Urodzinowa imprezka

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 12, 2012 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 87

Przyjęcie urodzinowe Laury udało się wyśmienicie, a ja chyba po raz pierwszy zorganizowałam w moim domu imprezę na dużą grupę ludzi. Było nas 16 osób, rodziny i sąsiadów, nie licząc solenizantki, która wydawała się być bardzo onieśmielona nadmiarem życzeń, całusów i prezentów, które tego dnia otrzymała. Gwar, kolory i hałas z jednej strony oszołomiły córeczkę, ale z drugiej wzbudziły w niej ogromną ciekawość oraz instynkt odkrywcy. A kiedy przyszło do rozpakowywania i oglądania prezentów, to Laura i inne zaproszone dzieciaki po prostu nie mogły się od tej czynności oderwać!

Kuba i ja postanowiliśmy nakręcić film z uroczystości urodzinowej, aby wrzucić go później na bloga dla wszystkich tych ludzi, którzy nie mogli pojawić się u nas w domu, a którym Laurka jest niezwykle bliska. Kamera poszła w ruch i zaczęliśmy filmować… Kiedy na stole pojawił się wielki tort z dwoma świeczkami, wszyscy wstaliśmy na baczność, aby zaśpiewać Laurce gromkie 100 lat! Kuba, dumny tata, stanął na krześle, aby z lotu ptaka sfilmować ten doniosły moment, a córka była tak oszołomiona głośnym śpiewem gości, że aż otworzyła usta ze zdumienia. Wszystkim humory wyjątkowo dopisywały, więc bawiliśmy się wybornie.

Byłam pod wrażeniem prezentów, które Laura dostała – wszyscy goście posłuchali moich wcześniejszych sugestii i kupili jej bardzo kreatywne zabawki oraz akcesoria, dzięki którym stymulacja ruchowa oraz intelektualna Laury będzie mogła odbywać na jeszcze wyższym poziomie. Przede wszystkim od każdego z gości dostała różnego rodzaju książeczki, które córka po prostu uwielbia. Od sąsiadów dostała elektronicznego bajko-czytacza, który będzie czytał Laurze opowiadania, kiedy mi już zaschnie w gardle :). Dostała również liczne kolorowanki i naklejanki oraz książeczki z zadaniami przystosowanymi dla umysłu dwulatki. Od Jacka, brata Kuby, który jest zapalonym motocyklistą, otrzymała książeczkę właśnie o motorach. Od cioć i wujków także dostała książki – do nauki kolorów oraz jedną taką szczególną, o smoku – a bohaterką tej bajki jest właśnie nasza Laurka, gdyż ilustracje w książce są połączone ze zdjęciami Laury :). Od mamy Kuby córeczka dostała coś bardzo nam potrzebnego – zestaw farb do malowania rękami. Od pozostałych gości otrzymała między innymi zestaw do lepienia z modeliny, latawiec (za którym uwielbia biegać), komplet zabawek do piasku oraz dwie ślizgawki ogrodowe. A od nas, rodziców, wielką drewnianą piaskownicę.

Laura była tak podekscytowana wrażeniami, ludźmi i prezentami, że już o godzinie 18:00 po prostu padła nieprzytomna. Posadziliśmy ją przy stole, aby zjadła kolację, a ona zasnęła nam nad miską z jedzeniem i ledwie zdążyliśmy donieść ją do respiratora, taka była zmęczona. Emocje związane z przyjęciem urodzinowym były dla córki czymś niezwykle ekscytującym, ale jednocześnie męczącym, więc jak już zasnęła o tej 18:00, to zbudziła się dopiero następnego dnia o godzinie 7:00 rano.

Przez cały dzień było gorąco i parno, przyjęcie odbywało się więc w domu, ponieważ w ogrodzie skwar był nie do wytrzymania. Pod koniec dnia, kiedy już część gości rozjechała się do domów, z nieba spadła gigantyczna ulewa. Jak żyję, to czegoś takiego nie widziałam – z chmur zleciała po prostu ściana wody, zalewając w kilka minut całe osiedle. W jednej chwili ogrody przeobraziły się w małe jeziorka, w dodatku zabrakło prądu i zerwał się niesamowicie porywisty wiatr. Staliśmy przy oknie mając wrażenie, że jesteśmy na jakimś statku i to w samym środku szalejącego sztormu. Sześcioletni Piotruś, zaproszony na urodziny, biegał z kamerą i próbował uwiecznić tą niesamowitą burzę oraz nas samych.

Następnego dnia chciałam zgrać materiał urodzinowy z kamery do komputera, ale ku mojemu zaskoczeniu kamera okazała się zupełnie pusta! Nie nagrało się nawet gromkie sto lat, uroczyście odśpiewane dla Laurki! I w ten oto sposób straciłam całą dokumentację z wyjątkowego dnia, w którym moje dziecko skończyło dwa latka. Ech… O ten niecny proceder skasowania filmu podejrzewam dwóch ancymonów – albo mojego Kubę, który podekscytowany uroczystością mógł po prostu zapomnieć nacisnąć przycisk nagrywania, albo małego Piotrusia, który nosząc kamerę wprawdzie obiecał niczego nie nabroić, ale jednak jego dziecięce oczka mówiły zupełnie coś przeciwnego… Na pocieszenie pozostało mi jedynie nakręcenie w następnych dniach krótkiego filmiku o tym, jak córeczka testuje swoje urodzinowe prezenty :).

