Siódmy lipca 2010. Początek…

Siódmy lipca 2010. Początek…

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 7, 2010 Kategoria: Historia Laury | komentarze 72

Godzina 9:10, Wejherowo. Położna krzyknęła do mnie: „niech pani spojrzy w dół!”. Spojrzałam więc w dół i zobaczyłam moją małą córeczkę Laurę, która właśnie w tym momencie postanowiła przyjść na świat. Położna dała mi ją do rąk wyzwalając tym samym w moim mózgu nadprodukcję endorfiny – to najpiękniejsza chwila, jaką pamiętam… Córeczka wyglądała okropnie, ponieważ była sina z wysiłku...

Czytaj Dalej

Boję się, tak bardzo się boję!

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 8, 2010 Kategoria: Historia Laury | komentarze 4

Badania nie wykazały zakażenia mojej córeczki ww. bakteriami, więc narodziły się nowe koncepcje chorób, tym razem cytomegalii lub mukowiscydozy. Moja Laurka została przewieziona do szpitala w Gdańsku na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka. Mąż i ja coraz bardziej czuliśmy wszechogarniającą panikę – na własne żądanie wypisałam się ze szpitala i pojechaliśmy za dzieckiem do...

Czytaj Dalej

Życie wywrócone do góry nogami

Życie wywrócone do góry nogami

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 18, 2010 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 6

Podobno narodziny dziecka wywracają życie do góry nogami, ale nie spodziewałam się, że mogą je wywrócić aż w takim stopniu… Wszystko miałam zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach: poród, powrót Laury do domu, późniejsza opieka nad nią. Wyprawka została kupiona dużo wcześniej, a pokoik urządzony w najdrobniejszych szczegółach. Nie przewidziałam jednak, że los ze mnie zadrwi – że wszystkie sprzęty w...

Czytaj Dalej

Za jakie grzechy to cierpienie?

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 20, 2010 Kategoria: Historia Laury | komentarze 3

Każdego dnia patrzyłam na malutkie ciałko Laury, narażone na ból i niewyobrażalne cierpienie. Nie znam słów, którymi mogłabym opisać, co czuje wtedy matka… Zamiast ciepłego mleczka do jedzenia była kroplówka i podawane dożylnie antybiotyki na wszystkie możliwe choroby. Zamiast powiewu świeżego powietrza był tlen wtłaczany do płuc przy pomocy rurki intubacyjnej. Zamiast dotyku i poczucia bezpieczeństwa były czujniki przyklejone...

Czytaj Dalej

Pielęgniarki o duszy Anioła

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 21, 2010 Kategoria: Historia Laury | komentarze 3

Pielęgniarki z Oddziału Intensywnej Terapii Noworodka podtrzymywały mnie codziennie na duchu. Trzeba przyznać, że większość z nich pracowała tam z powołania i z zamiłowania. Zwłaszcza panie S. i Z. robiły wszystko, aby zminimalizować cierpienie mojego dziecka. Kiedyś w rozmowie z mężem doszliśmy do wniosku, że panią S. oraz panią Z. powinno się sklonować i rozesłać do wszystkich szpitali w...

Czytaj Dalej

Szczęście nie do opisania!

Szczęście nie do opisania!

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 22, 2010 Kategoria: Historia Laury | komentarze 2

Tego dnia wstąpiła we mnie nowa nadzieja. Moja dziewczynka znów usunęła sobie z gardła rurkę intubacyjną. Lekarze ze zdziwieniem stwierdzili, że mimo odłączenia od respiratora Laura zaczęła samodzielnie oddychać i zachowywać się jak zupełnie zdrowe dziecko! Oszalałam ze szczęścia zwłaszcza, że Laurka od razu zaczęła jeść z butelki i z piersi. Obdzwoniłam całą rodzinę z informacją, aby szykowali się...

Czytaj Dalej

Ataki panicznego strachu

Autor: Emilia, mama Laury Data: lipiec 25, 2010 Kategoria: Historia Laury | 1 Komentarz

Szczęście trwało zaledwie 3,5 doby – niestety wieczorem 25 lipca moja córeczka znowu przestała oddychać i ponownie musiała zostać podłączona do respiratora. Dodatkowo wdało się jeszcze zapalenie płuc i zakażenie gronkowcem. Wracaliśmy z mężem do pustego domu, coraz częściej dopadały nas ataki histerii i panicznego strachu. Każdy nasz dzień to siedzenie w szpitalu, a każda noc to siedzenie w...

Czytaj Dalej