1 do 400 bilionów…

Autor: Emilia, mama Laury Data: sierpień 17, 2016 Kategoria: Historia Laury | komentarze 54

Późną nocą, gdzieś, w czeluściach Internetu, natknęłam się na informację, że szansa na to, iż się w ogóle urodzimy wynosi 1 do 400 bilionów (!!!). Czyli matematycznie rzecz ujmując, mamy około 28 milionów razy większe prawdopodobieństwo wygrania w Totolotka, niż prawdopodobieństwo zaistnienia. Szansa, że akurat ten jeden plemnik naszego ojca (z ok. 250 milionów innych plemników) połączy się z akurat tą jedną komórką jajową naszej matki tworząc mnie – akurat tego konkretnego człowieka, jest jak widać niewyobrażalnie mała. A mimo to wszyscy tu jesteśmy, co dowodzi, że życie każdego z nas jest niemalże cudem.

Szansa na to, że urodzimy się w czasie oraz miejscu, gdzie nikt nie będzie chciał nas zabić, zranić, zgwałcić, sprzedać, pozbawić wolności, gdzie nie ma wojny, skrajnej biedy, gdzie bomby nie spadają na głowy, gdzie nie umrzemy z głodu – są wielokrotnie mniejsze. A mimo to wszyscy istniejemy – przed naszymi komputerami i smartfonami, w kraju bez wojny, z lodówką zaopatrzoną w prowiant – co dowodzi, że jesteśmy nieprawdopodobnymi wręcz farciarzami…

Zastanawiacie się zapewne, dlaczego mnie się nagle włączył filozof… Dwa dni temu obejrzałam z mężem film dokumentalny o ISIS, po którym długo nie mogłam zasnąć. Tak samo nie mogłam spać (i to przez kilka nocy) po obejrzeniu wielokrotnie nagrodzonej „Róży”. Zło, które się tam działo, nie było dla mnie żadnym zaskoczeniem, bo przecież o tym wszystkim wiem. Jednak czym innym jest wiedzieć, a czym innym zobaczyć bestialstwo na własne oczy. Świadomość, do czego zdolny jest człowiek napawa mnie wstydem i przerażeniem. Tak wiem, że to jest blog o chorym dziecku, ale właśnie o dzieci mnie się rozchodzi. Bo ja nie chcę dla nich takiego świata…

Po obejrzeniu filmu rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a potem położyliśmy się do łóżka. Mąż szybko zasnął, ale ja nie mogłam i wlepiałam oczy w sufit, dziękując za swój los. Za to, że nie muszę drżeć o dzień następny, że nikt nie chce pozbawić mnie życia, dachu nad głową ani skrzywdzić moich córek. Że jestem w miejscu i czasie, w którym mogę się uśmiechać, mieć własne poglądy, pielęgnować pasje, kochać i być kochaną. I że piekło, które istnieje tu na ziemi, oglądam wyłącznie w filmach.

Dziękowałam długo, ponieważ dotarło do mnie, że mam naprawdę dobre życie. Mam męża, który jest opoką, dwie cudne córeczki oraz dach nad głową. I nawet ten fakt, że jedno z dzieci jest ciężko chore, nie uprawnia do narzekania. Bo może i chore, ale przynajmniej jest szczęśliwe, zadbane, najedzone, nie zna wojny i nawet nie wie, co to klaps.

Rano zbudziłam się z przeświadczeniem, że to wszystko, co mam, to jakiś nieprawdopodobny fart i od razu zapragnęłam się tą myślą podzielić. Odpaliłam telefon i weszłam na Facebooka, ale gdy przejrzałam posty znajomych, zrezygnowałam z dialogu. Tak bardzo przytłoczyły mnie te wszystkie negatywne emocje, które zobaczyłam, ta paskudna energia tracona przez ludzi na rzeczy kompletnie bez znaczenia.

