Sezon pod znakiem ruchu

Autor: Emilia, mama Laury Data: październik 6, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 29

Wykorzystując ostatnie tchnienie lata, postanowiliśmy udowodnić, że wraz z nadejściem października sezon rowerowy wcale się nie zakończył! Zaopatrzeni w medyczną torbę oraz imponującą flagę piracką sprawiliśmy, że slogan „pirat drogowy” nabrał zupełnie nowego znaczenia. Gdy przejeżdżaliśmy drogą, napotkani ludzie oglądali się za nami albo z uśmiechem, albo z niemałym zdziwieniem myśląc sobie zapewne, że oto przejeżdża rodzina wariatów. I wcale się nie pomylili. 🙂

W każdym razie podczas wczorajszej kilkugodzinnej wycieczki odkryliśmy, że w naszej okolicy jest lekko górzysty teren oraz całkiem przyzwoity punkt widokowy. To właśnie tam zaparkowaliśmy rowery, a potem zbudowaliśmy bazę z koca piknikowego, termosu i słodkich rogalików. Do domu wróciliśmy dopiero o zachodzie słońca, z całą gamą wrażeń i takim fajnym, motywującym zmęczeniem fizycznym. Swoją drogą uwielbiam ten rodzaj zmęczenia, gdy każdy mięsień na moim ciele lekko drży dając mi do zrozumienia, że dziś to on nie próżnował.

Właściwie cały tegoroczny sezon wiosenno-letni upłynął nam pod znakiem ruchu i to głównie na świeżym powietrzu. Choroby Laury odpuściły już na tyle, że wreszcie można było zamienić znienawidzony respirator na rower oraz na moją nową miłość – aparat fotograficzny. Łaziliśmy więc po górach, odwiedzaliśmy parki sprawnościowe i urządzaliśmy sobie coraz dłuższe wycieczki rowerowe, pokazując Laurze, że aktywność fizyczna może być naprawdę genialną zabawą!

Również Kuba i ja ostro wzięliśmy się za siebie podejrzewając, że młodzi, szczupli i zdrowi to nawet my – niepoprawni optymiści – wiecznie nie będziemy. Zaczęliśmy więc regularnie biegać, przy czym ja wyciskam jednorazowo 5 km, a Kuba znacznie więcej. Laura natomiast postrzega nasze bieganie, jako coś wyjątkowo pozytywnego, co rodzice robią wyłącznie dla samych siebie. Obserwując nas ona też coraz częściej angażuje się w aktywność fizyczną, choćby wskakując na napotkane w parku przyrządy do ćwiczeń. A ja jestem szczęśliwa, że dla córki ruch stał się przyjemnym, takim naturalnym sposobem spędzania czasu i że nikt nie musi jej do niego namawiać.

Wczorajszy piknik, a właściwie cały weekend był po prostu cudowny i z pewnością tak by się zakończył, gdyby wieczorem mnie diabeł nie skusił do włączenia komputera. Czarno-biały Internet zbombardował mnie bardzo smutną informacją o śmierci młodej i pięknej aktorki, matki trójki dzieci. Dziś zresztą wcale nie jest lepiej, cała Polska tym żyje i prawie każdy ma coś na ten temat do powiedzenia lub napisania. Mimowolnie więc atakują mnie z każdej strony wszędobylskie mądrości a nawet indywidualnie wysyłane maile, jak to trzeba w życiu doceniać każdą chwilę, żyć pełną piersią, kochać mocno, nie odkładać marzeń na później et cetera…

To wszystko prawda, mimo, że brzmi jak kompletny banał. Ja zresztą nic mądrzejszego i tak nie wymyślę, więc nie mam tu zbyt wiele do napisania. Po prostu przypominam sobie wczorajszy fantastyczny dzień – z Laurą, spacerującą po purpurowych liściach, skąpaną w jesiennym słońcu. A także sobotę sobie przypominam, spędzoną tylko z Kubą – na bieganiu w lesie, a potem na wylegiwaniu się na kanapie. I tak sobie myślę, że my chyba rozumiemy sens łapania każdej chwili. Na szczęście jakimś cudem to pojmujemy – i to nawet bez katowania się cytatami Coelho czy memami z Internetu. W każdym razie staramy się rozumieć, nie tylko na fejsbuku i nie tylko wtedy, gdy umrze znana aktorka…

