Palcem po mapie

Autor: Emilia, mama Laury Data: czerwiec 15, 2016 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 67

Każdego dnia Laura musi odprawić pewne święte rytuały – jest ich kilka, wszystkie absolutnie obowiązkowe i wymagające ogromnego skupienia. Jednym z nich jest otwarcie wielkiego atlasu, wybranie z niego odpowiedniej strony, a następnie pasjonująca podróż palcem po mapie…

Laura odwiedziła już wiele odległych miejsc, zmierzyła się z różnymi strefami klimatycznymi i odkryła najdalsze zakątki globu. Wielokrotnie przemierzyła Alaskę, zwiedziła Stany Zjednoczone, pojechała do Boliwii (zapytać jej mieszkańców, po jakiego grzyba mumifikują ciała maleńkich lam?), sprawdziła, jak bliskie zawalenia się jest rzymskie Koloseum, jakie domy buduje się w Chinach, przeszła pieszo przez Saharę, a nawet zaprzyjaźniła się z australijskimi gadami.

Jednak od dłuższego już czasu, nasza córka utknęła w samym centrum Europy, w pewnym nadwiślańskim kraju… Bo odkąd zafascynowała się astronomią, a nową miłością jej życia został Mikołaj Kopernik, nie obchodzi jej już zupełnie cały ten wielki świat. Od tej chwili jej wzrok wędruje głównie w stronę gwiazd, a palec wskazujący podąża wyłącznie śladami ukochanego mistrza – czyli drogą z Torunia do Fromborka.

A w Burkina Faso już byłaś? – rzucił pewnego dnia Kuba, widząc, że Laura z nosem w książce, znowu wędruje palcem po mapie.

Ach, cóż za oburzenie zarysowało się w tym momencie na twarzy naszej Laury!!! To ona tu historyczne sprawy roztrząsa, odkrycia astronomiczne uskutecznia, podróżuje śladami wielkiego Polaka, a jej tata komik to tylko się z niej nabija i nieustannie ironizuje! No i jeszcze irracjonalne nazwy geograficzne wymyśla!!!

Sama nie wiem, co było dla Laury większym szokiem – fakt, że Burkina Faso naprawdę istnieje, czy też to, że jej tata potrafi jednak powiedzieć coś na poważnie…

PS.

Jeśli jeszcze nie znacie, to polecamy Waszym dzieciom książki „Mapy” oraz „Pod wodą/Pod ziemią” Wydawnictwa Dwie Siostry, a także „Profesor Astrokot odkrywa Kosmos” Wydawnictwa Entliczek. To absolutnie najlepsze książki edukacyjne, jakie do tej pory wpadły nam w ręce. Wszystkie trzy pozycje dają dzieciom szeroką wiedzę o świecie, a nawet – nie bójmy się przyznać – regularnie dokształcają rodziców 😉

Zaczytana

Palcem po mapie

Lustereczko, powiedz przecie!

Czytanka

komentarzy 67

  1. A ja ze wzgledow osobistych uwielbiam czytac pozytywne wiesci z życia Laury, bo to mi daje nadzieję, że skoro Laura, z tyloma trudnymi chorobami daje sobie sobie radę ( ma wspaniala mamę) to my tez sobie poradzimy i te wszystkie dobre wiadomości, to dla nas światelko w tunelu 🙂
    Tak, fakt, dzieci, które są chore – jesli maja szczęście trafic na oddanych rodzicow- czesto w jakiś sposób rozwijaja się lepiej niz zdrowi rowieśnicy, bo ich rodzice wkladaja ogrom pracy w ich stymulację. To – jak w przypadku Laury- skutkuje tym, że pod względem intelektualnym wyprzedzila swoich rowiesnikow.
    Inna sprawa, to, że Laury glówka jest „intelektualistką” i pewnie gdyby była zdrowa, to i bez pomocy swoich rodzicow jeździłaby palcem po mapie, prowadziła dyskusje i generalnie zachwycala sobą wszystkich. Bo ona sama jako istota, jest świetna.
    Ale przy jej chorobach, koszmarnym poczatku i fatalnych rokowaniach ten sukces jawi sie w bardziej wyrazistych kolorach 🙂
    Emilio, zawsze chyle czoła, bo mnie nie zawsze stać na taki wysilek jaki Ty wkładasz w stymulację Laurki :)Jestecie dla mnie -Ty i Laura- światelkiem i nadzieja, że wszystko sie da 🙂 Nawet jak cos na początku wyglada bardzo źle. A nawet jak nie wszystko się da, to bardzo wiele jest możliwe 🙂 I to juz jest bardzo duzo i często po prostu wystarcza 🙂
    Pozdrawiam ciepło i wszystkiego dobrego 🙂

