Nigdy nie trać cierpliwości

Autor: Emilia, mama Laury Data: luty 25, 2012 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 175

Radości oraz smutki przeplatają się ze sobą nawzajem, tak jak to zresztą bywa w życiu każdego człowieka, z tą jednak różnicą, że u nas smutek jest równoznaczny z bólem, a radość z brakiem tego bólu. Jelita Laury raz trawią wspaniale, a innym razem beznadziejnie. Rana na pupie w jednym tygodniu całkowicie się wygaja, aby w następnym odrodzić się na nowo… I tak dzień za dniem szukam sposobu na pokonanie ograniczeń, które zesłała na Laurę choroba. Próbuję opracować dietę cud, która wreszcie pozwoli mojemu dziecku normalnie żyć. Jak do tej pory, mimo licznych prób, jeszcze się to nie udało, więc czasami łapię doła i troszkę się zniechęcam do dalszej walki. Jednak to moje zniechęcenie zawsze trwa tylko przez chwilę – w takich momentach tłumaczę sobie, że nie może zostać odkrywcą ktoś, kto nic nie robi, więc i ja muszę nieustannie próbować odkryć dietę cud dla mojej małej dziewczynki…

Laura z zalecenia lekarza wciąż musi być na diecie słoiczkowej – cztery razy dziennie „supermarketowy” obiad ze słoika dla dziecka powyżej pierwszego roku życia, a wieczorem dwa banany (tylko taki rodzaj posiłków tolerują jelita córki). I tak dzień w dzień, nieustannie, bez jakichkolwiek innych smakołyków i bez perspektyw na zmiany. Szczerze mówiąc, wszyscy już mamy dość tych cholernych obrzydliwych papek, które z pewnością są dobre dla niemowląt, ale nie dla prawie dwuletniego dziecka. Kiedy robię zakupy w sklepie, nie mogę już patrzeć na stoisko z dziecięcymi obiadkami, no a Laurka zapewne nie może już patrzeć w talerz, skoro codziennie widzi tam to samo – bezsmakową i bezkształtną papkę. Niestety, próby podania czegokolwiek innego, jak do tej pory kończyły się katastrofą, czyli luźnymi, kwaśnymi stolcami oraz odparzoną do czerwoności pupą.

Czasami podaję Laurze do spróbowania niewielką ilość różnych smakołyków (na tyle małą, aby jej nie zaszkodziła – słodkich, kwaśnych, cierpkich, miękkich i twardych), a ona pochłania wszystko z tak wielkim entuzjazmem, jakby od tygodnia nic nie miała w ustach. No i ciągle chodzi za mną wołając „am am”, jak jakieś niedożywione dziecko i prosi mnie w ten sposób, aby dać jej coś do zjedzenia. Strasznie mi jej wtedy szkoda, ponieważ wiem, że chciałaby zjeść coś smacznego, a przede wszystkim coś innego, niż do tej pory. Ale ja nie mogę jej nic podać, nawet owoców i cierpię przy tym wszystkim niemniej niż sama Laura. Gdybym tylko mogła oddać jej swoje zdrowe jelita… Wolałabym sama przez resztę życia jeść obrzydliwe papki, niż zmuszać do tego własne dziecko, jednak los nie dał mi w tej kwestii żadnego wyboru… Ponieważ przewód pokarmowy Laury wciąż nie toleruje normalnego jedzenia, to niestety jej dieta, poza słoiczkami, wciąż musi być uzupełniana kroplówkami, aby zapewnić jej dostatek wszystkich substancji odżywczych. Dlatego trzy razy w tygodniu, w nocy, córeczka musi być podłączona do kroplówki i raczej nie ma szans na to, aby w najbliższym czasie kroplówki zniknęły z naszego życia. Jeszcze jedna bariera do pokonania i jeszcze jedno marzenie do spełnienia…

Lekarze twierdzą, że stan zdrowia Laury to prawdziwy cud i że nie mam powodów do narzekań. Podobno cudem jest to, że przy tak uciążliwej chorobie przewodu pokarmowego – braku jelita grubego i zaburzeniach wchłaniania, Laura mimo wszystko ma idealną wagę, wzrost i świetne wyniki krwi. Z badań krwi wynika, że organizm córeczki ma zaspokojone wszelkie potrzeby odżywcze, ale ja mimo wszystko nie jestem usatysfakcjonowana. Chciałabym bowiem, aby moje dziecko mogło jeść normalnie i żyć normalnie, dlatego uważam, że w kwestii zdrowia Laury jest jeszcze wiele do zrobienia. Muszę o tym pamiętać, ponieważ jako matka mam obowiązek zrobić absolutnie wszystko, co w mojej mocy. Nie chcę niczego zaniedbać, dlatego postanowiłam nie przerywać swoich starań o poszukiwanie idealnej diety dla Laury. Chcę, aby córeczka mogła jeść smakołyki, aby zniknęły z jej życia kroplówki i żeby uciążliwe stolce przestały z niej lecieć jak woda z kranu. Tak właśnie chcę i wierzę, że kiedyś tak będzie.

Tymczasem sprowadziłam z Niemiec Cholestyraminę – lek, który miał być dla nas wybawieniem. Szybko się jednak okazało, że substancja jest w naszym przypadku totalnie nieskuteczna – nie tylko nie pomogła, ale jeszcze pogorszyła proces trawienia pokarmu. Dlatego cała puszka lekarstwa, z wielką determinacją zdobywana z zagranicy, po prostu się zmarnowała…

Wśród problemów z trawieniem trochę podbudowało mnie działanie czarodziejskiej maści Ilex, także sprowadzanej z zagranicy, która to po wielu miesiącach stosowania wreszcie przyniosła upragnione efekty. Otóż przy pomocy Ilexu rana na odbycie zniknęła prawie do zera, a Laura przestała odczuwać ból przy robieniu kupki. I w ten oto sposób stała się nagle przeszczęśliwym dzieckiem, wolnym od bólu i wszelkich trosk. Miło było patrzeć jak się bawi, śmieje i wygłupia, wyzwolona od cierpienia, które przez wiele miesięcy było nieodzowną częścią jej dziecięcego życia.

Tak dobry stan Laurkowej pupy zachęcił mnie do podjęcia kolejnej próby podania córce normalnego jedzenia. Zrobiłam jej najdelikatniejszy obiad, jaki tylko potrafiłam. Pokrojoną w kostkę marchewkę ugotowałam na parze, a w osobnym garnku z wodą ugotowałam mięso z indyka (lekarz zaleca Laurze jedzenie dużej ilości mięsa). Wywar wylałam, mięso odsączyłam i rozdrobniłam na małe wióry, a następnie pomieszałam z marchewką. Przyrządzony własnoręcznie delikatny posiłek podałam dziecku z nadzieją, że zostanie dobrze strawiony i wchłonięty przez jelita. Ucieszyłam się, że przynajmniej ten jeden raz ominie Laurę jedzenie papkowatego obiadu z supermarketu. Niestety, moje szczęście nie trwało długo, gdyż przewód pokarmowy Laury natychmiast dał swoją nieprzyjemną odpowiedź. Niemal od razu kupki Laury stały się bardzo kwaśne i podwoiły swoją objętość, natychmiast też kwaśny stolec wyżarł skórę i odnowił ranę na odbycie dziecka. A ja zostałam w kuchni z tym indykiem, z tą marchewką i ze łzami w oczach…

Teraz przy pomocy Ilexu znów walczymy z ognistą raną na pupie – pewnie potrwa jakiś czas, zanim się całkowicie wyleczy. Ciężko mi na sercu, że znów mi się nie udało ugotować córeczce odpowiedniego dla niej posiłku. Jednak wciąż się nie poddaję, jeszcze szukam, jeszcze mam nadzieję…

Za jakiś czas, kiedy pupa Laury całkowicie się wyleczy, spróbuję przynajmniej na jeden dzień przestawić ją na kolejną dietę, tym razem bezglutenową złożoną z profesjonalnych produktów – być może taka dieta będzie dla córeczki wybawieniem. Znalazłam w internecie sklep z żywnością bezglutenową i nie myśląc wiele zamówiłam wielki karton sprzedawanych tam artykułów, które przyszły do mnie już następnego dnia. Teraz wszystkie produkty stoją w kuchni i czekają na swoją kolej…

Są dni, kiedy ciężko jest mi się pogodzić z ograniczeniami, które los nam zaserwował. Nie zamawiałam przecież klątwy Ondyny ani choroby Hirschsprunga, a mimo wszystko podano mi je na tacy. Ten kelner (los) się pomylił, to zamówienie z pewnością miało pójść do innego stolika! Ja zamawiałam zdrowe i szczęśliwe dziecko, a tu proszę, taka niekompetentna obsługa!

Jednak los się wcale nie pomylił. Ja przecież mam szczęśliwe dziecko – wystarczy spojrzeć w roześmiane oczy córeczki, aby się o tym przekonać. A zdrowe też będzie, tylko dopiero później, za jakiś nieokreślony czas… Zdrowie przyjdzie wtedy, kiedy córeczka i jej mama nauczą się cierpliwie czekać, zamiast gnać uparcie do celu. Wprawdzie ze wszystkich biegów sprint jest najbardziej widowiskowy, ale za to za największy wyczyn uważany jest wyczerpujący i długotrwały maraton. Biegnijmy więc córeczko wolno, ale zawsze przed siebie i z wysoko podniesionym czołem.

„Nigdy nie trać cierpliwości – to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi”

Antoine de Saint-Exupéry

komentarzy 175

  1. Hej,
    jakie mleczko podajesz małej? Normalne modyfikowane czy dla alergików? Mój synuś też ma Hirschsprunga… Czytałam, że chore dzieciaczki mogą mieć problemy z wchłanianiem laktozy z mleka, czego skutkiem mogą by luźne, kwaśne stolce. Nie pytałam jeszcze gastroenterologa, ponieważ do tej pory kupki małego były ok (ma jeszcze stomię), ale gdy próbowałam wprowadzić mu do diety normalne, krowie mleko od wiejskiej, szczęśliwej krówki (chciałam sprawdzi, jak będzie tolerował to mleczko póki ma stomię i nie odparzy sobie dupci) kupka stała się rzadka, wróciłam więc do modyfikowanego, ale stolec nie wrócił jeszcze do konsystencji sprzed moich eksperymentów i nie wiem, czy ma to związek z krowim mleczkiem czy to po prostu czysty przypadek – ponieważ przecież w zwykłym, modyfikowanym mleku (nie dla alergikó) też jest laktoza a do tej pory nie miał żadnych problemów… .

    • Kinga, ja już dawno odstawiłam mleko całkowicie. Laura nie je ani krowiego mleka ani modyfikowanego, ani dla alergików. Po każdym mleku miała problemy ze stolcem.

      • Ech, ja dopiero niedawno znalazłam informacje na temat laktozy. Wcześniej mały nie miał problemów, więc nie szukałam nic na temat mleka. Dopiero po wprowadzeniu krowiego , gdy kupka się ‚zepsuła’ zaczęłam czytać to i owo. Mam nadzieję, że stolec wróci do normy, jak mały będzie tylko na modyfikowanym – jest już lepiej, ale nie tak jak było wczesniej… Buziaki dziewczyny!

  2. Emilko , a może jest jakiś „składnik” , środek neutralizujący , który można by wsypać do zupki czy coś takiego .

  3. Emilio,
    Śledzę Wasze zmagania od dłuższego czasu… Czy rzeczywiście nie da się zastąpić „słoiczków” domowymi zupkami, kaszką jaglaną (o odczynie zasadowym?)? Wg mojej wiedzy słoiczki mają odczyn zakwaszający, dodatkowo dodawana jest do nich syntetyczna witamina C 🙁 Niestety często lekarze pomiają tą kwestię. Przepraszam jeśli sie mądrzę. Może znajdziesz chwilkę i poczytasz tutaj
    http://dziecisawazne.pl/eksperci-o-zywnosci-sloiczkowej-dla-dzieci-cz-1-jakosc-gotowych-dan-dla-dzieci/ Dużo zdrówka i siły dla Was Wspaniałe Dzielne Dziewczyny!
    A

  4. Napiszę trochę nie na temat, ale nie mogę sie powstrzymać 🙂 Nie mam jeszcze dzieci, ale po dzisiejszej lekturze komentarzy i rad od wszystkich zebranych tu mam, dużo się dowiedziałam i pewnie część z tych rad zapamiętam i mam nadzieję zastosuje u swoich dzieci. To takie budujące jak nieznane sobie kobiety dzielą się matczynymi doświadczeniami, a złe komenatrze gubią się w tych pozytywnych i wypełnionych szczerą chęcią pomocy. Drogie Panie tak trzymać !

    ps. no i Panowie jeśli się jacyś pojawiają 🙂

    Pozdrawiam !

  5. Mój synek do 12 m-ca życia nie tolerował żadnych pokarmów poza Bebilonem pepti MCT, potem przez dość długi czas jadł tylko słoiczki, a dziś jako niemal 2 latek je wszystko (poza cytrusami, czekoladą i nabiałem, choć mleko pije już Bebilon 3). Emilko, w słoiczkach jest normalne, ale ekologiczne jedzenie, jeśli mała toleruje słoiczki, to będzie tolerowała też normalną konsystencję i normalne jedzenie – zacznij od produktów eko, i takich, które potencjalnie najlepiej dzieci tolerują (np dynia – jest delikatniejsza od marchewki, rzadziej wywołuje reakcje.) Na początek spróbuj podać jeden produkt – samą dynię, bez mięsa, dopiero po ok tygodniu dodaj odrobinkę mięsa – indyk, królik, jagnięcina. Drugą radę, którą mogę Ci dać, to miej ogromną cierpliwość i wprowadzaj jedzenie baaaaardzo powoli, nie rób całego obiadku, tylko do słoiczka dodaj odrobinkę normalnego pokarmu – np. dyni, codziennie odrobinę zwiększaj i dopiero po tygodniu spróbuj podać całą porcję dyni, taką, jaką by normalnie zjadła. Jelita przyzwyczajają się bardzo powoli, im ostrożniej będziesz wprowadzała jedzenie, tym większa szansa, że je przyjmą. Ja też odchodziłam od zmysłów co zrobić, żeby mały coś normalnego mógł jeść i właśnie taka skrajna ostrożność dała efekty. Pojedynczo, dodając do tego co już toleruje i bardzo powoli, góra o łyżeczkę dziennie zwiększać porcje. Trzymam kciuki!

