Prozdrowotny poradnik kulinarny

Autor: Emilia, mama Laury Data: styczeń 12, 2014 Kategoria: Historia Laury | komentarzy 40

Jeśli chcesz poprawić zdrowie swoje oraz swoich bliskich, ale nie wiesz, od czego zacząć, to po prostu zacznij od rzeczy najprostszych. Naprawdę wystarczy zmienić jedynie kilka codziennych nawyków, żeby istotnie wpłynąć na jakość żywienia swojej rodziny, a także na swoje dobre samopoczucie.  Ja na przykład, odkąd radykalnie zmieniłam styl odżywiania, czuję się fantastycznie, także wtedy, gdy podczas wykopalisk archeologicznych w mojej szafie znajduję dziesięcioletnie spodnie czy sukienkę z egzaminu maturalnego, a następnie bez problemu się w nie mieszczę. Ciało ludzkie zadbane i zdrowo odżywiane zazwyczaj nie tyje, nie zmienia się radykalnie mimo upływu czasu lub zmienia się bardzo powoli. Dzięki temu jesteśmy zdrowsi, czujemy się młodsi, mamy lepsze samopoczucie i zdecydowanie więcej energii do życia!

Ale pamiętajmy, że same zdrowe odżywanie nie zapewni nam młodości i witalności, jeśli nasz umysł, światopogląd i sposób postrzegania świata również nie będzie „młody”… Młodość to przecież nie tylko ciało, to także umysł, sposób, w jaki się zachowujemy i jakie mamy podejście do życia. Niestety, można być starym człowiekiem już w wieku lat 30 – 40 i z pewnością są starzy mentalnie wszyscy ci ludzie, którzy wiecznie narzekają, nieustannie marudzą, nie potrafią doceniać tego co mają, zazdroszczą innym, trują jadem siebie i swoje otoczenie (oj znam takich wielu)… Te osoby nigdy nie będą młode i nawet najlepsza na świecie dieta czy regularne uprawianie sportu nie pomogą im tej młodości zachować.

Ale na szczęście są też tacy ludzie, którzy młodzi będą przez całe swoje życie, nawet mając lat 70 czy 90. Oni potrafią szczerze śmiać się bez względu na wiek, bawić się i wygłupiać, czerpać garściami ze wszystkiego, co niesie życie, potrafią się radować, być aktywni, marzyć, kochać siebie i innych oraz zarażać pozytywną energią, nawet, jeśli dotyka ich jakaś życiowa tragedia czy ciężka choroba. I właśnie takimi ludźmi warto się otaczać, gdyż ich towarzystwo jest najlepszym eliksirem młodości! Pamiętajmy, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje, dlatego bez względu na wiek, cieszmy się jak małe dzieci, żartujmy jak wytrawni kabareciarze, doceniajmy każdą chwilę naszego życia i kochajmy się z pasją, jak dwudziestolatkowie. Dodając jeszcze do tego zdrowe odżywiane, wieczną młodość mamy niemal zagwarantowaną :).

A wracając do diety, jednym z największych zabobonów żywieniowych, jest to, że tłuszcze tuczą. Otóż to nieprawda, gdyż tuczą przede wszystkim węglowodany, które współczesne społeczeństwa pochłaniają w przerażającej wręcz ilości. Dobrej jakości tłuszcze, zwłaszcza te zawierające kwasy omega-3 są bezcennym balsamem dla naszego ciała, także dla naszego mózgu. Dobrej jakości tłuszcze spożywane regularnie i na zimno nie tylko są budulcem naszego ciała, ale także chronią nas przez starością – przed demencją starczą, chorobą Alzhaimera, nowotworami i wieloma innymi chorobami. Dlatego też w dzisiejszym poradniku kulinarnym nie mogło zabraknąć informacji o tych tłuszczach…

