Jest nas dużo- damy radę!

  211. Bardzo mi przykro że tak się stało, czytałam ze łzami w oczach i takim strasznym poczuciem niesprawiedliwości…

  212. nie moge przestac o was myslec.tak mocno trzymam za was kciuki.modle sie zeby wam sie wszystko poukladalo,zeby Laurka byla zdrowa.Podziwim pania.Prosze sie nie poddawac.Laurko kochana skradlas mi serce..

  213. Czytają Twoje wpisy domyśliłam się,że coś się dzieje u Was w domu a teraz otwarcie napisałaś że mąż wyjechał.
    Pozdrawiam Was dziewczyny cieplutko .

  214. Emilko, alimenty mozesz dostać już teraz, nie potrzeba Ci do tego rozwodu, natomiast, żeby dostać je z funduszu alimentacyjnego go potrzebujesz. Wiem bo z moimi rodzicami tak było…w dodatku sędzina nie patrzyła na to ile zarabia ale ile jest w stanie zarobić. Dlatego nie poddawaj się.Mam tylko jedno pytanie, czy naprawdę jeśli Twój mąż z wami mieszka, potrafi tak obojętnie przejść obok Laurki i nawet się nią nie zająć?(szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie tego)

  215. Droga Pani Emilko!Z wykształcenia jestem psychologiem – terapeutą, pracuję w szkole specjalnej z dziećmi upośledzonymi w stopniu umiarkowanym i znacznym a także prowadzę warsztaty terapeutyczne dla rodziców tych dzieci (przede wszystkim samotnych matek…!!!) i kiedy zobaczyłam heroiczną postawę Pani męża w walce o zdrowie i dobro Waszej córeczki zyskałam jeszcze większą motywację do swojej pracy… Jak widać nie na długo… Przyznam, że doskonale znam ból odrzucenia i porzucenia dlatego z całego serca życzę Pani mnóstwo siły i wytrwałości, ponieważ jesteście z córeczką już prawie u celu…!!!
    Pozdrawiam serdecznie

  216. Emilo – nie wiem co napisać 🙁 Tak mi strasznie przykro. Ojcowie niepełnosprawnych dzieci niezwykle często uciekają od obowiązków, niespełnionych pragnień, wyobrażeń, ambicji, rachunków. Na polu życia zostaja kobiety, które mają w sobie zbyt dużo miłości, żeby mogły odejść. Choć i takie sytuacje się zdarzają. To co Wam się przytafiło wymaga ogromnego wręcz wysiłku, determinacji, siły. Twojemu mężowi tego zabrakło 🙁 Współczuję mu, bo ta dziura w jego duszy zostanie z nim już na zawsze. Przytulam Was z całego serca.