    • Dziękujemy❤

  2. Piękna (na szczęście pyzata :)) buźka, palec na mapach świata, pełno marzeń w głowie – taka Laura mi się podoba, taką chciałabym wyłącznie oglądać. Mam nadzieje, że niebawem Laura będzie przewodnikiem Kai po ciekawych miejscach, bo nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko trudności do pokonania 🙂
    Pozdrawiam

  3. a my czytamy przygody Neli i przeskakujemy do Wandy Chotomskiej z Pieciopsiaczkami po czym przygody Lego Stars Wars a następnie Parauszek. To dzieci niech nam dyktują co ich interesuje. a skoro Laura kocha kosmos……A biorąc pod uwagę, ze dzieci które kochają książki mają w szkole łatwiej więc czytajmy. a z propozycji pani Emilio książkowych skorzystam jak najbardziej.
    Jedyna myśl, żeby książki były tańsze.
    mam kuzynkę która pracuje w NASA robi jakieś magiczne obliczenia, może Laura coś potrzebuję.

  4. Polacy nie lubią się cieszyć z czyichś sukcesów. Łatwiej współczuć niz szczerze gratulować. Łatwiej podejść do otyłej osoby i powiedzieć: dasz radę schudnąć, niz podejść do osoby o figurze modelki, przełknąć gulę zazdrości i powiedzieć: pięknie wyglądasz. Łatwiej oglądać reportaże o skrajnej biedzie ludzi mieszkających w kurnych chatach niz odwiedzić znajomego, który mieszkac w pieknym apartamencie za 2 miliony w Warszawie, ma cudowną rodzinę, pracę i zdrowie.
    Laura rozwija się niesamowicie, ponieważ została włożona ogromna praca w jej rozwój. Ma bardzo kochanych, intligentnych rodziców, z którymi przebywa prawie 24h na dobę, poza spanie w swoim pokoju, i jest non stop stymulowana intelektualnie. Są dzieci, które spedzają dziecinstwo w złobku, popoludniu ogladaja kilka h TV, bo matka jest zarobiona na kilku etatach/zmianach i nie ma czASU (chociaz marzy o tym) aby spedzic czas z dzieckiem np na nauce. Wiadomo, że dziecko stymulowane wiele godzin dziennie przez wspanialych rodzicow, pedagogow, terapeutów, logopedę itp bedzie mialo znacznie wiekszą wiedzę niz dziecko wychowujące się bardziej „samo” lub w ogole zostawione same sobie w rodzinie pijackiej. Nikogo to wina, po prostu są rózne zyciorysy rodzicow, rozne tryby pracy i warunki.
    Kazde dziecko jest bardzo zdolne. Poza nielicznymi wyjatkami zaburzen psychicznych. Kazde dziecko ewolucyjnie jest stworzone do mega szybkiej nauki i zapamietywaniu miliona informacji. Nigdy nie mamy tak chlonnego umysłu jak we wczesnym dziecinstwie. Znam dziecko z rodziny dyplomatycznej, które bez akcentu mowi w 5 jezykach. Mama Rosjanka, tata Niemiec, przedszkole po angielsku, niania Francuzka, mieszka w Polsce. Jest to normalne dziecko, ale akurat mialo okazję wchlonąć 5 jezykow od native-ow. 99% dzieci w identycznych warunkach rowniez mowiloby bez akcentu w 5 jezykach. Wiele dzieci z Chin, Japonii jest wirtuozami fortepianu w wieku 10 lat. Nie dlatego, ze maja szczegolne geny, ale dlatego, ze grają czesto od wieku 3-4 lat po 5 h dziennie. to daje tysiace godzin cwiczen zanim osiagną wiek 10 lat i są na poziomie konserwatorium.
    Wszystko jest kwestią pracy. Naprawdę wszystkie dzieci są mega, mega zdolne. Kwestia tylko, aby karmic jego umysł w rozsadny sposob, stymulowac i zaciekawiac.
    Najwazniejsze jednak, aby dziecko dostawalo 100% milosci i akceptacji. Aby nie ciosac mu kołkow na glowie gdy dostanie „tylko” 90% z testu a nie 100%. Aby nie uczyc go porownywania z innymi ale szukania poczucia wartosci w sobie.
    Ja byłam dzieckiem, o ktorym się mowilo: przepiekne, arcy inteligentne, pieknie gra na fortepianie, wygrywa konkursy, itp Jednak mialam cale dziecinstwo depresję. Bo czulam ogromną presję na wyniki i brak akceptacji rodzicow za niepowodzenia. TO prowadzi potem do nadmiernego perfekcjonizmu, scigania sie ze wszystkimi we wszystkim i porownywania. Chore. Dzisiaj muszę te nawyki wyrywac z siebie jak chwasty.