Wczoraj odwiedziła nas stała rehabilitantka Laury i wspólnie doszłyśmy do wniosku, że zmieniamy córce rodzaj terapii. Od teraz zamiast rehabilitacji ruchowej, będziemy prowadzić z córeczką terapię zwaną integracją sensoryczną. Zmiany wynikają z potrzeb Laurki oraz z moich codziennych obserwacji. Zajęcia w przedszkolu z innymi dzieciaczkami pozwoliły mi dostrzec u Laury pewne zachowania, które są niepokojące i które z pewnością wymagają dalszej intensywnej rehabilitacji. Otóż według mnie Laura odstaje od swoich rówieśników pod względem zachowania, koordynacji i szybkości ruchów oraz umiejętności przystosowywania się do zmian. Laura jest troszkę wycofana, boi się nowych rzeczy, a jej zwinność ruchów jest o wiele mniej dynamiczna, niż u zdrowych dzieci. Mam wrażenie, jakby nie nadążała za rówieśnikami. Laura lubi robić rzeczy bezpieczne i dobrze znane (takie jak czytanie i oglądanie książeczek), natomiast unika wszelkich nowych zajęć, nowych zabaw – tak, jakby zaburzały one jej poczucie bezpieczeństwa. Zaczęłyśmy z rehabilitantką, panią Magdą, zastanawiać się, jakie jest podłoże takiego zachowania, zwłaszcza zainteresowało nas wręcz fanatyczne zamiłowanie Laury do wszelkiego typu książek. Córeczka mogłaby wertować książki non stop, pokazując paluszkiem na przedmioty na ilustracjach lub też słuchając, jak ktoś jej czyta na głos. Czasem nawet nie potrzebuje ilustracji, ponieważ gdy dorwie którąś z moich książek bez obrazków, to po prostu ogląda sobie maleńkie litery… Z jednej strony to dobrze, ponieważ książki uczą i rozwijają, ale z drugiej takie nadmierne zainteresowanie jedną rzeczą ogranicza możliwości poznawania pozostałych. Wydaje mi się, że zamiłowanie do książek ma związek z traumatycznymi przeżyciami Laury z pierwszych miesięcy jej życia. W tamtym czasie Laura nie miała poczucia bezpieczeństwa, nie miała stałego spokojnego otoczenia, które powinno się należeć każdemu nowo narodzonemu dziecku. Przebywała w szpitalach, non stop w otoczeniu obcych osób, podawana z rąk do rąk przez pielęgniarki, raniona igłami, narażona na ciągły ogromny ból, stres i strach o własne istnienie, faszerowana lekami oraz wielokrotnie operowana… W tamtym czasie jedynym stałym elementem rzeczywistości byłam ja, która codziennie przy niej czuwałam oraz książki, które każdego dnia jej czytałam. Zaczęłam czytać Laurze bajki już w czasie, kiedy nosiłam ją pod sercem, a potem w szpitalach, aby uprzyjemnić jej tą straszną rzeczywistość, która ją wtedy otaczała. Myślę, że książki od zawsze kojarzą się Laurze z czymś stałym, bezpiecznym i przyjemnym, dlatego tak bardzo sobie je upodobała. Jednak rozmawiając z rehabilitantką doszłam do wniosku, że oczywiście możemy pielęgnować pasję córeczki w stosunku do literatury, ale jednak musimy również nakłonić ją do otwierania się na nowości, nowe zabawy i zdarzenia. Dlatego właśnie postanowiłyśmy rozpocząć terapię sensoryczną, a ja ze swojej strony zmieniłam rozkład zajęć córki. Przez pierwszą część dnia książeczki zostają schowane w miejsce niedostępne dla dzieci, a my w tym czasie bawimy się na powietrzu, układamy zamki z klocków, rysujemy, lepimy ciasto z mąki bądź masy solnej lub też słuchamy muzyki i pracujemy z komputerem, przy pomocy specjalnych programów logopedycznych. A po południu książeczki wracają na swoje miejsce i Laurka może je wtedy czytać bez ograniczeń.

Niestety, pięć pierwszych miesięcy życia Laury, które w dramatycznych okolicznościach spędziła w szpitalach, nie pozostało bez wpływu na jej późniejszy rozwój. Zauważyłam to dość wyraźnie zupełnie niedawno, kiedy Laura zaczęła chodzić do przedszkola, a ja miałam możliwość porównania jej zachowania z zachowaniami zdrowych rówieśników. Mamy więc jeszcze trochę do nadrobienia w kwestii rozwoju Laurki, dlatego nie możemy sobie odpuścić. Mam nadzieję, że przy pomocy determinacji, ciężkiej pracy oraz miłości, uda nam się pokonać także i te przeszkody.

PS.

Dzisiaj przyszła pocztą paczka urodzinowa dla Laurki od Czytelniczki Ani, jej męża Tomka oraz ich szesnastomiesięcznej córeczki Zosi. W paczce były pampersy, gaziki bawełniane, list oraz zielona żaba – oczywiście pluszowa. W liście Ania napisała, że kiedy pakowała paczkę, podeszła jej mała córeczka i włożyła do kartonu swoją ulubioną żabę… W ten oto sposób Zosia oddała Laurze najfajniejszą zabaweczkę i teraz my cieszymy się jej urokiem. Kochani, bardzo dziękuję Wam za prezent, a w szczególności za pana żabę, ponieważ wyjątkowo się Laurze spodobał – od razu po wyciągnięciu z kartonu Laurka zaczęła go intensywnie całować i teraz już się z nim nie rozstaje. Córeczka z uporem maniaka cmoka pana żabę, tuli i z niewiadomych dla mnie przyczyn, wsadza mu palce do oczu :).

Laura testuje urodzinowe prezenty! Filmik dostępny także w serwisie YouTube

komentarzy 87

  1. Witam
    Emilio, wiem, że trochę dawno było 2 urodziny Laurki, ale… nie martw się aż tak bardzo jej zdolnością ruchową i tym ile odbiega od swoich rówieśników. Moja córka, bez tak traumatycznych przeżyć też woli zabawy manualne, książeczki, rysowanie, malowanie, a zabawy ruchowe, szaleństwa na podwórku, zjeżdżalnie karuzele po prostu ją przerażały. Teraz ma już 4 latka, szaleje z koleżankami i kolegami, ale jest mniej sprawna, nie tak szybka, nie tak zwinna jak inne dzieci. Niemniej jednak kocham ją szalenie 🙂 Oczywiśnie jestem jak najbardziej za terapią, tylko chciałam Cię troszeczkę uspokoić.
    Pozdrawiam, ściskam Was mocno

  2. Emilio, coś mi się obiło o oczy,że pisałaś kiedyś na blogu,że masz na zbyciu Nutramigen 1 i 2. Jeśli to nadal aktualne, moja znajoma chętnie kupi, jeśli mają opakowania odpowiednią datę ważności.pozdrawiam

    • Niestety to już nieaktualne, już dawno oddałam zapas Nutramigenu 2 potrzebującym dzieciom.

      • Dziękuję za odpowiedź:) Pozdrowienia dla Laurki!

  3. Pani Emilko, niedawno trafiłam na Wasza strone, jestem pod wrażeniem wszystkiego co Pani, Laura i
    „Wasza ekipa wsparcia” robicie! Życzę Wam zdrowia, miłości i dobrych ludzi w około. Czy myślała Pani o książce?