Oglądałam, z jaką zaciekłością skaczą sobie do oczu matki karmiące naturalnie i te karmiące sztucznie, zwolennicy karmienia piersią w miejscach publicznych kontra przeciwnicy, wyborcy PIS przeciwko wyborcom PO, ci żyjących na wysokim poziomie kontra ci żyjący z socjalu, zaślepiona prawica, drąca mordę „ty głupi lewaku” kontra bezrefleksyjna lewica, powtarzająca slogan „ty faszysto” każdemu, kto się z nią nie zgadza. Patrzę, jak się ludzie nawzajem walą po łbach z byle powodu, jak próbują udowodnić, kto jest lepszy, kto mądrzejszy, kogo racja najmojsza. Ile godzin tracą na wzajemne nawalanie się, bezsensowną paplaninę i pogardę, ośmieszając przy okazji całe to człowieczeństwo.

Pomyślałam sobie wówczas, że przecież ja jeszcze niedawno byłam taka sama, też się tak naparzałam, też nieustannie udowadniałam swoje racje, też codziennie trwałam w stanie jakiejś przeklętej wojny. I dotarło do mnie, jaka byłam głupia.

Potem weszłam na Instagrama, a tam rywalizacja kto ma ładniejszy tyłek i bardziej jędrne cycki. Kto ma droższą kieckę i bardziej designerskie buty. Kto pojechał na lepsze wakacje, kto ma fajniejszego faceta i kto jest najszczęśliwszy. Lukrowane, odrealnione życie „nieśmiertelnych” ludzi, którzy ku własnemu zaskoczeniu kiedyś się zestarzeją, pomarszczą, umrą, zeschną, a za kilkadziesiąt lat nikt już nie będzie o nich pamiętał.

Pomyślałam sobie wtedy, o ja prld…, jakie to wszystko jest bez znaczenia.

Potem weszłam na bloga moderować komentarze od czytelników i jak zwykle zobaczyłam znacznie więcej dobra oraz dla równowagi trochę jadu. Ktoś mi napisał, że mój styl ubierania jest wieśniacki, a ktoś inny że mnie nienawidzi.

Przeczytałam to bez emocji, wywaliłam do spamu i pomyślałam, jak to mi jest bardzo wszystko jedno.

Zabawne, że ludziom zazwyczaj się wydaje, iż mogą robić i mówić wszystko, że są panami Wszechświata, że są jacyś szczególni i wybitni, że wręcz patologią byłoby ich nie podziwiać. Niektórzy celebryci myślą chyba nawet, że są bogami, a ich fani zachowują się, jakby to była prawda. Chociaż wszyscy wiemy, że to gówno prawda.

Tak sobie dedukuję, jak marnie wypada sława, całe to człowiecze życie na tle życia w ogóle. Od jego powstania na Ziemi minęło już 3,5 mld lat – dla nas, to niezły szmat czasu, ale dla czasu to jedynie krótka chwila. Fizyk, pan Jerzy Grębosz przypomina nam, zadufanym w sobie ludkom: „Jeśli potraktować ten czas jako 1 rok, a teraz byłaby północ 31 grudnia, to od stycznia do końca lipca – trwał proces budowania samej tylko komórki, dinozaury pojawiły się czwartego grudnia a wyginęły 24 grudnia. A ludzie? W tej skali jednego roku, nasi dalecy przodkowie, australopiteki, pojawili się w Sylwestra około godziny 16. Te ostatnie osiem godzin starego roku, reprezentuje całą ewolucję człowieka…”

Wobec 13,7 miliarda lat istnienia całego Wszechświata, wobec setek miliardów istniejących w nim galaktyk, nasza młoda i mała ziemia jest nic nieznaczącym ziarenkiem prochu, który tak samo, jak powstał, tak samo kiedyś zniknie. Cała nasza ludzka cywilizacja, wszystkie osiągnięcia, wszelkie rozpętane przez nas wojny, wszystkie istniejące religie, rozmaite spory światopoglądowe, cała historia, wszystkie posty na fejsie oraz fotki na Instagramie – to tylko mikroskopijny promil niewyobrażalnie wielkiej całości.

Niestety, z powyższych danych można wysnuć raczej smutne wnioski, że my, ludzie, nie jesteśmy żadnym pępkiem Wszechświata, a co najwyżej jego zakałą. Jesteśmy młodym, ewolucyjnie mało rozwiniętym gatunkiem, który oprócz wzajemnego naparzania się, szczerze mówiąc niewiele potrafi. Mimo naszej manii wielkości, przekonania o wyższości nad innymi gatunkami, tak naprawdę od zwierząt różnimy się jedynie stopniem rozwoju. Z biologicznego czy fizycznego punktu widzenia nasze istnienie nie ma ważnego celu – naukowcy są co do tego raczej zgodni.