  5. I jeszcze pozwolę sobie, podzielić się pewną refleksją. Ze względu na często nadwrażliwe grono czytekńików apeluję o to by go potraktować jako luźną myśl 😉
    Wg moich obserwacji bardzo często wśród chorych dzieci można zauważyć ich ponadprzeciętny rozwój i umiejętności. I mi się wydaje, że to trochę wynika z tego, że mamy zdrowych dzieci żyją z nimi i wychowują je bez tego szczególnego rodzaju Poświęcenie. Ich wychowanie często stanowi jeden z wielu obszarów ich życia. Obok np kariery czy własnych zainteresowań. Są niewątpliwie najważniejsze, ale nie stanowią jedynego centrum. Nie muszą też udowadniać światu, a tym bardziej sobie, że ich dziecko nie odstaje od reszty. Jakkolwiek byśmy temu zaprzeczali i hołdowali oryginalności czy wyjątkowości to i tak chcemy być „normalni, tacy jak inni, akceptowani.
    A mamy chorych dzieci, które muszą często pokonywać trudności, które nie istnieją w przypadku dzieci zdrowych, mają potrzebę pokazać światu i sobie, że pomimo trudności ich dzieci dają radę. Chcą przekraczać granice, które postawiła przed ich dziećmi choroba.
    Poświęcają im więcej czasu, cierpliwości, uczą więcej.
    Oczywiście nie chcę generalizować i nie uważam, że Emilia uczy Laurę o Koperniku, żeby pochwalić się na blogu i udowodnić, jaka Laura jest świetna. Jestem pewna, że jej poziom kulturalny jest na tyle wysoki, że gdyby Laura była zdrowa, to również by o nim wiedziała.
    Jednak myślę, że w przypadku innych mam, mogłoby być inaczej. My – mamy zdrowych dzieci możemy z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że zapewniając dziecku normalne warunki rozwoju, wyposażamy je wystarczajàco by w przyszłości sobie poradziły. Mamy chorych dzieci, wiedzą, że, muszą wyposażyć je w znacznie więcej. I chwała im za tą świadomość, którą zamieniają w czyny, dokonując często rzeczy uchodzących za niemożliwe.

  6. Już kiedyś pisałam tu na blogu kim jest i dlaczego tu jest duża część czytelników. I to co tu dziś padło jeszcze bardziej to potwierdza. Oni tu są by podkarmić swoje sumienie współczuciem do tych, którzy mają gorzej i trudniej. Chcą patrzeć na trud i cierpienie, poniekąd odczuwając ulgę, że na nich nie trafiło. Chcą stać i patrzeć z góry z perspektywy tego, który wykazuje się empatią i troską o innych przy świadomości, że ich to na szczęście nie dotyczy. Jak smutny melodramat w tv, przy którym roni się łzy a potem wraca do normalnego i bezpiecznego życia.
    Takie osoby nie chcą widzieć, że role się trochę odwracają, że to biedne chore dziecko w niektórych aspektach zaczyna mieć więcej niż ich zdrowe. Że to dziecko może o zgrozo budzić zazdrość…
    I niestety nie tak łatwo wymienić litość na podziw.
    Prawdą jest, że Polacy mają mentalność, która powoduje, że wspaniałe razem przeżywamy żałobę ale nie potrafimy wspólnie przeżywać radości.
    Tym samym podzielam zdanie moim poprzedniczek, że u nas przyjaciela poznasz nie po tym, jak z Tobą płacze, tylko po tym czy potrafi się z Tobą cieszyć.

