Poradnik fotograficzny dla rodziców

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 5, 2016 Kategoria: Historia Laury | komentarze 24

To Wy, Drogie Czytelniczki i Czytelnicy, zmusiliście mnie do napisania tego elaboratu, więc sami jesteście sobie winni, że tak dużo musicie dzisiaj czytać. Słusznie zauważyliście, że uwielbiam robić zdjęcia moim dzieciom i staram się, by były one coraz lepsze (zarówno zdjęcia, jak i dzieci, ma się rozumieć 😉 ). I właśnie teraz postanowiłam szerzej o tym aspekcie napisać, bo inaczej nie dacie mi spokoju i ostatecznie zapchacie mi skrzynkę mailową. 😉 Ale po kolei.

Od mniej więcej dwóch lat amatorsko interesuję się fotografią i niejedną noc już zarwałam na czytaniu rozmaitych fotograficznych poradników, siedzeniu na forach tematycznych, robieniu kursów, podziwianiu pracy wielkich mistrzów, a przede wszystkim w celach ćwiczeń zrobiłam już sama nie wiem ile zdjęć (naprawdę duuuuuuuuuużo). Właściwie od miesięcy poświęcam na tę pasję każdą wolną chwilę i uczę się, uczę, uczę, a z każdą nowo nabytą umiejętnością otwiera się przede mną świadomość braku kolejnych. Jakieś tam postępy najwyraźniej zauważyliście na tym blogu, o czym świadczy ilość przysyłanych przez Was ostatnio pytań dotyczących fotografii… Jest ich naprawdę dużo, dlatego w końcu zdecydowałam się zabrać głos.

Wyjaśnijmy sobie coś na początku, żeby nikt nie miał złudzeń – o fotografowaniu to ja jeszcze nic nie wiem, bo przez dwa lata pielęgnowania w sobie tej pasji zdołałam jedynie liznąć temat. Jestem przekonana, że wykonywane przeze mnie zdjęcia obok profesjonalnej fotografii czy fotografii artystycznej nawet nie leżały. A zanim będę miała śmiałość dumnie nazwać się fotografem amatorem, upłynie mniej więcej tyle czasu, ile sonda Juno potrzebowała, aby w dniu dzisiejszym spektakularnie dotrzeć do orbity Jowisza. Na razie jestem tylko amatorem, więc jak oglądam zdjęcia profesjonalistów, czy nawet moich fotografujących koleżanek, to dociera do mnie, że nie jestem godna im obiektywów nosić. Póki co, nie mam więc w planach zakładać strony internetowej o enigmatycznie brzmiącej końcówce Photography, bo nie chcę się w środowisku skompromitować. Tym bardziej nie mam zamiaru fotografować ludziom przyjęć komunijnych czy urodzinowych, bo takie propozycje też ostatnio od Was dostaję. Nie czuję się też absolutnie na siłach, aby udzielać innym osobom jakichkolwiek fotograficznych porad, gdyż póki co, sama takich porad potrzebuję.

Dlaczego więc to wszystko piszę? Ano dlatego, że moja skrzynka mailowa zaczyna pękać w szwach od Waszych rozmaitych pytań na temat fotografowania dzieci, a skala tego zjawiska zrobiła się na tyle duża, że nie mam już szans indywidualnie odpisywać. Postanowiłam się odnieść do tego tematu tylko jeden raz tu na blogu, co niniejszym czynię i zdradzić Wam kilka prostych sposobów na lepsze zdjęcia. Następny post na ten temat pojawi się dopiero za jakieś 5 lat – jak już będę pewna tego, co piszę. 😉

O co najczęściej pytacie? Ano prawie wszyscy zadajecie mi najbardziej znienawidzone przeze mnie pytanie o sprzęt. Brzmi ono mniej więcej tak „Cześć Emilio. Zauważyłam, że twój aparat robi ładne zdjęcia. Jaki masz aparat, bo chętnie kupiłabym sobie podobny?”. Albo „Cześć Emilio. Robisz ładne zdjęcia i chciałabym robić takie same moim dzieciom. Jaki aparat mam sobie kupić?”. http://demotywatory.pl/4415864/–Robi-Pan-takie-piekne-zdjecia-Na-pewno-ma-Pan-bardzo-dobry-aparat

