Piekło na intensywnej terapii

Autor: Emilia, mama Laury Data: kwiecień 10, 2011 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 247

Nadszedł czas, aby wyrzucić z siebie emocje nagromadzone w ciągu kilku ostatnich dni. Po operacji Laurka dużo spała, więc mogłam w tym czasie skupić myśli i próbować ubrać je w słowa. Dlatego dziś zabrałam do szpitala laptopa – nic nie przynosi mi takiego ukojenia, jak nazywanie własnych uczuć po imieniu…

Myślałam, że te kilka godzin operacji mojej córeczki będzie się dłużyło w nieskończoność i że uschnę ze zmartwienia siedząc pod salą operacyjną. Ale wcale tak nie było – o dziwo, czas minął mi bardzo szybko, właściwie zanim się obejrzałam, to już było po wszystkim. Może stało się tak dlatego, że zamiast siedzieć w szpitalu wyszłam na spacer pooddychać świeżym powietrzem i posłuchać ulicznego gwaru. A może powodem była świadomość, że Laura znalazła się w bardzo dobrych rękach. Na moją prośbę córeczkę operował sam kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej wraz z zespołem swoich chirurgów – obdarzyłam tych lekarzy stuprocentowym zaufaniem i jakoś intuicyjnie czułam, że wykonają swoją pracę najlepiej, jak tylko potrafią.

Mąż i ja odprowadziliśmy Laurę na zabieg – widok dziecka znikającego za drzwiami bloku operacyjnego to wyjątkowo koszmarne uczucie… Patrzyliśmy na oddalającą się córeczkę ze świadomością, że za chwilę ktoś skalpelem rozetnie jej brzuch i nie mogliśmy powstrzymać łez. Ale jednocześnie wierzyliśmy, że decyzja o wykonaniu operacji była słuszna.

Tuż przed zabiegiem zostałam poinformowana o możliwości wystąpienia powikłań pooperacyjnych. Najgroźniejsze, co mogło się stać, to nieszczelność szwów na przeszczepionym jelicie. Podczas operacji usunięto Laurze całe jelito grube, a następnie wycięto z niego kilkunastocentymetrową łatę, którą później wszczepiono w ścianę jelita cienkiego. Łata musiała zostać przyszyta do ściany jelita przy pomocy nici chirurgicznych. Istniało ryzyko, że szwy okażą się nieszczelne, a wtedy kwas produkowany przez jelita wycieknie do jamy otrzewnej. Gdyby tak się stało, doszłoby do zalania wnętrza brzucha kwasem i ostrego stanu zapalnego całego organizmu. Taka sytuacja jest bezpośrednim stanem zagrożenia życia i wymaga pilnego powtórzenia operacji, wypłukania otrzewnej i usunięcia nieszczelnego przeszczepu. Wtedy cała sprawa zakończyłaby się fiaskiem, a powrót Laury do normalnego życia nie byłby już taki prosty.

Chirurg, który podjął się operacji, musiał mnie poinformować o ryzyku wystąpienia tych strasznych powikłań – uświadomienie rodziców operowanego dziecka to jego zawodowy obowiązek. Mimo tego, co usłyszałam, nie straciłam zaufania do lekarza i pozostałej części jego zespołu. Podświadomie czułam, że w rękach chirurgów Laura będzie całkowicie bezpieczna. Tak naprawdę panicznie bałam się tylko jednej rzeczy – późniejszego pobytu mojego dziecka na oddziale intensywnej terapii. Doskonale znałam specyfikę takiego oddziału, wiedziałam, jak wiele „mieszka” tam groźnych bakterii i jak łatwo dochodzi tam do różnych zakażeń. Matczyna intuicja jak zawsze okazała się niezawodna…

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam Laurkę po zakończonej operacji, łzy stanęły mi w oczach. Znów nieprzytomna od leków, związana, podłączona licznymi kablami do aparatury, z wielkim opatrunkiem na brzuszku. Oczywiście, rozumiałam działanie lekarzy i nie miałam im w tej kwestii nic do zarzucenia – po tak ogromnej operacji dziecko musi być uśpione i szczegółowo monitorowane. Dzięki temu Laura nie czuła bólu, a aparatura zapewniała jej bezpieczeństwo. Jednak nie potrafiłam uniknąć skojarzeń z tym, co przeżyłam kilka miesięcy wcześniej. Widok Laury w takim stanie przywołał bolesne obrazy z pierwszych miesięcy jej życia, które ja od dawna starałam się wymazać z pamięci… Wróciły wspomnienia, ale nawet one nie potrafiły zagłuszyć mojej wiary w to, że i tak będzie dobrze!

Niestety, nie wszystko poszło po mojej myśli… Podczas trzydniowego pobytu z Laurą na oddziale intensywnej terapii przeżyłam piekło, które wykończyło moją psychikę gorzej, niż sama operacja. Mimo, że pracowali tam doświadczeni lekarze, którzy w kompetentny sposób zajęli się dzieckiem, to córeczka i tak nie mogła być bezpieczna. Powodem zagrożenia był… brud i brak sterylności przy obsłudze pacjentów.

Mąż i ja przez 5 miesięcy zajmowaliśmy się sami obsługą cewnika Broviaca. Cewnik to urządzenie, którego jeden koniec wszczepiony jest bezpośrednio do żyły przysercowej, a drugi wystaje na zewnątrz klatki piersiowej na długość kilkunastu centymetrów. Przy jego obsłudze trzeba bardzo mocno przestrzegać sterylności, aby nie doprowadzić do osadzenia się bakterii. Zarazki, które dostaną się do cewnika, mają prostą i łatwą drogę do głównej żyły, co prowadzi do bardzo poważnych zakażeń. Pojawienie się takiego zakażenia wiąże się nie tylko z silną antybiotykoterapią, ale również z kolejną operacją przeprowadzaną pod pełną narkozą (zainfekowany cewnik trzeba usunąć, a potem wszczepić nowy w innym miejscu). Mąż i ja mieliśmy pełną świadomość zagrożenia, dlatego opiekując się Laurą przestrzegaliśmy zasad sterylności z największą dokładnością. Każda czynność wykonywana przy cewniku wiązała się z założeniem jałowych rękawic, użyciem sterylnych gazików, strzykawek i igieł oraz z zastosowaniem dużej ilości środka dezynfekującego. Jeśli przez przypadek dotknęliśmy jałowymi rękawicami jakiegoś brudnego przedmiotu, to natychmiast wymienialiśmy rękawice i zaczynaliśmy pracę od nowa. Jeśli na pakiet jałowych akcesoriów medycznych spadł jakiś niepożądany przedmiot, to wtedy też wyrzucaliśmy ten pakiet do kosza i zaczynaliśmy całą procedurę od początku. Taka staranność przy pielęgnacji cewnika zajmowała nam dużo czasu, ale przynajmniej mieliśmy pewność, że dziecko jest bezpieczne. Przez pięć miesięcy naszej pielęgnacji nigdy nie doszło do żadnego zakażenia.

Kiedy po operacji przewieziono Laurę na intensywną terapię, przeżyłam szok nie do opisania… Personel medyczny sam obsługiwał cewnik Broviaca mojej córeczki, ale w jakże odmienny sposób od tego, który znałam! Podczas podawania leków i mieszanek do cewnika (kilkanaście razy na dobę) pielęgniarki ani razu nie użyły jałowych rękawic! Nie stosowano też sterylnych gazików i drenów, a środka do dezynfekcji używano niezwykle oszczędnie. Cewnik Laury nie był zabezpieczony jałowymi gazikami, tak jak to robimy w domu. Leżał bez żadnej osłony na pościeli córeczki, tam gdzie jej skóra wydzielała pot i inne nieczystości. Dren do cewnika, który tłoczy leki bezpośrednio do krwiobiegu, powinien być absolutnie sterylny. Ale zamiast tego leżał swobodnie bez opakowania w brudnym koszyku. Przy podłączaniu leków cewnik i jego dodatkowe elementy powinny być kładzione na jałowym pakiecie. Ale zamiast tego były umieszczane na zwykłej ligninie. Ta lignina z kolei leżała wcześniej na obskurnej, obdrapanej, drewnianej szafce. Tam spokojnie osiadał na niej kurz oraz bakterie z szafek, które chyba jeszcze pamiętają czasy głębokiego komunizmu… Zdarzało się, że przy podłączaniu leków do cewnika nie użyto środka do dezynfekcji albo użyto go w tak nieumiejętny sposób, że dla ochrony zdrowia i tak nie miało to żadnego znaczenia. Ale najbardziej przeraził mnie stan cewnika Broviaca po przetoczeniu mojej córeczce krwi… Krew szybko osadza się na cewniku, powodując skrzepy, które są doskonałą pożywką dla bakterii. Dlatego po przetoczeniu krwi trzeba przepłukać cewnik jałową solą fizjologiczną lub heparyną, a z zewnątrz dobrze go oczyścić przy pomocy środka do dezynfekcji. Niestety, tym razem nie zadbano o bezpieczeństwo mojego dziecka. Kiedy przyszłam do córeczki, zastałam cewnik walający się na prześcieradle i umazany zaschniętą krwią.

Byłam załamana, gdyż nic nie mogłam zrobić. Nie pozwolono mi pielęgnować cewnika Broviaca, a do dziecka mogłam wchodzić dopiero po godzinie 12:00 i musiałam wychodzić przed 20:00. Ponadto, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, byłam wypraszana w momencie, jak lekarka przychodziła badać moją córeczkę lub jak pielęgniarka wykonywała przy niej medyczne czynności. Aby widzieć, co personel robi z Laurą, musiałam patrzeć z korytarza przez uchylone drzwi, a nie zawsze się to udawało.

Obserwując to wszystko, byłam bliska załamania. Wiedziałem przecież, jak łatwo przez zaniedbanie doprowadzić do tragedii. Wystarczyła jedna bakteria, by doszło u Laury do powikłań pooperacyjnych. Ciarki mnie przechodziły, jak sobie przypomniałam wielokrotne wcześniejsze zakażenia mojego dziecka i sepsę, podczas której Laurka niemal otarła się o śmierć… Tak bardzo się bałam, że historia może się powtórzyć!

Chciało mi się płakać z bezsilności. Siedziałam przy łóżku córki i modliłam się, aby nie dostała się do niej żadna bakteria. Kiedy pielęgniarki odchodziły, to ukradkiem brałam środek do dezynfekcji i obficie pryskałam cewnik Broviaka – kilka razy dziennie. Ale obserwując pracę personelu dołowałam się z każdą godziną coraz bardziej. Posiłki spożywane przez pielęgniarki na sali chorych… Mocz pacjentów spuszczany do otwartego wiadra i noszony potem w tym otwartym wiadrze przez całą salę i korytarz… Odpady medyczne innego pacjenta wyrzucane do kosza z odpadami mojego dziecka… (na intensywnej terapii każdy pacjent ma swój własny kosz na odpady medyczne, które później są spalane – selekcjonowanie odpadów ma zminimalizować ryzyko przenoszenia zakażeń między chorymi). Nie używanie przez personel jałowych rękawic i wiele, wiele innych sytuacji…

Wszystkie pielęgniarki z tego oddziału były bardzo miłe i uczynne, nie doznałam z ich strony żadnej przykrości. Ale co z tego, że pielęgniarki obdarzały mnie uśmiechem, skoro ich dłonie stwarzały bezpośrednie zagrożenie dla mojego dziecka?! Nikt tych pań nie przeszkolił, nie uświadomił, jak ważne jest przestrzeganie sterylności no i nikt od nich tego nie wymagał. A jeśli szef nie wymaga profesjonalizmu od siebie i swoich pracowników, to nie ma szans, aby system działał. Przecież ryba zawsze psuje się od głowy…

Wreszcie, po trzech dobach, lekarze podjęli decyzję o przeniesieniu nas na oddział chirurgii dziecięcej. Byłam najszczęśliwsza na świecie, że udało się uniknąć infekcji i że znów całkowicie samodzielnie będę mogła zajmować się córeczką! Niestety, moja radość okazała się przedwczesna. Na odchodne bowiem otrzymałam niepokojącą informację: „Właśnie wykryliśmy gronkowca w płucach pani dziecka, wzrosło również CRP, dlatego podejrzewamy zakażenie bakteryjne. Pobraliśmy krew do badań, aby potwierdzić ewentualną infekcję – no wie pani, jak się ma cewnik Broviaca, to trzeba się liczyć z zakażeniami…”. Po wysłuchaniu tego zdania zrobiło mi się słabo, ale nie miałam czasu mdleć, gdyż w tym momencie moje dziecko już było wywożone z intensywnej terapii na inny oddział. Pobiegłam więc za Laurą i transportującymi ją lekarzami…

Na wyniki badań krwi czeka się od 24 godzin do 3 dni (niektóre szczepy bakterii hodują się krócej, a inne dłużej – stąd ta różnica). Przed nami były więc trzy dni paraliżującego strachu. Jakby tego było mało, stan Laury pogorszył się – brzuch spuchł, wystąpiła silna gorączka, powiększyła się wątroba, a córeczka zrobiła się bardzo apatyczna. Z dnia na dzień temperatura rosła, mimo podawania czopków i dożylnych leków przeciwgorączkowych. Przeżywałam koszmar, którego nie jestem w stanie nazwać słowami. Taki paniczny lęk o dziecko, którego nie sposób porównać do żadnej innej rzeczy na świecie…

Pomyślałam sobie „Dość tego – miarka się przebrała! Jeśli zrobili krzywdę mojej dziewczynce, to tym razem im nie popuszczę”. Wspólnie z mężem podjęliśmy decyzję, że jeśli potwierdzi się zakażenie Laury na oddziale intensywnej terapii, to złożymy zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. A jeśli nie dojdzie do zakażenia, to ja i tak na przyszłość będę mądrzejsza. Laura ma przed sobą jeszcze jedną operację i kolejny pobyt na tym samym oddziale intensywnej terapii. Następnym razem na oddział zostanie dostarczone moje pisemne żądanie obsługi dziecka w absolutnie sterylnych warunkach, a jego kopia zostanie wysłana również do lekarza wojewódzkiego. Żądanie będzie zawierać dokładny spis sterylnych akcesoriów, jakie mają być używane do pielęgnacji córeczki. W przypadku nie spełnienia tych warunków, wystąpię na drogę sądową i będę domagać się odszkodowania za narażenie na szwank zdrowia mojego dziecka.

Wczorajszy dzień był bardzo trudny, ponieważ stan Laury był zły. Gorączka 39,5, brak reakcji na leki przeciwgorączkowe, rozpalony i spuchnięty brzuch, brak pracy jelit oraz duża ilość zielonych zalegań wydobywających się przez założoną do żołądka sondę. Obkładałam Laurę lodem, aby obniżyć ciepłotę ciała oraz gładziłam po główce wierząc, że to przyniesie jej ulgę, Córeczka była smutna, prawie się nie ruszała i patrzyła mi nieruchomo w oczy, jakby chciała powiedzieć „mamusiu, tak bardzo mnie boli…”. Wiedziałam, że boli ją całe ciałko i było mi tak strasznie przykro, że nic nie mogłam zrobić. Lekarze z oddziału chirurgii uspokajali mnie, że stan Laury to normalna reakcja organizmu na skomplikowaną operację i że nie ma powodu do niepokoju. To mądrzy i doświadczeni chirurdzy, więc starałam się im wierzyć. Ale mimo to ciągle bałam się, że córeczka została zakażona jakąś paskudną bakterią. Wprawdzie badania krwi po pierwszej dobie nie wykazały infekcji, ale pewność będę miała dopiero po pełnych trzech dobach badań laboratoryjnych. Dlatego nie przestawałam się modlić ani na chwilę…

Rzeczą, która najbardziej dodawała mi otuchy była świadomość, że razem ze mną za Laurkę modliły się setki ludzi. Wiedziałam, że mnóstwo osób w skupieniu prosiło o jej zdrowie, że zarówno wierzący jak i ateiści mocno ściskali kciuki. Pomyślałam sobie, że przecież Bóg nie może być głuchy i że musi usłyszeć wołanie takiej masy dusz!