    • Dziękuję za niezwykle ciepłe słowa 🙂

      Tak, myślę o książce już od dawna. Problem w tym, że kompletnie nie mam czasu jej napisać. Myślałam, aby zamiast napisania kaiążki na początek wybrać po prostu najlepsze fragmenty bloga, a następnie wydać je w formie papierowej. Ale jak na razie nie mogę znaleźć czasu nawet na to :(. Gdyby ktoś mnie zapytał, jaki jest mój wymarzony prezent, to odpowiedziałabym, że chcę dostać dwa: zdrowie córki i wolny czas 🙂

  4. Dość spóźnione ale szczere STO LAT dla Lauruni 🙂 Życzę przede wszystkim zdrowia 🙂 (no i może jeszcze tego, żeby Pan Żaba zamienił sie w księcia!). Dużo buziaków i uścisków!

  5. Laurko – 100 lat! Cudowny, wspaniałych i pełnych radości!!! Jesteś cudowna. A Twoja mama jest wyjątkową, niesamowicie mądrą, silną, wytrwałą kobietą. Pozdrowienia też dla Pana Kuby. Prawdziwy przyjaciel i wspaniały facet! Trzymajcie się wszyscy dzielnie.

  6. bardzo się wzruszyłam filmikiem. cieszę się że Wam się udało. pozdrawiam

    bartuskieliszek.pamietajmy.com.pl

  7. Emilko pamiętaj tylko że dwulatek urodziny w styczniu, a w lipcu jak Laurka to duża róznica.

  8. Emilio, jesteś najpiękniejszym obrazem człowieczeństwa.
    Patrząc na zdjęcia Twojej wciąż uśmiechniętej córeczki na przemian płakałam i się uśmiechałam.
    Słuchałam nagrań, oglądałam filmy mimo że na ogół takie rzeczy mnie nie interesują.
    Brak mi słów ze wzruszenia…

  9. nie wiem czy laura rozni sie od rowiesnikow, ale wiem ze ja pokochalam! czy ona kiedykolwiek przestaje sie usmiechac?

    🙂

  10. Filmik wzruszający jak nie wiem 🙂

  11. Wzruszający filmik, szczególnie zdjęcia na początku. A prezenty naprawdę fajne, czekam na zdjęcie dzieła Laurki namalowanego rączkami hihi. 😀 Pozdrawiam was serdecznie. :*

  12. Ciągle kochamy Laurunię i życzymy tylko zdrówka i 100LAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Lauruniu,
    Jesteś śliczna, słodka i ukochana.
    Dziewczynki, dacie radę. Wy nie dacie????? A kto by inny????
    MOCNO WAS CAŁUJĘ.

  13. Sto lat i duuuużo zdrówka!
    🙂

  14. Serce rośnie patrząc na tę panienkę:) Laurka może być przykładem dla każdego! Wspaniała, dzielna dziewczynka, z pewnością daleko w życiu zajdzie. I ukłon w Twoją stronę Emilio, że tak dzielnie walczyłaś o jej zdrowie a nawet i życie. Uwielbiam czytać Wasz blog, wspaniale jest obserwować jak można pokonywać ogromne życiowe trudności dzięki ogromnej miłości, samozaparciu i wierze w lepsze jutro. Jestem z Wami całym sercem:) Moc uścisków dla naszej dzielnej dwulatki i zdrówka najwięcej ile się tylko da:)

  15. Ja chciałam Wam tylko przypomnieć, że całowanie Pana Żaby może spowodować jego przemienienie w księcia. Laura z pewnością czytała o takich przypadkach, co tłumaczy intensywność pocalunków. I nie dziwię się jej – Pan Żaba zwykle zamienia się w nieprzyzwoicie przystojnego i obrzydliwie bogatego księcia. Każda panna marzy o takim mężu 🙂

    Sto lat Laurko!

    • 🙂

  16. STO LAT DLA LAURKI :)))))) DUŻO DUŻO ZDRÓWKA Śliczna dziewczynka :)))

  17. Sto lat kochany kwiatuszku!!!
    Wiem z autopsji, że systematyczna praca może zdziałać prawdziwe cuda. Uwielbiam Waszą Trójeczkę!!!

    !

  18. Szokuje mnie fakt ,że biologicznego ojca Laury nie ma na jej urodzinach.Czy on sie wogole Laura interesuje??Miłosc miedzy kobieta a mężczyzna moze zgasnac ale miłośc do dziecka?ona nigdy nie umiera. w glowie mi sie nie mieśći żeby byc tak okrutnym wobc wlasnego dziecka, nie dzwonic, nie pytac , nie troszczyc sie.to bardzo smutne

    • Biologiczny ojciec Laury nie utrzymuje z nami żadnych kontaktów, ale my też o te kontakty nie zabiegamy.

    • Mnie smuci nie tyle nieobecność ojca Laury na jej urodzinach, co całkowity brak zainteresowania jej zdrowiem. Nieznajomość człowieka ani dokładnych przyczyn rozstania podpowiada, żeby starać się go nie oceniać, ale mimo wszystko nie rozumiem, jak można zupełnie odciąć się od tak ciężko chorego dziecka w chwilach decydujących o jego zdrowiu i życiu. A tymczasem to częsty problem – wiele blogów chorych dzieci jest prowadzonych tylko przez jednego biologicznego rodzica… Brak poczucia odpowiedzialności za życie, które przecież pochodzi nie tylko od jednej osoby 🙁

      • Biologiczny ojciec Laury odszedł, bo nie wytrzymał presji i ogromu obowiązków związanych z wychowaniem niepełnosprawnego dziecka!Podejrzewam,że gdyby Laura była całkowicie zdrowa, to nadal byliby kochającą, szczęśliwą rodziną:) Niektórzy faceci to takie wieczne dzieci- gdy zaczynają się prawdziwe problemy-znikają z życia i matki i dziecka.Szkoda,że ojciec Laury nawet nie zadzwonił w dniu Jej urodzin ani nie wysłał Małej prezentu:( Z pozoru obcy ludzie z sieci bardziej interesują się losem Laury niż jej biologiczny ojciec-wstyd!