  6. Witam.
    Pani bloga zaczęłam czytać w Sylwestra.
    Nie zamierzam Pani oceniać, ani w tą ani w inną stronę ale mam nadzieję, że za kilkanaście lat będzie obszerny artykuł o Laurze, jakim jest wspaniałym człowiekiem, jak wiele osiągnęła.
    Wierzę w to bardzo.
    Piszę tylko po to żeby Panią przeprosić.
    odkąd zaczęłam czytać loga chciałam przekazać Wam 1 % ale niestety nie mogę, ponieważ synek mojego kolegi jest chory na białaczkę i Oni również zbierają pieniążki na Jego leczenie właśnie przez 1% podatku.
    Także przykro mi Pani Lauro, że nie mogę Was wesprzeć bo wiem, że wsparcie duchowe na nic się nie zda w codziennym borykaniu się z kosztami.
    Pozdrawiam

    • Kazdy 1%, który idzie na chore dzieci jest WIELKI.
      Jest wiele nieszczęść i rodzin w podobnej sytuacji i wielu ludzi dobrej woli dokonuje wyboru gdzie ma przeznaczyć ten 1 %… i wielu ludzi dobrej woli nie pisze to tym akurat na tym blogu…
      Zachodzę w głowę dlaczego pani Ania tak mocno to podkreśliła akurat tutaj?
      Zwykłe poinformowanie czy czysta złośliwość?

      PS. Laurka ma dopiero 2 latka z zwraca się do niej pani per Pani….

      • Miało być:
        PS. Laurka ma dopiero niecałe 2 latka z zwraca się do niej pani per Pani….

        • Droga Pani Isiu123 ależ Pani złośliwa.
          Per Pani to zwrot do mamy Laury.
          A napisałam ponieważ chciałam, czułam taką potrzebę i mam nadzieję mama Laury zrozumiała intencję, czyli smutek z powodu nie możliwości pomocy w taki sposób, w jaki zamierzałam.
          Pani życzę odrobiny pozytywniejszego podejścia do ludzi i życia.

    • przypomniało mi się, gdy zobaczyłam linka do muzyczki dla Laury… córcia mojej koleżanki bardzo to lubi, może i Laura polubi małe ziemniaczki?
      link do pioseneczek 🙂
      http://www.youtube.com/watch?v=W-n2-4UuknI

    • Pani Aniu, być może zbyt pochopnie oceniłam Pani wpis… A to tylko, dlatego, że co jakiś czas pojawiają się tu posty typu: „a chciałam przeznaczyć ten 1% tutaj, ale jednak nie przeznaczę…” <- Ludzie, po co to w ogóle pisać?
      Po zastanowieniu się stwierdziłam, iż Pani intencje nie były jednak złe, mimo że na pierwszy rzut oka tak wyglądały…
      Przepraszam za moją pochopną, napisaną pod wpływem emocji, ocenę Pani intencji.

  7. Jeżeli Laura dobrze toleruje mąkę kukurydzianą, to można jej upiec biszkopt z mąki kukurydzianej. 10 dkg cukru, 10 dkg mąki kukurydzianej (lub ziemniaczenej), 4 jajka. Takie biszkopty podaje się dzieciom chorującym na celiakię, które muszą być na diecie bezglutenowej. W innej wersji, można ten sam biszkopt upiec z mąki ziemniaczanej, lub z pół na pół z mąki kukurydzianej i ziemniaczanej. Jeśli chodzi o banany, to banany można również podawać w różnych postaciach, nie tylko na zimno i na surowo na kolację. Banany można upiec w piekarniku, udusić w rondelku, ewentualnie podsmażyć w plasterkach na patelni i podawać na ciepło. Można się również skontaktować z osobami chorymi na celiakię, które mają własne forum, własne stowarzyszenie, oraz swoje własne porady kuchenne. http://www.celiakia.pl
    Odnośnie odparzeń, dobrze by było zrobić w aptece maść opatrunkową ze środkiem znieczulającym, tak żeby Laura miała również znieczulone miejscowo okolice rany, ponieważ w ten sposób by nie odczuwała takiego bólu podczas wypróżniania. Ktoś już pisał wcześniej kilkakrotnie o maści Kocha. Można spróbować zrobić na przykład maść Kocha z lignokainą, ewentualnie maść z morfiną, którą się stosuje dla osób z głębokimi zmianami nowotworowymi skóry.
    Jeśli chodzi o stymulację jamy ustnej, to bardzo dobrze efekty daje również gwizdanie gwizdkiem, granie na harmonijce, dmuchanie w piszczałkę, puszczanie bąbelków przez słomkę, którą umieszczamy w szklance wody, puszczanie baniek mydlanych. Są to równocześnie ćwiczenia mięśni oddechowych, stymulujące przeponę.
    Do ćwiczenia gryzienia można także dawać gryzaczki silikonowe, lub specjalne gryzaczki ortodontyczne, dla dzieci starszych, które się stosuje przy nieprawidłowym wyrzynaniu się mlecznych zębów w jamie ustnej. Można je wykorzystać również do ćwiczenia gryzienia i żucia w ciągu dnia, celem uniknięcia zaników mięśni oraz odruchów.

  8. Wyobrażam sobie jak ciężko jest mamie gdy nie może dziecku zaproponować „normalnego
    rozmaitego jedzenia, pocieszajćy jest jedynie fakt, że po Laurce tego ni widać jest śliczną , zawadiacko uśmiechniętą i wygląda zdrowo 🙂 Oby ja k najszybciej mogła podelektować podniebienie czymś innym niż papki słoiczkowe..
    Moje 2 i 4 letnie maluchy są dla odmiany ciągle głodne i apetytami mogłyby obdzielić 10 dzieci..Czasem nie mam już sił jak słyszę JESTEM GŁODNA/Y lub chcemy COŚ DOBREGO/DOBLEGO 😉 a to jednak wielki skarb i psychiczny luz że mogę im oferować co chwilę to jakieś inne danie i przekąskę..

  9. jaka ona ładna 🙂

  10. Laurka jest przeslodka! A czy mozna jej podawac chrupkie pieczywo typu „wasa”, lub takie twarde krazki do chrupania z ryzu, lub paluszki dla dzieci?

  11. Mamo Laurki według mnie to, że Laurka jest w tak dobrej formie to nie tylko zasługa lekarza ale w dużej mierze Twoja bo Ty się nie poddajesz tylko „wchodzisz oknem” jak ktoś zamyka za Tobą drzwi. Podziwiam za determinację i życzę dużo dużo siły bo napewno bardzo jej potrzebujesz. Pozdrawiam a Laurka to już śliczna pannica 🙂

  12. Patrzę na kolejne zdjęcie uśmiechniętej Laury i przypominam sobie, jak zaczynałam czytać bloga. Jaki ogrom pracy, Twojej córci, Twojej i lekarzy. I jaki cudowny wynik – ten uśmiech na twarzy dziecka. A początek niczego takiego nie zapowiadał. Będzie dobrze, będziecie się jeszcze w kawiarni opychać lodami. A na razie trzymam kciuki i życzę Wam wiele siły. Jesteście obie cudowne!!!

  13. Piękna!!!!

  14. Emilko,
    Po pierwsze Laura jest cudowna i ma zniewalający uśmiech :).
    Czytam ten wpis i komentarze i zastanawiam się ile razy mozna zadać te same pytania na jedenj stronie. Mam wrażenie, ze w kółko różne osoby pytają o to samo.
    Rozumiem Twoje starania o to, zeby Laura jadła normalne jedzenie. Każda mama wie co najlepsze dla JEJ dziecka. A każdy kto sam spróbował papek wie jak one smakują. Dopóki słoiczkowe jedzenie smakuje i nie powoduje problemów jest Ok, ale ciężko jest wytłumaczyć dziecku, ze nie może jeśc innych rzeczy. Zwłaszcza, ze dieta Laury jest tak mocno ograniczona. Mam w domu prawie rówieśniczkę Laury – urodzoną w sierpniu 2010 i sama znam smak tych papek; niewiele jest dań, które bym zjadła nawet po doprawieniu ;). Moja córeczka od kilku tygodni odmawia jedzenia ze słoiczków, jada tylko normalne obiady.

  15. Pamietam jak dawalam swojej corce ( w wieku Laury ) pierwsze obiady robione w domu, wedlug wskazowek pediatry- owszem gotowalam warzywa i mieso, ale absolutnie nie wylewalam wody z gotowania, ona posiada najwiecej skladnikow, za to mieso jest po takim gotowaniu bezwartosciowe.Poza tym pediatra mi kazala ( dziecko mialo ogromne problemy z brzuszkiem) gotowac taka zupe przynamniej godzine, zeby pozbyc sie z warzyw i miesa wszystkich szkodliwych elementow. Moze sprobuj jej sama upiec bulki z maki kukurydzianej- nigdy nie probowalam, ale wiem, ze mozna. Ogolnie to wspolczuje Ci tych wszystkich rozterek i zycze duzo spokoju 🙂

  16. Nie odpowiedziałas mi Emilko czy Laura je obiadki od 1-3 latek bo jak bede w polsce mogłabym jej przywiesc je na próbe a bede juz niedługo:)

    • Przepraszam Nela, że dopiero teraz odpowiadam.

      Laura je słoiczki powyżej 12 lub 15 miesiąca, ponieważ takie są dostępne w Polsce. Oczyiście możemy spróbować tych 1-3 lata, aby sprawdzić, jak zareaguje przewód pokarmowy.

      Jednak Laura nie może jeść deserów owocowych i mlecznych, jedynie takie obiadowe dania.

      Pozdrawiam i dziękuję

      • No to przywioze jej na próbe one sa robione praktycznie tak samo tylko ze poukładane to tam jest inaczej to ma takie pudełeczko co ma trzy pojemniczki małe… wiec za dwa tygodnie bede to zabiore jej troszke na próbe:) z rybka tez moga byc???

        • Dziękuję Ci Nela z całego serca 🙂 tak, rybka może być.

        • Będe w polsce to niejest problem by zrobic cos dobrego dla tej małej ksiezniczki a może akurat bedzie jej to smakowało i dobrze strawi:) kupie jej rózne 🙂

          • Dziękuję!

  17. Może ktoś już o tym napisał, nie mam niestety czasu czytać wszystkich komentarzy. Może lepiej byłoby przyzwyczajać jelita Laury stopniowo do innego jedzenia. Czyli na początek jedną łyżkę normalnego jedzenia do obiadku ze słoiczka. Jak u niemowlaczka przy zmianie mleka 😉

  18. Emilio, może nie będzi eto dla Ciebie przydatny komentarz, ale dla dzieci są takie gryzaki do podawania pokarmu. Można by Laurze włożyć do niego coś co może jeść i by pogryzła to… Może to jest jakieś wyjście?
    O coś takiego chodzi:
    http://allegro.pl/nuby-gryzak-do-podawania-pokarmu-gryzaczek-5360-i2117709016.html

    • Super!

      Bardzo Ci dziękuję! My wdomu też czasem podajemy jedzenie przez siatkę, ale ja używałam do tego zwykłej gazy. Z tymi gryzaczkami będzie o wiele wygodniej. Dziękuję Ci za ten link 🙂

      • Nie ma za co. Cieszę się, że mogłam jakoś pomóc.
        Pozdrawiam!

        • Właśnie kurier przyniósł gryzak do naszego domu. Jeszcze raz dziękuję za świetny pomysł! 🙂

    • ten gryzak to SUPER sprawa:) Nikolka używała go dłuuugi czas:) A przy tym ani jednego zadławienia owocami (dawaliśmy jej przez to tylko owoce, ale oczywiście do ziemniaczków i warzyw tez jest przydatny:) ) Pozdrawiam :*

  19. Emilko a dostałaś może od Pani logopedy ćwiczenia dla Laurki języka? Mój syn też miał „leniwy” język pomimo, że jadł stałe pokarmy i musieliśmy ćwiczyć. Bo język to mięsień a każdy mięsień można wyćwiczyć – to słowa naszej Pani logopedy. Pozdrawiam

    • Tak Aniu, dostałam ćwiczenia i wykonujemy je starannie. Będę o tym na pewno pisać w następnym wpisie na blogu. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  20. Pani Emilio – ktoś już tu pisał , ale ja powtórzę. Dużo białka w diecie zakwasza organizm (znany proces z diety Dukana), może Laura ma tego białka za dużo?

  21. Emilio, tak mi przykro – domyślam się co czujesz i jak chciałabyś, żeby Laura miała radość z jedzenia, zwłaszcza, że nie jest typem niejadka. 🙂 Niestety nijak nie mogę Wam pomóc, bo totalnie się nie znam, ale życzę Wam, aby któryś ze sposobów zamieszczonych tu w komentarzach się sprawdził. Baaaardzo mocno trzymam kciuki!!! Laurka coraz piękniejsza :)! Głowa do góry!