Ale jest jedna naprawdę ważna rzecz, która nas wyróżnia – to zdolność do miłości, więc w niej cała nadzieja. Dlatego możemy żyć tak, aby jednak nadać człowieczeństwu sens. Tak na wszelki wypadek, gdyby to jednak w ostatecznym rozrachunku miało jakieś znaczenie. Możemy na przykład kochać, zamiast się wzajemnie nienawidzieć; wspierać w rozwoju, zamiast zazdrościć osiągnięć; budować i doskonalić nasz mikroskopijny (jedyny!!!) świat, zamiast go regularnie niszczyć. Możemy przestać wciąż skakać sobie do gardeł i zacząć obdarzać się szacunkiem. Może dzięki temu za jakiś czas, ktoś będzie mógł napisać, że różnimy się od zwierząt czymś więcej, niż tylko stopniem rozwoju.

No i nie zapominajmy, że trafiliśmy ten zwycięski kupon 1 na 400 bilionów… Zarówno ja, jak i Wy, wygraliśmy los na dziejowej loterii. Nie spieprzmy tego. I zamiast nieustannie walczyć ze sobą o wszystko czy wysuwać roszczenia, że chcemy lepszego świata dla naszych dzieci, może raczej wychowajmy lepsze dzieci dla naszego świata. Przydajmy się na coś, póki jeszcze jesteśmy.

PS.

Cieszę się, że Laura tak bardzo lubi Kosmos, gdyż obcowanie z jego ogromem pomaga pojąć skalę. Wystarczy chwilę poklikać powiększenie na zdjęciu jednej tylko Galaktyki Andromedy, (lub zobaczyć film ?), aby skutecznie wyleczyć się z manii wielkości i poczuć wdzięczność, że się w ogóle jest. Polecam!

Bokeh 1

Bokeh 2
Bokeh 3

Bokeh 4

Bokeh 5

komentarze 54

  1. Pani Emilio niezwykle rzadko komentuję wpisy gdziekolwiek lecz wpis jest tak bliski mojemu sercu, że chętnie się pod nim podpiszę. Ta obserwacja jest niezwykle cenna i dojrzała. Nie wiem czemu ludzie marnują swoją unikalną życiową energię na dziwne, bezsensowne wymądrzanie się w sieci, mojsze racje, stawanie po stronie lub w opozycji. Cieszę się, że na świecie są tacy, którzy reflektują się i zauważają, że najważniejsze to oddychać, kochać, cieszyć się istnieniem. W Światowym Dniu Pokoju – z miłością 🙂

  2. Przepieknie napisane…

  3. Emilio bardzo prosze napisz czy masc ilex moze byc stosowana na trudno gojace rany np owrzodzeniowe? Moja mama bardzo cierpi i niczym nie moze wyleczyc ran. A wogole pozdrawiam Was serdecznie czytam Was codziennie (jestem w polowie) i nie moge wyjsc z podziwu dla Twojej determinacji. Sama jestem matka niepelnosprawnego dziecka i wiem ile trudu trzeba poswiecic.Trzymajcie sie jestescie. WIELCY.

    • Agato, tak maść może być stosowana na trudne rany, używa się jej na przykład do odleżyn. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia dla mamy!

  4. Emilio,
    i znowu jest tyle piękna i mądrości w Twoich słowach. I choć powtarzam się i tak napiszę:
    Musisz napisać książkę. Masz dar.

    • Niedoczas. Cierpię na niedoczas. Ledwo daję radę tego bloga pisać – książka to na razie tylko w sferze marzeń 😉 Może kiedyś się spełni 🙂

  5. Dla mnie najlepszym dowodem na to, że życie jest cudem jesteś…Ty, Emilio, i Twoja rodzina. Jestem z Wami od początku, Laura jest w wieku mojego młodszego syna. Dziś wróciłam do Twoich pierwszych postów i doszłam do wniosku, że to, co wydarzyło się w ciągu tych kilku lat jest nieprawdopodobnym cudem, na który zapracowałaś niebotycznym wysiłkiem i determinacją. Laura z otumanionej lekami, ciężko chorej dziewczynki, w którą chyba nikt, oprócz Ciebie, nie wierzył, zmieniła się w piękną, inteligentną pannę. Ty, z żyjącej na skraju załamania nerwowego, utrzymującej się u kresu sił psychicznych chyba tylko dzięki konieczności walki o dziecko, stałaś się silną jak nigdy, szczęśliwą, spełnioną w życiu zawodowym i prywatnym kobietą. Nie dałaś się pogrążyć rozpaczy, nie poddałaś się…Jesteś jedna na 400 bilionów – bez wątpienia!

