Zgasła ostatnia nadzieja
Leżałam w łóżku z gorączką, kiedy zadzwonił telefon ze szpitala. Odebrałam go i… ostatnia nadzieja prysła. Pani doktor poinformowała mnie o wyniku przeprowadzonego konsylium lekarskiego. Otóż kardiochirurdzy po przeanalizowaniu wyników badań Laury orzekli, że stwierdzona wada serca w żaden sposób nie wpływa na niewydolność oddechową i że jest jakaś inna przyczyna tego, że moja córeczka nie oddycha. Znowu znaleźliśmy się w punkcie wyjścia i znów wszystko zaczęło się od nowa.
Po wielu tygodniach intubowania pojawiło się ryzyko, że w krtani Laury zrobią się odleżyny, dlatego dłuższa intubacja przez gardło była niemożliwa. Żeby zapewnić dziecku dalszą możliwość podłączenia do respiratora, trzeba wykonać zabieg tracheotomii i wentylować je przez dziurę zrobioną w szyi…