  22. Mam pytanie a jada Laura obiadki z hipp od 1-3latek??? to nie sa słoiczki tylko w takim [lastiku wszystko osobno połozone ziemnaiczki miesko i warzywka ale ma sie też rybke czasem i takie tam rózne…. w polsce to jest takie cos http://www.hipp.pl/male-dzieci-1-3/produkty/junior-bio-obiadek-1-3/ ja mam konto na hipp ale w niemczech wiec tam tez mozna kupowac wiecej sztuk i sa znizki:)

    • Niezamawiam tak słoiczków ale herbatki i soczki bo moj synek innej gerbaty nie wypije:) maja tez rozne ciasteczka wiem i wiele innych rzeczy z bio.

  23. Pani Emilio a znacie już z Laurką dania gerber DoReMi? Ja córce kilka razy kupiłam i wydaje mi się że kawałki w tych obiadach są dość spore. To link do strony producenta tych obiadków http://www.zdrowystartwprzyszlosc.pl/gerber/produkty/posilki-doremi.aspx .
    Pozdrawiam i życzę dużo sił Laurce a pani mnóstwa sił i cierpliwości!

  24. Ja po przeczytaniu tego posta tez niestety odnioslam wrazenie, ze problem sloiczkowy jest sztucznym problemem. Przepraszam, ale na prawde karminie dziuecka jedzeniem ze sloiczkow nie jest ani problemem ani tragedia. Szczegolnie w porownaniu fdo ogromu prawdziwych problemow. z jakimi musicie sie zmierzyc, Laurze obiady ze sliiczka jie szkodza, a nawet co wiecej-sluza. Sa bez porownania lepsza forma zywienia niz kroplowki czy zywienie pozajelitowe. A to, ze Laura w tym wieku je sloiczki a nie domowe jedzenie jak inne dzieci to przeciez nie zaden problem, nie zadna ujma. Moze kiedy indziej bedzie ci dane robienie domowych obiadkow. Ja z pewnoscia odpuscilabym sobie takiue proby na przyszlosc, kiedy jelita beda pracowaly duzo lepiej i ryzyko takich powiklan bedzie nizsze. Daj Laurce pocieszyc sie nieodparzona pupka choc troche dluzej. Dla ukladu pokarmowego nawet zdrowego dziecka czeste zmiany nie sa tsakie „bezbolesne”, a co dopiero chorego maluszka.

    • Nie macie dzieci, które tak długo MUSZĄ być na słoiczkach, więc nie widzicie problemu. Tutaj nie chodzi tylko o jedzenie słoiczków, ale o to, że takie jedzenie nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi np. aparatu artykulacyjnego, co w przypadku Laury jest również bardzo ważnym aspektem jej życia.
      Jeśli uważacie (zwracam się tutaj do kobiet, które nie widzą, żadnego problemu w słoiczkowej diecie), że takie jedzenie jest OK, to przestawcie swoje dzieci na tą właśnie formę żywienia (ale korzystając tylko z takiej gamy słoików jaką może spożywać Laura, a nie ze wszystkich słoików dostępnych w sklepach) i wtedy wypowiedzcie się na ten temat.
      Ja Ciebie Emilio rozumiem w 100% i mam nadzieję, że w końcu uda Wam się przejść na „normalną” dietę.

      Pisząc ten post przypomniała mi się Twoja Babcia – może jej kuchnia przypadłaby Laurkowemu brzuszkowi do gustu?;)

      Pozdrawiam.

      • Jestem przekonana że gdyby chodzilo tylko o to, że to ze słoiczówi to tak bardzo by Emilka nie narzekała, choć każdy przyzna, że najwygodniej dać dziecku to co jedzą pozostali domownicy. Zwłaszcza, że Laurka ma na inne przysmaki ochotę.
        Emilko zapewne wasza neurologopeda dała wam ewiele wskazówek odnośnie karmienia księżniczki, ja znalazlam link do filmiku który oglądałam jakiś czs temu i zapadł mi w pamięć przez cenne wskazówki w nim udzielone:

        http://dziendobry.tvn.pl/video/karmienie-dziecka-lyzeczka,1,newest,10374.html

        Ja Cię Emilko rozumiem, że masz dość i szkoda Ci córeczki, czytelniczki umieściły w komentarzach masę rad, może któraś zadziała. Też mi się wydaje, że największe powodzenie na sukces ma stopniowe urozmaicenie diety. Mam nadzieję, że się uda, mocno trzymam za to kciuki. Napisałaś Emi, że Laurka wielu rzeczy jeść nie może, a czy np. bułeczkę suchą możesz jej dać? Bo tak sobie myślę, być może błędnie, że to produkt lekkostrawny, a trzeba go gryźć.
        Nie bedę się wymądrzać, zapewne próbowałaś już wszystkiego co mogłaś. Pozdrawiam Was gorąco i życzę dużo cierpliwości.

        • Bułeczka niestety odpada, gdyż po pieczywie są bardzo kiepskie kupki. Teraz będę próbować dawać Laurce pieczywo bezglutenowe. Ale aktualnie daję jej chrupki kukurydziane, dzięki którym uczy się ona gryźć. Na szczęście chrupki jej zupełnie nie szkodzą 🙂

  25. Zamiescilam wpis, ale chyba zniknal w cyberprzestrzeni.
    Chcialam napisac, ze niezla zagadka z tymi sloiczkami. Wiem, ze probowalas w kuchni nasladowac posilki sloiczkowe gotujac wedlug tego samego skladu, ale efekt byl nieciekawy.Moze warto byloby zwrocic sie do producenta z serdeczna prosba o przedstawienie produkcji? Jesli bowiem nie sklad jest decudujacy, to moze jakis inny czynnik, na przyklad (fantazjuje) czas gotowania albo jakis dodatek konserwujacy ktory akurat dziala zatwardzajaco? No nie ma skutku bez przyczyny przeciez.
    A i pozwol ze zapytam, czy rowniez i kleik ryzowy powoduje problemy?
    pozdrawiam

    • Po kleiku kupki są takie sobie… ale za to lepsze po kaszce kukurydzianej. Ale oba kleiki przegrywają pojedynek ze słoiczkami niestety 🙁

  26. Emilko ja wczoraj tez byłam na tej stronie do domu.pl żeby napisac im email aby wysłali LAurze kilka słoiczków na próbe jako prezent od firmy:) mojej siostry kolezanka pracuje w przedsiebiorstwie własnie słoiczkow dla dzieci ale niewiem co to za firma jak tylko sie dowiem dam znac moze akurat taniej udało by sie to zdobywać:)

  27. No więc przeczytałam jeszcze raz swój pierwszy wpis na temat słoczków – ok, masz racje że nie powinnam uzyc okreslenia że wymyslasz sobie problemy, to mogło zaboleć i przepraszam.
    Natomiast nadal – wybacz – nie rozumiem w czym problem. Ja tez mieszkam w małej miejscowosci, nie mam tutaj żadnego marketu, żeby jechac do marketu ppotrzebny samochód.
    Z lektury bloga można sie dowiedziec że sprowadzasz drogie lekarstwa zza granicy, nawet z USA jestes w stanie lek sprowadzic i słusznie, kazda matka by tak robiła jesli tylko miałaby mozliwosc.
    W zwiazku z tym , skoro masz nowego faceta (i dobrze), masz rodzine, masz znajomych dużo, dobrych sąsiadów – naprawde nie jestes w stanie zamówic u nikogo kilkudziesieciu słoiczków? Są też sklepy internetowe gdzie jesli zrobisz wiesze zakupy masz dostawe do domu za darmo. Moim zdaniem poznawanie przez Laure nowych smakow i konsystencji jest ważne dla jej rozwoju.
    Piszę całkowicie niezłośliwie ale jesli pokryjesz koszty moge zrobić zakupy dla Was w markecie niedaleko mojej miejscowosci i wyslac wam tanim kurierem, sliczki sa w markecie Tesco duzo tansze niz w sklepie i z kosztami kuriera wyjdzie ci niemal to samo co gdybys u siebie kupila. Jak dasz mi liste z netu co Laura by mogla zjesc to wasm zrobie zakupy,

    • Dziękuję,
      Witaj,

      Dziś przyjaciółka po przeczytaniu naszych komentarzy posiedziała w necie i wynalazła mi stronę dodomku.pl, na którą ja wcześniej nie trafiam. Są tam promocje – przy zakupie 6 sztuk jednego rodzaju słoiczka, cena robi się bardzo atrakcyjna, ponadto przy zakupach powyżej 100 zł dostawa jest bodajże gratis. Myślę, że skorzystam z tego rozwiązania. Jeszcze raz dziękuję Ci za propozycję zakupów.

      I też przepraszam, że się tak wczoraj uniosłam – zabolały mnie Twoje słowa bardzo, więc skoczyło mi ciśnienie i zdenerwowałam się niepotrzebnie. Uważam, że dużym minusem internetu jest to, że nie można widzieć i słyszeć rozmówcy – przez to bardzo łatwo żle zrozumieć intencje rozmówcy. Łatwo wtedy o konflikty, zresztą zupełnie niepotrzebne. I w ten sposób ja żle zrozumiałam Ciebie, Ty mnie no i kłótnia gotowa…

      Wiem, że chciałaś dobrze i jak dziś rano raz jeszcze przeczytałam własne komentarze, to stwierdziłam, że moje zdenerwowanie nie było adekwatne do sytuacji. Niepotrzebnie się uniosłam – mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe. Jeszcze raz przepraszam.

      Mimo wszystko jedzenie papek przez Laurę pozostaje dla mnie koszmarem, głównie ze względu na problemy logopedyczne, które u Laury powstały. Nawet, jeśli będzie kilkanaście różnych smaków słoiczków, to i tak wciąż będą to papki o podobnym smaku i podobnej konsystencji. Dlatego będę nadal szukać sposobu na wprowadzenie Laurze do menu normalnego jedzenia.

      Pozdrawiam i życzę spokojnej niedzieli

  28. Emilio, a może problem z kupką, po domowym posiłku był właśnie ze względu na taką ilość mięsa? Taka ilość białka sprawia własnie, że kupa robi się bardziej kwaśna nawet u zdrowego człowieka. W kładzie słoiczkowych posiłków mięso nie gra piewszych skrzypiec. Może papka z samych warzyw ugotowanych na parze byłaby w tym wypadku lepsza. Może też sprawdziłyby się jakieś lekkie posiłki z diety ubogoresztkowej. Ale oczywiście jako dodatek, skoro lekarze zalecają mięsne posiłki.
    Wiem jak ogromną frajdę mojej córeczce daje próbowanie nowych rzeczy i sprawdzanie nowych smaków, mam nadzieję, że niedługo i Laura będzie się z tego cieszyć. Trzymamy mocno kciuki 🙂

    Robisz Laurze urocze zdjęcia przy oknie balkonowym 🙂 Moja Iga też lubi zostawiać ślady swoich małych łapek na balkonowym oknie 🙂

  29. Emilko!!!
    Piszesz o kosztach przesyłki słoiczków zamówionych w internecie, oraz braku wyboru w okolicznych supermarketach. Wydaje mi się że jest wyjście z tej sytuacji :-). Na stronach firmy – producenta napewno jest nr tel. do producenta. Proponuję zadzwonić i poprosić o numer przedstawiciela handlowego na Twój teren. Osoba która opiekuję się rynkiem na Twoim terenie napewno chętnie spotka się z Tobą – zwłaszcza jeśli naświetlisz jej sytuację Laurki i pomoże Ci znaleźć rozwiązanie. Przedstawiciele często mają w swoim aucie towar, mają również wiele darmowych próbek itd.
    Laurka wygląda ślicznie.
    Pozdrawiam
    Ps. I moja cała rodzinka po poznaniu Laurki postanowiła przekazać 1% dla Małej.

    • Mylisz sie, przedstawiciel ma próbki darmowe ale to śa tzw. gratisy dla sklepów. Czasami jak maja inne, dodatkowe wsparcie to zostaje im towar. Np. Mój mąz jest przedstawicielem i oprócz towaru dostaje jako dodatkowe wsparcie bony. Wiadomo ze kazdy chce kase wiec towar zostaje- no ale to inna branża. Sama próbowałam załatwic słoiczki dla Laurki, niestety chłopak na wsparcie dostał deserki od 7 miesiaca, ciasteczka Hipp, i deserki hipp od 12 miesiaca zycia. I to mi własnie przyniósł bo mu zostało. Choc usilnie prosiłam o dania od 15 miesiaca. Oczywiście obiecał ze jak bedzie miał dania zadzwoni.

      Emilio ja cie bardzo przepraszam ze sie nie odezwałam w sprawie tych słoiczków, ciagle czekałam na jakąs informacje od przedstawiciela hippa, no ale jak narazie ma deserki nie dania. Ale jak bedzie miał napewno dam ci znac i wysle dla Niuni.

      • Nie ma sprawy, nie masz przecież na to wpływu 🙂

  30. Dobry wieczór,
    towarzyszę Pani, Pani Emilio i Laurze od dłuższego czasu. Jestem niezmiernie szczęśliwa, że mogę Was wspomóc poprzez przekazanie 1% podatku! Nie mogę doczekać się już rozliczenia z fiskusem 😉

    Życzę dużo, dużo zdrowia, miłości i życzliwości 🙂
    Pozdrawiam!

  31. Podziwiam Was dziewczyny.Emilko Twoją stronę odwiedza dużo doświadczonych kobiet,dlatego pozwolę sobie zapytać o jedną rzecz.Mianowicie mam odmienny problem,mój synek cierpi na zaparcia,bywa,że nie wypróżnia się nawet 5 dni,podaję czopek i pomaga,ale nie chcę ich stosować,żeby się nie przyzwyczaił.Synek ma 2 latka.Czy zna ktoś skuteczne sposoby??PS dodam że nie lubi śliwek

    • spróbuj kochana przed pierwszym posiłkiem podać wodę i jabłko powinno pomóc . Albo siemię lniane . Mam nadzieję że pomoże

    • do jedzonka proponuję przemycić (wmiksować) parę kropelek oleju parafinowego, odrobineczkę (dosłownie szczyptę) otrębów pszennych czy też owsianych, a kupa pójdzie jak z masła 😉

    • Lactulosum-syrop. U nas działał. powoduje unormowanie spraw jelitowych anie uzależnia.