    • kurczę,dlaczego oceniacie ludzi,którzy nie mają możliwości się bronić ?
      przecież wiecie,że Pani Emila puszcza te komentarze, które chce,
      oczywiście zaraz będą gromy na mnie,ale mi to lootto.
      co nie znaczy,że nie marzę o tym,żeby Laurka była jak najbardziej zdrowa 🙂

      • Trudno Franiu ocenić Twój komentarz. Mnie samą denerwuje fakt,że biologiczny ojciec Laury sie o Nią nie troszczy,bynajmniej tak to można odebrać.No ale prawdą jest że faktycznie nikt z nas nie zna powodu takiego stanu rzeczy.I dlaczego tak jest.
        Wszystko wszystkim,ale należy odróżnić niesnaski między małżeństwem,a Dziecko jest Dzieckiem które co by nie było,jednak powinno mieć kontakt z obojgiem rodziców dla swojego prawidłowego rozwoju.
        Oczywiście Tatą jest teraz Kuba bo to On pomaga w wychowaniu,uczy,przytula,daje miłość oparcie i poczucia bezpieczeństwa i z jednej strony może i dobrze że Laurka ma kontakt tylko z Kubą co daje namiastke pełnej Rodziny.Bo mając i kontakt z biologicznym ojcem,mogłaby mieć troche za mocno wrażeń,troche za dużo namieszane w główce.Myślę że to nie nasza sprawa i Emilia wie co najlepsze dla Laury. Ale co do kontaktu z biologicznym ojcem,to może warto przemyśleć wszystkie „za i przeciw” by kiedyś po latach nie mieć do siebie żalu,lub by Laurka nie wykrzyczała z żalem swoich pretensji. Teraz jest maleńka,ale kiedyś zacznie pytać,może zechce spotkać sie z ojcem.Życie różnie sie toczy. Ale nie oceniajmy,nic nie doradzajmy,nie krytkujmy. To Rodzice wiedzą co jest najlepsze dla Ich Dziecka. Laurka jest szczęśliwa,i to jest najważniejsze.

        • „Trudno Franiu ocenić Twój komentarz. Mnie samą denerwuje fakt,że biologiczny ojciec Laury sie o Nią nie troszczy,bynajmniej tak to można odebrać.No ale prawdą jest że faktycznie nikt z nas nie zna powodu takiego stanu rzeczy.I dlaczego tak jest.”

          i dokładnie o to mi chodzi KTOSIU 🙂
          a „jechanie” i ocenianie biologicznego ojca Laury nie należy do Nas,
          a nie napisałam tego,żeby mnie oceniac, tak jak patrząc na „łapki”zrobiło to kilkanascie osób,
          wyznając zasadę,że nieobecni sa zawsze „winni a to nieprawda,
          oni tylko nie moga się bronić.
          Skupmy się na Laurze, bo Ona to będzie kiedys czytać
          Pozdrawiam.

        • A mnie nic nie smuci bo ojcem jest ten ktory wychowa czyli Kuba:) i widzac jak jest szczesliwy z Laurunia a ona z nim po co dochodzenia robicie Laura ma ojca ktorego zapamieta a tamtego nawet juz nie zna!

        • Z tą „namiastką” nie mogę się zgodzić. Laura MA pełną rodzinę. Obawiam się, że w świetle tego jak biologiczny ojciec się zachował to raczej z nim miała by namiastkę.

      • Przecież ojciec Laury ma możliwość odpierać zarzuty!Tak samo jak my może wejść na ten blog i przedstawić swoją wersję wydarzeń!

      • Zgadzam się zTobą w 100%.Często nasuwa mi się pytanie dlaczego czytalniczki tak zwyczajnie nie dadzą Romkowi spokoju?Ale tego napewno nie doczekamy.

    • Franiu piszesz”wyznając zasadę,że nieobecni sa zawsze „winni a to nieprawda,
      oni tylko nie moga się bronić”
      Tu chyba sie bardzo mylisz.
      Sama jestem wychowana w taki sposób,że nienawidzę plotkowania o kimś nieobecnym.Źle się z tym czuje i tyle.
      Nikt tu nie mówi o tym czy to ojciec czy matka Laury są winni.
      Ale dlaczego ojciec Laury nie może się według Ciebie bronić? Uważasz że ma zakaz wjazdu na blog Laurki? Że nic nie może napisać? Wątpie. Nikogo nie osądzajmy,ani ojca ani matki Laury,to nie nasza sprawa,a to że Emilka wspomni o tym czy siamtym,także o swoich problemach w życiu,i to bardzo intymnych bo dotyczących Jej prywatnego życia, które bezpośrednio dotykają Laure,ma do tego święte prawo,to Jej blog i ma prawo pisać tu wszystko co tylko Jej sie zamarzy,bez względu na to czy nam czytelnikom to odpowiada czy nie.Może i tabliczke mnożenia tu wpisać i co nam do tego.Jeśli dzieli sie z nami czytelnikami takimi sprawami bardzo osobistymi,to znaczy że nam ufa i w jakimś stopniu uważa nas za przyjaciół.Napewno nie pisałaby nieprawdy.A to że biologiczny ojciec Laury nie ma z Nimi kontaktu,gdyby Emilka znała powód napewno by napisała.Ale go nie zna więc mówi co ma miejsce,czyli to jak skomentowała wpis nulki. My sobie możemy myśleć,wyobrażać,przypuszczać itd.Ale to nie nasza sprawa.Tam gdzie chodzi o przyszłość Dziecka,decydować o wszystkim muszą Rodzice.
      Ja swojego czasu pisałam wprost co myślę,ale to tylko dlatego,że mam niemal identyczny problem w rodzinie i wiem że dziecko ma prawo do kontaktu z obojgiem biologicznych rodziców,a rozwiązać taki dylemat gdy sie ma rodzine,jest naprawde bardzo trudno.Trzeba ogromnego taktu wyczucia miłości,tylko po to by dziecku nie zrobić krzywdy.I najgorsze jest to,że mimo naszych dobrych chęci,i tak nie wiemy czy nasze postępowanie przyniesie więcej szkody czy pożytku.

  19. Emilio, mój starszy syn jest ciut starszy od Laurki i być może dlatego zwróciłam uwagę na pewną rzecz – ja go asekurowałam przy wchodzeniu na zjeżdżalnię, ale nigdy nie prowadziłam za rączki po stopniach. chciał zjechać, to wchodził. to też uczenie samodzielności, a nie wyręczanie/pomaganie nadmierne. Laurka to już duża panienka i warto, żeby spróbowała swoich sił wspinając się na zjeżdżalnię tak, jak umie 🙂
    pozdrawiamy serdecznie i życzymy 100 lat w zdrowiu Laurze.