Cud zdarzył się dziś o świcie! Jeszcze wczoraj wieczorem Laura miała wysoką gorączkę, opuchliznę na brzuchu i prawie w ogóle się nie ruszała. Jelito cienkie od kilku dni leczyło ranę, którą zadano mu podczas operacji. Nie mogło więc wydalać na zewnątrz nieczystości i soków trawiennych. Wszystkie te substancje przez kilka dni „kisiły” się w brzuszku, powodując coraz większy stan zapalny i gorączkę. Ale dziś o poranku jej jelito znów zaczęło pracować i z wielkim impetem wyrzuciło z siebie 400 mililitrów zalegających w brzuszku substancji. Funkcja układu pokarmowego została przywrócona, a to oznaczało, że przeszczep się przyjął :). Gorączka wyraźnie zmalała, opuchlizna na brzuszku zaczęła się zmniejszać, a Laurka wróciła do życia! Jako pierwsza w ruch poszła ulubiona żyrafka i rurki od respiratora, którymi córka uwielbia się bawić. Następnie Laura założyła sobie nogi na głowę zupełnie zapominając o tym, że kilka dni temu miała brzuch przecięty na pół. A potem urządziła sobie wycieczkę po całym łóżeczku i oczywiście na potęgę gaworzyła, tak, że było ją słychać chyba na całym oddziale. Następnie skonsumowała obie skarpety i zaczęła strzelać uśmiechami na prawo i lewo do każdego, kto się nawinął. No i znów oddychała bez pomocy respiratora.

Boże, dziękuję Ci za to, że usłyszałeś nasze wołanie…

Niestety, wieczorem ponownie wzrosła temperatura ciała, ale na szczęście nieznacznie. Poza tym nie działo się nic niepokojącego, więc lekarze pozostali dobrej myśli. Kilka godzin temu pozwolili nawet podać dziecku doustnie trochę płynów, więc Laura miała okazję napić się owocowej herbaty. Jeśli jelitka się zagoją i nie pojawią się po drodze żadne komplikacje, to za cztery miesiące córeczka przejdzie drugą i ostatnią operację odtworzenia przewodu pokarmowego. Jest wiec realna szansa, że jeszcze w tym roku będzie mogła jeść i wydalać zupełnie normalną drogą, a stomia i cewnik Broviaka odejdą w zapomnienie :).

Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień także rozpocznie się cudem, że stan Laury znów się poprawi, a wszystko co złe, pozostanie już za nami…

komentarzy 247

  1. przepraszam, że nie przeczytałam całej tej historii, dopiero dziś zauważyłam, że taka strona istnieje. na początku widziałam, że były problemy ze zdiagnozowaniem choroby, i nie udało mi się doczytać co tak naprawdę Laurze dolega. jednak po zdjęciu widzę, że jest podłączona do respiratora i przeszła ciężką operację. jestem jeszcze nastolatką, ale wiem jaki to może być dla rodziny ból. sama miałam niepełnosprawnego brata, który również oddychał za pomocą respiratora. również miał rurkę tracheotomiczną oraz tzw. PEG-a w żołądku, a cierpiał na chorobę genetyczną. wierzę w pani oraz pani męża siły. a dzieci niepełnosprawne naprawdę są silne, i mimo przeciwności losu potrafią ukrywać swój ból i cieszą się życiem. nie mam pojęcia skąd oni czerpią tą energię. ja wraz z rodzeństwem i rodzicami podziwialiśmy brata. a ja podziwiam panią. wszystko się jeszcze poukłada. pozdrawiam 🙂

  2. DO Mamy Mikołaja i do pppppppppppppppppppp

    I jeszcze jedno, człowieku, pamiętaj, że w internecie nie jesteś anonimowy. Ja z poziomu administratora strony widzę IP twojego komputera 109.207.150.82, dzięki temu wiem, że podszywasz się pod różne osoby. Piszesz o tej samej porze z jednego komputera – raz podajesz się za mamę Mikołaja, a raz za pracownika służby zdrowia o nicku pppppppppppppppppppp. Czy to znaczy, że masz rozdwojenie jaźni???

    Skoro chcesz mnie obrażać, to proszę pisz we własnym imieniu i nie udawaj, że jest was wielu. To, że podszywasz się pod dwie różne osoby jest bardzo zabawne – dziękujemy za dodatkową dawkę poczucia humoru:)

  3. DO mamy Mikołaja

    cieszę się, że Pani jest zadowolona z opieki. Chciałabym zauważyć, że ja w swoim tekście wyraźnie zaznaczyłam, że pielęgniarki były miłe i uśmiechnięte. Ale w przypadku mojego dziecka nie zachowały sterylności. Owszem, używają tam zwykłych rękawic, ale nie sterylnych. Takie zwykłe rękawice chronią pielęgniarki, a nie pacjentów. Do obsługi cewnika Browiaka muszą być sterylne rękawice bezwzględnie! Cewnik Broviaka mojej córki został zaniedbany, a to naraziło ją na poważną infekcję. Być może Pani dziecko nie wymagało tak sterylnej obsługi. Niestety moje, ze względu na swoją chorobę, właśnie tego wymaga. Cieszę się jednak, że Pani wyniosła z tego oddziału lepsze doświadczenia.

    • Niestety nie prawda proszę poczytać procedury bo mija się Pani z prawda

  4. To niesprawiedliwe co Pani opisuje…..Ja spędziłam na tym oddziale kilka tygodni z własnym synkiem i uważam ze są tam świetne i wykwalifikowane pielęgniarki.Nie zauważyłam żadnych uchybień ani zaniedbań. Oddział jest mały i na salach chirurgii,po prostu tymczasowy i pielegniarki naprawdę pracują jak mrówki,są miłe i chętne do pomocy.Nie zauważyłam nigdy aby pracowały bez rękawiczek przy małych pacjentach. Zawsze może Pani skończyć studia pielęgniarskie i zostać pielęgniarką aby córka miała fachową i doskonałą opiekę przez całą dobę, skoro jest Pani niezadowolona z opieki fachowców, bo na OIOMie tylko taki personel pracuje. To szczyt wszystkiego,zeby wypisywac takie brednie i oceniać niewinne,ciężko pracujące w dzien i w nocy, PIELĘGNIARKI.POZDRAWIAM I ŻYCZĘ DUŻO ZDRÓWKA DLA CÓRECZKI.

  5. Musisz żyć … wierzę w to, że Ci się uda tyle już przeszłaś… modlę się za Ciebie maleństwo i Twoją rodzinę.. życzę dużo sił do walki… jestem myślami z Wami

  6. Boze Kochany za co ich tak karzesz????
    Czytalam Twoj tekst z ciarkami na plecach, normalnie poryczalam sie jak bobr. Biedna Laurka przeszla taka ciezka operacje i zeby personel nie wiedzial ze trzeba ja pielegnowac w extra sterylnych warunkach, to sie w glowie nie miesci. Jesli doszlo do zakazenia ja bym tez ich sadzila
    niech w koncu zaczna cos robic sensownie. Bardzo sie ciesze ze sie przesczep przyjal. Mam nadzieje ze wszystko teraz bedzie z gorki i szybko opuscicie ten przeklety szpital.
    Buziaki dla Laury i dla Was Kochani Rodzice!

  7. Laurko musisz żyć!!!!! Za dużo cierpisz żeby to wszystko poszło na marne…. Ty będziesz żyła jesteś dzielna kruszynko… walcz, nie poddawaj się maleńka.

  8. modlimy się za Twoją malutką kruszynkę, ta mała istotka musi wyjść z tego, Bóg nie może być głuchy na tak liczne modlitwy o zdrowie Laurki. Krzyczeć się chce jak się czyta o bezmyślonści naszej służby zdrowia, jak można nie przestrzegać higieny w szpitalu, brak słów. Modlę się za malutką Laurę, pozdrawiam

  9. Matko Boskaaa przeraziła mnie sytuacja w szpitalach.
    Ja to chyba bym nie wytrzymała i od razu pouczyła te Panie o prawidłowym leczeniu.
    Wychodzi na to, że zwykły człowiek wie więcej niż pielęgniarki!!!
    Miejmy nadzieję, że to przeczytają i wezmą sobie do serca, że od ich pracy również zależy życie wielu pacjentów a nie tylko od lekarzy.

    Laura wraca do zdrówka, miejmy nadzieję, ze z każdym dniem będzie coraz lepiej 🙂

  10. boziu – co 20 minut odświeżam stronę i czekam na dobre informacje …. Martwie sie … i MODLE gorąco o Twoje zdrowie Lauruś – tak sie zmartwiłam wczorajszym wpisem Emilii 🙁

  11. Błagam Boga całymi siłami i sercem aby wysłuchał mnie kolejny raz, uzdrowił kochaną, maleńką Laurkę. Już wiele razy Bóg sprawił dla mnie cud, błagam od rana, aby i tym razem mnie wysłuchał i uzdrowił Laurę. Jestem pewna, że mnie wysłucha. Kochana, piękna i dzielna Laurko modlę się i trzymam kciuki, całym sercem jestem z Tobą i Twoimi bliskimi.

  12. Jestescie w moich myslach i modlitwach codziennie.
    Prosze mojego synka-aniolka Bartoszka,
    zeby wyprosil laske zdrowia dla „naszej” uroczej Laury.
    I z gory dziekuje Panu Bogu, ze Laurka jest zdrowa.
    Juz widze ja biegajaca po lace, wsrod kwiatow,
    usmiechnieta i zdrowa.
    Przytulam!

  13. Emilko masz prawo jako matka być przy dziecku gdy lekarz ją bada, masz prawo tam być 24h na dobę to jest Twoje dziecko i nikt nie ma prawa Ci tego zabronić. Masz prawo pouczać pielęgniarki, zeby przestrzegały higieny dla bezpieczeństwa swojego dziecka. Jeżeli tego Ci odmawiają powiedz, ze chcesz to dostać na piśmie. Walcz to jest Twoje dziecko i potem do końca życia sobie możesz nie darować tego, że nie zrobiłaś wszystkiego co w Twojej mocy żeby Laurkę chronić. Osobiście po tym co napisałaś bym zrobiła taką aferę za brak higieny, że by szpital się trząsł w posadach.
    Jestem całym sercem z Wami.

  14. Ola – jak Laura po nocy??

  15. Emilko, pamiętaj proszę że kiedy skończy się ten koszmarny czas niepewności i strachu o zdrowie i życie Laurki, zaskarż działania służby zdrowia. Zrób to proszę dla siebie, ale i dla wszystkich przyszłych rodziców i dzieci, którzy trafią na oddział intensywnej terapii i będę tak samo jak Wy narażeni na strach o życie z przyczyn nieudalnego i nieodpowiedzialnego podejścia do opieki jaka tam istnieje. Każdy z nas powinien walczyć o narmalność w tym kraju. Jesteś silną i mądrą kobietą (wiem bo miałam przyjemność z Tobą studiować :)) a wszystko co dzieje się w Twoim życiu ma wielkie znaczenie dla wielu zwykłych, „szarych” ludzi. Dobrze, że jesteś z nami (dzięki prowadzonemu blogowi) a z Tobą wspaniała córeczka Laurka. Pozdrawiam serdecznie

  16. czekamy na informacje tylko same dobre!!!

  17. czy wiadomo co z Laurka? Tak bardzo sie martwie! Trzmam kciuki

  18. Laurko, zdrowiej szybko.
    Niech dobre Anioły strzegą Twego oddechu.

  19. Nie daj się, mała! Wiem, że się nie dasz, pokażesz nam wszystkim, co potrafisz 🙂 Każdą myślą jesteśmy z Waszą trójką – dużo siły, Emi, Romku!

  20. Codziennie modlę się o zdrowie dla Laury i o siłę dla Państwa. Wierzę, że powoli wszystko się Wam ułoży. Zasługujecie na to! 😉

  21. WALCZ LAURKO!!!!! Wierze ze bedziesz zdrowa jak inne dzieci!!! Buzka!!!

  22. Malusia kochana walcz tak dzielnie jak do tej pory! Myślę o Was i trzymam kciuki z całej siły!

  23. Maleńka, dzielna ślicznotko, wytrzymaj jeszcze, będzie dobrze tylko jeszcze trochę musisz wytrzymać…aż łzy się cisną widząc to śliczne, małe ciałko takie cierpiące, ale walcz kochana, a my modlimy się gorąco… i czekamy na nowe, mam nadzieje dobre wieści od Twojej cioci.Trzymam kciuki i proszę Boga o zdrówko dla Ciebie. Dobrej, spokojnej nocy mała królewno.

  24. Laurko, KWIATUSZKU nie poddawaj się kochana, WALCZ Słoneczko !!! WALCZ !!!
    Cały czas modlę się o Twoje zdrówko i trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia…
    Pani Emilko za Was też się modlę, za Panią i Pani męża, obyście mieli siłę zmagać się z tym wszystkim, oby nadzieja na lepsze jutro nigdy Was nie opuściła… Walczcie Kochani !!!

  25. Wszystko będzie dobrze, wierzę w to całym sercem, sercem matki, które obecnie jest z Wami gdzieś koło Laurki:)
    Przesyłamy gorące uściski i powiew wiary, że będzie dobrze, bo musi być, nie może być inaczej.

  26. Od miesiąca czytam codziennie , zachłannie wieści o Laurce. Jesteście niesamowitymi rodzicami a Wasza córeczka „kradnie” ludziom serca od pierwszego wejrzenia. Dawno już nie miałam tylu wzruszeń co tu przed monitorem czytając historię Laurki. Trzymajcie się !!! Musi być wszystko dobrze – i będzie. Mocno mocno Was ściskam !

  27. Czytam Was cały czas drżąc za każdym razem kiedy nie ma postu w danym dniu.
    10 kwietnia Laurka po raz kolejny się narodziła, narodziła w dniu 5 urodzin mojego syna. Życzę Wam, abyście cieszyli się z każdych urodzin Waszej córeczki, a ona każdego nia tak pozytywnie Was zaskakiwała.

  28. Modliłam się i modlę gorąco o zdrowie Waszej córeczki. Jeszcze zaświeci słońce nad Waszym domem:) wierze w to głęboko.Pozdrawiam z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia małej Laury.
    Babcia Ela

  29. modlę się za Was kochani
    będzie dobrze 🙂

  30. Nasza mała dzielna rybeczka. Czytając łzy ciekły mi po policzku i po raz tysięczny zadawałam sobie pytanie dlaczego ta malutka istotka musi tak cierpieć. Do tego to zdjęcie. Ehhh. Gdy czytałam o tych warunkach to mam ochotę krzyczeć. Cholera jasna jak to możliwe by takie rzeczy się działy. Wy kochani dbacie o sterylność, czystość i odpowiednie warunki i jeden głupi błąd „wykwalifikowanych” ludzi może to zepsuć, może zagrozić zdrowiu i życiu Laurki?!!!! Brakuje mi słów. A raczej słowa są ale nie chcę nimi zaśmiecać bloga naszej kruszynki. Całe szczęście że wszystko poszło dobrze. Emilko kochana ucałuj od cioci Laureńkę. Trzymajcie się dzielnie całą trójeczką. Pamiętaj Emilko, że jakby co dzwoń, pisz- zawsze możemy pogadać. Przytulam mocno.

  31. …brak słów, po prostu…koszmar w najgorszym wydaniu…Emilko, jestesmy z Wami i z Kruszynką kochana…

  32. Modlimy sie za ciebie Laurko kochana!!!

  33. Taka śliczna dziewczynka i ta „brzydka” aparatura oby jak najszybciej odeszła w zapomnienie i była gdzieś tam na zakopanych zdjęciach . Jeszcze raz wszystkiego dobrego!

  34. 🙁
    Niechaj Bog ma Was w swojej opiece!