Prozdrowotny poradnik kulinarny

  • Tłuszcze dzielą się na dobre i złe, czyli na takie, które powinno się regularnie jeść oraz takie, których powinno się kategorycznie unikać. Naturalne tłuszcze roślinne są jak najbardziej zdrowe, dopóki człowiek nie zmieni ich w procesie obróbki na tłuszcze utwardzone. Najgorsze z możliwych są właśnie utwardzone tłuszcze roślinne, czyli inaczej mówiąc margaryna. Wszelkie margaryny używane np. do smażenia czy pieczenia, zawierające głównie utwardzony tłuszcz palmowy, wszelkie mixy i inne mazidła do smarowania pieczywa, to tak naprawdę ukryty zabójca zawierający niebezpieczne dla zdrowia tłuszcze trans. Niestety, utwardzone oleje roślinne zawarte są w dziesiątkach tysięcy produktów, gdyż ich produkcja jest tania, a zyski z ich sprzedaży dla producentów gigantyczne. Dlatego mając do wyboru zjedzenie kawałka margaryny lub plaster boczku miejmy na uwadze, że to boczek w tym duecie będzie zdrowszy. A kupując tłuszcz do smarowania kanapek pamiętajmy o jednej zasadzie: masło jest do jedzenia, a margaryna tylko na sprzedaż…
  • Włącz do swojej diety rozmaite orzechy i nasiona, najlepiej pochodzące z Polski (orzechy włoskie, laskowe), a także pistacje, orzechy nerkowca, brazylijskie, pestki dyni, czy nasiona słonecznika oraz oliwki. Kiedy rano jesz śniadanie, zjedz codziennie garść różnych orzechów i ziaren – zawierają one bezcenne dla Twojego organizmu kwasy omega-3 i inne dobroczynne substancje! Orzechy i nasiona to także świetna przekąska np. do oglądania filmów, zamiast chipsów i słodyczy :).
  • Włącz do diety mielone siemię lniane również bardzo bogate w omega-3 – w sklepie bez problemu kupisz zmielone siemię, które możesz po troszeczkę dosypywać np. do obiadowej sałatki, pasty, jogurtu i czego tam tylko chcesz (ale dosypuj je wyłącznie do zimnych potraw).
  • Urozmaić swoją kuchnię cennymi olejami roślinnymi pamiętając, że na oliwie z oliwek świat się nie kończy – jest ona bardzo zdrowa, ale nie ma cennych kwasów omega-3. Najwięcej kwasów omega-3 mają dobrej jakości oleje lniane. Ale UWAGA: dobre oleje to tylko takie z pierwszego tłoczenia, tłoczone na zimno. Jeśli możesz, zrezygnuj z kupowania olejów rafinowanych, gdyż proces ich przetworzenia zmienia je w produkt niekorzystny dla Twojego zdrowia. W mojej kuchni znajdują się następujące oleje tłoczone na zimno: olej lniany, oliwa z oliwek, olej kokosowy, olej rzepakowy, olej z dyni, olej z orzechów, olej sezamowy. Na zmianę dodaję te oleje do różnych past śniadaniowych oraz oczywiście do sałatek obiadowych. Od niedawna także kultywujemy w domu nową tradycję, pijąc codziennie do śniadania po kieliszku oleju lnianego (olej lniany należy kupić ze sprawdzonego źródła, powinien być on tłoczony na zimno, mieć krótką datę przydatności do spożycia, ciemną butelkę oraz powinien być przechowywany w odpowiednich warunkach, czyli w chłodnym i ciemnym miejscu).
  • Tłuszcze roślinne łącz z warzywami, np. jedząc pomidory lub paprykę polej je dobrym olejem lub zjedz razem z avocado. Dzięki temu przyswoisz więcej przeciwutleniaczy zwalczających wolne rodniki w Twoim organizmie! Komórki naszego ciała z trudem przyswajają spożywane przez nas przeciwutleniacze. Większość z nich pozostaje na zewnątrz komórek i jest wydalana z organizmu bez unieszkodliwienia choćby jednej cząsteczki wolnego rodnika. Jedząc w jednym posiłku tłuszcze z warzywami znacznie zwiększamy przyswajanie przeciwutleniaczy oraz witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, a tym samym pozbywamy się większej ilości niebezpiecznych dla naszego zdrowia wolnych rodników (wolne rodniki biorą się w naszym organizmie z zanieczyszczeń, chemikaliów, papierosów, lecz także z normalnego funkcjonowania naszych komórek jako odpad przemiany materii).