Laura i Kuba na rowerach

Piracka flaga

Postój w lesie

My rowerowo

Laura w beczce

Instrukcja wchodzenia na zjeżdżalnię

Gimnastyka

Sezon rowerowy

W lesie

Jesienna wycieczka

Punkt widokowy

Złota polska jesień

Piknik

Na pikniku

Tory

Zachód słońca

komentarzy 29

  1. WAŻNA INFORMACJA!

    Kochani Czytelnicy, od jakiegoś czasu złośliwy krasnolud kradnie najnowsze posty z bloga Kochamy Laurę!!! Z tego powodu wielu ludzi wchodząc na naszą stronę nie widzi nowych wpisów na blogu, tylko stare. Być może Wy też jesteście w tym gronie i nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Dlatego mam do Was prośbę, która rozwiąże problem znikających postów:

    Co należy zrobić, aby zobaczyć nowe posty?

    1. W przeglądarce, której używacie do przeglądania Internetu należy odświeżyć naszą stronę naciskając jednocześnie „ctrl” oraz „F5” (w komputerach Apple „command” oraz „R”),
    2. Jeśli to nie zadziała, to wyczyścić historię swojej przeglądarki,
    2. Jeśli to nie pomoże, to wyczyścić pamięć cookis.

    Po tym zabiegu już wszystko powinno poprawnie działać już zawsze 🙂

  2. Pani Emilio, jeśli można się dowiedzieć, to jakim rowerem Pani jeździ? Szukam coś dla siebie, takiej właśnie damki, zbieram opinie o różnych modelach.

  3. Jesteście dla Laury wielkim darem…Laura świetnie się rozwija aż łzy ze szczęścia lecą ze na przekór opinią tych którzy nie dawali jej szans rośnie na silną piękna i madra kobietke. Ja jeszcze raz od początku zaczęłam czytać blog i mam pytanie czy Laura ma ten pierścień naczyniowy który kiedyś stwierdzono?

    • Ten pierścień niby stwierdzono, ale nie wywołuje on u Laury żadnych problemów i nie jest dla niej zagrożeniem. Pozdrawiam serdecznie!

  4. Kiedyś, dosyć dawno, trafiłam na blog niesamowicie odważnej i silnej kobiety. Czytałam jej wpisy wyjąc i przeżywając każde słowo…Później jakoś tak rzeadziej i rzadziej, aż w końcu zapomniałam, przypominając sobie jedynie czasami o jej historii i zastanawiając co tam u niej, jednak zajęcia dnia codziennego zawsze skutecznie zaprzątały mi głowę czym innym i jakoś tak…dopiero teraz siadłam i weszłam na jej blog po takim czasie. I łzy pociekły mi po policzkach od pierwszego kliknięcia, kiedy zobaczyłam zdjęcie pięknej, roześmianej dziewczynki, która żyje i się uśmiecha i radość bije z jej małych oczu. I to jest cudowne, cudowne, że zapomniałam po to aby w taki sposób sobie przypomniec! Emilio, jesteś wielka…A Laura jest cudwna i serce mi urosło gdy tu dzisiaj weszłam. Takic historii potrzebuje świat. Pozdrawiam radośnie. Mira

    • Twoje słowa są jak balsam dla duszy, Mira. Dziękuję, że wróciłaś… 🙂

      • To ja dziękuję. Natychmiast musiałam o tym napisać u siebie też. Tak się cieszę, że Laura jest taka duża i cudowna!

  5. Wiesz co Emilio, Laurka jest cholernie szczęśliwa, widzę to u niej z każdym Twoim wpisem coraz bardziej. Poza tym tak ładnie wyrasta, cudownie się zmienia, ma bardzo mądre spojrzenie i wie co jest dla niej dobre..będzie charakterna kobita:)

  6. Wasze uśmiechy działają na mnie kojąco. Gdy na Was patrzę to uświadamiam sobie, że nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba tylko „dobrej organizacji” ;-). A jeśli mowa o Annie Przybylskiej to nie ukrywam, że niesamowicie mnie zabolała informacja o Jej śmierci w kontekście tego, że osierociła troje dzieci, jej partner został sam. Jej bliscy przeżywają niewyobrażalną tragedię. Smutne to i niesprawiedliwe, ale świat się nie zatrzymał, życie toczy się dalej i warto pamiętać, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Czasem sami stwarzamy sobie durne problemy, drobiazgi urastają do rangi problemów na skalę światową, a przecież szkoda czasu na pierdoły. W końcu każdemu z nas coś jest pisane. I nie mamy na to żadnego wpływu. Pozdrawiam Was gorąco.