  217. Emilio, błądzę palcami po klawiaturze i ciężko mi jest napisać cokolwiek. Jestem po prostu zła. Zła na Twojego męża, na tą Mamę innego chorego dziecka, która śmiała mieć tobie za złe, że walczysz o Laurę. I wiesz co? Tak sobie myślę, że nawet ja, która zaledwie pośrednio jest zaangażowana w Waszą historię, mam prawo być po prostu wściekła. Pomijając powody, które kierowały Twoim mężem, aby odejść – przepraszam za słowa- ale zachował się jak klasyczny dupek. O ile mogę zrozumieć brak sił, chęci i zapału do życia z Wami i opiekowania się chorym dzieckiem (ach, ta słaba psyche), o tyle nie mogę pojąć, jakim prawem pozostawił Was, tworząc dodatkowe problemy finansowe. Nie angażując się nawet w częściową spłatę kredytu. Nie deklarując dobrowolnych alimentów. Po przeczytaniu tego wpisu, mam wrażenie, że człowiek spakował walizeczkę i wyszedł, bez jakiejkolwiek refleksji, co z Waszym życiem. I tego egoizmu nie mogę zrozumieć, zaakceptować. Myślę, że wiem, co czujesz, jakie targają Tobą emocje, że będziesz musiała walczyć o alimenty. Wiem, że cierpi Twoja duma, ale… Twój mąż jest również obarczony obowiązkami. Nie jest istotne, czy i gdzie wyjechał. Nie jest ważne, że psychicznie nie dał rady. Może jest to zniewalające dla niego, ale nie sprawi, że świat się zatrzyma, czas się cofnie i znów będzie pięknie. Dlatego walcz Emilio. Walcz! Bo jeśli nie otrzymałaś choć finansowego wsparcia od niego teraz, ciężko będzie dobrowolnie uzyskać je w przyszłości. A to zabezpieczenie jest potrzebne Tobie, Laurze, tak samo jak twój heroiczny wysiłek w leczeniu Małej. I przepraszam, Emi, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego, pod wpływem jednego maila, od kobiety, której pewnie na oczy nie widziałaś, zrezygnowałaś z pomocy wolontariatu. Czy nie widzisz, że właśnie przez tą panią, przemawia złość i rozgoryczenie? Powiedz mi ile wysiłku wkładasz w organizowanie pomocy dla Laury? Na jak wysokich obrotach codziennie pracuje twój mózg, aby to wszystko poskładać, zorganizować? Ile czasu spędzasz na myśleniu, jak pomóc Laurze? Jak bardzo boisz się o przyszłość i jak bardzo chcesz tą przyszłość już teraz, w jakiś sposób poukładać? I te wszystkie bezsenne noce. I te wszystkie pytania, na które często sama znajdujesz odpowiedź. Czy więc ten jeden mail jest wart tego, aby zrezygnować z czegoś, co byłoby dla Ciebie i dla Laury po prostu dobre. Emilio, zawiść jest wpisana w nasze życie, tak samo jak miłość. I cyklicznie będziesz miała z nią do czynienia. Ważne jest, o ile nie najważniejsze, Twoje sumienie. Tego typu słowa, skierowane przez tą Panią, są wynikiem jej egoizmu, a nie Twojego. Tak proszę Pani, właśnie Pani, bo przecież Pani regularnie czytuje tego bloga, prawda? Nie wiem, gdzie podziała się solidarność, która powinna być wszechobecna, szczególnie w takich sytuacjach. Nie wiem, gdzie podziała się wola współdziałania, dla dobra obu i nawet innych dzieci. Czy w ogóle przeszła Pani przez myśl wola współpracy z Emilią, czy tylko kierowała Panią zwyczajna zazdrość, że jakieś dziecko, dzięki walce jego Mamy, może mieć lepiej? Z całego serca, namawiam Ciebie Emi, nie rezygnuj. Nie daj siebie wpędzić w zgorzknienie i przekonanie, że ludzka zawiść, podcina Tobie skrzydła. Nikomu nic nie odbierasz, a jedynie wskazujesz innym Rodzicom chorych dzieci pewne szanse i rozwiązania. Jeśli ci nieliczni, nie potrafią tego zrozumieć, bądź ponad to. Proszę Cię, staraj się o ten wolontariat! Zdrowy egoizm, to nic złego. Tyle już walczysz Emi, codziennie o coś nowego. Tak bardzo silna jesteś. Nie pozwól, aby inni łamali ciebie za każdym razem, ilekroć pogodniej będziesz patrzyła w przyszłość. Masz do tego prawo, podobnie jak oni, chyba, że niektórzy tego światełka nadziei nie widzą, bo widzieć nie chcą.

  218. Pani Emilio…
    Od jakiegoś czasu czytam ten pamiętnik. I jest on dla mnie świadectwem największej miłości, siły i wytrwałości, do jakiej jest zdolny człowiek.
    Walczy Pani o rzecz najważniejszą: o szczęście dla córeczki.
    Przykre, że musi się Pani borykać z tyloma przeszkodami, administracyjnymi i w życiu (te sa znacznie trudniejsze, bolą bardziej – wiem). Jeśli to coś pomoże- przesyłam Pani dużo ciepłych myśli, wsparcia na odległość.
    Jest Pani kobietą bardzo mądrą, rozważną, kochającą. Osiągnęła Pani tak wiele!
    Wolontariat jest Pani potrzebny, bo nikt nie jest cyborgiem, każdy ma ograniczoną wytrzymałość. Musi Pani dbać choć trochę również o siebie – dla Laury, bo jest jej Pani potrzebna zdrowa i silna, przynajmniej dopóki nie rozwinie własnych skrzydeł, nie stanie się samodzielna – w co głęboko wierzę.
    I ja prześlę drobną kwotę na konto Laury, do dowolnego wykorzystania.