  • Pamiętaj, że tłuszcze roślinne dosyć szybko się utleniają, co jest niebezpieczne dla zdrowia, dlatego trzeba je przechowywać w zamkniętych butelkach, w chłodnym i ciemnym miejscu oraz spożyć jak najszybciej po otwarciu butelki.
  • Smażenie potraw ogólnie nie jest zdrowe, także dlatego, że wysoka temperatura zmienia właściwości olejów, w związku z czym dochodzi do reakcji chemicznych wytwarzających związki niebezpieczne dla zdrowia, także rakotwórcze. Warto więc ograniczyć smażone potrawy w diecie, a jeśli już smażymy, to wybrać do przygotowania potraw odpowiednie tłuszcze. Niestety, opinie dietetyków co do tego, jaki tłuszcz do smażenia wybrać, są bardzo podzielone. Ja nie jestem w tej dziedzinie fachowcem, ale ze wszystkich artykułów, które przeczytałam wydedukowałam sobie, że najbezpieczniej jest smażyć na tłuszczu zwierzęcym. Smażenie na olejach roślinnych właśnie powoduje wydzielanie się w oleju toksycznych substancji, które według niektórych specjalistów mają działanie rakotwórcze. Według mnie najlepsze do smażenia jest masło klarowane (coraz łatwiej dostępne w sklepach) lub smalec gęsi.
  • Włącz do diety kasze, które są niezwykle zdrowe, choć już nieco zapomniane – zwłaszcza kaszę jaglaną i gryczaną. Ja się zakochałam w kaszy jaglanej, zainspirowana blogiem smakoterapia.pl. Robię ją na sypko do obiadu, piekę z niej bezmączny chleb, czasem na szybko zrobię z niej jakąś pastę śniadaniową lub dodam ją do sałatki jako miłe urozmaicenie smaku.
  • Byłoby idealnie, gdybyśmy wszyscy mogli codziennie pić świeżo wyciśnięte soki z sezonowych warzyw i owoców. Świeże soki to kopalnia zdrowia, skarbiec witamin i cennych mikroelementów.
  • Włącz do diety buraki, bo to warzywo wszechobecne w naszym kraju, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak niesamowicie jest ono cenne dla naszego zdrowia. Warto jeść je na surowo, gdyż wtedy zachowuje swoje wszystkie prozdrowotne właściwości – na przykład dodając je do świeżo wyciśniętego soku z marchewki czy jabłek lub robiąc z buraków sałatkę. Buraki mają działanie antynowotworowe – czerwone pigmenty unicestwiają wolne rodniki, które uszkadzając DNA, przyczyniają się do powstawania nowotworów. Te wspaniałe warzywa zawierają dużo kwasu foliowego, a także dużo pierwiastków mineralnych: żelazo, wapń, magnez, potas, mangan, sód, miedź, chlor, fluor, cynk, bor, lit, molibden, kobalt oraz rzadko spotykane w innych warzywach rubid i cez. Zawarte w burakach barwniki należą do bardzo silnych przeciwutleniaczy i czterokrotnie zwiększają przyswajanie tlenu przez komórki. Mają też działanie krwiotwórcze i korzystnie wpływają na leczenie nadciśnienia.
  • Jeśli możesz, znacząco ogranicz w diecie mąkę pszenną. Współczesna pszenica to silnie zmodyfikowana genetycznie trucizna, która w ogóle już nie przypomina naturalnie występujących odmian pszenicy. Współczesna zmodyfikowana pszenica to tworzona w laboratoriach hybryda, w której na podstawie zmodyfikowanego DNA tworzą się białka bardzo niekorzystnie wpływające na pracę układu trawiennego. Wszelkie białe bułki, bagietki, drożdżówki, naleśniki, pierożki z pszennej mąki, pączki, kajzerki, pizze, makarony – między innymi one są przyczyną licznych chorób cywilizacyjnych,  zmęczenia, ospałości i złego samopoczucia. Warto przerzucić się na inne mąki, np. żytnią lub gryczaną, lub na pieczywo i wypieki z kaszy jaglanej. Podając dziecku kanapkę pszenną z masłem miej świadomość, że najlepsze w tym zestawie jest masło, a najgorsza kanapka. Polecam gorąco książkę Dieta bez pszenicy.