    • Mój synek też miał problemy z wypróżnianiem. Tak jak napisała poprzedniczka siemie lniane jest super na dobrą pracę jelitek. Można zalać je na noc wodą, rano odcedzić i wypić, ja mojemu szkrabkowi mieliłam je i dodawałam do obiadku 2 płaskie łyżeczki. Siemie lniane nie ma smaku i co najważniejsze jest naturalnym skutecznym sposobem.

      • Świetny sposob to ugotowanie jabłka ( w skórce, niepokrojone). Po około 15 minutach gotowania skórka łatwo schodzi a w środku jest miękkie rozgotowane jabłko. Polecam odczekać kilka minut i zjeść takie bardzo ciepłe na czczo. Zadziała na 99 %.
        🙂

    • moja siedemnastomiesięczna córcia,ma zaparcia od października….i niestety ale żadne domowe sposoby (przegotowana woda na czczo ,jabłka gotowane tarte,śliwki suszone i świeże itp) nie pomagały a jak już pomogły to tylko na chwilkę.Byliśmy u lekarza wilokrotnie ,stosowaliśmy różne różniste leki między innymi lactulosum, picolax,czopki itp Mieliśmy robione USG brzuszka i nic.Jedynym lekiem który jej pomaga w tej chwili jest MOVICOL ( dwie saszetki dziennie ).

    • Rzeczywiście, dla dwuletniego szkraba, siemię lniane będzie lepsze.
      (Odrobina drobno zmielonych otrębów to już raczej dla starszego dziecka.)

    • Na zatwardzenia bardzo dobra jest woda z miodem z samego rana (przestana cala noc) i owoce kiwi i madarynki. Sprobuj, lepiej naturalne sposoby i calkiem smaczne, jednak trzeba podawac regularnie by przynioslo efekty.

      • Dziękuję za pomoc,mam nadzieje,że pomogą Wasze rady

        • Witam. Sama miałam z tym problem i na początek proponuje (wiem że to trudne u takiego malucha) zamienić jasne pieczywo na pełnoziarniste, ziemniaki zamienić na kasze, odstawić całkowicie banany i ryż, makaron gotowany krótko na twardo, warzywa do każdego posiłku najwięcej buraczków, bardzo dużo pić, owoce najlepiej to kiwi i gruszki. To są zalecenia specjalisty sama je stosowałam. Pozdrawiam

        • Witam,
          Moja córka, nota bene tez Laura ;)) miała straszne problemy z zaparciami. Trwały ok. roku. Pediatra na samym początku problemu zalecił lactulosum-podawana według zaleceń nic nie pomagała. Pediatra zaczął juz podejrzewać jakąś chorobę, bo wypróżnienień nie było nawet do 10 dni. Nieraz zdażało sie tylko popuszczanie bardzo małej ilości wodnistego kału. (dodam że córka cały czas jadła wszystkie produkty zalecane przy zaparciach-siemie lniane, buraki, otręby, śliwki suszone, nie jadła bananów itp.). Pediatra prowadzący Laurę skierował nas na USG brzuszka. USG nic nie wykazało, oprócz Bardzo powiekszonego jelita przez zalegający w nim kał. Jelito było tak powiekszone że dość znacznie uciskało pęcherz moczowy, przez co Laura dość często oddawała mocz. Pediatra obejrzał USG i skierował nas na wizytę do Centrum Zdrowia Dziecka do gastroenterologa. Czym prędzej zapisaliśmy się i pojechalismy na wizytę. Na pierwszej wizycie przemiła Pani doktor uspokoiła nas i stwierdziła że najpewniej sa to zaparcia nawykowe, zdażające sie u bardzo dużej ilości dzieci. Przepisała nam Forlax i nadal kazała podawać lactuloze. Zapisała nas na spirometrię odbytu za 3 miesiące od wizyty. Stwierdziła że jest szansa że po lekach wszystko wróci do normy i nie będzie trzeba wykonywać bardzo nieprzyjemnego badania przed którym w przeddzień trzeba samemu dziecku zrobić lewatywe… Niestety po trzech miesiącach wrócilismy do CZD na spirometrię. I tego właśnie dnia skończyły sie nasze problemy z oddawaniem stolca… Ale pokoleji-Laura przez trzy misiące była przygotowywana do badania, jednak nic to nie dało. Pan doktor zaprosił nas do gabinetu i zaczęło się badanie (zanim sie rozpczeło ok.40min przekonywaliśmy Laure aby się położyła i dała zrobic badanie, niestety trzeba było je zrobić siłą ;(( i własnie to traumatyczne przezycie i stwierdzenia Pana doktora że jak nie będzie robiła kupy na nocnik to będzie przyjeźdzała na badanie codziennie przekonało moja córkę do robienia kupu. Teraz robi ją bez najmniejszego problemu dwa razy dziennie ;)) Były to jak najbardziej ZAPARCIA NAWYKOWE. W 98% zaparcia u dzieci to podłoże psychiczne, warto więc przed podaniem leków zajrzeć troche w psychike dziecka.

          Serdecznie pozdrawiam Gosię-mame Danielka, oraz oczywiście Pania Emilię i Laurkę. Mam nadzieję że choć trochę pomogłam.

        • Witam,
          Moja córka, nota bene tez Laura 😉 ) miała straszne problemy z zaparciami. Trwały ok. roku. Pediatra na samym początku problemu zalecił lactulosum-podawana według zaleceń nic nie pomagała. Pediatra zaczął juz podejrzewać jakąś chorobę, bo wypróżnienień nie było nawet do 10 dni. Nieraz zdażało sie tylko popuszczanie bardzo małej ilości wodnistego kału. (dodam że córka cały czas jadła wszystkie produkty zalecane przy zaparciach-siemie lniane, buraki, otręby, śliwki suszone, nie jadła bananów itp.). Pediatra prowadzący Laurę skierował nas na USG brzuszka. USG nic nie wykazało, oprócz Bardzo powiekszonego jelita przez zalegający w nim kał. Jelito było tak powiekszone że dość znacznie uciskało pęcherz moczowy, przez co Laura dość często oddawała mocz. Pediatra obejrzał USG i skierował nas na wizytę do Centrum Zdrowia Dziecka do gastroenterologa. Czym prędzej zapisaliśmy się i pojechalismy na wizytę. Na pierwszej wizycie przemiła Pani doktor uspokoiła nas i stwierdziła że najpewniej sa to zaparcia nawykowe, zdażające sie u bardzo dużej ilości dzieci. Przepisała nam Forlax i nadal kazała podawać lactuloze. Zapisała nas na spirometrię odbytu za 3 miesiące od wizyty. Stwierdziła że jest szansa że po lekach wszystko wróci do normy i nie będzie trzeba wykonywać bardzo nieprzyjemnego badania przed którym w przeddzień trzeba samemu dziecku zrobić lewatywe… Niestety po trzech miesiącach wrócilismy do CZD na spirometrię. I tego właśnie dnia skończyły sie nasze problemy z oddawaniem stolca… Ale pokoleji-Laura przez trzy misiące była przygotowywana do badania, jednak nic to nie dało. Pan doktor zaprosił nas do gabinetu i zaczęło się badanie (zanim sie rozpczeło ok.40min przekonywaliśmy Laure aby się położyła i dała zrobic badanie, niestety trzeba było je zrobić siłą ;(( i własnie to traumatyczne przezycie i stwierdzenia Pana doktora że jak nie będzie robiła kupy na nocnik to będzie przyjeźdzała na badanie codziennie przekonało moja córkę do robienia kupu. Teraz robi ją bez najmniejszego problemu dwa razy dziennie 😉 ) Były to jak najbardziej ZAPARCIA NAWYKOWE. W 98% zaparcia u dzieci to podłoże psychiczne, warto więc przed podaniem leków zajrzeć troche w psychike dziecka.

          Serdecznie pozdrawiam Gosię-mame Danielka, oraz oczywiście Pania Emilię i Laurkę. Mam nadzieję że choć trochę pomogłam.

  32. Witaj Emilko. Jak tu dziś gorąco u Ciebie, aż ogrzewanie wyłaczyłam. W kwestii żywienia nie będę Ci doradzać, bo każda mama wie najlepiej co jest dobre dla jej dziecka. Zresztą jest tu mnóstwo doradców. Życzę Ci tylko tak ogromnej wytrwałości jak dotąd. I czekam na dobre wieści apropo żywienia jak i tych pozostałych spraw.

    Pozdrawiam

  33. Śliczna Laura!

    W kwestii jedzenia-moge sobie wyobrazić, jakie to wielkie zmartwienie dla najbliższych. Faktycznie gdyby chodziło o sam smak, można by machnąć ręką, ale tu są konsekwencje jedzenia tylko pokarmu o konsystencji papki. Mam nadzieje, ze Laura, która przezwycięzyła już tyle trudności,których miała jakoby nie przezwyciężyć, poradzi sobie i z tym i będzie ku radości bliskich mówić szybko i sprawnie. Z tego, co czytam to już mówi kilka słów, tak?

    I jeszcze prośba do osób zamieszczających komentarze-wrzucajcie moze najpierw ich treść do Worda, bardzo cięzko czyta sie teksty usiane licznymi błędami otograficznymi.

    • Słuszna uwaga, tyle że może nie każdego stać na Worda… ale w jakiejkolwiek przeglądarce internetowej wystarczy zainstalować sobie słownik ortograficzny gratis, bo rzeczywiście czasem aż oczy „bolą”…

      • przecież nawet jak się pisze w okienku na tym blogu to podkreśla błędy. Zwykłe lenistwo i nieuctwo zostawiać takie rażące błędy.

        • Nie zawsze podkreśla. To zależy od przeglądarki internetowej. Niektóre mają automatycznie zainstalowany słownik a w niektórych trzeba go sobie doinstalować jako dodatek. Warto 😉

  34. Pani Emilio! Jest Pani niezwykle dzielną kobietą! Laura jest wspaniałym dzieckiem i widać, że mimo trudów szczęśliwym, jest szczęśliwa bo ma kochającą mamę, która robi wszystko co w jej mocy aby uszczęśliwić swoje dziecko i sprawić aby jej życie było łatwiejsze. Niezwykle trafnym stwierdzeniem, które pada na blogu jest: „ty też pokochasz Laurę, gdy poznasz jej historię” i jakże te słowa mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Podziwiam Panią i Pani determinację! Życzę owocnego dążenia do upragnionych celów i aby Laura zawsze była taką pogodną dziewczynką 🙂

  35. Emilio, nie wiem na ile to będzie przydatne w przypadku Laurki ,ale kiedy ja wprowadzałam moim dzieciom pierwsze pokarmy, nasza pani pediatra powiedziała nam, że układ pokarmowy dziecka musi wytworzyć tolerancję na nowe pokarmy (najlepiej to robi między 4 a 7 miesiącem życia), dlatego poleciła nam, żeby to robić powoli, żeby nie dac dziecku się najeść nowym jedzeniem tylko najlepiej pierwszego dnia dać 1 łyżeczkę, drugiego 2 aż do 10 dni i nic nowego w tym czasie nie podawać. Jeżeli przez 10 dni nic złego się nie będzie działo to znaczy ,że może to jeść. Może jelitka Laury trzeba traktować jak noworodka i dać im troche czasu ,żeby przyzwyczaiły się do nowej sytuacji. Wiem też, że maluszkom ,które są na sztucznym mleku jak się zmienia z1 na 2 to na początku się je miesza pół na pół . Może jeśli jelitka Laury tolerują te słoiczki to na począ tek dobrze byłoby mieszać z nimi ugotowany obiadek przez Ciebie. Dużo tu „może” ponieważ ja nie mam tej wiedzy co Ty masz na temat tej choroby i nie wiem jakie są zalecenia lekarzy , być może sprzeczne z tym co napisałam , ale chciałam tylko pomóc. Pozdrawiam.

    • Dziękuję, z pewnością pomogłaś:)

  36. Czytając takie posty jak te czuję się taka bezsilna. Tak bardzo chciałabym pomóc, coś doradzić ale niestety. Emiś myślę że pomysł by mieszać słoiczkowe jedzonko i domowe jest świetny i może Lauruni pomoże. Obyście jak najszybciej znalazły złoty środek i myszka mogła zajadać się pysznościami bo niestety niektóre z słoiczków są okropne. buziaki

  37. mieszkam w Rumi,w Gdyni przy ul.Harcerskiej jest Ośrodek Wczesnej Interwencji dla dzieci,do którego można zapisać dziecko niepełnosprawne,jest to darmowe.prowadzone są tam zajęcia rehabilitacyjne,psychologiczne,logopedyczne,pedagogiczne,tagże zajencia plastyczne i przygotowujące do pujścia do przeczkola.tel 58 622-07-48,tżeba mieć orzeczenie o niepełnosprawności.chodzą tam dzieci od 0-6 roku życia.

  38. odnalazłam wpis o hełmie,faktycznie olbrzymia maszynerja jak na warunki domowe,nie wyobrarzam sobie namówienia dziecka by załorzyło coś takiego.mam nadzieje że z biegiem czasu znajdzie się inne rozwiązanie.

  39. ale wy idiotki jestescie nawiedzone, ktos napisał, ze nie ma nic złego w słoiczkowym jedzeniu, bo niema, a wy durne baby jedziecie po niej jakby niewiaodmo co tu bylo napsiane, Emilio myslalam, ze chociaz Ty jestes mądrzejsza, nie pozdrawiam;]

    • Nie uważam, że słoiczkowe jedzenie jest złe w przypadku zdrowych dzieci. Jednak u Laury spożywanie papek przyczyniło się do powstania szeregu zaburzeń logopedycznych, o których pisałam w jakimś wcześniejszym komentarzu. Dlatego chcę z niego zrezygnować.