  35. walcz kochana,walcz…

  36. Boże kochany coraz częściej zaglądam tu i boję się tego co mogę przeczytać
    Olu przekaż rodzicom Laurki,że wszyscy modlimy się i prosimy Boga o jej zdrowie.
    Dobrze,że Emilka była przy niej bo strach pomyśleć
    oby nadeszło w końcu to lepsze jutro…..modlę się o to!!!

  37. Oj niby tutaj już wszystko na prostą wychodzi, a jednak niczego nie można być pewnym… Przerażające są te wiadomości, biedni rodzice no i nasza mała kruszynka. Już miałam nadzieję, że będzie tylko lepiej, ale miejmy nadzieję, że to chwilowy kryzys, który nie jest niczym poważnym spowodowany. Nawet nie chcę sobie wyobrażać co czują rodzice… Ciągle trzymam kciuki, jestem myślami i łączę się duchowo. Ściskam mocno i nadal po raz kolejny życzę duuużo zdrowia! Jesteś dzielna nasza malutka Laurko, dużo siły i kolejnych coraz lepszych dni.

  38. rozpisałam się ale wyskoczył mi jakis błąd w dodawaniu komentarzy – to jeszcze raz, skrótowo

    36 stopni to juz chyba w miarę dobrze, bo nawet u zdrowych ale zmęczonych ludzi temperatura może spadac poniżej tej granicy, a Laurka pewnie jest mocno wymęczona tym wszystkim
    Całe szczęscie, że Emilia i Roman czuwają bo gdyby trzeba było liczyc na to, że personel szpitala coś zauważy sam to pewnie trwałoby to wszystko o wiele dłuzej
    nienawidzę czuć się tak bezsilna i nie umiec pomóc
    ale nadal wierzę, że „juz za chwileczkę, juz za momencik” Laurka całkowicie dojdzie do siebie

  39. Kochani trzymam najmocniej jak potrafię kciuki. Czytam Waszą historię od dawna i głęboko wierzę w wyzdrowienie malutkiej. Niestety wiem co to znaczy czuwać przy chorym dziecku CZD, ale wiem, że Ty też czujesz to co ja: wszystko zrobi się dla ukochanego dziecka. Na pewno niedługo wszystko zostanie Wam wynagrodzone. Pozdrawiam Was i ściskam ciepło, Laurko zdrowiej!!!

  40. O Chyste Panie !!!!!!!!! Oleńko Twoja wiadomość zmroziła mnie.,ileż można wytrzymać,ja się okropnie stresuje każdą wiadomością ,a cóż dopiero matka dziecka która truchleje ze strachu o życie swojego dziecka.Oleńko informuj nas na bieżąco o sytuacji.Modlę się nieustannie i błagam Boga o zrowie dla Lauruni.

  41. Walcz Dziewczynko!!!!!
    Modlę się za Twoje Zdrowie!

  42. goraco pozdrawiam i dolaczam sie do modlitw…

  43. Czytam, czekam i tak na zmianę. W końcu piszę. Moja córka też nie miała łatwego startu choć urodziła się w Wigilię. Pamiętam wenflony, kroplówki i spadającą saturację. Czuwanie w dzień i w nocy na łóżku polowym. Ale pamiętam też słowa lekarza: ta Mała, co złe ma już za sobą i nic nie będzie z tego pamiętać. Ona nie pamięta – My tak.
    Pani Emilio, życzę takich samych słów od lekarza, wielkiego uczucia ulgi, szczęścia, w które dziś tak trudno uwierzyć.
    Modlę się za Was, o zdrowie i siły. Będzie dobrze. Na pewno. Tak wiele udało się Wam już osiągnąć.

  44. modlę się o natychmiastową poprawę i kolejny cud!

  45. Serce mnie bolało kiedy czytałam co przeżyłaś. Brak mi słów, podziwiam Cię jesteś niesamowita. Laura da radę przez to wszystko przejść, zrobi to dla Ciebie, za Twój ból, starach, poświęcenie i tak ogromną nieziemską wręcz miłość do niej.

  46. jakie to wszystko okrutne i niesprawiedliwe… 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁
    Laurko, serduszko nasze – walcz, walcz Malenka, nie poddawaj sie!!
    Emi i Romku – trzymajcie sie – musi byc DOBRZE!!

  47. Cały czas z wami sercem, myślami i modlitwą. Nie potrafię pojąć głupoty i obojętności personelu medycznego, nie potrafię zrozumieć jak można narażać dziecko, które tyle wycierpiało na dalsze męki. Wierzę, że będzie dobrze. Laura nasza bohaterka znowu pokaże jaka jest silna i mądra. Nasz kochany Aniołeczek ;(((

  48. Olu jezeli bedziesz na biezaco prosimy pisz bo nie wiem czy ktos z nas bedzie mogl zasnac nie wiedzac co sie dzieje. Oczywiscie wierzymy ze bedzie lepiej i Laurka odpocznie w nocy po ciezkim dniu. Tylko lekarze .. musza znalezc przyczyne czemu cos sie zbiera i nie wydala. I pomyslec gdyby nie bylo chociaz na moment rodzicow ,a lepiej nie myslec . Ja juz mam nocke z glowy. BOZE DOPOMOZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  49. ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff. Jak zawsze wierze ze bedzie dobrze, ale tez jak zawsze strasznie sie stresuje.

  50. Biedny maluch… Dziś będę spać z zaciśniętymi kciukami!

  51. Modlę się, tak bardzo się modlę !!!! Boże skończ juz wreszcie z tymi gierkami, czemu męczysz tak tą małą istotkę? Nie mogę tego czytać, chcę, żeby Laura była zdrowa, wszyscy tego tutaj chcemy, Serce mi krwawi, siedzę i płaczę. Nie wiem co mam napisać. chcę żeby to już się skończyło, żeby mała była ZDROWA. Więc jeśli w ogóle istniejesz to odczep się w końcu od tego dziecka i daj mu żyć !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  52. KOchana walcz!MOdlimy sie wszyscy kruszynko,musi byc dobrze

  53. Lauruś – Kochanie nasze walcz — jesteś Najdzielniejszą dziewczynką na świecie, masz to swojej Mamusi (no i tatusiu też:) – mam wielka nadzieję, że po dziesiejszej nocy pokaże się słońce dla Was i będzie już coraz lepiej… modlę się za was i trzymam kciuki non stop dopoki będą potrzebne. Trzymajcie się…

  54. Trzymama za Ciebie kciuki Kochana Laurko i za Twoich Rodziców też 🙂 Mocno wierzę, że będziesz zdrowa, przed Tobą piekne i wartościowe życie 🙂 przy tak cudownej Mamie i Tacie :). Emilio kocham to Wasze maleństwo

  55. Tak długo czekałam na wiadomość od pani.Co noc modle się o Laurke i o was kochani byście mieli siły na wzmagania się z codziennością.Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czuje matka patrząc na to nie winne maleństwo.Ja sama wiem po sobie jak reaguje na byle pierdołe a co dopiero na tak poważne sprawy z jakimi wy się wzmagacie.Wiem że niunia da rade chorobie już dużo przeszła i wiem że teraz będzie już tylko lepiej..Jest wyjątkowym dzieciaczkiem i z silną wolą walki.Pokochałam ją jak swoje dziiecko i obiecuje że co wieczór będę się o was modlić i wierze że moje modlitwy się spełnia.trzymajcie się i duży buziak dla laurki.

  56. Kochani,

    u nas trwają rekolekcje i jutro odbędzie się msza za Laurkę i jej szybki powrót do zdrowia.
    W naszym kościele jest figurka Błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty i to Ją wczoraj usilnie błagałam o siłę, zdrowie dla Was kochani Rodzice jak i dla Waszego maleństwa.
    Wierzę, że Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty mnie wysłucha, bo robiła to już nie raz.
    Bądźcie dobrej myśli i nie traćcie wiary, a wszystko będzie dobrze.
    Pan Bóg ma swoje plany, ale my swoimi modlitwami możemy je zmieniać za Jego przyzwoleniem.
    Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
    Modlę się i modlić będę.
    Jestem przekonana, że Bóg ma wielkie plany wobec Laury, bo patrząc na to co zdziałała już swoją malutką osóbką to aż łzy same się leją po policzkach.
    Szczęść Boże.

  57. Z wielka ulga przeczytalam, ze Laura czuje sie lepiej. Trudno pojac, ile to malenstwo przeszlo, a Wy razem z nim. Jeszcze trudniej zrozumiec postepowanie personelu, ktory swoja lekkomyslnoscia i brakiem starannosci przysporzyl Laurze dodatkowego cierpienia i narazil ja na niebezpieczenstwo… Tym bardziej jestem pod wrazeniem tego, jak Wy sami opiekujecie sie Wasza coreczka! Niezmiennie podziwiam pogodne usposobienie i cierpliwosc Laury oraz Wasza niezlomnosc w walce o jej zdrowie. Jestem pewna, ze sie uda! Przesylam Wam najserdeczniejsze pozdrowienia i zyczenia wszystkiego, co najlepsze. Zdrowia przede wszystkim.
    P.S. Prosze dodac do mapy Szwecje. Odwiedzam bloga systematycznie, a nowe wpisy streszczam takze mezowi, ktory nie zna polskiego, ale za to dobrze zna historie Laury.

  58. Emilio, przeczytałam ostatnią informację od Twojej siostry Oli,jest mi bardzo przykro,
    że KRUSZYNKA znowu musi sie zmagać z kolejnymi problemami.. dobrze,że byłaś przy Niej
    inaczej nie wiadomo kiedy lekarze zauważyliby ,że dziej się coś niedobrego.
    Wiem, że nie poddasz się a Laura obroni się przed podstępnymi komplikacjami…
    modlitwą i myślami jestem cały czas z Wami.

  59. Laurko walcz tak jak mama walczy o Ciebie!

  60. Trzymaj sie mala KSIEZNICZKO!!!! Bede dalej wspieral cie modlitwa i twoich rodzicow.

  61. Teraz to już musi być dobrze:)

  62. wysciskaj ta jej”morduche” za to,ze jest taka dzielna a Wy badzcie silni i pelni wiary jak do tej pory,duza buzka,pozdrawiam ze Stanow Zjednoczonych

  63. Tak mi przykro… P. Emilko proszę być dobrej myśli… Wszystko będzie dobrze, życzę Pani dużo siły, Jak dobrze, że Laurka ma tak wspaniałą mamę, takich rodziców

  64. Laureczko, walcz Kochanie, będzie dobrze!

  65. Trzymaj się dzielnie nasz kochany skarbie!!!

  66. Dajcie małej trochę czasu- pozbiera się jeszcze i będzie dobrze.

    Tylko organizm się musi zaadoptować do nowych przecież warunków- a to co teraz wygląda strasznie może się okazać tylko oczyszczaniem i procesem regeneracji.

    Zobaczycie- nie będzie bakterii i wszystko się powoli ułoży 🙂

    Trwam w modlitwie i pozdrawiam mamusię Laurki.

  67. Dużo sił dla Was… Cały czas trzymam kciuki, będzie dobrze!!

  68. Wzruszyłam się czytając Twój wpis Emilko,biedna ta Laurcia,dlaczego musi tak cierpieć? I Ty także Emilko cierpisz,wiem jak serce matkę boli,kiedy dziecku dzieje się jakaś krzywda,kiedy coś je boli,nawet jeśli to ma służyć jego dobru…Uściskaj i ucałuj kochaną Niunię ode mnie i mojego synka:)Trzymajcie się obie,trzymam kciuki,żebyście jak najszybciej wróciły do domu:))

  69. Pani Olu, siostro Emili bardzo dziękujemy za ionformacje.
    Dobrze ze Laurka ma dodatkowego Anioła Stróża w postaci swojej mamusi.Kruszynko walcz, dasz rade, wygrasz tę wojnę:)Myślami i w modlitwie jestem z Wami.
    A co do służby zdrowia po raz kolejny powtorze SKANDAL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  70. Ci lekarze to potrafia czlowieka wkurzyc!!!! Jak mozna nie zauwazyc ze cos sie dzieje nie tak z dzieckiem, czy LEKARZE i PIELEGNIARKI nie maja oczu??? brak slow mi na ich glupote i niedopatrzenia. a potem slyszy sie” przykro nam robilismy wszytsko zeby bylo dobrze!!!” tak naprawde to gowno robia tylko pieniedzy sie domagaja!!!! Mam nadzieje ze z Laurka wszystko bedzie dobrze, ze jakos wygra z tym wszytskim i znowu bedzie sie usmiechala od ucha do ucha i gaworzyla, a za niedlugo powie : mama i tata. Tego Wam zycze a narazie trzymam kciuki, aby wszytsko dobrze sie skonczylo

  71. dopiero przeczytałam wiadomość od P.Oli. Mam nadzieję, że to nic groźnego…………..:(

  72. Jejku, jak mi szkoda Laurki 🙁 Biedna kropeczka, walcz ile sił. Dobrze, ze mama czuwa. Taka mała podpowiedź, może jest tam oddział noworodków, albo może można z jakiegoś oddziału noworodkowego wypożyczyć taki grzejący od spodu leżaczek (Radek na takim leżał, jak miał żółtaczkę po urodzeniu, ale wiem, ze używa się też ich do dogrzewania maluszków)?

  73. Czytam historię Laurki od pewnego czasu. Jestem mocno poruszona Waszą postawą Rodzice. Dzięki Tobie Emilio(pozwolę sobie pisać po imieniu) inaczej patrzę na świat i umiem cieszyć się każdą chwilą. Z całego serca modlę się za Laurkę ale i za jej rodziców. Czuję w środku, że wszystko się uda i mocno trzymam kciuki za naszą małą wojowniczkę. Ona się nie da- zobaczycie. Nim się obejrzymy te wszystkie przykrości będą tylko złym wspomnieniem!!! Wierzę w to głęboko…
    Z niecierpliwością czekam na nowe, mam nadzieję dobre, wiadomości…
    pozdrawiam i życzę dużo siły

  74. 🙁

  75. Dzisiaj bardzo dużo się dzieje. Jeszcze parę minut temu z Laurką było bardzo źle. Temperatura spadła poniżej 35 stopni, groziło jej wychłodzenie, więc Emilka opatuliła Laurkę w ubranka na zimę i włączono dwa grzejniki. W pomieszczeniu gdzie leży laurka jest jak w saunie, a ona ciągle była zimna jak lód, cała skostniała i sina. W dodatku zaczęła wymiotować zielonym płynem, a brzuszek znowu strasznie spuchł.Emilka zawołała lekarzy, założono małej ponownie sondę, która pomogła opróżnić jelita. Zalegało w nich prawie 500 ml zielonej mazi. Emilka była zrozpaczona, jednak po zauważeniu, że coś jest nie tak i natychmiastowej interwencji lekarzy, Laurka pozbyła się zalegającej mazi. Jest już trochę lepiej. Obecnie leży opatulona we wszystko co się da. Temperatura skoczyła na 36 stopni. Nawet nie chcemy myślec, co by było, gdyby nie było przy niej mamy.

  76. Właśnie przeczytałam informację od Cioci Oli.

    Boże jeżeli mnie słyszysz to proszę Cię by to nie była żadna bakteria, by Laurka zwalczyła infekcję. Boże tyle osób modli się o tą małą dziewczynkę, nie możesz przejść obok naszych próśb tak obojętnie.

  77. Boże dziękuję Ci za wszystko, za to że Laurka wydobrzała.

    Klnę na Polską służbę zdrowia, bo jak to możliwe że na OIOMIE dzieją się takie rzeczy. Przecież wiedzieli jakie dziecko mają, że jest z cewnikiem, że każda bakteria może ją zabić. Przecież są po szkołach, wiedzą że w szpitalu najważniejsza jest czystość. I klnę że matka musi uczyć pielęgniarki i lekarzy obsługi medycznej dziecka, że to matka bez studiów medycznych wie więcej od nich.

    Najważniejsze jest to by przeszczep się udał do końca i nie było żadnych komplikacji.

    KOCHAMY CIĘ LAURO

  78. Dlaczego znowu?:(

  79. Olu, bardzo mi przykro, ze jesteś „tą od złych wiadomości” 🙁 mam ogromną nadzieję, że to jednak chwilowy kryzys i za moment bedzie juz dobrze!
    Modle sie o to z całego serca!!!!!!!

