Rozmowa z troglodytą

Autor: Emilia, mama Laury Data: kwiecień 2, 2015 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 35

Nikt nie lubi być wytykany palcami, chociaż każdy czasem tego doświadcza. U Laury najczęstszym powodem jest tracheotomia, która budzi u niewtajemniczonych powszechne zainteresowanie. Zwłaszcza u dzieci, co biorąc pod uwagę ich naturalną ciekawość i spontaniczność, jest całkowicie zrozumiałe. Zresztą, Laura doskonale sobie radzi z tłumaczeniem innym maluchom, do czego służy jej rurka.

Jednak sprawa wygląda znacznie gorzej, gdy palcami zaczynają wytykać dorośli – ze swoim niepohamowanym wścibstwem, tendencją do piętnowania i brakiem dobrego wychowania. Pokazując ordynarnie palcem lub ogłaszając całemu światu, że twoje dziecko jest jakieś takie… inne. No cóż, zdarza się – chociaż na szczęście sporadycznie. A ty oczywiście jak najszybciej powinnaś się z tej inności wytłumaczyć. W końcu jesteś matką i twym zakichanym obowiązkiem jest spowiadać się zupełnie obcym ludziom, dlaczego akurat takie dziecko urodziłaś… Czyż nie?

Jak co dzień wchodzimy do poradni okulistycznej na umówione zajęcia z ortoptystką. W poczekalni siedzi kobieta, jakieś kilka lat starsza ode mnie wraz z chłopcem, mniej więcej pięcioletnim z osłonką na oku. Rozbieramy się, a ponieważ jest ciepło, Laura zdejmuje z szyi apaszkę. Córka patrzy na chłopca, on patrzy na nią, ale żadne z nich nie dostrzega niczego szczególnego, czym warto byłoby zaprzątać sobie głowę. Po krótkiej wymianie zdań dzieci zupełnie przestają się sobą interesować i każde zajmuje się własnymi sprawami.

Ale nie kobieta, co to to nie – ona nie zamierza zajmować się własnymi sprawami. Wszak cudze życie jest znacznie bardziej interesujące, o czym świadczy choćby ponadprzeciętna popularność brazylijskich seriali. Nieznajoma wyciąga przed siebie wskazującego palucha, celuje go prosto między oczy Laury, zakrzywia niemal dotykając tracheotomii i ochoczo zasypuje mnie gradem głośnych pytań, wzbudzając zainteresowanie zarówno własnego dziecka, jak i pozostałych pacjentów:

– „A co takie dziwne tutaj ona ma? Co to takie plastikowe jej wystaje? Ona jest chora, tak? A na co jest chora? To uleczalne? A ona przez ten plastik nie może normalnie jeść, prawda? No to jak ją pani karmi?

Obce babsko, wskazując paluchem, mówiło na głos w trzeciej osobie liczby pojedynczej o mojej myślącej, rozumiejącej i NIEUSTANNIE OBECNEJ córce tak, jakby jej tam w ogóle nie było. Z niepojętych dla mnie względów owej damie nie przyszło do głowy, że kilkuletnie dziecko, to przecież nie jest jakaś małpa w Zoo, tylko całkiem świadomy człowiek – z takimi, jak my, uczuciami, tylko że po prostu trochę mniejszy.

Chłopiec patrzył na kobietę, ona gapiła się na Laurę, Laura zerkała na mnie, a ja uparcie wlepiałam wzrok w znajdujące się naprzeciwko drzwi do lekarskiego gabinetu, nie odzywając się przy tym ani słowem. Mimo, iż mój poziom irytacji (no dobra, tak naprawdę wkurwienia) sięgnął już zenitu, postanowiłam, że za nic w świecie nie dam się sprowokować. W końcu kontemplacja struktury drzwi z płyty pilśniowej to znacznie lepszy sposób na stracenie kilku minut z życia, niż rozmowa z troglodytą.

PS.

Nie, Laura wcale się nie rozpłakała z powodu zaistniałej sytuacji. Poniższe zdjęcie to jedynie prowokacja. 😉

Negatywne emocje

komentarzy 35

  1. Rozumiem. Nie, moja córka nie jest chora. Wystarczy, że jest córką marynarza. Nie rozumiem jak można pytać 4 latkę czy tęskni za tata. Szczyt głupoty!

