Epizod pierwszy: W grodzie Kraka

Autor: Emilia, mama Laury Data: sierpień 6, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 48

Kiedy po kilku latach dramatycznej walki, licznych stresów, zarwanych nocy i wielkich życiowych zawirowań, człowiek wreszcie wyjeżdża na jakiś urlop, to czuje się mniej więcej tak, jakby jechał w podróż swoich marzeń – dookoła świata co najmniej, albo na księżyc i to w wersji All Inclusive. Dokładnie tak czuła się cała nasza trójka, kiedy wyjeżdżała na drugi koniec Polski tylko po to, aby odpocząć i naładować akumulatory. No dobra, nie tylko po to, ponieważ po drodze, w Krakowie, Laura odbyła jeszcze konsultację okulistyczną. Ale poza tą jedną medyczną sprawą, resztę czasu poświęciliśmy wyłącznie sobie, a ja przeżyłam chyba najwspanialszy wypoczynek w całym dotychczasowym życiu. Mam tyle przygód i emocji do opisania oraz tyle zdjęć do pokazania, że chyba będę musiała podzielić swoją opowieść na kilka oddzielnych epizodów. W konsekwencji czeka Was wakacyjna lektura i to w paru rozdziałach. 🙂

Oczywiście nasz urlop zaczęliśmy z jednodniowym poślizgiem, ponieważ my spóźniamy się zawsze i wszędzie, nawet na własne wakacje… Kiedy już dzień później udało nam się ostatecznie spakować wszystkie walizki, to się nagle okazało, że nie posiadamy w zapasie ani jednej rurki tracheotomijnej. I dlatego zamiast jechać prosto do Krakowa, trzeba było najpierw pojechać do gdańskiego szpitala, postać w korkach i pogodzić się z myślą, że nasza podróż zaliczyła właśnie kolejną gigantyczną obsuwę. Do Krakowa dotarliśmy dopiero w środku nocy, a gdy umordowani rzuciliśmy się do łóżek, była już niemal czwarta nad ranem. Wtedy marzyłam wyłącznie o tym, aby przez całe dwa tygodnie wolnego czasu po prostu nie wychodzić z łóżka.

Jednak to pragnienie zaznania błogiego lenistwa okazało się tylko chwilową słabością, ponieważ już następnego dnia obudziła się we mnie moja prawdziwa natura. Czyli natura kobiety, która koniecznie musi coś robić, aby żyć. Niczym pies spuszczony ze smyczy, miałam ochotę robić niemal wszystko – chciałam zwiedzać, jeździć na rowerze, wspinać się po górach, czyli jednym słowem spędzić urlop w ruchu, najaktywniej, jak to tylko możliwe. Na szczęście pozostała dwójka urlopowiczów podzielała mój punkt widzenia, dlatego zaopatrzeni w mapy, sprzęty medyczne, wodę i wygodne buty, ruszyliśmy na zwiedzanie przepięknego Krakowa.

Kto zgadnie, co w grodzie Kraka podobało się Laurze najbardziej? Wcale nie Stare Miasto pełne fascynujących zabytków, ani słynny Wawel, ani widok z Kopca Kościuszki, ani nawet rejs statkiem po Wiśle, chociaż Laura była tam obsadzona w roli kapitana. Ba, nawet nie Smok Wawelski ziejący ogniem tak oszczędnie, jak unijna żarówka prądem. Laurze najbardziej ze wszystkiego podobała się pierwsza w jej życiu przejażdżka miejskim tramwajem oraz podróż dwupiętrowym autobusem z otwartym dachem, z którego można było patrzeć na Kraków z góry. I ludzie jej się podobali – ponieważ ona nade wszystko uwielbia uśmiechać się do ludzi!