    Uczucie zazdrości nie jest mi obce, mocno pracuję nad tym, żeby obca mi była zawiść, bo to już jest granica, której nie pozwalam sobie przekraczać. I tego życzę nam wszystkim 🙂

    • Mamo Mareczka, dziękuję za ten komentarz. Mam niestety podobne odczucia i obserwacje. Mimo to jestem szczęśliwa, że mój blog coraz mniej przypomina melodramat z TV, a coraz więcej na nim radości i sukcesów. Cieszę się, że walka o Laurę przynosi tak duże efekty, że mogę pisać o jej osiągnięciach oraz że są tu ludzie, którzy razem ze mną pragną moją radość dzielić. Mam nadzieję, że ta strona, z bloga o chorobie, zmieni się kiedyś w stronę parentingowo-lifestylowo-fotograficzną. Oby ?

      • Bardzo tego życzę, aby ten blog był wyłącznie o szczesliwych chwilach, sukcesach, hobby, itd. 🙂 śledzę blog od początku i jest on dla mnie mega motywacją. Za kazdym razem gdy mam jakies zadanie, to sobie myślę: „czym jest zalatwienie jakiejs sprawy w urzedzie, jesli Laura potrafila usmiechac sie nawet w szpitalu? Impossible is nothing”

      • Ja myślę, że tak już trochę jest ?
        Wcześniej jak opowiadałam koleżankom o blogu – mówiłam o Twoim zmaganiu się z chorobą dziecka a ostatnio weszłam tu, żeby pokazać piękną sesję Dzieczynek, która może być inspiracją dla innych rodziców 😉 powodzenia!

        • pierwsze zdjecie wyglada na pierwszy rzut oka jak aktor uczący się roli, ktory siedzi samotnie na scenie przed probą. Fajny klimat

          • Na tym zdjęciu Laura wygląda, jakby lewitowała 😉

  7. Moja córka jest młodsza od Laury ale „zaczytuje” się codziennie od lutego książką „rok w lesie” Emilii Dziobak i codziennie znajduje tam coś nowego 🙂 Polecam

  8. Mam córeczkę miesiąc młodszą od Laury, na temat kosmosu jej wiedza jest znikoma, tylko tyle co w szkole się uczyła. Myślę, że Laura jest tak bardzo rozwinięta intelektualnie z powodu swojej choroby. Widzę różnice między dziewczynkami, Laura musi być ciągle blisko mamy, taty, a moja córka po powrocie ze szkoły ucieka na dwór i bawi się, do wieczora.
    Masz prawo być dumna ze swojego dziecka, zarówno starszej jak i młodszej córci, każdy rodzic jest dumny ze swojego dziecka i to normalne.

    • Chyba bym wolała, żeby moja córka nie miała wiedzy o Kosmosie, ale za to żeby mogła całymi dniami biegać po dworze ? Z pewnością rozwój intelektualny Laury ma związek z jej chorobą. Ze względu na ograniczenia fizyczne, więcej czasu Laura poświęca na sprawy wymagające zaangażowania intelektualnego. Dużo przebywa i rozmawia z dorosłymi, regularnie ma zajęcia dydaktyczne. To wszystko oczywiście ma wpływ na to, że jest właśnie taka.

  9. Zdjecia Sa po prostu fantastyczne.,jest w nich jakaś trudna do opisania magia..
    Jak zreszta w całym blogu ..chce sie tu wracać ,powiem szczerze ,czerpać pozytywna energię i przekazywać ja dalej..bardzo lubię tu zaglądać,czytać o sukcesach Laury i jej małej siostry ,zawsze niezmiennie trzymam kciuki za Was..

    • Dziękujemy!!! <3

  10. Wszystkie trzy pozycje mamy – z czego Mapy już kompletnie sczytane (ale nic dziwnego, w końcu od 2 lat przeglądane tak często, że nie ma siły, żeby cokolwiek to wytrzymało) – były z nami nawet w Paryżu, mimo limitu bagażowego 😉
    A z książek o kosmosie polecę jeszcze „Jerzy Rafalski opowiada o planetach” – w ogóle cała ta seria bardzo nam się podoba (o lesie, o przyrodzie, o zwierzętach) – może Laurze też się spodoba?

    • Dziękujemy!

  11. Piękne masz córki 🙂

    • Dziękuję! Obie dużo się uśmiechają, co na pewno dodaje im urody ? Podczas płaczu nie wyglądają już tak ładnie ?