  80. Jest tyle wpisow ,ze nawet nie wiem Emilko czy dotrzesz do mojego na samym koncu 🙂
    Jesli jednak udalo by ci sie ,to chcialam ci tylko powiedziec ,ze jestes naprawde cudowna matka, taka z ,ktorej inne kobiety zmeczone swoim macierzynstwem moga brac przyklad.
    Sledze wasza historie od kilku tyg i trzymam mocno kciuki za waszego aniolka.
    Laura jest cudownym dzieckiem , nie wierze ,ze nie uda jej sie wyjsc zwyciesko z tej walki o swoje zdrowie i normalne zycie.Ona poprostu jest skazana na sukces!!! 🙂
    Skradla moje serce tak jak i wielu innym sledzacym jej losy i bede dalej obserwowac jej dzielna walke o lepsze jutro.
    W mojej modlitwie o zdrowie moich najblizszych juz zawsze zostawie miejsce dla Laury.
    Trzymaj sie dziecinko i przesylam ci mnostwo sloneczka i caluskow z dalekiej Australii.
    Gosia

  81. Kochana Laurko!!!Jaka jesteś dzielna i niesamowita dziewczynka!!Cały czas trzymamy kciuki i modlimy się żeby wszystko się powiodło 🙂 Czytając to serce się kraje i łzy napływają ale głęboko wierzę że mała dziewczynka niedługo wróci do domu! Trzymamy kciuki za całą trójkę i czekamy na dalsze informacje…Pozdrowienia i uściski!!!!

  82. Ciesze sie z dobrych informacji.Dopiero wrocilem z pracy i pierwsze wlaczylem komputer zeby dowiedziec sie co tam u naszej LAURKI.Jestem calym sercem z wami.Jestem pelen podziwu jak wy rodzice znosicie ten bol.MODLITWA I CALYM MOIM CHLOPSKIM SERCEM JESTEM Z WAMI. Trzymajcie sie.Calusuki dla LAURKI.

  83. Tak bardzo się cieszę, że wszystko jest na dobrej drodze 🙂 Bardzo kibicuję Laurce, bo jeszcze niedawno sami przechodziliśmy piekło. U nas było podobnie na OIOMie – zakażenie przez wkłucie centralne – „przecież tak często bywa przy cewnikach”. Kiedy stan małej się pogarszał (wzdęty brzuszek) zgłaszałam lekarzom, a oni mnie zapewniali, że dziecko jest zdrowe (tak przez 4 dni), jednego dnia na intensywnej nikt nie przyszedł zbadać mojej córki, a ja wiedziałam, że się pogarsza. Piątego dnia usłyszałam, ze dziecko umiera: „przecież jest bardzo chore, powinnam się z tym liczyć. Stan pogorszył się NAGLE, tak to bywa z takimi dziećmi”. A jak ja mogłam się z tym liczyć, skoro cztery dni ich przekonywałam, że coś zaczyna się dziać. I jak to stan pogorszył się NAGLE??? Na zakończenie usłyszałam, że powinnam iść do psychiatry, bo nie radzę sobie z chorobą dziecka!!! Było jeszcze wiele innych historii podobnych do Waszej… Kiedy czytam to co piszesz to tak jakbym cofnęła się w czasie i tak bardzo współczuję Wam co teraz przechodzicie, bo sama poznałam ten ból. Wiem jak bardzo kocha się to maleńkie ciałko i jak bardzo docenia każdy nawet najmniejszy dotyk… Mówili mi, że mój skarb umrze, że może nie widzieć i nie słyszać, że może nie chodzić……Nie wiem czy pocieszy Cię to, ale teraz cieszę się w domu moją zdrową cudowną córeczką, która przewróciła nasz dom do góry nogami.

    Laurka jest cudowna i bardzo dzielna. Życzę jej dużo zdrówka, a Wam powrotu do norrmalności – stanu, który większość ludzi nawet nie zauważa 🙂

  84. Lauro jesteś WIELKA, walcz, walcz, walcz!!! Zasługujesz na wszystko co tylko najlepsze. I zobaczysz będziesz niedługo najszczęśliwsza dziewczynką, a to wszystko dzięki Twoim najwspanialszym Rodzicom i dzięki Twojej sile, bo przecież przezwyciężysz te wszystkie trudności. My jesteśmy tylko pośrednikami miedzy Tobą, a Panem Bogiem i w Twoim imieniu prosimy go z całych sił o zdrowie dla Ciebie Kruszynko!!!!!!!!!!
    Kochamy Cię!!!

  85. Niech już uciekną Te Wstrętne Mikroby od Laurki i dadzą jej wreszcie spokój…..Tak by mogła pobawić się żyrafkami i wszystkim czym może……Tak bym chciała Laleczko Śliczna byś zjadla normalny posiłek i zaczela nabierać nam sił do baraszkowania i gaworzenia…….wszyscy wiemy ,że jesteś malym łasuszkiem………..Będzie dobrze wierzę w to i modlę sie o to codziennie Pani Emilio……Wiem,że Laurka niedługo wróci do domku by móc pójść ze święconką do kościoła…..Tak normalnie calą rodziną….Życzę Pani i Męzowi dużo siły……A mnie nie pozostaje nic jak nadal się modlić za małego Aniołka……..Walcz Skarbie walcz jeszcze troszkę,a niedługo zaświeci słoneczko dla nas wszystkich,odetchniemy z ulgą, a Ty wrócisz do domku nabierzesz sił i sobie odpoczniesz…………..Buziaczki „ciocia” Missy

  86. mam nadzieję że to chwillowe pogorszenie…

  87. Olu, mam nadzieje że ta gorączka szybko minie a Laura wraz z rodzicami opuści jak najszybciej szpital. Bo nie ma jak w domu z kochającymi rodzicami. Trzymam kciuki, pozdrawiam gorąco.

  88. Emilio,
    Mam ogromną nadzieję, że to chwilowy kryzys…przecież to nie był kosmetyczny zabieg – a dogłębna ingerencja w narządy wewnętrzne. Organizm musi się zregenerować i przyzwyczaić do nowego funkcjonowania – a gorączka nie zawsze musi oznaczać kłopoty a wręcz przeciwnie, układ odpornościowy walczy z mikrobami :))
    Nasza Królewna jest niezmiernie dzielna – 3mam kciuki za jej wewnętrzną siłę do walki!!!
    Ucałuj naszą Wielką-Małą Wojowniczkę :)) a Wam Emilio życzę jeszcze więcej siły i wytrwałości w tych niełatwych dla Was dniach.
    Pozdrawiam Was wiosennie, słonecznie i cieplutko.

  89. bardzo się cieszę z poprawy :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    pozdrawiam serdecznie

  90. Emilio sama jestem pracownikiem służby zdrowia i z pełną świadomością nalegam abyście jednak coś w sprawie takiego zaniedbania zrobili. To jest niedopuszczalne, nie sposób nawet komentować takiego zachowania.
    ZA LAurkę 3 mam mocno kciuki a Wam życzę jeszcze więcej siły….

  91. Na drugi raz walcz o to by były zachowane zasady aseptyki,wiem…nie za wiele mogłaś,ale to woła o….Tak nie może być!!!Profesjonalizm profesjonalizmem,ale brak zasad nie powinien na takim oddziale mieć miejsca.Trzeba to jakoś przerwacć dla dobra Twojego dziecka ,ale i innych dzieci…Ściskam Was i małą dzielną dziewczynkę….

  92. Dzięki Olu za wiadomość. Szkoda, że stan Laurki się pogorszył, ale ja wierzę, że to tylko chwila gorączka. Mam nadzieję, że szybko wróci do domku i Laurka ze swoimi wspaniałymi rodzicami szybko wróci do domku. Zresztą wszyscy się o to modlimy!!!!!!!!!!!!!!!

  93. Bardzo sie ciesze ,ze juz wszystko dobrze i napewno bedzie jeszcze lepiej.Masz racje Emilko jeszcze w tym roku Laurka bedze mogla normalnie jesc i napewno wasze swieta Bozego Narodzenia beda weselsze jak te poprzednie .
    buziaczki dla dzielnej Laury …

  94. Myślami jesteśmy z Wami.
    Na pewno będzie dobrze!!!
    Już nie raz Laurka zagrała wszystkim przeciwnościom na nosie
    i tak będzie tym razem,wierzę w to!!!
    Będzie dobrze!!!MUSI,kochani.

  95. Laurko!
    Emilko,Romku,Olu!
    TRZYMAMY ZA WAS MOCNO!
    Trwamy w czuwaniu i modlitwie!
    Myślę że to organizm walczy,żeby „uruchomić”układ odpornościowy,żeby jelitko zaczęło pracować jak trzeba-nie ma mowy o żadnych bakteriach A KYSZ!!!!!!!!!!!
    Ściskam Was i myślę o Was ciepło Kochani!!! :*

  96. Trzymaj się nasza dzielna Rybeczko! Cały czas trzymamy kciuki i myslami jestem z Wami!

  97. Caly czas nie przestajemy modlić się za Laurkę. Wierzymy, że będzie dobrze, że pokonacie te wszystkie przeciwności losu i wreszcie nad Waszą rodziną zaświeci slonko. Moja Madzia i Przemuś codziennie odmawiają: „Aniele Boże stróżu mój i Laury, Ty zawsze przy nas stój…”
    Szlak czlowieka trafia jak czyta co robią Ci co powinni pomagać (niby zawód z powolania), a często szkodzą :/

  98. Złość do personelu medycznego trudno opisać. Przez swoją lekkomyślność i głupotę wyrządzają tyle krzywdy, tyle złego. „Nasz” malutki dzielny ANIOŁKU – całuję Cię mocno i trzymam za Ciebie i rodziców bardzo mocno kciuki, wierząc, że wszystko będzie OK. Musi być dobrze. Całym sercem jesteśmy z Wami

  99. Olu, zmartwiłaś mnie tą wiadomością. Ale wierzę, że mimo wszystko będzie dobrze. A swoją drogą – Emilka i Romek naprawdę powinni złożyć skargę i to gdzieś wysoko na nieodpowiednią opieką nad Laurą na OIOM-ie. Przecież takie zaniedbania mogą się skończyć tragicznie, pora ukrócić tą niefrasobliwość szpitali! Rodzice bez wykształcenia medycznego mogą się nauczyć zasad septyki, a pielęgniarki nie?! Coś tu nie gra!

    Laurko, trzymaj się Skarbie, wierzę, że dasz radę i będzie dobrze! Emilko, duuużo wytrwałości dla Was – niezmiennie Was podziwiam i całym sercem wspieram!

  100. Całym sercem jesteśmy z Wami 🙂
    Wierzę, wiem że z każdym dniem będzie coraz lepiej.

  101. codziennie zaglądałam i czekałam (tylko!!) na dobre wiadomości… cieszę się, że jest dobrze, że Laurka wraca do zdrowia :)) i trzymam kciuki na przyszłość :))

    mój Synek Staś jest o tydzień starszy od Laury i dopiero teraz dostrzegam jakie mam szczęście, że jest zdrowy…

    WIERZĘ, iż Laurka wyzdrowiej i jeśli nawet nie będzie to w 100% to i tak będzie prowadzić „normalne” życie :))) jedno słowo „normalne”, a zawiera tak wiele.. lody z przyjaciółmi, spacer po parku i puszczanie latawców… tego życzę Wam naprawdę z całego serca :))
    Ania

  102. ojejku 🙁 że też znowu musi być gorzej 🙁
    A wszystko przez to, że ktoś jest bezmyślny. Jak tak można nie przestrzegać elementarnych zasad higieny i sterylności w przypadku dziecka po operacji z obniżoną odpornością. Nie mieści mi się to w głowie, że można być tak lekkomyślnym. Popieram to co pisałaś wz. z kolejną operacją – widocznie trzeba im wszystko „łopatologicznie” wytłumaczyć.
    Trzymaj się Laurko!

  103. Pani Emilio codziennie wchodzilam zeby sprawdzic „czy juz cos wiadomo”.. a teraz jestem tak szczesliwa ze az nie wiem jak to opisac. sciskalam kciuki kazdego dnia za mala Laurke i sie jej udalo… Ona jeszcze nie umie Panstwu tego powiedziec ale za pare lat powie: Mamo Tato przeciez ja wiedzialam ze wszystko bedzie ok tylko nie moglam Wam powiedziec;)

    a te pielegniarki to trzeba bylo objechac z gory na dol to by sie nauczyly moze jak nalezy trkatowac pacjentow… pozdrowienia i caluski dla Ksiezniczki:)

  104. Kurcze wczoraj tak się cieszyłam a po wpisie Oli znowu czuję niepokój ale mam nadzieję,że gorączka chwilowa i to nic poważnego a wszystkie choroby precz od Laury!!!!

  105. Kruszynko, trzymamy kciuki…

  106. z niecierpliwościa czekałysmy z Kaja (1,5 roku) na kolejne wiesci od Laurki, trzymajac kciuki za powodzenie operacji.
    Kaja uwielbia filmik na ktorym Laurka je. Wskazuje na laptopa i krzyczy „Mama dzidzia am” wiem, ze wtedy chce obejrzec filmik z Laurka.
    Pozdrawiamy

  107. Laurko, słoneczko nasze, wiedziałam że dasz radę. Jesteś cudownym dzieckiem. Masz wspaniałych i mądrych rodziców. Zdrowiej kruszynko i wracajcie szybko do domu z tego szpitala, oby już żadna infekcja nie przyplątała się do naszej gwiazdeczki.
    Emilko, to jest najwspanialsza wiadomość od kilku dni:) Dziękuję Ci za nią:)

  108. Nie zapominam o Was w modlitwie. Musi być w końcu lepiej. Laurka jest śliczna. W życiu nie widziałam tak pięknie uśmiechniętego dziecka.

  109. zaglądam tu już od jakiegoś czasu, nie pisałam. każdego dnia modlę się za Ciebie Laurko. jesteś silną, piękną dziewczynką!!! teraz też wiem że pokonasz przeciwności i sprawisz że Twoja mama będzie się uśmiechać.

    Emilio modlitwą i myślami jestem z Wami. całym sercem pragnę zdrowia dla Waszej córeczki i wierzę że będzie dobrze.

  110. Trzymam kciuki, żeby gorączka była spowodowana naturalną reakcją organizmu, a nie bakcylem sprowadzonym na malutką przez ignorancję szpitala.

  111. Szok co sie dzieje w szpitalu :-((((((((((((((((((((((((((((((((((((((

    Cale szczescie kochana Laurka jest silna, i wierze ze bedzie jej juz tylko lepiej. Zdrowiej mala i wracajcie do domku 🙂
    Myslimy o Was i trzymamy kciuki!

  112. Trzymaj się Laurko i goń te bakterie!!!
    Mam nadzieję, że ta gorączka to tylko chwilowa słabość, i że teraz Laurka ma się już lepiej.
    Wygrywaj tą bitwę „nasza” Mała-Wielka Wojowniczko!!! Walcz bo masz dla kogo – dla Twoich najwspanialszych Rodziców.
    Olu bardzo dziękujemy Ci za informacje i prosimy o kolejne – oby tylko pozytywne!!!

  113. Maleńka – dasz radę 🙂 Któż inny jak nie Ty??? 🙂 3mam kciuki i pozostaję w modlitwie za Twoje Laurko zdrowie

  114. Kochani Trzymajcie sie mocno,badzmy dobrej mysli,
    pomalutku Laurka dojdzie do siebie.
    Pozdrawiam i caluski

  115. Mam ogromną nadzieje, że ta temperatura szybko się skończy i nie będzie jednak bakterii 🙁

    Olu proszę daj znać jak będziesz wiedziała coś więcej bo bardzo martwimy się o Laurę.
    Myślami i sercem jestem z malutką Laurą.