Na koniec zachęcę Was do czytania czegoś, w czym od wielu miesięcy jestem po prostu zakochana! To darmowy Newsletter Poczta Zdrowia http://www.pocztazdrowia.pl/ , który jest skarbnicą wiedzy na temat zdrowego żywienia, medycyny naturalnej oraz obalania rozmaitych mitów żywieniowych. Dla mnie jest to źródło bezcennych informacji o żywieniu – po zalogowaniu się na Newsletter otrzymuję regularnie arcyciekawe artykuły na temat diety i zdrowego stylu życia. Gorąco polecam, kończę śmiesznym obrazkiem i życzę Wam wszystkim zdrowia!

fresh fruits and vegetables

Grafika z licencją Creative Commons Attribution 2.0 Generic. Autor: Olearys

komentarzy 40

  1. Widzę, że w wątku zdrowego żywienia na razie życie zamarło i nikt się nie wypowiada, ale ja się postanowiłam wypowiedzieć, bo chciałam tu poruszyć istostny dla mnie i wielu rodziców temat. Myślę, ze Pani Emilia również mogła się z tym problelem spotkać lub niebawem się spotka.
    Chodzi mi mianowicie o reakcję otoczenia wobec rodziców, którzy starają się stosować zasady zdrowiego żywienia w diecie swojego dziacka. Moje doświadczenia sa niestety w tym temacie koszmarne.
    Jestem mamą 3,5 letniego chłopca i ponieważ sama jestem jaroszką postanowiłam zadbać o zdrowe żywienie mojego dziecka. Staram się przede wszystkim unikać wszystkiego co sztuczne, wysoko przetworzone, pelne cukru. Nie jestem przy tym konserwatystką, uważam że jeśli od czasu do czasu zjemy coś niezdrowego to nic się nie stanie. Swojemu synkowi też czasami daje słodycze, bo dzieciństwo bez słodyczy byłoby pozbawione smaku. Staram się jednak by były towartościowe słodycze, np. dobrej jakosci czekolada, mleczne lody, sezamki, domowe ciasto lub ciasteczka. Jeśli zdarzy się słodycz typu paluszek lub wafelek też nie robię z tego afery, ale staram się żeby było to naprawdę rzadko. Niestety dość szybko przekonałam sie, że moje otoczenie (rodzina, znajomi, przedszkole) nie uałatwiają mi trzymania się tych zasad, a nawet postępują wbrew moim zasadom.
    Najpierw, jak pewnie wiele mam musiałam stoczyć batalię z bacią, dziadkiem, ciociami i wujkami synka. I nie chodziło mi o to żeby wogóle nie podawali mu słodyczy, ale o to by dawali mu je w umiarkowanych ilościach i żeby była to ich zdrowsza opcja. Kiedy już przekonałam jako tako do moich racji rodzinę, zaczęła sie batalia na placyku zabaw. Bo wiele mam, a zwłaszcza babć przynosi do piaskownicy cukierki, żelki, paluszki i inne przekąski i częstuje nimi nie tylko swoje pociechy ale też inne dzieci. Niby to ładnie, uczono nas, że dzielić się trzeba, ale gdy prosze aby nie częstowano tym mojego dziecka, bo np. jest uczulone na sztuczne barwniki to patrzą na mnie jak na wyrodną matkę lub jakiegoś dziwoląga. Najgorsze jest to, że dziecko widzi te słodycze i ma na nie ochotę, a mi serce się kraje gdy muszę mu odmówić, bo wiem że np. okupi żelka koszmarną wysypką.
    A kilka miesięcy temu zaczęła się batalia w przedszkolu. Wybrałam co prawda przedszkole uczestniczące w programie „Zdrowy Przedszkolak” i rzeczywiście jadłospis mają całkiem fajny, pełen warzyw i owoców. Niestety i tu jest problem gdyż dzieci nierzadko dostają słodycze od przedszkolanek lub rodzice przynoszą do przedszkola cukierki np. z okazji urodzin. Nie robiłabym z tego problemu gdyby nie fakt, ze te sytuacje zdarzają się nader często, a nierzadko są to te słodycze najgorsze z możliwych (sam cukier i barwniki). Na pierwszym zebraniu w przedszkolu wielu rodziców zgłosiło rozmaite alergie i nietolerancje pokarmowe swoich pociech, pojawiła się więc propozycja abyśmy serwowali dzieciom z okazji różnych imprez i urodzin głównie owoce, domowe ciasta, ewentualnie zdrowsze opcje słodyczy. Ja zaproponowałam aby dzieci zawsze miały coś do wyboru, by każdy alergik mógł coś dla siebie znaleźć. Ale oczywiście spora grupka rodziców stwierdziła, że to przesada i fanaberie. Jedna z mam niemalże wykrzyczała mi, że nie będzie traciła czasu na pieczenie ciastek skoro w sklepach jest ich mnóstwo.
    No i tym sposobem nawet jeśli ja dbam o zdrowy jadłospis mojego dziecka, to otoczenie skutecznie „dba” o to by ten jadłospis zepsuć. Moje dziecko jest bowiem niemal codziennie częstowane słodyczami przez babcie, ciocie, przedszkolanki, panie w sklepie,panie na placyku zabaw, a nawet przez panią doktor, która w nagrodę za ” ładne oddychanie” podczas badania daje mu lizaka. A gdy ja się przeciwko temu buntuję to jestem traktowana jak wariatka albo conajmniej kosmitka. W przypływie wisielczego humoru doszłam ostanio do wniosku, ze powinnam powiesić mojemu dziecku na szyji karteczkę z napisem „Nie karmić słodyczami”.
    Ale tak na serio wkurza mnie to strasznie, bo cała ta sytuacja pokazuje, że nie tylko faszerujemy swoje dzieci śmieciowym jedzeniem, ale też jesteśmy nietolerancyjni wobec rodziców, którzy starają się wprowadzić swojemu dziecku zrównoważoną dietę.
    Wiem, że wielu rodziców spotyka sie z podobnymi sytuacjami i uważam, że jest to naprawdę poważny problem. Zwłaszcza, że wiele dzieci cierpi na alergie pokarmowe i takie beztroskie częstowanie może im powaznie zaszkodzić. Myślę, że przydała by się jakaś kampania społeczna w tym temacie.