    • Szczerze mówiąc nie bardzo rozumiem sens zamieszczonego przez Panią komentarza… Nie ma tu żadnego wątku o marynarzach, ani o tęsknocie za ojcem. Czy może Pani wyjaśnić, o co dokładnie Pani chodzi?

      • Kobiecie wyżej chodziło o to, że jej dziecko również bywa ranione, ale pytaniami o to, czy tęskni za tatą. Kolejny przykład nietaktu doroslych.

  2. Takie zachowania ludzi, to kolejna kłoda którą Laura i tak przeskoczy, nawet nie kalecząc obcasików.

  3. A ja Pani Emilio się zgorszyłam ale czytając takiego posta, tacy ludzie są i będą, a czasem nawet nie wiemy czy czasem my wobec kogoś kiedykolwiek w naszym życiu nie zachowaliśmy się nie stosownie lub wścibsko. ludzie przyjeżdżają z różnych pipidów, są z różnymi bagażami doświadczeń i po różnych przejściach, czy w życiu dorosłym czy dzieciństwie- owszem może jest to męczące ale czy Ty masz pewność że to kim teraz ktoś jest to nie od tego że matka pila w ciąży, ojciec lał po głowie, nigdy nie wyszła dalej niż 500m od domu i teraz jest na poziomie poznawania świata jak dziecko?
    nie najlepiej wyzwać od troglodytów i się pośmiać przed tysiącami bo „Ja jestem taki mądry, a ten drugi nie”.

    rozumiem ze dla Laury będzie to cały czas pietą achillesa , ze może się przez te plastiki nabawić kompleksów, ale nastolatek czy dzieciak nie raz sam sobie w idealnym ciele czy osobowości znajdzie kompleksy, wiec od tego jak i od oceny przez innych nikt nigdy nie uchroni.

  4. Ciekawe gdzie produkują takie głuptaki jak pani pytalska?
    Szkoda, że takich ludzi trzeba spotykać w życiu. W sumie to Laura dorośnie i jest sporo szans na to, że lekarstwo też się znajdzie. Wszystko tak się szybko rozwija. Niestety na głupotę lekarstwa nie ma i kobita będzie musiała z tym żyć a jej bliscy z nią.

  5. Nie sądzę, aby dziecko w Laury wieku miało aż na tyle rozwiniętą samoświadomość, aby się zorientować,że ktoś mówi o nim w jego obecności w trzeciej osobie (mój siostrzeniec miesiąc od Laury starszy nie ma z tym problemu). Z pewnością owa pani nie do końca przemyślała swoje zachowanie albo też uznała,że mała dziewczynka nie jest dla niej odpowiednią kompanką do rozmowy tudzież w ogóle uważała, że Laura nie wie, po co jej ta rurka i dlatego wolała zapytać o to dorosłą osobę, która z dzieckiem przyszła. Chciałabym zobaczyć reakcję tej pani, w sytuacji, gdy Laura (hipotetycznie), widząc Twoje celowe, permanentne milczenie, postanowiłaby jednak sama dokładnie i rzeczowo opisać budowę rurki tracheo i do czego ona służy.Gdybym ja znalazła się w takiej sytuacji, powiedziałabym do swojego dziecka:” kochanie, wytłumacz tej pani, po co masz rurkę, jeśli masz ochotę”. Ale powtarzam, to JA, a Ty,Emilio,a Ty zrobiłaś, według siebie:) Sama mam pierwszą grupę inwalidzką ze względu na wzrok i na dodatek okulary na co dzień z fotochromami, którym mocno przyciemniają się szkła pod wpływem słońca i kilka lat temu jak chciałam przejść przez jezdnię jakaś młoda dziewczyna chwyciła mnie pod rękę i przeprowadziła mnie na drugą stronę.Jak już dotarłyśmy na miejsce, spytałam grzecznie i spokojnie, czemu to zrobiła, a ona mi na to: A to Pani nie jest niewidoma?! Bo tak to ponoć wyglądało.Ja jej na to ze śmiechem,że owszem, mam problem ze wzrokiem, bo nie widzę dobrze po bokach,ale dziękuję za troskę i wrażliwość oraz otwartość na ludzi.Obie się uśmiałyśmy z tej sytuacji i każda poszła w swoją stronę:)

    • Ale co innego pomoc, którą uzyskałaś, a co innego wścibskie dopytywanie. Ja też jestem niepełnosprawna, więc wiem o co chodzi, wiem co to znaczy jak ludzie na ulicy wypytują, zadają niezręczne pytania i czasem naprawdę lepiej przemilczeć, a za pomoc oczywiście podziękować. A ja często pokrętnie się jakoś dziwnie tłumaczę, odpowiadam grzecznie i chyba czasem bez sensu.