      Nigdzie nie krytykuję matek za podawanie słoiczków!!! Ja piszę tylko o żywieniu mojej włsnej córki, które ze względu na chorobę związane jest z różnymi niedogodnościami.

      Mówię tu tylko o Laurze i jej żywieniu, co jest bardzo indywidualną sprawą, ale nie neguję podawania papek innym dzieciom.

    • Pani kasiaaa! (czyli „roi się od debili”)

      Dlaczego boi się Pani teraz podpisywać własnym nickiem? Przecież wcześniej zamieściła Pani komentarz jako „kasiaaa”, a teraz podpisuje się Pani „roi sie od debili”, no i jeszcze podszywa się Pani pod inną osobę, broniąc komentarza dodanego wcześniej przez samą siebie…

      Oj bardzo niefajne zagranie. Proszę pamiętać, że ja z poziomu administratora widzę, że „kasiaaa” oraz „roi sie od debili” to jedna i ta sama osoba…

      PS. kolejny Pani komentarz nie zostanie opublikowany, ponieważ zamieściła tam Pani obraźliwe zwroty, a takie są na tej stronie niedopuszczalne.

    • jakbys cały czas musiała jesc jedno i to samo to nie byłabys zadowolona, a jedzenie ze słoiczkow jednak zdecydowanie mniej urozmaicone napewno jest juz nudne i jak pisze Emilia jednak ma jakiś szkodliwy wpływ na zdrowie Laury, ponad to takie wyzywanie ludzi jest poniżej jakiegokolwiek poziomu:/

      do Emilii: nie wiem, może już probowałas, dodawać np. mieso do tych papek, zeby bardziej je urozmaicić? Nie znam się na tym kompletnie bo nie mam dzieci i nic o tych papkach nie wiem ale może takie przemycanie jedzenia coś da? a jazeli gdzies pominelam jak o czyms takim pisałas, to przepraszam za zajomowanie czasu:) pozdrawiam i duuuuużo buziaków dla Ciebie i Laury 🙂

      • Natalia, przemycanie jest dobrym pomysłem, już kilka czytelniczek o tym pisało. Na pewno je zastosuję 🙂

    • kaśka roi się ciebie tutaj za dużo

  40. Pani Emilio bardzo gorąco polecam książkę „Nowoczesne zaszdy odżywiania „Campbella.Autor przeprowadził bardzo dokładne naukowe badania o wpływie odżywiania na zdrowie człowieka.Może informacje tam zawarte pomogą w dobraniu odpowiedniej diety dla Laury.Moja rodzina przeszła prawdziwą rewolucję żywieniową !Tytuł orginalny China Study.pozdrawiam Ola

  41. poznaję tą spódniczkę…. mamy jakby taką samą.
    tak czy siak, 1% będzie dla Was

    • dziękuję 🙂

  42. Witam, chociaż od dłuższego czasu nic tu nie pisałam, ale jestem ciągle z Wami 🙂 Proszę się tak bardzo nie przejmować opiniami innych. To, że Pani daje Laurce słoiczkowe obiadki, to żadna zbrodnia. Mój synek, 13- miesięczny z domowego jedzenia to na razie tylko chlebek z masłem i chudą wędlinką a z obiadu tylko ziemniaczki gotowane 🙂 Próbuję ciągle nowych rzeczy, ale wiele razy musiałam gotowane zupki wyrzucić albo sama zjeść 🙂 Bo Mikołajkowi nie smakowały, chociaż się starałam. Dlatego zdarza mi się dać mu i słoiczek. Mały go chętnie zjada. A powoli może będzie jadł i co innego. I wcale się nie czuję z tego powodu gorszą matką. Pracuję zawodowo i czasem nie mam nawet czasu mu ugotować, więc korzystam z gotowych dań. Na dodatek mały ma dopiero dwa dolne zęby i nie może jeszcze rozdrabniać pokarmu. Ale za to zajada się chrupkami 🙂 I tak sobie pomyślałam, że może Laura mogłaby spróbować? Kupuję pałeczki kukurydziane bezglutenowe- są tanie, chrupkie, smakują jak najlepsze ciastka i znikają bardzo szybko 🙂 Trzymam kciuki za Was, siły życzę i myślami z Wami!

    • Pani Aniu, ja już podaję Laurze chrupki kukurydziane – na szczęście po nich nie ma problemów z trawieniem 🙂

  43. witam dziewczynka jest cudowna patrzac na zdjecie nigdy bym nie powiedziala ze jej cos dolega . Pani Emilio osatatnio odkrylam popping z nasion amarntusa jest to produkt dobry dlatego pozwalam sobie przeslac krotki opis a moze dla malenkiej bedzie dobry pozdrawiam Barbara
    Skład:
    100% nasion amarantusa
    Wartość odżywcza na 100 g produktu:
    białko 15g; węglowodany 71,5g; tłuszcz 7,5g; wapń 160mg; magnez 230mg; fosfor 550mg; żelazo 10mg

    Opis:
    Pop­ping z na­sion ama­ran­tu­sa cha­rak­te­ry­zu­je się wy­so­ką war­to­ścią od­żyw­czą i die­te­tycz­ną. Za­wie­ra ok 17% biał­ka o wy­jąt­ko­wej jak na biał­ko ro­ślin­ne war­to­ści bio­lo­gicz­nej. Jest on bo­ga­ty w li­zy­nę me­tio­ni­nę i tryp­to­fan w któ­re są ubo­gie biał­ka zbóż tra­dy­cyj­nych. War­tość bio­lo­gicz­na biał­ka ama­ran­tu­sa wy­no­si ok 75% czym prze­wyż­sza war­tość bio­lo­gicz­ną mle­ka (73%) jęcz­mie­nia (62%) psze­ni­cy (56%) i ku­ku­ry­dzy (44%) Za­war­ty w Pop­pin­gu tłuszcz (ok 8%) jest bo­ga­ty w nie­zbęd­ne kwa­sy tłusz­czo­we oraz to­ko­trie­no­le (po­chod­ne wi­ta­mi­ny E). Pop­ping jest bo­ga­ty w że­la­zo wapń i ma­gnez

  44. Witam Panią
    czytam blog od bardzo dawna i się odzywałam juz parę razy ale dawno temu i nie pamiętam z jakiego nicku :). Nieważne – przechodzę do rzeczy. Nie zgadzam się że jedzenie ze słoiczków jest obrzydliwą papką bez żadnego urozmaicenia. Wręcz przeciwnie, w przeciętnym markecie można znaleźć lekko licząc kilkanaście smaków na każdy rodzaj posiłku: śniadanie, obiad, kolacje, deser, podwieczorek. Nieprawda że są wszystkie niesmaczne. One nie zawierają soli dlatego dorosłemu wydają się mdłe ale przecież niemowleta nie powinny w ogóle jeśc solonych pokarmów, dla dzieci powyżej roku mozna już stosować troche soli. Jeśli dla Laury jest za mało posolne proszę dosolić odrobinę. Słoiczki róznych firm zawierają dziesiatki róznych kompozycji i szczerze mówiąc to dla mnie sama gotowana marchewka z rozdrobnionym indykiem byłaby mdła i niesmaczna.
    Żywność w słoiczkach pochodzi ze specjalnych upraw i NAPRAWDĘ nie zawiera metali ciężkich które np mogą byc w kupionej marchwii na straganie bo rosła blisko drogi, nie mówiąc o drobiu karmionym na potęgę chemią w niemal każdym gospodarstwie. Nic dziwnego że jelita Laury protestują przeciwko takiemu jedzeniu. Dla dobra małej powinnaś ją karmić jak najdłużej jedzeniem ze słoiczków.
    Skąd to wiem? nie stąd że pracuję w firmie produkujacej słoiczki o co za chwileczke posądzi mnie grono oburzonych.
    Po prostu choruje na chorobę nieuleczalną jelit Crohna-Leśniewieskiego, całe dorosłe zycie na przemian mam biegunki i zaparcia, owrzodzenia. Zgadnij co muszę jesc w chwilach najgorszych biegunek? Tak – jedzenie ze słoiczków dla niemowląt :). Mogę także jeśc kaszki, deserki te ze słoiczków ale nie mogę zjeść jabłka kupionego na bazarze.
    Nie zdajecie sobie sprawy jak zatrutą żywność kupujemy. Dopiero po takich przypadkach ja mój i Laury można zobaczyć ile świnstwa chemicznego jest w piersi z kurczaka czy nawet mięsie z krolika czy indyka.
    Naprawde nie rozumiem tego wpisu. żywnosc dla niemowląt i dzieci do 2 lat ma rózna konsystencje, smaki, sa zupki, drugie dania, makarony, deserki, kaszki, budynie, jogurtym herbatki, biszkopciki, hernatniki… nie wiem co jeszcze!
    Oj Emilko chyba jak nie masz wielkiego stresu to sama go wymyślasz….

    • Dziękuję za obszerne i życzliwe porady na temat słoiczków i ich rodzajów.

      Tak się jednak składa, że Laura nie może z tej „obfitości” smaków korzystać. Nie wolno jej podawać niczego, co zawiera mleko, więc jogurtowe desery odpadają. Nie wolno jej dawać owoców, więc owocowe desery też odpadają. Nie wolno podawać papek ze szpinakiem również. Herbatników też nie jada, herbat owocowych pić nie może. Zup też nie może, ponieważ są zbyt płynne. Pozostają nam jedynie papkowate dania obiadowe.

      Mówi Pani o obfitości rodzajów tych obiadków… Tak się składa, że jestem w sklepie często i widzę jedynie obfitość smaków przy żywności dla niemowląt. Ale przy żywności powyżej 1 roku niestety już nie. Zdarza się, że w sklepie są tylko 3 smaki obiadów powyżej 1 roku.

      Dlatego Pani atak wydaje mi się bezpodstawny. Proszę pamiętać, że Laura nie jest zdrowym dzieckiem i nie może jeść wszystkich smaków słoiczków, tak jak zdrowe dzieci. Komentarz Pani jest obszerny, ale niestety w niczym Laurze nie pomógł.

      • Pani Emilio,
        po pierwsze nie napisala Pani na blogu że tylu rzeczy Laura nie może jesc. nie ma o tym ani słowa więc proszę się nie dziwić że ludzie sie dziwią bo nie potrafią wyczytac tego co Pani wie ale nie napisała;
        po drugie jest Pani coraz batdziej przewrazliwiona, można w komentarzach wyłącznie Pania chwalic i wielbić oraz cmokać nad Laurą, jakiekolwiek rady nie po Pani mysli są przyjmowane jako atak – to swiadczy że psychicznie nie czuje sie Pani dobrze.
        Proszę sobie wygooglac chorobe Crohna-Lesniewskiego to przeczyta Pani z jak powaznymi problemami borykam sie co dzien. I też dostaje setki rad od życzliwych ludzi, które sa kompletnie od czasy ale wynikaja z potrzeby serca i czyjegos wspolczucia. Poza tym mało kto wie co to za choroba wiec i wybrzydzanie tez mi zarzucaja. Nie uwazam żeby w przypadku czyjejs niewiedzy o moich dolegliwosciach niewlasciwe rady wynikaly ze złej woli i chęci ataku. W przeciwienstwie do Pani.
        Proszę sie dobrze zastanowic zanim Pani nasteonym razem przypisze atak komus kto osmieli sie wyrazic inny punkt widzenia na dolegliwosci Laury.
        A czy obiadkow dla niemowlat Laura nie moze jesc? te od 10 mca życia sa juz mniej papkowate i maja wiecej smakow. No i sa jeszcze dania nie w słoiczkach ale takie pół gotowe dla dzieci, nie pamietam na pamiec z jakich skladknikow. A może wycieczka do jakiejs wiekszej hurtowni z maksymalna liczba smakow by pomogla urozmaicic jadlospis Laury? Pewnie takie rady tez Pani uzna za atak…

        • Myślę, że jeśli nie wyczytała Pani czegoś na blogu, to mogła Pani po prostu mnie o to zapytać w komentarzu, a nie od razu wyrokować. Wtedy byłoby łatwiej nam się porozumieć.

          Obiadków dla młodszych dzieci Laura nie może jeść, gdyż są całkowicie zmielone i wtedy dziecko nie uczy się gryżć. Dlatego logopeda każe dawać te dla większych dzieci, ponieważ tam są kawałki jedzenia mobilizujące Laurę do gryzienia.

          PS: na swoją kondycję psychiczną nie narzekam. Tylko zadowalanie niezadowolonych zajmuje mi coraz więcej czasu i stąd wynika moja irytacja.

          Pozdrawiam

        • Bo Emilię można tylko chwalić, każdy inny punkt widzenia, niż jej własny jest przyjmowany z agresją z jej strony.
          Pani Emilio, jak już kiedyś wspomniałam w jednym wpisie, zdarza mi się czytać ten blog z mieszanymi uczuciami. Ostatnio wyraziłam uznanie dla Pani osoby, jednak po przeczytaniu w jaki sposób odpowiada Pani na komentarze innych osób, dochodzę do wniosku, że jest Pani zbyt zadufana w sobie, przypinająca dla samej siebie medal wszystkowiedzącej. Czy nie wiedziała Pani, z jakim cierpieniem i niedogodnościami w życiu będzie musiała się borykać Laura?Jest pani miła tylko wtedy, gdy ktoś chwali Panią za dzielność, mądrość, albo kiedy prosi Pani o pieniądze dla dziecka.