    Pozdrawiam

    • Pani Magdo, bardzo Pani dziękuję za ten niezwykle ważny komentarz. Szczerze mówiąc weszła mi Pani na ambicję, bo już wiele razy zabierałam się do napisania wpisu na ten temat, ale zawsze ostatecznie rezygnowałam myśląc, że wywoła on na moim blogu niepotrzebną burzę. Ponadto faktycznie ostatnimi czasy zaniedbałam dział zdrowego żywienia i już dawno nic nie pisałam, ale to wyłącznie z powodu braku czasu. Mam mnóstwo spraw na głowie i nie starcza mi czasu na Tworzenie postów na temat żywienia.

      Niemniej jednak Pani Magdo obiecuję, że w najbliższym czasie zmobilizuję się do napisania postu żywieniowego dokładnie na ten temat, który Pani dziś poruszyła i zaproszę Czytelników do dyskusji. Ma Pani rację, że w tym zakresie byłaby potrzebna kampania społeczna – i to nie jedna…

      • Cieszę się, że poruszyłam ważny również dla Pani temat i że ma Pani zamiar rozwinąć go na blogu. Ale też rozumiem doskonale, że brakuje Pani na to czasu.
        A jakby rozpętała się burza na ten temat to można „zwalić” na mnie jako prowodyra dyskusji 😉
        Przyznam, że do napisania tego komentarza skłoniła też trochę moja własna frustracja po tym jak mój syn w ciągu jednego dnia „zdobył” trzy lizaki (jeden od Pani doktor, drugi od ekspedientki w sklepie, trzeci od kolegi na placyku zabaw) I nikt nie zapytał mnie czy dziecko może je jeść, a problem w tym, że nie za bardzo może. Czara goryczy się przelała i postanowiłam poruszyć ten wątek. Myślę, że naprawdę wielu rodziców spotyka się z tym problemem i dlatego rzecz warta przedyskutowania.
        Pozdrawiam serdecznie

    • Emilko, a gdzie się zaopatrujesz w oleje które wymieniłaś?
      Jestem z okolic z trójmiasta

      pozdrawiam i dziękuje za wspaniały post
      pozdrowienia dla Was i Laurki 🙂

      • Olej lniany otrzymujemy od znajomego, który samodzielnie go produkuje we własnej, domowej tłoczni z własnoręcznie wyhodowanego lnu. Nie jest to jednak ojej na sprzedaż i nie mamy zgody na udostępnianie danych tej osoby. Pozdrawiam serdecznie.

        • Dziękuję za odpowiedź a pozostałe oleje dostane w jakiś bio sklepach czy zwykłych gdzie ich szukać Pani Emilko? 🙂

          pozdrawiam

          • Ja kupuję np. w sklepach ekologicznych przez internet, ale czasem uda mi się złapać dobry olej w zwykłym supermarkecie. Trzeba po prostu czytać etykiety produktów.

  2. Hmmm….Nabyłam olej lniany, ale jest dla mnie trudny do przełknięcia ze względu na swój intensywny posmak i niestety dla mojej rodziny także. Zrobiłam z niego pastę (chudy twaróg, jogurt naturalny i tenże olej) i chyba będę musiała się zmuszać do jego spożywania, żeby się nie zmarnował. Czy masz jakieś pomysły na przemycenie tego cuda w pożywieniu, żeby smak był mało wyczuwalny? Piszesz, że można do używać do sałatek warzywnych, ale obawiam się, że tylko zepsuję smak warzyw. Jak pomyślę o tym kieliszku oleju do obiadu, to aż mnie wykręca… A bardzo żałuję, że tak mi nie podszedł smakowo, bo mam ochotę na zmiany na zdrowsze jedzenie dla całej rodzinki, a lniany olej bomba odżywcza.