  7. Pisała Pani ostatnio, że Laura zapowiada się na kujona… Jeśli tak, to będzie jednym z nielicznych naprawdę wysportowanych kujonów, królujących także na WF-ie 😀

    • Z tym WF-em to u Laury nie będzie taka prosta sprawa… Ale mimo wszystko staramy się, by trening odbywała regularny 🙂

  8. Kurczę, aktywni jestescie. Sama muszę zaczac biegac. Jutro o 5 idę polatac. Juz nastawiony budzik.

  9. Fajnie,że tak „działacie”.
    To jest super pozytywne!
    Fotki jak zwykle cudowne!
    Pozdrawiam 🙂

  10. Też kocham jazdę na rowerze. Zapraszam na Pogórze Kaczawskie. Rowerowo wymagające tylko trochę kondycji, ale piękne widoki rekompensują wszystko.
    Nie rozważaliście montażu błotnika na tylnym kole roweru Kuby? Żeby żaden kamień albo piach nie prysnął w Laure.
    Zaczęłam czytać bloga od początku w celu przypomnienia i ciągle nie mogę się nadziwić jak Laura wspaniale wyrosła. Jeszcze trochę i Kuba będzie musiał odganiać chłopaków spod okien 🙂

    • Przyjrzałam się lepiej zdjęciom i widze, że przyczepka ma zamontowaną osłonkę na rurze 😀 Zwracam honor i przepraszam za natręctwo.

      • Nie ma problemu, błotnik też się przyda 🙂

    • Szczerze, Kuba już się o to odganianie martwi… 🙂 Przyczepka ma osłonkę zabezpieczającą, ale mimo to błotnik też planujemy zamontować.

  11. Dla mnie jesteście definicją świadomej i łakomej konsumpcji czasu.
    Człowiek, którego budzi celebrycka (tak, smutna) śmierć żyje w bańce.

    • Proszę, nie nazywajmy Ani Przybylskiej celebrytką! To była znakomita aktorka, a nie osoba, która żyje z pozowania na ściankach i bywania na imprezach.

      • Anna Przybylska sama o sobie mówiła, że jest celebrytą, otwarcie przyznawala to w wywiadach. Ja na przykład bardziej znam jej wizerunek z reklam, niż z filmów, zwłaszcza, że seriali nie oglądam. Dlatego słowo celebryta mnie nie razi. Co do znakomitości jej aktorstwa, to też można polemizować, gdyż była to głównie aktorka serialowa, na dużym ekranie pojawiała się sporadycznie, a w teatrze chyba wcale. Z pewnością była ona znakomitym człowiekiem, ale gry aktorskiej nie wynosilabym aż tak na piedestały. Była przede wszystkim fajnym człowiekiem.

  12. muszę, bo się uduszę…..
    Kuba wygląda jak brat bliźniak Piotra Roguckiego
    słowo daję :))

    • Bez wąsów to i owszem, trochę podobny 🙂

    • Ale też trochę jak Donald Tusk:)

      • Nie powiem mu tego, bo się chłopina załamie :P. Na szczęście w przeciwieństwie do Tuska, Kuba nie kłamie 🙂

      • Ja też zauważyłam podobieństwo do Donalda 😉
        A Laurka chyba dużo urosła.

  13. Rozumiecie, bo nieraz byliście na granicy i drżeliście o zdrowie i życie.. wielu ludzi jednak nie i dla nich śmierć znanej aktorki jest może nieliczną okazją do przemyśleń i zadumania nad kruchością życia- lepszą okazją niż nic.

    • Riannon w 100% się z Tobą zgadzam 🙂 sama dzisiaj dużo rozmyślałam właśnie po informacji o śmierci Ani Mamy trójki dzieci i po raz kolejny uświadomiłam sobie, że marnuję część swojego życie na pierdoły – gdy nie TA śmierć, takich refleksji bym dzisiaj nie miała

      Oglądam Wasze zdjęcia z synkiem, Młody pyta gdzie takie ładne widoki są, odpowiadam więc, że nad morzem na co syn ” Laura ma fajnie mieszka nad morzem i ma góry – też bym tak chciał ” – nie ukrywam, że ja też 😉

      • A wiesz co jest śmieszne w tym naszym jeżdżeniu rowerami i podziwianiu widoków? Że ani razu w tym roku nie pojechaliśmy plażować! Jak to mówią, szewc bez butów chodzi 🙂

        Wracając natomiast do śmierci Anny Przybylskiej, to chyba u każdego z nas ten smutny fakt wywołał refleksję. Ważne jest jednak to, aby takie refleksje miały przełożenie na nasze codzienne życie, nie tylko od święta. Pozdrawiam serdecznie!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/