    • Dziękuję, z całego serca dziękuję za te pokrzepiające słowa. PS. Ja już nie wracam do swoich pierwszych postów – nie mam odwagi. Poza tym mam wrażenie, jakbym czytała jakąś powieść fantastyczną, bo trudno mnie samej uwierzyć, to wszystko przeżyłam na prawdę. Dziś nasze życie jest już zdecydowanie spokojniejsze i niech tak zostanie. Do przeszłości raczej nie wracam 🙂

    • Dziękuję 🙂

  6. Nie trzeba oglądać filmu. Wystarczy poczytac komentarze pod dokumentem na cda, by zobaczyć jak wiele jest w ludziach nienawiści. Smutne to, bo świat jest naprawde piękny, a zycie naprawde jest cudem. Tyle piękna i dobra nas otacza, kazdego dnia nie trzeba szukać daleko 🙂 Uściski dla Dziewczynek i dla Was xxx

  7. Witam,
    Oj koniecznie Laura musi wybrać się do Centrum Kopernika w Warszawie. Zapraszam jak będziecie w stolicy:)

    • Mamy to w planach ?

      • Polecam to Centrum Nauki, a seans w Planetarium w 3D – sama magia☺ Seans w planetarium warto sobie wcześniej zarezerwować. Pozdrawiam

  8. Genialny wpis. Pięknie ubrałaś w słowa moje własne przemyślenia. Super z Ciebie kobietka, podziwiam i kibicuję od samego początku blogu. Pozdrawiam serdecznie! 🙂

  9. Szczególnie Internet jest narzędziem hejtu. Jak łatwo jest pielęgnując mięsień piwny skrytykować piłkarzy, którzy nie wyszli z grupy czy sportowca, który przegrał walkę o medal.
    Nabluzgać komuś, kto nieumyślnie spowodował wypadek, czy też umyślnie źle uczynił (oko za oko…).
    Też się cieszę, że żyję w kraju, w którym pomijając kłótnie na stołkach panuje pokój.

  10. Bardzo fajne spostrzeżenia! ja jestem na necie tyle ile muszę czyli prawie zero. staram sie dostrzec w necie te ważniejsze i wartościowsze rzeczy takie jak np. wasz blog. itp. żadnych informacji celebrytów itd, robi mi sie od tego nie dobrze. tv tez nie oglądam. discovery i history kanały typowo inf. czasami. Żadnych kont na portalach, oczywiście napływ informacji z zewnątrz jest i będzie. i jest to ważne żeby to istniało. jednak zdecydowana wiekszośc informacji jest niepotrzebna lub po prostu tragiczna w przekazach. Ludzie traca życie i czas na te pierdoły a najgorsze jest że coraz mniejsze dzieci mają ciągły niekontrolowany dostęp. potem dzieją się dramaty. Pozdrawiam cała rodzinkę.

  11. Podcztuje od dawna a dzis bedzie moj pierwszy wpis 🙂
    Chcialam Cie pocieszyc, ze mnie to taka wiesniara co to nawet nie ma konta na facebooku ani innych instagramach? Zamiast na markowe torebki wole wydawac na ksiazki, o zgrozo najlepiej papierowe.Moim centrum wszechswiata jest moja rodzina,synowie (mlodszy jest rowiesnikiem Laury)I jesli czegos mi zyciu brak to czasu, jesli zaluje to tego ze nie mam wiecej dzieci, oraz faktu ze trzeba mi bylo 40 lat zeby to zrozumiec?Poza tym uwielbiam Was, podziwiam i jak tylko poziom energii mi spada,zagladam do Was naladowac baterie. Jestescie piekni,piekni miloscia ktora bije z kazdego wpisu.
    Wszystkiego dobrego ?