    • Ja też nie mogę przełknąć tego specyfiku, ale znalazłam sposób – popijanie go sokiem owocowym. Najpierw biorę do ust kilka porządnych łyków soku, a zaraz potem łyk oleju i natychmiast kolejny łyk soku. Intensywny smak soku tak mocno działa na kubki smakowe, że smak oleju nie zdąży się nawet zagnieździć w ustach. Polecam 🙂

    • Ja piję 2 łyzki oleju jak lekarstwo. Wlewam do buzi, szybko popijam szklanką wody, myję zęby i po problemie:)

  3. Dziękuje za praktyczny poradnik 🙂

  4. Ja bardzo polecam zarodki pszenne. W strukturze podobne do otrębów, ale dużo zdrowsze, poczytajcie na ten temat. Zawierają m. in. witaminy E, B1, B2, B6, PP, kwas foliowy, fosfor, magnez i zelazo. To prawdziwa bomba odżywcza dla naszego organizmu. A nizej porównanie ile wartościowych składników ma taka sama ilość mąki a taka sama ilość zarodków pszennych :

    W 100g mąki oczyszczonej i w 100g zarodków pszennych

    Witamina E (mg) – 0,3 (mąka), 24,7(zarodki)

    Witamina B1 (mg) – 0,06, 2,00

    Witamina B2 (mg) – 0,03, 0,72

    Witamina B6 (mg) – 0,7, 4,5

    Niacyna (mg) – 0,18, 4,00

    Kwas foliowy (mg) – 10,0, 520,00

    Potas (mg) – 108, 837

    Wapń (mg) – 15, 69

    Magnez (mg) – 10, 250

    Żelazo (mg) – 1,3, 8,0

    Cynk – 1050, 12000

    Miedź – 170, 950

    Mangan – 538, 11420

    Selen – 19, 110

  5. U mojego syna w przedszkolu zlikwidowano II śniadanie a zamiast tego p.Dyrektor wprowadziła przekąski w postaci… paluszków!! Katastrofa

  6. A jaką kaszę jaglaną używasz? Taką na sypko czy w woreczku? Z jakiej firmy jest najlepsza?

    • W ogóle nie używam kasz z plastikowych woreczków. Tylko na sypko.

  7. Czyli dobrze rozumiem, że oleje i oliwę stosuje Pani wyłącznie jako dodatki do potraw, a smaży na maśle klarownym i smalcu gęsim? Poradnik super 🙂

    • Dokładnie tak, a przynajmniej się staram 🙂

      • A ja chciałam dodać, że niektóre oleje roślinne również nadają się do smażenia choć w niższych temperaturach – do ok 170-210 stopni celsjusza. Chodzi np. o olej rzepakowy, ryżowy czy oliwę z oliwek, które nie utleniają się w takiej temperaturze i nie tracą swoich właściwości.
        Tych olejów możemy więc używać bezpiecznie do tzw. krótkiego smażenia i podduszania np. warzyw czy dań jajecznych. Używając takiego oleju do smażenia najlepiej sprawdzić wcześniej, jaka maksymalna temperatura jest dla niego bezpieczna (podobno najbardziej stabilny, czyli odporny na wysoką temperaturę jest olej ryżowy).
        Oczywiście do głębokiego i długiego smażenia najlepiej nadaje się masło klarowane. pozdrawiam

        • My do krótkiego smażenia lub duszenia właśnie używamy oliwy z oliwek. Dziękuję za pakiet cennych informacji 🙂

  8. Dziękuje za wpis. W ogóle fajne te wspisy o zdrowiu, ja na pewno do kilku rad się zastosuję 🙂

  9. Nie wiedziałam, że siemie lniane dodaje się tylko do zimnych potraw.
    Jakiś czas temu zaczęłam je jeść ponieważ mam kłopoty z żołądkiem a siemie tworzy barierę ochronną i podobno pomaga w leczeniu zapaleń. Dzięki za ten post :*

  10. Na początku byłam sceptycznie nastawiona do zdrowego odżywania – byłam przekonana, że to raczej dla ludzi bardziej majętnych, ale okazuje się, że pewne rzeczy można wprowadzić bez zwiększenia kosztów 🙂

    A ta wiedza, którą się z nami dzielisz naprawdę jest na wagę złota – ja z natury jestem niecierpliwa a jak mam duży wybór to tracę głowę 😉 Wielokrotnie zabierałam się do studiowania rozmaitych informacji ale ich ilość i różnorodność szybko mnie zniechęcała.