  116. Nadal i niekończąco mocno trzymam kciuki z ta malutką, dzielna dziewczynkę i za Was Emilko.
    Sciskam Was mocno!

  117. Biedna Kruszynka…ale ogromnie się cieszę, że wszystko powolutku się prostuje…:)
    Cały czas trzymam kciuki, żeby cały pobyt w szpitalu wyszedł Laurce zdecydowanie na plus!

  118. Ciesze sie razem z Wami Emilko:]Laurka jest niesamowita,kochamy ja …..buziaki:]

  119. Parę razy czytając to łzy napłyneły do oczu i pojawiło się pytanie ”Boże oszczędź już tą dziewczynkę”, ale pod koniec czytam, że Bóg wysłuchał nas wszystkich z różnych krajów, miast, różnych wyznań… i dzięki mu za to! Mam nadzieję, że Laurka szybko wróci do siebie, dalej będzie pożerać żyrafę i skarpetki 🙂

  120. Olu dziękujemy za informację. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe problemy i szybko wszystko wróci do normy. Laurka to silna dziewczyna, poradzi sobie. Poza tym tyle osób modli się za jej zdrówko więc nie może być inaczej.
    Trzymamy kciuki za całą rodzinkę i ślemy „sms-y” do nieba z prośbą o zdrowie dla malutkiej.

  121. Nasza najdzielniejsza, najukochańsza Dziewczynka!!! Nasza cudowna Laura! Boże dzięki Ci za to,że jest lepiej!!!
    Emilko – modlę się za Was codziennie. Jesteśmy z Wami – ja i moja córeczka – rówieśnica Laurki.

  122. właśnie przeczytałam komentarz Oli – proszę, przekaż rodzicom Laurki, ze modlę się ja i wiele innych osób – to na pewno chwilowy kryzys, musi być dobrze i będzie!!! 3mam kciuki

  123. Ojej dziekuje za informacje, tak bardzo sie balam. Dobrze ze napisalas co u Was, bo odhcodzilam od zmyslow. Poza tym wieczorna goraczka to normalna rzecz. Zarowno u dziecka jak i u doroslego podnosi sie wieczorem. Codziennie sie modlilismy za Wasza Kruszynke 🙂

  124. nasze kochane Sloneczko! najdzielniejsza dziewczynka na swiecie!!! trzymamy kciuki i pozdrawiamy z Grecji (nie ma nas jeszcze na Laurkowej mapie, ale liczymy na dodanie w niedalekiej przyszlosci) Asia i Lilka-rowiesniczka Laurki;)

  125. O nie, a już było lepiej… Mam nadzieję, że to tylko chwilowe i Laurka poczuje się lepiej. Nie mogłam uwierzyć w to, co pisałaś Emilko o zachowaniu pielęgniarek. Ja rozumiem, że inaczej się podchodzi do swojego jedynego, chorego dziecka, a inaczej do jednego z kilkuset leczonych, ale bez przesady!!! Powinny chyba wiedzieć czym grozi takie zachowanie?? Za co im się płaci? Przesyłam Wam wszystkim dobre fluidy, ucałowania dla Laury i jestem z Wami. Dziękuję, że przekazujecie informacje na bieżąco.

  126. Kochani,
    niełatwo ze mnie wycisnąć łzy, a jednak…
    Tak bardzo ciesze się, że Laurka ma się już lepiej, no i PRZESZCZEP SIĘ PRZYJĄŁ!!!!HURRRAA!!! TO CUDOWNE WIADOMOŚCI!!! Warto było tyle razy zmieniać termin, żeby dziś wiedzieć,że operacja się udała. Teraz będzie już lepiej z każdym dniem!
    Co do postępowania pielęgniarek i braku higieny po operacji, wiem,ze wrócicie tam na następną, więc nie ma co palić mostów, ale też nie wolno odpuszczać, bo brak higieny może popsuć tak samo jak zły ruch skalpela. W tym chorym kraju brak higieny często wynika z niedbalstwa lub z oszczędności (wiadomo, dla NFZ ważniejsze są oszczędności niż zdrowie), dlatego poza KONIECZNIE PISEMNYM żądaniem dotrzymywania sterylności przez personel może dobrze byś sama dostarczyła np. sterylne rękawiczki dla pielęgniarek,aby mogły ich zużyć do obsługi Laurki tyle ile trzeba, a nie za ile NFZ zwróci kasę (wiem, to absurd, ale w takim kraju żyjemy),no i KONIECZNIE WYMAGAJ BY JEDNAK ZACHOWYWAŁY STERYLNOŚĆ-jeśli grzeczność i dyplomacja tu nie pomoże, to myślę że dla dobra Laury należy zastosować choćby i najbardziej dalekoidące środki jak np. doniesienie do prokuratury, skargi do rzecznika praw pacjenta i instytucji nadzorującej działania szpitala – jeśli w ramach szpitala nie da się tego uzyskać.
    No i….wyśpijcie się teraz….(może teraz łatwiej będzie zasnąć:)
    JESZCZE RAZ GRATULUJE I …NIE PRZESTAJE SIĘ MODLIĆ ZA LAURKĘ:)
    BUZIAKI.

  127. Laurko jesteś bardzo dzielna. Trzymam kciuki za Ciebie skarbie.
    Emilio rozumiem, co z mężem przeżywacie. Moja rodzina przeżywa podobny koszmar. Mój bratanek Grześ,za 3 miesiące skończy 2 latka. Oddycha za niego respirator. karmiony jest przez sondę.Niema odruchu ssania i połykania. Ma komory powietrzne w czaszce i rdzeniowy zanik mięśni. Lekarze stwierdzili , ze dzieci z takimi schorzeniami dożywają tylko 3 lat. Mimo, że mówią nam to prosto w oczy, z pełnym przekonaniem, że w tej kwestii się nie mylą, my dalej wierzymy w to, że zdarzy się cud o który tak dawno się modlimy. Nie przestajemy wierzyć.
    Grześ przez pierwsze 8 tygodni swojego życia oddychał samodzielnie, ale od początku był karmiony przez sondę, Przez ten czas przebywał w tutejszym szpitalu(nie chce wymieniać nazwy miasta). Kiedy nadszedł pierwszy kryzys poważnie zagrażający jego życiu byliśmy załamani. Jednakże wierzyliśmy ze lekarze zrobią wszystko żeby uratować maleństwo. W końcu po to są, żeby ratować życie. Jakże się pomyliliśmy. Dla jednej z lekarek tutejszego oddziału dzieciecego życie naszego maleńkiego Grzesia było nic nie warte. Podczas 8 godzin , 7 razy go reanimowano, przywracano mu funkcje życiowe. Ordynatorka stwierdziła, że trzeba Grzesia jak najszybciej przetransportować do innego szpitala, gdzie maja lepszy sprzęt, lepiej wykwalifikowanych lekarzy.Gdzie po prostu będzie miał większe szanse na przeżycie. Więc Pani ordynator załatwiała szpital, który mógł naszego Grzesiulka przyjąć, druga Pani doktor załatwiała transport do przewiezienia dziecka, natomiast trzecia Pani ”doktor” zresztą prowadząca naszego Grzesia, nie zważając na obecność rodziców maleństwa głośno mówiła do ordynatorki, że nie warto szukać szpitala i przewozić dziecka bo on i tak nie ma szans na przezycie. Głośno stwierdziła, że to bez sensu. W jaki sposób mój brat zareagował na te słowa już mówić nie będę, Ale mimo tego że jedna ”doktorka” spisała naszego Grzesia na ”straty”, udało się go przewieź do Poznania.Niestety, kiedy Grzesia raz już podłączyli do respiratora, to mały sam już nie chce oddychać. Ma tak jak Laurka rurkę tracheotomiczną .
    Pisząc tą historie naszego Grzesia, chciałam zwrócić uwagę na to, jak wielu ”lekarzy” minęło się z powołaniem i dla jak wielu życie człowieka, zwłaszcza maleńkiego dziecka jest nic nie warte, nie mające sensu. Dla nas rodziców, a także rodzin takich chorych dzieci jest to szczególnie bolesne. Zatracamy wiarę w człowieka.
    A naszego małego Grzesia i tak kochamy najbardziej na świecie. Bo po prostu każde dziecko na to zasługuje.

  128. Laurko, trzymaj się! Bidulko, walcz z tymi bakteriami 🙁 Emilko, jesteśmy z Tobą.

  129. O nie
    Mocno trzymam kciuki za zdrowie Laury!!!

  130. Trzymajcie sie ciepło,my wszyscy jesteśmy z Wami!A swoja drogą to pozabijałabym własnymi rękoma tą obsługe w szpitalu!!!!

  131. Trzymaj się dzielnie Maleństwo najdroższe! Walcz jak dotąd, nie poddawaj się! My tez walczymy o Ciebie modlitwą – tylko taka broń jest dostępna w tej sytuacji…

  132. Współczuje Wam bardzo ze na nowo musicie przez to przechodzić. Wierzę jednak głęboko że stytuacja sie poprawi i Laurunia ponownie nas wszystkich zaskoczy. To mała, dzielna wojowniczka która pokona ten chwilowy kryzys. Trzymam kciuki.

  133. Emilko trzymam bardzo mocno kciuki i wciąż myślę co u Was. Wierze ze Laurka dojdzie do siebie i wszystko dobrze się zakończy.

  134. Kolejne informacje od siostry, Emilka prosiła, żeby je umieścić.Niestety dziś Laura czuje się gorzej-skoczyła temperatura, dlatego od nowa pobierają krew do badań, czy nie ma bakterii i znowu 3 doby koszmarnego czekania na wynik.

  135. Dobra wiadomość, dzięki Laurce znów zaczynam wierzyć w Boga.Życzę jak najszybszego powrotu z Laurką do domu .

  136. każdego dnia od daty operacji zaglądałam i czekałam na wieści, na dobre wieści:) i są :)wiedziałam, że wszystko się uda. to silna dziewczynka która walczy o swoje życie!!! i wiem, że ona wygra tą walkę!!za jakis czas Pani napisze że Laurka jest zdrowa:) wszystkiego dobrego

  137. czytałam ten wpis w myślach marząc że będzie miał on pozytywne pełne nadziei zakończenie , i stało się tak na całe szczęście, a łzy popłynęły mimo woli …nadal będziemy trzymać kciuki za Maleńką…Kochamy WAS

  138. Najpiekniejsza wiadomość na początek dnia:) dziękuję Emilko za te cudne wiadomości, dziękuje Panu Bogu za to,że wysluchał modlitw tylu ludzi o pomyslny wynik operacji
    jak zwykle sie popłakałam, los Laurki odkąd znam Waszą historie stał się dla mnie tak samo ważny jak los mojej rodzonej córeczki. Odkąd znam Laurke w serduchu mam dwie kochane córeczki:)
    Jesteście cudowną rodzinką, mam nadzieję, że za kilka miesięcy szpitalne historie będą dla Was już tylko mglistym wspomnieniem.
    Całusy dla cudeńka!

  139. Emilko – przeczytałam Twój blog jednym tchem. Od przeszło tygodnia gościcie na dobre w moich myślach i sercu. Jesteście niesamowici, a Wasza Córeczka to prawdziwy skarb! Codziennie modlę się za Was i z całego serca życzę Wam, aby Laura mogła żyć tak jak większość jej rówieśników.
    Nie poddawajcie się, nie jesteście sami! 🙂

  140. Sliczna, dzielna dziewczynko! Ile Ty juz przeszlas, ale jak cudnie walczysz! Koncowka wpisu pelna nadziei, oby tak dalej! Codziennie sie modlimy o Twoje zdrowie!

  141. Takie dobre wieści z rana są lepsze niż mocna kawa! Dodają sił na cały dzień:-)
    Bardzo się cieszę i nadal trzymam kciuki, bo to jeszcze nie koniec walki. Ale Laura pokazała wszystkim jaka jest dzielna, oby tak dalej maleńka! Pani Emilio, dużo energii życzę Pani i mężowi! Proszę walczyć! Dla Laury i dla innych dzieciaczków, bo nie każde dziecko ma takich walecznych rodziców. Może dzięki Wam coś zmieni się na lepsze.

  142. Czytajac pierwsza czesc wpisu chcialam krzyczec z bezradnosci. Ja,obca osoba.Nie jestem w stanie wyobrazic sobie co Wy jako rodzice czuliscie. Po prostu nie ogarniam tego.
    Druga czesc wpisu tak mnie uradowala, ze mam nadzieje, ze dzis w nocy juz bede lepiej spac. Tak, tak, moja Hania mnie budzila, ale przez Laurke nie mogla juz zasnoc. Moje mysli ciagle kolo niej krazyly. Teraz wiem, ze jest na najlepszej drodze do wyzdrowienia.
    i wierze mocno, ze tak bedzie :*

  143. Wiedzialam ze wszystko sie uda, kilka razy dziennie zagladalam na Wasza strone w poszukiwaniu dobrych wiesci. Przerazila mnie za to lekkomyslnosc pielegniarek ale jednoczesnie podziwiam Twoja jasnosc umyslu. Emilio jestes wspaniala matka i cudowna kobieta. Wiele razy na skraju cierpliwosci myslalam o Tobie i o tym ile trudu musisz codziennie wkladac w opieke nad coreczka i to dodaje mi sil:) Dziekuje Ci za to bardzo. Ciesze sie ze operacja sie udala i Laura znow moze sie smiac i gaworzyc (swoja droga cudowny ma glosik). Wierze, ze Wasz trud sie oplaci i Wasza coreczka w przyszlosci bedzie mogla calkiem normalnie zyc i nie bedzie sie roznila od innych dzieci. I tego Wam z calego serca zycze 🙂 Pozdrawiam cala Wasza trojke 🙂

  144. Tak sie balam o Laurke, od dnia operacji codziennie myslalma co sie z nia dzieje, jak sie czuje malenstwo. Naszczescie jest dzielna mala istotka ktora poradzi sobie ze wszystkim.
    Dzieki Bogu ze przeszczep sie przyjal. Teraz tylko czas uleczy rany.
    Z calego serca zyczymy szybkiego powrotu do zdrowia i do domu.
    Czekamy na kolejne DOBRE wiadomosci.
    Buziaczki dla was moi kochani – 3mamy kciuki. :::))))

  145. Pieknie!!!!!!!!!!!!! Łzy szczęścia aż mi poleciały. Emilio tak bardzo czekałam na Twój wpis, tak bardzo modliłam się za ” naszą ” małą Laurę, że nie dopuszczałam do siebie złych myśli. Pogłaszcz tą dzielną dziewczynkę ( i siebie też ) za odwagę. Wszystko będzie już dobrze:)

  146. Kochana Laurko!!! wierzymy, że będziesz zdrowa! nasza kochana dzielna wojowniczko!!! siła twojej mamusi na pewno nie pozwoli Cię skrzywdzić!!!! jesteśmy z Wami.

  147. Ogromnie się cieszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Brawo Laura!!!!!!!!!!!!!!!!! Zuch dziewczynka! 😀 Buziaczki od małego Jasia :*

  148. jeju jak sie ciesze że już po operacji.

    LAURO BĄDZ DZIELNA, WALCZ WALCZ WALCZ

    Emilio wiem że to nie będzie proste, ale następnym razem napisz prośbę o to by być Laurze po operacji.

    Wiem jak to jest moja córeczka mając 6 miesięcy miała wgłobienie jelta cienkiego do grubego -na całe szczeście udało sie zapobiec w czasie. Byłam przy niej cały czas i widziałm wiele. Jak mała dostała boleści po raz kojeny, pielegniarki chciały jej podać leki a ja zrobiłam awanturę, pytając pielęgniarek czy wiedzą co to wgłobienie i jak jest to groźne, jedna powiedziała że nie wie ……….. ja zarzadałam kolejnego USG. Pielegniarki były bardzo złe na mnie. No cóż dla mnie najważniejsze było moje dziecko.

  149. Jak dobrze że operacja udała się !!! BRAWO LAURKA !!! Jesteś zuch dziewczyna !!! Teraz juz tylko będzie lepiej !!! Trzymam kciuki !!! Buziaki.