    • Ewo, wszystkiego dobrego również dla Ciebie!!!!!! 🙂

  12. Sprytnie ubrałaś, Emilio, w słowa to, co od zawsze odczuwałam. Dzięki za ten wpis, mam nadzieję, że wielu da do myślenia. Pozdrawiam 🙂

  13. Czasami nas z mężem nachodzą takie filozoficzne rozważania i wtedy dochodzimy do wniosku, że mimo, iż jesteśmy tak krotko, tutaj na tej planecie, to pewnie nasze życie ma jakiś głębszy sens, jakiś taki bardzo trudny do ogarnięcia ludzkim rozumem. Widzimy dookoła siebie ludzi którzy żyją tak bezmyślnie, bezrefleksyjnie, trudno dzisiaj jest z kimkolwiek porozmawiać na poważne tematy. Nie mamy wokół siebie takich ludzi a szkoda. Dlatego milo jest, dzięki internetowi, wiedzieć że jednak są ludzie którzy myślą i czuja głębiej. Ludzie dla których są rzeczy ważniejsze niż ubiór, makijaż, elektroniczne gadżety, drogie samochody itp. I tak wszyscy odejdziemy stad bez tych wszystkich ludzkich „dóbr”. Jaki pozostawimy po sobie ślad, jaką pamięć ? Niech każdy sam sobie na to odpowie, sam w swoim sumieniu.

    • Ale Emilia chyba nie należy do osób, które mają gadżety, samochody, makijaże itd. Najbardziej śmieszą mnie ludzie bogaci, którzy mają wszystko a ogłaszają wszem i wobec, że kasa, dobra materialne nic nie znaczą. To tak jak księża wzywają do życia w ubóstwie, a sami opływają w dostatki. Niech taka osoba przejdzie milę w butach biednego, przekona się co to jest walka o każdy dzień, a później pisze, że pieniądze są nieważne. Ja tam nie mam nic przeciwko przeżyciu choćby tygodnia w swoim życiu wśród gadżetów, cudów techniki, w dużym domu, wożąc tyłek autem.

  14. Prowadzimy wojny żeby uzyskać pokój.To jest dopiero chore.Prawda jednak jest okrutna.Wojny są bo pieniadz,polityka i żądza władzy chcą żeby one były.Dla elit zwykły człowiek nic nie znaczy.Jest mięsem armatnim.

  15. Emilio, dodam tylko – co myśmy tej ziemi przez kilka ostatnich minut jej rocznego życia zrobili… zniszczyliśmy tę planetę, zniszczyliśmy ją tak naszym dzieciom, wnukom i prawnukom, jak i każdemu innemu stworzeniu na niej…

    uczmy dzieci miłości do ziemi, żeby szanowały ją nie pod przymusem, ale z własnej woli, płynącej z tej miłości, świadomości i mądrości

  16. Jestem teraz na urlopie na Lefkadzie i na jednej z najpiękniejszych plaz 2015roku widziałam dziś tylko ludzi z kijami do selfie…setki ludzi. my tymczasem stosujemy Uwaznosc i czujemy się jak kosmici;))

  17. No, ale czasami patrząc na niektórych ludzi, to dziwi mnie, że to właśnie ich plemnik wygrał.

    • oj proszę pomyśleć jakie były te co nie wygrały….

  18. Ja wchodzę na strony kilku wybranych blogów, aby doświadczać piękna, dobra i siły. Aby podziwiać i widzieć, że „się da”. Po mądre słowa i fantastyczne zdjęcia. I dostaję tyle, że aż mi głupio, że tylko biorę i biorę.
    Dzisiejszy post jest niczym naleśniki, który smaży na śniadanie mój syn, niczym ekologiczne mydła, które ogromnie lubię, a które mój drugi syn od czasu do czasu kupuje dla mnie „bez powodu”, niczym obrazy, które dostają od córki, niczym rozmowa przy kawie z mężem 🙂
    DZIĘKUJĘ!!!!JAK WIDAĆ, ŚWIAT BYWA TEŻ ZUPEŁNIE NIESAMOWICIE POZYTYWNY!!!!!