  12. Boże…chyba każdy rodzic, każda matka lubi się chwalić swoim dzieckiem. Ja swoja córeczką też się chwalę. Bo jest piękną i mądrą dziewczynką. Mówię wręcz często, że moja córka jest spełnieniem moich marzeń o dziecku. I co? Jako matka nie mam takiego prawa? Mam. A jak ktoś nie chce, to niech nie słucha!

    I Ty Emilio również masz prawo pochwalić się Laurą. Ja bym była nawet zdziwiona, jakbyś nie chciała. Masz piękną, mądrą córkę, która wygrywa każdego dnia walkę o swoją przyszłość.
    Moim zdaniem innych ludzi, innych rodziców powinno to nastrajać optymistycznie, kiedy widzą na przykładzie Twoim i Laury, że warto walczyć, nawet jak na początku piętrzą się przeogromne trudności, jak lekarze mają same złe prognozy, i prawie wszystko wydaje się być przegrane.

    Ja, kiedy czytam Twojego bloga i patrzę na piękną Laurę, na to jak dobrze się rozwija, jak walka o zdrowie co dzień jest wygrywana, to jestem pełna optymizmu, że nawet największe trudności można przezwyciężyć, a tym, którzy mają ciężko, Los zawsze się może odmienić.
    Ja chcę czytać o sukcesach Laury jak najczęściej, bo to mnie nastraja optymistycznie do życia i daje mi wiele siły.

    • Dziękuję! Misją tego bloga jest motywowanie ludzi do walki z przeciwnościami losu oraz do pozytywnego patrzenia na świat. Mam nadzieję, że większość osób właśnie tak go odbiera. Pozdrawiam serdecznie.

  13. W dzieciństwie miałam tak słabą odporność, że przeczytałam wszystko, co dało się przeczytać w domu i w lokalnej bibliotece. Z perspektywy czasu wiem, że dla dziecka dużo/ przewlekle chorującego bardzo ważne są kontakty społeczne i zetknięcie z realnym (nie książkowym) światem.
    Pozdrawiam i życzę zdrowia całej Waszej rodzinie.
    PS. „Mapy” też mamy 🙂 oraz druga top pozycja „Odkrywamy bezwzględny świat” pod patronatem Discovery Channel, o niszczących zjawiskach przyrodniczych i groźnych zwierzętach. Dla dzieci, które lubią klimaty „z dreszczykiem”. Książka jest napisana przystępnie i poprawnym językiem, ma intrygującą okładkę, a w środku mnóstwo zdjęć. Syn wybrał ją jako 6-latek, jako zachętę do nauki czytania i w miarę jak coraz lepiej czyta, wciąż do niej wraca. Teraz ma 8 i wsiąkł. Chciałabym, żeby mnie książki starczały na tak długo 🙂

  14. Moja córka jest pół roku młodsza od Laury. W ubiegłą sobotę byliśmy w toruńskim planetarium, Antosia była zachwycona. Także interesuje się kosmosem i Kopernikiem, a mnie uważa za autorytet w tej kwestii, bo w dzieciństwie wygrałam konkurs wiedzy o naszym astronomie i coś tam jeszcze pamietam 🙂 Uważam, że nasze dzieci są naszym odzwierciedleniem, to my rozbudzamy w nich pasje. Można włączyć dziecku bajkę i mieć je z głowy, ale można też otworzyć książkę i razem odkrywać świat. Dla mnie to frajda być autorytetem, oraz patrzeć jak dziecko pochłania wiedzę. Tośka pomału zaczyna czytać oraz zadaje milion mądrych pytań, przez co odsłania moją ignorancję. My w dzieciństwie nie mieliśmy takiego dostępu do wszelakich książek, filmów czy internetu i chyba aż tyle przez to nie pytałam. Za to z kolei moja córka nie lubi się przemęczać, jazda na rowerze to dla niej kara. Pamiętajmy, że wychowywanie dzieci to ciężka praca.

  15. Jakies przeznaczenie, bo jak to inaczej nazwac – dzis pol dnia stracilam na szukanie Map, ale po angielsku ( mieszkamy w UK) a tu wpis i prosze bardzo – Mapy po polsku juz w koszyku 🙂 Dziekuje. A zdjecia…zazdroszcze, bo tez bym chciala umiec robic takie…chocby moim dzieciakom.

    • I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie ?