A mnie najbardziej zafascynowała nocna przejażdżka rowerami brzegiem Wisły i po krakowskich Sukiennicach. Późny wieczór, Kuba i ja na rowerach, w bardzo młodzieżowych ciuchach, a w przyczepce uszczęśliwiona Laura, której w ogóle nie chciało się spać. Ruszyliśmy przed siebie czując na twarzy wyrazisty powiew wiatru, podziwiając przepięknie oświetlone miasto i słuchając gwaru przechadzających się uliczkami ludzi. Mijaliśmy młodych i starych, miejscowych i turystów, trzeźwych i pijanych, a także liczne zakochane pary. Ale ja z największą rozkoszą przyglądałam się tym ludziom, którzy wieczorową porą uprawiali sport. Jedni biegali wzdłuż Wisły, drudzy jeździli na rolkach lub rowerach, jeszcze inni spacerowali. Niektórzy biegacze mieli na oko jakieś siedemnaście lat, a inni aż siedemdziesiąt… To naprawdę fantastyczny widok, gdy Polacy w tak różnym wieku i z różnymi doświadczeniami życiowymi, wieczorem wybierają aktywność fizyczną, zamiast siedzenia przed telewizorem. A wśród nich także nasza rowerowa trójka, która również nie potrafi usiedzieć w miejscu – mimo klątwy Ondyny i choroby Hirschsprunga.

Jeszcze rok temu taki wspólny wyjazd pozostawał jedynie w sferze marzeń. Córeczka non stop wymagała pielęgnacji, drakońskiej diety, co chwilę trzeba było szukać dla niej toalety, borykać się z jej problemami oddechowymi i niebezpiecznymi spadkami cukru we krwi. Ale przez ostatnie kilkanaście miesięcy naprawdę wiele się zmieniło, a nasze życie wreszcie znormalniało. W Krakowie Laura zachowywała się i funkcjonowała niemal jak zupełnie zdrowe dziecko, więc mało kto podejrzewał ją o jakąkolwiek chorobę. Jadła w restauracjach, jedynie od czasu do czasu potrzebowała wizyty w toalecie, świetnie oddychała i nie stwarzała żadnych dodatkowych problemów. Gdyby nie czarna torba pełna medycznych sprzętów, pewnie nawet nam samym zdarzyłoby się zapomnieć, że mamy dziecko zmagające się z dwoma ciężkimi chorobami genetycznymi.

Te kilka cudownych dni w Krakowie minęło nam jak z bicza trzasnął. Pogoda dopisała rewelacyjnie, więc zdołaliśmy zwiedzić najważniejsze zabytki oraz nacieszyć się gwarem miejskiej dżungli. Zostaliśmy też rozpoznani przez Czytelniczki bloga oraz obsypani przez znajomych życzeniami „udanego wypoczynku”. A potem wyjechaliśmy z wielkiego miasta i dla odmiany udaliśmy się do jednego z najpiękniejszych i najspokojniejszych zakątków w Polsce. Do miejsca, gdzie czas płynie wolniej, ludzie rozmawiają szczerzej, a przyroda napiera na człowieka z tak wielką mocą, że czuje się on jej nieodłączną częścią. Ale o tym, to już napiszę następnym razem…

Mała i duży

Wycieczka do Krakowa

Krakowski drogowskaz

Laura

W Krakowie

Stare miasto Kraków

W podziemiach Barbakanu

Czterolistna koniczyna

W oczekiwaniu na autobus

Ulice Krakowa

Wesoły autobus

Zwiedzanie Krakowa

Laura jako kapitan

Ahoj szczury lądowe!

Sternik

Rejs Wisłą

Laura i tata na statku

Rowerami przez Kraków

Wędrówka na Kopiec Kościuszki

Wspinaczka na Kopiec Kościuszki

Widok z Kopca Kościuszki

Laura na szczycie Kopca Kościuszki

Zachwycone widokiem

Radość

To była udana wycieczka

Całus dla mamy

Uśmiech dobry na wszystko

komentarzy 48

  1. WAŻNA INFORMACJA!

    Kochani Czytelnicy, od jakiegoś czasu złośliwy krasnolud kradnie najnowsze posty z bloga Kochamy Laurę!!! Z tego powodu wielu ludzi wchodząc na naszą stronę nie widzi nowych wpisów na blogu, tylko stare. Być może Wy też jesteście w tym gronie i nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Dlatego mam do Was prośbę, która rozwiąże problem znikających postów:

    Co należy zrobić, aby zobaczyć nowe posty?

    1. W przeglądarce, której używacie do przeglądania Internetu należy odświeżyć naszą stronę naciskając jednocześnie „ctrl” oraz „F5” (w komputerach Apple „command” oraz „R”),
    2. Jeśli to nie zadziała, to wyczyścić historię swojej przeglądarki,
    2. Jeśli to nie pomoże, to wyczyścić pamięć cookis.