    • Oczywiście już próbowałam nakłonić Laurę, aby wchodziła sama, jednak córeczka jeszcze sobie z tym nie radzi. Nie chcę jej stresować zbyt uporczywym namawianiem jej, ponieważ na początku bała się ona zjeżdżalni i nie chciała na nią nawet patrzeć. Teraz przełamała pierwsze lody, jak widać na filmie, ale na naukę samodzielnego wchodzenia jest jeszcze za wcześnie – powolutku, przyjdzie na to czas za kilka dni 🙂

      • wcale w to nie wątpiłam, że będziecie próbować 🙂 czasem po prostu pewne rzeczy robi się nieświadomie, z troski o dziecko, ale nie koniecznie dla jego dobra. trzymam kciuki, żeby Laurka szybko nauczyła się sama wchodzić na zjeżdżalnię i miała ze zjeżdżania taką frajdę jak mój Doszko 🙂

      • Pewnie Emilio, że masz rację, każda matka zna swoje dziecko najlepiej i dziwią mnie komentarze innych mam sugerujące że coś się powinno a coś nie. Wszystko zależy od dziecka od charakteru i sposobu bycia, jedno dziecko uczy się szybciej, jest sprawniejsze i szybciej się aklimatyzuje z innymi a inne dziecko potrzebuje więcej czasu na naukę i przyswajanie nowych czynności. A piszę tak bo wiem z własnego doświadczenia (mam córeczkę z tego samego dnia co Laura), że nie ma co dziecka do niczego zmuszać, bo może się zdażyć, że tylko naszą uporczywością i namawianiem do czegoś na co dziecko nie jest gotowe, możemy dziecko zniechęcić. Moja córeczka też wszystko robi w swoim czasie i wtedy kiedy ma na to ochotę i bardzo mnie denerwują sugestie innych, że MOJE dziecko powinno robić w danym momencie to na co my mamy ochotę. Dziecko to nie małpka w cyrku, żeby robiła coś na zawołanie bo my tak chcemy. Rodzice i tylko rodzice wiedzą najlepiej jakie jest ich dziecko i dlaczego tak a nie inaczej się zachowuje w danym momencie. Emilio zazdroszczę Ci błogiego spokoju co do niektórych.
        Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy. A wielki buziak w nosek posyłamy Laurce:-*

      • Szybko sobie Emilko poradzi:) a kto Ją nie tak dawno po schodach prawdziwych ganiał:)
        zjeżdżalnia to pikuś dla Laurki:)

      • Ojj z tą samodzielnością trzeba uważać. Moja córka na zjeżdżalnie pierwsza biegła, sama wchodziła. Gdyby nie moja asekuracja to spadła by na główkę i plecy. Noga jej wpadła za szczebelek i straciła równowagę. Za to do trampoliny była nie ufna i trochę jej zajęło jak sama zaczęła skakać.

  20. Laurka jest cudowna… sto lat 🙂

  21. Rodzinka szczęściem przepełniona 🙂 Aż miło popatrzeć.

  22. Kochana Laurka 🙂 aż sie wzruszyłam
    buziaki kochane moje

  23. No wreszcie coś super wesołego a nie tylko szczepionki;)))szkoda,że się nie udało nakręcić imprezy…ale zjeżdżalnia…full wypas no no;))) Ale chyba trzeba będzie wydłużyć „pas startowy” na latawca…bo tak tylko Kuba się męczy a latawiec nie chce się wznieść nad Strzebielino ;)))))

    Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA WAS KOCHANI ;-***

    P.S.A tort mniam mniam…..pycha;))))) mmmmmmm;)))))

    • Wracając do tematu szczepionek, chciałabym zauważyć jeszcze jedną rzecz :P. Otóż pod tematem szczepionek powstała gorąca dyskusja, ponieważ różni ludzie reprezentują na ten temat rozmaite poglądy. Jedni się zgadzali z moim punktem widzenia, inni byli całkowicie przeciwni. Ale to, co zwróciło moją uwagę szczególnie, to sposób prowadzenia tej dyskusji. Potrafiliśmy wymieniać się poglądami, czasem przecież totalnie skrajnymi z zachowaniem szacunku dla siebie nawzajem. Mimo wielu emocji, nie było w komentarzach krzyku, wyzwisk, obelg i tym podobnych. Przekomarzaliśmy się trochę, ale jednak kulturalnie i z zachowaniem szacunku do odmienności poglądów drugiego człowieka. I TO MI SIĘ WŁAŚNIE PODOBA :). Konstruktywna burza mózgów, wymniana informacji i poglądów, ale z pełną kulturą. Posłowie i senatorowie, którzy prowadzą polityczne dyskusje, powinni się uczyć od niektórych czytelników mojego bloga 🙂

      Dziękujemy Scroch za ciepłe słówka i życzenia!

  24. Każda dobra wiadomość od Was to dla mnie wielka radość 🙂 Jeszcze raz dużo zdrowia i pomyślności.

    Emilio, jeśli chodzi o film, to jeśli nagrywaliście na kamerę z kartą, to może da się go odzyskać – tylko absolutnie nie można dokonywać zmian na karcie, nic nie zapisywać i nic nie kasować. Jest specjalistyczne oprogramowanie do odzyskiwania danych z kart pamięci i dysków twardych, mój mąż odzyskał kiedyś koledze skasowane zdjęcia z całego ślubu i wesela, więc może Wy znajdziecie kogoś kto odzyska film. Spytam męża, jakiego programu wtedy używał.