      • Jeszcze dopiszę – weszłam na stronę Gerbera, w dział obiadków i produktów BIO przeznaczonych dla dzieci powyzej 1 roku – naliczyłam 18 rózmnych smaków obiadków i produktów innych (np paróweczki specjalne w słoiczku) które nie zawieraja wymieniinych przez Pania składników szkodzących Laurze. nawet jesli sie pomylilam i połowa jednak sie nadawac nie bedzie to zostaje minimum 9 róznych obiadków. A są jeszcze inne firmy!

        • Proszę Pani,

          wiem, co jest na stronie, bo już na niej byłam. Ale to, że jest na stronie, nie oznacza, że jest w sklepie. Ja nie mieszkam w mieście, tylko w małej wsi – wokół są same małe supermarkety bądź prywatne sklepiki. Kupuję tam żywność i doskonale wiem, jaki jest tam asortyment. Jest w tych sklepach zaledwie kilka dostępnych smaków powyżej 1 roku, reszty po prostu nie ma. Produktów firmy Hip powyżej 15 miesiąca nie mogę dostać w okolicy od 2 miesięcy.

          Oczywiście teoretycznie mogłabym zamawiać przez internet lub też jeździć po żywność dla Laury do jakiś wielkich miast, gdzie jest większy wybór. Niestety muszę wziąć pod uwagę taki „drobny” szcegół, jak koszty!

          Zamawianie przez internet, razem z kosztami dostawy czy też jeżdżenie do oddalonych hipermarketów, jest po prostu zbyt drogie.

          Doceniam Pani starania w douczanie mnie, jak mam żywić własne dziecko. Jednak zaryzykuję stwierdzenie, że znam chorobę Laury i warunki jej żywienia nieco lepiej od Pani.

          Może następnym razem, zamieszczając nowy wpis na blogu, napiszę go na jakieś 20 stron. Dokładnie wtedy wypiszę wszystkie obciążenia pokarmowe Laury, zależności w ustalaniu jej diety oraz wypiszę rodzaje słoiczków i smaki, które Laura przyswaja, a których nie przyswaja. Może dzięki temu uchronię się przed szeroko pojętą życzliwością z Pani strony.

          Podejrzewam, że za jakąś chwilę będzie Pani miała dla mnie kolejne życzliwe porady. Proszę jednak pozwolić, że już nie będę dłużej na nie odpowiadać. Jest sobota, późny wieczór.

        • muszę dodać komentarz pod wpisem życzliwej- bo Emilio pod Twoim wpisem nie widzę opcji [odpowiedź na ten komentarz].
          Emilio!
          Troszkę muszę się zgodzić z życzliwą niestety… głównie chodzi mi o Twoją reakcje jeśli ktoś ma inny punkt widzenia od Twojego- i jeśli piszesz, że Twoja kondycja psychiczna jest ok- to pozostaje mi w to wierzyć. Jednak nietrudno się domyśleć, że jednak „coś jest na rzeczy”- rozwód który się już toczy miesiącami, chore dziecko, ostatnio utrata pracy, kłopoty i użeranie się z biurokracją… nie powiesz mi, że to wszystko spływa po Tobie jak woda po kaczce- i nie piszę tego złośliwie, kibicuję Ci, wierze w Ciebie i w to, że kiedyś Twoja córeczka będzie zdrowa, a co najważniejsze jestem pełna podziwu dla Twojej niezłomności i determinacji w dążeniu do celu.. jednak nie oznacza to,. że jestem bezkrytyczna.
          Druga sprawa- gdy chodzi o to słoiczki i ich różnorodność o której tu piszecie z życzliwą, to ( nie piszesz tego wprost) ale chyba można się domyśleć, że nie mieszkasz sama, że Twój … „przyjaciel” pewnie też Wam pomaga, tak jak sąsiedzi o których się tak ciepło wypowiadasz- mniemam, że skoro radzisz sobie i załatwiasz tysiące spraw związanych ze zdrowiem Laury, to przecież nie wiem czy to taki problem aby ktoś z Twoich najbliższych pojechał raz na jakiś czas do porządnego sklepu/hipermarketu i kupił porządny zapas słoiczków ..?? – bo jak piszesz w Twojej wiosce jest w sklepikach bardzo ograniczony wybór.
          Mam nadzieję, że nie odbierzesz tego jako kolejny atak- tylko takie moje spostrzeżenie.
          Pozdrawiam i trzymam kciuki abyś w końcu znalazła dla Laury dietę cud, a dla siebie więcej dystansu 🙂

          • Masz rację, powinnam złapać więcej dystansu. Chyba za bardzo daję się wciągnąć w odpowiadanie na komentarze.

            Postaram się mniej odpowiadać, będzie może wtedy spokojniej.

            Pozdrawiam

        • Zyczliwa,
          Po pierwsze o tym ze Laura nie moze jesc mlecznych rzeczy czytałam juz dawno..a to juz ogranicza ilosc posilkow..stres Emili wynika z powodow zwiazanych jak juz pisala z rozwojem mowy iinnymi ograniczeniami…zreszta juz o tym pisala..rozumiem to bo Laura jest coraz wieksza i przeciez nie moze do 3 roku jesc tylko pokarmow ze słoiczka ,powinna uczyc sie ryżć ,przerzuwac …Zdrowe dzieci nawet jelsi karmione sloiczkami dostaja tez inne pokarmy wiec sloiczki nie sa problemem ,a poza tym nie jedza ich an sniadanie obiad i kolacje …Laura nie moze jesc zupelnie nic innego…Dlatego zroumicie ze to jednak jest problem..i nie chodzi tu tylko o walory smakowe i dietetyczne…sa tez inne istotne czynniki o ktorych Emilia juz nie raz pisala…Pozdrwiam

    • Uwielbiam Panią Emilię! Uważam, że jest niesamowitą kobietą. Dzielną, przedsiębiorczą wielkoduszną. Tylko ja w pierwszym komentarzu Życzliwej nie zauważyłam agresji czy ataku, dlatego zdziwiła mnie odpowiedź Pani Emilii. To tylko świadczy o tym, że czasem się nie do końca rozumiemy i druk nie oddaje emocji. Życzliwa niech się nie wkurza, Pani Emilia przeczyta jeszcze raz i weźmie głęboki oddech. A najlepiej nie doradzać. Pani życzliwa sama wie, że te rady są często do czapy. No chyba, że rady od kogoś kogo dziecko też przeszło taką drogę. A Laura jest piękna i dzielna i będzie wspaniałą kobietą, dzięki swojej mamie.

      • Pani Moniko,

        poczułam się zaatakowana tym stwierdzeniem: „Nie rozumiem tego wpisu (…) Oj Emilko chyba jak nie masz wielkiego stresu to sama go wymyślasz….”

        Sprawił mi on niemałą przykrość, ponieważ bardzo przeżywam trudności w żywieniu Laury i jest to dla całej mojej rodziny wielki problem i fundamentalna sprawa. Dlatego pisanie „wymyślasz sobie problemy” o sprawie, która dla mojej rodziny jest kwestią nr 1, po prostu sprawiło mi przykrość.

        Czasem za mało jest na tym blogu dialogu, a za dużo dobrych rad. Można wcześniej zadać pytanie, dowiedzieć się szczegółów, zanim zaczniemy udzielać porad i krytykować. Będzie nam wszystkim łatwiej się porozumieć. Ja na wszystkie pytania staram się odpowiadać. Kochani, często udzielacie tu wspaniałych porad, z których korzystam. Ale czasami niektóre porady mają taką wymowę, że przynoszą odwrotny skutek i powodują jedynie niepotrzebne swary. Dlatego uważam, że jepiej najpierw jest zapytać o szczegóły, a później radzić lub krytykować. Nie jestem w stanie zamieszczać na blogu tych wszystkich szczegółów, ponieważ wtedy moje wpisy byłyby przytłaczająco obszerne. A i tak już dziś są zbyt długie.

        Pozdrawiam Pani Moniko i dziękuję za ciepły wpis.

        • W pierwszym życzliwej nie zauważyłam ataku (ale czytalam go tylko raz) za to potem Pani życzliwa się rozkręciła negatywnie i to jest słabe. A Pani, Pani Emilio chciałam tylko jeszcze powiedzieć, że nigdy nie będę w stanie dobrać takich słów, które oddadzą mój podziw dla Pani. Trafiłam do Waszego życia jakiś miesiąc temu. Pierwszego dnia przeczytałam kilka pierwszych wpisów i tak płakałam, że nie dałam rady więcej. Musiałam jednak poznać całą historię Laury. Już nie płakałam, chociaż byłam bardzo wzruszona. Mam dwoje małych, zdrowych dzieci i czasami narzekam. I tak mi wstyd. Pani mi prostuje życie. Przypomina co w nim najważniejsze. Dlatego nigdy, przenigdy nie zrozumiem jakichkolwiek ataków na Panią ani na Pani sposób działania, ratowania Laury. Przez te 3 dni kiedy czytałam Pani bloga od początku, nie czytałam komentarzy. Teraz czytam tylko dlatego, że wyświetlają się od razu pod aktualnościami (ale przestanę bo się denerwuję). I korzystam z możliwości powiedzenia Pani, że jest Pani wzorem do naśladowania. Aniołem Laury, cudowną piękną zarówno fizycznie jak i wewnętrznie kobietą. Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy, dlatego wierzę, że spadnie na Was Dziewczyny deszcz szczęścia i milion na loterii. Mogłabym tak pisać bez końca. Dobrze, że mogę to w końcu z siebie wyrzucić: Podziwiam, podziwiam, podziwiam!!!!!!!!!!!!!!

        • Oczywiście, że żywienie to numer 1 dla wielu mam. Sama przez to przechodziłam, bo mała miała słabą tolerancję na białko krowie, kurze, niektóre owoce, napje owocowe. Niewiele osób to rozumiało, bo „mała czekoladka nie zaszkodzi”. A szkodziła strasznie, skóra wyglądała jak po oparzeniu. Do tej pory stosujemy emolienty, jest lepiej, ale ma 4,5 roku. Pomału wprowadzamy do menu „zabronione rzeczy”. Nadal są osoby, które uważają, że „przesadzam i parę krostek to nie dramat”. Irytujące i wkurzające…
          Zatem rozumiem Panią Emilię, chciaż jestem chyba nieco małostkową osobą, bo moje rozumienie wynika z moich doświadczeń. Myślę, że gdy brak podobnych doświadczeń to i brak dystansu do problemów innych osób (taka moja refleksja).
          Pozdrawiam

        • Poczułam się zaatakowana, bo niby co? Prosisz to bądź łaskawa odpowiadać, albo zamknij blog i radź sobie sama. Tylko głupia matka zachowuje się tak jak Ty, normalna jak dziecko lubi naleśniki to smaży mu je codziennie i nie wydziwia. A Ty mając CHORE dziecko cudaczysz jak Piotruś Pan – ale od Twojego rozrośniętego ego raczej Laurze zdrowia nie przybywa. Może zamiast udawać Wielkiego Wynalazcę zaczniesz słuchać zaleceń lekarzy? Masz CHORE dziecko i wadą wymowy zajmij się później, Piotrusiu Panie, który wszystko przeinacza jak każda niedojrzała istota do swej roli. I nie pleć o tym mylnym adresie i stoliku, bo to tak, jakbyś Laury nie chciała a życzyła jej byle komu!

          • cyt. ” I nie pleć o tym mylnym adresie i stoliku, bo to tak, jakbyś Laury nie chciała a życzyła jej byle komu!”

            Jest w języku polskim coś takiego jak metafora, inaczej przenośnia – często używana w literarurze, najczęściej w poezji, ale także zdarzyć się może w języku potocznie stosowanym.

            Większość rozumnych ludzi doskonale wie, co to metafora i potrafi ją bez problemu wyselekcjonować z napisanego tekstu. Niestety wciąż zdarzają się osoby takie jak Ty, które tego nie potrafią…

  45. Mam pytanie z czysto zawodowej ciekawości:) Czy Laura zaczęła już zajęcia z wczesnego wspomagania? Musi Pani jeździć do poradni/ośrodka, czy też są one na terenie domu prowadzone?
    Przepraszam za wścibstwo, ale osobiście uważam takie zajęcia za bardzo fajne dla dziecka, a odpowiednio prowadzone świetnie stymulują rozwój każdego dziecka.
    Mam nadzieję, że mały brzuszek z czasem się przestawi na domowe jedzonko, ale pewnie jak wszystko wymaga to czasu. Szkoda, że lek, który tak ciężko było zdobyć nie spełnił oczekiwań, a przede wszystkim nie pomógł Laurze. Najważniejsze, żeby mała nie cierpiała z powodu kwaśnej kupki

    • Czekam na decyzję w tej sprawie z poradni psychologicznej. Pozdrawiam!

  46. Emilio mam pytanie. Czytam Waszego bloga regularnie, niestety nie jest mi dany Twój dystans do tych trolowych komentarzy, które chyba zawsze będą. Postanowiłam nie czytać więc komentarzy w ogóle, ale widzę, że dosyć często nie docierają do mnie przez to Twoje dodatkowe wpisy, posty na komentarze. Czy bierzesz pod uwagę jakoś graficznie wyszczególnić Twoje wpisy? Myślę, że jest więcej osób, które celowo Twoich wpisów szukają i byłoby nam łatwiej. Proszę nie zrozum mnie źle, to Wasz blog i Ty póki co sama decydujesz jak ma wyglądać i bardzo to szanuję. To jedynie moje pytanie techniczne.

