Co u nas?
Ostatnio zaległa tutaj cisza, bo w życiu bywają i takie momenty, gdy wyciszyć się należy – choć nie zawsze dzieje się to z własnej woli… W ciągu ostatnich trzech tygodni zdążyłam przeżyć wielką stratę, odbyć z mężem i dziećmi podróż na drugi koniec Polski, spotkać się z całą rodziną – nawet z osobami, których nie widziałam od wielu lat, a także przy okazji załapać tak paskudne i długotrwałe przeziębienie, jakiego jeszcze w życiu nie miałam. To był intensywny czas, dlatego nie byłam w stanie nic tutaj napisać.
Ale dziś już otrzepuję się ze smutków, nadrabiam zaległości i pośpiesznie melduję, że z Laurą wszystko dobrze (w naszej indywidualnej skali, oczywiście). Wczoraj, na przykład, wzięła udział w Paraolimpiadzie Kaszubskiej zaliczając wszelkie sportowe konkurencje i tym samym udowadniając, że jej sprawność fizyczna jest z roku na rok coraz lepsza! Zaczęła też aktywnie zajmować się młodszą siostrą wymyślając jej kreatywne zabawy oraz ucząc ją nowych słów. Z jakiś powodów zażądała też dokładnych wyjaśnień, co konkretnie trzeba zrobić, jakie czynności wykonać, aby mogło powstać nowe dziecko. Także tego… Kilka odpowiednich do wieku rozmów uświadamiających oraz książkę o anatomii człowieka też już przerobiliśmy.
Ja natomiast, już drugi tydzień walczę z wycieńczającą i odbierającą mi zmysły infekcją, która z gardła chyba rzuciła mi się na mózg, bo zaczynam mylić własne dzieci. Najpierw, pewnego ranka, próbowałam włożyć okulary Laury na nos bardzo zdziwionej Kai. Potem, podałam niemniej zdziwionej Laurze butelkę mleka ze smoczkiem. A gdy pewnego dnia zostałyśmy z Kają same w domu, przez kilka minut szukałam pulsoksymetru, żeby jej go podłączyć… Trochę trwało, zanim ogarnęłam, iż na klątwę Ondyny choruje w naszej rodzinie zupełnie inne dziecko. 😉
Jak sami widzicie, wstrętne choróbsko wciąż ma władzę nad moją percepcją, więc będzie dla Was wszystkich lepiej, abym się tu dzisiaj zbytnio nie rozpisywała. Zamiast tego wrzucam kilka zdjęć dziewczyn spowitych słonecznym światłem – mam nadzieję, że ucieszą Wasze oczy tak, jak mnie cieszyło ich tworzenie.
Taak, na Wasze zdjęcia można patrzeć bez końca. Klasa. Standing ovation!
Moje najszczersze wyrazy współczucia….. Emilko, dużo siły w tym tak trudnym czasie …… Fotki dziewczynek są niebiańskie, gratuluję…..
Przed chwila przesluchalam przyslana mi przez przyjaciolke piosenke , ktorej nigdy wczesniej nie slyszalam. Nie wiem dlaczego , ale pomyslalam o Pani , Pani Emilko… Choc dobrze wiem , ze Pani wie kim jest i niczego nie zapominiala <3 Ale piosenka jest po prostu swietna… Troche o mnie i moze o wielu innych..
https://www.youtube.com/watch?v=5FcwzE1vfJY
Witam.Fotki są bajeczne. Mam pytanie jakim aparatem i obiektywem tworzy Pani te cuda? Pozdrawiam
Bardzo mi przykro Pani Emilko… Zycze duzo sily , bo radosc – z dzieciaczkow , meza i ze spelniania siebie i swoich pasji juz Pani ma. Lecz czasem przychodza niestety chwile , gdy nic juz nigdy nie bedzie takie samo…
Zdjecia zachwycaja swoim pieknem i wrazliwoscia fotografa ! Sa cudowne !!!!