    • To było oprogramowanie testdisk, Kuba powinien je rozgryźć 🙂

    • Dżi, Kuba potrafi odzyskiwać, już to kiedyś zrobił, więc jak wróci, to sprawdzi. Ja jednak podejrzewam, że Kuba w tym całym rozgardiaszu urodzinowym po prostu zapomniał nacinsąć przycisku nagrywania. Najgorsze jest to, że on też tak podejrzewa…

      • Ważne że Wy pamiętacie wszystko:) a za roczek kolejne urodzinki księżniczki:)
        Wcale sie bym nie zdziwiła gdyby Kuba zapomniał wcisnąć nagrywanie przy takiej słodkiej przylepce:)
        W końcu są rzeczy ważne i ważniejsze:) Ale fajnie że maie Kube,oglądając Go i Laure to aż ciepło na sercu:) Sama mam małą córeczkę i wiem jak Tatuś takiej kruszynie jest potrzebny do szczęścia:) I to święte słowa że synusie są Mamusi a córeczki Tatusiowe:)
        Jesteście super Rodzinką:)

      • Skoro nagranie na kamerze się nie zapisało, to jest na to jedna rada-imprezę trzeba powtórzyć,hi,hi,hi.Pozdrawiam cieplutko

  25. BRAWO MALUSZU !!!!! Idź na przód , co dnia. Łap swoje szczęście tak bardzo, bardzo mocno. Po bolesnej przeszłości czas na doznania bajecznego dzieciństwa, które szybko mija..
    Emilia, Laurka jest cudownym przykładem , jak wiele znaczy walka o dziecko – wiara, nadzieja i Miłość…Jesteście super Rodzinką z potencjałem sił , które są cały czas ..
    Buziaczków milion ślę…

  26. Witam, bardzo się cieszymy, że Pan Żabka spodobał się Laurce 🙂 Powoli szykujemy kolejna paczkę, która stoi w salonie a nasza Zosia każdego dnia cos tam dokłada i po swojemu mówi „Aura” chyba chodzi jej o Laure 🙂 Jak podchodzi do kartonu to mówimy, że to będzie dla Laury kto wie może i tak małe dziecko potrafi byc rozumne. Dla Laurki raz jeszcze 100 LAT! Ania, Tomek & Zosia

  27. Wszystkiego najlepszego Laurko! Sto lat!

  28. Cudownie jest patrzeć na Laure taka roześmiana cudowna dziewczynka tyle pszeszła ciepienia w życiu a tego nie widać wygląda jak zdrowa dwulatka.Ogromnie się ciesze że Laurka zrobiła takie postępy.W dniu jej urodzinek życzę jej zdrowia to najważniejsze radości uśmiechu którego jej nie brakuje i wytrwałości siły aby była zdrową beztroską dziewczynką!
    Emilko ciszę się że jesteś szczęśliwa śledze was od początku i widze że jest w tobie wielka siła która czepiesz z miłości.Jesteś wspaniała rodziną całuski dla Laury…

  29. Milowy krok w rozwoju Laurki:)
    Emilko,Ty jako Mama Laury widzisz najlepiej.To że Laurka może minimalnie odbiega od zachowania dzieci zapewne jeszcze rok starszych od Niej,może powód w tym że nie miała styczności zbyt często z rówieśnikami czy wogóle dziećmi,i jestem pewna że błyskawicznie je jeszcze „przegoni”:) Sama zobaczysz 🙂
    Wg mnie jest świetnie rozwinetą rezolutną dwulatką:) A pobędzie troche w towarzystwie dzieci i nauka i zainteresowania pójdą jak z płatka:) Jeszcze Was zadziwi nieraz.
    Lauruniu to jeszcze raz wszystkiego najlepszego:)

  30. O matko jak się wzruszyłam. Jaki postęp niesamowity! Emilio jesteś fanastyczną matką więc jakże Laura mogłaby być inna? Cudownie widzieć ją na ślizgawce a nie na łóżku szpitalnym. Zdrowia Lauro Ci życzę na całe Twoje życie.

  31. Uwielbiam tą Pani córeczke;*

  32. Milo patrzec na Laurke, wszyscy przeciez ja kochamy a mnie jeszcze napawa wielka radoscia obecnosc Kuby w Waszym zyciu! Wyglada,ze trafilas na wspanialego Czlowieka!!!! gratulacje dla Laurki i duzo szczescia zycze.

  33. Sto lat w zdrowiu Księżniczko:)

  34. Emilko – jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Laurki:)
    Pokonałyście naprawdę trudną drogę, ale teraz będzie już tylko lepiej, a uśmiech Laurki bezcenny – prawda?
    Dziękuję za opis urodzinek – na pewno był to cudowny dzień dla całej Waszej Rodzinki – trzymajcie się ciepło.

  35. Laurko, życzę Ci żebyś była zawsze szczęśliwa. A Pani – Emilko – jest pani NIESAMOWITA!!!

  36. Bardzo się cieszymy że impreza uodzinowa się udała. Wielkie buziaki dla małej królewny:-*

  37. Witaj Emilko,
    Gratulacje najszczersze i wszystkiego najlepszego dla Laurki, jest przecudna. Cieszę się, ze rodzinnie jest u Was i że macie wsparcie Kuby. Widać jak Laurka jest z nim związana.
    Co do jej zachowań o których piszesz, wg mnie Twoja ocena Laurki jest trochę przesadzona. Ale ja mogę się mylić, piszę tylko o moich obserwacjach jeśli chodzi o dzieci. Moja córka ciągle od małego wertuje książeczki, obecnie ma 6,5 r. i ciągle to robi, czyta, przegląda, siedzi godzinami.
    Twoja córeczka ma dopiero 2 lata, większość dzieci w jej wieku nie chodzi do przedszkola, więc jeśli widzisz, ze ona w przedszkolu wycofuje sie z nowych zadań czy obawia się ich, to tylko znaczy tyle, że jest 2 letnim dzieckiem, które powoli doświadcza świata. Bez wątpienia wpływ szpitala mógł się odbić na jej zachowaniu, ale daliście z siebie wszytko, tak wiele, a ona właściwie zawsze tryskała humorem czy dobrym nastrojem. Stymulowanie trochę na siłe jej sensoryki pewnie nie jest złe, ale wg mnie nie jest konieczne. Porównywanie jej ciągle z innymi dziećmi też nie wydaje mi sie dobre, bo każde dziecko jest inne, indywidualne, a patrząc na nią nie wydaje mi się, zeby odstawała znacznie o ile w ogóle od dwulatków innych. Mam nadzieję, że nie odbierzesz moich słów krytycznie, ale z mojego punktu widzenia tak to wygląda, ponadto często w Twoich wpisach pojawia sie porównywanie do innych dzieci, a przecież Twoja córeczka nie jest niepełnosprawna umysłowo i nawet jeśli jest niewielki poślizg na pewno go wyrówna. Pozdrawiam!