No cóż, nie będę ukrywać, że trochę skacze mi ciśnienie, gdy po dwóch latach intensywnej nauki człowiek mi pisze, że to tylko mój aparat robi ładne zdjęcia. Albo że jeśli kupi sobie to samo, jak ja, to na pewno takie same zdjęcia będzie robić. Od razu jednak biorę trzy głębokie wdechy i powstrzymuję narastający poziom irytacji, ponieważ przypominam sobie swoje własne początki… A ja przecież kiedyś dokładnie tak samo myślałam – też mi się wydawało, że wystarczy sobie kupić dobry aparat, żeby robić fajne zdjęcia. Ale Nic bardziej mylnego, to zupełnie nie tak!!! Nic Was tak nie wpuści w fotograficzne i finansowe maliny, jak wydanie kasy na sprzęt, którym nie będziecie się w stanie posługiwać.

Każdy, kto choć trochę liźnie temat fotografii szybko zrozumie, że to fotograf robi zdjęcie, a nie aparat. Sprzęt to jedynie narzędzie, bardzo ograniczone zresztą. Dlatego świetny fotograf zdobędzie nagrodę na World Press Photo mając do dyspozycji jedynie telefon komórkowy, zaś beznadziejny fotograf odwali kichę trzymając w ręku aparat z najwyższej półki. To zawsze fotograf decyduje, w którym momencie nacisnąć spust migawki, to on widzi, jak rozkłada się światło, to on zmienia w ostatniej chwili pozycję, aby dobrać możliwie najlepszą perspektywę, to od decyduje o sposobie kadrowania, to on przy pomocy aparatu rejestruje własną artystyczną wizję i wreszcie to on dostosowuje parametry aparatu do danego ujęcia – decyduje o parametrach ekspozycji, szerokości otworu przesłony, czasu otwarcia migawki, wartości ISO, sposobu pomiaru światła czy też punkcie ostrości. I o tych ustawieniach musi zadecydować dosłownie w ułamku sekundy, tuż przed sfotografowaniem zaplanowanej sceny. Dodajcie do tego wszystkiego jeszcze próbę wykonania dynamicznych ujęć z udziałem dzieci – nieustannie przemieszczających się, odwracających od obiektywu, spontanicznych, niepotrafiących pozować i często niewspółpracujących – a zrozumiecie, że to nie aparat robi zdjęcie, tylko człowiek.

Dobry sprzęt oczywiście pomaga wykonać jeszcze lepsze zdjęcia, ale tylko tym osobom, które potrafią go skutecznie obsłużyć. Dlatego wysokiej klasy sprzęt jest niezbędny profesjonalistom. Ludzie często myślą, że jak kupią sobie drogą lustrzankę z wypasionym obiektywem, to będą od razu robić przepiękne zdjęcia. Po czym wywalają kupę kasy na zakup tego sprzętu i lądują z mega ciężkim balastem na własnej szyi, który może i fajnie wygląda, ale kompletnie nie powoduje polepszenia jakości ich zdjęć. I wciąż nie robią dobrych zdjęć, nie posiadają już także pieniędzy, ale za to mają dwukilogramową lustrzankę, z którą nie wiadomo za bardzo, co zrobić. Oczywiście można fotografować trybem automatycznym, przy którym nie trzeba nic ustawiać, tylko po co w takim wypadku kupować wypasiony aparat? Przecież tryb automatyczny mamy w każdym telefonie komórkowym…

Z zakupem profesjonalnego sprzętu fotograficznego jest generalnie tak, jak z każdą inną drogą zabawką – jaki sens ma kupowanie Porsche, jeśli się nie ma prawa jazdy? Czy nie lepiej zacząć od nauki podstaw? No i jeszcze można się łatwo wypłukać z całych oszczędności – nie mając wiedzy, rozeznania i doświadczenia, początkującym amatorom fotografii łatwo wpaść w pułapkę zakupu drogiego sprzętu, niestety w wielu przypadkach całkowicie zbędnego.