    Po tym zabiegu już wszystko powinno poprawnie działać już zawsze 🙂

  2. Emilko, podziwiam całą Waszą wspaniałą rodzinkę. Przy okazji mam pytanie, wybacz, czy nie za lekko Laurę ubierasz? Czy ona się nie przeziębia? Bo widzę na niektórych zdjęciach, Ty jesteś w swetrze, a Laura rozebrana.

    • Hmm… Szczerze mówiąc nie dostrzegam ani jednego zdjęcia, na którym Laura byłaby rozebrana, a ja siedziałabym obok w swetrze.

      Zaledwie na 3 zdjęciach mam na sobie lekki, letni sweter na krótki rękaw. Na dwóch pierwszych fotografiach w ogóle nie widać, jak ubrana jest Laura, ponieważ wystaje jej jedynie głowa i kawałek reki.

      Natomiast na ostatnim zdjęciu Laura ma leginsy, skarpetki i ciepłą bluzę.

      Proszę się nie martwić – mój sposób dobierania córce garderoby z pewnością nie stwarza zagrożenia dla jej życia i zdrowia :).

      • No ja nie wiem. Ty w letnim sweterku, a Laura w ciepłej bluzie, leginsach i skarpetkach… Czy Ty jej czasem nie przegrzewasz? 😉
        A tak na serio, to przecież Laura już mała nie jest, jakby jej było za zimno albo za ciepło na pewno by o tym powiedziała.

        • Laura zawsze sama mówi, jak jest jej zbyt chłodno, lub zbyt ciepło 🙂

          • Matko jedyna, a ja myślałam że wścibstwo i „dobreradziejstwo” osiągnęło już swoje szczyty, a tutaj proszę! Zamiast podziwiać uśmiechnięte dziewczyny i piękne widoki martwią się że dziecko wychłodzone 😀 Uwieeeelbiam to! 🙂 Emilko, zazdroszczę cierpliwości 😀 Ludzie zamiast zwracać uwagę na to na co powinni, czyli na dzieci bite czy maltretowane, zamiast zareagować na siniaki pod oczami i szarpanie na placu zabaw wolą zwracać uwagę normalnym mamom, że źle dzieci ubierają, że źle karmią czy co tam jeszcze. Zastanawiam się czym to jest podyktowane? Bo chyba nie troską, raczej chęcią wtrącenia swoich trzech groszy, powymądrzania się i „uprzejmej” uszczypliwości. A tam gdzie dzieci faktycznie trzeba ratować, gdzie baby w ciąży fajki palą czy piwsko chleją, gdzie wrzeszczą na dzieci, gdzie szarpią i biją – ciocia dobra rada jedna z drugą ni cholery gęby nie otworzy, tylko co najwyżej za plecami tyłek obsmaruje. Żenada, drogie panie. Żenada.

          • Emilko, przepraszam jeśli Cię uraziłam. Nie było to moją intencją. Nie mam doświadczenia z dziećmi, a słyszałam kiedyś, że dzieci należy ubierać o jedną warstwę ubrania więcej niż dorosłych. No i ja straszny zmarzluch jestem, nawet w upały potrafię marznąć jak np. jest przeciąg lub wiatr zawieje 🙂

          • Nie ma problemu 🙂

    • Ma Pani rację, że dziecko trzeba ubierać jedną warstwę więcej niz siebie, ale zasada ta dotyczy niemowląt, które leżą jeszcze w wozeczkach i najczęściej śpią – piszę to tak ‚edukacyjlnie’ i pozdrawiam serdecznie

  3. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Emilio:) Sto lat!Fajnie, że mieliście taką cudowną odskocznię:)

  4. Nie liczy się to, że później wyjechaliście, ale że się udało. To pierwsze wakacje z Laurką, prawda? Cieszę się, że wreszcie się udało 🙂 Chociaż jestem z Trójmiasta, to właśnie widok Waszych zdjęć z Krakowa wywołał u mnie melancholijną łezkę w oku… Strasznie za tym pięknym miastem tęsknię…

