Brak pieniędzy, brak perspektyw

Autor: Emilia, mama Laury Data: sierpień 8, 2010 Kategoria: Historia Laury | 1 Komentarz

Codzienne dojazdy do szpitala (120 km dziennie przez miesiąc) wypłukały nas finansowo. A jeszcze przecież w perspektywie był mój pobyt z dzieckiem w Warszawie, za co też trzeba będzie zapłacić. Nie miałam szans na odłożenie pieniędzy na leczenie i rehabilitację Laury, a już na pewno bez pieniędzy nie było szans na szukanie pomocy w leczeniu za granicą. Właściwie, to skończyły się już wszystkie oszczędności… Po długich wahaniach postanowiłam uruchomić zbieranie środków finansowych na rzecz ratowania mojego dziecka. A dlaczego się wahałam? Ponieważ wcale nie jest łatwo przyznać się publicznie do chorego dziecka, nie jest łatwo mówić o problemach ludziom, którzy takich problemów nie przeżywają. Zdecydowałam się jednak rozpowszechnić informację o potrzebie pomocy wśród rodziny, znajomych, a nawet obcych ludzi, do których docierałam za pomocą internetu. Przecież każdy sposób na ratowanie dziecka jest dobry – może znajdą się ludzie dobrej woli, którzy będę mogli i będą chcieli nam pomóc.

1 Komentarz

  1. Najgorszy jest pierwszy raz……. kiedy trzeba się otworzyć ,powiedzieć moje dziecko jest ciężko chore ,potrzebuję Waszej pomocy……znam ten ból od 10 lat walczę z chorobą mojej córeczki…..

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/