Przez pierwsze półtora roku nauki fotografowałam starą, wysłużoną, odkupioną od kogoś lustrzanką, która naprawdę dobrze się spisywała. Minęło kilkanaście miesięcy intensywnego fotografowania, zanim zdołałam ogarnąć podstawowe ustawienia tego reliktu przeszłości – a i tak niektórych ustawień do tej pory nie potrafię zastosować. To był naprawdę fajny, niezawodny aparat i nawet trochę za nim tęsknię. 🙂 Chociaż nie jestem pewna, czy do nauki ta lustrzanka była mi w ogóle potrzebna – wielu fotografów pracuje z powodzeniem na lżejszych, mniejszych, wygodniejszych i prostszych w obsłudze aparatach kompaktowych. Nie każdy ma możliwość nosić ze sobą wielką i ciężką lustrzankę, a w niektórych warunkach naprawdę lepiej, aby sprzęt fotografa jak najmniej rzucał się w oczy.

Kiedy więc pytacie mnie, jaki aparat powinniście kupić, by lepiej fotografować swoje dzieci, przygotujcie się na to, że nie otrzymacie ode mnie żadnej odpowiedzi. Bo ja po prostu nie potrafię Wam doradzić – nie znam się na sprzęcie i również nie znam Was, w związku z tym nie jestem w stanie określić Waszych potrzeb. Nie jestem też w stanie poświęcić czasu na przeszukiwanie w internecie ofert sprzedaży sprzętu, aby cokolwiek Wam doradzić. Jeśli więc planujecie zainwestować w jakiś aparat do fotografowania swoich dzieci, to niestety musicie podjąć tę decyzję sami. Na „zachętę” dodam, że mi zajęło aż 7 miesięcy określenie, co będę fotografować, jak, kiedy, w jakich warunkach i jakiego sprzętu do tego potrzebuję. To naprawdę bardzo indywidualna sprawa – mniej więcej tak samo, jak dobór stanika. Fakt, że koleżanka seksownie wygląda w różowym staniku 70C, to jeszcze nie oznacza, że na Tobie będzie on leżał równie dobrze. Być może Ty potrzebujesz innej miseczki, innego obwodu lub też zupełnie innego koloru?

Decyzja o zakupie sprzętu fotograficznego powinna zależeć od miliona różnych czynników. Zanim zaczniecie się zastanawiać, jaki sprzęt do fotografowania chcecie zakupić, to najpierw zastanówcie się, czy to aby na pewno jest pasja, a nie tylko słomiany zapał wywołany obejrzeniem na jakimś blogu ładnych zdjęć. Następnie odpowiedzcie sobie na pytanie, co chcecie fotografować, bo to ma najistotniejsze znaczenie. Zupełnie inny sprzęt będzie się sprawdzał tylko w fotografii portretowej – np. statycznych portretach dzieci, inny w szerszych ujęciach, w kadrach reportażowych – np. dynamiczne ujęcia z życia dzieci, inny w fotografii krajobrazowej, jeszcze inny w makro, a jeszcze inny w spontanicznej fotografii ulicznej czy modowej. Można oczywiście uprawiać różne rodzaje fotografii jednym sprzętem, ale trzeba mieć świadomość, co i jak się będzie tym sprzętem robić, aby móc dobrać jak najbardziej uniwersalny. No i trzeba jeszcze, a może przede wszystkim, określić swój budżet, bo przecież są aparaty i obiektywy za kilkaset złotych, ale są też takie za kilkadziesiąt tysięcy. Rozrzut jest więc naprawdę spory, a wielkość i cena obiektywu niekoniecznie przedkłada się na umiejętności osoby, która się nim posługuje czy na jakość zdjęć… Potem trzeba spędzić naprawdę dużo czasu na specjalistycznych portalach i poczytać o wadach oraz zaletach sprzętu, by na sam koniec, przed ostatecznym podjęciem decyzji, zaczerpnąć jeszcze porady profesjonalisty (podkreślam: profesjonalisty, a nie mnie). Jak więc widzicie, to nie takie proste, jak się wydaje. Dlatego ja Wam przy decyzji o zakupie aparatu z pewnością nie pomogę, bo po prostu nie jestem w stanie.

Ale żeby nie było tak demotywująco i żebyście mi nie pisali w komentarzach, żem wredna zołza, to podzielę się z Wami 10 prostymi zasadami, które daję słowo, realnie polepszą jakość zdjęć, które robicie swoim dzieciom. O ile oczywiście wprowadzicie je w życie. 😉 Nie jest to żadna wiedza tajemna, tylko proste zasady, od których każdy amator fotografii dziecięcej zaczyna zabawę z aparatem. No to siup!