  219. Emilko, poproś ponownie o wolontariusza, przecież to dla Twojej córeczki, masz takie samo prawo prosić jak każda inna mama chorego dziecka; po roku walk widzisz jacy wredni potrafią być ludzie, musisz po prostu iść dalej pomimo tego, co oni mówią, piszą, nie zmienisz świata, zazdrośnicy zawsze będą kłaść Ci kłody pod nogi, ale przecież nie przestaniesz walczyć o Laurkę dlatego, że ktoś ma jakieś widzimisię, dlaczego masz nie sięgać po to, po co inni sięgają? Twoje dziecko też potrzebuje pomocy, nie wycofuj się, ciekawe, czy ta matka, która tak napisała Ci zrezygnowałaby z pomocy dla swojego dziecka, a to że masz blog to co to za argument w ogóle? każdy może założyć; więc staraj się o wszystko, o co możesz dla Laurki bez względu na innych, którzy też Twoim losem się nie przejmują

  220. Emilio, chciałbym sprawić jakąś przyjemnośc Malutkiej z okazji jej 1 urodzin, napisz, z jakiej zabawki by się ucieszyła? Może „garnuszek na klocuszek” ? chyba, że już ma, albo „Grający Uczący”, może Fontanna Playschool, daj znać jak najszybciej bo chcę to kupić na Allegro i podać wasz adres do wysyłki, może zdążę na roczek.

  221. Wiem co pisze!sama przechodzilam przez to.gdy moja coreczka mila niespelna roczek moj maz mial kochanke!wtedy wydawalo mi sie ze wszystko skonczone choc wiedzialam jak bardzo moja Kamilka jest za tata duma i chyba egoizm niepozwalam mi wierzyc ze bedzie inaczej!!!wtedy na mojej drodze staneli wspaniali ludzie ktorzy pozwolili mi spojrzec na zycie inaczej .uswiadomolam sobie ze to co sie stalo to takze moja wina!wina nigdy nie lezy po jednej srtonie.trudno to pzryznac ale taka jest prawda.postanowilam walczyc o nas o nasza rodzine.to byl trudny czas pelen wyrzeczen zwatpien…po tem kolejny dramat…strata dziecka….i znow czulam sie samotna opuszczona nierozumiana…ale ktoregos dnia zrozumialam ze moj maz tez wszystko przezywa tylko nieco inaczej ze on jest salbszy ….spojrzalam na niego przez pryzmat milosci….dalam nam czas.i nigdy dotad niarzalowalam teraz Bog dal nam wspoanialego syna a my cieszymy sie nim duzo dojrzalej niz coreczka co nie znaczy ze mniej ja ochalismy czy kochamy bo dzieci sa naszym calym swiatem ale i my jestesnmy calym swiatem dla siebie!!!!!!!kochajcie sie a jezeli milosc minela walczcie by ja odzyskac.plomien milosci nie pali sie sam trzeba duzo duzo duzo pracy by go podtrzymac…..