  6. Pani Emilio, Pani rowniez mogla sie zrewanzowac matce chlopca (Bogu ducha winnego), celujac palcem w jego przysloniete oko: „A co jemu jest? Chory? A NA co? A to zarazliwe?”. Chcialabym zobaczyc mine Owej mamuski, chociaz chlopca byloby mi naprawde zal! Coz, czasem ludzie ucza sie tylko wtedy, kiedy im sie odbija pileczke.

    • I kto by na tym ucierpiał? Niewinne dziecko. Nie ma sensu zniżać się do takiego poziomu.

  7. Ja chyba podaruję sobie komentarz, bo napisałabym coś mało kulturalnego o wścibskiej i nie tylko pani…

  8. Ktoś kiedyś powiedział: ” z każdym dniem zastraszająco rośnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w d…”
    Myślę, Kochana Emilio, że ta paniusia dołączyła do Twojego zbioru takich kreatur….
    Zdaję sobie sprawę, że to była bardzo przykra sytuacja, bardzo żal również tego chłopczyka, który wyrośnie na zadufanego w sobie -dokładnie tak-troglodytę, jak szanowna mamusia.
    Kiedyś spotkała mnie i córcie taka sytuacja. Byłyśmy na spacerze w pobliskim parku, była tam również niepełnosprawna dziewczynka z -tak przypuszczam-tatusiem. Dziewczynka była niewidoma i z trudem się poruszała-przypuszczam, że była chora na mózgowe porażenie dziecięce. Moja wspaniała córeczka, której od małego wbijaliśmy do głowy, że wszyscy są równi i że nie można nigdy się śmiać, jak ktoś inaczej wygląda, podeszła do tej dziewczynki, wzięła ją za rękę, chwile porozmawiała z nią i zerwałyśmy dla Małej trochę kwiatków. Dziewczynka uśmiechała się, dotykała płatków kwiatów i przybliżała bukiecik do twarzy. Nigdy nie zapomnę wdzięcznych oczu ojca tej Dziewczynki. Choć można się zastanowić, za co ta wdzięczność…dla mojej Córki ta Dziewczynka była po prostu normalna, choć trochę inna….
    A z mojej Małej byłam i jestem mega dumna, że nasze wysiłki nie poszły na marne i załapała, że wszystkich trzeba traktować z należytym szacunkiem. A miała wtedy 5 lat….
    Nie będę tu cukrować i udawać, że Córcia czasem nie zapyta, widząc kogoś chorego na ulicy” mamuś, a ten chłopiec jest chory?” odzywa się tui naturalna ciekawość dziecka. Ale zaraz przytomnie „ale na pewno jest bardzo miły’ .
    Obiecałam sobie kiedyś, że tak ja wychowam, po tym, jak pamiętam z dzieciństwa, jak inni gapili się na mnie i komentowali nieprzyjemnie mojego zeza i osłonkę na okularach….
    A Laura jest Wspaniała, nic nigdy tego nie zmieni, a jej Kochający Rodzice zadbają o to, aby zawsze była pełna wiary w siebie!
    Ściskam Waszą Rodzinkę najserdeczniej, a Tobie Emilio, gratuluję opanowania, bo czytając to, miałam wrażenia, że ja to chyba bym odpowiedziała w taki sposób, że paniusi by się zwęgliły paznokcie na stopach…..
    Wesołych Świąt!!!!

    • A dzieciaki to inna sprawa. 🙂 Ja np strasznie lubię jak idę i nagle słyszę: mamusiu, a czemu ta pani ma to coś? I potem czasem słyszę jak rodzic tłumaczy, że to biała laska jest żeby pani wiedziała gdzie ma iść i co przed sobą itp. Ja rozumiem ciekawość ludzi, ale z tego co doświadczam, to można to samo pytanie zadać w różny sposób, kulturalnie, albo tak, że ma się wrażenie, że to ciekawski człowiek jest, więc irytujący.