1. Szukaj światła – od niego wszystko zależy.

W fotografii najważniejsze jest światło, dlatego właśnie przyjęło się mówić, że fotografia to malowanie światłem. Szukaj ładnego naturalnego światła, które korzystnie oświetli buzię Twojego dziecka. Unikaj fotografowania w ostrym słońcu, zwłaszcza latem w bezchmurne dni – słońce jest wówczas silne i pada z góry, powodując na twarzach przepalenia, niekorzystny wygląd skóry i mocne cienie. Najlepszą porą do fotografowania w plenerze jest tak zwana złota godzina, czyli wschód lub zachód słońca – światło pada wtedy pod skosem, ma przepiękną ciepłą barwę i maluje na twarzach miękkie światło-cienie. W domu natomiast szukaj naturalnego oświetlenia, staraj się fotografować dzieci w pobliżu okien. Jeśli tylko możesz, unikaj używania lampy błyskowej wbudowanej w aparat lub telefon – „spłaszcza” ona twarze, odbija się od skóry dając bardzo niekorzystny efekt i często także powoduje czerwone oczy.

2. Zastosuj odpowiednią perspektywę, np. fotografuj z poziomu oczu dziecka.

Najczęstszym błędem jest fotografowanie dzieci przez dorosłych z góry. Dorosły jest wysoki, a dziecko niskie, więc perspektywa z góry wymusza na dzieciach nienaturalne pozycje i zadarte głowy. Proporcje są wówczas zaburzone. Dlatego warto zejść do poziomu oczu dziecka, przykucnąć lub uklęknąć, a nawet położyć się na podłodze. Taka perspektywa pozwala uchwycić dziecko w naturalnych proporcjach i pozach. Oczywiście w uzasadnionych przypadkach można fotografować z góry lub z dołu – jednak zdecydowana większość zdjęć będzie najlepiej wyglądać z poziomu oczu dziecka.

3. Zapoznaj się z pojęciem kompozycji w fotografii oraz zasadą trójpodziału.

Bez tej wiedzy ani rusz – jeśli chcesz polepszyć jakość zdjęć, koniecznie dowiedz się, czym jest kompozycja w fotografii! Większość osób intuicyjnie umieszcza fotografowane dziecko w centrum kadru, podczas gdy dla ludzkiego oka jest to najmniej atrakcyjne miejsce. Jest naprawdę niewiele kadrów, w których centralne umieszczenie dziecka dobrze wygląda. W zdecydowanej większości przypadków należy unikać centralnego kadrowania i umieszczać fotografowaną osobę lub motyw w mocnych punktach kadru. Zapoznaj się z zasadą trójpodziału i złotego podziału, a dowiesz się, gdzie te mocne punkty się znajdują. Szukaj też w kadrach symetrii oraz geometrii.

4. Emocje to podstawa fotografowania dzieci.

„Uśmiechnij się” – zazwyczaj mówimy do dziecka tuż przed naciśnięciem spustu migawki. Niestety, efekt często jest odwrotny od zamierzonego – sztuczny i wymuszony. Dzieci, to istoty tak szczere i bezpośrednie, że wymaganie od nich uśmiechu na zawołanie czy nienaturalnych póz, zazwyczaj kończy się nieciekawymi zdjęciami. Jeśli chcemy robić dzieciom dobre zdjęcia, to musimy nauczyć się wywoływać w nich prawdziwe emocje, szczery śmiech, spontaniczne gesty i szaloną zabawę. Musimy być uczestnikami tej zabawy, a nie tylko obserwatorami. Musimy umieć rozśmieszyć nasze dziecko do łez, lub też w reporterski sposób złapać w obiektyw spontaniczne, realne chwile z codziennego życia.

5. Unikaj bałaganu w kadrze – mniej znaczy więcej.

Zdjęcie musi mieć temat i musi być on czytelny dla odbiorcy. Unikaj więc w kadrze wszelkich „przeszkadzaczy”. Jeśli tematem zdjęcia ma być roześmiana twarz dziecka, to zadbaj o to, by w tle nie było rozrzuconych domowych gadżetów czy otwartych drzwi do toalety. Jeśli chcesz sfotografować dziecko bawiące się klockami, to zrób to tak, by w kadrze nie było widać stopy siedzącego obok wujka Józka. Nie oznacza to wcale, że przed wykonaniem zdjęcia musisz od razu sprzątać cały dom czy wypraszać wujka za drzwi – czasami wystarczy tylko lekko się przesunąć, zmienić sposób kadrowania, by uzyskać zadowalający efekt. 😉 Unikaj chaosu, nadmiaru rekwizytów i nagromadzenia kolorów, barwnych plam w tle, bo w fotografii mniej znaczy więcej. Unikaj też pstrokatych ubrań z aplikacjami, nadrukami i napisami – zazwyczaj mocno odwracają one uwagę od twarzy dziecka. Oczywiście bałagan i chaos też da się sfotografować – pod warunkiem, że to on jest tematem zdjęcia. 🙂