  16. Genialne zdjęcia 😉

    • Pięknie dziękuję!

  17. Zdjęcia po prostu fantastyczne! Naprawdę rozwijasz się Emilio.
    P.s. Ja tez się pochwalę: moja córka ma 6,5 roku i juz od pół roku czyta biegle po polsku i angielsku( mieszkamy w kraju anglojęzycznym) i jestem z tego powodu strasznie dumna? Bo kto ma być dumny z naszych dzieci jak nie my- ich rodzice? Serdecznie pozdr

    • I masz powody, aby być dumna! Wspaniale 🙂 Nasza Laura po angielsku jeszcze nie mówi, zna tylko kilka, może kilkanaście słów. Pozdrowienia dla córeczki!

  18. Przesyłam link do repertuaru planetarium ,jest w czym wybierać,sa super seanse dla dzieci ,gdy mój syn był w wieku Laury mógł je oglądać godzinami:)Myślę że byłaby to wielka frajda dla Laury:)
    Jeszcze raz pozdrawiam.
    oto link http://www.planetarium.torun.pl/

    • O super, pięknie dziękuję!!!

  19. Emilio w takim razie koniecznie musicie odwiedzić Toruń i nasze toruńskie planetarium i orbitarium!!!Rozważcie ta wycieczkę w planach wakacyjnych ,Laura będzie zachwycona !!!
    Pozdrawiam serdecznie.
    Magda z Torunia:)

    • Już mamy rozważone i nawet wstępnie zaplanowane 😉

      • To cudownie ,jestem ciekawa wrażeń Laury:)

      • Kopernik około 5 lat mieszkał na zamku w Olsztynie, tu dokonywał obserwacji ruchu planet, a na krużganku sporządził tablicę umożliwiającą mu śledzenie wiosennych i jesiennych zrównań dnia z nocą. Tablica ta jest po dziś dzień zachowaną pamiątką po Koperniku. Więc zapraszamy i do Olsztyna.

        • Dziękujemy za zaproszenie 🙂

          • Ja z kolei zapraszam do Golubia – to tylko 40 km od Torunia, a mamy piękny zamek do obejrzenia…W sam raz dla księżniczek:) Choć Laura pewnie wolałaby bazę NASA:-) P.S. Zdjęcia, jak zwykle, piękne!

      • Zapraszam do Torunia i do lodziarni Lenkiewicz na mega pyszne lody! Córka lat 7 zapewne ucieszy się z możliwości poznania osobiście Laury 🙂 Pozdrawiam Monika

  20. Kolejny wspanialy wpis. Dziekuje za polecenie ksiazek, chetnie nabede. Moja corcia tez glodna jest wiedzy o swiecie!:)
    Widok Laury z siostra i kasiazka – boski!

    • Książki są naprawdę mega! Warto czytać je z dziećmi – wówczas najwięcej wiedzy wyniosą z nich zarówno dzieci, jak i rodzice 🙂 Polecam z czystym sumieniem.

      • a moze by sie czesciej tutaj wymieniac tytulami ksiazek dla dzieci godnymi polecenia? ja jestem ZA!

        • Będę miała na uwadze 🙂

  21. Juz mialam pytac co to za ksiazki z ktorych Laura czerpie wiedze a tu podala Pani i tytuly i wydawnictwa,wielkie dzieki!!!;-)
    Yan jest zakochany ostatnio w slowniku OBRAZKOWYM francusko-polskim hihi a Helenka dziennie mi przynosi ksiazki z misiem i mowi”mama czyt,pukus atek,,oczywiscie tylko ja wiem ze chce zeby jej poczytac Kubus-ia Puchatka hihi wlasnie skonczyla 20 miesiecy i dziennie mnie zaskakuje jakims nowym slowem a ze jest jak jej brat od urodzenia wychowywana w dwoch jezykach to kupa z tym smiechu .

    Laura jest cudna!!!! widac jak chlonie ta wiedze,echhhhh jak ja kocham ludzi z pasja!!!!
    Wielki buziak dla Laury i malenstwa

    p.s kompleksy? hahaha mamusiu nie czytaj tego bloga!jesli interesuje Cie tylko cierpienie Laury a nie potrafia cieszyc sukcesy i jej pasje,znajdz sobie innego bloga pliiiiiiiiiiiiiiiiiis

    • Chciałabym bardzo, aby moi Czytelnicy kibicowali Laurze nie tylko wtedy, gdy cierpi i gdy jej życie jest zagrożone, ale także wówczas, gdy się rozwija i odnosi sukcesy.