  9. jest jedna niezawodna metoda na takie ciekawskie babsztyle.Trzeba z usmiechem zrobic z takiej glupa.”ta plastikowa rurka ach to nic takiego .Dziecko ma wspanialy talent muzyczny i ta rurka pomaga uksztaltowac gardlo bedzie spiewaczka operowa” Gwarantuje baba sie nie nauczy ale zapamieta ze wyszla na glupia

  10. Jejku az mnie zatkało !!! Moze dlatego , że dawno nie spotkałam się z takim prostactwem. Ja tez się wycofuję w takich sytuacjach. Ale poruszył mnie tez wpis jednej z czytelniczek , która napisała o dziewczynce Mulatce. Bo pomyślałam ze ja tez tak mam, że jak widze takie dziecko to zachwycam się jego włosami, skórą. I pomyślałam jak trudno uchwycic granicę dobrego zachowania. Bo z jednej strony takie dziecko ma świadomosc tego, że jest inne – u mnie zas budzie się ciekawosc i tak naprawdę nie bardzo wiem jak się zachowac. I myślę tez ze każdy jest po prostu inny. Bo jednej osobie będzie to przeszkadzac, a innej z kolei nie. Czytałam kiedyś o osobach niepełnosprawnych, które wrecz zyczyły sobie żeby normalnie ich zapytac o ich innosc. To chyba nasza kultura taka i wyobcowanie. Przez lata zamknięci byliśmy w swojej rasie i nie wiemy jak się zachowac gdy widzimy odmiennosc. To samo jest z osobami niepełnosprawnymi. Gdy byłam w Holandii czy Hiszpanii to osoby niepełnosprawne sa tam widoczne na kazdym rogu, zabierane na mecze, imprezy plenerowe. Juz nie mówiąc o wszystkich kolorach skóry. Ale tez nikogo nie dziwi odważny ubiór czy stylizacja. Jedynie co mozemy zrobic dla siebie – to nauczyc nasze dzieci taktu

    Daga

    • Trzeba bardzo wypośrodkować takie zachowania, my mamy akurat w przedszkolu chłopca-Mulatka, który dzięki swojej urodzie jest przyzwyczajony, że się mu wybacza i dostaje wszystko „za nic”, wśzędzie jest karmiony słodyczami, w sklepach dostaje gratisy, a jak zrobi słodkie oczy, to od razu wszyscy zapominają o przewinieniu, bo taki śliczny i z urokiem osobistym. A z zachowania straszny ;’)

  11. rozumiem irytacje…takie babska są wkórzające. Na głupotę i brak wiedzy nie ma lekarstwa. pozdrawiamy świątecznie, Leon w brzuchu i Ja.

  12. Ludzie bywają straszni 🙁
    Współczuję 🙁
    Ważne,że nie dałaś się sprowokować tej… tam…
    Trzymajcie się,pozdrawiam.

  13. I z powodu takich troglodytów moja 21 letnia juz córka nie zakłada maseczki…a powinna bo ma Pierwotny Niedobor Odporności. Jej szpik nie produkuje przeciwciał. Każda infekcja to zagrożenie sepsą. Gdy ja zdiagnozowano miała juz 16 lat. Kilkakrotnie ta maseczke założyła ale nawet lekarz orzecznik na komisji w PFRON ja zawstydził…i teraz nie nosi nawet jesli wchodzi do szpitala. Jestem przerażona 🙁

  14. Często spotykam sie z podobna reakcja :ale ona jest dziwna..dlaczego oba taka jest…?ale najcześciej dzieci zadają to pytanie,dorośli tylko sie uśmiechają …zdążyłam juz sie przyzwyczaić :)moja córka jest dla mnie najpiękniejsza na świecie:):)mimo ,ze jest urodzona z dysmorfia twarzy…

  15. Tak oto znów wyszło, że najbardziej nieuleczalna jest głupota.
    Ktoś wczaśniej słusznie wspomniał, że z tego powodu ucierpi syn tej pani. Tak, żal malucha.
    Pozdrawiam i życzę zdrowych, ciepłych mimo aury, szczęśliwych, bardzo radosnych Świąt

  16. Dzis zostawiłam dla Was 1%

    • Dziękujemy!