6. Nie ucinaj kończyn ani stawów.

To proste zasady, które naprawdę bardzo polepszają odbiór zdjęcia. Nie ucinaj dzieciom stóp i dłoni, a także nie ucinaj kończyn w stawach. Zamiast ucinać kadr w kolanach dziecka, skadruj nieco wyżej na poziomie ud. Zamiast ucinać w łokciach, skadruj wyżej na przedramionach. Nie ucinaj też czubka głowy, ani nie ucinaj dziecka w pasie lub w szyi. To zawsze kiepsko wygląda.

7. Nie wydawaj pieniędzy na drogie fotograficzne gadżety.

Nie daj się złapać w pułapkę zakupu drogiego i ciężkiego sprzętu, którego nawet w 1/10 nie będziesz w stanie wykorzystać. Nie daj się naciągnąć sprzedawcom na „niezbędne” akcesoria – przynajmniej do czasu, aż nabędziesz wiedzy i doświadczenia, a tym samym będziesz mogła/mógł świadomie określić, czy ten sprzęt faktycznie jest Tobie niezbędny. Uwierz mi, że równie dobrze, jak na profesjonalnym statywie, ustabilizujesz aparat kładąc go na woreczku wypełnionym ryżem lub kaszą gryczaną (ileż razy ja to robiłam!). A zamiast profesjonalnego tła możesz użyć jednolitej zasłony powieszonej w oddali lub też kupić trochę organzy za jedyne kilka złotych za metr. Początkującemu fotografowi nie jest potrzebna kupa drogiego sprzętu, tylko głowa pełna pomysłów, kreatywność oraz zapał do nauki!

8. Zanim weźmiesz do ręki sprzęt, najpierw weź instrukcję obsługi.

Brzmi banalnie, ale uwierz mi, że to klucz do sukcesu. Aparat fotograficzny to jednak nie czajnik i warto zapoznać się z instrukcją. Bez względu na to, czym fotografujesz, instrukcja pozwoli Ci dowiedzieć się o wszystkich możliwościach sprzętu – czasem naprawdę zadziwiających. Ja przeczytałam instrukcję swojego aparatu już kilka razy, a i tak nie opanowałam nawet połowy jego możliwości.

9. Naucz się selekcji zdjęć.

Każdy, kto zaczyna się interesować fotografią, automatycznie zaczyna robić więcej zdjęć. Dlatego nauczenie się ich selekcji jest naprawdę ważne, po pierwsze po to, żeby samemu nie utonąć w ich nadmiarze, nie zapchać sobie karty pamięci czy dysku komputera, a po drugie dlatego, aby nie zacząć być uważanych przez znajomych za spamerów. Uwierz mi, że jak będziesz co chwilę pokazywać rodzinie lub publikować na portalach społecznościowych zdjęcia swoich pociech i w dodatku wszystkie do siebie podobne, to bardzo szybko nikt nie będzie w stanie na nie patrzeć. Dla Ciebie to oczywiście bardzo ważne, emocjonalne kadry ukochanych szkrabów, ale daję słowo, że dla Twoich znajomych to jedynie fotki cudzych dzieci. W związku z tym zamiast publikować 10 niemal identycznych ujęć, pokaż ludziom tylko jedno, ale za to najlepsze. Ja też robię ostrą selekcję – tutaj, na blogu pokazuję tylko 1/5 zdjęć, które wykonuję Laurze. Pokazuję tylko te, które uznam za najlepsze i za wpisujące się w klimat tego bloga.

10. Pamiętaj, by bez zgody rodziców nie udostępniać w sieci zdjęć cudzych dzieci.

Zapamiętaj ten punkt, bo to naprawdę ważne. Jeśli udostępnisz w sieci zdjęcie innego dorosłego bez jego zgody, lub cudzego dziecka bez zgody jego rodziców, np. z przedszkolnej imprezy, to możesz mieć z tego tytułu naprawdę poważne kłopoty.