  222. Kochana Emilko

    Wiem co czujesz gdyz sama bylam w podobnej sytuacji maz z dnia na dzien porzucil mnie i dzieci i wyjechal za granice po pracy przez pare miesiacy bylam samotna matka i wiem jakie przeszkody stawia los:( co do opieki i funduszu alimentacyjnego niestety nie masz co liczyc na pomoc gdyz sa tak beznadziejnie niskie progi ze otrzymuja pomoc tylko ludzie ktorzy maja minimum 2 dzieci i zarabiaja okolo 1000 zl na miesiac:(
    z tad moje pytanie czy Laura ma moze orzeczenie o niepelnosprawonosci bo jesli tak to wtedy ten prog jest wyzszy o ile dobrze pamietam i moze sie chociaz na funduz alimentacyjny zalapiesz( z calego serca Ci tego zycze) u mnie po kilku miesiacach nastapil przelom i moj maz ze skrucha wrocil do tej pory probuje odbudowac u mnie swoje zaufanie co nie jest latwe niestety:(
    Co do twojego meza nie chce go oceniac ale skoro nadal mieszkacie pod jednym dachem a on nic Tobie nie pomaga niestety obawiam sie ze nie bedzie chcial /umial do was wrocic jak juz odetchnie wiem jedno ze nadejdzie czas kiedy bedzie zalowal bardzo zalowal choc pewnie nie jestem jedyna ktora modli sie o to aby sie opamietal i nie odchodzil od was i nie zostawial Ciebie i Laury ,no ale coz jezeli to zrobi okaze sie skonczonym idiotom i baranem wiecej slow nie uzyje a mialabym ochote tak wprost w twarz powiedziec mu co o nim sadze, zawsze kazdemu kogo wciagnelam w tego bloga stawialam go za przyklad fantastycznego meza i ojca za wspanialego czlowieka i opiekuna jakim mozesz sie poszczycic widze ze niestety sie pomylilam:(
    Rowniez postaram sie co miesiac jakas cegielke na prywatne konto wyslac z dopiskiem” co miesieczne potrzeby zyciowe”-abys ze spokojnym sumieniam miala na czarna godzine jak juz ten najgorszy czarny scenariusz nastapi:(
    Co do meila do chorej mamuski z hospicjum to nie przejmuj sie i nie rezygnuj Laura jest rowniez chorym potrzebujacym opieki dzieckiem a to ze naglosnilas jej chorobe i stalas sie osoba znana w mediach,internecie i gazetach nie ma to najmniejszego zaczenia Ty walczysz o swoje dziecko i wiem ze poruszysz niebo i ziemie zeby Laura pomoc otrzymala, a skoro tamta matka nie ma odwagi i ochoty tak walczyc o soje dziecko jak ty to niech cie cmoknie …… wiesz gdzie:)
    Ja wychodze z zalozenia ze wszedzie czy to praca czy podworko czy nawet forum internetowe pojawi sie jakas czarna owca ktora potrafi czlowiekowi umilic zycie ale pamietaj <—-DOBRO ODWZAJEMNIA SIE DOBREM A ZLO ZLEM wiec skoro tamte matki byly dla ciebie niemile i tak cie oszkalowaly to je spotka to samo albo cos gorszego .
    Ufff sie rozpisalam koncze te swoje wypociny mam nadzieje ze moze troszke Cie kochana podnioslam na duchu jestem caly czas z wami nawet jak nic nie pisze buziaki dla Ciebie i Laury naszego cukiereczka:*:*:*

  223. codziennie tu zaglądam…raczej nie pisze bo innni piszą ladniej…ja nie umiem ubrac w ładne slowa tego co mam w sercu…ostatnio ogladalam Wasz wywiad w lokalnej tv….wiesz Emilio….ja wiem….jestes Aniołem…prawdziwym aniołem…czytajac Twojego bloga ucze sie kochac zycie…córeczke ….mam duzo mniejsze problemy a nie umiem sobie z nimi poradzic…podziwiam Cie całą sobą…niewyobrazalna krzywda Was dziewczynki kochane spotkala…z chorobami wiem,ze wygracie…przykro mi ze jestescie same…tak Wam ciezko…i to nie Wy nie jestescie warte kochania…tylko „on”. Zasługujecie na wszystkie szczescia tego świata…cierpliwości….Bog wiedzial,ze sobie poradzisz i osiągniesz szczescie o jakim zwykli ludzie pojecia nie mają. pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieje,ze kiedys wrocimy do tematu mycia okien.

  224. i ja podarowałam małą cegiełkę dla Was i będę robić to co miesiąc, niestety chciałabym dać Wam setki, tysiące, miliony ale moje możliwości są skromniejsze. Myślę jednak , że gdyby każdy z nas podarował co miesiąc choć drobniutką kwotę to uzbierają się setki:) Wpłaciłam na indywidualne konto Laury z dopiskiem „dla Laury”, bo za późno przeczytałam Twój post, jednak myślę, że „dla Laury” to znaczy też na rachunki, ponieważ ona również korzysta zprądu, wody etc:) i mam jeszcze pytanko, czy istnieje szansa wysłania Laurze podarunku na jej pierwsze urodziny?