  150. Lauro, najdzielniejsza dziewczynko na świecie, niejeden dorosły powinien się od Ciebie uczyć siły i odwagi, a także pogody ducha 🙂
    Emi, myślami byliśmy z Wami przez te ostatnie dni, jak zawsze zresztą – cieszę się tak bardzo, że wieści są dobre 🙂 Teraz czekamy na Wasz powrót do domu i kolejne radosne newsy 🙂 Pamiętajcie o naszym wspólnym spacerze!

  151. Bardzo bardzo bardzo się cieszę Laurka jest wojowniczką XXI wieku pozdrawiam i buziaczki wysyłam w waszą stronę a kciuki nadal ściśnięte 🙂

  152. Myślałam o Was przez ten czas i modliłam się o udaną operację. Laura jest silną dziewczynką, wszystko będzie dobrze!

  153. Emilio, bardzo się cieszę, czekałam na jakiś wpis o stanie zdrowia Laurki.
    Ściskam Was mocno i życzę samych dobrych Aniołów wokoło :)))

  154. Ufff…. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i codzienności! I gratuluję Wam zawziętości!

  155. Codziennie wchodziłam i sprawdzałam czy są nowe wiadomości, strasznie się denerwowałam przez te dni…
    Bardzo, bardzo się cieszę, że operacja zakończyła się sukcesem i trzymam nadal kciuki, żeby nie wydażyło się nic złego i Laurka jak to tylko będzie możliwe wróciła do domu 🙂
    Przerażające jest to co Pani pisze o sterylości i nie wyobrażam sobie co misiała Pani czuć widząc to wszystko, ja płakałam czytając opis i nie wyobrażam sobie bólu, który musi czuć matka.
    Wierzę, że kolejna operacja odbędzie się w terminie i jeszcze w tym roku Laurka będzie normalnie jeść i wydalać.
    Bardzo mocno Was przytulam i życze dużo, dużó siły.
    Asia.

  156. Lauro wiem , ze jesteś silna!!!
    Emilio Twoja matczyna miłość jest największa na świecie, zobaczysz jeszcze przyjdą piękne dni.
    Laurka wyzdrowieje, trzymam mocno kciuki 🙂

  157. Emilo.. nigdy do tej nie pisałam na Twojej stronie , ale zawsze czytam i czekam z niecierpliowścią na kolejny wpis. Tak wiele słów zostało już wypowiedzian , że nie mam pomysłu co górnolotnego mogłabym napisać. Po prostu : Jesteście w moich myślach !!!!

  158. Naprawdę jesteście(rodzice Laury) dla mnie przykładem jak się nie poddawać w życiu w którym się ma ” pod dużą górkę” szacunek gigantyczny !!!!!!!

  159. Nie da się nie płakać czytając Ciebie Emilko, nie da się nie płakać patrząc na ostatnie zdjęcie Laury 🙁
    Modlę się za Nią, za Was. Trzymam kciuki i ściskam!!

  160. trzymam kciuki za małą wojowniczkę….oraz jej dzielnych rodziców!!!!

  161. Łzy same płyną. Laurka jest bardzo silna (jak mogłaby być inna Córka TAKIEJ Mamy 🙂
    Modlę się wciąż o zdrowie dla Małej Księżniczki i wysyłam dużo, dużo dobrych fluidów.

    „Jeszcze będzie przepięknie,
    jeszcze będzie normalnie”

  162. Emilko jestem pod wrażeniem twoich działań!!Ludzkie pojęcie nie zna granic jak silna jest miłość matki do dziecka!!Trzymam kciuki za Was dziewczyny!!

    KOCHAMY CIE LAURKO!!!!

  163. Emilio!!!Bardzo sie ciesze ze z Laurką coraz lepiej:)Mała bohaterka jest WIELKA!
    A co do personelu medycznego, to jakas masakra, powinny być podjęte jakieś konsekwencje, bo takie zachowanie jest niedopuszczalne!!!Na praktykach w szpitalu swoje widziałam i wiem że przypadek zaniedbań przy Laurce nie jest jedyny, większość pielegniarek (tych co ja widziałam)nie przestrzegało wymagań sterylności a od nas praktykantów wymagano aby „oszczędszac rękawice i środki dezynfekujące”.Brak słów…
    Laurko!Kochane serduszko ściskam Cie mocno, przsyłam moc buziaków dla Ciebie i Twoich dzielnych Rodziców.

  164. Rozpłakałam się czytając w pracy ten wpis, bo też bardzo się martwiłam o Laurkę.
    A poza tym wróciło do mnie wszystko co przezywaliśmy z Julcia podczas jej pobytu w szpitalu w związku z operacją jej serduszka. To już prawie 3 lata będzie w lipcu. Nigdy nie zapomnę jej wzroku jak dostała głupiego jasia, jak wodziła takimi nieprzytomnymi oczkami odemnie do męża. Jak zniknęła za drzwiami bloku płakaliśmy oboje. Też nam czas szybko zleciał bo pojechaliśmy na Saską Kępę oddawać krew dla Julci. Jak już wróciliśmy do szpitala to Julcia już była wywieziona na OIOM. Tego widoku jej małego ciałka też nie zapomnę do końca swoich dni, tych wszystkich kabli, rurek i czort jeszcze wie czego. I jej naszej malutkiej kruszynki leżącej w środku tego wszystkiego. Tak wtedy oboje płakaliśmy ze lekarka się nas zapytała :to kto jest w końcu chory Jula czy rodzice? Najgorszy dla nas czas to jak musieliśmy ja sama zostawić na intens. bo nie pozwolili mi z nią zostać. I telefony rano i wieczorem. I strach o moją córeczkę. Na szczęście to były tylko 4 dni ale dla mnie to była wieczność. Ach szkoda gadać….
    Z początku chciałam sobie wyobrazić jak wyglądała ta operacja ale szybko przestałam bo nie mogłam znieść myśli ze ktos kroił moje dziecko od szyi po koniec żeber. Wolałam nie myśleć o tym bo chyba bym oszalała.
    Na szczęście teraz Julcia jest zdrowa dziewczynką, w ubiegłym tyg. byłysmy na Litewskiej i serduszko pracuje prawidłowo.
    Wierzę że i Laurka będzie zdrowa dziewczynką i jeszcze wiele szczęścia i radości przyniesie swoim rodzicom.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.
    G

  165. Boże dzięki Ci, spraw aby droga ku zdrowiu Laury była już bardziej prosta i szybka!
    Emilio trzymaj się kochana, MĘŻU Emilii Ty też bo choć mało tu słów bezpośrednio do Ciebie to wiedz że dla mnie jesteś wraz z żoną jednością która przezwycięża wszystko. Lauro kochana malutka śliczna całuję malutkie rączki.

  166. Kasia,Berlin,Emilko nawet nie wiesz jak bardzo sie cieszymy ucaluj nasza KOCHANA LAURKE i powiedz ze jest najdzielniejsza ISTOTKA na tym swiecie.Jestesmy z wami calym sercem .Caluje. dziekuje PANU BOGU za ten CUD .

  167. Piekna wiadomoś na dzień dobry,az sie rozmazałam a juz ide do pracy:).Zyczy wam dzis następnego pięknego dnia:)pozdrawiam

  168. Laurko wiedziałam, że się nie poddasz jesteś Wyjątkowa. Teraz to już z pewnością szybciutko wrócisz do zdrówka bo masz przy sobie najwspanialszych rodziców i ich bezgraniczną miłość do Ciebie. Zdrowiej maleńka Wielka Laurko. Całusek dla Laury ode mnie i mojej 2 i pół letniej córeczki :* która co wieczór modli się za Twoje zdrówko.

  169. Och, dzieki Ci Boze !!!! Ale to sliczne dziecko ma sil !!!!

  170. Tak strasznie się cieszę. Dzielna dziewuszka!!!!

  171. Dziekuje Bogu za ten mały cud. Jesteś kobieta wielkiej wiary. Laura to kobietka z ogromna chęcią do zycia. I wiem to, że bedzie zdrowa, że wszystko sie powiedzie, innej opcji nie ma!!!

  172. Dzięki Ci Panie Boże – ze wysłuchałeś modlitw naszych – ale prosimy o więcej – miej w opiece swej naszą Lurę i jej Rodziców …. dziękuję Ci Emilio za ten wpis — cały czas o Was myślę i pozostaję w modlitwie – na razie tylko tyle mogę zrobić …buziaczki

  173. Laurka już nie raz pokazała, że ma niebywałą chęć do życia i dąży do tego wszystkimi siłami.
    Tak trzymaj kochana istotko.

  174. Kochana Laurka , teraz juz bedzie coraz lepiej 🙂

  175. Pani Emilio!
    Zw łzami w oczach czytam Pani słowa i jakże bardzo się cieszę i wiwrzę,że Laura jako silna i kochana dziewczynka zmierza ku zwyzięstwu!!Modle się codziennie o zdrowie Laury i myślę, że modlitwy nie idą na marne. Ściskam bardzo!

  176. Kochany Aniołek!!!!!!!! wiedziałam, że da radę.

  177. Dzięki Bogu udało się, Emilko ściskam was mocno z radości, gdy czytałam twoją relację nie mogłam przestać płakać. jak bardzo człowiek musi czuć się bezradny patrząc na cierpienie dziecka i nie mogąc mu pomóc.
    Zastanawiałaś – się pewnie po kim twoja Królewna jest taka silna i wytrwała? ja już wiem po mamie – jesteś najdzielniejszą kobietą jaką znam tylko tak dalej a wszystko się uda

  178. to nie to ze oni niechca uzuwac jalowych sprzetow.na jednego pacjenta na oriomie przypadaja 3 pary rekawic sterylnych na dobę.taka jest polityka nfz.pieniedzy na jałówkę nie ma apotem trzeba leczyc powiklania.

  179. Czekałam na ten wpis jak miliony innych czytelników, oczywiście popłynęły łzy kiedy przeczytałam, że Laura znów dała radę, sprostała temu wszystkiemu…tak sie cieszę razem z Wami….ogromny buziak jak zawsze w sam czubek noska dla malutkiej bohaterki.

  180. Jak się cieszę że powoli Laurka wraca do normalności 🙂 Nadal będę mocno trzymała kciuki i modliła się o zdrówko dla małej księżniczki!!!!!!

  181. Super SUPER SUPER!!! Tak cudowne wieści na początek tygodnia są zapowiedzią, że cały będzie udany :))) Laura to mała bohaterka 🙂

  182. Dziekuje Bogu za tak wspaniale wieści…zagladalam na bloga milion razy dziennie aż wreszcie sie doczekałam wspanialych wieści..jeju jaki to byl trudny okres oczekiwania:((ale najwazniesze jest to,że to co najgorsze juz za Wami…Mala księżniczka jest taka dzielna że brakuje slow by wyrazic jej upor i chęc życia…Laurko Kochamy Cię

  183. Poplakalam sie jak dzieciak!!! Jestem przeszczesliwa!!!! Laurka jest tak podobna do jednej z moich corek ze za kazdym razem jak na nia patrze mysle o Laurze. Trzymam mocno mocno kciuki za Ciebie slonko!!!

  184. Zdrowka Laurko ! Badz silna !!! Emilio jestes dzielna!!!
    ps.
    Izzy postaram sie cos wykombinowac bo pomysl niezly ale nie wiem czy przychylnosc kierownikow sklepow bedzie pozytywna :/ Napewno jak poznaja historie Laurki to wyraza zgode i uwierza ze pieniazki dotra do Laurki a moze sami beda chcieli przekazac uzbierane pieniadze … popytam 🙂
    Pozdrawiam

  185. Emilio cały czas podświadomie o Was myślę… zobaczysz będzie dobrze:) najgorsze już za Wami.

  186. Ludziska mam pomysl moze jakby wszscy ktorzy sa pozagranicami kraju i w kraju zrobily taki DONATION BOX (puszczeczke na pieniazki) wydrukowac z bloku zdjecie Laury z prosba o pomoc i popytac czy mozna postawic w polskich sklepach.Ja mieszkam w Stanach i tak zrobilam i uwierzcie mi ludzie wrzucaja :))) DOLAR DO DOLARKA I UZBIERA SIE MIARKA
    To bylby super prezencik dla Laurki na pierwsze swieta Wielkanocne;))) CO WY NA TO??????

  187. Boze Kchana Emilio nawet nie wierz jak sie ciesze .Modlilam sie i blagalam Boga zeby ta operacja sie udala i myslalam o was caly czas.BOZE TAK CI DZIEKUJE
    Ciesze sie ze ta zyrafak tak bardzo sie spodobala Laurce.Daj mi znac jak zyrafka zostanie juz calkowicie obgryziona to objecuje podaruje nastepna.
    Emilio tego sanitation nie mozna tak zostawic ,uwazam iz powinnas to zglosic do ordynatora oddzilu albo dyrektora szpitalu zeby zapobiec infekcja dla innych pacjentow .To jest bardzo niebezpieczne no ale jak widac personel medyczny jest kompletnie niedouczonu.Emilko zrob wszystko zeby przy nastepnej operacji mialas kontrole na opieka Laurki.
    No widzisz kochana wierzylas i sie udalo.Modlitwa i wiara czyni cuda.
    PS.Donation Box ktory umiescilam w polskim sklepie juz jest polowe zapelniony Dolarkami:)))
    Jak bedzie pelny to zrobie przelew i znowu uzbieram kolejny;)))caluje was bardzo mocno i prosze ucaluj naszego Aniolka

  188. Jak dobrze, że najgorsze juz za Wami.
    Co do browiaka, jako mama dziecka, które miało browiaka przez dlugie miesiące podczas chemioterapii wiem, jak ważna jest sterylność w jego obsłudze. Nie mogę uwierzyć, że własnie na OIOMie pielęgniarki tak niefrasobliwie podchodzą do problemy higieny. Czyżby tylko pielęgniarki hematologiczne i onkologiczne wiedziały, z racji, że mają do czyniemia z pacjentami o obniżonej albo zerowej odporności wiedziały jak się obchodzić z ciałem obcym, ktore bezposrednio wchodzi do żyły głownej? Emilio, przy drugiej operacji koniecznie rozpisz w punktach, od przygotowania wszystkich akcesoriów do wyrzucenia pozostalosci po czyszczeniu. Rozumiem, że zachowanie jałowości jest trudne, ale nawet ekonomistka musiała i szybko się tego nauczyła, dla zawodowych pielęgniarek nie jest to kosmos przecież.

    Bardzo cieszę się, że operacja się udała i nastąpił kolejny krok do normalnego życia Laury. Ach, po eliminacji stomii i browiaka będzie juz naprawdę komfortowo. Urządzicie Laurze kąpiel w wannie, z zabawakami:))

    pozdrawiam serdecznie z Chin

  189. Ciężko powstrzymać łzy… współczucia dla Laurki, oraz radości, że jest lepiej. Nie jestem wierząca ani religijna, ale trzymam kciuki za nią najmocniej jak się da. Emilio, nigdy nie dopuszczaj do swojej głowy złych myśli, myśl tylko i wyłącznie pozytywnie, niech w Twoich marzeniach i planach będzie zdrowa i radosna dorosła Laurka, wraz ze swoją rodziną, mężem takim jak jej tata. Tak właśnie ma być. Laurko, Kochamy Cię wszyscy i dopingujemy mocno. Przesyłam Ci myślami masę siły i pozytywnej energii!

  190. …jeszcze jedno…
    …to piękne ,niesamowite i niewiarygodne jak bardzo staliście się wirtualną, a jakże realną cząstką tylu ludzi…
    …miłość i dobro w najczystszej postaci…
    …chyle czoła…

  191. …łzy się cisną do oczu…
    …brak słów…
    …radość i gniew…
    …ale może być tylko lepiej…

  192. Boże, jak dobrze że nareszcie napisałaś co z Wami! Martwimy sie tu i martwimy, modlimy i trzymamy kciuki na zmianę, ciągle sprawdzamy bloga a tu brak wiadomości! Kochamy Was i dodajemy sił z całego serca!!!!!