  5. Super!!!!!! Nie ma to jak wakacje 😉 A zdjęcia są super 🙂

  6. Sto lat, sto lat! Spełnienia marzeń 🙂 Ja też pamiętam, bo sama jestem siódmosierpniowa 🙂

    • W takim razie 100 lat dla Ciebie Miśka! 🙂

  7. Ale się cieszę, że w końcu udalo Wam się wyjechać na wakacje 🙂 odpocząć, pozwiedzać….
    Emilko- życzę Ci z okazji urodzin-wszystkiego co najlepsze-zdrowia, wytrwania, duzo siły i miłości 🙂 pozdrawiam i przesyłam moc uścisków z Warmii 🙂

  8. Emilio bardzo się cieszę, że urlop się udał, no ale jak się miał nie udać skoro tak ciężko na niego sobie „zapracowaliście”. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy, pozdrawiam serdecznie Wspaniałą Rodzinkę

  9. Wszystkiego najlepszego pani Emilko , aby sie spelnily wszystkie niespelnione jeszcze marzenia !

    • Dziękuję Wam wszystkim, którzy dziś o mnie pamiętacie 🙂

  10. Zdjęcie z panem na szczudłach MEGA 🙂 Super, że w końcu mogliście pojechać całą rodzinką na zasłużony urlop 😉 I ode mnie oczywiście wszystkiego najlepszego,spełnienia wszystkich marzeń 🙂

  11. Superrr! Bardzo się cieszę że wyjazd się udał, że odpoczęliście, że pobyliście ze sobą, że czuliście się jak zdrowa rodzinka! Pamiętam jak my w zeszłym roku we trójkę pojechaliśmy na urlop, po szpitalach, z Hirszprungiem, cieszyliśmy się jak dzieci, więc wiem o czym piszesz. Bardzo dobrze taki urlop oddziałuje na psychikę, akumulatory ładuje się na dłuuugi czas! Pozdrawiam serdecznie

  12. cieszę się ze wspaniale odpoczęliście …a dialog Laury z tata czytałam z uśmiechem na twarzy aż mój synek który w tym czasie nie o coś pytał a ja nie reagowałam zdziwił się co było takie ciekawe ze go nie słucham ;-0

  13. Wszystkiego naj..najlepszego 100 lat w w uśmiechu i szczęściu……. !!!!

  14. A to tym razem dla Emilki – wszystkiego co najlepsze, zdrówka, spełniania marzeń i zawsze przyjaznych ludzi wokół 😉

  15. Sto lat pani Emilio

    • Serdecznie dziękuję! Dla śmiechu pozwolę sobie przytoczyć dialog, który dziś rano Kuba opisał na swoim profilu Facebbok po rozmowie z Laurą:

      Mały rodzinny Bareja z rana.

      Ja (w przerwie w pracy): Dzisiaj Mama ma urodziny. Jak wstaniesz powiedz wszystkiego najlepszego.
      Laura (dopiero co wstała to nie ogarnia za bardzo świata): Ja?
      Ja: Tak, złóż życzenia.
      Laura: Ja mam urodziny?
      Ja: Nie ty, mama.
      Laura: Ale musi się podzielić.
      Ja: Kto?
      Laura: No Mama! Musi się podzielić.
      Ja: (zonk)… ale czym?
      Laura: (lekko zdenerwowana, że nie rozumiem oczywistej oczywistości) ciasto czekoladowe musi podzielić.
      Ja: Tort będzie… ale nie teraz – w sobotę… może… ale nie o to mi chodziło. Jak Mama przyjdzie to złóż jej życzenia.
      Laura: Ja?
      Ja: Tak powiedz sto lat.
      Laura: Mi?
      Ja: Nie tobie. Mamie?
      Laura: Tak?
      Ja: Tak – dzisiaj są urodziny.
      Laura: Mam urodziny?
      Ja: Nie ty… Mama! Po prostu złóż życzenia. Muszę wracać do pracy,
      (…)
      Mama wchodzi po dłuższej chwili.
      Laura: Czy ty masz urodziny?
      Emilia: Tak.
      Laura: To co ja mam powiedzieć?!

      🙂

      • no po prostu padłam… super…

      • Dialog po prostu boski:):):):):):)

      • Dialog uroczy 🙂
        Emilio, spóźnione życzenia wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Oby Wasze życie przebiegało pogodnie, radośnie, zdrowo!