      Przysłowie mówi że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Ale to tylko część prawdy… Bo prawdziwych przyjaciół poznaje się również w obfitości – niewielu jest takich, zwłaszcza w Polsce, którzy będą potrafili znieść cudze osiągnięcia…

      Zdobywajmy własne, ale również cieszmy się sukcesami innych. Pozdrawiam wszystkich!

      • A ja gdzieś ostatnio przeczytałam, że prawdziwych przyjaciół poznajemy po tym, jak znoszą nasz sukces…. A nie w biedzie 🙂

  22. Laurze i Rodzicom może spodobać się wspaniała książka obrazkowa Iwony Chmielewskiej „Cztery strony czasu”-tu o niej- http://pozarozkladem.blogspot.com/2013/07/cztery-strony-czasu.html
    To wyjątkowa historia Torunia, a w gruncie rzeczy opowieść o czasie, przemijaniu.
    Wspaniałe, że książki są dla Laury takie ważne:)

    • Dziękujemy!

  23. Bardzo miło i fajniasto czyta się takie wpisy!
    Super sprawa 🙂
    Fotki naprawdę piękne – może znalazłaś swój styl?

    • Swojego stylu wciąż szukam, mam nadzieję, żę znajdę 😉

      • Słusznie,poszukiwać należy ale coś już jest ale to nie znaczy żeby się „zatrzymywać” 🙂

        • 🙂

  24. Pani Emilio, rozumiem że bije z Pani duma, że ma Pani córkę tak mądrą, ale niech się Pani ulituje nam nami, matkami przeciętnych dzieci, które w wieku 5-ciu lat nie mają pojęcia o dalekich krajach, układzie słonecznym, Kopernikach i Burkinach Faso… i niechże nas Pani nie wpędza w kompleksy, pliiiiz…

    • Pani Agato Laura też nie wiedziała o istnieniu Burkina Faso. To jest blog o moim dziecku i piszę o tym, co Laury dotyczy i co ją interesuje. Opisuję jej walkę z chorobą, ale również rozwój i codzienne życie. Wcale nie uważam Laury za ponadprzeciętną – uważam, że każde dziecko rozwija się swoim własnym tempem i ma prawo się interesować tym, czym chce. Znam 6-letnie dzieci, które potrafią już pisać, ale znam też takie, które nie znają w ogóle liter. I w obu przypadkach wszystko jest jak najbardziej w porządku – każde dziecko ma swoje tempo i swój świat. Laura wprawdzie wie, kim był Kopernik, ale za to nie potrafiłaby sobie poradzić z prostymi ćwiczeniami na lekcji WF-u. Z pewnością w tej dziedzinie Pani dziecko bije moje na łeb! Laura ma poważne ograniczenia fizyczne, dlatego inwestujemy w jej rozwój intelektualny, bo w kwestiach rozwoju fizycznego nigdy nie doścignie zdrowych dzieci.

      Ps. Nie widzę powodu, abym miała fałszować rzeczywistość i przestać pisać o zainteresowaniach Laury tylko dlatego, aby ktoś nie poczuł się urażony tempem rozwoju 6-letniego dziecka. Z całym szacunkiem Pani Agato, ale chyba jesteśmy dorośli. Jeśli publikowane tutaj treści w jakikolwiek sposób wywołują u Pani negatywne emocje, wpędzają w kompleksy czy coś podobnego, to proponuję przestać czytać tego bloga. Ta strona jest tylko dla chętnych i ma ona motywować ludzi, a nie zniechęcać. Jeśli czuje się tu Pani źle, to naprawdę lepiej, aby nas Pani nie czytała. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

      • Jak to ludzie potrafią inaczej odebrać ten sam wpis. Ja tez mam synka, rówieśnika Laury i tez mam atlas,, Mapy”, który jest często oglądany, ale właściwie tylko w poszukiwaniu obrazków ryb i kaszalotow. Jak czytam o tym, że Laura interesuje się tymi wszystkimi krajami i ,,kopernikami” , to myślę od razu, ze masz prawo być dumna z córeczki i ze cudnie, że o tym piszesz nam na blogu. A tu p.Agata syczy plizzzz, bo jej dziecko tak nie zakoniecznie gustuje w zyciorysach wielkich przodków i jej z deczka niewygodnie o tym czytać. … Naprawde zdumiewające i nieprzewidywalne są reakcje czytelnikow. Pozdrawiam i życzę dalszych intelektualnych i fizycznych uniesień!