    • tym bardziej że do przedszkola prawdopodobnie chodzą dzieci starsze od Laurki…pracuje w żłobku i naprawdę to widać, że każde dziecko trzeba traktować indywidualnie. niektóre zaczynają mówić kiedy mają 2 latka, a inne w wieku 3 lat mają jeszcze z mową problemy, ale niektórych zaburzeń nawet się nie diagnozuje do 3 roku życia, m.in. mowy bo to włąśnie jest kwestia indywidualna 🙂
      pozdrawiam

      • No właśnie. Emilko, o jakich RÓWIEŚNIKACH Ty piszesz?
        Przecież Laura ma dopiero 2 latka, a najmłodsze maluchy w przedszkolu to trzylatki…

        • Niezupełnie. Chodziłam z Laurą do 2 przedszkoli. Jednym z nich było przedszkole integracyjne, gdzie była grupa przygotowawcza złożona z 2 latków. Poza tym. spotykamy się również prywatnie z innym dziećmi, właśnie 2-latkami, więc mówiąc, że Laura odstaje, miałam na myśli dokładnie porównanie z jej rówieśnikami.

        • Czy aż tak znacząco odstaje od tych dwulatków? róznice w tym wieku są jak najbardziej normalne. Uważam Emilio, że jednak trochę przesadzasz, bo najważniejsze, że dziecko jest radosne – co oznacza jego chęć do życia i poznawania świata, wg własnego pomysłu, a o to właśnie powinno chodzić! Życzę powodzenia! 🙂

          • Ale co Was tak niepokoi w moich spostrzeżeniach? Przecież terapia sensoryczna, którą zaproponowałam córce, to dla dziecka sama radość! To jest rozwój wyłącznie poprzez zabawę, czyli coś, co moja Laura z pewnością polubi.

            Właśnie skończyłyśmy bawić się ryżem i kaszą gryczaną oraz rysować kredą na tablicy. Laura po dzisiejszej zabawie ze mną jest wniebowzięta. Czy jest coś złego w tym, że chcę się bawić z nią w sposób jak najbardziej rozwojowy?

            Wy widzicie Laurę jedynie na zdjęciach i krótkich filmikach, natomiast ja obserwuję ją każdego dnia i staram się pracować nad każdą nieprawidłowością, ponieważ przynosi to ogromne efekty. Tak wspaniały rozwój Laury, który sami zachwalacie, jest właśnie efektem ciągłej stymulacji dziecka, w którą ja się w stu procentach angażuję – pamiętajcie o tym proszę.

        • Takie zabawy sa wlasnie super z ryzem itp ja podejrzałam to u was i tez to mojemu synkowi robie tylko ja natomiast robie to bo wtedy on sie wycisza:) bo tak jest w ciagłym ruchu tylko jak bajeczke chwile oglada umie usiedziec:) pomysły własnie Twoje Emilio sa super jak dla mnie dzieci uwielbiaja własnie jak sie im posiweca ciagle czas:)

          • Wczoraj na ogrodzie lepiłyśmy ciasto i figurki z masy solnej. Było 10 minut zabawy a potem pół godziny kąpieli, ponieważ całe byłyśmy umazane ciastem od stóp po same włosy. Jak widać takie zabawy mają swoje skutki uboczne 🙂

            Jutro planujemy lepienie z modeliny i budowanie zamków z klocków, zaczynamy też powolutku uczyć się kolorów. Osobiście uważam, że stymulowanie dziecka poprzez zabawę jest najlepszą możliwą terapią, bo dziecko osiąga postępy, a przez zabawę nawet nie zdaje sobie sprawy, że ma przemyconą rehabilitację :). Poza tym słusznie zauważyłaś, że poświęcenie czasu przez dorosłego dla dziecka ma ogromne znaczenie. Między mną i Laurą jest ogromna więź emocjonalna, co również ułatwia wykonywanie rehabilitacji – Laura mnie kocha, więc spełnia moje prośby co do zabawy. Ale już w stosunku do obcych osób nie jest aż tak chętna do współpracy. Ja obserwując postępy mojej córki wiem, że idę z nią słuszną drogą 🙂

            PS: teraz Laura zupełnie samodzielnie je obiadek, więc mam chwilę przerwy. Ale za parę minut siadamy wspólnie do komputera, ponieważ mamy fajny program „Zwierzaki” do nauki mowy, a w szczególności naśladowania odgłosów różnych zwierząt. Pozdrawiam

        • Raczej chodziło mi o to że poprostu w tym wieku dzieci rozwijają się w różnym tempie i nie trzeba się aż tak przejmować rożnicami w porównaniu do innych dzieci. Ale oczywiście terapia sensoryczna jak najbardziej wydaje się korzystna, nawet dla zdrowych dzieci takie zabawy są super 😀

        • „Ale co Was tak niepokoi w moich spostrzeżeniach?”
          Nic.
          Po prostu nie zdawałam sobie sprawy, że dwuletnie dziecko może chodzić do dwóch przedszkoli.

          Myślę, że Laura najgorsze ma już za sobą > dzięki Tobie Emilio.
          Pozdrawiam Was serdecznie.

          • Do drugiego przedszkola Laura została zaproszona przez naszą znajomą panią pedagog, która jest jednocześnie dyrektorką tego przedszkola. Nie uczęszczamy tam regularnie, a raczej gościnnie. Niemniej jednak bardzo sobie cenimy zarówno gościnne wizyty w tym przedszkolu, jak i wizyty w naszym miejscowym przedszkolu w Strzebielinie. Kontakt z innymi dziećmi jest dla nas na wagę złota!. Niestety, przedszkole w Strzebielinie właśnie zostało zamnknięte na okres wakacji 🙁

    • Słuchajcie to nie zaszkodzi a może pomóc. Ja myślę, że Emilia najlepiej wie co robi. Marne są nasze diagnozy z fotek czy filmików.