***

To tyle z moich amatorskich porad fotograficznych. Żeby Wam udowodnić, iż sama się do nich stosuję, wrzucam poniżej zdjęcia z bardzo trudnej sesji Laury, które są połączeniem wszystkich wymienionych wyżej zasad. Zdjęcia wykonałam w mega trudnych warunkach oświetleniowych – w ostrym słońcu, w samo południe podczas upalnego bezchmurnego dnia. Sesja jest całkowicie spontaniczna, więc nie było czasu na jakiekolwiek przygotowania. Robiłam coś w kuchni i kątem oka zobaczyłam, że Laura wdrapała się na trampolinę i zaczęła podskakiwać. W moim mózgu natychmiast zetknęły się jakieś kabelki i oświeciły mnie, że skacząca Laura + trampolina + upał = wspaniale naelektryzowane włosy. Chwyciłam za aparat i pobiegłam na dwór. Niestety, ostre słońce padało z góry tak, że twarz Laury wyglądała upiornie – miała na skórze silne przepalone plamy, a pod nosem, oczami i brodą, brzydkie czarne cienie. Poza tym miała nietęgą minę, gdyż marszczyła się od rażącego ją słońca. W tych warunkach zdjęcia nie miały szans wyjść i nawet, gdybym trzymała w ręku najlepszy aparat świata, to i tak nic by mi to nie pomogło. I właśnie tu przydała się wiedza – pamiętałam bowiem, że jedyną szansą, aby zrobić zdjęcia w tak ostrym słońcu, jest ustawić dziecko pod światło, czyli plecami do słońca. Dzięki temu ostre cienie rzucane były w moją stronę, a nie w dół, przez co zniknęły one z twarzy Laury. Mocne światło padające z tyłu pięknie podświetliło naelektryzowane włosy, dając efekt aureoli. Natomiast twarz córki została w miarę równomiernie oświetlona światłem odbitym od elementów trampoliny i rozproszonym. Poprosiłam Laurę, by skakała tyłem do słońca, w tym czasie jej włosy coraz bardziej się elektryzowały, a ja zdążyłam sprawdzić ustawienia aparatu. Pozostało mi już tylko sprowokować jakąś fajną zabawę i wywołać u córki szczere emocje. Chwyciłam gumową piłeczkę, która leżała w trawie i zaproponowałam zabawę w „traf piłką w obiektyw mamusi”. Laura zaczęła we mnie rzucać, mając przy tym oczywiście niesamowitą frajdę. Za każdym razem, gdy trafiła w mój aparat, udawałam, że się lekko złoszczę i że popsuła mi zdjęcie. Laura dała się sprowokować i coraz mocniej rzucała w mój aparat, ja coraz mocniej się złościłam, a ona coraz głośniej się śmiała i szalała. W ten sposób powstały bardzo dynamiczne i emocjonalne zdjęcia z wakacji. Zdecydowałam się je wywołać w czerni i bieli, ponieważ tego dnia Laura miała na sobie jadowicie czerwoną koszulkę z napisami, która bardzo odwracała uwagę od emocji wywołanych zabawą i od włosów – a to przecież one są tematem tych zdjęć.

A tak w ogóle to ja się na fotografowaniu kompletnie nie znam, tylko przed Wami tak skutecznie udaję. Czego się nie robi dla dobrego PR. 😛 Miłej zabawy i udanych kadrów!

Zabawa elektryzuje! 1

Zabawa elektryzuje! 2

Zabawa elektryzuje! 5

Zabawa elektryzuje! 3

Zabawa elektryzuje! 4

Zabawa elektryzuje! 6

Zabawa elektryzuje! 7

Zabawa elektryzuje! 8

Zabawa elektryzuje! 9

komentarze 24

  1. Świetny wpis, Emilia, fajnie podsumowuje te podstawy fotografii, bez których nie można ruszyć dalej. A znalazłam ten wpis przed przypadek, jak wpisałam w wyszukiwarkę: „trampolina, włosy, naelektryzować”. Choć Twoje zdjęcia już widziałam wcześniej, ale na blog nie trafiłam aż do tej pory.