  225. walczcie o siebie, o Laure!!!!!nie spotka Was w zyciu juz nic piekniejszego…

  226. Do taty Laury!!
    Jestem mama dziewczynki chorej na Autyzm i proszę niech Pan przemyśli swoją decyzję.
    My z mężem mamy 11 lat stażu małżeństwa dwoje dzieci.Odkąd urodziła się córka nie mamy normalnego życia ciągłe terapie,szukanie pomocy żeby mieć na leki nieprzespane noce, nie raz mąż wychodził i stawiał mnie przed faktem dokonanym,a ja wtedy z depresji byłam silniejsza, a On wychodził na 2 dni i wracał, bo sumienie mu nie pozwoliło.Dzisiaj córeczka od listopada mówi,a ma 4,5 roku tyle trwała walka o słowa i dzisiaj jak wychodzi to pyta się jego tatuś wrucisz ?
    i wiesza się jemu na szyji .W życiu,kiedy ma się ciężko chore dziecko jest cholernie ciężko my mamy dylematy codzienne leczyć czy nie leczyć, wozić na terapię czy nie wozić ,każde z Nas ma coś do powiedzenia,jednym słowem ciągle się coś dzieje, ale kiedy nie będziemy nic robić sumienie nie pozwoli nam zapomnieć,że mogliśmy więcej pomóc dziecku,a nie daliśmy rady,bo każdy był zmęczony.Więc proszę przemysleć,odpocząć ,wrócić i mocno przytulić żonę i córeczkę bo One tego potrzebują.Proszę zrobić to dla własnej córeczki -to Ona potrzebuje Pana bardzo.To dzięki Wam ma szansę na lepsze funkcjonowanie.Kiedyś usłyszy Pan od Niej tato kocham Cię i wtedy bedzie Pan wiedział, że było Warto żyć dla takiej chwili -Pozdrawiam Pana

  227. Brak słów…..przykro mi bardzo:( Najważniejsze aby Laurka była zdrowa i trzeba dziękować Bogu za to, że jest bo masz dla kogo żyć:)

  228. Emi, muszę coś jeszcze coś dodać. Właśnie obejrzałam nowe zdjęcia Lauruni. No, trochę się Pączuś zrobił z Niej, na buziuni-))), to pewnie na tych Babcinych zupkach. mniam mniam.
    CAŁUSKI W PYSIE LAURY.

  229. napisalam wczesniej ale niestety komputer sie zawiesil i nieweim czy wpis bedzie umieszczony….mama K i T napisala czy mieliscie czas dla siebie!!!to oczywiste ze przy tak chorym dziecki jak Laurka ciezko o czas dla siebie ale kazdy dojrzaly czlowiek to rozumie bo przeciez jestesmy dorosli i dojrzali tak????ciezko znalezc ten czas przy dziecki zdrowym a co dopiero przy tak chorym jak Laura!!!a co znaczy czas dla siebie????zycie plata nam przerozne niespodzianki i powinnismy jako malzenstwo wspierac sie.czasem pojawiaja sie sytuacje w ktorych trzeba postawi inne sprawy ponad siebie!takie jest zycie!!!czy to nie wspaniale wspierac sie pomagac sobie przy codzeinnych oboweiazkach???czy to nie czas wspolnie spedzony czy to nie czas dla siebie???czy patrzec jak Wasze dzielo jakim jest Laura dorasta usmiecha sie to nie jest Wasz wspolny czas!!!czy wspolny czas kobiety i mezczyzny ogranicza sie do bycia w lozku???????????do bycia na wspanialych kolacjach w teatrach?????nie!!!!!!codziennosc jest inna!!!!!!rzeczywistosc jest inna!!!!zdecydowaliscie sie zlozyc przysiege przed samym Panem Bogiem!!!!
    a …biorę sobie Ciebie… za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
    Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci
    ostatnie slowa NIE OPUSZCZE CIE AZ DO SMIERCI!!!!
    Wydaje się, że te słowa przysięgi są zrozumiałe. „Nie opuścić” znaczy: nie pozostawić w potrzebie, biedzie, chorobie, nawet jeśli trudno będzie wytrzymać ze współmałżonkiem, nawet jeśli pojawi się zdrada.