    Trzeba mieć naprawdę dużo samozaparcia i byc bardzo dociekliwym, żeby te wszystkie informacje przerobić, poddać selekcji, wybrac to co naprawdę istotne i jeszcze na koniec ubrac w kilka prostych zdań.

    Dlatego należy docenić to, że chcesz się z nami dzielić wiedzą, której zdobycie wymaga poświęcenienia takiej ilości czasu. Zdaję sobie sprawę, że robisz to głównie dla Laurki ale wcale nie musiałabyć się tym dzielić z innymi …

    Pozdrawiam serdecznie!

    • Wszystko, co robimy ma sens tylko wtedy, gdy dzielimy się tym z innymi 🙂 Pozdrawiam serdecznie!

  11. Moja wiedza na temat zdrowego odżywania zaczyna sie pogłębiać i małymi kroczkami postaram się ją wdrażać w nasze życie 🙂

    Jakie to szczęście, że mamy tu wszystko podane na tacy, skróciłam wszystkie informacje do krótkiego dekalogu i wyszło mi kilka prostych zasad:

    1. do smarowania tylko masło
    2. do smażenia masło klarowane
    3. orzechy, nasiona i siemie lniane
    4. oleje tłoczone na zimno (np. kokosowy, rzepakowy, sezamowy)
    5. warzywa+olej
    6. kasza
    7. buraki
    8. mąka żytnia/gryczana

    To są zmiany proste do wprowadzenia i nie zrujnują mojej kieszeni 🙂
    wielkie dzięki !

    • Bardzo proszę 🙂 Jestem naprawdę szczęśliwa, że moje wpisy pomagają ludziom zmienić podejście do żywienia na zdrowsze. Patrzę sobie od czasu do czasu na statystyki mojego bloga w Google Analitics i tam widać, jaki tłum ludzi wchodzi na wpisy właśnie o zdrowym żywieniu. Coraz więcej osób się tym interesuje, co jest dla mnie bardzo dobrą informacją i daję mi motywację do dalszego pisania na ten temat. Poza tym wpisy są teraz skategoryzowane, więc nikt już nie marudzi, że zaśmiecam bloga Laury wpisami o żywieniu i mogą na te wpisy w prosty sposób trafić także ludzie, którzy poszukują w necie konkretnych informacji o zdrowym żywieniu.

      A do swojego dekalogu w punkcie 4, w nawiasie, dopisz koniecznie olej lniany tłoczony na zimno – skarbnica kwasów omega-3 🙂

  12. Witam Was! Poradnik jest fajnie ujety w slowa 🙂 Staram sie z rodzina uwazac na to co jemy (zwlaszcza zona), jednak ja musze (kilka razy nawet?) w tygd. zjesc „cos” niezdrowego. Tutaj na mysli mam np. ciasta, poniekad tluste miesko….Tak calkiem nie przywyklem jeszcze do zdrowego stylu, kierujac sie tym co piszesz. Moze dlatego tez, ze jestem facetem? A my sie tym az tak bardzo nie przejmujemy, choc to sie bardzo zmienia. 😉 Natomiast lubie uprawiac sport, a w szczegolnosci plywac. … To takie moje „wtracone 3 grosze” do tematu. A jesli chodzi o swiatopoglad mlodych i starszych, zgadzam sie z tym w stu%! Pozdrawiam Was.

    • Ja natomiast nie uprawiam sportu. Będę musiała wziąć z Pana przykład 🙂

  13. Dobry wpis, na pewno się przyda. Tylko sprostuję, że tłuszcze nienasycone dobrze wpływają na pracę mózgu, ale absolutnie nie są dla niego źródłem energii w jakikolwiek sposób, mózg jako jedna z nielicznych tkanek naszego organizmu nie jest wstanie przetworzyć innego niż glukoza materiału na energię, stąd też zagrożenie dla pracy mózgu w przypadkach spadku cukru.