    Laura przyciąga swoim uśmiechem niesamowicie. pozdrawiam

    • Specjalnie dla Ciebie Kasiu zrobimy awatar, który będzie się pojawiał przy moich komentarzach. Sama nie potrafię tego zrobić, ale mam przy sobie osobę, która to włączy 🙂

      • albo na przykład bardziej wyróżniający się kolor tła i obramowania w CSS… 😉

      • isiu no właśnie też o kolorze pomyślałam, choć pewnie znów się na Emilce odbije, że „siebie podkreśli”, ale nic nowego, kto chce to sobie popisze znów swoje złośliwości.
        Emilko będę bardzo wdzięczna za taką opcję. Dziś przeleciałam wpisy i znów mnie to przeraziło trochę, nawet nie czytam całości. Zazdroszczę dystansu. Jesteście Wielkie 🙂
        Pozdrawiam wszystkich, którzy nie czytają bloga by dyktować Emi jak ma wyglądać, złośliwie ją krytykować lub upuszczać swojego jadu…

  47. Ten komentarz napisany przez panią Kasie o słoiczkowym jedzeniu jest bezczelny.Te słoiczki to pewnie jakaś promocja.Dziewczyny moje kochane nie ma co sie przejmować beznadziejnymi komentarzami jesteście wielkie i mądre dlatego wszyscy tak bardzo mocno trzymaja za Was kciuki.Całuje Was mocno .

    • No niestety znów się zaczyna to, co zawsze, czyli krytyka wiecznie niezadowolonych. O czym bym nie napisała, to i tak jest żle. Ale do tego naprawdę można się przyzwyczaić

      Pozdrawiam Pani Aniu

  48. przesadza Pani. jedzenie w słoiczkach obecnie jest na tyle urozmaicone, wielosmakowe i wcale nie obrzydliwe, wiadome, że nie umywa się do domowego obiadu, ale naprawdę przesadza Pani z tymi opisami jakie to słoiczki są wstrętne.

    • To niech Pani spróbuje je jeść przez cały rok bez przerwy, każdego dnia i to aż cztery razy dziennie.

      Smacznego!

      • Pamietam jak podjadałam córce spagetthi ze słoika;) Z Bobovity,…:) to akurat bylo dobre… ale cała reszta obiadków… Masakra. I wcale nie dziwię się, że Emilia chciałaby pokazać Laurce inne o wiele lepsze smaki:)

      • Ale dlaczego tak to przeżywasz Emilio? Ja byłam bardzo zapracowaną mamą i dawałam córce obiadki ze słoików dopóki nie skończyła 2 lat. Jest tego taki wybór, że smaki miała urozmaicone i lubiła większość tych „dań”. Nigdy nie miałam w związku z tym żadnych wyrzutów sumienia, szczególnie, że są to zdrowe posiłki. Córka bardzo rzadko chorowała, miała zawsze dobre wyniki krwi, lubiła to jedzenie, więc nie miałam czym się przejmować. Na Laurę też słoiczki mają jak widać dobry wpływ, a innego jedzenia jeszcze się w swoim życiu naje, przecież to jeszcze maluszek.

        • Przeżywam to między innymi dlatego, że przez jedzenie wyłącznie papek Laura nabawiła się:

          – upośledzonej funkcji gryzienia pokarmów, co powoduje zbyt słabe nasączenie jedzenia śliną i w konsekwencji gorsze jego trawienie.
          – małej aktywności języka, co powoduje zaburzenie rozwoju mowy
          – nadwrażliwości jamy ustnej

          To jest diagnoza logopedyczna – po ostatniej konsultacji u logopedy dostaliśmy jasną informację, że jedzenie wyłącznie papek w tym wieku może przyczynić się do różnych zaburzeń, zwłaszcza u dziecka obciążonego taką przeszłością, jak Laura.

          Może Twoim zdrowym dzieciom to nie szkodziło. Jednak nam szkodzi – dopóki Laura nie będzie jadła normalego jedzenia, dopóty nie rozwinie odpowiednio języka i mięśni szczęki, a przez to nie będzie mogła mówić.

          No i jeszcze przeżywam to ze względu na cenę tych słoiczków – kupując 4 razy dziennie duży słoik, bo tyle Laura je, z pewnością nie jestem szczęśliwa.

    • To jedz sobie Kaśka te słoiki i komentarz zostaw dla siebie. Moja córa ma 3 lata i w życiu nie dawałam jej słoików obiadowych bo to ohyda . Mam tylko takie szczęście że moja jest zdrowa i jadła domowe jedzenie a Laurka nie może i bardzo jej współczuje.Ale wierzę że dziewczyny szybko coś odnajdą innego niż tą formę żywienia.
      A ty się weź zrób coś porzytecznego bo życie ci mija na uprzykrzaniu innym , czepianiu się i trolowaniu .

    • kobieto niech pani sprubuje jeść latami takie słoiczki bez żadnych przypraw,to się pani przekona.to jedzenie dobre dla niemowląd ,większe dzieci chcą sprubować normalnego jedzenia.,do mamy Lałry mam pytanie czy prubowaliście już hełmu,jak się sprawdza.

      • Tak próbowaliśmy – pisałam o tym szczegółowo w jednym z poprzednich wpisów.

        • Mojej Asi próbowałam kilka razy dać dania ze słoiczka co się zakończyło odruchem wymiotnym, więc chyba nie każdemu dziecku to smakuje. Dodam jeszcze , że córeczka ma dobry apetyt i swoje zupki je ze smakiem zatem współczuje Laurce, że musi to jeść i Pani też ze względu na koszty i inne powody wspomniane przez Panią. Miejmy naszieje, że Laury jelita z czasem zaakceptują domowe jedzonko. pozdrawiamy i trzymamy kciuki 🙂

    • Nie pisałam ale napisze bo nie moge czytac juz tego co sie tu ostatnio dzieje:( słoiczki sa ochydne powiem jednym słowem moj synek je jadł jak miał 4,5,6 msc potem nie wzioł tego do ust ja jak miaąłm to mu grzac i podqac miałąm odruch normalnie wymiotny taki to ma ochydny zapach… nie dziwie sie ci Emilko ze cie to martwi ja tez bym sie załamała gdyby mój synek tylko to jadł:( ze nie mógł by jesc obiadku który przyrzadzam ja a przeciez moj synek jest miesiac starszy niż Laura i jada wszystko juz… i wiem co czujesz tym że ona nie moze czego innego spróbowac… ja mam nadzieje ze Laurze minie wszystko i bedzie jadła pyszne twoje obiadki:) pozdrawiam

      • Nela, sorry… nawiedzona jestes?
        Chwalisz sie, ze Twoj synek w wieku Laury moze jesc wszystko? czy jak?
        Laura nie moze ale to co? zyje ! rozwija sie wspaniale i dobrze, ze choc sloiczki toleruje bo jej choroba mogla byc na tyle grozna, ze mogla byc tylko na zywieniu pozajelitowym…
        Sloiczki ochydne? ok. rozumiem mame Laury, ze tak duzej dziewczynce chcialaby dac cos uinnego do jedzenia ale dla bobasow sloiczkowe jedzenie wcale nie jest ochydne ! jest normalne ! tylko pogieci dorosli moga napisac, ze jest ochydne, dosalac czy doprawiac…
        Nie stawiaj sie w pozycji kilkumiesiecznego dziecka i nie mow swoimi kategoriami co jest dobre dla niemowlaka…

        • Naucz sie czytac!!!!!!!!!!!!!!!! nie chwale sie tylko pisze ze wspólczuje emilce ze Laura ciagle musi jesc to samo!! ja juz tu nigdy nic nie napisze Emillko ale bede z wami:) myslami:)

      • Nela, Twoje dziecko nie może jeszcze jeść wszystkiego bo jego układ trawienny, a także nerki, nie pracują jeszcze tak sprawnie jak u dorosłego człowieka i nie radzą sobie zbyt dobrze z tłuszczem, niektórymi białkami itp. Nie masz się więc czym chwalić.

        • Widzisz zachowujesz sie jak pediatra dzieciecy:) moj synek akurat je wszystko bo strawia to dobrze a wiec nie masz co sie przejmowac….

      • Wiesz co, moim pierwszym wspomnieniem z dzieciństwa jest wystany przez rodziców i zdobyty cudem słoiczek gerbera kurczak z warzywami. Większego ochydztwa nie miałam w buzi. MIałam 2 lata.

  49. Dzieci „uzależnione” od słoiczków się wyprowadza z tego tak, że stopnio dodaje łyżeczkę, dwie domowej marchewki do słoiczkowej marchewki. Myślę, że choć, jak dziewczyny wspomniały, choroba jest poważna i inna, to warto tak spróbować.

  50. LAURUNIA CUDO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Jaka już już duża dziewczynka! JAk ten czas leci… Dużo buziaków dla Małej Królewny.
    Ja tez się zastanawiam, co jest w tych słoiczkach, że są lepiej tolerowane przez jelita dziecka, niż domowe jedzonko, najlepiej przyrządzone. Moja córcia ma jakąś, jak dotąd niesprecyzowaną alergię i po wprowadzeniu normalnego jedzenia dostała takich liszajów na pupie, swędzących i sączących się wydzieliną z krwią, ze byłam przerażona, bo nicvzym nie byłam w stanie tego wyleczyć. Nie goiło się wcale a ponieważ swędziało i moje dziecko się drapało, to roznosiło się wciąż w nowe miejsca. Skończyło się na dwóch antybiotykach, licznych maściach, kąpielach z dodatkami i natłuszczaniu pupy. I po jakimś czasie zauważyłam, że jak podaję córce jedzenie w słoiczku, to zmian na skórze jest coraz mniej. Też mnie to wszystko martwi, bo dziecko ma już półtora roku i je papki a koleżanki się dziwią, że nie chce mi się gotować. A to niestety kwestia komfortu i zdrowia dziecka. Do tego ceny… Wiem Emilko jakie masz koszta w związku z tymi obiadkami, tym bardziej, że jak piszesz, Laurunia dużo je, bo cztery razy dziennie taki obiadek, to już ładny koszt.
    Widać na wszystko potrzeba czasu…
    Pozdrawiam Was, Dziewczynki BARDZO SERDECZNIE!
    I moc całusków dla Lauruni, jeszcze raz.

  51. Cześć Emilko, moje dziecko ma inny problem, zdecydowanie łagodniejszy i nie do porównania z chorobą pokarmową Laury, ale jeśli chodzi o dietę to też trochę męczący. Chodzi mi o refluks, czyli nadkwasotę – można oczywiście stosować leki, ale najlepiej i najzdrowej przestawić się na odkwaszającą – zasadotwórczą diętę. Na tej stronie znajdziesz informacje odnośnie równowagi kwasowo-zasadowej http://zdrowezywienie.w.interia.pl/ciekawostki.htm#rownowaga.
    Bardzo zasadotwórcze są odziwo cytryny. Zawsze staram się dodać te produkty do posiłków, ale nie zawsze w moim przypadku jest to możliwe bo moje dziecko jest bardzo wybredne i ma swoje smaki – czasami trzy razy przygotowuję np. śniadanie, bo mimo że moja córcia (rówieśniczka Laury) jest głodna – a apetyt potrafi mieć ogromny i bardzo lubi jeść – to nie zje tego co jej nie smakuje. Sądzę że poniekąd ma to jakiś wpływ na kupki, bo z zasady nie mamy problemu z odparzeniami, ale czasami kiedy dieta jest mniej zasadotwórcza pupa córci też robi się czerwona. Pozdrawiam Was gorąco.

    • P.S. Laura jest śliczna:)

    • Bardzo dziękuję, dziś szczegółowo przejrzę ten link. Dziękuję 🙂

  52. Dziękuję za post o jedzonku Laury. Współczuję Laurze tych słoikowych papek.
    Natomiast gwałtowne zmiany jedzonka niestety nie są dobre. Sama po długiej chorobie jelit i jedzeniu dzień w dzień kisielu ugotowałam sobie warzywa na parze, to myślałam że umrę z bólu.
    Myślę, że to trzeba powoli tak jak pisały już wcześniej osoby. Odrobinkę do tych słoików czegoś dodać. Niestety proces zmiany diety jest długi. Nic na siłę i kosztem cierpienia i bólu Małej.
    Właśnie też podziwiam że Laura tak ładnie się fizycznie rozwija. Powinnaś Emilio być z siebie dumna! Bo jesteś bardzo dzielna. I mała Laurka też.
    Trzymam kciuki i przesyłam pozytywne myśli.

  53. śliczna dziewczynka nawet nie widać że jest chora pozdrawiam i życzę zdrówka dla Niuniu!!!!!!!

  54. uśmiech na buźce Laurki bezcenny 🙂

  55. Przeczytałam swój komentarz i zauważyłam niekonkrety. Chodzi mi o to, że CODZIENNIE z tych 4-5 dni dodawać po pół łyżeczki. Jeśli wszystko w porządku, to dodać jeszcze pół, czyli już po łyżeczce codziennie.

  56. Jakie to dzieciątko szczęśliwe i roześmiane! Nie do wiary, że równocześnie ma tak cierpieć. Emilio, zgadzam się z autorem jednego z poprzednich komentarzy: nie można radykalnie zmieniać diety. Tak, jak po każdej chorobie, tak, jak dla każdego niemowlaka, coś nowe trzeba wprowadzać po odrobince i bardzo po woli. Nie jestem lekarzem, jestem tylko mamą malucha-alergika. Każdego nowego składnika wprowadzam po pół łyżeczki dziennie do znanego i tolerowanego dania, odczekuję 4-5 dni, uważnie przyglądając się objawom i zachowaniu. Potem dodaję jeszcze pół łyżeczki i znów obserwuję. Dobrze rozumiem, że alergia – to daleko nie to samo, co spotkało Laurkę. Ale mi się wydaje, że podstawa wprowadzania nowego jedzenia powinna być ta sama. Takiej odrobiny nowego jelita mogą po prostu „nie zauważyć” i za te para dni się przyzwyczają. I tak po cichutku, po maratońsku, jak Pani i pisała. A nu jeśli się uda? Czego z całego serca Wam życzę!