        Jestem pełna podziwu dla Was wszystkich. Dziękuję za ten blog a ze swej strony ślę w Waszą stronę tylko pozytywne myśli.
        Pozdrowienia dla Kuby i całus dla Laury.

      • umarłam ze śmiechu 🙂

        Mój syn 3 lata czeka na gości urodzinowych.
        Dzwonek do drzwi…
        Maks: biegnie ucieszony
        Tata:zobacz Maksiu to wujek! Przywitaj się z wujkiem!
        Maks: Prezent masz?
        wszyscy parsknęliśmy śmiechem 🙂

  16. Fajnie, że wróciliście 🙂

  17. Gratuluję udanego urlopu! Zdjęcia przecudnej urody, podobnie jak ich Bohaterki. Ale i tak sprawdza się, również i na przykładzie Waszej eskapady, że nie ważne gdzie, ważne z KIM!!! Jesteście fantastyczną Rodziną! Pozdrawiam!

  18. Emilko, te zdjęcia są PRZECUDOWNE….cieszę się przeogromnie,że jesteście szczęśliwi:*

    • W następnym poście będą jeszcze fajniejsze 😛

      • chcemy nowy POST 🙂 codziennie zaglądam czy jest nowy, więc czekamy Emilko 🙂

        • Już w połowie jest napisany. Opublikuję prawdopodobnie w poniedziałek 🙂

      • Ale te pokazują Was w Krakowie, tak świetnie tu wyglądacie! Jestem z Krakowa, tramwajem nasz mały gość z Paryża, czterolatek, nie mógł się dość najeździć, nigdy tego nie widział, tylko metro. Ale górne piętro autobusu nie przyszło nam do głowy, a szkoda. No i wszystkiego najlepszego, spóźnione ale serdeczne. Czytam Cię od początku.*

  19. Człowiek nie docenia swojej mobilności, możności pojechania gdzie tylko chce bez większych ustaleń, organizacji, pakowania.
    Ten blog jest jak przystanek w tym szybkim świecie. Stajesz i zastanawiasz się nad tym co masz, jaki jesteś w gruncie rzeczy szczęśliwy :)))))

    PS: mega wzruszyło mnie zdjęcie Laurki z tym wysokim panem :)))
    Z niecierpliwością czekam na dalsze epizody!!

  20. och jakie piękne zdjęcia 🙂
    Z wpisu bije pozytywna energia więc domyślam się że urlop udał się w 100 % i naładowaliście wreszcie swoje akumulatory 🙂
    Ale ja życzę Wam abyście mogli je ładować jak najczęściej!! 🙂

  21. Emilko miło widzieć Waszą szczęśliwą Trójeczkę 🙂 buziaki dla Was :*

  22. Wiem, wiem! To będzie jakaś miejscowość w Bieszczadach! Jeszcze tylko tam znajdzie człowiek to wszystko o czym piszesz. Urlopu zazdroszczę, ja już po… :/.

  23. Uśmiech Małej Księżniczki mówi wszystko… Lauro-jesteś cudownym dzieckiem i masz wspaniałych rodziców.

  24. Super,ze mieliście taki piękny urlop!
    Cieszę się razem a Wami!
    Fotki fantastyczne!
    Cudowne!!!
    Pozdrawiam 🙂

  25. Do czego to doszło. Żebym ja się cieszyła cudzym urlopem?! :)))
    Cudownie czytać Twoją relację.

    • :)))))))))))

  26. Dziekuje p. Emilko za wspanialy jak zawsze opis , nie tylko pod wzgledem literackim ale takze emocjonalnym. Prawie bylam z Wami w Krakowie 🙂 Dziekuje za zdjecia, Laurka jest cudowna ! Jej Rodzice takze ! Czekam na dalszy ciag 🙂 Ale przede wszystkim dziekuje Pani za pokazanie jak cieszyc sie zyciem i jak byc szczesliwym – mimo wszystko ! Pozdrawiam serdecznie <3

  27. Szkoda, że Was nie spotkałam…..

    • Z nikim się nie umawialiśmy, nawet ze znajomymi, ponieważ bardzo chcieliśmy spędzić czas wyłącznie ze sobą. Wszelkie spotkania z Czytelnikami były bardzo przypadkowe 🙂

  28. Ślicznie :*
    Super, że wyjazd się udał 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/