  193. Zdrowiej ksiezniczko!!!!
    My tu sie wszyscy za Ciebie modlimy a Ty tylko odpoczywaj i regeneruj sily!

  194. Wiedziałam,że się uda!!!
    Nasza mała,dzielna Laura jak zwykle pokazała,
    że ma w nosie wszystkie przeszkody!!!
    Kochamy cię!!!

  195. Emilko droga ucaluj Laurke bardzo ostroznie i sterylnie ode mnie. Bardzo sie ciesze ,ze juz po tej decydujacej w wiekszosci 3 ciej dobie,ze wszystko co zalegalo w brzuszku ruszylo do pracy i sie zaaklimatyzowalo. Nie wracam do chwil jakie przezyliscie wchodzac o okreslonych porach do wlasnego dziecka -myslalas pewnie: przeciez Laurka to moja wlasnosc to moje wszystko , a obcy decyduja czy moge ja pielegnowac w trudnych chwilach.Nasuwa mi sie mysl ze gdy przyjdzie czas nastepnej o.p. czy mozesz wywalczyc Twoja opieke przy czynnosciach ktore Ci sa wyuczone i nie zawiodly ani razu.I polubownie dla dobra Laurki bo chociaz bedzie nieprzytamna jeszcze po operacji to napewno bedzie czula lagodna Twoja dlon na glowce i przyniesie jej to bezpieczenstwo ze jestes z nia-to moje instynkty mowia. Jeszcze tylko slowko : oszatnie zdjecie przed O.P. jak Laurka ufnie patrzy Wam w oczyz cala miloscia i zaufaniem niekiedy slowami sie tak nie porozumiec jak oczami one po prostu mowia,ze skoro szpital to zak musi byc nie z wyboru. Mocno Was sciskam dla wzmocnienia i czekam na dalsze dobre wiadomosci. Wyspij sie na zmiane z mezem i nabierajcie sil.Irena.

  196. jakie wspaniałe nowiny dziękuje ci dziecko że pomimo wielkiego stresu w jakim żyjesz piszesz nam co się dzieje z maleńką jesteście wielcy a maleńka będzie zdrowa bo wasza bezgraniczna miłość do córeczki na nic innego nie zezwoli bo ona musi powiedzieć mamusiu jestem szczęśliwa

  197. Droga Emilko!Mimo,iż jestem dla Ciebie anonimową i obcą osobą,pozwolę sobie zwracać się do Ciebie po imieniu,bo po pierwsze tak jest sympatyczniej,a po drugie jestem niewiele starsza:) i tak jak Ty mam swoją Ukochaną i upragnioną Córeczkę,akurat młodszą pół roku od Twojej Dziewczynki:)
    Odkąd zobaczyłam Cię w DDTVN nie mogę przestać o Was myśleć!Od razu przeczytałam cały Twój blog,w zasadzie przeczytałam i przepłakałam,serce mi się krajało,w gardle ściskało,łzy same płynęły.Od tego czasu modlę się codziennie za Was,za zdrowie Waszego Ukochanego Cudu-przepięknego dzieciątka,tej prześlicznej dziewczynki w której jest niezłomna siła do walki z niesprawiedliwym,okrutnym losem i z tymi ciężkimi chorobami.W noc poprzedzającą operację myślałam o tym co Was czeka za tych kilka godzin,modliłam się za Laurę,za to by operacja się powiodła,by nie było powikłań.Wciąż trzymam kciuki i trzymać będę!!Nie jesteście sami!!!Czekałam na jakieś informacje,dziękuję Ci,że napisałaś(przy okazji chciałam dodać,że w głowie mi się nie mieści jakie karygodne warunki otaczają tak wymagające Maleństwo i to po tak ciężkiej operacji-to po prostu skandaliczne!).Podziwiam Was za determinację,za siły,za walkę z przeciwnościami losu jak również za to,że…fizycznie dajecie radę!Jesteście dla mnie absolutnymi bohaterami,bohaterami w walce o zdrowie dziecka,o godne życie Waszego Skarba,tak bezbronnego,niewinnego,które w swoim życiu tyle już się wycierpiało,a mimo to obdarowuje uśmiechami swoich rodziców i ludzi wokół siebie.Kochani,życzę Wam byście mieli siły do dalszej walki,żeby ludzie którzy Was otaczają byli życzliwi i normalni(komentarze kilku osób,których imion czy nicków nawet nie warto zapamiętywać,lub historia tej niby chorej na białaczkę dziewczyny-TO PO PROSTU TAK BEZNADZIEJNE,ŻE AŻ NIEPOJĘTE,ŻE TACY LUDZIE ISTNIEJĄ NA TYM ŚWIECIE!!!),ale jak widać jednak niestety istnieją i mącą,więc jeszcze raz życzę Wam,abyście już nigdy więcej na takich”ludzi”nie trafili!!!I tak jak pisałam nie jesteście sami,przy okazji chciałam Cię również zapewnić,że będę Wam pomagała na ile moje warunki mi pozwolą,1 % wraz z mężem już przekazaliśmy:) Poinformowałam też całą moją rodzinę i będę dalej informować znajomych,niech jak najwięcej osób pozna Waszą historię!JESTEŚCIE DZIELNI,JESTEŚCIE WIELCY,JESTEŚCIE SILNI,JESTEŚCIE WSPANIAŁYMI RODZICAMI I MACIE PRZEUROCZĄ I PRZEŚLICZNĄ CÓRECZKĘ,KTÓRA ZAGOŚCIŁA W MOIM SERCU ODKĄD TYLKO JĄ ZOBACZYŁAM.Tak więc mam teraz w sercu dwie małe dziewczynki:)Ściskam całą Waszą rodzinę i przesyłam-jeśli się tak da-siłę,dobre myśli,modlitwę w Waszej intencji i wiarę w to,że Laurka będzie kiedyś w pełni sprawną na ciele dziewczynką.Wierze w to!!!
    p.s.A Ty Emilko masz absolutny talent literacki.
    Pozdrawiam całą trójkę,Magdalena.

  198. Kochana bardzo dziękuje Ci za ten wpis, ponieważ cały czas bałam się o Laurę.
    Uściskaj od nas Laurę i niech szybciutko wraca do zdrowia.
    Na temat naszej służby zdrowia: brak słów:(

  199. Wnikliwe obserwacje przeróżnych sfer życia wiodą mnie często do niewyartykułowanego dotychczas pytania: Dlaczego- zwłaszcza my, Polacy, tak skłonni jesteśmy do przestrzegania bzdurnych, debilnych, absurdalnych wręcz procedur oraz – często jednocześnie – popełniania rażących zaniedbań?? Wydaje mi się to taaakie polskie…w szpitalach, szkołach, hipermarketach…bodaj wszędzie…
    To taka wieczorna refleksja, po przeczytaniu relacji Emilii. Wielu z nas mogłoby tu odwołać się do jakichś swoich obserwacji – prosto z życia.
    Jedno i drugie sprawia, że codzienność może stać się czyimś dramatem…
    Amen, Emilko, Amen…
    Trzeba kończyć wieczorną modlitwę. Jutro przed Tobą kolejny trudny dzień – oby nowy tydzień okazał się lżejszy niż ten poprzedni. Życzę Ci dużo siły. I oby determinacji Ci nie zabrakło. I wiary. I dobrych pomysłów.
    A cud? Przecież od lipca ubiegłego roku każdy dzień dla Ciebie jest cudem. Powinnaś się z tym oswoić. To, o czym tutaj opowiadasz – trudno, doprawdy, inaczej nazwać.

  200. UUUUUUUUUFFFFFFFFF ……..Troszkę lżej na sercu….Mam nadzieje,że z każdym dniem będzie już tylko lepiej……..Dziękuje Panie Boże i proszę miej Laurkę nadal w opiece………Posyłam Ci laurko Także swojego aniola stróża i modlitwę tak byś miala nadal wzmocnioną opiekę w tę noc tam z góry……..Pani Emilio, Laurko…..Dziewczyny jesteście SUPER DZIELNE…..Pozdrawiam Cieplo……..Ps.Aniołku mały czułam,że będzie dobrze……..Buzka;-*

  201. I ja dziękuję za ten wpis – wieści są naprawdę pozytywne, bo mimo wszystko Maleńka jak zwykle przezwyciężyła przeciwności i pokazała, że jej nic nie straszne! Podziwiam Kruszynkę za tę jej siłę, to niesamowite jak szybko zregenerowała siły i już śmigała w łóżeczku:D Jesteście niesamowici, ta Wasza siła i wiara, to po prostu niesamowite! Czytałam kiedyś książkę pt. „Sekret” – na temat pozytywnego myślenia i przyciągania do siebie różnych rzeczy i zdarzeń swoim nastawieniem. Jesteście najlepszym przykładem, że „coś w tym jest”, bo to, że tak mocno wierzycie w wyzdrowienie Laurki na pewno nie pozostaje bez znaczenia! Droga co prawda jest wyboista, ale cel mimo wszystko jest coraz bliżej!
    Tak bardzo się cieszę z tej poprawy! To niesamowite, że niby obce dziecko, a wyzwala tyle pozytywnych emocji i „zaraża” miłością do siebie każdego!
    Emilko – życzę już tylko takich pozytywnych zmian w samopoczuciu Laurki! Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień przyniesie właśnie takie i niedługo będziecie mogli wrócić do domu. Ucałowania i uściski dla Małej Królewny!

  202. Pracowałam jako mikrobiolog i doskonale rozumiem Waszą precyzję w przestrzeganiu zasad sterylności przy pielęgnacji cewnika. Nie pojmuję niefrasobliwego zachowania pielęgniarek w miejscu, w którym ogólnie powinno być bardzo sterylnie. W końcu leżą tu pacjenci po poważnych operacjach, osłabieni i szczególnie narażeni na infekcje. Co dopiero, gdy rzecz tyczy się niemowlęcia z urządzeniem wszczepionym bezpośrednio do żyły!!!!!!!!!!!!! Żeby nie korzystać nawet z jałowych rękawic???!!!!!Cewnik porzucać w byle miejsce????!!!!! W głowie mi się nie mieści, naprawdę jestem wstrząśnięta. Rozumiem, że o maseczkach też nikt tam nie pomyślał??? Myślę, że Twój pomysl z pisemnym żądaniem obsługi Laurki w sterylnych warunkach jest b. dobry. To naprawdę żenujące, że o coś co jest oczywiste i co jest częścią pracy pielęgniarek na oddziale intensywnej terapii trzeba pisać pecjalne prośby!!! Dziwię się, że rozmowy choćby z oddziałową nie pomogły i że zamiast chcieć z Tobą współpracować to Cię wypraszały z pokoju Laurki!! No przepraszam, jakim prawem????!!!!
    Ale dość o tych wstrętnych bakteriach…
    Najważniejsze, ze PRZESZCZEP SIĘ PRZYJĄŁ!!! Boże, dzięki Ci dzieki, dzięki x 1000
    Dzielne Kochane Maleństwo!!! Tak bardzo się cieszę!!!! Miałaś więc Emilio doskonałe przeczucie, że Laurka jest w dobrych rękach. Ile Laurka będzie musiała jeszcze zostać w szpitalu? Czy jest szansa, że Święta spędzicie w domu? Bardzo Wam tego życzę!!!! Pozdrawiam serdecznie!

  203. Maleńka – jesteś Wielka !

  204. Postanowiłam poczekać na Pani wpis, no i udało się. Żal ściska serce patrząc na ta maleńka kruszynkę.Ale najwazniejsze, że juz jest lepiej! Dalej będę sie modlić o zdrowie dla niej, do Pana Jezusa Miłosiernego w godzinie Miłosierdzia Bożego (15-16), szczególnie w Wielkim Tygodniu. Pozdrawiam z całego serca.

  205. Całym sercem jestem z Wami!Laura jestes Cudem dla swoich Rodziców.Wciąż sie o Ciebie modlę maleńka kruszynko!

  206. Emilio,dzięki po stokroc dzięki,że po tak cięzkich dniach znalazłas siłę i czas,żeby napisać do wszystkich, którzy przez ostatnie dni wyczekiwali chociaz najmniejszej informacji o zdrowiu KRUSZYNKI .Bo jaka jest opieka na OIOM-ie niestety większość z nas wie, dlatego tak bardzo niepokoiliśmy się,modląc się aby wszystkie anioły miały Wasz skarb w swej opiece…a teraz dla Laury najważniejsze jest,że jesteście już przy Niej ….I z każdym dniem będzie lepiej.
    Ty wraz z mężem musicie też pomyśleć o odpoczynku, bo Laura będzie potrzebować wypoczętych rodziców. a my wszyscy nadal myślami i modlitwą jesteśmy z Wami.Pozdrawiam .

  207. Pani Emilio, jest Pani niesamowitą osobą i ma Pani niezwykłą Córeczkę. Też myślę, że Wasze doświadczenia mają głęboki sens – dla wszystkich, którzy zbyt często w swoim życiu wątpią, tracą nadzieję, nie wierzą, boją się (jak np. ja). Dziękuję za tę naukę. Mam poczucie, że bardzo przerastacie mnie i innych zwykłych ludzi – jesteście wielkie – i to nie są puste słowa. Laurka na zdjęciu wygląda na spokojną i przekonaną o swojej sile osobę. Ciągle o Was myślę, trzymam kciuki. W sprawie opieki na oddziale intensywnej opieki – bezwzględnie powinniście domagać się sterylności: pójść do ordynatora, dyrektora szpitala, straszyć prokuraturą, rzecznikiem praw pacjenta, policją, mediami itp.

  208. Bardzo się cieszę Pani Emilio że Moja Kochana Wirtualna Ulubienica nareszcie wraca do zdrówka! Codziennie oddawałam Laurę w ręce Boga, w wieczornych modlitwach. Wierzę głęboko w Boga, wierzę że On napawdę wysłuchuje naszych próśb i wierzę i wiem że Bóg otacza Laurę swoją opieką!!

    LAURKO WALCZ, A WIEM ŻE WYGRASZ Z PRZECIWNOŚCIAMI LOSU!!! JESTEŚ WIELKA, tak samo jak Twoi Kochani rodzice. Uwierz mi Kruszynko, że takiej Mamy, Taty nie ma żadne dziecko na świecie jakich Ty masz!!! ŚCISKAM WAS MOCNO. Proszę szepnąć Laurce do uszka że ciągle o niej myślę i przesyłam jej miliony całusów! 🙂

    Spokojnej nocki, dobranoc 🙂

  209. Droga Emilko, bardzo długo czekałam na Twój wpis.
    Choć piszę komentarz pierwszy raz, czytam o Waszej walce już kilka miesiecy.
    Przejdę do sedna, mianowicie, dlaczego nie rozmawiałaś z pielęgniarkami na temat zasad postępowania? Tzn zakładam, ze nie rozmiawiałaś, bowiem nie wspominasz o tym. Nie mam tu na myśli robienia karczemnych awantur, nic z tych rzeczy. Wiem, ze będziecie musieli wrócić do tego szpitala, na ten oddział, nie pali się za sobą mostów. Ale w zwykłej rozmowie, mijajac się na korytarzu pielęgniarki, można było zwrócić na to uwagę w sposób „dyplomatyczny”, prosząc o zachowanie wszelkich środków ostrożności przy pielęgnacji Laurki. Wiem, ze to, co piszę brzmi niedorzecznie, zeby prosić o coś, co powinno być bezdyskusyjne. Ale majac na uwadze zachowanie dobrych stosunków, chyba właśnie tak zrobiłabym. Gdyby to nie odniosło skutku, domagałabym się zachowania higieny w bardziej stanowczy sposób. Aż w koncu zrobiłabym awanturę, bo chodzi o życie dziecka. Moze będę brutalna, ale przez takie zachowanie średniego personelu medycznego, do kolejnej operacji mogłoby nie dojść. Szpital nie ma odpowiedniej ilosci gazików, podkładów, opatrunków? Nie ma sprawy, przywieziemy własne. Nie ma odpowiedniej ilosci rękawiczek? Zaopatrzymy pielęgniarki w nie.
    Moze niepotrzebnie to mówię, moze reagowaliście prawidłowo, ale uważam, zę jeśli na szali stoi życie dziecka, to nieważne, ze mam przed sobą lekarza, ministra, prezydenta, księdza. Domagam się tego, od czego zalezy to życie. Dziecko jest najważniejsze, jego bezpieczeństwo jest priorytetem!