  57. Witam;)
    Nie wiem czy moge pisać do Ciebie Emilii na ‚ Ty’, ale zaryzykuje( nie dzieli nas aż taka duża różnica wieku, no i też jestem matka- myślę wiec że nie będziesz zła;)
    Od jakigoś czasu jestem stałą czytelniczka Twojego bloga, trafilam przez przypadek i zostałam na dłużej;) często gdy o Was czytałam, gdy poznawałam historie uroczej Laury, to łzy same mi kapaly i zastanawialam się czy ja dalabym radę byc tak silna jak Ty w walce o dziecko. Moja Emilka dzis konczy pol roku i dzis jestem pewna, że tak jak Ty stanelabym na głowie aby zapewnic jej godne zycie;) maciezynstwo zmienia czlowieka;)
    Jestem zachwycona Twoim uporem, zauroczona słodką Laurka;) a jak pomysle ze dzieli nas ok 20km to sciskam kciuki uszczelki mofniej zeby Wam sie udalo!;)
    Życzę Wam szczescia, zdrowia, zapału do dzialania i żeby Wasze usmiechy nigdy nie zgasły!
    Uściski dla dzielnej Mamusi, mnóstwo buziakow dla Laurki;*
    Pełna podziwu
    Kasia;)

  58. To było by zbyt piękne i zbyt łatwe gdybyście pokonały te choróbska w ciągu roku niestety…Ale nie trać nadziei Emilio. Sama piszesz, że osiągnięcia są wielkie. Ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i chciałoby się osiągnąć jeszcze więcej..ale dzięki temu nie zostajemy w tyle. Dacie radę!
    Najsmutniejsza wiadomość to ta, że rana się odnowiła.. Biedna Laurka.

  59. Emilio – masz w sobie wystarczająco dużo siły, cierpliwości i determinacji, żeby przebiec ten maraton, a na dodatek go zwyciężyć! Całym sercem i modlitwą jestem z Wami i nieustannie nie mogę wyjść z pełnego podziwu dla Twojej osoby. Trzymajcie się, kochane Kobietki! 🙂

  60. Witam :).Emilko a jak u Laurki sprawdza sie mysie zabkow? Czy nie ma z tym zadnych problemw czy jednak jest to czynnosc uciazliwa dla Was? przepraszam jesli moj komentarz jest nie stosowny ale poprostu pytam z ciekawosci gdyz moja corka mycia zabkow porostu nie cierpi i za kazdym razem jest to morze lez i duzo krzyku.Slicznie Laurka wyglada 🙂 Pozdrawiam serdecznie

    • My na szczęście nie mamy z tym żadnych problemów – Laura po prostu uwielbia mycie ząbków i próbuje robić to samodzielnie – ja jej tylko trochę pomagam. W galerii są zdjęcia Laury podczas mycia zębów 🙂

      • Moja córeczka też lubi myć zęby sama się o to upomina 🙂 Laura jest piękna i ma śliczny uśmiech.

  61. Emilko a może wyslemy Ci troszke jedzonek od nas? Powiedz mi tylko jakie wskazania są. Tutaj są Różne rodzaje i marki. Powiedz mi tylko co Laura może? Pod koniec marca mam wizyte z Polski i by wysłali Ci paczkę z jedzenkiem dla Laurki. Czekam na info. Pozdrawiam Was dziewczyny. Laurka jak zwykle cudowna.

    • Asiu, czy u Was są niższe ceny tych słoiczków? Jak to cenowo wygląda?

      Laura je słoiczki Gerber, Hip oraz BoboVita dla dzieci powyżej 1 roku życia lub powyżej 15 miesiąca życia. Napisz mi proszę szczegóły, najlepiej przez FB lub NK.

      • W niemczech taki hipp bio jest od 1-3latek po 1,29:) ale sa bebvita nie bobovita i te sa tansze po 0,89centów:)a jezeli moge wiedziec po ile sa w polsce??

        • około 5,70 zł za słoiczek 250g.

    • Z Bebivity dwa pudełeczka kosztują koło 1.70 dokładnie nie pamiętam. Hipp za 250 gr 1,35-1,55. Z innych firm nie wiem bo nicy nie brałam.

      • Euro?

        • tak euro 🙂 Ale to nie sa papki mówię od razu…tam sa kawałeczki…mój 4 letni synek czasami zajada to jeszcze jak ma jakies widzimisie 🙂 I w smaku jets całkiem całkiem…nawet są z rybką 🙂

          • Joanno, musiałabym dokładnie wiedzięć które i ile kosztują. Muszę dokładnie znać rodzaj, smak i sprawdzić skład, aby ewentualnie zdecydować się na zakupy za granicą. Może podesłałabyś mi jakiś link z opisem sprzedawanych u Was słoiczków?

        • Emilko jak dzisiaj wróce bo własnie zaraz wychodze z mężem i dziećmi na spacer to usiąde i podam. To było po pierwsze. A po drugie ja się zapytałam czy mogę Ci kupić a nie że Ty masz kupić. Dlatego zapytałam sie o to jakie. Tutaj masz link do Hipp http://www.hipp.de/index.php?id=1125 jest na stronie z produktami od 1-3 lat. Wystarczy że klikniesz na któryś z obrazków ze słoiczkami. Tam masz opis i pod każdym słoiczkiem czy tez pudełeczkiem masz na pomarańczowo Zutaten, Nährwerte & mehr als PDF kliknij i bedzie skład. Następne podam później. Pozdrawiam.

          • Asiu, czy możesz podć mi jakiegoś maila do siebie, żebyśmy mogły spokojnie pokorespondować na temat tych słoiczków?

            Obiecuję, że mail nie zostanie opublikowany na stronie – pozostanie jedynie do mojej wiadomości.

  62. Emilio strasznie mi przykro ze Laura musi tak cierpiec..Czytam ten post i tak mysle czy jednak powinnas zupelnie rezygnowac z normalnych posiłów …Jeslinie bedziesz ich podawała to jelita Laury nigdy nie naucza sie ich trawic..Powinnas podawac je stopniowo ,moze pomieszane z tymi ze słoiczka ,np do zupki ze słoiczka podac np niewielka ilosc ugotowanego indyka lub marchewki lub czegosi nnego…Tyle ze musi to byc niewielka ilosc np łyzeczka i tak codzoennie i obserwowac jak ,nie zniechecvac sie…stopniowo ,nie jako samodzielne posilki i w małych ilosciach,..Byc moze tak juz robilas nie wiem jesli tak i nie przyniosło to efektu to trzymam kciuki abys znalazla w koncu sposob na jej jelita…Buziaczki kochane

    • Witam. Pani bloga czytam od dawna, prawie od początku jego powstania. Nigdy nie komentowałam Pani wpisów, ani komentarzy innych czytelników. Jednak propozycja Luizy77 wydaje mi się dobra. Nie chciałabym urazić Pani, ani wtrącać się, ale jeśli chodzi o stopniowe podawanie Laurze domowych obiadków poprzez dodawanie je do jedzenia ze słoiczków, to myślę, że warto spróbować. Pozdrawiam.

      • Też uważam, że ten pomysł jest bardzo dobry. Na pewno go spróbuję 🙂

  63. Laurka jest śliczna,taka roześmiania,szczęśliwa…
    Bardzo mądry wpis o ty maratonie……
    W końcu dotrzecie do mety…….
    Trzymajcie się dziewczyny!!!

  64. Emilio, bylas na tej stronie tu sa porady zywieniowe dla chorych z HD przygotowane przez szpital w USA http://www.cincinnatichildrens.org/service/c/colorectal/conditions-treated/hirschsprungs/topics/ moze cos sie przyda do jedzeniowych odkryc 😉
    Pozdrowienia dla Was!!

  65. Cierpliwość, wytrwałość i … miłość 🙂 a na mecie ogromna radość
    Tego Wam życzę dziewczynki z całego serca

  66. Witam ponownie codziennie zaglądam na blog i czytam wszystko co jest napisane przez Panią
    musicie walczyć, chociaż po tym wszystkim stwierdzam, że już wygrałyście, ponieważ jak czytałam blok od początku to swoje przeżłyście
    trzymajcie się i nie dajcie się a te bezsensowne negatywne wpisy niech Pani zamieszcza, ponieważ są pisane przez ludzi nieszczęśliwych i sflustrowanych życiem a jedyne co przynosi im zadowolenie to pisanie o innych, ponieważ sami nie reprezentują sobą niczego, a jak to się mówi nie widzi się niczego złego u siebie ale widzi się u innych. Dlatego proszę trzymajcie się dziewczyny i pamiętajcie, że wokół was jest mnóstwo dobrych ludzi, którzy mimo, że nie znają was osobiście myślą o was i wspierają was.
    Proszę w miarę możliwości pisać więcej bo ja zaczynam i kończę dzień zaglądając na Wasz blog.
    pozdrawiam
    Danuta

  67. Ilekroć wchodzę na bloga to jedna myśl ciągle mi sie przewija… Laura żyje tylko dlatego, że ma taką Mamę… taka Mama to skarb. Powodzenia w tej wojnie, powoli wygrywacie małe bitwy i mimo piętrzących się przeszkód idziecie do przodu.

  68. Emilko a jka by sie zwrócic do producenta tych słoiczków o ich skład w proporcjach jakich są na soiczkach, bo tam są tylko procenty, ale jak by ci dali z wyszczególnieniem ile czego dokłdnie na gramy sie znajduje w słoiczku to moze bys mogłą sama Laurce gotować, zawsze to taniej..
    Życze dużo cieprliwości i dązenia do celu. Buziak Dla Laurki:*
    3Majcie sie Dziewczyny:*

  69. Tak bardzo chciałabym Wam jakoś pomóc, ale niestety nic nie mogę zrobić. Pozostaje tylko modlitwa.
    A uśmech dziecka rekompensuje wszelkie troski i zmartwienia rodziców.
    Głowa do góry. Laura jest cudowna!

  70. Tak trzymajcie dziewczyny- tam na pewno są te drzwi które otworzą wasze drzwi do spokojnego szczęścia- a tymczasem trzymam za Was piękne kobietki kciuki!!!

  71. PRZESLICZNA!!:)

  72. prześlicznie Laurko wyglądasz:) pozdrawiam Was i wierzę że mama znajdzie dla Ciebie dietę cud!

  73. Emilio trwaj dalej w swojej walce o zdrowie Laurki:)Wierze w to ze ktoregos dnie wszystko bedzie dobrze ,a o chorobie Laurki bedzie ci przypominac tylko ten blog-pamietnik:)Przesylam wam serdecznosci:)Serce sie raduje jak patrze na rozesmiana Laurke.

  74. LAURKA JEST PRZEUROCZA EMILIO!EMILIO NIE CHCE ZABAWIAC SIE W LEKARZA I ZDAJE SOBIE SPRAWE ZE LAURA MA POWAZNIEJSZA POSTAC CHOROBY JELIT NIZ GLORIA ALE TAK SOBIE POMYSLALAM:NAM LEKARKA POWIEDZIALA ZEBY NIE STOSOWAC ZADNEJ DIETY,TAK MYSLE ZE POWINNAS SPROBOWAC NORMALNEGO ZYWIENIA PRZEZ DLUZSZY CZAS(I CALY CZAS NIESTETY LECZYC PUPE,WIEM ZE TO TRUDNE I BOLESNE)WYDAJE MI SIE Z MNIEJSZEGO DOSWIADCZENIA IZ SKORA MUSI NIESTETY PRZYWYKNAC DO TAKIEJ KUPKI.JA ZEBY ZAGESCIC KUPKE PROBOWALAM WSZYSTKIEGO LACZNIE Z CZEKOLADA W NIEOGRANICZONEJ ILOSCI I OBSERWOWALAM(U LAURKI TAKI MALY PLUSIK ZE W TRAKCIE „TESTOW”TRZYMA JA NA SILACH NIEMILE ZYWIENIE POZAJELITOWE)I FAKTYCZNIE RAZ BYLO TRAGICZNIE A RAZ SUPER Z REGOLY TYDZIEN DOBRZE DWA LECZENIE PUPY ALE TERAZ TYCH DNI JEST CORAZ WIECEJ.TEZ WIDZIALAM W PAMPERSIE KAWALKI JEDZENIA ALE Z BIEGIEM CZASU BYLO CORAZ MNIEJ KAWALKOW,MOZE TO KWESTIA NAUKI GRYZIENIA U DZIECI,NIEWIEM.MYSLE ZE BYM SPROBOWALA JESZCZE RAZ ZACZAC Z NORMALNYM GOTOWANIEM NAWET ZA CENE NIEMILOSIERNEGO BOLU PUPY NA POCZATKUALE TAK JAK MOWIE LAURKA MA POWAZNIEJSZA POSTAC TEJ CHOROBY.NIEWIEM MOZE TO BEZSENSU CO NAPISALAM ALE MOZE FAKTYCZNIE BRAK DIETY PRZY TEJCHOROBIE TO WLASNIE DIETA,A Z BIEGIEM CZASUKIPKI SIE UNORMUJA A PUPA SIE PRZYZWYCZJI.PISZE OCZYWISCIE TYLKO O NASZYM DOSWIADCZENIU.DOBRANOC DLA MALEJ BALETNICY.JA NATOMIAST POSTAWILAM SOBIE ZA ZADANIE UPIEC URODZINOWY TORT ELMO I AZ SIE BOJE ZE COS ZCHRZANIE BO NORMALNIE NIC NIE PIEKE A JESZCZE TEN ULUBIONY BOHATER…DOBRZE ZE DZIECIAKI NIE WNIKAJA W SZCZEGOLY,BO BEZ BLEDOW PEWNIE SIE NIE OBEJDZIE.XXX

  75. Prześliczna jesteś Laurko! I tak bardzo mocno cię kocham :*

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/