Dziewczynki sa urocze , Laura przy fontannach…- marzenie ! Kajusia babrajaca sie w blotku – slodkosci ! A ile potem prania :-))) – sama radosc 😉
Spokoju i dobra zycze…
Dziękuję pięknie!
Zdjęcia – klasa 🙂
No właśnie…czytając kolejny Pani wpis już układałam sobie w głowie, jak to wstawię komentarz na temat cudnych Pani zdjęć…jak po raz kolejny będę zazdrościć (…wiem, że to paskudne zachowanie, ale…), że Pani córki będą miały tak piękną pamiątkę i wspomnienia na lata…i jak bardzo chciałabym posiadać taki dar, takie „coś” by móc uchwycić i moje dziecko a tu…proszę :-)..same ochy i achy od innych Czytelniczek, które odczuwają, to co ja..przepiękne,artystyczne,obłędne zdjęcia…
Piękne zdjęcia 🙂 🙂 czyzby robione w Krynicy ? Duzo zdrówka 🙂 🙂 🙂
Nie, robione w Wejherowie i okolicach 🙂
Emilio, Twoje zdjecia jak zwykle cudne. Naprawde dobry warsztat, ale jeszcze cos. Tworzysz zupelnie nowa jakosc. Na przyklad te zdjecia przy fontannie- nie chodzi tylko o to, ze znakomicie ustawilas focus, nie chodzi tylko o piekne swiatlo, nie chodzi tylko o przepiekna kolorystyke- w tych zdjeciach jest cos, co trudno opisac slowami, a co sprawia, ze chcialoby sie wskoczyc do zdjecia. Jakis spokoj, krystalicznie czyste piekno. Patrzac na te zdjecia mam takie wrazenie, jak wtedy, gdy bedac bardzo, bardzo spragnionym, wypija sie szklanke chlodnej wody…
troche patetycznie mi wyszlo 😀 ale nie umiem wyrazic inaczej tego uczucia orzezwienia, gdy patrze na Twoje fotografie.
Dziękuję!!! Jestem bardzo szczęśliwa, że moja fotografia przynosi radość nie tylko mnie ? Ps. Wszystkie powyższe kadry zostały zrobione w wieczornej złotej godzinie, kiedy jest najpiękniejsze światło.
Piękne zdjęcia, inspirujesz mnie 🙂
Wow ale fotki, kapcie mi spadły!!!! :-)Gratuluję talentu fotograficznego! Laura w paraolimpiadzie? ….a gdzie zdjęcia? Pani Emilio mój Yasiek jest pełnosprawny a nie lubi nic z aktywności fizycznej prócz roweru!!! … zazdroszczę Laurze…i Pani że może na to patrzeć, całuski dla dziewczynek a dla Pani zdrówka!:-)
Pani Ewo zdjęć nie będzie, bo z powodu choroby nie mogłam towarzyszyć Laurze i ich nie zrobiłam ?
szkoda….. ale znow bedzie paraolimpiada…..:-)
Emilio zdrowiaci życzę, złapania oddechu. Fotki cudne, masz talent kobieto
Fotki superowe !!!!!
Mega fotki ? Laura jest jak Anioł!
Slonce to radosc i nadzieja. A w tym sloncu- samo zycie, czyli Laura i Kaja. Pani Emilio, w tym ciezkim czasie zycze Pani, aby nigdy nie tracila Pani nadziei, tym bardziej, ze ma Pani dla kogo zyc; a te dwa zycia to (oprocz kilku trosk) to sama radosc! Slonecznie pozdrawiam.
Zdjęcia są tak piękne, że mogłabym patrzeć i patrzeć bez końca
Emilio, infekcja rządzi, bo „zażądała”, a nie „zarządała” 🙂
Już poprawiłam błąd.
Pani Emilko, mimo wszystkich skutków jakie ostatnio Was spotkały życzę wytrwałości do życia dla całej rodziny. Piękne zdjecia
Dziękuję!