    • W takim razie Olu witam Cię na blogu 🙂

  2. Laurko, serdeczne życzonka uśmiechów i słonka.
    Szczęścia ogromnego – wszystkiego dobrego!!!!!

  3. Wszystkiego najlepszego dla Laury!
    Równolegle czytam Leoblog.
    Udało im się z dekaniulacją.
    Aż się łezka w oku kręci:)

  4. To już naprawdę 6 lat? Aż nieprawdopodobne, bo oznacza to, że czytam bloga od ponad 5 lat… Sto lat dla Laury, zdrówka, szczęścia, samych wspaniałych chwil, jak największej samodzielności, radości i spełnienia wszystkich marzeń.
    O locie w kosmos nie wspominając 😉

  5. Piekne!!!!

  6. Wszystkiego, co najlepsze dla Laurki z okazji 6 urodzin:) Dużo zdrowia i spełnienia najskrytszych marzeń.Mój Siostrzeniec urodził się 6 sierpnia 2010 roku, więc dlatego zawsze pamiętam,że Laura obchodzi swoje święto miesiąc przed.Pozdrawiam!

    • dokladam sie do zyczen!!!!

  7. Wszystkiego Najlepszego dla Laurki z okazji Urodzinek- przede wszystkim dużo, dużo zdrówka i spełnienia najskrytszych marzeń 🙂
    Buziaczki :*

  8. Przepraszam że piszę nie na temat.Ale to właśnie dziś – 7 lipca Laura obchodzi 6 urodziny. Proszę złożyć Jubilatce serdeczne życzenia i mocno ją usciskac od Basi i Oliwia (Oliwia jest 1 dzień starsza?) Pozdrawiamy i życzymy miłego świętowania ?

    • Dziękujemy❤ Post urodzinowy na pewno będzie na blogu, tylko nie wiem, czy jeszcze dziś zdadzą go napisać.

      • no wiec czekamy 🙂

  9. Zauważyłam, że na zdjęciu na trampolinie Laura wygląda, jakby posiadała magiczną moc, dzięki której utrzymuje piłeczkę ping-pongową w powietrzu… – napisała Bogna – moja dziesięcioletnia córka.

    W „powietrzu” wisi pytanie „Jak patrzeć, aby widzieć”, „Kiedy wcisnąć guzik, aby TO złapać”? Zawsze czekam na zdjęcia, zawsze czekam na teksty. Dobrze jest mieć coś, na co się czeka.
    Pozdrawiam
    Joanna

    • A mnie zawsze chętniej się pisze i chętniej robi zdjęcia, gdy czuję, że ktoś na to czeka <3

  10. ja bym dodała punkt 10 – dobry aparat to LEKKI aparat. inaczej go znienawidzisz i zdjęcia nie wyjdą 🙂
    jako posiadaczka Nikona D60 i zniszczonego kręgosłupa to mówię, choć istnieją niewątpliwie masywniejsze aparaty (plus długaśne obiektywy).
    aktualnie szukam czegoś lżejszego, mniejszego, ale nie gorszej jakości………

  11. Ta piłeczka wygląda jak kosmita 🙂 super ujęcia. Naprawdę lubię Twoje zdjęcia. 🙂

    • Bardzo się z tego cieszę 🙂

  12. Znakomicie. Pozdrowienia serdeczne od mamy i od taty dla was wszystkich.

  13. Zapewne nie znam sie na sztuce robienia zdjec, ale bardziej zachwycily mnie piekne zywe kolorowe zdjecia Laurki z ostatniego posta.Nie zmienia to faktu, ze Twoje obydwie modelki sa absolutnie urocze.??

    • Poprzednie zdjęcia są w kolorze, ponieważ kolor był podczas tamtej sesji jednym z głównych środków wyrazu. Miałam wówczas znacznie lepsze warunki oświetleniowe oraz czas, żeby ubrać Laurze koszulkę współgrającą kolorystycznie z otoczeniem. Natomiast na trampolinie nie było o tym mowy, a kolor koszulki Laury przeszkadzał w odbiorze zdjęć. Właśnie dlatego są czarno-białe. Pozdrawiam serdecznie.

  14. To powiadasz droga Emilio , że masz lustrzankę ? lecę kupić bo chcę robić takie zdjęcia Oooooo ? . Fantastyczne napisane , dobre porady .Pozdrawiam 🙂

  15. Ja co prawda nie pisalam na skrzynke, ale i tak dziekuje za te znakomite porady!

    • Bardzo proszę ?

  16. Piękne 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/