    Po drugie pszenica nie może mieć niedobrej konstrukcji DNA do trawienia. Wszystkie organizmy żywe (nawet te modyfikowane) mają takie same DNA z takimi samymi nukleotydami, jedynie w innej kolejności, co nie wpływa na trawienie. Sama zmieniona struktura DNA nie jest dla naszego organizmu groźna. JEdynie białka tworzone w roślinie na podstawie zmodyfikowanego DNA, mogą mieć nieprzewidywalne do końca działanie na nasz organizm.

    • Bardzo dziękuję za pomocny i fachowy komentarz! Co do tego DNA pszenicy, to oczywiście chodzi właśnie o białka tworzone w roślinie – właśnie te białka są przyczyną rozmaitych problemów. W bardzo dokładny i fachowy sposób wyjaśnia to książka „Dieta bez pszenicy”, którą poleciłam w powyższym wpisie. Teraz widzę, że faktycznie nieprecyzyjnie się wyraziłam w sprawie pszenicy, więc zaraz to poprawię, aby nikogo nie wprowadzić w błąd. Pozdrawiam!

  14. A propos olejow.
    Czy jest Ci Emilio znany, lub komus z szanownych czytelnikow, olej konopny (ten ponoc leczy raka nawet- ale informacje te pochodza z „nienaukowych ” zrodel; oraz olej arganowy?
    W internecie mnostwo zachwalajacych opinii, ale glownie producenta, w opisie produktu. Fajnie byloby poznac opinie jakiegos uzytkownika, zywego czlowieka.

    • Ja się niestety nie wypowiem, ponieważ nie mam wiedzy na temat tego oleju.

  15. Dzieki za fajne podsumowanie. Dodam cos od siebie w temacie siemienia lnianego, otóż żeby wydobyć z niego jak najwięcej polecam kupować całe ziarna lnu i samemu mielić np. w młynku do kawy), to siemię lniane mielone, które kupujemy np. w aptekach jest zwykle odtłuszczone, a więc uboższe w to na czym nam zależy – kwasy omega 3, zdrowy tłuszcz.
    A, i święta racja z burakami, bardzo niedoceniany 🙂
    Pozdrawiam wszystkich prozdrowotnych

  16. Fajny wpis.
    Ale mam pytanie co do kaszy jaglanej, jak sie za nia zabierasz, Emilio? Na smakoterapii jest mnostwo przepisow, ale jak widze punktem wyjscia do kazdego jest kasza jaglana ugotowana na sypko, zaczyna sie od podprazenia. JA natomiast wszedzie w necie czytam, ze kasze jaglana nalezy dokladnie wyplukac a nawet zagotowac i odlac 1 wode, zeby pozbyc sie saponin, ktore sa szodliwe. W takim wypadku prazenie czy ugotowanie na sypko jest po prostu niemozliwe…

    • Ja kaszę najpierw prazę, potem dokładnie myję przy pomocy sitka, a na koniec gotuję i odlewam wodę.

      • Aha.. 🙂 dziekuje. To znaczy ze kasze odcedzasz po ugotowaniu? Musze sprobowac zrobic tak jak Ty, podprazyc, ugotowac, odcedzic, bo jak na razie wychodzila mi zawsze rozciapkana breja …

        • Tak odcedzam po ugotowaniu, ale przed ugotowaniem jeszcze myję ją pod bieżącą wodą 🙂

  17. Super poradnik,dzięki:)
    Pozdrawiam:)

  18. Ciekawy wpis, fajnie zebrałas wszystko do kupy. Ja do wielu z tych niby oczywistych wiadomości dochodziłam dość długo. Szkoda, że te zasady nie są powszechnie promowane, wręcz na odwrót – patrz choćby żywienie dzieci w szkołach i przedszkolach…

    • Niestety… Żywienie dzieci w szkołach i przedszkolach to prawdziwy dramat 🙁

    • Żywienie w przedszkolach to katastrofa… Parówki, bułki z pasztetem… na podwieczorek monte albo batony… Nie wymagam dużo, ale przynajmniej jakieś surówki, sałatki, owoce… Szkoda, że w ludziach jest nadal tak mało świadomości.

Zostaw odpowiedź dla Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Publikując komentarz, jednocześnie wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Administratora Danych Osobowych bloga www.kochamylaure.pl moich następujących danych: podpis, e-mail, adres IP, w celu i w zakresie do tego niezbędnym. Przetwarzanie danych odbędzie się zgodnie z obowiązującym prawem, a w szczególności z przepisami Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. (zw. RODO) i polityką prywatności znajdującą się pod adresem www.kochamylaure.pl/polityka-prywatnosci/