  17. Gratuluję cierpliowości i opanowania… Ja bym nie wytrzymała i powiedziała: Tak córka jest chora, ale pani jest głupia … słowa nietaktowna owa pani mogłaby nie zrozumieć…

  18. Cóż, brak słów.
    Niemniej ja bym odpowiedziała, grzecznie, aczkolwiek dosadnie.
    Czy by zrozumiała?
    Wątpię, choć może? 😉

  19. Chociaż domyślam się ile kosztowało Cię to aby nie przypieprzyć babsztylowi to tak na prawdę jedynym poszkodowanym jest jej syn.
    Ty już wiesz , że na świecie są debile i potrafisz się otrząsnąć po zderzeniu z nimi.
    Laura ma mądrych rodziców , obserwuje ich i słucha tłumaczeń. Laura już dużo rozumie a za chwilę będzie umiała się obronić całkowicie sama.
    A ten synek? Synek ma mamusię która nie potrafi szanować jego , ludzi dookoła i po prostu nie ma mu nic pozytywnego do przekazania.

  20. Dzisiaj też mnie zaczepiono. Ale, o dziwo, pan był miły, wręcz zapewniał, że szanuje mnie za to jak sobie radzę. Jakoś nie przyszło mi do głowy się obrażać o to, że zapytał. Zawsze to lepiej i przyjemniej niż dowiedzieć się, że jedna z sąsiadek – nielubiana – w rozmowach z innymi nazywa cię „tą kulawą”. Także ja mam podejście takie, że jeśli ktoś po prostu pyta, nie robię tajemnicy. Wycofuję się kiedy ktoś robi się natarczywy albo jest po prostu niemiły.

    • „Wycofuję się kiedy ktoś robi się natarczywy albo jest po prostu niemiły.” – dokładnie tak zrobiłam 😉

      • I bardzo dobrze! Najważniejsze, że Laura się nie przejęła! 😉

  21. Ciekawość ludzi wzbudza wszystko co „inne”. Mam chrześniaczkę – mulatkę, tu u nas w Poznaniu nie wzbudza to większego zainteresowania, po prostu jedna z naprawdę wielu osób o innej karnacji w naszym mieście. Ale wystarczy wyjechać na wakacje np. nad morze, gdzie zjeżdża się połowa Polski. Nie można przejść z małą, żeby ktoś nie zaczepił, nie chciał sobie z nią zrobić zdjęcia, nie łapał za jej kręcone włoski. To nie jest mała, pocieszna małpka w zoo, ale rozumna dziewczynka! Na komunikaty „proszę nie dotykać dziecka”, „proszę nie robić zdjęć” ludzie z reguły śmiertelnie się obrażają i wyzywają od wariatów. Efekt jest taki, że mała zrobiła się bardzo wstydliwa, nie lubi gdy ktoś obcy na nią patrzy.

  22. Aż się prosiło, żeby powiedzieć: widzisz Laurko, my mamy swoją Ondynę i Hirszprunga, ale niektórzy nie mają nic, nawet mózgu, serca, o takcie nie wspominając. Ale wiadomo, że tak nie można…. Dobrze, że ta tablica nie pękła, wyobrażam sobie ładunek emocji, jaki otrzymała…

  23. To mówienie o dzieciach jakby ich nie było to plaga u osób starszych.
    Dotyka nie tylko dzieci chore choć na pewno w sposób szczególnie.. hm wkurwiający (i tu piątka za szczerość).
    Kiedyś sąsiadka w towarzystwie mojej młodej też zaczęła:
    – A ile to ma lat? A co takie chude? A do szkoły już chodzi? A pisze?
    Konsekwencją była moja wypowiedź do córki:
    – Zobacz ile to mogło by się o Tobie dowiedzieć, gdyby zapytało.
    Aktualnie kobieta udaje, że nas nie widzi. Przynajmniej nie pyta :]

    • ” Zobacz ile to mogło by się o Tobie dowiedzieć, gdyby zapytało” – padłam! Będę stosować 🙂

      • Emilko, Laurko! Życzę aby takich sytuacji było jak najmniej… najlepiej żeby nie powtórzyły się już wcale.
        „Zobacz ile to mogło by się o Tobie dowiedzieć, gdyby zapytało” tp genialne posunięcie! Sama chętnie zastosuję.

    • Genialne!!!! Hahahaha. Oj, jak bardzo chciałabym zobaczyć minę tej baby w tym momencie.
      A co do szanownej pani z tej notki, jak to mówi mój Tata: są ludzie i taborety.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/