  19. Bardzo dziękuję za ten fantastyczny wpis. Podeszłam rano do komputera z myślą- z której strony dzisiaj zobaczę i usłyszę złość , brzydotę myśli i uczuć. Tak mało ludzie się radują, tak mało wyrażają wdzięczność za to co jest, za to co mają. Emilko, dzisiejszy deszczowy dzień ( bo taki ma być i wszystko wskazuje, ze będzie), w pełni dzięki Tobie otworzył mi serducho . A już gdzieś chciałam się bardzo mocno schować….

  20. Mój dziadek, lat niemal 90, oglądając wiadomości doszedł do wniosku, że będzie trzecia wojna. Stwierdził „niech będzie, wszystko mi jedno i tak gnije ten świat „. Spytałam go wówczas, czy naprawdę by chciał wojny, a tym samym końca dzieciństwa swej jedynej prawnuczki. Nie chce tego…
    Nie wiem skąd tyle jadu. Wszystko nas dzieli, a teraz nawet dzieci (500+). Wiem, że są rodziny wielodzietna dające o dzieci. Wiem, że jest patologia, żerują w ten, czy inny sposób. I co to da…. Dzieci to inwestycja miłości, czasu i funduszy dla każdego kochającego rodzica. A jeśli rodzic nie kocha, to tylko tragedia dla dzieci i nic im tego nie zwróci.
    Miłość to klucz do sukcesu, tylko te zamki czasem oporne…. ☺
    Pozdrawiam

  21. Zgadzam się z Tobą.
    Mogę tylko dodać,że życie jest naprawdę krótkie i szkoda go marnować na wojenki,spory
    i inne nieprzyjemności.
    Peace & Love!

  22. Będzie Dobrze .Miłości wszystko wygra .

    • W niej cała nadzieja 🙂

    • „Będzie Dobrze .Miłości wszystko wygra ”

      Niestety, ale nie. Ale rozumiem wyparcie- spojrzenie prawdzie w oczy jest trudne i kazdy tego unika.

  23. Niesamowity wpis.Przeczytalam trzy razy.Bardzo cenie tak inteligentne kobiety.Twoja rodzinka ma wielkie szczescie.

  24. Nooo… dałaś do myślenia.
    Czasami człowieka musi coś rąbnąć w łeb, aby zauważył, o co naprawdę w życiu chodzi.
    Ja sama przeżywam obecnie bardzo trudny czas w moim małżeństwie. I jak pomyślę, że w zeszłym roku moim „problemem”, który mi spędzał kilka tygodni sen z powiek, był dylemat: kupic torebkę Korsa czy nie…
    Teraz torebka leży w szafie, dwa razy w ciągu roku jej użyłam i mam ją szczerze mówiąc głęboko w dupie. Bo co mi po torebce, kiedy rodzina wisi na włosku?

    • Walcz o rodzine.

  25. Bardzo ważny temat poruszyłaś. Jaki będzie świat naszych dzieci. Kobiety powinny o tym mówić, szczególnie kobiety, bo nas to dotyczy najbardziej. Nas i naszych córek.
    https://www.youtube.com/watch?v=vlCAp6GuHnE
    Trzeba o tym mówić, żeby nie obudzić się jak już będzie za późno

  26. Bardzo mądry wpis. Niestety świat jest okrutny a sprawcami tego okrucieństwa są ludzie ? Dlatego cieszę się z miejsca, w którym się urodziłam, w którym żyje. A największą radością w moim życiu jest moja córeczka, która także uczę empatii do ludzi i swiata. Eh szkoda ze zdjęcia nie mogę dodać, wczoraj zrobiłam małej foto z podobnym misiem do misia Laury ?

  27. Cudny wpis, Emilio. Zgadzam sie we wszystkim. Moja mama, 62 lata, zawsze mi powtarza, że mimo wielu nieszczesc jakie doswiadczyla (m.in. ciężka, niewyleczana choroba) jest szczęściarą, ponieważ żyje w czasach pokoju. Zawsze miała dach nad głową, jedzenie i nie musiała się bać o bezpieczensto swoje i bliskich.