        • Oj tak nieprzewidywalne są. Po 6 latach pisania bloga potwierdzam 😉

          Super, że ma Pani tę książkę – my ją uwielbiamy! Sama się dokształciłam oglądając ją z Laurą, bo o wielu rzeczach tam pokazanych bladego pojęcia nie miałam. Człowiek, to się jednak całe życie uczy 🙂

      • Trafiłam tu przypadkiem jakieś 2 m-ce temu i natychmiastowo żegnam po Pani P.S-ie. I idę się powiesić, bo tak zazdroszczę sukcesów Pani córce… Ale niech mnie Pani nie nagabuje w przyszłości, żeby polubić Pani stronę.

        • Bardzo smutno czyta się Pani komentarze… Życzę sukcesów, a przede wszystkim uśmiechu i radości życia. Naprawdę nie potrzebne są te negatywne emocje, bo to niczemu nie służy. Wszystkiego dobrego.

        • Pani Agato, na tym blogu jakikolwiek komentarz, który nie jest pochwałą, zachwytem nad rodziną, jej poszczególnymi członkami, umiejętności etc, jakikolwiek rada odbiegająca od branej drogi postępowania, a nawet – jak się okazuje – żartobliwy wpis spotyka się z agresywną reakcją.

          • Ma Pani bardzo interesującą interpretację agresywności ??? Asertywny to nie to samo, co agresywny. Pozdrawiam!

    • Ja bym raczej była bardziej optymistyczna i założyła ze jednak przeciętne dzieci w wieku 5 lat, zwłaszcza te którym się czyta duzo, mają dużą wiedze. Nie ważne na jaki temat. Mój syn umie wymienić narządy i je umiejscowic w ciele, zna nazwy planet. Ale też jest słaby w sporcie. Nie każdy musi być dobry we wszystkim. Z sukcesów dzieci, nawet cudzych, należy się cieszyć bo to w końcu one beda budować przyszlosc.

      • Słuszne spostrzeżenia Pani Kasiu. Też uważam, że to, jak dużo dzieci wiedzą, zależy w dużej mierze od tego, ile się im czyta i ile się z nimi rozmawia. My dużo czytamy córce i bardzo dużo z nią rozmawiamy. Staramy się zaszczepić w niej ciekawość świata i jak zauważymy u niej jakieś zainteresowania, to prowokujemy do ich rozwoju. Laura wie na przykład, kim był Jan Kochanowski. A to tylko dlatego, że podczas spaceru przeczytałam jej tabliczkę z nazwą ul. Kochanowskiego i powiedziałam, że Jan Kochanowski żył mniej więcej w tej samej epoce, co Mikołaj Kopernik. To wystarczyło, aby sprowokować Laurę do zadania miliona pytań na temat kolejnej historycznej osobistości i zdobycia kolejnej partii wierzy. Musiałam Internet odpalić, bo aż tak dużej wiedzy na temat Kochanowskiego nie miałam, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania Laury. Dzieci są bardzo ciekawe świata i mają naturę odkrywcy. Wystarczy odpowiednio je pokierować, by chciały tę ciekawość rozwijać. Rola rodziców i nauczycieli ma więc ogromne znaczenie.

        • „Musiałam Internet odpalić, bo aż tak dużej wiedzy na temat Kochanowskiego nie miałam, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania Laury.”

          oj, znam to 😀 dzieci potrafia swoimi pytaniami bezwiednie zakwestionowac nasza wiedze i choc nie zdaja sobie z tego sprawy, czasami czujemy sie przy nich tacy malutcy. Przynajmniej ja tak miewam :).
          Pozniej jest jeszcze „gorzej” kiedy zaczynaja kwestionowac nasza moralnosc i slusznosc decyzji (mam 12 latka i juz zasmakowalam jego krytyki).
          Czyli wlasciwie rodzice rozwijaja sie razem ze swoimi dziecmi, tak to widze.

          Pozdrowienia dla Waszej rodzinki.

  25. Znam pewnego lekarza, który pochodzi właśnie z Burkina Faso? poważnie ?

    • 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/