    Opuścić można również wyjeżdżając na dłuższy czas do pracy za granicę. Nie każdy wyjazd oczywiście jest złamaniem przysięgi, ale pamiętajmy że wspólnota małżeńska opiera się na budowaniu i pielęgnowaniu więzi pomiędzy małżonkami – a tego nie da się robić na odległość, chyba, że krótkotrwale. Przecież więź małżeńską buduje się poprzez wspólnotę intelektualną, emocjonalną, duchową, która wymaga cielesnej bliskości.

    Wyjątkową sytuacją rozstania na dłuższy czas jest separacja. Taką decyzję można podjąć w trosce o dobro męża lub żony (np. jeśli jedno z małżonków ma problem z alkoholem). Trzeba wtedy pamiętać o duchowej łączności, czyli modlitwie za małżonka.

    Można również opuścić małżonka duchowo – uciekając w swój własny świat zainteresowań, pracy czy marzeń, nie interesując się potrzebami i problemami współmałżonka, żyć tak jakby “obok” niego, zamiast “z” nim.
    Ludzie macie dziecko.Laura potrzebuje do prawidlowego rozwoju ojca i matki aby w przyszlosci stworzyc swoj wlasny dom i rodzine!!!!zastanowcie sie co chcecie zrobic swojemu dziecku ale i Wam samym!!!!to wszystko minie te wszystkie problemy kiedys za rok dwa trzy beda wydawac Wam sie smieszne i bedziecie cieszyc sie zyciem we dwoje!bedziecie patrzec jak Wasza coreczka wyrasta na piekna wspaniala kobiete bedziecie wspolnie cieszyc sie jeje szczesiem wspolnie zajmowac sie wnukami tylko prosze Was o troche checi troszke dojrzalosci.latwo jest sie poddac le ja wierze ze Wam sie uda ze warto!!!!!DLA WAS DLA LAURY dla byc moze Waszych kolejnych dzieci jakimi Bog Was obdarzy!!!!!!!kochanu modle sie o Was o sile dla Was!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!sprobojciebo warto!!!!!to co teraz wydaje sie nie do przeskoczenia z biegiem czasu bedzie tylko malym epizdodem w Waszym wspanialym zyciu!!!!!!!!!tego Wam z calego serca zycze!!!!!!!!!!!ILONA

  230. Emilko, po tym co przeczytałam, to już całkowicie zwątpiłam w mężczyzn! Trzymajcie się, na pewno sobie poradzicie, jesteście mocnymi kobietkami, życzę ci aby znalazł się ktoś, kto naprawdę będzie ci podporą do końca życia, a nie stchórzy gdy zacznie brakować sił…
    ;***

  231. Emi niestety rozumiem, co przechodzisz. Nasze dziecko też choruje i wszystko było dobrze jak byłam z nim sama przez 6 miesięcy. Nikt mi nie pomagał, nie miałam czasu jeść ani iść do toalety. Mimo bólu zęba, kręgosłupa uśmiechałam się do synka jakby nigdy nic. I wtedy było wszystko dobrze. Mąż obiecywał jak mi pomoże kiedy wróci, że wreszcie będę mogła się wyspać… No i na tym się skończyło. Po powrocie o wszystko musiałam go prosić, o wszystko miał pretensje i zawsze był bardziej zmęczony ode mnie. To przykre prosić kogoś, kto powinien kochać dziecko równie mocno, o to żeby zechciał spędzić z nim czas. To przykre, że Ty poświęcasz wszystko, a ta druga osoba nic. Ale powiem Ci, że teraz mąż wyjechał i choć bałam się jak dam sobie radę, daję ją sobie świetnie. Lepiej tak, niż liczyć na czyjąś pomoc i jej nie dostać. Owszem, jest strach, że się rozchoruję tak, że nie będę mogła zająć się synkiem, ale nie będę martwić się tym na zapas. Poradzę sobie choćby nie wiem co. Nie zdajemy sobie sprawy z tego ile jesteśmy w stanie osiągnąć. Już zrobiłyśmy bardzo wiele, a stać nas na jeszcze więcej. Te słodkie kochane oczka to najlepsze paliwo 🙂 Życzę Wam dużo zdrówka, sił i uśmiechu! A co powiesz córeczce się nie martw, dzieci to takie kochane istoty, że zniosą bardzo dużo jeśli tylko będą kochane.

Zostaw odpowiedź dla justi - Antkowa mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/