      Zresztą może odstrasza słowo „terapia” ale pomyślcie jaka to frajda dla dziecka móc sobie polepić w masie solnej, czy porozrzucać ryż:)
      Wiem bo sama pozwalałam swojej córce pobałaganić ku zdziwieniu mojej mamy.
      Nie miałam jednak świadomości, że to stymulujące zajęcie:)

      • Pani Emilio,kiedy moje córeczka miała dwa latka,zaczęłam ją uczyć pacierza,literek cyferek i wiele innych rzeczy.Wiele razy słyszałam,że córeczka jest za mała,że to,że tamto.Od teściowej słyszałam ale Ją tresujesz!Przykro mi było,ale nic nie mówiłam tylko robiłam swoje.Dzisiaj moja córeczka ma cztery latka i jestem dumna ze swojego „tresowania”.Teraz dopiero krytykanci przyznają mi rację.Córeczka mojej siostry jest w wieku mojej córeczki ale to maja „tresowana córeczka” wie jak zachować się w kościele,co kiedy powiedzieć,kiedy się przeżegnać.Umie mówić pacierz,czyta bajki z ilustracji bo wiadomo literek nie zna jeszcze i wiele innych rzeczy umie które córeczce mojej siostry są całkiem obce.Dlatego wiem,że robi Pani słusznie.Będzie Pani z tego wszystkiego bardzo dumna.I to nie chodzi o to abyśmy się swoimi pociechami chwaliły tylko uważam,że trzeba dziecko uczyć wszystkiego od małego.Teraz wiem,że postępuję słusznie gdyż spodziewamy się z mężem drugiego dziecka i wiem,że córeczka przekaże swoją wiedzę swojemu braciszkowi,dużo Go nauczy i bardzo mi pomoże bo jest mądrą dziewczynką.Tak dalej pani Emilio,niech Pani dużo z Laurą rozmawia o wszystkim od małego i nie słuchać nikogo kto mówi,że jest za mała na niektóre wiadomości.

        • W pierwszych latach życia mózg dziecka jest najbardziej plastyczny, a to, jak go kształtujemy, ma bardzo istotny wpływ na dalsze życie – Laura i ja o tym wiemy i nie zamierzamy tej wiedzy zmarnować 🙂

      • To jest terapia sensoryczna? To ja nieświadomie ją prowadzę u swojej córki:) Dziś obierała porzeczki na ciasto, mieszała mąkę, po prostu uczestniczy aktywnie w życiu domu a my w zabawach z nią.

        • No wiesz…. pisząc „terapia” można wzbudzić współczucie i zebrać więcej pieniążków.
          Ja codziennie przeprowadzam ze swoją zdrową córką, około 95% „terapeutycznych zabiegów” opisanych na tym blogu :).

          • No to już jest lekka przesada, ten Twój komentarz.

            Laura ma rehabilitantkę przysługującą z NFZ, z prywatnej już jakiś czas temu zrezygnowałam, a to, co ja z nią każdego dnia robię, oczywiście też nie wymaga żadnych pieniędzy, tylko mojego zaangażowania i czasu. Zamieszczony przez Ciebie komentarz ma na celu wyłącznie wywołanie tu kolejnego niepotrzebnego zamieszania.

            Jak dla mnie, jest to po prostu żenujące i smutne.

    • i ja wtrące, basiu „klatwa ondyny” to nie jest upośledzenie umysłowe. Niedotlenienie mózgu może doprowadzic do uposledzenia umysłowego. Laura jest w jakis sposób obciązona tym ze odstaje lekko od rówiesników, ale nie dlatego ze jest uposledzona umysłowo tylko dlatego ze przez całe niemowlectwo była unieruchomiona w lóżku szpitalnym, kolejny rok były operacje badania i zwiazany z tym ogromny stres. normalne zdrowe niemowle codziennie ćwiczy podnoszenie główki, przekrecania sie z boku na bok, siadanie az po wstawanie. Laura nie miała tej mozliwosci.
      A stumulowanie jej i wychwytywanie zaburzen własnie w tym wieku prowadzi do tego ze za kilka lat Laura dorówna rówiesnikom we wszystkim.

      • piszesz do mnie więc odpowiem. Tak też napisałam, że nie jest upośledzona umysłowo, chyba zbyt pochopnie przeczytałaś – „córeczka nie jest niepełnosprawna umysłowo i nawet jeśli jest niewielki poślizg na pewno go wyrówna”

        • Ja z moim synkiem tez robie wszystko ciasta, obiad razem wstawiamy pranie zmywarke no naprawde wszystko:) Jestesmy rowniez zwiazani bardzo ze soba, czasami gdy niemam czasu potem lezac w łozku załuje ze dzis jednak za mało mu go posiweciłam:) wiec mi sie podobaja wszystkie twoje pomysły jakie robicie z Laura moj synek układa codzinnie najlepiej bawi sie drewnianymi:)

  38. Piękny filmik, postęp Laurki niesamowity! To super, że Laurka jest otoczona nie tylko kochającymi rodzicami, ale i ludźmi, któzy dali jej tyle pięknych prezentów. Mało kóre dziecko ma tyle rozwijających zabawek, ale Laurze jak najbardziej się one należą 🙂 Z nimi i waszym wsparciem, za rok nie będzie już odbiegać od maluchów, jestem pewna 🙂

  39. A idź Emilio Ty i te Twoje filmiki:)
    Makijaż mi się rozmazał a niby wodoodporny… zestawienie zdjęć Laurki z tymi wszystkimi sprzętami medycznymi i teraz to wyciskacz łez jakich mało.
    A jeśli chodzi o te różnice między Laurką a dziećmi z przedszkola, przecież one są roczek starsze nie? Może to też ma trochę wpływ. Tak czy inaczej na pewno wszystko pięknie nadgonicie.

  40. witam 🙂 bardzo wesoły ten dzisiejszy wpis, szkoda tylko że ten filmik sie nie nagrał, bo nam też tego dnia z niewiadomych przyczyn aparat się rozwalił.na szczęście mama chrzestna przybyła z odsieczą w postaci nagrywania przez telefon 100 lat (chociaż tyle). może na przyszłość warto mieć kogoś do wspomagania drugim sprzętem żeby nie było więcej takich niespodzianek :P. a co do wpisu o książeczkach moja Małgorzatka też woli moje literki od swoich kolorowych obrazków. może to taki wiek? tylko głośno myślę, bo zdaje sobie sprawę z tego że ciągle przecież walczycie. pozdrawiam

  41. Filmij wzruszajacy i to jak:( wpis tez jakos mnie wzruszył jakie postepy robi tak mała dziewczynka:) a to wszystko tylko dzieki wam rodzicom zrobiliscie dla Lauruniu tak wiele wllaczycie by niczym sie nie odrozniała od innych i ja wierze w to ze tak bedzie:) Laureczko jescze nie raz tu nas zachwycisz masz wspaniałych rodzicow:)

  42. Laurka cudownie testuje prezenty.
    Brawo,100 lat Laurko:)

  43. Sto lat dla Laurki!!! Jesteście fantastyczną rodzinką! Dużo zdrowia zyczymy!!! Ania i 3 letnia Hania:*

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/