  28. Naprawdę ktoś Ci napisał,że ubierasz się wieśniacko? Jesteś piękną,naturalną,mądrą kobietą,która ubiera się normalnie,a nie wieśniacko. Brak słów na niektórych ludzi, naprawdę ! Niektórzy chyba naprawdę myślą, że lepiej być lampucerą w obcisłych podziurawionych dżinsach i przykrótkiej bluzce z odblaskowymi paznokciami. I oczywiście włosy wyfarbowane na czarno,usta karpia i hit ostatnich miesięcy – permanentne brwi! Brak słów po prostu na takie puste laski!!! Pozdrawiam i dziękuję za mądry tekst.

    • Naprawdę 🙂 Dostało mi się za rzekomo wieśniacki styl oraz niemarkową torebkę. Ktoś chyba pomylił bloga kochamylaurę z kochamymodę :)))))

      • 🙂 Zastanawiam się czy owa znawczyni mody potrafiłaby sklecić choć kilka zdań w ,,Twoim stylu”

  29. Nareszcie ktoś to głośno powiedział Jak małostkowe są wakacje za granicą, nowa fryzura, paznokcie, samochód, nowy piesek, praca imprezki do tego co się obecnie wyprawia na świecie. Tak samo uważam, że wszyscy jednym sznurem powinniśmy codziennie dziękować Bogu za zdrowie i życie. Trzeba sobie uswiadoic ze jestesmy w Unii jezeli Isis atakuje Francje to bedzie atakowac I polske. Unia Nato jestesmy ze soba powiązani…. Mnie zastanawia tylko jedno czemu cała akcja dzieję się tylko na terenie Europy, nie ma zamachów bądź nie slyszymy nic o Usa czy Rosji,Chinach a sama Europa drzy….Coś tu jest nie tak i w Polsce owszem jest bezpiecznie ale na jak dlugo? Wszyscy mlodzi za granica, gdyby wkroczyc teraz nawet nie ma nas kto bronic, a z Ukrainy do polski daleko nie ma… rzad polski zamiast rozwodzic sie nad invitro niech sie zajmie Polska Armia. . Uważam ze wszelkie pieniadze jakie sa powinny w tym momencie byc kierowane na bezpieczenstwo, bo bezpiecznie to ja sie juz nie czuje nigdzie.

  30. mądre słowa 🙂

  31. Pięknie to napisałaś. Bardzo prawdziwe. Dlaczego tak trudno się nam cieszyć z tego co mamy teraz i tu. Pokory nam brakuje. Pozdrawiam ?

  32. Pięknie:)))

  33. Laurka jak zwykle piękna <3
    A to co napisałaś, jest momentami przerażające, smutne, dające grubo do myślenia.. aż człowieka ciarki przechodzą, kiedy sobie uzmysławia jakim jesteśmy ziarenkiem piasku wobec tego wszystkiego co nas otacza. I tego, że każdy z nas kiedyś stąd zniknie. Nie wróci. Że życie mamy tylko jedno. A może gdyby każdy z nas uświadomił sobie to raz, a porządnie świat byłby inny? Wszystko to jest strasznie pokręcone 🙂
    Żyjmy, cieszmy się, śmiejemy, szanujmy, rozwijajmy i tak wychowujmy nasze pociechy 🙂
    Buziaki dla Was!

    • Otóż to! Wychowajmy dzieci tak, aby człowieczeństwo stało się powodem do dumy. To jedyne, co możemy zrobić. Pozdrowienia 🙂

      • „Więc Ci dziękuję losie choćby tylko za to, że nie musiałam się urodzić pod wulkanem, że średni u nas klimat i przeciętne lato ale dzieciaki są przeważnie roześmiane…”

  34. Za*****cie to napisałaś i zgadam się z Tobą w 1000%!
    No i śliczne zdjęcia Laury z misiaczkiem 🙂 A na tych z poprzedniego postu bardzo mi się spodobały minki i pućki Kai. Niezły z niej pulpet!
    Czytam jak zawsze od dawna i pozdrawiam.

  35. Laura jest tak sliczna dziewczynka, a wlosy wwwooowww 🙂 masz racje Emilko czlowiek czlowiekowi wilkiem, ale wierze, ze sa ludzie bo dobrych sercach, ktorzy doceniaja fakt istnienia. Rodzicow, ktorzy wiedza jaki cud stworzyli 🙂

  36. Dziękuję za ten piękny tekst . Pozdrawiam i przesyłam buziaki dla małych Księżniczek :*

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/