  210. ha! nawet moje dzieci dzisiaj w kościele modliły się za Laurkę. Emi, trzymamy kciuki nieustająco bo choć najgorsze już za Wami, to dopóki nie wrócicie do domku nie odpuścimy Temu Na Górze!
    Pamiętasz jak byliście w CZD i pisałaś mi, że u Was same złe wieści, że chcą Was wypisać do domu z respiratorem? Mówiłam wtedy, że to NIE SĄ złe wieści- wszędzie dobrze ale w domu najlepiej, nie? Musi być dobrze a w domu czeka kot 🙂

  211. Patrząc na zdjęcie Laurki serce mi ściska a łzy płyną po twarzy,ale bardzo się cieszę że najgorsze już mineło- w dalszym ciągu modlę się za Laurkę .Emilko dziękujemy za obszerne informacje-my tu zaglądamy kilka razy w ciągu dnia żeby przeczytać informacje że z małą jest już lepiej.A tak wogóle to panie pilęgniarki powinny wrócić do szkoły na ponową edukację,a gdzie jest Pan ordynator szpitala ?Czy on nie zdaje sobie sprawy jak personel dba o sterylność???? ZGROZA!!!!!!! Uściskaj naszą małą PEREŁKĘ od wszystkich cioć i wujków:)))) Już teraz napewno będzie dobrze!!!!!

  212. Ja także uważam że powinnaś zgłosić sprawę z pielęgniarkami. Przecież to, że były nie profesjonalne i niesterylnie obchodziły się z ”Naszą” mała Wojowniczką mogło doprowadzić do tragedii.
    Aż strach pomyśleć ile złego mogły takim zachowaniem przysporzyć.

    Na szczęście wszystko zmierza ku dobrej drodze. Wszyscy tu mocno trzymaliśmy za Laurę kciuki i udało się 🙂

    Ściskam mocno :*

  213. Myślę, że wśród pielęgniarek panuje opinia, że rękawice służą nie do ochrony pacjenta przed ewentualnym zakażeniem, ale do ochrony samego siebie i taka jest prawda. Personel medyczny zakłada rękawice po to, żeby się nie zarazić niczym od pacjentów. Stąd ten brak elementarnych zasad jałowości i sterylności. Kiedy byłam w ciąży często chodziłam na różne badania krwi, wiadomo, jak to jest. Chodziłam do pobliskiej przychodni, znam laborantkę, która zajmuje się pobieraniem materiału do badań i to, co mnie zaskoczyło, to to, że ona pobierała krew, od wszystkich pacjentów, w jednych rękawiczkach przy okazji wypisując dane w zeszycie, inkasując należność za pobranie itp. Byłam totalnie w szoku!!!!! No i tak pomyślałam, że najważniejsze, że ona jest zabezpieczona a cała reszta??? Co ją obchodzi?!!! To jest tak, jakby ginekolog jednymi rękawiczkami badał wszystkie pacjentki!!! Ja nie wiem co to ma być? Chyba jakaś oszczędność??? No, bo jak to wytłumaczyć???
    Dobrze, że jest lepiej. Bałam się dzisiaj tej ciszy bardzo. Już dawno o nic nie prosiłam Boga, bo nie mam śmiałości, ale o zdrowie dla Laury modlę się co dzień, bo nie dla siebie proszę. Dla niej… Ufam mu i musi być dobrze. Całusek dla Laury ode mnie i mojej 6-ścio miesięcznej córeczki.

  214. Emilko, jak wspaniale przeczytac ze juz jest lepiej 🙂
    Mam nadzieje ze juz teraz kazdy Twoj wpis bedzie niosl tylko dobre wiesci.
    Trzymamy za Was kciuki i modlimy sie o zdrowie dla Laurki.

  215. ufffffff, straaaasznie się cieszę,że sprawy tak się mają, że kochany Skrzacik ma się coraz lepiej,że przeszczep się przyjął!!!

    w nagrodę dla dzielnej Wojowniczki drukuje się ok. 400 ulotek (wzór na prośbe, na fotoblogu kuzynki;-) :
    http://www.photoblog.pl/jdsis/91454514/www-kochamylaure-pl.html
    w najbliższy weekend zrobimy z nich użytek ale co i jak napiszemy w swoim czasie 😉
    póki co cieszmy się tymi ostatnimi,wspaniałymi doniesieniami 😉
    buziaki dla Skarbka

  216. Boże jaka jestem szczęśliwa czytając,że Laurka czuje się już lepiej!!!Tam na górze musieli nas wszystkich wysłuchać!Nie mogłam doczekać sie tak cudownych wiadomości o przyjęciu się przeszczepu!!!Rewelacyjnie:)
    Napisałam na fb wiadomość więc jak znajdziesz czas to odpisz.
    Emilio co do służby zdrowia to dla mnie jest to jedna wielka porażka mimo,że są wyjątki z powołania to są bardzo znikome i dlatego mamy tu taki syf!!!!Sama na sobie to odczułam podczas i po porodzie:(gdzie nieudolność lekarki doprowadziłaby moją córeczkę do śmierci.Dzięki Bogu mam to za sobą i nigdy więcej….
    Ukochaj mocno swoje maleństwo i regeneruj siły na powrót Laurki do domu.
    Jezu jak się cieszę!!!!!!!Wierzyłam,że będzie dobrze.

  217. Tak Emilio – ile nas tu jest tak wszystkie się modliłyśmy o siłę i zdrowie dla tej słodkiej kruszyny tak bliskiej naszemu sercu.
    Bóg może przeoczyć modlitwę pojedynczej osoby, ale jak się modli wiele matek o zdrowie Lauruni to nie sposób nas nie usłyszeć….
    Niech Bóg będzie z Wami…..

  218. Kochana Emilko!!! Pierwszy raz nie wiem co napisać…
    Jestem z Wami całym sercem modlitwą i myślami.
    Mój mąż kibicuje Wam z Niemiec,opowiadam Waszą historię komu tylko się da
    a moja 7letnia córka rozbiła swoją świnkę skarbonkę i z woreczkiem pełnym pieniążków
    pomaszerowała bo banku. Pieniążki już popłynęły dla Laurki.
    Wierzę że będzie dobrze a Wasz historia zakończy się cudem.

  219. Pani Emilko, jak zaczęłam czytać fragment o tych wszystkich pozytywach łzy radości same napłynęły do oczu 🙂 Tyle osób trzyma kciuki za śliczną księżniczkę, że nie mogło być inaczej 🙂 Gorące uściski dla Pani i męża i buziaki dla Laurki ;** czekamy na dalsze wiadomości 😉

  220. Hurra super!!!! Larruko, dziękuję, że dałaś radę!!! Emilko wierzę, że już bedzie dobrze!!!!

    Ale pielegniarkom nie odpuszczaj – złóż tą skargę, to ochroni Laurę na przyszłość i inne dzieci też!!

    Buziaki, dzielna Rodzinko!!!

  221. Kochana Emilko….

    Brak słów – przecieracie z Mężem i Laurą jakieś niepojęte szlaki,aby innym było choć troszkę lżej.. Nie wiem czy to pociecha,ale Wasz pomysł na żądania wysuwane wobec personelu medycznego przed poważnymi operacjami zdają się mieć w nazych polskich realiach absolutną rację bytu!
    Może należałoby stworzyć taki standardowy wzór pisma,które inni mogliby używać w podobnych sytuacjach?…I zrobić z tego zakładkę na Twojej stronie jako plik do pobrania?

    Cóż… Wasze życie jest jak karczowanie nieprzebytej dżungli…ale pamiętajcie,że Waszej ścieżki będą potrzebować inni..i będą Wam za tą dróżkę wykarczowaną (kosztem ran,potu i łez) bardzo wdzięczni 🙂

    Niech Was Pan Bóg błogosławi,bo choroba Laury nie jest na śmierć,ale na chwałe Bożą!

    Kasia

  222. Lauro, pokochałam Cię całym sercem.
    Płaczę ze szczęścia, że tak ważny krok naprzód masz już za sobą.
    Drżałam z bezsilności i strachu czytając ten wpis…
    A zdjęcie wcale nie jest okropne! Jest piękne, bo Ty jesteś piękna i dzielna!

  223. A ja gratuluje z calego serducha za udana operacje i gojace sie jelitko 🙂
    Laurenko wracaj szybko do zdrowia 🙂

    Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się – ze wszystkich sił – tego, czego pragnie.

    Pozdrawiam Iwona 🙂

  224. serce boli kiedy patrze na to zdjęcie tyle opatrunków, rurek, przewodów.Skarbie kochany wytrzymaj jeszcze troszeczke,pani Emilio JEST PANI WIELKA podziwiam pania,pani męża no i oczywiście naszą małą WIELKĄ WOJOWNICZKE .Modlitwa i wiara czyni cuda ,bardzo w to wierze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Boże miej w opiece Laurke i jej rodziców

  225. Bogu niech będą dzięki………………………..

  226. O, i cewnika Broviaca juz tez nie bedzie niebawem – cuuuudownie !!! 🙂 zrozumialam ze tylko zniknie ta okrutna stomia – wspaniale wiesci Emilko!! 🙂

  227. Cieszę się, że jeszcze raz przed nocą weszłam na bloga i przeczytałam że z Laurą jest lepiej. Życzę Wam wszystkiego dobrego, oby Laura szybko doszła do siebie i wróciła do domku, z dala od bakterii i zarazków.

  228. Pani Emilio jest Pani niesamowicie wspaniałą i dzielną mamą, podziwiam Panią z całego serca. Laurunia to wspaniały skarb który odziedziczył odwage po mamusi. Teraz wiem że nic nie jest w stanie pokonac wspaniałej Ksieżniczki Laurki, ona ma tak ogromą wole życia, wole walki że wierze że nadejdzie dzień w którym będzie mogła w pełni cieszyć sie życiem. I tego Wam życzę i o to bede sie modliła każdego dnia.

  229. Popłakałam się jak zobaczyłam Laurkę na tym zdjęciu
    Widać jednak spokój na Jej buźce. Jakby chciała powiedzieć: „Wiem, że warto teraz cierpieć abym później była zdrowa”
    Silna dziewczynka i Jej rodzice.
    Myślę o Was często

  230. Znowu ryczę :'(
    Ale tym razem z radości :’)
    Maleńka!JAKA JESTEŚ DZIELNA!!!
    :*
    Emilko! Jestem taka szczęśliwa że najgorsze za Wami 😀
    Naprawdę kamien z serca…
    Pan Bóg jest wielki i nie jest głuchy na nasze prośby :)*
    Dzięki Ci Panie Boże…
    Jak dobrze było trwać z Wami w modlitwie,w jedności z tyloma Ludkami :*

  231. Z całego serca ściskam i przytulam. To wspaniałe wiadomości. Popłakałam się ze szczęścia. Wspaniale, że Laura tak dzielnie zniosła i nadal znosi te wszystkie trudy i ból.
    Chwała Panu! Niech nadal Wam wszystkim błogosławi.

  232. zapomniałam dopisać: Lauruniu kocham Cię ;*

  233. DO Dominika G. mama Hani

    Tak, po drugiej operacji, jeśli wszystko pójdzie dobrze, Laura nie będzie już miała ani worka stomijnego ani cewnika Broviaca!:)

  234. …………………………. nie bede komentowac tych najtrudniejszych i najsmutniejszych chwil w Waszym zyciu, bo napewno chcecie o nich jak najszybciej zapomniec, NAJWAZNIEJSZE ze znowu swieci slonce, ze modlitwy, prosby, kciuki zdaly egzamin 😀 zdjecie Laurki wyciska tyle lez, ale teraz sa juz same lzy szczescia, ze jest dobrze i tak juz bedzie!!

    dziekuje Emilko za ten pelen emocji i milosci wpis, buziaczki dla naszej malenkiej Kruszynki.

  235. Emilko dziękuję za ten wpis:)
    Tak bardzo się cieszę i pezytulam ciepło Waszą cudowną rodzinkę:)
    Mam nadzieję,że już niedługo wrócicie do domku:)
    Lauruniu kochamm Cię:)

  236. Tak okropnie bałam się o Laurkę…
    Dzięki Ci Boże za dobre wieści.. Aniołek Stróż czuwa nad Wami 😉
    ps. aż się nie chce wierzyć co się wyprawia w tych naszych szpitalach 🙁

  237. Boże, umiem sobie co Wy – rodzice przeżyliście przez te kilka dni, to były ciężkie dni, ale teraz przyjdą dni lepsze. Laurka to silna dziewczynka i wygra tą walkę. Nie może byc inaczej, przecież tyle ludzi modli się o zdrowie dla niej.
    „Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją.”
    — Jostein Gaarder
    i taką nadzieją na poprawę zdrowie Laury mają setki osób, więc nie może być inaczej 🙂

  238. Sama jestem pracownikiem służby zdrowia i uważam,że należało bez kozery zwrócić pielęgniarkom uwagę na temat przestrzegania elementarnych zasad antyseptyki. Fakt niewystąpienie żadnego zakażenia cewnika przez dość długi czas użytkowania świadczy dobitnie o Państwa wiedzy i trosce w trakcie jego obsługi.
    Bogu dzięki,że jest już lepiej!! Wysoka temperatura i obrzęki są stosunkowo normalną reakcję na rozległe zabiegi operacyjne. Przyczyną jest już sam fakt dokonania ingerencji a także użycie szwów, staplerów i co za tym idzie obronna reakcja organizmu. Mała jest cudowna a Państwo niezwykle dzięki! Życzę ogromnej determinacji w dalszej walce o Małego Skarba!

  239. tzn odczekać przed dalszym czytaniem a nie czekaniem – z emocji wszystko mi się plącze 🙂

  240. Boże dziękuję za te dobre wieści od Emilki:)
    Kocham Cię Laureczko.

  241. Jak doczytałam do słów „przeszczep się przyjął” to musiałam zdjąć całkowicie zachlapane łzami okulary i odczekać chwilę przed dalszym czekaniem. Bardzo, bardzo, BARDZO się cieszę, jesteście wszyscy tacy dzielni, że nie mogło być inaczej!
    Czy dobrze rozumiem, że po drugiej operacji za 4 miesiące Laura nie będzie musiała już mieć worka stomijnego i ten jeden problem zostanie zażegnany raz na zawsze? Trzymam kciuki z całych sił.
    A co do zaniedbań personelu – moim zdaniem niezależnie od tego, czy oprócz gronkowca wyhodują coś jeszcze (oby nie) to i tak powinno się to gdzieś zgłosić. To jest po prostu nie do uwierzenia – zachowanie tych pielęgniarek i ich całkowita ignorancja jest dla mnie porównywalna z postępowaniem tego idioty, który kiedyś wyciszył alarmy w aparaturze i nie włączył respiratora. Mówiłam o tym mojej mamie i mojemu mężowi – reakcji lepiej nie będę przytaczać, bo musiałabyś usunąć ten komentarz 😉
    Trzymajcie się kochani, wszystko będzie dobrze

  242. Miało być: Jesteś Cudem!

  243. Laurko kochana, wiedziałam że dasz radę! Walcz tak, jak do tej pory .Jestem Cudem!

  244. brak słów by opisać naszą służbę zdrowia….ciągle sie słyszy o zakażeniach jakimiś bakteriami w szpitalach, jak to możliwe, to nigdy nie powinno miec miejsca!!!! jesteśmy całym sercem z Laurką i wierzę że już będzie tylko lepiej:)oby jak najszybciej wróciła juz do domku..:)

  245. to jest tak „okropne zdjęcie” :((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
    serce krwawi – gdybym mogła sama bym tam sie położyła zamiast tej kruszynki 🙁
    pozdrawiam Pani Emilio

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/